Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: Programy nauczania Wychowanie fizyczne





Temat: Roman Giertych ministrem edukacji narodowej

[2. Wujo mógłbyś podać mi plan nauczania takiego przedmiotu jak "religia" w szkołach ? Jeśli chodzi o fizykę, matematykę, język polski jest on ogólnie znany. Jak to wygląda jeśli chodzi o religię ? Czy istnieją jakieś wspólne zasady wg. których prowadzona jest nauka tego przedmiotu ? Czy może każdy sobie rzepkę skrobie ? No bez przesady - każda szkoła naucza religii wg programu nauczania zatwierdzonego przez Episkopat. Inną sprawą jest realizacja tegoż programu. To tak trochę jak z wychowaniem fizycznym - program przewiduje naukę z zakresu róznych dyscyplin, a większość zapewne daje piłkę i grają



Temat: Roman Giertych ministrem edukacji narodowej

No bez przesady - każda szkoła naucza religii wg programu nauczania zatwierdzonego przez Episkopat. Inną sprawą jest realizacja tegoż programu. To tak trochę jak z wychowaniem fizycznym - program przewiduje naukę z zakresu róznych dyscyplin, a większość zapewne daje piłkę i grają

No właśnie. I pewnie dlatego nie ma czegoś takiego jak matura z WF....





Temat: 2 kierunki = szalenstwo ???
Zasypuję Was zawsze regulaminami, ale uważam, że najlepiej jest odnosić się bezpośrednio do przepisów, bo wtedy wiecie na co konkretnie się powoływać w tych negocjacjach właśnie
Zatem wygląda to tak:
Regulamin studiów (obowiązujący od 01.10.07):
"§4.
4. Uczestnictwo w zajęciach objętych planem studiów jest obowiązkowe. Uczestnictwo w ćwiczeniach, zajęciach laboratoryjnych i projektowych, seminariach, pracowniach, lektoratach oraz zajęciach wychowania fizycznego jest kontrolowane przez prowadzących.
5. Organizacja i przebieg studiów uwzględniają przenoszenie i uznawanie wyników osiąganych przez studenta w jednostce organizacyjnej Politechniki Gdańskiej lub w innej uczelni, w tym zagranicznej, zgodnie z zasadami określonymi w § 14 i § 30.

§ 5.
1. Student może studiować według indywidualnego planu studiów i programu nauczania na zasadach określonych przez dziekana.
2. Studentów studiujących indywidualnym programem lub planem obowiązuje regulamin studiów z uwzględnieniem terminów określonych w programie lub planie indywidualnym.

§14
1. Student skierowany na studia w innej uczelni krajowej lub zagranicznej, który zrealizował zaakceptowany przez dziekana program studiów oraz uzyskał liczbę punktów ustaloną dla danego semestru, uzyskuje rejestrację na wyższy semestr.
2. W przypadku niezrealizowania programu lub uzyskania przez studenta mniejszej liczby punktów niż ustalona dla danego semestru, dziekan ustala konieczne do zrealizowania przedmioty.

§30
nie dotyczy"

Wszystko jasne? Musisz negocjować z dziekanem



Temat: STANOWISKO BHPOWCA
Na naukę nigdy nie jest za późno, ja sam zacząłem się dokształcać w wieku 56 lat, no bo takie powstało rozporządzenie, do tej pory działałem w służbach bhp jak większość kolegów. Ale jak zmiana i mus to mus. Tylko życzę każdemu doskonalącemy własny warsztat aby nie spotkało go do co mnie i około 18 podnoszących kwalifikacje, byliśmy grupą doświadczonych, pracujących w dużych zakładach pracy. I tu uwaga w Zakładzie Doskonalenia Zawodowego gdzie podjęliśmy naukę w technikum bhp mąż pami dyrektorki zaczął zaocznie doszkalać się na jakiejs uczelni podypolomowo. No i zgadnijcie co się działo, w połowie I semestru kiedy jeszcze nie miał żadnych uprawnień do nauczania nas to on jednak "nauczał" nas w 90% przedmiotów, tak już był wyedukowany Szkoda że nie było w programie nauczania etyki katolickiej i wychowania fizycznego i w rodzinie. Jego niepełna wiedza książkowa doprowadzała nas do niekontrolowanych wybuchów śmiechu, bo facet twardo obstawał na swoim nie słuchając co mówi grupa doświadczonych ludzi. Szkoda tylko było dwóch młodych ludzi którzy chcieli zdobyć ten trudny i odpoweidzialny zawód, a po tych naukach to chyba zmienią zawód, chyba że otoczy ich ktoś ramieniem i przyjaźnie wprowadzi w tajniki tego zawodu. I nikogo nie obrażając, ale niejednokrotnie pytania zadawane na tym forum, nasuwają mi myśl że pytający mieli "przyjemność" wpaść w "ręce i zdobyć wiedzę tego wszechfachowca" który już wyrobił sobie pieczątkę: STARSZY SPECJALISTA BHP i P.POŻ i nadal jest alfą i omegą w szkole dyrektorowanej przez jego żonę.



Temat: Kurs oficerski dla podoficera zawodowego?

Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej i Sportu z dnia 23 lipca 2004 roku w sprawie rodzajów dyplomów i tytułów zawodowych oraz wzorów dyplomów wydawanych przez uczelnie.


§ 3.

Określa się następujące tytuły zawodowe nadawane absolwentom studiów wyższych:

1) magister - nadawany absolwentom studiów magisterskich na kierunkach: humanistycznych, przyrodniczych, matematyczno-fizyczno-chemicznych, wychowania fizycznego, ekonomicznych, społecznych i prawnych oraz medycznych, z wyjątkiem kierunku lekarskiego, lekarsko-dentystycznego i kierunków: pielęgniarstwo i położnictwo;

2) magister inżynier - nadawany absolwentom studiów magisterskich na kierunkach technicznych, z wyjątkiem kierunku architektura i urbanistyka, na kierunkach rolniczych, leśnych, a także na innych kierunkach studiów, jeżeli przedmioty techniczne, rolnicze lub leśne stanowią nie mniej niż 50 % ogółu zajęć dydaktycznych przewidzianych w planach studiów i w programach nauczania na tych kierunkach;

3) magister inżynier architekt - nadawany absolwentom studiów magisterskich na kierunku architektura i urbanistyka;

4) magister sztuki - nadawany absolwentom studiów magisterskich na kierunkach artystycznych;

5) lekarz - nadawany absolwentom kierunku lekarskiego;

6) lekarz dentysta - nadawany absolwentom kierunku lekarsko-dentystycznego;

7) lekarz weterynarii - nadawany absolwentom kierunku weterynaria;


Więc gdzie tu napisano - że lekarz uzyskuje tytuł zawodowy - mgr lekarz ???

ze zrozumieniem, proszę !



Temat: Lekcje strzelania w szkolach
"...Posłowie Platformy Obywatelskiej chcą promować służbę w wojsku w
ostatnich
klasach gimnazjum i liceach - dowiedział się "Wprost"
Do Ministerstwa Edukacji Narodowej wpłynęła w tej sprawie interpelacja 11
posłów PO. Według pomysłodawców promocja wojska polegałyby na rozszerzeniu
programu nauczania przedmiotów wiedza o społeczeństwie i przysposobienie
obronne. Na lekcjach mają być m.in. przedstawiane zasady pełnienia zawodowej
służby wojskowej, nauka strzelania i zasad orientowania się w terenie, a
także udzielania pierwszej pomocy w nagłych wypadkach. Dodatkowo posłowie
wnoszą o zbliżenie wymiaru godzin dla przedmiotu przysposobienie obronne do
wymiaru godzin wychowania fizycznego.

- Nasz pomysł może zainteresować młodych ludzi sprawami obronności kraju i
rozwiązać problem braku chętnych do służby wojskowej - mówi poseł Cezary
Tomczyk, pomysłodawca interpelacji.

Według naszych informacji, MON popiera inicjatywę posłów..."
http://www.wprost.pl/ar/141533/Lekcje-strzelania-w-szkolach/

To dobry krok,moze zaprocentuje to normalnym podejsciem przy udostepnieniu
obywatelom broni.
Jures





Temat: Co oznacza...


| Przypuszczam, że większość polskich uczniów owego okresu z czterech (?)
| lat nauki łaciny zapamiętała tyle, co nic.
Większość zapamiętała również tyle, co nic z lekcji matematyki, historii,
języka polskiego i wszystkich pozostałych (może z wyjątkiem wychowania
fizycznego), co nie jest argumentem za wycofywaniem tych przedmiotów z
programu nauczania.


Na pewno jest argumentem za przereformowaniem systemu edukacji w Polsce
(tylko w bardziej rozsądny sposób niż to zrobiono ostatnio...). Poza tym -
mimo wszystko sądzę, że z nauki języka polskiego czy historii coś w głowach
pozostaje. A z nauki łaciny - jakieś strzępy, których i tak do niczego się
potem nie wykorzystuje. Ale to sprawa, z którą my raczej nic nie zrobimy...


Kamila Pe.


--
Szczęśliwego Nowego Roku!

Stanisław "Scobin" Krawczyk





Temat: Studia medyczne
widiowy63

Po dostaniu się na studia czego się uczą?
Mówiąc w skrócie uczą się odpowiedzialności za życie ludzkie, a tak szczegółowo każdy rok studiów to odrębny rodzaj nauki z zakresu medycyny.
Studia na wydziale lekarskim trwają sześć lat. W programie nauczania przedklinicznego (pierwsze dwa lata) dominują przedmioty chemia medyczna, anatomia prawidłowa, biologia wraz z genetyką, ekologia, fizjologia, biofizyka i wiele innych... Jeśli chodzi o przedmioty paraklinieczne (od drugiego do szóstego roku) choroby zakaźne, patofizjologia, farmakologia, neurologia, mikrobiologia,patomorfologia, immunologia, psychologia medyczna, dermatologia etc. Dodatkowo zakres nauki obejmuje języki obce (kongresowe), łacinę oraz wychowanie fizyczne.




Temat: Co oznacza...


Przypuszczam, że większość polskich uczniów owego okresu z czterech (?)
lat
nauki łaciny zapamiętała tyle, co nic.


Większość zapamiętała również tyle, co nic z lekcji matematyki, historii,
języka polskiego i wszystkich pozostałych (może z wyjątkiem wychowania
fizycznego), co nie jest argumentem za wycofywaniem tych przedmiotów z
programu nauczania.

Kamila Pe.





Temat: przyszlosc naszych dzieci
Ewa zrozumiaŁam i mam takie samo podejście.

Jeśli mnie na coś nie będzie stać to nie będę się zażynać żeby dziecko to dostaŁo. Nie przemawiają do mnie też argumenty typu "bo Kaśka/Aśka/itd. ma to ja też chcę". I wydaje mi się, że dziecko można nauczyć wartości pieniądza. Gdyby niektóre dzieciaki nie byŁy wychowane w szacunku do kasy nie chciaŁyby podjąć pracy będąc na studiach

Co do szkoŁy prywatnej (bo to ja zaczęŁam tą dyskusję) - mnie zainteresowaŁ jej program:
    *dwujęzyczny profil nauczania z wykładowym językiem polskim i angielskim na wszystkich podstawowych przedmiotach,
    *możliwość wyboru zajęć przygotowujących do matury międzynarodowej,
    *zaawansowany poziom znajomości trzech języków obcych umożliwiający uzyskanie kolejnych certyfikatów: Certificate in Advanced English lub Certificate of Proficiency in English z j. angielskiego oraz Mittelstufe Deutsch z niemieckiego, jak również z trzeciego języka: francuskiego - Diplôme d'Etudes en Langue Francaise lub hiszpańskiego - Certificado Inicial DELE.
    *program obowiązkowych zajęć sportowych obejmuje, poza klasycznymi lekcjami wychowania fizycznego, naukę pływania, tenisa ziemnego, tańca towarzyskiego, jazdy konnej i samoobrony.
    *w ramach zajęć poza dydaktycznych można dokonać wyboru paru spośród kilkunastu kół zainteresowań o różnych profilach.
    *szkoła posiada doskonale wyposażone pracownie przedmiotowe, nowoczesne komputerowe laboratorium językowe oraz pracownię multimedialną, nowoczesną, skomputeryzowaną szkolną bibliotekę

Czy jakaś Łódzka szkoŁa publiczna to zapewnia? Jeśli tak to ja bardzo chętnie poślę tam moją córkę jak przyjdzie czas



Temat: Dowcipy

Rok 17 n.e. Do niewielkiego mieszkanka w Jerozolimie wraca ze szkoły ze "spuszczonym na kwintę" nosem Jezus. Podaje Józefowi karteczkę z ocenami na półrocze.
"...Matematyka - 1 (wg programu Ministerstwa Edukacji przez ostatni semestr nauczano dzielenia na przyładzie bochenka chleba, Jezus cały czas go mnożył )
...Chemia - 1 ( na lekcjach przemieniał wodę w wino, łamiąc tym samym ustawę o wychowaniu w trzeźwości i o zakazie wnoszenia na teren szkoły alkoholu )
...Wych. Fizyczne - 1 ( nie nauczył się pływać. Za to cały czas wskakiwał do basenu, chodził po wodzie i ochlapywał kolegów )".
Józef po przeczytaniu zwraca się do chłopca:
- No, pięknie, ku*wa pięknie. Za takie oceny możesz sobie postawić krzyżyk na ferie wielkanocne.


Haha?

Zeby nie bylo, ze OT robie:
Wchodza dwie blondynki do windy, nagle winda sie zaciela.
Pierwsza: Pomocy!
Druga: Pomocy!
Pierwsza: Pomocy!
Druga: Pomocy!
Nagle pierwsza mowi: Ty moze krzyknijmy razem!
Pierwsza: Razem!
Druga: Razem!



Temat: DOWCIPY
Rok 17 n.e.
Do niewielkiego mieszkanka w Jerozolimie wraca ze szkoły ze "spuszczonym na kwintę" nosem Jezus. Podaje Józefowi karteczkę z ocenami na półrocze.
"...Matematyka - 1 (wg programu Ministerstwa Edukacji przez ostatni semestr nauczano dzielenia na przykładzie bochenka chleba, Jezus cały czas go mnożył )
...Chemia - 1 ( na lekcjach przemieniał wodę w wino, łamiąc tym samym ustawę o wychowaniu w trzeźwości i o zakazie wnoszenia na teren szkoły alkoholu )
...Wych. Fizyczne - 1 ( nie nauczył się pływać. Za to cały czas wskakiwał do basenu, chodził po wodzie i ochlapywał kolegów )".
Józef po przeczytaniu zwraca się do chłopca:
- No, pięknie, pięknie. Za takie oceny możesz sobie postawić krzyżyk na ferie wielkanocne.



Temat: Adept taekwondo zmarł podczas zawodów

Z drugiej strony Marku - nie bez znaczenia jest fakt, że instytucje wydające owe zezwolenia (licencje instruktorów i trenerów) popadły w sidła komercji - faktycznie papeiry są drogie i prz praktycznie samofinnsowaniu się klubu trudno na nie zarobić - a sam wiesz jak rola trenera/instruktora jest dobrze płatna...
A wiem że wystarczy zapłacić i kurs zaliczony - więc akurat nie widze przyszłości sportu pod okiem "owych instruktorów"
Jak w każdej dziedzinie życia - namnożyło się prywatnych wyższych uczelni gdzie nie wiedza jest na pierwszym miejscu. Ostatnio kilka osób z naszego powiatu było na kursie "instruktorskim" tenisa stołowego w Gdańsku trwającym 2 dni. Dostali odpowiednie certyfikaty, ale nie dają one żadnych uprawnień szkoleniowych, jak chcieliby niektórzy. To był po prostu kurs doskonalący i tyle. Bulwersują mnie bardzo również studia podyplomowe z wychowania fizycznego (również w Gnieźnie) na które zapisują się nauczyciele innych przedmiotów i niestety zdobywają legalne kwalifikacje do nauczania. Często są to nauczycielki nauczania początkowego, historycy, fizycy dla których brak miejsc pracy. Taki "nauczyciel", najczęściej nigdy wcześniej nie mający nic wspólnego ze sportem uczy potem a sam nie potrafi pływać (bo nie uczą), pokazać jakiegokolwiek elementu technicznego (a w szkole zwłaszcza podstawowej 80% opiera się na pokazie). Znam przypadek w Gnieźnie, gdzie naucza WFu nauczycielka wcześniej przez całe lata zwolniona przez lekarza. Wiem bo sam miałem okazję ją (nie)uczyć. Skończyłem pełne pięcioletnie studia, z pełnym programem nauczania. Gdy zaproponowano mi prowadzenie zajęć z gimnastyki korekcyjnej zrezygnowałem, gdyż uważam, że mam zbyt niskie kwalifikacje i powinni to robić ludzie po rehabilitacji ruchowej a nie po kierunku nauczycielskim czy trenerskim. Znam przypadek w Gnieźnie gościa, który po naszej super szkole nie ma żadnych skrupułów i bierze wszystko co wpadnie w ręce. Kasa najważniejsza widać. Oby nie pogłębił wad u tych dzieci, bo nie wierzę w cuda, ża na tyle poznał anatomię, fizjologię, metodykę postępowania przy różnego rodzaju wadach postawy i ich diagnozowaniu aby pomógł. Może się tak zdarzyć, ale na zasadzie rosyjskiej ruletki.
Co do finansowania pracy instruktorów i trenerów - znam kluby, które odżałowały kasę i wysłały ludzi na kursy. Inne zatrudniają osoby posiadające odpowiednie licencje - najczęściej nauczycieli WF - choć nie wiem, czy wiecie, że sam dyplom magistra wychowania fizycznego nie upoważnia do pracy w klubie i prowadzenia specjalistycznego treningu. Trochę to bzdurne, że w UKSach nie mogą pracować, ale tak jest.



Temat: STANOWISKO BHPOWCA

Na naukę nigdy nie jest za późno, ja sam zacząłem się dokształcać w wieku 56 lat, no bo takie powstało rozporządzenie, do tej pory działałem w służbach bhp jak większość kolegów. Ale jak zmiana i mus to mus. Tylko życzę każdemu doskonalącemy własny warsztat aby nie spotkało go do co mnie i około 18 podnoszących kwalifikacje, byliśmy grupą doświadczonych, pracujących w dużych zakładach pracy. I tu uwaga w Zakładzie Doskonalenia Zawodowego gdzie podjęliśmy naukę w technikum bhp mąż pami dyrektorki zaczął zaocznie doszkalać się na jakiejs uczelni podypolomowo. No i zgadnijcie co się działo, w połowie I semestru kiedy jeszcze nie miał żadnych uprawnień do nauczania nas to on jednak "nauczał" nas w 90% przedmiotów, tak już był wyedukowany Szkoda że nie było w programie nauczania etyki katolickiej i wychowania fizycznego i w rodzinie. Jego niepełna wiedza książkowa doprowadzała nas do niekontrolowanych wybuchów śmiechu, bo facet twardo obstawał na swoim nie słuchając co mówi grupa doświadczonych ludzi. Szkoda tylko było dwóch młodych ludzi którzy chcieli zdobyć ten trudny i odpoweidzialny zawód, a po tych naukach to chyba zmienią zawód, chyba że otoczy ich ktoś ramieniem i przyjaźnie wprowadzi w tajniki tego zawodu. I nikogo nie obrażając, ale niejednokrotnie pytania zadawane na tym forum, nasuwają mi myśl że pytający mieli "przyjemność" wpaść w "ręce i zdobyć wiedzę tego wszechfachowca" który już wyrobił sobie pieczątkę: STARSZY SPECJALISTA BHP i P.POŻ i nadal jest alfą i omegą w szkole dyrektorowanej przez jego żonę.

przeczytalem twoj tekst i przyznam szczerze, ze wywolal na mojej twarzy usmiech, ale po kilku sekundach zastanowienia doszedlem do wniosku, ze raczej w tym przypadku nie ma sie z czego smiac, pomyslalem o tych kilku osobach ktore chcialy nauczyc sie i dowiedziec czegos wiecej o sprawach bhp. przyznam ze nie chcialbym byc w ich skorze, sam dopiero zaczalem niedawno prace w sluzbie bhp i jest wiele rzeczy o ktorych nie mam pojecia, ale mialem to szczescie, ze uczelnia zatrudniala naprawde dobrze wykwalifikowana kadre, ktora swietnie przekazywala sluchaczom podstawy, bo doswiadczenie to juz zupelnie inna sprawa.



Temat: Night Lords, czyli bójcie się mroku :D
W świecie próżno doszukiwać się sprawiedliwości. Nie było jej nigdy, nie ma i nie będzie. Człowiek nigdy nie będzie w stanie być sprawiedliwy chyba że za setki lat, kiedy świat może wyglądać zupełnie inaczej, a pojęcie 'sprawiedliwość' zmieni znaczenie zakorzenione w sercach takich idiotów jak ja. Bez kitu oceny w szkole to shit. Liczy się to co masz we łbie i co Ci sie na maturze przyda, a nie to czy odrabiasz lekcje czy nie. O właśnie - tu nasuwa mi się jeszcze jedna poroniona idea polskiej edukacji - egzaminy. Otóż potwornie razi mnie to(zauważyłem to już w gimie), że lekcje mają za zadanie przygotować nas do końcowego egzaminu, czy to gimnazjalnego czy maturalnego. Rozwiązujemy zadania jakie mogą nas spotkać na maturze, ćwiczymy elementy zestawów maturalnych, ble ble ble - ile w tym nauki? Ok. 15%, reszta to żmudna robota, z edukacją mająca nie za wiele wspólnego. Owszem, jest to ważne, żeby dobrze zdać maturę, ale do licha, nauka powinna być przyjemnością a nie koniecznością! Chciałbym uczyć się tego co lubie, porozmawiać czasem o czymś czego w programie nauczania nie ma. Arrrgghhh, aż mi się coś robi, kiedy słyszę teksty w stylu 'tego typu zadań nie będzie na maturze, więc nie ma za bardzo sensu ich robić'. Jakby cały sens nauki polegał na zdaniu matury i pójścia na studia. Może nieco inny stosunek do przedmiotu(jak to mawiał sławny nauczyciel wychowania fizycznego) pozwoliłby na większe zaangażowanie ludzi w to co robią? Dawałby satysfakcję z poznawania wiedzy, z uczenia się nowych rzeczy. Ludzie ciągle się smucą jaka ta młodzież zdeprawowana i zagubiona, a może to właśnie dlatego że nie mamy z kim pogadać o tym co na prawdę nas interesuje? Może przesadzam, albo jestem śmieszny, ale czyż nie jest tak, że często po prostu wstydzimy się poruszać pewne tematy, bojąc się tego że nas właśnie wyśmieją? A idę o zakład, że znalazłby się ktoś kto myśli podobnie, kto też ma podobną rozterkę czy problem. Ale nie, lepiej się kisić wewnątrz siebie, i chodzić do psychologa, jak to nastała na to moda. Ale powiem szczerze, że się po trochu z tego cieszę. Wiem, że za kilka lat przynajmniej będę miał pracę.



Temat: Zakopiańskie dzieci nie potrafią jeździć na nartach.

Mali górale pływają zamiast szusować
źródło: Gazeta Krakowska - 2009/01/14
Mimo narzekań radnych, że najmłodsze pokolenie nie umie jeździć na nartach, na zawodach Koziołka Matołka jest tłok.
Na Memoriale Kornela Makuszyńskiego, czyli popularnym Koziołku Matołku zawsze jest tłum dzieci. O Klimku Murańce coraz głośniej, do niego dołączają kolejni zdolni narciarze spod Giewontu. Tymczasem zakopiańscy radni twierdzą, że mali zakopiańczycy nie umieją jeździć na nartach, a gmina finansuje im tylko... naukę pływania.

W tym roku Zakopane ma do wydania na zajęcia pozalekcyjne we wszystkich szkołach 100 tys. zł, z czego ok. 40 tys. zostanie przeznaczonych na naukę pływania w ramach programu „Już pływam”. Pozostała kwota – 60 tys. zł – zostanie rozdzielona na poszczególne szkoły. Trzy szkoły wystąpiły o środki na naukę jazdy na nartach, a także dofinansowanie zawodów narciarskich.

Jedna ze szkół za kwotę 4,5 tys. zł planowała zorganizować 3-dniowy kurs narciarski dla 29 uczniów. Jednak pomysł ten nie spodobał się naczelnik wydziału edukacji, turystyki i sportu, Zofii Kiełpińskiej.

– Te 3 dni to piknik narciarski, a nie nauka – zaznaczyła Kiełpińska. – Za chwilę będziemy mieli takich pikników więcej, a nie stać nas w tym roku na to.

Naczelnik dodała, że dzieci uczą się jazdy na nartach na poszerzonych lekcjach wychowania fizycznego. Na systemową – jak to jest w przypadku pływania – naukę narciarstwa alpejskiego gmina nie ma pieniędzy, bo jest ono drogie.

Radny Maciej Wojak przekonuje jednak, że są dzieci w Zakopanem, które nie jeżdżą na nartach, bo rodziców nie stać na tak drogi sprzęt. – Opinia o naszych dzieciach jest taka, że nie jeżdżą na nartach i nie potrafią! – stwierdził Wojak.

– Niech to nazywa się jak chce, może być piknik, ale ktoś coś dla tych dzieci chce zrobić! Radni uznali, że choć potrzebne jest raczej systemowe nauczanie jazdy na nartach, to jednak nawet te 3-dniowe kursy są pożyteczne.

– Już w ciągu 10 godzin można nauczyć się podstawowych umiejętności narciarskich – zauważył Krzysztof Wiśniowski, przewodniczący komisji sportu. Radni przegłosowali więc propozycje 3-dniowego wyjazdu.





Temat: Co jest nie tak z edukacjiom w krajach anglo jezycznych?
Wydaje mi si?, ?e to chyba nie do ko?ca tak jest, ?e si? wychowa narcyz?w. Akurat wiek przedszkolny i wczesnoszkolny jest tym etapem w rozwoju, w kt?rym najintensywniej kszta?tuje si? osobowo?? i chwalenie dziecka, nawet za niepowodzenia jest wa?ne dla ukszta?towania poczucia w?asnej warto?ci, co nie znaczy, ?e nie uczy si? odpowiedzialno?ci i dyscypliny, Z do?wiadczenia wiem, ?e siln? osobowo?? i charakter mo?na w dziecku ukszta?towa? tylko poprzez pozytywne wzmacnianie. Skutki skrajnie zdyscyplinowanego i autorytatywnego wychowania mamy w historii. W ksi??ce „Zniewolone dzieci?stwo” autorka przedstawia dzieci?stwo m.in. Hitlera, nigdy nie my?la?am, ?e mog?oby mi by? go ?al i ewidentnie jego p??niejsze post?powanie, ma swoje ?r?d?o w cierpieniach jakich dozna? b?d?c dzieckiem. Tu pojawia si? problem odpowiedzialno?ci moralnej rodzic?w za czyny swoich dzieci ( dobry temat do dyskusji). Dlatego docenianie dzieci (nie rozpieszczanie) ma swoje wychowawcze uzasadnienie.

A niski poziom moim zdaniem zwi?zany jest z faktem, ?e w krajach zachodnich k?adzie si? nacisk przede wszystkim na kszta?towanie umiej?tno?ci a nie kszta?towanie intelektu, ale podoba mi si? to, ?e du?? wag? przyk?ada si? do wszechstronnego rozwoju, nie tylko umys?owego ale i fizycznego. W Polsce to r??nie z tym bywa, nacisk g??wnie na encyklopedyzm chocia? i tak jest du?y odsetek analfabet?w. Cz?sto ta wiedza jest przyswajana na zasadzie tzw. 3z, zaku?, zda?, zapomnie?. Moim zdaniem zbyt ma?o jeszcze w polskich szko?ach swobody tw?rczej a za du?o oceniania, chocia? i tak si? du?o zmieni?o od czas?w mojej podstaw?wki. W szkolnictwie wy?szym, r??nice w poziomach nauczania te? s? widoczne, potwierdzaj? to studenci wracaj?cy z zagranicznych stypendi?w w ramach program?w europejskich, kt?rzy opr?cz j?zyka i do?wiadcze? zwi?zanych z odmienno?ci? kulturow? nie wiele wynosz? z tych wyjazd?w. Ale i tak amerykanie zbieraj? wi?kszo?? nagr?d z r??nych dziedzin naukowych:)



Temat: Humor
Ksiądz Rydzyk idzie ulicą, nagle zauważa panienkę-tirówkę, stojącą przy drodze. Podbiega do niej i zdegustowany krzyczy:
- Ty cudzołożnico! Wracaj szybko do domu!
- Ależ Ojcze Dyrektorze! Ja od każdego klienta połowę pieniędzy wpłacam na konto Twojego radia!
- Aha. To stań tam, bo jest większy ruch.

for you Uma:

Rok 17 n.e. Do niewielkiego mieszkanka w Jerozolimie wraca ze szkoły ze "spuszczonym na kwintę" nosem Jezus. Podaje Józefowi karteczkę z ocenami na półrocze.
"...Matematyka - 1 (wg programu Ministerstwa Edukacji przez ostatni semestr nauczano dzielenia na przyładzie bochenka chleba, Jezus cały czas go mnożył )
...Chemia - 1 ( na lekcjach przemieniał wodę w wino, łamiąc tym samym ustawę o wychowaniu w trzeźwości i o zakazie wnoszenia na teren szkoły alkoholu )
...Wych. Fizyczne - 1 ( nie nauczył się pływać. Za to cały czas wskakiwał do basenu, chodził po wodzie i ochlapywał kolegów )".
Józef po przeczytaniu zwraca się do chłopca:
- No, pięknie, pięknie. Za takie oceny możesz sobie postawić krzyżyk na ferie wielkanocne.

Do szkoły podstawowej przychodzi prezydent Kaczyński. Pozwala dzieciom na zadawanie pytań. Zgłasza się mały Michaś.
- Ja mam trzy pytania. Po pierwsze: jak się pan czuje po wygraniu wyborów, które pan sfingował? Po drugie: czy nie uważa pan, że zakazanie Parady Równości było zamachem na polską demokrację? Po trzecie: czy to prawda, że chce pan przejąć całą władzę w Polsce?
Pan prezydent zaczął się namyślać, gdy wtem zadzwonił dzwonek. Po przerwie dzieci wróciły do klasy, usiadły, Piotruś podniósł rękę.
- Ja mam pięć pytań do pana prezydenta. Po pierwsze: jak się pan czuje po wygraniu wyborów, które pan sfingował? Po drugie: czy nie uważa pan, że zakazanie Parady Równości było zamachem na polską demokrację? Po trzecie: czy to prawda, że chce pan przejąć całą władzę w Polsce? Po czwarte: dlaczego dzwonek na przerwę zadzwonił dwadzieścia minut wcześniej? I po piąte: co się stało z małym Michasiem?



Temat: WYCHOWANIE FIZYCZNE
Od wielu lat w zakresie wychowania fizycznego (chociaż wiem,że nie tylko) istnieją DWA ŚWIATY. Pierwszy tworzą specjaliści i fachowcy (bez ironi) tworząc dokumenty, plany, programy, PP. Drugi świat to nauczyciele (celowo nie piszę "praktycy", bo niektórzy Panowie się frustrują) realizujący (bo muszą) te wszystkie pomysły. Od momentu, kiedy wychowanie fizyczne stało się moim zawodem i pasją jednocześnie (ponad 20 lat), obserwuję notorycznę negatywną krytykę w odniesienu do płodzonych, pewnie w wielkim trudze nowych pomysłów. Na Boga ! Panowie profesorowie - wsłuchajcie się w opinie, propozycje i uwagi nauczycieli, którzy na co dzień, godzina w godzinę, na sali gimnastycznej, na boiskach, w upale i na mrozie pracują z tymi, którzy mają być odbiorcą tego co robimy czyli młodzieżą.
Każdy, ale to każdy nauczyciel wychowania fizycznego powie, że nawet najpiękniejsza, ukwiecona słowami i szczytnymi celami PP czy program ma się nijak do rzeczywistości kiedy grupa liczy np. 25 dzieci, łączone są klasy np. IV z V, a w szkole podstawowej dziewczynki z chłopcami. Nie będę opisywał wad pracy w takich warunkach bo jest to po prostu już nudne. Nie może być tak, że np. burmistrz w ramach oszczędności łączy klasy czy grupy byle by zaoszczędzić. Nie może być tak, że dzieci nie mają zajęć w ramach np. SKS-u bo się oszczędza. Nie może być tak, że uczniowie mają - słuchajcie bo nie uwierzycie - jedną godzinę co dwa tygodnie gimnastyki korekcyjnej, do dyrektor tak postanowił,bo miał prawo.
Wreszcie opisywany przeze mnie wyżej problem wychowania fizycznego w Nauczaniu Zintegrowanym. To są naprawdę podstawowe rzeczy (nie piszę o wszystkich), które muszą tworzyć bazę, podstawę, na której mogą powstawać sensowne i skuteczne programy do realizacji. Ale ta baza musi (bez żadnych negocjacji) być prawem, z którym żaden dyrektor, żaden wójt czy burmistrz nie może dyskutować.
Wiele krytycznych (w zasadzie same) uwag słucham o programach i planach wynikowych. Zwłaszcz te ostatnie budzą najwięcej kontrowersji. Nie chce mi się o nich pisać. Wszyscy ?? wiedzą o co chodzi.

Panowie profesorowie, w zaproponowanej PP jest za dużo teori. Najpierw, nie wiem po co pojawiły się w celach różne aktywności, a potem siłą rzeczy w treści musiały się pojawić elementy, które mają te ceje zaspokoić. Ale jest tego za dużo i chociaż jestem długoletnim nauczycielem nie wiem jak zrealizować np. "zdrowotno-higieniczne znaczenie wietrzenia,wentylacji i klimatyzacji pomieszczeń".Co to jest za treść kształcenia, którą objaśnię uczniom raz przez minutę. Itd. itd.
Podstawą do osiągania wszystkich celów (aktywności sportowej, rekreacyjnej, zdrowotnej)
są umiejętności, których młodzież musi się nauczyć na lekcjach wychowania fizycznego (oczywiście w "małżeństwie" z motoryką). No bo jak wdrażać do jakiejkolwiek aktywności jak nie zna się odpowiedniego ruchu. Nikt w ramach rekreacyjnego spędzania wolnego czsu nie będzie grał np. w koszykówkę jak w nią grać nie będzie umiał. Umiejętności i kształcona (doskonalona,) motoryka dają dopiero podstawę do wdrażania innych celów,aktywności i treści.

Pomimo, że śledzę to co się w moim fachu dzieje, o tworzeniu, zmienianu czy weryfikacji PP z wychowania fizycznego dowiedziałem się wchodząc przypadkowo na strony menisu. I racje ma kolega "wuefiarz", że zmiany, nowe pojęcia, nowe cele w tak ważnych elementach prawnych robione są w wąskim gronie, bez debaty, czy nawet zwykłego przyzwoitego zapytania tych, którzy zdrowie poświęcają pracując bezpośrednio z dziećmi i młodzieżą. Forum, tak mało popularnej strony internetowej, jako miejsce na zasięganie opini czy konsultacji jest po prostu kpiną z wuefistów. W nowym roku pewnie odgórnie (jak zwykle) przyjdzie do szkół nowa PP i nie wiadomo co jeszcze i znowu zacznie się dyskusja. Tylko trochę za późno.

Wychowanie fizyczne jest specyficznym przedmiotem i na prawdę nie potrzeba nam
kwiecistych aktów prawnych, nowych nie wiadomo po co wprowadzanych nazw (kunszt,warstwy). Ma być jasno, sensownie, skutecznie i bezpiecznie.

Pozdrawiam wszystkich wuefistów.
Ale się upisałem. A to jeszcze nie wszystko co leży mi na duszy.



Temat: WYCHOWANIE FIZYCZNE
Przeczytałem z zaciekawieniem propozycję podstawy programowej z w-f. Niestety – Pan „wuefiarz” trafnie ją ocenił w kilku miejscach. Zgadzam się z nim – tworzą ją ludzie „teoretyczni”. Dokument, który ma służyć jako „myśl przewodnia” powinien być jasny. Tymczasem wprowadza się do niego nowe, moim zdaniem, niepotrzebne nowe pojęcia, które w gruncie rzeczy znaczą to samo lub prawie to samo (warstwy, aktywność zdrowotna, rekreacyjna, sportowa) .Po co. Podejrzewam, że twórcy będą się przy nich upierać, to proponuję jeszcze kilka : aktywność turystyczną, rekreacyjno-sportową, higieniczną, itd. Wszystkie jakże ważne. Ale nie to mnie najbardziej poruszyło. Największym błędem i wynikającymi z tego konsekwencjami w jest ciągłe i uporczywe pozostawianie nauczania wychowania fizycznego paniom od nauczania zintegrowanego. Z całym szacunkiem dla ich pracy, ale niestety, co zresztą nagminnie same podkreślają, traktują w-f „po macoszemu”. Żeby była jasność – nie dotyczy to wszystkich. Pracuję w zawodzie już ponad 20 lat, mam olbrzymie kontakty z ludźmi z tej branży, przeprowadziłem dziesiątki rozmów, właśnie na ten temat, no i oczywiście własne doświadczenie. Nawet Panie od nauczania zintegrowanego które chcą i prowadzą lekcje w-f , to robią to po prostu źle. Proszę porozmawiać z nauczycielami wychowania fizycznego, którzy obejmują klasy IV. Mają oni wielkie problemy, nawet nie z samą nauką, ale z oduczaniem dzieci bardzo złych nawyków ruchowych, które nabyli właśnie w klasach I-III NZ. A to tylko i wyłącznie dlatego, że prowadzące zajęcia Panie nie mają bardzo często o tym zielonego pojęcia. Oto przykłady błędów nagminnie występujących : przy podaniach (rzutach jednorącz), chwytach piłki (jakiejkolwiek), kozłowaniu, zatrzymaniach się, odbiciach jednonóż i obunóż czy nawet technice biegu. Najgorzej, najtrudniej i najbardziej czasochłonnie wyeliminować właśnie złe nawyki ruchowe i koordynacyjne. Zainteresowani wiedzą o czym piszę. A konsekwencją tego jest nie tylko ciężka praca nauczycieli, żeby to zmienić lecz również ,o czym fachowcy wiedzą , dostarczanie „materiału” (przepraszam za określenie) na gimnastykę korekcyjną. I jeszcze raz powtarzam – najczęściej nie wynika to z zaniedbania nauczycielek nauczania zintegrowanego, ale po prostu z ich niewiedzy. Pamiętam, kilka lat temu była dyskusja o oddaniu wychowania fizycznego w NZ w ręce wuefistów, ale podniósł się lament o etaty dla NZ. Zwyciężyły wtedy interesy „etatowe i płacowe” a zdrowie dziecka .... najmniej ważne. Jest okazja, aby to zmienić. FACHOWCY OD WYCHOWANIA FIZYCZNEGO POWINNI KONTROLOWAĆ I PROWADZIĆ ROZWÓJ FIZYCZNY DZIECKA OD I KLASY SZKOŁY PODSTAWOWEJ. Gwarantuje (ufam wuefistom), że po paru latach poziom sprawności wzrośnie, a liczba dzieci na zajęciach gimnastyki korekcyjnej zmaleje.
Osobiście, jeżeli miałbym okazję tworzyć prawo oświatowe (tylko w-f) zrobiłbym to w pierwszej kolejności. Według mnie, jest jeszcze wiele obszarów, które trzeba zweryfikować lub po prostu uprościć lub zmienić – programy, plany wynikowe, liczba uczniów na lekcji czy wreszcie najbardziej budzące emocje ocenianie.



Temat: Wszystko o Studium Oficerskim

spadochron napisał:
Mylisz sie Dedlog... mgr to pierwszy stopień naukowy, inżynier to stopień zawodowy, odpowiednikiem inż. dla kierunków nie technicznych jest licencjat


Krótko mówiąc skoda słów. Ale niech będzie. Edukacji nigdy za wiele. Czytać proszę:
Wciąg z:
ROZPORZĄDZENIA
MINISTRA EDUKACJI NARODOWEJ I SPORTU
z dnia 23 lipca 2004 r.w sprawie rodzajów dyplomów i tytułów zawodowych oraz wzorów dyplomów wydawanych przez uczelnie (Dz. U. z dnia 23 sierpnia 2004 r.)

§ 3. Określa się następujące tytuły zawodowe nadawane absolwentom studiów wyższych:
1) magister - nadawany absolwentom studiów magisterskich na kierunkach: humanistycznych, przyrodniczych, matematyczno-fizyczno-chemicznych, wychowania fizycznego, ekonomicznych, społecznych i prawnych oraz medycznych, z wyjątkiem kierunku lekarskiego, lekarsko-dentystycznego i kierunków: pielęgniarstwo i położnictwo;
2) magister inżynier - nadawany absolwentom studiów magisterskich na kierunkach technicznych, z wyjątkiem kierunku architektura i urbanistyka, na kierunkach rolniczych, leśnych, a także na innych kierunkach studiów, jeżeli przedmioty techniczne, rolnicze lub leśne stanowią nie mniej niż 50 % ogółu zajęć dydaktycznych przewidzianych w planach studiów i w programach nauczania na tych kierunkach;
3) magister inżynier architekt - nadawany absolwentom studiów magisterskich na kierunku architektura i urbanistyka;
4) magister sztuki - nadawany absolwentom studiów magisterskich na kierunkach artystycznych;
5) lekarz - nadawany absolwentom kierunku lekarskiego;
6) lekarz dentysta - nadawany absolwentom kierunku lekarsko-dentystycznego;
7) lekarz weterynarii - nadawany absolwentom kierunku weterynaria;
8) magister pielęgniarstwa - nadawany absolwentom studiów magisterskich na kierunku pielęgniarstwo;
9) magister położnictwa - nadawany absolwentom studiów magisterskich na kierunku położnictwo;
10) inżynier - nadawany absolwentom studiów zawodowych na kierunkach technicznych, z wyjątkiem kierunku architektura i urbanistyka, na kierunkach rolniczych, leśnych, a także na innych kierunkach studiów, jeżeli przedmioty techniczne, rolnicze lub leśne stanowią nie mniej niż 50 % ogółu zajęć dydaktycznych przewidzianych w planach studiów i w programach nauczania na tych kierunkach;
11) inżynier architekt - nadawany absolwentom studiów zawodowych na kierunku architektura i urbanistyka;
12) licencjat - nadawany absolwentom studiów zawodowych na kierunkach: humanistycznych, przyrodniczych, matematyczno-fizyczno-chemicznych, wychowania fizycznego, ekonomicznych, społecznych, artystycznych, medycznych, z wyjątkiem kierunków: pielęgniarstwo i położnictwo, oraz na kierunku administracja;
13) licencjat pielęgniarstwa - nadawany absolwentom studiów zawodowych na kierunku pielęgniarstwo;
14) licencjat położnictwa - nadawany absolwentom studiów zawodowych na kierunku położnictwo."
Podam jeszcze link dla "naukowych magistrów":
http://bap-psp.lex.pl/serwis/du/2004/1881.htm



Temat: Studia, praca, urlop - jak ulozyc te klocki?

Czesc Robal!
Nie dziwi mnie, ze masz problem ze zrozumieniem tresci art. 155 KP, bo ja
tez mialam. Tym bardziej, ze jak piszesz praktyka u roznych pracodawcow jest
odmienna, a i interpretacja prawnikow rozna. Trudno zrozumiec, dlaczego
okres pracy w czasie nauki nie ma znaczenia. Wydaje sie to niesprawiedliwe,
bo jak pisalam trudniej jest uczyc sie i jednoczesnie pracowac.


To akurat wiem i zdaje sobie sprawe, ze sie nie wlicza.




Od polowy maja tego rok.


Od polowy maja czyli od 15.05.00. Zgodnie ze stanem mojej wiedzy, Twoj staz
pracy wynosi 8 lat  i jeden miesiac i masz prawo do 20 dni urlopu.
A 1-ego czerwca tego roku stuknal mi dwuletni staz pracy w tej firmie.

Pozatym nie rozumiem, dlaczego wybierac ten okres pracy lub
okres studiow, skoro nie pokrywa sie to w calosci,


Nie chodzi o to, czy pokrywaly sie w calosci, chodzi o to, ze wogole sie
pokrywaly,
nachodzily w pewnym momencie na siebie. To "pokrywanie" jest przeslanka
stosowania art. 155 par.2
Poniewaz ja jasniej Ci tego nie wytlumacze zacytuje artykul z gazety Prawo
Przedsiebiorcy nr 20/2000
Cytat:
Prawo do urlopu jest jednym z podstawowych uprawnien pracowniczych.
Zgodnie z art. 152 kodeksu pracy pracownikowi przysluguje prawo do
corocznego nieprzerwanego, platnego urlopu wypoczynkowego.
Wymiar takiego urlopu zalezy wylacznie od ogolnego stazu pracy pracownika
oraz od poziomu jego wyksztalcenia.
Zgodnie z art. 155 kodeksu pracy do okresu pracy, od ktorego zalezy wymiar
urlopu, wlicza sie z tytulu ukonczenia:
- zasadniczej lub innej rownorzednej szkoly zawodowej - przewidziany
programem nauczania czas trwania nauki, nie wiecej jednak niz trzy lata;
- sredniej szkoly zawodowej - przewidziany programem nauczania czas trwania
nauki, nie wiecej jednak niz piec lat;
- sredniej szkoly zawodowej dla absolwentow zasadniczych (rownorzednych)
szkol zawodowych - piec lat;
- sredniej szkoly ogolnoksztalcacej - cztery lata;
- szkoly policealnej - szesc lat;
- szkoly wyzszej - osiem lat.
Wazne jest, iz okresy nauki nie podlegaja sumowaniu. Jezeli pracownik
pobieral nauke w czasie zatrudnienia, do okresu pracy, od ktorego zalezy
wymiar urlopu, wlicza sie badz okres zatrudnienia, w ktorym pobierana byla
nauka, badz okres nauki, zaleznie od tego, co jest korzystniejsze dla
pracownika.
Warunkiem zaliczenia danego okresu nauki w szkole do okresu pracy, od
ktorego zalezy wymiar urlopu, jest ukonczenie tej szkoly. Dowodem zas
ukonczenia szkoly jest swiadectwo lub dyplom wydany zgodnie z obowiazujacymi
w tym zakresie przepisami.
W mysl postanowien § 2 pkt 9 zarzadzenia Ministra Edukacji Narodowej z 9
kwietnia 1992 r. w sprawie okreslenia rodzajow dyplomow i tytulow zawodowych
oraz wzorow dyplomow wydawanych przez uczelnie (M.P. Nr 12, poz. 85 z
pozn.zm.) licencjat jest tytulem zawodowym nadawanym absolwentom wyzszych
zawodowych studiow humanistycznych i matematyczno-przyrodniczych,
spolecznych, ekonomicznych, artystycznych, teologicznych, wychowania
fizycznego, turystyki, rekreacji, fizjoterapii oraz medycznych (z wyjatkiem
lekarskich i stomatologicznych). Tak wiec absolwent, ktory otrzymal
licencjat, ukonczyl szkole wyzsza w rozumieniu art. 155 § 1 pkt 6 kodeksu
pracy. Oznacza to, ze z tego tytulu do okresu pracy, od ktorego zalezy
wymiar urlopu, wlicza sie osiem lat.
Pracownikowi, ktory ukonczyl trzyletnie studia wyzsze zawodowe z tytulem
licencjata, mozna zaliczyc osiem lat do okresu pracy, od ktorego zalezy
wymiar urlopu wypoczynkowego.

Autor:
Mariola Spychalska
Podstawa prawna: art. 155 § 1 pkt 6 ustawy z 26 czerwca 1974 r. - Kodeks
pracy (j.t. Dz.U. z 1998 r. Nr 21, poz. 94 z pozn.zm.).
CZY COS TO WYJASNIA? :)))

Pozdrawiam


Iwona Obara





Temat: Modernizacje Wielunia

Szukają pieniędzy na salę

Prawie 4 mln złotych środków pozabudżetowych m.in. na drogi oraz remonty szkół pozyskało wieluńskie starostwo w bieżącym roku. Aspiracje powiatu są jednak dużo wyższe, właśnie stara się o pieniądze na budowę sali sportowej.

Starostwo Powiatowe w Wieluniu złożyło wniosek do Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Łódzkiego na lata 2007 - 2013 o dofinansowanie sali sportowo-widowiskowej. Koszt jej budowy to 15 mln złotych. Starostwo wyłożyłoby 3 mln, reszta miałaby pochodzić ze środków zewnętrznych.
Zaprojektowana sala sportowo-widowiskowa ma widownię na 1000 osób i boisko o wymiarach 24 m x 46 m. W najwyższym punkcie będzie miała wysokość 14,78 m. Jej kubatura to 28.970 m3 a powierzchnia użytkowa ponad 4 tys. m 2. Oprócz głównego boiska znajdzie się tam także siłownia, kręgielnia, fitness club, ściana wspinaczkowa i sala gier cichych. Na zapleczu będą przebieralnie, łazienki, toalety, pokoje instruktorskie, magazyn sprzętu sportowego, pokój pierwszej pomocy medycznej, pomieszczenia porządkowe, szatnie dla widzów, pokój masażu, sauna i kawiarnia.
- Chcemy, by obiekt spełniał rolę nie tylko sportową, ale i widowiskową. Stąd starania, aby była odpowiednia akustyka i ilość wyjść ewakuacyjnych. Obiekt jest dostosowany do imprez masowych - mówi wicestarosta Janusz Antczak.
Jak czytamy w złożonym wniosku: celami bezpośrednimi projektu są poprawa stanu wyposażenia placówek oświatowych województwa łódzkiego w bazę sportową poprzez budowę obiektu sportowego niezbędnego do prawidłowego funkcjonowania szkół w powiecie wieluńskim, poprawa oferty edukacyjnej szkół, wzmocnienie roli obiektów edukacyjnych i sportowych w życiu społeczności lokalnej, poprawa jakości nauczania i zapewnienie wszechstronnego rozwoju intelektualnego i fizycznego młodzieży powiatu.
Inwestycja poprawi warunki prowadzenia działalności edukacyjnej w zakresie wychowania fizycznego, co przyczyni się do zwiększenia szans rozwojowych uczniów pochodzących z obszarów wiejskich, a dzięki temu poprawi ich przyszłą sytuację na lokalnym i regionalnym rynku pracy. Realizacja projektu podniesie atrakcyjność regionu jako miejsca zamieszkania i prowadzenia działalności gospodarczej.
Posiadana przez powiat baza sportowa jest niewy-starczająca w stosunku do potrzeb. Aby przeprowadzić zajęcia wychowania fizycznego w niektórych szkołach starostwo wynajmuje w okresie od października do maja każdego roku szkolnego halę sportową będącą w dyspozycji Urzędu Miejskiego.
Sala ma zatem służyć przede wszystkim młodzieży, w szczególności uczniom szkół podległych powiatowi, którzy będą mogli korzystać z obiektu w czasie zajęć lekcyjnych i poza nimi. Z oferty sportowej i kulturalnej skorzystają także pozostali mieszkańcy.
Jeśli pieniądze zostaną przyznane, budowa ruszy w październiku 2010 roku i potrwa 2 lata. W przeciwnym wypadku starostwo będzie szukało pieniędzy w Ministerstwie Sportu i Turystyki.
(mk)

źródło :www.pulswielunia.eu





Temat: SZKOŁA VIET CHUN DO KWIATU ŚLIWY – JÓZEFA SZARGUT
Józef Szargut magister wychowania fizycznego, nauczyciel dyplomowany Zespołu Szkół nr 1 w Kędzierzynie Koźlu.
W latach 1971 – 82, ćwiczy karate Kyokushin a od 1982 – 85 uprawia wing tsun pod kierunkiem pana Janusza Szymankiewicza, który był pierwszym nauczycielem tego stylu w Polsce. W 1985 r. grupą entuzjastów organizuje i prowadzi pierwszą sekcję tego stylu na Śląsku, która w 1988 po powrocie z treningów w szkole mistrza CHAN CHIU (Holandia) zostaje przekształcona w SZKOŁE WINGCHUN KUNG FU. Kolejne lata 1988 - 93 to czas wspólnych treningów pod kierunkiem mistrza ANDREASA HOFFMANA (Niemcy), ucznia mistrza CHENG KWONGA z Hong Kongu. W trakcie kolejnych wizyt mistrza A. Hoffmana w Koźlu J. Szargut po egzaminie praktycznym otrzymuje dyplom instruktora oraz formalny certyfikat nadający mu prawo prowadzenia POLSKIEGO CENTRUM VING TSUN KUNG FU.
Poszerzając swoja wiedzę i umiejętności w tym stylu współpracował z wybitnymi nauczycielami wing chun niemalże całego świata. (DEREK FREARSON – Anglia, WILHELM BLECH- Niemcy, WALERY MARTYNOW – Rosja).
Duży wpływ na działalność kozielskiej szkoły kung fu wywarł wietnamski mistrz NGUYEN DANG QUANG, przyjaciel szkoły i współpartner treningowy J. Szarguta.
Od 1993 J. Szargut kieruje własną szkoła VIT CHUN DO KWIATU ŚLIWY. Szkoła łączy w sobie techniki chińskiego wing chun z siostrzanymi technikami wietnamskiego vinh xuan oraz wybranych technik karate.

Józef Szargut jest nie tylko wychowają młodzieży, instruktorem, ale także doświadczonym i cenionym pedagogiem z 33 stażem w oświacie. Jest autorem wielu artykułów dotyczących sztuki wali a prezentowanych na łamach profesjonalnych czasopism oraz w prasie lokalnej. Był także współtwórcą innych, dzisiaj już samodzielnych szkół w kraju jak i za granicą.

Obecnie Józef Szargut (3 dan – PFDSziSW) jest członkiem „KOLEGIUM MISTRZÓW" Rosyjskiej Federacji YONG CHUN a po podróży do Chin – Foshan w 2003 otrzymuje tytuł honorowego członka rodzinnej Szkoły YIU KAI WING CHUN.
Mistrz – założyciel Szkoły Viet Chuen Do, naucza według własnego programu nauczania technik szkół wywodzących się z systemu wielkiej rodziny wing chun kung fu.

Szkoła Sztuki Walki Józefa Szarguta Viet-Chun-Do Kwiatu Śliwy kompletuje grupę zainteresowanych osób do udziału w seminarium (maj-czerwiec) pod kierunkiem:
sifu WALEREGO MARTYNOWA - prezydenta Rosyjskiej Federacji YONG-CHUN
oraz Mistrza Wai-PO TANGa - ucznia Szkoły Yiu Kay Wing Chun z Foshan, w której miałem możliwość gościć i ćwiczyć (grudzień - 2003 r.)
Szkoła VIET-CHUN-DO jest kompilacją łączącą techniki wietnamskiego vinh-xuan, chńskiego wing-chun oraz wybranych technik karate. Propozyzja kozielskiej szkoły będzie alternatywą dla tych, którzy jeszcze poszukują własnej "drogi" w sztukach walki, zaś dla instruktorów jak ich asystentów będzie poszerzeniem dotychczasowej wiedzy i praktyki.

Zainteresowanym umożliwia się:

stałe szkolemie we własnym ośrodku z pełnym zapleczem socjalnym,
cykiczne treningi pod kierunkiem instruktorów w kraju jak i za granicą,
w przyszłości, uzyskanie licencji przedstawiciela regionalnego naszj szkoły.
Zainteresowanych proszę o kontakt:
Józef Szargut
e-mail: vietchun@poczta.fm



Temat: Kosen Judo

Walka na ziemi nie jest człowiekowi obca. Już w antycznym świecie (Egipt, Grecja) można odnaleźć wyraźne pozostałości po antycznym systemie walki wręcz, który był skupiony na walce na ziemi przy użyciu chwytów. Starożytne systemy jiu-jitsu także zawierały w sobie elementy walki w parterze, lecz głównym celem walki na ziemi było uniknięcie zostania pchniętym mieczem czy sztyletem. Dopiero po zmniejszeniu się znaczeniu samurai po 1800 roku zaczęto większą uwagę przykładać do technik bez broni w walce na ziemi. Celowały w tym 2 szkoły. Liderem jednej z nich (Fusen Ryu) był Mataemon Tanabe. On to wyzwał (1905) do walki szkołę Jigoro po tym jak młody Kano pokonał kilka starych szkół jiu-jitsu. Podczas walk między tymi dwoma szkołami dominował jeden schemat. Uczniowie Tanabe nie wdawali się w walkę w stójce z świetnie przygotowanymi pod tym względem uczniami Kano lecz od razu sprowadzali swoich przeciwników na ziemie gdzie szybko kończyli walki. Każda walka miała podobne zakończenie. Jigoro był tak zafascynowany skutecznością i niezwykłą strategią szkoły Mataemona iż uczył się wraz z kilkoma swoimi uczniami walki na ziemi (ne-waza) od Tanabe po czym na stałe włączył ten element do swojej sztuki walki, Judo.
Tym sposobem walka na ziemi stała się nie odłącznym elementem treningu Judo. Celem Jigoro było stworzenie systemu który nadawał by się do bezpiecznej rywalizacji sportowej a przy tym nie zatracił swojej skuteczności. Ne-waza spełniała te kryteria dzięki czemu Jigoro uznał iż włączenie jej do systemu wychowania w szkolnictwie wyższym (High school) nie będzie pomysłem złym. Skutek rozpoczęcia nauki ne-waza jako elementu wychowania fizycznego studentów przeszedł najśmielsze oczekiwania Jigoro. W 1914 zorganizował otwarte mistrzostwa uczelni wyższych, które to rozgrywane są do dziś.
Regulamin sportowy judo z tamtego okresu zakładał iż walka na ziemi nie może się skończyć inaczej niż przez ogłoszenie remisu lub wygrania przez poddanie. Bardzo łatwo było słabszym technicznie zawodnikom sprowadzić przeciwnika na ziemie przez co zapewniali sobie remis, aby potem próbować rozstrzygnąć walkę na swoją korzyść. Ta taktyka stała się bardzo popularna. Coraz rzadziej walki kończyły się przez rzut a coraz częściej przez poddanie. Jigoro obawiał się iż Judo stanie się "zapasami w kurtkach". Zmienione zostały przepisy walki sportowej (1925).
Nowe przepisy zakładały iż walka musi rozpocząć się od walki o uchwyt (tachi-waza) lub rzut (nage-waza). Zawodnik, który ściągnął swojego przeciwnika na ziemie automatycznie przegrywał. Skrócono także czas walki w parterze. Te zmiany odmieniły całkowicie judo sportowe i ukształtowały judo jakie znamy dziś.
Kolejną konsekwencja zaistniałej sytuacji było wysłanie w świat, z misja popularyzacji Judo, swoich najlepszych specjalistów ne-waza. Jednym z nich był Mitsuyo Maeda, ekspert Kosen Judo. Ten oto człowiek w swoich podróżach zawędrował do Brazylii gdzie nauczał swojej sztuki syna szkockiego imigranta, Carlsona Gracie. Mitsuo nie wiedział iż czyniąc to kładzie podwaliny pod system znany dzisiaj jako Brazylijskie Jiu-Jitsu.
Nie zmiana przepisów była dla Kosen (old high school) Judo zabójcza lecz 2 wojna światowa. W tej wojnie został zmieniony program nauczania na uczelniach wyższych w Japonii przez co Kosen Judo, z racji braku nauczyciela czy mistrza, przestało istnieć. Przed II wojną światową Kodokan Judo było znane ze swojej stójki, Kosen Judo ze swojego parteru.
Sam parter w Judo a w szczególności Kosen Judo był bardzo bogaty. Występowały praktycznie wszystkie pozycje jakie występują w Bjj. Nie jest prawda iż niektóre pozycje zostały opracowane dopiero przez rodzinę Gracie. Prawdą jest iż rodzina Gracie szczególny nacisk położyła na rozwój pozycji gardy, która nadal jest rozwijana dzięki innym wybitnym postaciom świata Bjj. Występowały wszystkie rodzaje dzwigni i duszeń, także dźwignie na nogi.
Z ciekawostek powiem iż jednym z ekspertów ne-waza których Jigoro wysłał w świat celem propagowania jego sztuki był Mitsuo Maeda. Człowiek ten, poprzez naukę swojej sztuki, najstarszego z rodziny Gracie dał początek systemowi znanemu dzisiaj jako Brazylijskie Jiu-Jitsu. Mitsu był jednym z ekspertów ne-waza a wiec był ekspertem kosen-judo.
Sam Kimura był nie tylko świetnym Judokom ale także miał doskonałą ne-waze. Był długo niepokonany w swoim kraju a wsławił się tym iż pokonał w wolnej walce Helio Gracie a niedługo potem Carlosa Santane. Kosen Judo to system w którym występowała znacznie bardziej rozbudowana ne-waza niż w Kodokan Judo.
Judo jest znacznie bardziej bogate niżeli się większości ludzi wydaje. Nie należy postrzegać judo tylko przez pryzmat przepisów sportowych gdyż można mieć mylne wyobrażenie o Judo jako całości.






Temat: sport czy sztuka - róznice i podobieństwa
MOIM ZDANIEM , artykuł poppełniony do Komandosa, wycinek only ...

sztuki walki :

Charakteryzują się tradycyjnym podejściem do technik, chociaż z drugiej strony instruktorzy powinni stosować w procesie treningowym nowoczesne metody nauczania. Na treningu winny być szanowane tradycyjne wzorce zachowań, gdyż jest on podporządkowany określonej koncepcji filozoficznej. Głównym celem treningu jest nauka skutecznej walki wręcz, podniesienie poziomu zdrowotnego, rozwinięcie energii Ki. Moim zdaniem, jeżeli dana dyscyplina jest skostniała w swoich strukturach i decydenci ( mistrzowie, eksperci ) nie są reformowalni - taki kierunek bardzo dużo traci na swojej wartości. Sztuki walki na przestrzeni wieków zmieniały się, dopasowując do realiów epoki. Poza tym instruktorzy powinni rozróżniać w procesie treningowym, co jest techniką użyteczną do walki wręcz, a co jest techniką pomocniczą, kształtującą daną zdolność motoryczną. Wtedy okaże się, że nauka kata, tak niepotrzebna w oczach modernistów, ma swój sens i cel.

sporty walki :

Naczelnym celem jest przede wszystkim wychowanie mistrza sportu, jeżeli jest to dyscyplina olimpijska - mistrza olimpijskiego. Mocną stroną jest rozwinięcie skutecznej metodyki sportu, słabą natomiast - wyeliminowanie wielu skutecznych technik z programu nauczania, co wiąże się z bezpieczeństwem zawodników. Moim zdaniem komercjalizacja w sporcie niestety doprowadziła do pewnych zmian w realności samej walki. Z judo np. prawie zniknął parter ( ne waza ), a np. w olimpijskiej odmianie Tae Kwon Do nie używa się w walce technik ręcznych, nie mówiąc już o podcięciach czy rzutach. W odróżnieniu od sztuk walki, sport może być uprawiany tylko przez zdrowych, młodych ludzi.

samoobrona :

Według mojej skromnej opinii jest to niezbyt precyzyjne określenie. W wielu przypadkach organizowane są kursy kilku miesięczne, które mają na celu naukę samoobrony przed podstawowymi zagrożeniami. Często program szkolenia wzorowany jest na programie popularnych sztuk lub sportów walki, jak np. Judo w samoobronie, karate w samoobronie. Wadą takich programów jest często zbyt krótki okres nauczania i zbyt duża ilość materiału w stosunku do poziomu przygotowania fizycznego uczestników. Obecnie tworzy się wiele kierunków, bardziej pod kątem walki wręcz, które zastępują miejsce samoobrony. Moim zdaniem prowadzący tego typu zajęcia, w pierwszej fazie nauki powinni się bardziej skupić na rozwinięciu zdolności motorycznych niezbędnych do dalszego rozwoju ćwiczącego. W niektórych przypadkach dochodzi jednak do herezji tego typu, że trening walki wręcz przeprowadza się bez rozgrzewki, od razu przystępując do nauki technik walki. W ten sposób można zrobić tylko krzywdę ćwiczącemu, a taki instruktor powinien więcej poczytać na temat metodyki treningu.

combat :

Ma na celu naukę skutecznej i prostej metody walki wręcz ( nie mylić z nauką samoobrony ) służb mundurowych w zależności od ich specyfiki. Inaczej nauczani powinni być komandosi wojskowi, których zadaniem jest fizyczne zlikwidowanie wroga, a inaczej komandosi policyjni, którzy mają za zadanie obezwładnić przestępcę. Inaczej szkoleni powinni być funkcjonariusze straży miejskiej a inaczej pracownicy służb więziennictwa.
Program taki powinien uwzględniać m.in. :
cel szkolenia / tzn. uwzględniając charakterystykę służby /,

specyfikę szkolenia,

trening ogólnorozwojowy,

taktykę i strategię / m.in. działanie w zespole /,

psychologię / m.in. sposoby zachowań w sytuacjach zagrożenia /,

trening relaksacyjny,

posługiwanie się bronią, taktykę walki bronią palną oraz broniami typowymi dla służb mundurowych,

znajomość prawa i przepisów obowiązujących dane służby.

UFC, Vale Tudo

Jest mi trudno określić jednym słowem ten kierunek sportowej rywalizacji. Nie mieści się on w kanonie klasycznego sportu. Ćwiczący ten kierunek to współcześni gladiatorzy. Turnieje tego typu mają bardzo ograniczone regulaminy,albo prawie ich nie mają. "Zawodnicy" biorący udział w turniejach, takich jak np.Pride, UFC czy Vale Tudo, są wszechstronnie wyszkoleni podkażdym względem. Obecnie biorący udział w tego typu walkach są przygotowani do walki wręcz w każdej pozycji.Przedstawiciele tradycyjnych sportów walki czy eksperci sztuk walki mają raczej małe szanse w walce z tymi zawodowcami. Głównie ćwiczą oni mix technik Brazylijskiego Jiu Jitsu, Sambo, różnych odmian zapasów oraz boksu i Muay Thay. Dla celów, które stawia sobie przeciętny zjadacz chleba przychodzący na trening sztuki walki czy samoobrony jest to kierunek nie przydatny ( ze względu chociażby na obciążenia treningowe, nie mówiąc o sparingach ). Z drugiej strony uważam, że instruktorzy sztuk walki powinni uzupełniać swój warsztat pracy o doświadczenia zawodników walczących w Vale Tudo czy innych pełnokontaktowych turniejach.

ZAZNACZAM, ŻE CENIĘ SOBIE WOJOWNIKÓW Z PRIDE, UFC - nie lubie tylko komentarzy , które w sposób niezbyt grzeczny czasami odbywaja sie na forum. No cóż dzieli nas, dyskutantow ekran a wtedy kazdy moze .




Temat: Opinia-orzecz/ Naucz indywid/integrac/wczesne wspomaganie
10 pytań o szkołę integracyjną.

1. Integracja w szkole. Na czym polega to zjawisko?
Integracyjny system kształcenia i wychowania polega na maksymalnym włączeniu dzieci i młodzieży niepełnosprawnej do placówek umożliwiających im dorastanie i naukę w gronie zdrowych rówieśników. W Europie w latach 60., a w Polsce dopiero w 90. zaczęły powstawać przedszkola, szkoły podstawowe, a później gimnazja integracyjne bądź z oddziałami integracyjnymi.

2. Z jakimi schorzeniami dzieci trafiają do klas integracyjnych?
Szkoły, które opowiadają się za pełną integracją włączają do klas uczniów z różnymi rodzajami niepełnosprawności. W ostatnich latach zmniejsza się liczba dzieci poruszających się na wózkach. Najliczniejsze są dwie grupy dzieci: niepełnosprawne intelektualnie, a wśród nich dzieci z pogranicza upośledzenia i z upośledzeniem lekkim i umiarkowanym oraz dzieci z zaburzeniami w zachowaniu (liczna grupa dzieci z ADHD) oraz zaburzeniami słuchu i wzroku oraz przewlekle chore.

3. Czy w jednej klasie są dzieci z tym samym schorzeniem?
Dobieramy klasy tak, aby byli w nich uczniowie z różnymi rodzajami schorzeń. Nie tworzymy enklaw dla dzieci na wózkach czy dzieci z niedosłuchem. To zaprzeczałoby idei integracji.
Na 530 uczniów naszej szkoły - podstawowej i gimnazjum - 99 to dzieci niepełnosprawne. Liczba uczniów w klasie integracyjnej wynosi od 15 do 20, w tym jest 3-5 niepełnosprawnych.

4. Czy program nauczania w klasach integracyjnych różni się od tego w klasach zwykłych?
Nie ma różnic w jakości nauczania, ale w sposobie. W klasie integracyjnej pracuje bowiem dwóch nauczycieli. Pierwszy - przedmiotowy oraz pedagog wspomagający, którego zadaniem jest dostosowanie form i metod pracy do potrzeb i możliwości uczniów niepełnosprawnych.

5. Jakie zajęcia wspomagające oferuje szkoła uczniom niepełnosprawnym?
Dzieci niepełnosprawne przychodzą do szkoły z orzeczeniem o potrzebie kształcenia specjalnego, które zawiera zalecenia do objęcia ich różnymi formami wspomagania. Prowadzimy: terapię motoryki ręki, matematyczną, usprawnianie mowy, terapię integracji sensorycznej, zajęcia korekcyjno-kompensacyjne i rehabilitację ruchową.

6. Czy między dziećmi zdrowymi a niepełnosprawnymi często wybuchają konflikty?
Utarczki, przepychanki, kłótnie zdarzają się w każdej klasie. Jeśli nasila się agresja, rozmawiamy z rodzicami, stwarzamy możliwość uzyskania porady u terapeuty albo psychologa dziecięcego.

7. Czy dzieci niepełnosprawne domagają się ulgowego traktowania?
Każde dziecko - sprawne czy nie - szuka czasem sposobu na nieodrabianie lekcji czy "wywinięcie" się od klasówki. Bywa, że dzieci niepełnosprawne przyjmują postawę roszczeniową, licząc na ulgowe traktowanie. Współpracujemy i w tym zakresie z rodzicami, aby przesadnie nie wyręczali swoich pociech, uczyli je samodzielności, umiejętności proszenia i dziękowania za pomoc.

8. W jaki sposób szkoła jest przystosowana do przyjęcia uczniów niepełnosprawnych?
Merytorycznie - wszyscy nasi nauczyciele zostali przeszkoleni w metodach nauczania w klasach integracyjnych z dziećmi z różnymi rodzajami niepełnosprawności. Technicznie - zamontowaliśmy podnośnik, windy, drzwi do szatni na fotokomórkę, toalety dla dzieci niepełnosprawnych ruchowo. Medycznie i higienicznie - oprócz psychologa i pielęgniarki, zatrudniliśmy panią, do opieki nad dziećmi niepełnosprawnymi podczas ich wizyt w łazience.

9. W jaki sposób, oprócz integracyjnego nauczania, Państwa szkoła realizuje hasło integracji?
Stworzyliśmy wiele kół zainteresowań, gdzie wszystkie chętne dzieci mogą rozwijać swoje pasje (koła przyrodnicze, matematyczne, chemiczne, fizyczne i inne). Nasi niepełnosprawni uczniowie biorą udział w zawodach sportowych, cotygodniowych zajęciach tańca integracyjnego oraz na pływalni. Mamy własny bus przystosowany do przewozu uczniów niepełnosprawnych, który prócz dowozu do szkoły, umożliwia wspólne wyjścia do kina, teatru czy na basen z kolegami z klasy.

10. Czy rodzice chętnie umieszczają swoje dzieci w klasach integracyjnych?
Rodzice dzieci niepełnosprawnych w takich klasach widzą szansę na rozwój intelektualny i emocjonalny dziecka. Wątpliwości mają czasem rodzice dzieci sprawnych. Boją się niższego poziomu nauczania, faworyzowania dzieci niepełnosprawnych, a wysługiwania się zdrowymi. Obawy rozwiewamy, wskazując zalety systemu: budowanie wzajemnej tolerancji, empatii i asertywności, pomaganie sobie w przełamywaniu słabości i ograniczeń, naukę rozwiązywania konfliktów.

Na pytania odpowiadały: Dyrektor Ewa Furmańska oraz Wicedyrektor Katarzyna Gerald-Rychlewska
Z Zespołu Szkół Nr 69 z Oddziałami Integracyjnymi w Warszawie, ul. Drewniana 8

Opracowanie: Magdalena Gajda
Źródło: INTEGRACJA 1/2005
Data opublikowania dokumentu: 2005-08-26, 11.06

http://www.niepelnosprawni.info/ledge/x/13586



Temat: Technika
Roman S jest w szczęśliwej sytuacji, bo na technice ma taki sam podział jak na informatyce.... Proszę jednak spojrzeć do rozp o planach nauczania... tam pisze, że podział na technice, fizyce, chemii przysługuje wyłącznie wtedy, gdy uczniów jest powyżej 30. Tylko informatyka i jezyki obce mają podział od 24 uczniów.
Nie wyobrażam sobie prac technicznych w 30 - osobowej klasie.
Ja robię montaż i pomiary w 30- osobowych klasach, o ile są to klasy zdyscyplinowane; jeżeli nie - robię pokaz.
Przyznaję, że technika wspaniale integrowałaby wiedzę (teoretyczną) z fizyki i chemii. Mam jednak doświadczenia z dawnej SP, gdzie na technice realizowano elektrotechnikę w klasie 7, a na fizyce elektryczność i magnetyzm była w klasie 8... i ... po integracji.
Można, oczywiście, nie powtórzyć tamtego błędu i opracować programy nauczania zapewniające integrację. To by mi się bardzo podobało, ale... widzę problemy:
- Żaden z nauczycieli nie może zachorować, bo nastepstwo tematów lekcji nie moze być naruszone.
- Żadna klasa nie wyjeżdża na wycieczki itp, z powodu j.w.
- Podział na grupy na technice - obecnie powyzej 30 uczniów - nie zapewnia bezpiecznej pracy uczniów.
Zestawy do montażu: elektryczne, mechaniczne, do badania własności materiałów nie są powyzej możliwości większosci szkół - przyznaję rację p. Romanowi. Można by przenieść te zetawy z pracowni fizycznej do technicznej (jesli tam jeszcze są). Fizykę i chemię uczyć "teoretycznie" - coś jak wykłady na studiach. Potem uczniowie przechodzą do pracowni technicznej i badają... Mam wątpliwość, czy taka metoda - dobra dla dorosłych, sprawdzi sie w nauczaniu młodszej młodziezy. Otóz moim zdan iem - nie sprawdzi się. Moim zdaniem integrację trzeba robić "natychmiastową" - na lekcji chemii i fizyki; wynika to z rozwoju myślenia uczniów.
Co do BRD - naprawdę macie w szkole motorowery i wszyscy uczniowie ćwiczą jazdę? Bo w moim gimnazjum chętnych na to jest kilku uczniów i robi sie dla nich zajęcia dodatkowe. Zaś dla mnie uczenie tylko przepisów jest raczej treningiem zachowań (tresurą ;-)) a nie wychowaniem komunikacyjnym. Przepisy lubimy łamać :-( , co najlepiej widać po młodych kierowcach. Z prawami przyrody jest już nieco inna bajka ... zwłaszcza jak się je zilustruje filmem z badań technicznych zderzeń samochodów lub tp i dopiero wtedy przepisy.
Z pewnością mamy z p. Romanem wspólny pogląd - konieczna jest integracja wiedzy uczniów. Podobnie widzimy zajęcia techniczne w gimnazjum (nie wytwórcze, a badawcze - na zestawach do montażu); choć to raczej z powodu skromnego wyposażenia.
Oboje też uważamy, że prace w grupach w 30-osobowej klasie nie zapewniają dostatecznego poziomu bezpieczeństwa. Jeżeli technika będzie z podziałem powyżej 30 uczniów, to n-l techniki też chyba ograniczy się tylko do pokazów :-((
Różnimy się w poglądach na stronę organizacyjną nuczania technicznego - razem lub osobno.



Temat: Filologia Japońska - WSSM w Łodzi - nowość!
FILOLOGIA JAPOŃSKA w WYŻSZEJ SZKOLE STUDIÓW MIĘDZYNARODOWYCH W ŁODZI

Jest to bardzo atrakcyjna filologia obca, jedyna taka filologia w Łodzi i Regionie. Uczelnia nasza proponuje filologię japońską w atrakcyjnym modelu studiów dwujęzycznych, tzn. język japoński jako główny oraz język drugi do wyboru:

* Filologia japońska z jęz. angielskim
* Filologia japońska z jęz. hiszpańskim
* Filologia japońska z jęz. włoskim
* Filologia japońska z jęz. chińskim

Dodatkowo proponujemy naszym studentom moduły zawodowe (do wyboru) poszerzające naukę o elementy polityki, dyplomacji, prawa międzynarodowego oraz turystyki i hotelarstwa.

Taki nowoczesny model studiów powoduje, że absolwent ‼japonistyki”, biorąc pod uwagę rolę Japonii w świecie, będzie miał duże możliwości znalezienia pracy w różnych instytucjach polskich i międzynarodowych.

Na trzecim roku studiów student wybiera seminarium dyplomowe i specjalność z zakresu której pisze pracę licencjacką. W WSSM oferujemy następujące specjalności:

1. Translatoryka (tłumaczenia)
2. Językoznawstwo
3. Literatura, kultura i media
4. Dydaktyka (nauczanie) języka japońskiego.

Program studiów obejmuje m. in. następujące przedmioty:

* Praktyczna nauka języka japońskiego (6 godz. tygodniowo)
* Nauka pisma japońskiego (4 godz. tygodniowo)
* Gramatyka opisowa jęz. japońskiego (4 godz. tygodniowo)
* Konserwatorium literackie (2 godz. tygodniowo)
* Tłumaczenie tekstów japońskich (2 godz. tygodniowo)
* literatura japońska (2 godz. tygodniowo)

Przedmioty te obejmują ok. 20 godzin tygodniowo + 10 godzin tygodniowo przedmiotów ogólnych np. Historia Japonii, Kultura Japonii, Filozofia, Wychowanie Fizyczne.

Kadrę nauczającą stanowią znani japoniści np. Pan Masakatu Yosida (Japończyk), dr Iwona Kordzińska - Nawrocka oraz młodzi japoniści: mgr Izabela Plesiewicz, i mgr Witold Wybrański. Być może konsultantem japonistyki w WSSM będzie też wybitny polski japonista prof. dr hab. Mikołaj Melanowicz.

Rekrutacja – dokumenty

1. złożenie wymaganych dokumentów
2. wpłata wpisowego
3. podpisanie umowy

Opłaty za studia:

wpisowe
stacjonarne - 390
niestacjonarne - 330

Czesne płatne miesięcznie
stacjonarne - 430
niestacjonarne - 390

INNE WAŻNE INFORMACJE ORGANIZACYJNE

* Wszystkie zajęcia odbywają się na terenie kampusu WSSM przy ul. Brzozowej 3/9.
* Zajęcia na studiach stacjonarnych (dziennych) odbywają się od poniedziałku do piątku. Ilość godzin – ok. 30 godz. tygodniowo
* Zajęcia na studiach niestacjonarnych (zaocznych) odbywają się w formie zjazdów co dwa tygodnie :
- piątki od godz. 15 00 – 20 00
- soboty - 8 00 – 20 00
- niedziela – 8 00 – 15 00
* Biblioteka WSSM znajduje się w budynku głównym (Brzozowa 5/9), IV piętro (winda)
* Studenci mogą korzystać ze stołówek (barów)
* Istnieje możliwość zakwaterowania w Domu Akademickim WSSM
* Studenci WSSM mają bogatą ofertę praktyk zawodowych. Sprawy te prowadzi Biuro Karier.



Temat: Szkoła/Matura
Wydaje mi się jakby wprowadzili mundurki, że nie był to tylko i wyłacznie jeden komplet, na wypadek nieprzewidzianych sytuacji przydałby sie mundurek zastepczy. Chociaz jakby wprowadzili tylko jakąs częśc do ubioru, podane wyżej jako przykald kamizelki, czy chociażby koszulki wyglądaloby to trochę inaczej.
Co do samopoczucia to jak w telewizji pokazywali mundurek o kolorze wściekły niebieski z żółtymi wykonczeniami i uczniów o mało zachwyconym wyrazie twarzy to ja dziekuje, watpie czy ktokolwiek czułby się w tym komfortowo. Widziałam tez mundurek, ktory wygladał przyzwoicie i nadawał sie do użytku codziennego.
Co do mundurków mam osobiście mieszane uczucia. Przypomniały mi się identyfikatory, ktore wprowadzili nam w gimnazjum jako ochrona przed dealerami narkotykowymi. Sprawdzano nas tylko na poczatku i kazano nosić, bo bez nich do szkoły nie wpuszczą. Oczywiście to była bzdura kogo ciotki znały i tak problemu nie miał i po jakimś czasie identyfikatory trafiły do kosza i nikt ich nie uzywał.
Nie wiem czy podobnie byłoby z mundurkami, ale mi sie pomysł srednio podoba, chociaż nie bedzie tyczyl mnie osobiście.

A co do cen za mundurków, dla porownania koszulki, ktore czasem szkoły zamawiają z logo szkoły (tak było i mojej szkole) kosztowały około 30 zł. Może to nie dużo dla niektorych, ale koszulki wcale nie schodziły, chociaż fajnie wyglądały i były dostepne w kilku kolorach.

Jakoś mi się nie widzi jak rodziciele mogliby zaooszczędzić na innych ciuchach. Nawet pomimo tego, ze w szkole chodziłoby ich dziecko w slicznym mundurku to po szkole wracałoby do swoich starych dobrych ciuszków na ktore tak czy siak wydawałoby pieniądze.

Rewia mody. Hm.. jak poprzednicy w mojej szkole nie zauwazyłam czegoś takiego. Zreszta nikt na to większej uwagi nie zwracał wiec nie było sensu się stroić. Chociaz coraz młodsze pokolenia sa coraz gorsze i nie ma się czemu dziwić.
Genialna reforma szkolnictwa spowodowala, że tak naprawde w gimnazjum stoi się w miejscu z rozwojem. Przy kazdej zmianie szkoły wałkowane jest to samo, no moze trochę więcej bo przyroda w podstawowce ogranicza zakres wiedzy. Program nauczania jest tak ułozony, że do gimnazjum przychodzą ludzie, ktorzy nie potrafią czytać, oczywiście nie wszyscy. Żeby nauczyciel mogl prowadzic normalnie lekcje musi czytac lektury na lekcji! To jest jak dla mnie przerażające i z każdym rokiem jest coraz gorzej. Trzyletnie liceum z programem na cztery lata . Nie da rady przerobic wszystkiego.
Nowa matura jest dużo prostsza od starej, tak uważam, co jednak nie zmienia faktu, że wielu młodych ludzi jej nie zdaje. Podstawowe matury sa smieszne, chyba, że ktoś przystepuje do egzaminu zupelnie się nie przygotowując, ale to jego wybór.

Co do szacunku do nauczycieli, wiele zalezy od samego nauczyciela. Im lepszy nauczyciel tym większy szacunek bedzie miał u uczniów. Gdyby wszyscy nauczyciele byli dobrzy rzeczywiście szkoła mogłaby wychowywać. Chociaz naprawde ciężko o ten szacunek nauczycielowi. Moja nauczycielka od polskiego jest taka. To naprawde wspaniały czlowiek i nie trzeba było długo czekac na to, żeby sie o tym dowiedzieć. Nawet sie zastanawiam jak ona to robiła, że każdy kto był na jej lekcji odczuwal odrobinę strachu chociaż nie lała po łapach. Była bardzo wymagajaca a mimo to nikt nie śmiał nic zlego o niej powiedzieć, no moze czasami, że za dużo od nas wymagała, chociaz teraz wcale jej tego za złe nie mam. Nauczyła nas wiele i wychowała, ona nie była tylko nauczycielem polskiego, nawiązywala do innych przedmiotow i zawsze powtarzaal, że wypracowanie to tak jak zadanie matematyczne. No, ale koniec tych rozczulań. Owszem znałam i taką nauczycielke co uczyc nie potrafiła i lekcje z nią były prawdziwą męczarnią co tez dawło odczuc się w klasie i braku szacunku dla tej kobiety.
Szczerze jednak watpie, że uzywanie przemocy fizycznej w szkołach było dobre. Tak samo jak danie klapsa niegrzecznemu dziecku. Jak dla mnie słaba taka motywacja, uczyc się albo dostać, a kiedy nie widac linijki można robić wszystko co się chce. Użycie siły to pokazanie, że nie posiada się rozwiązania problemu. Wychodzi na to, że starszy wie lepiej i jak mlodszy sie nie bedzie słuchał dostanie. Na tym polegał szacunek do starszych nauczony od dziecięcych lat? Fantastycznie.

Owszem moze mundurki wprowadziły by odrobinę dyscypliny, moze gdzieś tam w głowie ucznia zaświtałaby myśl, że jednak w szkole wszystkiego nie wolno.

Ja jak widze matkę, ktora drze się na swoje dziecko, albo juz z braku cierpliwości daje dziecku klapsa to mnie ogarnia biała gorączka. Potem dziecko wyrasta na rownie agresywne i nie ma sił na prawienie morałów innym tylko prosto da w gebę i tamten ktoś sie zamknie. XD
Pozwalanie dziecku na wszystko jest także złe i tak byc nie powinno. Znam matkę, ktora nie uderzyła swojego synka ani razu, a nie pozwalała mu na wszystko. Dzieciak jest tak gzreczny, że aż trudno uwierzyć. Mimo tego, że narazie jest mały wie dlaczego coś jest złe, a nie bo poprostu tak jest. Ja się jedynie boję o jego przyszłość, bo jakoś mało mam wychowuje dzieci w taki sposob.



Temat: Rozwiązania i programy w ochronie szkolnych pracowni
Proszę mi wybaczyć, ale nie zaśpiewam w tym zgodnym chórze, choć z wieloma poruszanymi sprawami muszę się zgodzić. Nie przyłączę się, gdyż zaprzeczałoby to istocie tego, co robię i co robią moi koledzy po fachu. To, co pisze Platyna, choć wyczuwalna jest troska i życzliwość jest wyrazem złej oceny rzeczywistości szkolnej a zwłaszcza sytuacji, w jakiej znaleźli się opiekunowie pracowni komputerowych. Podkreślam tutaj słowo opiekunowie, by wyprowadzić z błędu tych, którym zdaje się, że to samo, co administrator. Role, jakie powinniśmy wypełniać można uporządkować:

WYCHOWAWCA – NAUCZYCIEL – OPIEKUN PRACOWNI

Żałuję, że w szkołach brak jest administratorów. To raczej problem MENu i naszych władz. Aby wypełniać należycie, choć w małej części role, które nam przypisano doskonalimy swój warsztat na tyle na ile to możliwe. Czy można więcej? Szczerze w moim przypadku mówię – NIE. To już jest obłęd. Zakupy, rodzinny wyjazd, miejsca odosobnienia z lekturą – wszystko podporządkowane zdobywaniu wiedzy. Można powiedzieć brak czasu na normalność. Szkolenia, stosy książek i czasopism, których nie zobaczysz u innych. Jeśli chcemy robić dobrze to, do czego zostaliśmy powołani nie wystarczy raz poznać anatomię, struktury chemiczne, wzory, klimaty, ukształtowania terenów, zjawiska fizyczne czy fakty historyczne. To proces kosztowny, czasochłonny i wymagający ogromu wyrzeczeń. Czy za to ktoś nam płaci? A Ty mi mówisz, że śmieją się na IRCu tylko, dlatego, że ktoś zamiast ortopedii zajął się stomatologią. Wielu z tych młodych ludzi uważa się za guru, bo wybrało inny kierunek dokształcania. Chwała im, że w ogóle coś chcieli robić, ale dziś to nie kwestia wyboru, ale zdobytej kultury, wiedzy, szacunku i tolerancji.
Większość z nas za podstawowy cel stawia sobie nauczanie posługiwania się narzędziami technologii informatycznej. To, że hakują, robią włamy i do tego używają sobie na nauczycielu świadczy jedynie o tym, że zbyt mało czasu poświęciliśmy na wychowanie.
Myślę, że to problem bardziej złożony i nie zamierzam tego wątku dalej tutaj rozwijać.

We wstępie napisałem, że z wieloma kwestiami przychodzi mi się zgodzić. Tak jest, gdy mówimy o bezpieczeństwie. To niewątpliwie wielki atut systemów uniksowych. To samo można powiedzieć o serwerach www, licencjach, czyli ogólnie mówiąc dostępności. Wielu nawet zatwardziałych entuzjastów windy to dostrzega. Skąd twierdzenie, że opiekunowie stoją na gruncie obrony SBSa i dyskryminacji Linuksa nie wiem. Wielu z nas stawia routery linuksowe, serwery www, pracownie wielosystemowe głównie po to by zwiększyć bezpieczeństwo, czy poznać lepiej system.
Problem ten aktualnie dostrzega również MEN, dając możliwość wyboru dystrybucji systemu obsługującego pracownie szkolne. Jeśli nie wybraliśmy dystrybucji linuksowych to głównie, dlatego, że chcemy uczyć tego, na czym się, choć odrobinę znamy i co ma przełożenie w rzeczywistości ucznia. Nasze programy, podręczniki, zasoby edukacyjne opierają się głównie na windowsowych narzędziach technologii informacyjnej. Choć każdy z nas ma prawo je zmieniać tworząc własne drogi osiągania celów, to innowacji w tym zakresie, jak na lekarstwo.
Oczywiście sam również nad tym ubolewam. Jednak eksperymenty z uczeniem czegoś, co nie ma przełożenia w rzeczywistości domowej naszych uczniów jest zaiste ryzykowne. Posłużę się tutaj przykładem wydanych kilka lat temu podręczników WSiP, gdzie autorytety informatyczne w Polsce z panem Sysło na czele wydały książki dla ucznia opierające się w treściach zadań i ćwiczeń na narzędziach stworzonych przez siebie. Szybko wycofano się z tego pomysłu, bo nie było zainteresowania i odpowiedniego przełożenia na narzędzia ogólnie stosowane w domach.

Nikt nie podważa roli linuksowego serwera, zwłaszcza, że światowe statystyki to najlepiej potwierdzają. Gdy mówimy o serwerach windowsowych, to głównie mając na myśli kontrolery domen. Pragniemy je utrzymać, bo wykorzystujemy do pracy programy i narzędzia typowo windowsowe. To nie jest kwestia upodobań i starych zapatrywać, ale możliwości. Nie jest winą nauczyciela, że dostaje programy pod windą i że większość z nich oparta jest na tym systemie. Co do przydatnosci i roli jaką pełnią obecne SBSy również stawiałbym pod dyskusję, zwłaszcza, że zarówno w rozwiązaniach biznesowych jak i edukacyjnych mają swoją urguntowaną pozycję. Czy to, że poświęciłem tej pracy kilkanaście lat opierając się na zdobyczach Microsoftu można uznać za zły kierunek i stratę czasu? Swoją przygodę z informatyką zaczynałem jeszcze z komputerami ODRA, Atari, Amiga i nie uważam tego za czas stracony.
Zatem zostawmy oceny, nie ubliżajmy innym, by nie roztrzygać wyższości świąt…
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl