Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: Projekt Szkoły





Temat: likwidacja liceum
Dobry wątek. Może zainicjuje dyskusję o żychlinskiej oświacie. Na początek
trochę faktów.
Od czasu reformy oświaty na przełomie wieku zespół szkół przez powiat jest
niedofinansowany. Braki środków wynoszą około 300-400 tys. zł. rocznie. Szkoły
kutnowskie są inaczej traktowane, otrzymują pieniądze dodatkowe - wspomnę tu np.
o jubileuszu liceum im. Kasprowicza,
gdzie został przeprowadzony kapitalny remont (korytarze, łazienki, sale), a
nawet została ułożona trawa przed wejściem :). Podobnie Ekonomik, ZS Nr1,
Dąbrowszczak. Tam są wyborcy radnych powiatowych,
tam są ich dzieci w szkołach, pracują znajomi i rodzina itd. Szkoła w Żychlinie
jest piątym kołem u wozu. Pytam się, co na to nasi radni powiatowi, przecież są
w koalicji większościowej i czy dbają o szkołę w Żychlinie, czy może o coś
innego ?:). Co można zrobić nie mając tak dużego procenta środków finansowych?
Wprowadzić systemy oszczędnościowe i pozyskiwać środki z zewnątrz.
Zarówno jedno i drugie było realizowane. Warto nadmienić, że w szkole jest
najmniejsze w powiecie zatrudnienie pracowników administracji i obsługi ( 50 %
jak w innych szkołach - choć liczba uczniów podobna), zostały zaimplementowane
systemy informatyczne wprowadzające ułatwienia w wykonywaniu obowiązków
administracji, został zoptymalizowany matematycznie z punktu widzenia
wykorzystania środków budżetowych arkusz organizacji, wdrożone systemy
oszczędnościowe w zakresie wykorzystania energii i telekomunikacji - automatyka
na węźle cieplnym, automatyka oświetlenia, centala telefoniczna, DSL, sieć
wewnętrzna, dokonana sprzedaż Domu Nauczyciela, itd. Z drugiej strony przez lata
były pozyskiwane środki pozabudżetowe (razem ponad milion zł) na to, na co
powiat nie dał.
Drugi aspekt - subwencję ( to co powiat musi dać ) otrzymuje się na liczbę
uczniów. Kiedyś przeprowadziłem symulację analityczną wartości środków
subwencyjnych w zależności od potrzeb szkoły. Wynik: przy liczbie uczniów około
500, wprowadzeniu opisanych systemów oszczędnościowych i pozyskaniu środków w
wysokości około 100 tys. rocznie szkoła może funkcjonować normalnie. I to był
mój plan działania. Np. w celu zwiększenia liczby uczniów zostało utworzone
liceum ogólnokształcące, nowy atrakcyjny zawód w technikum: technik
teleinformatyk, w ZSZ - mechanik-monter maszyn i urządzeń, była realizowana
szeroka akcja promocyjna itd.
Skutki - wspomniany brak środków finansowych ograniczył przede wszystkim
działania w aspekcie modernizacji bazy (choć wiele rzeczy sie udało), zakupu i
modernizacji pomocy dydaktycznych, odbił się na wynagrodzeniach, na działaniach
dodatkowych. Muszą Państwo wiedzieć,
że szereg godzin zajęć dodatkowych wykonują nauczyciele w ramach wolontariatu.
Odczuło to najwięcej technikum, gdzie nowoczesne
pomoce dydaktyczne laboratoryjne są niezbędne. W 2005r. napisaliśmy program i
projekt do fundacji KOWEZiU, zaakceptowany przez KO o wzbogacenie bazy
technikum, stworzenie dużego ośrodka egzaminacyjnego itp. wartość pomocy grubo
ponad 100 tys. zł ( niestety procedury w ministerstwie, zmiany rządów, może
również inne czynniki
(dbanie o szkoły w wiekszych aglomeracjach), brak zainteresowania organu
prowadzacego spowodowały, że jak do tej pory
o środkach dla Żychlina ani widu ani słychu. To nieustanne poszukiwanie środków,
wprowadzanie systemów oszczędnościowych, łatanie dziur budżetowych i brak szans
na poprawę w przyszłości, przy jednoczesnym wynagrodzeniu o dużo niższym od
wynagrodzenia dyrektorów szkół naszej przecież w końcu biednej gminy, były
jednym z najważniejszych aspektów podjęcia przeze mnie decyzji o skończeniu
prowadzenia szkoły. Może organ prowadzący się w końcu obudzi ( byle nie z ręka w
nocniku) i zacznie realizować swoje ustawowe powinności? Jak na razie jest
jeszcze gorzej.
W końcu kwestia egzaminów szczególnie zawodowych w technikum. Jest to trudny
egzamin, młodzież musi zdać 2 (praktycznie 3) egzaminy. Część pisemną z
elektroniki, część pisemną z przedsiębiorczości,
część praktyczna z pomiarów. W części praktycznej młodzież by zdać powinna
uzyskać 75% maksymalnej liczby punktów (na maturze 30%). I co sie okazało,
niektóre części zdała z powodzeniem, z częścią 3
(pomiary, badania) było źle. Przyczyny w skrócie: - poziom percepcyjny uczniów
technikum znacznie niższy od uczniów naszego liceum, przystąpienie uczniów do
egzaminu praktycznie
bez przygotowania, wyrażający się brakiem chęci do nauki trudnych (elektronika)
zagadnień, przykładowa opinia: "kładziemy nacisk na maturę a egzamin zawodowy
może jakoś przeleci..." itd,
niedofinandowanie kadry pedagogicznej, brak nowoczesnych pomocy, na których
uczniowie mogliby ćwiczyć itd. Żaden program naprawczy nic tu nie pomoże jak nie
zajdą konieczne zmiany.
cdn.



Temat: prof. Bołtryk - tak trzymać !
prof. Bołtryk - tak trzymać !
Wreszcie doczekaliśmy sie normalnego Rektora PB !!!!!!!!!!!!!

poranny:

Prestiż albo pieniądze
Politechnika Białostocka. Koniec z dorabianiem na kilku etatach, pracownicy
naukowi muszą wybrać

Połowa z 700 zatrudnionych na Politechnice Białostockiej naukowców może
stracić pracę. Rektor Michał Bołtryk przygotował projekt uchwały, która
zakazuje im reprezentowania obcych uczelni i pełnienia w nich funkcji
kierowniczych oraz pracy dydaktycznej poza macierzystą szkołą.

Uchwała w sprawie zatrudnienia pracowników PB trafi na najbliższe posiedzenie
Senatu - już w czwartek, 17 lipca. Białostocka uczelnia idzie w ślady
Uniwersytetu Jagiellońskiego. Przypomnijmy, że "Jagiellonka" 25 czerwca dała
swoim samodzielnym pracownikom naukowym ultimatum - do końca roku mają wybrać
swoje jedyne miejsce pracy. Decyzja wywołała burzę w środowisku naukowym.

Profesor chałturzy
- To właściwy krok - tak uchwałę UJ ocenia prof. dr hab. Michał Bołtryk,
rektor Politechniki Białostockiej.
Założenia jego projektu są bardzo podobne. Do końca semestru zimowego roku
akademickiego 2003/2004 nauczyciele mają zdecydować - albo rezygnują z
działalność dydaktycznej poza Politechniką albo żegnają się z nią. Solą w oku
władz uczelni jest pełnienie przez jej pracowników funkcji kierowniczych w
innych szkołach, promowanie ich i nadawanie im prestiżu.
- Profesor nie powinien szkodzić uczelni, wykorzystywać wyników jej badań,
strategii i polityki. To nie fair! - uważa prof. Bołtryk. - Dziś
profesor "chałturzy" i trzeba to otwarcie powiedzieć. Czy pracując na wielu
etatach rozdzieli równo swój dorobek naukowy? Czy będzie miał czas dla
wszystkich studentów? Nikt w to nie uwierzy! Jeżeli chcemy zadbać o jakość
kształcenia, po prostu nie możemy pozwolić sobie na wieloetatowość.

Za godziwy zarobek
Na Politechnice Białostockiej pracuje około 700 nauczycieli akademickich, w
tym ponad 120 profesorów i doktorów habilitowanych. Chałturzy i asystent, i
adiunkt, i profesor. Jak oceniają sami pracownicy, żaden z profesorów nie
ogranicza się do pracy na Politechnice. Najwięcej osób zatrudnia Wyższa
Szkoła Finansów i Zarządzania w Białymstoku, sporą część - Wyższa Szkoła
Ekonomiczna. Jeśli uchwała przejdzie w Senacie - co nie jest pewne, bo
przecież w nim też zasiadają "dorabiający" - będą mieli twardy orzech do
zgryzienia.
- Nie chciałbym pracować gdzie indziej, ale pod warunkiem, że miałbym godziwą
zapłatę w mojej uczelni - powiedział nam jeden z profesorów PB, zatrudniony
także w WSFiZ. - Jeśli ktoś dobrze wywiązuje się ze swoich obowiązków, to
dlaczego zabronić mu pracy w dwóch uczelniach? Nie do pogodzenia według mnie
jest praca w większej liczbie szkół, ale dwie... Daję radę.

Stracą prywatne szkoły
W ubiegłym tygodniu pismo - protest w sprawie uchwały UJ skierował do
minister edukacji szef Konferencji Rektorów Uczelni Niepaństwowych prof.
Józef Szabłowski, jednocześnie rektor białostockiej Wyższej Szkoły Finansów i
Zarządzania. Twierdzi, że uchwała w rażący sposób narusza porządek prawny,
ingeruje w zawarte już umowy i łamie jedną z kardynalnych wartości
zagwarantowanych w Konstytucji RP: wolność wyboru i wykonywania zawodu oraz
wyboru miejsca pracy. Nie podobają mu się plany Politechniki.
- Mieliśmy już gospodarkę zarządzaną w sposób administracyjny i jaki był tego
efekt? - puste półki - przypomina prof. dr hab. Józef Szabłowski,
przewodniczący KRUN. - Jak tak dalej pójdzie, młodzież nie będzie miała gdzie
studiować.






Temat: Jak zyja i gdzie pracuja mieszknacy Zagania i okol
cancro napisał:

> Żagań zaspokaja wszelkie potrzeby w zakresie zakupów. Gorzej ze szkolnictwem.
> Dzieci ze Świętoszowa chyba już do gimnazjów muszą jeździć do Żagania.

W Swietoszowie maja gimnazjum na miejscu a do szkol srednich glownie dojezdzaja
do Boleslawca, niewielu wybiera zaganskie szkoly.

> W samym Żaganiu można uzyskać średnie wykształcenie w kilku liceach.

W Zaganiu jest tylko jedno liceum (LO im. S. Banacha). Sa natomiast klasy
licealne sa w Zespole Szkol Teksytlno - Handlowych i Technikum Mechanicznym.
Bardzo mlodziezy zaganskiej wybiera szkoly srednie w Zarach a nawet
zilonogorskie :-(

> Ostatnio pojawił się nawet projekt utworzenia uczelni technicznej. Niestety,
> po pierwotnym zapale - ani widu, ani słychu.

Wcale sie nie dziwie zwazywszy z jakimi problemami musi sie borykac Luzycka
Wyzsza Szkola Humanistyczna w nieodleglych Zarach a organizacja szkoly
technicznej wywolala by dziesieciokrotnie wieksze problemy.

> Wobec tego żagańska młodzież studiuje w Zielonej Górze lub Wrocławiu.

To prawda ale na trzecim miejscu jest Szczecin (jesli nie ex equo z Wroclawiem)

> Co do kultury, to jak na 30. tysięczne miasto Żagań nie oferuje zbyt wiele.
> Jedno kino, które "daje" seanse dość rzadko.

Sa dwa kina! Meteor, do ktorego, gdy musze isc mam objawy chorobowe, bo nie
lubie ogladac filmow w dyskotece oraz kameralne kino w palacu.
W sferze kultury Zagan moze zaoferowac sporo, przede wszystkim renomowana szkole
muzyczna II stopnia.

> Poza tym życie kulturalne ogniskuje się w pałacu kultury, który trzeba
> przyznać działa dość prężnie.

To prawda, ale ciekawe pomysly maja w Muzeum Martyrologii Alianckickich Jencow
Wojennych. Zreszta w sferze kultury to Zagan uzupelnia sie z Zarami - w Zarach
dziala Salon Wystaw Artystycznych oraz dwa domy kultury, jest kilka amatorskich
zespolow teatralnych a w ciagu roku odbywa sie w Zarach jak i w Zaganiu sporo
roznych wystepow i koncertow. To bardzo kulturalna prowincja.

> Zmorą Żagania jest wysokie bezrobocie. Błędy minionego systemu polegające na
> rozwijaniu w mieście tylko jednej gałęzi przemysłu - włókiennictwa

Raczej bledy okresu transformacji, bo nie mozna powiedziec, ze Zagan tylko
przemyslem lekkim zyl - byly zaklady Zamex, dzis odradzajace sie jako
Coldtechinca, byl duzy zaklad budowlany Moderbud no i byl wielki wezel kolejowy
z ktorego ostaly sie smetne resztki.

> - sprawiły, że przy takiej kondycji gospodarki, nie wiadomo z czego ci ludzie
> żyją.

Wielu zaganian pracuje zza granica oraz dojezdza do pracy w Zarach i Zielonej
Gorze a w samym miescie niezle funkcjonuja uslugi (serwisy, tlumaczenia,
posrednictwo handlowe) i niewielkie specjalistytyczne firmy. Zostalo tez troche
przemyslu lekkiego - wyzysk w BOB Polska, harowka Polontexie i nadzieje na
barany w Poltopsie.




Temat: ISLAM W EUROPIE
Belgia zamierza zabronić obecności symboli religij
Belgia zamierza zabronić obecności symboli religijnych w urzędach, szkołach i
szpitalach

Czy pielęgniarz muzułmanin może odmówić podania pacjentowi wieprzowego kotleta,
a gorliwa chrześcijanka - bojkotować pacjentkę po aborcji?

W Belgii miały miejsce tego typu przypadki, dlatego też modna ostatnio na
zachodzie Europy krucjata przeciw noszeniu strojów religijnych w miejscu pracy
rozpoczęła się w Belgii od... brukselskich szpitali. Do parlamentu federalnego
trafi niebawem projekt ustawy zakazującej noszenia i umieszczania symboli
religijnych w urzędach i szkołach. Przeciwnicy takiego zakazu argumentują, że
jest on bez sensu, ponieważ każda taka placówka może go wprowadzić we własnym
zakresie. Już np. w większości francuskojęzycznych szkół katolickich w Walonii
(frankofońskiej części Belgii) noszenie muzułmańskich chust jest zakazane.

Belgijska droga

Eksperci przyznają, że przymiarki do ustawy to początek ofensywy przeciw
obnoszeniu się w miejscach publicznych z symbolami religijnymi w rodzaju
islamskich chust, wielkich krzyży czy jarmułek. Belgia czerpie wzory od
sąsiadów, którzy z chustami już się rozprawili - Francuzów i Niemców. W
odróżnieniu od Francji belgijscy muzułmanie, potomkowie imigrantów z Turcji,
Maroka czy Pakistanu, mają dużo więcej swobody, a szkoły katolickie w Belgii
nie są wyznaniowe, uchodzą za elitarne i kształcą dzieci ludzi bogatych i
wpływowych. Z chustą i krzyżem walczyć więc znacznie trudniej.

Belgia zmierza więc do całkowitego zakazu drobnymi kroczkami. Na początek więc
zabronione będzie noszenie strojów religijnych w szpitalach grupy Iris w
Brukseli (m.in. w znanym szpitalu Baron Lambert). Zakaz wejdzie w życie od
końca stycznia. - Musieliśmy wprowadzić pewne reguły, gdyż sytuacja stawała się
problematyczna - tłumaczy Michel Peeters, szef kilku szpitali należących do
grupy Iris. - W pewnych szpitalach pacjenci narzekali na to, że opiekowali się
nimi ludzie zbyt agresywnie manifestujący swoją religijność - opowiada Jean-
Marie Amand z brukselskiego szpitala Brugmanna. Zdarzało się, że personel
próbował nawracać pacjentów na swoją religię, odmawiał wydawania posiłków
zawierających niejadalną dla muzułmanów wieprzowinę, dochodziło do sekowania
pacjentek po aborcji.

Arena kontra Dawael

Szpitale będą pierwsze, ale nie ostatnie. 6 stycznia dwoje belgijskich
senatorów Anne-Marie Lizin z Partii Socjalistycznej i liberał Alain Destexhe
opowiedziało się za zakazem symboli religijnych, takich jak muzułmańskie chusty
czy krzyże w szkołach i budynkach administracji publicznej. Spod zakazu miałyby
być wyłączone szkoły stricte religijne. Nowe prawo chroniłoby neutralność
światopoglądową państwa i... równouprawnienie kobiet i mężczyzn.

Do publicznej debaty w sprawie chust i innych symboli religijnych włączyli się
też politycy. Zdaniem liberała, ministra sprawiedliwości i wicepremiera
Patricka Dawaela nie powinno się ich nosić również w instytucjach rządowych,
takich jak ministerstwa i w sądach. Podobną opinię wygłosił wcześniej szef MSZ
Louis Michel. Spośród partii tworzących koalicyjny rząd przeciw zakazowi są
socjaliści. Socjalistka, minister ds. integracji socjalnej Maria Arena
oskarżyła Dawaela o prowadzenie kampanii wyborczej przed wyborami do Parlamentu
Europejskiego. Przeciw planom Dawaela zaprotestowało też 15 różnych belgijskich
stowarzyszeń i organizacji zrzeszających wyznawców islamu.

źródło: gazeta.pl, Jacek Pawlicki 13-01-2004



Temat: ISLAM W EUROPIE
Francja bez chust i krzyży
Francja bez chust i krzyży

Kontrowersyjna ustawa uchwalona. Francuscy muzułmanie, żydzi i chrześcijanie
nie będą mogli manifestować swej wiary w szkołach - zdecydowało we wtorek
zdecydowaną większością głosów Zgromadzenie Narodowe

Za ustawą, która od wielu tygodni wzbudzała we Francji gorące emocje, głosowało
494 posłów rządzącej prawicy i socjalistycznej opozycji, przeciw było tylko 36.
W tej sprawie musi się jeszcze wypowiedzieć Senat, jest jednak prawie pewne, że
po wakacjach uczennice i uczniowie francuskich szkół publicznych nie będą mogli
stawić się w klasach w muzułmańskich chustach, żydowskich kipach czy z dużymi
krzyżami na piersiach. Takich symboli "ostentacyjnie" manifestujących
przynależność do jakiejś religii zakazuje bowiem ustawa.

Problem pojawił się, gdy do szkół zaczęło trafiać coraz więcej dziewcząt w
muzułmańskich chustach. Według różnych źródeł jest ich od kilkuset do kilku
tysięcy. Sprawy kilku - szczególnie sióstr Levy ze szkoły w Aubervilliers pod
Paryżem - stały się jednak głośne, gdy dyrekcja postanowiła je wyrzucić,
ponieważ uparcie odmawiały zdjęcia chust. Zdarzało się, że niektóre dziewczęta,
argumentując to względami religijnymi, odmawiały udziału w zajęciach wf. czy
lekcjach biologii o rozmnażaniu.

Prezydent Jacques Chirac, kierując się prośbami nauczycieli, postanowił
uregulować tę sprawę ustawowo. Projekt ustawy zaproponowała specjalnie zwołana
komisja.

Według sondaży zakaz noszenia wyraźnych symboli religijnych popiera ok. 70
proc. Francuzów, w tym 40 proc. muzułmanów. Zwolennicy powołują się na bardzo
silną we Francji tradycję rozdziału państwa od Kościoła. Argumentują, że brak
muzułmańskiej chusty umożliwi dziewczętom lepszą integrację w społeczeństwie, a
rodzice nie będą mogli ich zmusić do zakrywania głowy. Za projektem
opowiedziała się większość nauczycieli. Socjaliści chcieli nawet, by został on
zaostrzony i zakazywał wszelkich widocznych symboli religijnych.

Kampanię przeciw ustawie prowadziły m.in. niektóre organizacje muzułmańskie,
skrajnie lewicowe i broniące praw człowieka. Ich zdaniem ustawa narusza swobody
obywatelskie, może przyczynić się do jeszcze większych napięć między
muzułmanami a resztą społeczeństwa i do usztywnienia stanowiska tych z nich,
którzy dotychczas nie bronili swych symboli. We Francji mieszka najliczniejsza
[w Europie?] mniejszość muzułmańska - od 5 do 7 mln osób, głównie pochodzących
z Afryki Północnej, i 600 do 700 tys. Żydów [narodowość: Ż, wyznanie: ż; albo:
wyznawców judaizmu].

Najwyżsi hierarchowie Kościoła katolickiego we Francji opowiedzieli się przeciw
ustawie, lecz niektórzy biskupi są innego zdania.

Francuską debatę z zainteresowaniem śledzono w innych krajach, które mają
podobny problem. Brytyjskie władze zapowiedziały, że nie zamierzają wprowadzać
podobnych zakazów. Gdy siostry Levy wyrzucano ze szkoły, Trybunał Konstytucyjny
w Niemczech orzekł, że nie można zakazać noszenia chusty muzułmańskiej
nauczycielce. Niektóre kraje arabskie groziły Francji pogorszeniem stosunków w
razie przyjęcia ustawy.

źródło: gazeta.pl, Reuters, AFP, dp 10-02-2004



Temat: 200 tysiecy euro do wzięcia
200 tysiecy euro do wzięcia
Przekazuję informację na temat konkursu ogłoszonego przez Komisję Eropejską
dotyczącego zintegrowanych działań w ramach programów „Sokrates”, „Leonardo
da Vinci” i „Młodzież”. Projekt ten adresowany jest raczej do dużych
instytucji czy organizacji i wymaga dwuletniej realizacji, dofinansowanie
sięga 200- 300 tysięcy euro.

Komisja Europejska ogłosiła call for proposals DG EAC No. 73/03 Official
Journal C288 29 November 2003 w ramach zintegrowanego działania
programów Socrates, Leonardo da Vinci, Youth. Konkurs obejmuje granty
dla organizacji i instytucji działających w obszarach : edukacji, szkoleń
zawodowych, pracy z młodzieżą, kultury.

Głównym celem jest promowanie Europy wiedzy i umiejętności, a także
zintegrowanych rozwiązań mających na celu wdrażanie innowacyjnych działań
poprzez analizę i rozwiązywanie problemów w następujących obszarach:
1. współpraca międzysektorowa np: edukacja, doskonalenie zawodowe,
młodzież, kultura
2. współpraca międzynarodowa różnych podmiotów
3. usuwanie barier we działaniu poszczególnych programów KE wynikające
z ich struktury

Zintegrowane działania powinny wnieść dodatkową wartość w stosunku do
realizacji pojedynczego programu z wyżej wymienionych.
W szczególności organizacje i instytucje , które nie mogą być objęte
poszczególnymi programami powinny uczestniczyć w tym projekcie i połączyć
swoje zasoby, pomysły i środowiska aby osiągnąć zamierzony cel.
Z definicji zintegrowane działanie winno być interdyscyplinarne,
przynajmniej częściowo połączone z edukacją, doskonaleniem zawodowym,
współpracą młodzieży i kulturą. Realizacja programu w poszczególnych
obszarach powinna cechować się zachowaniem równowagi pomiędzy
poszczególnymi komponentami.
Konkurs obejmuje wspólne cele trzech programów :
1. integracja osób niepełnosprawnych
2. aktywne działania obywatelskie mające na celu uczynienie szkoły
bardziej atrakcyjną i zapobiegające przedwczesnemu kończeniu nauki
3. doskonalenie i reorientacja zawodowa na przestrzeni całego życia

Budżet przeznaczony na te przedsięwzięcia wynosi około 4,5 mln €.
Dofinansowanie maksymalne na projekt ok. 75%. Komisja planuje dofinansować
ograniczoną liczbę projektów – przewidywane kwoty dofinansowania to
minimalnie 200 tyś. euro i maksymalnie 300 tyś. euro. Będą brane pod uwage
tylko wydatki poniesione od 01. 08. 2004
Czas trwania programu: projekty muszą trwać co najmniej 24 miesiące
Termin składania wniosków: 12 marca 2004 decyduje data stempla pocztowego.
Instytucje i organizacje objete konkursem : wszystkie działające w
obszarach ; edukacja, doskonalenie zawodowe, młodzież pochodzące z krajów UE
i kandydackich
Szczególowe informacje i formularze można uzyskać na stronie internetowej
Dyrekcji Generalnej Edukacja i Kultura :
europa.eu.int/comm/education/programmes/calls/joint/jointact_en.html
pomocy i informacji udziela również :
Technical Assistance Office, Socrates, Leonardo and Youth, Rue de Treves 59-
61, B-1040 Brussels Belgia

W razie potrzeby służę dodatkowymi informacjami,

Paweł Klimek
Regional Office of Silesia (Poland) in Brussels
Avenue des Arts 50, 1000 Bruxelles
tel.: +32.2.514.77.67
fax: +32.2.733.92.55
mail: rosv.brussels@silesia-region.pl




Temat: Wykopki pod unijnym tramwajem Rz.14.03.05
Wykopki pod unijnym tramwajem Rz.14.03.05
Trasa ekspresowa z przeszkodami, czyli droga przez Bemowo i Bielany

WYKOPKI POD UNIJNYM TRAMWAJEM

Za trzy lata trzeba będzie pewnie rozbierać linię tramwajową, której budowa
rozpocznie się lada dzień dzięki dotacji z Brukseli. Urzędnicy rozważają też
likwidację wykorzystywanego przez śmigłowce ratownicze, szybowników i
baloniarzy lotniska Bemowo. A wszystko przez planowaną trasę S7.

Wstępna koncepcja tej trasy zakłada budowę tunelu pod Bemowem, którego wylot
ma się znaleźć na terenie lotniska, w miejscu dzisiejszego placu manewrowego
dla zdających na prawo jazdy. Droga ekspresowa pobiegnie pod ul. Powstańców
Śląskich.

Tunel pod torami
Tymczasem w marcu wzdłuż ul. Powstańców Śląskich ma ruszyć za unijne
pieniądze budowa trasy tramwajowej między pętlą Nowe Bemowo a torowiskiem
wzdłuż ul. Broniewskiego. Budowa linii będzie kosztowała 38 mln zł, z czego
połowę dołoży Bruksela.

Czy planiści wzięli jednak pod uwagę, że dołem pobiegnie trasa ekspresowa?
Koordynator prac Marcin Wiśniewski z firmy ZUE przyznaje, że projekt
budowlany nie przewiduje żadnych wzmocnień torowiska w związku z planowanym
tunelem. O planach jego budowy dowiedział się z gazet.

- Nie można wykluczyć, że w czasie budowy tunelu trzeba będzie dla
bezpieczeństwa pasażerów wyłączyć ruch albo rozebrać krótki odcinek nowych
torów wzdłuż ul. Powstańców Śląskich - przyznaje Robert Grzywacz z Tramwajów
Warszawskich. - Za wcześnie jednak na szczegóły. Najpierw musimy dostać
projekt tunelu i wyniki badań geologicznych - dodaje szybko.

Zagrożona dotacja?
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie zamierza się wycofywać z
wytyczania trasy przez Bemowo z powodu tramwaju. Według szefa warszawskiego
oddziału GDDKiA Wojciecha Dąbrowskiego, do końca 2007 roku urzędnicy powinni
już dysponować projektem, niezbędnymi gruntami, decyzją lokalizacyjną i
pozwoleniem na budowę trasy wraz z tunelem.

Torowisko dla tramwaju Bemowo - Bielany ma być gotowe w 2006 roku. Czy dla
lepszego skoordynowania prac władze Warszawy mogą opóźnić jego budowę?
Urzędnicy przyznają nieoficjalnie: - Tak, ale w takim wypadku przepadnie
dotacja z Brukseli. A jej pozyskanie władze poczytują jako swój sukces.

Przypomnijmy, że projekt trasy tramwajowej został wykonany już trzy lata
temu. To właśnie na jego bazie powstał jedyny komunikacyjny wniosek o środki
z UE, który urzędnicy Lecha Kaczyńskiego zdążyli zgłosić w pierwszym terminie
naboru. W wypadku pozostałych projektów dali się wyprzedzić innym miastom,
narażając się na totalną krytykę.

Po pracy nad Pilicę
Tramwaj to niejedyna przeszkoda dla trasy S7. Kilkadziesiąt metrów za
tunelem, na terenie lotniska Bemowo ma powstać bezkolizyjne skrzyżowanie
drogi S7 z przedłużeniem ul. Maczka i Wrocławskiej. Czy drogowe "ślimaki" i
pas startowy mogą istnieć obok siebie?

- Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji - mówi Zbigniew Mrozek, zarządzający
lotniskiem w imieniu MSWiA. - Znajdujący się po drugiej stronie ul.
Powstańców Śląskich supermarket Carrefour ma maksymalną dopuszczalną
wysokość. Ze względów bezpieczeństwa dalej w osi pasa nie mogą się już
znajdować żadne wysokie budowle - wyjaśnia.

Plany budowy drogi dla miłośników lotnictwa brzmią jak wyrok. Likwidacja
lotniska będzie oznaczała dla najliczniejszego w Polsce Aeroklubu
Warszawskiego przenosiny. Gdzie? Odpada Modlin, bo tam w tym roku ma zacząć
działać terminal dla tanich przewoźników. Nieoficjalnie mówi się więc o Nowym
Mieście nad Pilicą.

- Takie rozwiązanie byłoby tragedią dla małego lotnictwa - uważa Michał
Lewczuk, szybownik. - W sezonie młodzi ludzie mogą spędzać czas na lotnisku
np. od godz. 6 do 8 rano. Później biegną do szkoły albo do pracy, a po
południu wracają, żeby latać do zachodu słońca. Jeśli lotnisko znajdzie się
kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy, ta magia zniknie - mówi ze smutkiem.

Osiedla zamiast lotniska
- Likwidacji lotniska Bemowo jest rozważana od kilku lat. Plany wytyczenia
przez jego teren trasy ekspresowej na pewno przyspieszą decyzję w tej
sprawie - przyznaje Krzysztof Bucholski, dyrektor warszawskiego oddziału
Agencji Mienia Wojskowego.

Jeszcze niedawno mówiło się o powstaniu w tym miejscu "polskiego Pentagonu",
ale wojskowi z tych planów się wycofali. Na terenie jednego z hangarów
agencja planowała utworzyć centrum sprzedaży mienia wojskowego. Zamiast pasa
startowego na Bemowie miało się znaleźć tylko lądowisko dla śmigłowców (z
tego miejsca latają nad Warszawę helikoptery policyjne i ratunkowe).

Według nieoficjalnych informacji, coraz bardziej realne staje się jednak
przeznaczenie terenu lotniska pod osiedle mieszkaniowe.

Konrad Majszyk




Temat: Kasa na projekt np. dla LOT lub
Kasa na projekt np. dla LOT lub
Wspólny Sekretariat Techniczny ogłasza z dniem 24 lipca 2006 r. kolejny nabór
wniosków (realizowanych wyłącznie w ramach działania 2.1) do Programu
Sąsiedztwa. Termin składania wniosków, upływa 20 października 2006 r.

Kto może składać wniosek:
- Organy i jednostki administracji samorządowej i rządowej szczebla
regionalnego i lokalnego; instytucje świadczące usługi publiczne zlecone
przez te organy ; inne podmioty prawne z udziałem tych władz lub działające w
ich imieniu;
- instytucje centralne działające w imieniu przedstawicielstw regionalnych i
lokalnych, odpowiedzialne za przeprowadzanie zadań publicznych na szczeblu
regionalnym/lokalnym;
- regionalne i lokalne przedstawicielstwa administracji rządowej szczebla
centralnego odpowiedzialne za przeprowadzanie zadań publicznych na szczeblu
regionalnym/lokalnym;
- organizacje pozarządowe – stowarzyszenia, fundacje oraz inne organizacje
non-profit;
- Kościoły i grupy wyznaniowe;
- lokalne/regionalne organizacje turystyczne;
- instytucje badawcze, opieki zdrowotnej, kulturalne oraz edukacyjne;
- szkoły, uniwersytety i instytucje edukacyjne;
- urzędy pracy;
- izby handlowe;
- organizacje turystyczne, centra kultury, muzea, itp.;
- inne instytucje użyteczności publicznej, włączając w to instytucje
kulturalne i turystyczne sektora finansów publicznych;
- Parki Narodowe, Parki Krajobrazowe;
- zarząd Lasów Państwowych ;
- służby ratownicze;

dofinansowanie do 75% kosztów kwalifikowanych;
projekty od 50 000 do 300 000 EURO
termin składania wniosków: do 20 X 2006

Lista przedsięwzięć możliwych do współfinansowania m.in)

- nawiązywanie kontaktów, wizyty oraz wymiana doświadczeń pomiędzy lokalnymi
władzami, instytucjami oraz organizacjami pozarządowymi;
- wymiana ekspertyz, najlepszej praktyki, nawiązywanie szerokich kontaktów;
- inicjatywy promujące równość płci oraz zachęcanie niepełnosprawnych i
mniejszości etniczne do pełnego uczestnictwa w społeczno-gospodarczym i
kulturalnym rozwoju regionu;
- wspieranie partnerstwa pomiędzy instytucjami edukacyjnymi i naukowymi;
wspieranie wspólnych badań, rozwoju technologicznego i transferu technologii;
pobudzanie współpracy w zakresie zapobiegania kryzysom, poprawie
bezpieczeństwa oraz służb ratowniczych w regionie przygranicznym;
- rozwój monitorowania transgranicznego, zarządzania i systemów komunikacji
zarówno dla ochrony i zapobiegania katastrofom naturalnym, jak i
technologicznym;
- wspieranie współpracy pomiędzy służbami publicznymi (np. instytucjami
opieki społecznej, szpitalami, strażą pożarną, policją, służbami leśnymi);
wspieranie partnerstwa dla rozwoju biznesu;
- szkolenia i doradztwo zawodowe mające na celu podniesienie kwalifikacji
zawodowych i edukacyjnych;
- wpieranie edukacji wielokulturowej (włączając w to znajomość języków obcych)
wspólne zawody sportowe;
- promocja i rozwój turystyki, tradycji, ochrony dziedzictwa kulturowego i
naturalnego regionu przygranicznego;

pbu.wwpwp.gov.pl/index.php?option=com_content&task=section&id=11&Itemid=48

Jak widać, potencjalne źródła finansowania (dużych i małych) projektów
turystycznych są. Czego natomiast nie ma? Woli współpracy i zorganizowania
instytucjonalnego pomiędzy podmiotami. I taka jest prawda o promocji
turystyki na Roztoczu.




Temat: Wiarygodność Platformy Obywatelskiej?

Stalinowski dyplomata na liście Samoobrony!

Życie Warszawy": Czterech profesorów i piętnastu doktorów pozyskał przed
wyborami do europarlamentu Andrzej Lepper. Gdy przyjrzeć się tej elicie, czar
pryska. Tworzą ją współpracownik bezpieki, piewca ZSRR, zwolennik cenzury i
stalinowski dyplomata - czytamy w artykule "Mózgowcy z Samoobrony" w "Życiu
Warszawy".Doktor Zdzisław Królak to jedyny warszawski kandydat do
europarlamentu, który w swym zeznaniu lustracyjnym przyznał się do związków z
aparatem bezpieczeństwa PRL. Obecnie wykłada ekonomię. Królak to jeden z
kilkunastu naukowców, których przed eurowyborami udało się pozyskać liderowi
Samoobrony.Kilka miesięcy temu Lepper postawił swym partyjnym kolegom jasne
zadanie: stworzenie elity intelektualnej Samoobrony. Podobno każdy szef
struktur powiatowych musiał pozyskać co najmniej trzech ekspertów z tytułem
doktora. W szczególnej cenie byli profesorowie.Prof. Edward Ciupak z UW
przyznaje, że Samoobrona prowadziła na stołecznych uczelniach dość sprawny
werbunek. Jemu również proponowano współpracę."Odmówiłem. Powiedziałem, że
nigdy nie współpracowałem z żadną partią - tłumaczy socjolog. - Nie mam jednak
wątpliwości, że jak tak dalej pójdzie, Lepperowi uda się przyciągnąć pokaźne
grono naukowców" - przewiduje.Problem jednak nie tylko w liczbie, ale i
jakości. Gdy uważnie przyjrzeć się elicie Samoobrony, włosy stają
dęba._________Mieszkający w Warszawie, a startujący z Białegostoku dr Bolesław
Borysiuk tytuł naukowy zdobył w Wyższej Szkole Nauk Społecznych przy KC PZPR.
Działał w Towarzystwie Przyjaźni Polsko-Radzieckiej, w stanie wojennym, był
wicenaczelnym "Rzeczywistości" kontynuującej linię "moczarowców", antysemicko i
nacjonalistycznie nastawionego skrzydła w PZPR. Cieszył się, że "spisek oraz
ekonomiczna i polityczna wojna, jaką siły imperializmu wydały zdobyczom
socjalizmu, zostały wreszcie zdemaskowane i udaremnione 13 grudnia 1981 roku".
Domagał się wyrzucenia "reakcyjnych kadr" z telewizji, radia, Życia Warszawy
i "Polityki"._________Z Podkarpacia startuje Edward Smyk, kanclerz Wyższej
Szkoły Gospodarczej w Przemyślu. Jego nazwiska próżno jednak szukać w
jakimkolwiek Informatorze Nauki Polskiej. Kierowana przez niego uczelnia
zasłynęła głównie tym, że studiuje na niej posłanka Samoobrony Maria Zbyrowska.
I to mimo tego, że jeszcze 2,5 roku temu legitymowała się wykształceniem...
podstawowym. Nic dziwnego, że uczelnia zyskała w Przemyślu nazwę "Wyższa Szkoła
Podstawowa", a sam Smyk, z nadania Zbyrowskiej, został dyrektorem Wojewódzkiego
Ośrodka Ruchu Drogowego.Dr Edward Zdrojowy na kandydowanie do europarlamentu
się nie zdecydował. W Samoobronie po cichu wymienia się go jako przyszłego
ministra spraw zagranicznych. Ma przygotowanie: do MSZ trafił w głębokich
czasach Bieruta (1951). W latach 50. ukończył Szkołę Główną Służby Zagranicznej
nazywaną stalinowską kuźnią kadr dyplomatycznych.Z kolei prof. Bogdan Michalski
przygotowuje projekt nowego prawa prasowego. W 1989 roku otwarcie krytykował
zniesienie cenzury. Dziś zapewnia, że poglądów nie zmienił.




Temat: Wypadki, ofiary, przyczyny.
yaa napisał:

> Najpierw taka uwaga: w części Anglii nie jest dopuszczalne, aby policja
> wskazywała nadmierną prędkość jako główną przyczynę wypadku. Uznać, że
> sprawca jechał za szybko jest najprościej i tyle.

Najproscie, najtaniej i jedynym odpowiedzialnym ZAWSZE jest kierowca bo nie dostosowal... A jak okaze sie, ze wylecial z drogi bo wpadl w dziure, tez znaczy, ze jechal za szybko. I jest to prawda - tylko, ze trudna do zaakceptowania bo w swietle tej prawdy, jedyna bezpieczna predkoscia jest predkosc zerowa.

Ale nadmierna predkosc zostanie. To swietny powod do najwazniejszych inwestycji drogowych ostatnich lat - fotoradarow, ktore z bezpieczenstwem nie maja nic wspolnego, sa za to bardzo intratne :-) Gdyby dobrych drog przybywalo w takim tempie jak fotoradarow... Ech, marzenia...

> Po zasatnowieniu się i
> przeanalizowaniu wypadków dojdziemy do wniosku, że przyczyny leżą gdzie
> indziej - a to w niezachowaniu należytej odlagłości między pojazdami, a to w
> nieprzestrzeganiu zasad pierwszeństwa przejazdu, a to w nieodpowiednim
> wyprzedzaniu. Tak naprawdę prędkość jest główną przyczyną kilku (a nie jak
> podaje się u nas kilkudziesięciu) procent wypadków. Oczywiście w wielu
> wypadkach ona odgrywa mniejszą lub większą rolę - szczególnie jeśli chodzi o
> ilość ofiar, ale nie jest to przyczyna wypadku.

Jak to dobrze, ze jest ktos, kto potrafi to powiedziec publicznie. Od jakiegos czasu czulem sie Don Kichotem :-) Na calym forum albo swieci, albo piraci, ktorzy dorabiaja do swojego piractwa ideologie :-/

> Po drugie. Jeśli chodzi o projektowanie dróg to urzędnicy tego nie robią.
> Mówienie,że "tę drogę tak zaprojektowano, bo jakiś urzędnik musiał odwozić
> dziecko do szkoły" to tworzenie lub powtarzanie mitów. Drogi projektują
> fachowcy, podobnie przepisy jak projektować drogi również tworzą fachowcy -
> urzędnicy nadają temu tylko kształt przepisu. W efekcie przeróżnych
> konsultacji czasem te przepisy są zmieniane, przyznaję, że nie zawsze w
> porządany sposób.

No i wlasnie o to chodzi!!! Fachowiec projektuje cos sensownego, a potem, jak juz cala sprawa zaczyna sie opierac o urzedy (bo musi), zaczyna sie jazda!

Rzeczywiscie tekst o urzedniku i szkole jest przesadzony, ale chcialem w taki wlasnie sposob wskazac, ze o naszych drogach fachowcy maja coraz mniej do powiedzenia, a coraz wiecej liczy sie slowo urzednika (a ten dba glownie o swoje urzednicze bezpieczenstwo i dobro). Troche nie z tej beczki - dobrym przykladem "urzedniczenia" jest sprawa Mostu Polnocnego w Warszawie. Z powodu jakichs tam niedopatrzen (pewnie niewlasciwy obieg papierow pomiedzy Szalenie Waznymi Panami Urzednikami) i, jakoby, wad w projekcie, budowa zostala odroczona. Na co najmniej poltora roku! Pomijam to, ze cale te urzednicze przepychanki papierowe finasowane sa przez nas (ciekawe ile kilometrow autostrad czy zwyklych drog zamienilo sie w stery papieru!?) - wazniejsze jest to, ze nadal pol Warszawy bedzie stalo w gigantycznych korkach (w zaleznosci od dnia, do 2 godzin stania!), a skutkiem tego beda wypadki (jak juz ktos z korka wyjedzie, to gna po Moscie Torunkim i Trasie Torunskiej jak szalony bo trzeba odreagowac stres i zdarzyc do pracy bo szefa/klienta g... obchodzi, ze ktos stanal w korku). Wypadki z zabitymi i rannymi! Zeby to zobaczyc nie trzeba jechac do Warszawy - Most Torunski to "ulubione" miejsce ekipy krecacej "Karambol" dla TVN Turbo.

A "najsmieszniejsze" (choc noz sie w kieszeni otwiera!) jest to, ze w koncu okazalo sie, ze jedynym projektem, ktory sie kwalifikuje jest jednak ten odrzucony z powodu uchybien! Bez komentarza!

> Po trzecie: Faktem jest, że przy projektowaniu dróg i ich oznakowania
> (pionowego, a zwłaszcza poziomego) w bardzo niewielkim stopniu wykorzystujemy
> najnowsze osiągnięcia zachodnie, przez co stan bezpieczeństwa się nie
> poprawia, a szkoda, W wielu przypadkach nowoczesne oznakowanie nie niesie ze
> sobą nadmiernych kosztów a poprawia bezpieczeństwo.

Nowoczesne oznakowanie kosztuje dwa razy. Raz dlatego, ze nagle traca sens ograniczenia i nie mozna na nich zarobic, dwa dlatego, ze za DOBRY projekt trzeba zaplacic.

> Myślenie "im większe
> ograniczenie prędkości tym lepiej" "im więcej znaków tyn bezpieczniej" jest
> niestety nadal zmorą naszych drogowców.

Nie! Jest zmora naszych kierowcow. Zmora drogowcow sa co najwyzej sny typu: "Jasny gwint! Na tym luku moglem postawic ograniczenie do 30 km/h zamiast 50 km/h. Jak teraz ktos sie zabije, to pociagna mnie do odpowiedzialnosci!"

To jest podstawowa przyczyna nieszczesc! Za wszystko musi byc ktos odpowiedzialny! To BOLSZEWIZM! Nie kierowca za to jak jedzie, tylko urzednik jak swoja arbitralna (i po bolszewicku nieomylna) decyzja zezwolil. A skoro urzednik odpowiada przed oberurzednikiem, to woli sie nie wychylac i sadzi nam kwiatuszki przy drogach w tempie niespotykanym w cywilizowanym swiecie.

pzdr




Temat: I co markeciarze ;) ????
Po kolei wyjasniam:

>dlaczego obcym?
>a nie lepiej zrobic holding razem z innymi hutami?
>tak jak to zrobilo Jaworzno?
>i teraz tam jest takie male regionalne El-DOrado..

Innych Hut po prostu nie ma do kompanii - warto by wiedziec po ukonzceniu
szkoly wyzszej.

> moze czas pomyslec, zeby cos ziomale wykombinowali..
>moze czas zaczac od nas, ludzi z Czestochowy, zeby cos zaczeli myslec nad
>lepszym zyciem , a nie uzalac sie, ze jest bieda z nedzą..
>kiedys z paroma ludzmi napisalismy projekt. duzy projekt, ktory mogl dac prace
>okolo 100 ludziom, z perspektywami na dalsze miejsca pracy. i co? umarł w
>zarodku, bo Rada Miasta nie chciala go poprzec..

Jak najbardziej popieram. Sam staram sie robic co moge tez.

>i tu jest pies pogrzeban
>dlaczego mamy szukac zagranicznego kapitalu? nie lepiej uzyskac jakąs dotacje
>z UE (to jednak bedzie polski kapital, bo duzo jest dotacji bezzwrotnych, lub
>traktowanych na zasadzie pozyczki). - teraz np. sa robione projekty
>partnerstwa (jest nawet forum poswiecone temu forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?
> )
>trzeba najpierw rozejrzec sie wokol siebie, a dopiero potem szukac tam, gdzie
>nie da sie inaczej

Jak najbardziej popieram - fundusze UE to duza szansa dla Polski.
Ale UE daje tylko 75-50 %, a reszte tez trzeba skads miec.

>Huta jest dosyc specyficzna - pozostaje tam temat zatrudnienia (dalszego)
>ludzi, ktorzy tam pracują. gdy wejdzie inwestor - zostaną oni przy pracy, ale
>ten sam inwestor wprowadzi swoj, zagraniczny, menadżment, ew. poprosi, zeby
>ktorys z ministrow obecnych lub bylych, tam pracowal na zasadzie sprawowania
>kontoroli, a za pol roku, rok lub dwa wyjdzie nowa afera - Hutagate :)

W wiekszosci pzrykladow, ktore znam, firma polska po wykupieniu przez "obcego"
radzi sobie dobrze na rynku.

>Kino - budują Izraelczycy.. ludzie zatrudniani na którąśtam etatu, ale
>pracujący po 10 godzin, i to tez nie bedzie takie super rozwiazanie dla ludzi,
>ktorzy niedlugo staną sie magistrami po politechnice, WSP czy Akademii
>Polonijnej. tam będą zatrudnieni ci po zawodówkach, ew. technikach, zeby nie
>byli zbyt mądrzy i zeby nie zaszkodzili pracodawcy...

Pewnie nie ma ani jednego Izraelczyka na budowie kina :))
Pracownikami na budowie kina sa Polacy z firmy Skanska - ma siedzibe w Wawie,
jest odszialem wielkiej firmy swiatowej.

Kino jest wazne nie glownie jako miejsce pracy - chociaz wszystko sie liczy -
ale jako niezbedny skladnik zycia miasta.

> sama jestem absolwentką PCz i wiem, jakie są metody kształcenia. i przykro mi
>patrzeć, że pracę w zawodzie dostaje 1 na 100, z pozostalych 99 - okolo 80
>pracuje gdzies, byle gdzie, zeby tylko miec kase na utrzymanie siebie czy
>rodziny, reszta - wieczni stazyści, bezrobotni i szukający pracy..
>przecież to nie o to chodzi...

O ile wiem, po naszej dziennej informatyce wiekszosc pracuje w zawodzie.
Ale oczywiscie wiem jak trudno jest teraz z praca.

> trzeba zmienić stereotyp myślenia i podejscia do rynku. nie tylko rynku
>pracy,
>ale tez rynku finansowego i rynku ogólnie pojętego.
>i wtedy mozna zaczac myslec o zmianach

Tez sie zgadzam. To jest kwestia samodzielnosci w dzialaniu, energii,
inicjatywy. Ale to wszystko bez kapitalu - kasy popularnie mowiac - jest trudne
do osiagniecia. Kapital ten moze byc dowolnego pochodzenia, wazne zeby
przyciagac go do Czestochowy. Ale rodzimego polskiego kapitalu jest naprawde
malo i bez doplywu obcego nie mamy szans na szybki rozwoj.

Pozdrawiam,




Temat: Nowe chorentyny:)))
Nowe chorentyny:)))
Ahoj!
www.portalmorski.pl/caly_artykul.php?ida=7264
Luksusowe bliźniaki, czyli flotylla Chorenia
Opublikowano: 18 października, 2007
Po morzach i oceanach świata pływa 14 statków żaglowych zaprojektowanych przez
Zygmunta Chorenia, znanego gdańskiego konstruktora okrętowego. W przyszłym
roku będzie ich 16. W stoczni Odys w Gdańsku dobiega końca budowa kadłuba
pierwszego z dwóch bliźniaczych pasażerskich żaglowców turystycznych, które
firma Choren Design & Consulting w Gdańsku zaprojektowała na zamówienie
armatora z Rosji.

- Przed dwoma laty zgłosili się do mnie przedstawiciele firmy turystycznej z
Moskwy i zaproponowali, abym zaprojektował dla nich nieduży żaglowiec
pasażerski - mówi Choreń. - W końcu zamówili dwa takie bliźniacze statki,
mające pływać z turystami w rejonie Seszeli, archipelagu wysp na Oceanie
Indyjskim. Kadłub pierwszego, pod nadzorem naszej firmy, zmontowała stocznia
Odys. Natomiast drugi buduje stocznia w Kaliningradzie, w której oba statki
zostaną wyposażone.

Stocznia ta wykona też z lekkich stopów aluminiowych maszty i nadbudówki. Dużą
część wyposażenia żaglowców będą stanowić jednak urządzenia i mechanizmy
dostarczone przez polskie firmy, w tym kabiny sanitarne, windy kotwiczne i
wciągarki hydrauliczne. Z uwagi na przeznaczenie statków, którymi mają pływać
turyści, żagle będą obsługiwane zdalnie za pomocą wciągarek.

Bliźniacze żaglowce będą statkami komfortowymi. Pokłady zostaną wyłożone
klepkami z drewna egzotycznego. Pasażerowie mają mieć do dyspozycji kabiny,
restaurację, bary i inne pomieszczenia o wysokim standardzie. Atrakcją dla
nich będzie możliwość skorzystania z rekreacyjnego sprzętu wodnego, czyli
małych łodzi motorowych i żaglowych, których wodowanie ułatwi odchylana rampa
rufowa.

Statki Chorenia, z uwagi na ich dużą liczbę i oryginalne rozwiązania
konstrukcyjne, zyskały już miano "chorentyn". Pierwszym jego żaglowcem,
zbudowanym w roku 1980 przez Stocznię Gdańską, był nieduży żaglowiec szkolny -
barkentyna "Pogoria". Stanowiła ona swego rodzaju przymiarkę do zbudowania
dużej fregaty szkolnej "Dar Młodzieży" dla Wyższej Szkoły Morskiej w Gdyni.
Projekt barkentyny zainteresował Marynarkę Wojenną, a potem - także Bułgarów.
W 1982 roku dla marynarki zbudowano ORP "Iskrę", a dwa lata później zaś - dla
szkoły morskiej w Warnie –"Kaliakrę". "Dar Młodzieży" przekazano gdyńskiej WSM
w 1982 roku. Potem jej pięć siostrzanych statków przejęły w latach 1987-1991
szkoły morskie w byłym ZSRR. Klasycznymi żaglowcami są też bryg "Fryderyk
Chopin", zbudowany w 1991 roku przez firmę Dora, przebudowany w 1988 roku ze
starego latarniowca na trzymasztowy bark szkolny "Alexander von Humboldt" i
pasażerska fregata "Royal Clipper", będąca największym na świecie żaglowcem
klasycznym.

Zygmunt Choreń był prekursorem w projektowaniu żaglowców nowej generacji ,
m.in. ze zdalnie obsługiwanymi żaglopłatami.
Pierwszy taki żaglowiec, trzypłatowy statek naukowo-badawczy Polskiej Akademii
Nauk "Oceania" Stocznia Gdańska zbudowała w 1985 roku. Kolejną "chorentyną"
był eksperymentalny żaglowiec towarowy "Estelle", który w 1995 roku zbudowano
w Finlandii.

SCV-64

- Żaglowiec typu SCV-64 ma 64 m długości z bukszprytem
- Szerokość - 9,5 m
- Trzymasztowa barkentyna, powierzchnia ożaglowania -1120 m kw.
- Napęd pomocniczy - silnik wysokoprężny Volvo Penta o mocy 478 kW
- Liczba miejsc pasażerskich - 35 osób

Żeglarstwo morskie
gg 1728585



Temat: Rosną odsetki za budowę szkoły na Ślichowicach
Rosną odsetki za budowę szkoły na Ślichowicach
Co tu nie rozumiec? Panie przewodniczacy wnioski sie nasuwaja same, pan
prezzydent wszystkich kielczan uwaza, ze takie drobne tysise zlotych odsetek,
to dla zamoznych kielczan NIC.
Jeden z forumowiczow w tej sprawie pisal ok. mies. temu:
"Wojciech Echo Lubawski:
" Każda zmiana w uchwale budżetowej to jest dla mnie jakiś problemem. Poza tym,
kiedy miałem to zrobić, w październiku? Ile byśmy na tym zyskali: miesiąc, dwa? "

Ile byśmy zyskali pyta geniusz - no co najmniej 200 tys. zł
geniusz klamie mowiac, ze nie bylo pieniedzy, bo w sprawie premii powiedzial:
" Pieniądze na ten cel wzięliśmy z funduszu płac. Mimo tego na koniec roku i tak
zostały nam jakieś oszczędności - mówi prezydent Wojciech Lubawski"

On wie , ze pieniadze sa tylko nie chce lub nie umie po nie siegnac, albo jedno
i drugie, albo lubi placic drozej , z gestem, dzialki sprzedawac taniej ,
rozdawac majatkek wspolny za pol darmo - ZOZ-y wybrancom, lub szantazowac
biedakow ( szkola 13 ) oraz lapiduchow - regulowanie jakosci ZOZ-ow stawką
czynszu.
CO RUSZ WIDAC GENIUSZ!!

Jesli to co normalne w kazdym samorzadzie - wnioski, przesuniecia, oszczednosci
oraz KAZDA zmiany uchwaly budzetowej to dla geniusza problem, to niech sobie da
spokoj wielki biznesmen i zamiast narazac kielczan na straty celem przeplywu
majatku wspolnego do majtków wybrańców geniusza i wraca na rynek robic wielkie
biznesy na swoj rachunek zamiast udawac polityka i dobroczynce.

Lubawski wracaj do biznesów uwolnij Kielce, bez twoich staran i tak sa biedne, a
echo i miteks daza sobie rade same.

proponuje flash mob o 15.00 jutro 7-01-04 pod UM 10 okrzyków LUBAWSKI DO DOMU a
potem 10 okrzykow NAKARM SIE SAM A NIE KIELCAMI"

Pan Przewodniczacy, choc obowiazuje Pana tajemica, wie najlepiej kto odnosi
korzysci, gdy korzysci odnosza 1; druga; 3 firma lub jacys ludzie z
dzialanoscia - slupy. Przykro myslec, ze geniusz sie odwdziecza, ale sam sie
stara o wyciaganie podobnych wnioskow.

Rozumiem wiec Pana zdziwienie. Nie dziwi sie Pan samotnie.

Dziwia sie z Panem ludzie biedni, ludzie uczciwi, i biznesmeni, bo przewaznie
maja doswiadczenia takie, ze lepiej zaplacic wczesniej, niz pozniej.

No ale prezydent nie powinien byc biznesmenem, wiec licze na to, ze
przedstawi publicznie przekonywujace wytlumaczenie tego stanu rzeczy, nie
zmieniajac tematu na np. nowy pomysl na promocje Kielc.

A~propos promocji Kielc, otrzymalem emajl od pewnego forumowicza z rewelacyjym
pomyslem na swiatowa promocje Kielc, zastrzegl On sobie prawa autorskie majac
na uwadze udzial, przez niego okreslony na 3% obrotow oraz 40% dochodow, jesli
ktos rozpocznie dzialania w kierunku wypromowania na swiecie Kielc wg jego
pomyslu. Moim zdaniem to reweelacja i pewna slawa w calym swiecie.
Mam nadzieje, ze po zabezpieczeniu swoich praw przed zlodziejstwem projekt
bedzie publicznie przedstawiony. Jestem pewny, ze to strzal w 10, ktorego
nawet geniusz nie wymysli.

Tylko tych Odsetek zal, moze je odbierzemy temu Mitexowi, to teraz zabojady,
zamiast grzybow zbierzmy zaby i dajmy im w zamian, co myslicie?

sejv-one_st



Temat: DO KTOREGO REGIONU CHCE NALEZEC B-B I ZYWIEC?
MAŁOPOLSKA PIERSZA KLASA
kIEDY W B-bIAŁEJ BYŁ MARSZAŁEK ŚLASKI

W Oświęcimskim Centrum Kultury marszałek województwa małopolskiego - Marek
Nawara spotkał się z lokalnymi decydentami i przedsiębiorcami, by podsumować
pierwszą kadencję samorządu województwa. Wcześniej uczestniczył w otwarciu
Małopolskiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli mieszczącego się przy ul.
Wyspiańskiego.

- To był dla nas historyczny okres, bo po raz pierwszy budowaliśmy w kraju
zręby władzy regionalnej - powiedział marszałek Nawara. - Zaczynaliśmy
skromnie, bez szafek, krzeseł. A należało jak najszybciej wziąć się do
opracowania strategii rozwoju Małopolski. W podobnej sytuacji były powiaty.

Nawara stwierdził, że przez ostatnie cztery lata władze samorządowe województwa
na ile mogły dbały o rozwój regionu, który nie stanowi monolitu i jest
zróżnicowany, jeśli idzie o rozwój gospodarczy. Wyrównaniu szans służą
pieniądze, które także dzięki wsparciu województwa przyczyniają się do poprawy
poziom życia. - Sporo pieniędzy poszło na ochronę przeciwpowodziową - wyznał
marszałek.

Pochwalił włodarzy Brzeszcz i Libiąża za to, że najlepiej współpracowali z
Urzędem Marszałkowskim, czego dowodem były i są wspólne inwestycje, jak np.
budowa ronda w Jawiszowicach. W tym pochwalnym wystąpieniu znalazło się także
nieco goryczy. Nawara wspomniał, że jedną z największych porażek było
niepowołanie Oświęcimskiej Wyższej Szkoły Humanistycznej, choć część pieniędzy
na ten cel zagwarantowano w kontrakcie wojewódzkim. Zabrakło jednak dobrej woli
ze strony rządu

www.malopolskie.pl/
Utrzymanie bezrobocia najniższego w kraju - to jeden z podstawowych celów
rozpoczętej właśnie kadencji samorządu województwa, wyznaczony we wczorajszym
exposé marszałka województwa małopolskiego Janusza Sepioła, wygłoszonym podczas
sesji Sejmiku Województwa Małopolskiego.

Według marszałka, za sukces będzie można uznać m.in.: powstanie teatru
muzycznego i regionalnego dworca autobusowego w Krakowie, zakończenie budowy
szpitali w Nowym Targu i onkologicznego w Tarnowie oraz uniknięcie bankructw
szpitali, utworzenie wyższej szkoły w Oświęcimiu, wybudowanie mostu na Dunajcu
i obwodnicy Starego Sącza. Janusz Sepioł przyznał, że te cele będzie można
osiągnąć pod warunkiem zatrzymania tempa wzrostu zadłużenia i zachowania
zdolności współfinansowania programów pomocowych.

- O sukcesie będziemy mogli mówić, jeśli w ciągu tej kadencji Małopolska
będzie się rozwijać dynamicznie i w sposób zrównoważony - podkreślił marszałek.

Przedstawiając projekt przyszłorocznego budżetu województwa, Janusz Sepioł
podkreślił, że Małopolska może liczyć na dodatkowe 120 - 130 mln zł z rezerw
celowych budżetu państwa i środków pomocowych Unii Europejskiej; dziś dochody
województwa szacowane są na 265,8 mln zł.

Nowością w stosunku do poprzednich lat będzie próba pozyskania dodatkowych
dochodów przede wszystkim nie poprzez kredyt, ale przez sprzedaż części mienia.
Np. w przyszłym roku województwo planuje sprzedanie kamienicy przy ul. Koletek
w Krakowie (gdzie dawniej mieściła się szkoła medyczna) i akcji Małopolskiej
Agencji Rozwoju Regionalnego. Dzięki temu zadłużenie skumulowane województwa
wzrośnie tylko o 2 mln zł - do 78 mln zł.

(GEG)

10 grudnia 2002

serwis ....




Temat: Wikipedia
Wikipedia
Witam!

Tak przy okazji dyskusji o Karmapie(ach) przypomniało mi się... Otóż już jakiś
czas temu posłałem do jakichś odpowiedzialnych maila z prośbą o rozesłanie,
ale zapomnieli więc robię to sam.

Chciałbym mianowicie zwrócić Waszą uwagę na ciekawy projekt w Internecie, w
którym moglibyśmy zaznaczyć wyraźniej naszą obecność. Chodzi o Wikipedię –
darmową internetową encyklopedię:
pl.wikipedia.org/.

Jest to serwis, który zawiera artykuły na temat różnych rzeczy, ludzi i pojęć
– jak to w encyklopedi. To, co jest w niej niezwykłego to że jest dostępna w
Internecie i za darmo, a powstała dzięki pracy tysięcy ludzi z całego świata.
Stało się tak dzięki prostemu pomysłowi – każdy może edytować praktycznie
dowolny artykuł Wikipedii lub stworzyć nowy, nawet nie rejestrując się w tym
serwisie (choć jest to wskazane).

Wikipedia istnieje w wielu wersjach językowych, w tym także po Polsku choć
oczywiście to wersja angielska zawiera najwięcej artykułów i jest najbardziej
użyteczna. Powstało także kilka siostrzanych projektów, jak np. Wikiquotes
czyli baza cytatów albo Wikitravel czyli darmowy przewodnik dla podróżników.

Oczywiście, w Wikipedii są także artykuły o buddyźmie i pojęciach z nim
związanych. Są one jednak dość ogólne i krótkie, jeśli w ogóle są. Dotyczy to
szczególnie wersji polskiej, np. o Karmapie jest w niej jedna linijka a o Ole
zero. Jedynie o Zen jest napisane coś więcej, biogram Bodhidharmy jest np.
bardzo dopracowany.

Przydałoby się rozwinąć te artykuły i dodać nowe (np. o Mahamudrze, Poła itp.)
a także dorzucić nieco zdjęć. Rozwinięcie informacji o buddyźmie w Wikipedii
podniosłoby ogólną świadomość naszego istnienia i mogłobny być ułatwieniem dla
osób zainteresowanych. Byłoby także dobrze upewnić się, że informacje o
buddyźmie w ogólności i konkretnych szkołach są prawidłowe.

Ze względu na samą naturę Wikipedii nie jest potrzebna koordynacja, dobrze by
było jedynie dotrzeć z informacją do tych, którzy mogą napisać jakiś tekst
albo dostarczyć jakieś zdjęcia czy obrazki. Warto przy tym pamiętać, że
Wikipedia unika wszelkich problemów z "prawami" autorskimi dlatego nie należy
w niej umieszczać tekstów i obrazów innych niż własne lub takie, do których ma
się odpowiednie "prawa".

Ponadto, Wikipedia stara się dostarczać obiektywnej informacji. Z tego powodu
pisząc o sprawach kontrowersyjnych należy robić to b. ostrożnie względnie
jasno informować, że jest to punkt widzenia danej szkoły lub konkretnych osób.
Wiąże się to z polityką „neutralnego punktu widzenia" (w skrócie NPOV), która
obowiązuje w Wikipedii.




Temat: Porad technicznych potrzebuje, projekt mebli
Porad technicznych potrzebuje, projekt mebli
Witam

Tak przegladam rozne fora i nie wiem, gdzie najlpeiej dopytac, a ze
wiem, iz tutaj znawczynie siedza, to moze mi doradzicie?

Moj mlody, lat 5, ma fajny pokoik, ale ze meble rozmiarowo
niemowleco-przedszkolne to wyrasta i w tym roku musi dostac wieksze
lozko i szafe. Jego pokoj (a wlasciwie kawalki, bo lepszego
obiektywu nie mialam) pokazywalam dawno temu tu:
fotoforum.gazeta.pl/72,2,35,37653745,37653745.html
Pokoj kolosem nie jest, na jednej scianie jest okno , 2 ze skosami,
ale dosc wysoki, wiec chce ta przestrzen mozliwie najlepiej
wykorzystac, a z gotowymi meblami to nie takie proste. Ubzduralam
sobie wysokie lozko, tzn jak pietrowe, ale sama gora. Olazilam sie
po sklepach, przekopalam internet i nie znalazlam tego, co chcialam.
Jak cos fajnie wyglada, to jest strasznie chwiejne, w zyciu nie
odwazylabym sie na nie wejsc, jak solidniejsze, to za niskie, albo z
idiotycznie rozplanowana powierzchnia pod lozkiem. Maz ma dosc
mojego narzekania, wiec zarzadzil, ze MUSZE zaproektowac sama meble
takie jakie chce. No i tu mam klina
Znajac tubylczych "specjalistow" wiem, ze musze to faktycznie
rozrysowac co do milimetra, opisac materialy, inaczej wyjdzie
zupelnie cos innego od planow. Lozko musi stac w jedynym mozliwym
kacie, ale ze wzgledu na wade stop mlodego musi miec latwe wejscie
(szafki-stopnie), pod spodem szafa ubraniowa, bo inaczej sie nie
zmiesci na zadnej scianie, jeden skos od lozka do okna chce
zabudowac regalem(glebokosc od sciany do krawedzi belki 55cm, wiec
mozliwosci sa). Dotychczas mlody mial meble doskonalej jakosci,
mocne i stabilne, nie chcemy niczego gorszego.
Mam nawet kilka wizji co chce, ale powalaja mnie detale i nie wiem,
gdzie szukac informacji. Chodzi mi m.in o takie szczegoly jak:
-optymalna glebokosc i wewnetrzna wysokosc szafy ubraniowej (od
drazka do dna),
-Minimalna wysokosc miedzy materacem a sufitem
-minimalna/optymalna szerokosc szafek-schodkow
-optymalna glebokosc i wysokosc podestu-siedziska (z szuflada pod
spodem)
-wymiary i obciazenia materialow, np grubosc slupow pod lozkiem,
grubosc desek/mdf na polki pod ksiazki/zaleznosc miedzy obciazeniem
a gruboscia i dlugoscia deski itp...
Pytan i watpliwosci masa, ale jak mam cos robic, to musi byc
porzadnie zrobione, tym bardziej, ze powinno posluzyc mlodemu do
czasow studenckich = wyprowadzki na "swoje". Wykonawce mam na oku,
wiec wiem, ze zrobi porzadnie, ale musi miec wszystko na papierze.
Macie moze jakies pomysly, gdzie szukac tych wszystkich informacji
nie idac do szkoly dla stolarzy? Z matma i rysunkiem technicznym
nie mam problemu, ale musze miec jakas baze. Bylabym wdzieczna za
jakiekolwiek wskazowki.




Temat: PRASÓWKA
Obroża zamiast więzienia
Obroża zamiast więzienia
19.04.2005 06:00

Polskie więzienia są przepełnione / arch. RMF
Ministerstwo Sprawiedliwości chce wprowadzić elektroniczne obroże dla skazanych
za drobne przestępstwa. Miałyby być lekarstwem na wysokie koszty utrzymania
więźniów i przepełnione zakłady karne.

Dzisiaj projekt w tej sprawie ma trafić do Sejmu. Jego autorką jest posłanka
Katarzyna Piekarska z SLD. Zgodnie z tym projektem, odbywający krótkoterminowe
kary więzienia, a potem korzystający z przepustek oraz warunkowych,
przedterminowych zwolnień, będą wychodzić z zakładów karnych z zamocowanym
elektronicznym nadajnikiem. Także Prawo i Sprawiedliwość proponowało, by
skazanych wyposażać w tzw. elektroniczne obroże. Pomysł popiera zresztą wielu
posłów oraz Rzecznik Praw Obywatelskich.

Przepełnione więzienia

W Polsce na odbycie kary czeka ponad 30 tys. przestępców. Gdyby wprowadzono
europejskie normy, czekałoby prawie dwa razy tyle. Normy te przewidują bowiem,
że na jednego skazanego powinny w więzieniu przypadać 4 m2 powierzchni, podczas
gdy polskie ustawodawstwo dopuszcza 3 m2.

Zdarza się, że w 4-osobowych celach wyroki odsiaduje ośmiu skazanych. Na cele
przerabia się wszystkie możliwe pomieszczenia. Dyrektorzy zakładów karnych
alarmują, że jeśli nic się nie zmieni, więźniowie wylądują na korytarzach.
Utrzymanie jednego skazanego kosztuje ok. 1,6 tys. zł miesięcznie. Nic więc
dziwnego, że eksperci i politycy od lat zastanawiają się jak poradzić sobie
z tym problemem.

W najsłynniejszym rosyjskim więzieniu na moskiewskiej Łubiance więźniowie śpią
na zmiany: jedni do północy, drudzy po północy. W niektórych państwach
zachodnich wprowadzono tzw. elektroniczny monitoring. Skazanych nie osadza się
w zakładach karnych, tylko wszczepia się im chipy. Jeszcze innym pomysłem są
tzw. więzienia weekendowe. Przestępca od poniedziałku do piątku pracuje poza
murami, wraca do celi tylko na noc oraz na sobotę i niedzielę.

Elektroniczny nadzór

Najlepszym i najbezpieczniejszym pomysłem wydaje się być jednak elektroniczny
monitoring więźniów, czyli zakładanie im chipów, czy też elektronicznych obroży
na ręce lub nogi. Tego typu nadajniki przypominają zegarek bez tarczy; są
wodoodporne i można je ściągnąć jedynie za pomocą specjalnego urządzenia.
Sygnał wysyłany przez elektroniczny nadajnik byłby przez całą dobę rejestrowany
przez system komputerowy. Dzięki temu organy ścigania mogłyby szczegółowo
kontrolować miejsce pobytu skazanego.

Chipowanie mogłoby być stosowane w przypadku mniej groźnych przestępców (np.
drobnych złodziejaszków, czy złapanych pijanych kierowców), osób korzystających
z warunkowego zwolnienia lub zawieszenia kary oraz zwolnionych za kaucją. Koszt
utrzymania systemu ponosiliby sami skazani, dzięki czemu budżet państwa mógłby
zaoszczędzić 150 mln zł rocznie.

Z filmu w świat

Pomysł elektronicznego monitoringu pojawił się kilka lat temu... w filmach
fantastycznych. Później znalazł zastosowanie w USA, a obecnie sprawdza się
w Europie. Stosowany jest już w Wielkiej Brytanii, Holandii, Szwecji, Belgii,
Hiszpanii i Portugalii.

W ciągu jednego roku w Szwecji w ten sposób karę odbywa ok. 5 tysięcy osób.
Obrączkowanie i nadzór nad jednym skazanym jest o ponad połowę tańszy od jego
pobytu w więzieniu. Najważniejsze jest jednak to, że spośród wszystkich
karanych w ten sposób mniej niż pięć procent ponownie łamie prawo.

Brytyjczycy testują obrożę m.in. dla pedofilów. Dzięki temu policja miałaby ich
stale na oku. Lokalizacja działa bowiem z dokładnością do 3 metrów. Nadajnik
nosiłby każdy pedofil, który wychodzi z więzienia. Urządzenie wykorzystuje
system nawigacji satelitarnej GPS. Jako że obroża połączona jest z telefonem
komórkowym, inspektorzy w nagłych przypadkach mogą na jego numer zadzwonić,
jeśli np. zwolniony z więzienia przestępca znalazł się niepokojąco blisko
szkoły czy placu zabaw dla dzieci.

Pomysł tzw. "chipowania" cieszy się ogólną aprobatą, choć nie brakuje głosów
krytycznych. Przeciwnicy elektronicznych chipów dla więźniów podkreślają, że
urządzenia te staną się kolejnym powodem napiętnowania i wyalienowania
skazanych oraz pozbawienia ich szansy na normalne życie w społeczeństwie.

(INTERIA.PL)




Temat: Wypadki, ofiary, przyczyny.
andrzejmat napisał:

> emes-nju napisał:
>
> > Czy w komputerowych symulacjach brane sa pod uwage takie czynniki jak
> > narastajaca, w wyniku wielogodzinnego snucia sie za zawalidrogami,
> > frustracja kierowcy?
>
> AM.
> TAK, w miarę możliwości i na podstawie posiadanych danych.

Sadzac z efektow raczej nie. NIGDY nie slyszalem, zeby ktos choc na moment zajaknal sie publicznie, ze wine za wypadek ponosi "sila wyzsza" w postaci kierowcy, ktoremu po wielu godzinach meki, bez szansy na jej zakonczenie na normalnej drodze, po prostu puscily nerwy i wyszedl na wyprzedzanie w nieodpowiednim momencie. Slyszy za to o niedostosowaniu predkosci o nadmiernej predkosci (skazujac de facto ludzi na jazde przez Polske z noclegiem! - pod tym wzgledem doganiamy Ameryke :-P ) poglebiajac frustracje zamknietych w puszkach ludzi. Bo ktos, kto ledwie jedzie, slyszac w radio, ze pacaneum na kaca jest wyhamowanie wszystkich do predkosci bryczki, czuje sie po prostu olany. Nie po to placu drakonskie podatki, zeby wmawiano mu, ze jedynym rozwiazaniem jest jazda z predkoscia bryczki!

> > Czy w ogole w jakichkolwiek wypowiedziach na temat bezpieczenstwa ktos
> > zastanawia sie nad strona psychologiczna zagadnienia?
>
> OCZYWIŚCIE

Gdzie jest o tym mowa PUBLICZNIE!? Dlaczego jedyne co slysza kierowcy, to trabienie ex catedra, ze za szybko, ze nieodpowiedzialnie itp.? Dlaczego NIKT i NIGDY nie zadal sobie trudu zejsc ze swej ambony i powiedziec, ze jest ciezko, ze ludzie gina rowniez z powodu drog (jako calosci jezdni i oznakowania) ale robimy co w naszej mocy (i faktycznie robic cos wiecej niz stawianie kolejnego ograniczenia predkosci)?

Jezeli nawet aspekt psychologiczny jest brany pod uwage przy modelowaniu, to musi on byc tak drakonsko "splaszczony", ze nie obejmuje nawet ulamka ludzkich zachowan.

> > I stawiaja kolejny znak (najczesciej ograniczenie) dla zaspokojenia
> > urzedniczego sumienia. A ludzie nadal sie zabijaja bo droga to nie
> > symulacja!
>
>
> AM:
> Najpierw powinna być symulacja, potem jej ocena, potem jeszcze dziesięć
> symulacji, potem projekt drogi i jej oznakowania, potem wykonanie i
> sprawdzenie efektów na jazdach próbnych testerów w różnych warunkach. To
> byłby idealny sposób postępowania. Ale tak nikt - nie tylko w Polsce - nie
> robi. Symulacje i analizy służa tylko do opracowywania norm.

To dlaczego norma w Polsce jest nawalenie znakow tak gesto, ze przypominaja stoisko z lizakami w supermarkecie i sie wzajemnie zaslaniaja? To ma byc norma? Kto, z wyjatkiem zadowolonego z siebie urzedasa nad planami (zadowolonego bo dobrze przykryl sobie d...), jest wstanie w ogole percepowac taka ilosc informacji?! To jest, klasycznie polskie bezholowie drogowe! O skandalicznym oznakowaniu np. remontow nie wspomne - pisalem o tym niedawno.

> > Nie chodzi mi o to, ze drogi nie nadaja sie do jazdy ze wzgledow
> > technicznych. Sa to trudne sprawdziany dla umiejetnosci kierowcow i
> > odporniosci sprzetu. Ale daloby sie po tym jezdzic, gdyby nie radosna
> > tfurczosc znakologuf
>
>
> AM:
> Z częstymi błędami w logice oznakowania - głownie ograniczeń prędkości -
> trudno się nie zgodzić. Trzeba zawalać odpowiednie zarządy dróg mailami i
> SMSami w takich sprawach, a nie wietrzyć spiski urzędasów.

To nie sa spiski. To jest normalna metoda dzialania urzednikow :-) Mnozenie przepisow, papierow itd. w celu ochrony d... Dzieki temu zaden urzedas nigdy nie zostanie pociagniety do odpowiedzialnosci za jakikolwiek wypadek drogowy - przeciez na zakrecie smierci (od fazy projektu wszyscy wiedzieli, ze tak wlasnie bedzie, ale jakos "tak wyszlo") postawil ograniczenie do 30 km/h. A ze gluptaski nie przestrzegaly... Przeciez musial droge wytyczyc kolo szkoly bo odwozi tam dziecko i musi miec po drodze - stawiamy kolejne 30 km/h obowiazujace cala dobe.

> Ale niejest to napewno jedyny czynnik nadmiernej ilości ofiar na naszych
> drogach.

Ale jest to czynnik majacy na te liczbe niebagatelne znaczenie.




Temat: ISLAM W EUROPIE
"Imigracyjny dylemat" Nasz Dziennik 10-08
Imigracyjny dylemat

Francja od lat boryka się z napływem nielegalnych imigrantów. Kolejne rządy
próbują bezskutecznie powstrzymać falę obcokrajowców, pragnących za wszelką
cenę osiedlić się nad Sekwaną.

Minister spraw wewnętrznych Nicolas Sarkozy przedstawił projekt nowej ustawy
imigracyjnej, której celem ma być przyjmowanie we Francji tzw. imigracji
chcianej i wybranej, a nie - jak dotychczas - imigracji "doznawanej". Dokument
przewiduje przede wszystkim ułatwienia dla zdolnych, utalentowanych ludzi,
którzy będą mogli przyczynić się do "rozwoju i blasku Francji" (naukowców,
informatyków, artystów). Będą otrzymywać trzyletnie wizy pobytowe.
Dziś Paryż płaci koszta rozbudowanego systemu pomocy społecznej, bezpłatnej,
stojącej na wysokim poziomie opieki lekarskiej dla ludzi mających niskie
dochody lub ich nieposiadających. Każdy obcokrajowiec, nawet bez legalnych
papierów, ma zapewnione minimum opieki medycznej. Francja może też poszczycić
się rozbudowanym, sprawnym systemem przyjmowania osób proszących o azyl
polityczny i zajmowania się nimi. Rocznie wnioski o azyl składa tu około 70
tys. ludzi. Dla większości z nich jest to jedyny sposób, by znaleźć się pod
opieką francuskiego państwa, i najczęściej skuteczny środek osiedlenia się na
stałe. Mimo że jedynie około 10 procentom osób składających prośbę o azyl
polityczny udaje się go otrzymać, pozostali nie opuszczają Francji; żyją i
pracują nielegalnie. Ocenia się, że obecnie jest około 500 tys. osób "bez
papierów".
Problemem dla Francji jest zwłaszcza imigracja muzułmańska, która nie integruje
się ze społeczeństwem francuskim, stwarzając poważne problemy natury socjalnej
i politycznej. Warto przypomnieć, że wśród uczestników zamieszek na
przedmieściach Paryża i w podparyskich miejscowościach w listopadzie ubiegłego
roku zdecydowaną większość stanowiły dzieci muzułmańskiej imigracji.
Ugrupowania prawicowe od lat biją na alarm, widząc w imigracji muzułmańskiej
zagrożenie chrześcijańskich wartości kultury europejskiej. Sytuacja we Francji
jest tym bardziej niepokojąca, że żyje tu 4 miliony muzułmanów. Napływają oni
wciąż szeroką falą w ramach tzw. łączenia rodzin lub docierają z dawnych
kolonii i proszą o azyl polityczny. Obecny rząd, chcąc powstrzymać masowy
napływ imigrantów, złożył w bieżącym roku projekt nowej ustawy imigracyjnej,
który został przyjęty 18 maja przez Zgromadzenie Narodowe.
Nowe prawo ułatwia dopływ do Francji imigrantów wykwalifikowanych, utrudnia
natomiast małżeństwa z obcokrajowcami i procedurę łączenia rodzin. Anuluje
jednocześnie przepis umożliwiający automatyczne staranie się o kartę pobytu po
10 latach nielegalnego pobytu na terytorium Francji.
Mimo zaostrzenia przepisów do Francji wciąż napływają obcokrajowcy, chcący
wszelkimi metodami zalegalizować tu swój pobyt. Tak naprawdę nikt nie wie, co z
nimi zrobić. Nad Sekwaną jest coraz trudniej. Ostatnio minister spraw
wewnętrznych wpadł na pomysł częściowego rozładowania problemu imigracyjnego.
Postanowił podwoić finansową ofertę dla imigrantów, którzy zdecydowaliby się na
powrót do ojczyzny. Obecnie proponuje się 4 tys. euro na osobę dorosłą i 2 tys.
na dziecko. Na razie oferta ta nie wzbudziła większego zainteresowania. Ponadto
Nicolas Sarkozy wydał prefektom polecenie uregulowania pobytu rodzin, których
dzieci od września 2005 r. uczęszczały do szkoły francuskiej, urodziły się we
Francji lub przybyły z rodzicami do Francji, nie mając ukończonych 13 lat.
Wymaga się też, by dzieci nie utrzymywały związków z krajem rodziców i
wykazywały "realną chęć integracji". Rodziny te powinny do 15 sierpnia złożyć w
prefekturach odpowiednie kwestionariusze. Cała akcja rozpoczęła się w miniony
poniedziałek, powodując olbrzymie kolejki przed biurami prefektur. Tylko
prefektura w Paryżu wyznaczyła już 2 tys. spotkań osobom starającym się o
legalne papiery, które zostaną przyznane po pozytywnym wyniku rozmowy. Gdyby
decyzja prefektury okazała się negatywna, ludzie ci mają otrzymać decyzję
wydalenia z Francji. Znając jednak francuską rzeczywistość, należy stwierdzić,
iż nie oznacza to wcale, że tak się stanie.
Decyzje Nicolasa Sarkozy'ego idą wprawdzie w dobrym kierunku, ale nie
rozwiązują problemu imigracji, z którym przyszły rząd będzie musiał się
skonfrontować. Ocenia się bowiem, że z obecnej akcji przyznawania papierów
skorzysta tylko kilka tysięcy ludzi. Prawdziwym problemem są tysiące
imigrantów, którzy często od ponad 10 lat żyją nielegalnie we Francji. Różnymi
sposobami próbują oni regulować swoją sytuację, posuwając się nawet do strajków
głodowych.
Jak na razie rząd chowa głowę w piasek, nie dając masowo kart pobytu i nie
dokonując wydaleń z Francji. Problem imigracji wciąż czeka na rozwiązanie.
Franciszek L. Ćwik




Temat: Ład urbanistyczny miasta Krakowa?? Chyba żart!!
Ład urbanistyczny miasta Krakowa?? Chyba żart!!
Czy urbanistyka w Krakowie w ogóle działa?
Chyba nie, skoro ktoś wydaje decyzje o warunkach zabudowy dla wielkich bloków w okolicach domków jednorodzinnych i terenów zielonych. Na terenach gdzie infrastruktura techniczna jest absolutnie niewystarczająca.

ŻAŁOSNE!!! ktoś zdecydowanie powinien za to odpowiedzieć głową!

Szczegóły poniżej.

za Dziennikiem Polskim:
dzis.dziennik.krakow.pl/?2004/11.09/Krakow/14/14.html
"Strach przed wielkimi blokami
Przy ul. Obozowej w Krakowie prywatny inwestor zamierza wybudowac kilkanascie blokow mieszkalnych, wysokich na 8-10 pieter. Inwestycji stanowczo sprzeciwiaja sie okoliczni mieszkancy oraz radni Dzielnicy IX, ktorzy przekonuja, ze tego typu bloki nie powinny powstawac w sasiedztwie zabudowy jednorodzinnej i enklawy przyrody. Uwazaja oni rowniez, ze na tym terenie dla takich inwestycji nie ma odpowiedniej infrastruktury drogowej. Ich zdaniem - jezeli przybedzie tam okolo 1000 mieszkan, to pojawi sie zblizona liczba samochodow. Tymczasem drog jest niewiele. Boja sie wiec, ze rejon ten bedzie zagrozony drogowym paralizem.
Rada Dzielnicy IX w kwietniu tego roku - poprzez uchwale - negatywnie zaopiniowala projekt koncepcji "Zabudowa mieszkaniowa wielorodzinna z funkcja handlowo-uslugowa w Krakowie przy ul. Obozowej" na etapie wydawania decyzji warunkow zabudowy dla tej inwestycji. Zdaniem radnych z Dzielnicy IX projektowane budynki nie powinny byc wyzsze niz trzy kondygnacje i powinny byc dostosowane do istniejacej zabudowy jednorodzinnej oraz do charakteru otoczenia istniejacej enklawy przyrodniczej oraz zieleni. Uwazaja oni rowniez, ze powinien zostac rozwiazany docelowy uklad komunikacyjny dla planowanej zabudowy, niepowodujacy w przyszlosci zatorow i niestwarzajacy niebezpieczenstwa dla pojazdow, jak i dla mieszkancow oraz dzieci chodzacych do szkoly. Zwracaja rowniez uwage na to, ze powinny zostac przedstawione rozwiazania kanalizacji i odprowadzenia wod opadowych, potwierdzone pozwoleniem wodno-prawnym lub uzgodnieniami z Wydzialem Gospodarki Komunalnej i Ochrony Srodowiska z zapewnieniem, ze nie bedzie zalewania dzialek ponizej - na wysokosci ul. Lukasinskiego w kierunku ujscia potoku do rzeki Wilgi. Swoje zastrzezenia radni z Dzielnicy IX powtorzyli takze podczas spotkania w sprawie planowanej inwestycji, jakie 4 sierpnia br. odbylo sie u dyrektora magistratu. Jakiez bylo ich zdziwienie, gdy nastepnego dnia Wydzial Architektury i Urbanistyki UMK wydal decyzje o warunkach zabudowy dla inwestycji - nie starajac sie uwzglednic racji radnych i mieszkancow. Zdaniem przedstawicieli Rady Dzielnicy IX - jako ich pozytywna opinie w sprawie projektu dolaczono notatke ze spotkania u dyrektora magistratu. Przedstawiciele Rady Dzielnicy IX podkreslaja, ze sa zaskoczeni tym faktem.

Pod koniec sierpnia Rada Dzielnicy IX ponownie podjela uchwale negatywnie opiniujaca inwestycje. Do dzis inwestor nie poinformowal jednak RD IX - czy w swoich planach uwzgledni uwagi radnych i mieszkancow przed wystapieniem o pozwolenie na budowe.

- W dokumentach zwiazanych z proponowana koncepcja zabudowy ul. Obozowej brak materialow dotyczacych analizy uciazliwosci inwestycji i skutkow jej oddzialywania na istniejaca jednorodzinna zabudowe oraz na mieszkancow. Analiza powinna okreslac skutki oddzialywania tej zabudowy w kontekscie planow zagospodarowania i w kontekscie istniejacej infrastruktury. Chodzi tu o sposob dojazdu do miasta, jak bedzie sie odbywal ruch po drogach obecnie istniejacych i jakie beda skutki oddzialywania na zabudowe osiedla domkow jednorodzinnych juz istniejacych. Zdziwieni jestesmy, ze miejscy urbanisci zgadzaja sie na takie rozwiazania. Nie jestesmy natomiast przeciwni nowym inwestycjom przy ul. Obozowej. Uwazamy jednak, ze powinny byc one prowadzone z zachowaniem rozsadku i ladu architektonicznego - stwierdza Adam Migdal, przewodniczacy Rady Dzielnicy IX. (TYM)"

Dla ciekawskich miejscem budowy tego osiedla (rozumiem, że coś w stylu Europejskiego) będzie teren pomiędzy ulicami: Obozową, Podhalańską i Zdunów.



Temat: Nauczanie w języku ojczystym
„Danga“ - Piyrszõ tabulã we weldźe po ślónsk

Tôwarzistwo Piastowaniô Ślónskij Môwy "Danga" - Nowina dlô prasy
6/2008

„Z połedniowyj stróny dostympu bróniła rzyka Sumina, szyroko rozlotô
po barzolatych łónkach“

W Górkach w gminie Nyndza postawiyli bezmała piyrszõ tabulã po
ślónsku na świecie!

Górki/Górki Śl. Tak po prawości, to niy ma nic dziwnego ani
niezwykłego w tym, iże w gminach sóm stawiane tabule z informacyjami
dlô gości i turystów. Tyż wieś Górki w raciborskim krysie mô òd
krótkigo czasu takõ tabulã, co turysta może sie ś nij dowiedzieć,
jak Górki powstały. Ta to blaszannô tabula rozeznôwô sie òd inkszych
bez to, iże bôjka ò zaczóntku Górek jest na nij napisanô we trzech
môwach wrôz: po polsku, po niymiecku i… po ślónsku!

Idejô ślónskij tabule wylóngła sie w gowie sekretôrza Tôwarzistwa
Piastowaniô Ślónskij Môwy „Danga“ Hajnela Postawki (Henryk
Postawka), kiery sie tukej we wsi òżyniył i òd tego czasu sam
miyszkô i zarôbiô na życie jako rechtór môwy angielskij w gimnazjum
w Rybniku. Tyn prawdziwy poliglota, co poradzi dobrze rzóndzić tyż
po włosku, jest – jakby sie dziś powiedziało – zapôlónym historykiym
regiónalnym, kiery prowadzi òd roku 2006 strónã internetowõ
ò Górkach (adresa w internecie: www.postawka.go.pl), i wydôwô wrôz
z fojtym jónkowickim gazytkã „Oblicza wsi“. Jest (spół)autorym
niekierych bardzo wertownych inicjatywów, takich jak òchróna
dymbowyj aleje abo postawiynie piyrszyj tabule z òpisym wsi (stoi
óna òd siyrpnia kole góreckij szkoły).

Legynda ò tym, jak powstała wieś, to jest bezmała nôjbarzi upodobany
projekt Hajnela Postawki. Spisôł ón jóm nôprzód po angielsku,
a potym se umyślół, żeby przełożyć jóm na tela różnych môwów, jak
sie ino dô. Na jego strónie idzie se jóm przeczytać w dwanôstu
môwach, w tym blank „egzotycznie“ – po grecku abo dolnołużycku –,
a zaniedugo pokôże sie tam jeji kaszubskô wersyjô. Legyndã ò Górkach
przełożył na ślónski znany autor ślónskich rozprôwków i wice-Ślónzôk
Roku Bogdan Dzierżawa z Chwalyncic (znany skirz swojich
ksiónżek „Utopek z Wielopola“ abo „Z biegiem Rudy“).

Hajnel Postawka òbiecuje, że to dziepiyro poczóntek „wieku ślonskich
tabulów“ w jego òkolicy: „Ważne jest, żeby ślónskô môwa tych strón
wylazła z chałup na drógi i place w naszych wsiach i miastach i żeby
jóm było niy ino słychać ale tyż widać i żeby nasi Ślónzôcy mógli se
jóm mieć za coś“. Tôwarzistwo Danga mô wielkõ nadziejã, iże inksze
ślónskie gminy weznóm se z Górek przikłôd.

Góreckô legynda po ślónsku to bezmała piyrszô takô tabula na całym
Górnym Ślónsku. Mô óna służyć niy ino jako „ciekawostka“ turystóm,
ale tyż tutecznyj ludności mô przipóminać ò korzyniach i ò staryj
môwie Górczanów. Fóndatorami tabule sóm gmiński urzónd
i „Stowarzyszenie Sumina na Rzecz Odnowy i Rozwoju Górnego Śląska”.

Tôwarzistwo Piastowaniô Ślónskij Môwy „Danga”

Wiyncyj ò tabuli może Wóm porozprawiać Hajnel Postawka (Henryk
Postawka), tel. 0 509 608 145, e-mail: postawka@gmail.com

www.postawka.go.pl/
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl



  • Strona 3 z 4 • Znaleziono 148 wyników • 1, 2, 3, 4