Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: programy Słownik polsko-holenderski





Temat: Nauka języka w Polsce, info o polonni w holandii
W kraku Empik swego czasu miał lekcje holenderskiego... (dwa/trzy lata temu), a jak nie to, to prywatne lekcje pozostają.

Co do samonauki polecam tzw. "Groene Boek" tam znajdziesz mase ćwiczen program do komputera z testami pisowni, oraz wymową (są też płyty audio w zestawie). To dobre na start, jak przerobisz to sie odezwij znajdziemy ci coś lepszego.

Z polskich książek - daruj je sobie polskie publikacje, z tego co kojarze są marne, może jedynie slownik jest niezły, chociaż zawiera błedy! (moglo się coś zmienić w ostanim czasie)



Temat: W Piec Art konwersacje w obcych językach
W pubie Piec Art w każdy poniedziałek można spotkać ludzi z różnych zakątków świata i poćwiczyć z nimi konwersacje w obcych językach. Nawet tych najbardziej egzotycznych. For free!
Nnamdike Meribe z Nigerii siedzi przy stoliku z napisem "English", ale wcześniej próbował swoich sił przy stoliku, na którym stała karteczka "Polski".

Nauka polskiego jest dla niego kluczem do sukcesu. Na razie po polsku mówi "okruszek", co ma oznaczać "trochę". Ułożył już nawet plan. - Teraz muszę nauczyć się polskiego. Bez niego nie pójdę na wymarzone studia - ekonomię i politologię. Chciałbym także znaleźć tu żonę, koniecznie Polkę. Bo wy jesteście ładne - tłumaczy Nnamdike prostymi angielskimi słowami. Na spotkania przychodzi co tydzień, odkąd przyjechał do Polski i dowiedział się o nich ze strony internetowej ESL, portalu dla zagranicznych studentów w Krakowie.

Choć Tandem odbywa się regularnie w każdy poniedziałek od godz.20, to wciąż ma status wydarzenia niszowego. Informacje o spotkaniach rozchodzą się pocztą pantoflową, ale są też dostępne na stronie internetowej Tandemu.

- Informacja o naszych wieczorkach roznosi się z ust do ust. Stali bywalcy przyprowadzają swoich znajomych i tak powiększa się grono osób, które tu przychodzą - mówi Beata Kiwit, koordynatorka Tandemu.

Chętnych nie brakuje

W grudniowy poniedziałkowy wieczór sala była wypełniona po brzegi. Brakowało za to krzeseł, a chwilami również miejsca przy stolikach. Najbardziej okupowane były stoliki English, Polski i Deutsch. Ale konwersować można także po hiszpańsku, francusku, czesku, holendersku, japońsku, czy węgiersku. - Wszystko zależy od tego, kto przyjdzie na Tandem i jakimi językami się posługuje. Nie ma żadnych ograniczeń - stwierdza Beata Kiwit.

Pomysł na wieczory językowe narodził się w 2005 roku w głowie Przemka Kuklicza. Z taką formą doskonalenia swoich umiejętności językowych spotkał się w Niemczech, gdzie spędził kilka miesięcy na Wolontariacie Europejskim. Pieniądze na wprowadzenie pomysłu w czyn udało się uzyskać z funduszu europejskiego, w ramach Programu Młodzież. Dzięki temu wieczory językowe są dla wszystkich darmowe. Agnieszka Spieszny, którą spotykam przy stoliku polskim, jest Amerykanką polskiego pochodzenia. Mimo tego, że całe życie spędziła w Stanach, a w domu mało mówiło się po polsku, przedstawia się płynnie w tym języku. Zdradza ją tylko delikatny amerykański akcent. - Im więcej języków się zna, tym ciekawiej. Ludzie są dla siebie bardzo wyrozumiali, bo każdy z nas jest na innym poziomie. No stress - uśmiecha się Agnieszka.

Zróżnicowane środowisko

Mimo tego, że na Tandemie jest dużo Erazmusów, to Polacy starają się wykorzystać ich obecność i także pojawiają się coraz częściej. To świetna okazja, żeby utrzymać żywy kontakt z językiem. Niektórzy są tzw. regularsami, np. Franek Broda, który do Tandemu wrócił po dwóch latach przerwy i teraz jest już co tydzień. - Kiedyś trenowałem język, grając w grę online z Amerykaninem, ale to pochłaniało dużo czasu i zrezygnowałem. Te spotkania to dla mnie idealne rozwiązanie, bo jestem całkowicie skupiony na rozmowie i nic mnie nie rozprasza - tłumaczy Franek. Przyznaje także, że w Tandemie lubi to, że poznaje się mnóstwo ciekawych ludzi.

Obecność Polaków cieszy również obcokrajowców, m.in. Annimarię Valli z Finlandii i Doireann Colley z Irlandii. - Podoba mi się, że na Tandemie można spotkać nie tylko Erazmusów. To w miarę zróżnicowane środowisko. Szlifujemy język, a przy okazji się poznajemy - docenia Annimaria. Doireann przychodzi na Tandem, bo w ciągu dnia Polacy nie dają jej mówić po polsku. Jak tylko ktoś słyszy naleciałości angielskiego akcentu, od razu zaczyna mówić po angielsku. - A ja chcę ćwiczyć mój polski! - oburza się na żarty Doireann.

Tandemowicze podkreślają także, że te spotkania są bardzo często uzupełnieniem normalnych zajęć z języka. - W polskiej klasie ćwiczymy gramatykę, pisanie, ale nie rozmawiamy. Nie ma jak przełamać bariery językowej, a to jest chyba najtrudniejsze. A wiesz, polskiego uczę się też czytając "Gazetę Wyborczą" - śmieje się Elisabeth Büttner ze Stuttgartu, która w Krakowie kończy europeistykę. - Następnym razem przysiądę się pewnie do francuskiego stolika i przy nim będę próbować swoich sił - planuje.

Koordynatorka wieczorów językowych jest zadowolona z tak wysokiej frekwencji. Zdradza, że już niedługo charakter Tandemu nieco się zmieni. - Chcemy zrobić spotkania tematyczne, żeby rozmowa przy stolikach toczyła się wokół konkretnego tematu. W ten sposób można łatwo i przyjemnie wzbogacać swoje słownictwo. Na stolikach znajdą się kartki z wypisanymi wyrazami i zwrotami, które mogą być pomocne w rozmowie na dany temat. Ale luźne rozmowy, takie jak do tej pory, będą toczyć się dalej - zapewnia Beata Kiwit.

Źródło: Gazeta Wyborcza Kraków





Temat: Czy i jak przekładać nazwy z Thiefa?
Witam

Hmm... lecimy od początku....


Common Speech (Wspólna Mowa) to właśnie angielski!
Czy w języku angielskim występują takie słowa jak hobbit, Barrow-wights, Barrow-wights, Dunlendings, itp., itd....
Wspólna Mowa jest podobna do angielskiego, ale to nie jest angielski, to jest język jakim mówią w Śródziemiu - wymyślony przez Tolkiena, ale niemal taki sam jak staroangielski - anglów.


All names not in the following list should be left entirely unchanged in any language used in translation, except that inflexional -s, -es should be rendered according to the grammar of the language.

Wszystkie nazwy, które nie zostały ujęte w poniższym spisie, powinny pozostać w niezmienionej postaci w każdym języku przekładu. Jedynie końcówki fleksyjne -s, -es tych nazw powinny być dostosowane to gramatyki danego języka.

I pewnie znowu nie rozumiesz, o co w tym fragmencie chodzi. Otóż Tolkien po raz kolejny powtarza, że nie powinno się przekładać nazw z innych (przezeń wymyślonych) języków. Powinno się przekładać tylko nazwy z listy, która jest w eseju "Guide to the Names in The Lord of the Rings", albowiem są to wedle Tolkiena - jeśli jeszcze nie zauważyłeś - nazwy ze Wspólnej Mowy. I tylko je wolno przekładać. A utwierdzić cię w tym powinna uwaga o końcówkach gramatycznych. Po jaką cholerę ktoś miałby zmieniać angielskie końcówki fleksyjne w przekładzie na język angielski?! A przecież twierdzisz bezpodstawnie, że tekst Tolkiena skierowany jest do tych tłumaczy, którzy przekładają nazwy np. z Czarnej Mowy na język angielski (czyli na Wspólną Mowę). To absurd! Tego właśnie Tolkien zabrania!


NIE TŁUMACZYĆ TYCH NAZW KTÓRE NIE ZNAJDUJĄ SIE NA TEJ LIŚCIE!!!
Tolkien wypisuje te nazwy, które chce aby były przetłumaczone i żadne inne!!, których znaczenie nie jest jednoznaczne.


A przecież twierdzisz bezpodstawnie, że tekst Tolkiena skierowany jest do tych tłumaczy, którzy przekładają nazwy np. z Czarnej Mowy na język angielski (czyli na Wspólną Mowę). To absurd! Tego właśnie Tolkien zabrania!
Nie będe tego komentował.....
Oto cytat co naprawde napisałem

W książce tej znajduje się około 100 nazw pochodzenia nie angielskiego, lecz Common Spech (Wspólnej Mowy) i języka elfów.
Tolkien tłumaczy ich znaczenie i jak powinien wyglądać ich przekład na języka głównie angielski!!!



Przecież już ten fragment całkowicie przeczy twoim wywodom, Garrecie. Powtarzam: "Guide to the Names in The Lord of the Rings" to zbiór objaśnień Tolkiena, ktory skierowany jest do tłumaczy przekładających "Władcę Pierścieni" na inne języki: szwedzki, holenderski, niemiecki, polski etc. Tutaj nie chodzi o żaden przekład z np. Czarnej Mowy na angielski, albowiem sam Tolkien twierdził, że przekładać powinno się jedynie Wspólną Mowę (= angielski), czyli język (i nazwy w tym języku) , którym porozumiewają się ludzie, mieszkańcy Ćwiartki, a także np. elfy z ludźmi.
To samo co napisałem troszeczkę wyżej... dotyczy on tylko tych kilkudziesięciu nazw!


Oczekuję teraz, że odwołasz swoje twierdzenie, że nie rozumiem materii, w której się wypowiadam. Stać cię na to? I jeszcze jedno: twierdzisz, że nie znam angielskiego. Wydaje mi się, że to właśnie ty kompletnie nie rozumiesz tekstu napisanego w mowie Szekpira. Jak ty w ogóle przekładałeś napisy do "Władcy Pierścieni"?! Mógłbyś te napisy załączyć do swojej następnej wypowiedzi? Chętnie bym je poczytał.
Dobrze zmienie moje stwierdzenie: nie chcesz zrozumieć materii...
I zgodnie z Twoją prośbą załączam teksty...


To uważasz, że "Middle-Earth" ma jednoznaczny odpowiednik w języku polskim? Że "Worm's Tongue" to jednoznacznie "Smoczy Język"? Że "Drzewiec" to jednoznaczny odpowiednik angielskiego oryginału? A co z wszystkimi neologizmami Skibiniewskiej i Łozińskiego? Pisałem już o tym przecież w poprzedniej wypowiedzi. Nie doczytałeś? Bredzisz, Garrecie.

Tak według mnie Middle-Earth oznacza Śródziemie (średnia/środkowa - ziemia)
Worm oznacza A creeping or a crawling animal of any kind or size, as a serpent, caterpillar, snail, or the like, ale również oziębłego człowieka bez skrupułów w języku angielskim.
Osobiście lepiej mi się podoba "Żmijowy Język", ale przyjeło się Smoczy i też uważam to za w pełni poprawne.
"Drzewiec" w języku polskim również używana nazwa "ent" już od dawna, tak jak pisałem już wcześniej... podobna sprawa do krasnoluda.


Zamiast wierzyć redaktorom jakiegoś programu (w jakiej to w ogóle idzie telewizji?), sięgnij na półkę po słownik...
No właśnie nie wierzyłem w pełni i dlatego najpierw zwróciłem się z pytaniem do Ciebie....


Skoro autorem tekstu "Guide to the Names in The Lord of the Rings" jest, jak sam przyznałeś, Tolkien i skoro Tolkien zaleca w tłumaczeniu "Władcy Pierścieni" przekład nazw własnych z języka angielskiego na inny język (np. polski), to masz przeciwko sobie poważny autorytet... Dasz sobie teraz radę, Garrecie?
Wcale tak nie jest Panie Bukary....

Pozdrawiam
Garret
Bywajcie!

P.S. Musze przyznać, że ta dysputa zabiera bardzo dużo czasu...
Cały czas o niej myśle, a może raczej nie mogę się doczekać odpowiedzi i mojej riposty....
Napiszę wieczorem, gdy tylko wrócę do domu... Hehe... widze, że imć Bukary też...
Hmmm... kiedy wreszcie Bukarego oświeci, a może nie chce się teraz przyznać, że jego rozumowanie jest, może nie błędne, ale nieodpowiednie...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl