Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: projekt przesdzkola





Temat: remont starego czy budowa nowego
remont starego czy budowa nowego
w tym sezonie planuje inwestycje w dom. rok po slubie - najwyzszy czas. mam
jednak spory dylemat. czy budowac cos od zera, czy remontowac juz stojacy dom.

szczegoly?

jestem wlasnie w trakcie przepisywania na nas dzialki. bedziemy mieli 2000
metrow do zagospodarowania w ladnej dzielnicy "domkowej" (bo "willowej" to za
mocno powiedziane:) w centrum nieduzego miasteczka pod warszawa. na tej
dzialce planowalem rozpoczac budowe domu - ca. 200 m2 - parterowy z poddaszem.

od jakiegos czasu zastanawiam sie jednak nad kupieniem juz istniejacego domu.
dwiescie metrow dalej jest juz bowiem gotowy dom i to piekny. z lat
dwudziestych. willa wysokiego urzednika wojewodzkiego z tamtych czasow. dom,
za czasow prl sluzyl za przedszkole. od kilku lat jest prywatny i ostro
zapuszczony. rozkradziono wszystko - okna, drzwi. zniszczono piekne kaflowe
piece. wandale pokruszyli tynki, futryny. najwiekszym problemem jest
zapadniety (a wlasciwie to wklesniety) strop pomiedzy parterem a pierwszym
pietrem. ale dom z dzialka 2000 m2 kupilbym za cene 80000 pln tj ponizej
wartosci gruntu. dom ma ca. 300 m2 (albo i wiecej), przestronny parter i
uzytkowe poddasze z sypialniami. do wymiany: stropy, tynki, instalacje,
stolarka, podlogi, okna, drzwi, caly bialy montaz, pokrycie (ale nie
konstrukcja) dachu. dom otoczony jest wielkimi debami i kasztanami. jest
osobny garaz na bryczke. i oczywiscie jest wspanialy klimat zabytkowe

jak sadzicie, czy koszt remontu takiego domu nie wyszedlby drozej niz
zbudowanie nowego? czy to w ogole ma sens? zalety, poza wspaniala atmosfera
takiego domu to: juz istniejacy dom - brak koniecznosci kupna projektow,
pozwolen na budowe, juz zrobione przylacza, juz zrobione ogrodzenie, juz
zrobiony dojazd, szambo etc.

darekk



Temat: Wkrótce ruszy budowa Domu Handlowego na Czystej.
Wizualizacja:

www1.gazeta.pl/im/1466/z1466622G.jpg

Nowa galeria handlowa powstanie przy ul. Czystej

Maciej Miskiewicz 08-05-2003, ostatnia aktualizacja 08-05-2003 18:44

W centrum miasta powstaje kolejny nowy obiekt. Na tyłach gmachu PDT i Pałacyku
firma JG "Inwestycje" rozpoczyna budowę galerii handlowej.

Nowa wrocławska galeria handlowa należy do firmy JG "Inwestycje" i zajmie
miejsce wyburzonego przedszkola i działającego do niedawna małego targowiska
przy ul. Czystej. Budowa ma kosztować kilkanaście milionów złotych.

Prace właśnie się rozpoczęły, a dom towarowy ma ruszyć w połowie marca 2004 r.
Autorem projektu budynku jest wrocławski architekt Tadeusz Sawa-Borysławski. Na
trzech kondygnacjach zaplanowano ponad 20 sklepów. Mają to być firmowe stoiska
znanych polskich producentów artykułów spożywczych, m.in. wędlin i serów. Na
parterze oprócz butików znajdzie się restauracja serwująca tradycyjne polskie
dania, na pierwszym piętrze - sklepy i lokale usługowe, a na najwyższej
kondygnacji - biura. Zmotoryzowani klienci zaparkują auta w podziemiu.

Obok galerii stanie instalacja przestrzenna, autorstwa Macieja Szańkowskiego. -
Prace tego artysty stoją m.in. na ulicach Nowego Jorku, Londynu i Tokio - mówi
Tadeusz Sawa-Borysławski. Jednym z elementów instalacji będzie tafla wodna. -
Ta instalacja ma symbolizować bardzo ważną dla naszego miasta ideę, ale o tym,
jaka to idea, dowiedzą się wszyscy wtedy, gdy otworzymy galerię - tajemniczo
dodaje Jacek Łozowski, prezes JG "Inwestycje".

Więcej o nowej galerii handlowej czytaj w środę w "Nieruchomościach"






Temat: Likwidacja żłobka w centrum Krakowa
Witam wszystkich pragnących wyrazić swoją opinię nt.artykułu o
przeniesieniu czy też wręcz likwidacji Żłobka!Mam 27 lat,czworo
dzieci,w tym troje,które uczęszczały do omawianego
Żłobka.Najstarsza córka chodzi już do 2 klasy,do Żłobka
uczęszczała,gdy miała 2 i pół roku,druga córka zaczęła tam
swoją "edukację" mając 6 i pół miesiąca,a syn-mając zaledwie 5
miesięcy.Obecnie moja najmłodsza córka ma 4 i pół miesiąca i
też mam zamiar posłać ją do tejże placówki.Muszę powiedzieć
przede wszystkim,że takiej placówki opiekuńczej jak ten Żłobek
po prostu nie ma,ze świecą radzę szukać panom radnym chcącym
wprowadzać zmiany drugiej takiej!Naprawdę poczynając od tego,że
jest tam przemiły,uczynny i kompetentny personel,że rodzice
mają zufanie do pań,że jest tam ładnie,przestronnie
iczysto,kończąc na tym,że dzieci do dziś mile i ze wzruszeniem
wspominaqją pobyt i czs spędzony w Żłobku,oglądają zdjęcia i do
dziś utrzymują kontakty zarówno z kolegami stamtąd jak i z
paniami.Poznałam ju ż i przedszkole i szkołę,z racji wieku
moich dzieci,ale tak uroczej placówki jak tenŻłobek po prostu
nie spotkałam.To byłaby wielka strata dla naszych krakowskich
dzieci,gdyby tak się stało,proszę mi wierzyć.Nie chcę zajmować
więcej miejsca i czasu,a naprawdę wiele dobrego i miłego
mogłabym o Żłobku powiedzieć.Wszystkim rodzicom polecam,a
spekulacjami radnych jestem oburzona.Ale cóż można powiedzieć
dobrego o ludziach rzadzących krajem,których przyszłość dzieci
w ogóle nie obchodzi(pomimo niżu demograficznego!)co potwierdza
jedynie okrutny i bezmyślny projekt rządu o ew2entualnej
likwidacji Funduszu Alimentacyjnego!



Temat: Kto powinien być burmistrzem i dlaczego ?
Skoro wystarczy mieć 25% środków i plan - to dlaczego do 80% wniosków jest
odrzucana przez np. pana Sieradza. Myślisz że inne gminy i instytucje nie
starają się o fundusz, mój Uniwersytet Warszawski nie dostał dofinansowania na 3
projekty, mimo że przygotowali je profesorowie prawa, specjaliści w zakresie
prawa i procedur europejskich. Środki własne też były.
Widzę że pan nie ma zielonego pojęcia o tym jak rozdysponowywane są środki unijne.
Kruszewskiemu tez się nie udało. Pamiętacie państwo sprawę środków na rozbudowę
przedszkoli, i wniosek w tej sprawie - odrzucony.
To od osoby która w przyszłym nowym zarządzie będzie zawiadywać środkami zależy
czy Józefów dostanie jeszcze jakieś nowe fundusze. Łatwiej będzie je załatwić
osobie z Platformy ( która ma duże szanse na współrządzenie w województwie ) niż
osobie nie mającej żadnych kontaktów, żadnych telefonów, żadnych dojść. Walka o
kasę z Unii jest coraz cięższa. Myślicie że Otwock, Wołomin, Mińsk Mazowiecki
czy np. Zielonka nie mają na nie ochoty

A teraz to już na marginesie. Mam dla pana panie feelku ( czy jak tam ) zła
wiadomość, dzisiaj życzliwa osoba poinformowała mnie kim pan jest z imienia i
nazwiska, oraz gdzie pan pracuje.
Pan się nawet kiedyś starał nawet o członkowstwo w PO, ale jego wniosek został
odrzucony przez władze koła ( w których zasiadam ). Dlatego pan tak nie lubi
Platformy???.
Z uprzejmości nie wyjawię pana miejsca pracy ( choć pana zachowanie jest związku
z tym SKANDALICZNE ). Ale jeśli np. mnie lub innych kandydatom PO uda się
uzyskać mandat to będzie pan miał trudna sytuacje, bo takie podejście do osób
które pełnia mandat radnego a nie są od pana Kruszewskiego jest niedopuszczalne.




Temat: PRK7 Lazurowa II SEGMENTY
Naprawdę??? A gdzie byliście dokładnie? Jezu, chyba jeszcze raz pojedziemy...
Wprawdzie zależy to rzeczywiście od indywidualnych odczuć, ale wg mnie w tych
miejscach słychać tylko to, czego się w mieście nie da uniknąć.

My sami jesteśmy dziećmi osiedlowymi i generalnie infrastruktura osiedlowa nam
właśnie bardzo odpowiada (bliskość sklepów, usług, ludzi, komunikacji
miejskiej, centrum miasta, bazarków z warzywniakami ;-) (mieszkamy teraz w
centrum i naprawdę ich nam brakuje, bo tu są same cholerne Żabki i społemowskie
pozostałości po poprzedniej epoce), potenjalnie w przyszłości także przedszkoli
i szkół, itd., itp.). To miejsce akurat spełnia te warunki.

Spełnia też mój zasadniczy warunek: bliskośc lasu. Bliżej: ten Groty-
Beornerowo, a dalej: Kampinos.
Lazurowa to dla mnie taki kompromis: coś pomiędzy marzeniem o wielkim domu z
wielkim ogrodem i odgłosami lasu w tle a, mocną jednak u mnie, potrzebą życia w
mieście.

Burymamid, największym problemem jest jednak to, że jakiej lokalizacji sobie
teraz nie wybierzesz, możesz trafić na jakąś trasę... Niestety willowe
dzielnice warszawy zapchały się już na maxa, a grunt czy dom w tych miejscach
kosztuje niebotyczne pieniądze. Znamy już chyba wszystkie inwestycje domków w
Warszawie, i relatywnie, ta spełnia najwięcej naszych warunków, choć jest też
mocno niedoskonała.

Fajne były segmenty na Wełnianej na Urysnowie (ponad 250m2), mają dużo pokoi i
2 garaże ale kosztują w wersji najtańszej ok.230.000 USD i mają działki o
wielkościach rzędu 175m2... Poza tym są brzydkie zewnętrznie i też im mogą za
parę lat trasę pod oknami trzepnąć. Nie mówiąc o kościele tuż za ogrodzeniem.
Boskie segmenty są w Wilanowie, aczkolwiek co to za Wilanów, okolice ul.Sytej –
autobusy zatrzymują się tylko na żądanie a do tego są tylko dwa i dojeżdżają
wyłacznie do najbliższej pętli autobusowej. Tereny zalewowe i skazujesz się na
to, że przez całe życie dowozisz swoje dzieci dosłownie wszędzie. Nawet do
najbliższego sklepu po głupi parmezan... jak zapomnisz.
Nasz znajomy, z kolei, niedługo już będzie cieszył się swoim cichym nowym
mieszkankiem w Ursusie, bo też mu już trasę szykują. Tą samą co u nas zresztą...
Wawer – też średnio, trasa siekierkowska, tereny zalewowe i do tego domy-rudery
w okolicach... fuj! I brzydkie projekty – jakby budy dla psów budowali.

No i tak w kółko...
Macie coś innego na oku?



Temat: A co z odsniezaniem dachow???
Ludzie nie dajcie się zwariować przez telewizję.

Z jednej strony zarządcy budynków wielkopowierzchniowych powinni na BIEŻĄCO
sprawdzać dachy a nie tylko gdy robi się "DYM" i większość odpowiedzialnych
właśnie tak robi. Znam placówki, które już ściągały śnieg na długo przed
obudzeniem się jednego z naszych rajców w sobotni wieczór, który rozsyłał sms do
dyrektorów szkół i przedszkoli żeby zająć się kontrolą dachów. On przekazał
informację dalej i jest kryty, a co dyrektor takiej szkoły ma zrobić w WOLNĄ od
pracy sobotę ? Etatów dozorców brak, a nawet jeśli by były to taki człowiek nie
ma uprawnień do prac na wysokości, i jak się PIP przyczepi to właśnie DYREKTOR
dostaje mandat. A w śnieżną sobotę bez zapewnionych kontraktów to firmy prywatne
mają w d..ie takie telefony od zdesperowanych dyrektorów bo mają setki zleceń za
grubą kasę. W Podawane w TV 10 PLN to w Legionowie kwota netto w dzień roboczy
po odczekaniu 2-3 dni jakie dają firmy na realizację usługi. W przypadku zleceń
pilnych/nietypowych to 200% więcej.

Z drugiej strony może by tak przeanalizować projekty budowlane które ostatnio
powstają. Zarówno powinni to weryfikować zleceniodawcy (Urząd Miasta w przypadku
placówek edukacyjnych i sportowych), najważniejszym warunkiem jest najbardziej
kosmiczny wygląd i najniższa cena a co dalej ? To niech się dyrektorzy i
zarządcy tych budynków martwią.
W przypadku budynków komercyjnych (markety, centra handlowe, hale wystawowe)
powinny być przystosowane do NASZYCH warunków klimatycznych i patrząc wstecz na
ostatnie kilkanaście lat to właśnie największe zagrożenia były właśnie w takich
budynkach.

No było to trochę innego spojrzenia na sprawę odśnieżania.



Temat: High-tech? Tego z Polski nie eksportujemy
> Problem w tym, ze w Polsce oni sie marnuja bo nie maja mozliwosci pracowac w
fi
> rmach, ktore wykorzystaja ich potencjal. Dlatego wyjezdzaja do Niemiec,
Irlandi
> i czy Francji, by tam robic konkretna inzynierska robote, zamiast w Polsce
inst
> alowac windowsy i wymieniac tonery. Takie firmy jak Siemens, Motorola to
napraw

Dokładnie tak niestety jest. A i nawet w Siemensie czy Motoroli większość prac
to tylko realizacja projektów, których założenia opracowano poza Polską.
Niedługo bronię doktoratu w dyscyplinie typowo hi-tech i już widzę, że moich
umięjętności w Polsce nie wykorzystam. A na uczelni nie zamierzam zostać z
powodów wiadomych i wielokrotnie już tutaj podawanych.

> okia, Intel, Siemens... Bez zmiany mentalnosci, lub wrecz swiadomosci ludzi
kie
> rujacych biznesem i bez budowania odpowiedniego kapitalu na badania i rozwoj
te

Taaaak... mentalność trzeba by zmieniać dzieciom już w wieku przedszkolnym. Wg
mnie znaczny wpływ na taką sytuację ma podejście do nauki przedmiotów ścisłych
w polskiej szkole. Każdy wie, że tych przedmiotów się na ogół WCALE NIE UCZY,
tylko dzieci ZNIECHĘCA się do nich systematycznie i uparcie. Tragedią jest, gdy
nawet ponoć wykształceni ludzie potrafią "palnąć" tekstem w stylu "a do czego
potrzebna jest ta cała matematyka?", albo "ja tam nigdy fizyki nie
rozumiałem/am" - mówione tonem, jakby to była wielka zaleta i nobilitacja.
Przeciętny Polak traktuje powszechne zdobycze techniki (telewizory, komputery,
komórki...) jak coś, co spadło niemalże z nieba, a zrobili to kosmici. Nie
czuje związku między nauką przedmiotów ścisłych a jej efektami w postaci
rozwoju techniki. Swoje dzieci zachęca prędzej do nauki handlu (bo to proste i
zrozumiałe: taniej kupić, drożej sprzedać) niż do nauki przedmiotów ścisłych
(nieśmiertelne hasło: "w życiu mi się to do niczego nie przyda")... Totalny
brak wyobraźni i zrozumienia, że na hi-tech, na myśli technicznej naprawdę się
zarabia...




Temat: do rodziców grubych dzieci
Zgadzam sie z autorka watku.
A to wyniki najnowszych badan, nie ze swiata, ale z kraju.

Leczyć czy zapobiegać otyłości u dzieci?

mgr inż. Stella Buczek

z Samodzielnej Sekcji Dietetyki Instytutu „Centrum Zdrowia Matki Polki” w Łodzi
Dyrektor Instytutu: prof. dr hab. n. med. Przemysław Oszukowski

Zawarte w projekcie Narodowego Programu Zapobiegania i Leczenia Otyłości
badania dotyczące problemu otyłości u dzieci i młodzieży w Polsce wykazały
zróżnicowanie regionalne częstości występowania tej choroby (1). Podano, że
według badań krakowskich otyłość występuje u 4-5% 7-latków, około 3% 10-latków
i 1,5-2,5% 14-latków, a wg badań łódzkich u 12,514% 14-latków. Badania
przeprowadzone w Poznaniu ustaliły częstość występowania otyłości u dzieci 3-18
lat na 8,7%, z rozrzutem w zależności od płci i wieku na 6,1% dla dziewczynek w
wieku 4 lat i 14,4% dla chłopców w wieku 6 lat (2). Problem ten nie jest
zbadany w sposób zadowalający, bowiem są to badania jednostkowe uwzględniające
tylko stosunkowo nieliczne grupy uczniów szkół i przedszkoli publicznych.
Kłopot sprawia również przyjęcie jednego i jednoznacznego kryterium otyłości u
dzieci, bowiem proces wzrostu nie jest u nich zakończony. Bezwzględna wartość
wskaźnika masy ciała BMI ustalonego dla dorosłych (BMI = masa ciała w kg/wzrost
w m2; gdy BMI waha się w granicach 25-30 kg/m2 mówimy o nadwadze, gdy BMIᡖ
kg/m2 o otyłości), nie powinna być w tym przypadku stosowana. Dopiero wartość
BMI przekraczająca 97 percentyl określony dla płci i wieku kwalifikuje dziecko
jako otyłe, a wartość mieszcząca się pomiędzy 90 a 97 percentylem jako dziecko
z nadwagą (3).

Nadwaga i otyłość u dzieci często jest postrzegana przez ich rodziców jako
niegroźna i przejściowa dolegliwość. W przekonaniu wielu rodziców
dziecko „wyrośnie” z otyłości, a jeżeli nawet nie, to i tak, poza tym, jest
właściwie dzieckiem zdrowym. Rodzice nie uważają otyłości za chorobę. Często
też nie mają świadomości, że otyłość pociąga za sobą zwiększone ryzyko
chorobowości z powodu chorób sercowo-naczyniowych: nadciśnienie, miażdżyca
naczyń; chorób metabolicznych: hiperlipidemia, cukrzyca; chorób wątroby:
stłuszczenie ze stanem zapalnym, chorób nowotworowych: rak sutka,
nieprawidłowości w układzie kostnym: aseptyczna martwica stawu biodrowego,
deformacje kości: szpotawość lub koślawość. Powikłaniem otyłości jest również
niedomykalność zastawki płucnej, która może nawet spowodować śmierć otyłego
dziecka nieprawidłowo oddychającego podczas snu (4).

Medycyna Rodzinna (1/2003)




Temat: Chcesz się budować poza Poznaniem? Napisz dlaczego
Chciałam kupić dyiak 1000m2 w mieście. Na Strzeszynie lub właśnie na
osiedlu Bajkowym.
Koszt działki wynosił 400 zł za metr kwadratowy i rósł tak, że po 2
tygodniach było już 450 zł/m2. Netto. Za te pieniądze kupiłam
działkę z domem w stanie surowym zamkniętym pod Poznaniem, w pieknym
miejscu. Do pracy jade samochodem - a jakże - 20 minut. Różnica z
Os. Bajkowym to jakieś 5 minut, ze Strzeszynem - żadna (brak
przejazdów kolejowych.

Moje podatki mają zasilać miejsce blisko mnie - moje osiedle, moją
ulicę, budowę basenu koło mojego miejsca zamieszkania. W gminie to
bardziej prawdopodobne niż w wielkim mieście.
Łatwiej można mieć wpływ na to, co się wokół dzieje. Gminy pod
Poznaniem są lepiej zarządzane, robią wszystko by ściągnąć do siebie
mieszkańców. Poznań buduje centra handlowe, gminy ościenne -
przedszkola, baseny i boiska. W gminie plan zagospodarowania jest
gotowy dla niemal całego obszaru - wiem, co może być zbudowane koło
mnie, gdzie będą przebiegać trasy. Przy ulicach lokowane są
przedsiębiorstwa, w głębi - kameralne domy na dużych działkach, żeby
nikt nikomu nie przeszkadzał.

W Poznaniu są piękne działki na Sołaczu - z pieknymi projektami
willi, które nigdy nie powstaną, bo nie podoba się to mieszkańcom -
chcą za wszelką cenę czuć się tak, jak za miastem. Przy Bukowskiej,
w centrum, przy Lechickiej ciągną się ogródki działkowe, które
wyglądają jak slumsy z domkami pozlepianymi z czego-się-da - miasto
nie ma na nie pomysłu. Za to pozwala zabudowywać Maltę czy
Żurawiniec tak, że jest to najbardziej ciasne i obrzydliwe
blokowisko, a rezerwat jest zasr... i zadeptany.

Zamieniam to na przestrzeń, śpiewające rano skowronki, a wieczorem
słowika na orzechu u sąsiada. Dziwisz się?

Dla mnie wybór oczywisty.




Temat: Lolejny pomysł LPR- pensje dla matek
Lolejny pomysł LPR- pensje dla matek
wychowujących dzieci -i likwidacja złobkówi przedszkoli.

10% średniej krajowej to 240 zł - czy za taką kasę można utrzymać dziecko i
rodzinę/ ja wiem ,ze mozna i za nizszą kwotę - Moja wychowanka ma 517 zł na
siebie i 2 dzieci i bez nas dawno juz wylądowałaby na bruku , a dzieci w domu
dziecka .
Wiadomo ,ze żłobki to zło konieczne , ale przedszkola nie są już li tylko
przechowalnią - one rozwijają dzieci .
Co Wy na to?

Pensje dla matek wychowujących dzieci?

SONDAŻ

Czy wypłacanie penscji kobietom wychowującym dzieci to dobry pomysł?

73%
Nie (600)

27%
Tak (218)

Liczba oddanych głosów: 818

PAP za "Życiem Warszawy" 01-12-2005, ostatnia aktualizacja 01-12-2005 08:50

PRZEGLĄD PRASY. Likwidację żłobków i przedszkoli zakłada projekt ustawy
autorstwa LPR, która chce wprowadzić wypłacane co miesiąc pensje dla matek
wychowujących w domu dzieci - informuje "Życie Warszawy".

Kobieta, która zajmuje się w domu jednym dzieckiem, miałaby otrzymywać
wynagrodzenie w wysokości 10 proc. średniej krajowej (obecnie wynosi ona ok.
2,4 tys. zł brutto). Przy dwojgu dzieciach to 25 proc. średniej krajowej,
przy trojgu - 75 proc., a przy czworgu i więcej - 100 proc. średniej. LPR nie
precyzuje, do jakiego wieku dziecka matce przysługiwałaby pensja.

Skąd wziąć na to pieniądze? Według LPR, mają one pochodzić ze środków na
zasiłki dla bezrobotnych - bo będzie ich mniej, funduszu opieki społecznej -
dzięki zmniejszeniu liczby rodzin żyjących w ubóstwie. Inne źródło to
pieniądze wydawane do tej pory na żłobki i publiczne przedszkola, które
zostaną zlikwidowane. Mają działać tylko przedszkola specjalistyczne, gdzie -
jak wyjaśnia posłanka Sobecka - dzieci będą przebywać najwyżej dwie, trzy
godziny i uczyć się np. angielskiego.

LPR chce też silnie prorodzinnego systemu podatkowego. Im więcej dzieci, tym
wyższe ulgi. Partia Giertycha zamierza również doprowadzić do wydłużenia
urlopów macierzyńskich. Ligi nie zadowala propozycja rządu Marcinkiewicza, by
kobiecie rodzącej po raz pierwszy przysługiwało 18 tygodni urlopu zamiast jak
dotychczas - 16. Uważa, że to stanowczo za krótko i domaga się urlopu
trwającego 26 tygodni.

Według posłów LPR, program społeczny, który proponuje ich partia,
zagwarantuje: duży przyrost naturalny, zmniejszenie liczby rozwodów i
patologii społecznych, spadek przestępczości (matka będzie w domu i dziecko
nie będzie się wychowywać na ulicy), a także zapewni stabilność ekonomiczną
rodzin.

Jak pomysły LPR ocenia Prawo i Sprawiedliwość? - Są zbieżne z naszym
programem. Chcemy wydłużenia urlopów macierzyńskich do 26 tygodni, tak jak
obiecywaliśmy przed wyborami. Opowiadamy się również za podatkami
prorodzinnymi - mówi Marek Kuchciński, wiceprzewodniczący klubu
parlamentarnego PiS.

- Projekty ustaw w obu tych kwestiach mogłyby trafić do Sejmu na początku
przyszłego roku. Natomiast można by wprowadzić je w ciągu dwóch-trzech lat.
PiS nie wyklucza w przyszłości także pensji dla matek. - To bardzo
interesujący i godny rozważenia pomysł. Należy iść w tym kierunku. Jeśli taki
projekt wpłynie, na pewno się nim zainteresujemy - zapewnia poseł Kuchciński.




Temat: Proponowany porządek obrad IV sesji Rady Powiatu
Proponowany porządek obrad IV sesji Rady Powiatu
W dniu 11 kwietnia 2007 roku o godzinie 16.00 w siedzibie Starostwa PWZ w
Ożarowie odbędzie się IV sesja Rady Powiatu Warszawskiego Zachodniego z
następującym porządkiem obrad:

Proponowany porządek obrad IV sesji Rady Powiatu:

>Otwarcie sesji.
>Przyjęcie protokołu z III sesji Rady Powiatu Warszawskiego Zachodniego.
>Podjęcie uchwały w sprawie przyjęcia sprawozdania z wykonania budżetu
Powiatu Warszawskiego Zachodniego za 2006 rok i udzielenia absolutorium dla
Zarządu Powiatu.
>Podjęcie uchwały w sprawie zmian w budżecie Powiatu na 2007 rok.
>Podjęcie uchwały Rady Powiatu w sprawie zaciągnięcia długoterminowego
kredytu na pokrycie wydatków w budżecie 2007 roku.
>Podjęcie uchwały Rady Powiatu w sprawie przystąpienia Powiatu Warszawskiego
Zachodniego do realizacji Projektu: „ Ogólnodostępne strefy rekreacji dla
dzieci i młodzieży w Powiecie Warszawskim Zachodnim” współfinansowanego z
Norweskiego Mechanizmu Finansowego lub Mechanizmu Finansowanego
Europejskiego Obszaru Gospodarczego oraz w sprawie zawarcia porozumień z
partnerami – współuczestnikami Projektu.
>Podjęcie uchwały Rady Powiatu w sprawie ustalenia najniższego wynagrodzenia
w I kategorii zaszeregowania oraz zaakceptowania wartości jednego punktu w
złotych, stanowiącego podstawę określenia miesięcznych stawek zaszeregowanie
zasadniczego dla pracowników:
a.- Zespołu Szkół Ogrodniczych i Spożywczych w Błoniu,

b.- Zespołu Szkół Nr 1 w Błoniu,

c.- Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych Nr 1 w Ożarowie Mazowieckim,

d.- Specjalnego Ośrodka Szkolno – Wychowawczego w Lesznie,

e.- Poradni Psychologiczno – Pedagogicznych.

>Podjęcie uchwały w sprawie wyboru Członka Zarządu Powiatu Warszawskiego
Zachodniego.
>Podjęcie uchwały w sprawie określenia zadań realizowanych ze Środków
Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych przez Powiat
Warszawskim Zachodni w zakresie rehabilitacji zawodowej i społecznej w 2007r.
>Podjęcie uchwały w sprawie zmiany Uchwały Nr XXIV/180/2006 Rady Powiatu
Warszawskiego Zachodniego z dnia 9 lutego 2006 roku w sprawie zatwierdzenia
Powiatowego Programu Działania na Rzecz Osób Niepełnosprawnych.
>Podjęcie uchwały w sprawie zmiany Uchwały Nr XV/93/2004 Rady Powiatu
Warszawskiego Zachodniego z dnia 03 września 2004r. w sprawie ustalenia
organizacji oraz szczegółowych zasad ponoszenia odpłatności za pobyt ośrodku
wsparcia w Łubcu.
>Podjęcie uchwały Rady Powiatu w sprawie nadania statutu Domowi Pomocy
Społecznej w Bramkach.
>Podjęcie uchwały Rady Powiatu w sprawie nadania statutu Domowi Pomocy
Społecznej w Sadowej.
>Podjęcie uchwały w sprawie delegowania przedstawicieli Rady Powiatu do
Zespołu Konsultacyjnego „Programu Współpracy Powiatu Warszawskiego
Zachodniego z organizacjami pozarządowymi oraz innymi podmiotami prowadzącymi
działalność pożytku publicznego na 2007 rok”.
>Podjęcie uchwały w sprawie zmiany Uchwały Nr XX/140/2005 Rady Powiatu
Warszawskiego Zachodniego z dnia 21 czerwca 2005r. w sprawie wyboru
przedstawicieli Powiatu Warszawskiego Zachodniego na członków Rady Społecznej
Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej – Powiatowej Stacji
Ratownictwa Medycznego Powiatu Warszawskiego Zachodniego.
>Podjęcie uchwały w sprawie regulaminu określającego zasady wynagrodzenia
nauczycieli zatrudnionych w szkołach i placówkach prowadzonych przez Powiat
Warszawski Zachodni.
>Podjęcie uchwały w sprawie wyrażenia intencji powołania z dniem 1 września
2007r. Przedszkola Specjalnego w ramach Specjalnego Ośrodka Szkolno –
Wychowawczego im. płk. J. Strzałkowskiego w Lesznie i podpisania
porozumienia o przekazaniu przedszkola specjalnego do prowadzenia przez
Powiat Warszawski Zachodni z gminami wchodzącymi w skład Powiatu
Warszawskiego Zachodniego dla których prowadzenie przedszkola specjalnego
jest zadaniem własnym.
>Podjęcie uchwały w sprawie zmian w składach osobowych Komisji Rady Powiatu
Warszawskiego Zachodniego.
Sprawozdanie Zarządu Powiatu Warszawskiego Zachodniego za rok 2006 związane z
nabywaniem, zbywaniem i obciążeniem nieruchomości oraz ich wydzierżawieniem
lub wynajmowaniem na okres dłuższy niż trzy lata.
>Informacja Starosty o pracach Zarządu Powiatu w okresie między sesjami tj.
Od 24 stycznia do 10 kwietnia 2007r.
>Interpelacje i zapytania radnych.
>Sprawy różne, wnioski i oświadczenia radnych.

Radny PWZ

Jerzy Serzysko




Temat: gasnace swiatla paryza upadek zabojadow
Współżycie muzułmanów z rodowitymi Francuzami nie układa się łatwo. 40 proc.
Francuzów sprzeciwia się budowie nowych meczetów. Prawicowe merostwo Marsylii
dopiero niedawno wyraziło zgodę na budowę pierwszego z prawdziwego zdarzenia
meczetu w mieście liczącym 200 tys. muzułmanów. Projekt monumentalnej świątyni
był blokowany przez 50 lat. Teraz mer zmienił kurs, by podreperować swą
pozycję: potrzebuje głosów wyznawców Allaha. Ale że środowisko muzułmanów
marsylskich jest skłócone, utworzenie komitetu budowy meczetu graniczy z cudem
i projekt znów przeszedł w fazę "uśpioną".

Władze francuskie, zarówno prawicowej jak i lewicowej proweniencji, dążą od
dawna do scalenia francuskich muzułmanów w jedną organizację. Ostatnią taką
próbą jest projekt utworzenia Francuskiej Rady Kultu Muzułmańskiego. Rada ma
być partnerem dla władz, na wzór np. katolickiego Episkopatu. Szef MSW Daniel
Vaillant ma ciągle nadzieję, że spełzające dotąd na niczym wysiłki zmierzające
do utworzenia Rady uda się sfinalizować przed wyznaczonymi na maj 2002 wyborami
prezydenckimi. Na razie ustalono, że dla reprezentatywności przyszłej Rady w
wyborach do niej wezmą udział przedstawiciele meczetów, a nie organizacji
muzułmańskich. Cieszy się z tego rektor meczetu w Lyonie Kamel Kabtane, który
na łamach katolickiego dziennika "La Croix" mówił: "Islam praktykuje się w
meczecie, a nie w związku czy organizacji muzułmańskiej". Wyznaczono już
przedstawicieli 1500 meczetów, którzy w demokratycznym głosowaniu mają wyłonić
członków Rady.

Ale diabeł siedzi w szczegółach i pertraktacje, precyzujące procedurę
głosowania, ciągną się bez końca, grożąc fiaskiem całego projektu. Tymczasem
stawką jest wykształcenie islamu prawdziwie francuskiego i odpowiedzialnego - w
miejsce islamu algierskiego, marokańskiego czy saudyjskiego, pozostających poza
kontrolą państwa. Władze sądzą, że tylko tak uda się zakotwiczyć francuskich
muzułmanów we francuskiej kulturze, która oczywiście musi być także kulturą
muzułmańską.

Wojna islamsko-żydowska

Francja jest również największym skupiskiem europejskich Żydów (600 tys.). Atak
na USA i zaostrzenie sytuacji na Bliskim Wschodzie sprawiły, że wzmógł się
konflikt między tutejszymi Arabami a Żydami. W 2001 r. odnotowano we Francji
300 aktów antysemityzmu. Spłonęła synagoga w Trappes i żydowskie przedszkole w
Marsylii. W pierwszych dniach tego roku spłonęła żydowska szkoła i synagoga w
Creteil, a kamienie i "koktaile Mołotowa" spadły na synagogę w Goussainville
wśród okrzyków "śmierć Żydom". Eric Marty, profesor literatury francuskiej,
pisze na łamach "Le Monde": "Dziś każdy budynek żydowski musi być chroniony, a
każde święto żydowskie jest okazją do niepokoju i obaw. Niebezpiecznie jest
nosić kipę, zarówno w samym Paryżu, jak i na przedmieściach. Każde dziecko
żydowskie wychodzące ze szkoły może być pobite i zelżone tylko dlatego, że jest
Żydem".

Władze próbują tłumaczyć nasilenie tych aktów antysemityzmu wzrostem
przestępczości we Francji. To zapewne prawda. Synagogi oraz szkoły żydowskie
podpalają ci sami młodzi ludzie, którzy palą dziesiątki samochodów każdej
sobotniej nocy w Strasburgu i Saint-Etienne, dokonują rabunków i ataków na
banki i konwoje pieniędzy albo terroryzują całe dzielnice - znakomita większość
francuskich "blokersów" jest pochodzenia arabskiego.

W wydanej właśnie książce "Nowa judeofobia" francuski politolog Pierre-André
Taguieff przestrzega przed nową formą antysemityzmu, wywodzącą się z propagandy
krajów arabskich. Według Taguieffa ta "nowa judeofobia" nie ma wiele wspólnego
z klasycznym antysemityzmem francuskiej prawicy. To nie ludzie Le Pena
podpalają teraz francuskie synagogi i nie dzieje się to w imię wyższości rasy.
Paradoksalnie, robią to dotychczasowe ofiary ksenofobii. Nowy antysemityzm jest
wynikiem walki skrajnych islamistów o przywództwo, a jego ideologia jest obecna
w każdym blokowisku dzisiejszej Francji, kraju, gdzie mniejszość muzułmańska
jest kilkakrotnie liczniejsza niż mniejszość żydowska.

Cóż, jeśli zagubiony muzułmański blokers przeczyta w Koranie: "Walczcie z tymi,
którzy nie wierzą w Boga i Dzień Ostatni, którzy nie zakazują tego, czego
zakazują Bóg i Prorok, którzy, będąc ludźmi Księgi (Tora i Stary Testament) nie
praktykują prawdziwej Religii" (IX, 29), a ktoś zaproponuje mu pieniądze i
hurysy po śmierci, to szybko znajdzie łatwy sens życia. A my znów poczujemy
dreszcz na plecach.




Temat: Lista Morderstw Popelnionych przez Zydow
Renesans żydowskiej kultury we Lwowie
Renesans żydowskiej kultury we Lwowie
Krzysztof Dzięciołowski

[LWÓW]

Małym autobusem jedzie wesoły i hałaśliwy 9 osobowy, zespół "Sheyne Mejdelach".
Chwilę później, już na stołówce, pierwsze takty znanej ludowej piosenki, na
harmonii gra Konstantin Sokolow: "Wo iz majn Sztetl, majn Gesle, majn Sztib? Wo
iz majn Tajchle un majn Mejdle, dos ich lib ?" Gdzie jest ta wioska, gdzie jest
ten dom, gdzie ta dziewczyna co kocham ją? Kobiety, z których najmłodsza ma 71
lat, mogą śpiewać w jidysz, po ukraińsku, rosyjsku i polsku. Cały charakter
wielokulturowej Galicji sprzed II wojny światowej. "Piosenki w jidysz to
ostanie ślady nie istniejącego już tak na prawdę języka" - zdaje sobie sprawę
Sokolow.

Pod polską jak i habsburską władzą dzisiejszy, należący do Ukrainy Lwów
(Lemberg) przez stulecia uchodził za kulturowe centrum galicyjskich Żydów. W
1941 roku, gdy do miasta wkroczyli żołnierze Wermachtu jedną trzecią populacji
miasta stanowili Żydzi - 110 000. Do nich należało 16 teatrów, 8 gimnazjów, 18
synagog. "Cała ta kultura została praktycznie zniszczona" - mówi Ada Dianowa,
dyrektor Hessed Arie.

Na początku lat 80-tych starsi, pamiętający jeszcze galicyjskie czasy żydzi,
próbowali rozbudzić zainteresowanie kulturą, którą znali jeszcze z
przedwojennych czasów. "Od 1939 do 1980 dwa pokolenia żydów wyrosły pozbawione
tożsamości, dostępu od własnej historii. Są jak nie zapisana karta papieru"
stwierdza Dianowa. Żydowska tradycja była im obca, rozmawiali po rosyjsku, nie
wiedzieli nic o religii, świętach. Polityczna odwilż, pierestrojka oraz
późniejszy upadek Związku Radzieckiego sprzyjały powolnemu wskrzeszaniu
żydowskiej społeczności. Boom nastąpił wraz z pojawieniem się pierwszych
organizacji i trwa do dziś. Coraz więcej ludzi odkrywa swoje korzenie, angażuje
się w życie społeczności, która po wojnie właściwie do lat dziewięćdziesiątych
nie istniała. "Przychodzą do nas aby odkryć kulturę, odnaleźć swoją tożsamość,
to dobre dla duszy" mówi szefowa "Klubu rodzinnego" Elena Powolocka. "Klub
rodzinny" to jeden z projektów Hesedu skierowany głównie do pokoleń 30, 40 i 50-
latków. Uczą się historii narodu żydowskiego, poznają tradycję, ale przede
wszystkim poznają siebie nawzajem.

Hessed Arie powstał we Lwowie w maju 1998 roku. Pieniądze na działalność
dostaje od Jointu oraz od prywatnych sponsorów i organizacji. Obecnie zrzesza
4000 członków, co w praktyce oznacza, że skupia połowę lwowskich żydów, których
liczbę szacuję się na 6 do 8 tysięcy. W początkowym okresie organizacja
zajmowała się przede wszystkim pomocą dla najstarszych członków żydowskiej
społeczności. Trzeba było ich odnaleźć i zaproponować im przystąpienie do
programu pomocowego. Dla nich Hessed otworzył we Lwowie dwie stołówki, z czego
jedna przy synagodze, koszerną. "Z naszych kantyn staramy się uczynić miejsce
spotkań o charakterze klubowym, a nie punkty pomocy socjalnej" - tłumaczy nam
zza olbrzymich okularów Ludmila Bondarewa. Dziś organizacja rozwozi jedzenie,
odzież i inne potrzebne produkty do 52 miejscowości na terenie lwowszczyzny, w
lutym 2001 otworzyła nowy ośrodek w Drohobyczu.

Działalność organizacji opiera się głównie na zasadzie wolontariatu. Lekarze,
fryzjerzy, krawcy, technicy od naprawy sprzętu domowego przychodzą wykonywać
drobne usługi nieodpłatnie. Dla niektórych, jak dla 79-letniego mechanika-
inżyniera Jakowa Grabowieckiego samo przychodzenie do zakładu jest bardzo
ważne - "muszę coś robić, nie mogę siedzieć bezczynnie" - mówi. Jakow wykonuje
zaprojektowane w biurze wynalazków sprzęty ułatwiające życie - maszynkę do
krojenia kiełbasy, krzesło z siedzeniem ułatwiającym wstanie i inne.

Przy Hessedzie działa obecnie "Klub rodzinny", teatr młodzieżowy "Debiut"
zespoły: tańca, klezmerski, wokalny "Sheyne Mejdelach", rodzaj
przedszkola "Mazel Tow", projekt "Gadająca książka" - nagrywane są książki o
tematyce żydowskiej na kasety, tak aby niedowidzący mogli ja odsłuchiwać,
program dofinansowywania leków, pomoc osobom starszym, które nie są w stanie
wychodzić z domu i wiele innych. Część tych projektów obecnie jest zagrożona z
powodu braku finansowych środków. Po 11 września subwencje dla Hesed Arie we
Lwowie drastycznie spadły, co najprawdopodobniej odbije się na osobach
najbardziej potrzebujących.

Dziś renesans żydowskiej kultury we Lwowie wydaje się faktem. Duża liczba Żydów
ukraińskich wyemigrowała (obecny poziom to około 100 osób na miesiąc) do
Izraela i Niemiec, jednak ci, którzy zostali, są zdecydowani tworzyć i
odbudowywać żydowską tradycję na terenie Galicji. Ada Dianowa mówi,
że "najbardziej ortodoksyjnym obecnie Żydem we Lwowie jest rabin, który
przyjechał tu... z Ameryki". Czy będziemy mieli jeszcze szansę zobaczyć
ortodoksyjnych żydów na lwowszczyźnie? Czas pokaże.




Temat: pismo
pismo
Proszę chętnych o korekte mojego tłumaczenia. Dziękuję z góry.
1.Zagrażałby zasobom wody pitnej w podziemnym zbiorniku. Znajduje się on na
głębokości 6-50 metrów pod przepuszczalnymi gruntami (piaski) i jest zasilany
przez wody opadowe. Czystości wody zagrażają zanieczyszczenia emitowane przez
pracujące silniki spalinowe (natężenie ruchu przewidziane na dobę – 50.000
pojazdów).Skażenia takie migrują z powietrza do gleby z wodami opadowymi na
obszary usytuowane daleko poza bezpośrednim otoczeniem autostrady. Trasa
miałaby przebiegać zaledwie w odległości 50 metrów od ujęć wody, co
spowodowałoby zatrucie wody. Wykop głębokości 8 metrów zwiększyłby zagrożenie
skażenia zasobów wodnych w razie rozlania się paliw w czasie awarii
transportowej. Zatrucie wody groziłoby pozbawieniem wody pitnej 10.000
mieszkańców.
2.Zmusiłby do wycięcia pasa lasu osłaniającego domy i stanowiącego drogę
wędrówki zwierzyny leśnej. Zniszczyłby unikalne wydmy i spowodowałby
wymieranie drzewostanu, z powodu obniżenia poziomu wód gruntowych,
spowodowanego wyżej wspomnianym 8-metrowym wykopem o długości około 1,5 kilometra.
3.Hałas i zanieczyszczenie powietrza działałyby chorobotwórczo na mieszkańców
osiedli położonych zaledwie w odległości 50 – 200 metrów od autostrady.
Szczególnie narażone byłyby dzieci. Przedszkole i wszystkie szkoły znajdują
się w bezpośrednim sąsiedztwie.
4.Podzieliłby dzielnicę na dwie części, co uniemożliwiłoby mieszkańcom
południowych osiedli dostęp do szkół, przedszkola, biblioteki, ośrodka
zdrowia, sklepów, poczty, straży pożarnej, posterunku policji, kościoła,
stacji kolejowej.
5.Utrudniłby i wydłużył dojazd mieszkańców do centrum.
6.Wielokrotnie zwiększyłby ruch tranzytowy przez dzielnicę, zamiast
wyprowadzić go na obrzeża,zgodnie z definicją obwodnicy.
7.Wewnętrzne ulice dzielnicy zostałyby przekształcone w drogi dojazdowe do
obwodnicy, co spowodowałoby dodatkowe stężenie zanieczyszczeń i natężenie
hałasu.
Odwołujemy się do dyrektyw Unii Europejskiej nakazujących badanie wpływu
inwestycji na środowisko. Uważamy, że w naszym przypadku zostały naruszone
podstawowe prawa dotyczące ochrony środowiska na etapie błędnego projektu.
Wyrażamy nadzieję, że Pan Komisarz wpłynie na proces projektu.

1.Elle menacerait les prises d’eau courante dans un reservoir souterrain. Il
se trouve a 6 – 50 metres de profondeur sous le sol sablonneux et permeable,
aussi il est dopte par les eaux pluviales. Les pollutions emisses par les
moteurs a combusion menacent egalement la purete d'eau (intensite du traffic
prevue par une journee – 50.000 vehicules). Telles contaminations se deplacent
de l’air au sol avec des eaux pluviales sur les terrains situes loin de
l’entourage direct du peripherique. Le trajet du peripherique parcourrait a 50
metres des sources d’approvisonnemet en eau ce qui pourrait causer sa
contamination.Le fosse de 8 metres de profondeur augmenerait la menace de la
contamination des ressources d’eau au cas de la fuite d’essence au moment de
la panne de voiture. La contamination d’eau causerait le manqué d’eau courante
aux 10 mille habitants.
2.Il obligerait (imposerait) la coupe de la foret qui protége les maisons et
qui servent aux animaux forestiers en tant que le chemin . Il detruirait les
dunes rares et causerait la mort du peuplement forestier a cause de la
diminution de la hauteur d'eau souterraine par suite du fosse de 8 metres qui
s’eteidrait a 1,5 km de longueur.
3.Le bruit et la pollution de l’air provoqueraient des differentes maladies
des habitants des quartiers places a peine a 50 – 200 metres. Notamment, les
enfants seraient exposes a un danger puisque une ecole maternelle et les
ecoles se trouvent directement a cote.
4.Il diviserait le quartier en deux parties. L’acces des habitants du Sud aux
ecoles, a une ecole maternelle, a la biblitheque, au centre medical, aux
magasins, a la poste, aux pompiers, a la police, a l’Eglise et a la gare
serait impossible.
5.Il rendrait plus difficile et plus long l’acces au centre.
6.Il augmenerait plusieurs fois le trafic de transit par le quartier au lieu
de le conduir dans les alentours, conformement a la definisson du peripherique.
7.Les rues interieures du quartier deviendraient les routes de sortie au
peripherique ce qui ferait augmenter plus de la pollution at de bruit.
Nous faisons appel a la directive de l’Union Europeenne qui veut faire des
examens sur l’infuence de cet investissement sur l’environnement. Nous
estimons qu’a propos notre cas, la loi fondamentale de la protection de
l’environnemnet a ete violee quand a la phase du projet Version W 2. Nous
esperons que Monsieur le Commissaire va influencer sur le projet pour eviter
les menaces decrites ci-dessous.
Za wszelkie poprawki wielkie dzięki.



Temat: Dąbrowa- zamrożone grunty pod osiedle.
Osiedle na wzór amerykańskego.
Dąbrowa ma się stać pierwszym w historii osiedlem na wzór amerykańskiego.
Dzielnica ma powstać w jednym z najpiękniejszych zakątków miasta- na Dąbrowie.
Przez kilkanaście lat ludzie osiedlali się tam "jak chcieli". To spowodowalo,
że osiedle spowszechnialo i zaczęło tracić swój urok.

Pracownicy Wydzialu Mieszkalnictwa, Architektury i Urbanistyki stają na dłowie,
żeby to zmienić. Od 3 lat Pani arch. Krystyna Kuźmuk pracuje na planem
zagospodarowania tego osiedla. Opracowywanie projektu udało jej się zakończyć w
2002 r. Najpierw miasto chce przygotować infrastrukturę (chodniki, ulice,
itd.), a dopiero potem wydawać pozwolenia na budowę. Ma to być gwarancja chaosu.
W centralnym punkcie os. znajdzie się Rynek (4 tys. m2). Zabudowa mieszkaniowa
(budynki mieszkalno-usługowe) rozchodzić się będzie od niego w sposób
promienisty. Mieszkania będą na piętrach, a na parterze pomieszczenia usługowe.
Ma to być gwarancja tego, że osiedle będzie "żyło" również wieczorami. Mogą się
tam znaleźć m.in. sklepiki, kawiarenki, resteuracje, i usługi nieuciążliwe dla
mieszkańców. Nieopodal rynku znajdowć się będzie niewielki biurowiec. Idąc od
niego w stroę lasu napotkamy budynki wielorodzinne z mieszkalnym poddaszem. Po
nich jednorodzinne. Dzialki do byboru, do koloru. Od 600-1000 m2 pod domy
wolnostojące; od 1800-2200 m2 pod rezydencje ulokowane tuż pod lasem. Na
osiedlu nie zabraknie także obiektów użyteczności publicznej, tj. szkoła
przedszkole, żłobek, kościół. Znajdowć się one będą na wsch. od rynku (w kier.
ul. Witosa). Wzdłóż ul. Wincentego z Kielc (najprawdopodobniej tak się będzie
nazywać ulica przecinająca osziedle, będąca przedłużeniem już istniejącej ulicy
o tej nazwie) powstaną duże parkingi, a przez całe osiedle przechodzić będzie
alejka spacerowa, obrośnięta drzewami.

Aby to marzenie się urzeczywistniło, miasto po raz pierwszy w historii musi
najpierw scalić wszystkie grunty, a dopiero póżniej podzielić zgodnie z
przygotowanym projektem. Wlaściciele gruntów nie dostaną pieniędzy za swoją
ziemię. Wszystko będzie odbywało się na zacadzie komasacji gruntów. Każdy
właściciel dostaje 80% posiadanego areału w postaci dzialek w proponowanych
częściach osiedla. Pozostałe 20% idzie na infrastukturę. Właściciel może taką
działkę sprzedać (dużo drożej) lub samemu wybudowć dom na osiedlu. 30% łącznej
powierzchni osiedla (<80 ha) ma być przeznaczona na infrastukturę techniczną
(drogi, chodniki, zielone aleje, parkingi).

Na Dąbrowie II (wschodniej) 70% nieruchomości jest w rękach prywatnych. ,
reszta jest wlasnością miasta. Miasto obawia się protestow ze strony
właścicieli. Jeśli ludzie nie dojdą do porozumienia, sprawa może przeciągnąć
się o kilka lat. Jeśli zrozumieją, że to najlepsza dla nich alternatywa to w
Kielach może powstać najpiękniejsze osiedle w Polsce.




Temat: Ochrona????
> Z tym "Panowaniem" to dajmy juz spokój.
> Zlewanie miało miejsce bo nie mogliście sie doprosić odpowiedzi od
poprzedniego
>
> przewodniczącego i musicie to przyznać.
No może inaczej: patrzenie niektórych właścicieli głónie lub wyłącznie przez
pryzmat interesów dewelopera a nie wspólnoty. Podobnie jak chroniczna niemoc
decyzyjna byle tylko umknęły terminy. więc inaczej przepadły by terminy odwołań
wad rękojmi i gwarancji i zostalibyśmy z ręką w nocniku. A koszty do pokrycia
przez właścicieli - czyli i mnie osobiście byłby znaczące.

>Tematy takie jak budowa budynku D,
Była informacja że nie będzie go na razie. Wg mojej wiedzy: 13 marca 2006
postępowanie zostało umorzone i na razie budynku D nie będzie. Na razie nie ma
warunków zabudowy więc nie ma szans na pozwolenie na budowę i budowę. Więcej to
pewnie tylko Catalina wie o planach odnośnie tej działki (5 pięter). Ale
będziemy wiedzieć i postaramy się nie przegapić sprawy jak poprzednicy.
Gdybyśmy mogli działać wcześniej Ronson 2 miałby może 8 pięter a nie 13.

>Kładka do pętli,
Ostatnia rozmowa z zarządem Cataliny była 21 marca od tej pory nic się nie
zmieniło. Nadal nic nie wiadomo.

>kamery w windach czy demontaż wind z dykt,
Na walnym było jasno powiedziane - jest w planie gospodarczym - plan nadal NIE
JEST PRZEGŁOSOWANY. Idioci nadal niszczą.

>parkowanie na wybudowanym parkingu,
to przecież teren budowy, teren Cataliny,...

> przedszkole, fitness,
jak z kładką, Catalina obiecała ale... nic konkretnego nie wiadomo - zostaliśmy
przecież oszukani. Ale "szukamy, rozmawiamy,...". Dziwne że mamy ciepłą wodę i
prąd zgodnie z ofertą. Za to RTV i instalacji Internetu już nie. Policz anteny
satelitarne na osiedlu, pozostali wykupili ASTER i UPC nie mogąc doczekać się
wywiązania się przez Catalinę z zobowiązań.

>przedostające się zapachy ze śmietnika,
no cóż "jest zgodnie z projektem" ;)

>klimatyzacja klatek schodowych i jeszcze wiele inne zostały poruszone ale
słuch po nich zaginął.
no cóż "jest zgodnie z projektem" ;)

W tych i innych sprawach wspólnota nadal koresponduje z developerem z różnym,
przeważnie mizernym, skutkiem ale musimy to robić by mieć dla sądu dowody że
staraliśmy się zrobić to na drodze polubownego rozwiązania sporu. Efekty pewnie
będą dopiero po użyciu kija bo jak widać marchew nie działa.

Aktualnie jest przygotowane kolejne pismo do dewelopera (odpowiedź na ich
odpowiedź na nasze zarzuty z kolejną już listą wad), na razie jest konsultowane
u inspektora nadzoru, potem będzie w akceptacji zarządu i trafi do zarządu
Cataliny.

> Jeśli chodzi o informacje dla mieszkańców to jaki problem przygotować
materiał
> informacyjny i włożyć go do skrzynki dla lokatorów. Ile wam zejdzie papieru??
1
> ryza??? Chyba na to są środki finansowe.
No cóż nie ma takiej pozycji w planie gospodarczym a dotychczasowe tego typu
akcje jasno wykazały na marnotrawienie papieru i naszej pracy na tego typu
działania. Dodatkowo na razie niestety nie ma za bardzo o czym informować.
Uchwały są w proszku, odpowiedzi Cataliny jeszcze gorzej, umowy z firmami
świadczącymi nam usługi nadal nie podpisane, prostowanie księgowości za lata
2003-2005 jeszcze nie zakończone więc o czym pisać?

Zgodnie z ogłoszonymi zresztą na walnym planami niezwłocznie po ODTWORZENIU
księgowości wspólnoty zostanie ona udostępniona mieszkańcom przez Internet
łącznie z dedykowanym forum WYŁĄCZNIE dla właścicieli (planowany termin 15
lipca 2006).

Co do ochrony to ponawiam swoją prywatną opinię: nie widzę sensu płacić za
śpiących, palących, jedzących, nieobecnych ochroniarzy. Nie taką umowę mamy i
nie tego oczekujemy. Więc zlikwidowanie 3 śpiących lub nieobecnych posterunków
(grupowo palących papierosy np. przed budyniem B) w budynkach uważam za
podejście zdroworozsądkowe. Za to brak posterunku przy wjeździe do garażu od
2003 roku zgłaszałem jako błędne i niosące duże zagrożenia.
Niestety nadal mamy częste grupowanie się pracowników ochrony i bywa że nikłe
zainteresowanie swoimi obowiązkami. Możliwe że spowodowane jest to także złym
zaplanowaniem działań ochrony ale co do tego punktu będę mógł się wypowiedzieć
dopiero po spotkaniu z szefostwem firmy.




Temat: feminizm a zaburzenia hormonalne
feminizm a zaburzenia hormonalne
Wpływ męskiego hormonu płciowego, testosteronu na płód żeński, może
predysponować dziewczęta w wieku przedszkolnym do "chłopięcych" zachowań -
donoszą badacze z Wielkiej Brytanii na łamach pisma "Child Development".

Wpływ czynników środowiska na to, czy dziewczynka będzie "chłopczycą" czy
nie, wydaje się być oczywisty. Posiadanie starszych braci, czy wielu
rówieśników płci męskiej, a także podejście rodziców, mogą określać, jakie
zabawki i jakie gry dziewczynka będzie preferować. Najnowsze badania
naukowców brytyjskich sugerują jednak, że skłonności te mogą być wrodzone, a
czynniki środowiskowe mogą jedynie decydować o ich utrwaleniu.

Badania prowadzone na zwierzętach, w tym na szczurach i rezusach, wskazywały,
że samice, które w życiu płodowym (zwłaszcza na jego kluczowych etapach) lub
tuż po urodzeniu, były narażone na podwyższony poziom testosteronu, będą
miały w młodym wieku skłonność do zabaw specyficznych dla samców.

Zainspirowani wynikami doświadczeń na zwierzętach badacze z City University w
Londynie objęli badaniami grupę 13 tys. 998 kobiet w ciąży.

Doświadczenie było częścią zakrojonego na dużą skalę projektu, który ma
oceniać wpływ czynników biologicznych, środowiskowych i społecznych na
przebieg ciąży i na zdrowie potomstwa.

W różnych tygodniach ciąży naukowcy mierzyli w próbkach krwi badanych kobiet
poziom testosteronu i poziom hormonu, który może hamować jego aktywność.

Zachowanie i aktywność dzieci analizowano, gdy osiągnęły wiek 3,5 roku. Na 14
tys. 138 urodzonych przeanalizowano zachowanie 679 dzieci. Wykorzystano przy
tym standardową ankietę, która ocenia zaangażowanie dziecka w zachowania,
aktywności i zabawy charakterystyczne dla danej płci.

Przy ocenie wyników naukowcy uwzględnili też takie dane, jak wykształcenie
matki, obecność staeszego rodzeństwa oraz jego płeć, obecność w rodzinie
dorosłych mężczyzn oraz tradycyjne lub nietradycyjne podejście rodziców do
ról płciowych.

Po uwzględnieniu tych czynników, okazało się, że im wyższy poziom
testosteronu wykryto u matki w czasie ciąży, tym większe było
prawdopodobieństwo, że jej córka w okresie przedszkolnym będzie przejawiać
zachowania oceniane jako typowe dla chłopców, np. bawić się "chłopięcymi"
zabawkami.

"Ponieważ hormony wywierają wpływ na podstawowe etapy rozwoju mózgu, nie
dziwi fakt, że wywierają też silny wpływ na nasze zachowanie" - tłumaczy dr
Melissa Hines, która kierowała badaniami.

U chłopców badacze nie zaobserwowali jednak, by poziom testosteronu matki
miał wpływ na zmianę zachowań typowych dla płci. Jak tłumaczą, może to być
związane m.in. z faktem, że w organizmach kobiet, które noszą męski płód,
poziom testosteronu ulega w naturalny sposób podwyższeniu.

Jak komentuje dr Hines, "w porównaniu z dziewczętami chłopcy są silniej
zachęcani do aktywności i zabaw postrzeganych jako typowe dla płci męskiej. W
zdecydowany sposób są również zniechęcani do zachowań +dziewczęcych+.
Dziewczęta mogą więc częściej przejawiać zachowania typowe dla chłopców, gdyż
ich wrodzone predyspozycje, uwarunkowane w życiu płodowym, są słabiej
blokowane".
(PAP)



Temat: STOWARZYSZENIE NA RZECZ ROZWOJU GMINY ŻYCHLIN
STOWARZYSZENIE NA RZECZ ROZWOJU GMINY ŻYCHLIN
Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Gminy Żychlin

Zaprasza na wtorkowe spotkania w „Czasoprzestrzeni”!

„D y s l e k s j a – to nie wyrok!”

Wstęp Wolny!!!

Zapraszamy serdecznie na spotkanie z mgr Wanda Juszyńską terapeutą
z Niepublicznej Poradni Psychologiczno - Pedagogicznej w Kutnie,
która przybliży nam temat dysleksji i wyjaśni w jaki sposób rodzice
mogą pomóc dzieciom radzić sobie z dysleksją.

Wtorek (25.08.2009), godz. 17.00
w Świetlicy Spółdzielni Mieszkaniowej w Żychlinie.

Wakacje niestety chylą się już ku końcowi, dzieci niedługo wrócą do
przedszkoli, szkół i … znów pojawi się widmo DYSLEKSJI…
Przyjdź na spotkanie w „Czasoprzestrzeni” , a dowiesz się jak
wcześnie (już w przedszkolu) zauważyć symptomy dysleksji u dzieci i
jak wspierać dziecko w przezwyciężaniu trudności jakie sprawia
dysleksja, by zaoszczędzić mu licznych porażek i niepowodzeń.

Dysleksja oznacza trudności słowne lub językowe. Obejmuje m.in.
mówienie, gramatykę, ujmowanie znaczenia i w dużym stopniu wiąże się
z procesami pamięciowymi umysłu. Dodatkowo jeszcze mogą jej
towarzyszyć inne trudności, takie jak niestaranny charakter pisma,
zaburzenia lateralizacji, słaba koncentracja uwagi, trudności w
realizacji poleceń. Niektórzy dyslektycy bywają niezdarni, inni nie.
Jedni potrafią czytać, ale mają trudności z ortografią, inni zaś są
znakomitymi matematykami. U każdego dziecka dyslektycznego należy
zaobserwować (w odniesieniu do jego zachowania i specyficznych
trudności w procesie uczenia się) indywidualne obszary zarówno
słabości jak i mocnych stron – jest to bardzo pomocne w ształtowaniu
wsparcia. Różnorodność symptomów u dzieci może sprawiać kłopoty
rodzicom, ale kiedy zaczną rozumieć naturę swojego dziecka, staną
się lepiej przygotowani do pracy w zakresie specyficznych jego
trudności i zaspokajania jego indywidualnych potrzeb. Dzieci
dyslektyczne przejawiają różny stopień i różny charakter trudności.
Dysleksja u jednego dziecka może wywierać jedynie subtelny wpływ na
jego życie, ale u innego dotkniętego nią dziecka może mieć wręcz
niszczący przebieg. Im wcześniej rodzice odkryją, że ich dziecko
znajduje się w grupie ryzyka dysleksji i zrozumieją jego trudności –
tym łatwiej będzie im bezradność zastąpić pozytywnym wsparciem.
Czytanie, pisanie ortograficzne, matematyka i zabawy ruchowe będą
mogły mieć pozytywny przebieg.

Zapraszamy do naszej mini biblioteczki:
- „Jak pomóc dzieciom radzić sobie z dysleksją” – Sally Raymond
- „Dar Dysleksji” – Ronald D. Davis, Eldon M. Braun
- “Ćwiczenia grafomotoryczne” – Ewa Gaweł
- „Loteryjki sylabowe” – Zofia Handzel
- “Bajki dla Dyslektyków”

Oraz wiele innych ciekawych pozycji , o których niedługo napiszemy.

Projekt „Czasoprzestrzeń- przystań radosnego macierzyństwa”
realizowany w ramach dofinansowania z programu „AXA – Wspieramy Mamy”

stowarzyszenie.e-zychlin.pl




Temat: Fatalne prognozy demograficzne dla Polski
super propozycje! Jestem za!
> mam następujące:
> - rodzice będą otrzmywac jako dodatek do emerytury, część składek ZUS swoich
> dzieci, w wysokosci np. 10% zarobków dzieci,
> - system wypłat pensji dla wszystkich matek z dwójką i więcej dzieci, w wieku
> przedszkolnym, w wysokości płacy minimalnej na każde dziecko,
> -zasiłek porodowy, wystarczający na koszty wyprawki,
> - powołanie systemu kredytów dla dzieci starszych (od 6 lat), płatnych
rodzicom
>
> także w wysokości pensji minimalnej miesięcznie na każde dziecko, przy czym
> kredyt ten, oprocentowany wg stopy inflacji byłby spłacany przez dziecko,
przez
>
> powiedzmy, 30 lat, po rozpoczęciu przez nie pracy zawodowej.

Bardzo, bardzo, BARDZO mi się podobają twoje pomysły Tytusie... Zwłaszcza, że
sama już wkrótce urodzę drugie dziecko a trzecie jest w planach na najbliższe
dwa lata. Pozwolę sobie nieśmiało dopisać jeszcze kilka pomysów na wspomożenie
dzietności.
Za ich skuteczność gwarantuję głową!

- talon na samochód dla każdej młodej matki... od trzeciego dziecka będzie się
przysługiwał minibus Mercedes:)
- każdy rodzic otrzymuje darmowe skierowanie na wczasy (jedno dziecko:
Tunezja, dwoje: Gran Canaria, troje: Seszele, czworo: wyspa z prywatną plażą na
Oceanii, pięcioro: wczasy pod gruszą na ranczu państwa Bushów)
- wprowadzamy "kartki na urodę" czyli bezpłatne usługi kosmetyczno-fryzjerskie
oraz talony na ciuchy i kosmetyki dla kobiet w wieku płodnym (jak nie będą się
podobały mężom, to dzieci też nie będzie, prawda...?). Powiedzmy...skromnie
licząc... 20.000 na głowę (a właściwie na macicę;)

A skąd na to pieniadze? też mam propozycje.
> -zniesienie ulg podatkowych dla osób samotnie wychowująych dzieci,
> -wydłużenie wieku emerytalnego do 70 lat dla obu płci,
> -zaprzestania podwyższania przez kolejne lata rent, emerytur i płac budżetówki

W tym temacie też mam kilka propozycji, mam nadzieję że ci się spodobają... W
końcu w niczym nie ustępują twoim;)

- każdy bezdzietny zdobywca głównej wygranej w toto-lotka zostaje zobowiązany
do oddania 99% wygranej losowo wybranej rodzinie wielodzietnej
- wprowadzić specjalny podatek progresywny dla bogatych bezdzietnych.
Proponuję 120% zarobków;))
- wydłużyć wiek emerytalny do 100 lat
- odebrać emerytury obecnym emerytom (to przecież wszystko i tak komuchy)
- rozważyć przymusową eutanazję emerytów (zwłaszcza bezdzietnych)

Jak sądzisz Tytusku, może powinniśmy połączyć nasze pomysły w jeden
piorunujący, genialny i wiekopomny projekt pod nazwą "Dzielność w Dzietności" i
przedstawić go w ONZ? Nobel dla obojga murowany:)))

Pozdr. B.




Temat: Czy kobiety są dyskryminowane?
Ja w takim razie jestem szowinistą, bo absolutnie nie jestem zwolennikiem
równouprawnienia zawodowego, na pewno nie przymusowego, np. przez prawo pracy.
Uważam, że dopóki pieniądze należą do prywatnego właściciela może on je
rozdysponować wg własnej woli, w dobrze pojętym własnym interesie (oczywiście
jeśli rzecz dotyczy państwowych przedsiębiorstw i urzędów nie powinno być w tym
względzie segregacji wg płci). Zwłaszcza, że ta zawodowa dyskryminacja kobiet
nie wygląda w praktyce na męski szowinizm, bo te nieliczne kobiety-bizneswomen
też zatrudniają chętniej mężczyzn.

Z tymi feministkami też nie jest lekko w Polsce. "Gender studies" żąda nadania
wyrazom rodzaju męskiego (i męskoosobowego) form żeńskich (i żeńskoosobowych)
nie bacząc na tzw. społeczne konsekwencje. Upierają się na przykład aby mówić
sędzina, chociaż w środowisku prawniczym utarło się, że sędzina to żona sędziego
i nawet kobiety pracujące na takim stanowisku preferują aby mówić o nich/do nich
sędzia. Podobnie z takimi stanowiskami/urzędami jak prezydent (prezydentowa),
konserwator (konserwatorka) itd. Zastanawiające, że nie interesuje ich droga w
odwrotną stronę i tworzenie np: zwrotów przedszkolak (opiekun w przedszkolu) czy
histor (bo historia to rodzaj żeński).

Ale wydaje mi się, że ruch feministyczny nie jest jednolity i jak każda
ideologia ma swoje skrajności. Są feministki, które po prostu oczekują
przestrzegania gwarantowanych praw o zakazie dyskryminacji, ale są i takie,
które odsuwają się od wszystkiego co ma związek z meżczyznami. Swego czasu
(jakoś tak dwa lata temu) we Wrocławiu był jakiś zjazd feministek z kilku krajów
Europy, gdzie jakaś Szwedka (o wdzięcznym imieniu Brigid, nazwiska nie pamiętam)
wysunęła hasło "mężczyźni nie są nam w ogóle potrzebni". Wbrew pozorom nie
spotkało się to z żadnym aplauzem, chociaż wydawać by się mogło, że takie hasło
na takim zjeździe będzie chwytliwe.

W pewnych kręgach utarł się nawet zwrot "feminazizm" i "feminazistki" na
określenie tych genialnych feministek, które chcą np: podatku za bycie mężczyzną
(w Szwecji feministki złożyły taki projekt w ichnim parlamencie, motywując, że
byłaby to forma współpracy ze społeczeństwem). I myślę, że właśnie takie
feministki są negatywnie odbierane przez społeczeństwo. Zwłaszcza, że (na ile
się orientują) same kobiety nie widzą w nich swoich obrończyń (obrońców), nie
identyfikują się z nimi. Całkiem niedawno jakaś taka grupa postulowała o
wydłużenie czasu pracy do 65 roku życia (w celu wyższych emerytur) motywując to
jawną dyskryminacją. I co? Okazało się, że wielu zamężnym kobietom absolutnie
nie pasuje praca o 5 lat dłużej w celu nabycia uprawnień emerytalnych, ale
feministkom (tym konkretnym) zupełnie to nie przeszkadzało i dumnie powoływały
się na tysiące kobiet.

Osobiście (jak mógłbym inaczej) nie popieram żadnego ruchu feministycznego ani
zmierzającego do równych praw pracowniczych (mowa jednak o prywatnych
pracodawcach). Uważam, że każdy pracodawca jest na tyle racjonalna osobą, że
robi coś co dla niego jest dobre i pozytywne dla jego planów. Najwyżej przekona
się, że popełnił błąd.



Temat: Dębica coraz mniejsza
Dębica - 50313 mieszkancow?
miasta.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,2625577.html
Dębica. Plany zmiany granic

Małgorzata Bujara 29-03-2005 , ostatnia aktualizacja 29-03-2005 17:07

Dębica, podobnie jak Rzeszów, chce zmiany granic. Gminy, którym mają zostać
odebrane wsie, sprzeciwiają się. Sprawa trafiła już do wojewody

To wojewoda w ciągu miesiąca wyda opinię: albo poprze, albo zaneguje pomysł
przyłączenia do Dębicy sześciu sąsiednich wiosek. Potem sprawa trafi do MSWiA,
a ostateczną decyzję wyda Rada Ministrów.

Przygotowania Dębicy do tego projektu trwały od końca kwietnia ubiegłego roku.
To wtedy miejscy radni pozwolili na przeprowadzenie konsultacji w tej sprawie.
Odbyły się one razem z wyborami do Parlamentu Europejskiego. Ich wynik był
pozytywny dla pomysłów władz: prawie 87 procent dębiczan zgodziło się na
powiększenie miasta.

Inaczej na tę sprawę patrzą mieszkańcy trzech sąsiednich gmin. Wszędzie niemal
wszyscy opowiedzieli się przeciwko odłączaniu wiosek i przyłączaniu ich do
Dębicy.

- Te zaborcze plany burmistrza nie podobają się nam szczególnie ze względu na
styl ich realizowania - podkreśla Bogusław Majka, zastępca wójta gminy Czarna.

Mówi, że władze Dębicy w ogóle nie rozmawiały z gospodarzami ościennych gmin o
swoich zamiarach, niczego nie tłumaczyły. - Dlatego my sami chcieliśmy się
czegoś dowiedzieć i przyjeżdżaliśmy na spotkania konsultacyjne do Dębicy.
Byliśmy tam niemile widziani - tłumaczy Majka.

A dlaczego Dębica chce zmian? - Nasze miasto ostatni raz zmieniało granice w
1977 roku - argumentuje Andrzej Janiec, rzecznik burmistrza Dębicy.

Miasto twierdzi też, że brakuje już terenów pod budownictwo. Padają też
argumenty, że wioski, które mają być przyłączane, tak naprawdę już teraz są
traktowane jak dzielnice miasta. - Na przykład Zawierzbie to miejscowość, która
jest zaraz za Wisłoką, dzieci stamtąd chodzą do przedszkoli, podstawówek i
gimnazjów w Dębicy, mnóstwo ludzi z Dębicy pobudowało się w tej wsi, jest
bliziutko, wystarczy przejść przez most i jest się już w mieście - wylicza
Janiec.

Dębicy jednak najbardziej zależy na części Straszęcina, bo tam jest 60 hektarów
po byłym poligonie, który Dębica kupiła od wojska w ub.r.. Chce utworzyć tam
teren rekreacyjny. Ale gmina Żyraków, do której Straszęcin należy, dotąd nie
wykonała dla tego terenu planów zagospodarowania. - Dlatego inwestycja wciąż
nie może się rozpocząć - podkreśla Janiec. - To najważniejszy punkt w naszych
planach. Jeśli część Straszęcina przejdzie do nas, to szybko uchwalimy te
plany - słyszymy w dębickim ratuszu.

Władze gminy Żyraków dotąd nie mogą odżałować poligonu. Żyraków też chciał go
kupić, ale przetarg wygrała Dębica: - Złożyliśmy wniosek o unieważnienie aktu
notarialnego dotyczącego sprzedaży tej nieruchomości. W najbliższy czwartek
odbędzie się w tej sprawie rozprawa w sądzie - mówi Krzysztof Moskal, wójt
Żyrakowa.

Ta gmina też jest przeciwko zamysłom Dębicy dotyczącym zmiany granic: - To
aneksja bez żadnej dyskusji. Nasi mieszkańcy nie chcą tych zmian - oświadcza
wójt Moskal.

Dębica chce wchłonąć:

- z gminy Żyraków wioskę Zawierzbie i część Straszęcina,

- z gminy Czarna część sołectwa Grabiny zwane Błyszczówką,

- z gminy Dębica część Latoszyna, Nagawczynę i Pustynię.

Teraz Dębica ma powierzchnię

3 372 ha, po powiększeniu miałaby

4 219 ha. Obecnie Dębica ma 48 060 mieszkańców, a po powiększeniu przybyłyby 2
253 osoby.



Temat: Rozpoczal sie remont Willi Jakubowki w Jozefowie
Rozpoczal sie remont Willi Jakubowki w Jozefowie
Informacja:
3 marca 2008 rozpoczął się remont zabytkowego budynku położonego
przy ulicy Leśnej 19 w Józefowie. Budynek, jako jeden z dwóch
położonych w Józefowie, jest wpisany do Rejestru Zabytków
prowadzonego przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
‘Willa Jakubówka’ została zbudowana około 1906 roku przez rodzinę
bogatych warszawskich Żydów – Surę i Jakuba Jakubowiczów. Choć o
autorze projektu budynku nie zachowały się żadne dokumenty, to na
podstawie analizy porównawczej należy przypuszczać, że budynek
został zaprojektowany przez znanego polskiego architekta Józefa
Piusa-Dziekońskiego, autora między innymi takich warszawskich
budynków jak kościół Najświętszego Zbawiciela przy placu o tej samej
nazwie, kościół św. Floriana na Pradze czy cokół pomnika Adama
Mickiewicza. Dom wybudowano z cegły pierwszej klasy wypalonej w
Cegielni Małachowskiego w Pustelniku i była to w tym okresie jedyna
murowana willa letniskowa w okolicy zdominowanej przez
charakterystyczne dla linii otwockiej drewniane ‘świdermajry’. Jej
unikalność podkreślały bardzo bogate sztukaterie z motywami
kwiatowymi, zarówno wewnątrz domu jaki i na jego ceglanych
elewacjach oraz bardzo nietypowy układ architektoniczny budynku.
Dach domu zdobiły tajemnicze pinakle oraz wielkie wazony z blachy
cynkowej.
W okresie międzywojennym willa była miejscem gdzie rodzina
Jakubowiczów przyjeżdżała na charakterystyczne dla tego
okresu „letniska”. Jako najbardziej reprezentacyjny budynek w
okolicy była też miejscem częstych spotkań Żydów odpoczywających w
okolicznych pensjonatach, w związku z czym wielu polskich
mieszkańców Józefowa uważało Jakubówkę za żydowski dom modlitwy.
Opinii tej nie potwierdziła jednak przeprowadzona ekspertyza
historyczna. Ciekawostką jest również fakt, że już we wczesnych
latach 20-tych, w willi, zgodnie z obowiązującym wtedy prawem,
zarejestrowany był odbiornik radiowy.
W czasie drugiej wojny światowej swoją siedzibę w willi miał lokalny
oddział Gestapo, natomiast po zajęciu tego terenu przez Rosjan
kwaterowali w niej czerwonoarmiści, dzięki czemu willa wojnę
przetrwała w bardzo dobrym stanie. Po zakończeniu wojny nieruchomość
odziedziczył wnuk państwa Jakubowiczów, Mieczysław Jakubowicz, który
jako jedyny spadkobierca cały majątek podzielił i sprzedał.
Niestety, we wczesnym okresie powojennym, pod nieobecność
właścicieli, władze komunistyczne podzieliły dom na części i
zakwaterowały w nim 8 rodzin. Brak gospodarza, niedbałość
administracji domów komunalnych oraz samych lokatorów doprowadziły
przez 60 lat do dewastacji willi i niekiedy wręcz do nieodwracalnych
szkód. Przykładem może być zniszczenie, na szczęście nie wszystkich,
oryginalnych otworów okiennych z profilowanej cegły i z bogatymi
gipsowymi elementami dekoracyjnymi. W 1978 roku upadające drzewo
uszkodziło północny narożnik budynku oraz część dachu. Dokonano
wówczas jedynie prowizorycznej, doraźnej naprawy. Aż skóra cierpnie
na myśl, że ten niezwykły, prawie stuletni budynek , został w 1996r.
przeznaczony do rozbiórki i tylko interwencja lokatorów u
Mazowieckiego Konserwatora Zabytków, w wyniku której dom został
wpisany do rejestru zabytków, uratowała go przed całkowitym
zniszczeniem.
W 2007r. nieruchomość została zakupiona przez obecnych właścicieli,
którzy niezwłocznie przystąpili do ratowania tego niezwykłego
budynku. Celem remontu wykonywanego przez wyspecjalizowaną w
rewaloryzacji obiektów zabytkowych warszawską firmę Renova, jest nie
tylko przywrócenie funkcjonalności obiektu, ale także jego
świetności. Szczęśliwie, pod zainstalowanymi przez byłych lokatorów
gipsowo-kartonowymi ściankami i podwieszanymi sufitami zachowały się
wzory faset bogato zdobionych dekoracją sztukatorską o motywach
roślinnych. Jest szansa na zachowanie oryginalnych rozet w
niektórych pokojach oraz pięknych kartuszy, obramień i girland na
elewacji budynku.
Nowi właściciele mają nadzieję, że po wielu latach opuszczenia i
zapomnienia do Willi Jakubówki powróci życie i radość. Planują
stworzyć na parterze domu miejsce, w którym wszyscy chętni,
niezależnie od wieku, będą mogli przyjść i „wyżyć się artystycznie”
w dziedzinach takich jak malarstwo, kaligrafia, ceramika, balet i
teatr. Na drugą połowę roku 2009 planowane jest także uruchomienie w
willi kameralnego przedszkola artystycznego.
Więcej o Jakubówce można dowiedzieć się pisząc na
willa.jakubowka@gmail.com



Temat: Gdynia fajne miasto - bez FAJNEGO placu zabaw
Windygo, jak zwykle odwracasz kota ogonem i atakujesz i obrażasz ludzi. W pewnym
wieku i na pewnym stanowisku, można spodziewać się czegoś więcej... Nie musisz
współczuć mojemu dzieciakowi ale może powinnaś współczuć swojemu. Innymi słowy i
bardziej bezposrednio, moja rodzina i ja to moja sprawa i nie powinnaś zawracać
sobie nią głowy. W moim wątku nie odniosłam sie do Ciebie osobiście ani razu,
więc nie rozumiem skąd ten atak? Czyżbyś to Ty zawiniła w tej sprawie ? Nijak
nie potrafie powiązac Twojego stanowiska z budową placów zabaw ale może to brak
wiedzy. To formum jest PUBLICZNE mimo ze stworzone przez Ciebie, więc jesli boli
Cię że pisza tutaj takie osoby jak ja to ogranicz dostęp, czymś już kiedyś
straszyłaś.

A wracając do sprawy
To nie jest sumienność, tylko opieszlstwo. Jesli urzędnikom, państwowym
samorządowym, czy też wykonawcom potrzebne są dwa lata na stworzenie
bezpiecznego placu zabaw to znaczy że ich wydajność jest niska i może należy
pomyśleć
o ich wymianie. Tak by sie zapewne stało w firmie prywatnej. Tutaj swojej
ciepłej posadki nikt nie narazi na szwank, zawsze stanie murem za kolegą, choćby
ten nie miał racji.
Rzetelność, tak rzeczywiście zakładam że coś co jest przeznaczone dla dzieci
musi być bezpieczne i sprawdzone, posiadać atesty. Tylko coś jest nie tak skoro
przez 2 lata powstawał projekt (tak długo bo musiał być rzetelny) to raczej nie
powinno być już problemu z potwierdzeniem jego rzetelnego jak mówisz
wykonawstwa. A okazuje się że jest. I teraz co dokumenty są preparowane czy jak.
A może jest jakieś inne sensowne wytłumaczenie tej sprawy.

Skoro tak istotne są dla Ciebie problemy bezpieczeństwa dzieci i skoro
rzeczywiście powyzsza syt. jest dowodem na świadomość urzędników w kwestii
bezpieczeństwa dzieci, to jak to się ma do bezpieczeństwa dzieci na innym placu
zabaw opisywanym w tymże wątku?

Windygo nie przekonuj mnie że w Gdyni o dzieci sie dba i że robia to właśnie
władze. Mam dzieci, mieszkam w Gdyni i tej dbałości o dzieci nie widzę. Nie
widzą jej też inni ludzie, bo jej nie ma. O dzieciach zaczyna sie myśleć jak
robi się gorąco za sprawą rodziców - patrz sprawa przedszkola w oklicach Karwin.
I nie przekonuj mnie że wyrazem dbałości o dzieci jest budowa placu zabaw w
miejscu w którym od kilku dobrych lat mieszka mnóstwo ludzi z dziećmi. Albo
modernizacja złomu z którego mimo najszczrszych chęci nic wycisnąć sie nie da
wycisnąć. Przekonujesz wszystkich że jest cudownie i powinniśmy przyklaskiwać
potakiwać i ochać i achać. Przekonujesz matki które chodzą do jakiegoś parku z
dziećmi i lubią go, że powinny go zmienić i chodzić do innego. Przekonujesz
wszystkich ze świeci słońce kiedy pada deszcz. Fakt Gdynia sie modernizuje,
rozwija. Ale nie wszystko tutaj jest idealne i nigdzie nie będzie. Ludzie którzy
potrafia to przyznać wzbudzaja we mnie rzeczywisty szacunek.
A może czasem warto posłuchać tego co mówią inni i wyciągnąć z tego
konstruktywne wnioski. Nie ma ludzi nieomylnych.



Temat: Zycie w Izraelu
Gość portalu: dana33 napisał(a):

> Gość portalu: polit napisał(a):
>
> > Powiedz mi jak Ty widzisz rozwiazanie problemu walk u
> was?Przeciez tak dluzej
> > trwac to nie moze.
>
> obcielo mi koniec listu, nie wiem dlaczego....
> Jak ja widze koniec tej sytuacji? tymczasem nie widze
> zadnego konca, bo nie widze nikogo po stronie
> palestynskiej, z kim mozna rzeczowo rozmawiac. Israel ma
> dokladnie znana "czerwona" granice, ktorej nikt, zaden
> rzad w Izraelu nie przekroczy: nie ma mowy o powrocie
> Palestynczykow na teeny Izraela, nie ma mowy o nowym
> podziale Jerozolimy. Moja odpowiedz Ci sie napewno nie
> spodoba, ale to jest to, co ja bym zrobila w tej chwili,
> tzn. dzisiaj, wiedzac ze nie ma nikogo na widoku, kto
> gotow jest racjonalnie myslec i dotrzymac podpisanych z
> nami, po rozmowach, ukladow.
> 1. zawiozlabym arafata i jego klike do kraju, ktory ich
> zechcialby wziac i moge cie zapewnic, ze to nie bylaby
> ani arabia saudyjska, ani zaden innych kraj arabski, bo
> ci go tam nie chca *rzucaja mu forse na stol i "zostaw
> mnie w spokoju".
> 2. wprowadzilabyn natychmiast stan wojskowy na terenach
> dzisiejszej autonomii.
> 3. w ciagu paru dni ( amy jestesmy zdolni to zrobic w
> ciagu paru dni) otworzylabym dodatkowe szkoly i
> przedszkola na terenach, tak zeby ani jedno dziecko
> palestynskie nie zostalo w domu z braku miejsca w
> szkolach i na miejsce nauczycieli arabskich nawolujacych
> do zabijania zydowskiego imperialisty, wsadzilabym
> mlodych israelskich nauczycieli, ktorzy oprocz
> obowiazkowych przedmiotow w kazdej szkole, uczyliby te
> dzieci co to jest demokracja, jakimi drogami mozna
> porozumiewac sie z ludzmi, bez zabijania ich, jakie
> fantastyczne perspektywy czekaja na nich w zyciu, jesli
> zamiast tracic energie na planowanie zamachow, beda ja
> tracic na nauke jezykow, zawodu, zwiedzaniu swiata.
> 4. Jako ze w stanie wojennym ustalyby wszelkie zamachy i
> zwiazane z tym kolosalne wydatki na wojsko, obrone,
> szpitale, leczenie rannych, te oszczedzone w ten sposob
> pieniadze zainwestowalabym w rozwoj terenow autonomii
> (arafat nie wybudowal nawet jednej ulicy za te miliardy
> przysylane mu przez swiat, nie wybudowal prze te 9 lat
> ani jednego szpitala, Palestynczycy lecza sie u nas, nie
> maja czym placic, arafat jest nam winiem miliony za
> uslugi zdrowotne swiadczone jego obywatelom, nie mowiac o
> dlugach za elektrycznosc, wode, telefony itd itd),
> inwestycja, ktora nie tylko podnioslaby poziom zycia
> Palestynczykow, ale dala im tez natychmist miejsca pracy
> i satysfakcje, ze buduja sami dla siebie swoj kraj.
> 5. W tym samym czasie zorganizowalabym tez uniwersytety
> dla mlodych Palestynczykow, z profesorami zaproszonymi z
> zagranicy, ze wszelkich mozliwych krajow, ktorzy rowniez
> oprocz przedmiotow ogolnych, nauczaliby tych mlodych
> ludzi tolerancji, otworzyliby im oczy na swiat....
> Dalabym temu projektowi np 5 lat. Jestem przekonana (moze
> naiwna tez) ze te 5 lat podniosloby stope zyciowa
> Palestynczykow, zycie w spokoju, nawet jak w dyktaturze
> wojskowej (i nie mam tu na mysli przykladow z Poludniowej
> Ameryki) i prospektami na przyszlosc, zapewniona praca,
> mozgi zajee ksiazka, muzyka, podroza, kinem i teatrem, a
> nie siedzeniem w piwnicach i planowaniem kolejnych
> zamachow, zmieniloby ich nastawienie. I 5 lat to dlugo,
> napewno wtedy znalazloby sie dosyc mlodych, ambitnych
> ludzi, gotowych na pokierowanie swoim narodem w kierunku
> absolutnie przeciwnym, niz robi to dzisiaj arafat.
> po 5 latach oddalabym rzady w ich rece, wyniosla sie do
> wlasnego domu, poczekalabym tak dlugo, jak beda
> potrzebowac na zorganizowanie nawet tymczasowewego
> samorzadu, niech zrobia w miare czyste wybory i zaczna
> rozmawiac z nami. Zapewniam Cie, pokoj mielibysmy w ciagu
> paru tygodni.
> Dzisiaj autonomia ma jednego takiego czlowieka, filozofa,
> czlowieka o wysokiej inteligencji i poziomie moralnym,
> Sari Nuseiba. Niestety, on nie ma dosyc sily politycznej,
> zeby zostac dowodca swego narodu. Ale za pare lat....
> Dzisiaj pokoj jest absolutnie niemozliwy, nawet jaby
> barak wrocil(nie daj Bog) do rzadu. Po obu stronach bylo
> tyle ofiar, tyle wyrzeczen i Palestynczycy nie maja
> zadnego "adresu", gdzie moga zwrocic sie o pomoc, ze
> zadna umowa miedzy nami nie przezyje nawet miesiaca.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl



  • Strona 3 z 4 • Znaleziono 163 wyników • 1, 2, 3, 4