Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: projekt inwestycji





Temat: Port Lotniczy im. Władysława Stanisława Reymonta
Lotnisko wybuduje własną bazę paliw

28.10.2008

Łódzkie lotnisko im. Reymonta wybuduje własną bazę paliwową. Już w listopadzie ma być gotowy projekt inwestycji i ogłoszony przetarg dla wykonawcy. Baza stanie na prawie 3-hektarowej działce, usytuowanej od strony ul. Sanitariuszek, którą lotnisko dostało od miasta w dzierżawę.

- Na pewno baza ruszy w przyszłym roku, ale dokładny termin jest uzależniony od procedur administracyjnych - mówi Miłosz Wika, rzecznik łódzkiego lotniska. - Czekamy na pozwolenie na budowę, nie wiadomo też, czy uda się sprawnie, czyli bez protestów, rozstrzygnąć przetarg. Prace budowlane zaczniemy już wiosną.

Inwestycja ma kosztować 12 mln zł, tyle zapisano w budżecie na ten cel. Baza będzie miała zbiorniki na dwa rodzaje paliwa lotniczego, własną przepompownię i laboratorium. Paliwo będzie dostarczane do samolotów dwiema cysternami, które chce kupić lotnisko. Transport będzie się odbywał na terenie lotniska, tzw. drogą techniczną, co oznacza, że nie będzie kolidował z ruchem lotniczym.

- Oczywiście obok bazy będzie zbiornik przeciwpożarowy, to elementarny wymóg bezpieczeństwa - mówi Wika.

Wiadomo już, że baza będzie obsługiwana przez pracowników lotniska. Pierwotnie rozważano pomysł dzierżawy, ale ostatecznie zapadła decyzja, że lotnisko będzie nią zarządzać. O tym, kto będzie dostawcą paliwa do lotniskowej bazy, zdecydują potencjalni dostawcy. Lotnisko wybierze firmę, która zaoferuje najniższą cenę przy dobrej jakości paliwa.

Skąd pomysł budowy bazy paliwowej? W ten sposób łódzkie lotnisko chce skuteczniej walczyć o nowych przewoźników. Paliwo lotnicze jest drogie, a przewoźnicy potrafią liczyć. Im taniej zatankują, tym mają mniejsze koszty i mogą oferować pasażerom korzystniejsze ceny swoich usług.

W Polsce porty lotnicze zaopatruje Petrolot, spółka płockiej Petrochemii (obecnie Polski Koncern Naftowy) i PLL LOT. Skoro firma jest potęgą na rynku, może dyktować dowolne ceny, porty nie mają tutaj nic do powiedzenia.

- Tańsze paliwo na pewno będzie dodatkowym argumentem w rozmowach z liniami lotniczymi, poza tym taka baza to także sposób na zarabianie pieniędzy - mówi Wojciech Łaszkiewicz, wiceprezes łódzkiego lotniska.

Według szacunków, dochody lotniska ze sprzedaży paliwa, po odliczeniu kosztów, mogą sięgnąć 1-1,5 mln zł rocznie. Własną bazę paliwową ma już port we Wrocławiu.

Monika Pawlak - POLSKA Dziennik Łódzki



Temat: Bielany, Bemowo, Radiowo

Wreszcie ożyje budowa Górczewskiej?
ostatnia aktualizacja 20-03-2006 09:10

Dzisiaj ma się tam skończyć remanent drogowy, który określi, co musi zrobić nowy wykonawca - firma Skanska.

Remont Górczewskiej od centrum handlowego Wola Park do ul. Powstańców Śląskich to kolejna zmora warszawskich kierowców. Na wąskiej ulicy w godzinach szczytu tworzą się ogromne korki. Przypomnijmy, że pod koniec stycznia ratusz zerwał umowę na przebudowę ulicy z Miejskim Przedsiębiorstwem Robót Drogowych. Kilka tygodni wcześniej ta sama firma została wyrzucona z budowy dwupoziomowego skrzyżowania przy Galerii Mokotów oraz z al. Komisji Edukacji Narodowej na Mokotowie. Główny powód wszędzie był ten sam: MPRD o wiele miesięcy spóźniało roboty. Wyremontowany wiadukt i poszerzona Górczewska koło Wola Parku miały być gotowe w maju zeszłego roku. Do dziś udało się zbudować nową jezdnię, ale trzeba jeszcze wyremontować starą i niemal od podstaw zbudować wiadukt, bo stara konstrukcja była kompletnie zniszczona. Kiedy wreszcie rozpoczną się przerwane roboty? Zarząd Dróg Miejskich liczy, że stanie się to za dwa, trzy tygodnie. Dziś na Górczewskiej ma się zakończyć inwentaryzacja budowy. Dzięki niej będzie wiadomo, co musi jeszcze zbudować nowa firma. ZDM chce, żeby to była Skanska, która w przetargu sprzed dwóch lat na Górczewską zgłosiła cenę tylko nieco wyższą od MPRD. - Rozmowy ze Skanską prowadzimy już od pewnego czasu, ale teraz - po zakończeniu inwentaryzacji - będziemy już dyskutować o konkretach. Liczymy, że jak najszybciej dojdziemy do porozumienia i podpiszemy umowę. Na początku kwietnia roboty znowu rozpoczną się pełną parą - zapowiada Urszula Nelken, rzeczniczka Zarządu Dróg Miejskich. Przebudowa Górczewskiej zakończy się najwcześniej latem.

MPRD wciąż zaś nie czuje się winne bałaganowi na tej ulicy. Jego przedstawiciele twierdzą, że dostali wadliwy projekt inwestycji. Najprawdopodobniej w sprawie Górczewskiej, podobnie jak w przypadku innych inwestycji, firma spotka się z ratuszem w sądzie. Domaga się od miasta rozliczenia poszczególnych robót.


http://miasta.gazeta.pl/w...85,3222165.html





Temat: AZS Koszalin. Co u sąsiadów :?:
Prezentacja AZS Gaz Ziemny Koszalin

Wczoraj o 19 w klubie Milton w Koszalinie odbyła się prezentacja zespołu AZS Koszalin. Podczas uroczysto?ci kibice mogli poznać zawodników, którzy w zbliżaj?cym się sezonie będ? reprezentować ich miasto w rozgrywkach o Mistrzostwo Polski. Poznali również plany działaczy i sponsorów zwi?zane z klubem.

Uroczysto?ć nie należała do najciekawszych. Rozpoczęła się z 10 minutowym opóÄ˝nieniem i trwała niecałe 15 minut. Wiele osób zadawało sobie pytanie jaki był jej cel. Zawodnicy wywoływani przez prowadz?cego uroczysto?ć wbiegali w sposób anemiczny. Najwięcej żywiołowo?ci wykazał największy w zespole Artur Robak. Amerykańscy zawodnicy sprawiali wrażenie zagubionych jakby nie wiedzieli co się dzieje.

W obecnym sezonie szeregi AZSu wzmocnili: Milos Sporar (Słowenia), Artur Robak (z Noteci Inowrocław) , Garnett Thompson (USA), Steffon Bradford (USA), Dariusz Aziewicz (zespół juniorów AZS), Grzegorz Radwan (przeszedł z Kotwicy Kołobrzeg). Zaprezentowani zostali też zawodnicy, którzy mog? wyst?pić w sezonie i znajduj? się w szerokiej kadrze.

Podczas prezentacji prowadz?cy chciał wywołać Dawida Witosa będ?cego ci?gle zawodnikiem Kotwicy Kołobrzeg jednak bo wymownym spojrzeniu prezesa AZSu Koszalin wycofał się z tego pomysłu. Zespół Witosa domaga się 35 tys. zł od zespołu , który będzie chciał go wykupić.

Prezes koszalińskiego zespołu zapowiada w tym sezonie walkę o czołow? ósemkę. Dalej id? sponsorzy i przedstawiciele miasta, którzy zapowiadaj? w tym sezonie walkę o 8, w następnym o 4 i ostatecznie atak na Mistrzostwo Polski. W poprzednim sezonie kibice wysłuchiwali podobnych obietnic a jak się skończyło każdy wie.

Kibice zostali również poinformowani, że do końca roku powstanie projekt inwestycji hali, a pod koniec roku 2006 inwestycja będzie ukończona. Co oznacza, że AZS w sezonie 2006/07 rundę rewanżow? będzie rozgrywał już w nowym obiekcie. Niestety nikt nie poinformował czy te obietnice maj? jakiekolwiek pokrycie.

Wszystkie obietnice i warto?ć zawodników zweryfikuje liga. Najbliższ? okazj? będzie mecz z Turowem Zgorzelec w Koszalinie.



Temat: Co ze stacjami A-12 Plac Konstytucji i A-16 Muranów?



Walka o stację metra na Muranowie
Aleksandra Pinkas 18-02-2009, ostatnia aktualizacja 18-02-2009 16:28

Bez metra jesteśmy skazani na spóźniające się autobusy i korki – mówią mieszkańcy Muranowa. Chcą, by ratusz zbudował im stację



O stację metra na swoim osiedlu mieszkańcy Muranowa starają się od kilku lat.

– Byłaby dla nas ogromnym ułatwieniem. Teraz, żeby dostać się do innych dzielnic, musimy jeździć zatłoczonymi autobusami – opowiada Barbara Olszko ze stowarzyszenia mieszkańców Starego i Nowego Miasta i dodaje: – Na naszym osiedlu mieszka dużo starszych osób, które mają problemy z poruszaniem się.

Mieszkańcy mają już pomysł, gdzie mogłaby stanąć.

– Świetna lokalizacja to ulica gen. Andersa. Niedaleko będzie Muzeum Historii Żydów Polskich. Gdyby powstało tu metro, łatwiej można by do niego dojechać – proponuje Barbara Olszko.

Żeby przekonać miasto do budowy stacji, stowarzyszenie mieszkańców Starego i Nowego Miasta chce złożyć w ratuszu petycję. Na razie zbierane są pod nią podpisy. – Mamy ich ponad 300, ale ciągle przybywa nowych. Podpisali się też warszawiacy z kilku innych dzielnic i okolicznych osiedli – cieszy się Olszko.

W tych działaniach mieszkańców wspierają także władze Śródmieścia. – Nie mamy wątpliwości, że stacja na Muranowie jest bardzo potrzebna. W ubiegłym roku przyjęliśmy uchwałę, w której oficjalnie poparliśmy projekt inwestycji. Wszystko zależy teraz od ratusza – tłumaczy wiceburmistrz dzielnicy Marcin Rzońca.

Władze miasta na razie nie planują budowy stacji metra na Muranowie. – Jeśli stworzyć hierarchię stołecznych inwestycji, to nie jest ona najważniejsza. Szukamy teraz pieniędzy na drugą linię metra, most Północny i drogi. Nie zamierzamy jednak rezygnować z pomysłu mieszkańców – wyjaśnia Tomasz Andryszczyk, rzecznik prasowy ratusza.

Życie Warszawy

http://www.zw.com.pl/arty..._Muranowie.html



Temat: Ostrowiec Świętokrzyski

Stadion KSZO nie będzie powiększony
jak2007-03-25, ostatnia aktualizacja 2007-03-25 20:09

Przy stadionie KSZO powstanie nowa hala, ale trybuny nie będą rozbudowywane. Nowy prezydent Ostrowca Jarosław Wilczyński zmienił koncepcję swego poprzednika.
W styczniu ub. roku ówczesny prezydent Ostrowca Jan Szostak ogłosił konkurs na projekt nowoczesnej hali widowiskowo-sportowej przy ul. Świętokrzyskiej. Ma ona powstać w miejscu, gdzie obecnie znajduje się stara hala KSZO, kryty basen i pomieszczenia administracyjne. Szostak chciał, aby nowa hala łączyła główną trybuną stadionu piłkarskiego, która zostanie przy okazji przebudowana. Planował też modernizację drugiej trybuny od strony ul. Traugutta. Dzięki temu mecze piłkarskie mogłoby oglądać ponad 12 tys. widzów, cztery tysiące więcej niż obecnie.

Obecny prezydent Jarosław Wilczyński uważa, że powiększenie widowni nie jest potrzebne. - Na mecze przychodzi po 2,5 tys. osób - argumentuje. Jeszcze większe znaczenie mają względy finansowe. - Musimy mierzyć siły na środki, które są możliwe do zdobycia - uważa prezydent Wilczyński.

Nowa hala z widownią na 2,5 tys. miejsc będzie kosztować ponad 30 mln zł. - Przy galopujących w tej chwili cenach materiałów budowlanych i kosztach prac te szacunki mogą się zmienić - zastrzega prezydent Wilczyński.

I dodaje, że o dofinansowanie miasto będzie się starać w Ministerstwie Sportu. Złoży też wniosek o pieniądze z regionalnego programu operacyjnego. Kiedy rozpocznie się budowa, jeszcze nie wiadomo. W tym roku powstanie tylko projekt inwestycji.

http://miasta.gazeta.pl/kielce/1,35255,4013722.html




Temat: Czy w Olsztynie działacze SLD są inni?
A teraz coś z naszego podwórka.

Prokurator w Aquaparku

pepe 23-02-2004, ostatnia aktualizacja 23-02-2004 22:03

Czy przy tworzeniu spółki, która miała wybudować w Olsztynie park wodny, doszło do oszustwa? Prokuratura zapowiada, że chce postawić takie zarzuty członkom ówczesnych władz miasta

Trwające od ponad pół roku śledztwo objęte jest ścisłą tajemnicą. Co więcej wkrótce zostanie przekazane prokuraturze w Białymstoku. - Chcemy uniknąć podejrzeń o brak obiektywizmu w tej sprawie - wyjaśnia Mieczysław Orzechowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Olsztynie. - Ponieważ zebraliśmy materiały na podstawie, których można podstawić zarzuty członkom ówczesnego samorządu. Śledztwo prowadzimy w kierunku oszustwa. Tylko tyle mogę ujawnić.

Decyzja o utworzeniu olsztyńskiej spółki Aquarena zapadła na sesji rady miasta pod koniec czerwca 2001 r. Uchwałę o tym z kim miasto przystępuje do spółki i na jakich warunkach, przeforsowali radni koalicji SDL-UW. Głównym udziałowcem stał się As-Dom, firma która nigdy nie zbudowała nawet dużego basenu (67 proc. udziałów). Do spółki przyjęto także fiński Arktes-Oy, który zaoferował projekt inwestycji, dopasowany do warunków skandynawskich.

Miasto wniosło najwięcej: 4,5 ha działkę między Jarotami a Pieczewem. Jednak jej wartość zaniżono, dlatego gmina Olsztyn otrzymała zaledwie 21 proc. udziałów, co praktyce sprawiło, że nie miała wpływu na to, co robi spółka. "Gazeta" jako jedyna od początku ostrzegała, że inwestycj się nie powiedzie, a miasto straci działkę.

Kiedy we wrześniu ub. roku spółka upadła, okazało że jedynym majątkiem jest miejski grunt.

Niekorzystna dla gminy umowa, którą podpisały ówczesne władze miasta, nie pozwala na odzyskanie ziemi. Teraz syndyk próbuje ją sprzedać, aby zaspokoić wierzycieli, którym spółka Aquarena jest winna ponad 150 tys zł.





Temat: Włókna światłowodowe w sieci internetowej RUTEX ŚLĄSK
Uprzejmie informujemy wszystkich użytkowników że podjęliśmy prace mające na celu połączenie wszystkich naszych lokalizacji w Chorzowie włóknem światłowodowym.

Projekt inwestycji zakłada następująco:

do 30 marca połączenie 17 lokalizacji włóknem światłowodowym,

według ustalonych węzłów podłączenie punktów styku,

konfiguracja i stopniowe przepinanie lokalizacji na nowe źródło sygnału.

Planowane całkowite przepięcie sieci na nową strukturę szkieletową opartą na włóknie światłowodowym 16 - 30 kwiecień.

Pragniemy poinformować że w ostatnim etapie mogą wystąpić przerwy w dostępie do sieci internetowej, o czym oczywiście będziemy na bieżąco informować.

W związku z przebudową sieci nastąpi zmiana adresacji IP, każda osoba korzystająca z wewnętrznego adresu IP ( 192.168.xx.xx ) której automatycznie jest przydzielany adres IP nie powinna odczuć zmian. W razie jakichkolwiek problemów, wszystkie inne osoby prosimy o ustawienie przydzielania adresu IP automatycznie.
Osoby posiadające zewnętrzne adresy IP ( 81.219.xx.xx ) w przypadku braku sygnału, proszone są o przepięcie się na wewnętrzny adres IP i o kontakt z naszym biurem:
- telefonicznie pod numerem (0-32) 247 36 61
- pod numerem Gagu-Gadu --> gg:7381747
- pod adres e-meil zewip@rutex.net.pl (adres zostanie uruchomiony 1 kwietnia 2007 r.)

Wszystkie inne osoby zostaną poinformowane załącznikiem, który zostanie dołączymy do faktury za przyszły miesiąc.

Bezwzględnie podczas zapytań o nowe adresy IP, prosimy o pozostawienie dokładnego adresu ( Imię Nazwisko; nr. domu/lokalu; nr. telefonu ).

Prosimy o cierpliwość i wyrozumiałość wszystkich użytkowników
→ sieci internetowej RUTEX ŚLĄSK ←



Temat: Sukcesy Małego Brata "Prezydenta" ;-)
Poprawią swój błąd

Władze Warszawy wkrótce złożą kolejny wniosek o pozwolenie na budowę kolejnego odcinka Trasy Siekierkowskiej. Jednak prace prędko nie ruszą.

Za kilka dni minie termin, jaki przysługuje Zarządowi Dróg Miejskich na uzyskanie decyzji wojewody. Ten nie wydał pozwolenia na budowę kolejnych odcinków Trasy Siekierkowskiej. Powód? W dokumentach, jakie ZDM złożył do wojewody mazowieckiego, zabrakło pozwolenia wodnoprawnego na odwodnienie ulicy, w dodatku projekt inwestycji sporządzony był na nieaktualnej mapie, na której nie było wyraźnie zaznaczonych działek czy budynków przeznaczonych do rozbiórki.

- Złożyliśmy skargę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego za pośrednictwem biura ochrony środowiska, które wytknęło nam brak postanowienia wodnoprawnego - mówi Urszula Nelken rzecznik prasowy ZDM. - W tym czasie jednak biuro wycofało się z tego i przyznało, że taki dokument jest nam w tej chwili niepotrzebny. Niezbędny będzie dopiero na etapie budowy trasy - dodaje.

Tego jednak nie może potwierdzić nam wiceprezydent Warszawy Andrzej Urbański. - Nie wiem, która ze służb miejskich za to odpowiadała. Jedno jest pewne: składając niekompletne dokumenty do wojewody, popełniliśmy błąd. Teraz zamierzamy to jak najszybciej naprawić - mówi. Czy to oznacza, że pozwolenie wodnoprawne jest jednak konieczne? - W dotychczasowej praktyce nie było, jeżeli jednak są takie życzenia, dostarczymy ten dokument - zapewnia prezydent Urbański.

Władze Warszawy nie zamierzają odwoływać się od decyzji, lecz dostarczyć dokumenty i jak najszybciej rozpocząć budowę. Wierzą, że decyzję wojewody uzyskają w ciągu kilku tygodni. Niewykluczone. Problem jednak w tym, że procedura uzyskiwania pozwolenia wodnoprawnego jest trudna i nieraz trwa przez kilka miesięcy.

Data: 2004-03-04
Vide dzisiejsze Życie Warszawy
http://www.zw.com.pl/

***
KOMENTARZYK:

Nie masz to jak wybitni fachowcy Małego Brata *Prezydenta*



Temat: 1
*Poprawią swój błąd*

Władze Warszawy wkrótce złożą kolejny wniosek o pozwolenie na budowę kolejnego odcinka Trasy Siekierkowskiej. Jednak prace prędko nie ruszą.

Za kilka dni minie termin, jaki przysługuje Zarządowi Dróg Miejskich na uzyskanie decyzji wojewody. Ten nie wydał pozwolenia na budowę kolejnych odcinków Trasy Siekierkowskiej. Powód? W dokumentach, jakie ZDM złożył do wojewody mazowieckiego, zabrakło pozwolenia wodnoprawnego na odwodnienie ulicy, w dodatku projekt inwestycji sporządzony był na nieaktualnej mapie, na której nie było wyraźnie zaznaczonych działek czy budynków przeznaczonych do rozbiórki.

- Złożyliśmy skargę do Samorządowego Kolegium Odwoławczego za pośrednictwem biura ochrony środowiska, które wytknęło nam brak postanowienia wodnoprawnego - mówi Urszula Nelken rzecznik prasowy ZDM. - W tym czasie jednak biuro wycofało się z tego i przyznało, że taki dokument jest nam w tej chwili niepotrzebny. Niezbędny będzie dopiero na etapie budowy trasy - dodaje.

Tego jednak nie może potwierdzić nam wiceprezydent Warszawy Andrzej Urbański. - Nie wiem, która ze służb miejskich za to odpowiadała. Jedno jest pewne: składając niekompletne dokumenty do wojewody, popełniliśmy błąd. Teraz zamierzamy to jak najszybciej naprawić - mówi. Czy to oznacza, że pozwolenie wodnoprawne jest jednak konieczne? - W dotychczasowej praktyce nie było, jeżeli jednak są takie życzenia, dostarczymy ten dokument - zapewnia prezydent Urbański.

Władze Warszawy nie zamierzają odwoływać się od decyzji, lecz dostarczyć dokumenty i jak najszybciej rozpocząć budowę. Wierzą, że decyzję wojewody uzyskają w ciągu kilku tygodni. Niewykluczone. Problem jednak w tym, że procedura uzyskiwania pozwolenia wodnoprawnego jest trudna i nieraz trwa przez kilka miesięcy.

Data: 2004-03-04

Vide dzisiejsze Życie Warszawy
http://www.zw.com.pl/

***
KOMENTARZYK:

Nie masz to jak wybitni fachowcy Małego Brata *Prezydenta* ;-(((




Temat: Co pojedzie nowym odcinkiem Szaserów?


Autobusy 188 pojadą nowym odcinkiem ul. Szaserów

Na tę decyzję mieszkańcy ulicy Szaserów musieli czekać ponad dwa miesiące. W końcu Zarząd Transportu Miejskiego postanowił, że jej nowym fragmentem na Gocławek od listopada skieruje linię 188

W wakacje na Grochowie w miejscu brukowanego kocimi łbami traktu za skrzyżowaniem z ul. Chłopickiego przybył ponad kilometr równej jezdni. A razem z nią chodniki, ścieżka rowerowa, latarnie, a co najważniejsze, zatoki przystankowe i nowa pętla na wysokości ul. Beskidzkiej.

Okoliczni mieszkańcy spodziewali się, że wkrótce zaczną tędy jeździć autobusy. Na forach dyskusyjnych w internecie nie było końca sporom, którą z czterech linii zawracających dziś przy stacji Olszynka Grochowska ZTM powinien skierować nowym odcinkiem. Początkowo urząd Pragi Południe dawał do zrozumienia, że będzie to 102, którą można by dojeżdżać bezpośrednio do centrum. Jak ustaliła właśnie "Gazeta", do nowej pętli pod nazwą "Szaserów" 5 listopada pojadą autobusy linii 188, które po 15 latach zostaną wycofane z Olszynki Grochowskiej. Dzięki temu mieszkańcy nowego odcinka zyskają dojazd do ronda Wiatraczna, gdzie można się przesiąść i dojechać do większości dzielnic. Dalej 188 kursuje Trasą Łazienkowską oraz al. Żwirki i Wigury na lotnisko Okęcie.

Po kilku tygodniach od przedłużenia ul. Szaserów słychać jednak narzekania, że na jej skrzyżowaniu z ul. Chłopickiego dochodzi do niebezpiecznych sytuacji. Obie ulice mają podobnej szerokości jezdnie i nie wszyscy kierowcy stosują się do znaków nakazujących ustąpienie pierwszeństwa przejazdu. Niektórzy uważają, że równocześnie z otwarciem nowego odcinka powinna tu zacząć działać sygnalizacja świetlna.

Zdaniem Urszuli Nelken z biura prasowego Zarządu Dróg Miejskich o bezpieczeństwo powinny zadbać władze dzielnicy, które sfinansowały budowę. - To odbijanie piłeczki - mówi na to rzeczniczka Pragi Południe Anna Michalska. Projekt inwestycji uważa za dobry ("Uznaliśmy, że światła nie będą potrzebne"), ale przyznaje, że ruch na skrzyżowaniu znacznie wzrósł. Dlatego jeśli skargi mieszkańców będą się powtarzać, urząd będzie negocjować z ZDM w sprawie założenia sygnalizacji u zbiegu ul. Szaserów i Chłopickiego.




Temat: Zespół SKAUCI w Ełku-ska/reggae anybody???
Ech, Rospuda, z miałkim jak piasek umysłem. Jak łatwo sterować wami, oszołomami. Bez urazy. Zapoznaj się po prostu z wszystkimi argumentami i kontrargumentami, a wnioski wyciągaj sam. Nie pozwalaj by inni rozbili Ci siano z mózgu. Do przemyślenia, ze strony http://www.rozpudatak.pl

Fakty i Mity

FAKTY

1. Obwodnica Augustowa jest potrzebna zarówno mieszkańcom regionu jak i wszystkim, korzystającym z transportu drogowego w regionie. Dzięki niej:
• znacząco poprawi się poprawi się bezpieczeństwo ruchu drogowego i zmniejszy się ilość wypadków (obecnie ruch przez Augustów to ponad 15000 pojazdów na dobę na trasie E-67/S-8, jest to wzrost w ciągu 5 lat o ponad ¼; obecnie trasa S-8 jest pierwsza w regionie pod względem wypadków i ofiar, jest to lider wypadków w Podlaskiem „czarna trasa” – rocznie ponad 130 wypadków, ponad 60 zabitych i ponad 180 rannych);
• Augustów nie straci walorów uzdrowiska;
• turyści uzyskają łatwiejszy dostęp do atrakcji regionu;
• drogowy ruch towarowy ominie miasto;

2. Wariant wybrany przez GDDKiA jest najlepszy pod każdym względem: ekologicznym, finansowym i społecznym (wykup ziemi i brak likwidacji gospodarstw). Realizacja tzw. alternatywnego wariantu to kolejne lata przygotowań. Dolina Rospudy ciągnie się na długości 102 km, a więc ominąć jej się praktycznie nie da. Obwodnica Augustowa niestety musi przecinać Rospudę, także w planie ekologów.

3. Tzw. wariant alternatywny, proponowany przez organizacje pozarządowe, był rozpatrywany przez GDDKiA. Został jednak odrzucony m.in. ze względów ekologicznych. Paradoks polega na tym, że organizacje ekologiczne zaproponowały, by teren, przez który ona ma przebiegać włączyć do Programu Natura 2000, a więc same uważają, że ten teren jest szczególnie cenny przyrodniczo. A jednocześnie proponują, by poprowadzić tamtędy obwodnicę.

4. Osoba, która zaprojektowała dla ekologów tzw. wariant alternatywny, nie ma stosownych uprawnień, ponadto nigdy nie zaprojektowała żadnej drogi. W zasadzie nie ma więc tego projektu.

5. Wszystkie działania, podjęte na kolejnych etapach realizacji inwestycji, są zgodne z prawem. Potwierdziły to między innymi takie instytucje jak Naczelny Sąd Administracyjny, Urząd Zamówień publicznych, Centralne Biuro Antykorupcyjne.

MITY

1. Inwestycja w dolinie Rospudy spowoduje blokadę funduszy, przeznaczonych na nią przez Unię Europejską.
Nie. Inwestycja jest realizowana w 100% ze środków krajowych.

2. Od samego początku przebieg trasy nie był konsultowany z organizacjami ekologicznymi.
Nie. Od 1992 roku przedstawiciele organizacji ekologicznych uczestniczyli w konsultacjach na ten temat.

3. Obwodnica Augustowa przetnie dolinę Rospudy, uniemożliwiając m.in. zwierzętom swobodne przemieszczanie się.
Nie. Trasa przebiega przez dolinę na odcinku ok. 500 m, a jej konstrukcja (wysoka estakada) została zaprojektowana właśnie po to, by jak najmniej ingerować w ekosystem.

4. Tzw. alternatywne projekty przebiegu obwodnicy, opracowane na zlecenie organizacji ekologicznych, są mniej uciążliwe zarówno dla środowiska jak i mieszkańców tej okolicy.
Nie. Zakładają m.in. ingerencję w ok. 10 miejscowości i 30 gospodarstw. Mogą spowodować takie sytuacje, jak odcięcie rolników od ich pól i pastwisk. A ponadto ingerują znacznie mocniej w tereny, które sami ekolodzy zgłosili do obszarów Natura 2000 (na razie są to „cienie”, czyli propozycje). A przede wszystkim – także przecina dolinę.

5. Unia Europejska zagroziła Polsce wysokimi karami finansowymi w razie rozpoczęcia inwestycji według projektu, zatwierdzonego przez polskie władze.
Nie. Komisja Europejska poprosiła Polskę jedynie o złożenie wyjaśnień. Takie wyjaśnienia zostały złożone w liście Ministra Środowiska do KE. KE rozważa ewentualne jeśli wyjaśnienia nie będą satysfakcjonujące, skierowanie sprawy do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, co nie jest jednoznaczne z uznaniem inwestycji za niezgodną z prawem europejskim.

6. Inwestycja przyniesie same straty dla środowiska.
Nie. Projekt inwestycji został opracowany tak, by ingerencja w środowisko miała możliwie najmniejsze skutki negatywne. Pamiętać należy, że zgodnie z prawem i programem Natura 2000 inwestor podejmie działania rekompensacyjne, np. zalesi wielokrotnie większą niż wycięta ilością drzew wskazany teren.

7. Inwestycja jest prowadzona z naruszeniem prawa.
Nie. Wszelkie przewidziane prawem procedury zostały przeprowadzone. Całą dokumentacja projektu została sporządzona przez osoby, mające stosowne uprawnienia i wiedzę, a projektując przebieg trasy miały na uwadze możliwie jak najmniej uciążliwy wariant poprowadzenia inwestycji.



Temat: [Centrum] Inwestycja w miejscu ex Hotelu Rzeszów cz.I
Semako i Cushman idą radnym na rękę
Właściciel spółki Semako sprzeda grunty funduszowi inwestycyjnemu, żeby radni miejscy nie mieli już argumentów do blokowania budowy w Rzeszowie centrum Cushmana. Radni PiS i LPR szukają jednak innych przeszkód
W połowie czerwca radni po raz kolejny zablokowali inwestycję Cushmana nie uchwalając planu zagospodarowania przestrzennego. Tym razem pretekstem była firma Semako, właściciel hotelu Rzeszów i okolicznych gruntów, które mają być sprzedane pod budowę centrum, gdzie znajdzie się m.in. czterogwiazdkowy hotel, ekskluzywny biurowiec, pasaż handlowy oraz kilkusalowe kino. Inwestycja szacowana jest na 300-350 mln zł. Radnym PiS i LPR nie spodobał się sam szef Semako - Stanisław Kosoń, właściciel hotelu Rzeszów, który ma postawione prokuratorskie zarzuty w aferze paliwowej na Podkarpaciu. Zarzuty te dotyczą jednak zupełnie innej spółki, której Kosoń był wspówłaścicielem. Radni PiS i LPR stwierdzili jednak, że dopóki nie wyjaśni się sprawa szefa Semako, to nie będą głosowali za inwestycją Cushmana.

W poniedziałek Kosoń zorganizował konferencję prasową, na której poinformował, że grunty, które są jego własnością, a potrzebne do realizacji inwestycji Cushmana, sprzeda funduszowi inwestycyjnemu "Copernicus". To on przejmie projekt inwestycji i będzie współpracował z Cushmanem. - Ponieważ niektórym radnym nie podoba się moja osoba postanowiłem, jako Stanisław Kosoń, wycofać się z projektu. Nie chcę być przeszkodą w realizacji inwestycji - mówił Kosoń. Wiceprezes funduszu "Copernicus" Radosław Solan nie chciał jednak zdradzać, za ile zostaną kupione grunty od Semako, zasłaniając się tajemnicą handlową. Zarówno Solan, jak i dyrektor "Copernicusa" Wojciech Łukawski w rozmowie z "Gazetą" twierdzą, że grunty pod przyszłe centrum Cushmana są bardzo atrakcyjne.

- Na tym terenie nie wyobrażamy sobie innej inwestycji - powiedzieli nam obaj. Wybór "Copernicusa" nie był przypadkowy. Fundusz ten od dłuższego czasu współpracuje z Cushmanem. - Podobne projekty z powodzeniem zrealizowaliśmy w Olsztynie i Gdańsku - przekonuje Radosław Solan.

Z kolei Tomasz Danecki z Cushmana zapewnił, że ich firma nie chce się wycofywać z Rzeszowa. Mówił, że wcześniej, czy później Semako z inwestycji całkowicie by się wyłączyło. - Nie możemy jednak dłużej czekać. Tracimy na tym pieniądze, ale jesteśmy cierpliwi, bo współpraca z zarządem miasta jest rewelacyjna. Z taką przychylnością jeszcze nie spotkaliśmy się w Polsce - twierdzi Danecki. Dziennikarze pytali go, czy Cushman nie obawia się konkurencji, gdy w Rzeszowie powstanie centrum, które chce budować za 400 mln zł firma Conres. Danecki z lekkim uśmiechem enigmatycznie odparł: - Nie jest lepsze większe, lepsze jest lepsze - stwierdził.

Tomasz Danecki przypomniał, że Cushman spełnił już wszystkie warunki, jakie im stawiali radni. Jeżeli Rada Miasta Rzeszowa uchwali plan zagospodarowania przestrzennego, Cushman natychmiast wystąpi o pozwolenie na budowę. Jeżeli wygra przetarg, centrum powstanie w ciągu osiemnastu miesięcy. - Zakładamy, że w listopadzie ruszyłyby prace budowlane pod warunkiem, że nie będzie już żadnych problemów - mówi nam Wojciech Łukawski z "Copernicusa". To właśnie fundusz ma finansować budowę centrum, co nieco zdziwiło dziennikarzy, którzy byli przekonani, że będzie to robił Cushman. Danecki nie chciał jednak mówić o szczegółach finansowania inwestycji.

Być może na wtorkowej sesji rady wróci sprawa Cushmana, choć nie ma jej w porządku obrad. - Sam nie wiem, czy moja rezygnacja przekona radnych. Może teraz zaczną szukać kolejnych argumentów, by inwestycji nie rozpocząć. Może zaczną sprawdzać przeszłość mojego dziadka - ironizował Stanisław Kosoń.

Dla Gazety

Robert Kultys PiS

Nie znam nowego inwestora, ale jeśli informacje o jego wiarygodności potwierdzą się i rzeczywiście kupi on grunty pod hotelem Rzeszów i przyjmie zobowiązania offsetowe wobec miasta, to ja będę się bardzo cieszył, że sprawy przyjęły taki obrót. Potrafiliśmy doprowadzić do tego, że inwestycja będzie prowadzona przejrzyście i bez osób będących w poważnym konflikcie z wymiarem sprawiedliwości. Trudno jest mi powiedzieć, jak teraz zachowają się radni PiS. Stanowisko pana Kosonia jest jednak enigmatyczne, bo dlaczego nie ogłosił swojej decyzji po sprzedaży gruntów? Na razie mówi, że chce to zrobić. Nasze stanowisko też jest więc enigmatyczne.

Janusz Ramski LPR

Wiadomość, że pan Kosoń chce sprzedać grunty jest bardzo dobra. Nie sądzę żeby teraz ktoś chciał z nas wyważać otwarte drzwi. Ale sprawa nie jest jeszcze do końca załatwiona. Będziemy się domagać od nowego inwestora lepszych rozwiązań komunikacyjnych w obrębie planowanej inwestycji.
-----
źródło: gazeta.pl
link: http://miasta.gazeta.pl/r...62,3475497.html



Temat: Newsy 2009
[WROCŁAW]

Solorz blisko inwestycji w Śląsk

Artur Brzozowski 2009-01-06, ostatnia aktualizacja 2009-01-06 18:54

Piłka nożna. Zygmunt Solorz ma instynkt, wyjątkowo dobrego nosa do robienia świetnych interesów biznesowych. Czy jego bardzo prawdopodobna i bliska inwestycja w piłkarski Ślask Wrocław okaże się kolejnym mistrzowskim posunięciem?

Negocjacje przedstawicieli władz Wrocławia z Zygmuntem Solorzem, dotyczące inwestycji w piłkarski Śląsk, trwają co najmniej od połowy minionego roku.

- Fundamentalne kwestie już ustaliliśmy, teraz nad szczegółami przedsięwzięcia pracują prawnicy obydwu stron. Na 70, może nawet 80 proc., uważam, że jeden z najbogatszych Polaków zostanie współwłaścicielem Śląska - twierdzi jedna z osób znająca kulisy przedsięwzięcia, prosząca o anonimowość.

Teraz ogromne znacznie będą miały opinie prawników, którzy analizują projekt inwestycji. Wszystko dlatego, że miasto chce wejść w przedsięwzięcie biznesowe z prywatnym inwestorem - Zygmuntem Solorzem. Prawnicy ocenią, czy nie przekroczono przepisów dotyczących komercyjnych przedsięwzięć spółek miejskich z prywatnym kapitałem. Przypomnijmy, że w momencie przejmowania piłkarskiego Śląska przez władze Wrocławia, ówczesny wojewoda Krzysztof Grzelczyk początkowo zablokował transakcję, wykazując pewne usterki prawne. Teraz prezydent Rafał Dutkiewicz nie chce doprowadzić do podobnej sytuacji.

Wiemy, że opina prawników dotyczy konkretnego przedsięwzięcia, które na tym etapie ukrywane jest w ścisłej tajemnicy. Nieoficjalnie wiadomo, że miasto i Solorz wspólnie poprowadzą przedsięwzięcie biznesowe, z którego część zysków przekazywana będzie do budżetu piłkarskiego Śląska. Ta forma współpracy ma być w Polsce ewenementem, zaskakującą nowością. Jej szczegóły oficjalnie podane zostaną wtedy, gdy prawnicy zaakceptują pomysł i plan, a umowa o inwestycyjnym wejściu Solorza w Śląsk będzie podpisana.

Jeśli prawnicy nie zablokują negocjacji, do końca przyszłego tygodnia rozmowy mają być zakończone. Solorz nie odkupi od miasta udziałów w sportowej spółce akcyjnej, ale będzie je stopniowo nabywał poprzez podwyższenie kapitału akcyjnego. Proces ten zostanie rozłożony na cały 2009 rok i dopiero po tym czasie jeden z najbogatszych Polaków stanie się większościowym właścicielem wrocławskiego klubu.

Na szczęście dla Wrocławia, piłkarski Śląsk jest ostatnią i jedyną płaszczyzną porozumienia pomiędzy prezydentem Dutkiewiczem i Platformą Obywatelską. Praktycznie zerwana koalicja w radzie miejskiej i wzajemna niechęć obu stron nie obowiązuje już tylko w kwestii Śląska, co tylko dobrze wróży futbolowi w mieście. Bo obydwie strony politycznego sporu chcą zbudować silny klub piłkarski we Wrocławiu.

- Solorz chce, aby piłkarski Śląsk był jedną z najjaśniej świecących gwiazd w jego biznesowym firmamencie - podkreśla nasz rozmówca. - Spore pieniądze trafią do spółki już wkrótce, ale właścicielom nie zależy, aby zespół za wszelką cenę już w tym sezonie wywalczył awans do europejskich pucharów. Przełomowym ma być przyszły sezon, kiedy budżet klubu wyniesie około 40 mln zł i oczywiście celem będzie walka o prawa gry w pucharach. Śląsk ma być klubem, który obok Wisły, Lecha, Legii i Polonii będzie liczył się w walce o mistrzostwo Polski.

Zygmunta Solorza uważa się za biznesmena, który ma wyjątkową intuicję w "robieniu" dobrych interesów. Był jednym z nielicznych miliarderów, który podczas trwającego kryzysu gospodarczego nie tylko nie poniósł strat, ale jeszcze zyskał. Solorz tuż przed kryzysem, a przede wszystkim przed wielkimi spadkami na giełdach, sprzedawał akcje w różnych spółkach i zarobił na tym ogromne pieniądze. Około 800 mln zł przyniosło mu też wprowadzenie na giełdę Cyfrowego Polsatu. Teraz, gdy ceny wielu giełdowych firm są stosunkowo niskie, Solorz skupuje je. I inwestuje. Jedną z nowych form jego inwestycji ma być futbol.

Wiadomo, że przedstawiciele Solorza - oprócz Wrocławia - prowadzą również rozmowy w Gdańsku z menadżerami Lechii. Z naszych informacji wynika jednak, że tamte negocjacje nie są jeszcze tak zaawansowane, jak w sprawie Śląska. Wiadomo też, że Solorz zainteresowany jest wejściem w kluby z miast, które budują nowoczesne, potężne stadiony - areny Euro 2012.

Plany wykupienia dwóch klubów grających w ekstraklasie są na pewno związane również z chęciami przejęcia części rynku transmisji telewizyjnych. Dziś piłkarską Ekstraklasę na żywo pokazuje Canal+ oraz stacja Orange Sport. Prawa do transmisji czterech wybranych przez siebie meczów z całego sezonu oraz magazynu ligowego ma też TVP. Polsat Zygmunta Solorza nie pokazuje polskiej ekstraklasy, ale na pewno ma takie intencje.

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław

http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35760 ... Slask.html



Temat: [PR] Pociągiem po mieście - modernizacja WWK
http://www.zw.com.pl/artykul/249815.html


Mieszkańcy Ursusa ominą korki koleją
14-05-2008, ostatnia aktualizacja 15-05-2008 07:51

Po latach przymiarek zapadła wreszcie decyzja – w Ursusie Niedźwiadku powstanie stacja kolejowa – niestety dopiero za trzy lata.

Włodarze stolicy i kolejarze zawarli wczoraj porozumienie o współpracy przy budowie nowego przystanku kolejowego Warszawa-Ursus Niedźwiadek. Obsłuży on kilkanaście tysięcy mieszkańców nowych osiedli.

W sąsiedztwie przystanku powstanie też węzeł przesiadkowy Parkuj i Jedź. Inwestycja rozpocznie się w przyszłym roku. Pierwsi pasażerowie wsiądą tu do pociągu w sierpniu 2011 r.

Na miejsce inwestycji wybrano rejon ulic Keniga, Orląt Lwowskich w sąsiedztwie pętli autobusowej Niedźwiadek.

– Dzięki nowej stacji podróż z tej części Ursusa do centrum zajmie 20 minut – mówi dyrektor warszawskiego oddziału Polskich Linii Kolejowych Jacek Nowak.

Całkowity koszt inwestycji to ok. 40 mln zł. 10 mln na budowę peronu, przebudowę torów i nową trakcję zapłacą PLK. Miasto da 30 mln zł na wykup terenu, budowę tunelu i parking Parkuj i Jedź.

Niestety, władze Warszawy zbyt późno zdecydowały, że potrzebują nowego przystanku. Dlatego, mimo że inwestycja będzie prowadzona w trakcie generalnego remontu trasy z Warszawy do Łodzi, to jednak nie skorzysta z funduszy unijnych.


http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,5213248.html


Spóźniony przystanek PKP na Niedźwiadku

2008-05-14, ostatnia aktualizacja 2008-05-14 21:17

Za trzy lata mieszkańcy 20-tysięcznego osiedla Niedźwiadek w Ursusie będą mogli wsiąść do pociągu i w 17 minut dojechać do centrum. Wreszcie powstanie tam obiecany od lat przystanek kolejowy

Mówi się o nim już od lat 70., gdy powstawało pobliskie osiedle bloków. Plany wciąż jednak pozostawały na papierze. Kolejarze woleli budować przystanek dla kilkudziesięciu osób we Włoszczowie niż stację w Ursusie.

Przypomniała sobie o niej ekipa Hanny Gronkiewicz-Waltz, ale jej też nie udało się dotrzymać przedwyborczych zapowiedzi. Jeszcze w zeszłym roku szef Zarządu Transportu Miejskiego Leszek Ruta planował, że nowy przystanek przy pętli autobusowej Ursus-Niedźwiadek będzie gotowy w 2009 r. Teraz wygląda na to, że dopiero dwa lata później.

- Okazało się, że to nie jest taka prosta inwestycja. Żeby zbudować peron, trzeba rozsunąć tory. To z kolei wymusza wykupy gruntów - usprawiedliwiał się wczoraj szef ZTM.

Spółka PKP Polskie Linie Kolejowe twierdzi, że budowę nowego przystanku chce zgrać z przebudową torów między Warszawą a Skierniewicami, którą planuje na lata 2009-12. Prezydent Warszawy, która wczoraj przy planowanej stacji podpisała porozumienie z kolejarzami, obiecała, że miasto zbuduje obok parking "parkuj i jedź" na ponad 400 miejsc i przejście podziemne pod torami. Będzie służyć nie tylko jako dojście do peronu, ale także przejście z jednej do drugiej części Ursusa. Teraz ludzie przebiegają w tym miejscu przez tory na dziko. Doszło już do kilku śmiertelnych wypadków.

Urzędnicy chcą teraz zamówić projekt inwestycji. Prace, których koszt wstępnie oszacowano na 40 mln zł, mają się zacząć za rok.

Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna


Pozdrawiam,
Maciek



Temat: Nie bedzie Euro 2012
Inwestycje na Euro 2012 - z czym nie zdążymy?
(PAP, pb/29.03.2008, godz. 09:07)
Stołeczne inwestycje na Euro 2012 mogą się opóźnić z dwóch powodów: braku pieniędzy i długich procedur przetargowych. Choć stołeczni urzędnicy niechętnie mówią o wpadkach, już teraz wiadomo, że nie da się ich uniknąć - pisze dziennik "Polska".

Wiadomości
Inwestycje na Euro 2012 - z czym nie zdążymy?
(PAP, pb/29.03.2008, godz. 09:07)
Stołeczne inwestycje na Euro 2012 mogą się opóźnić z dwóch powodów: braku pieniędzy i długich procedur przetargowych. Choć stołeczni urzędnicy niechętnie mówią o wpadkach, już teraz wiadomo, że nie da się ich uniknąć - pisze dziennik "Polska".

R E K L A M A czytaj dalej

Opóźnić może się budowa metra, Południowej Obwodnicy Warszawy i ośrodków treningowych dla sportowców. - Mamy dużo planów i niepokoi mnie, czy wszystkie zdołamy zrealizować - przyznaje pełnomocnik prezydenta Warszawy ds. Euro 2012 Wiesław Wilczyński.

Nawet jeśli będzie gotowy piękny Stadion Narodowy, nie wiadomo, czy piłkarze będą mieli gdzie trenować. Ministerstwo Sportu nie ma pieniędzy na inwestowanie w ośrodki treningowe dla sportowców.

Wciąż nie wbito łopaty pod żadną ze sztandarowych inwestycji drogowych, które mają umożliwić sprawne przemieszczanie się po mieście sportowcom i kibicom.

Z oporami idzie budowa odcinka centralnego II linii metra. A to dzięki niej można będzie dojechać z ronda Daszyńskiego prosto w okolice Stadionu Narodowego. Niestety, dopiero w zeszłym tygodniu udało się uzyskać decyzję lokalizacyjną na budowę podziemnej kolejki. Jeżeli obecny harmonogram zostanie utrzymany, przysłowiowa pierwsza łopata pod budowę metra będzie wbita dopiero w połowie przyszłego roku.

Zaczęły się dopiero prace przy budowie węzła Konotopa przy wylotówce na Poznań, od którego odchodzić będą trzy niezwykle ważne trasy szybkiego ruchu: S7 przebiegająca przez dzielnice Ursus, Bemowo i Białołęka aż do wylotówki na Gdańsk, S8 (ma połączyć Ursus z Białołęką) oraz Południowa Obwodnica Warszawy (poprowadzi od Konotopy aż do ul. Puławskiej). Drogi te mają zapewnić szybszy dojazd spoza Warszawy do centrum oraz sprawniejsze przemieszczanie się między dzielnicami stolicy.

Niestety, wciąż wiele z gruntów pod budowę tych tras nie jest wykupionych, co może znacznie opóźnić rozpoczęcie prac. Wciąż brakuje pieniędzy na to, by zapewnić kibicom bezpieczeństwo podczas Euro 2012. Stołeczne Biuro Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego już w ubiegłym roku sporządziło projekt inwestycji, które muszą zostać wykonane, by stolica była gotowa na przyjęcie setek tysięcy kibiców. Ma to kosztować ok. 77 mln euro.

- Udało się nam zapewnić tylko 55 mln euro na ten cel - mówi Ewa Gawor, dyrektor BBiZK. Reszta funduszy miała pochodzić z dotacji unijnych. Jednak do tej pory warszawski ratusz nie ma potwierdzenia z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego, że środki zostaną przyznane. Do czasu Euro Warszawa musi wyremontować zgodnie z wymogami unijnymi miejskie szpitale. To również olbrzymie wyzwanie. Władze stolicy chcą zbudować lądowisko dla helikopterów przy szpitalu na Bielanach oraz szpitalne oddziały ratunkowe w trzech lecznicach. Na razie jednak to tylko plany na papierze.

No chyba zbliza sie poczatek konca tej wspanialej imprezy.



Temat: [pr] Wiadukt nad torami w ciągu Andersa - Mickiewicza
To jeszcze do kompletu tekst z Dziennika, trochę bardziej umiarkowany w tonie:
Dziennik 2008-12-11

Miasto ustępuje ekologom i obiecuje zmiany w projekcie
Jest szansa na budowę wiaduktów przy Andersa
Sławomir Ślubowski
dziennikarz działu Warszawa

Roboty przy nowych wiaduktach mają ruszyć w maju. Pierwsi kierowcy pojadą nimi jednak nie wcześniej niż za dwa lata
Zieloni dogadali się z miastem. Można budować nowe wiadukty przy Andersa, choć w nieco zmienionej wersji Ratusz chce też pozyskać ekologów do współpracy i konsultować z nimi projekty przebudów innych ulic.
Chodzi o wiadukt w ciągu ulic Andersa - Mickiewicza nad ul. Słomińskego i torami kolejowymi Wiadukt się sypie, najpóźniej za dwa miesiące zostanie calkowice zamknięty dla ruchu. Już od kilku tygodni nie jeżdżą tędy tramwaje i autobusy.
Trzeba więc zbudować nowy obiekt. Problem jednak w tym, że decyzję środowiskową - niezbędny dokument, by uzyskać pozwolenie na budowę - oprotestowało w Ministerstwie Środowiska stowarzyszenie Zielone Mazowsze.
Resort, nim zdecydował, czy wydać decyzję pozytywną, czy negatywną, poprosił miasto, by spróbowało dogadać się z ekologami Wczoraj odbyła się ostatnia tura rozmów. Wszystko wskazuje na to, że porozumienie prawie osiągnięto. - Zmienimy nieznacznie projekt inwestycji - mówi Małgorzata Gajewska, rzeczniczka Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych. Jakie to zmiany? Po pierwsze nie będzie zatok autobusowych po zachodniej (czyli lewej, patrząc w stronę Żoliborza) stronie wiaduktu. To pozwoli na zwiększenie szerokości chodnika i zbudowanie ścieżki rowerowej. Natomiast po stronie wschodniej jezdnia zostanie zwężona z 7 do 6 metrów, dzięki czemu też będzie ścieżka. Na planowane nowe perony Dworca Gdańskiego trzeci i czwarty - będą jeździły windy. Ponadto drogowcy zobowiązali się, że po zbudowaniu wiaduktów na Andersa poszerzą ul. Słomińskiego. Dzięki temu uda się wykonać nie tylko ścieżkę rowerową na ul. Słominskiego, ale także bezpośrednie zejścia z przystanków tramwajowych na górze (czyli na wiadukcie) do przystanków tramwajowych na dole (przy metrze Dworzec Gdański). Ustaliliśmy też, że Zielone Mazowsze będzie proszone o konsultacje w sprawie innych przedsięwzięć drogowych mówi Gajewska. Według niej Zielone Mazowsze ma teraz wycofać swój protest, więc decyzja środowiskowa wydana już przez wojewodę (ale zaskarżona przez ekologów) będzie dzięki temu wycofaniu skargi ważna i pozwoli starać się o pozwolenie na budowę. - Poprawianie projektu według wskazań ekologów powinno trwać nie dłużej niż dwa miesiące, w maju ruszamy z pracami - powiedziała nam Gajewska. Zieloni są nieco mniej entuzjastyczni - Generalnie ustalenia nas satysfakcjonują, ale musimy mieć pewność, że zostaną wcielone w życie - mówi Aleksander Buczyński z Zielonego Mazowsza. - Zamierzamy poprosić Ministerstwo Środowiska o uchylenie wydanej decyzji, której się sprzeciwialiśmy i wydanie nowej, zgodnej z przyjętymi na spotkaniu z miastem poprawkami - dodaje. I tu może być "wąskie gardło". Resort decyzje wydaje powoli, czeka się na nie średnio sześć - dziesięć miesięcy. Powód? Zbyt mało ludzi i nawał pracy. - Będzie dobrze - pociesza Tomasz Kunert, rzecznik kordynatora robót Wiesława Witka. - Ta sprawa ma w ministerstwie zielone światło, dyrekcja ZMiD jest w stałym kontakcie z pracownikami resortu odpowiedzialnymi za wydawanie pozwoleń.




Temat: [Centrum] Inwestycja w miejscu ex Hotelu Rzeszów cz.I

W miejscu Hotelu Rzeszów będzie dziura
Miał być przetarg stulecia i wielomilionowa inwestycja w samym centrum Rzeszowa. Co najmniej przez następne pół roku będzie gigantyczna dziura.

Centrum handlowo-konferencyjne, które chciał wybudować Copernicus na razie widnieje tylko na papierze.

Co tu jest grane?
5-12-2007
Rzeszów > Copernicus rezygnuje z przetargu
4-12-2007
Kłopoty ze sprzedażą działki obok byłego hotelu
5-09-2007 Z powodu kłopotów z własnością sprzedawanej działki władze miasta odwołały wczoraj licytację terenu po byłym hotelu "Rzeszów”.

Kłopoty z przetargiem zaczęły się już pod koniec ubiegłego tygodnia, kiedy okazało się, że ktoś rozpoczął starania o odzyskanie części terenu za byłym hotelem "Rzeszów”. Żeby nie odwoływać licytacji, prezydent miasta postanowił wyłączyć ze sprzedaży sporne 30 arów, zmniejszając powierzchnię sprzedawanego terenu do hektara.

Ta decyzja nie spodobała się szefostwu funduszu inwestycyjnego Copernicus, który zapowiedział wycofanie się z przetargu. Robert Solan, wiceprezes funduszu, tłumaczył decyzję utratą zaufania do władz miasta. Twierdził też, że w takiej sytuacji miasto powinno odwołać przetarg, albo obniżyć cenę terenu, za który żądało 33 mln zł.

Zgodnie z planem zagospodarowania przestrzennego, na działce po hotelu "Rzeszów” i sąsiadującym z nią terenie, fundusz inwestycyjny Copernicus chce wybudować centrum handlowo-konferencyjne o pow. 70 tys. m kw. Znalazłyby się w nim m.in. parking pod ziemią i na dachu, część gastronomiczna, usługowa, sportowo-rekreacyjna i konferencyjno-wystawiennicza. Koszt inwestycji wyniósłby ok. 60 mln euro.Kolejne sporne działki

Władze miasta nie zdecydowały się na taki ruch. Wczoraj po południu musiały jednak zmienić zdanie.

- Dostaliśmy pismo od kolejnych dwóch mieszkańców Rzeszowa, w którym informują nas, że starają się przed sądem o zwrot działki, z której wywłaszczono ich w 1968 roku - mówi prezydent Tadeusz Ferenc. - W tej sytuacji musimy odwołać przetarg, bo teren, jaki moglibyśmy sprzedać, kurczy się o kolejne 70 arów. A szkoda, bo za pieniądze z działki planowałem budowę nowego gmachu urzędu miasta, po sąsiedzku z nową siedzibą marszałka.

Inwestorzy czekają

Na razie nie wiadomo, kiedy miasto rozpisze kolejny przetarg. Najpierw prezydent będzie musiał uporać się ze sprawami własnościowymi. To może potrwać nawet kilka miesięcy. Przygotowania do kolejnej licytacji potrwają jeszcze dłużej. Czy Copernicus, który ma już część działki i projekt inwestycji, będzie tyle czekał?

- Nie wykluczam, że jeśli sprawy działek zostaną uregulowane, wystartujemy w kolejnym przetargu - mówi wiceprezes Solan. - W dalszym ciągu chcemy zbudować zaplanowany w tym miejscu kompleks.

Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, do nowego przetargu zamierza stanąć także Ryszard Podkulski, rzeszowski biznesmen, który - obok Copernicusa - miał walczyć o działkę dzisiaj.


takie ujęcia tej inwestycjie chyba jeszcze nie było



Temat: [pr] Wiadukt nad torami w ciągu Andersa - Mickiewicza
Wyczerpujacy przeglad prasy nt. kompromisu ws. Andersa.



Miasto ustępuje ekologom i obiecuje zmiany w projekcie
Jest szansa na budowę wiaduktów przy Andersa

Roboty przy nowych wiaduktach mają ruszyć w maju. Pierwsi kierowcy pojadą nimi jednak nie wcześniej niż za dwa lata

Zieloni dogadali się z miastem. Można budować nowe wiadukty przy Andersa, choć w nieco zmienionej wersji Ratusz chce też pozyskać ekologów do współpracy i konsultować z nimi projekty przebudów innych ulic.
Chodzi o wiadukt w ciągu ulic Andersa - Mickiewicza nad ul. Słomińskego i
torami kolejowymi Wiadukt się sypie, najpóźniej za dwa miesiące zostanie calkowice zamknięty dla ruchu. Już od kilku tygodni nie jeżdżą tędy tramwaje i autobusy.

Trzeba więc zbudować nowy obiekt. Problem jednak w tym, że decyzję środowiskową - niezbędny dokument, by uzyskać pozwolenie na budowę - oprotestowało w Ministerstwie Środowiska stowarzyszenie Zielone Mazowsze.
Resort, nim zdecydował, czy wydać decyzję pozytywną, czy negatywną, poprosił miasto, by spróbowało dogadać się z ekologami Wczoraj odbyła się ostatnia tura rozmów. Wszystko wskazuje na to, że porozumienie prawie osiągnięto.
- Zmienimy nieznacznie projekt inwestycji - mówi Małgorzata Gajewska, rzeczniczka Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych. Jakie to zmiany? Po pierwsze nie będzie zatok autobusowych po zachodniej (czyli lewej, patrząc w stronę Żoliborza) stronie wiaduktu. To pozwoli na zwiększenie szerokości chodnika i zbudowanie ścieżki rowerowej. Natomiast po stronie wschodniej jezdnia zostanie zwężona z 7 do 6 metrów, dzięki czemu też będzie ścieżka. Na planowane nowe perony Dworca Gdańskiego trzeci i czwarty - będą jeździły windy. Ponadto drogowcy zobowiązali się, że po zbudowaniu wiaduktów na Andersa poszerzą ul. Słomińskiego. Dzięki temu uda się wykonać nie tylko ścieżkę rowerową na ul. Słominskiego, ale także bezpośrednie zejścia z przystanków tramwajowych na górze (czyli na wiadukcie) do przystanków tramwajowych na dole (przy metrze Dworzec Gdański). Ustaliliśmy też, że Zielone Mazowsze będzie proszone o konsultacje w sprawie innych przedsięwzięć drogowych mówi Gajewska. Według niej Zielone Mazowsze ma teraz wycofać swój protest, więc decyzja środowiskowa wydana już przez wojewodę (ale zaskarżona przez ekologów) będzie dzięki temu wycofaniu skargi ważna i pozwoli starać się o pozwolenie na budowę.
- Poprawianie projektu według wskazań ekologów powinno trwać nie dłużej niż dwa miesiące, w maju ruszamy z pracami - powiedziała nam Gajewska. Zieloni są nieco mniej entuzjastyczni - Generalnie ustalenia nas satysfakcjonują, ale musimy mieć pewność, że zostaną wcielone w życie - mówi Aleksander Buczyński z Zielonego Mazowsza. - Zamierzamy poprosić Ministerstwo Środowiska o uchylenie wydanej decyzji, której się sprzeciwialiśmy i wydanie nowej, zgodnej z przyjętymi na spotkaniu z miastem poprawkami - dodaje. I tu może być "wąskie gardło". Resort decyzje wydaje powoli, czeka się na nie średnio sześć - dziesięć miesięcy. Powód? Zbyt mało ludzi i nawał pracy.
- Będzie dobrze - pociesza Tomasz Kunert, rzecznik kordynatora robót Wiesława Witka. - Ta sprawa ma w ministerstwie zielone światło, dyrekcja ZMiD jest w stałym kontakcie z pracownikami resortu odpowiedzialnymi za wydawanie pozwoleń.




Temat: Autostrada A1
Chciałbym rozpocząć dość kontrowersyjny dziś temat mianowicie autostrady.Na pierwszy ogień pójdzie jak w temacie A1.Podam troszkę informacji:

Autostrada A1, czyli europejska droga E75, jest częścią Trans-Europejskiego Korytarza Transportowego Północ-Południe łączącego Skandynawię z krajami leżącymi nad Morzem Śródziemnym. Korytarz biegnący od Morza Bałtyckiego przez terytorium Czech i Słowacji, aż do Austrii stanowić będzie nowoczesne połączenie komunikacyjne pomiędzy Gdańskiem i Wiedniem.

Korytarz Autostrady A1 na terytorium Polski, o całkowitej długości 582 kilometrów, rozpoczyna się w okolicach Gdańska, biegnie przez Toruń, Łódź, Częstochowę i Katowice, aż do granicy państwa w Gorzyczkach.

Trasa Etapu 1 północnego wycinka Autostrady A1, o długości 90 kilometrów, zaczyna się w Rusocinie koło Pruszcza Gdańskiego na południe od Gdańska, a kończy w Nowych Marzach koło Grudziądza. Na tym odcinku korytarz autostrady biegnie przez dwa województwa ? pomorskie i kujawsko-pomorskie. W województwie pomorskim trasa (66 km) prowadzi przez gminy Pruszcz Gdański, Trąbki Wielkie, Pszczółki, Tczew, Subkowy, Starogard Gdański, Pelplin, Morzeszczyn, Skórcz i Smętowo Graniczne. W województwie kujawsko-pomorskim (24 km) przez gminy Nowe, Warlubie, Jeżewo i Dragacz.

Warunki techniczne budowanego odcinka autostrady będą odpowiadać parametrom dróg europejskich. Jest to bardzo ważna zapowiedź, gdyż właśnie brak szlaków komunikacyjnych o właściwym standardzie stanowi poważną barierę w rozwoju kraju. W Polsce długość dróg mogących przenieść obciążenie 115 kN/oś, co jest podstawowym standardem w Europie, wynosi zaledwie 670 kilometrów. Projekt inwestycji z pewnością spełni wszystkie oczekiwania polskich użytkowników dróg

Koncesyjny odcinek Autostrady A1 jest realizowany dwuetapowo. Aktualnie trwa realizacja pierwszego etapu inwestycji.

Budowa pasa autostrady z Rusocina do Nowych Marz koło Grudziądza rozpoczęła się jesienią 2005 roku i jest prowadzona zgodnie z harmonogramem. Wszystko wskazuje na to, że termin jego uruchomienia, zaplanowany na koniec 2008 roku, będzie dotrzymany. Zgodnie z planem, ten 90 kilometrowy odcinek zostanie wykonany w ciągu 43 miesięcy. Oznacza to, że budowa każdego kilometra drogi zajmie nam przeciętnie 15 dni.

Tak szybkie tempo inwestycji wymaga stałych i skoordynowanych dostaw sprzętu, materiałów, kruszyw i półfabrykatów. W trakcie realizacji, w sumie, przetransportowanych zostanie ponad 16 milionów ton ziemi, torfu i żwiru. Przełożonych lub przebudowanych zostanie około 48 kilometrów linii telefonicznych, sieci wodno-kanalizacyjnych i gazowych oraz instalacji elektrycznych pozostających w kolizji z pasem budowanej drogi. W trakcie prac nawierzchniowych, oprócz 175 tysięcy ton cementu i 100 tysięcy metrów sześciennych betonu, ułożonych zostanie 1,6 miliona ton asfaltu. Realizacja projektu jest niemałym wyzwaniem.

Prace budowlane prowadzone są na całym odcinku pierwszego etapu planowanej autostrady. Zakończono projektowanie i uzyskiwanie pozwoleń dla wszystkich sekcji. Trwają bardzo zaawansowane roboty ziemne, budowane są obiekty mostowe, a niedawno rozpoczęto prace nawierzchniowe. Przy pracach ziemnych pracuje blisko 400 jednostek maszyn i sprzętu specjalistycznego. W niektórych z nich został zainstalowany system naprowadzania 3D wspomagany przez GPS. Pozwala on na prowadzenie prac z dokładnością do 1 cm! Razem z flotą ponad 450 samochodów ciężarowych używanych do transportu mas ziemnych i materiałów, sprzęt zgrupowany na budowie Autostrady A1 jest największym parkiem maszynowym w Polsce.

Rozpoczęcie realizacji drugiego etapu inwestycji, tj. 62-kilometrowego odcinka Nowe Marzy?Toruń, planowane jest na drugą połowę 2007 roku. Bardzo prawdopodobne, że z powodu wstrzymanych negocjacji ze stroną rządową, początek prac przesunie się w czasie. Jeżeli umowa zostanie podpisana do końca 2006 roku, wciąż istnieje szansa, że ten fragment autostrady zostanie udostępniony do ruchu pod koniec roku 2010.



Zródło http://2012uefa.eu

Miejmy nadzieję że dożyję 2010 roku i przejadę się A1 w Częstochowie



Temat: KSM - ul. Warszawska/Wojewódzka (Sady) [M]
Ciąg dalszy protestów...

Nie chcą bloku

Mieszkańcy obawiają się, że nowy obiekt przy ulicy Wojewódzkiej spowoduje zwiększenie ruchu i hałasu.

Mieszkańcy z bloku przy ulicy Wojewódzkiej 3 nie zgadzają się na budowę nowego bloku przed swoimi oknami. (Ł. Zarzycki) Władze Kieleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej uważają, że mieszkańcy Sadów powinni się cieszyć z nowych inwestycji na osiedlu. Ale lokatorzy bloku przy ulicy Wojewódzkiej 3 protestują.

Duży kompleks mieszkalno-usługowy wraz z podziemnymi garażami ma stanąć u zbiegu ulic Wojewódzkiej i Warszawskiej, naprzeciwko pawilonów. - Jedna część bloku ma mieć dziewięć pięter, druga siedem - wyjaśnia Mirosław Smoluch, kierownik administracji Sady. - Korzyści byłyby spore, mieszkania, nowe miejsca pracy i usługi - zachwala.

ZABIORĄ NAM SŁOŃCE

Ale to nie przekonuje mieszkańców sąsiadujących z inwestycją. - Nie można zabierać ludziom ostatniego skrawka zieleni - oburza się Janina Tyrała, przewodnicząca wspólnoty mieszkaniowej z ulicy Wojewódzkiej 3. - Nie będziemy w naszych domach widzieć słońca, okna będą zaciemnione, będzie ciągły hałas, zanieczyszczone od spalin z garażu powietrze - wylicza.

Tego samego zdania są inni mieszkańcy. - Raz na zawsze zniknie tu spokój - ubolewa Alina Kalicińska. - Dojeżdżający do garaży zakorkują ulicę.
Paweł Kruszczak, wiceprzewodniczący wspólnoty, dodaje, że powstanie ogromne zagęszczenie bloków. Trudno zaleźć jakiegoś zwolennika tego pomysłu. Do protestujących mają się dołączyć mieszkańcy bloku przy ulicy Warszawskiej 47.

WYSŁALI PROTESTY

Jolanta Rokicka, kierownik działu techniczno-eksploatacyjnego z Kieleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej, potwierdza, że inwestycja została oprotestowana. Pismo w tej sprawie mieszkańcy wysłali do Urzędu Miasta.

- Czekamy na decyzję o warunkach zabudowy, żeby móc opracować szczegółowy projekt inwestycji - tłumaczy. - Nasza spółdzielnia nie dysponuje wieloma terenami pod zabudowę, dlatego w tym miejscu przedsięwzięcie byłoby tańsze niż gdzie indziej. Nie będziemy inwestować w tereny innych osiedli. Poczekamy na decyzje, może budynek będzie nieco mniejszy niż pierwotnie zaplanowaliśmy.

Fakt wpłynięcia drugiego już protestu mieszkańców poświadcza Krystyna Kuźmuk, wicedyrektor Wydziału Architektury i Urbanistyki Urzędu Miasta w Kielcach. - Kolegium odwoławcze rozpatrzy teraz wszystkie argumenty protestujących, a jest ich sporo - mówi. - W takich spornych sytuacjach często mamy do czynienia z odwołaniami, dlatego przed podjęciem ostatecznej decyzji musimy wszelkie racje dokładnie rozważyć.

Iwona Rojek

http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/article?AID=/20070818/POWIAT0104/70817119



Temat: Inwestycje Kolejowe w Bytomiu

Szybka kolej do Pyrzowic może mieć kłopoty
Jeżeli szybko wkrótce nie pojawi się ustawa umożliwiająca błyskawiczny wykup gruntów pod inwestycje, to możemy zapomnieć o szybkiej kolei na lotnisko w Pyrzowicach. Okazuje się, że mapy są już dawno nieaktualne i nie wiadomo, czyje działki trzeba kupić, by stworzyć to połączenie.

Plany przedstawione we wtorek przez PKP Polskie Linie Kolejowe są ambitne. Do grudnia 2011 roku - a więc jeszcze przed mistrzostwami Europy w piłce nożnej - Katowice mają mieć bezpośrednie połączenie kolejowe z Pyrzowicami. Podróż na lotnisko ma trwać mniej niż 30 minut. Z siedmiu propozycji wybrano już wstępny przebieg trasy. Z Katowic przez Chorzów Batory do Bytomia linia ma biec istniejącymi torami. Z Bytomia przez Piekary Śląskie do Pyrzowic ma powstać nowy, 20-kilometrowy odcinek szybkiej kolei. PKP PLK obiecują, że pociągi na całej trasie będą osiągały prędkość co najmniej 160 km/godz. W Bytomiu planowane jest też stworzenie specjalnego węzła, gdzie przesiadaliby się pasażerowie podróżujący do Pyrzowic od strony Gliwic.

Tymczasem plany stworzenia szybkiej kolei może pokrzyżować brak aktualnych map, w tym tych robionych z powietrza. Plany, którymi dysponuje kolej, zostały zrobione wiele lat temu. Nie wiadomo, czyje działki trzeba wykupić, aby stworzyć to połączenie. Sprawa wyjaśni się częściowo dopiero w 2009 roku, gdy wyłoniona zostanie firma, która stworzy studium wykonalności i projekt inwestycji. Ale wtedy może być już za późno, by zdążyć przed 2012 rokiem.

- Jeżeli nie powstanie specjalna ustawa umożliwiająca błyskawiczny wykup gruntów, połączenie Katowic z portem lotniczym nie powstanie w terminie - mówi Bronisław Stankiewicz, dyrektor naczelny PKP PLK w Katowicach.

Połączenie Katowic z lotniskiem w Pyrzowicach ma kosztować ok. 30 mln euro. Kolej zapewnia, że ma część potrzebnych pieniędzy, ale liczy na wsparcie Unii Europejskiej. Władze Katowic obiecały pomoc przy kompletowaniu dokumentacji i projektowaniu. - Nie będę ukrywał, że ostatnich osiem lat to był czas inwestycji drogowych. Teraz przyszła pora na inwestowanie w komunikację publiczną - mówi Piotr Uszok, prezydent Katowic.

We wtorek okazało się też, że PKP Polskie Linie Kolejowe nie wycofują się z planów przedłużenia Centralnej Magistrali Kolejowej do Katowic. Dzisiaj ta najsłynniejsza linia kolejowa w Polsce zaczyna się w Grodzisku Mazowieckim, a kończy w Zawierciu. Kolej chce stworzyć nową, alternatywną nitkę popularnej "ceemki". Pociągi do Warszawy miałyby jeździć starą trasą przez Sosnowiec i Zawiercie oraz całkiem nową, ale dużo szybszą - przez Pyrzowice, Piekary i Bytom. W ten sposób kolej zamierza upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: stworzyć bezpośrednie połączenie Katowic z lotniskiem w Pyrzowicach oraz spowodować, że pociągi z i do Warszawy nie musiałyby zwalniać za Zawierciem.

Kolej tłumaczy, że nowa nitka CMK jest potrzebna, bo do 2015 roku pociągi mają osiągać na tej trasie prędkość od 300 do 320 km/godz. Choć dziś brzmi to jak żart, PKP zapewniają, że podróż z Katowic do stolicy skróci się w przyszłości z 2 godz. 50 min do 1,5 godz. Osiągnięcie takich prędkości dziś, gdy pociąg za Zawierciem musi zwalniać i wlec się do Katowic, nie jest i nigdy nie będzie możliwe. Dlatego potrzebna jest alternatywna trasa. - Chcę jednak uspokoić, że nie zamierzamy rezygnować ze starej. Pociągi będą jeździć obiema trasami - mówi dyrektor Stankiewicz, uspokajając tym samym władze zagłębiowskich miast, które już protestują przeciwko przedłużaniu CMK.

Mniej czasu zajmie nam także podróż do Krakowa, bo kolej przymierza się do modernizacji trasy Opole - Kraków - Katowice. Na odcinku Opole - Zabrze pociąg będzie jeździł z maksymalną prędkością 200 km/godz., a na odcinku Zabrze - Kraków - 160 km/godz.


Zastanawia mnie w jaki sposób ma zostać wykonany i gdzie będzie zlokalizowany owy "węzeł" przesiadkowy dla Gliwiczan. Największy komfort byłby raczej na dworcu głównym, ale nie wiem jak biegną tory i jak mają pobiec...



Temat: [pr] Plan dla ratusza: Centrum bez samochodów
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,95190,5977291,Plan_dla_ratusza__Centrum_bez_samochodow.html

Plan dla ratusza: Centrum bez samochodów
Krzysztof Śmietana
2008-11-21, ostatnia aktualizacja 2008-11-21 23:16

Marszałkowska i Al. Jerozolimskie nie dla aut? Planiści zaproponowali, żeby najważniejsze arterie wokół Pałacu Kultury stały się ulicami głównie dla komunikacji miejskiej, pieszych i rowerzystów.

Planiści proponują, by ulicę zwęzić do dwóch pasów, wytyczając za to ścieżki rowerowe, wydzielony pas tramwajowo-autobusowy i dosadzając zieleń. Trzeba zniechęcić kierowców do wjeżdzania do centrum - tłumaczą

- Jeśli decydujemy się tutaj na gęstą zabudowę, to musimy wybrać radykalne rozwiązania komunikacyjne - uważa Andrzej Brzeziński, współautor przygotowanego na zlecenie ratusza studium układu komunikacyjnego. To mają być wskazówki dla władz miasta, zanim radni przegłosują nowy plan zagospodarowania okolic Pałacu Kultury.

Projektanci szykują tutaj prawdziwą rewolucję. Na wszystkich ważniejszych ulicach w pobliżu bezwzględny priorytet ma dostać komunikacja miejska. Największe ograniczenia dla kierowców prywatnych aut szykują na Świętokrzyskiej i w Al. Jerozolimskich. Tu zostanie im tylko jeden pas ruchu w każdą stronę. Obok powstanie wydzielony pas dla autobusów, ścieżka rowerowa i szerszy chodnik. Na Marszałkowskiej kierowców czekają mniejsze ograniczenia - pozostaną po dwa pasy ruchu. Autobusy mają jeździć po torowisku razem z tramwajami. Wzdłuż ulic będzie znacznie więcej zieleni. Na Marszałkowskiej planiści proponują nie tylko po dwa rzędy drzew po obu stronach ulicy i kolejny pośrodku. Niemal w całości wykluczone będzie parkowanie wzdłuż krawężników. Po dwa pasy ruchu zostaną też na ul. Emilii Plater. Na środku znajdzie się tam pas autobusowy i przystanki.

- Jeśli wokół Pałacu Kultury powstaną wieżowce, to dwie linie metra nie wystarczą, żeby obsłużyć ten rejon miasta. Trzeba też postawić na tramwaje i sprawnie poruszające się autobusy. Uzupełnieniem powinny być ścieżki rowerowe i lepsze niż dziś ciągi dla pieszych. Trzeba zniechęcić kierowców do wjeżdżania do centrum, a równocześnie dać im alternatywę w postaci dobrej komunikacji - wylicza Brzeziński. Piesi będą mogli korzystać z nowych przejść, bo teraz teren wokół Pałacu Kultury jest jakby wyspą, na którą trudno się dostać. Projekt zakłada wytyczenie zebr w poprzek Świętokrzyskiej na osi Pałacu Kultury, Marszałkowskiej przy Złotej i na wysokości Rotundy, w Al. Jerozolimskich przy stacji metra Centrum i ul. Emilii Plater oraz na tej ostatniej ulicy. Przejście pod rondem przy Rotundzie połączy się z podziemnym ruchomym chodnikiem do Dworca Centralnego.

Do obsługi nowych wieżowców mają powstać dwie nowe uliczki, które połączą ul. Emilii Plater z Marszałkowską. Powstaną na północ i na południe od Pałacu Kultury. W Marszałkowską będzie można z nich skręcić tylko w prawo. Według Brzezińskiego większe skrzyżowania utrudniłyby ruch tramwajów i autobusów.

Mieczysław Reksnis, szef miejskiego biura drogownictwa i komunikacji, twierdzi, że projekt wstępnie podoba się urzędnikom. - Jest zgodny z naszą polityką ograniczania ruchu indywidualnego w centrum na rzecz komunikacji miejskiej. Nie wiem tylko, czy zmiany pójdą aż tak daleko. Na pewno propozycja wywoła gorącą dyskusję - dodaje. O tym, czy projekt stanie się elementem planu zagospodarowania przestrzennego otoczenia Pałacu Kultury, zdecydują radni.

Mieczysław Reksnis nie potrafi odpowiedzieć na pytanie, kiedy te zmiany mogłyby wejść w życie. W pierwszej kolejności miała zostać przebudowana ul. Emilii Plater, pod którą planowano parking podziemny. Na razie powstaje jedynie projekt inwestycji. Ratusz twierdzi, że nie ma pieniędzy na budowę.

Komentarz

Ruch w centrum ogranicza w ostatnich latach wiele dużych europejskich miast. Albo stawia się tam zakazy ruchu, albo pobiera od kierowców opłaty za wjazd do śródmieścia. W Warszawie więcej się mówi, że to konieczne, niż się coś w tej sprawie robi. A jeśli już, to - jak na zamkniętym w tym roku dla samochodów Krakowskim Przedmieściu - z trudem udaje się wyegzekwować zakaz. Różnica jest też taka, że zachodnie miasta mają nie jedną, ale przynajmniej kilka linii metra, do tego sprawną kolej podmiejską. Ich centra można omijać obwodnicami. Samochody nie rozjeżdżają chodników, bo istnieje sieć podziemnych garaży. W Warszawie kolejni prezydenci mają je tylko w planach, powtarzają, że brakuje im pieniędzy, ale nie potrafią scedować ich budowy na prywatne firmy. Dlatego nie łudźmy się, że ratusz zdoła przeprowadzić wokół Pałacu Kultury komunikacyjną rewolucję. Dzisiaj miasto jest do niej kompletnie nieprzygotowane.

Jarosław Osowski



Temat: Transport kolejowy
Może jednak ta inwestycja się opóźni. Chyba nikt nie wklejał jeszcze tego artykułu:

http://miasta.gazeta.pl/k...19,4355259.html


Jeżeli szybko wkrótce nie pojawi się ustawa umożliwiająca błyskawiczny wykup gruntów pod inwestycje, to możemy zapomnieć o szybkiej kolei na lotnisko w Pyrzowicach. Okazuje się, że mapy są już dawno nieaktualne i nie wiadomo, czyje działki trzeba kupić, by stworzyć to połączenie.

Plany przedstawione we wtorek przez PKP Polskie Linie Kolejowe są ambitne. Do grudnia 2011 roku - a więc jeszcze przed mistrzostwami Europy w piłce nożnej - Katowice mają mieć bezpośrednie połączenie kolejowe z Pyrzowicami. Podróż na lotnisko ma trwać mniej niż 30 minut. Z siedmiu propozycji wybrano już wstępny przebieg trasy. Z Katowic przez Chorzów Batory do Bytomia linia ma biec istniejącymi torami. Z Bytomia przez Piekary Śląskie do Pyrzowic ma powstać nowy, 20-kilometrowy odcinek szybkiej kolei. PKP PLK obiecują, że pociągi na całej trasie będą osiągały prędkość co najmniej 160 km/godz. W Bytomiu planowane jest też stworzenie specjalnego węzła, gdzie przesiadaliby się pasażerowie podróżujący do Pyrzowic od strony Gliwic.

Tymczasem plany stworzenia szybkiej kolei może pokrzyżować brak aktualnych map, w tym tych robionych z powietrza. Plany, którymi dysponuje kolej, zostały zrobione wiele lat temu. Nie wiadomo, czyje działki trzeba wykupić, aby stworzyć to połączenie. Sprawa wyjaśni się częściowo dopiero w 2009 roku, gdy wyłoniona zostanie firma, która stworzy studium wykonalności i projekt inwestycji. Ale wtedy może być już za późno, by zdążyć przed 2012 rokiem.

- Jeżeli nie powstanie specjalna ustawa umożliwiająca błyskawiczny wykup gruntów, połączenie Katowic z portem lotniczym nie powstanie w terminie - mówi Bronisław Stankiewicz, dyrektor naczelny PKP PLK w Katowicach.

Połączenie Katowic z lotniskiem w Pyrzowicach ma kosztować ok. 30 mln euro. Kolej zapewnia, że ma część potrzebnych pieniędzy, ale liczy na wsparcie Unii Europejskiej. Władze Katowic obiecały pomoc przy kompletowaniu dokumentacji i projektowaniu. - Nie będę ukrywał, że ostatnich osiem lat to był czas inwestycji drogowych. Teraz przyszła pora na inwestowanie w komunikację publiczną - mówi Piotr Uszok, prezydent Katowic.

We wtorek okazało się też, że PKP Polskie Linie Kolejowe nie wycofują się z planów przedłużenia Centralnej Magistrali Kolejowej do Katowic. Dzisiaj ta najsłynniejsza linia kolejowa w Polsce zaczyna się w Grodzisku Mazowieckim, a kończy w Zawierciu. Kolej chce stworzyć nową, alternatywną nitkę popularnej "ceemki". Pociągi do Warszawy miałyby jeździć starą trasą przez Sosnowiec i Zawiercie oraz całkiem nową, ale dużo szybszą - przez Pyrzowice, Piekary i Bytom. W ten sposób kolej zamierza upiec dwie pieczenie na jednym ogniu: stworzyć bezpośrednie połączenie Katowic z lotniskiem w Pyrzowicach oraz spowodować, że pociągi z i do Warszawy nie musiałyby zwalniać za Zawierciem.

Kolej tłumaczy, że nowa nitka CMK jest potrzebna, bo do 2015 roku pociągi mają osiągać na tej trasie prędkość od 300 do 320 km/godz. Choć dziś brzmi to jak żart, PKP zapewniają, że podróż z Katowic do stolicy skróci się w przyszłości z 2 godz. 50 min do 1,5 godz. Osiągnięcie takich prędkości dziś, gdy pociąg za Zawierciem musi zwalniać i wlec się do Katowic, nie jest i nigdy nie będzie możliwe. Dlatego potrzebna jest alternatywna trasa. - Chcę jednak uspokoić, że nie zamierzamy rezygnować ze starej. Pociągi będą jeździć obiema trasami - mówi dyrektor Stankiewicz, uspokajając tym samym władze zagłębiowskich miast, które już protestują przeciwko przedłużaniu CMK.

Mniej czasu zajmie nam także podróż do Krakowa, bo kolej przymierza się do modernizacji trasy Opole - Kraków - Katowice. Na odcinku Opole - Zabrze pociąg będzie jeździł z maksymalną prędkością 200 km/godz., a na odcinku Zabrze - Kraków - 160 km/godz.


Jak wyglądaja u nas sprawy przejmowania gruntów to wiadomo, więc może plany PKP ulegną opóźnieniu, a w międzyczasie po wyborach Polaczka już w Ministerstwie Transportu nie będzie... OBY.



Temat: Inicjatywa Ericsson"a.
Ericsson, Zain i GSMA ocalą ludzkie życia na jeziorze Wiktoria poprzez rozszerzenie zasięgu sieci komórkowej

200 tysięcy rybaków, którzy pracują na Jeziorze Wiktoria, będzie mogło wkrótce korzystać z telefonów komórkowych, aby dzwonić po pomoc w razie niebezpieczeństwa na tym drugim, co do wielkości jeziorze na świecie. Ogólnoafrykański operator Celtel, filia firmy Zain, oraz firma Ericsson, w inicjatywie koordynowanej przez Fundusz na Rzecz Rozwoju GSMA, postanowiły rozszerzyć sieć komórkową w regionie jeziora Wiktorii, przyspieszając w ten sposób rozwój ekonomiczny i społeczny lokalnych społeczności oraz potencjalnie redukując liczbę zgonów rybaków na jeziorze.

Firmy Zain i Ericsson unowocześniają istniejącą infrastrukturę Celtelu i wybudują 21 dodatkowych stacji radiowych, które umożliwią dostęp do sieci komórkowej 20 kilometrów w głąb jeziora. Proces ten zajmie około sześciu miesięcy i umożliwi pokrycie 90% obszaru łowienia ryb, gdzie rocznie na wskutek wypadków i piractwa ginie około 5000 ludzi.

W projekcie użyty zostanie zestaw software Extended Range firmy Ericsson. Podwoi on możliwości zasięgu radiowych stacji bazowych a także systemu Ericsson Mobile Position – usługi lokalizacyjnej, która umożliwia służbom ratunkowym namierzyć rybaka, który ma kłopoty. Dla zapewnienia energii elektrycznej stacjom bazowym w odległych częściach wyspy będą użyte rozwiązania firmy Ericsson przyjazne środowisku takie jak energia słoneczna czy energia hybrydowa.

GSMA i Zain współpracują z jednostkami samorządowymi i organizacjami non-profit w celu utworzenia centrum koordynacyjnego systemu ratunkowego. Centrum to docelowo prowadzone będzie przez Regionalne Centrum Maritime Communications i wesprze użytkowników jeziora. Taka inicjatywa pomaga spełnić wymogi przygotowane przez EAC (East African Community) dla regionu jeziora Wiktorii, które zostały przyjęte w 2007 roku.

Ericsson, Zain i Fundusz na Rzecz Rozwoju GSMA prowadziły przez ostatnie sześć miesięcy badania, mających na celu odpowiedź na pytanie jak stworzyć lepsze możliwości komunikacyjne mieszkańcom Tanzanii, Kenii i Ugandy, którzy żyją w bliskiej odległości od jeziora. Plan rozszerzenia sieci mobilnej w tym regionie jest odzwierciedleniem odpowiedzialności społecznej firmy w biznesie i chęci poprawy życia lokalnej społeczności poprzez stworzenie możliwości komunikacyjnych. Działanie to wsparte jest zrównoważonym modelem biznesowym opartym o zwiększoną liczbę abonentów i zwiększoną ilość przesyłania danych. Te czynniki sprawiają, że projekt jest bezpieczny.

Dr Tom Okurut, Executive Secretary of the Lake Victoria Basin Commission powiedział: „Jest to ekscytujący projekt, który przyczyni się znacząco do poprawy bezpieczeństwa na jeziorze Wiktoria. Jest to pierwszy, tak duży projekt inwestycji w infrastrukturę, który wkomponowuje się i współgra z planami i przygotowaniami koordynowanymi przez EAC.” Żródło:ERICSSON 20/03/2008



Temat: Newsy 2008
Muzeum lalek powstanie pod placem Solnym

Agata Saraczyńska 2008-04-17, ostatnia aktualizacja 2008-04-17 17:54

Odwierty na placu Solnym są znakiem, że zaczęły się prace nad nowym wrocławskim muzeum - Muzeum Figur Teatralnych. Powstanie w schronie pod ziemią, ale na razie trwają spory, jak wyglądać będzie jego część nadziemna

Wrocławski Teatr Lalek w przedwojennych pomieszczeniach obrony cywilnej pod placem Solnym będzie pokazywać swoje zbiory lalek i scenografii teatralnych.

Robert Skolmowski, dyrektor teatru: - Nie zamierzamy stworzyć prosektorium, w którym wisieć będą martwe lalki, ale na wskroś współczesną ekspozycję. Dzięki zastosowaniu multimediów i współpracy z kołem naukowym z Politechniki Wrocławskiej, w którym studenci zajmują się robotami, chcemy ożywić lalki, dzieła wybitnych twórców pracujących w naszym teatrze przez 60 lat.

Są to na razie plany, na których realizację będziemy czekać co najmniej jeszcze rok.

Jednak już teraz zaczęły się badania geologiczne, które mają wyjaśnić przyczynę zalewania podziemnych pomieszczeń.

Ryszard Borek z dzierżoniowskiej firmy Biodom, która wygrała przetarg na projekt inwestycji: - Schron nie jest zalany, ale stoi w nim woda. Nie wiemy, czy ma na to wpływ wysoki poziom wód gruntowych, czy, być może, to wynik opadów bądź jakiegoś innego przecieku.

Nad projektem architektonicznym pracuje Janusz Blachowski. Ma do zagospodarowania ok. 400 metrów kwadratowych podziemi. - Doskonale zrozumiał nasze potrzeby - chwali Skolmowski. - Zaproponował usunięcie ścian działowych i niewielkie przebudowy, które dadzą nam wystarczającą przestrzeń wystawienniczą.

O ile kształt części muzeum pod powierzchnią placu nie budzi kontrowersji, to problemem jest projekt tego, co będzie w części nadziemnej: obudowa wejść, szybów wind oraz wylotów instalacji wentylacyjnych.

Katarzyna Hawrylak-Brzezowska, miejski konserwator zabytków: - Plan miejscowy nie wyklucza wprawdzie powstania nowych obiektów na pl. Solnym, ale sugerujemy, by wejście do muzeum umiejscowić w istniejących już budynkach wokół placu. Nie zaakceptowaliśmy zaproponowanych dwóch szklanych brył, które miałyby stanąć na płycie placu. Dużo lepiej byłoby wybudować coś na kształt historyzującej wieżyczki podobnej do tej, która już jest na narożniku ulic Ruskiej i Kiełbaśniczej. Musimy jeszcze popracować nad kompromisem.

Inwestycja kosztować będzie około dwóch milionów złotych.

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław

http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,5130677.html


Badania mają wyjaśnić, dlaczego w schronie pod pl. Solnym stoi woda
Fot. Łukasz Giza/AG
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl



  • Strona 2 z 3 • Znaleziono 104 wyników • 1, 2, 3