Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: projekt rozbiórki
Temat: czy przed wydaniem zezwolenia na budowę...
> I tu się mylisz. Urzędy to skarbówka a w budżecie jest deficyt. Mój sąsiad
> postawił dwa domy na handel na dziko. I dostał nakaz rozbiórki albo karę do
> zapłaty. On za te domy zgarnie ponad milion, więc spokojnie stać go na 50
> tys. kary. I to jest wspaniały sposób na obejście prawa: zapłacę karę a i tak
> na tym zarobię i co mi zrobisz? Nic, bo mam pieniądze, czyli mogę wszystko.
Nie do końca. Są sytuacje, gdy pozwolenie na budowę to tylko formalność. Ale na
tę formalność w świetle prawa należy czekać i nie wolno nic robić wcześniej.
Jednak wielu inwestorów z różnych przyczyn to omija. I to właśnie takie osoby
płacą kary za "drogę na skróty", ale pozwolenie na budowę tak czy siak potem
dostają. W tym przypadku_można_również dostać nakaz rozbiórki, gdy urzędnik
jest wybitnie złośliwy, ale najczęściej przymyka się na to oko.
Z kolei są sytuacje gdy buduje się obiekty w miejscu, w którym taki obiekt
nigdy nie dostałby pozwolenia (wieżowiec w osiedlu domków jednorodzinnych czy
hotel w środku rezerwatu przyrody itp.). Po prostu projekt jest niezgodny z
warunkami zabudowy i planem zagospodarowania. I tu nie dość, że buli się ciężką
karę, to jeszcze bezwarunkowo dostaje nakaz rozbiórki. Taki koszmarek stoi
paręset metrów od mojej działki. Ktoś wpadł na pomysł, by wybudować 6-piętrowy
budynek własnie w samym centrum osiedla domków. No i się przejechał, bo dostał
nakaz rozbiórki (na jego szczęście doszedł tylko do stanu surowego, otwartego)i
tyle z tego ma.
Jeśli piszesz o przypadkach, gdy ktoś zapłacił karę, ale domu nie wyburzył, to
najcześciej tyczy się to tej pierwszej, opisywanej przeze mnie sytuacji. Czyli
inwestor tak czy siak pozwolenie by dostał (w przeciwnym razie nie mógłby
odebrać obiektu, a tym bardziej go sprzedać - kto od niego kupi taką
samowolkę?), ale się pospieszył z budową. Tak czy owak w takich właśnie
przypadkach nie ma sensu się szarpać, bo niczego to naprawdę nie zmieni. To
naprawdę nie od nas, "szaraczków" zależy, czy ktoś dostanie pozwolenie na
budowę czy nie.
R.
Temat: A ja staje w obronie Jarka.Z
Ciekawe, kto usunął mój wczorajszy wpis. Nie mam głowy do odtwarzania całego
tekstu więc dziś tylko w skrócie o dwóch sprawach.
1. Brzeska - moje propozycje wytycznych i koncepcja projektowa dla kamienicy
Weichenberga zostały opublikowane w studium z 1999 r. i zatwierdzone przez
Urząd Konserwatorski. Można tam przeczytać, że w ogóle nie przewidywałem
rozbiórki przedniej części budynku, a jedynie jego tyłów i postulowałem użycie
oryginalnej cegły rozbiórkowej do ewentualnych przemurowań w partii fasady. Sam
projekt przekazałem do dopracowania przez PKZ-Zamek, ale zmiany wprowadzone
przez nich w dekoracji okazały się minimalne. Cóż, kiedy po przeprowadzonej
przeze mnie wstępnej inwentaryzacji resztek detalu kamienica została zburzona w
ciągu dosłownie kilku dni, a wraz z nią przepadły np. oryginalne zworniki nad
oknami parteru. Po lamentach ze strony konserwatora inwestor obiecał, że
odbuduje elewację tak jak obiekty na pl. Teatralnym, gdzie na betonie i
styropianie jest warstwa cegły. W końcu jednak poszedł na całość i tak mamy
beton ze styropianem. Amen.
2. Pl. Trzech Krzyży - tu mam nauczkę na całe życie. To była piękna pułapka
offsidowa. Przypominam, że zabytkowy zespół był o krok od katastrofy, nikt go
nie chciał odbudowywać bez nadbudowy - za mały metraż. Tak trwało chyba z 10
lat. W końcu konserwator Brukalska wytypowała mnie i dra Fijałkowskiego
(ówczesnego prezesa Zarządu Głównego TOnZ) do zbadania możliwości znalezienia
jakiegoś kompromisu. Urząd i Prezes i ja zgodnie skłanialiśmy się do ratowania
najcenniejszych elementów zabudowy za cenę częściowych rozbiórek i nadbudów od
strony ul. Mokotowskiej. Gdy podniósł się krzyk dr Fijałkowski "uciekł w
chorobę", pani Brukalska wzięła wodę w usta, a pomyjki wylano tylko na mnie.
OK - z perspektywy późniejszych doświadczeń uważam, że projekt jest kiepski,
choć podkreślam, że jest on chyba 20. wersją, opracowaną długo potem, jak
przestałem się sprawą zajmować. I ten projekt przeszedł przez komisję
konserwatorską, która to dodała, tamto odjęła, no i mamy dość pokraczną
hybrydkę. Myślę jednak, że gdyby nie ówczesne działania dom Karszo-Siedlewskich
już by nie istniał. Skończyłoby się jak z Pańską 82 i Tamką 43, a tak mamy
chociaż autentyczne mury dwóch najcenniejszych obiektów w zespole. A' propos -
wiecie, że szklana piramidka nad tym domem została wymyślona właśnie przez
panią Konserwator? Dobrze pamiętam, że postulowałem niezmienianie proporcji
dachu, ze względu na jego dużą ekspozycję od strony placu. Myślę, że dałoby się
znaleźć na to jakieś papiery.
To tyle na razie.
Temat: .. Być rektorem, być rektorem....
Uczelnia PWSP rośnie
Decyzje w sprawie przekazania ziemi na rzecz Podhalańskiej Państwowej Wyższej
Szkoły Podhalańskiej zapadły w niezwykłym tempie, bo jakieś wielkie pieniądze
miały z tego być na rozbudowę.
A tymczasem nic nie wiemy na ten temat - mówił podczas sesji Rady Powiatu
Nowotarskiego radny Antoni Antolak o planach rozbudowy bazy dydaktycznej
uczelni. Tymczasem realizacja zakrojonej na dużą skalę inwestycji rozpocznie
się już w przyszłym tygodniu.
- Za kilka dni ogłosimy konkurs na wykonanie projektu architektoniczno-
technicznego. Jest już gotowa wstępna koncepcja budynku. Notabene to potężna
książka... - mówi profesor Stanisław Hodorowicz, rektor podhalańskiej uczelni.
Projekt zakłada budowę pawilonu dydaktycznego. Jego główną częścią będzie
amfiteatralna sala na 500 osób z możliwością powstania dwóch sal dla 250 osób,
ewentualnie trzech lub czterech - dla mniejszej liczby osób.
Sala wyposażona będzie m.in. w kabiny umożliwiające symultaniczne tłumaczenie.
W pawilonie mieścić się także będzie biblioteka z czytelnią (na 100 tysięcy
woluminów).
Teren, na którym budowany będzie pawilon (ok. 1 hektara), Starostwo Powiatowe
przekazało aktem hipotecznym Podhalańskiej Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej.
Przedtem teren ten użytkowany był przez Zespół Szkół Rolniczych,
sąsiadujący "przez miedzę" z podhalańską uczelnią. Znajduje się tu tzw.
gospodarstwo pomocnicze. Przed przekazaniem ziemi dyrektor Zespołu Szkół
Rolniczych interweniował w tej sprawie u władz powiatu, ponieważ obawiał się,
iż odebranie ziemi szkole spowoduje likwidację gospodarstwa, bez którego
wchodzące w skład Zespołu Szkół Rolniczych Technikum Weterynaryjne nie może
funkcjonować. - W akcie notarialnym, na mocy którego teren został przekazany
PPWSZ, zabezpieczone zostały interesy szkoły - tłumaczy rektor. - Docelowo
faktycznie budynek gospodarstwa pomocniczego, w którym trzymane są owce, trzeba
będzie rozebrać, na pewno nie będziemy jednak zaczynać od rozbiórki.
Zobowiązaliśmy się, że do końca lipca nic nie będziemy zmieniać.
Zabezpieczyliśmy również sale dydaktyczne dla szkoły.
Konkurs na projekt architektoniczno-techniczny rozstrzygnięty zostanie w ciągu
ok. półtora miesiąca od jego ogłoszenia. Później inwestor zacznie przygotowywać
teren, aby w przyszłym roku można było rozpocząć budowę.
Koszt realizacji całości inwestycji opiewa na 12 milionów złotych. - Na ten rok
mamy do wykorzystania 1,5 miliona złotych z Urzędu Marszałkowskiego.
Niezależnie od tej pomocy marszałek obiecał wystąpić do ministerstwa o ujęcie
tej inwestycji w planach resortowych - mówi rektor Hodorowicz.
(AGN)
Temat: Śmietnikowa pergola, czyli samowola
Śmietnikowa pergola, czyli samowola
www.gazetaprawna.pl/?action=showIndex&numer=1802
Jak zalegalizować samowolę budowlaną
Dom mieszkalny, garaż lub pawilon handlowy wzniesione bez pozwolenia na budowę
formalnie nie istnieją. Nie można więc ich sprzedać lub darować bliskim. Ale
jest szansa na zalegalizowanie takiej samowoli: trzeba złożyć wniosek wraz z
projektem i wnieść opłatę legalizacyjną.
Nie każdy obiekt wzniesiony bez pozwolenia można zalegalizować i w ten sposób
uniknąć jego rozbiórki. Jest to możliwe, tylko gdy budowa jest zgodna z
ustaleniami obowiązującego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, a
jeśli plan nie został uchwalony – z decyzją o warunkach zabudowy i
zagospodarowania terenu.
...
Małe samowole
Samowolę budowlaną stanowią również obiekty wybudowane bez wymaganego
zgłoszenia. Są to zazwyczaj małe obiekty, takie jak altana ogrodowa, ogrodzenie
czy krata w oknie, które nie wymagają przygotowania projektu budowlanego,
uzyskania pozwolenia na budowę, ale trzeba zgłosić zamiar ich budowy w urzędzie.
Aby zalegalizować taki obiekt, inwestor musi przedłożyć: oświadczenie o
posiadanym prawie do terenu, szkice i rysunki, i ew. pozwolenia, uzgodnienia.
Potrzebny będzie też projekt zagospodarowania terenu oraz zaświadczenie wójta,
burmistrza albo prezydenta miasta o zgodności budowy z ustaleniami
obowiązującego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Gdy nie ma
takiego planu, zaświadczenie musi potwierdzać zgodność z decyzją o warunkach
zabudowy i zagospodarowania terenu. Inwestor musi też uiścić opłatę
legalizacyjną. W zależności od rodzaju obiektu wynosi ona 2,5 tys. lub 5 tys. zł.
...
Prawdopodobnie mieszkańcy stoją na straconej pozycji, bo ogrodzili śmietnik
stojący nie na ich terenie. Z tego powodu nigdy nie przedłożą prawa do
dysponowania nieruchomością na cele budowlane.
Jest jeszcze kilka innych powodów wymienionych w artykule GP.
Temat: POszukiwali wyborcow!
Only pisze;
To Popiołek na radzie miejskiej zaproponował przesunięcie srodków
> przeznaczonych na modernizację stadionu na inne cele m.in na
> kanalizację dzięki której zyskał powiat.Popiołkowi zależało i będzie
> zależeć na zniszczeniu stadionu Stali Mielec .Ciekawe w tym
> wszystkim jest to że zarząd klubu "Grunwald" Padew Narodowa byli
> prawie pewni że górne trybuny mają trafić do ich klubu,wszystko to
> działo się za kadencji Krzysztofa Popiołka na fotelu v-ce prezydenta
> miasta.
Popiolek postapil slusznie nie wydajac grosza na modernizacje stadionu poniewaz
ekspertyzy fachowcow mowily ze nadaje sie do rozbiorki a nie remontu.
only pisze dalej;
> Inwestor który chce nabyć grunty pod budowę nowego stadionu sam
> zaproponiował że NAJPIERW wybuduje nowy stadion a dopiero póżniej
> zburzy stary i zacznie budować centrum handlowe.
>
> Piszesz że nie ma nawet projektu ,a wiesz ile kosztuje projekt
> stadionu.Koszt to około 1 mln.Czy ty sobie wyobrażasz że jakakolwiek
> firma zainwestuje 1 000 000 w projekt gdy rada miejska i Popiołek
> już na samym starcie kontrtorpedują inwestyc
Inwestor zobowiazal sie wybudowac stadion!Ile ten stadion ma kosztowac,jakie sa
jego stadarty?Jeden stadion na 10tys ludzi moze kosztowac 10 mln zl a inny 50
mln.Wiesz ile jest warta dzialka starego stadionu skoro nie bylo przetargu?Wiesz
jakie przepisy obowiazuja przy tego typu inwestycjach?
Nie znam Popiolka i nie wiem nic o jego charakterze.Wiem ze kieruje sie zdrowym
rozsadkiem i walczy teraz o interes Mielca i dlatego bede mu sprzyjal...i dalej
czekam na wsparcie tych dzialan poslanki PO Skowronskiej ktorej partia
obiecywala nam cuda.Czekam wiec na mielecki cud Skowronskiej!
Temat: Wspólnota kontra miasto, czyli spór o garaże i ...
Gość portalu: bene napisał(a):
> Powtarzam:
>
> ulica jest po to, żeby:
> a) połączyć parkingi przy UMiasta z ul. Nawrot
> b) poprawić dojazd knajpiarzom z Piotrkowskiej 110 do 118 i dla
tego
> ich komercyjna „fundacja” tak się cieszy.
Tia. Nie wiem czy nie należało by dla uczciwosci napisać, że główny
problem, jakim jest po prostu konflikt zrodził się z arogancji
urzędników, którzy traktują mieszkańców nieruchomości w
kwartale "rewitalizowanym" jak "problem", z którym nie raczyli nigdy
prowadzić konsultacji. Główne źródło konfliktu to własnie brak
konsultacji i wręcz cwaniactwo polegajace na próbie grabienia
terenów prywatnych. Nikt z tymi ludźmi nie rozmawiał, nic dziwnego
zatem, że automatycznie bronią swoich garaży, mieszkań i ogrodu. Co
ciekawe, także wskazują na problem fabryki, niestety p. Podwysocka
ładnie omawiała projekt przy innych urzędnikach i społecznikach, ale
tylko tam, gdzie nie było sprawy wyburzenia tkalni z dachem
szedowym. O tym np. ja się dowiedziałem dopiero na spotkaniu wczoraj
w Radzie Miejskiej. I to się nazywa "rewitalizacją"? Śmiechu warte.
Dopóki Magistrat nie zacznie uczciwie traktować ludzi, rozmawiać z
nimi i promować merytorycznie swoje projekty, a ich treśc wspólnie
uzgadniać i negocjować, to nigdy nie uda im się żadnej ulicy
przebić. Nie jest jednak sprawą oczywistą, że drogi nie należy
przebić. Co do tego nie ma wątpliwości nie tylko prof. Janiak, który
negatywnie ocenia rozbiórki starej zabudowy, ale także prof.
Wesołowski, który raczej kojarzony w UMŁ jest jako rowerowy fanatyk,
niż zwolennik zwiększania ruchu samochodowego. Więc apeluję o
rozwagę w spekulacjach, bo nie zawsze idea jest skopana, nawet,
jeśli jej realizację kopią urzędnicy.
Temat: Zapomniany pruski mur na Bydgoskim Przedmieściu
Zapomniany pruski mur na Bydgoskim Przedmieściu
Problem "pruskiego muru" na Bydgoskim Przedmieściu jak w soczewce
pokazuje multum problemów planistyczno,urzędowych i konserwatorskich
na tym w końcu niewielkim terenie.
1.mur pruski- występuje tu w różnych kategoriach. Jako typowa
konstrukcja ściany bez pretensji estetycznych i jako budowle,gdzie
misterne formy zasługują na pełną ochronę jako świadkowie historii.
Otóż trzeba wybrać "twarde" zasady i wybrać takie obiekty,które
oprócz szczególnych walorów historycznych mają szansę finansowania.
Jest to wniosek twardy,ale realistyczny.Pruski mur przy konserwacji
wymaga wysokich nakładów,szczególnie przy złym stanie technicznym -
aż do rozbiórki i wymiany materiałów drewnianych i ceramicznych na
nowe [tak się robi np.w gotyckiej zabudowie fachwerkowej w Niemczech]
Nie da się utrzymać wszystkiego za wszelką cenę, bo czas destrukcji
jest nieubłagany.Plan ratowania tej zabudowy już dzisiaj powinien
być podparty nie zapisem suchym w planie,ale szczegółowym programem
dla każdego "adresu".
Sposób zas zabudowy Bydgoskiego Przedmieścia -ze szczególnym
uwzględnieniem polityki ochrony obiektów i otoczenia, oceny powstałej
w ostatnich czasach zabudowy, sposobu wyjścia z impasu- że to w
stosunku do nowej architektury,a szczególnie formy,z mocy prawa
Wydział Architektury nie może nic,a Miejski Konserwator właściwie
wszystko. Ten pierwszy przy spełnieniu przez projekt norm
technicznych nie może podjąć nawet dyskusji z projektantem,zaś
drugi -jeśli nie spodoba się np.forma może projekt odrzucić i nie
uzgodnić.Jeśli obiekt nie jest wpisany do Rejestru Zabytków istnieje
pewna ścieżka odwoławcza, ale dla nowej architektury -już nie.
Brak tu,moim skromnym zdaniem,możliwości w miarę obiektywnej oceny -
no,na przykład takiej,jaką dają przewody w Konkursach
Architektonicznych Stowarzyszenia Architektów Polskich.
Ten problem trzeba koniecznie rozwiązać.Dla dobra tego co pozwoli
się budować na Bydgoskim Przedmieściu i jak to w końcu będzie
wyglądać.
PS zapisy w planie typu "odnieść się do otaczającej architektury"
skutkowały niestety w niektótych miejscach architektonicznym
nieporozumieniem.No,np.modernistyczny z międzywojnia budynek
energetyki na Bema uzyskał nagle wysoki dach...bo niedaleko stoją
Sztuki Piękne z takimże właśnie...inne przykłady? Jest wiele.Nie
tylko z "bloków" PRL-u.
Temat: Komentarz i apel Gazety do radnych
Komentarz do komentarza red. L. Frelicha
Szanowny panie Redaktorze
1. Urząd Marszałkowski wyznaczył termin naboru wniosków do RPO na
budowę infrastruktury sportowej na maj 2008. Taki wnisosek może być
złożony pod warunkiem: przygotowania dokumentacji projektowej z
pozwoleniem na budowę i własnościa terenu, na którym chce się
budować.
2. Przez kilka ostanich tygodni Urzad informował że jedynie wokół
Okrąglaka możemy wybudowac taką bazę, spełniając warunki urzędu
marszałkowskiego dotyczace naboru. Miasto jest właścicielem tego
terenu. Można było więc starać o pozwolenie na budowę na tym terenie.
3. Malina, chodź doskonała z punktu widzenia lokalizacji, nie dawała
szansy by zdążyć z wykupem terenów i przygotowac projekt.
4. Pańska Gazeta podjęła dyskusję na temat wyburzenia Okrąglaka.
Efektem tej dyskusji była deklaracja większości radnych, że ich
zdaniem Okraglak powinien pozostać. Taka decyzja blokująca rozbiórkę
Okrąglaka spowodowała, że miasta zostało pozbawione jedynego terenu
na którym można było w termnie określonym przez Urząd Marszałkowski
przygotowac wniosek.
5. Decyzja o rezygnacji z ubiegania się o środku RPO dotyczące
budowy boisk jest więc konsekwencją zablokowania rozbiórki
Okrąglaka.
6. Pośrednio odpowiadają za nią nie tylko Prezydent jak wynika z
komentarza akle róznież radni, którzy zdecydowali o zablokowaniu
lokowania inwestycji w miejscu Okrąglaka.
7. Pańskie dzisijsze stwierdzenia sa niestety bardzo jednostronną
ocena sytuacji w OPolu. Szczególnie, że jako redakcja równiez
opowiedzieliście się Państwo za zachowaniem Okraglaka.
8. Trzeba przewidywac konsekwencje swoich dzialań w tym wypadku
akcja: NIE BURZYMY OKRĄGLAKA OZNACZA NIE BUDUJEMY W TYM MIEJSCU
OŚRODKA DLA PIŁKARZYM. A PONIEWAŻ OPOLE NIE MA INNE TERENU TO
NIESTETY Z TAKIEJ BUDOWY MUSIMY ZREZYGNOWAĆ.
Temat: uszczesliwili nas dachem
Dzieki za wszystkie dotychczasowe odpowiedzi. Moze niejasno
przedstawilem sprawe, w kazdym razie w ocenie sytuacji najblizszy
jest Piotr: tak, rozbudowa odbywa sie w oparciu o zatwierdzony
projekt, ktory uwzglednia zmiany na dachu, ja ten projekt
zaakceptowalem, jednak bez zadnych zobowiazan, typu ze w pewnym
momencie bede musial sie zgodzic na wylozenie gotowki, bo sasiad
wymieni wspolny dach, i ile tego bedzie. Sklaniam sie ku opcji, by
potraktowac sprawe jak wlasnie remont, czyli z zachowaniem standardu
bylego, ten teraz jest wyzszy, a wiec oddawalbym polowe wartosci nie
tej ktora mi podali, a tej hipotetycznej nizszej, jakby zastosowali
tansze materialy i moze tansza robocizne. Sa jednak opinie, ze skoro
popelnili ten "grzech nieuzgodnienia", nie przyszli i nie
powiedzieli: nasza rozbudowa wymaga teraz wymiany dachu, oczekujemy
waszej partycypacji, my chcemy tak, a wy co na to, to nie maja prawa
niczego od nas zadac i w takim np. sadzie mieliby problemy, gdybym
zechcial pojsc jak to sie mowi w zaparte. Stad moj dylemat, jakie
wyjsciowe stanowisko zajac. Dzieki.
Gość portalu: Piotr napisał(a):
> > Zgłoś do nadzoru budowlanego - jawna samowola budowlana -
> > oczywisty jest nakaz rozbiórki.
> No niekoniecznie. Sąsiad robi nadbudowę, więc pewnie pozwolenie ma
> (byłby idiotą gdyby to robił bez pozwolenia). Niewykluczone, że
> pewne prace przy starym dachu też są uwzglednine w pozwoleniu
> (chocby przeróbka konstrukcji związana powiązaniem nowej części ze
> starą). Pytanie tylko, co on zrobił ze stara częścią dachu. Jesli
> bez pozwolenia wywalił np. stara blachę, wzmocnił konstrukcję i
> położył dachówkę, to moze to być potraktowane jako samowola. Ale
> jeśli tylko wymienił starą blache na nową (żeby kolor obu części
był
> ten sam), ale kupił jakąś najdroższa tytanowaną blache + ocieplił
> dach to można to traktowac jako remont. Jesli nie uzgadniał ze
> współwłascicielem kosztów i zakresu prac, to ja bym uznał, że taki
> remont powinien obejmowac wymianę starych elemntów na nowe w
> podobnym standardzie. Czyli zapłacił 50% kosztów zakupu i
połozenia
> nowej blachy, ale takiej normalnej, zwykłej jakości. I nie
płaciłbym
> np za ocieplenie dachu (chyba, że zależałoby mi na tym
ociepleniu).
> Zakładam, że Aps zgodził się choćby ustnie na wymianę dachu. Bo
jak
> sąsiad wbrew jego woli wywalił dobrą blachę w idealnym stanie,
tylko
> po to,zeby nowa część była identyczna ze starą, to odesłałbym
> sąsiada na drzewo (albo na nowy dach).
Temat: Grudziądzka
Z całym szacunkiem do Twojego emocjonalnego zaangażowania w sprawę - nie masz
racji. Z przykrością muszę to stwierdzić.
Nie wiesz co to prawo własności, nie znasz podstaw i procedur związanych z
prawem budowlanym. Mało też chyba wiesz o obrocie na rynku nieruchomości i
koniunkturą tu panującą.
1/Powtarzam Ci do znudzenia - aby wybudować dom należy:
- wystąpić o tzw warunki (urząd określa jakie warunki budowlane masz spełnić
przed rozpoczęciem budowy. Muszą one wynikać i być zgodne z miejscowym planem
zagospodarowania przestrzennego)
- na podst. ww warunków wykonujesz wszelkie uzgodnienia i sporządzasz projekt,
- następnie występujesz o zgodę na budowę
- jeżeli projekt i uzgodnienia są zgodne z warunkami jakimi byłeś obwarowany -
otrzymujesz zgodę na budowę.
- o fakcie wydania Ci zgody na budowę informowani są min. sąsiedzi, i wiele
innych urzędów-jeżeli nikt owej zgody nie zaskarży - budujesz!
- po zakończeniu budowy, a przed zasiedleniem - musi być dokonany odbiór/zgoda
na zasiedlenie.
Nie dopełnienie tej procedury skutkować może w myśl przepisów (dawnego czy
obecnego) prawa budowlanego grzywną lub nakazem rozbiórki-mielibyśmy bowiem z
tzw. samowolą budowlaną.
Państwo Rutkowscy dopełnili ww powinności.Trudno zatem zarzucać im brak
wyobrażni co zbyt pochopnie, emocjonalnie i notorycznie czynisz.
2/Co do lokalizacji własnego domu czy mieszkania - to już sprawa gustów
właścicieli i trudno do ich upodobań lokalizacyjnych się odnosić i je
komentować (być może Twoje "gniazdko" też uznania w gustach forumowiczów nie
znajdzie).
3/Tak samo pisanie publicznie co p. Rutkowscy powinni (!) zrobić i kiedy swój
dom sprzedać jest mało poważne i mało zasadne.
4/ Może kiedyś zrozumiesz, że posiadanie nieruchomości obok olbrzymiego
centrum handlowego jest mało przytulne i kameralne w temacie mieszkalnym ale
za to jest niezwykle intratne ze wzgl. inwestycyjnych.
(coś na zasadzie: zamienie M-4 na Rubinkowie na namiot w Nowym Yorku)
Tym samym nie dziwię się, że niektórzy nie chcą się pozbywać swej własności i
nie można im tego nakazać - w myśl poszanowania prawa własności.
Temat: mam dzialke i projekt, co dalej ?
Już kiedyś na tym forum wspominałam o swoich pierwszych doświadczeniach. Ale
myślę że nic się nie stanie jak do nich wrócę, bo są "ciut" bogatsze. Pracując
zawodowo i prowadząc budowę poza miejscem zamieszkania nie jest rzeczą prostą
biegać po urzędach i instytucjach. Urlop można spędzać znacznie przyjemniej,
niekoniecznie w ciepłych krajach a właśnie na swoim kawałku ziemi. Wszystkie
formalności zleciłam architektowi, który najpierw opracował projekt,
dostosowując go oczywiście do możliwości mojej działki, a potem załatwił
WSZYSTKIE formalności w tym uzgodnienia z dostawcami mediów. Moja rola
ograniczyła się do odebrania w Urzędzie Miasta zezwolenia na budowę. Mapki
geodezyjne też zostały sporządzone bez mojego udziału.Z geodetą spotkałam się
dotychczas raz - w chwili wytyczania granic budynku. Architekt nie zdarł ze
mnie skóry a ja oszczędziłam mnóstwo czasu i urlop.Wizytę w zakładzie
energetycznym złożyłam jedną - żeby zostawić pieniążki i podpisać umowę o
przyłączenie. Resztę załatwił instalator z długiej listy współpracujących.
Podobnie było z "wodociągami". Na marginiesie wspomnę o wielu rozmowach z
instalatorami, ponieważ rozbieżności cenowe są przeogromne. Każdy natomiast
oferuje w cenie załatwienie wszelkich formalności i dodatkowych uzgodnień (np.
w przypadku przyłącza wodnego uzgodnienia w MZUM-ie w kwestii "rozbiórki"
nawierzchni drogi dojazdowej).
"Mój" architekt pełni teraz rolę kierownika budowy, z nim uzgadniamy wszystkie
sprawy dotyczące procesu budowy ( z czego, jak, kiedy...)i pomalutku stawiamy
nasz wymarzony domek. Dobrze że już wiosna za płotkiem:)))
Życzę Ci trafnych wyborów, dobrych decyzji i ... "niech się mury pną do góry".
Pozdrawiam.
Temat: Dyskusja o Archi-Szopie w Radiu Kraków
DLA KRAKOWIAN I TURYSTÓW
My, skorumpowani archi-tekci jako najwspanialsi znawcy sztuki, tworzący
arcydzieła archi-tektury (Hotel Sheraton, Hotel Radisson, kilka hipermarketów w
centrum miasta...) wyrażamy oburzenie i kategoryczny sprzeciw wobec inicjatywy
niszczenia naszych wspaniałomyślnych dzieł poprzez takie inicjatywy, jak konkurs
na "Achi-Szopę". Nie możemy dopuścić do tego, żeby nasze lobby zawodowe (nikt
inny oprócz nas w Krakowie nie powinien być archi-tektem, ponieważ jedynie nasze
dzieła sztuki są warte uznania) straciło tak wiele pieniędzy, lukratywnych
kontraktów i innych źródeł dochodów, głównie "z ręki do ręki". Uważamy ponadto,
że wolno dopuszczać do naszego zawodu tylko tych, na których my sami się
zgodzimy, ponieważ mogłaby się wytworzyć szkodliwa dla nas konkurencja, choćby
młodych absolwentów i studentów archi-tektury (gratulujemy przy okazji naszym
kolegom adwokatom i notariuszom wytrwałości w utrzymywaniu swoich lobby
zawodowych). Przy okazji informujemy, że w dalszym ciągu będziemy czynić
nieustanne zabiegi na rzecz budowy takich obiektów, jak hipermarket przy ul.
Podchorążych (naprzeciw budynku Akademii Pedagogicznej), zagospodarowanie
podziemii Rynku Głównego (będzie tam McDonald lub Pizza Hut), piękny budynek ze
szkła i stali naprzeciw Wawelu (po drugiej stronie Wisły, tak, by jego widok
odbijał się on w oknach), oraz wiele innych bezcennych projektów. W przyszłości
myślimy o nadbudowie ze stali kościoła Mariackiego (chodzi o niższą wieżę,
pierwotny projekt zakładał że będzie wyższa, trzeba więc dodać jej kilka
pięter), otynkowanie katedry na Wawelu oraz Bramy Floriańskiej i Barbakanu
(jakże teraz wyglądają szpetnie!), przebudowę Sukiennic i pomalowanie ich na
biało oraz dokończenie rozbiórki Wieży Ratuszowej (którą rozpoczęto jeszcze za
komuny).
Liczymy na państwa wsparcie!
Temat: Stadion Narodowy i kompromitacja ratusza
Stadion Opatrzności Bożej
Wreszcie jakiś komentarz mnie zainspirował...
Idealna lokalizacja to WILANÓW
Są już fundamenty, brakuje tylko kasy na dokończenie
Zbudujmy Stadion Opatrzności Bożej, potem tylko dołożyć dach, krzyż
i dzwonnicę. Pomnik papieża. Przy okazji znajdzie się trochę
materiałów na przyzwoitą plebanię...
Serio jednak - sytuacja jest żenująca. Co godzinę inny pomysł
Szansa że nic nie powstanie
Pieniądze zmarnowane na kolejne prace studyjne, ekspertyzy itd.
Stadion X-lecia, zbudowany z warszawskich gruzów, ponad pół wieku
przetrwał i w mule nie zapadł się.
Wstydziłem się, iż zamiast międzynarodowego i codziennego sportu,
koncertów gwiazd itd. - jest tam handel tanimi majtkami i podróbkami
viagry...
Dlatego popierałem pomysł rewitalizacji tego kawałka Warszawy. W
jakimś momencie podpowiadając, by na potrzebu rozbiórki starego i
budowy nowego stadionu te 2-3 km torów dociągnąć a potem w
podziemiach stadionu stację metra zrobic...
Dziś uważam, iż PILNIE trzeba JAKĄKOLWIEK DECYZJĘ PODJĄĆ.
Już mnie nie obchodzi, czy to będzie Praga, Służewiec, Łomianki,
przebudowa i rozbudowa Legii na Łazienkowskiej - kazda lokalizacja
ma zalety i wady.
Najgorsze - gdy parę lat potrwa sejmikowanie, potem zaś "z powodów
obiektywnych okoliczności" nic nie powstanie
Bo jakiś urzędnik prezydenta Warszawy lub RP "krzyknie veto i
ucieknie na Pragę"
Ponad dwa wieki temu Sejm Wielki uchwalił budowę Świątyni
Opatrzności (te masony nie zapisały wtedy, że "Bożej"). Też zrobiono
projekt, kasę zaczęto zbierać. Gdzieś na Mazowszu, choć nie w
Łomiankach, potem zbudowano miniaturę tej świątyni.
Lokalizację i sposób budowy warszawskiej świątyni parę razy
zmieniano, łącznie z gorszącymi kombinacjami, jak mimo Konstytucji i
innych przepisów z kasy państwa, województwa i miasta dołożyć się do
biednego Kościoła Katolickiego (same dopłaty UE do kościelnych
gruntów by wystarczyły na kilka takich świątyń).
Czy ten rekord będziemy bić przy Stadionie Narodowym? I na Euro
zaprosimy za 250 lat?
Temat: IKEA w Toruniu, buhahahahha!!!
IKEA w Toruniu, buhahahahha!!!
POLCHEM. Inwestycje w zachodniej części Torunia
Jeśli nie IKEA, to co?
Budynki byłej fabryki chemicznej zostaną zburzone. Pytanie co powstanie w
ich miejsce?
Fot. Lech Kamiński
Co powstanie na terenie byłego "Polchemu"? Być może hipermarket, ale na pewno
nie sieci IKEA.
Przypomnijmy, że niedawno teren byłej fabryki chemicznej przy Szosie
Bydgoskiej, na przeciw miejskiej oczyszczalni ścieków, kupiła firma "Nesta".
Jej szefowie są bardzo ostrożni w wyjawianiu planów wobec tego obszaru.
- Sprawę koncepcji zagospodarowania terenu po "Polchemie" trzeba odłożyć
do wiosny. Najpierw musimy go uporządkować, czyli utylizować dwa tysiące
metrów sześciennych odpadów i określić warunki rozbiórki pofabrycznych
budynków - twierdzi Jerzy Bańkowski, jeden ze współwłaścicieli "Nesty".
Jednak jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy wiosenny termin może być
związany także z procedurami administracyjnymi. "Polchem" nie ma obecnie
aktualnego planu zagospodarowania przestrzennego. Od tego co zostanie doń
wpisane zależy jakie inwestycje będą mogły być w przyszłości na tym terenie
realizowane. Nowi właściciele gruntu, jak udało nam się ustalić, zabiegają o
wpisanie do planu funkcji "handel i usługi". To zaś mogłoby wskazywać na
zamiar zbudowania w miejsce fabryki hipermarketu.
- Trudno mi sobie jednak wyobrazić by w pobliżu oczyszczalni ścieków
mógł powstać sklep spożywczy - uważa Marcin Czyżniewski, rzecznik prasowy
prezydenta Michała Zaleskiego.
Jednak od pewnego czasu pojawiają się pogłoski, że "Nesta" rozmawia o
sprowadzeniu do Torunia IKEI. Najbliższy Torunia market tej szwedzkiej firmy
specjalizującej się w wyposażeniu domów jest w Gdańsku.
- W ciągu najbliższych dwóch lat nie planujemy budowy sklepu w
województwie kujawsko-pomorskim. A gdyby miał powstać to w Bydgoszczy, gdzie
już od pewnego czasu jesteśmy właścicielami ziemi przy ul. Fordońskiej, która
jest trasą wylotową w kierunku Torunia - zapewnia Joanna Łozińska, rzecznik
prasowy IKEA w Polsce.
W tej sytuacji znacznie bardziej realna jest budowa, przez Brytyjczyków,
hipermarketu sieci "Tesco" na terenie obecnego stadionu żużlowego przy ul.
Broniewskiego. W zamian wyspiarze gotowi są zbudować, w okolicach lotniska,
nowy stadion.
To czy do tej inwestycji dojedzie zależy jednak przede wszystkim od
radnych, bez zgody których nie może powstać w mieście żaden sklep o
powierzchni większej niż 2 tys. m kw. Projekt uchwały w tej sprawie stanie
prawdopodobnie na najbliższej sesji, 17 lutego.
Temat: Remont Domu Towarowego "Rolnik"
Remont Domu Towarowego "Rolnik"
Linku robił nie będę, bo jutro już by nie działał (taka ta nasza Gazeta do
kasowania szybka :)
Co myślicie o zmianach w tej części miasta?
- Hotel QUBUS,
- Nowa elewacja siedziby Zakładu Energetycznego,
- no i wielki sklep meblowy u zbiegu Estkowskiego i 11 Listopada już nie
straszy, a wręcz przeciwnie,
- nowe elewacje kamienic koło ulicy Jancarza (okolice dworca PKS)...
Swoją drogą jak myślicie, czy ruiny po drugiej stronie ulicy Jancarza
dojrzały już do rozbiórki, czy wymagają jeszcze kilku sezonów?
Co z terenem po WPRP? Może ktoś wie?
Oj jest w co inwestować w naszym pięknym mieście, jest :)))
Ale mimo wszystko sprawy idą chyba w dobrym kierunku, żeby tak jeszcze ktoś
poważnie potraktował "Po pierwsze gospodarka" :(((((((
Dobra, teraz już w końcu dam dojść do głosu Czajowi, poczytajcie i napiszcie
co o tym sądzicie...
Remont Domu Towarowego "Rolnik"
czaj (24-07-02 17:27)
"Rozpoczął się remont elewacji jednego z najstarszych domów towarowych w
mieście. "Rolnik" będzie lśnił aluminiowo-szklaną fasadą.
- Już wszyscy mieliśmy dosyć tego, że nasz dom towarowy szpeci główną ulicę
miasta. Teraz już nie będzie się czego wstydzić. "Rolnik" będzie piękny
niczym "Titanic" przy katedrze - mówi Dorota Michalska, właścicielka
sklepu "Alpinus" w "Rolniku". Na remont składają się wszyscy właściciele
sklepów w domu towarowym, także ci, którzy swoje sklepy mają w podziemiach.
Dzięki remontowi "Rolnik" nie powiększy swojej powierzchni - dwa lata temu
był taki pomysł, aby go rozbudować. Powstał nawet projekt na "większy" dom
towarowy. Punktem spornym okazała się jednak ziemia wokół domu towarowego,
która należy do innego właściciela. Problemem było uzyskanie zgody wszystkich
właścicieli sklepów na rozbudowę budynku. Nowy "Rolnik" zyskałby wtedy
powierzchnię handlową, a także zupełnie nowe sklepy na parterze z wejściem od
ul. Sikorskiego. Wspólnota właścicieli lokali sklepowych postanowiła jednak
inaczej - ograniczyła się do wymiany fasady. Zamiast kątownika stalowego,
który wypełniony był pojedynczym szkłem, budynek będzie miał fasadę o
konstrukcji słupowo-reglowej z aluminium, która także będzie wypełniona
szkłem, tyle że podwójnym. W efekcie wewnątrz budynku będzie cieplej - do tej
pory pojedyncze szyby szybko przemarzały i zwłaszcza zimą właściciele sklepu
mieli problemy z ogrzewaniem budynku."
Temat: Targowek z nowymi mieszkaniami
10 pieter za 2 lata /Targowek/
Przy ul. Ossowskiego powstanie dom komunalny. Budowa rozpocznie się w przyszłym
roku, a pierwsi mieszkańcy powinni się do niego wprowadzić na początku 2008 r.
Kolejka do mieszkań komunalnych na Targówku rośnie. Na liście jest 340 osób.
Dodatkowo 102 rodziny czekają na wykonanie wyroku eksmisyjnego do lokalu
socjalnego - rocznie zwalnia się kilka takich mieszkań. Na własne lokum czeka
też 17 wychowanków domu dziecka.
Dzielnica rozstrzygnęła właśnie przetarg na projekt architektoniczny nowego
budynku komunalnego. W ciągu roku gotowa będzie dokumentacja projektowa. Dom
komunalny powstanie na terenie osiedla Targówek Mieszkaniowy przy pawilonie
handlowym i planowanej stacji metra. Będzie miał 10 kondygnacji. Pod ziemią
usytuowany zostanie garaż, a w sąsiedztwie budynku powstanie plac zabaw dla
dzieci. Dom zaprojektowano jako konstrukcję żelbetową z wypełnieniem z cegły
ceramicznej. Elewacja będzie utrzymana w tonacji lilaróż.
W budynku o powierzchni użytkowej ponad 9 tys. mkw. zaplanowano 145 mieszkań. 70
proc. z nich to lokale 40 - 50-metrowe, a 20 proc. to małe mieszkania o
powierzchni do 35 mkw. Będzie też kilka lokali 60-metrowych. Koszt inwestycji
szacowany jest na kilkanaście milionów złotych.
Budynek przy ul. Ossowskiego to drugi dom komunalny powstający w tej kadencji
samorządu na Targówku - pierwszy, ze 137 lokalami, buduje się przy ul. Oszmiańskiej.
W dzielnicy Targówek jest 215 budynków komunalnych z 4750 mieszkaniami. 15 domów
jest w bardzo złym stanie technicznym, a kilka ma nakaz rozbiórki.
mgc
Drukuj artykuł Drukuj artykuł Wyślij artykuł Wyślij artykuł
Temat: Szczecin straci na rzecz niemieckich portów
Panowie! Troche znajomosci przedmiotu. Mieszkam w Szczecinie 59 lat - od roku
1945 i Z A W S Z E Szczecin byl zawada dla warszawki. Najpierw byl to
tzw. "Dziki zachod" gdzie cwaniaczkom z tzw. Kongresowki oplacalo sie
przyjezdzac na szaber. Potem w ramach odbudowy stolicy wywieziono tysiace ton
materialow budowlanch (przede wszystkim - cegly z rozbiorki - a pamietajmy , ze
Szczecin wcale nie byl malo poharatany - ca 60 % niasta lezalo w gruzach).
Potem przez dlugi czas nie dopuszczano (w ramach centralnego planowania ) do
odbudowy : "Bo nie wiadomo, czy bedzie polski". Pierwsze nowe domy powstaly za
zgoda warszawki dopiero w polowie lat 50 - tych. Sytuacja wyklarowala sie po
wizycie w 1959 Chruszczowa i przyznaniu mu "honornego" obywatela. Ale w dalszym
ciagu Szczecin byl miastem na koncu Polski. Do warszawki nie docieralo, ze tu
sie Polska zaczyna - do granicy mamy okolo 20 km. Starania o rozwoj
infrastruktury drogowej i polaczenie portow z Czechami trwaja od 50 lat. I
zawsze warszawka stawala okoniem, preferujac wybrzeze wschodnie. W koncu lat
40 - tych kwitl handel morski z Czechoslowacja (do dzis w porcie jest nabrzeze
Czeskie, dzierzawione niegdys Czechom). Potem Czesi (przy braku zainteresowania
warszawki) przeniesli interesy do Rostocku i Hamburga. Rozwiniecie linii
promowej Ystad - Swiniujscie tez bylo sola w oku decydentow znad Oceanu
Zegrzynskiego, ktorzy topedowali starania PZM o rozwoj sieci drogowej, aby TIRy
(plynace na promach z i do Skandynawii) mialy dobra komunikacje z reszta kraju.
Ostatnie rzady nie byly lepsze. Pomimo deklaracji wspolpracy Skandynawow i
poludnia Europy projekt autostrady A - 3 (Swinoujscie - Sieniawka) pomimo wielu
prob wdrozenia problemu nie doczekal sie uznania w oczach pozal sie Boze
specjalistow od transportu drogowego.Z uporem godnym lepszej sprawy forsuje sie
koncepcje budowy autostrady A - 1 z Gdanska na poludnie, choc jest ona o
kilkaset kilometrow dluzsza . Obiecano wprawdzie droge ekspresowa ze
Swinoujscia, ale tez nie wiadomo co z tym bedzie. Jesli chodzi o transport
wodny, to zdewastowano przez 59 lat wieksza czesc drogi wodnej Slask - porty,
ktora przed wojna ozywiala wszystkie porty rzeczne w zlewisku Odry .
Poniszczone i nieremontowane budowle hydrotechniczne, splycone koryto rzeki (
nie poglebiane latami) - to jest obraz tego , co nasi sasiedzi
nazywaja "polnische wirtschaft". Okreslenie pejoratywne ale jakze prawdziwe.
Tak wyglada prawda o Szczecinie.
Temat: Kto glosuje przeciw odbudowie zachodniej pierzei?
Nie twierdzę,że Niemcy w ciagu wieków tylko niszczyli zabudowę
Bydgoszczy.Zawdzięczamy im wiele obiektów architektonicznych wysokiej klasy,
chociaż już w XIXw.doprowadzili do dyskusyjnej likwidacji wielu bydgoskich
średniowiecznych zabytków np.kościoła i klasztoru Karmelitów,kościoła św.Trójcy
czy zamku bydgoskiego,nie mówiąc już o romańskim kościele św.Idziego.Nie można
jednak zaprzeczyć, że w okresie II wojny to ich barbarzyńska działalność
doprowadziła do zubożenia naszego miasta o wartościowe i cenne historycznie
obiekty i budowle.O ile wcześniejsze XIXw. rozbiórki przyniosły mimo wszystko
powstanie stosunkowo ciekawej architektury( chociażby realizacje Seelinga w
postaci obecnego kościoła jezuickiego na Pl.Kościeleckich czy niestniejącego
Teatru Miejskiego na Pl. Teatralnym, odpowiednio w miejscu dawnego zamku i
kościoła oraz klasztoru Karmelitów),to wyburzenia z okresu II wojny to do
dzisiaj niezabliźnione rany.Przecież nikt normalny nie będzie się domagał
usunięcia "Łuczniczki" tylko dlatego, że jej twórcą był F. Lepcke (twórca
również "Potopu")czy zniszczenia kościoła Św.Piotra i Pawła na Pl.Wolności
(projekt Adlera) czy też innych budynków, tak charakterystycznych dla Bydgoszczy
(budynki sądu, gmach U.Woj.,siedziba Banku Gdańskiego,Poczty Głównej i wiele
innych) tylko dlatego,że ich twórcami byli Niemcy.W większości byli wśród nich
ludzie kochający Bydgoszcz i chwała im za ich materialną spuściznę.Co do
kościoła pojezuickiego to o ile się orientuję w latach 1880-1882r. wykonano
prace rekonstrukcyjno-remontowe przy kościele( nowe wieże neogotyckie i zmiana
zewnętrzna fasady w stylu neoklasycystycznym), ale nadal był to kościół o
większości cech barokowych.Podsumowując, nie mam nic przeciwko temu, że
przywrócimy Bydgoszczy wartościowe historycznie obiekty, nawet jeżeli ich
twórcami byli Niemcy.Na Ukrainie rekonstruuje się zabytki o wyraźnej polskiej
proweniencji, w Gdańsku, Szczecinie czy Wrocławiu prawie 100% zabudowy była
pochodzenia niemieckiego i nie przeszkadza to w jej odbudowie i dumie
mieszkańców z ich posiadania.Liczy się architektura i to co stanowiło o
charakterze i obliczu miasta, a nie jakiej narodowości był twórca danego
obiektu.
Pozdrawiam.E,W&F.
Temat: Dziwny przetarg na raport o Rospudzie
zgadza sie.
Ja widze jeszcze inny kontekst calej sprawy - przed wyborami
samorzadowymi wszystkie partie poparly wariant gddik przez Rospude.
Wiec teraz drogowcy sa skolowani - nie zostaje im nic innego jak
uzasadnic te budowe, robic kolejne ekspertyzy, legalizowac ten
projekt... Tylko ze aby miec pewnosc ze komisja europ sie nie
przyczepi, ze sady orzekna na ich korzysc, musza miec wszystko
dopiete na ostatni guzik... A z tym bedzie problem, bo ich wariant
jest po prostu bardzo kontrowersyjny. I tak zostanie do konca.
Dlatego beda sie grzebac i dopinac te sprawe... W tym czasie
oczywiscie mogliby dojsc do porozumienia i wspolnymi silami
zrealizowac niekontrowersyjny wariant. Ale to
byloby "niepolityczne" - tzn politycy by sie ucieszyli ze sprawa
zostala rozwiazana, ale zaden z politykow by tego nie przyznal, a
byc moze czesc demagogicznie by jeszcze protestowala, by zbic jakis
polityczny kapital, przynajmniej na samym poczatku, po ogloszeniu
przez gddik ze wycofuje sie z wariantu przez Rospude....
Dla gddik lepiej walczyc z ekologami niz z politykami - a politykow
ma za soba i czuje sie bardzo komfortowo w tej sytuacji. Moze nawet
nie budowac tej drogi przez kolejnych 10 lat i uzerac sie z
demonstracjami i procesowac - nic im za to nie grozi.
Czas to przeciac, ktos musi podjac odwazna decyzje. I to musi
przyjsc z gory, inaczej ci na dole beda ten cyrk dalej ciagnac.
Trzeba wybrac wariant omijajacy Rospude bo ten sie na na pewno
zrealizowac, jest najmniej kontrowersyjny, nie ryzykuje sie
wstrzymania prac w polowie i jakis sadowych nakazow rozbiorki.
Ekspertyz jest juz tyle, ze wydawanie kasy na kolejna to jest po
prostu polityczna groteska.
Temat: Kredyt na Tumską i Jagiellonkę
Gość portalu: jimbo napisał(a):
> piszesz tak oczywiscie bo jestes jagiellonczykiem i rozumiem to
Piszę tak dlatego, że wiem dobrze w jakim stanie technicznym jest obecnie
szkoła i w jakich warunkach uczniowie odbywają zajęcia. Szczególnie miło jest w
zimie, kiedy trzeba przejść około 100 m do tzw. budynku B, który jest barakiem
kwalifikującym się do szybkiej rozbiórki. Nie można go jednak rozebrać, bo
wtedy w budynku głównym zajęcia musiałyby się chyba odbywać na zmiany. W szkole
i tak jest już ciasno.
> ale tak jakbys sie orientowal co sie na swiecie dzieje
Wydaje mi się, że jestem na bieżąco, ale nie widzę związku tego, co się na
świecie dzieje z remontem Jagiellonki. Możesz mnie oświecić?
> i jakie sa prognozy co do zaludnienia to moze byc co innego pisal
Prognozy zaludnienia w odniesieniu do czego? Do świata? Do kraju? A może do
miasta? Abstrahując od treści tych prognoz napiszę tylko, że prognozy mają to
do siebie, że albo się sprawdzają, albo nie. Poza tym ciągle się zmieniają. Na
poziomie kraju trzeba doliczyć jeszcze imigrację, a na poziomie miasta migracje
wewnętrzne. Skąd wiesz, czy za dziesięć lat w Płocku będzie mieszkało mniej
ludzi, czy więcej? To zależy od tak wielu czynników, że możesz jedynie
zgadywać. Jeżeli np. wypali projekt Parku Technologicznego, to liczba
mieszkańców Płocka może szybko wzrosnąć. Potrafisz to przewidzieć. Jeśli chodzi
o przewidywaną liczbę uczniów Jagiellonki, to weź tez pod uwagę taką tendencję,
że rosnąca liczba gimnazjalistó wybiera licea. Są jeszcze zapewne inne
czynniki, z których nawet nie zdajemy sobie sprawy, więc nie pisz z pozycji
człowieka, który wie coś w tym temacie. Może być np. tak, że powiat zamknie
jakieś liceum ze względu na koszty i wtedy automatycznie wzrośnie liczba
chętnych do nauki w liceach w Płocku. Potrafisz to przewidzieć?
> a w szkole bylem nie raz i wiem ze jest nedznie, widac to od razu
> ale chyba lepiej teraz wyremontowac calosc i za 20 lat znowu odswiezyc niz
> rozbudowac i pozniej brac kolejny wielki kredyt zeby robic jakiekolwiek
> naprawy i remonty
Tej szkole jest potrzebny zarówno remont, jak i rozbudowa. Remont, bo budynek
jest w duzym stopniu zużyty, a rozbudowa, bo szkoła jest obecnie
niefunkcjonalna i potrzebuje nowych pomieszczeń dla normalnego działania.
Choćby biblioteki z prawdziwego zdarzenia, czy sal lekcyjnych, które mogłyby
zastąpić te mieszczące się obecnie w osobnym budynku. Do sprawy kredytu w ogóle
się nie odnoszę, bo sposób finansowania rozbudowy i remontu w żaden sposób nie
przesądza o ich celowości.
Temat: Sienkiewicza 67 - informacja dla turystów
Sienkiewicza 67 - informacja dla turystów
Sienkiewicza 67: oprócz mieszkań będzie hostel, pub i informacja
turystyczna
dziś
Prawdopodobnie już w czerwcu lokatorzy, którym urząd miasta
przyznał mieszkania komunalne w budynkach przy ul. Sienkiewicza 67,
odbiorą do nich klucze. Trwają ostatnie prace porządkowe.
Mieszkania przydzielono osobom, które złożyły ofertę w konkursie
(mieszkańcy budynków należących do urzędu miasta, a przeznaczonych
do rozbiórki czy rewitalizacji lub gotowi oddać dotychczas zajmowane
mieszkanie komunalne w dobrym stanie technicznym) - mówi Włodzimierz
Tomaszewski, wiceprezydent Łodzi.
- Chętnych było sześciu na każdy lokal. Komisja brała pod uwagę
m.in. dochody kandydatów oraz ich sytuację rodzinną.
::: Reklama :::
Budynki są dwa: pięciopiętrowy, postawiony od podstaw (na rogu ul.
Sienkiewicza i ul. Nawrot) oraz czteropiętrowa zrewitalizowana
kamienica. W sumie 37 mieszkań (25 w nowym domu i 12 w kamienicy).
- Każde lokum zostało wyposażone w kuchenkę gazową i zlewozmywak -
mówi Piotr Banaszczyk z firmy realizującej inwestycję. - Metraż
mieszkań waha się od ok. 40 do 85 mkw.
Dodatkowo w kamienicy ulokowano hostel (25 miejsc noclegowych w 2- i
3-osobowych pokojach na IV piętrze), recepcję i Centrum Informacji o
Mieście i Regionie (na parterze) oraz pub (w podziemiach). Cztery
punkty biurowo-usługowo-handlowe będą też w drugim budynku.
- W kamienicy zostanie zainstalowany monitoring - dodaje Piotr
Banaszczyk. - Kamery będą na klatce schodowej na każdym piętrze, na
korytarzach pomiędzy hotelowymi pokojami, w recepcji oraz na
zewnątrz gmachu.
Projekt kosztował 9 mln zł (blisko 3 mln dała Unia Europejska).
Czynsz za mkw. w nowym budynku wynosi 5,84 zł, a w kamienicy - 4,65
zł.
(izj) - Express Ilustrowany
___________________
Dziś same dobre wieści - informacja na Piotrkowskiej zamykana o 18,
w weekendy ma też wolne, na Fabrycznym, na Kaliskim czy Lublinku nie
ma kiosku z informacją, za to na Sienkiewicza 67 należy spodziewać
sięprawdziwych tłumów złaknionych wiedzy turystów.
Unia dała pieniądze na rozwój turystyki, to trzeba wykonać bzudrę.
Proponuję nastepnie rewitalizację zabytkowych domków dla
eksmitowanych na Manii - oczywiście z programu promocji turystyki -
tam informacja turystyczna jest także niezbędna.
Temat: Kim jest PREZES Chwist >?
Prawdopodobnie już za kilka dni zabrzańscy radni zablokują możliwość
sprzedawania nowych mieszkań przy ul. Jodłowej za 10 proc. ich wartości. A
wszystko przez to, że na osiedlu wybudowanym dla "ofiar" DTŚ-ki w nieuczciwy
sposób chcieli zamieszkać lokalni prominenci.
Osiedle przy ul. Jodłowej kosztowało ponad 50 mln zł. Mają zamieszkać tu ludzie
wysiedleni z powodu budowy zabrzańskiego odcinka Drogowej Trasy Średnicowej.
Mieszkania są ładne, nowoczesne i położone w spokojnym zakątku miasta. Bomba
wybuchła, gdy okazało się, że jest ich za mało! Nie dla wszystkich starczy
nowych mieszkań, bo w starych ruderach przeznaczonych do rozbiórki, przy ul.
Wolności, Piekarskiej i Węgielnej zameldowali się ludzie, którzy nie mieli do
tego prawa. Najczęściej do "starych" lokatorów domeldowywano po kilku "nowych".
Umożliwiła to Górnicza Spółdzielnia Mieszkaniowa "Luiza". Władze spółdzielni
tłumaczą, że nie złamały prawa, bo na zameldowanie nowych lokatorów - mimo że
istniał zakaz - zgodziła się w 2001 roku ówczesna naczelnik wydziału
nieruchomości UM. Kobieta została zwolniona z pracy. Jest na emeryturze.
Teraz prawnicy działający na zlecenie gminy zażądali od spółdzielni
udostępnienia całej dokumentacji. Chcą przejrzeć papiery i policzyć lewe
meldunki. - Zamierzamy zawiadomić prokuraturę o poczynaniach spółdzielni - mówi
Katarzyna Kuczyńska, rzeczniczka prasowa magistratu.
Nie chodzi tylko o meldunki, ale o tytuły prawne do lokali, które, łamiąc
prawo, przyznała spółdzielnia.
Wśród osób, które chciały zamieszkać na nowym osiedlu przy ul. Jodłowej, są
m.in. główna księgowa z Zabrzańskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej oraz
główna inżynier z tej samej firmy. Prezydent Jerzy Gołubowicz zapowiada, że
będzie wnosił do szefów firmy o ukaranie obu kobiet za nieetyczne zachowanie.
Wczoraj chcieliśmy porozmawiać z prezesem Luizy. - Jest na urlopie i długo go
nie będzie - stwierdziła sekretarka.
11 października na najbliższej sesji radni będą starali się rozwiązać problem
osiedla. Jest już gotowy projekt uchwały, która blokuje możliwość wykupienia
mieszkań. Prawdopodobnie większość radnych go poprze.
Tomasz Głogowski
Temat: Dyscyplinarka za Dożynkową?
Jakie przekupstwo? Jaka korupcja? Czyżby śledztwo prokuratury już się skończyło
i zostały postawione przynajmniej jakieś zarzuty? Nie mówiąc już o zakończonym
postępowaniu sądowym i orzeczeniu? O czym ty w ogóle piszesz? I to jeszcze jako
"czynny zawodowo prawnik"? Masz (jak na prawnika) dość dużą swobodę wyzywania
innych od bandytów i oszustów. Sprawdź sobie w przepisach co za to grozi.
Skup się na faktach. A fakty są takie, że Orion wnioskował o pozwolenie na
budowę. Złożył odpowiedni projekt i pozwolenie OTRZYMAŁ. A skoro je otrzymał i
ono się uprawomocniło to znaczy, że miał pełną legitymację do rozpoczęcia
budowy. Teraz, gdy okazało się, że pozwolenie zostało (z niewyjaśnionych
_jeszcze_ powodów) wydane na podstawie niewłaściwego planu zagospodarowania może
zostać wszczęta procedura mająca na celu uchylenie tego pozwolenia. Jednak do
czasu uchylenia pozwolenie cały czas pozostaje w mocy i Orion póki co może wam
śmiać się w twarz. A jeśli pozwolenie zostanie uchylone to jedyną rozsądną
rzeczą, jaką Miasto może zrobić to zmienić plan zagospodarowania dla tego
obszaru na M3 tak, by można było tam stawiać bloki - i zalegalizować bloki
Oriona. Inaczej prawnicy Oriona puszczą miasto z torbami. No chyba, że śledztwo
prokuratorskie wykryje układ korupcyjny między urzędnikami a deweloperem. A
wtedy sprawy potoczą się inaczej. Tak czy siak nawet jeśli zostanie wydany nakaz
rozbiórki to szczerze wątpię, by kiedykolwiek został zrealizowany. Wbrew temu co
uważasz sądy (a sprawa oczywiście trafi w końcu do sądu) bardzo często kierują
się tak wyśmiewanym przez ciebie "interesem społecznym" i żaden normalny sędzia
nie "przyklepie" krzywdy prawie 1000 ludzi. Nie wierzysz mi - poczekamy,
zobaczymy. No i nie zazdroszczę wam potem życia tuż obok ludzi, których
chcieliście pozbawić dachu nad głową i często oszczędności całego życia. Chyba
nie będziecie mówić sobie dzień dobry :))
Temat: Mickiewicz nie chce polbruku, popieram
Mickiewicz nie chce polbruku, popieram
źródło; Kurier Szczeciński:
Ukochana przez drogowców, znienawidzona przez większość rowerzystów kostka
polbruku przestanie się pojawiać na ścieżkach rowerowych. Zakaz jej używania
do budowy dróg dla cyklistów w Szczecinie jest oficjalny. Wynegocjował go
Zespół ds. Komunikacji Rowerowej.
Jeśli ktoś ma dobry rower, z odpowiednimi amortyzatorami, albo jeździ
sporadycznie, może nie narzekać tłumaczy radny Andrzej Mickiewicz, członek
zespołu. Ale dla osób jeżdżących rowerem częściej, nawierzchnia ścieżek ma
olbrzymie znaczenie.
Ścieżki z kostki w ostatnich latach układano masowo. Argumentem jest łatwość
rozbiórki, jeśli trzeba dostać się do biegnących pod drogą rur, przewodów czy
instalacji. Tyle że po zakończeniu prac nawierzchnia jest często całkiem
nierówna.
Stąd nasze dążenie do zmiany tej sytuacji mówi radny Mickiewicz. Chodzi o to,
by kostka na szlakach rowerowych była tylko tam, gdzie będzie to uzasadnione
np. historycznie. W pozostałych przypadkach ma być asfalt.
I to czerwony. Zespół wskazuje na jeszcze jedną przewagę takiej nawierzchni:
z kostki układane są także chodniki i szlaki piesze. Nieliczne ścieżki w
mieście i tak są nieprzejezdne, gdy po polbruku spacerują piesi. Po asfalcie
raczej nie chodzą, bo są przyzwyczajeni, że służy do jeżdżenia. Tym bardziej
czerwony powinien się rzucać w oczy. Na razie jednak to wszystko plany.
Ale już wkrótce wszystko się zmieni zapewnia A. Mickiewicz. Tylko w tym roku
mamy do wykorzystania 1,5 mln zł. Część będzie przeznaczona na projekt, ale
środków wystarczy także na rozpoczęcie budowy. Nowa ścieżka, już z asfaltu,
ma połączyć prawo- i lewobrzeże.
Na razie możemy dojechać z Głębokiego w okolice Zamku Książąt Pomorskich.
Nowy szlak poprowadzi miłośników dwóch kółek od zamku przez ul. Gdańską i
Basen Górniczy, przez most Cłowy w kierunku Zdrojów i wałem
przeciwpowodziowym w stronę Jeziora Szmaragdowego. Budowa całej ścieżki ma
pochłonąć ok. 3 mln zł.
Temat: Czy Ikea powstanie w Toruniu.
Czy Ikea powstanie w Toruniu.
Tak ociągaja się, ze chyba chcą wybudować w Toruniu.
Szwedzi nie mogą się umeblować?
piet, Poniedziałek, 19 Grudnia 2005
Niewiele ponad rok ma koncern IKEA na załatwienie formalności związanych z
uzyskaniem pozwolenia na budowę domu meblowego przy ul. Fordońskiej.
Jeśli Szwedzi nie „zmieszczą” się w tym terminie, procedury związane
uruchomieniem sklepu wydłużą się. A to dlatego, że inwestor ma trzy lata,
żeby uzyskać wymagane pozwolenia. Jeśli tego nie zrobi, cała urzędowa
procedura musi być przeprowadzona od początku.
- Czekamy na decyzję IKEI. Postępowanie, na prośbę koncernu, zostało
zawieszone. Dopóki nie złoży on wniosku o wznowienie postępowania, nie może
nic zrobić. A jeśli przekroczy termin, całe postępowanie zostanie zamknięte-
mówi Maciej Głuszkowski, zastępca dyrektora wydziału administracji budowlanej
w bydgoskim ratuszu.
Joanna Łozińska, rzecznik prasowy IKEI zapewnia, że w przyszłym roku koncern
będzie składał niezbędne dokumenty. - Realizacja inwestycji w Bydgoszczy
została ujęta w naszym trzyletnim planie od 2006 do 2008 roku. Na razie nie
powstał jeszcze projekt obiektu, ponieważ to nie jest nasze jedyne
przedsięwzięcie - poinformowała Joanna Łozińska.
Przypomnijmy, że trzy lata temu, po przeciągających się negocjacjach, miasto
podpisało umowę o budowie domu meblowego na terenie upadłego „Rometu”.
Wiadomo, że IKEA w Bydgoszczy będzie miała około 20 tys. metrów kw. i
zatrudni dwieście osób. Inwestor zobowiązał się do sfinansowania
bezkolizyjnego wyjazdu w ulicę Fordońską.
Dotąd jego obecność pod tym adresem ograniczyła się jedynie do rozbiórki hal
po zakładach rowerowych.
Temat: Bałtowie chcą razem zbudować elektrownię atomow...
Myslenie nie boli: uzywanie propagandy politycznej
tam gdzie nie ma najmniejszego sensu szkodzi przede wszystkim nam samym.
Przez 15 lat nie bylo PiS-u u wladzy i nie bylo akceptacji spolecznej dla
energi jadrowej w Polsce. Wykorzystanie energi jadrowej do produkcji energi
elektrycznej zostalo w Polsce w swoim czasie zdyskredytowane przez stanowisko
tak wladz (Rzadu) jak i Stowarzyszenia Elektrykow Polskich, ktorzy popierali
budowe elektrowni jadrowej w Jaworznie na Pojezierzu Pomorskim, opartej na
technologi wtedy jeszcze radzieckiej podobnej do tej, ktora byla przyczyna
awarii na Ukrainie w Czarnobylu.
Znajac dobrze polska dyscypline pracy (pozostawiajaca bardzo wiele do zyczenia)
jak i odpowiedzialnosc pracownicza (praktycznie nieistniejaca z racji
panstwowego i korporacyjnego prawa zwiazkowego pracownikow energetyki polskiej)
w sektorze produkcji i dystrybucji energi elektrycznej w tamtych latach
stanowisko tak jednych (Rzadu) jak drugich (Stowarzyszenia Elektrykow Polskich)
reprezentowalo bardziej korporacyjne interesy zwiazane z budowa planowanej
elektrowni jadrowej w Jaworznie, niz powazne i dlugofalowe podejscie do
problemu bilansu energetycznego Polski.
Dzisiaj ponosimy tego skutki: i nie ma to nic wspolnego ani z PiS-em ani ze
stanowiskiem ekologow. Raz podwazone zaufanie tak do wladz wykonawczych
(Rzadu) jak i do organizacji zawodowej (SEP), ktora popierala projekt
niebezpiecznej (czego dowodem byla awaria w Czarnobylu) elektrowni
zaprzepascilo na wiele lat mozliwosc budowy bezpiecznych elektrowni jadrowych w
Polsce.
Istnieja na swiecie technologie bezpiecznych elektrowni jadrowych. We Francji
duzo wiecej niz 70% energi elektrycznej (dokladych cyfr obecnie nie znam) jest
produkowana w elektrowniach jadrowych. Nalezy do jednych z najtanszych na
swiecie (wlaczajac w jej koszta zarowno cene przechowywania odpadow jak i
rozbiorki elektrowni po jej wyeksploatowaniu). Zapewnia Francji w duzym
stopniu niezaleznosc energetyczna i tania energie.
Uzywanie problemow gospodarczych do walki politycznej przynosi szkode nie tylko
tym, ktorzy to robia, ale nam wszystkim i jest swiadectwem nie tylko glupoty
ale przede wszystkim braku rozeznania w rzeczywistych przyczynach sytuacji.
Energetyka, z racji swego strategicznego znaczenia, jest tylko jaskrawym
przykladem.
Temat: Most śląsko-zagłębiowski, symbol niemocy może być
Most śląsko-zagłębiowski, symbol niemocy może być
Most śląsko-zagłębiowski, symbol niemocy może być dokończony
- To prawdziwy znak czasu. Symbol rzeczywistości, w której żyjemy - mówią
mieszkańcy Mysłowic oraz sosnowieckiego Modrzejowa o moście, którego budowy
nie udało się dokończyć od 16 lat...
Konstrukcję nad Białą Przemszą na drodze z centrum Mysłowic na Śląsku do
Modrzejowa w Zagłębiu zaczęto wznosić w 1988 roku. Kopalnia Niwka Modrzejów
miała w ten sposób zrekompensować Mysłowicom straty powstałe przez szkody
górnicze.
Parę lat temu kopalnię zamknięto, a syndyk masy upadłościowej nie kwapił się
finansować z dziurawej kieszeni zakładu drogiego pomysłu. Roboty przy moście
stanęły zupełnie w 1996 roku, ale konstrukcja opiera się zębom czasu.
- Ten most przeżył zmianę ustroju, wszystkich nas przetrwa! - wiwatują
pijaczkowie, którzy między filarami znaleźli sobie doskonałe miejsce, gdzie
mogą schronić się przed deszczem, śniegiem i spojrzeniami innych ludzi. -
Nikt tu nas stąd nie przegoni, bo przecież do tego mostu nie podłączono nawet
drogi. Stoi sobie jak pomnik na zupełnym uboczu, chociaż niby miał łączyć
Śląsk i Zagłębie - mówią.
Mysłowice i Sosnowiec zawiązały porozumienie, żeby uniknąć rozbiórki mostu i
zdobyć z Unii Europejskiej pieniądze na dokończenie całego układu
komunikacyjnego. Przedsięwzięcie wyceniono na 30-40 mln zł. Władze Mysłowic
zobowiązały się odszukać w archiwach plany architektoniczne konstrukcji.
Okazało się, że most trzeba poprawić, bo jego nośność nie spełnia norm
unijnych. Sosnowiec ma przyjąć na siebie rolę aplikanta o wsparcie z UE. -
Projekt jest aktualny, ale długotrwały. Dotyczy przebudowy całego układu dróg
także wspólnie z Jaworznem - mówi Grzegorz Dąbrowski, rzecznik UM w Sosnowcu.
Kiedy po śląsko-zagłębiowskim "moście przyjaźni" przestaną człapać pijacy, a
zaczną jeździć samochody? Oba miasta ostrożnie planują finał inwestycji na
koniec 2006 roku
Temat: Trzymajcie sie za kieszen ,...
Trzymajcie sie za kieszen ,...
280 tysiecy polskich zlotych juz wycyganili od miasta i zero od tych
ktorym powinno zalezec , teraz powinno pojsc jak po masle , sam pan
minister we wlasnej osobie dopilnuje zeby was sakiewka nie uwierala.
Priorytety psia mac kiedy szkoly sie wala ,...
===================================================================
Bydgoszcz. Sikorski pomoże odbudować synagogę na Fordonie?
=========================================================
23.06.2008.
Szef polskiej dyplomacji obejmie patronat nad odrestaurowaniem
fordońskiej synagogi Radosław Sikorski wspiera też pomysł ulokowania
tam honorowego konsulatu Izraela. - Potrzeba co najmniej sześciu
milionów złotych, żeby doprowadzić synagogę do porządku. Prace mogą
potrwać od trzech do pięciu lat - mówi radny Maciej Zegarski.
Zapadający się dach, pękające mury i klepisko zamiast podłogi. XIX-
wieczny budynek fordońskiej bożnicy kwalifikuje się właściwie tylko
do rozbiórki. Tymczasem od trzech lat ostatnią pamiątkę po żydowskiej
społeczności Fordonu przed kompletną ruiną próbuje ocalić Fundacja
Kultury Yakiza. Jej członkowie wymarzyli sobie, że w przyszłości
powstanie tu centrum kultury alternatywnej.
Dotychczas renowacja szła jednak jak po grudzie. 80 tys. zł dotacji
od miejskiego i wojewódzkiego konserwatora zabytków wystarczyło
jedynie na doraźne zabezpieczenie gmachu przed katastrofą budowlaną.
W maju bydgoscy radni zdecydowali, by przekazać na odnowę synagogi
150 tys. zł, a zarząd województwa - 50 tys. zł. Wszystkie
poszukiwania kolejnych funduszy kończyły się jednak fiaskiem,
chociaż Yakiza pukała do wszelkich możliwych drzwi. Argumenty o
potrzebie ratowania synagogi w Fordonie nie przekonały ani
Ministerstwa Kultury, ani środowisk żydowskich w USA i Izraelu.
Teraz członkowie fundacji liczą, że sprawa remontu wreszcie ruszy z
miejsca dzięki zaangażowaniu w projekt ministra spraw zagranicznych
Radosława Sikorskiego. Ścieżkę do ministerialnego gabinetu wydeptał
fordoński radny Maciej Zegarski. - Ministra nie trzeba było długo
przekonywać ,...
www.jewish.org.pl/index.php?
option=com_content&task=view&id=1563&Itemid=57
Temat: IKEA jednak w Toruniu.
Oto 90% Ikei w Toruniu!!!
POLCHEM. Inwestycje w zachodniej części Torunia
Jeśli nie IKEA, to co?
Budynki byłej fabryki chemicznej zostaną zburzone. Pytanie co powstanie w ich
miejsce?
Fot. Lech Kamiński
Co powstanie na terenie byłego "Polchemu"? Być może hipermarket, ale na pewno
nie sieci IKEA.
Przypomnijmy, że niedawno teren byłej fabryki chemicznej przy Szosie
Bydgoskiej, na przeciw miejskiej oczyszczalni ścieków, kupiła firma "Nesta".
Jej szefowie są bardzo ostrożni w wyjawianiu planów wobec tego obszaru.
- Sprawę koncepcji zagospodarowania terenu po "Polchemie" trzeba odłożyć
do wiosny. Najpierw musimy go uporządkować, czyli utylizować dwa tysiące metrów
sześciennych odpadów i określić warunki rozbiórki pofabrycznych budynków -
twierdzi Jerzy Bańkowski, jeden ze współwłaścicieli "Nesty".
Jednak jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy wiosenny termin może być
związany także z procedurami administracyjnymi. "Polchem" nie ma obecnie
aktualnego planu zagospodarowania przestrzennego. Od tego co zostanie doń
wpisane zależy jakie inwestycje będą mogły być w przyszłości na tym terenie
realizowane. Nowi właściciele gruntu, jak udało nam się ustalić, zabiegają o
wpisanie do planu funkcji "handel i usługi". To zaś mogłoby wskazywać na zamiar
zbudowania w miejsce fabryki hipermarketu.
- Trudno mi sobie jednak wyobrazić by w pobliżu oczyszczalni ścieków mógł
powstać sklep spożywczy - uważa Marcin Czyżniewski, rzecznik prasowy prezydenta
Michała Zaleskiego.
Jednak od pewnego czasu pojawiają się pogłoski, że "Nesta" rozmawia o
sprowadzeniu do Torunia IKEI. Najbliższy Torunia market tej szwedzkiej firmy
specjalizującej się w wyposażeniu domów jest w Gdańsku.
- W ciągu najbliższych dwóch lat nie planujemy budowy sklepu w
województwie kujawsko-pomorskim. A gdyby miał powstać to w Bydgoszczy, gdzie
już od pewnego czasu jesteśmy właścicielami ziemi przy ul. Fordońskiej, która
jest trasą wylotową w kierunku Torunia - zapewnia Joanna Łozińska, rzecznik
prasowy IKEA w Polsce.
W tej sytuacji znacznie bardziej realna jest budowa, przez Brytyjczyków,
hipermarketu sieci "Tesco" na terenie obecnego stadionu żużlowego przy ul.
Broniewskiego. W zamian wyspiarze gotowi są zbudować, w okolicach lotniska,
nowy stadion.
To czy do tej inwestycji dojedzie zależy jednak przede wszystkim od
radnych, bez zgody których nie może powstać w mieście żaden sklep o powierzchni
większej niż 2 tys. m kw. Projekt uchwały w tej sprawie stanie prawdopodobnie
na najbliższej sesji, 17 lutego.
Temat: Głupie pytania blokują most i dworzec
Nie ma idiotycznych pytan, tu chodzi o duza kase!
A ja zadam pytanie czy to jest tlusta czy beztluszczowa smietana?
Krzysztof Śmietana jak widac ma tluszcz zamiast mozgu!
Gdyby bylo Święto Dziennikarzy Głupców, to bykl by zwyciezca!
"Spółki, które starają się o kontrakt na budowę mostu Północnego, zadają coraz
bardziej idiotyczne pytania, by zyskać na czasie i lepiej przygotować swoje oferty."
NIE MA IDIOTYCZNYCH PYTAN JEZELI CHODZI O DUZE PIENIADZE!
"Oto kilka przykładów:
"Czy w trakcie rozbiórki domów wewnątrz mogą znajdować się ludzie?", "Czy w
trakcie rozbiórki garażu w środku mogą być samochody?", "Czy wiaty przystankowe
muszą być w jednym kolorze?"."
Niestety te pytania wskazuja na bardzo kiepsko przygotowane dokumenty na tak
olbrzymi przetarg.
!
Autor durnych pytań to wlasnie dziennikarz szmatlawca Krzysztof Śmietana i
wcale nie pozostal anonimowy!
"W przetargu na most Północny startuje dziesięć firm i konsorcjów walczących o
to zlecenie, które może być warte grubo ponad miliard złotych."
I tu jest pies pogrzebany!
Takich OLBRZYMICH kontraktow sie nie rozpisuje!
Ten kontrakt powinien zostac rozbity na kontrakty nie przewyzszajace 50 milionow
zlotych aby szanse rowniez mialy MALI przedsiebiorcy!
Duzy kontrakt duza firma (czesto zagraniczna, uzywajaca pozniej lokalnych
subkontraktorow) wykorzystujaca koniunktore, i jak zawsze olbrzymie lapowki!
Trudno o lepsze lapowki w czasach kryzysu.
"Tylko wciąż nikt nie może go podpisać. Właśnie z powodu zgłaszania pytań już po
raz trzeci trzeba było przesunąć termin otwarcia ofert na budowę przeprawy.
Firmy zadały ich blisko 1,5 tys., co opóźniło przetarg o półtora miesiąca."
Kontrakt nie zostal przesuniety z powodu "zgłaszania pytań" a tylko dlatego ze
dokumentacja projektu jes nie jasno zaprojektowana (jak zwykle po polsku!) przez
baranow bez doswiadczenia zawodowego, a to jak zwykle gwarantuje ze bedzie
latwo mozna wyludzac lapowki!
"Które spółki zadają najbardziej absurdalne pytania? Chcieliśmy to sprawdzić i
zmusić szefów do odpowiedzi, dlaczego w taki sposób opóźniają realizację
kluczowej inwestycji dla warszawiaków, a zwłaszcza mieszkańców Białołęki."
Najglupsze pytania zadaje jak zwykle Krzysztof Śmietana ktory nie rozumie jak
maja przebiegac takie projekty!
Jak projekt jest dobrze przygotowany to praktycznie nie ma pytan!
A po wygraniu przetargu kazda zmiana w kontrakcie kosztuje 20 razy tyle, bo
kontraktor NIE ma juz konkurencji!
I tu wlasnie sa jak zwykle wliczone lapowki!
"Drogowcy twierdzą, że nie mogą tego ujawnić, bo zabrania im prawo. - My tylko
pytamy o konkretne kwestie - zarzeka się Dariusz Słotwiński, szef firmy Strabag,
która startuje w przetargu na most. Twierdzi jednak, że firmy muszą pytać, bo
dokumentacja projektowa i przetargowa jest niekompletna."
I maja racje, a po za tym to wlasnie Dariusz Słotwiński ma tutaj racje!
"Do zadawania głupich pytań nie chce się też przyznać Mostostal Warszawa. -
Projekty rzeczywiście są wybrakowane. Wiele kwestii trzeba dodatkowo wyjaśnić -
przekonuje Agnieszka Kuźma-Filipek z biura prasowego Mostostalu."
I tu zdecydowanie maja racje Agnieszka Kuźma-Filipek!
Inwestycje nie sa sparaliżowane przez firmy, a przez oslow bez zadnego
doswiadczenia ktore przygotowywaly ten projekt!
"Blisko 700 pytań opóźnia także przebudowę peronów na Dworcu Gdańskim, gdzie ma
także powstać tunel na stację metra i na Żoliborz."
To tylko 700 pytan, a nie blisko!
Zasada jest jedna albo pytasz albo pozniej z wlasnej kieszeni placisz!
"W tym przypadku termin otwarcia ofert przesuwano już dwukrotnie, a cześć
zadawanych pytań też była zupełnie niepoważna."
Nie ma niepoważnych pytan, sa tylko opinie glupich dziennikarzy.
"Wielokrotną możliwość ich zadawania, i to na cztery dni przed terminem otwarcia
kopert, krytykuje szef komisji infrastruktury Rady Warszawy Dariusz
Klimaszewski. - To kompletnie paraliżuje inwestycje. Pytania powinny być
przyjmowane najwyżej dwa tygodnie przed ujawnieniem ofert. I to tylko raz -
zaznacza i przypomina, że prawo zamówień publicznych nowelizowano wielokrotnie,
ostatni raz na jesieni. "
Kto pyta nie bladzi!
A jezeli te pytania sa zadawane na cztery dni przed przetargiem to jest
wystarczajaco duzo czasu aby na nie natychmiast odpowiedziec, ale idiotyczne
polskie procedury i lenie w polskim rzadzie powoduja tylko wlasnie odroczenie
przetargu.
Na pytania trzeba umiec odpowiadac!
Nie ma glupich ludzi!
Sa tylko dziennikarze i przcownicy adminiatracji panstwowej!
A teraz pytanie:
Czy ten Śmietana jest bialy czy ciemny?
Bo jak ciemny to jest nie swierzy!
Wyglada na to ze ta swierza Śmietana smierdzi komunizmem !!!
Temat: [Łódź] Inwestycje Verity Development
[Łódź] Inwestycje Verity Development
www.veritydevelopment.com/pl/lodz.html
ul. Piotrkowska 96Budynek znajduje się na ulicy Piotrowskiej, w
samym centrum miasta. Projekt zakłada renowację historycznego
budynku i stworzenie multifunkcjonalnej powierzchni użytkowej.
Powierzchnia całkowita działki: 1,483 m2
Powierzchnia całkowita budynku: 4,387 m2
Przewidywany termin rozpoczęcia prac: pierwsza połowa 2008
Przewidywany termin zakończenia: pierwsza połowa 2010
renowacja historycznego budynku
stworzenie multifunkcjonalnej powierzchni użytkowej
obiekt będzie się składał z 4 budynków z powierzchnią użytkową na 2
pierwszych kondygnacjach. Pozostałe kondygnacje przeznaczone są na
luksusowe powierzchnie biurowe
klimatyzacja, winda
veritydevelopment.com/HeroGraf/PIOTRKOWSKA/piotrkowska_300_1.jpg
veritydevelopment.com/HeroGraf/PIOTRKOWSKA/piotrkowska_300_2.jpg
Trauguttaul. Traugutta 12, Łódź
Zabytkowa czterokondygnacyjna kamienica z 1899 roku, położona jest w
samym centrum Łodzi, w dzielnicy Śródmieście. Została wzniesiona
według projektu architekta Davida Lande. Obiekt charakteryzuje
unikatowa elewacja utrzymana w stylu neobarokowym, która została
odnowiona w 2001 roku.
Głównym celem projektu jest renowacja budynku z zachowaniem jego
oryginalnej architektury i stworzenie wysokiej klasy powierzchni
usługowej na parterze i luksusowych apartamentów na wyższych
kondygnacjach.
Powierzchnia działki: 1,209 m2
Powierzchnia budynku: 2,800 m2
Przewidywana data rozpoczęcia prac: IIIQ 2008
Przewidywany termin zakończenia prac: IVQ 2010
Pomorskaul.Pomorska 33, Łódź
Projekt zakłada stworzenie wysokiej klasy apartamentów i powierzchni
usługowych.
Pięciokondygnacyjny budynek ma być wyposażony między innymi w
podziemny parking, windy.
Powierzchnia działki: 957 m2
Powierzchnia budynku: 1,300 m2
Sarnia - Sucha - niedaleko planowanego Pilsudskiego, kolo naszego
neidawnego lodzkiego "szkieletora"
ul. Sarnia/Sucha, Łódź
Obiekt zlokalizowany jest blisko cenrum Łodzi, pomiędzy ulicami
Sarnią i Suchą, nieopodal przepięknego Parku nad Jasieniem. niektóre
z budynków znajdujących się na działce zostaną odrestaurowane, inne
przeznaczone są do rozbiórki. Projekt zakłada stworzenie wysokiej
klasy apartamentów z powierzchnią usługową i podziemnym parkingiem.
Fabrycznaul. Fabryczna 12, Łódź
Obiekt zlokalizowany jest w historycznej dzielnicy o unikatowym
industrialnym charakterze- "Księży Młyn", w cichej spokojnej
okolicy, na skraju parku.
Projekt zakłada adaptację istniejących budynków na wysokiej klasy
powierzchnię mieszkalną oraz usługową z podziemnym parkingiem.
Powierzchnia działki: 10,062 m2
Powierzchnia budynku: 11,000 m2
Termin rozpoczęcia prac: IIIQ 2008
Termin zakończenia prac: IIIQ 2011
Temat: Ponownie Hoża 1a
Ponownie Hoża 1a
Przypominam wątek sprzed 2 lat, bowiem coś drgneło na terenie po wyburzonej
kamienicy. Ale nie rozpoczęto kolejnej odbudowy na nowo zabytku, lecz trwają
kolejne prace rozbiórkowe. Tym razem przy oficynie, która wyłoniła się po
rozbiórce kamienicy. Z tego co wiem to w trakcie poprzednich prac uszkodzono
nie należącą do 1a boczną oficynę w podwórku. Teraz trwają prace przy od lat
niezamieszkałej oficynie. Było by ciekawe gdyby znowu przez przypadek
uszkodzono nie podlegającą wyburzeniu część. Cóż wtedy nie było by problemu,
Łatwiej budować gdy w okolicy już nie ma na co uważać. A tak jeszcze trzeba
będzie coś zabezpieczać, jak np. na Pięknej róg Kruczej. Dalej fragment
starego wątku na ten temat:
"PIOTR GĄDEK, JERZY S. MAJEWSKI
Rozbiórka kamienicy przy Hożej 1a
Znikający niebotyk
Znika ostatnia ruina wojenna w centrum Warszawy. W jej miejscu, za
zrekonstruowaną
fasadą, ma stanąć biurowiec
Ruiny budynku na Hożej 1a, tuż przy placu Trzech Krzyży, mogły grać w filmach
grozy.
Wystarczyło wejść na rozpadającą się klatkę schodową, otworzyć odrapane drzwi
na
podwórko, by niczym Alicja w krainie czarów trafić do innego świata. Wysoko
nad głowami
groźnie sterczały ruiny, urwane kawałki betonu, druty zbrojeniowe, drzwi
donikąd zawieszone
nad przepaścią.
Kamienica przy Hożej 1a została zniszczona eksplozją bomby w 1944 r. Połowa
budynku
zawaliła się. Urwały się schody do mieszkań na ostatnich piętrach. Stały
puste przez ponad
pół wieku, ale na parterze działały sklepy. Do czerwca 1996 r. w ruinach
gnieździli się ludzie.
Wszystko dzięki murom, które trzymały się krzepko - budynek miał szkielet z
żelbetu.
- Beton nie poddaje się nam łatwo - przyznają robotnicy zatrudnieni przy
rozbiórce. Prace
prowadzi firma Miner. Wbrew nazwie nie stosują ładunków wybuchowych. Budynek
rozbierają powoli, usuwając najpierw ceglane ściany, a potem burząc żelbetowy
szkielet.
Projekt
Inwestor - spółka Hoża Invest - już od dawna nosił się z zamiarem wyburzenia
zrujnowanej
kamienicy i zbudowaniu w tym miejscu jej repliki. Pierwsze szkice nowego
budynku
sporządził w połowie lat 90. SAP Projekt. Kolejna koncepcja powstała w
pracowni Majewski
Wyszyński Hermanowicz.
- Dwa lata temu sporządziliśmy projekt renowacji fasady. Został zaakceptowany
przez
konserwatora zabytków. Od tego czasu inwestor się do nas nie ode-zwał. Za
nasz projekt
nawet nie zapłacił - mówi Piotr Majewski z pracowni.
Agnieszka Rene z Wojewódzkiego Urzędu Konserwatorskiego przypomina sobie tę
koncepcję. - To był kompromisowy projekt. Coś za coś. Z jednej strony
rekonstrukcja fasad. Z
drugiej - cofnięta przeszklona kondygnacja - mówi.
Czy nowy budynek zostanie zrealizowany w tej wersji? Wątpliwe. - Nie
podpisaliśmy z
inwestorem umowy - mówi Piotr Majewski.
Opóźnienie
Prezes firmy Hoża Invest Marek Krasnopolski za opóźnienie inwestycji wini
Zarząd Domów
Komunalnych. - Zaakceptowali nasz projekt, ale nie chcieli zgodzić się na
wyburzenie
kamienicy - tłumaczy. - Twierdzili, że ucierpią sąsiednie budynki - Hoża 1 i
Hoża 3.
Musieliśmy wykonać szereg specjalistycznych ekspertyz, przeprowadzić prace
zabezpieczeniowe. Zgody administracji wciąż jednak nie było - opowiada.
Przepychanki z ZDK trwały blisko dwa i pół roku. W końcu 15 marca tego roku
przed
powiatowym inspektorem nadzoru budowlanego odbyła się rozprawa
administracyjna. -
Wnioskowaliśmy o wydanie nakazu rozbiórki, gdyż budynek był już w tak
fatalnym stanie, że
zagrażał ludziom - mówi Krasnopolski. Ostatecznie nadzór budowlany wydał długo
oczekiwany nakaz. Wyburzanie kamienicy rozpoczęto na początku maja, do końca
czerwca
Hoża 1a ma zniknąć z powierzchni ziemi.
Kiedy zatem zacznie się budowa nowego budynku? - Pozwolenie na budowę jest już
nieważne. Teraz wszystko muszę zaczynać od początku - mówi Marek
Krasnopolski. - Kto
sporządzi nowy projekt, jeszcze nie wiem. Jednego jestem pewien. Nie tylko
fasada będzie
wierną rekonstrukcją budynku. Nowy obiekt tak jak budynek z początku wieku
będzie miał
żelbetowy szkielet wypełniony cegłą, nie zaś powszechny obecnie monolit
żelbetowy -
zapewnia.
RAMKA
° Bliźniaki do odróżnienia
Kamienice przy Hożej 1 i 1a były bardzo podobne, ale różniły się w
szczegółach. Powstały w
latach 1913-14 dla Bronisława Sukierta. Zaprojektowała je znana spółka
architektoniczna
Stanisław Weiss - Henryk Stifelman. Domy miały zawrotną na tamte czasy
wysokość
sześciu i siedmiu pięter i nie bez dumy nazywano je ?niebotykami?. Kamienica
przy Hożej 1 -
ta na rogu Mokotowskiej - zwieńczona została dachem mansardowym, a dom przy
Hożej 1a
- niską attyką. Budynki prawdopodobnie nie przetrwałyby Powstania
Warszawskiego, gdyby
nie mocny, żelbetowy szkielet."
Strona 2 z 4 • Znaleziono 141 wyników • 1, 2, 3, 4