Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: programy do ściongania filmów





Temat: wypalanie DVD w PALu i w NTSC
Musisz sie zdecydowac
Gość portalu: fgh napisał(a):

> Napisz, jakim programem odtwarzasz i nagrywasz DVD.
Większość napędów (a pewnie
>
> i nagrywarek) ma blokadę regionalną. Istnieje sporo
programów, które ją
> zdejmują. Ja używam ZoneSelector
(www.superdvd.de/spezial/zoneselector.htm). O
> ile wiem, ngrywane DVD nie ma blokady regionalnej
(czyli ma kod zero)

Niestety nie ma mozliwosci nagrywania w obu systemach
jednoczesnie. NTSC i PAL jak wiesz sa inne.

Blokada regionalna to jak poprzednicy powiedzieli
zupelnie inna sprawa.

Uwazaj zeby nie dokonac piatej zmiany zanim nie
przerobisz swojego DVD. Wlasnie wbrew temu co mowili
poprzednicy to nie tylko system blokuje zmiane regionu,
ale tez WSZYSTKIE DVD wyprodukowane po 2000 roku blokuja
sie same. Sa one bowiem typu RPC-2 i jako takie maja
wymog dokonania blokady SPRZETOWEJ. Niestety ten proces
jest zwykle NIEODWRACALNY i zaden progam juz Ci nie pomoze.

Program ZoneSelector lub DVDGenie to programy ktore
przywracaja licznik zmian regionu do poczatkowego stanu,
ale TYLKO W SYSTEMIE (windows) a nie sprzecie. Programy
te pozwalaja rowniez na zmiane regionu oszukujac programy
odtwrzajace DVD. Jesli sprzet zostanie zablokowany to
zaden ZoneSelector czy DVDGenie juz Ci nie pomoze.

Problemu mozesz sie pozbyc tylko przed piata zmiana
regionu. Robi sie modyfikacje tzw, firmware'u na
odtwarzaczu DVD czyli programu kontrolujacego DVD, ale
tego wewnatrz urzadzenia, a nie calego komputera PC
dzialajacego z systemem np. Windows. DVD to inteligentne
urzadzenia i tez ma w sobie program.

Sa strony z ktorych mozna sciagnac programy modyfikujace.
Trzeba znac typ i model DVD ktory sie posiada oraz wersje
jego firmware'u. Jest program do uzyskania tej informacji.

Wielu rzeczy dowiesz sie tutaj i sciagniesz programy:

www.digital-digest.com/dvd/downloads/region.html
Do sprawdzenia danych o Twoim DVD tu:

www.digital-digest.com/dvd/downloads/driveinfo.html
albo tu:

www.digital-digest.com/dvd/downloads/cdvdinfo.html

Sa tez na tych stronach linki do miejsc gdzie mozna
znalezc firmware niezbedny do trwalej przerobki sprzetu.
Przerobke jest stosunkowo latwo zrobic. Wiekszy problem
jest ze znalezieniem stron tych ludzi co tworza firmware
poniewaz tworcy sa za to scigani przez producentow DVD.
Taki problem z firma Pioneer mial jeden z bardzo
utalentowanych wegierskich technikow, ktory rozpracowal
cala serie DVD tej firmy przy pomcy swoich metod
profesjonalnych (doskonale zna DVD i CD).

Powodzenia

P.S. Ja zdecydowalem sie obnizyc swoje wymagania na
jakosc nagran, ktore robie i nagrywac tylko VideoCD. Mimo
ze one tez sa w PAL'u i NTSC to nie ma ograniczen
regionow, a wszystkie odtwrzacze stacjonarne radza sobie
i z PAL, i z NTSC niezaleznie czy VideoCD zostalo
zrobione w PAL czy NTSC. Po prostu dekoder MPEG-1 (bo
VideoCD to MPEG-1 a DVD to MPEG-2) dokonuje przekodowania
na system wyjsciowy odtwarzacza. Poza tym plyta DVD
kosztuje duzo wiecej niz zwykla, popularna plytka CD-R
ktora misci godinny film VideoCD - na domowy filmik to az
za duzo moim skromnym zdaniem.



Temat: Co z tym Emulem...
Myślałem długo tak samo. Nie rozumiałem po co ludzie się z tym szarpią, skoro
są prostsze rzeczy jak Imesh itp. Raz nawet to ściągnąłem, zainstalowałem i
przez chwilę bezskutecznie próbowałem coś ściągnąć. Nie chodziło w ogóle, więc
wywaliłem to i uznałem za kompletną kupę gówna. Aż przyszedł moment, że
zachciałem mieć wydaną w 1993 r. płytę znanego wówczas hardrockowego polskiego
zespołu, który nagrał jeden hit. Nawet na zwykłych stronach internetowych nie
było żadnej informacji o zespole, biografii, dyskografii, nic. To coś
ekstremalnie trudnego do zdobycia, bo nikt nie pamięta o rzeczach z 1993 r.
Wtedy nie było w zasadzie w Polsce internetu. Na jakiejś stronie z
niedowierzaniem ujrzałem link Emule'a do całej płyty. Musiałem to mieć, więc
zainstalowałem jeszcze raz wywalone wcześniej g..no i męczyłem się z serwerami,
najpierw ręcznie, potem znalazłem link do ich aktualizacji. Najpierw też się z
niczym nie łączyło, trzymałem program włączony 24/dobę i o dziwo, w końcu
poszło. Zaczęło łączyć się z serwerami, najpierw tymi mniejszymi. Ściągnąłem
parę rzeczy i po jakimś czasie dostrzegłem TO. Mianowicie, że w przeciwieństwie
do czegokolwiek co wcześniej widziałem świat ma pierwszą aplikację, w której są
WSZYSTKIE FILMY ŚWIATA. Wszystkie filmy. Być może nie ma jakichś bzdur
fińskich, indyjskich, czy portugalskich sprzed 40 lat itd., ale jeśli chodzi o
normalnego człowieka i współczesne filmy (chociaż nie tylko) to jest WSZYSTKO.
To właśnie zwiastun nowej ery. Do tej pory film był czymś szczególnym. Ściągało
się, ale tylko te najbardziej znane, które były w Kazie, czy Imeshu. O innych
mogłeś pomarzyć. W Emule w jakiś dziwny sposób jest każdy film dostępny na
żądanie, z czego wiele w kilkunastu wersjach, w polskiej, angielskiej, z
napisami, bez napisów, z włoskimi napisami, ze szedzkimi, polskimi, z lektorem,
bez lektora itd. Dzięki Emule nie wyłażać z domu, nie biorąc niczego z
wypożyczalni widziałem najlepsze rzeczy sprzed lat i to lepsze niż na video, bo
bez polskiego beznadzienego lektora, który opieszałością i marnym tłumaczeniem
psuł połowę filmu. Szkoda wyliczać, ale przytoczę Krokodyla Dundee I i II,
ekstra filmy z lat 80-tych, pewnie jeszcze w gacie wtedy robiłeś... Odtąd mam w
domu trzy telewizje: publiczną, Hbo i internetową. Nigdy wcześniej w życiu nie
przypuszczałem, że tak może być. Nigdy w ogóle nie myślałem o filmach z
komputera, nie mówiąc nawet o internecie. Dzisiaj tymczasem, kiedy oswoiłem się
z myślą, że mam wszystko w zasięgu ręki, a konkretnie myszy, na żądanie, włażę
sobie na Imdb.com do działu Search i jak panisko wynajduję sobie z całej
filmografii świata cokolwiek zechcę przez aktorów po gatunki, daty i słowa
kluczowe. Wybieram "szęśliwych wygranych" i zaprzęgam do pracy Emula. Potem
oglądam. Nie było jeszcze niczego, czego nie byłoby w Emule. Pozostałe programy
nie mają z tym nic wspólnego. Oto przyszłość w pełnej krasie. Tak właśnie
będzie wyglądała przyszła telewizja. Nie będzie osobnych łączy telewizyjnych i
internetowych, wszystko będzie internetem. Nie będzie programu Tv, bo każdy
będzie oglądał co chce na żądanie. Kiedyś nie będzie nawet ściągania, wszystko
będzie on-line. Włączasz komp (albo coś co będzie i tak włączone całą dobę),
zaznaczasz coś i oglądasz. Płatne jak abonament Tv, wliczone w ogóny dostęp do
sieci, którą będą mieli wszyscy bez wyjątku, albo w znanym od dawna w Stanach
Zjednoczonych systamie pay-per-view, jednorazowa opłata za jednorazowe
obejrzenie. Ja to już dzisiaj mam, inni też, a ty ? Podobnie jest z programami
i wszystkim innym. Dość powiedzieć, że przez Emule ściagałem finały
motocyklowego Moto Gp, niepokazywane w Polsce mecze lig Nba, Nhl, oraz tenisowe
mecze z tegorocznego Wimbledonu, w Polsce tylko w Polsacie Sport. Więc to
zajebiste, tylko teraz coś się zblokowało...





Temat: Poszkodowani przez 0-700
Gość portalu: kell napisał(a):

> hmm, zacznijmy od tego, ze prawie 80% ludzi
> odwiedzajacych to forum nie ma orginalnego windows.
> wiec

to juz jest inna bajka

> co do sprzetu, to windows 98 w 2 lata po premierze nie
> potrafl obsluzyc ani rivy tnt, ani sb live, nie mial

ale na stronach producentow, sa dostepne sterowniki, to
po pierwsze.

> co jednak nie przeszkadza ani debianowi, ani knoppixowi

chwila, a z ktorego roku uzywasz instalacji debiana i
knoppixa ? Uzyj instalacji windows z tego samego roku i w
tedy porownujmy systemy, stosujac te kryteria.

> zostanie rozpoznane i skonfigurowane zaraz po starcie
> (oczywiscie majac kernel dystrybucyjny z caloscia
> modulow, a nie wlasny - minimalistyczny). dlatego tez
> moge napisac, ze knoppix mozliwoscia konfiguracji bije
> kazde windows na glowe, bo po 2ch minutach masz
> dzialajacy system operacyjny, a majac nowy sprzet nie

juz nie chwal tak knoppxa, obaj wiemy co potrafi i obaj
go uzywamy. Tyle ze on jest dobry na demosntarcje, a nei
dop codziennego uzycia :)

> z nowymi plytami glownymi? przeciez one tez potrzebuja
> sterownikow. windows z pudelka je obsluzy? (tak jak 98/me
> obslugiwalo plyty via bez via4-1, ktorego instalacja
> byla doslowna droga przez meke)

ale do plyt dolaczane sa sterowniki do windows, do linuxa
to wciaz zadkosc.

> poza tym czy obsluga linuksa po instalacji nie jest
> prosta? masz system z oprogramowaniem, nie przejmujesz
> sie firewallem, bo po co? (a i tak dystrybucja pewnie
> ruszyla iptables dla ciebie), nie przejmujesz sie
> programem antywirusowym bo go po prostu nie potrzebujesz.

podobnie w windows (mowimy oczywiscie o najnowszej
wersji, a nie systemie sprzed 2 czy pieciu lat, jak to ma
sie w twoim ulubionym przykladzei z win98, tak, tak to
juz piec lat)

> dialerow o ktorych mowilismy nie ma i zaloze sie o duze
> piwo, ze nie bedzie, tak samo z "instalujacymi sie"
> swinstwami na pupicie itd.. po prostu siadasz i uzywasz,

tak jak XP. Jesli ktos pozwala sobie na prace jako local
admin - no coz.
Mowisz nie bedzie dialerow - to szkoda bo dla czesci
userow to obciecie dostepu do pewnych uslug.

> nie martwiac sie, czy jak zainstaluje ten program to
> rozwale sobie system (nie slyszales nigdy takiego
> zwrotu?:)

Jasne, bo to pod linuksem jest to niemozliwe ?
W czasie instalacji np. pwlib do h323 trzeba odswierzyc
recznie cache z bibliotekami, a wiec -> ldconfig -C
/etc/ld.so.cache. Wystarczy drobna literowka np po
niepotrzebnym "tabie" ldconfig -C /etc/ld.so.conf i
system lezy. Tak pomylilem sie wczoraj wieczorem.
Oczywiscie 4 minuty pozniej wyciagnelem z kopii co
potrzebowale - kopia co to i jak to zrobic pod linuksem
majac do dyspozycji zwykly cdrw to juz inna historia.

> uhm, w xp poprawki sciagaja sie same? to czemu co
> chwile sa linki z patchami do sciagniecia skoro
> sciagaja sie same? poza tym bledy sa nie tylko w
> poprawkach, bledy sa

bo Billu supportuje ludzi i tak i tak, boze to chyba
dobrze ze mozna sciagnac poprawki do dawno
niesupportowanego softwaru.

> w programach, a tutaj to automatyczne uaktualnianie w
> swiecie windows nie istnieje (chyba, ze kazdy program
> uaktualnia sie sam, ale ja nie potrafie sobie wyobrazic
> takiego klikactwa, apt-get to jednak cudowna sprawa)..

nie, ludzie zwykle musza sciganc update recznie, lub
zainstalowac uaktulaniana apliakcje - tyle ze jest to
zwykle o niebo prostrze.

> nero nie uzywalem, nie mam pojecia co to jest:) mialem
> krotki kontakt z easy cd i jego dziecinny iface mnie
> wprost odrzucil czyniac ten program bezuzytecznym

I tu jest problem, o ktorym juz pisalem, o ile ja uzywam
aktywnie dwoch systemow, to twoja wiedza konczy sie
gdzies na win98 i tym co przeczytasz o XP, jesli chodzi o
platforme z MS.

Gdybys zobaczyl Nero to wiedzialbys ze k3b to marna proba
podrobienia funkcjonalnosci Nero. Jasne za Nero trzeba
(jesli nie przyszlo razem z nagrywajka) zaplacic jakies
55E plus chyba (nie pamietam) 40E za np. plugin do svcd,
ale w tedy zrobienie filmu z domowych wakacji plus mpeg
still image ze zdjeciami to sama przyjemnosc.

No ale trudno pokochac XP tylko za nero ...

Pozdr.
B.



Temat: Net sat media internet czy pomyłka
Net sat media internet czy pomyłka

Nie jest to po to by zniechęcić lecz pokazać jak dziła NET SAT MEDIA . JAK JESTEŚ ZAINTERESOWANY INTERNETEM W GDAŃSKU.
Gdy podpisałem umowe z tą firmą byłem nieswiadomy jak może postępować monopolista po za TPSA który postępuje wszyscy więdzą z prasy i telewizji.
NSM to przebila na głowe .

Firma Nsm jest największą pomyłka, jaką widziałem w moim życiu. Jest to firma oferująca Internat a raczej ludzie myślą, że będą mięli Internet LAN i tu się znacznie mylą w zły słowa tego znaczenia. Na początku wszystko jest ładnie kolorowe ulotki z łączem na paru MB dostępu do paru tysięcy użytkowników (bogate otoczeni). Zgadzamy się na instalację tej pułapki przychodzi pan z, Nsm , który zajmuje się umowami. Mówiłam, że będzie transfery jak SDI (128kbs)i lepsze zgadzamy a się na podpisanie umowy przez telefon. Za parę dni puka do naszych drzwi ten sam pan P, z którym rozmawialiśmy prze telefon z monterem. Najpierw musimy podpisać umowę czytam uważnie umowę, która jest standardową umową, podpisujemy wpłacamy za instalacje 350-400pln. Monter przystępuje do instalacji i mamy Internet, teraz demonstracja, co podpisaliśmy. Pan z Nsm. Pokazuje nam zalety tego Internetu chodzi bardzo dobrze strony otwierają się bardzo szybko demo z grą zaczyna się ściągać z prędkością 30kbs, stabilizuje się na 20kbs i słyszymy słowa właśnie tak będzie działać Internet. Nowy nabytek cieszy nas parę dni. W tedy ta firma świętuje nowego nabitego w butelkę klienta złapała, bo nasz transfery spadają. Nie chodzi już tak wspaniale. Dzwonimy do Nsm a tu niespodzianka 28pierwsza z wielu podłączyliśmy więcej i podłączamy nadal osób i możliwe, że transfer z powodu obciążenia spadł. W porządku nie jestem sam na sieci miało być 128 kbs mija miesiąc. WWW zaczyna chodzić dziwnie strony otwierają się po prostu wolno. Mija jeszcze kilka dni wp.pl otwiera się 15 minut ping osiąga 3000-4000. Pierwsza poważniejsza awaria jak ich wiele i dzwonimy ponownie i słyszymy że się zajmą tym mają 48 godzin roboczych na usunięcie usterki awarie trwa nadal , uporali się w 48 godzinie czyli zdążyli. Chcemy ściągnąć demo z grą 300 mb mamy przecież stałe łącze i ściągamy 14kbs ściągnęliśmy chcemy ściągnąć 2 demo 150 mb transfer 13.7kbs ścigamy tak 4-5 dni mamy za sobą transfer utknął na10kbs i wtóre już nie chce iść dzwonimy do Nsm . Co jest obciążenie łącza nie jest ciągle?. Słyszymy w rozmowie z panem z obsługi technicznej Nsm proszę nie ściągać w dzień bo transfer będzie przycięty jeszcze bardzie tylko w nocy od 2 w nocy transfery są wyższe i nie będziemy przycinać (*pewnie bo wszyscy śpią), tylko ja chce używać Internetu jak chce i nie będziecie mi mówić kiedy mam używać Internetu po paru dniach transfer spadł do 2 KBs . I teraz najlepsze że oni nic nie zrobią z tym proszę nie ściągać w dzień i ograniczyć korzystnie z Internetu a transfery po paru dniach wrócą . Zapytanie osoby z obsługi po ilu otrzymujemy wymijającą odpowiedz że po paru i nic po zadym. Ale ja chcę korzystać z Internetu w sposób, jaki mnie interesuje a nie wy będziecie mi mówić, co mam, kiedy robić, następuje chwila milczenia to nie zależy od nas wszyscy są tak traktowani,(jak nie należy przecież wasza firma zajmuje się udostępnianiem usług internetowych). Dodam tylko, że w umowie nie ma ani słowa o "ograniczani transferów" do minimum. Kto nie wie, że w tedy WWW otwiera, się po 3 -4 minutach ściągamy 4 mb przez godzinne i wszystko jest zamulone?. Teraz przejedzmy do Ping śmieszna sprawa prawie zawsze jest wysoki i zgłoszeniem tego słyszymy zajmiemy się tą sprawą i nic pyzatym tego nie wynika pograć na necie jest nie możliwe w Cs ping w nocy pozwali tylko na grę w, Q3 w dzień nie ma szans itp. . Abonament wynosi 64.20 PLN jest to wyrzucony pieniądz w błoto lepiej wydać to na kafejkę lub abonament w tanich minut i modem.
To jest Apel i Ostrzeżenie nie świadomych ludzi przyszłych klientów, którzy będą chcieli korzystać z oferty Net Sat Media nie wiedza, co ich czeka. Ja ktoś ładnie powiedział z osób będących użytkownikami Nsm. Zróbcie sobie nam przyjemność i nie ładujcie się w to spowodujecie jeszcze większe spowolnienie Internetu, bo,ta firma dołącza coraz więcej osób na łącza, które są takie same od dłuższego czasu.
Tak jest użytkownikiem NSM prawie i wiem, że jest coraz gorzej niż lepiej. Jak się zdecydujesz to wiedząc że to nadaje się tylko do oglądania WWW z prędkością modemu a czasem wolniej niż pyzatym nie ściągniecie dema , programu , zadużo mp3 ,filmu poza 1 miesiącem bo potem spotka cię los ponad 1600 użytkownikowi tej sieci



Temat: program instalacyjny do kamery
Dzieki za zyczenia. Lunch jem o 12 w poludnie to chyba w sam raz :)

Oczywiscie dfg ma racje. Nawet jak uda nam sie sciagnac to zdjecie z kamerki to
bedzie ono nie najlepszej jakosci. Boje sie ze bedziesz zawiedzona.
Inna sprawa ze jezeli twoja kamerka suportuje tylko kopiowanie stopklatki to
nie wiem co bedzie po zainstalowaniu karty firewire. Czy efekt nie bedzie tylko
w tym ze zdjecie to bedzie duzo szybciej transferowane z kamery do PC. W sumie
niewielka korzysc.

Milo mi ci doradzac i mam w tym fan dlatego ciagne dalej.
Mysle, ze ten MultiMediaNavigator to dodatkowy panel do ktorego skrot powinien
byc w menu StartProgramy. Tam dopiero sa trzy ikonki (przyciski) z ktorych ten
srodkowy to JLIP Video Capture. Ten wlasnie sluzy do wykrycia kamery i
sterowania transportem. Ten drugi JLIP Video Producer sluzy do obrobki zdjec i
ich katalogowania.
Jezeli nie masz takiego skrotu to byc moze program podczas instalacji
proponowal ci umiescic ten nawigator na pulpicie i ty tego nie zaakceptowalas
(tylko domyslam sie).

Jak otworzysz ten link to na stronie 6 masz pokazany ten panel.
www.jvc.com.sg/Download/Docs/vcp_en.pdf
Acrobat Reader sluzy do czytania wlasnie takich stron z plikiem pdf.
Ten proponowany jest bardzo stary. Teraz jest juz versja 6.0. Oczywiscie gdybys
nie miala tego programu zainstalowanego nie zobaczylabys tej powyzszej strony.
Nie ma to nic wspolnego z kamera.

W instrukcji jest takze napisane, ze w razie problemow z wykryciem tego
urzadzenia (co przewiduja) nalezy takze:
• Close any other programs running on the PC.
• Disable any programs that run in the background, such as screen savers, e-
mail applications, virus checkers, schedulers, etc.
• Turn off file and printer sharing.

Zamknac wszystkie biegnace programy w tle j.w. (az wstyd to czytac).

No coz to pewnie byly poczatki produkcji kamer cyfrowych stad te
niedoskonalosci.

Poniewaz kamera ta ma wyjscie analogowe na telewizor czy magnetowid to gdybys
miala karte video w komputerze z wejsciem anlogowym to w latwy sposob moglabys
kopiowac cale filmy z tej kamerki. Jednak i w tym przypadku jakosc nie bylaby
zadowalajaca. Poza tym smieszne jest transportowanie filmu z kamery z zapisem
cyfrowym poprzez zamiane go na analogowy i nastepnie powtorej zamiany na
cyfrowy juz w komputerze.

Aha, co do portow. Oprocz pozycji Porty Com i LPT masz (jezeli masz?) modem
ktory zajmuje pewnie com1. Kamerka moze pracowac na com3, 4 lub innym.

Niepokoi mnie jednak to co napisalas z tym minusikiem. Przy tej pozycji
powinien byc plusik bo przeciesz fizycznie te porty szergowy RS i rownolegly
LPT wystepuja w komputerze. One moga byc wolne ale musza byc widoczne w
menadzerze urzadzen. Jezeli ich naprawde niema to na nic sie zdadza nasze
starania. BIOS powinien wykrywac te porty. Chyba ze w BIOSie sa one powylaczane.
W takim przypadku to ani modem ani drukarka nie beda pracowac. I tu moze byc
pies pogrzebany :))
Musisz to sprawdzic.



Temat: Czy sieci P2P staną się nielegalne?
> Jak ktoś nie chce robić muzyki to niech nie robi.

Chec robienia muzyki ma sie nijak do tego czy powinna byc ona za darmo. Czy
szewc powinien rozdawac buty za darmo tylko dlatego, ze chce (lubi) je robic?

> Bez żalu powitałbym nowinę,
> że 90% artystów przestało nagrywać płyty - i tak robią chłam dla kasy.

To co jest chlamem dla jednych podoba sie innym. Zerknij na to szerzej, bez
klapek na oczach.

> Niech zarabiają, są darmowe programy, często na liberalnych licencjach - rynek
> oprogramowania zna zjawisko konkurencji.

Zgoda. Sam jestem wielkim zwolennikiem wolnego oprogramowania.

Tutaj chodzilo mi o cos innego, poza muzyka i filmami oprogramowanie jest
podstawowym przedmiotem piractwa. Zatem wnioskuje, ze skoro muzyka ma byc za
darmo "bo se artysty maja zarabiac na koncertach", podobna filozofia dotyczy tez
programow komputerowych i bylem batrdzo ciekawy co przypadlo ich tworcom (sam
sie tym param).

I wyjasnij mi - skoro programistom wolno zarabiac na tym, co wytwarzaja,
dlaczego odmawiasz tego prawa muzykom?

>> Znany i lubiany zespol sobie poradzi, ale zastanow sie chwile dlaczego jest
>> on znany i lubiany.
> Bo dobrze gra ?

Idealista. :))

> Zapytaj znajomego, czy woli dostać 3zł bezpośrednio przez
> stronę www za to, że ktoś ściągnie jedną piosenkę; czy też woli
> to, co dostaje od koncernu. Zaznacz, że niech 50% ludzi którzy
> przyszli chociaż raz na koncert, ściągnie tą piosenkę. Tylko
> się przygotuj na rewizję swoich poglądów....

Zgadzam sie: opisujesz piekna wizje, tak by bylo po prostu cudownie. W tym
sensie nasze poglady sie nie roznia. Jestem natomiast pesymista w dwoch
kwestiach: 1) duzo mniej niz 50% ludzi bedacych na koncercie sciagnie sobie ich
utwory, 2) wielu z tych, ktorzy nawet by sciagneli po prostu skopiuje je od
kumpli, ktorzy to zrobili. W skrajnie pesymistycznych wizjach widze gosci,
ktorzy nawet tych 3 PLN nie wybula bo w sieci p2p moga zassac mp3ki za darmoche.

Moj koronny argument: jesli cos jest proste w realizacji i super oplacalne
(takie cechy przypisujesz, jak rozumiem, swojemu pomyslowi z muzyka przez www)
trzeba byc idiota by tego nie wprowadzic w zycie. Natomiast nie slyszalem by
ktos to lawinowo wprowadzal (chyba cos probowal ostatnio Perfect, nie wiem co z
tego wyszlo, ale ostroznie przypuszczam, ze to nie bedzie poczatek rewolucji).
To, co proponujesz zdaje mi sie byc utopia.

> Bo są skuteczniejsze metody!!

To nie sa skuteczniejsze metody. Gdy wytwornie zalatwily Napstera jak grzyby po
deszczu wyroslo kilka sieci p2p, ktore praktycznie sa nie do ruszenia (nie
wierze by przeszla ta ustawa, ale zapewne nie ustana zakusy).

Jedyna droga walki z piractwem jest obnizenie cen. Nastawienie sie na 'sprzedac
duzo, ale taniej'. Ja sam np. w przypadku gier komputerowych czekam kilka
miesiecy az spadnie cena (nie jestem z tych, ktorzy to nowosci musza miec na
polce zanim ostygna :)) ) lub przegladam polki z klasyka. W przypadku zespolow
mniej przeze mnie lubianych kupuje kasety zamiast CD (jak widze nowosci w cenie
70 PLN szlag mnie trafia...). Da sie bez kradziezy.

> Min. przekonywanie ludzi że p2p jest złe

P2p nie jest zle. Na podstawie tej technologii powstal np. bardzo ciekawy
komunikator Skype. Same sieci pozwalaja np. sciagnac plyte (czy gre),
przesluchac ja (w sympatyczneijszych warunkach niz sklep muzyczny) i zdecydowac
o zakupie (zeby nie wydac kilkudziesieciu-kilkuset PLN na kota w worku). Co
prawda jest to nielegalne (i nie sadze by sie to zmienilo), ale z pewna korzyscia.

P2p nie jest zle bo to _narzedzie_. Zle moze byc jego wykorzystanie.

> i produkowanie takich ludzi jak Ty.

Wierz mi, zostalem w normalny sposob urodzony. Ach tak, masz na mysli przekazy
podprogowe? :))

> Jesteś narzędziem w ich rękach,

Nie sadze. W przeciwienstwie do niektorych ja po prostu nie stosuje zasady
Kalego. Ani nie staram sie nikogo przekonac, ze np. kradziez samochodu
milionerowi nie jest przestepstwem 'bo i tak bym sobie takiego nie kupil', a
'wartosc tego samochodu to nawet nie jeden promil jego majatku'.

> To przez takich ludzi jak ty, ceny są wysokie.

A to mi, prosze, wyjasnij, bo za cholere nie rozumiem dlaczego?



Temat: PAIIZ - Polskę zaleje fala inwestycji...
PAIIZ - Polskę zaleje fala inwestycji...
Jeszcze w tym roku ma się rozpocząć kampania promocyjna Polski. Jej celem jest
przyciągnięcie do naszego kraju zagranicznych inwestorów oraz zwiększenie
eksportu. Promocję przygotowuje Polska Agencja Informacji i Inwestycji
Zagranicznych (PAIiIZ).

- Polską interesuje się obecnie wiele firm. To nasze pięć minut, które trzeba
wykorzystać - powiedział "Rz" Marcin Kaszuba, wiceprezes PAIiIZ, autor
projektu promocji naszego kraju za granicą. Polskie władze uważają, że od 2006
r. wartość zagranicznych inwestycji w Polsce może wynosić ok. 10 mld USD
rocznie. Dzięki temu może powstać 15 tys. nowych miejsc pracy każdego roku.

Polskę najbardziej interesują centra usług, inwestycje motoryzacyjne, przemysł
lotniczy, metalowo-maszynowy, elektroniczny oraz spożywczy. Według projektu
największe szanse na pozyskanie centrów usług mamy w USA, Irlandii oraz
Izraelu. Firmy motoryzacyjne możemy ściągnąć do Polski z Niemiec, Francji,
Hiszpanii oraz Japonii, inwestorów z branży lotniczej z Francji oraz USA.

PAIiIZ zakłada, że inwestycje firm metalowo-maszynowych możemy pozyskać z
Korei Południowej, Niemiec i Hiszpanii, a spółek elektronicznych i
informatycznych z USA, Korei, Niemiec i UE. W wypadku branży spożywczej
promocja ma się skoncentrować na firmach z Holandii, Niemiec, Irlandii oraz
Hiszpanii. Chcemy także promować nasz eksport na rynkach UE, Europy Środkowej
i Wschodniej oraz Chin, Japonii, Korei, Brazylii i Meksyku.

PAIiIZ chce przeprowadzić kampanię promocyjną w zagranicznych mediach.
Zamierza wykupić ogłoszenia w gazetach "Fortune", "The Economist", "Forbes",
"Wall Street Journal", "Financial Times". W rocznicę wstąpienia naszego kraju
do UE agencja chciałaby przez 4 tygodnie emitować w telewizji CNN
International trzydziestosekundowe filmy promocyjne o Polsce.

Projekt programu promocji otrzymali już resort gospodarki, posłowie oraz rada
nadzorcza agencji. Nie wiadomo jednak, czy znajdą się pieniądze na jego
realizację. Potrzeba 5,5 mln zł. Resort gospodarki obiecał PAIiIZ, że znajdzie
na konkretne działania zawarte w planie 3 mln zł. Część pieniędzy mają dołożyć
polskie regiony w zamian za umieszczenie informacji o nich w kampanii
promocyjnej. Wstępne rozmowy prowadzone były z operatorem sieci telefonii
komórkowej Era. Przeszkodą może okazać się także ustawa o zamówieniach
publicznych. Konieczność prowadzenia przetargów może opóźnić start kampanii.

Różnymi działaniami na rzecz promocji Polski zajmuje się kilkanaście
instytucji, z których każda ma swój oddzielny budżet. PAIiIZ próbował
skoordynować działania z tymi instytucjami, nie udało się. "O ile zwiększyła
się wymiana informacji pomiędzy trzynastoma zrzeszonymi z PAIiIZ instytucjami,
o tyle każda z nich chce pozostać autonomiczna w dysponowaniu własnym
budżetem, a wspólna realizacja przedsięwzięć nie jest możliwa" - czytamy w
programie działań promocyjnych agencji na 2005 r.

Mariusz Przybylski
RZECZPOSPOLITA

W 2004 r. PAIiIZ obsługiwała 24 inwestorów, którzy zdecydowali się wybudować w
Polsce swoje zakłady. W tym gronie było pięć firm japońskich, cztery z USA i
cztery z Niemiec. Wartość tych inwestycji była o połowę wyższa niż wartość
projektów obsługiwanych w 2003 r. Obecnie agencja zachęca do inwestowania w
Polsce 87 zagranicznych firm. PAIiIZ planuje, że w pierwszym kwartale 2005 r.
pozyska nowe inwestycje o wartości przekraczającej nakłady firm, które
zdecydowały się rozpocząć działalność w Polsce w 2003 r. W tym tygodniu
koreański Hankook ma ogłosić krótką listę krajów, w których może wybudować
fabrykę opon. Ponieważ Koreańczycy zapowiedzieli kolejne wizyty w Polsce,
można się spodziewać, że nasz kraj znajdzie się na tej liście. W tym tygodniu
rząd ma wyrazić zgodę na udzielenie pomocy publicznej koncernom HP i Michelin.
Pierwszy z nich chce zbudować w Polsce centrum usług finansowych, a drugi
fabrykę opon za 230 - 250 mln euro.



Temat: W Japonii mozna studiowac (!)
W Japonii mozna studiowac (!)
Wystarczą chęci

Rozmowa z Rafałem Zaborowskim, szczecinianinem, który studiuje w Japonii.

- Jak to się stało, że wylądowałeś na studiach w Japonii?

- Byłem tym zainteresowany od dawna, już od szkoły podstawowej. Zaczęło się
od oglądania filmów samurajskich, potem język, manga, anima, japońska muzyka,
trenowałem karate. Po raz pierwszy do Japonii pojechałem na miesiąc, czy
półtora miesiąca po liceum za pieniądze wygrane w konkursie Wolszczana. Kiedy
wróciłem, zacząłem już na poważnie szukać czegoś, żeby można było się tam
zahaczyć. W internecie znalazłem stronę mojego obecnego uniwersytetu,
nawiązałem kontakt, oni przysłali mi dokumenty do wypełnienia.

- Co studiujesz?

- Nauki społeczne, coś na pograniczu socjologii i politologii.

- Jakie były początki? Miałeś problemy z językiem, aklimatyzacją?

- Na pewno, to był szok kulturowy. Było trudno, bo byłem i nadal jestem
jedynym Polakiem na uczelni. Dużo pomogło mi to, że w Japonii byłem już
wcześniej. Miałem więc jakieś pojęcie jak tu jest. Aklimatyzację ułatwił mi
też fakt, że mój uniwersytet jest międzynarodowy, połowa studentów to
Japończycy, połowa - ludzie z całego świata: Afryki, Ameryki, Europy. Teraz
czuję się tu już dobrze, studiuję od kwietnia więc trochę czasu minęło.

- Jak wygląda życie japońskiego ucznia?

- Zupełnie inaczej niż w Polsce. Młody Japończyk wychodzi do szkoły rano,
spędza tam kilka godzin. Potem nie wraca do domu, tak jak to jest w Polsce,
tylko idzie na zajęcia dodatkowe. Popołudnie spędza z kolegami na mieście w
jakimś centrum handlowym, czy w innym miejscu rozrywki. Do domu wraca koło
21 - wtedy jest czas dla rodziny. Dopiero o północy zabiera się do odrabiania
lekcji.
Japończycy bardzo mało śpią w nocy, dlatego łatwo im zasypiać w dzień - w
metrze, w autobusie. Japończyk gdzie usiądzie tam zaśnie, co dla nas wcale
nie jest takie łatwe.

- A jak jest ze studentami?

- Największym problemem dla Japończyków jest właśnie dostanie się na studia.
Przygotowują się do tego całe życie, właściwie już od przedszkola. Dobre
przedszkole, potem najlepsze szkoły kolejnych szczebli. Egzaminy na studia są
naprawdę bardzo trudne.
Dwie najlepsze uczelnie w Japonii to uniwersytet w Tokio i uniwersytet w
Kyoto. Nauka tam jest życiowym celem wielu młodych Japończyków. Znam historie
ludzi, którzy się tam nie dostają kilka lat z rzędu. Nie próbują się dostać
gdzie indziej, tylko siedzą w domu i uczą się do kolejnego egzaminu. Jednak
kiedy Japończyk dostanie się na studia nie musi się już tak starać. Presja
znika. Studiów trudno jest nie ukończyć. Nie trzeba się też martwić o pracę.
Firmy już na studiach polują na nowych pracowników. Ale Japończycy w ogóle
lubią się uczyć. Widać to nawet po telewizji - z każdego programu można się
czegoś nowego dowiedzieć.

- Podobno Japończycy nie ściągają na egzaminach?

- Tak. Oni w ogóle nie lubią oszukiwać - taką mają mentalność i pewnie
dlatego taka jest tu mała przestępczość. Panuje u nich przekonanie, że jeżeli
czegoś nie umiem, to po co mam ściągać? To i tak w niczym nie pomoże, niczego
nie nauczy. Ściąganie jest dla nich zupełnie niezrozumiałe.

- Czego ci najbardziej w Japonii brakuje?

- Jest mnóstwo takich rzeczy. Tęsknię do rodziny, do przyjaciół. Ale nie
tylko: brakuje mi mojej ulubionej gumy do żucia, kiełbasy, którą bardzo
lubię. Teraz akurat jestem najedzony po świętach i jest fajnie. Ale kiedy tam
jestem i pomyślę sobie co chciałbym zjeść, a nie mogę sobie tego przyrządzić,
bo w Japonii nie ma składników. Lista takich rzeczy jest bardzo długa.
Chociaż na tamtejszą kuchnię nie narzekam, bo jest bardzo dobra.

- Co byś poradził młodym ludziom, którzy chcieliby studiować w Japonii?

- Trzeba tylko bardzo chcieć. Na takim międzynarodowym uniwersytecie jak mój,
nie trzeba nawet znać języka japońskiego, którego bez kontaktu z Japończykami
bardzo trudno się nauczyć. Japończycy są bardzo mili i jeśli się ma dobre
chęci można z nimi naprawdę dużo załatwić.

Glos Szczecinski, 4 stycznia 2005 r.




Temat: Gorzów opanowala panika
Gorzów opanowala panika
Prawdziwa panika. W jednym ze sklepow komputerowych ludzie stoja w kolejce po
Windowsy i dopytuja sie czy dla nich wystarczy. "A jak nie, to kiedy rzuca?"
Normalnie jak za komuny za miesem. Ale nie tylko to przypomina mi komune.
Stajemy sie Panstwem policyjnym. Wszyscy zyja w strachu. ...A moze zaraz
zapukaja... Trwa masowe wywozenie CD z grami, MP3, Divixami itd. Ludzie
przewoza komputery, przenosza do garazu... Ktos mowi, ze to dobrze ze policja
przeszukuje domy, ze wypleni to piractwo... Gdy slysze cos takiego to smiech
mnie ogarnia. Jaki procent polskich domownikow ma 100% oryginalnych programow?
Czesto ludzie nawet nie wiedza, co i czy oryginalne maja na dysku. Przeciez
jeszcze kilka miesiecy temu nielegalnego Windowsa mozna bylo "legalnie" kupic
w sklepie wraz z komputerem. Polacy nigdy nie przestana korzystac z pirackich
programow. To tak jakby wierzyc, ze Rosjanie przestana pic a Arabowie przejda
na katolicyzm. Przeciez kiedys za czasow Commodore 64, Amigi, Atari itd.
wogole nie bylo w Polsce sklepow z legalnym oprogramowaniem do tych
komputerow!!! To jest w nas zbyt gleboko zakorzenione. Owszem czesc ludzi,
ktorych na to stac kupi sobie teraz pod wplywem paniki oryginalnego Windowsa,
ale ile nie kupi i odstawi komputery, jak przeliczy ile musi wydac, zeby
legelnie korzystac z tego co ma teraz w komputerze?
Juz widze jak ludzie, ktorzy kupuja na raty najtansze komputery, zeby dziecko
moglo sie rozwijac kupia temu dziecku Microsoft Office legalny za 2 tys
zlotych. A cos musza zrobic, bo szkola wymaga znajomosci Worda. Albo juz
widze, jak ktos, kto ma kolekcje filmow Divx w domu zalozy sobie taka sama
kolekcje tytulow, tyle, ze oryginalnych na DVD lub VHS. A piraci? Ci
prawdziwi piraci handlujacy przez internet zacieraja rece. Strony www z
oferta maja postawione na wirtualnych serwerach poza polska, podobnie z
kontami e-mailami. Wszystkie dane przechowuja na wielkich dyskach w
wyciaganych szufladach, jezeli Policja zapuka do drzwi, wystarczy nacisnac
jeden przycisk ktory spoduje wstrzas elektromagnetyczny w poblizu dysku i
dowodow brak... Ta cala akcja spowodowac moze ze zwykly, ale co sprytniejszy
uzytkownic zacznie stosowac takie srodki zabezpieczajace jak piraci. Nie
sadze, aby ludzie przestali sciagac DIcixy lub przestali sluchac MP3.
Wszystko to co bylo bedzie dalej, tylko ludzie beda bardziej uwazni.
Przy okazji cos chcialbym wyjasnic: Policja ma prawo wejsc i przeszukac Twoj
dom BEZ nakazu prokuratora. Wystarczy podejrzenie uzywania nielegalnego
oprogramowania, a zgode prokuratora policja musi dostarczyc w ciagu 7 dni od
przeszukania. Tak mowi prawo.
Jeszcze jedno - ktos pisze, piractwo to kradziez, taka sama jak kradziez np.
samochodu, zaluzmy Peugeot 206. Otoz nie jest to samo. Wystarczy sobie
wyobrazic np. sytuacje, gdy pracodawca wymaga dojazdow do pracy Peugeotem
206. Ty nie masz Peugeota, ale Twoj kolega ma, pozyczasz od kolego Peugeota
206, bo bez tego modelu nie moglbys pracowac. Nagle lapie Cie policja i
zarzuca ci kradziez Peugeota, nie pomagaja tlumaczenia, ze pozyczyles od
kolegi za jego zgoda...



Temat: Polskę zaleje fala inwestycji (RZ)
Polskę zaleje fala inwestycji (RZ)
"Polskie atuty i oczekiwania

Jeszcze w tym roku ma się rozpocząć kampania promocyjna Polski. Jej celem jest przyciągnięcie do naszego kraju zagranicznych inwestorów oraz zwiększenie eksportu. Promocję przygotowuje Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIiIZ).

- Polską interesuje się obecnie wiele firm. To nasze pięć minut, które trzeba wykorzystać - powiedział "Rz" Marcin Kaszuba, wiceprezes PAIiIZ, autor projektu promocji naszego kraju za granicą. Polskie władze uważają, że od 2006 r. wartość zagranicznych inwestycji w Polsce może wynosić ok. 10 mld USD rocznie. Dzięki temu może powstać 15 tys. nowych miejsc pracy każdego roku.

Polskę najbardziej interesują centra usług, inwestycje motoryzacyjne, przemysł lotniczy, metalowo-maszynowy, elektroniczny oraz spożywczy. Według projektu największe szanse na pozyskanie centrów usług mamy w USA, Irlandii oraz Izraelu. Firmy motoryzacyjne możemy ściągnąć do Polski z Niemiec, Francji, Hiszpanii oraz Japonii, inwestorów z branży lotniczej z Francji oraz USA.

PAIiIZ zakłada, że inwestycje firm metalowo-maszynowych możemy pozyskać z Korei Południowej, Niemiec i Hiszpanii, a spółek elektronicznych i informatycznych z USA, Korei, Niemiec i UE. W wypadku branży spożywczej promocja ma się skoncentrować na firmach z Holandii, Niemiec, Irlandii oraz Hiszpanii. Chcemy także promować nasz eksport na rynkach UE, Europy Środkowej i Wschodniej oraz Chin, Japonii, Korei, Brazylii i Meksyku.

PAIiIZ chce przeprowadzić kampanię promocyjną w zagranicznych mediach. Zamierza wykupić ogłoszenia w gazetach "Fortune", "The Economist", "Forbes", "Wall Street Journal", "Financial Times". W rocznicę wstąpienia naszego kraju do UE agencja chciałaby przez 4 tygodnie emitować w telewizji CNN International trzydziestosekundowe filmy promocyjne o Polsce.

Projekt programu promocji otrzymali już resort gospodarki, posłowie oraz rada nadzorcza agencji. Nie wiadomo jednak, czy znajdą się pieniądze na jego realizację. Potrzeba 5,5 mln zł. Resort gospodarki obiecał PAIiIZ, że znajdzie na konkretne działania zawarte w planie 3 mln zł. Część pieniędzy mają dołożyć polskie regiony w zamian za umieszczenie informacji o nich w kampanii promocyjnej. Wstępne rozmowy prowadzone były z operatorem sieci telefonii komórkowej Era. Przeszkodą może okazać się także ustawa o zamówieniach publicznych. Konieczność prowadzenia przetargów może opóźnić start kampanii.

Różnymi działaniami na rzecz promocji Polski zajmuje się kilkanaście instytucji, z których każda ma swój oddzielny budżet. PAIiIZ próbował skoordynować działania z tymi instytucjami, nie udało się. "O ile zwiększyła się wymiana informacji pomiędzy trzynastoma zrzeszonymi z PAIiIZ instytucjami, o tyle każda z nich chce pozostać autonomiczna w dysponowaniu własnym budżetem, a wspólna realizacja przedsięwzięć nie jest możliwa" - czytamy w programie działań promocyjnych agencji na 2005 r.

Mariusz Przybylski
RZECZPOSPOLITA

W 2004 r. PAIiIZ obsługiwała 24 inwestorów, którzy zdecydowali się wybudować w Polsce swoje zakłady. W tym gronie było pięć firm japońskich, cztery z USA i cztery z Niemiec. Wartość tych inwestycji była o połowę wyższa niż wartość projektów obsługiwanych w 2003 r. Obecnie agencja zachęca do inwestowania w Polsce 87 zagranicznych firm. PAIiIZ planuje, że w pierwszym kwartale 2005 r. pozyska nowe inwestycje o wartości przekraczającej nakłady firm, które zdecydowały się rozpocząć działalność w Polsce w 2003 r. W tym tygodniu koreański Hankook ma ogłosić krótką listę krajów, w których może wybudować fabrykę opon. Ponieważ Koreańczycy zapowiedzieli kolejne wizyty w Polsce, można się spodziewać, że nasz kraj znajdzie się na tej liście. W tym tygodniu rząd ma wyrazić zgodę na udzielenie pomocy publicznej koncernom HP i Michelin. Pierwszy z nich chce zbudować w Polsce centrum usług finansowych, a drugi fabrykę opon za 230 - 250 mln euro."

Może tak coś u nas , Panie Prezydencie ??? Ciekawe jak toczą się rozmowy w sprawie pozyskania inwestorów do Parku , podobno jest kilku chętnych ...




Temat: Prawo autorskie stoi na glowie...
saunne napisała:

> Nie zarzucam ale też po lekturze pierwszego Twojego postu nie mam pewności,
że
> się znasz. Widziałam już na tym forum mnóstwo rzekomo "merytorycznych"
dyskusji
>
> na rozmaite tematy (także prawne).

No wiesz saunne - moj pierwszy post byl ogolnym wprowadzeniem w temat. Prawem
autorskim zajmuje sie od paru lat bo sam wiele razy jako fotograf jestem
okradany z moich prac w przeroznych publikacjach papierowych, pocztowkowych,
gazetowych i internetowych (swoja droga jak ktos by mnie ladnie poprosil to
bym wydal pozwolenie aby moje zdjecie ukazalo sie tu i owdzie bo bylby to dla
mojej skromnej osoby zaszczyt a na chleb na razie potrafie zarobic i nie musze
sciagac tantiem).

Niestety ich efektem w większości było
> wzajemne obrzucanie się wyzwiskami (co daje się już zauważyć i w tym wątku).
>

poziom dyskusji w watku zalezy od poziomu dyskutujacych.

> Czekam zatem na rozwój wydarzeń.

alez prosze bardzo:
1. wiem, ze wydawca ksiazki akademickiej ponosi koszty z tytulu wynagrodzenia
profesora, druku, oprawy, dystrybucji, promocji itp. Wiem, ze punkty ksero
oblegane sa przez studentow bo po 1. niektorych pozycji juz sie nie wydaje (i
to jest powielanie uzasadnione) a po 2. ksero jest tansze. Zaraz uslysze, ze
naklad pozycji jest duzy, ze drukowane sa na wiele lat i nie moga lezec w
magazynie, ze ja nie mam pojecia o poligrafii. A podam przyklad: ksiazka
Aronsona "Czlowiek istota spoleczna" (swoja droga bardzo polecam) - jeszcze
pare lat temu piekielnie droga (ok. 80 zl) - nagminnie kserowana (koszt ksero:
ok 30 zl). Ostatnio wydano ja na ciut gorszym papierze, w ciut gorszych
okladkach i na polce w ksiegarni widzialem ja ostatnio za... 29,90 zl !!!!!!
ktos poszedl po rozum do glowy? a moze po prostu zajmijmy sie zarzadzaniem a
nie traktujmy klientow jak intruzow, ktorzy i tak musza kupic a jak nie kupia
to sie wylobbuje w sejmie ustawe zeby podrozalo ksero i wtedy beda musieli
kupic.
2. nieszczesne plyty CD i DVD - zgadzam sie - to co ktos wymyslil, zaspiewal
nagral to jest jego wlasnosc i ma pelne prawo korzystac z tego do woli. Nie mam
nic przeciw wlasnosci intelektualnej - nalezy ja szanowac jak kazda inna
wlasnosc. Plyty jednak musza potaniec - nie wiem, wytwornie plytowe wymysla
niech jakies programy lojalnosciowe, niech przytrzymaja przy sobie klientow,
zrobia promocje cenowe czy jeszcze cos. Przeciez w takiej firmie jak w kazdej
innej na ewolnym rynku powinna siedziec cala ekipa od zarzadzania produktem i
marketingiem. Nie wystarczy wydac plyte i puscic do sklepow z nadzieja ze moze
sie sprzeda. Niech redukuja ksozty, negocjuja wszystko co sie da(przyklad z
wykonawca polskim, ktory po sprzedazy 1 plyty kupil samolot a zagraniczny po
sprzedazy dopiero 200x wiecej egz. zrobil to samo) a nie zwalaja wszystko na
barki klientow. Nie dosc ze plyty sa drogie to jeszcze tantiemy: od stacji
radiowych, TV, kablowek, taksowkarzy, wlascicieli salonow uslugowych:
kosmetycznych, fryzjerskich, silowni i innych gdzie leci muzyka, sklepow,
marketow, lokali gastronomicznych i rozrywkowych - paranoja! Nie udowodniono
naukowo jaki wplyw ma muzyka na poziom dochodow firmy, w ktorej takowa jest
puszczana. Ale co tam - plyty sie zle sprzedaja (bo sa drogie) to przynajmniej
sobie odbijemy na tantiemach. Nie wspominajac juz, ze radio jest naturalnym
instrumentem promocji muzyki i muzykow, a ze stacje nie chca placic to
puszczaja bezplatna muzyke zagraniczna i muzycy sie nie promuja... Znow przejaw
logicznego zarzadzania...
Swoja droga ciekawe jak to jest - na argument, ze ktos potrafi wyprodukowac i
zarobic na plycie za 10zl wytwornie twierdza, ze nie kupuje sie nosnika, tylko
to co na nim jest (muzyka, film itp). Skoro tak, to ja poprosze moje wszystkie
oryginalne kasety, ktore kupilem wczesniej, zamienic mi na plyty CD z ta sama
muzyka - moge doplacic wartosc nosnika bo za muzyke zaplacilem przy kupnie
kasety... :-) Czepiam sie? :-)
3. wracajac do nieszczesnych tantiem w punktach ksero. Jestem (jeszcze - na
szczescie za miesiac obrona) studentem i wiem co to znaczy podwyzka ksero,
nawet o pare groszy, gdy wydaje sie na powielanie 100 zl miesiecznie z
akademickiego budzetu. Jesli kseruje wlasne notatki to dlaczego ktos mnie
okrada i zabiera mi tantiemy za moja wlasnosc? Najlatwiej jest nalozyc kolejny
quasipodatek na wszystkich bez wyjatku bo skoro wszyscy kseruja to przeciez nie
bedziemy patrzec czy ktos kseruje zeszyt, ksiazke nie ukazujaca sie od 15 lat
czy najnowsza pozycje ksiegarska.
To tyle - troszke sie rozpisalem

>
> pozdrawiam :)

ja rowniez pozdrawiam :-D




Temat: ZJESC COS DOBREGO WE WSI B-STOK
warszawska zupa - odcinek kolejny
O... drodzy Państwo... jestem iście poruszony... wczoraj zdarzyła mi się nie
lada atrakcja w światowej niemal sławy centrum handlowym Arkadia, a rzecz miała
miejsce dokładnie w restauracji o nazwie Street (na parterze, zaraz za głównym
wejściem).

Wystrój
Całkiem przyjemnie, nowocześnie i wygodnie. Jest nawet kilka zaułków, w których
skryć się mogą zakochani. Ładne świeczniki, dwa duże ekrany, na których
oglądamy (jak niemal wszędzie) programy sportowe. Można palić na terenie całej
restauracji, nie ma wyznaczonej ku temu części - to może przeszkadzać.
Klimatyzacja jednak dosyć sprawna - ściąga szare mgły. Ale fakt faktem -
siedząc blisko nałogowca - mamy gotową maseczkę z dymu na twarz i całe ciało.
Ubranie po wyjściu - mimo tejże klimatyzacji - jednak "pośmierduje".
Menu
Interesujące, do wglądu również na stronie internetowej. Smaczne zupy, bardzo
porządne sałaty, wyśmienicie przyprawione i podane kopytka ze szpinakiem w
sosie parmezanowym (13PLN). Jedzenie naprawdę przyzwoite, ceny - nie powodują
zgagi, zatem pod tym względem - śmiało!
Obsługa
Kelnerki i kelnerzy w uniformach. To już cieszy oko, bo obsługa staje się
przezroczysta. ALE... byłem świadkiem,jak oto pewna sympatyczna Pani
zdecydowała się na zmianę zamówienia. I tu całą historię przytoczę: owa Dama
zamówiła zupę - krem z cukini. Po minucie - zapoznając się z menu świątecznym -
podbiegła grzecznie do przydzielonej kelnerki, by zamienić cukinię na barszcz
czerwony z uszkami. W menu papierowym funkcjonuje: krem z cukinii. W menu
internetowym fukncjonuje: krem z cukinii serwowany z płatkami migdałów.
Owa Pani, podchodząc do kelnerki usłyszała: "ale nie można już zmienić
zamówienia, bo kucharz wlał już śmietanę do zupy..." ...
...
O ZGROZO!!! Dama - przerażona wizją śmietany (widocznie na ścisłym
poście/diecie przedświątecznej) - grzecznie powtórzyła prośbę i zapytała:
dlaczego w pozycji "krem z cukinii" nie ma mowy o śmietanie, podczas gdy np. w
kremie pomidorowym taka info-śmietana występuje...
Jednoznacznej i jasnej odpowiedzi ze strony kelnerki nie uzyskała, zatem
zaczęła intensywniej zabiegać o tenże barszcz. Kelnerka - jak głaz. W tymże
momencie włączyła się pani manager (ach... kiedyś wszyscy marzyliśmy o
stanowisku kierownika, później dyrektora, teraz-managera), która zaoferowała,
że pójdzie i sprawdzi w kuchni stan zupy cukiniowej i stan kucharza (chyba w
reakcji na zmianę zamówienia - czy nie padł tam trupem i nie leży pod piecem...)
Poszła, powróciła, już do stolika owej Klientki i powiedziała, że nie zmienią
zamówienia, bo kucharz wlał już śmietanę i zupa gotowa....
Och, Drodzy Państwo - oto płachta na byka! Usłyszeliśmy jeszcze wszyscy wykład
o transakcji zakupu i o pozycji Klienta w tym barze. Rozmowa przebiegała tak:
Klientka rzekła, iż dla niej zupa jest gotowa wówczas, gdy stoi na stole i jest
już podana (słusznie)
managerka - że w sklepie z ubraniami, gdy się coś kupuje i płaci to się
wychodzi i nie można tego zmienić (coż za opór na wiedzę...)
Klienta - że pierwszy raz słyszy, ponieważ gdy coś kupuje i odchodzi od kasy,
może to zwrócić minutę później oraz w ciągu trzech kolejnych dni (słusznie,
prawo konsumenta, brawo!)
managerka - że towar towarowi nierówny i ciuch da się sprzedać po raz drugi, a
zupy nie (o trzymajcie mnie!...)
Klientka - że nie sądzi, by wlanie śmietany do zupy kosztowało ich więcej, niż
1,5 PLN, a klient musi za to płacić 10 pln, więc niechże to zamówienie zmieni i
już jej nie męczy, albo ta zrezygnuje ze wszystkiego i po prostu wyjdzie
managerka - że już trudno, zmieni, "ale następnym razem..."
Klientka - "następnego razu na pewno nie będzie!"

Brawo! Asertywna i inteligentna Klientka wywalczyła barszcz oraz zadbała o swój
honor.
Drodzy Państwo, przestrzegam przed taką niekompetencją... managerka zachowała
się bardzo niegrzecznie. Nie wiedziała również, z kim ma do czynienia - a nóż
zdarzyłaby się jakaś kontrola, dziennikarka lub tajna komisja tworząca (jak we
wspaniałym filmie z Luis'em de Funes) raport/ranking polskich restauracji...
Managerka poniosła totalną klęskę. I niechęciła co najmniej trzy stoliki
naokoło... mnie - przyznam - również.

Proszę zwracać uwagę na obsługę drodzy Państwo. Czas szkolić (jako klienci)
kelnerów i sprzedawców. Nie wiedzą bowiem często, na czym polega ich praca. Nie
znają również nowej zasady dzisiejszego rynku usług (której hołduję) - jeśli
dany towar mogę dostać w pięciu różnych miejscach, wybieram to, w którym dobrze
i miło mnie potraktują.
Czasy kolejek i kartek już minęły.

Uszanowanie Drodzy Państwo, uszanowanie.




Temat: 10 powodow dlaczego win jest lepszy od linuksa
ad.1. czas potrzebny na nauke obslugi - pod tym wzgledem ona systemy czyli Windows i
dystrybucje Linuksa na glowe bije MacOSX

ad.2. kompatybilnosc dodatkowego oprogramowania - a w Windows to niby nie sa potrzebne np.
kodeki czy jakies biblioteki? zreszta skoro Windows uzywa ponad 90% uzytkownikow domowych
na swiecie to nic dziwnego ze jest na niego wiecej aplikacji a wiekszosc multimediow i tak jest
przygotowywana pod katem Windows. tu chodiz wylacznie o popularnosc danego systemu.
a oprocz tego to sa rozne systemy to chyba nic dziwnego ze oprogramowanie nie jest przenosne,
nie?

ad.3. dostepnosc do nowych wersji oprogramowania, sterowników, bibliotek danych - nowe wersje
oprogramowania pod Linuks (innego oprogramowania niz pod Windows!) pojawiaja tak samo
czesto jak te programy pod Windows a dostepnosc jest wieksza bo wszystko mozna sciagnac z
Internetu i dostepna jest za darmo. jesli chodzi o sterowniki to nie sam system jest winny tylko
wsparcie producentow urzadzen - jesli nie udostepniaja specyfikacji to nikt nie napisze sterownika
pod Linuksa wiec stad ewentualne problemy

ad.4. latwosc obslugi - to akurat kwestia przyzwyczajenia i gustu. dla niektorych latwiejszy moze
byc Linuks (i to zaleznie od srodowiska graficznego), dla innych Windows. poza tym patrz ad.1

ad.5. szata graficzna - he, he a widziales MacOSX???, zreszta to kwestia gustu wiec na tym polu
polemizowac nie mozna...

ad.6. system windows jest tworzony w sposób komercyjny - i to ma byc zaleta? firma Micorosft
juz teraz jest krok za konkurencja i to zarowno Linuksem i MacOSX - chodzi mi o to ze niektore
rozwiazania (np. interfejsu uzytkownika) ktorych w Windows brak (moze beda w Longhorn), sa juz
od dawna obecne w systemach konkurencji, poza tym otwartosc Linuksa ma byc niby wada? a jaki
postep dokonalo OpenSource w ciagu ostatnich lat w porownaniu do Windows? ogromny...

ad.7. swiadomosc i istota ogromnej ilosci zainstalowanych na komputerach calego swiata
systemów firmy Microsoft - no fakt jak juz pisalem Windows jest zainstalowany na ponad 90%
domowych komputerow bo dawno przekroczyl "mase krytyczna". chcesz byc 'kompatybilny" z
wiekszoscia? zainstaluj Windows! - tak, to chyba jedyna zaleta tego systemu

ad.8. serwis pomocy online - tak, serwis ktory czesto gubi sie w zawilosciach wlasnych licencji... a
poza tym kto Ci broni zakupic Linuksa w wersji pudelkowej (taniej niz Windows) wlasnie z
supportem?

ad.9. kody zrodlowe oprogramowania windows sa scisle chronione, co zwieksza bezpieczenstwo
anizeli obniza - ROTFL! to dlaczego Unia Europejska zaleca przejscie na Otwarte Oprogramowanie
zeby miec pewnosc ze w rzadowym oprogramowaniu nie ma backdoorow? nie robili by tego gdyby
mieli zaufanie do Windows...

ad.10. "jesli uzywamy komutera do grania, ogladania filmow, tworzenia muzyki, skanowania,
drukowania czy czegokolwiek poza "grzebaniem" i dociekaniem jak on dziala." - co do grania sie
zgodze ale do reszty Linuks nadaje sie w 100%. REASUMUJAC - swiat nie konczy sie na Windows,
warto poznac tez inne systemy i niech kazdy SAM wybierze cos dla siebie.




Temat: Do Zwolenników Linuksa
DLA INTELIGĘTNYCH I TYLKO CI NIECH CZYTAJĄ TEN TEXT !!!

Ludzie , pracuję w serwisie komputerowym -z zawodu i zainteresowania jestem
informatykiem i napiszę wam parę faktów >

1. Osobiscie Linuxem intersuję się od dośc długiego czasu ( pierwsz
dystrybucja jaka instalowałem był Linux Redhat 5.0 ) - od tego czasu zdobyłem
bardzo dużow wiedzy odnośnie systemów linux/bsd i powiem wam tak - nie
wyobrażam sobie w tej chwili systemu Linux na desktopach zwykłych ludzi !!!! -
bo np taka sytuacja - w ciągu dnia do serwisu przyjmujemy średniu 10 - 15
komputerów - dodatkowo drukarki , monitory , laptopy itp itd - Tu zaczyna się
sajgon -
coś z czyms nie działa , pamięci ram mają wpływ na działanie karty sieciowej ,
instalujesz 20 razy sterowniki nvidia by dobrać odpowiednie bo w przeciwnym
wypadku gry się klientowi wieszaja , dodatkowo pojawiaja się skanery jakies
dzikie firmy same stery szukasz czasami 2 godziny a czasami musisz pisac do
supportu by ci firma udostpniła - a najlepsze jest to że to musi działąc - bo
tak myśli 90% ludzi - idzie do supermarkery kupuje komputer kupuje gazetę w
sklepie z demkami i to musi działąć - nie ważne sa wymagania , konflikty
sprzetowe ( j...ć formatyków z supermarketów ) + wirusy ( wiem wiem w linuxie
nie ma ) + uaktualnienia systemu , programy dla fim , wersje dosowe ,
kombinowanie w configach ,
to jest nie do przejścia ( ale robimy to codziennie ) -
teraz nie wyobrażam sobie że teraz znika windows i jest linux - 90% ludzi nie
kozysta z komputerów, taka jest prawda i co z tego że jest KDE i kreatory itp
itd ale kupi sobie taki kamere cyfrową za 150 zł i już mu nie pójdzie albo by
poszło trzeba kompilować jądro z obsługa takowego sprzętu - wyobrażacie sobie
że teraz serwisant siada i robi to przez cały dzień ! - a jeszcze nie ta
wersja gcc albo danej biblioteki i co w tedy - spoko tak się można pobawić
samemu z własnym systemem ale większośc ludzi tego nie chce - nie potrzebuje -
oni chca korzystac s kompa , grać , oglądac filmy i suchać myzy , czasmi cos
popisać , pościagać zdjęcia z cyfrówki - a ci "poweruserzy" to się lubią
pobawić w optymalizację rejestru lub zmanę tłą na pulpicie - TAKA JEST PRAWDA -
ja wiem że sa goście którzy super się znają na NTkach win2000, XP 2003 , ale
ci sami goście tak samo dobrze lub prawie tak samo znaja się na linuxie bo
jest to dla nich naturalne - to ich świat .

A teraz dla zwoleników open source - by oprogramowanie to były totalnie
popularne , muszą być spełnione 4 punkty .
1. Kompatybilność , ( formaty dokumentów itp itd )
2. Baza sterowników sprzetu musi być profesionala - dany producent wypuszcza
sprzet - stery muszą być dostepne - jeśli nie zima, koniec
3. kompatybilność wewnetrzna - nie może być tak że ja mam mandrake ty masz
auroxa i nie możemy zainstalować tych samych binarów tylko ściagać
przeznaczone paczki lub kompilować ze źrudeł - mto absurd !!!!!!!!
4 lepsze wsparcie techniczne - ja wiem że są manulane , grupy dyskusyjne - ale
zwykły człowiek chce uzyzkac odpowiedź prościej

Pozdrawiam Wszystkich fanów informatyki
P.S. I ta BSD są najlepsze :-)

(~poważny, 2004-01-08 20:32:58)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl



  • Strona 3 z 3 • Znaleziono 219 wyników • 1, 2, 3