Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: projektowanie program meble





Temat: Skad jestescie?
SERWUS!

Jeżeli studiowałaś(eś) w Münster za czasów jak Michael Jackson był
jeszcze „czarny” a Lech Wałesa prezydentem Polski to napisz do nas!
Chętnie opublikujemy na naszej witrynie internetowej Twoje wrażenia,
wspomnienia oraz doświadczenia które zdobyłaś(eś) w Münster.
Nieniejszym mamy również nadzieję, że będzie to dla zainteresowanych
studiami lub różnymi programami wymiany studenckiej w naszym mieście
pomocne w wyborze fakultetu, uczelni lub akademika.

Ex-Student to następny projekt, w którym może wziąść udział każdy
bez względu na wiek, okres oraz czas trwania studiów. Jedynym
warunkiem, który jest do spełnienia to, że studia odbywały lub
odbywają się w Münster.

Jak sobie to wyobrażamy?

To proste, napisz do nas krótki reportaż o przebiegu Twoich studiów
oraz spędzonym czasie w Münster. Poniżej podsuwamy małą pomoc w
formie punkto-pytań. Możesz oczywiście własnymi słowami opisać
swoje przeżycia i przygody.
Napisz w paru zdaniach coś o sobie, gdzie się urodziłaś(eś), ile
miałaś(eś) wtedy lat, dołączyć również jakieś ciekawe zdjęcie z
tamtych czasów upamiętniające tę chwilę, .... itd.
Możesz również napisać czym się aktualnie zajmujesz.
Co i na jakiej uczelni w Münster i jak długo studiowałaś(eś)?
Opisz jak wspominasz ten czas spędzony w Münster i jak wspominasz
dziś tamte chwile.
Zawarłaś(eś) jakąś przyjaźń, która przetrwała do dziś...?
Co podobało się Tobie wtedy w Münster a co byś zmienił(a)?!
Dla wielu zainteresowanych studiami w Münster nasuwa się pytanie kto
i za co płaci i ile co kosztuje oraz gdzie mozna to kupić czy
załatwić?
Pisz o pozytwnych jak i negatywnych przeżyciach, ważne żeby opisy
były w miarę objektywne i nie zawierały obraźliwych podtekstów.
Miejsce i przebieg praktyki (jezeli była wykonywana)
Gdzie odbywały się najlepsze imprezy?
Które akademiki były czy są najlepiej wyposażone w meble, itp...?
itd, itd, itd........
Zaznaczamy, że są to tylko punkty pomocne, Ty decydujesz o czym
piszesz
Jeżeli masz jakieś wątpliwości lup pytania to prośimy o kontakt
z nami: i-love-ms@gmx.net

Za nadesłane reportaże dziękujemy z góry!




Temat: STUDIUJ W MUENSTER w NIEMCZECH
STUDIUJ W MUENSTER w NIEMCZECH
SERWUS!

Jeżeli studiowałaś(eś) w Münster za czasów jak Michael Jackson był
jeszcze „czarny” a Lech Wałesa prezydentem Polski to napisz do nas!
Chętnie opublikujemy na naszej witrynie internetowej Twoje wrażenia,
wspomnienia oraz doświadczenia które zdobyłaś(eś) w Münster.
Nieniejszym mamy również nadzieję, że będzie to dla zainteresowanych
studiami lub różnymi programami wymiany studenckiej w naszym mieście
pomocne w wyborze fakultetu, uczelni lub akademika.

Ex-Student to następny projekt, w którym może wziąść udział każdy
bez względu na wiek, okres oraz czas trwania studiów. Jedynym
warunkiem, który jest do spełnienia to, że studia odbywały lub
odbywają się w Münster.

Jak sobie to wyobrażamy?

To proste, napisz do nas krótki reportaż o przebiegu Twoich studiów
oraz spędzonym czasie w Münster. Poniżej podsuwamy małą pomoc w
formie punkto-pytań. Możesz oczywiście własnymi słowami opisać swoje
przeżycia i przygody.
Napisz w paru zdaniach coś o sobie, gdzie się urodziłaś(eś), ile
miałaś(eś) wtedy lat, dołączyć również jakieś ciekawe zdjęcie z
tamtych czasów upamiętniające tę chwilę, .... itd.
Możesz również napisać czym się aktualnie zajmujesz.
Co i na jakiej uczelni w Münster i jak długo studiowałaś(eś)?
Opisz jak wspominasz ten czas spędzony w Münster i jak wspominasz
dziś tamte chwile.
Zawarłaś(eś) jakąś przyjaźń, która przetrwała do dziś...?
Co podobało się Tobie wtedy w Münster a co byś zmienił(a)?!
Dla wielu zainteresowanych studiami w Münster nasuwa się pytanie kto
i za co płaci i ile co kosztuje oraz gdzie mozna to kupić czy
załatwić?
Pisz o pozytwnych jak i negatywnych przeżyciach, ważne żeby opisy
były w miarę objektywne i nie zawierały obraźliwych podtekstów.
Miejsce i przebieg praktyki (jezeli była wykonywana)
Gdzie odbywały się najlepsze imprezy?
Które akademiki były czy są najlepiej wyposażone w meble, itp...?
itd, itd, itd........
Zaznaczamy, że są to tylko punkty pomocne, Ty decydujesz o czym
piszesz
Jeżeli masz jakieś wątpliwości lup pytania to prośimy o kontakt
z nami: i-love-ms@gmx.net

Za nadesłane reportaże dziękujemy z góry!






Temat: Łodzianie wybrali nowy plac Wolności
21.03.200810:52
Łódzki Plac Wolności w konkursie Bramy Kraju

Plac Wolności w Łodzi zmieni wygląd: powstała już koncepcja
zagospodarowania przestrzeni miejskiej, a w ramach trzeciej edycji
konkursu Bramy Kraju zostaną zaprojektowane elementy małej
architektury, które umeblują plac.

- Cieszymy się, że nowy kształt tego miejsca zostanie wypracowany
przy naszym współudziale - mówi Marek Kuzaka, wiceprezes AMS i
sekretarz programowy Konkursu Bramy Kraju. - Tym bardziej, że plac
Wolności to bardzo ważne miejsce w historii Łodzi. To wszak jeden z
najstarszych placów, od którego rozpoczyna się ulica Piotrowska.

Pomysł na przekształcenie placu Wolności w przestrzeń publiczną
najwyższej jakości narodził się w redakcji łódzkiej ?Gazety
Wyborczej". Redakcja przekonała do niego władze Łodzi i rozpisano
konkurs. Architekci mieli za zadanie nie tylko stworzyć koncepcję
zagospodarowania przestrzeni, ale także zaprojektować dla niego
meble miejskie. Zgłoszone projekty poddano następnie pod ocenę
mieszkańców miasta. Łodzianie oraz jurorzy (architekci i urbaniści)
byli zgodni: za najlepszy projekt przebudowy placu uznali tę samą
pracę autorstwa trójki łodzian - Joanny Raczko-Kokoszkiewicz, Karola
Saloni-Marczewskiego i Marcina Kokoszkiewicza.
Władze miasta podjęły jednak decyzję, że konkurs na projekt mebli
miejskich, zostanie rozpisany raz jeszcze.

- Zgłoszenie placu Wolności do konkursu Bramy Kraju wydaje się nam
optymalnym rozwiązaniem - podkreśla prezydent Łodzi Jerzy
Kropiwnicki. - Nad konkursem czuwa Rada Programowa, złożona z
najwybitniejszych specjalistów i to gwarantuje nam, że projekty będą
najwyższej jakości.

Łódź jest trzecim miastem - obok Krakowa (Plac Wolnica) i Wrocławia
(Plac Piłsudskiego) - zgłoszonym do trzeciej edycji Konkursu Bramy
Kraju. Jej tematem przewodnim są meble miejskie. Zwycięskie prace
zostaną wyłonione w dwóch kategoriach: na najlepszą zrealizowaną
inwestycję związaną z wyposażeniem w meble miejskie całości lub
części miasta oraz na najlepszą koncepcję zagospodarowania wybranych
obszarów przestrzeni publicznej z wyposażaniem jej w meble miejskie.
W pierwszej kategorii organizatorzy zachęcają samorządy do dzielenia
się swoimi doświadczeniami z innymi i walki o nagrodę - kampanię
reklamową na nośnikach reklamy zewnętrznej o wartości 150 tys.
złotych. W kategorii ?Najlepsza koncepcja zagospodarowania
przestrzeni publicznej ze szczególnym uwzględnieniem wyposażenia w
meble miejskie" nagrodzone zostaną najlepsze pomysły na ?
umeblowanie" przestrzeni miejskiej. Nagrody pieniężne w wysokości 15
000 zł zostaną przyznane autorom zwycięskich koncepcji dla każdego
miasta osobno.

***
Bramy Kraju - to pierwszy kompleksowy program marketingu miejskiego,
autorski projekt AMS SA, poświęcony tworzeniu wizerunku i marki
polskich miast. Jego celem jest pobudzenie dyskusji o roli strategii
marketingowej w tworzeniu marki i wizerunku polskich miast, w
szczególności poprzez kształtowanie przestrzeni publicznej. Program,
który ma wywoływać konkretne zmiany w przestrzeni miejskiej,
skierowany jest przede wszystkim do władz samorządowych, urzędników
odpowiedzialnych za architekturę oraz promocję polskich miast.
Podstawę programu stanowią trzy corocznie realizowane
przedsięwzięcia: konferencja dla samorządów, konkurs na najlepsze
rozwiązania w zakresie szeroko rozumianego marketingu miejskiego
oraz publikacja z serii Biblioteka Wizerunku Miasta.
Nad całością projektu czuwa Rada Programowa w składzie: Lech Kaczoń
- prezes Izby Gospodarczej Reklamy Zewnętrznej, Wojciech Kaczura -
architekt, Grzegorz Kiszluk - redaktor naczelny magazynu Brief,
Piotr Parnowski - prezes AMS, dr Marek Pieniążek - adiunkt w
Zakładzie Geografii Miast i Organizacji Przestrzennej Wydziału
Geografii i Studiów Regionalnych Uniwersytetu Warszawskiego, Jerzy
Porębski - architekt, Agnieszka Sora -dyrektor zarządzający w
Instytucie GfK Polonia, Bogna Świątkowska - prezes Fundacji Nowej
Kultury Bęc Zmiana, Mateusz Zmyślony - dyrektor kreatywny Grupy
Eskadra.
Tematem wiodącym pierwszej edycji Bram Kraju były witacze, czyli
konstrukcje ustawiane przy drogach na granicach miejscowości.
Wnioski i wiedza marketingowa zgromadzone podczas tej edycji
znalazły się w wydawnictwie Miejskie Powitanie, pierwszej publikacji
z serii Biblioteka Wizerunku Miasta. Druga edycja Bram Kraju
dotyczyła znaczenia systemowej informacji miejskiej (SIM) -
rozpoczęła ją konferencją w grudniu 2006, w maju 2007 roku został
rozstrzygnięty konkurs, zaś w listopadzie ukazała się publikacja
Miejska Informacja.
Partnerami honorowymi projektu Bramy Kraju są Związek Miast Polskich
i Polska Organizacja Turystyczna.
www.bryla.pl/bryla/1,86009,5045792.html



Temat: Bardzo proszę pomóżcie
Bardzo proszę pomóżcie
Witam,
Chciałabym bardzo poprosić o pomoc w doborze kolorów. Jutro mamy spotaknie ze
stolarzem a ja w dalszym ciągu nie wiem jaki kolor mebli będzie pasował do mojej kuchni.
Na forum Plany i wizualizacje mój maz dosc dokladnie opisal co znajduje sie w naszej
kuchni. Pozwolę sobie przekopiować:

Mam serdeczna prosbe o pomoc w zaplanowaniu mebli kuchennych. Nie za bardzo znamy
sie z zona na takich sprawach, wiec postanowilem poprosic o pomoc Fachowcow :)
Na pocztaku powiem co jest obecnie zrobione w kuchni. Jest to nowe mieszkanie, ktore
dopiero wykanczamy. Ponizej zamieszczam zdjecia z neta i jedno z mieszkanka (ciagle
brak czasu na zrobienie wiekszej ilosci).

W kuchni na scianie polozona jest glazura Akropol Beige (Paradyż):
www.paradyz.com.pl/actions/popup1.php?prodID=58&lang=en&wariant=2
www.wrzuta.pl/obraz/3Y3kUnPVgH/akropol

Na podlodze Gres Shakira Crema (Fanal):
www.wrzuta.pl/obraz/n9dj7N2sLA/shakira
www.keramogranit.ru/item.387.html
W kuchni zostala troche zmieniona kolejnosc ustawien sprzetow niz to wynika z planu. I
tak zaczynajac od lewej chcemy ustawic lodowke (nie zabudowana), nastepnie szafka,
pozniej plyta gazowa (nad nia okap taki maly teleskopowy i dlatego w tym miejscu
glazura jest ulozona troszke wyzej), a pozniej juz ... licze na Wasza inwencje tworcza :)
Chcielibysmy umiescic w naszje kuchni: piekarnik, zlewozmywak jednoomorowy (moze w
rogu), zmywarkę 60cm, mikrofalowke do zabudowy (z ramką to 60cm). Generalnie zona
chcialaby miec duzo szafek w kuchni-nie bedzie to kuchnia taka pokazowa tylko taka do
codziennego zycia ;).
Ze wzgledu na mala powierzchnie postanowilismy ze postawimy stol z krzeslami na
granicy kuchni i salonu. Wczesniej bralismy pod uwage zrobienie wyspy, ale jak
zobaczylismy mieszkanie "na zywo" to zdecydowanie jest za malo miejsca. A chcemy miec
taki miejsce do spozywania posilkow i do przyjmowania gosci, dlatego stol wydal sie
najlepszym rozwiazaniem.
Kolor mebli kuchnennych....hmmm...ze wzgledu na to, iz kuchnia nie ma okna, to z
pewnoscia nie ciemny. Moze dwa kolory szafek: inne na dole inne na gorze. Lubimy kolory
w stylu orzech, beze, zlamane biele, cyzli takie stonowane i niekrzykliwe :)
Ogolnie dodam jeszcze ze w salonie na podlodze bedzie deska parkietowa jesionowa:
www.parkietypryczynicz.com/galeria/d10.jpg
jesli chodzi o meble do salonu to rowniez jeszcze nie mamy pomyslu.
generalnie meble ciemniejsze (cos w kolorystyce zblizone do www.wrzuta.pl/
obraz/20fR8mbQZH/nevada ), sofa (kolor?)i jakies minimalistyczne detale na dluzszej
scianie ktora zaczyna sie w przedpokoju. Jak ktos ma ochote poszalec z salonem to bede
rowniez bardzo zobowiazany.

Troche sie pozmienialo od czasu napisania tego postu, głownie z okapem wyrosl problem,
myslelismy wczesniej nad teleskopowym, ale szukalam szukalam i zadnego fajnego
WYDAJNEGO modelu nie znalazlam. Ze wzgledu na to, iz jest to kuchnia bez okna okap
musi byc wydajny, zdecydowalismy sie wiec na okap kominowy, no i sie okazalo ze zle
polozylismy plytki pod okap, tzn. podwyzszenie plytek jest niedokladie w tym miejscu co
trzeba, bo nie jest dokladnie pod kratka wentylacyjna, stad tez wpadlam na pomysl, zeby
czesciowo przykryc glazure plyta taka sama jaki bedzie blat i "wmontowanie" wzdluz tej
plyte takiej aluminiowej "prowadnicy", na ktorej mozna zawiesic roznosci (poleczke z
przyprawami czy wieszak na recznik itp.). Takie przykrycie glazury spowoduje ze bedzie
mozna zawiesic okap w dowolnym miejscu.
Ponizej wklejam wizualizacje, jaka zrobilismy. Ze wzgledu na to, iz w bibliotece programu
do projektowania nie bylo szafek dokladnie takich jakie maja byc, prosze nie sugerowac
sie umiejscowieniem uchwytow do szafek, ani kolorem szafek i scian.Dolny rzad
poziomych szafek bedzie mial mleczne szklane fronty. Podpowiedzcie prosze jakie kolory
frontow wybrac do mojej kuchni i jaki kolor blatu. Jakby ktos mial ochote poszalec w
salonie to prosze bardzo.:)) W salonie musi zmiescic sie telewizor z kinem domowym i
dwuosobowa sofa z funkcja spania. Jakby potrzebne byly jeszcze jakies informacje to
piszcie.
Bede bardzo wdzieczna za wszelkie sugestie
Dziekujemy
Ewa i Marcin




Temat: 100-lecie warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych
do KTOSI z asp, ale nie tylko
Nie ma nic bardziej intrygującego niż udział w kształtowaniu osobowości człowieka. Przez 6 lat dane
mi było uczestniczyć w krystalizowaniu się postaw artystycznych uczniów Liceum Sztuk Plastycznych
i 1 rok studentów I, II, III roku PWSSP (obecnie ASP (rysunek), a właściwie najpierw studentów, później
uczniów. I choć od tego czasu minęło wiele lat, to poczucie beznadziejności, jakie wyziera z opisu
aktualnej sytuacji w ASP pokrywa się z moim doświadczeniem, zarówno jako ucznia Liceum, także
studenta. Gdy zacząłem uczyć, mając te złe doświadczenia w zasięgu ręki i brak własnej pozycji
artystycznej (w wieku 24 lat), budowałem swój program starając sie być pomocny w rozpoznawaniu
siebie przez każdego z uczniów i studentów. Uważałem i nadal uważam, że pedagog to wcale
niekoniecznie wzięty twórca, o renomie i pozycji. Być może pomagało mi w takim podejściu to, że
rysunek i malarstwo nie było główną formą spełniania się jako twórcy. (Dyplom zrobiłem na
architekturze wnętrz, ale to były czasy, że równocześnie program obejmował 5 lat rysunku i malarstwa,
także w pracowni T. Brzozowskiego, grafikę użytkową, projektowanie mebla, tkaniny żakardowej, co
stanowiło uzupełnienie 5 lat malarstwa, rysunku, kompozycji, liternictwa, rzeźby Liceum Sztuk
Plastycznych).

Mój program opierał się na realizacji zadań tematycznych i wolnych, kształcących wyobraźnię.
Poszczególne ćwiczenia rysunkowe, tematyczne, z precyzyjnymi założeniami, realizowane były w
różnorodnych technikach, pozwalając poznawanie narzędzi. I dużo rozmów, indywidualnych, z każdym
z osobna oraz wspólnych. Setki książek z reprodukacjami, by pokazać technikę innych.

ALE NAJWAŻNIEJSZE WSPOLNE WSLUCHIWANIE SIĘ W OSOBĘ MŁODSZEJ KOLEŻANKI, MŁODSZEGO KOLEGI,
ROZPOZNAWANIE ZAPISU EMOCJI, ROZPOZNAWANIE OSOBY POPRZEZ ZAPIS EMOCJI.

Po dwóch latach takiej pracy wprowadziłem 14 absolwentów na studia w PWSP Poznań, uczelni która
przez lata przyjmowała 1 lub dwie osoby z poznańskiego PLSP. Rektor przysłał swoich adjunktów, by
zapoznali się z metodami pracy dającej takie efekty. Żeby było śmieszniej, jeden z nich wydał mi opinię
negatywną po rocznym pełnieniu obowiązków asystenta w jego pracowni rysunku! Dlaczego? Bo po
pierwszym semestrze było widać, że to jest moja pracownia.

Zmuszony do wyjazdu przez UB Wojtek Wołyński (dziś w USA, wykładowca, grafik wierszy Barańczaka,
wtedy scenograf teatru 8.DNIA, plakacista, sekretarz NSZZ Spolidarność Wielkopolska, intrnowany),
podsumował te dwa lata w Liceum: skończyłem PWSSP, reżyserię w Łodzi, a wszystkiego nauczyłem się
przez te dwa lata u ciebie. Nikt nic nie dołożył do naszego, wspólnego doświadczenia.
A nie było ono tylko z obszaru profesji. Nie ukrywałem swojego zaangażowania w sprawy społeczne,
polityczne, swojego stosunku do pracy, bez względu na liche wynagrodzenie.

Zawód nauczyciela to pełnienie misji. Być przewodnikiem w przestrzeni emocji, która dopiero
kształtuje, która tworzy twórcę, to naprawdę ciężka praca. Po 6. godzinach z 20 osobami byłem
fizycznie zmęczony.

W czasach, gdy nie ma kryteriów w sztuce, gdy >kariera< zależy od >rynku< a najważniejszymi mienią
się teoretycy sztuki, krytycy, marszandzi, dyrektorzy sal wystawowych - jednym słowem IMPOTENCI,
którzy wiedzą jak i co, ale sami nie potrafią, ale chcą żyć, i to dobrze, gdy panuje powszechny zamęt
medialny, otacza nas śmietnik wizualnych produktów, gdy reklama zajmuje miejsce sztuki, a każdy
bełkot rości sobie pretensje do prawdy objawionej, PROGRAM UCZELNI POWINIEN WYPOSAŻYĆ
CHOCIAŻBY W WIEDZĘ I PRAKTYKĘ DOBREGO RZEMIOSŁA.

Propozycja dyskusji nad stanem ASP jest niezwykle trudna do przeprowadzenia, zwłaszcza w
momencie, gdy Rząd RP zatwierdził Narodową Strategię Rozwoju Kultury na lata 2004 - 2013.
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=67&w=16030537
Jest niezwykle trudno przeprowadzić jakąkolwiek dyskusję nawet na terenie ZPAP (patrz forum),
gdzie nie ma takich zależności, jak na uczelni. Wymagałoby to wspólnego wystąpienia do Senatu
studenckiej organizacji samorządowej, ale nie wiem, czy na ASP coś takiego działa. Mogłaby wystąpić
taka organizacja do Ministerstwa Kultury, ale trzeba liczyć sie z konsekwencjami. W odnowę uczelni
musieliby się zaangażować także młodsi pracownicy naukowi. Może pobudzić ich Strategią?
Taki tryb działania prowadziłem na uczelni w czasach komuny jako Prezes ZSP (w 1964 r.)

WYOBRAŹNIA WAŻNIEJSZA OD WIEDZY jak stwierdził Einstein. Może społeczeństwo globalnej wioski
potrzebuje bardziej ludzi z wyobraźnią niż artystów produkujących gadżety? Może zamiast wymyślać
obiekty SZTUKI KONKRETNEJ, służyć wyobraźnią w rozwiązywaniu KONKRETNYCH PROBLEMÓW?

Pozdrowienia dla KTOSI i wszystkich młodych. ŻYCIE JEST WALKĄ.



Temat: Zawód: dekorator wnętrz.

To ja napiszę jak to było ze mną i jak mam nadzieję, że będzie...

Moje studia zupełnie nie były związane z projektowaniem wnętrz, architekturą itp., wręcz bardzo od nich dalekie. Zresztą w momencie wyboru kierunku studiów nie byłam zdecydowana co tak naprawdę chciałabym w życiu robić. Zaraz po studiach rozpoczęłam staż, tzw. od 7.00 do 15.00 i... po pewnym czasie stwierdziłam, że się powiedzmy sobie... duszę. O nie, pomyślałam, ja tak nie chcę już zawsze, ciągle to samo.
Pojawiła się opcja wyjazdu za granicę. Miałam zamiar nauczyć się języka, zdobyć papiery i po powrocie uczyć. Powiedzmy sobie - nowa opcja 'kariery'. Odłożyliśmy trochę pieniędzy, kupiliśmy mieszkanie, wróciliśmy... wykończyliśmy je. W trakcie uczyłam języka i różnie było z tą moją satysfakcją zawodową... Projektowanie mieszkania sprawiało mi niesamowitą frajdę. A potem zdjęcia zamieściłam na forum o wnętrzach. Tak mnie znalazła babeczka, która robi sesje zdjęciowe do magazynów wnętrzarskich. Po prostu w wątku poprosiła o kontakt. I takim sposobem doczekałam się publikacji zaprojektowanego przeze mnie wnętrza.
I... zapaliła mi się lampka w głowie... A może znów zmiana zawodowa? I miałam w głowie wszystkie te wątpliwości, które zostały tu opisane... Czy dam radę? Nie mam wykształcenia... No bo tak doradzać to można, ale jak już się chce za to brać pieniądze... A z tego wszystkiego chyba najbardziej doskwierał mi brak pewności siebie (ciągle nad tym pracuję!).
Trochę nam się skomplikowała sytuacja życiowa i znów postanowiliśmy wyjechać za granicę. Z racji tego, że biegle władam językiem (a jednak się przydały poprzednie zapędy zawodowe!) łatwo mi było podjąć kurs w zakresie projektowania wnętrz. Kurs trwał rok, raz w tygodniu, cały dzień plus mnóstwo pracy w domu. Dość istotne przy tym jest, że kurs nie obejmował pracy na żadnym programie komputerowym, wszelkie 'wizualizacje' były robione dziś już wydawać by się mogło staroświeckimi metodami - rysunki, malowanki, wycinanki, a na końcu każdego modułu projekt konkretnego wnętrza z próbkami materiałów, farb, zdjęciami mebli, dodatków, cennikiem. Na początku niezbyt mi się podobało wywijanie ołówkiem, całe te rysunki przestrzenne (z którymi nie zawsze była taka prosta sprawa) i miałam wrażenie, że strasznie dużo czasu to zajmuje, że szybciej byłoby w programie. Pewnie i tak, ale dziś wiem, że pozwoliło mi to zrozumieć jak to wszystko powstaje, każdy szczegół. Poza tym wiele z tych 'staroświeckich' metod zamierzam wykorzystać w mojej pracy. Owszem - dokładne wizualizacje są niezbędne przy kuchniach czy łazienkach, ale przy projektowaniu np. sypialni podarowałabym je sobie, no chyba, że klient się uprze. Poza tym wydaje mi się, że teraz taka 'moda' na wizualizacje, żeby zrobić wrażenie na kliencie. To taka MOJA sobie opinia i wniosek z kursu.

Kurs mam już za sobą,a le nie wróciliśmy jeszcze do Polski. Kiedy wrócimy, za kilka miesięcy, mam zamiar zacząć moją nową drogę zawodową. Czy mi się uda - nie wiem. Wiem, że na początku będzie trudno, zamierzam zacząć od darmowych projektów, tak, żeby mieć jakiś początek, zdobywać doświadczenie.

Kurs dał mi trochę więcej niż umiejętności. Uporządkował pewne sprawy, wiem jak się zabrać do projektowania, od czego zacząć, czego mniej więcej spodziewać się po drodze. Przede wszystkim jednak zdobyłam odrobinę pewności siebie w tym moim całym projektowaniu, mam jakieś zaplecze. Nie zamierzam wywiesić dyplomu na ścianie, ale mam swój początek, nie studia co prawda, ale już coś.

Uważam, że żaden kurs nie przygotuje do projektowania wnętrz, może być jedynie jakimś początkiem, zrobionym właśnie dla siebie bardziej. Wszystko wyjdzie potem przy realizacjach, przy klientach, którzy potrafią być różni (!), przy współpracy z podwykonawcami. Indywidualny STYL, który podoba się innym to coś, czego nie nauczą na żadnym kursie i to jest najważniejsze.
Początek jest trudny, ale przecież można zacząć projektowanie jednocześnie pracując w dotychczasowej pracy, umawiać się z klientami w godzinach wieczornych, a w wolne dni załatwiać wszystkie niezbędne sprawy związane z projektem i zobaczyć czy to jest w ogóle to, co chcemy robić. Nie trzeba nagle rezygnować z dotychczasowego życia zawodowego i zaczynać zupełnie coś innego. Powoli budować swoje doświadczenie.

Kiedy wrócę mam nadzieję, że będę projektować wnętrza, taki mam plan. I liczę się z tym, że początki będą trudne, dlatego zamierzam wrócić częściowo do uczenia. Czas pokaże... Jedno jest pewne - lepiej żałować czegoś, co może nie do końca wyszło niż mieć żal do siebie, że się czegoś nigdy nawet nie spróbowało.



Temat: PROJEKTANT WNETRZ CZY ARCHITEKT ?
nailim napisał:

> Przeciez w brew temu co sie mówi,tak
> naprawde to,wnętrzarze kreują gusty klientów.A nie klienci nasze.

Nailim, bardzo chciałabym, aby tak było;-)
Projektowanie to usługa. A słowo usługa pochodzi od "słuzenia". Nie wiem czy
muszę jeszcze więcej wyjaśniać w tym temacie;-)

> To przeciez bardzo rozlegly temat.I żeby go dobrze
> rozwiązać trzeba sie naprawde napracować.Ale to mu nie wystarcza.On jeszcze
> wymyśla oprawe okien.A że zabardzo się na tym nie zna.Więc bierze co mu
> proponują w sklepie(żaluzje rolety,parawany,itp.).Czasem klientowi się to nie
> podoba więc stosuje tradycyjne zasłony.Dobiera dywany,rodzaj mebli
kuchennych,
> sypialnianych, i innych gadgetów.I często jest to proste zminimalizowane bo
> łatwiej jest to opanować.

Nailim, ja nie rozumiem dlaczego Ty architektów (w rozumieniu jełopów po
polibudzie) traktujesz jak niedorozwiniętych umysłowo;-) (celowo
przejaskrawiam). Naprawdę uważasz, że człowiek po polibudzie jest jak
nasiąknięta gąbka, która nie jest w stanie już nic wchłonąć? Owszem, na
architekturze nie uczą historii mebla (choć są zajęcia fakultatywne). Co
więcej - na architekturze najcześciej nie uczą obsługi programów do
wizualizacji. Czy to jednak oznacza, że architekt nie moze się tego nauczyć po
studiach, jeśli ma predyspozycje?
Zadałeś sobie pytanie, co pokierowało architektem (uczonym projektować budowle,
a nie upinać firanki;-) aby zrezygnował z klepania domków jednorodzinnych na
rzecz klepania łazienek i kuchni? Ja myślę, że wybiera się drogę, którą się
woli pójść, bo ma się takie a nie inne predyspozycje i uzdolnienia.

Talentu architektonicznego nie można "podzielić" na zdolność do projektowania
brył (talent techniczny) i zdolność do projektowania np. tkanin (talent
artystyczny). Tak samo jak człowiek inteligentny jest w stanie nauczyć się
zarówno pisać doskonałe wypracowania jak i rozwiązywać równania różniczkowe.
Jeśli umie tylko klepać różniczki, to jest po prostu "słabo" inteligentny, albo
leniwy. Dobry projektant potrafi połączyc myślenie bryłowe i myślenie detalem,
kolorem, fakturą, światłem i nie jest to jakiś szczyt możliwości nie do
osiągnięcia.

> Stąd sie bierze
> minimalizm.Zapomnieliśmy o freskach sztukateri meblarstwie tkaninie i jej
> obróbce.I wielu innych elementach wystroju.To tylko technologie które,mogą
byc
> zastosowane bardzo nowocześnie.Moim zdaniem oferta jest celowo
> zawęrzona.Dlatego że architekt wszystkiego nie jest w stanie zaprojektowac.A
> dzielic sie fuchą nie chce.Wiem że nie wszyscy tak robią.Ale 98% tak.

Wydaje mi się, że mylisz minimalizm z "minimalizmem" rozpanoszonym we
wespółczesnych wnętrzach kredytobiorców;-) I masz rację - to kwestia kasy.
Jeśli inwetor nie będzie miał kasy na dębowy parkiet, to architekt mu go nie
urodzi. Stąd sztampa, brak fajnych mebli (pokaż mi taniego producenta robiacego
fajne meble, tylko nie Vox i Ikea, błagam;-) i powtarzalność. Na pewno nie jest
to wina programów komputerowych;-)

Pozdrawiam




Temat: Wizualizacja - programy PILNE?????
Mi się programy przydały głównie do tego, żeby rozplanować sobie to, czego
właściwie chcę od tej kuchni.

Zaczynałam projekt pt. wykonanie mebli kuchennych od totalnej pustki w głowie -
nie miałam pojęcia, co, gdzie i jak. Jeszcze gorzej było w momencie wizyt w
różnych studiach/sklepach/stolarniach, gdzie pierwsze pytanie brzmiało "to czego
pani właściwie chce". A na to pytanie cholernie trudno odpowiedzieć, jeśli się
nie wie ;)

Łatwiej poszło, gdy otrzymaliśmy pierwszy projekt. Miał ręce i nogi, a przede
wszystkim był "wykonalny" - dowiedzieliśmy się, jakich mniej więcej zasad należy
się trzymać przy projektowaniu kuchni. Ale to wciąż nie było to ;)

Parę miesięcy i naście wizyt w firmach robiących meble kuchenne później -
wiedziałam już prawie dokładnie, czego chcę. Rozrysowałam sobie w Kitchen Draw
projekt w paru wersjach. Na wstępie informowałam, co musi pozostać, a co jest do
negocjacji. Informowałam też o tym, czego nie akceptuję. W zasadzie po reakcji
na te informacje można było poznać, czy firma się nadaje, czy też należy sobie
totalnie darować współpracę.

Z firm, które zyskały moją aprobatę, wybrałam następnie tę, która zaproponowała
najatrakcyjniejsze warunki finansowe.

Czego mnie to wszystko nauczyło?

- im mniejsza elastyczność, tym wyższe ceny (nie wiem, na co oni liczą)

- nieprawdą jest, że "tego się nie da zrobić" - wszystko się da, czasem (jeśli
się uprzesz na pewne rodzaje frontów) zapłacisz więcej, ale się da. Nie w BRW,
nie w Ikei, nie w Forte i innych taśmociągach - tu tylko seryjne produkcje.

- profesjonalistów zazwyczaj należy słuchać, bo wiedzą o wiele więcej na temat
kuchni. Problem? Nie każdy wykonawca to profesjonalista.

- trzymać należy się z daleka od "profesjonalistów", którzy zamiast zrobić
szafkę 67 cm (na przykład), poinformują Cię, że oni to "tylko standardowe
rozmiary" i wetkną Ci zamiast tych brakujących 7cm blendę zaślepiającą).

- uważać należy również na tych, którzy zgadzają się na wszystkie Twoje
fanaberie, nie podsuwając zarazem, że oni by to zrobili inaczej. Później rozłożą
ręce i rzekną "sama chciała"... Dobry wykonawca rozważy Twoje pomysły, ale nie
będzie bezkrytyczny.

- jeśli ktoś Ci poleca "genialnego stolarza pana Stasia z Pipidowa, co teściowej
zrobił wspaniałą kuchnię za 2 tysie", poproś najpierw o zdjęcia albo wybierz się
do owej teściowej z wizytą. 99% społeczeństwa jest pozbawione gustu i wyczucia,
większość Stasiów uprawia rzeźbę w g..., a za 2 tysie nie będziesz mieć kuchni,
no niestety. A jeśli się jednak na niskokosztowego Stasia zdecydujesz - zrób
projekt. Albo kup jakiś od kogoś, kto wie, co robi.

- jeśli dokładnie wiesz, czego chcesz - poczekaj pół roku. Po tym czasie
będziesz chcieć czegoś zupełnie innego ;->

Powodzenia
C.



Temat: Co_Gdzie_Kiedy_Rozrywka_Kultura.. ......
Skansen socjalistycznych wyrobów

Triumf meblościanki Kowalskich

Skansen socjalistycznych wyrobów czy dobrej klasy design? Na wystawie "Wiecznie
młode" w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego oglądamy polski vintage

Trzeba przekopać piwnice w blokach‚ rodzicom odebrać meblościankę Kowalskich‚
odkurzyć ćmielowskie figurki Tomaszewskiego i lampy Rudkiewicza. Moda vintage
dotarła do Polski i zmusza nas do przeglądu designerskiego dorobku PRL, który
wytrzymuje próbę czasu. I jest dowodem‚ że mamy polską szkołę designu.

Niewiele tego. Wystawa w IWP prezentuje zaledwie 30 obiektów‚ za to wszystkie
najwyższej klasy. To ostra selekcja‚ której kryterium było - jak mówi jej
kuratorka Itta Karpowicz - czy dany przedmiot był świetnie zaprojektowany i czy
projektowano go z myślą o przemyśle.

Biedne społeczeństwo i małe mieszkania wymuszały projekty uniwersalne‚
wielofunkcyjne. Tworzono systemy: mebli‚ lamp‚ pościeli‚ które można by dowolnie
łączyć i rozbudowywać. Ideologia społeczeństwa demokratycznego i produkcji
masowej wymuszała długie serie‚ więc ten sam mebel był dla różnych gospodarstw
domowych. Dzisiaj te wartości realizuje m.in. IKEA‚ w latach 50. i 60. były one
absolutnie nowatorskie.

W 1962 r. narodził się wzór polskiego powojennego designu - meblościanka
Kowalskich. Konkurs na system mebli wygrało małżeństwo Kowalskich, Bogusławy i
Czesława. Zaproponowali zestaw przyścienny z modułów: półek‚ szafek i nisz‚
które można było wypełnić blatem biurka‚ stołu czy chowanego łóżka (niemal
identyczne 12 lat wcześniej wymyśliło małżeństwo amerykańskich projektantów Ray
i Charles Eamsowie!). Przez 20 lat "meblościanka Kowalskich" stała się
wyposażeniem "dużego pokoju" w bloku. Symbolem totalitarnej estetycznej
standaryzacji życia. Dzisiaj zrehabilitowana aspiruje do miana designu vintage.
Ma szansę wrócić‚ ale raczej tylko do mieszkań tych‚ którzy nie pamiętają
tamtych czasów.

W latach 80. powstały rządowe programy dotyczące standardów‚ np. zestawów
"skoordynowanych" kolorów i wzorów dla masowo produkowanych tkanin. Tu
nowoczesne pomysły miały Krystyna Arska & Agnieszka Putowska & Violetta
Damięcka. Zaprojektowały pościel "On Ona" w abstrakcyjne wzory. "On" to poszewka
i poszwa w formie kolorowych kwadratów‚ "Ona" - w barwnych owalach. To
geometryczna interpretacja symbolów płci i zabawa kolorami. Taką pościel
chciałoby się mieć i dziś.

Próbę czasu wytrzymują metalowe lakierowane lampy i reflektorki Tomasza
Rudkiewicza produkowane przez niego w latach 80. Były w każdym polskim
inteligenckim mieszkaniu‚ co dokumentują filmy Kieślowskiego. Teraz kiedy na
międzynarodowych targach designu lata 80. są najgorętszym hitem‚ lampy
Rudkiewicza mają szansę na powrót w wielkim stylu.

Polskich vintage'ów na dobrym poziomie mamy niewiele‚ bo peerelowska produkcja
masowa to raczej słabe projekty i byle jakie wykonanie. IWP pokazuje narodowe
dobra rzadkie.
KATARZYNA RZEHAK,
Vintage - moda na autentyczne ubrania‚ meble‚ przedmioty codziennego użytku z
lat 50. - 80. projektowane przez gwiazdy designu XX wieku. Wiecznie młode‚ 28
lutego - 20 marca 2007‚ IWP‚ Warszawa‚ ul. Świętojerska 5/7




Temat: Jak kupowałam meble do kuchni (długie jak diabli)
O Boze, skad ja to znam.
Zamarzyla nam sie do nowego mieszkania kuchnia (ale wymagania!), zjezdzilismy
niemal wszystkie firmy oferujace kuchnie na wymiar. Bo nam chodzi wlasnie o
kuchnie na wymiar, a rozumiemy przez to np. wysokosc szafek = 95 cm razem z
blatem (blat 3 cm, szafki 82, nozki 10 cm = 95), szuflady o wysokosci 40 cm,
bardzo nietypowy "barek" o wysokosci 110 cm i szerokosci 60 cm, ale z szafkami
po dwoch stronach (co oznacza, ze kazda szafka w tym "barku" ma ok 30 cm
glebokosci) oraz polozenie na tym "barku" blatu w kolorze calej kuchni, aha i
widoczny bok "barku" tez ma byc wykonany z tego samego materialu co fronty,
czyli drzwiczki, itp.
Pewni tego, ze dla firmy robiacej WSZYSTKO na KAZDY WYMIAR nie stanowi to
problemu ruszylismy w miasto.
I tu nas o malo krew nie zalala.
1) tak robimy na wymiar, ale nie da sie blatu (utwardzanego, takiego typowego
kuchennego) polozyc na ten "barek", nie zamiast boku szafki nie da sie wstawic
frontu, zeby byl ten sam kolor. Mozemy dac zblizony - do gruszy tu dodawali
czerwien! (chodzi o to, ze drzwiczki szafek wykonywane sa z innych materialow i
kolorow niz korpusy i ok, nie widzisz bokow, to ten kolor nie musi byc
identyczny, ale jesli jeden bok szafki jest bardzo widoczny to wedlug nas
powinien byc w tym samym kolorze)
2) tak robimy na kzady wymiar, ale nie zrobimy szuflad o wyskoscic 40 cm, hbo
producent nie ma takich frontow...
3) tak zrobimy ale ta kuchnia to jakies 30 tys + montaz + transport, no bo
panstwo tak daleko od nas mieszkacie...
4) nic nie powiem jak nie zrobie projektu (platny 300zl) - ale ja nie chce
projektu - wymierzylam sciany, wiem czego chce, zaden "projektant" nie nakloni
mnie do zmiany decyzji, wiem gdzie i jak rury, ile potrzeba odliczyc cm, zeby
te rury schowac, ile na glazure i takie tam... - on musi sam wyliczyc, "bo pani
sie nie zna"
5) taaaak, zrobimy wszystko, ale "pani to se ten kolor wybrala" - w zasadzie to
nie robimy w tym - to po co kurna wystawiacie ten kolor do wyboru?
6) wybralam kolor, dogadalam ksztalt kuchni i wszystkie detale - ale niech
pani wezmie ten kolor ale z innej fabryki (firma wspolpracuje z roznymi
fabrykami, ktore na zamowienie przygotouja fronty), bo z nimi sa ciagle
problemy - a to zle przytna, a to nie taki frez... - to po co, k... z nimi
wspolpracujecie? Nadmienie, ze "ten sam kolor" ale w innej fabryce, to inny
odcie, inny uklad slojow, itp.
7)
Znalezlismy faceta od kuchni - no, nietypowe, ale da sie robic.
Grusza? - ok,
na blat? mam (inny blat chcemy w czesci roboczej kuchni, a inny - w kolorze
mebli na "barek")000
szafki 95cm wysokosci - bez problemu, ale za kazda nietypowosc 30% wiecej
no, daleko pani jest - ale przyjade, nie policze za transport (moze dlatego ze
ta nasza kuchnia, ze wszystkimi "fanaberiami" kosztuje 17 tys (8,5 m nietypowej
zabudowy ciaglej, z barkiem, lampki gora, dol, relingi, blat gorny konczacy
szafki, montaz, osadzenie sprzetow agd i zlewu, uchwyty, listwy przyscienne i
cokolowe...)
nie, ni jest idealny - duzo gada i ma sie wrazenie ze nie slucha co sie do
niego mowi - 3 * nanosil poprawki na projekt , bo o nich zapomnial, projekt ma
wykonany na najgorszym mozliwym programie, przyjechal wymierzyl - zapomnial o
jednej scianie (zreszta nasze wymiary byly o niebo dkoladniejsze), ale jeszcze
ma raz przyjechac i juz po glazurze dokonac ostatecznych pomiarow,
w umowie zastrzegl sobie prawo do 21 dni roboczych poslizgu w dostarczeniu
mebli ( razem z weekendami to kupa czasu) - ale zmienilismy zapis wedlug
naszego poczucia czasu, chcial zaliczke - dostanie zadatek (a to bardzo istotna
roznica)
Mozna jeszcze sporo napisac.
Facet ma plusy i minusy, ale jako jedyny reklamuje sie jako "kuchnie na kazdy
wymiar" i na kazdy wymiar je robi.
Zrobilismy ostateczny projekt, ustalilismy szczegoly, wybralismy materialy,
podpisalismy umowe.
I czekamy - jaki bedzie tego efekt, kuchnia sie robi. Mam nadzieje, ze bedzie
ok.



Temat: "Jedno Echo", czyli Teatr Remus w akcji
"Jedno Echo", czyli Teatr Remus w akcji
To projekt muzyczno-teatralny realizowany przez Stowarzyszenie Teatralne Remus
z zespołem zaproszonych artystów. Jest to cykl trzech koncertów a capella,
dzięki którym na jeden wieczór ożyją i zabłysną post-industrialne przestrzenie
warszawskiej Pragi, rzadko lub jeszcze nigdy nie wykorzystywane na cele
kulturalne. W koncertach wykorzystana zostanie akustyka i możliwości
inscenizacyjne, jakie daje różnorodność tych przestrzeni i ich specyfika
architektoniczna, wynikająca z różnorodności funkcji, jakie spełniały.

Pierwsze miejsce to siedziba Teatru Remus wraz z jej bezpośrednim otoczeniem:
sala teatralna, strych budynku oraz dziedziniec od strony ul. Inżynierskiej 3
(podwórko dawnego magazynu mebli, potem siedziba firmy szkolącej psy obronne)
z halą produkcyjną chińskiej manufaktury z lat 90-tych, rampą, oknami, boksami
dla psów, bramą, schodami przeciwpożarowymi, dachami, korytarzem i pustostanem
na parterze budynku. Pozostałe lokalizacje to stary młyn przy ulicy Objazdowej
2, nieczynna piekarnia oraz hala produkcyjna w oficynie budynku przy ul. 11
Listopada 10 i tzw. "Sala Miodowa" w Warszawskiej Wytwórni Wódek "Koneser"
www.wwwkoneser.pl.

Projekt "Jedno Echo" to wyjątkowe, twórcze spotkanie artystów reprezentujących
różne tradycje i techniki wokalne: bułgarską, ukraińską, afrykańską, litewską,
perską oraz tuwański śpiew gardłowy, a także autorską technikę sekwencyjnej
improwizacji głosowej wypracowaną przez zespół Teatru Remus na podstawie
doświadczeń współpracy z duńskim Teatrem Odin (Odin Teatret) www.odinteatret.dk.

Projekt wpisuje się również w wieloletni program animacji kultury prowadzony
przez Stowarzyszenie Teatralne Remus w lokalnej społeczności na Pradze Północ.
Członkowie zespołu Stowarzyszenia, któremu jako jedynej grupie artystycznej
funkcjonującej na terenie tzw. Praskiego "Trójkąta Bermudzkiego" udało się
nawiązać żywą relację z lokalną publicznością, kilka lat temu zaczynali od
wyjścia na praskie ulice i podwórka z postaciami teatru ulicznego i
proponowania praskim dzieciom warsztaty szczudlarskie, muzyczne i
brazylijskiej sztuki walki/tańca capoeira.

Dzieci były jednak tylko furtką do nawiązania kontaktu z dorosłymi
mieszkańcami, którzy najpierw włączyli się w warsztaty i przygotowanie
występów dzieci, potem - latem 2006 - gościli Teatr Remus ze spektaklami na
swoich podwórkach-studniach i odpowiadali na nie spontanicznym "barterem" -
prezentacją wszystkiego co sami posiadają niezwykłego - od egzotycznych ptaków
po własne postaci teatralne.

"Jedno Echo" jest próbą zaproponowania praskiej publiczności ambitniejszej
oferty niż uliczne clownady, która może dać im równie uniwersalne, lecz
głębsze przeżycie artystyczne, dzięki niezwykłym możliwościom ludzkiego głosu
prezentowanym przez zespół, niekonwencjonalną przestrzeń i unikalna akustykę
przestrzeni post-industrialnych.

Jednocześnie, celem przybliżenia warszawskiej publiczności tradycji, z których
czerpią artyści, odbędą się otwarte warsztaty poszczególnych technik
wokalnych: bułgarskiej, afrykańskiej, ukraińskiej i śpiewu gardłowego.
Koncerty

* środa, 6 czerwca 2007, godz. 20.30, siedziba Teatru Remus, ul. Inżynierska 3,
* niedziela, 10 czerwca 2007, godz. 20.30, ul. Targowa 80
* piątek, 22 czerwca 2007, godz. 20.30, ul. 11 Listopada 10

teatrremus.pl

Pzdr
M44
Warszawa subiektywnie
Stowarzyszenie NOWA PRAGA



Temat: sanwil
Mam nadzieję, że w odpowiednim czasie:) Można i tak, robię podobnie, ale go
nie żegnam.Szkoda mi... zbyt wdzięczny papier. Zapewne większośc juz czytała
artykuł z Parkietu, ale pozwolę sobie go wkleić. Mario

07:15 24.05.2006 Nr 3042, kolumna 10
Sztuczne skóry będą na krzesłach
Andrzej Kazimierczak

Poznańskie targi meblowe to dla Sanwilu zapowiedź nowych kontraktów. Możliwe że
spółka nawiąże współpracę z ProfiM, produkującym krzesła

Podczas najbliższych poznańskich targów Meble 2006 (rozpoczną się pod koniec
maja) Sanwil będzie prezentował nowe kolekcje tkanin obiciowych. - Liczymy na
duże zainteresowanie klientów i nowe kontrakty - powiedział Jacek Rudnicki,
prezes Sanwilu. W nowo opracowywanych kolekcjach firma stara się uzyskać
materiał jak najbardziej zbliżony do naturalnej skóry.

Na targach przetrą szlak

Już teraz producent sztucznej skóry negocjuje warunki wielu kontraktów
handlowych. Miźdzy innymi rozmawia z firmą ProfiM, jednym z największych
polskich producentów krzeseł. Na razie prezes Sanwilu nie chce mówić o
szczegółach. Wiadomo jednak, że podczas targów po raz pierwszy krzesła ProfiM
będą wystawiane z tkaniną obiciową z Sanwilu.

Jakiej wartości zamówień może spodziewać się firma z Przemyśla? - O istotnych
kontraktach będziemy informowali w komunikatach - skomentował J. Rudnicki.
Spółka nie podawała prognoz rocznych.

Poza nowymi zamówieniami od producentów mebli tapicerowanych prezes Sanwilu
spodziewa się także zwiększenia liczby zamówień z branży obuwniczej. Po tym jak
w Unii Europejskiej nałożono dodatkowe opłaty na import obuwia wizytowego z
Chin oferta Sanwilu może być dla polskich producentów butów bardziej
interesująca.

Co dalej z Irlandczykami?

Prezes Sanwilu jest przekonany, że utrzyma także dobre kontakty biznesowe z
irlandzką firmą Trimproof mimo, że nie doszło i już prawdopodobnie nie dojdzie
do powiązań kapitałowych. Irlandczycy pod koniec ubiegłego roku zapowiedzieli
chęć przejęcia nawet 25 proc. walorów Sanwilu. Teraz zaproponowali wniesienie w
postaci aportu linii technologicznej do produkcji PCV w zamian za 20 proc.
walorów spółki. Na to nie zgodził się Sanwil twierdząc, że nie pozwala na to
polityka rozwoju spółki. - Poza tym nie potrzebujemy tego typu maszyn - dodał
prezes. Dla irlandzkiej firmy polska spółka produkuje głównie materiały
powlekane PCV sprzedawane na rynkach kontraktowych. Prezes nie chciał podać
jaka jest wartość obrotu.

Jest dofinansowanie

Spółka zakończyła instalację trzech linii technologicznych. Będą one
wykorzystywane do uszlachetniania materiałów, izotopowego sterowania gramaturą
i grubością wyrobów oraz do dzianin dwułożyskowych. Ponieważ projekt został
zrealizowany w terminie i zgodnie z założeniami Sanwil otrzymał 686 tys. zł
dofinansowania . (50 proc. poniesionych wydatków.

Wsparcie projektu pochodziło z programu mającego na celu wzrost
konkurencyjności małych i średnich przedsiębiorstw poprzez inwestycje.

Wczoraj kurs Sanwilu wzrósł o 2,4 proc. do 0,86 zł.



Temat: 75. rocznica uzyskania praw miejskich
75. rocznica uzyskania praw miejskich
Dni Zakopanego.W piątek w Miejskiej Galerii Sztuki im. Władysława hr.
Zamoyskiego zgromadzili się radni, władze Zakopanego, mieszkańcy oraz goście z
miast partnerskich: Poprad, Vysoké Tatry i francuskiego Saint-Dié-des-Vosges.
Sesji przewodniczył Wawrzyniec Bystrzycki. W programie znalazł się wykład
prof. Jacka Kolbuszewskiego "Wątki patriotyczne w polskiej literaturze o
Tatrach". Zakopane było miejscem niezwykle ważnym dla kultury polskiej
znacznie wcześniej, nim stało się miastem - podkreślał prof. Jacek Kolbuszewski.

Wręczenie Nagród Burmistrza za zasługi i wybitne osiągnięcia w działalności
na rzecz miasta Zakopanego otrzymali:
Barbara Gawdzik-Brzozowska, Józef Pitoń i Andrzej Sekuradzki. Otrzymali oni z
rąk burmistrza nagrody pieniężne oraz statuetki, które w tym roku mają nową
formę, zaprojektowaną przez Annę Popowicz.

"Barbara Gawdzik-Brzozowska, urodzona w Katowicach, wybitna rysowniczka i
ilustratorka, jest absolwentką krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych. Od 1955 r.
mieszka w Zakopanem. Ilustrowała książki i czasopisma, zajmowała się
malarstwem ściennym, a także projektowaniem mody, mebli, zabawek i biżuterii.
W późniejszym okresie porzuciła niemal całkowicie plastykę użytkową na rzecz
rysunku. Swoje prace prezentowała na ok. 50 wystawach indywidualnych, w tym
kilkunastu za granicą, oraz kilkuset wystawach zbiorowych w Polsce i wielu
krajach świata. Jest laureatką licznych nagród artystycznych. Jej prace
znajdują się m.in. w Muzeach Narodowych w Warszawie, Wrocławiu, Poznaniu,
Krakowie, Muzeum Sztuki w Łodzi, Muzeum Tatrzańskim w: Zakopanem, Muzeum
Sportu w Warszawie, w zbiorach Hiszpańskiej Rady Narodowej Sportu i Turystyki,
Fundacji Bell Co. w Chicago oraz w bardzo licznych zbiorach prywatnych.

Józef Pitoń jest absolwentem Wyższej Szkoły Wychowania Fizycznego w Krakowie,
znanym instruktorem sportowym i narciarskim, przewodnikiem tatrzańskim,
ratownikiem górskim, twórcą ludowym, instruktorem tańca, a także autorem gawęd
góralskich oraz publikacji książkowych. Był także członkiem jury licznych
przeglądów, konkursów i festiwali folklorystycznych, m.in. Międzynarodowego
Festiwalu Folkloru Ziem Górskich w Zakopanem. Był długoletnim kierownikiem
Zespołu im. Klimka Bachledy, opracowane przez niego programy artystyczne
zostały nagrodzone czterema Złotymi i dwoma Srebrnymi Ciupagami na
Międzynarodowym Festiwalu Folkloru Ziem Górskich. Za swoją działalność
otrzymał odznaczenie im. Oskara Kolberga oraz tytuły Zasłużony Działacz
Kultury, Zasłużony dla Miasta Zakopanego, Zasłużony i Honorowy Członek Związku
Podhalan.

Andrzej Sekuradzki w 1980 roku, wraz z żoną Barbarą, utworzył Koło Pomocy
Dzieciom Specjalnej Troski w Zakopanem. Pozwoliło to na zintegrowanie
środowiska rodziców dzieci niepełnosprawnych na Podhalu. Celem było nie tylko
zrealizowanie prawa osób upośledzonych do uczestnictwa w życiu społecznym, ale
także umożliwienie im poczucia pełnego szczęśliwego życia. Andrzej Sekuradzki
utworzył pierwsze w regionie społeczne przedszkole specjalne, a także
warsztaty terapii zajęciowej oraz ośrodek opieki dziennej i wczesnej
interwencji. Ostatecznym celem stowarzyszenia jest stworzenie domu
mieszkalnego dla osób, które utraciły oparcie w rodzinie. Działalność Andrzeja
Sekuradzkiego nie ograniczała się jedynie do Zakopanego. Był wiceprezesem
Komitetu Pomocy Dzieciom Specjalnej Troski i współtworzył Polskie
Stowarzyszenie na rzecz Osób z Upośledzeniem Umysłowym. Organizował placówki
Ośrodka Rehabilitacyjno-Wychowawczego w Nowym Targu i Krościenku. Został
odznaczony Medalem św. Brata Alberta oraz wyróżniony przez pełnomocnika rządu
ds. osób niepełnosprawnych.(AKA)"

Gratulacje!!!



Temat: Z budowlańcem grzecznie, proszę
O, zwolennik segregacji rasowej rodem z PiS sie znalazl!!!!!

KOlego! Trzymales kiedys lutownice w rece? NIe? A szkoda! Zaraz powiedzial bys,
ze praca elektronika jest latwizna i dlaczego oni biora 60 zeta za godzine
pracy. A dotarloby do Ciebie, ze istnieje cos takiego jak zdolnosci manualne.
Wydaje Ci sie, ze praca jest prosta, bo nigdy nie ruszyles swojego zadu, zeby
cos zrobic! Lutowanie laczy, lutowanie elementow na plytce, dobor elementow,
sprawdzenie polaryzacji, moze nie jest trudne, ale trzeba miec tak ustawione
przeguby, zeby lut byl solidny i urzedzenie nie psulo sie kilka dni po okresie
gwarancji. POdobnie jest z fachowcami od budowania. Plytki w lazience moze
polozyc byle kto, ale nie kazdy dobierze klej i zrobi dobra zaprawe, ulozy
plytki, podsunie listwy wykonczajace i zrobi fugi. Majac krzyzyki, packe z
zabkami i gadbe do fug i tak da sie tak prosta rzecz spieprzyc.

Podobnie z elewacjami - niby proste = styropian, klej, paca, rusztowanie,
struktura, siatka. A jednak - po kilku latach na budynkach widac "fachowa
robote", czyli popekana strukture i wyblakla farbe. NIe wspominajac fachowcow od
wymiany okien, a wszczegolnosci tych, co robia glify. Nie musze chyba komentowac
specow od centralnego ogrzewania. Wiekszosci sie wydaje, ze rury miedziane
wystarczy obsmarowac lutowiem i to wszystko, a to, ze potem zaczynaja sniedziec,
juz ich nie interesuje. Powiedziec o fachurach od instalacji wodnych i gazowych?
I dziurach, ktore lataja gipsem, zaprawa cementowa, badz zostawiaja nie
wypelnione? Bloki na Brodnie mialy taki remont. Dziury trzeba bylo samemu
wypelniac, rury od gazu malowali metoda farba na farbe. Na sztywno polaczyli
kuchenke gazowa z instalacja (brak funduszy na elektyczne polaczenie). Na klatce
schodowe sa trzy rozne instalacje telewizji kablowej - jak ktos zmienial
operatora, to fachman przybijal lapkami przewod obok istniejacego, nie kwapiac
sie o wyglad budynku. NIe wspominajac o malowaniu drzwi wejsciowych, czy
wyregulowaniu okien i dzrzwi wejsciowych na klatce schodowej. Balkony naprawiano
metoda lat, nie kwapiac sie, zeby wylupac zgorzel, zaimpregnowac ja srodkiem
bakteriobojczym, wzmocnic late kotwami i siatka metalowa. Coz, sztuka jest
sztuka, wystarczylo wcisnac zaprawe i pojsc do kasy po pieniadze....

Wiec kolego nie mow mi, ze robotnik budowlany moze byc debilem i nie mam prawa
zarabiac pieniedzy za swoja prace. To jest tak samo trudna praca jak Twoja.
Ostatnio siedze i rysuje projekt w AutoCadzie, wczesniej liczylem go w MatLabie.
Ale to nie przeszkadza mi, zeby czasem zrobic cos innego. Gdybym uwazal, ze
tylko moje zajecie jest najwazniejsze na swiecie, mialbym takie samo jak Ty
pojecie o pracy innych ludzi i ich tepil.

Zapachy masz nie tylko w lazience i kuchni. Ignoranctwo poplaca, wiec nie wiesz,
ze malowanie balustrady, polerowanie posadzki, polozenie farby akrylowej,
malowanie mebli (odnawianie = rozpuszczalnik + przygotowanie powierzchni +
malowanie)....... troche daje zapachami.
Nie liczac tego, ze zaprawa tynkowa (wapienna), nadal uzywana ma specyficzny
zapach. A zaprawa gipsowa jest kwasna (pH ponizej 6) i zraca, a zacieranie
sciany na gladz konczy sie bardzo duzym kurzem.

Gość portalu: xxx napisał(a):

>
> super że ty wiesz, bierz się, tam nieźle płacą
>
>
> a z Excelem (bo tak się nazywa program, który miałaś na myśli) nie mam w ogóle
> doczynienia, to dobre dla biurw
>
> > tyle ze wiem co to praca fizyczna, mialam okazje wdychac zapachy na budow
> ie,
> > mialam okazje miec suche, popekane rece od tynku
>
> chyba przy remoncie swojej łazienki




Temat: Newsletter 20
Renowacja Zamku Książ - wiecej info >
Książ przed liftingiem

Prawie 4 miliony złotych dotacji z Unii Europejskiej otrzyma Zamek Książ. To
jedyny, pozytywnie przeprowadzony wniosek w gminie Wałbrzych. Pieniądze pójdą,
m.in. na renowację budynku bramnego, który do tej pory raczej odstrasza niż
zachęca turystów do odwiedzin. Wyremontowana zostanie także fasada ściany
wschodniej oraz skrzydła Książa. - Opakowanie zamku będzie estetyczne, jednak
już teraz zaczynamy pisać projekty dotyczące wnętrza - podkreśla prezes Jerzy
Tutaj. Początkiem „wielkich zmian” w Książu są właśnie trwające praktyki
studentów Wyższej Szkoły Sztuk z Hildesheim, którzy restaurują zabytkowy portal
obiektu.

Do końca tego roku Zamek Książ czeka gruntowna renowacja za pieniądze unijne

Takiego wrażenia na wałbrzyskich dziennikarzach nie zrobiła już długo żadna
konferencja prasowa. Właściwie jej treść, ponieważ zakres planów oraz już
rozpoczętych przedsięwzięć Zamku Książ robi kolosalne wrażenie. Wniosek na
renowację kompleksu zamkowo - parkowego złożony w ramach Zintegrowanego
Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego zyskał pozytywną akceptację komisji
oceniającej. - Łącznie trafi do Zamku ponad 5 milionów złotych z czego nieco
ponad milion złotych to wkład własny gminy - mówi prezydent Wałbrzycha, Piotr
Kruczkowski. Obecnie przed ekipą Książa, trudne zadanie… wydania pieniędzy. -
Mamy na to zaledwie 150 dni. Projekt musi być zakończony do końca tego roku -
podkreśla prezes zamku, Jerzy Tutaj. Jego osobiście najbardziej cieszy
kompleksowy remont budynku bramy, jakby nie było niezbyt obecnie
reprezentatywnej wizytówki zamku. Znaczenie rozpoczynających się wkrótce prac
podkreśla także Barbara Obelinda, kierownik wałbrzyskiej delegatury
Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. - Książ to zabytek szczególny o bardzo
ważnym znaczeniu dla regionu. Pomyślne wykonanie prac pozwoli na wpisanie go na
listę pomników historii - tłumaczy.

Zaczynają od portalu

To nie jedyne pieniądze, które trafią wkrótce do zamku. - W Ministerstwie
Kultury został złożony wniosek o dofinansowanie w wysokości 3 milionów złotych.
Uważam, że dostaniemy około 30% co i tak będzie sukcesem - mówi poseł Platformy
Obywatelskiej, Zbigniew Chlebowski. Na konferencji obecny był również Dziekan
Wydziału Konserwacji i Renowacji Wyższej Szkoły Sztuk w Hildesheim, Jan
Schubert. - Uważam, że Książ idealnie spełnia warunki do tego, aby stać się
międzynarodowym centrum wymiany doświadczeń konserwatorów - mówił. Początkiem
współpracy będzie porozumienie podpisane pomiędzy zamkiem a uczelnią z
Hildesheim. Co miesiąc do Książa przyjeżdżać będą studenci z całego świata,
których zadaniem będzie renowacja wybranych fragmentów oraz stworzenie
całościowego projektu dotyczącego zamku. Grupa obecna renowuje zabytkowy portal
w zachodniej części zamku, w lipcu kolejna grupa będzie zajmować się meblami,
we wrześniu posadzki itd. - Ważne jest to, że zamek nie ponosi z tego tytułu
żadnych kosztów, poza gościną. Oni przywieźli swój sprzęt, swoje materiały i
doświadczenie - mówi Jerzy Tutaj. Polskie uczelnie nie były zainteresowane taką
formą współpracy.

Skończą na marce

Gościem zamku w ubiegłym tygodniu był także profesor Gerd Finkel,
specjalista od kreowania wizerunku. Do końca tego roku ma on bezpłatnie
opracować przyszły wizerunek zamku wraz z jego późniejszym ekonomicznym
zastosowaniem. W tym celu przywiózł z sobą 10 swoich najlepszych studentów,
którzy zbierają materiały do opracowania. - Zamek Książ powinien mieć w Europie
silniejszą pozycję. Będziemy się starali ją przywrócić - zapowiadał.

Michał Wyszowski

NWW



Temat: cenniki wizualizacji
A jakiego rodzaju robisz wizualki?Pracujesz w maxie lub vizie z nakładkami
renderującymi typu Brazil/Vray, czy używasz "łatwiejszych programów".
Wizualizacje potrafią być bardzo różne> Praca z zaawansowanymi funkcjami wymaga
nielada doświaczenia, ale tylko tak można zbliżyć się do realu>Powiedzmy,że
pracując nad pomieszczeniem kalkuluje ci się wziąć np. 400 zł za render
(800x600 pikseli) plus 200zł za każde następne ujęcie pomieszczenia(pod
warunkiem, ze robisz wnętrza minimalistyczne i masz już pewną bazę obiektów. Ja
miewam klientów o upodobaniach orientalno - kolonialnych i czasem mi się zdaża
rzeżbić jeden kinkiet przez cały wieczór, tylko po to,żeby klient mógł zobaczyć
cacko,które przywiózł zza oceanu, na tle ściany swojego wirtualnego domu>W
takich sytuacjach pomaga doświadczenie i rozum, bo przecież czasem wystarczy
odpowiedni kadr i fotomontaż. Jak widzisz takie sytuacje należy wyceniać
jednostkowo.Ogólny wniosek jest jeden: unikaj wnętrz dalekich od minimalizmu
i niesprecyzowanych projektowo, no chyba, że sofa ma być ogólnie czymś
przypominającym sofę,a przy okazji stółu ważna jest jedynie wiarygodna ilość nóg
...wtedy bajka, bo bierzesz jakis inny projekt i trochę przestawiasz
meble,ściany i gotowe.Co do brył prostych domków jednorodzinnych możesz
zastosować podobny cennik, (chociaż tu sprawdziłby się może bardziej archicad)
>pamietaj, że jak za wczasu określisz kadry, które są potzrebne(określone w
umowie)unikniesz niepotrzebnej pracy i straty czasu.

Acha, dodam tylko,że ja nie korzystam z zaawansowanych funkcji
radiosity,Brazila (max-viz) itp. Stosuję raczej całą masę sztuczek,osiągając
doskonałe efekty i nie przeciążając przy tym komputera. Wizualki, które robię
wspierają raczej moje projekty, wiec biblioteki obiektów, mam przystosowane do
mojego stylu. Ty klientów masz/lub będziesz miała swoich i sama dojdziesz ile
cię to czasu kosztuje, i sama określisz sobie stawkę godzinową.
Podpowiem Ci jeszcze, że byłem niedawno na stronie teamu, który robi
highrelistyczne wizualki za 300zł za kadr (rozdzielczość 1600x1200, no i lepsze
od moich), a każdy następny w ramach pomieszczenia chyba za dwieście złoociszy/
Wmniej wymagającym wariancie kosztowało to u nich jakieś 250 zł za pierwszy
kadr. Kolega, kolegi robi jakieś wizualki za 100 zł szt, ale wygladają jak moja
scena bez renderingu. Ktoś dla kogo zrobiłem raz wizualkę(łazienka, a właściwie
kibel na tle płytek) zapłacił mi dwa razy więcej niż te cztery stówy, bo
uważał, że taka jest cena rynkowa- zajęło mi to jakieś pięć minut...No właśnie
na łazienki jest duże zapotrzebowanie, no i łatwo zaopatrzyć się tu w obiekty 3
d znanych firm i tekstury płytek!
Powodzenia
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl



  • Strona 3 z 3 • Znaleziono 189 wyników • 1, 2, 3