Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: projektanci Architektoniczny w Poznaniu





Temat: problem projektowy.

* macko42 [2004-11-04 16:49]:
|  "pseudo-wzorce"? dosyc odwaznie ...
|  Moze napisz co konretnie Ci sie nie podoba.
|  Nie bede ukrywal, ze Fowler to jeden z moich ulubionych autorow.

| A na ten temat powywnetrzam sie troche pozniej (dokladne opisanie wymaga
| sporo czasu).

| chetnie sie zapoznam z Twoimi przemysleniami.

:) Zaczęliśmy bardzo nieszczęśliwie dla Ciebie, od wzorca TDG, który
reprezentuje praktycznie wszystko, czego nie lubię u MF.

(Skupię się tylko na PofEAA - dyskusja wyszła od wzorców i już
zdążyliśmy omówić TDG).

Moj glowny zarzut to: brak inwencji twórczej.

Część wzorców w PofEAA to szeroko znane standardy. (MVC, Front Controller).

Większość wzorców jest zastosowaniem albo niewielka przeróbką innych
wzorców, a dodam, że przeróbka polega często jedynie na zmianie nazwy.
:Dużo jest GRASP patterns, GoF patterns, które uważam za podstawy w
projektowaniu aplikacji. (Gateway - Facade!, Special Case - Null
Object!, Mapper - Law of Demeter!)

Dużo wzorców zasługuje zaledwie na określenie 'dobrej praktyki'
programistycznej, a nie szumną nazwę wzorzec. (Money - LOL, Embedded
Value, Service Stub, Plugin)

Natomiast oryginalne rozwiązania MF są, hm, 'oryginalne'. :O wzorcu
TDG już się wypowiedziałam... a do innych wzorców komentarze poniżej.

- Gateway
Toż to Facade z GoF w czystej postaci.
- Mapper
To jest zastosowanie Law of Demeter (GRASP patterns) do modułów.
- Separated Interface
Hm, przecież to praktyczne użycie 'subsystem'u'.
- Money
LOL^2. No rzeczywiście, wzorzec aż miło popatrzeć. ;)
- Special Case
Rozszerzenie Null Object.
- Distribution Patterns
Lepiej poczytać więcej o tworzeniu aplikacji rozproszonych. Te dwie
rzeczy to naprawdę podstawa. Remote Facade - kombinacja Object Request
Broker z zaleceniem 'coarse-grained' dla wywołań zdalnych.
- Web Presentation Patterns
Eh, ile można o tym czytać.
- Object-Relational Structural Patterns
Więcej można się dowiedzieć z opracowań na temat sposobów mapowań O/R.
Przynajmniej można  poszerzyć horyzonty. ;)
A poza tym Embedded Value... czy ktoś naprawdę wpadłby na pomysł, żeby
zrobić tabelę 'Moneys'? Mam wrażenie, że Fowler tworzy wzorce, żeby
ratować inne wzorce. (Wzorzec1: wszystkie obiekty mapujemy na tabele,
Wzorzec2: chyba że są małe.)
Nie do końca jestem przekonana do SerializedLOB, ale to już zależy od
projektu (u mnie jednak się nie sprawdził).
- Data Mapper
A to jest DAO (szeroko rozpropagowane przez Suna, ja jednak czytałam o
nim jeszcze w redbookach IBMa).
- ActiveRecord
Hm, spójrz, rozwiązanie LeSia jest w tym przypadku dużo elastyczniejsze
i bardziej eleganckie.
- Table Module
I znowu MF skupia się na relacyjnej bazie danych. A przecież idea
Controllera/Managera, który zarządza obiektami domenowymi jest stara jak
świat. ;)
- Domain Model
Nie jestem przekonan... obiekty domenowe jak najbardziej, jednak w
pewnym momencie połączenie obiektów domenowych i logiki domenowej to za
dużo... Trzeba zawsze dopracować projekt!
- Transaction Script
Oh, przecież to chyba całkiem logiczne, że chcemy mieć interfejs na
zewnątrz, który dostarcza to co potrzeba i ukrywa zbędne rzeczy.

Dodatkowo, nie zawsze zgadzam się ze słownictwem, którego używa MF np.
'Data Source Architectural Patterns' - to nie są wzorce architektoniczne
tylko zdecydowanie projektowe. To już jest niuans, z którym można
dyskutować, zależy od szkoły... ;)

Podsumowując:
PofEAA dla doświadczonego projektanta/architekta nie jest cenną pozycją.
Natomiast dla żółtodzioba także, IMO, nie jest najodpowiedniejszą, bo
lepiej poznać ogólne zasady projektowania niż takie mocno
wyspecjalizowane przykłady.

hej
patka


hulala, ladnie! brawo, brawissimo, to lubie, wrecz uwielbiam, autorytety
przedewszystkim!

moze omowimy, kolejny przypadek Modell-Controller-View, bardzo chetnie poznal
bym wasze zdanie na temat tegoz rozwiazania?
pozdrawiam





Temat: Tor Formuły 1 w Polsce

Niektórych spraw nie należy brać zbyt poważnie jednak jak już coś robić to rzetelnie.Jak rzetelnie to rzetelnie. No to powiem, że trzeba było mapkę najpierw pokazać tubylcowi, a tubylec by powiedział, że tor w Gdyni sobie idzie 200 m chodnikiem, a potem przelatuje przez skwerek z pomnikiem, kasując część baru pana Wietnamczyka i budę z kurczakami. Niby nie problem, ale założeniem chyba było wykorzystanie ulic?
Dobre strony też widzę, cały piątek i sobotę mógłbym przesiedzieć przy plackach i kefirze w barze "Słoneczny" z pięknym widokiem na start i metę, a na niedzielę mój kolega ma balkon na Kilińskiego, trzecie piętro, widok na dwa ostatnie zakręty.

A teraz poważnie o całkiem innej sprawie.

Znalazlem ciekawy material w pdf'ie http://www.aw.poznan.pl/media2009/2009/ ... /01/19.pdf
Naprawdę ciekawa rzecz, przeczytajcie wszyscy. Jakie były zamiary autorki to nie wiem, ale wyszła bardzo dobra prezentacja dwóch podejść do sprawy.
Pierwsze - kolega motocyklista załatwiający sprawy w Pionkach. Ma bardzo konkretny i realny plan, widział jak to robią Angole i chce zrobić tak samo. Czyli klubowy obiekt z możliwością robudowy, najpierw minimum do celów krajowych, potem jakaś homologacja międzynarodowa - ale niekoniecznie już i teraz. Co najważniejsze, on łazi po tych Pionkach i coś robi, może mu nawet wyjdzie, ma w każdym razie moje wsparcie ideologiczne.
Drugie - Pan Prezes. Czeba wicie tor formuły pierwszej zbudować w naszym kraju, tor na miarę naszych aspiracji i to nie będzie nasze ostatnie słowo. Tor będzie oczywiście Narodowy. W treści czy w formie, czy w obu, tego na razie się nie wyjaśnia. Wyjaśnia się natomiast procedurę dochodzenia do celu:
1. przedstawienie wstępnych warunków przez ministra
2. zgłoszenia samorządów dysponujących odpowiednim terenem
3. konkurs na projekt toru z infrastrukturą
4. wybór lokalizacji spośród zgłoszonych
i tak dalej - pieniądze, budowa, otwarcie z pokropkiem, formuła pierwsza.
Bardzo pięknie, tylko że parę razy brałem udział w konkursach na projekt urbanistyczno-architektoniczny i różnie bywało, ale zawsze przynajmniej jedna rzecz się zgadzała, czyli teren. Było napisane i narysowane, żeby projektować jak kto chce, ale na tych oto działkach, a nie na innych. A tu mamy nowatorstwo na skalę światową, zgłosiło nam się 15 gmin, macie tu 15 map i wytyczne, zróbta projekt żeby pasował i do Gdańska, i do Parzęczewa. A to jezioro potem się przesunie. No to jak - ma Prezes pojęcie o tym, czy p...oli jak potłuczony?
Nasuwająca się odpowiedź "oczywiście p...oli!" jest zła. On ma pojęcie, i to jeszcze jakie. Szacun, naprawdę.
Wyjaśnienie paradoksu mamy tu. Pan Prezes grzmi:

To wstyd, że Polska, kraj który ma takie tradycje i sukcesy w sportach motorowych, nie podejmuje decyzji o budowie toru narodowego! My, jako Związek Motorowy, będziemy starać się, aby problem budowy takiego toru stał się tematem publicznym i aby rząd wyraził swoje oficjalne stanowisko. I o to chodzi. Jak autostrady. Zbudować umie każdy głupi, nawet półdziki Czech czy Chorwat, ale tylko Polak umie 20 lat brać pieniądze za projektowanie i uzgadnianie bez tej całej brudnej roboty na budowie. Pan Prezes też by tak chciał i wcale się nie dziwię, bo ja się w ogóle mało czemu dziwię.

Przepraszam, musiałem. Trochę mi ulżyło.


Moglby ktos podac link, do rzetelnych informacji, o finansowej sytuacji torow na swiecie ? Ladnie prosze Nie mógłby, bo nie ma. Gdyby nie miał nic innego do roboty, to by poszukał w odpowiednich rejestrach sądowych sprawozdań finansowych za ostatnie lata, policzył słupki i wyciągnął wnioski, ale nie zrobi tego.





Temat: [proj] Francuska i Paryska
http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,9519 ... ancji.html


Remont ul. Francuskiej. Bez Francji elegancji

2009-04-25, ostatnia aktualizacja 2009-04-24 21:04

Architektoniczna koncepcja zmian na ul. Francuskiej trafiła do szuflady. Miała być "Francja elegancja", będzie równy asfalt i chodnik z betonu bez estetycznych szaleństw

Szarość widzę, szarość. I dużo betonu - tak można podsumować Francuską po remoncie na wizualizacjach Metroprojektu przygotowane dla Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych. Czy to koniec marzeń o wyjątkowości najbardziej reprezentacyjnej ulicy Saskiej Kępy?

Stary kamień tworzy dysonans

18 maja poznamy wykonawcę przebudowy Francuskiej i Paryskiej - od ronda Waszyngtona do Wersalskiej i Brukselskiej. - Jezdnie zostaną poszerzone do 11 m, co pozwoli wprowadzić trzeci pas do skrętu w lewo na skrzyżowaniach, a pomiędzy nimi - dwa pasy po obu stronach jezdni do parkowania równoległego - mówi Małgorzata Gajewska, rzeczniczka ZMID. Zapowiada też: * rondo na skrzyżowaniu Paryskiej, Wersalskiej i Brukselskiej, * szpalery drzew po obu stronach, * rozdzielenie ruchu pieszego od samochodowego zielenią.

Dr Jacek Szerszeń przygotował w 2006 r. dla naczelnego architekta miasta szczegółową koncepcję przekształceń Francuskiej. - Ostatnie spotkania miałem rok temu. I odtąd cisza. Drogowcy twierdzili, że skorzystają z mojej koncepcji - mówi.

I przypomina, co było w niej ważne: od 20 do 40 proc. powierzchni chodników miały stanowić kostka granitowa i kamień naturalny. Na trotuarach będą jednak tylko płyty z betonu. Kostką zostaną wybrukowane wjazdy do bram. - W czasie remontu trzeba wyeksponować unikatowe, przedwojenne krawężniki wykonane z kolorowego granitu z Podola - apeluje dr Szerszeń.

- Tego nie przewidujemy. Krawężniki będą nowe, z szarego granitu. Starych, w dobrym stanie jest za mało i mogłyby tworzyć dysonans kolorystyczny. Dominować ma szarość - przekonuje Gajewska.

Dr Szerszeń powtarza, że klimat Francuskiej wytyczonej w 1925 r. "tworzą ogródki przed budynkami, fragmenty ogrodzeń, szpalery lip, zatoki do parkowania z kostki granitowej, krawężniki z kolorowego i szarego granitu, włazy żeliwne, wpusty i studzienki". - Tego trzeba bronić. Dla Saskiej Kępy charakterystyczne były przedogródki przed budynkami. Część z nich zniknęła. Ich granice chciałem przypomnieć zielenią, np. żywopłotem albo kamieniem - wyjaśnia.

- Zieleń zachowujemy. Trawniki chronić będą niskie płotki. Wszystko uzgadnialiśmy z miejskim konserwatorem zabytków - zapewnia Gajewska.

Fajerwerków nie będzie

W Metroprojekcie bronią się, że większość zaleceń dr. Szerszenia musiała zostać na papierze. - Trzymamy się zapisów z planu zagospodarowania, a swobodę działań ogranicza sieć podziemnych instalacji [choć rury wodno-kanalizacyjne, kable elektryczne i teletechniczne będą przebudowywane]. Poza tym ulica musi pełnić zadania komunikacyjne - przekonuje Zbigniew Dryzner, główny projektant rozbudowy Francuskiej i Paryskiej. Ubolewa, że "przegrała secesja i nie dało się postawić latarni-pastorałów". - Zarówno konserwator zabytków, jak miejski wydział estetyki chcieli zmodernizować wygląd ulicy i narzucili mi wystrój. Dlatego latarnie będą w nowym stylu, ale nietuzinkowe - zapewnia.

Pojawią się nowoczesne meble uliczne. Takie będą w kolorze grafitowym wiaty przystankowe, metalowe części ławek i koszy na śmieci, słupki, stojaki na rowery, płotki do zieleńców, poziome osłony drzew.

Zbigniew Dryzner, w przeciwieństwie do inwestora, przekonuje: - Zabytkowy granit chcemy wykorzystać. Wyznaczy granicę miejsc do parkowania na styku z jezdnią. Ale wizualnego fajerwerku nie należy się spodziewać.

Remont od podpisania umowy potrwa 16 miesięcy. - Jeśli na Saskiej Kępie nie powstaną kilkupoziomowe garaże podziemne czy naziemne, efekt szybko zostanie zaprzepaszczony. Znów wszystko rozjadą samochody - obawia się Zbigniew Dryzner.


Pozdrawiam,
Maciek



Temat: Wieżowiec DOKP nie będzie straszył Katowic


Katowice: biurowiec DOKP z siostrzaną wieżą

Kolejowy drapacz chmur z lat 70. nie zostanie wyburzony. Firma Hines Polska chce go zmodernizować, a obok wybudować nową wieżę. Nad projektem pracuje Helmut Jahn, uznany amerykański architekt, autor Sony Center w Berlinie

Ukończony w 1972 roku wieżowiec Śląskiej Dyrekcji Okręgowej Kolei Państwowych był przez lata doskonałym tłem dla Spodka. Architekt Jerzy Gottfried skontrastował wybujałą formę hali widowiskowej z pionowym prostopadłościanem, wzorem mógł być słynny budynek kongresu i wieży sekretariatu w Brasili autorstwa Oscara Niemeyera. Niestety, 80-metrowa wieża czasy świetności ma już dawno za sobą. Szklanej elewacji daleko do miana transparentnej. Szkło zmatowiało, tynk na bocznych ścianach odpada, a cały budynek często oblepiają reklamy.

Równo rok temu PKP rozpoczęły negocjacje, które miały wyłonić prywatną firmę chcącą zainwestować w stary biurowiec. Po wieloetapowych zmaganiach na polu walki pozostała tylko Hines Polska. Została zaproszona do dalszych negocjacji na zasadzie wyłączności. Wraz z PKP zawiąże spółkę celową, oba podmioty będą współudziałowcami przyszłej inwestycji.

Hines Polska to filia światowego dewelopera, dała się poznać jak na razie tylko jedną realizacją w kraju, ale za to bardzo spektakularną. Warszawski Metropolitan to biurowiec z okrągłym dziedzińcem, który stanął w najbardziej prestiżowym miejscu stolicy, tuż przy Teatrze Wielkim na skraju placu Piłsudskiego. To też pierwszy budynek w Polsce zaprojektowany przez gwiazdę światowej architektury sir Normana Fostera.



W Katowicach firma chce powtórzyć sukces, znów stawia na lokalizację wręcz pocztówkową, tuż przy ikonie miasta. - Zgodnie z zamierzeniami partnerów na działce przy Spodku powstanie wieża biurowa o łącznej powierzchni około 41 tys. m kw. W drugim etapie inwestycji zmodernizowany zostanie istniejący budynek Śląskiej DOKP. Modernizacja zakłada nadbudowę czterech kondygnacji oraz rozbudowę budynku w poziomie w celu uzyskania powierzchni do wynajmu wynoszącej około 23 tys. m kw. Oba budynki będą miały najwyższą klasę A - wyjaśnia Przemysław Iznerowicz z Hines Polska.

Spółka wystąpi o warunki zabudowy dla inwestycji jeszcze w sierpniu. Nowa wieża najprawdopodobniej będzie miała 32 piętra i będzie górować nad wieżowcem DOKP, który po nadbudowie osiągnie 21 kondygnacji.

Przedstawiciele firmy ujawniają też nazwisko architekta. - Autorem koncepcji architektonicznej jest światowej sławy architekt Helmut Jahn, projektant tak rozpoznawalnych obiektów, jak Sony Center w Berlinie, siedziba Unii Europejskiej w Brukseli czy One Liberty Place w Filadelfii - zdradza Iznerowicz.

Jahn to amerykański architekt niemieckiego pochodzenia. Jego biuro Murphy/Jahn słynie z olbrzymich komercyjnych realizacji, które często wykorzystują najnowsze technologie. W Sony Center na Potsdamer Platz budynki biurowe, hotelowe i apartamentowe otaczają eliptyczny dziedziniec o średnicy 100 m, który przykrywa wielki zawieszony parasol. Jahn ma też spore doświadczenie w budowie wysokich biurowców. Dla Bonn zaprojektował otwarty w 2002 roku Post Tower o wysokości 162,5 m. Jest też autorem jednego z najwyższych budynków Europy - Messeturm. Ten wieżowiec we Frankfurcie nad Menem ma aż 63 piętra i 257 m wysokości i przez jakiś czas dzierżył palmę pierwszeństwa pod względem wysokości na kontynencie europejskim. Ze względu na swój kształt nazywany jest przez frankfurtczyków ołówkiem.

Słynny architekt w Katowicach zamierza kontynuować myśl Gottfrieda. DOKP wraz z siostrzaną wieżą będą dalej przeciwwagą dla obłego Spodka. Ich prostopadłościenne bryły o eleganckich, prostych liniach zapowiadają się na klasyczne wieżowce. Jedynym urozmaiceniem prostych wież będą nadwieszone kubatury, ich dachy będą służyć jako tarasy. Oba budynki otrzymają wspólną niską podstawę, na dachu której powstanie ogród. To w niej będą się koncentrować funkcje handlowe i usługowe. Przestrzeń wokół budynków ma się ożywić.

Ostateczne podpisanie umowy pomiędzy PKP a Hines Polska nastąpi we wrześniu po zgodzie ministra infrastruktury.

Tomasz Malkowski



Temat: problem projektowy.


| chetnie sie zapoznam z Twoimi przemysleniami.

:) Zaczęliśmy bardzo nieszczęśliwie dla Ciebie, od wzorca TDG, który
reprezentuje praktycznie wszystko, czego nie lubię u MF.


nie wiem dlaeczego 'nieszczesliwie'. Zwlaszcza dla mnie.
czyli wszystko czego nie lubisz u MF, to grupowanie SQL dot. tabel
w odpowiednich klasach? Hmn, to nie za wiele ;)


Moj glowny zarzut to: brak inwencji twórczej.


dla mnie slaby zarzut. Malo mnie obchodzi kto pierwszy opublikowal
jakies rozwiazanie.


Część wzorców w PofEAA to szeroko znane standardy. (MVC, Front Controller).


i dobrze. Jak widac, chociazby po tej dyskusji, przykladow zastosowan nigdy
nie za wiele


Większość wzorców jest zastosowaniem albo niewielka przeróbką innych
wzorców, a dodam, że przeróbka polega często jedynie na zmianie nazwy.
:Dużo jest GRASP patterns, GoF patterns, które uważam za podstawy w
projektowaniu aplikacji. (Gateway - Facade!, Special Case - Null
Object!, Mapper - Law of Demeter!)


no i?


Dużo wzorców zasługuje zaledwie na określenie 'dobrej praktyki'
programistycznej, a nie szumną nazwę wzorzec. (Money - LOL, Embedded
Value, Service Stub, Plugin)


jesli oczekujesz na dyskusje nt roznic miedzy 'dobrymi praktykami'
a wzorcami, to na mnie nie licz.


- Gateway
Toż to Facade z GoF w czystej postaci.
- Mapper
To jest zastosowanie Law of Demeter (GRASP patterns) do modułów.
- Separated Interface
Hm, przecież to praktyczne użycie 'subsystem'u'.
- Money
LOL^2. No rzeczywiście, wzorzec aż miło popatrzeć. ;)
- Special Case
Rozszerzenie Null Object.


czy to sa zarzuty?


- Distribution Patterns
Lepiej poczytać więcej o tworzeniu aplikacji rozproszonych.


zawsze lepiej poczytac wiecej ;)

Te dwie


rzeczy to naprawdę podstawa. Remote Facade - kombinacja Object Request
Broker z zaleceniem 'coarse-grained' dla wywołań zdalnych.
- Web Presentation Patterns
Eh, ile można o tym czytać.


nie wiem ile ;) ile komu potrzeba ;) kolejny mocny zarzut ;)


- Object-Relational Structural Patterns
Więcej można się dowiedzieć z opracowań na temat sposobów mapowań O/R.
Przynajmniej można  poszerzyć horyzonty. ;)


tak - wiecej mozna sie dowiedziec ze specjalistycznych opracowan poswieconych
wylacznie danemu zagadnieniu, niz z opracowan przekrojowych.
Dziekujemy za przypomnienie ;)


A poza tym Embedded Value... czy ktoś naprawdę wpadłby na pomysł, żeby
zrobić tabelę 'Moneys'? Mam wrażenie, że Fowler tworzy wzorce, żeby
ratować inne wzorce. (Wzorzec1: wszystkie obiekty mapujemy na tabele,
Wzorzec2: chyba że są małe.)


tu chyba nie wiem o co chodzi


Nie do końca jestem przekonana do SerializedLOB, ale to już zależy od
projektu (u mnie jednak się nie sprawdził).
- Data Mapper
A to jest DAO (szeroko rozpropagowane przez Suna, ja jednak czytałam o
nim jeszcze w redbookach IBMa).


gratulacje ;)


- ActiveRecord
Hm, spójrz, rozwiązanie LeSia jest w tym przypadku dużo elastyczniejsze
i bardziej eleganckie.


to z samochodami, ktore same sie umieja zatankowac?
Sorry, zostane przy MF ;)


- Table Module
I znowu MF skupia się na relacyjnej bazie danych. A przecież idea
Controllera/Managera, który zarządza obiektami domenowymi jest stara jak
świat. ;)


nie rozumiem


- Domain Model
Nie jestem przekonan... obiekty domenowe jak najbardziej, jednak w
pewnym momencie połączenie obiektów domenowych i logiki domenowej to za
dużo... Trzeba zawsze dopracować projekt!


tez nie wiem o masz na mysli


- Transaction Script
Oh, przecież to chyba całkiem logiczne, że chcemy mieć interfejs na
zewnątrz, który dostarcza to co potrzeba i ukrywa zbędne rzeczy.


czy to zarzut? (ze jest logiczne?)


Dodatkowo, nie zawsze zgadzam się ze słownictwem, którego używa MF np.
'Data Source Architectural Patterns' - to nie są wzorce architektoniczne
tylko zdecydowanie projektowe. To już jest niuans, z którym można
dyskutować, zależy od szkoły... ;)


ja nie bede dyskutowal. Szkoda czasu na takie 'niuanse'.


Podsumowując:
PofEAA dla doświadczonego projektanta/architekta nie jest cenną pozycją.
Natomiast dla żółtodzioba także, IMO, nie jest najodpowiedniejszą, bo
lepiej poznać ogólne zasady projektowania niż takie mocno
wyspecjalizowane przykłady.


Podsumowujac: przygotowywalas sie tak dlugo, ze myslalem, ze napiszesz





Temat: [GW] Umowa na przebudowe biurowca PKP w Katowicach ....
http://gospodarka.gazeta....icach___na.html

Umowa na przebudowę biurowca PKP w Katowicach - na przełomie roku
PAP, ab
2008-11-21, ostatnia aktualizacja 2008-11-21 17:34

Na przełomie 2008 i 2009 r. przedstawiciele PKP i należącej do amerykańskiego dewelopera firmy Hines Polska podpiszą umowę powołującą wspólną spółkę, która w ciągu kilku lat przebuduje zaniedbany biurowiec PKP w centrum Katowic.
Ma tam powstać nowoczesny kompleks biurowy.

Jak poinformował PAP w piątek rzecznik grupy PKP Michał Wrzosek, tego dnia przedstawiciele PKP i Hines zakończyli prowadzone w tej sprawie negocjacje, natomiast podpisanie tekstów parafowanych już dokumentów powinno nastąpić za około sześć tygodni.

PKP szukały partnera do modernizacji biurowca w Katowicach, położonego w bezpośrednim sąsiedztwie hali "Spodka" i ronda im. gen. J. Ziętka od ubiegłego roku; w czerwcu wyłączność na dalsze rokowania w sprawie wspólnej spółki otrzymała firma Hines. Partnerzy spodziewają się otrzymać decyzję o warunkach zabudowy na początku 2009 r.

"Zamierzeniem spółki celowej, w której udziałowcami mają być PKP i Hines, jest realizacja nowoczesnego kompleksu biurowego zlokalizowanego w najbardziej eksponowanym miejscu Katowic. (...) Autorzy projektu chcą, by biurowiec, zlokalizowany w pobliżu jednego z symboli miasta - +Spodka+ - stał się nową ikoną Katowic" - wskazał Wrzosek.

Wartości wspólnej inwestycji dotąd nie podano. Od lipca br. znane są już natomiast szczegóły projektu. Na działce PKP w pobliżu "Spodka" powstanie wieża biurowa o łącznej powierzchni do wynajęcia ok. 41 tys. m kw. Stojący już na niej budynek zostanie natomiast poddany modernizacji, by uzyskać powierzchnię do wynajęcia ok. 23 tys. m kw.

Istniejący obiekt zostanie podwyższony o cztery piętra oraz rozbudowany w poziomie. Oba sąsiadujące ze sobą biurowce będą budynkami tzw. klasy A. Autorem ich koncepcji architektonicznej jest światowej sławy architekt Helmut Jahn, projektant m.in. Sony Center w Berlinie, siedziby Komisji Europejskiej w Brukseli czy One Liberty Place w Filadelfii.

PKP prowadzi podobne rokowania z prywatnymi inwestorami w kilku innych miastach. Ich celem jest przekształcenie powierzchni biurowych i dworcowych w wizytówki miast. Rokowania dotyczą m.in. dworca głównego w Katowicach, dworca Warszawa Zachodnia i Warszawa Wschodnia oraz dworca głównego w Poznaniu. Projekt biurowy w Katowicach jest pierwszy, w których rokowania z wybranym przez PKP partnerem zostały zakończone.

Hines należy do wiodących światowych deweloperów. Specjalizuje się w prowadzeniu inwestycji, organizacji procesu deweloperskiego i zarządzaniu nieruchomościami. Firma powstała ponad 50 lat temu w Houston. W latach 70. ubiegłego wieku rozpoczęła ekspansję na inne stany USA oraz rynki w Kanadzie i Meksyku. Obecnie działa w obu Amerykach, Europie i Azji. Ma 69 biur w USA i 16 w innych krajach. Jej aktywa to blisko 23 mld USD.



Temat: newsy 2007
Ogród chiński powstanie we Wrocławiu

Agata Saraczyńska 2007-10-07, ostatnia aktualizacja 2007-10-07 17:21

Mamy już w mieście ogród japoński, teraz na skraju Parku Szczytnickiego ma powstać nowa orientalna atrakcja - wzorowany na słynnym Yuan Ming Yuan ogród chiński. Od dziś na dwudniowej konferencji dyskutować będą o nim specjaliści z Polski i Chin.

Ogród powstać ma na terenie wykorzystywanym dotąd przez ogrodnictwo, czyli między ulicami Mickiewicza, Kopernika, Dębowskiego i 9 Maja. Zajmie 10 hektarów, które poddane zostaną gruntownemu przekształceniu. Ma być gotowy na rok 2012.

Prace zaczną się w nim za dwa lata, czyli w 300. rocznicę założenia ogrodu cesarzy chińskich Yuan Ming Yuan. Nad koncepcją założenia pracują architekci z Politechniki Wrocławskiej, z Zakładu Kształtowania Przestrzeni, którzy zaprosili do Wrocławia Chińczyków zajmujących się historią kultury ogrodniczej oraz projektowaniem.

Dziś, poza wykładami w centrum konferencyjnym Wydziału Elektrycznego (ul. Janiszewskiego , przewidziana została dyskusja z przedstawicielami służb miejskich oraz rad osiedli, a jutro także wystawa wrocławskich bonsai.

Rozmowa o ogrodzie

Agata Saraczyńska: Czy jest duża różnica między ogrodami chińskimi i japońskimi?

Drapella Hermansdorfer*: Przywykliśmy do orientalnej wersji ogrodu, który kształtowany jest w duchu buddyzmu zen, czyli do ogrodu - nazwijmy to - pustego. Ogrody chińskie są zdecydowanie bardziej rozbudowane architektoniczne, choć także mają bardzo malowniczy, krajobrazowy charakter.

Paweł Ogielski*: Różni je także ilość wody, w ogrodach chińskich z reguły zajmuje ona ponad połowę powierzchni.

We Wrocławiu też będzie to tak mokry ogród?

PO: Przez Park Szczytnicki przebiega wiele cieków wodnych, chcemy je wykorzystać, a nad dużym stawem zamierzamy wybudować pawilon, w którym mieścić się będzie coś, co nazywamy umownie centrum orientalnym. Ma to być miejsce, gdzie będzie można poznać kulturę Dalekiego Wschodu, spotkać specjalistów, a także, zgodnie ze wschodnią tradycją, napić się herbaty.

DH: Ogród otoczony będzie murem przypominającym Mur Chiński, choć oczywiście w skali dużo mniejszej. Cały projekt konsultują specjaliści od modnego feng shui. W czasie naszej konferencji, organizowanej z Uniwersytetem Przyrodniczym, przeprowadzimy warsztaty projektowe, bo pomysł na Ogród Cesarzy Chińskich jest na razie w fazie koncepcji realizowanej na zlecenie miasta. Wiemy, że ma być miejscem odpoczynku, pięknym krajobrazem, uzupełnieniem parku.

Czy projekt ogrodu chińskiego nawiązuje do Wystawy Ogrodniczej z 1913 roku?

PO: Wtedy powstał jedynie ogród japoński, teraz odwołujemy się do wzoru chińskiego ogrodu cesarskiego Yuan Ming Yuan, który był w zasadzie zespołem ogrodów z całego świata. Miejscem spotkania kultur, co u nas ma charakter tym bardziej symboliczny, bo przecież - zgodnie z hasłem promocyjnym - Wrocław to miasto spotkań.

* Dr Drapella Hermansdorfer i dr Paweł Ogielski, projektant z Zakładu Kształtowania Przestrzeni PWr, organizują konferencję

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław

http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,35751,4555386.html



Temat: problem projektowy.
* macko42 [2004-11-04 16:49]:


|  "pseudo-wzorce"? dosyc odwaznie ...
|  Moze napisz co konretnie Ci sie nie podoba.
|  Nie bede ukrywal, ze Fowler to jeden z moich ulubionych autorow.

| A na ten temat powywnetrzam sie troche pozniej (dokladne opisanie wymaga
| sporo czasu).

chetnie sie zapoznam z Twoimi przemysleniami.


:) Zaczęliśmy bardzo nieszczęśliwie dla Ciebie, od wzorca TDG, który
reprezentuje praktycznie wszystko, czego nie lubię u MF.

(Skupię się tylko na PofEAA - dyskusja wyszła od wzorców i już
zdążyliśmy omówić TDG).

Moj glowny zarzut to: brak inwencji twórczej.

Część wzorców w PofEAA to szeroko znane standardy. (MVC, Front Controller).

Większość wzorców jest zastosowaniem albo niewielka przeróbką innych
wzorców, a dodam, że przeróbka polega często jedynie na zmianie nazwy.
:Dużo jest GRASP patterns, GoF patterns, które uważam za podstawy w
projektowaniu aplikacji. (Gateway - Facade!, Special Case - Null
Object!, Mapper - Law of Demeter!)

Dużo wzorców zasługuje zaledwie na określenie 'dobrej praktyki'
programistycznej, a nie szumną nazwę wzorzec. (Money - LOL, Embedded
Value, Service Stub, Plugin)

Natomiast oryginalne rozwiązania MF są, hm, 'oryginalne'. :O wzorcu
TDG już się wypowiedziałam... a do innych wzorców komentarze poniżej.

- Gateway
Toż to Facade z GoF w czystej postaci.
- Mapper
To jest zastosowanie Law of Demeter (GRASP patterns) do modułów.
- Separated Interface
Hm, przecież to praktyczne użycie 'subsystem'u'.
- Money
LOL^2. No rzeczywiście, wzorzec aż miło popatrzeć. ;)
- Special Case
Rozszerzenie Null Object.
- Distribution Patterns
Lepiej poczytać więcej o tworzeniu aplikacji rozproszonych. Te dwie
rzeczy to naprawdę podstawa. Remote Facade - kombinacja Object Request
Broker z zaleceniem 'coarse-grained' dla wywołań zdalnych.
- Web Presentation Patterns
Eh, ile można o tym czytać.
- Object-Relational Structural Patterns
Więcej można się dowiedzieć z opracowań na temat sposobów mapowań O/R.
Przynajmniej można  poszerzyć horyzonty. ;)
A poza tym Embedded Value... czy ktoś naprawdę wpadłby na pomysł, żeby
zrobić tabelę 'Moneys'? Mam wrażenie, że Fowler tworzy wzorce, żeby
ratować inne wzorce. (Wzorzec1: wszystkie obiekty mapujemy na tabele,
Wzorzec2: chyba że są małe.)
Nie do końca jestem przekonana do SerializedLOB, ale to już zależy od
projektu (u mnie jednak się nie sprawdził).
- Data Mapper
A to jest DAO (szeroko rozpropagowane przez Suna, ja jednak czytałam o
nim jeszcze w redbookach IBMa).
- ActiveRecord
Hm, spójrz, rozwiązanie LeSia jest w tym przypadku dużo elastyczniejsze
i bardziej eleganckie.
- Table Module
I znowu MF skupia się na relacyjnej bazie danych. A przecież idea
Controllera/Managera, który zarządza obiektami domenowymi jest stara jak
świat. ;)
- Domain Model
Nie jestem przekonan... obiekty domenowe jak najbardziej, jednak w
pewnym momencie połączenie obiektów domenowych i logiki domenowej to za
dużo... Trzeba zawsze dopracować projekt!
- Transaction Script
Oh, przecież to chyba całkiem logiczne, że chcemy mieć interfejs na
zewnątrz, który dostarcza to co potrzeba i ukrywa zbędne rzeczy.

Dodatkowo, nie zawsze zgadzam się ze słownictwem, którego używa MF np.
'Data Source Architectural Patterns' - to nie są wzorce architektoniczne
tylko zdecydowanie projektowe. To już jest niuans, z którym można
dyskutować, zależy od szkoły... ;)

Podsumowując:
PofEAA dla doświadczonego projektanta/architekta nie jest cenną pozycją.
Natomiast dla żółtodzioba także, IMO, nie jest najodpowiedniejszą, bo
lepiej poznać ogólne zasady projektowania niż takie mocno
wyspecjalizowane przykłady.

hej
patka





Temat: Iluminacje
Kolejne trzy kościoły zyskały iluminację

19.11.2007

Trzy łódzkie kościoły dostaną na Boże Narodzenie piękny prezent. Dwa - przy ul. Ogrodowej i ul. Jerzego - rozbłysną nowym blaskiem. Dosłownie! Wokół świątyń zostanie zamontowana profesjonalna iluminacja. Nowe światła pojawią się także na kościele przy rondzie Solidarności. To kolejny etap rozświetlania najciekawszych obiektów architektonicznych Łodzi.

Twórcą iluminacji większości obiektów publicznych w Łodzi jest dr Wiesława Pabjańczyk, adiunkt techniki świetlnej na Politechnice Łódzkiej. Jak sama mówi, najważniejsze jest poznanie ducha oświetlanego obiektu.

- Do tego potrzeba zrobić sesję zdjęciową - informuje Wiesława Pabjańczyk. - Ważne, aby sfotografować obiekt pod różnym kątem. Pomocna jest także, o ile istnieją plany, historia budynku.

Niezmiernie istotne jest ocenienie, jak będzie wyglądała iluminacja z różnych stron świata. Na przykład kościół pw. św. Teresy na rondzie Solidarności widoczny jest z trzech kierunków: z ulic Uniwersyteckiej i Kopcińskiego oraz - co najważniejsze - od frontu, od strony al. Palki, czyli wjazdu do Łodzi. Projektanci oświetlenia konsultują się także z architektami. Często bowiem podczas remontów i przeróbek budynków dodawane są elementy niepasujące do całości. Ważne jest wówczas ukrycie tych mankamentów podczas projektowania iluminacji.

Przed przystąpieniem do projektu technicznego trzeba mieć wstępnie ustaloną wizję i koszty. Projekt może mieć bowiem kilkanaście, kilkadziesiąt lub nawet kilkaset punktów świetlnych.

- A to nie są tanie rzeczy - mówi Piotr Rajchert, dyrektor śródmiejskiej delegatury UMŁ. - Średni koszt iluminacji jednego kościoła to 100 tysięcy złotych. Dlatego też największą realizowaną obecnie iluminację - przy kościele pw. św. Teresy - rozłożono na kilka lat.

Za miesiąc pięknym blaskiem rozbłyśnie także kościół pw. św. Józefa przy ul. Ogrodowej, najstarsza świątynia w Łodzi. Ciekawie będzie wyglądał także kościół garnizonowy pw. św. Jerzego, przebudowany z dawnej cerkwi. - To wyjątkowo urokliwy obiekt - ocenia Wiesława Pabjańczyk.

Iluminacje trzech łódzkich kościołów: pw. św. Franciszka z Asyżu u zbiegu ul. Pabianickiej i al. Jana Pawła II, św. Wojciecha przy ul. Rzgowskiej i klasztor oo. Franciszkanów w Łagiewnikach otrzymały w ubiegłych latach nagrody w konkursie na najpiękniej oświetlone obiekty sakralne w Polsce. Konkurs towarzyszy targom sprzętu oświetleniowego w Warszawie. Eksperci oceniają, jak obiekt jest oświetlony pod względem technicznym, jakie robi wrażenie i jak współgra z otoczeniem.


Kościół pw. św. Józefa ozdobi iluminacja

Marek Machwitz - POLSKA Dziennik Łódzki



Temat: Szwedką w oko

Wstęp

Powiedzmy bez minoderii, otwartym tekstem, brutalnie i po ludzku: inwalida to też człowiek, a żaden człowiek nie lubi, gdy mu się podpowiada, że oddycha się powietrzem, a nie dwutlenkiem węgla, że granat, to nie wykałaczka.

Lubi, gdy to, co mówi, jest przyjmowane z uwagą i na serio. Lubi dowiedzieć się nie o tym, że cierpi i jest nieprzepisowo dorodny, bo o tym wie bez szturchania, ale zamiast buńczucznych i wodewilowych uniesień o pomocy, którą się dla niego przewiduje za sto lat, chciałby otrzymać ją dzisiaj, chciałby pójść do czytelni, teatru, na koncert, już, teraz, natychmiast, pójść bez odświętnej okazji swojego Dnia Solidarności z Cudakiem.

Ma dosyć traktowania go niczym zapowietrzonego raroga, który psuje ustabilizowany i rozkoszny widoczek. Pragnie pojawić się tam, gdzie chce się znaleźć, a nie tam, gdzie mu zorganizowano jubel i zawleczono na głupawą radochę.

Chce przybyć gdziekolwiek, bez obawy, że zostanie grzecznie wykopany i odwieziony do domu policyjnym beczkowozem.

Nie domaga się zdawkowej litości, tylko równych dróg, jednakowych dostępów do życia w myśl dewizy: razem ze zdrowymi, a nie na ich plecach.

Uważa, że nikt nie powinien być sam, bezradny, zdany na własne, siły. Żaden chory człowiek nie może być skazany na syzyfową walkę z biurokratycznymi wiatrakami.

Niestety. O jego losie decyduje człowiek niekompetentny, lecz kompletny. Urzędnik, który jest przekonany, że do śmierci nic mu nie będzie dolegać, że już na zawsze pozostanie sprawny. Reżyseruje mu życie według swoich wyobrażeń o szczęściu kaleki (bezduszność jest córką braku wyobraźni!).

Sądzę, że decydenci powinni przejść niedługi, a intensywny kurs obłożnego chorowania tak, jak przydarzyło się pewnemu projektantowi szpitala, którego dopadł wylew i znienacka przestał cieszyć się dobrym zdrowiem, a znalazł się w upierdliwej sytuacji warzywa. Kiedy po odzyskaniu przytomności chciał zajść do toalety, nie mógł, więc go tam zawieziono. Lecz nie do środka. Dalej musiano go przetłoczyć przez za wąskie drzwi i za wysoki próg uniemożliwiający wjazd wózkiem.

Jakżeby inaczej: zwymyślał się osobiście i gruntownie, że nie przewidział, iż przestrzeń pomiędzy łóżkami na salach powinna być dostosowana do wymiarów wózka, i, jak to ze świeżo upieczonymi nawróconymi bywa, obiecywał wszystkim naokoło, że jak się tylko wygramoli z niedołęstwa, zacznie kombinować mądrzej. Niestety, opamiętanie przyszło za późno.

By zmienić obiegowe i krzywdzące zdanie na temat inwalidy, wystarczy go poznać. Spojrzeć bez rezerwy, bojaźni, strachu. Naturalnie. Dostrzec nie opakowanie i protezowe kłopoty, ale zapatrywania i ambicje. Jego zainteresowania prawdziwym istnieniem, bogactwem i nieprzerwaną zmiennością form.
Wystarczy go zrozumieć, by przekonać się, że od zdrowych różni się tylko etykietką.

Rozwinięcie

Na wsi, w małym miasteczku, człowiek chory i to chory PRZEWLEKLE, żyje bezprawnie.

Do rzadkości należy, że jest pełnoprawnym członkiem kochającej go rodziny. Do wyjątków zaliczyć można takiego, czy taką. Przeważnie są to ludzie ukrywani, ludzie, o których mówi się wstydliwym szeptem, mówi się chyłkiem, półgębkiem, z podkulonym, roztrzęsionym wzrokiem i wyłącznie na torturach.

Co rusz dowiadujemy się, że chory, lub chora, byli trzymani w komórce na opał, w piwnicy albo drewutni, na powrozie, czy łańcuchu, że ich morzono głodem. Dla renty, dla uciszenia nieistniejącego sumienia, pozwalano im gnić.

Zakończenie

Dwa tygodnie temu zmuszony byłem wyjechać do miasta. Ostatnio nie zdarza się często, bym robił to z powodów przyjemnościowo-rekreacyjnych. Raczej odwrotnie, gdyż tak zwana pogoda nie nastraja mnie do wychodzenia gdziekolwiek; jeśli opuszczam swój gołębnik, to czynię tak NA SPECJALNE ŻĄDANIE.

Kto nie porusza się za pomocą inwalidzkiego usprzętowienia kołowatego (komercyjna nazwa mojej rikszy), ten nie wie, dlaczego czepiam się doskonałej jakości naszych dróg. Ale kto porusza się TYLKO wózkiem, ten wie, o czym tu nudzę.

Niby likwiduje się architektoniczne bariery, wprowadza udogodnienia i inwalidzie jest przeciętnie lepiej. W dużych aglomeracjach, w centralnych punktach wielkich miast, w sąsiedztwie szlaków zagranicznych turystów, w hotelach, na niektórych dworcach i w ekskluzywnych garkuchniach, silimy się na europejski sznyt, udajemy, że jesteśmy cywilizowani i wrażliwi, jak jasna cholera. Natomiast w Zadupiu Średnim, udawać nie musimy.

Owsianko dnia Pon Paź 27, 2008 8:51 am, w całości zmieniany 2 razy



Temat: Olbrzymie zainteresowanie "Re-witalnym dziełem"
130 osób zgłosiło się do ogólnopolskiego konkursu „Re-witalne dzieło”, organizowanego przez Prezydenta Miasta Bełchatowa. Celem przedsięwzięcia jest stworzenie w zrewitalizowanej przestrzeni Bełchatowa dzieła, które będzie wyróżniało to miejsce spośród innych miast Polski. Nagrodą główną jest 10 000 złotych.

Już w 2010 roku Bełchatów zmieni swoje oblicze. Nowe centrum miasta, z deptakiem, ogródkami gastronomicznymi, fontanną i placem zabaw dla dzieci, stanie się wizytówką miasta, z którą zapewne będzie kojarzone. Obok wielu nowych rozwiązań w zrewitalizowanej przestrzeni Bełchatowa ma stanąć dzieło, które będzie nawiązywało do specyfiki i charakteru miasta, a jednocześnie odpowiednio wkomponowywało się w miejsce jego lokalizacji.

„Nasza inicjatywa spotkała się z bardzo dużym zainteresowaniem” – cieszy się prezydent Marek Chrzanowski. – „Zgłoszenia napływały z całej Polski, najczęściej od studentów i absolwentów wyższych uczelni o kierunkach artystycznych i architektonicznych. Udział w konkursie zadeklarowali też doświadczeni architekci”.

„Uczestnicy konkursu mają teraz czas do końca lutego na opracowanie projektów Re-witalnego dzieła. Później wszystko będzie już w rękach Komisji Konkursowej, która do końca kwietnia ma projekty ocenić i wybrać najlepsze” – mówi Ewelina Otręba, Koordynator Zespołu ds. Promocji i Współpracy z Miastami Partnerskimi.

Pomysł na organizację konkursu „Re-witalne dzieło” zrodził się na płaszczyźnie Programu Rewitalizacji Centrum Bełchatowa. „Jest to niewątpliwie oryginalna inicjatywa, a także dobry pomysł na promocję miasta oraz młodych i utalentowanych osób. Liczę na ciekawe propozycje i rozwiązania. Osobiście dołożę wszelkich starań, aby Bełchatów zyskał obiekt, z którym będzie chciał się utożsamiać” – powiedział Tadeusz Markowski, Przewodniczący Jury Konkursu, pełniący funkcje Prezesa Towarzystwa Urbanistów Polskich, Wiceprzewodniczącego Głównej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej przy Ministrze Infrastruktury, Przewodniczącego Komitetu Przestrzennego Zagospodarowania Kraju PAN oraz Kierownika Katedry Zarządzania Miastem i Regionem Uniwersytetu Łódzkiego.

Jak informuje prezydent Chrzanowski, celem przedsięwzięcia jest wyłonienie najciekawszego projektu dzieła sztuki, które uatrakcyjni zrewitalizowaną przestrzeń Bełchatowa. Przez organizację konkursu władze Bełchatowa chcą również promować rewitalizację centrum swojego miasta, która zakłada realizację działań zmierzających do ożywienia gospodarczego, społecznego i infrastrukturalnego naszego miasta. Projekt zakładający Rewitalizację Centrum Miasta Bełchatowa znajduje się na liście najważniejszych inwestycji w województwie łódzkim i będzie dofinansowany w 75% ze środków Unii Europejskiej.

Współorganizatorem konkursu „Re-witalne dzieło” i sponsorem generalnym jest firma „Baumit” Sp. z o.o. z siedzibą we Wrocławiu.

Jury konkursu „Re-witalne dzieło”:

prof. dr hab. Tadeusz Markowski – przewodniczący Jury, prezes Towarzystwa Urbanistów Polskich, wiceprzewodniczący Głównej Komisji Urbanistyczno-Architektonicznej przy Ministrze Infrastruktury, przewodniczący Komitetu Przestrzennego Zagospodarowania Kraju PAN, kierownik Katedry Zarządzania Miastem i Regionem Uniwersytetu Łódzkiego,
Krzysztof Dzienkiewicz – artysta - rzeźbiarz, zrzeszony w Związku Polskich Artystów Plastyków Okręg Warszawski,
mgr Alicja Galewska – architekt wnętrz, właścicielka firmy projektowej „Wnętrza” w Bełchatowie, absolwentka Wydziału Architektury Wnętrz i Wzornictwa Przemysłowego Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu,
mgr inż. arch. Margareta Jarczewska – architekt, autorka projektu technicznego Rewitalizacji Placu Narutowicza w Bełchatowie, właścicielka biura projektowego „Vertigo” Margareta Jarczewska we Wrocławiu,
prof. sztuk plastycznych Andrzej Jocz – kierownik Zakładu Rzeźby Instytutu Architektury i Urbanistyki Wydziału Budownictwa, Architektury i Inżynierii Środowiska Politechniki Łódzkiej,
mgr Włodzimierz Kula - poseł RP,
prof. dr hab. Jerzy Mizera – pracownik na Wydziale Wzornictwa Przemysłowego Katedry Ogólnoplastycznej Pracowni Rysunku
i Rzeźby Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie,
mgr inż. arch. Beata Soboń – architekt, pracownik Biura Planowania Przestrzennego w Bełchatowie, absolwentka Instytutu Architektury i Urbanistyki Politechniki Łódzkiej.

Patronat honorowy:

Towarzystwo Urbanistów Polskich w Warszawie, Stowarzyszenie Architektów Polskich SARP, Związek Polskich Artystów Plastyków Okręg Warszawski, Akademia Sztuk Pięknych w Łodzi, Akademia Sztuk Pięknych w Warszawie, Politechnika Łódzka, Stowarzyszenie Projektantów Form Przemysłowych w Warszawie oraz Fundacja Twórców Architektury w Poznaniu.

Patronat medialny:

Telewizja Polska TVP Łódź S.A., Serwis Samorządowy PAP w Warszawie, Portal Wirtualnej Polski – Serwis „Kultura” w Gdańsku-Wrzeszczu, Radio „Strefa FM” w Piotrkowie Tryb., Panorama Polskich Miast i Gmin w Poznaniu, Ogólnopolskie Stowarzyszenie Studentów Architektury „OSSA” w Gliwicach, ArcelorMittal (Viladecans - Hiszpania).
Wydawnictwa: „Architektura-murator”, „Archiwolta”, „Brief for Poland”, „Obieg”, „Orońsko”, „Purpose”, „Urbanista”.

Źródło: http://portal.belchatow.pl

Ps. Miejmy nadzieję że wybiorą coś naprawdę ładnego jak konkurs jest ogłaszony na cała Polskę

Pozdrawiam



Temat: Inwestycje 2009

Przeprojektują rondo Solidarności
Aleksandra Hac
2008-11-12, ostatnia aktualizacja 2008-11-13 11:16

Trzy pracownie architektoniczne zostały zaproszone do wymyślenia na nowo miejsca, w którym zbiega się sześć ulic. Zmodernizują zakorkowany węzeł, z którego korzystają samochody, autobusy i tramwaje. Zaproponują też parametry przyszłej zabudowy

Inwestorzy już są zainteresowani terenami wokół ronda i jego otoczenie będzie przekształcane. - Wytyczne, które określimy w oparciu o wyniki konkursu albo zostaną wpisane do decyzji o lokalizacji drogi, która pośrednio określi również linię zabudowy, albo będą stanowiły uzasadnienie wydawanych decyzji o warunkach zabudowy - mówi Marek Lisiak, dyrektor wydziału planowania przestrzennego w łódzkim magistracie.

Trzy pracownie: APA Projekt, biuro architektoniczne NOW oraz Mirosław Wiśniewski - Urbanistyka i Architektura jeszcze do końca tygodnia mają czas na przygotowanie projektu obejmującego rondo, jego otoczenie i ulice wlotowe w części sięgającej ich najbliższych skrzyżowań. Rozstrzygnięcie poznamy 26 listopada.

Największym wyzwaniem jakie stoi przed projektantami jest przekształcenie węzła komunikacyjnego. - Wydaje się, że obecne rozwiązania nie sprawdzają się przy dzisiejszym natężeniu ruchu samochodowego. W przyszłości zostanie on dodatkowo obciążony pojazdami przemieszczającymi się z rejonów dworca Fabrycznego po przedłużeniu ul. Uniwersyteckiej na południe - mówi Marek Lisiak.

Dyrektor uważa, że przyszła zabudowa ronda powinna zostać ukształtowana na wyraźne bramy do śródmieścia Łodzi dla wjeżdżających do miasta od strony Strykowa i Brzezin.

Dziś już wiadomo, że wschodnią pierzeją ronda jest zainteresowany inwestor, który w miejscu salonu samochodowego Forda, chce postawić biurowiec. W tej części, czyli między al. Palki i ul. Pomorską, architekt miasta widzi kontynuację zasad zabudowy z części zachodniej. Chodzi o dwa budynki mieszkalne przy ul. Pomorskiej 96 i 113, których elewacje frontowe mają okrągły kształt.

- Uporządkowania wymaga również północna część otoczenia ronda, poprzez wyeliminowanie z niej chaotycznej zabudowy - dodaje Marek Lisiak.

Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź

Kasa z Unii na nowe inwestycje?
kwinto
2008-11-13, ostatnia aktualizacja 2008-11-13 19:31

Czy trzy nowe projekty z Łodzi znajdą się na krajowej liście inwestycji finansowanych przez Unię Europejską? Ostateczna decyzja zapadnie do końca stycznia 2009 roku
Ministerstwo Rozwoju Regionalnego chce poszerzyć listę kluczowych projektów z unijnego programu "Infrastruktura i Środowisko". To największy program operacyjny, na który Polska dostała od Unii Europejskiej 28 z 67 mld euro na lata 2007-2013. Czyli 40 proc. całej unijnej pomocy!

Inwestycje, które znajdą się na liście krajowej, nie muszą już startować w konkursach. Dofinansowanie będą mieć pewne, jeśli tylko przejdą wszystkie unijne procedury.

MRR już ogłosiło pierwszą wersję listy projektów kluczowych dla rozwoju kraju. Znalazło się na niej 14 projektów z Łódzkiego i cztery kolejne czekają na liście rezerwowej (opisaliśmy je we wczorajszej "Gazecie"). Teraz ministerstwo chce tę listę poszerzyć, a szansę maja kolejne trzy łódzkie inwestycje.

* "Budowa systemu Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej - etap I" (dofinansowanie unijne - 145 mln zł): samorząd wojewódzki chce zrewitalizować linię kolejową między Zgierzem a Ozorkowem. Oznaczałoby to m.in.: modernizację stacji i przystanków kolejowych, budowę czterech wielofunkcyjnych przystanków kolejowych i pięciu węzłów z innymi środkami transportu miejskiego oraz zakup 20 elektrycznych szynobusów. Linia kolejowa będzie połączona z lotniskiem im. Reymonta.

* "Rozbudowa i modernizacja trasy tramwaju Wschód-Zachód (Retkinia-Olechów) wraz z systemem zasilania oraz systemem obszarowego sterowania ruchem" (139 mln zł): łódzki magistrat chce zmodernizować linię na odcinku Wyszyńskiego-Augustów, wybudować nowe torowiska na odcinku ul. Rokicińska - Dell wraz z budową pętli tramwajowej w rejonie al. Ofiar Terroryzmu 11 Września, doprowadzić tam sieć energetyczną i postawić przystanki. Pojawi się też system elektronicznej informacji przystankowej.

* "Poprawa funkcjonowania transportu publicznego w centralnej strefie miasta Łodzi poprzez zastosowanie systemów telematycznych" (elektronicznych - od red.) (53 mln zł): łódzki magistrat chce, by projekt objął dostawę i uruchomienie tablic pasażerskiej informacji przystankowej, rozbudowę automatycznego sterowania ruchem, system parkingów dla samochodów "Park&Ride" przy końcowych przystankach Łódzkiego Tramwaju Regionalnego, a także wprowadzenie Łódzkiej Karty Miejskiej.

Do 8 grudnia potrwają obowiązkowe konsultacje społeczne. Mogą w nich wziąć udział samorządy, organizacje pozarządowe czy środowiska akademickie. Swoje uwagi do projektów mogą przesłać na internetowy adres ministerstwa (poiis@mrr.gov.pl). Ostateczny wybór poznamy do końca stycznia 2009 roku.

Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź


Bros dnia Czw 22:57, 13 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy



Temat: Newsy
Najbardziej zagrożona jest obwodnica

Rozmawiał Maciej Nowaczyk 2008-04-16, ostatnia aktualizacja 2008-04-16 20:16

O przygotowaniach do piłkarskich mistrzostw Europy rozmawiamy z odpowiadającym za nie dyrektorem Wydziału Spraw Społecznych Urzędu Miejskiego Wrocławia Michałem Janickim

Maciej Nowaczyk: Piękny mamy stadion, szkoda, że wirtualny...

Michał Janicki: Owszem, ale nie ma żadnego zagrożenia, że nie zdążymy z jego budową. W Kijowie dopiero we wtorek rozstrzygnięto konkurs architektoniczny i najprawdopodobniej w ciągu dwóch tygodni rozpocznie się projektowanie areny. To stadion znacznie większy od wrocławskiego, na 85 tys. widzów. Do tego UEFA każe władzom Kijowa zburzyć znajdujące się nieopodal wielkie centrum handlowo-usługowe, choć jego właściciel się na to nie zgadza. To pokazuje, w jakim miejscu jest Wrocław. Kwestie własności gruntów mamy rozwiązane. A projekt budowlany jest już w połowie gotowy. Wszystko idzie zgodnie z harmonogramem. Przez rok udało nam się zrobić wiele i UEFA to doceniła, przesuwając nas z tzw. koszyka wysokiego ryzyka do koszyka średniego ryzyka. Żadne z portugalskich miast na 1500 dni przed mistrzostwami nie było w takim koszyku.

Harmonogram prac mamy naprawdę imponujący, ale czy realny? Projekt budowlany ma być gotowy w sierpniu, a krótko po tym rozpisany przetarg. Wykonawcę mamy poznać jeszcze jesienią. Budowa ma ruszyć jeszcze w tym roku. Science fiction przy polskim prawie o zamówieniach publicznych.

- Jeszcze poprzedni parlament uchwalił ustawę, która pozwala uniknąć tego ryzyka. Dzięki tzw. procedurze wolnej ręki daje ona możliwość budowania stadionów właściwie bez przetargu. Negocjuje się wtedy tylko z jednym wykonawcą. Zakłada jej zastosowanie. Negocjacje z potencjalnym wykonawcą chcemy rozpocząć jeszcze przed wakacjami, by miał czas na przygotowanie się do budowy i przedstawienie wyceny.

Urząd Zamówień Publicznych chce jednak wyrzucić z ustawy procedurę wolnej ręki.

- Urząd chce wyrzucić ten zapis, ale nie daje niczego w zamian. Jeśli nie będzie uproszczonej procedury, ryzyko jest ogromne. Przy naszym prawie procedura przetargowa może potrwać nawet dwa lata. Wtedy ze stadionem nie zdąży żadne z miast budujących stadion. W przypadku Wrocławia ryzyko jest jednak mniejsze niż na przykład w przypadku Warszawy. Tam każde potknięcie terminowe spowoduje, że stadionu nie uda się zbudować. Nasz stadion ma być gotowy na początku 2011 roku. Jak widać, mamy spory zapas czasu.

Według planów ma on powstać w 34 miesiące. Tymczasem Edmund Obiała, polski inżynier, który budował stadion olimpijski w Sydney i nowe Wembley, szacuje, że cały proces budowy stadionu na 60 tys. ludzi trwa średnio 45 miesięcy. Wyprzedzimy więc świat o 12 miesięcy.

- Pan Obiała pracował przy Wembley i ma doświadczenia z jednej z najdłużej trwających inwestycji w dziejach budowy stadionów. Poza tym zastosowano tam innowacyjne rozwiązania architektoniczne, których nigdy wcześniej nie stosowano.

Właśnie jestem w Warszawie na największej w Europie konferencji poświęconej budowie stadionów. Przedstawiono nam obiekt na 60 tys. widzów, który w USA wybudowano w dziewięć miesięcy. Stadion na 100 tys. widzów dla Dallas Cowboys zostanie wybudowany w 40 miesięcy i będzie jednym z najbardziej innowacyjnych aren na świecie. Do Wrocławia przychodziły firmy z ofertami, że są w stanie wybudować stadion w 12 miesięcy. Oczywiście kosztuje to znaczniej więcej, bo zamiast 500 pracowników na budowie pracuje dwa tysiące. 34 miesiące na postawienie stadionu, przy 24 miesiącach samej budowy, to więc nic imponującego. Tym bardziej że nie ma w nim żadnych nietypowych rozwiązań.

A co z Autostradową Obwodnicą Wrocławia? Już od miesięcy nie możemy nawet otworzyć ofert na dwa z trzech jej odcinków. Szanse na jej wybudowanie przed Euro są czysto iluzoryczne.

- Przetarg na najtrudniejszy odcinek, czyli most Rędziński, zakończył się. W maju ma zostać podpisana umowa i ruszą prace. Główny inwestor, Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, zapewnia, że zdąży z budową obwodnicy. Trzeba być jednak realistą, jeśli GDDKiA nie podpisze umów na wszystkie odcinki do końca roku, AOW do 2012 roku nie powstanie. Nie dramatyzowałbym jednak. Stadion będzie obsłużony pozostałymi drogami, ul. Królewiecką i Lotniczą. To wystarczy, choć oczywiście to nie będzie to samo.

Budowa nowego terminalu lotniczego też nie może się rozpocząć.

- We wtorek wojewoda podpisał pozwolenie na budowę. Mamy projekt, jeżeli uda się w szybkim czasie wybrać głównego wykonawcę, zdążymy. Inne miasta walczą dopiero z projektami.

Co z żądaniami wywłaszczonych byłych właścicieli działek pod terminal?

- Jeśli sąd przyzna im odszkodowania, będzie trzeba zapłacić. Kto zapłaci, nie wiem. Port ma trzech właścicieli: miasto, samorząd województwa i spółka PPL.

Hoteli też nie mamy, jeśli nie wybudujemy nowych, kibice nie będą mieli gdzie spać.

- Rozmawiamy z kilkunastoma podmiotami zainteresowanymi budową we Wrocławiu hoteli. Przygotowujemy kilkanaście projektów pod te inwestycje. Kilka działek pod hotele już sprzedaliśmy. Budować je będzie kapitał prywatny, więc nie ma żadnego zagrożenia, że hotele nie zostaną zbudowane. Do Euro powstanie 7,5 tys. nowych miejsc noclegowych różnej rangi. Otworzymy niskobudżetowe miejsca w akademikach, na stancjach. Stworzymy specjalny system rezerwacji miejsc. Wokół miasta staną kempingi. To wystarczy. Na Kongres Eucharystyczny przyjechało milion osób i udało się ich pomieścić. Na Euro przyjedzie 300 tys. ludzi.

Nadal żadne z miast na Dolnym Śląsku nie spełnia warunków UEFA na bazę pobytowo-treningową.

- Tutaj pałeczka jest po stronie samorządów. Wrocław przygotowuje dwa takie ośrodki, ale mamy świadomość, że drużyny będą chciały mieszkać poza miastem. Największy problem to hotele dla nich. Kilku gmin prowadzi jednak zaawansowane rozmowy z inwestorami chcącymi postawić hotele o wymaganym przez UEFA standardzie. W Polsce takich baz ma powstać 16. Jestem przekonany, że cztery wybudujemy na Dolnym Śląsku. Już teraz dobrze przygotowane są Polkowice, Lubiń czy Legnica. Mają świetne bazy treningowe, a hotele są bądź za chwilę zostaną budowane.

Ile będzie kosztować organizacja Euro we Wrocławiu?

- Około trzy miliardy złotych.

Mamy tyle pieniędzy?

- Tak. Wszystkie inwestycje są już zabudżetowane.

Źródło: Gazeta Wyborcza Wrocław

http://miasta.gazeta.pl/wroclaw/1,80198,5126650.html



Temat: [Wrocław] Centrum architektoniczno-inżynierskiego PM Group
PM Group - polska dekada

Data: 2007-11-26

Autor: Ryszard Mulek

Od 35 do 40 milionów złotych planuje zainwestować PM Group Polska w budowę własnego centrum architektoniczno-inżynierskiego we Wrocławiu. Plany dotyczące nowej inwestycji firma ogłosiła z okazji jubileuszu 10. rocznicy rozpoczęcia działalności w Polsce

Michael Shelly, dyrektor zarządzający PM International (stoi) oraz Con Murphy, dyrektor zarządzający Group Polska (na pierwszym planie siedzi) prognozują, że irlandzka firma w Polsce w 2012 roku osiągnie 20 milionów euro przychodów
Prace projektowe nad nowym centrum, które w przyszłości będzie obsługiwało Europę Środkowowschodnią, a w szczególności inwestycje w Rosji i na Ukrainie, rozpoczną się jeszcze w tym roku. Natomiast oddanie obiektu, który stanie na 0,9-hektarowej działce w rejonie ulic Partynickiej i Jeździeckiej, przewidziane jest na 2009 rok.

Dobre miejsce dla biznesu

Con Murphy, dyrektor zarządzający firmy PM Group Polska: - Decyzja o budowie centrum we Wrocławiu to wyraz naszego przekonania, że biznes w Polsce nadal bardzo dobrze będzie się rozwijał. W ciągu najbliższych pięciu lat planujemy także podwoić zatrudnienie z 250 do 500 osób, a obroty podnieść z 10 do 20 milionów euro. Chcemy również znacznie zwiększyć portfolio klientów.
Rozwój działalności w Polsce jest jednym z najważniejszych celów dla firmy PM Group. Firma jest odziałem istniejącej od 1973 roku irlandzkiej spółki PM Ltd. z siedzibą w Dublinie. W Irlandii PM Group jest największą firmą inżynierską. Jest tam także liderem w zakresie projektowania i realizacji inwestycji farmaceutycznych i biotechnologicznych. Zatrudnia 1800 osób na całym świecie. Prowadzi biura w Irlandii, Wielkiej Brytanii, Polsce, Rosji, Rumunii, Singapurze i Stanach Zjednoczonych. W 2006 roku jej obroty wyniosły prawie 117 milionów euro.

Michael Shelly, dyrektor zarządzający PM International: - Nasze wieloletnie międzynarodowe doświadczenia zdobyte przy realizacji inwestycji z wykorzystaniem wysokich technologii w sektorze medycznym, farmaceutycznym, spożywczym i biotechnologicznym chcemy wykorzystać na polskim rynku. Nowym obszarem naszego zainteresowania w Polsce są także inwestycje w branży medycznej. Będziemy współpracowali przy budowie nowoczesnych placówek medycznych, a także modernizacji i rozbudowie już istniejących.

Na największych budowach
Irlandzka firma dziesięć lat temu rozpoczęła działalność w Polsce. Intensywny rozwój Dolnego Śląska oraz przejęcie w 2000 roku wrocławskiej firmy Techcon skłonił Irlandczyków do przeniesienia siedziby z Warszawy do Wrocławia, a dokładniej - na teren Wrocławskiego Parku Technologicznego. Firma prowadzi także swoje biura regionalne w Warszawie, Łodzi, Szczecinie i Krakowie.
W początkowym okresie PM Group Polska zatrudniała 15 osób i zajmowała się głównie świadczeniem usług konsultingowych w zakresie realizacji projektów z funduszy PHARE. Dziś załoga liczy 250 osób, w tym inżynierów, projektantów, architektów i kierowników projektów. Zajmują się oni realizacją dużych projektów inwestycyjnych, w tym między innymi opracowaniem projektów koncepcyjnych i projektów budowlanych, pomagają inwestorom w uzyskaniu pozwolenia na budowę i w wyborze wykonawcy inwestycji, czuwają także nad jej realizacją, jakością i terminowością.

W minionych dziesięciu latach klientami irlandzkiej firmy było wiele spółek, które dziś prowadzą działalność produkcyjną na terenie dolnośląskich specjalnych stref ekonomicznych. Należą do nich między innymi: NSK Steering Systems, Electrolux, MCC UWE, Colgate Palmolive, LG Philips, SCA Hygienne, Lincoln Electric i Cadbury. W sumie w latach 2003-2007 firma uczestniczyła w Polsce w realizacji około 15 procent inwestycji zagranicznych znajdujących się na liście Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, a jej udział w polskim rynku szacuje się na poziomie 15 procent. Obecnie największym projektem, realizowanym przez firmę jest budowa fabryki notebooków DELL-a w Łodzi, która będzie miała 45 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni.

Plany na przyszłość
PM Group Polska w ciągu najbliższych pięciu lat, podobnie jak do tej pory, chce uczestniczyć w realizacji dużych projektów inwestycyjnych, zwłaszcza związanych z branżą medyczną, farmaceutyczną, biotechnologiczną i elektroniczną. Sprzyjać ma temu nowe centrum architektoniczno-inżynierskie, które za dwa lata powstanie we Wrocławiu. Istotnym elementem będzie również realizacja projektów publicznych. W sumie dwanaście kontraktów na kwotę około 400 milionów euro, obejmujących między innymi nadzór nad budową miejskich sieci wodociągowych i kanalizacyjnych, zakładów uzdatniania wody i oczyszczalni ścieków, dróg i mostów oraz obiektów użyteczności publicznej. Dziś do klientów firmy należą między innymi Urzędy Miasta Wrocławia, Poznania, Szczecina i Jeleniej Góry, Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji w Krakowie oraz Agencja Rozwoju Regionalnego Agroreg w Nowej Rudzie.

- Rozważamy także przejęcia spółek inżynierskich i architektonicznych w całej Polsce. Naszą dumą będzie uczestnictwo w budowie stadionu na wrocławskich Maślicach, na którym rozgrywane będą mecze piłkarskie w ramach Euro 2012. Odpowiednią ofertę w tej sprawie złożyliśmy już w Urzędzie Miasta - podsumowuje Con Murphy.

http://wroclaw.biznespolska.pl/gazeta/a ... tid=151549



Temat: [Wrocław] pl. Nowy Targ
Architekci nie czuli rangi Wrocławia

W Polsce zazdroszczą nam nowoczesności na Starym Mieście
Z Tadeuszem Sawą-Borysławskim, architektem, rozmawia Cezary Kaszewski

Architektura centrum Wrocławia, a szczególnie bloków stojących przy placu Nowy Targ, budzi coraz większe emocje. Niektórzy domagają nawet ich wyburzenia.

Zburzymy Nowy Targ, ale co zaprojektujemy w tym miejscu? Budynki się zestarzały i nie mieszczą się w obecnych standardach, ale pierzeje wschodnia i - w szczególności - zachodnia powinny być restaurowane z całym pietyzmem. Tynki są tam wprawdzie liche, ściany, detale wykonane z tandetnych materiałów, to jednak ta architektura ma swoją klasę. Można w przyszłości pokazać, podkreślić jej urodę, stosując przy renowacji nowoczesne technologie. Tylko, oczywiście, nie tak, jak zrobiono to, ocieplając Dom Naukowca przy placu Grunwaldzkim - na naszych oczach zniszczono cenny architektoniczne budynek; za takie działania powinno się odbierać uprawnienia budowlane.

Czy jednak nie za szybko się te budynki zestarzały?

Każdy budynek po 50 latach funkcjonowania wymaga remontu. Najtrudniej jest z wnętrzami. Często są nieelastyczne i niepodatne na przeróbki. To są jednak ważne dokumenty czasu, należy o nie zadbać jak o zabytki, choć nimi formalnie nie są, ale to świadectwa naszej historii. One po wyremontowaniu zmienią swój wyraz i będzie je można polubić. Nie szukając daleko - w Monachium znaczna część starówki pochodzi z lat 60.

W okolicach głównego gmachu Uniwersytetu Wrocławskiego usytuował się barok, gotyk i nowoczesna zabudowa. Wśród tych ostatnich drażnią zwłaszcza budynki z lat 60. przy Kuźniczej, które zbierają najtęższe baty.

Bo są kiepskie i źle usytuowane, jak wiele podobnych w tej części miasta. Na przykład ten, w którym mieści się księgarnia uniwersytecka i następny za nim. Postawiono je z lekceważeniem historycznego kontekstu, tak jakby reszta ulicy kwalifikowała się do wyburzenia. Takie było myślenie ówczesnych architektów. Tworzono w tym miejscu nowe miasto, nie czując charakteru i klimatu Wrocławia.

A drugi biegun, udany kontekst socrealizmu?

Plac Kościuszki (KDM) z lat 50. jest jednym z najlepszych budowli socrealistycznych w Polsce. Pozbawiony typowej dla tych czasów naiwnej warstwy narracyjnej, góruje nad podobnymi rozwiązaniami z Warszawy czy Nowej Huty. Wtopił się w otoczenie, w kontekst PDT-u (obecnej Renomy - przyp red), hotelu Savoy i banku.

Nowoczesność w latach 60. stała się sztandarem socjalizmu. Deklarowano ją na wiele sposobów, także w architekturze...

Nowoczesność bywała ważniejsza od wpisywania się w konteksty historyczne. Stąd w centrum Wrocławia, na ulicy Oławskiej, wybudowano przedszkole, bloki i pralnię. Zastosowano rozwiązania typowe dla osiedli z obrzeży miasta. I rozerwano siatkę ulic o długiej tradycji, od średniowiecza poczynając. W ostatnich latach ta ulica po kolejnej modernizacji powraca do dawnego stanu, odzyskując pierzeje i swoją historyczną geometrię.

To nie było podejście metropolitalne.

Architekci, którzy przyjechali tu po wojnie z różnych stron Polski, mieli kłopoty z ogarnięciem skali Wrocławia, nie mieli świadomości, jak duże było to kiedyś miasto. Nie przeczuwano jego rangi. Czasy były skomplikowane. Kto wtedy wiedział, czy Wrocław stanie się Opolem, czy może Hamburgiem? Odbudowę miasta zaczynano od Rynku i placu Solnego, reprezentacyjnych i głównych identyfikatorów miasta. Tu obowiązywały w zasadzie kanony historyczne. W sąsiedztwie pozwalano sobie na większą swobodę, odwoływano się do kanonów modernizmu.

Projektanci doby socrealizmu musieli się zderzać z obiektami i wielkimi nazwiskami modernizmu. Byli wśród nich twórcy, którzy projektowali we Wrocławiu: Max Berg, Hans Poelzig, Erich Mendelsohn.

Tego nie kwestionowano. Większość uznawała potęgę tej architektury, ale nawet wśród najbardziej oświeconych pokutowały, pobrzmiewają do dzisiaj zresztą, epitety typu: pruska, zimna, ponura. Starsze pokolenie architektów nie oceniało jej jednoznacznie. Długo czekaliśmy na rekonstrukcję budynku Adolfa Radinga na placu Solnym. W środku miasta, po latach, objawił się zupełnie nowy wyraz tego obiektu, z lat 20. ubiegłego wieku.

Wrocław chlubi się swoją zabudową plombową. Słusznie?

W szczycie jej rozwoju, w latach 80. i w części 90. ubiegłego wieku, były okresy, że powstawało do 40 plomb rocznie! Uzupełniano nimi XIX-wieczną tkankę miasta. W żadnym mieście w Polsce zjawisko plombowania nie pojawiło się w tak dużej skali. Dzięki temu odzyskaliśmy historyczne dzielnice. Są wśród nich budynki bardzo dobre i bardzo słabe - lokalna odmiana postmodernizmu. Nie ma wybitnych.

Wrocławianie identyfikują się z miastem. Czy w lokalnym patriotyzmie ma udział architektura?

Każde powojenne pokolenie ma swój udział w odbudowie miasta. W skrócie: w latach 50. - Rynek, plac Solny, plac Kościuszki. Lata 60. - Grabiszynek i budowanie na Starym Mieście. Lata 70. - wielkie osiedla, dla identyfikacji miasta może najmniej istotne, lata 80. i lata 90. to plomby - "powrót do śródmieścia" i dalsza kosmetyka miasta. Po 2000 roku - poprawa rozwiązań urbanistycznych, zwłaszcza komunikacji. Odwagi w stawianiu nowoczesnej architektury na Starym Mieście zazdroszczą nam i w Krakowie, i w Poznaniu.
Każda dekada to budowanie czegoś nowego, istotnego przestrzennie. To stworzenie silniejszych niż gdzie indziej związków z miastem.

Nie burzmy budynków przy Nowym Targu. One mają klasę
Tadeusz Sawa-Borysławski, wrocławski architekt, autor m.in. projektów: Galerii "Na Czystej", osiedla Sezamkowa-Migdałowa na Klecinie, osiedla przy ul. Wiejskiej, wykładowca Wyższej Szkoły Umiejętności Społecznych.

Cezary Kaszewski - POLSKA Gazeta Wrocławska

http://wroclaw.naszemiasto.pl/wydarzenia/841325.ht
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl



  • Strona 2 z 2 • Znaleziono 45 wyników • 1, 2