Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: Projektanci ody
Temat: Plagiat w Gazecie Wyborczej
Plagiat w Gazecie Wyborczej
Autorka artykulu "Hanba z trzydziestu kwiatkow" Katarzyna Surmiak-Domańska
uzyla w swoim artykule opublikowanym w magazynie GW "wysokie Obcasy" moj
komentarz z prywatnego forum GW "Polonia2"
www1.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?
f=14420&w=8336326&a=8336326&v=2&strona=0
Cytowany w jej artykule akapit pochodzacy z w/w watku to:
"Któryś z projektantów mody zrobił suknię z papieru, origami. Założę się, że
i bieliznę... Rzecz poszła w świat i nikt nie krzyczał, że się bezcześci
starożytną sztukę japońską."
Jest zenujacym swiadectwem poziomu dziennikarstwa GW ze autorka artykulu
sciaga z portalowych forow i przedstawia jako swoj tekst napisany przez kogos
innego. Wypadaloby przynajmniej napisac ze jest to komentarz pochodzacy od
uczestniczki forum. To takie sa teraz w Gazecie praktyki dziennikarskie?
Zrzynac z forum zeby zwiekszyc swoja wierszowke?
Drugi problem wynikajacy ze zmiany profilu GW w strone tabloidu to poleganie
na wiadomosciach z drugiej i trzeciej reki. Moja wypowiedz o projektancie
mody mogla byc przeciez wyssana z palca. Mam nadzieje ze taki sposob
zbierania informacji nie dotyczy powazniejszych artykulow na tematy spoleczne
i polityczne. A moze sie myle?
Pani Katarzynie Surmiak-Domańskiej proponuje zmiane tresci artykulu - albo
wykasowanie akapitu z moja wypowiedzia, albo uzycie go jako cytatu i
dopisanie, ze jest to komentarz z jednego z forow GW. Chetnie uslyszalabym
tez od niej ktory to projektant skomponowal suknie technika origami. No,
ktory?
Pozdrawiam
Luiza-w-Ogrodzie
><((((º>`·.¸¸.·´¯`·...¸><((((º>¸.
.·´¯`·.. ><((((º>`·.¸¸.·´¯`·.¸.·´¯`·...¸><((((º>
Temat: >>>>> Podhalańska Gala Piękna <<
>>>>> Podhalańska Gala Piękna <<
Druga gala piękna i mody
ZAPROSZENIE
W najbliższy piątek w Nowym Targu będzie można wziąć udział w pokazach mody z
prawdziwego zdarzenia. W eleganckiej scenerii sali balowej restauracji
S t e s k a l pojawi się 20-metrowy wybieg, 10 modelek, projektanci mody i
ich kolekcje. To zapowiedź II Podhalańskiej Gali Piękna, Mody i Urody,
organizowanej przez Podhalańską Agencję Reklamowo-Artystyczną "PARA".
Patronat prasowy nad imprezą sprawuje "Gazeta Krakowska". Pierwsza gala miała
miejsce w sierpniu i cieszyła się dużym zainteresowaniem, dlatego
organizatorzy postanowili w tym roku kalendarzowym jeszcze raz zaserwować
nowotarżanom mocną dawkę piękna i mody.
Tym razem swoje kolekcje zaprezentują projektanci z różnych miejsc naszego
kraju. Wśród nich będą m.in. Jarosław Szmit z Warszawy, Izabela Wiąckowska z
Łodzi, Izabella Weiner z Mikołowa na Śląsk u, Agnieszka Pietrzak z Jordanowa.
W trakcie gali zobaczymy kreacje eleganckie i wieczorowe, niepowtarzalne
futra, artystyczne stroje ze skóry i inne niespodzianki. Przed zgromadzoną
publicznością wystąpi Balet Form Nowoczesnych AGH z Krakowa, zabrzmi muzyka
na żywo. To jednak tylko niektóre z atrakcji przygotowanych na ten wieczór. W
gronie modelek zobaczymy także przedstawicielki naszego regionu: Aleksandrę
Górską z Łapsz Wyżnych, Małgorzatę Gałkę z Jordanowa, Monikę Bocheńską i
Julię Iwaszko z Nowego Targu i Anną Sadowską z Białki w powiecie suskim.
Uwaga!
Do wstępu na galę uprawniają specjalne zaproszenia, ale przygotowano także
niewielką liczbę kart wstępu, które do czwartku można nabyć w foto punktach
Kodak w Rynku 39 i Fuji przy ul. Kazimierza Wielkiego 12 w Nowym Targu w
cenie 25 zł. My jednak mamy dla naszych Czytelników specjalne zaproszenia,
które będziemy rozdawać w najbliższy piątek. Sponsorami gali są: Pracownia
Krawiecka "Kril", Firma odzieżowo-skórzana "Kubicz", Salon Kosmetyczny "La
Belle", Biuro Podróży "Ewmar" i Firma "Steskal" z Nowego Targu.(ROM) - G. K.
Temat: Comme des Garcons - dla Ta :-)
luloo1 napisała:
> nieprzewidywalnych. Ich strukturę zredukowano do 3 góra 4 składników. Tu
To są serie CdG parfums Parfums, na początku (w 2000) bardzo limitowane
(sprzedawane tylko w sklepie Parfum shop w Paryżu i 7 innych w Londynie, Tokyo
i NY) ale teraz już bardziej dostępne.
> CdG prowokuje innością. Reklama pierwszego zapachu to zbliżenie owadów i
> napis:"Ten zapach działa jak lekarstwo, uzależnia jak narkotyk".
Podalem kiedyś link :-)
sorbet.fm.interia.pl/comme/cdg02.jpg
To nie tyle reklama, co materiał dla prasy i klientów. W ogóle firma mało
reklamuje, raczej prasa branżowa coś pisze z okazji lansowania nowego produktu.
Reklamowana jest natomiast linia mody męskiej Shirt, ale także nie w sposób
modowy. Coś tam jest pokazane i na dole napis CdG Shirt.
Ostatnio reklamowali CdG2 i wprowadzili do szerszej dystrybucji, chyba
ładniejszy ich zapach (i najłatwiejszy do noszenia) - butelka leżąca na
asfalcie, wąchana przez psa:-). Przy okazji też zrobili wystawę w 10
krajach "40 views of an icon", w których zapach był sprzedawany. Ciekawostka
jest to, że reklamuje się butelka, nie sam zaś zapach.
> składniki syntetyczne z naturalnymi(sens tego zdania jest względny,
dwuznacznie
CdG ma właśnie opinię "syntetycznych". To za sprawą Odeur-ów. Btw, Odeur71 były
obiektem wystawy w Centrum Pompidou (wraz z pralkami...:-)
> Firma nie podchwytuje nowych tendencji na rynku zapachów, ba nie obserwuje
ich nawet.Stoi jakby z boku wielkich domów mody (w odnodze fragrance).
Ditto, Luloo. Najbardziej nieprzewidywalne kolekcje mody, perfumy i sklepy. Są
zawsze w opozycji modowej :-) A kolekcje powstają czasami z
pojedyńczej "koncepcji".
Mają opinię, że zapoczątkowali erę pustych, minimalistycznych sklepów -
galerii, później sklepów - wydarzeń w współpracy z architektami.
Zrobili w Tokyo sklep (10 Corso Como CdG razem z Włoszką, właścicielka CC w
Mediolanie) z limitowanymi kolekcjami :-) - prosili innych projektantów o coś
specjalnego dla sklepu.
A teraz właśnie otwierają Guerrilla, sklepy "partyzanckie" bez dekoracji, które
zamkną po roku. Kosztuje im np. w Berlinie 2500 dol. "zrobienie sklepu". A w
Londynie powstaje "squat" :-) - gdzie zapraszają także innych projektantów (nie
tylko mody) do otworzenia "stoisk" i biura. To takie Domy Centrum z początku
lat 90-tych, hehe. Mówią, że chcą koncentrować się na ciuchach, a nie na design
sklepów. I to jest odebrane jako "atakt na establishment - wielkie domy Prada,
LV czy Dior" :-) z ich super-drogimi super-butikami.
Temat: pończochy
jasne, że siebie samego postrzega się inaczej - chociażby z tego względu, że do
siebie mamy dużo mniejszy dystans niż do innych, traktujemy siebie samych jakby
hm.. poważniej:), na mniej sobie pozwalamy niż jeśli chodzi o innych. tylko że
kiedy ja patrzę na kogoś kto wygląda raczej nieciekawie, nie znam powodów tego,
że tak wygląda - nie wiem, czy:
- jest leniem i mu się nie chce postarać;
- jest na tyle skromny że nie chce 'błyszczeć' strojem w towarzystwie;
- uważa, że tak jest modnie (moda na turpizm i minimalizm:));
- po prostu nie ma gustu;
- jeszcze coś innego.
radom a propos mody kogoś kto wg. mnie źle wygląda po prostu nie zaufam - nie
mam podstaw, bazy - więc tak jak wcześniej napisałem musiałbym zobaczyć jakiś
efekt jego wcześniejszych porad na kimś innym.
>> Oj, a co ma makijaż do zaufania? ;-)
z tym makijażem chodziło właśnie o zaufanie pod względem rad dotyczących
wyglądu - można było wywnioskować z ogólnego kontekstu wypowiedzi, czyż nie:)?
>> popatrz na projektantów mody - czy wszyscy wyglądają super?
> niejedna niezła stylistka sama wygląda średnio
z projektantami czy stylistkami to nie był chyba najlepszy przykład
(przynajmniej ja tak to widzę) - jak dla mnie całe to środowisko służy chyba do
promowania paskudztwa:), serio, nigdy mi się nie podobały propozycje znanych
projektantów czy stylistek - ich 'twory' mają na ogół ukazywać pewien 'artyzm',
oryginalność i świerze, niespotkane wcześniej pomysły; nigdy chyba nie opierały
się na jakże banalnym twierdzeniu:) że ma być po prostu ładnie (a dopiero potem
oryginalnie etc.).
>>nie każda kobieta musi (chce, powinna) się malować. Niektórym to wręcz nie
> pasuje, bo np. wyglądają wyzywająco a nie lubią tak wyglądać.
> A co mają zrobić alergiczki? Chodzić zapuchnięte ale umalowane? ;-))
hm.. no tak zapomniałem o alergiczkach:) ekstremalne przypadki, no wtedy już
nie mogę się przyczepić:)
moim zdaniem makijaż służy do upiększania urody swojej twarzy, nadanie jej
pewnego uroku, zwiększanie atrakcyjności. z tym wyzywającym wyglądem zdrowo
przegięłaś:) - jak się coś takiego mówi, nie można oczekiwać że zostanie się
potraktowanym poważnie, naprawdę.. przecież możliwości makijażu są właściwie
nieograniczone (nie licząc kwestii praktycznych), nie trzeba odrazu strzelać
sobie mega-mocnego.
twarz bez makijażu wygląda surowo, niedbale i aseksownie (lubię to słowo:)) -
takie jest moje zdanie jako przedstawiciela płci brzydkiej:). nie ma twarzy na
tyle ładnej i atrakcyjnej żeby dobrze wyglądała bez niego. kropka:)!
pozd.
Temat: Tylko dobre imprezy i super brzmienie to jest to!
Tylko dobre imprezy i super brzmienie to jest to!
Prime Time Party – Kielce – miasto z bajki
W Kielcach trwamy już 5 lat. I co? Poznajemy setki ambitnych, pozytywnych i
zadziwiająco uprzejmych ludzi. Odwiedzamy świetne knajpy i puby. Robimy
zakupy w doskonale zaopatrzonych sklepach. Chodzimy do supernowoczesnego
kina. Czytamy prasę tryskającą optymizmem. W weekendy zajadamy się
doskonałych łososiem z grilla.
BAJKA! Tej wielkiej sztuki uczy codzienność! A jak wiadomo sztuka ma wiele
twarzy. Jedna z nich to kreowanie pozytywnej rzeczywistości.
Zostań artystą choć na jeden dzień – piątek 25 sierpnia. Co to znaczy?
Tylko pomyśl! Budzisz się z uśmiechem na twarzy. Potem śniadanie bez
pośpiechu i świeżo-wyciśnięty sok z pomarańczy. W codziennej prasie tylko
pozytywne newsy.
Bawisz się każdą chwilą a popołudniu na placu przy żółtej kamienicy z
zegarem, spotykasz całą rzeszę ludzi, którzy tak jak ty kreują pozytywną
rzeczywistość.
Będą tam artyści, menadżerowie, projektanci mody, muzycy i wszyscy Ci, którzy
choć na ten dzień postanowili stać się rezydentami Kielc – miasta z bajki.
Zapraszamy na pierwszą w Kielcach muzyczno-artystyczną imprezę – Prime Time
Party. W programie pokazy mody, wystawy, aukcje, ciekawe brzmienie. Zagrają:
DJ MANGI, ALANIX PROJECT – drum’n’bass na żywo, DJ ADAMUS.
Sponsorzy – bez nich ta impreza nie mogłaby się odbyć:
Hotel i Restauracja „Pod Złotą Różą”
Prime Language Services – biuro tłumaczeń
Dom Maklerski Penetrator
Centrum Muzyczne Vanax
Szkoła Muzyczna Yamaha
Unimax S.A.
North Fish
Tally Weijl
Gabinet Stomatologiczny Modent
Studio Fitness K2 Anaccy
STW System
Kosmetyczny Instytut Dr Irena Eris
Agencja Interaktywna Producer
Studio Mody Ślubnej Celia
Biuro Rachunkowe „Błachnio”
Patronat medialny: Radio ESKA
Dziękujemy, Szkoła Języka Angielskiego Prime Language Teaching – główny
organizator Prime Time Party
Szczegółowy program imprezy: www.plt.com.pl
Temat: Co poradzić na samotność?
> 1. Uśmiechnij się! :-))))))))
> to aż "widać" z tego jak się czyta co piszesz, że siedzisz smętny,
> przygarbiony nad komputerem z ustami w podkówkę.
Ależ ja naprawdę wcale taki "smętny" nie jestem... Wiem, że jestem odbierany
raczej jako osoba ciepła, choć nieco tajemnicza - nie jak jakiś ponurak.
> 2. Masz bardzo interesujące hobby - projektowanie mody, rysunek, na pewno
> masz
> jeszcze inne zainteresowania; więc skup się na swoich mocnych stronach,
> pozytywach bo myślenie o własnej nieudaczności naprawdę może paraliżować i to
> nie tylko Ciebie ale i ludzi z którymi się stykasz.
OK, postaram się.
> 3. Ludzie w miejscach publicznych i jakichkolwiek naprawdę nie są
> skoncentrowani na tym by wyszukiwać Twoje słabe strony i/lub się z nich
> naśmiewać. Generalnie dla siebie jesteśmy najważniejsi ale nie dla otoczenia.
> W przeważającej większości nikt nie zwraca na drugiego uwagi i jest zajęty
> swoimi sprawami i myślami.
No tak, ale kiedy dochodzi już do konwersacji, to na człowieka jednak zwraca
się uwagę - i wtedy rózne moje słabe strony mogą być zauważone.
> 4. Rzeczywiście trudno się poznaje zupełnie nowych ludzi, najczęsciej jest
> tak,że jesteśmy przedstawiani komuś albo nam kogoś przedstawiają; pisałeś, że
> znasz kilka osób, któte mają podobne problemy do Twojego - są także same. No
> więc
> chodźcie gdzieś całą paczką, w środowisku znanych ludzi będziesz się czuł
> pewniej a i poznać kogoś może będzie łatwiej.
Raczej nie będzie... Moi znajomi są jeszcze bardziej nieśmiali ode mnie - w
grupie raczej się wzajemnie hamujemy, niż ośmielamy.
> 6. Pisałeś, że się leczysz - to dobrze, świadomość własnego wnętrza ułatwia
> życie poza tym u lekarza też można kogoś poznać ;-). Nie wiem jak to leczenie
> wygląda ale może przydałaby Ci się jakaś terapia grupowa, trening
> interpersonalny, choćby po to by się oswoić z ludźmi, nauczyć mówić do obcych
> ludzi. Twój lekarz mógłby Ci coś doradzić, spróbuj się zapytać.
Chodzę na terapię indywidualną - co do grupowej, to miałem kiedyś taką
minigrupę, ale bardziej mi zaszkodziła, niż pomogła...
Temat: Co poradzić na samotność?
do Voxa :-)
1. Uśmiechnij się! :-))))))))
to aż "widać" z tego jak się czyta co piszesz, że siedzisz smętny, przygarbiony
nad komputerem z ustami w podkówkę.
2. Masz bardzo interesujące hobby - projektowanie mody, rysunek, na pewno masz
jeszcze inne zainteresowania; więc skup się na swoich mocnych stronach,
pozytywach bo myślenie o własnej nieudaczności naprawdę może paraliżować i to
nie tylko Ciebie ale i ludzi z którymi się stykasz.
3. Ludzie w miejscach publicznych i jakichkolwiek naprawdę nie są
skoncentrowani na tym by wyszukiwać Twoje słabe strony i/lub się z nich
naśmiewać. Generalnie dla siebie jesteśmy najważniejsi ale nie dla otoczenia.
W przeważającej większości nikt nie zwraca na drugiego uwagi i jest zajęty
swoimi sprawami i myślami.
4. Rzeczywiście trudno się poznaje zupełnie nowych ludzi, najczęsciej jest tak,
że jesteśmy przedstawiani komuś albo nam kogoś przedstawiają; pisałeś, że znasz
kilka osób, któte mają podobne problemy do Twojego - są także same. No więc
chodźcie gdzieś całą paczką, w środowisku znanych ludzi będziesz się czuł
pewniej a i poznać kogoś może będzie łatwiej.
5. Co do różnych kursów - są kosztowne i nie warto na nie chodzić TYLKO po to
by kogoś poznać. Poznanie kogoś ma być skutkiem ubocznym; wiedzy nigdy dość,
szczególnie znajomości języków, może dzięki ich znajomości znajdziesz
lepszą/ciekawszą pracę i w niej kogoś poznasz? Nigdy nie wiadomo co się może w
życiu przydać ani co wydarzyć.
6. Pisałeś, że się leczysz - to dobrze, świadomość własnego wnętrza ułatwia
życie poza tym u lekarza też można kogoś poznać ;-). Nie wiem jak to leczenie
wygląda ale może przydałaby Ci się jakaś terapia grupowa, trening
interpersonalny, choćby po to by się oswoić z ludźmi, nauczyć mówić do obcych
ludzi. Twój lekarz mógłby Ci coś doradzić, spróbuj się zapytać.
Na razie tyle co mi przyszło do głowy, pozdrawiam :-)
Temat: prowincje Alicante, Murcja i Walencja podsumowanie
Witam,
Dziekuje za odpowiedz.
To, ze osiedlili się tu Anglicy i Niemcy jest wedlug mnie wynikiem dwoch czynników.
Po pierwsze Hiszpania oferuje dużo przyjemniejszy klimat niż kraje polnocnej
Europy, a po drugie koszty zycia sa tam prawdopodobnie nizsze niz w Niemczech
czy Anglii; pisze prawdopodobnie gdyz nie orientuje sie dokladnie jak to
wyglada. Tego typu zjawisko osiedlania sie glownie osob w srednim wieku czy
starszych na poludniu jest doskonale znane w USA, gdzie mnostwo Amerykanow
przenosi sie na emeryture na Floryde. Czy Floryda jest bezpiecznym stanem i
lepszym miejscem do zycia niz np. Connecticut, rzecz dyskusyjna. W Connecticut
czulem sie 100 razy bezpieczniej i pewniej niz na Florydzie, gdzie na sporych
obszarach nie dalo sie dogadac inaczej niz po hiszpansku i wyczuwalem niechec ze
strony Latynosow do mnie z racji moich blond wlosow i niedoskonalej znajomosci
jezyka hiszp. Podobnie jak widze robi sie w Europie. W Austrii bez wzgledu na to
czy bylem w takiej czy innej wiosce lub miasteczku wszystko bylo zadbane i
wygladalo podobnie. Z kolei w Hiszpanii zauwazylem ogromne kontrasty mimo, ze
nie podrozowalem po calym kraju, a jedynie w sumie niewielkiej jego czesci.
Podobne wrazenie mialem we Wloszech, z jednej strony luksusowe sklepy z
ubraniami najlepszych projektantow mody w Mediolanie, a z drugiej mnostwo
zebrakow oraz ludzi chodzacych bez celu po placach czy dworcach. Pod tym
wzgledem w Hiszpanii bylo lepiej niz we Wloszech. Niemniej wg mnie w Hiszpanii
dobrobytu nie ma i na naprawde wysokim poziomie zyja tak naprawde nieliczni co
nie zmienia faktu, ze przecietny poziom zycia jest na pewno wyzszy niz w PL, ale
nie tak wysoki jak na polnocy Europy.
Pozdrawiam
Maciek
Temat: o roztropnej stanowczości
"Prawosławny biskup Niżnego Nowogrodu i arzamaski Jerzy Daniłow zawiesił w
czynnościach kapłańskich ks. Władimira, który w jednej z kaplic Niżniego
Nowogrodu pobłogosławił - zgodnie z kanonami prawosławnymi - związek dwóch
homoseksualistów. Są to dwaj miejscowi projektanci mody, którzy niedawno
zapowiedzieli, że w najbliższych wyborach parlamentarnych zamierzają kandydować
do Dumy Państwowej Federacji Rosyjskiej.
Początkowo duchowny planował przeprowadzić swój obrzęd w cerkwi Narodzenia
Chrystusa, ale gdy później okazało się to niemożliwe, przeniósł całą ceremonię
do niewielkiej kapliczki w centrum miasta. Odbyła się ona 1 września. Już
nazajutrz bp Jerzy zawiesił kapłana w czynnościach duchownych, powołując
jednocześnie specjalną komisję do wyjaśnienia całej sprawy.
Ks. Władimir próbował początkowo podważać sam fakt udzielenia ślubu, twierdząc,
że odprawił tylko nabożeństwo, po czym "chłopcy sami nałożyli sobie na głowy
wieńce i zrobili sobie zdjęcia". Gdy jednak do kurii biskupiej nadeszły
zdjęcia, na których wyraźnie widać, że kapłan nakłada homoseksulistom obrączki
i błogosławi ich, komisja stwierdziła, że duchowny rzeczywiście dopuścił
się "niesłychanego bluźnierstwa".
"Uważamy, że dopuszczono się starannie zaplanowanej prowokacji, obliczonej na
skandalizujące zwrócenie uwagi na problem tzw. 'małżeństw jednopłciowych'.
Rosyjski Kościół Prawosławny bezwarunkowo potępia samą myśl o 'małżeństwie
jednopłciowym' i kierując się, jak zawsze, Pismem Świętym i Tradycją Kościoła,
potępia stosunki homoseksualne jako grzech śmiertelny" - stwierdzono w
oświadczeniu eparchii (diecezji) niżnienowogrodzkiej. Jednocześnie podkreślono,
że tego, co nastąpiło, w żadnym wypadku nie można nazywać małżeństwem."
za KAI
To bardzo dobra widomość.Kościoł( zarówno rzymski i wschodni) w porę dostrzega
walące do bram barbarzyństwo i z całą siłą swojego autorytetu stanowczo reaguje.
Temat: [Gdańsk] 80 mln na autobusy i tramwaje w Gdańsku
[Gdańsk] 80 mln na autobusy i tramwaje w Gdańsku
- Jesteśmy w ogródku i witamy się z gąską – twierdzą władze Gdańska po
decyzji komitetu sterującego przy Ministrze Infrastruktury, który pozytywnie
ocenił Gdański Projekt Komunikacyjny. Oznacza to, że od pozyskania
europejskich funduszy na budowę linii tramwajowej na Chełm i poprawy komfortu
jazdy tramwajem po Gdańsku, dzieli nas już tylko krok. Do ugrania jest ponad
80 mln zł dotacji, do wartego prawie 200 mln zł projektu.
Szczepan Lewna jest najbardziej statecznym i najdojrzalszym wiekiem zastępcą
prezydenta Gdańska. Kiedy więc wczoraj pojawił się na inauguracji 14. Yach
Film Festiwalu wzbudziło to zdziwienie, zarówno gdańskich dziennikarzy, jak i
Joli Słomy i Mirka Trymbulaka, pary trójmiejskich projektantów mody, którzy w
czasie konferencji prasowej siedzieli obok prezydenta. Nie obeszło się bez
tłumaczeń: - Miał tu być prezydent Paweł Adamowicz, ale pewne bardzo ważne
sprawy sprawiły, że musiał być dziś w Warszawie.
Jeszcze tego samego popołudnia okazało się, w jakiej to ważnej sprawie Paweł
Adamowicz pognał do stolicy. Prezydent Gdańska pilotował tam ostatnią fazę
prac komitetu sterującego przy Ministrze Infrastruktury, oceniającego projekty
infrastrukturalne miast, które starają się o unijną dotację. Robił to na tyle
skutecznie, że komitet zaopiniował pozytywnie Gdański Projekt Komunikacyjny
zakładający budowę nowej linii tramwajowej długości 2,9 km wraz z siecią
trakcyjną, modernizację 20 km sieci torowisk tramwajowych wraz z siecią
trakcyjną i kupno 3 nowych tramwajów i 28 autobusów.
Po wczorajszej decyzji komitetu, minister w ciągu dwóch tygodni podpisze
gdański wniosek o dofinansowanie.
W budżecie Gdańska na 2005 r. przeznaczono 151 mln zł na inwestycje, z czego
aż 53 mln pochłoną budowa i remonty dróg. Ponadto w Wieloletnim Planie
Inwestycyjnym na lata 2005 - 2009, przewidziano realizację w Gdańsku 34
projektów drogowych. Ich łączna wartość to ponad 787 mln zł.
www.trojmiasto.pl/wiadomosci/news.phtml?id_news=17388
Temat: Nowak-Jeziorański: Kwaśniewska prezydentem? Pol...
MANEKINKA
Manekinka
Polityczna gwiazda postkomunistów etapami zamienia się w czerwonego karła,
jedną, z faz nowego życia działaczy ma być prezydentura Kwaśniewskiej.
Była zetemesowa "groupie" wykreowana dziś jest na symbol nowej Polski. Co by
nie mówić, prezydentowa do dzisiejszej (nie mówiąc o przyszłej) Polski pasuje
jak ulał. Skołowany Polak, na widok Kwaśniewskiej rozdziawia szczękę i
przyczesuje zatłuszczone kędziory, by na koniec głęboko politycznie westchnąć;
zadbana, modnie ubrana, europejska, opalona, bogata, biznesłumen, wciąż niczego
sobie, otrzaskana w zagranicznej mowie, nowocześnie religijna, płacząca przed
Papieżem, zatroskana o sieroty i ludzi ulicy, filantropka, mecenas sztuki... Po
prostu, gwiazda "soap-opery", której na imię Polska.
To nic, że czczo gada; że jej program polityczno-gospodarczy dopasowany
zostanie do kroju sukienki, że kiedyś stwierdziła w telewizorze, iż jej mąż
to "pomazaniec Boży", ważne, że ma imażżż światowej pani i to się ludziom
podoba. "Ona panie, jest jak modelka" - mówił pewien "politycznie" pobudzony
pięćdziesięciolatek. "Tak, dokładnie tak - przytaknąłem - to po czesku będzie
manekinka..."
Prezydentowa zadziera dziś głowę ponad polską polityką, unika bieżących
tematów, chce być poza hałastrą, zgiełkiem i chłamem polskiego bagienka,
jednocześnie nie prezentuje żadnej wizji państwowej czy politycznej;
Kwaśniewska zamiast poglądów, woli prezentować na sobie sukienki. Bo bardziej
się jej to opłaca!
Taka ma być przyszła Polska - trochę folkloru, szczypta łzawego
sentymentalizmu w ramach UE, górnolotne puste słowa... i niech zanadto na
eurorubieżach nie podnoszą głowy. Granice cesarstwa zawsze miały złą sławę, już
pułkownik Redl narzekał na delegację na austriacko-węgierskie pogranicze, gdzie
tylko "prostytutki, przemytnicy i Polacy"...
Prezydentowa uosabia nową elitę; "jednoczy wszystkich Polaków" w jednym, miłym
dla oka marketingowym wizerunku, politycznej "manekinki" na wybiegu. A nam
pozostaje się jedynie domyślać, kto jest w tym pokazie projektantem mody...
Temat: Miss świata-USA-porazka
Jak to jest gdy jury takie i tak liczne...
Ojej, chyba juz o tym kiedys i w ten sposob pisalem, ale niech bedzie. Now wiec
nie wiem jaki sklad i jak liczne, ale pewnie w polowie (przynajmniej na
poczatku lat 90. w Polsce tak chyba bylo) to sponsorzy z wielkim brzuchem na
ktorych nikt inaczej, jak przez pryzmat kasy i prestizu, nie spojrzy, a nawet
jesli byliby to artysci (nie mowie tu o projektantach mody gejach i tzw.
skrzywionych juz zawodowo wisazystach), to jury wieksze niz 3-osobowe... ZAWSZE
bedzie promowalo przecietnosc i bylejakosc. No nie ma wala, ktos o ciekawej ale
kontrowersyjnej urodzie ZAWSZE przegra z kims, kto zarobi chocby ciut wiecej
punktow ponad przecietna!!! Tak samo bylo na przyklad z konkursem Chopinowskim
i Pogorelichem, wielki nowator, wylamal sie z konwencji... i co z tego, ze
polowa dala mu max, reszta odrzucila calkowicie. Decyzja wprawdzie byla podobno
bardziej polityczna, ale tak czy inaczej wygra ktos, kto wszystkim sie srednio
podoba, ale nic mu w zasadzie nie mozna zarzucic. Ktos kto dostanie srednio
12.5 przy 10 maksymalnych i 10 minimalnych notach, przegra z tym, kto dostanie
20x po zaledwie 13 punktow, takie akademickie, poprawne takie sobie cos. Bez
zachwytu, ale nie ma za co uwalic.
Powtarzam i konkluduje: jury wieksze jak 3 osoby (na poziomie) zawsze bedzie
promowalo miernote, tylko przez zwykla, ordynarna, statystyke. Kazdy wybierze
WYBITNA jednostke w SWOIM typie, i w ten sposob te WYBITNE jednostki wyladuja w
SRODKU stawki. 3 osoby daja mozliwosc przynajmniej porzadnej dyskusji i
promowania tych kandydatek, ktore powinny wygrac w imie prestizu konkursu, na
zasadzie: ona mi sie nie podoba, ale przeciez nie mozemy puscic tej niby
doskonalej, ale tylko lalki.
Temat: kartka z kalendarza
kartka z kalendarza
1 sierpnia
jest 213. (w latach przestępnych 214.) dniem w kalendarzu gregoriańskim.
Do końca roku pozostaje 152 dni.
imieniny:
Akcjusz, Aleksander, Alfons, Antonin, Brodzisław, Eleazar, Etelwold, Justyn,
Konrad, Konrada, Leoncjusz, Marceli, Nadia, Nadzieja, Nemezja, Nemezjusz,
Nemezy, Piotr, Rudolf, Rudolfa, Rudolfina, Salomea, Wiara i Wiercisław.
Urodzili się
1779 - Francis Scott Key, amerykański poeta, autor amerykańskiego hymnu
narodowego (zm. 1843)
1834 - Jadwiga Łuszczewska, ps. Deotyma, polska poetka i powieściopisarka
(zm. 1908)
1909 - Roman Trześniowski, polski teoretyk wychowania fizycznego i pedagog
(zm. 2004)
1914 - Stefan Kryński, polski doktor medycyny
1936 - Yves Saint-Laurent, francuski projektant mody
1942 - Jerry Garcia, amerykański gitarzysta i wokalista (zm. 1995)
1947 - Jacek Kleyff, polski bard, poeta, kompozytor, aktor i malarz
1949 - Kurmanbek Bakijew, polityk kirgiski, prezydent Kirgistanu
1952 - Zoran Đinđić, serbski polityk (zm. 2003)
1953 - Jerzy Suchanek, polski poeta
1954 - Filip Vujanović, czarnogórski polityk, prezydent Czarnogóry
1959 - Joe Elliot, brytyjski wokalista
1961 - Krzysztof Filipek, polski polityk, poseł na sejm z ramienia Samoobrony
1963 - Koichi Wakata, japoński astronauta
1970 - Paweł Kloc, polski piłkarz
1974 - Piotr Wodzyński, polski lekkoatleta, wybitny bankowiec
Wydarzenia w Polsce
1919 - Sejm RP uchwalił Ustawę o godłach i barwach Rzeczypospolitej Polskiej
oraz o orderze Virtuti Militari.
1935 - W Tatrach rozpoczęto budowę kolejki linowej na Kasprowy Wierch.
1944 - WYBUCHŁO POWSTANIE WARSZAWSKIE.
1989 - Zniesiono kartki na mięso na terenie całego kraju.
Wydarzenia na świecie
1498 - Krzysztof Kolumb dotarł do Wenezueli i, uważając ją za wyspę, nazwał
ją Isla Santa.
1914 - I wojna światowa: Niemcy wypowiedziały wojnę Rosji.
1936 - Otwarto Letnie Igrzyska Olimpijskie w Berlinie.
1981 - W USA rozpoczęła nadawanie telewizja muzyczna MTV. Pierwszym
wyemitowanym teledyskiem był "Video Killed The Radio Star" zespołu The
Buggles.
Temat: Niepodoba mi się tegoroczny styl lat '50!
Wnioskuje,ze jesteś szarą myszką,która boi sie wystawić nos poza próg swojego
domu.Nie akceptujesz ludzi,ktorzy sie ubieraja w takie rzeczy.Nie akceptujesz
bo sama nie masz odwagi się w takie rzeczy ubrać.
Jesteś zapewne osobą skromną,ktora nie lubi zmian ani wspomnień.Bo w końcu moda
z lat 50,60 to wspomnienia,ktore przypominają nam o tym jak chodzily obrane
nasze mamy,babki i prababki.
Ja osobiscie uwazam,ze polaczenie pomaranczowych butow z wzorzystymi spudnicami
np. w ogromne kwiaty,ktore komponują sie kolorystycznie jest rzeczą oryginalną.
Sama tak chodze ubrana bo nie znosze monotoni.
Wszędzie widze tylko,biale mokasyny,jeansy z cekinami.A kolorem dominujacym
jest biel,róż i blekit.Większosc ludzi wybiera taki "styl"o ile w ogole mozna
to tak nazwac.Skoro najwieksi projektanci mody powracają do tych rzeczy to
znaczy,ze musi być w tym jakiś urok.Korale,wielkie torby,kolorowe buty,wielkie
okulary,mieniace sie bluzeczki,spudniczki,paski...to jest to.Tak chodzą ubrane
osoby pewne siebie,stawiajace sobie wysokie cele i za wszelką cene probuja do
nich dążyć.
Osoby takie będą mialy dominacje w przyszlosci poprzez swoją pewność siebie,nie
zważanie na opinie innych i przede wszystkim wlasne zdanie.Nawetsobie nie
wyobrazasz jak bardzo kolory wplywaja na naszą psychike,decyzje i humor.
Twoje kolory to czerń,bielbeż i moro.
Moro-oznacza,ze lubisz sie maskować,nie okazujesz szybko swych uczuć,czekasz na
tą wlaściwą chwilę.
Polączenie diabla,aniola i żolnierza.
Czasem prowokujesz po czym zgrywasz aniolka i szybko uciekasz,by nie
dostrzegano w Tobie win.
Kim tak naprawde jestes przypuszczam,ze sama nie wiesz i szybko się nie dowiesz.
Pozdrawiam,Asia
asiula.poz@wp.pl
Temat: Ile warte jest dla Was wasze wnętrze?
Projektowanie wnętrz jest moją pasją. Doradzanie, wymyślanie nowych rozwiązań
jest moim życiem. Nie jestem w stanie się pochamować. Będąc w jakimś miejscu
zawsze sobie wyobrażam co można jeszcze w nim zrobić. Nie jestem w stanie się
powstrzymać. To jest silniejsze ode mnie. I tak mam od dzieciństwa.
Zaczęłam obserwować inwestorów. Zauważyłam, że zmieniając wnętrze zmienia się
też życie ludzi, którzy przebywają w tych pomieszczeniach. Poczęłam zgłębiac
wiedzę. Sprawdzać dlaczego tak jest? Radjestezja, znaczenie kolorów, WASTU oraz
kilka innych dziedzin uświadomiło mi, że wnętrze oraz to co w nim jest
zastosowane ma ogromny wpływ na nas oraz na samo wnętrze. By wszystko było O.K.
ależy synchronizować wnętrze i człowieka.
I co z tego wynika? Ludzie boją się zmian. Fakt problemem by wynająć dekoratora
czy architekta są pieniądze ale niestety też i strach. Boją się, że zbyt
będziemy ingerować w ich życie. Jest to błędne pojęcie.
Niektórzy zaczynają projekt ale niestety nie są gotowi by przyjąć zmiany i
odchodzą. Mam kilka projektów, które wykonywane są etapami. Po jednym lub po
dwa pokoje. Po jakimś czasie znou coś... i tak dalej. I w poszczególnych
etapach widać zmiany jakie zachodzą w ludziach, w ich życiu. Coś się oczyszcza,
coś nowego przychodzi.I to jest cudowne w tym wszystkim.
Znaleść dobrego architekta czy projektanta nie jest łatwo. Niestety niektórzy
psują opinię tym solidnym. Ale obecnie tak jest w każdym zawodzie.
Najsmutniejsze jest to, że przez ich postępowanie ludzie nie mają zaufania. A
co najgorsze, że wiekszość architektów i projektantów aranżuje wnetrza tak jak
im się podoba, z tym co jest modne a nie biorą pod uwagę potrzeb klienta. Jest
ładnie ale bez dusznie. Tak zimno, bez serca. Wszystkie wnetrza takie same. A
przeciez każdy z nas jest inny i czego inneo potrzebuje.
I tak małe kamyczki tworzą duży głaż, który powoduje, że ludzie nie wynajmują
profesjonalistów.
Pozdrawiam.
Temat: wozek, sanki , buty i czasem pranie na klatce
Twoja argumentacja jest troche chaotyczna jak dla mnie.
Po pierwsze jakbys uwaznie czytał to nie czepiałbys tych wozków i sanek bo nie
o to głównie chodziło. Ale jesli juz przy tym jestesmy to co to znaczy "tak by
nie przeszkadzaly podczas ucieczki...". Dla jednego jest to pół metra wolnej
przestrzeni dla kogos innego metr, jeden uważa, ze w porządku jest jak rower
stoi pod drzwiami a ktos inny postawi go na półpietrze. To nie sa sprawy
weryfikowalne i zapewne dlatego przepisy jasno mówią, że w ogóle nie wolno. I
tego sie trzymajmy. Bo jesli nawet przez 20 lat nic sie nie stanie a potem
pewnego dnia ktos nie zdąży uciec w razie czego to nie bedzie dyskusji czy
wózek stal prawidlowo tylko dlaczego w ogole tam stał. I ktos pewnie za to
odpowie.
Jeszcze raz powtarzam, ze poczucie estetyki i, jak to ladnie okreslasz,
syfiarstwo dla kazdego może miec inny wymiar. I pewnie dla wielu buty pod
drzwiami tym syfiarstwem nie sa skoro je wystawiają. Dlatego zapewne powstały
przeróżne przepisy, zeby nie było dowolnej interpretacji różnych sytuacji.
Takie przepisy funkcjonuja także wewnatrz kazdej spółdzielni, nie zostały
wymyslone przez prezesa a przez samych czlonków spółdzielni, chyba więc warto
przestrzegac tego na co sie samemu kiedys wyraziło zgodę.
Zas co magazynów mody, no, chyba nie nadażam za twoim tokiem myslenia. Jeśli
ktoś zaprojektuje szafe to nie interesuje go co ja konkretnie poloże na jej
półkach. Projektant lodówki nie sprawdza jakie zarcie tam trzymam a projektant
papeterii nie zaglada do moich listów. Podobnie jest z moja torebka. Jest
jednak pewna strefa prywatnosci, intymnosci, której zaden projrktant czy
dyktator mody nie przekracza bo i po co?
Nie widzę nic smutnego w tym, że podobaja mi sie propozucje archtektów wnetrz,
ludzi o szczególnej wrazliwości na piekno, ktorzy dodatkowo te swoja wrazliwość
poparli wieloletnia nauka. Więc chyba nie zrozumiałam twojego przytyku.
Przykład Holandii nie był przykładem wózkowym czy rowerowym. Chodziło mi raczej
o to, ze poszczególne kraje moga miec swoje różne zwyczje /u ciebie Grecja i
Hiszpania/ i to wcale nie znaczy, że musimy takie same natychmiast wprowadzic u
siebie, Holandia miała być przykladem na odsłoniete cały czas okna co w Polsce
raczej jest nie do przyjęcia. O wózkach tam nic nie wiem bo nie bywałam w
małych amsterdamskich mieszkaniach, raczej w przestronnych domach gdzie w ogóle
ten problem nie istniał.
Jesli zas chodzi o różne fora to ja coraz czesciej mam wrażenie, ze nie tylko
pisanie ale ich czytanie jest strata czasu.
Temat: Fashion Week w Manufakturze
choc przygotowany bylem na ta calkowita porazke pod kazdym wzgledem to indolencja organizatorow
oraz porazajaco marny poziom pokazow lacznie z naszymi Zwirkiem i Muchomorkiem polskiej mody
przyprawily mnie o kompletnego dola na nastepne dwa dni, ale dla nieobecnych (szczesliwych) od
poczatku :w interesie kazdego admistratora centrum handlowego jest przyciagniecie jak najwiekszej
ilosci kupujacych i najlepiej zamkniecie ich bez drogi wyjscia w shopingu dokad nie wydadza
odpowiedniej ilosci kasy na zupelnie niepotrzebne im kolejne ciuchy, wiec skojarzenie proste - ciuchy -
moda - projektanci , wiec zeby nie przedluzac ; adminstrator ludzac nie wiadomo czym, naszych
naiwnych "kreatorow" B&P (swiadomie pisze naiwnych , bo oni tylko 10 lat na rynku mody sa) ze pokaz
im zorganizuje i publicznosc spedzi i orkiestra bedzie i wlasciwie wszystko bylo !!!!!! i nie ma nic
piekniejszego :(((( jak ogladanie pokazu na stojaco i sluchanie muzyki powaznej na stojaco (jeszcze raz
brawa dla pomyslu) przy pelnej iluminacji witryn sklepowych i przy ogolnym gwarze gawiedzi na sile
spedzonej aby pokaz zobaczyla - bo okazje ma przeciez !- polskich kreatorow zobaczyc- a ze kolekcja
na kolanie robiona i bez skladu i ladu to wszystko, to nawet gawiedz dostrzegla, a sukienka
przygotowana pododno na specjalna okazje pokazu w manufakturze tak zamurowala wszystkich , ze
nie zdolali jej wygwizdac , widac ze chlopaki zatrzymali sie w projektowaniu jak tylko zaczeli to robic i
az wstyd ze oni z Polski, ale ze administrator to rozumial i znal poziom, ale wiedzial ze chlopaki
medialne sa bo pazurami sie gazety wyborczej od lat trzymaja wiec uzyl ich jako supportu do pokazu
handlowego !!!!!!!!!!!!!!! brawo Brzozowski Paprocki brawo Zwirek i Muchomorek ! czy naprawde musi
was obrzucic publicznosc pomidorami abyscie po nauki sie udali?????? PROJEKTANCI SUPPORTEM DO
POKAZU HANDLOWEGO i to w centrum handlowym !!!!!!!!!!!!!!! Hanba jakiej zaden artysta nie zdzierzy,
i szkoda tylko arkiestry bo pieknie grala i najwieksze brawa zebrala, choc wiedzieli ze na Titanicu graja
Pozdrawiam i dalsze uwagi pod emailem : agrupa-am2@o2.pl
Temat: IO?ION! Fashion Jam w klubie Discrete
IO?ION! Fashion Jam w klubie Discrete
Klub Discrete prezentuje FASHION JAM IO?ION!
29 stycznia w warszawskim klubie DISCRETE niesamowita impreza:
muzyka na najwyższym poziomie serwowana przez dj’s: GplusR, Meg
Cocaine, Andesha oraz Matta Kulinskiego, pokaz kolekcji finalisty
Warsaw Fashion Street 2009 - Jakuba Habera, wystawa prac Anny Marii
Przybysz oraz Krzysztofa Zdunkiewicza, a wszystko to połączone z
promocją najnowszych zegarków IO?ION!
Tym razem klub Discrete otwiera się na inne nurty sztuki poza muzyką
klubową. Fashion JAM IO?ION! to nowatorski projekt, który jest
połączeniem muzyki elektronicznej, mody oraz współczesnej grafiki.
To wszystko oddaje idee zegarków IO?ION!, które podbiły już rynek
włoski, a dziś przebojem wkradają się na rodzime salony. Już 29
stycznia każdy z uczestników imprezy będzie mógł na własnej skórze
przekonać się w czym dokładnie tkwi ich magia.
Fashion Jam zainauguruje pokaz mody młodego, krakowskiego
projektanta Jakuba Habera, który zaprezentuje kolekcje VIRGINITY.
Będą to swoiste wariacje na temat „malej czarnej" z lekkim
przymrużeniem oka. Modele sukienek utrzymane są w klasycznej,
czarno - białej gamie, w swych fasonach oraz barwie nawiązują do
stylistyki obowiązującej na wybiegach z I-szej połowy ubiegłego
stulecia. Prostota i minimalizm sprawiają ze „mała czarna" od lat
jest wyzwaniem dla projektantów prześcigających się w pomysłach na
jej nową oryginalna formę.
Równocześnie z pokazem podziwiać będzie można wystawę prac Anny
Marii Przybysz, rysowniczki, projektantki i ilustratorki, a także
innego warszawskiego artysty – Krzysztofa Zdunkiewicza. Ich
niepowtarzalne grafiki są coraz szerzej rozpoznawalny na polu
polskiego wzornictwa, zwłaszcza ilustracji, nadruków na ubrania
meble i inne przedmioty użytkowe.
Wszystko to w niesamowitej oprawie muzycznej przygotowanej
specjalnie dla Fashion Jam IO?ION! przez GplusR, Meg Cocaine,
Andesha oraz Matta Kulinskiego.
Więcej na temat projektu oraz samych artystów na stronie www.ioion.pl
Zapraszamy!
DJ's:
GplusR/ Fructi.ORG
MEG COCAINE/ Wickedtypy
Andesh
Matt Kulinski
Fashion show by Jakub Haber
Exhibicion by Anna Maria Przybysz I Krzysztof Zdunkiewicz
Kiedy: 29.01.2010
start: 21:00
Gdzie:
DISCRETE, Nowogrodzka 11, Warszawa
www.discrete.com.pl
wstęp: zaproszenia - free/ pozostali 10 zł/ selekcja
Temat: A mnie to jednak przeraża...
macie racje o gustach sie nie dyskutuje:)
jaaaaaaaaasne
ale czy byłyby wtedy kanony mody, sztuki???
czy moda zmieniałaby się???
czy dobre sklepy narzucałyby styl ubierania???
skoro o gustach się nie dyskutuje, to dlaczego istnieje moda? stworzona według
GUSTU projektanta, dlaczego znawcy sztuki, mody, krytycy oceniają? przecież o
gustach się nie dyskutuje!
...
Dlaczego nauczyciele posuwają się do oceny, jak mogą być tak bardzo
nietaktowni?- przecież często oceniają właśnie GUSTA uczniów.
stwierdzenie, ze o gustach się nie dyskutuje, a późniejsza krytyka czyjegoś, a
wzniesienie na piedestał własnego gustu to dopiero zakłamanie!!!
O GUSTACH DYSKUTUJE SIĘ WSZĘDZIE, NA KAŻDYM KROKU!!!
to co widzę na zdjęciach na nk w profilu mirage to nic innego jak kicz, ja
ubieram się w dobrych sklepach, nie opalam się!!! nie mam akryli czy tipsów i
nigdy nie miałam, ale gdybym je założyła byłyby skromne, a nie lśniące i
świecące w 20 kolorach,
i chociaż często z moich wypowiedzi wynika pewna klasyfikacja, nie chcę tego
robić, ale takie są właśnie moje przemyślenia: nie znam kobiet z wyższych sfer
noszących tipsy, a chcąc nie chcąc w takich kręgach dane mi się obracać i nie
mówię tu o Płocku, często jeżdżę po Polsce i świecie, za to tipsy szczególnie te
kolorowe spotykam przede wszystkim u Pań pracujących w usługach. W kręgach Pań
światowych (nie mówię, że ja taka jestem, bo wcale mentalność ich mi nie
pasuje...) nie ma kolorów jest minimalizm, akcenty, drogie SKROMNE dodatki, nie-
im więcej tym lepiej, nawet na balach czy przyjęciach w których bardzo często
zdarza mi się uczestniczyć nie ma ekstrawagancji jest elegancja zgodna z
aktualną modą- skromność to elegancja.
a to co prezentuje p. Milena to także moda, ale kicz moda- moda dla
przeciętniaków nie dla tych z dołu, ani nie dla tych z góry, nie ma w tym nic
złego, ale złe jest podnoszenie tych przeciętnych wytworów do rangi arcydzieł
wątpię, że któraś z was zrozumie, ale żeby nie było, że nie próbowałam wytłumaczyć:)
pozdrawiam Liliana
Temat: Trwają rozmowy o łódzkiej Manufakturze
Przepraszam, ale te pytania dają pogląd o zaawansowaniu faktycznych możliwości
realizacyjnych całości.
Przykład:
> CO będzie się działo w Centrum Mody ?
>>> Pokazy i sprzedaż konfekcji o ile dobrze pamiętam...
> Jakie firmy będą to Centrum tworzyły ?
>>> o to nie pytałam...
Zrobienie hali targowej typu Galeria i sali widowiskowej do wynajęcia to nie
jest realizacja założeń programowych:
"Planuje się również utworzenie Międzynarodowego Centrum Promocji Mody, które
przyczyni się do promocji łódzkiego przemysłu tekstylnego i którego
działalność, poprzez salony wystawiennicze czynne cały rok, będzie adresowana
wyłącznie do profesjonalistów tej branży (projektantów, producentów,
dystrybutorów). "
Jeżeli ma być remont hal fabrycznych to biorąc na logikę powinien być robiony
pod konkretnego użytkownika. Nie wiemy jaka sieć hotelarska z jakimi pomysłami
będzie sie instalować - czyli do czasu takiego wyboru, nie ruszą prace
remontowe. A już poświęcili trochę czasu na takie negocjacje i nie mają
chętnych ? Czytając anonse sprzed 1,5 - 2 lat, zapowiadano poszukiwania
najważniejszych inwestorów.
A zgromadzono głównie "udziałowców" do galerii handlowej przy hipermarkecie.
Czy Multiplex nadal zakłada realizację planu ? bo moze po wynikach SilverScrinu
i zapowiedziach centrum rozrywki na terenach Norbelany - może zmienają się
założenia opłacalności finansowej. Wystartują najwcześniej za 2 lata.
APSYS nie wypowiada się w mediach - więc tworzy sie otoczka niepewności. I
szereg wątpliwości co do rzetelnoście przekazów cząstkowych informacji.
pozdr.
Z nadzieją na pozytywną realizację projektu.
Temat: Czarna rozpacz mnie ogarnia :(
Czarna rozpacz mnie ogarnia :(
Witajcie,
proszę o pomoc.... bo już sama nie wiem, jak sobie z tym radzić....
Niedługo (za 3 tyg) wchodzi do mojego nowego mieszkania ekipa remontowa, a ja
nie wiem, co będzie w tym mieszkaniu.... Pani Projektant, którą ktoś mi
polecił, zrobiła mi jedynie projekty dwóch łazienek-przerobiła WC na drugą
łazienkę, a po drodze tyle błędów popełnia, że już nerwicy dostałam z tego
wszystkiego. Naprawdę nie przesadzam.... Boję się z niej zrezygnować, bo kto
mi pomoże w wykańczaniu mieszkania? Jego dalszej aranżacji?
Na przykład terakotę, która jest przeznaczona do łazienek chciała ułożyć w
całym przedpokoju i w kuchni. Ja sama wpadłam na pomysł, żeby spytać w
sklepie, jaka jest klasa ścieralności, bo mam w obecnym mieszkaniu płytki,
które po 10 latach są totalnie pościerane...
Na drugi przykład: po postawieniu ścianek w mieszkaniu
stwierdziła, że albo przesuniemy ścianę w kuchni,
albo wstawimy mniejsze drzwi do łazienki, bo te wcześniej zaplanowane
nie zmieszczą się jednak w wyznaczony otwór.....Totalna rozpacz....
Do tej pory nie mam zaplanowanych sufitów podwieszanych w kuchni
i gdzie tam jeszcze by się przydały.... mebli kuchennych (Pani pracuje w
salonie mebli kuchennych jako projektantka!!!), oświetlenia itp, itd.
Nie uważacie, że na samym początku powinnam dostać aranżację całego wnętrza,
łącznie z kolorystyką, sufitami, rozplanowanym oświetleniem
itp.... Pani owszem rozplanowała całe rozmieszczenie kanalizacji i elektryki w
mieszkaniu, ale teraz to wszystko bierze w łeb,
bo jednak coś tam Pani nie pasuje i chce zmieniać,
przesuwać ścianki itp.... Wiecie, jakie to koszty???
Myślałam, że planując to, wie, co robi....
Ja się przecież na tym nie znam....
Jak mogę sobie z tym wszystkim poradzić? Czy zmienić projektanta?
Pani wzięła już ode mnie połowę kwoty, którą sobie zażyczyła
za aranżację...
Podpowiedzcie mi proszę, co mogę zrobić... bo rodzina omija mnie już z daleka,
bo na wszystkich warczę....
i nie odsyłajcie mnie na forum psychologów :)
Dziękuję z góry za wszelką okazaną pomoc i podpowiedź.
Pozdrawiam, GGGonia
Temat: Problem z rozbudowa - kat nachylenia dachu
Gość portalu: ridd napisał(a):
>
> Jest dziwne, że w owym dokumencie (i przy pokazanym wniosku) kwestia dotycząca
> obiektów projektowanych i przeprojektowywanych nie jest jasno sprecyzowana, bo
> sam plan może to określać bardzo różnie, także dla innych elementów, jak np.
> maksymalna pow. zabudowy działki, linie zabudowy, itd. Dlatego w takich
> sytuacjach najlepszym rozwiązaniem jest konsultacja ustna w urzędzie. Tych
> konsultacji winien dokonać projektant.
Podobno dokonal, stad owe elektryzujace dla mnie informacje. Fakt niezbity to
to, ze wypis i wyrys ujmuje sprawe bardzo ogolnie i moim zdaniem niestety
blednie. Blednie poniewaz wg planu moja dzialka znajduje sie na terenie lesnym
(do ktorego stosuje sie normy dotyczace powierzchni biologicznie czynnej
bardziej rygorystyczne niz przy dzialkach budowlanych), a w ewidencji gruntow
jest to dzialka budowlana. Moim zdaniem, ewidencja gruntow jako bedaca podstawa
sporzadzania planow miejscowych powinna przewazac, w praktyce urzedu jest
niestety inaczej. Klocic sie w tej kwestii nie bede poniewaz tak czy tak daloby
sie sie przeprowadzic rozbudowe (pomijajac kwestie dachu) ale wymownie obrazuje
to sposob dzialania urzedu.
> > Czy rzeczywiscie mpzp moze uniemozliwic nam planowana rozbudowe zakladaja
> ca
> > plaski dach nad nowa czescia?
>
> Nie, bo plan ma przede wszystkim zapewnić ład przestrzenny, a z opisu tu
> przedstawionego (dla rozbudowy), po spełnieniu warunku nachylenia dachu, owego
> ładu nie będzie.
Zgadzam sie z Toba w 100%. Pytam poniewaz moj architekt przyjal postawe
defetystyczna. Byc moze argumenty racjonalne nie trafiaja do urzednikow ale
probowac warto.
>
> > czy tego typu sprawy nie powinny
> > byc wychwycone przez architekta owe 6 miesiecy temu?
>
> Powinny. Pierwszą rzeczą przy rozpoczęciu prac projektowych jest zapoznanie się
>
> z zapisami planu.
Prosilam o to wielokrotnie od 6 miesiecy!! Niestety z efektem jak widac marnym -
uslyszalam dzisiaj, ze przeciez wiedzialam, ze plan przewiduje nachylenie 30%.
Noz w kieszeni sie otwiera. Czytac umiem (wypis tez sama musialam uzyskac,
architekt dostal ode mnie wszystkie dokumenty) ale wydawalo mi sie, ze
specjalista od procesu inwestycyjnego jest wlasnie architekt, a nie inwestor.
Fakt niezbity to to, ze to architekt po otrzymaniu ode mnie wypisu i wyrysu
tudziez mapki przygotowal projekt rozbudowy zakladajacy plaski dach. Az nie chce
mi sie wiecej nic mowic. Chce tylko dostac pozwolenie na budowe, stad moj post.
Bede wdzieczna za wszelkie rady i sugestie.
Temat: Mówcie do mnie Nauczycielka
thistle1 napisała:
> dobry rolniku.czy ja wymagam,aby ktos do mnie sie zwracał''pani magister''?
tak to zrozumialem. dla odswiezenia pamieci cytat z wpisu zakladajacego watek: "ogłaszam wszem i wobec, że mój zawód to nie przedszkolanka tylko
nauczycielka! [...] proszę nie mówić do mnie przedszkolanka". no, ja to rozumiem jednoznacznie - jak nie przedszkolanka, to jakos inaczej.
nie
> domagam się,aby ktoś zwracał się jakkolwiek,tylko znał poprawną nazwę mojego
> zawodu,kapujesz?nie jestem magistrem pedagogiki przedszkolnej ,tylko nauczania
> początkowego,do tego mam studia podyplomowe''terapia dziecka'',ale nie o
> zwracanie się do mnie tytułami mi chodzi,tylko o poprawną nazwę zawodu
wybacz, ale nie nomenklatura decyduje o tym, jaka jest poprawna nazwa zawodu. i tak wizarzystka wnetrz zawsze bedzie sprzataczka a tzw. kreator czy dyktator mody to w najlepszym razie po prostu projektant ubran. mam tez jednego znajomego, ktory w umowie o prace ma jak wol napisane, ze jest glownym specjalista ds floty samochodowej, niemniej jest tylko kierowca/goncem. zawozi samochody do mechanika i myjni, dostarcza przesylki itp. musisz wiec zrozumiec, ze dopoki pracujesz w przedszkolu bedziesz zawsze przedszkolanka i nie ma znaczenia czy skonczylas studia podyplomowe, bo to nikogo nie interesuje. wnioskuje, ze uwazasz nazwe przedszkolanka za obrazliwa i niestosowna. dziwie sie temu, bo zawod to trudny i potrzebny; i dziwi mnie ta energia i stanowczosc z jaka chcesz wykazac, ze jestes kims innym niz jestes. to sugeruje, ze wstydzisz sie swojego zawodu i czujesz sie oceniana znacznie ponizej swych mozliwosci intelektualnych, jakby przedszkolanka mialo zabarwienie pejoratywne. jedynym wyjsciem dla ciebie jest posada dyrektorki przedszkola. dyrektor - to dopiero brzmi dumnie!
Temat: Polecam "Kamienie".
Przyznam szczerze,że speszyłam się czytając co studiujesz....
Ja jestem najnormalniejszym w świecie widzem. Oceniam w najprostszy z mozliwych
sposób czy sztuka sie podobała czy nie,zupełnie inaczej niż expert teatralny
jakim sie stajesz w trakcie studiów.
Jesli w drodze do szatni wzruszam ramionami i wyginam usta w podkowe,to wiadomo.
Dobry spektakl to dla mnie taki,o ktorym chce mi sie gadać pomimo poźnej pory.
Tak było po Kamieniach,ale nie jestem na tyle odważna,aby zakłócać ich prywatny
czas w kulisach ( tak mi się wydaje,że oni marza tylko o kapieli i odpoczynku).
Łatwiej byłoby mi,gdyby cała trójka na zamierających oklaskach została na
skraju sceny z opuszczonymi w dól nogami i dała do zrozumienia,że sa ciekawi
naszej reakcji.
Sadząc jednak po tym ile trwaja brawa- oni doskonale wiedza co mysli widownia o
ich wystepie,prawda?
Poza tym myślę,że jak większośc młodych ludzi zaglądaja do internetu i czytając
te nasze dyskusje wiedzą juz wszystko.
Barzdo podobało mi się,że pierwszy raz na żywo widziałam reżysera.Pierwsze
skojarzenie...to jakby na pokazie mody,gdzie na koniec wychodzi projektant
i wspólnie odbieraja dowody uznania.
Pan Witt "plątał" sie przed spektaklem wśród oczekujących,jak kilku innych
ludzi z obsługi w koszulce z tytułem sztuki.
A potem,na koniec aktorzy wywołali reżysera na scenę i pełne zaskoczenie.
Bardzo miłe zreszta.
Jak juz pisałam jestem zwykłym widzem,mało zorientowanym w tym co się dzieje
poza sceną,stąd moje naiwne pytania i pomysły.
Pełnym zaskoczeniem była dla mnie informacja,że oni te kible....po i przed
kazdym przedstawieniem.Jejku.
Zwykły widz myśli,że aktor ma tylko pamiętać tekst i nieźle wyglądać.......
Nie,nie ja dopiero byłam jeden raz.Trzy razy to był "Wafel" (do 21.11.06)
Zmontowałam już grupe trzech nowych osób na styczeń ( bo miało już nie być
przedstawień w tym miesiącu)i chcę gonić Wafla....;-)
Przy okazji gratulacje dla Ciebie,założyłas najdłuższy temat na podforum Po
godzinach.
Pisałam o zielonych trawnikach...dzisiaj dołożę krzak bzu pod oknami mojej
pracy, który chyba zgłupiał ,bo wypuszcza pączki...za kilka dni może się mocno
zdziwić.
I tym pesymistycznym dla bzu akcentem pożegnam się,pa Julko :-D
Temat: Wody toaletowe" doradziecie?
Witam!
Nie przejmuj sie literówkami, bo one maja swoj urok...
Natomiast ad rem, to jest super trudne doradzenie Tobie o zapachu bez próbek,
bo jak mawia nasz webmaster: w internecie mozna wszystko z wyjątkiem zapachów...
Ale skoro rzuciłas wyzwanie, to podejmuje nie tyle rękawicę, co flakonik!
Szukasz zapachu dla siebie, więc muszę zwrócić Twoja uwagę na to, że każda woda
na każdej skórze pachnie inaczej...
Zdarza mi bardzo często iz woda, której ja osobiście nie specjalnie lubie
(nigdy nie powiem jaki to produkt) na kims innym pachnie bardzo atrakcyjnie i
bardzo często zadarzalo mi sie iż woda, w której ja czułem się nie najlepiej na
innej osobie wydałami sie świetna, że pytalem wprost: jakiej to wpanialej wody
uzywa inny facet, bo przeciez nie może on pachniec lepiej ode mnie ))))))
Ja na Twoim miejscu wyprobowalbym klasyczne wielkie zapachy Oriflame takie jak
Midsommar, Eclat, Divine, Giordani...
I wlasnie zacząłbym od tych z najwyższej półki, których miejsce jest wśród
wielkich zapachów światowych projektantów... Kultowy Midsommar ma swoj własny
specjalny film! Popros albicillę, to ona ona pożyczy Tobie kasetę, z której
dowiesz się jak wielcy styliści projektowali ten zapach i jak wielki artysta
projektował opakowania...
Oczywiście oprócz wymienionych na uwagę zasługuja równiez inne calkiem
interesujące jak Freya, Delice, Serene...
Ja np uzywam kilku wód zaleznie od nastroju i celu wyjścia, spotkania...
Chcesz więcej,klinij tu:MLM, biznes po godzinach...
Pozdrawiam i zapraszam!
gg 172 85 85
Temat: Profesjonalna aranżatorka wnętrz
kasia_345 napisała:
> Czy ktokolwiek z Was korzystał może z usług zawodowej aranżatorki wnętrz?
> Podzielcie się swoimi doświadczeniami - na ile wam pomogła, potrafiła
> spełnić wasze oczekiwania, jak długo współpracowaliście, ile was to
> kosztowało (np. w porównaniu do kosztów remontu) itp.
>
> Czy w Polsce ten zawód - poza biurowcami - w ogóle istnieje?
>
> Patrząc na pisma wnętrzarskie dochodzę do wniosku, że większość mieszkań to
> przykłady z zachodu. Czy Polacy nie mają już czym się pochwalić?
>
> Kasia
Ja nigdy nie angażowałam nikogo do aranżowania i projektowania wnętrza ale
głównie dlatego, że za bardzo sama lubię to robić, choc czasem przyznam, że
miałabym ochotę poradzic się "zawodowego" stylisty. Zawsze jestem ciekawa jak
moje poczynania dekoratorskie oceniłby ktoś z "branży".
Myślę, że stylistów i dekoratorów wnętrz u nas nie brak, tylko korzystanie z
ich usług nie jest u nas powszechne. Chyba wciąż królują u nas sklejkowe
meblościanki (choc teraz wróciły do mody to jednak nie w wersji rodem z
nieistniejącego już domu meblowego Emilia w W-wie), wzorzyste dywany i
wykładziny i nylonowe firanki, które udają koronkowe.
Wiesz, jeżeli chodzi o pisma wnętrzarskie (mówię o naszych polskich)to
rzeczywiście dużo jest wnętrz zachodnich ale sporo jest też naszych. W naszej
polskiej ELLE prawie zawsze są polskie mieszkania, to samo w Domu & Wnętrzu.
Na ogół w tekscie o dnaym wnętrzu wymieniony jest stylista, projektant albo
cała pracowania architektoniczna, która dane wnętrze "robiła". Chyba, że jest
to własne mieszkanie kogoś z "branży". Pewno, że tych naszych rodzimych,
fajnych mieszkań jest stosunkowo niewiele ale są.
P.S. Byłam dzisiaj na Kole ale była "bida z nędzą" bo ponad połowa handlarzy
się nie pojawiła - w święta zawsze tak jest. Chyba po raz pierwszy nic tam nie
kupiłam. Pozdrawiam.
Temat: Hipermarketowa histeria
ewolucja centrów handlowych w Polsce (długie)-dok.
(...)
Badania na polskim rynku wskazują na niedowartościowanie części ulic handlowych
w śródmieściach. Programy rewitalizacji i nowe obiekty handlowe mogą zmieniać
konfigurację najatrakcyjniejszych ulicznych ciągów handlowych. Proces ten
obserwujemy obecnie na przykład w Poznaniu. Kilka lat temu powstały dwa duże
obiekty handlowe Kupiec Poznański i Stary Browar. Łączy je (wyłączona z ruchu
samochodowego) ul. Półwiejska. Odległość między nimi to ok. 15 min. pieszego
spaceru. W tym układzie traci na znaczeniu ul. Św. Marcin.
Trendy
W USA większość centrów handlowych powstałych w latach 60., 70. i 80. ciągle
funkcjonuje. W gęsto zaludnionych regionach (np. California) są one
rozmieszczone co 10, 15 km wzdłuż drogi szybkiego ruchu. Często są między nimi
małe różnice. Mają podobny układ, niekiedy identycznych kluczowych najemców.
Jeśli więc w jakimś obiekcie klienci czują się źle, masowo przenoszą się do
następnego – kilka kilometrów dalej.
Wymusza to ciągłą walkę o klienta. Nie tylko poprzez dbanie o czystość i
atrakcyjność otoczenia, toalet, miejsc zabaw dla dzieci, bezpieczeństwo i łatwy
dostęp. Zmienia się także konfigurację najemców, dodaje nowe formy sprzedaży,
nowe usługi. Wszystko po to, aby nieustannie nadążać za oczekiwaniami rynku.
Duże markety, które powstały w oparciu o domy handlowe i potężne sieci
sprzedaży, zaczynają coraz większą uwagę zwracać na modne, małe sklepy.
Zarządcy odczuwają, iż nie mogą dłużej polegać tylko na dużych sieciach
handlowych. Klienci poszukują dziś miejsc, gdzie w spokojnej atmosferze, ze
świetną obsługą oferuje im się szeroki wybór towarów wyjątkowych, ze smakiem
wyselekcjonowanych. Miejsc, gdzie zamiast rzeczy popularnych, produkowanych
masowo, mogą znaleźć wyjątkową ofertę zarówno znanych stylistów, jak i młodych
projektantów mody.
Kupujący chcą mieć poczucie, że zdobyli coś wyjątkowego. Modne jest nosić coś
niezwykłego i odpowiadać na pytania, gdzie udało się taką rzecz kupić.
Aby przyciągnąć tego rodzaju sprzedawców, właściciele centrów handlowych (np.
General Growth Properties Inc., który posiada 209 obiektów w 44 stanach)
wprowadzają nowe programy najmu. Możliwe jest podpisanie umowy najmu na okres
próbny trzech do sześciu miesięcy. Wcześniej oczekiwano od razu umów 10-
letnich. Funkcjonowanie w dużym centrum handlowym może być korzystną zmianą.
Przykładowy sklep, który zaczął działalność w listopadzie 2001 r. w Las Vegas,
po przeniesieniu się do centrum handlowego podniósł swoją dzienną sprzedaż z
1000 USD do 6000 USD4.
O zmianę taką nie jest łatwo. Centra handlowe, mimo iż godzą się na
kilkumiesięczne, próbne umowy, oczekują najemców, którzy będą mogli ostatecznie
podpisać 10-letnie umowy najmu. Aby udowodnić swoją wartość, mali handlowcy
muszą najpierw osiągnąć sukces jako samodzielne sklepy. Udaje się to, jeśli
oferują towary, których nie ma w domach towarowych. Torebka Balenciaga ze skóry
węża wyróżni sklep, bo dom towarowy oferuje tylko bardziej praktyczną z czarnej
skóry.
Niestety, wielcy projektanci godzą się sprzedawać swoje towary tylko pod
warunkiem pewnego minimalnego poziomu kontraktu. Wynosi on ponad 50 000 USD na
sezon.
Sklepy, które sprzedają marki znanych kreatorów mody (np. Betsey Johnson, Miss
Sixty Cynthia Rowley), osiągają roczny obrót 14 000 USD/ m2, podczas gdy
średnia centrum handlowego wynosi 3660 USD/m25. Są więc bardzo atrakcyjnym
najemcą. Niestety, działa tu reguła „uzyskasz najem w atrakcyjnym centrum
handlowym jak udowodnisz, że doskonale sobie radzisz bez tej lokalizacji”.
Zarządzanie
Zarządzanie centrum handlowym wymaga dobrego przygotowania i sporego
doświadczenia. Oprócz normalnych czynności zarządczych, szczególnego znaczenia
nabierają takie elementy, jak: marketing, dobór i poszukiwanie nowych najemców,
konstrukcja umów najmu, bezpieczeństwo, zwiększanie wartości nieruchomości czy
prowadzenie centrum w okresach szczególnych (np. przed Bożym Narodzeniem). To
szeroki obszar wiedzy trudny do przekazania, gdyż w dużej mierze oparty na
doświadczeniu i ciągłej obserwacji rynku.
Kiedy trzeba rewitalizować centrum, które lawinowo traci klientów i co za tym
idzie – najemców, dobrze podpisane umowy najmu mogą uratować obiekt. Po prostu
dadzą właścicielowi czas na wprowadzenie koniecznych zmian.
Centrum handlowe to żywy organizm, na którego funkcjonowanie składa się szereg
elementów. Warto więc spojrzeć na odwiedzane centra innym okiem i docenić efekt
pracy sporego zespołu ludzi.
Temat: Feminizm = Humanizm
Gość portalu: tad napisał(a):
>
> Nie mogę się z Tobą zgodzić. Twoje pojęcie feminizmu naprawdę jest zbyt
> szerokie, i nie mówię tego, dlatego, że tak sobie wymyśliłem.
Wcale nie oczekiwałam, że się ze mną zgodzisz. Chodziło mi raczej o zwrócenie
twojej uwagi na fakt, że propagowane przez ciebie pojmowanie feminizmu rózni
się zasadniczo od poglądów sporej części dyskutantek na tym forum.
Tu wcale nie chodzi o to, kto z nas ma rację.
Problem w tym, że ty krytykujesz "feminizm kanapowy" a twoje rozmówczynie
często odbierają to jako atak na feminizm w moim rozumieniu tego terminu.
W dodatku bez urazy Tad, ale nie jesteś w swoich poglądach zbyt konsekwentny.
gdyż podkreślasz marginalność feminizmu wtedy gdy jest ci to na rękę, zaś z
drugiej strony demonizujesz jego zagrożenia dla cywilizacji, żeby podbudować
jakoś swoje argumenty na "nie"
> Czy możesz określić swój stosunek do feminizmu teoretycznego?
Mogę. Uważam, że wszelkie teoretyczne rozważania są miłe i przydatne, zwłaszcza
do pewnego wieku i przy piwie.
Później zazwyczaj się z tego wyrasta. Gdybym ci opowiedziała o czym
rozmawiałyśmy z moimi kumpelami ze studiów gdy sama miałam te 20 lat, to chyba
byś uznał, że to jednak nie feminizm jest najgorszym zagrożeniem dla
ludzkości...:))
Tak długo jak długo kończy się na teoretycznych dysputach o androgyne czy
nieustającej wojnie płci, to ja nie widzę powodu do demonizowania tego
zjawiska. Zwłaszcza, że przecież tobie, Tad nikt nie zabrania snucia
teoretycznych rozważań o tym, że tradycyjna rodzina patriarchalna jest
najkorzystniejsza dla społeczeństwa.
Przecież wiadomo, że taki model rodziny o jakim pisałeś na jednym z wątków, już
nie wróci (sam przyznałeś, że nie masz pomysłu jak skłonić kobiety do odejścia
od modelu partnerskiego)
Powrót na skalę masową rodziny patriarchalnej jest równie mało prawdopodobny
jak wizja społeczeństwa androgynicznego - dlaczego więc odmawiasz prawa
feministkom teoretycznym do teoretyzowania skoro sam to robisz?
W dodatku trudno mi uwierzyć by w "feminizmie teoretycznym" wszystko było
wyłącznie złe i głupie.
>
> Mylisz się. Nie porównuję liczby ofiar nazimmu (czy komunizmu) i feminizmu,
ale
> pewne SCHEMATY MYŚLENIA obecne i tu i tu. Liczba ofiar czy wielkość poparcia
> nie ma tu wiele do rzeczy. Nawet gdyby na świecie istniała tylko 1
feministka,
> można by prowadzić takie porównania. Nie rozpisuję się na ten temat, bo będę
to
> robił w innym wątku.
Rzecz w tym, że na tak wysokoim szczeblu uogólnienia można porównywać wszystko
z wszystkim i niewiele z tego wyniknie. Nazizm wyszedł daleko poza teorię, w
przeciwnieństwie do feminizmu teoretycznego i dlatego nie unikniesz posądzenia
o demagogiczną chęć porównywania EFEKTÓW n. i f.
Zwłaszcza, że wcześniej pisałeś o zagrożeniach cywilizacyjnych wynikających z f.
> A jakie jest TWOJE zdanie na temat wpływów feministek?
Moje zdanie nie jest do końca wyrobione. Generalnie sądzę, że te wpływy są
niewielkie i ograniczają się do śroowisk uniwersyteckich.
A drugiej strony - podtrzymuję to, co odpisałam tobie na pewnym starym wątku
(tym samym z którego wziąłeś cytat o równouprawnieniu)- chodzi o to porównanie
feminizmu z kreacją bardzo ekscentrycznego projektanta mody, której żadna
kobieta co prawda by na siebie nie włożyła, ale która jednak wyznacza
pewną "nową linię mody"
> Co do swojej definicji - mogłabyś podyskutować o niej z Sagan. Jej koncepcja
> feminizmu jest znacznie węższa. Ona sama nie uważa się za feministkę, za to
> według Twojej definicji - jest nią bez wątpienia. Czemu nie porozmawiacie?
Jestem przeciwna szufladkowaniu ludzi, Sagan chyba też. Nie sądzę, by każdą
osobę tak jak ja rozumiejącą feminizm należało nazwać feministką - chyba że ona
sama tego chce....
Pozdrawiam, B.
>
Temat: SYNDROM NASZYCH CZASOW
Kiedyś podziwiali mnie, że potrafiłem zapamiętać dużą liczbę numerów
telefonicznych osób mniej lub bardziej mi znanych. Po prostu kojarzyłem to z
datami wydarzeń historycznych.
Dziś gdy założyłem konto w banku internetowym na dzień dobry muszę zapamiętać 4
hasła. Do tego te wszystkie wcześniejsze o których pisała Wredna. Niestety nie
jestem w stanie tego zapamiętać.
Muszę się przyznać , że pracuję w branży telekomunikacyjno-informatycznej i sam
w jakimś stopniu się do tego przyczyniam tworząc w mikroskali te wszystkie kody
dostępu do różnych urządzeń. Zagadniernie jest bardzo interesujące z
teoretycznego, matematycznego punktu widzenia. Jednak dla zwykłego użytkownika
jest to coraz bardziej niestrawne. Sam mam coraz więcej wątpliwości...
W tej chwili – oczywiście aby ułatwić nam życie i nie zmuszać do pamiętania
tych wszystkich haseł – wielkie koncerny światowe opracowują olbrzymim kosztem
systemy dostępu do rozpoznawania ludzi na podstawie linii papilarnych, tęczówki
oka, kodu genetycznego. Opracowuje się mikrochipy, które mają w tej chwili
wymiary 1mm na 5mm . Ale na pewno za kilka lat będą mniejsze i nie będzie
żadnego problemu natury kosmetycznej, aby każdemu wszczepić go pod skóra.
Problemem jest cały czas zasilanie takich chipów. Baterie nie wchodzą w grę,
gdyż mogą powodować problemy zdrowotne w razie rozszczelnienia, a także ze
względu na swoją zbyt krótką żywotność. Współczesne chipy , odbierają energię
od czytnika, który znajdzie się w ich pobliżu i tym sposobem są zasilane.
Takie rozwiązanie nie zadowala jednak projektantów. Chcą aby chip posiadał
swoje własne źródło energii a sygnały przez niego wysyłane były odbierane przez
system krążących po orbicie satelitów. Rozwój nanotechnologii pozwoli na pewno
i ten problem rozwiązać a także pozwoli budować urządzenia widoczne wyłącznie
pod mikroskopem o niewyobrażalnych wprost możliwościach.
Odchodząc od problemów technicznych chciałbym dorzucić do listy Mariposy ten
obłędny pośpiech, który jest nam wszystkim narzucany a który rzutuje fatalnie
na stosunki międzyludzkie. To co usłyszałem wczoraj o stosunkach pomiędzy
młodymi ludźmi w Kanadzie zaszokowało mnie. A mianowicie bardzo często bywa
tak , że poznając nową osobę od razu padają pytania w rodzaju:
-Co robisz?
-Kim jesteś?
-Kim są Twoi rodzice?
A wszystko po to aby ustalić status społeczny osoby nowopoznanej i aby nie
tracić cennego czasu na kontakty i spotkania z osobami, które nie rokują, że
znajomość z nimi może się na coś przydać.
I sam nie wiem co jest ważniejsze w opisie syndromu współczesności: czy
dzisiejsza technika, która nas zewsząd osacza , czy też stosunki społeczne i
idee, które nam kształtują życie i świadomość. Według mnie to "humaniści"
zadecydują o tym jak zostanie wykorzystana technika.
Pozdrawiam
Temat: Hurra! - weekend!
Hurra! - weekend!
Dla urlopowiczow - phi! -
Da pracujacych - ufff! -
Pracujemy (zawodowo!) coraz krocej,- produkujemy coraz wiecej!.
Takie czasy.
Pamietam iz jezcze nie tak dawno ( wlasnie w Polsce!) - 6 dniowy tydzien
pracy byl "norma". W sobote - niby troche krocej,- ale zawsze!
Niedziela byla tym dniem wytchnienia.
W sobote (jak sobie przypominam) nawet na Uczelni dla chlopcow bylo Studium
Wojskowe, dla dziewczat - sport! - ).
46 - 48 godz/tygodniowo w pracy bylo "normalka" - .
Ustawowo Pracodawca wymaga ode mnie 32 godz pracy w tygodniu i... za tyle
mnie wynagradza finansowo. Moj pech - zadan do wykonania mam na 50 godz albo
i wiecej - .
Technika nam pomaga!
Dzis zycie bez kalkulatora (nawet dla ucznia - niewyobrazalne!), ksiegujacy
na "piechote" ksiegowy w dobie programow komputerowych - tez chyba
niemozliwe!.
Z wlasnego podworka: projektowanie i obliczenia statyczno-dynamiczne,-
sleczenie nad "deska" tablice norm i parametrow, suwak logarytmiczny
i mechaniczny sumator - zmudna codziennosc praktyki inzynierskiej.
Jak nam dzisiaj "latwo"! - rysowanie w CAD-zie, katalogi czesci i Normy
na CD, uaktualnienia w Internecie, siedzac w domu - mozna zawsze
(24godz/dobe) zajrzec do dokumentacji w pracy! - "samo" sie robi! - .
Pamietam moich Dziadkow - Boze! powinnismy na kolanach przed Nimi kleczec z
pokory i podziwu dla Ich pracowitosci i skromnosci!.
Dziadek byl frezerem. Zlota raczka - mowili na Niego!-
Tylko ten kto zetknal sie z frezarka sprzed 1/2 Wieku wie ile wiedzy,
praktyki i umiejetnosci wymagal ten zawod!.
Frezerzy - to byla elita robotnikow!,
Babcia "nie pracowala"! - )))
Zle i ociazone praca domowa dzisiejsze Matki, Zony i gospodynie domowe -
napychajac automatyczna pralke porcja prania, wyciagajac pachnace i suche
rzeczy z elektrycznej suszarki czy siegajac do zamrazarki po polprodukty
zakupione przed tygodniem na dzisiejszy obiad - zalamuja rece nad
obowiazkami "ponad" ludzkie sily! - )).
Co drugi piatek u mojej Babci - bylo pranie!
Balie Dziadek przynosil z piwnicy, goraca wode gotowalo sie na kuchni i....
szorowanie "na tarze" Babcia zaczynala!.
Do "pomocy" miala proszek RADION i platki mydlane (RADION SAM - pierze! - he,
he! -
Nie zapomne "babcinego szczescia" ktore jej sprawialo posiadanie ...
wyzymaczki, pierwszej pralki czy lodowki - ).
Chyba GRZESZYMY gdy zakladajac malym dzieciom jednorazowego "pampersa",
otwierajac sloiczek z "papu - dla niemowlakow" czy uzywajac jednorazowych
husteczek do nosa lub korzystajac z niesamowitej ilosci kosmetykow
i gotowych polproduktow czy potraw CIAGLE narzekamy - .
Babcia - miala JEDNA buteleczke perfum Chanel5 ( standartowy podarunek
gwiazdkowy przesylany od wlasnej Siostry we Francji!) - skraplala nimi
chusteczke do nosa idac w Niedziele na Msze.Sw - wystarczaly na CALY ROK! -
Uniwersalnym kremem - byla NIVEA - szczyt osiagniec przem.kosmetycznego!.
Dziadek - golil sie ... brzytwa! (trwalo to chyba z 1/2 godziny!) - chyba bym
sie nia "zarznal", a dzis narzekam na trojostrzowa maszyke z nozykami
perfekcyjnie golacymi i praktycznie z niemozliwoscia skaleczenia podczas
tej "operacji".
O "celulitis" i... do czego sie uzywa Eyelinera - to chyba moja Babcia nawet
nie wiedziala! - )
ps. wszystko to napisalem po oswiadczeniu mojej Malzonki iz (mimo upalu!!!)
Ona MUSI pojechac do perfumerii Douglas'a bo Jej sie ... conditioner
(czy "cos" w tym stylu!) SKONCZYL a - czesto bierze prysznic (upal!) i "nie
moze" pozniej wlosow sobie ulozyc - ))))))
Eeech.....
Temat: Programistyczne narzedzia przyszlosci
Gość portalu: kell napisał(a):
> nie moge sie z toba nie zgodzic, ale tak patrzac na te
> wszystkie mody, to one duzo szybciej znikaja (a moze po
> prostu powszednieja). jednak sadze, ze trzeba znac c (czy
> c++, wiele zalezy od upodoban), bo to praktycznie
> najbardziej uniwersalne "narzedzie" (a czasami po prostu
> niezbedne) i jakos na razie nie widac by c bylo bez
> przyszlosci.
> a ja np bardzo ironicznie spogladam np na mocno
> reklamowane (i wspierane duzymi pieniedzmi .net i c# ..
brrr)
>
> no i kiedys przy odrobinie czasu musze sie wkoncu
> usmiechnac do pythona:)
>
> btw czy jak programowac w perlu == "programming perl" ?
> bo wg mnie to calkiem mile czytadlo:)
Ja ostatnio troche odswierzam drobiazgi C++ ze Scotta'
Myersa (napisal kilka ksiazek). Moze znasz? Jesli nie to
zapomnij o innych ksiazkach jesli siedzisz troche w C++.
Chyba nie ma lepszych ksiazek pokazujacych efektywnosc
uzywania C++ na przykladach i to z zywym i dowcipnym
omowieniem. Dodatkowo jest pare ksiazek do STL. Wlasnie
niedawno pojawila sie doskonala ksiazka, ale wymaga
znajomosci ksiazki "Design Patterns" autorow zwanych Gang
of Four. To tez polecem, bo bez tego jest ciezko. Zreszta
to jest kanon projektanta obiektowego.
W C++ siedzie juz od dziesieciu lat, ale to bogaty jezyk
i nie robisz w nim wszystkiego na raz. Warto sobie
odswierzac wiadomosci i troche sie pobawic w obiektowosc
poprzez pryzmat efektywnosci a nie samej poprawnosci
projektowania.
C i C++ jest potrzebny do programowania systemowego.
Najbardziej jednak mnie denerowuje to natarczywe
podszywanie sie pod C++ ksiazek na polkach przeznaczonych
do C#. Podobnie jest z praca. Przecietny programista C#
naprawde g..... wie o C++ jak go zapytac o szczegoly...
juz nie wspominajac o "template" i STL. Skaldnia jest
troszke podobna, ale jest setki roznic... zupelnie tak
jak z Java (choc pare tych malo efektywnych rzeczy w
Javie mi odpowiada koncepcyjnie).
Do Perl'a z pewnoscia musze zajrzec, bo to jest teraz tak
popularny jezyk ze nawet naduzywa sie go w pewnych
zadaniach kosztem C/C++. Ludzie z fascynacji nie wiedza
co gdzie uzywac, ale faktem jest ze pare rzeczy na szybko
(zalezy kto ma ile wprawy ;-)... ja czuje sie swietnie w
C i C++) mozna w Perlu zrobic.
Najbardziej zadziwia mnie jednak srodowisko programistow
zwiazane z Linux'em. Zupelnie przywarli do starego C i
robia w nim toolkity typu GTK twierdzac ze sa obiektowe.
Obiektowe koncepcyjnie to moze i sa, ale nie moga byc
faktycznie zrealizowane obiektowo w C, bo ten jezyk nie
ma elementarnych cech obiektowosci i nie zapewnia
poprawnej realizacji obiektowej. Troche to mnie
smieszy... i zaczyna kusic by napisac pare toolkitow dla
tego srodowiska w C++. Pomyslow istnieje od dawna tysiace
- wystarczy siegnac do jakichs gotowych pomyslow z
Windows czy UNIX'a by wykorzystac je. Oj swierzbi mnie...
swierzbi ;-)
Pozdrawiam
Strona 2 z 2 • Znaleziono 159 wyników • 1, 2