Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: projekt Daniela





Temat: Nagrywamy Biblię. Dyskusja.
Minął tydzień i jest kolejny weekend. W międzyczasie projekt posunął się trochę do przodu i jest bardziej szczegółowa lista zadań. Poniżej lista z przypisanymi osobami - jak ktoś chętnych to proszę się zapisywać, a ja na bieżąco będę aktualizował tego posta. A więc po kolei:

1. Sklejanie i publikacja wersji "full"
* Nowy Testament - Kuba Ch

2. Przygotowanie wersji 30-minutowych
Dla przypomnienia - dzielimy tak, aby:
- zachować w całości rozdziały (nie dzielimy w połowie rozdziału)
- pojedyncza część miała między 30 a 40 minut długości
- nazwa pliku jest budowana wg zasady: [nazwa_pliku_z_caloscia]_[rozdział od którego zaczynamy]_[rozdział na którym kończymy]
- plik wyjściowy to plik MP3, w mono, z bitrate 24kbps i z częstotliwością próbkowania 22050Hz
Zostało do zrobienia (jak zrobione, to znika z listy):
* Księga Jozuego
* Księga Sędziów
* Pierwsza Księga Samuela
* Druga Księga Samuela
* Druga Księga Królewska
* Pierwsza Księga Kronik
* Druga Księga Kronik
* Księga Nehemiasza
* Księga Tobiasza
* Księga Judyty
* Księga Estery
* Pierwsza Księga Machabejska
* Druga Księga Machabejska
* Księga Hioba - KubaCh
* Księga Psalmów - KubaCh
* Księga Koheleta czyli Eklezjastesa
* Księga Mądrości
* Mądrość Syracha czyli Eklezjastyka
* Księga Izajasza
* Księga Jeremiasza
* Księga Ezechiela
* Księga Daniela

3. Pliki RSS - robi je Vul

4. Nagranie Księgi Przysłów
Jak zauważył Zbyszek Michał - Księga Przysłów jest popsuta. Szukamy chętnego co ją nagra (ja ze względu na infekcję gardła w tym tygodniu odpadam).

Ponadto cały czas zapraszam do słuchania i kontrolowania plików - może czasem coś być nie tak i warto będzie jak ktoś to zauważy. Aha - komunikować się ze mną (i zgłaszać do tematów) można tutaj, na priva lub na maila (kuba@choinski.pl). A teraz - do pracy



Temat: Wielka Rodzina..
Proszę bardzo, oto pomysł PISu leczący wszystkie bolączki - korupcję, wysokie ceny, niską jakość usług - czyli Projekt ustawy o licencjach prawniczych.
Moim zdaniem - tym razem do niczego się nie można przyczepić. Cieszy mnie ten projekt niezmiernie, gdyz łapię się z mety na licencję drugiego stopnia - odpowiednik radcy prawnego. A po roku i po zdaniu egzaminu z prawa karnego oraz rodzinnego na licencję III stopnia - odpowiednik adwokata.
A jakżeż mnie cieszy to, że nie muszę płacić ciężkich kokosów za 3,5 letnią aplikację i terminowanie pod okiem mistrza oraz bezcenny osobisty z nim kontakt

Poniżęj załączam link do projektu i jego uzasadnienie (polecam - świetne jest)
oraz cytat z artykulu w sobotniej 3-4 marca Rzeczpospolitej.
http://www.rzeczpospolita...rojekty/ulp.doc - projekt i uzasadnienie

ZAWODY PRAWNICZE Premier popiera otwarcie rynku usług prawnych
Licencjonowani doradcy będą konkurować z adwokatami

Będzie ustawa regulująca nową profesję prawniczą. Rząd poprze projekt przygotowywany w Ministerstwie Sprawiedliwości - zapowiedział w piątek premier Jarosław Kaczyński

Ustawa ma znacząco zwiększyć dostęp do pomocy prawnej zarówno osób prywatnych, jak i właścicieli małych firm.

- Mimo oporów, ataków, krytyki będziemy szli drogą otwierania zawodów prawniczych, by przeciętny Polak mógł korzystać z usług prawników - powiedział Jarosław Kaczyński, prezentując projekt wraz z ministrem sprawiedliwości. Dziś, zdaniem premiera, wielu ludzi nie stać na prawników, czyli w praktyce są pozbawieni ochrony prawnej. Minister Zbigniew Ziobro dodał, że projekt wychodzi naprzeciw oczekiwaniom absolwentów wydziałów prawa, bo umożliwi im wykonywanie zawodu poza korporacjami adwokatów i radców.

Otwarcie dostępu do zawodów prawniczych, zwiększenie konkurencji na rynku usług prawnych i obniżenie ich kosztów to zasadnicze idee projektu przygotowywanego od wielu miesięcy w Ministerstwie Sprawiedliwości. Ustawa ma wprowadzić trzystopniowy system licencji na wykonywanie zawodu doradcy prawnego. Pozwoli sukcesywnie zdobywać uprawnienia do zarobkowego świadczenia usług, począwszy od udzielania porad, a skończywszy na takich samych kompetencjach, jakie mają dziś adwokaci i radcowie.

- To rozwiązanie wzorowane na Szwecji i Finlandii. Tam adwokaci nie mają monopolu na udzielanie pomocy prawnej - tłumaczył Andrzej Prus, współautor projektu z organizacji młodych prawników Fair Play. - Dzięki konkurencji doradców nie mogą windować cen.

Zdaniem Daniela Krajewskiego, prezesa Stowarzyszenia Doradców Prawnych, z możliwości zawodowych stworzonych przez ustawę mogłoby skorzystać od kilku do kilkunastu tysięcy osób.

- Złamanie monopolu i większa konkurencja muszą obniżyć ceny usług prawniczych i poprawić ich jakość - zapewnia. I wylicza zalety projektu: będzie można świadczyć usługi prawne w spółce kapitałowej, zakładać spółki prawników z innymi profesjami, firmy prawnicze będą mogły wchodzić na giełdę.

Zdaniem Stanisława Rymara, prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej, gdyby doradcy mogli robić to samo co adwokaci bez skutecznego nadzoru państwa, mogliby szkodzić ludziom korzystającym z ich usług. Dlatego władze samorządu adwokackiego będą ostrzegaćprzed dopuszczeniem do działania prawników nienależycie zweryfikowanych pod względem profesjonalizmu.

-Ta ustawa narazi ludzi na niefachową i nieetyczną pomoc prawną -ostrzega szef palestry.

Podobnie krytycznie wypowiada się Zenon Klatka, prezes Krajowej Rady Radców Prawnych.

-Ustawa o doradcach to nie może być brama, przez którą oni wejdą, i to krótszą drogą, na to samo pole, na którym pracują dziś radcy czy adwokaci - protestuje.

Mówi, że w środowisku radców słychać głosy zdecydowanych na przejście do zawodu licencjonowanego doradcy.

-Nieograniczeni zasadami etyki zawodowej, zakazem reklamy, niezagrożeni postępowaniem dyscyplinarnym, bez obowiązku płacenia składki samorządowej (to wyboldowane to nieprawda - przypis mój), będą mogli robić to samo co dotychczas -stwierdza prezes Klatka. - Nie zaakceptujemy ustawy w takiej postaci. Będzie zaskarżona do Trybunału Konstytucyjnego.

Rządowe prace nad projektem potrwają jeszcze ok. dwóch miesięcy. Jeśli Sejm weźmie się za niego szybko, ustawa może być uchwalona nawet za cztery - pięć miesięcy -obiecał minister Ziobro.






Temat: Buduje się w Gdańsku
znowu wieżowce


Libeskind pokazał w Gdańsku swoją wizję Polskiego Haka

Wieżowiec zaprojektowany przez Daniela Libeskinda, miałby być dominantą nie tylko Polskiego Haka, ale i całej tej części Gdańska.

220 mln euro ma kosztować osiedle mieszkaniowe z budynkami przeznaczonymi na biura i na sklepy, które na Polskim Haku w Gdańsku chce wybudować izraelska firma Land Mark Group. Prestiżu i wiarygodności tej inwestycji ma dodać twórca koncepcji architektonicznej – Daniel Libeskind.

Słynny architekt przyleciał w czwartek do Gdańska z Paryża. Choć nigdy wcześniej tu nie był, przywiózł ze sobą projekt zagospodarowania fragmentu Polskiego Haka, który stworzył na podstawie zdjęć i map dostarczonych przez inwestora.

- Dziś to miasta, a nie państwa rywalizują ze sobą najmocniej. Walczą o mieszkańców i o inwestorów, a architektura jest narzędziem w tej walce – tłumaczył Daniel Libeskind i przedstawił swój projekt jako ekologiczny, pełen zieleni i stworzony w oparciu o zasadę zrównoważonego rozwoju.

Wizja słynnego architekta zakłada, że na 5-hektarowej działce na Polskim Haku powstanie ok. 10 budynków o różnej formie, w których przede wszystkim znajdowałyby się mieszkania (70-80 proc. powierzchni), a także powierzchnie handlowe i biurowe (20-30 proc.) Budynki te wypełniają założenia obowiązującego tu planu zagospodarowania przestrzennego, który dopuszcza zabudowę nie wyższą niż 19 m.

W północnej części osiedla miałaby natomiast stanąć wysoka na niemal 200 m wieża, która jest z planem na bakier. - To jednak bardzo ciekawy projekt i sądzę, że wspólnie z inwestorem i panem Danielem Libeskindem moglibyśmy się zastanowić nad pogodzeniem prawa lokalnego z tak interesujacą wizją - mówił na spotkaniu prezydent Gdańska Paweł Adamowicz.

Inwestorem zaprojektowanego przez Libeskinda osiedla ma być Landmark Group, izraelska firma deweloperska, która planuje bądź realizuje projekty budowlane w Izraelu, Rosji, USA, na Węgrzech i w Polsce. Zapytany o doświadczenie firmy w budownictwie mieszkaniowym, prezes Nimrod Tavi wskazuje na oddany już do użytku zespół wież mieszkaniowych wybudowanych w rumuńskich Jassach.

Gdańskie plany izraelskich inwestorów należy jednak traktować ze sporą wstrzemięźliwością. Powody są co najmniej dwa. Po pierwsze projekt Libeskinda to na razie wyłącznie luźna koncepcja, która na pewno ulegnie modyfikacjom. Nawet Libeskind podchodzi do swoich wizji swobodnie: na pytanie o wysokość zaprojektowanej przez siebie wieży odparł: - Wieżowiec mógłby mieć 193 metry. Po to, by był wyższy o jeden metr od mojego wieżowca w Warszawie[Złota 44 - przy. red.] - śmiał się.

Po drugie realizacja tego pomysłu będzie wymagała od inwestora m.in. dokupienia okolicznych terenów, ale także zmiany plan zagospodarowania przestrzennego, który nie dopuszcza w tym miejscu budowy tak wysokiego budynku. Nawet przy współpracy władz miasta i radnych zajmie to minimum rok.

- W Gdańsku trwa właśnie dyskusja nad lokalizacją wieżowców, więc projekt pana Libeskinda pojawia się w dobrym momencie. To okazja by podyskutować nad budową tak wysokiego budynku w tym miejscu - przyznaje Wiesław Bielawski, zastępca prezydenta Gdańska ds. polityki przestrzennej.

Nimrod Tavi zapewnia, że może cierpliwie poczekać: - Nieruchomości to biznes na lata. Teren w Gdańsku kupiliśmy rok temu, dziś pokazujemy wstępny projekt. Na realizację całej inwestycji potrzebujemy pięciu lat. Mamy czas - uspokaja.

Ale zmiana planu miejscowy to nie jedyna sprawa, w której inwestor liczyłby na przychylność władz miasta. Przez działkę Land Mark Group przebiegnie zaprojektowana już ul. Nowa Wałowa. Inwestor chciałby, aby pokonała ona Motławę w tunelu, a nie mostem, który ograniczyłby widok na historyczne śródmieście Gdańska. To oczywiście rozwiązanie o wiele droższe. Urzędnicy przyznają, że są gotowi o tym rozmawiać.





Temat: Obywatelska inicjatywa uchwałodawcza
W Sosnowcu niestety pierwsza próba wprowadzenia przez mieszkańców takich samych zmian jak nasze w Czeladzi poległa na samym początku.


Mieszkańcy chcą mieć prawo zgłaszania projektów uchwał, radni są temu przeciwni

Większego wpływu na to, co dzieje się w Sosnowcu chcą członkowie Stowarzyszenia Mieszkańcy Rzeczpospolitej. Dlatego wysłali do prezydenta projekt uchwały o zmianie statutu miasta. Z ratusza przyszła odmowa, ale zapowiadają, że już w czwartek ponowią próbę.

- Pismo do prezydenta wysłaliśmy 4 marca , odpowiedź przyszła niemal natychmiast, bo po trzech dniach. Napisał w niej, że nie widzi przeszkód, by zmienić statut w taki sposób, aby mieszkańcy miasta po zebraniu kilkuset podpisów mogli zgłaszać własne projekty uchwał - mówi nam przewodniczący stowarzyszenia Marcin Latos.

Prezydent wysłał jednak pismo do przewodniczącego Rady Miasta Daniela Miklasińskiego. Ten z kolei poprosił o opinię Komisję Statutową Rady Miejskiej.

- No i dostaliśmy od przewodniczącego komisji Zbigniewa Muszyńskiego pismo, w którym nas informuje, że zmiany nie są potrzebne, bo przecież projekty uchwał mieszkańcy mogą zgłaszać przez swoich radnych. Koniec. Kropka - piekli się Latos i porównuje demokrację w Sosnowcu do białoruskiej.

Stowarzyszenie liczyło, że zostaną zaproszeni na obrady komisji, przedstawią swoje racje, wysłuchają zastrzeżeń i będą się mogli do nich ustosunkować.

- Tymczasem nikt nas nawet o posiedzeniu nie poinformował. Dostaliśmy kilka linijek odpowiedzi w stylu: nie, bo nie! - irytuje się przewodniczący.

Tymczasem zdaniem Latosa argumentów za zmianami statutu miasta, aby zezwalał na powstawanie Komitetów Inicjatyw Samorządowych jest wiele. Po pierwsze mieszkaniec, który ma pomysł na polepszenie życia w dzielnicy nie musi lubić swojego radnego. Często animozje światopoglądowe są tak silne, że nie chce by go reprezentował w radzie. Po drugie, upolitycznienie Rady Miasta jest tak duże, że wiele pomysłów przepada, bo radnych PiS nie popierają radni PO albo pomysł SLD torpedują i PO i PiS. Po trzecie, nad projektami mieszkańców, radni pracują bardziej wnikliwie, bo od razu mają za sobą poparcie co najmniej kilkuset ludzi. Po czwarte, Sosnowiec nie wyważa żadnych drzwi, bo dawno są otwarte. Podobne zmiany do statutów wprowadziły już Katowice i Czeladź.

- Właśnie na inicjatywie z tych miast naszego regionu i Krakowa, gdzie również działa ten system się wzorowaliśmy. Nie rozumiem czego radni się boją, że utracą władzę? Przecież, żeby zgłosić projekt trzeba będzie zebrać na przykład tysiąc podpisów, To wcale nie mało. No i zawsze będą mogli taki projekt odrzucić - argumentuje Latos.

Ponieważ prezydent Górski napisał, że nie widzi przeszkód by zmienić statut, Stowarzyszenie chce go poprosić w czwartek, aby ich projekt uchwały przedłożył Radzie jako własny. Dzięki temu, nawet jeśli zostanie utrącony, będzie wiadomo, kto głosował przeciw.
Sławomir Cichy - POLSKA Dziennik Zachodni


Jednak znam dobrze przewodniczącego Latosa i jestem niemal pewny iż swoim wrodzonym zaangażowaniem doprowadzi jeszcze sprawę do pozytywnego rozstrzygnięcia.

Jeśli komisja nie wyjdzie z inicjatywą uchwałodawczą to spróbujcie o prezydencki projekt uchwały lub tak jak Wam komisja podpowiedziała: do dowolnego radnego.

Opinia komisji to nie jest to samo co uchwała Rady, więc nic przesądzonego Trzymam kciuki.



Temat: Propozycja projektu: percepcja wzrokowa
Opiszę teraz pokrótce propozycję, którą rzuciłem na ostatnim spotkaniu. Najpierw jednak kilka słów o mnie, bo przecież nie wszyscy byli na wieczorku zapoznawczym;).

Nazywam się Marcin Treder. Jestem współzałożycielem Cognosis i jego pierwszym, historycznym już, prezesem;). Skończyłem studia licencjackie z filozofii, obecnie studiuję psychologię na SWPS. Ostatni rok spędziłem zajmując się głównie zagadnieniem wolnej woli: najpierw na Poznańskim Forum Kognitywistycznym, a później w mojej pracy licencjackiej. Niejako przy okazji zgłębiałem kruchą myśl Daniela Dennetta (świetny popularyzator nauki, ale, moim zdaniem, słaby filozof). Zawodowo zajmuję się integracją danych w porównywarce cen nokaut.pl, recenzowaniem filmów dla magazynu "Za...iste", a wkrótce także pisaniem felietonów i recenzji filmowych dla portalu The Movie, budowanego wokół komiksu The Movie;).

Jestem bardzo zapracowany dlatego Cognosis oddaję zupełnie w ręce Daniela i wasze, jednocześnie wyrażając chęć współpracy.

Projekt: percepcja wzrokowa. (taktujcie to jako wersja beta, którą możecie poprawiać, oczywiście jeśli będziecie chcieli w czymś takim uczestniczyć)

1) Podział koła na dwie sekcje (z możliwością uczestniczenia w obu równocześnie): praktyczną i teoretyczną. Sekcja teoretyczna będzie próbować zbudować ogólną teorię percepcji wzrokowej (lub omawiać poszczególne zagadnienia związane z percepcją wzrokową), pod kierunkiem prof. Chmieleckiego. Myślę, że znajdzie się tu miejsce zarówno dla rozważań fenomenologicznych, jak i tych bliskich algebraizacji percepcji wzrokowej w ramach AI (na pewno świetnie zgrywałaby się z tym wiedza Maćka z zakresu AI). Sekcja praktyczna budowałaby stronę/ projekt strony w jak największym stopniu wykorzystującej naukową wiedzą dotyczącą percepcji wzrokowej. Celem grupy praktycznej nie byłoby oczywiście zbudowanie strony dla samej strony, a przeprowadzenie na jej bazie badań nad percepcją wzrokową (zakres badań do ustalenia - myślę, że sensowne byłoby przeprowadzenie badań od pomiaru 'klikalności' elementów, przez ankiety, do...być może (tu trzeba by użyć znajomości) badań za pomocą eye-trackera.
2) Obie sekcje działałyby równolegle wymieniając się swoją wiedzą (być może za pomocą forum internetowego). Ostatecznym celem projektu (po przeprowadzeniu badań i rozważaniach teoretycznych) byłoby przygotowanie wspólnej publikacji - wersja light - w postaci pdfu, wersja hard - w postaci artykułu do czasopisma recenzowanego.

Dlaczego percepcja wzrokowa?

1) Wzrok jest zmysłem, który dostarcza nam największej ilości danych. Jego zbadanie może znacząco przyczynić się do zrozumienia całego człowieka.

Przykłady i ciekawostki:):
a) Ciekawostką ludzkiego wzroku jest widzenie boczne - swoisty relikt ewolucyjny. Jak je zaobserwować? Przesuńcie własną dłoń za własne ucho:) i poruszajcie palcami (patrząc na wprost). Wasz mózg właśnie rejestruje obiekt znajdujący się za waszymi własnymi uszami. Badania wykazały, że nasz wzrok sięga tak daleko, rejestruje jednak tylko to co się porusza i w dodatku bez użycia kolorów.
b) Jednym z kluczowych momentów rozwoju człowieka jest pełna akomodacja soczewki (jeśli dobrze pamiętam ok 2 miesiąca życia - mogę się mylić), która umożliwia rozpoznawanie twarzy. Tak, dziecku bardzo długo, jest obojętne czy nachyla sie nad nim tata, ciocia, wujek, czy pan listonosz (wyjątkiem jest tu własna mama)...bo nie jest w stanie rozpoznać twarzy. W związku z tym prawidłowe funkcjonowanie wzroku staje się początkiem rozwoju społecznego i budowania relacji przywiązania.

2) Jesteśmy w stanie samodzielnie wykonać badania nad percepcją wzrokową (właśnie dzięki stronie internetowej) i dzięki temu samodzielnie (częściowo!) zweryfikować rozmaite teorie percepcji wzrokowej.

3) Wiedza jaką uzyskacie na zajęciach sekcji teoretycznej bardzo przyda wam się na całych studiach, bo zamiast od rysu historycznego, zaczniecie poznawać zagadnienia epistemologii i filozofii umysłu, ze strony zupełnie współczesnej (przy okazji wspartej badaniami naukowymi a nie opowiastkami!)

4) Badania nad wzrokiem mogą nie tylko pomóc zrozumieć nam jak funkcjonuje człowiek w świecie (i poniekąd kim jest człowiek), ale także mają praktyczne zastosowanie marketingowe. Uczestniczenie w tym projekcie może wam pomóc w wyborze drogi zawodowej:).

5) Wykonanie takiego, dobrze zorganizowanego, projektu pomoże nam nie tylko ugruntować pozycję na UG, ale w całym świecie polskiej kognitywistyki, w którym już zaistnieliśmy uczestnicząc w zeszłorocznym Poznańskim Forum Kognitywistycznym.

To na tyle ode mnie. Zapraszam do przedyskutowania projektu.[/b]



Temat: Wędrówka 11 -"Architektura Wrzeszcza w latach 1945-1980
Komitet Inicjatyw Lokalnych Wrzeszcz
Szkoła Podstawowa nr 45 w Gdańsku
oraz Stowarzyszenie KULTURAMIEJSKA

zapraszają na jedenaste spotkanie z cyklu Wędrówki po Wrzeszczu

Architektura Wrzeszcza w latach 1945 - 1980
prelekcję wygłosi dr Jacek Friedrich
Piątek 29 lutego 2008 roku o 18.00
Szkoła Podstawowa nr 45 w Gdańsku, ul. Matki Polki 3a

Wędrówka po Wrzeszczu
Sobota 1 marca godz. 10.00
zbiórka: róg Grunwaldzkiej i Miszewskiego

Wrzeszcz, choć oddalony od historycznego śródmieścia, nie był
bynajmniej dzielnicą peryferyjną. Przeciwnie, przed 1945 r. miał on
status największej i najważniejszej dzielnicy mieszkaniowej Gdańska, a
po II wojnie światowej zyskał nawet na znaczeniu, w obliczu dewastacji
historycznego śródmieścia przejmując funkcję dzielnicy centralnej.
Częściowe zniszczenie dzielnicy, a także budowlany entuzjazm okresu
stalinowskiego przyczyniły się do powstania koncepcji budowy tak
zwanej Grunwaldzkiej Dzielnicy Mieszkaniowej w oczywisty sposób
wzorowanej na warszawskiej Marszałkowskiej Dzielnicy Mieszkaniowej.
Dzielnicę miały zapełnić socrealistyczne gmachy publiczne i handlowe
oraz budynki mieszkalne. Ogólną koncepcję zaprojektował zespół w
składzie: Józef Chmiel, Władysław Lew, Daniel Olędzki i Wacław
Rembiszewski, a jej rozwinięcie przedstawił zespół młodzieżowy
pracowni urbanistycznej gdańskiego Miastoprojektu w składzie: Roman
Hordyński, Daniel Olędzki, Konrad Pławiński, Jerzy Poklewski i Romuald
Szurowski. Rolę dominanty dzielnicy miał pełnić wieżowiec mieszczący
Dom Kultury, który nigdy jednak nie został wybudowany. W pełni
zrealizowanym fragmentem planowanej GDM jest natomiast blok zabudowy zaprojektowany przy ul. Grunwaldzkiej przez zespół w składzie: Ryszard Semka, M. Bajdo, L. Maciejewski i Wacław Tomaszewski.

Ambitny projekt budowy GDM nie został więc w pełni urzeczywistniony,
jednak zrealizowane w ramach tej koncepcji budynki stanowią do dziś
ważną część Wrzeszcza. Niektóre z koncepcji przestrzennych GDM podjęto
zresztą także po 1956 roku, kiedy to na fali politycznej odwilży
odchodzono od stylistyki socrealistycznej. Na przykład zaprojektowany
przez Stanisława Michela wysokościowiec (w pobliżu obecnego
Manhattanu), jakkolwiek w swej formie już nowoczesny, stanął w tym
samym miejscu, w którym wcześniej miał stanąć wysokościowiec Domu
Kultury o formach socrealistycznych.

W okresie odwilży i w początku lat sześćdziesiątych we Wrzeszczu
powstało wiele interesujących obiektów reprezentujących stylistykę
nowoczesną z punktowcami Nowosadskiego, Cristalem Wierzbickiego,
siedzibą Biura Projektów Budownictwa Komunalnego projektu Sapińskiego
i Malczyka czy nieistniejącym już budynkiem Biura Projektów
Budownictwa Komunikacyjnego autorstwa Zbigniewa Czekanowskiego.
Od połowy lat sześćdziesiątych we Wrzeszczu, jak w całym Gdańsku,
podejmowano znacznie mniej nowych wartościowych przedsięwzięć
architektonicznych wśród nich na pewno jednym z najważniejszych jest
rozbudowa gmachu Opery i Filharmonii Bałtyckiej autorstwa Daniela
Olędzkiego.
Prezentacja mniej zazwyczaj cenionej, powojennej architektury
Wrzeszcza i zwrócenie uwagi na jej wartość będzie celem naszego
spotkania.

Jacek Friedrich dnia Śro 14:23, 27 Lut 2008, w całości zmieniany 9 razy



Temat: Konstytucja


przedstawicieli obywateli tego panstwa? Wladza jest wcale niezle
ograniczana przez obywateli, bo w Polsce istnieje zbudowana przez
ostatnie kilkanascie lat tradycja wychodzenia na ulice w protescie
przeciwko kazdemu dzialaniu wladzy, od zmiany zasad ulg na bilety po
zamykanie nierentownych zakladow przemyslowych.


To oczywiscie dobrze. Obywatele wymusili sobie to wszystko moim zdaniem
obok konstytucji :) Przybiera to czasem wlasnie dlatego dziwne formy
"wymuszania" a nie porzadku obywatelskiego jakiego by sobie mozna zyczyc w
panstwie demokratycznym
Sa mniej wazne i bardziej wazne sprawy. Konstytucja potraf dac poczucie
uporzadkowania.


spektrum wolnej prasy, ktora naswietla kazde wydarzenie z takiej strony,
z jakiej lampke ustawi zespol redakcyjny, a mamy tu sporo roznych
pogladow na temat oswietlenia.


No i dobrze ale jakie do tej wolnosci prasy prowadza rozne dzielania
(patrz to co sie dzieje w TV). Na szczescie dociera prasa do mnie chyba
rownie szybko jak i do Panstwa w Polsce.
Czytalam tez rozne projekty Konstytucji oraz nowy. Znam niezle konstytucje
USA i sadze ze pakiet praw obywatelskich jest nazbyt metny.


| Jak wynika z tego projektu, wielu wspomnianych przez Pana tzw. specjalistow
| od konstytucji chyba konczylo tylko szkoly partyjne -- w ktorych uczono ich
| o nieco innych konstytucjach, niz ta potrzebna dzisiaj narodowi polskiemu.


Nie to nie tak: specjalista od prawa konstytucyjnego  moze miec tez
zawezone horyzonty. Nie musi byc tzw. przedstawicielem "szkolki
partyjnej". Nie powinien. Dzis konstytucja RP musi bazowac takze na
miedzynarodowym otoczeniu. Nie jest mi wiadomo nic o konsultantach -
prawnikach z tzw. otoczenia. W ekonomice korzystamy z rad chetnie.
Ciekawam czy byli konsultanci i jacy w tej dziedzinie...


| To bardzo, bardzo dziecinne stwierdzenie. Czy najlepszym argumentem w
dyskusji jest osmieszanie ludzi, ktorzy stworzyli cos, co panu sie nie
podoba? Czy jest pan pewien, ze wielu "tzw. specjalistow od konstytucji
chyba konczylo tylko szkoly partyjne"? Z kilka godzin bede mial zajecia
z jednym z tych specjalistow, z profesorem Uniwersytetu Warszawskiego.
Rozumiem, ze to dla pana jedna z tych szkolek partyjnych, a nie uczelnia
cieszaca sie autorytetem na calym swiecie.


Nie mysle zeby Andrzej Salski chcial kogos osmieszac Jarku. Po prostu zwaz
ze konstytucja Stanow jest sprawdzona w dzialaniu jednak (i tu tez
Murzynow bija oczywiscie:), ludzie ja akceptuja a pakiet praw
obywatelskich jest taki ze jesli mi sie z tego kraju nie chce wracac to
wlasnie dlatego.
Juz wspomnialam ze utraca sie raczki niemal kazdemu prawu lokalnemu ktory
stoi w sprzecznosci z U. Zasadnicza    
Np ostatnio Nowy Jork wprowadzil sobie przepis powielaczowy ze trzeba
sprawdzac czy ktorys z bioracych slub nie ma przedawnionej wizy. Oj co by
sie w Polsce dzialo gdyby ktos nielegalny chcial brac slub, bedac
wyposazonym w "watle" papiery ?:)))
A tu z wielkimi, wielkimi klopotami chce sie obejsc teraz prawa
obywatelskie
wprowadzajac (skoro juz przepis w ciagu 1 dnia podeptano w imieniu
konstytucji).. kontrole policji nad wiarygodnoscia danych podawanych przez
"nielegalnych" przy zawieraniu malzenstw.
Jestem przekonana ze nie da sie niczego obejsc i "powielaczowe lagislacje"
padna wczesniej czy pozniej jako nieobywatelskie (wszak jedna ze stron
ma;lzenstwa jest obywatel amerykanski).

 Jesli ten projekt jest taki zly, a przygotowujacy go
parlament
nie reprezentuje spoleczenstwa, to coz to za problem odrzucic go w

referendum? Bedziemy mieli pozniej nowy parlament, ktory przygotuje nowy
projekt, spoleczenstwo poprze go... zgodnie z ustalonymi procedurami.


No i dobrze ze ma byc referendum, jednak przy slabym przygotowaniu
spoleczenstwa polskiego do rozumienia prawa konstytucyjnego moze nie dac
wynikow dzis lecz przy...nastepnej Ustawie Zasadniczej.
Pamietajcie Panowie ze nasze widzenie polskiej konstytucji jest widzeniem
nie tyle podyktowanym tzw ciemnota i niewiedza ile konfrontacja. Ostatnia
moja lektura bylo porownywanie roznych konstytucji.
Mysle ze znakomicie zrobil to kiedys zreszta Tom Kazimierski w tej grupie.
Moze uda mi sie to odnalezc w gaszczu archiwow Dziennikarza.
Tom jak rzadko kto zna sie na konstytucjach, wiec nie wiem czy nie byloby
potrzebne teraz, gdy juz projekt wychodzi "w lud", przywiesc porownania
jesli chodzi o pakiety praw obywatelskich.


Jaroslaw Zielinski
http://winter.it.com.pl/ - Projekt Winter


Daniela





Temat: Najwyższy budynek kontynentalnej Europy w Warszawie?



Ratusz chce drapaczy chmur
Maciej Szczepaniuk, Monika Górecka-Czuryłło 05-12-2007, ostatnia aktualizacja 06-12-2007 07:11

Inwestorzy przygotowują się do budowy niemal 40 wysokościowców w całej stolicy. Najwięcej z nich powstanie na Woli i w Śródmieściu – aż 27. Kolejnych dziesięć projektów, które są już opracowywane, powstanie w innych dzielnicach



– Chcemy, by Warszawa rosła w górę – deklaruje wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz. I zachęca do stawiania wież w centrum Woli i wokół Pałacu Kultury.

Ten ostatni rejon nie ma szczęścia do planów. Po raz kolejny architekci głowią się nad zmianą koncepcji zagospodarowania pl. Defilad z niskiej na wysoką. Więc stolica zgodnie z marzeniami ratusza rośnie, ale na razie tylko w planach.

Najwyższy w Europie – 280 metrów – ma być budynek, który firma Jana Kulczyka chce stawiać w rejonie pl. Zawiszy.

– Pomysł mi się podoba, ale żadne wnioski w sprawie tej inwestycji do ratusza nie wpłynęły – mówi wiceprezydent. Dodaje, że bardziej zaawansowana jest druga co do wysokości, 257-metrowa wieża u zbiegu Al. Jerozolimskich i Chałubińskiego.

Inwestor, spółka Lilium, zaprosił kilku znanych architektów, m.in. Richarda Meiera (zaprojektował m.in. ratusz w Hadze) i Zahę Hadid (autorka m.in. skoczni narciarskiej w Innsbrucku). Nowy wieżowiec ma stanąć na niskiej części Centrum LIM (część hotelu Marriott).Kolejne wysokościowce planowane są na terenie kolei między Jana Pawła II, Chmielną i Al. Jerozolimskimi.

– Ale na razie badamy strukturę geologiczną gruntu, by dowiedzieć się, jak wysoko można tu budować – mówi dyrektor biura nieruchomości strategicznych PKP Paweł Olczyk. Po Nowym Roku rozpoczniemy poszukiwania inwestora.Kolejne giganty czekają w kolejce do realizacji. Urzędnicy ratusza kończą właśnie opiniować wnioski o wydanie pozwolenia na budowę dla dwóch kilkudziesięciopiętrowych apartamentowców. Pierwszy z nich to Złota44 zaprojektowana przez Daniela Libeskinda, drugi to kompleks biurowo-mieszkaniowy na Grzybowskiej, który zbuduje GP Inwestment. Budowa luksusowego budynku mieszkalnego Prosta Tower przyklejonego do ściany bloku Łucka City już się rozpoczęła.

Stolica chwali się drapaczami chmur, które powstały lub dopiero mają powstać. Inwestorzy przyznają jednak, że współpraca z miastem przypomina drogę przez mękę. – Nie znam drugiego miasta w Europie, w którym sam proces wydawania pozwoleń trwa zazwyczaj dłużej niż budowa – mówi architekt Marcin Goncinkiewicz z APA Kuryłowicz & Associates.

W sobotę minie rok, odkąd pracownia Stefana Kuryłowicza złożyła w ratuszu wnioski o wydanie warunków zabudowy dla trzech mieszkalnych wieżowców – na ul. Wroniej, Łuckiej i Grzybowskiej.

– Inwestorzy zaczynają już tracić cierpliwość. A my nawet nie potrafimy im wytłumaczyć, dlaczego decyzje wydawane są tak opieszale. To efekt braku planów zagospodarowania – mówi Marcin Goncinkiewicz. Ale wielu inwestorów, którzy chwalą się projektami na kupionym już gruncie, nawet wniosków o pozwolenie nie złożyło. Tak jest np. w przypadku wieży Ghelamco u zbiegu Prostej i Towarowej. W jej miejscu nadal straszy zrujnowana kamienica. – A brak planów zagospodarowania z jednej, a z drugiej pazerność inwestorów na grunt sprawiają, że dzielnica nie kontroluje, co się na jej terenie dzieje – denerwuje się burmistrz Woli Marek Andruk. – O wieżach dowiadujemy się z prasy albo z plotek. Podobno na Woli ma stanąć najwyższy budynek w mieście. Sprawdzamy, czy to prawda. —Maciej Szczepaniuk

—Michał Kozak

---------------------------------------------------
Wznoszone w sercu stolicy wieżowce nie stworzą wysokiego city skupionego na niewielkim obszarze. Warszawskie drapacze chmur wyrastają od przypadku do przypadku. Jeśli biurowiec budowany przez firmę Kulczyka (na zdjęciu) zostanie zrealizowany, powstanie zaledwie kilkaset metrów od biało-niebieskiego Millenium Plaza na pl. Zawiszy, krytykowanego za to, że tam nie pasuje i jest za wysokie. W całym mieście podobnych drapaczy chmur ma powstać 37. Eksperci przestrzegają, że nawet jeśli tylko część tych wież wyrośnie, to centrum Warszawy zamiast Manhattanem będzie architektonicznym dziwolągiem. Urbaniści mieli inne plany. Chcieli, by wysokość wieżowców malała od strony Woli w kierunku Marszałkowskiej. Tak jednak nie będzie.

Marzenia o wieżowcach, których nie ma

- W 1938 r. przedstawiono projekt najwyższego budynku stolicy – Świątyni Opatrzności Bożej na Polu Mokotowskim. Przypominająca bardziej ówczesne wieżowce niż budowlę sakralną, miała mieć 100 metrów wysokości.

- W 1948 r. planowano budowę czterech 100-metrowych wysokościowców na obecnym pl. Defilad (siedziba Społem i PZUW).

- W 1958 r. w trakcie konkursu na projekt tzw. ściany wschodniej pojawił się pomysł budowy wieżowca na rogu Świętokrzyskiej i Marszałkowskiej.


[ Dodano: 2007-12-07, 01:01 ]



Temat: II spotkanie w sprawie centrum Miasteczka
Czesc,
Zalaczam ponizszy artykul z oficjalnej strony NW, czy tam pana Perry'ego. Cos tam pisze ze do czegos zostal zmuszony....ale istotnym wydaje mi sie ze potwierdza, ze


Place publiczne (Plac Królewski, Plac Wodny i Plac Targowy) pozostaną. Opracowujemy obecnie możliwość wkomponowania w to Ogrodu Zimowego.

ale jesli mozna to prosilbym o poruszenie tej kwestii jeszcze raz na spotkaniu 25 czerwca. list ten wydaje mi sie dosyc propagandowy...

pozdrawiam,

Mirko

2007-06-04

Guy Perry, autor koncepcji rozwoju urbanistycznego „Miasteczka Wilanów” w odpowiedzi na pytania "Życia Warszawy" dotyczące Centrum "Miasteczka".
Odpowiedzi na pytania dziennikarza "ŻW" - Daniela Zyśka - przez Guy C. Perry'ego, prezesa Investment Environments Sp. z o.o. (INVI) będące jednocześnie informacją dla mieszkańców "Miasteczka":

Daniel Zyśk: Czy to prawda, że w sposób istotny zostanie zmieniony projekt Miasteczka Wilanów? Co z planowanym ogrodem zimowym? Czy na jego miejscu powstaną mieszkania? Co z centrum handlowym?

Guy C. Perry: Koncepcja urbanistyczna nie zmieniła się. Funkcje handlowo-usługowe będą stanowiły znaczącą powierzchnię Centrum Miasteczka – ponad 40 000 mkw. - która z całą pewnością zaspokoi potrzeby mieszkańców Miasteczka Wilanów. Pozostały obszar, może być przeznaczony pod zabudowę mieszkaniową.
Wcześniejsze propozycje, w tym hipermarket Auchan dużego formatu wymagały dodatkowych procedur oraz poradzenia sobie z ówczesnymi protestami (2003), które w praktyce zahamowały realizację Centrum Miasteczka. Zmuszeni do rezygnacji z hipermarketu zrewidowaliśmy ten format do kilku konkurujących ze sobą supermarketów takich jak np. mniejszego formatu Auchan, Piotr i Paweł czy Alma.

DZ: Czy to prawda, że zostanie zmieniony plan miejscowy? Jeśli tak, to w jaki sposób?

G.C.P: Co się tyczy Centrum Miasteczka Wilanów, to obecne cele są w pełni spójne z prawnymi parametrami dotyczącymi planu miejscowego. Zamierzenia, co do rozbudowy Centrum są spójne z obecnymi trendami handlowymi oraz przyświecającymi idei dzielnicy wielofunkcyjnej obowiązującymi na rynkach krajów rozwiniętych Europy czy Ameryki Północnej. Obecny projekt umożliwia dokonanie optymalnego przejścia do nowej zabudowy uwzględniając istniejące budynki i zapewni ochronę tych terenów. Będzie też stanowiło lepsze sąsiedztwo dla Pałacu w Wilanowie. Jest to mój cel od samego początku pracy nad Miasteczkiem Wilanów, od roku 1999.

DZ: W jaki sposób zagwarantujecie państwo ludziom powstanie publicznych terenów na terenie Miasteczka Wilanów?

G.C.P: INVI opracowuje koncepcję tego wielofunkcyjnego Centrum Miasteczka Wilanów od kilku lat. Teraz, jesteśmy na etapie dopracowywania projektu z Prokomem oraz z innymi polskimi architektami. Place publiczne (Plac Królewski, Plac Wodny i Plac Targowy) pozostaną. Opracowujemy obecnie możliwość wkomponowania w to Ogrodu Zimowego.

DZ: Czy jesteście Państwo otwarci na rozmowy w powyższych sprawach z mieszkańcami?

G.C.P: Jesteśmy otwarci na dyskusje z mieszkańcami, ale nie widzimy żadnego "problemu" w Centrum Miasteczka, tylko lepszą wersję naszych wcześniejszych propozycji.

http://www.miasteczko-wil...20&IDI=43&tab=T

[ Dodano: Sob Cze 23, 2007 20:18 ]



Temat: Centrum - wysokie czy niskie?
mam nadzieję, że to nie powstanie...




185-metrowy wieżowiec zamiast Relaksu?
Michał Wojtczuk2008-09-28, ostatnia aktualizacja 2008-09-28 22:44

Już prawie dwa lata upłynęły od chwili, gdy w kinie Relax wyświetlono ostatni film. Pusty budynek straszy już tak długo, bo - jak dowiedziała się "Gazeta" - właściciel nieruchomości stara się o zgodę na budowę ogromnego, 185-metrowego wieżowca.

Kino Relax od dwóch lat należy do firmy Alma Development - spółki-córki powołanej przez sieć delikatesów Alma, należącej do krakowskiego biznesmena Jerzego Mazgaja. Spółka zapłaciła za kino 18,5 mln zł.

- Chcemy postawić tu wyjątkowy budynek, wkrótce rozstrzygniemy konkurs architektoniczny - mówił wówczas Grzegorz Pilch z Almy. Zapowiadał, że na początku 2007 roku jego firma przedstawi projekt nowego budynku, który stanie w tym miejscu.

Taki projekt nie ujrzał światła dziennego do dziś. Dawne kino Relax straszy pustkami.

Jak jednak ustaliła "Gazeta", Alma nie zrezygnowała z zabudowy tej nieruchomości. Na jej zlecenie krakowscy architekci z pracowni Mofo prowadzą w stołecznym ratuszu starania o wydanie tzw. warunków zabudowy (dokument będący podstawą dla wydania pozwolenia na budowę) dla 185-metrowego wieżowca. Byłby to drugi tak wysoki budynek przy ul. Złotej - po drugiej stronie Pałacu Kultury trwa budowa 192-metrowego apartamentowca Złota 44 zaprojektowanego przez Daniela Libeskinda. Taki budynek byłby ponad dwa razy większy od tzw. punktowców - trzech bloków na tyłach Domów Centrum. Lekko trójkątny w przekroju budynek stanąłby ok. 20 metrów przed oknami bloku na tyłach Relaksu.

- Skąd pan o tym wie? My takiej informacji nie podawaliśmy - złości się Mariusz Wojdon, wiceprezes Almy. Nie chce odpowiedzieć, jakie miałoby być przeznaczenie wieżowca ani czy Alma chce tę inwestycję prowadzić samodzielnie, czy z jakimś partnerem. Powtarza tylko: - Alma jest zainteresowana jedną, dwiema kondygnacjami w budynku na miejscu kina Relax, by urządzić tam delikatesy.

Stołeczni urzędnicy rozpatrują wniosek o warunki zabudowy od roku. A właściwie nie rozpatrują go. - Jest niekompletny. Kilka razy prosiliśmy o dostarczenie dodatkowych dokumentów. Do takiego zakresu, żeby można było go rozpatrywać, nigdy uzupełniony nie został. A latem wnioskodawca poprosił o zawieszenie postępowania - mówi nasz informator.

Między Złotą 44 a ewentualnym wieżowcem na miejscu kina Relax są dwie podstawowe różnice. Budynek Libeskinda znajduje się na zachód od ul. Emilii Plater, która jest umowną granicą wysokiej zabudowy w śródmieściu. Obecne władze ratusza chcą wpuścić wieżowce także na pl. Defilad, ale nie za Marszałkowską. Poza tym Relax jest częścią tzw. ściany wschodniej - zespołu budynków ciągnących się od Świętokrzyskiej aż do Rotundy w Al. Jerozolimskich. Powstał on w latach 1962-67 na podstawie projektu Zbigniewa Karpińskiego, który w 1958 r. wygrał ogólnopolski konkurs architektoniczny.

- Ściana wschodnia została świadomie skomponowana. Wszelka ingerencja w ten zespół musi być bardzo przemyślana i wszyscy muszą być przekonani, że jest to korekta na lepsze, a nie gorsze. Ja takiej pewności nie mam - mówi "Gazecie" Marek Mikos, szef biura architektury w stołecznym ratuszu. Dodaje: - Zabudowa tego miejsca nie jest wykluczona. Jednak gabaryty zabudowy powinny wyznaczać punktowce ściany wschodniej i dawny hotel Forum, czyli nie powinna ona przekraczać ok. 100 m. Chcemy 180-metrowych budynków w Warszawie, ale nie w tym miejscu.

Wieżowiec przymierzany na miejscu Relaksu jest drugą próbą wciśnięcia wysokiego budynku w ścianę wschodnią. Kilku deweloperów dopytuje się w spółdzielni Społem WSS Śródmieście o możliwość współpracy przy zastąpieniu budynku domu towarowego Sezam nowym, dużo wyższym budynkiem. O warunki zabudowy dla 120-metrowego budynku wystąpiła pracownia architektoniczna Kazimierski i Ryba. Procedura wydawania tego dokumentu została zatrzymana przez protesty lokatorów sąsiedniego budynku.




Temat: Wojujący antypolonizm
http://www.polskatimes.pl/8,37489.htm

Magdalena Rigamonti

Artyści walczą o Jedwabne

Jan Tomasz Gross, autor głośnej książki "Sąsiedzi". Najpierw wywołał burzę historyczną, później polityczną - teraz szykuje się tornado artystyczne (© Radek Pietruszka, PAP)

Polscy artyści chcą robić filmy i sztuki o Jedwabnem. Reżyser Władysław Pasikowski, aktor Daniel Olbrychski oraz dramaturg Tadeusz Słobodzianek wzięli na warsztat tragiczne wydarzenia z 1941 roku - zamordowanie 350 Żydów przez mieszkańców Jedwabnego.
I każdy z osobna planuje własną artystyczną wizję masakry.

Pasikowski ma już gotowy scenariusz filmu zatytułowanego "Kadisz". Olbrychski odgraża się, że własny scenariusz skończy jesienią. Z kolei dramat Słobodzianka "Nasza klasa" w zeszłym tygodniu znalazł się w finale konkursu Gdyńskiej Nagrody Dramaturgicznej i w nadchodzącym sezonie trafi na deski warszawskiego Laboratorium Dramatu.

Każdy z tych twórców twierdzi, że historia Jedwabnego zdecydowanie przekracza ciasny wymiar pospolitej zbrodni. To superzbrodnia - ale i socjologiczna zagadka, z którą być może właśnie artysta (w odróżnieniu od historyka albo nawet śledczego) może się zmierzyć ku pożytkowi przyszłych pokoleń. To zagadka, która nie daje o sobie zapomnieć - zaprząta myśli i budzi grozę.

Tak jak w przypadku Daniela Olbrychskiego. Aktor mówi wprost, że jego artystycznym i moralnym obowiązkiem jest zrobienie filmu o tamtych wydarzeniach. Deklaruje, że osobiście wyreżyseruje obraz i zagra w nim jedną z głównych ról. Na razie jednak projekt
Olbrychskiego pozostaje w sferze dalekosiężnych planów, bo żeby skompletować budżet filmu o Jedwabnem, trzeba wykonać kolosalną pracę.
Wie o tym Władysław Pasikowski, który po przeczytaniu "Sąsiadów" (2003), książki Jana Tomasza Grossa o masakrze w Jedwabnem, natychmiast chwycił za pióro. Tak powstał skrypt opowiadający o pewnym mężczyźnie, który wraca z USA do Jedwabnego - w swoje rodzinne strony - by odtworzyć historię masakry ściśle powiązanej z losami jego rodziny.

Dwa lata temu autor głośnych "Psów" złożył scenariusz filmu "Kadisz" w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej. Tym samym zaczął się ubiegać o kasę na swój projekt. Eksperci, którzy oceniają scenariusze w PISF, byli zachwyceni. Ale mimo wysokich not "Kadisz" dofinansowania nie dostał.
Nieoficjalnie wiadomo, że Agnieszka Odorowicz, szefowa Instytutu, zawetowała decyzję ekspertów, twierdząc, że film Pasikowskiego mógłby kalać dobre imię Polski i Polaków.
W efekcie 4 mln zł zgarnął Rafał Wieczyński, twórca filmu "Popiełuszko". Ale Pasikowski się nie poddaje. Twierdzi, że "Kadisz" nakręci. Choćby telefonem komórkowym.
- Taki film jest potrzebny. Teatr też powinien zmierzyć się z Jedwabnem - mówi Tadeusz Słobodzianek, który jest w zdecydowanie bardziej komfortowej sytuacji niż Pasikowski. Próby do jego "Naszej klasy" już trwają. - To opowieść o Żydach i Polakach, którzy jako dzieci chodzili razem do szkoły w miasteczku takim jak Jedwabne - zdradza Tomasz Karolak, który zagra jedną z głównych ról w sztuce Słobodzianka.
Dramaturg przyznaje, że inspiracją "Naszej klasy" także jest książka Grossa "Sąsiedzi". Jednak o ile Gross poprzestaje na oskarżeniach pod adresem Polaków (co zresztą zupełnie zrozumiałe), Słobodzianek spojrzy na sprawę wzajemnych relacji polsko-żydowskich w znacznie szerszym planie. Ma artystyczny obowiązek, żeby zająć się także kwestią udziału, jaki po wojnie Żydzi wzięli w oficerskich strukturach SB.

Zanim jednak kupimy bilety na filmy i sztuki o Jedwabnem, powinniśmy obejrzeć "Sąsiadów" (2001). To wstrząsający dokument Agnieszki Arnold o tamtej zbrodni, którym z kolei zainspirował się, pisząc swoich "Sąsiadów", Jan Tomasz Gross. Telewizja publiczna wyemituje dwuczęściowe dzieło w połowie czerwca. I niewykluczone, że po tym pokazie liczba nowych scenariuszy i sztuk z Jedwabnem w tle wyraźnie wzrośnie.




Temat: Nowa płyta Depeche Mode
Pozwolę sobie na kontynuację tematu zaczętego przez Tomexa i wrzucę kilka info i o płycie, które przygotowałam w oparciu o material zaczerpnięty z informacyjnych stron internetowych.

Premierę dwunastego albumu Depeche Mode pod tytułem "Sound Of The Universe", w Polsce zaplanowano na 20-go kwietnia.
Oprócz standardowego krążka CD, projekt ukaże się również w specjalnej limitowanej edycji CD+DVD, ktory będzie się skladał z trzech filmów: "Making The Universe" (dokument o nagrywaniu płyty „od kuchni”), "Usual Thing, Try And Get The Question In The Answer" (rozmowa z zespołem o technikach nagrywania przeplatana materiałami archiwalnymi zespołu z sesji do poprzedniego albumu) oraz "Sounds Of The Universe" (film krótkometrażowy, w którym zespół opowiada o utworach z płyty). Na DVD trafi również teledysk do pierwszego singla z płyty zatytułowanego „Wrong” (reżyseria Patrick Daughters), oraz cztery piosenki nakręcone na żywo w studio w grudniu 2008 roku i wreszcie – materiał z albumu w wersji DTS 5.1 surround sound; dwóch 84 stronicowych książeczek z tekstami piosenek z płyty i fotografiami Antona Corbijna oraz niepozowanymi zdjęciami zespołu autorstwa Daniela Millera, Bena Hilliera, Luke’a Smitha i Ferga Peterkina.
Poza tymi propozycjami, album ukaże się w zestawie Deluxe, ktory będzie składał się z wielu materiałów dodatkowych (trzy płyty CD z całym albumem, utwory bonusowe oraz remixy, a także 14 niepublikowanych nigdzie indziej wersji demo) i na podwójnym vinylu z dołączonym CD, a także w wersji mp3, do pobrania z internetu.

Tak jak w przypadku wydanego w 2005 albumu ''Playing The Angel'', utwory na ''Sounds Of The Universe'' napisali Martin Gore, główny tekściarz zespołu, i Dave Gahan, który po wydaniu dwóch solowych albumów ugruntował swoja pozycje, jako drugi twórca piosenek. Album został wyprodukowany przez Bena Hilliera, znanego ze współpracy z Blur, Doves, czy Elbow. Album powstawał w Santa Barbara i Nowym Yorku. Nagrywając go muzycy powrócili do używania wielu instrumentów vintage: od analogowych syntezatorów po perkusje, a wszystko po to, aby wyczarować wyjątkowo stylowe retro aranżacje.

Projektem okładki zajął się współpracujący z zespołem grafik i fotograf Anton Corbijn. Długie miesiące spędzone nad projektem wraz ze sztabem profesjonalistów, by perfekcyjnie oddac klimat muzyki DM, dały owoc w postaci prostej, niewiele mówiącej graficznie i pozbawionej wyrazu, szarej, nudnej okładki, ale to tak na marginesie


Ja jestem w fazie rozsłuchiwania się w utworach. Nie chwytają za ucho od pierwszych dźwięków, ale w doświadczenia wiem, że niektóre kawałki potrzebują czasu, by pozwolic rozsmakowac się w sobie....

POZDRAWIAM dnia Nie 14:27, 29 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy



Temat: Grzegorz Osyra
PIJANA NAGONKA NA PREZYDENTA
( Małgorzata Dobrzańska )

Na wczorajszej sesji Rady Miasta ok. godz. 17.40 prezydent miasta Grzegorz Osyra, po kolejnym fałszywym zawiadomieniu, został poddany badaniu na obecność alkoholu w wydychanym powietrzu. Alkomat wskazał 0,00 promila.
Badanie odbyło się w obecności zastępca komendanta miejskiego policji w Mysłowicach nadkom. Dariusza Półtoraka, towarzyszących mu umundurowanych funkcjonariuszy oraz radnych w tym Edwarda Lasoka – wiceprzewodniczącego Rady Miasta.
Wydarzenie miało miejsce w chwilę po odwołaniu, na wniosek samych radnych, należącego do PiSu Daniela Jacenta z funkcji wiceprzewodniczącego Rady Miasta Mysłowice.
Jak potwierdza Ryszard Padewski rzecznik prasowy KMP w Mysłowicach, dyżurny otrzymał drogą służbową telefon z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach z informacją, że mieszkaniec Mysłowic (policja dysponuje jego pełnymi danymi) zawiadomił, jakoby w Sali Marmurowej Urzędu Miasta Mysłowice ma miejsce spotkanie, w którym uczestniczy prezydent Grzegorz Osyra, który najprawdopodobniej jest w stanie nietrzeźwym.
Efektem zawiadomienia była wizyta przedstawicieli policji oraz badanie alkomatem, na które dobrowolnie zgodził się prezydent. Poprosił jedynie, by w badaniu prócz funkcjonariuszy obecnie byli także inni świadkowie. Po wahaniu policja zgodziła się na udział radnych oraz innych osób.
Sprawa ta, jak zapewnił Ryszard Padewski będzie wyjaśniona z urzędu tzn. policja dokona czynności sprawdzających czy osoba, która dzwoniła do Komendy Wojewódzkiej nie złamała art.66 par.1.Kodeksu Wykroczeń tj. wszczęła fałszywy alarm.
Jak informuje policja wyjaśnienie sprawy potrwa nie dłużej niż miesiąc.

Polowanie z alkomatem na prezydenta Grzegorza Osyrę staje się powoli lokalnym obyczajem. Kiedy rok temu taką zabawę urządził Dziennik Zachodni z Aldoną Minorczyk Cichy na czele, wygłup gazety i pani redaktor osobiście odebrany został jako jednorazowy eksces, który autorom sławy nie przyniósł. Kiedy alkomat wykazał zerową zawartość alkoholu we krwi prezydenta Mysłowic, Minorczyk Cichy stała bez słowa ze spuszczoną głową. Nadzieja, jednak, że z kompromitacji DZ popłynie dla innych nauka na przyszłość, okazała się płonna. Na listopadową sesję Rady Miasta, po piątej po południu pod urząd podjechał radiowóz z Komendy Miejskiej Policji. Policjanci w asyście zastępcy komendanta miejskiego zażądali od prezydenta, by poddał się badaniu na trzeźwość. Ktoś powiadomił bowiem Komendę Wojewódzką, ta zaś miejską, że Osyra jest w pracy pijany. W czasie, kiedy prezydent badany był alkomatem, na sali odbywały się ważne głosowania. Jedno z nich dotyczyło uchwały przygotowanej przez Daniela Jacenta o bonifikatach dla użytkowników wieczystych chcących przekształcić ten tytuł w prawo własności. Mimo paru prób wcześniej do głosowania nie dochodziło, bo pomysł Jacenta uregulowany został już we wrześniu ustawą, która zacznie obowiązywać w styczniu 2008 roku. Rada w większości nie chciała więc zajmować się niewczesnym pomysłem radnego. Między innymi za metody, jakimi się Jacent posługiwał forsując swój projekt, Rada Miasta odwołała go z funkcji zastępcy przewodniczącego RM. Teraz, kiedy część radnych asystowała prezydentowi podczas badania, uchwałę udało się przepchnąć. Świadkowie słyszeli w kuluarach, jak o kimś pijanym rozmawiał przez telefon Ryszard Kowalczyk, lokalny przedsiębiorca. Podobną rozmowę odbył właśnie Jacent. Czy to któryś z nich wezwał policję? Okaże się, bowiem prezydent zamierza wystąpić do Komendy Wojewódzkiej o udostępnienie danych osoby, która posądziła go o pijaństwo w pracy. Rodzi się pytanie, co by było, gdyby prezydent wypił przed badaniem lampkę szampana lub wina? Wszak z racji pełnionej funkcji jest ważnym gościem albo gospodarzem rozmaitych uroczystości. Czy po lampce szampana lub wina z jubilatami zostałby uznany za pijaka? A czy za takiego uznaje się prezydenta RP który podejmuje u siebie gości z kraju i zagranicy? Dlaczego na Krakowskie Przedmieście, gdzie urzeduje, nie podjeżdża policja z alkomatem a do Mysłowic jak w dym? I czy, wreszcie, tym razem zostanie wszczęte śledztwo z urzędu, czy fałszywy alarm znów ujdzie prowokatorom płazem?



Temat: Najwybitniejsi architekci zaprojektują Centrum "S"
Mam nadzieję, że jak już rozpiszą ten konkurs i staną wielcy zachodu w szranki z polskimi to nie okaże się na koniec, że wygrał jakiś koleś z Polski tylko dlatego, że jego projekt był najprostszy i najtańszy czyli akurat jak w sam raz na nasze możliwości. Skoro centrum solidarności twierdzi, ze cena nie gra roli nie będzie to prawda i żeby się nie okazało, że te wszystkie nazwiska jakie się tam pojawiły były tylko poto aby nadać sprawie medialnego szumu.

Druga sprawą jest fakt, że Gdańsk potrzebuje desperacko współczesnej wizytówki architektonicznej aby kojarzył się nie tylko z przeszłością, ale również i z teraźniejszością jako miasto nadal żywe a nie tylko zakonserwowany skansen na potrzeby turystów.

A to artykół z www.gdansk.pl
---------------------------------------------------------------------------------------------------
KTO ZAPROJEKTUJE EUROPEJSKIE CENTRUM SOLIDARNOŚCI?

Najwybitniejsi światowi architekci zostaną zaproszeni do zaprezentowania swojej wizji architektonicznej siedziby Europejskiego Centrum Solidarności. Na terenie Stoczni Gdańskiej, w bezpośrednim sąsiedztwie Drogi do Wolności i Placu Solidarności, powstanie obiekt, który pełnić będzie rolę muzeum, biblioteki oraz centrum wystawienniczo - konferencyjnego.

Z upoważnienia Rady Fundacji Centrum Solidarności prezydent Gdańska Paweł Adamowicz oraz Lech Wałęsa zaproszą do Gdańska m. in.: Santiago Calatravę (projektował Nowe World Trade Center w Nowym Jorku; Lyon - Satolas dworzec kolei TGV), Normana Fostera (Nowe World Trade Center w Nowym Jorku, Reichstag - Berlin), Franka Owena Gehry (Experience Music Projekt - Seattle), Zahe Hadid (skocznia narciarska Bergisel - Insbruck), Hansa Holleina (Europejski Park Wulkaniczny, Owernia - Francja), Daniela Libeskinda (Nowe World Trade Center w Nowym Jorku, Muzeum Żydowskie - Berlin), Reicharda Meiera (The High Museum of Art. - Atlanta), Jeana Nouvel (Centrum Kulturalno-Kongresowe, Lucerna - Szwajcaria), Ieoh Ming Pei (Piramida Luwru - Pary&#380, Renzo Piano (Centre Georges Pompidou - Pary&#380, a także architektów z Polski.

Zdaniem prezydenta Lecha Wałęsy to dobry pomysł. „Świetna inicjatywa. Mam nadzieję, że będzie duży odzew. Ze zniecierpliwieniem czekamy na efekty pracy architektów” - wtórował mu przewodniczący Centrum Solidarności, Bogdan Lis. W opinii księdza arcybiskupa Tadeusza Gocłowskiego siedziba Europejskiego Centrum Solidarności powinna z jednej strony być nowoczesna, z drugiej z kolei nawiązywać do charakterystycznej, gotyckiej zabudowy Gdańska. Prezydent Miasta Paweł Adamowicz powiedział portalowi miejskiemu www.gdansk.pl, że jednym z jego życzeń jest, by siedziba Centrum Solidarności była gotowa do 2010 roku.

Europejskie Centrum Solidarności ma być międzynarodowym ośrodkiem naukowym zajmującym się zagadnieniami niepodległościowymi i wolnościowymi. Instytucja ma wspierać wszystkich, którzy dziś walczą o wolność swoją i narodów. Centrum skupiać ma nie tylko naukowców czy polityków, ale również ludzi kultury, przedstawicieli różnych religii, organizacji pomocowych i wolontariuszy.
---------------------------------------------------------------------------------------------------



Temat: NOWA KONSTYTUCJA
Wysoka Izbo!

Jao poseł na Sejm Rzeczypospolitej Sclavińskiej deklaruję z tego miejsca, że zagłosuję przeciw przedłożonemu projektowi Konstytucji. Owszem, mamy kryzys, nie oznacza to jednak, że mamy wywracać raj do góry nogami i odmawiać sobie najpiękniejszej rzeczy, jaka w demokratycznym, wolnym państwie istnieje: realnej możliwości zmiany przez obywateli władzy! Brońmy naszej sclavińskiej demokracji i wolności, wartości, które przez długie miesiące, nawet lata od założenia naszego kraju (a propos mijają właśnie 2 lata od założenia I RN), były naszą chlubą!

Odnoszę się z wielkim szacunkiem do nowego Księcia Sarmacji Daniela Łukasza i cenię Go jako wielkiego polityka, Sarmatę i Sclavińczyka. Jednak przy tym całym szacunku żywię wątpliwość, czy znajdzie na tyle sił, by panować jednocześnie w Księstwie i Rzeczypospolitej. Nie będziemy przecież prawa mieć za złe, gdy więcej czasu i uwagi poświęcać będzie KS, gdyż stoi ona prawnie i faktycznie wyżej niż nasz kraj będący jedynie jego częścią.

Jestem przeciw wprowadzaniu w Sclavinii na siłę władzy królewskiej. Nie jesteśmy krajem z monarchistycznymi tradycjami. Autorzy Konstytucji wyraźnie nie znają ducha państwa Sclavińskiego. Jesteśmy krajem z dwuletnią historią, co jest sporym czasem jak na v-świat i nikt nie będzie nam, Panie Premierze Siduniak, siłą zmieniał tradycyjnych nazw głowy państwa i parlamentu. Czemu po dwóch latach obradowania Sejm ma się zamienić w Senat? Czy "fajniejsza nazwa" jest wystarczającą motywacją?

Wysoka Izbo, ustrojów państw nie zmienia się na siłę, a same państwa nie są maszynami. Państwa tworzą ludzie, których łączy wspólnie przeżyta historia tego państwa. Sclavinia zawsze była, jest i mam nadzieję, że będzie demokracją. W Państwie Sclavińskim zawsze lud miał najwięcej do powiedzenia, i niech tak zostanie. Jeżeli, Wasza Książęca Mość, Panie Ministrze Iontz, chcemy wyzwolić wśród obywateli energię do nowych inicjatyw, to czy najlepszym ku temu posunięciem jest odbieranie tymże obywatelom władzy w państwie? Nie, to jest działanie sprzeczne z celem. Wprowadzając te zmiany mylicie się, mylicie się myśląc że "od zaraz" da się zmienić ustrój państwa, mylicie się myśląc że obywatele wolą być poddanymi. I tak jesteśmy poddanymi Księciu Sarmackiemu, chwalimy to sobie, nie potrzebujemy być poddanymi Króla Sclavińskiego. Sarmacja ma tradycje monarchistyczne, niech zostanie monarchią, Sclavinia ma tradycje demokratyczne, niech demokracją pozostanie. Nic na siłę!

Jestem przeciw proponowanej przez Prezydenta zmianie Konstytucji, jestem przeciw Unii Personalnej, nie widzę z niej korzyści większych niż mamy z Unii obecnej. Jako Sclaviński v-patriota mówię jej NIE. Za to z nadzieją czekam na projekt przywracający model prezydencki.

Dziękuję



Temat: Newsy 2008
Architekci walczą z Muzeum Architektury

Patryk W. Młynek 2008-02-14, ostatnia aktualizacja 2008-02-13 21:26

Nie może ruszyć przebudowa Muzeum Architektury. Blokują ją mieszkający w tym samym budynku konserwatorzy zabytków i architekci. Sąd uznał ich racje

Za ponad 70 mln zł muzeum miało być gruntownie przebudowane i powiększone. Przed wejściem planowana jest wysoka na około 11 metrów szklana kostka, a w niej kafejka, biblioteka i sale wystawiennicze na trzech podziemnych kondygnacjach. W starej części na sale wystawiennicze zostałyby zamienione m.in. niewykorzystywane teraz pomieszczenia na strychach. Wnętrze kościoła zostałoby zamienione na salę konferencyjną.

Na tę inwestycję miasto już wydało ponad milion złotych. 800 tys. zł kosztował projekt, który przygotowali zwycięzcy konkursu architektonicznego, opolska pracownia M. i A. Domicz.

To rozwiązanie nie spodobało się właścicielom sześciu mieszkań. To architekci, konserwatorzy zabytków i ludzie nauki, niektórzy niegdyś pracujący w muzeum. Zajmowali mieszkania służbowe, które wykupili na przełomie lat 80. i 90.

Projekt zakładał również prace modernizacyjne na parterze ich budynku. A do tego wymagana jest ich zgoda. Tymczasem nikt ich o zdanie nie pytał.

Od samego początku byli oni niechętni całemu przedsięwzięciu. Daniela Przyłęcka, architekt: - Nie zostaliśmy zawiadomieni o konkursie, a ten pawilon całkowicie pozbawi światła nasze mieszkania.

Skierowali sprawę do sądu administracyjnego.

Prof. Edmund Małachowicz, architekt, który projektował w latach powojennych cały kompleks Muzeum Architektury, nie zostawia na planowanej inwestycji suchej nitki: - Nowy obiekt musi nawiązywać do otaczającej go zabudowy. A to, co się proponuje, jest kompromitacją polskiej architektury. Oczywiście, fakt, że coś jest brzydkie, nie jest dla sądu argumentem, dlatego wykazaliśmy w skardze nasze wątpliwości natury prawnej. Dostęp do światła jest tylko jednym z argumentów.

Sąd uznał ich racje i zakwestionował warunki lokalizacyjne inwestycji. Jak wykazali architekci i konserwatorzy, były one niezgodne z prawem.

Muzeum jest w kropce. Odwołało się od wyroku. Jednak do czasu rozstrzygnięcia sporu nie dostanie pozwolenia na budowę. Próbuje wybrnąć z sytuacji, rezygnując w ogóle z prac w budynku architektów.

Ewa Jasieńko, wicedyrektorka Muzeum Architektury: - Tak rzeczywiście jest, że projektant może się poruszać tylko w obrębie działek, które są własnością gminną. Dlatego wytniemy z niego sporną działkę, tę, na której są mieszkania.

To jednak za mało, gdyż warunki lokalizacji całej inwestycji, co potwierdził wyrok sądu, wymagają zmiany. Ponadto mieszkańcy nie zamierzają ustąpić.

- Zrobimy wszystko, aby tego pawilonu nie było - mówi prof. Małachowicz.

Przeciągającą się inwestycją Muzeum Architektury zainteresowała się komisja rewizyjna rady miasta. Po kontroli powstał raport, z którego wynika, że dyrekcja muzeum realizuje inwestycję nieudolnie.

Wrocławskie Muzeum Architektury jest jedyną tego typu placówką w Polsce. Działa od 1965 roku. Ostatni kompleksowy remont przeszło 40 lat temu.

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław

http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,4926780.html



Temat: Dyskusja nad projektem regulaminu forum
Drogi samorządzie, Koleżanki i Koledzy studenci!

Dopiero dzisiaj znalazłem ten temat. Przeczytałem projekt regulaminu w pierwszym poście, a później cały wątek. Niestety muszę podzielić się z wami kilkoma krytycznymi uwagami

Na wstępie jedna uwaga do Daniela: podpinaj najnowsze wersje regulaminu do pierwszej wiadomości w tym temacie. Po przeczytaniu wszystkich wiadomości znalazłem nowy regulamin który ponownie musiałem przeczytać...


3. 1. 9. Ukazywać korespondencję prywatną z forum lub wewnętrznych portali Politechniki Łódzkiej bez zgody jej autora.

Jak wcześniej zauważył jeden kolega, punkt tego regulaminu ogranicza nasze prawa. Korespondencja stanowi własność adresata i może on nią rozporządzać wedle uznania. Jeśli chodzi o kulturę i przyzwoitość to uwaga ta jest nie na miejscu. Po pierwsze nadawca jest świadomy do kogo oraz co wysyła, a po drugie nie możemy zakładać że użytkownicy forum są niedojrzali bądź nieprzyzwoici. Osobiście mnie to uraziło.

Jeśli chodzi o opisany przypadek skrajny. Dokładnie taka sytuacja (opisałem pewną trudną sytuację życiową) spotkała mnie ze strony samorządu. List który był skierowany tylko do WRSu, został przedstawiony bez mojej wiedzy i zgody dziekanatowi. Czułem się z tego powodu zażenowany, ale że zawsze zastanawiam się nad tym co piszę, treść listu nie wpłynęła na podjęte później decyzje.

Jeżeli punkt ten ma chronić wyłącznie osoby o niewyparzonym języku, to jestem temu przeciwny. Ufam w przyzwoitość studentów, dziwne że samorząd nie.


3. 2. 1. 4. Upewnić się, że podobny temat nie był już poruszany na forum przy użyciu opcji Szukaj.

Opcja szukaj na forum nie działa o czym już pisałem. Ale to nie powód aby znieść ten punkt z regulamin, mamy przeto Google...

A tak na serio, powyższy punkt regulaminu jest całkiem nieprzemyślany. Tak samo jak wymuszanie zmian hasła w WPK, albo zakaz używania jednorazówek. Przerabiałem ten punkt niejednokrotnie w praktyce.

Argumenty przeciw:

1. Umiera życie na forum. Starzy użytkownicy nie odpisują na wiadomości, albo wklejają cytat "użyj opcji szukaj".
2. Znalezienie informacji w gąszczu starych wiadomości trwa znacznie dłużej niż wysłanie pytania i otrzymanie odpowiedzi od innego użytkownika.
3. Informacje w archiwum często są nieaktualne.
4. Odbiera się nowym użytkownikom możliwość aktywnego korzystania z forum.
5. Forum powinno służyć do dyskusji, a nie jako FAQ.

Znajdzie się jeszcze kilka argumentów, ale już chyba wystarczy, więc przejdę do argumentów "za"

Argumenty za:

1. Starzy użytkownicy zachowają swój status na forum.
2. Jest mniej tematów które trzeba przeczytać.


4. 1. 4. Wszelkie animacje są zabronione.
4. 1. 5. Nie wolno korzystać z emblematu, którego autorem jest inny użytkownik.


Animacje uatrakcyjniają treści, niekiedy są zabawne i stanowią część kultury forum. Jeśli nie przeszkadzają swoim rozmiarem to nie wiem czemu je zabraniać?

Jeśli chodzi o pochodzenie "emblematów" to trzeba wziąć poprawkę na to, że większość użytkowników korzysta z grafik znalezionych w sieci. Trudno jest ustalić prawdziwego autora. Nie sądzę, aby samorząd posiadał odpowiednie narzędzia i procedury na to pozwalające. Jeśli dwie osoby wyrażą pogląd, że grafika należy do nic, to komu uwierzy samorząd? Punkt ten powinien jak najszybciej zniknąć z regulaminu bo nie ma szans na realizację.


5. 6. Administracja zastrzega sobie także prawo wydania powyższych informacji na wniosek Komisji Dyscyplinarnej.

Zgodnie z wytycznymi Komisji Europejskiej adres IP to takie same dane osobowe jak adres zamieszkania. Sądy interpretują to również jednoznacznie. Nie wolno przekazywać nikomu danych osobowych bez zgody zainteresowanego, chyba że na wniosek prokuratura. O ile wiem Komisja Dyscyplinarna nie posiada takich uprawnień, więc punkt ten jest niezgodny z prawem, a osoba która dopuściła by się takiego czynu może być pociągnięta do odpowiedzialności karnej. Strasznie to poważne, więc krótko: Konsekwencje jakie może ponieść niesforny użytkownik forum do tych jakie może ponieść administrator udostępniający dane KD to pikuś

Wystarczający jest fakt, że na forum obowiązują przepisy prawa.

I jeszcze kilka uwag ogólnych:

Regulamin nie jest napisany "prawniczym bełkotem" i widać, że ten kto go tworzył nie ma w tym dużego doświadczenia, ale się starał. Wygląda raczej na rys tego, co w regulaminie mogłoby być ujęte. Niestety jest zbyt szczegółowy. Autor próbował usankcjonować w nim wszystkie "niepoprawne" działania użytkowników. Dobrze przeredagowany, mógłby zmieścić się na jednej, góra dwóch stronach. Jeśli ktoś z samorządu jest zainteresowany pomocą, chętnie pomogę w jego poprawie, bądź napisaniu nowsze wersji.



Temat: Ciekawsze artykuły z naszemiasto.pl
Spacer po gdańskim bruku. Uliczki Głównego Miasta odzyskują swój dawny charakter


Spacer po gdańskim bruku. Uliczki Głównego Miasta odzyskują swój dawny charakter

Władze miasta planują stopniową przebudowę, rewitalizację i położenie bruku na większości z zabytkowych uliczek Głównego Miasta.

- Chcemy, żeby brukowane ulice nawiązywały do tego, czym były i jak wyglądały przed setkami lat - tłumaczy te zamierzenia Paweł Adamowicz, prezydent Gdańska. Wczoraj po odnowionych uliczkach oprowadzał dziennikarzy. - Zrywamy asfalt, kładziemy bruk, obniżamy krawężniki, by były bardziej przystosowane do potrzeb niepełnosprawnych czy rowerzystów. Robimy to, bo bruk oddaje charakter miasta.

Zakończono rozpoczętą w październiku przebudowę ulic. Towarzyszyły jej prace przy sieci wodociągowej i sieci kanalizacji deszczowej i wyłożenie kostkami brukowymi placu przed Bramą Świętego Ducha, ul. Kaletniczej, Kuśnierskiej, Bosmańskiej i Mydlarskiej.

- Na nowo stał się potrzebny zawód brukarza - opowiada prezydent. - A to wcale nie jest taka łatwa praca, na pewno trudniejsza niż zwykłe kładzenie asfaltu. Współpracowaliśmy z Powiatowym Urzędem Pracy.

W planach na wrzesień jest rozpoczęcie przebudowy ulicy Świętego Ducha na odcinku od Targu Drzewnego, przez Szewską, Garbary, Pocztową i Tokarską. Tam także zostanie przywrócona nawierzchnia kamienna, poprawiony stan techniczny chodników i przebudowana sieć podziemna.

- Zamierzamy doprowadzić do odbudowy kamieniczek, które kiedyś stały przy ulicy Świętego Ducha - zapowiada Adamowicz. - Teraz rosną tu drzewa, które niestety trzeba będzie ściąć. Pierwsze przetargi na sprzedaż działek już się odbyły. Pierzeja Świętego Ducha zostanie odbudowana kamieniczka po kamieniczce.

Miasto chce sfinansować budowę kamienicy Daniela Chodowieckiego, artysty malarza żyjącego w Gdańsku w XVIII wieku.

- Zwrócimy się także do wspólnot mieszkaniowych, by zamieniały mieszkania na parterach kamienic na lokale usługowe - mówi prezydent. - Takie, jak na przykład ten zakład fryzjerski na Kuśnierskiej.
Remont ulic wraz z wymianą nawierzchni prowadziły Zarząd Dróg i Zieleni, Przedsiębiorstwo Drogowo-Budowlane "Trakt" i Pracownia Projektowa "Euro Alians".

W latach 2003-2007 przebudowano już ulice: Lektykarską, Kramarską, Ławniczą, Piwną, Chlebnicką, Pończoszników i Dzianą.

Prezydent przyznaje, że marzy mu się jeszcze wiele innych zmian na Głównym Mieście. - Na początku trzeba wymienić śmietniki, te które teraz są, muszą zniknąć - wyliczał Paweł Adamowicz, wskazując na jeden z wielu koszy na śmieci "zdobiących" gdańskie ulice. - Ogłosimy konkurs na projekt, żeby tak jak na przykład w Londynie wszystkie śmietniki były jednakowe i jednocześnie nawiązywały do charakteru miasta.

2,2 mln zł - tyle kosztował zakończony właśnie remont ulic Kaletniczej, Kuśnierskiej, Bosmańskiej, Mydlarskiej i placu przed Bramą Świętego Ducha. Kolejne remonty ulic zaczną się we wrześniu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl



  • Strona 2 z 2 • Znaleziono 86 wyników • 1, 2