Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: Projektowanie statków i okrętów





Temat: Co to za armatka?


| "Armata była dawniej bronią miotająca pociski za pomocą prochu.

No patrz - armaty mające ciekłe czy kompozytowe ładunki miotające
armatami już według tej definicji nie są.


Czego nie rozumiesz w słowie "dawniej"?


| "Działo - broń palna kalibru co najmniej 20 mm.
|  Z wyjątkiem polskiego najcięższego karabinu maszynowego typu Nkm wz.
| 38FK każda broń automatyczna kalibru 20 mm jest nazywana działem."

Najwyraźniej Japończycy nei wiedzą o wikipedkii bo dla nich armatya
40mm Boforsa (tzw. pom-pom) to nie armata tylko karabin maszynowy.


Pom-pom jako karabin maszynowy? Przegięcie IMHO.


Wytówrcy granatników automatycznych (30 i 40mm modeli jest trochę na
świecie) terz jakoś twierdzą że produkują garnatiki a nie działa. Co
wiećej - WP się z nimi jakoś zgadza.


Granatniki to przypadek szczególny. Swoją szosą w cytowanym artykule też
są wspomniane, tylko nie cytowałem całości. (bo i po co?)


| "Działo przeciwlotnicze - armata służąca do zwalczania samolotów,
| śmigłowców i innych statków powietrznych przeciwnika. Stosowane były
| kalibry od 20 do 130 mm, przy czym do kalibrów mniejszych, poniżej 40 mm
| stosuje się określenie działko przeciwlotnicze."

No patrz Pan. Zgodnie z tą definicją to armaty okrętowe - a zdarzało
się cięzkim okrętom strzelać z kalibrów głównych zdecydowanie


Owszem, zdarzało się. I co z tego? One nie były projektowane w tym celu.

Z braku laku możesz niedużym kowadłem wbijać gwoździe, co nie uczyni
kowadła młotkiem - mimo że będzie użyte w roli zwykle spełnianej przez
młotki.

Ba! W sprzyjających okolicznościach zestrzelisz helikopter zwykłym
AK-47. Co nie czyni z AK-47 działka ani nawet karabinu przeciwlotniczego.

Muszkiet też pozostanie muszkietem, choć zdarzały się modele z kalibrem
20mm.


większych niż 130mm - to praktycznie sam przeciwlotnicze.


Sam? Jaki sam?





Temat: 273


| A te tam po co?

Jako dodatkowa ochrona plot. Na przykład.


W sumie racja.


Ano właśnie... Moim skromnym zdaniem nie powinno być problemów, odbywałby
się to podobnie jak w U-Bootach. Ale tego to chyba nikt nie ćwiczył...


No i wciąż nierozstrzygnięte.


Gryf niestety był zabawką nieco nieudaną. Sprawia wrażenie jakby był
projektowany jako wycieczkowiec. :-P Świadczą o tym miejsca dla
podchorążych...


Raczej jako okręt szkolny.


Jak? Statki rozwłóczone po Bałtyku, trzeba wszystko ściągnąć, ustalić
trasy, systemy konwojowania...
Szczerze powiedziawszy nie sądzę, aby zdążyli przed końcem września.


System konwojowania możesz zrobić w oparciu o to, co masz w portach. Te
pojedyńcze niech wracają i czekają na swą kolej. Brytole chyba już od 7.9.
wprowadzili system konwojowy?


No czekać mogą... Tylko, że bojowe i tak muszą być w jakiej takiej
gotowości żeby przelecieć te kilkadziesiąt mil. Plus problemy z
nawigacją...


Czas odtworzenia gotowości bojowej nie był aż taki duży chyba? Po za tym nie
musisz wysyłac pełnego dywizjonu, tylko np. to, co się da w ciągu - dajmy na
to - 1,5h wysłać.


Po pierwsze, aby dostać się na pełne morze musieliby trochę się
przygotować.


Jakie przygotowania masz na myśli? Bo o ile wiem, Hel był atakowany przez
samoloty lotnictwa morskiego, czyli jakieś przygotowanie do lotów nad morzem
piloci chyba mieli?


Po drugie wymagałby to jednak pozostawienie części samolotów
w gotowości...


A to zależy od czasu odtworzenia gotowości bojowej.


Na przykład na kilka godzin. Na kilka godzin odciążyć Oksywie, Hel, czy
Westerplatte.


I co by to dało?


A czemu nie? To broń ofensywna. Powinna działać wszędzie  i w najmniej
spodziewanych miejscach.
Tak jak U47 w Scapa. :-D


Tam (MP, nie Scapa :) ) to by miały marne szanse coś upolować.

Pozdrowienia, Don Peppone







Temat: EOW t. 47, U-Boot VII vol. 1 - kilka uwag i wątpliwości
Witam !
Dla mnie najbardziej wiarygodne byłyby badania na oryginalnym materiale rodzimym - tak własnie postąpiono w przypadku Titanica, mimo, iż była do wglądu dokumentacja technologiczna z angielskich hut z tamtych lat [dane dotyczące wytopów i przede wszystkim składu tzw. surówki, która decydowała o własnościach ówczesnej stali : skład chemiczny oraz charakterystyki wytrzymałościowe, głównie Rm i Re]i w oparciu o nią można było odtworzyć z dużą dokładnością parametry i charakterystykę ówczesnej stali [pierwsze dwie dekady ub. stulecia].

Jest bardzo prawdopodobne jak pisze Kol. Tobruk, że spora część ówczesnej dokumentacji takich koncernów i potentatów jakim był m. in. Krupp przejęli alianci i być może jest ona od dawna na mikrofilmach - jest również oczywiste, że kluczowe znaczenie miałby okres, w którym zbudowano okręty podwodne. Nadal nurtujące pozostaje pytanie, czy mogło dojść do takich sytuacji, że w ostatnim okresie [np. od połowy 1944 r. kiedy w Niemczech zaczynało rzeczywiście brakować wszystkiego, a poszczególne rodzaje wojsk - zwłaszcza pancerne i Luftwaffe z wszechwładnym GĂśringem, który dla "siebie" zabierał wszystko czyli niemal całe przydziały stali, o którą DĂśnitz staczał nieustanne boje] na budowę "siódemek", którą już wówczas w kierownictwie SKL i OKM postrzegano jako konstrukcyjnie i technologicznie przestarzały projekt przeznaczano gorszą stal. czyli thomassowską a lepszą [wytworzoną metodą Siemens-Martina] rezerwowano dla typu XXI, jako konstrukcji nie tylko nowoczesnej, ale tej, która miała wyznaczyć nowy kierunek i nową jakość w U-Bootwaffe [cały czas mówimy o blachach na kadłuby sztywne].
Być może zachowana dokumentacja z niemieckich koncernów metalurgicznych pozwoliłaby na odtworzenie nie tylko wielkości i struktury dostaw z tamtych czasów dla potrzeb Kriegsmarine [np. 07.1944 - 04.1945], ale także dla typu stali. Być może istnieją z tamtych lat dokumenty samej Kriegsmarine dotyczące tego wątku, wątku stali na kadłuby róznych typów U-Bootów. Ciekawi mnie niezmiernie, czy sam zacny Horst Bredow kiedykolwiek w swoich poszukiwanich otarł się o ten wątek - korci mnie aby napisać do Niego w tej sprawie w imieniu całej naszej społeczności, ale bariera językowa ... Czy możemy w tym względzie liczyć na pomoc np. Kol. Heinricha [tłumaczenie tekstu treści listu-zapytania na j. niemiecki, tak aby wszystko było perfect].

Tylko cóż, w przypadku Titanica sprawa była oczywista - sam statek-legenda, który był i pozstał nadal symbolem a wzrost zainteresowania nim zwiększył się niewątpliwie po jego zlokalizowaniu przez dr R. Balarda; a któż na taką skalę zechciałby zainteresować się U-Bootami jak w przypadku Titanica...



Temat: 1
Wypożyczane na 30 lat małe elektrownie atomowe to amerykańska propozycja dla krajów Trzeciego Swiata - informuje "New Scientist".

Sama idea przewoĄnych atomowych Ąródeł energii małej mocy nie jest nowa. Umieszczane na kilku pojazdach elektrownie opracowano n przykład w Zwi?zku Radzieckim, a stare atomowe lodołamacze i okręty podwodne s? dot?d używane jako Ąródła energii na dalekiej pó Rosji. Jednak Amerykanie chc? dzięki podobnemu rozwi?zaniu zabezpieczyć się przed rozprzestrzenianiem broni j?drowej i jednoczeł zapewnić energię potrzebuj?cym jej państwom.

Choć brzmi to dziwnie, wybrano model wytwarzaj?cy pluton - surowiec do produkcji broni j?drowej. Jego niewłałciwemu wykorzystani zapobiec mocna konstrukcja reaktora i "alarm antywłamaniowy" przekazuj?cy sygnał poprzez satelitę do USA lub międzynarodowej instytucji kontrolnej.

Amerykański Departament Energii zaprojektował hermetycznie zamknięty reaktor atomowy, który można dostarczyć w dowolne miejsce z pomoc? statku lub odpowiednio dużej ciężarówki. Może działać nieprzerwanie przez 30 lat, po czym byłby odsyłany do producenta. O bardzo wytrzymałej obudowy bezpieczeństwo materiału rozszczepialnego ma zapewnić zestaw elektronicznych alarmów. Wewn?trz oprócz paliwa i układu chłodzenia wykorzystuj?cego ciekły ołów zamknięty ma być generator pary wodnej. Wystarczy go poł?czyć rurami z t i elektrownia gotowa.

Typowy reaktor j?drowy ma konstrukcję otwart?, ponieważ trzeba wymieniać zużyte pręty paliwowe. Przy okazji - jak to ma prawdopo miejsce w Iranie i Korei Południowej - można uzyskać ze zużytego paliwa materiał do budowy bomby atomowej.

Reaktor SSTAR (skrót od nazwy oznaczaj?cej "mały, zaplombowany przenołny autonomiczny reaktor") nie wymaga uzupełniania paliwa a obsługi. Jest to możliwe dzięki zastosowaniu reaktora powielaj?cego - zużywaj?c uran 235, wytwarza on z nierozszczepialnego uran pluton 239, który sam jest Ąródłem energii. Aby reakcja zachodziła stopniowo, metalowy pierłcień odbijaj?cy neutrony ma się prze w ci?gu 30 lat z jednego końca reaktora na drugi.

Małe rozmiary urz?dzenia oznaczaj?, że nie daje tysięcy megawatów energii. Słabo rozwinięta sieć elektryczna w państwach rozwija się nie pozwoliłaby wykorzystać nadmiaru mocy. Wersja 100-megawatowa przy łrednicy 3 metrów miałaby 15 metrów wysokołci i ważył ton. Wersja 10-megawatowa to mniej niż 200 ton. Prototyp ma być gotowy około roku 2015.

Projekt budzi poważne zastrzeżenia natury politycznej. Na przykład Michael Levi z Brookings Institution stawia dwa pytania: Czy rozwijaj?ce pozwol? USA na kontrolę nad swoimi zasobami energii? I co się stanie, gdy jakił kraj dojdzie do wniosku, że wł?czony nic go nie obchodzi, rozpruje reaktor i jednak zbuduje bombę?

Zródło: PAP, New Scientist

Cos dla Naszej Malej Ojczyzny?



Temat: 273


A te tam po co?


Jako dodatkowa ochrona plot. Na przykład.


Grupo, pomożecie? :) Problem jest kluczowy dla koncepcji.


Ano właśnie... Moim skromnym zdaniem nie powinno być problemów, odbywałby
się to podobnie jak w U-Bootach. Ale tego to chyba nikt nie ćwiczył...


Szkoda, że ten Gryf nie był ciut (ze 2x :) ) szybszy. Jedna noc, jeden
port
zaminowany :


Gryf niestety był zabawką nieco nieudaną. Sprawia wrażenie jakby był
projektowany jako wycieczkowiec. :-P Świadczą o tym miejsca dla
podchorążych...


Głupi nie byli. Po pierwszym ataku by zaczęli, stać by ich było.


Jak? Statki rozwłóczone po Bałtyku, trzeba wszystko ściągnąć, ustalić
trasy, systemy konwojowania...
Szczerze powiedziawszy nie sądzę, aby zdążyli przed końcem września.


Mogą sobie walczyć gdzie indziej. Jak już patrolowe wykryją, to mogą
śledzić
spokojnie i czekać na bojowe nawet kilka godzin.


No czekać mogą... Tylko, że bojowe i tak muszą być w jakiej takiej
gotowości żeby przelecieć te kilkadziesiąt mil. Plus problemy z
nawigacją...


Polemizowałbym. Samoloty bojowe nie muszą czekać w gotowości aż wykryje
się
polski zespół. Bombią Hel, wracają, bombią okręty, wracają, bombią


Hel....

Po pierwsze, aby dostać się na pełne morze musieliby trochę się
przygotować. Po drugie wymagałby to jednak pozostawienie części samolotów
w gotowości...


| A Niemcy akurat mieli problemy z ilością sprzętu. Wyrwanie dywizjonu
to
| byłby dla nich odczuwalna strata.

Na kilka godzin?


Na przykład na kilka godzin. Na kilka godzin odciążyć Oksywie, Hel, czy
Westerplatte.


Po co MP?


A czemu nie? To broń ofensywna. Powinna działać wszędzie  i w najmniej
spodziewanych miejscach.
Tak jak U47 w Scapa. :-D


| Wszystko to oczywiście gdybologia stosowana, ale...

Ale zawsze miło :)


O właśnie! :-D





Temat: Treasure Island (2008)
[img]http://www.vpx.pl/up/20080306/126586b2dd5190896b01ced813918773c18b3084810.jpg[/img]

producent: Radon Labs
wydawca: Hamburger Medien Haus
kategoria: przygodowe

Data Premiery:
Świat: 06 marca 2008
Polska: obecnie brak planów wydania

tryb gry: single player
wymagania wiekowe: 12+

nośnik: 1 DVD
Rozsądne wymagania sprzętowe:
Pentium 4 3 GHz, 1 GB RAM, karta grafiki 128 MB (GeForce 6600 lub lepsza), 2 GB HDD, Windows XP/Vista.

Treasure Island to gra przygodowa w stylu point & click, oparta na fabule „Wyspy Skarbów”, słynnej powieści Roberta Louisa Stevensona. Pozycja, w której wszystkie wydarzenia dane jest nam obserwować z perspektywy trzeciej osoby, została stworzona przez berlińskie studio Radon Labs.

Bohater, wokół którego skupia się fabuła omawianego tytułu, to Jim Hawkins, siedemnastoletni poszukiwacz skarbów. Pewnego dnia ów młodzian znalazł się w posiadaniu mapy należącej niegdyś do pirata, kapitana Flinta. Nie zastanawiając się długo, nasz podopieczny wsiadł na pokład okrętu „Hispaniola” i wraz z kilkoma kompanami wyruszył w podróż do miejsca zaznaczonego na mapie, w nadziei, że wyspa, do której zmierza, zapewni mu moc nieprzebranych bogactw.

Choć w misji towarzyszą mu Long John Silver oraz gadająca papuga, Jim w konsekwencji i tak zdany jest wyłącznie na naszą pomoc. To my prowadzimy dialogi z napotkanymi postaciami, rozwiązujemy zagadki logiczne i zastanawiamy się nad tym, jak wykorzystać przedmioty znajdujące się w naszym ekwipunku. W międzyczasie bierzemy również udział w prostych mini-gierkach, ewentualnie przyglądamy się obowiązkom wykonywanym przez załogę naszego statku.

Oprawa graficzna Treasure Island została wykonana w pełnym trójwymiarze, zaś animowane na ekranie persony stworzono przy pomocy systemu motion capture. Programiści zastosowali także dynamiczną pracę kamery oraz prezentowane w czasie rzeczywistym efekty pogodowe (sztorm, deszcz itp.) i zmiany pór dnia, tudzież grę światłocienia. Atmosferę towarzyszącą przygodzie podkreśla dodatkowo ścieżka dźwiękowa produktu, nagrana przy udziale prawdziwej orkiestry. Nie bez wpływu na odczucia płynące z rozgrywki pozostaje także fakt, że projekt grupy Radon Labs wiąże się ściśle z książką pod tym samym tytułem. Fani prozy Roberta Louisa Stevensona znajdą w wirtualnej adaptacji „Wyspy Skarbów” zarówno znajome lokacje, jak wydarzenia czy postacie, a nawet charakterystyczne dialogi prowadzone między bohaterami.

[img]http://www.vpx.pl/up/20080306/1265883b163dfae68caeac4b49cb2cbce27b0649531.jpg[/img]

[img]http://www.vpx.pl/up/20080306/1265906c8fdc356ba993be615c41811b0a0fca193252.jpg[/img]

[img]http://www.vpx.pl/up/20080306/12659146099406c771ad462d1591732cd01d6e186841.jpg[/img]




Temat: Nowe polskie okrety logistyczne - czego tak naprawde potrzebujemy?
Byly sympozja, kolejne projekty z polnocnej i jak na razie zapadlo
milczenie. Operacje w Zatoce przeprowadzone przez niewielkiech Czarneckiego,
przerzut sprzetu kolejnych tur, dowiodly imho koniecznosci posiadania
wlasnych rozbudowanych sil logistycznych. Jak powinien wygladac taki
okret/y? Czy ma to byc jednostka uniwersalna, bedaca nie tylko
transportowcem roznego rodzaju sprzetu i wojska ale takze zaopatrzeniowiec,
baza dla jednostek spec i doraznie naszych op. Okret dysponujacy
mozliwosciami uzupelniania paliwa dla ograniczonego zespolu ekspedycyjnego?
Jednostka wyposazona w duzych rozmiarow ladowisko, hangary i cale niezbedne
wyposazenie majaca mozliwosc prowadzenia operacji lotniczych przy
wykorzystaniu takze najciezszych smiglowcow transportowych? A moze zbudowac
[co sie obecnie coraz czesciej praktykuje] jednostke/ki w oparciu o cywilne
plany, z minimalnym wyposazeniem specjalistycznym - bedaca konstrukcja
modulowa, w razie koniecznosci doposazana w niezbedne dla przeprowadzenia
zalozonego zadania kontenery / sekcje?
Czy powinien to byc okret ro-ro / jednostka o niewielkim zanuzeniu zdolna do
dzialan przybrzeznych / wyposazona w zatapialny hangar z natywnymi
amfibiami, kutrami desantowymi. Mowiono o wypornosci 16 tys ton, co pozwala
na realizacje calego szeregu misji, zakladanej w nazwie projektu
uniwersalnosci - tylko, ze taka jednostka [czy zespol] pochlonie budzet
mar-woja. A moze wlasnie statki/okrety? Dualne zastosowanie, komercjalizacja
projektu - wspoluzytkowanie z cywilnym armatorem? Podobniez takie
rozwiazanie, na pierwszy rzut oka necace, ma sporo wad. Jakich?

Moim zdaniem optymalnym rozwiazaniem bylo by opracowanie jednostek
mniejszych, wyposazonych we pelni konfigurowalne sekcje, mogacych pelnic
[ale nie lacznie na pojednynczej jednostce] wszelkie zalozone funkcje.
Oczywiscie potrzebne byly by minimum dwie takie jednostki. Jedna mogla by w
razie operacji ekspedycyjnej pelnic funkcje transportowca wojska, dodatkowo
pelniac role bazy dla sil specjalnych i jednostki dowodzenia, a druga
zabezpieczac dzialania tej pierwszej i zespolu oslony, dodatkowo korzystac z
sojuszniczego systemu zabezpieczenia i umozliwic dlugotrwale operowanie
calosci sil morskich na dalekich akwenach. Mozna by skonstruowac [?]
jednostki, ktore po pierwsze budowane byly by wedlug norm budownictwa
cywilnego i poprzez modulowosc, stanowily ciekawa oferte dla armatorow
prywatnych [statki zabezpieczenia dla platform wiertniczych, statki
wielozadaniowe - podatne na szybka konwersje, umozliwiajace szybkie
dostosowanie sie do wymogow kontrahenta przy minimalizacji ilosci
posiadanych jednostek i koniecznych do utrzymywania zalog etc]. Czyli
budowac okrety przy wykorzystaniu takze srodkow poza MON-em, przedsiebiorcow
prywatnych, obnizajac cene projektowania i budowy calej serii jednostek. Bez
specjalistycznego wyposazenia okrety obsadzone przez zaloge szkieletowa
mialy by byc maksymalnie oszczedne w utrzymaniu, mogac w razie potrzeby
zostac uzyczone chetnym armatorom, [oczywiscie bez zalogi mw] gdy nie bedzie
na nie zapotrzebowania. Co wy na to?

ein





Temat: Wizytacja fabryk Pedersoli i Uberti

:wink: Szanowny Panie Jackie

Nie wiemy czy tak należy się do Pana zwracać patrząc na styl w jakim Pan się wypowiada?
Musimy jednak zareagować . [...]

Piotr Iwanik & Maciej Porzuczek


Szanowni Państwo: radek, Piotr i Maciej oraz pracownicy firmy Kaliber
/bez uwag odnośnie słowa "szacunek"/

jest takie stare polskie przysłowie: uderz w stół, a koliber się odezwie...

Zacznę od krótkiej lekcji marketingu:
Obrażanie klienta jest nie najlepszą formą na zwiększanie sprzedazy, ale bardzo dobrą, aby go stracić. Co niniejszym się stało. Jeśli o mnie chodzi to z przykrością informuję, że w Waszym sklepie nabywać nie będę.

A merytorycznie: O szkoleniu dowiedziałem się od Pana Pedersoli i przekazałem informację dokładnie tak jak ją usłyszałem. Rozmawialiśmy w języku angielskim i być może to, że ja tę umiejętność nabyłem wieczorowo na tajnych kompletach jest przyczyną że zaszła jakaś nieścisłość. Ale sens był dla mnie jasny. Pan Pedersoli powiedział: "do tej pory nie otrzymałem od firmy K. ŻADNEJ ODPOWIEDZI chociaż pierwotny termin był w czerwcu...". Pewnie zanim ogłosiłem te rewelacje na forum powinienem był zadzwonić do Was i skonfrontować je itd. itp. Ale to jest FORUM a nie Gazeta Wyborcza.

Mam natomiast do was pytania: Jeżeli pierwotny termin szkolenia był w czerwcu to:
Kto z miłośników CP w Polsce o tym wiedział i w jaki sposób została ta informacja rozpowszechniona przez organizatora czyli firmę K.?

Dlaczego jeśli z jakiś super ważnych powodów nie mogliście dotrzymać terminu - to Signore Pedersoli o tym nie został poinformowany? Faksy wam wysiadły czy internet się zawiesił?

Nie przypominam sobie, aby którakolwiek z moich wypowiedzi zarzucała Wam, "...że nic nie robimy w sprawie popularyzacji broni czarnoprochowej" - proszę zacytować moje słowa napisane na tym forum, a publicznie Was przeproszę.

"[...] Wiemy że najłatwiej jest obrzucać epitetami, przecież to nic nie kosztuje "
No tak, to teraz parę faktów z moich kontaktów ze sklepem Kaliber.
Kilka miesięcy temu. Telefonicznie dowiaduję się w centrali, że rewolwer Colt Walker znajduje się w sklepie. Na szczęście nie jechałem celowo do stolycy, a byłem przejazdem. Zajeżdżam do sklepu. "Walkera? nie nie ma - idą jak ciepłe bułki, są tylko maluchy". Oglądam, podziwiam. Maluchy są bez pobojczyków. Czy pobojczyk, klucz do kominków, kule, kapiszony, PROCH?!!!! są?. "NIE MA!!!" Kiedy będą? A któż to może wiedzieć?
Mogę tak długo. Czy to ma sens?
Od prawie dwudziestu lat projektuję, buduję, eksploatuję i naprawiam statki i okręty. Jak na razie żaden z nich nie zatonął. Gdyby ktoś ze sklepu Kaliber przyszedł do mnie i chciał kupić statek w celu odbycia podróży morskiej - bo do takich celów one służą, a nie do wieszania na ścianie a ja proponowałbym sprzedaż bez dna, śruby napędowej, silnika lub możliwości zakupu paliwa to pewnie Panowie popukaliby się w głowę i zaproponowali mi leczenie w zakładzie zamkniętym - PRAWDA?

Powiem to jeszcze raz wyraźnie:
SPRZEDAŻ BRONI CP BEZ NIEZBĘDNYCH AKCESORIÓW, INSTRUKCJI, INFORMACJI NA TEMAT BEZPIECZEŃSTWA ORAZ CZARNEGO PROCHU JEST NABIERANIEM KLIENTÓW. JEST BRAKIEM SZACUNKU DLA KLIENTA.

My klienci mamy prawo się bronić upowszechniając takie informacje.

JA OSOBIŚCIE NIC NIE KUPIĘ W SKLEPIE GDZIE JESTEM LEKCEWAŻONY.
MAM NADZIEJĘ, ŻE MOI KOLEDZY MIŁOŚNICY CP ZROBIĄ TO SAMO.

NIE APELUJCIE O NIEORGANIZOWANIE WYCIECZEK NA SŁOWACJĘ CZY DO CZECH. SPRZEDAWAJCIE BROŃ CP BEZ PASKARSKICH NARZUTÓW, AKCESORIA I CZĘŚCI ZAMIENNE ORAZ PALIWO DO TEJ BRONI, A BEDZIECIE MIELI ZADOWOLONYCH KLIENTÓW.

Jeszcze jedna lekcja sprzedaży. Jest jedno prawo dobrego sprzedawcy. Krótkie - dwupunktowe.

pkt. 1 KLIENT MA ZAWSZE RACJĘ
pkt. 2 GDY KLIENT NIE MA RACJI - PATRZ PKT PIERWSZY

Ostatnia propozycja: Proponuję poczytać sobie książkę Bolesława Prusa pt. "Lalka", a w szczególności pamiętnik starego subiekta. Może literatura nauczy Was jak należy traktować swój zawód i Klienta. Powieście sobie na ścianie portret Rzeckiego i za każdym razem, gdy będziecie chcieli utrzeć nosa Klientowi bo nie odpowiada Waszym wyobrażeniom zastanówcie się kto Wam daje chleb.

O tempora o mores. Policja interpretuje prawo, a sprzedawca poucza Klienta jak ma się zachowywać. A wydawałoby się, że zaczyna być normalnie. Zenon Laskowik w "Z tyłu sklepu" przewidział wiele, ale nie wszystko.

pozostaję z szacunkiem
Jacek Krawczyk

P.S. śp. Stanisław Bareja w "Misiu" radził, aby do baru APIS wpuszczać wyłącznie klientów w krawatach, gdyż klient w krawacie jest zasadniczo mniej awanturujący się



Temat: bitwy morskie czerwonej floty ?


| Te tankowce, ktore Bismarck minal, w
| ogole nie zostaly wykryte i wrocily.

Oj coś tu nie tak. Zajrzę se do jakiś książeczek, ale jestem przekonany, że
z zaopatrzeniowców do baz nie wrócił żaden.


Zwroce uwage, ze chodzi o te trzy, co czekaly pod Islandia. Co z tymi na
Atlantyku, to nie wiem.


| | śledzić, niech se pływa, a statki skierować w inną stronę.
| Pojecie "setki mil" od Anglii konczy sie na Zatoce Biskajskiej. A co
| dalej?
| Dalej robiło by się to samo co robiono w chwili gdy pływały inne rajdry,
| konwoje szły każdy inną trasą. Zadawane przez nie straty były jak

| inaczej: zwiad lotniczy nad Atlantykiem wowczas praktycznie nie istnial.

| hm, gdybym mial wiecej czasu, to porozmawialbym o geografii i roznicach
| miedzy Morzem Polnocnym i Ciesnina Dunska, a Atlantykiem.

Jestem do usług...


Hm, nadal nie mam wiecej czasu, ale tzw. Ciesnina Dunska to ciesnina
pomiedzy Grenlandia i Islandia. Uwzgledniajac zagrozenie lodowe dla
statkow pozostaje moze 100 mil szerokosci. Tyle moze patrolowac jeden
samolot, tam zreszta wytropil Bismarcka krazownik - z tym, ze gdyby
Anglicy nie mieli radaru, to by sobie mogli - to wlasnie radar zatopil
Bismarcka.

Dochodzily patrole nad Norwegia.

Tych wlasnie samolotow obawial sie i Reader, i Hitler. A nie tych nad
Atlantykiem, bo tam po prostu nie mogly latac.


| hm, mozesz ciut szerzej?

Ile kosztowały te ogromne puszki, a ile te Q-shipy? Co zdziałały te
olbrzymy, a co ich karłowaci koledzy??? Kto potrafił dłużej utrzymać się na
oceanie sciagany ze wszystkich stron? Ile rejsów wykonały Q-shipy, a ile
Twoje ukochane olbrzymy?


no nie sa moje, chcialbym, zeby mnie bylo stac na takie zabawki :)

Do scigania tych rajderow wystarczyly lekkie krazowniki, wzglednie
krazowniki pomocnicze do ochrony konwojow. Tirpitz jako "fleet in
being" utrzymywal w stanie gotowosci non stop przynajmniej 2-3 angielskie
pancerniki i eskadre krazownikow jako tzw. daleka eskorta.

Rola pancernego raidera jest zagrazanie szlakom, bo to paralizuje zegluge,
a niekoniecznie masowe mordowanie wrogich krazownikow. Mysle, ze
niemieckie krazowniki i JEDEN pancernik az nadto spelnily ta
role. Wymusily silne eskorty, wymusily operacje Rydwan, wymusily paniczny
strach na morzu, blokowaly angielskie pancerniki i lotniskowce.

Mogly zdzialac duzo wiecej, ale po latach z fotela to zawsze mozna
zdzialac wiecej.


| Nie rozumiem ponownie. Co ma pancerz do sterow?

No dobra: w największym skrócie. Teoria że Bis był super bo miał super
pancerz, dział, maszyny i mnóstwo innego dobra jest fałszywa. A argument na
podparcie tej tezy w stylu "a krypa była tak dobra że Niemcy sami musieli ją
zatopic, bo Anglicy strzelali by do niej jeszcze 2, a może i więcej dni"
jest równie fałszywa. Tu sie nie ma co podniecać tym całym Bis. Okręt miał
złe założenia techniczne, złą konstrukcję i generalnie był po prostu
niepotrzebny.


Nadal nie rozumiem, co ma wspolnego ster z pancerzem. Napisze powoli i
duzymi literami: dowolny okret, pancerny czy nie, gdyby dostal torpeda w
maszynke sterowa, utracilby mozliwosc sterowania. ZADEN okret nie mial
opancerzonych tych okolic, ZADEN nie mial tam dobrej ochrony
przeciwtorpedowej.


| Efekt finalny byl taki, ze gdyby Niemcy walczyli 3 miesiace dluzej, to
| Drezno by oberwalo atomowka. A Berlin nastepny.

Bez komentarza..... Rozumiem, że brak argumentów....


Widzisz, z Twoich postow wynika, ze wymagales od jednego pancernika i
czterech krazownikow wygrania dla Niemiec wojny. Okrety takie buduje sie z
pewnym dosc okreslonym celem. Cykl projektowania takiego statku to:
- okreslenie wymagan, ktorego dokonuje marynarka
- projekt wstepny, gdzie okresla sie artylerie, pancerz, moc silowni, co w
efekcie daje tez wypornosc - marynarka
- projekt konstrukcyjny, marynarka wspolnie ze stocznia
- projekt wykonawczy - stocznia

jak widac, zaczyna sie od okreslenia wymagan. Przed pancernikami stawia
sie takie zadania, a przed krazownikami inne. Np. wymagales od AGS (mam
nadzieje, ze nie placze watkow) rozstrzelania trzech krazownikow. Coz,
moze taka byc koniecznosc chwili, ale nie w tym celu budowano
panzerschiffe.

Ocena efektu finalnego moze wynikac z porownania z zalozeniami, a nie z
widzimisie na sprawy frontowe. I zbytnie oddalenie efektu od przyczyn tez
nie ma sensu. Bo finalnym skutkiem bylo przegranie wojny przez III
Rzesze. I zupelnie przy okazji, gdyby wojna trwala jeszcze 4 miesiace, to
"Bombing Harry" zrzucilby atomowke na Drezno, bo takie byly zamiary USA. A
tak zrobiono "tylko" nalot dywanowy (hint: w Hiroszimie zginelo ok. 60 000
ludzi, w Dreznie ok. 140 000 ludzi, w obu miastach niepotrzebnie).

Do czegos takiego moze zmierzac zbytnie oddalanie sie w efektach
finalnych.





Temat: paradoks blizniąt


Odkryć naukowych nie można patentować.


Odkryć nie, ale je li jaki  facio przyniósł w 1901 roku projekt
bomby atomowej? Można oczekiwać że w urzędzie patentowym
patrzono nań jak na wariata ale skoro facet wniósł opłaty na
rzecz rozpatrzenia wniosku, to sprawa nabrała mocy urzędowej,
tylko że nikt się na tym nie znał, utknęła więc w gąszczu
biurokracji.


To którą ukradł, ta pierwszą, prostą, ale już dzięki której
stał się sławny, czy ta drugą, bardzo zaawansowaną matematycznie?


Oszczercy mówią że ukradł tą drugą tylko sam nie rozumiał
przekształceń matematycznych zanim się ich nie nauczył, tzn.
rozumiał może ale nie na tyle aby obronić się przed ewentualną
krytyką ze strony matematyków. Mówi się więc że
skonstruował rodzaj uproszczonego bryku z ogólnej teorii wzgl.,
który opublikował pod nazwą szczególnej teorii wzgl.


Einstein dostał Noblanie za STW/OTW, ale za wyja nienie
zzjawiska fotoelektrycznego.


Wtedy Nobla traktowano poważnie i Komitet Noblowski nie mógł
przyznać nagrody za osiągnięcie z przed kilkunastu lat bo
byłoby to despektem dla osiągnięć naukowców w roku za który
nagradzano. Jednocze nie złapano się za głowę że Einstein
nagrody nie miał. Salomonowym rozwiązaniem przyznano mu tego
Nobla za cokolwiek nad czym akurat w tym czasie pracował.


| jako swoje. Inni z kolei twierdzą że taki wielki naukowiec
je li plótł co
| bez sensu to dla uczczenia jego pamięci należy o tych


rzeczach zapomnieć.

Ale powiedz, gdzie to powiedział? A naprzykład inna "pomyłka",


stała kosmologiczna?

Nie było jej, wstawił ją by wszech wiat był statyczny, wyrzucil




Wszyscy mu wypominają zdanie "Bóg nie gra w ko ci". Kwantówka


dziala;)

To wszystko jest kwestią naszego opisu (wszech) wiata. To jest
kwestią czy kto  wierzy w Boga, je li kto  wierzy to równie
dobrze
może mówić że Bóg gra w ko ci - je li takiego ma Boga, bo zdaje
się że dla wiary Chrze cijańskiej (i Mojżeszowej także)
stwierdzenie
że Bóg może o czym  decydować na podstawie losowania jest
niezgodne z prawdami wiary, gdyż to sam Bóg ustalałby wynik
takiego
losowania, więc o jakiej grze w ko ci mogłaby być mowa? Kwantówka
jest próbą wytłumaczenia zachodzenia zjawisk bez odwoływania
się do Boga, przynajmniej na tym etapie badań.
Stała kosmologiczna też należy do kwestii naszego opisu
(wszech)swiata, podobnie jak kwestia ewentualnych zmian czasowych
stałej
grawitacji czy zakrzywienie przestrzeni. To jest kwestia naszego
nazewnictwa czy mówimy że co  się porusza po torze zakrzywionym
a czy porusza się prostoliniowo w (odpowiednio) zakrzywionej
przestrzeni.


Nie pamiętam. Ten z obserwacją odchylenia gwiazd obok słońca
podczas zaćmienia? Eksperymentatorzy poknocili sprawe. Wyglądało,
jakby dane były popasowywane. Ale zrobiono korekty i sie
zgadzało. Eksperymenty powtarzano..


Nie, to nie to.
Przeprowadzono mianowicie eksperyment w którym spowodowano
zniknięcie niszczyciela Eldridge. Projekt był owiany tak
głęboką tajemnicą że nawet data jego przeprowadzenia w 1943 jest
nie do końca pewna (między 27 sierpnia a 28 pa dziernika).
Podobno na pokładzie okrętu zainstalowano ogromną siłownię i
wytworzono potężne pole magnetyczne. Podobno fale radarowe
przestały odbijać się od okrętu. Podobno okręt również stał się
niewidoczny, może nie całkiem bo zamiast okrętu widać było
gęsty zielonkawy obłok mgły.  Utracono kontakt ze statkiem na 4
godziny, kiedy to wyczerpało się paliwo do generatorów.
Okręt wówczas pojawił się. Wszystkie urządzenia elektryczne miał
popalone, kołysał się bezwładnie na falach. Załoga była
cała chora - miotała się po pokładzie w konwulsjach, niektórzy
doznali poparzeń. Kilku zmarło na serce lub wylewy. Nikt z
załogi nie ocalał aby powiedzieć prawdę - ci którzy przeżyli byli

psychiatrycznych gdzie w przeciągu kilku lat wszyscy poumierali.
Marynarka Wojenna USA miała tych ludzi przypisanych
formalnie do różnych innych okrętów a formalną załogę
niszczyciela Eldridge stanowili ludzie którzy w rzeczywisto ci
zaginęli pó niej w innych akcjach bojowych; po prostu sfabrykowano
dokumenty i marynarka wojenna USA oficjalnie twierdzi że na
niszczycielu Eldridge badano jedynie zabezpieczenia okrętów przed
minami magnetycznymi.





Temat: Wandale w podwodnych grobowcach
Na obszarze zwanym "cmentarzem Atlantyku" nurkowie plądrują wraki brytyjskich okrętów zatopionych podczas II wojny światowej.

Wśród szczątków leżących na dnie oceanu są statki handlowe i okręty Królewskiej Marynarki Wojennej storpedowane przez niemieckie U-booty podczas bitwy o Atlantyk.

Oceaniczne głębiny mogą kryć nawet 90 wojennych grobowców. Większość z nich znajduje się w stosunkowo płytkich rejonach niedaleko Północnej Karoliny i Wirginii. Dla nurków i historyków okresu wojny stanowią doskonały cel podwodnych poszukiwań.



Jednak zdaniem ekspertów wraki coraz częściej padają łupem wandali, którzy zabierają z nich na pamiątkę broń, peryskopy i inne przedmioty. Z jednego z U-bootów skradziono ponoć szkielet niemieckiego marynarza. Inne ludzkie szczątki, tym razem członka brytyjskiej załogi, zostały niedawno odsłonięte na skutek przemieszczania się piasku. Historycy obawiają się, że one także przyciągną amatorów podwodnych pamiątek. Powstał więc plan zbadania zatopionych okrętów i przeprowadzenia inwentaryzacji wszystkich obiektów, jakie się w nich znajdują. Ma to zapobiec dalszej dewastacji wojennego cmentarzyska.

Większość okrętów poszła na dno w pierwszej połowie 1942 roku, kiedy naziści rozpoczęli podwodną ofensywę w kierunku wybrzeży Ameryki. Początkowo nie istniał żaden system konwojowania. Brytyjskie i amerykańskie statki płynące wzdłuż wybrzeża z Zatoki Meksykańskiej były słabo chronione. Dopiero po dotarciu dalej na północ zbierały się w grupy, by w większej liczbie jednostek przekroczyć Atlantyk.

Wśród okrętów zatopionych w wodach Północnej Karoliny był Bedfordshire, brytyjski trawler rybacki przerobiony do celów wojennych. Został storpedowany w maju 1942 roku. Ocean wyrzucił cztery ciała na brzeg, zaś reszta 37-osobowej załogi poszła na dno razem z okrętem. Dziś leży on około 20 kilometrów od wybrzeża na głębokości 18 metrów. Należy do tych wraków, które według przypuszczeń specjalistów stały się celem łupieżców. W tym roku nurkowie zauważyli przy nim ludzkie szczątki. Istnieje więc zagrożenie, że miejsce to zostanie sprofanowane.

Jedną z ofiar, których zwłoki wypłynęły na ląd, był pochowany w Północnej Karolinie podporucznik Tom Cunningham. Jego syn, również Tom nie życzy sobie, żeby statek był rozbierany przez poszukiwaczy skarbów. – To jest wojenny grobowiec – mówi 65-latek z Cheshire.

– Nurkowie, którzy znajdują czaszkę czy kości, często dochodzą do wniosku, że inni też chcieliby to zobaczyć. Dlatego wyciągają szczątki na powierzchnię, nie zdając sobie sprawy z tego, że jest to wyraz wyjątkowego lekceważenia zmarłych – tłumaczy Joseph Hoyt, archeolog morski z National Oceanic and Atmospheric Administration, instytucji odpowiedzialnej za nowy projekt ochrony wraków. – Chcemy przede wszystkim sprawdzić, co zostało na dnie i znaleźć sposób na uchronienie wojennych grobowców przed niepożądanymi gośćmi – mówi Hoyt.

– Zdecydowana większość nurków chce jedynie popatrzeć na wraki. Wystarczy jednak garstka wandali, aby powstały duże szkody – uważa dyrektor projektu David Alberg. – To są grobowce, pomniki wszystkich tych, którzy walczyli podczas II wojny światowej. Zakłócając ich spokój obrażamy wszystkich, którzy oddali swe życie – dodaje Alberg.

Źródło: Daily Telegraph



Temat: Paliwo okrętów

*J.F.*, która zaskrzeczała:


| to pytanie do pasjonatów lub znawców marynarki jak sądzę, ale być może
| inni też będą wiedzieli. Czy nowoczesne okręty wyposażone w dwa rodzaje
| silników, turbiny gazowe i diesle, zabierają oddzielnie paliwo do obu,
| czy mają w zbiornikach tylko jeden rodzaj?
A w ogole sa takie ? Moze diesel glowny a turbiny male do generatorow,
albo odwrotnie ?


Takie okręty? Na przykład koreańskie KDX mają po dwie turbiny i po dwa
wysokoprężne (plus kilka małych diesli - generatorów prądu).
Południowoafrykańskie korwety MEKO A-200 San mają podobne układy,
analogicznie niektóre większe statkach pasażerskie które już pływają. To
się chyba nazywa Combined diesel and gas (CODAG) ale nie wiem czy w
koreańskich okrętach jednostki nie są bardziej niezależne. W każdym
razie idea wydaje mi się sprytna, gdyby wykorzystać to do maksimum, to
można podpłynąć do każdego zbiornikowca z paliwkiem i zatankować co tam
mają ;)


Ogolnie rzecz biorac to "nafta lotnicza" i lekki olej napedowy sa
bardzo zblizone, podejrzewam ze mozna stosowac zamiennie bez wiekszych
problemow. Duze diesle chodza na ciezkim oleju, duze turbiny tez -
widac nie ma problemow zaprojektowac je na inne paliwo .. i takie
samo.


No to jest dobre, bo na przykład taniej transportować to samo paliwo do
okrętów, czołgów i samolotów, a w razie potrzeby można wykorzystać
"cywilne" paliwo.


| Zaciekawiło mnie jak to jest
| rozwiązane od strony logistycznej i technicznej jeśli tankowane są oba
| rodzaje paliwa.
No coz - jakos dawniej nie bylo problemow na lotniskowcach :-)


Ale lotniskowce są duże, a takie korwety względnie małe i muszą
oszczędniej gospodarować miejscem na instalacje i zbiorniki. Zresztą
jeśli tankujesz paliwo do generatorów, to możesz przewidzieć bardzo
dokładnie ile go pójdzie już w trakcie projektowania. A jeśli system
napędowy jest podwójny - odpowiednich silników używa się zależnie od
potrzeb (szybko albo ekonomicznie) to, jeśli są dwa rodzaje paliwa, jest
też więcej kłopotów z planowaniem. Dlatego ciekawi mnie, jak się to
rozwiązuje, i czy w ogóle jest taki problem, czy używa się jednego
paliwa.


| mogą być zasilane też metanem
| (np. silnik LM2500, nie wiem czy to jest wykorzystywane na okrętach
Watpie - metan jest po prostu zbyt niewygodnym paliwem. I wieksze
narazenie na ostrzal :-)
Co innego statki metan przewozace, to moze miec duzy sens :-)


Tak, che che. Mogą pływać do czasu opróżnienia ładowni ;)


| A diesle z kolei mają najtańsze paliwo dieslowskie, ale
| mogą przynajmniej w teorii jechać też na lekkim, nawet na etanolu
Ale etanol ciagle jest za drogi :-)


No i trzeba by go podrożyć przez "znakowanie"... Akurat to nie jest
najlepszy pomysł ;)





Temat: [RapidShare] Space Siege-RELOADED


kategoria: gry akcji / cRPG
data premiery: 12 sierpnia 2008
data wydania PL: 28 sierpnia 2008
producent: Gas Powered Games
wydawca: SEGA
dystrybutor PL: CD Projekt
Świat: 12 sierpnia 2008
Polska: 28 sierpnia 2008
tryb gry: single / multiplayer
tryb multiplayer: LAN / Internet | liczba graczy: 1-4
wymagania wiekowe: 12+
Rozsądne wymagania sprzętowe:
Pentium 4 3 GHz, 1 GB RAM, karta grafiki 256 MB (GeForce 8800 lub lepsza), 3 GB HDD, Windows XP SP2/Vista.

Space Siege jest przedstawicielem gatunku hack'n'slash, czyli połączenia RPG-a i gry akcji. W trakcie rozgrywki koncentrujemy się na pokonywaniu pojawiających się na ekranie przeciwników i sukcesywnie wzmacniamy prowadzoną przez nas postać. Za produkcję tej gry odpowiedzialne jest studio Gas Powered Games, znane głównie dzięki dość wysoko ocenianej i bardzo zbliżonej pod względem mechaniki rozgrywki serii Dungeon Siege. Developer ten opracował też między innymi strategię Supreme Commander.
Podstawowym elementem odróżniającym Space Siege od obu tytułów z serii Dungeon Siege jest prezentowana tematyka. Akcja rozgrywa się w odległej przyszłości, mamy zatem do czynienia elementami sci-fi, a nie fantasy. Nie jest to pierwsza próba wydania gry z gatunku hack’n’slash, w której odwiedzałoby się stacje kosmiczne, czy walczyło z Obcymi. Wystarczy bowiem przypomnieć sobie takie tytuły jak Space Hack, czy Harbinger. Space Siege od tych tytułów odróżnia się między innymi za sprawą położenia większego nacisku na wątek fabularny. Warto zaznaczyć, że podejmowane przez gracza decyzje mają zasadniczy wpływ na dalszy rozwój wydarzeń oraz na zakończenie całej opowieści.
Akcja Space Siege rozgrywa się w XXII stuleciu. Ludzkości udało się przystąpić do procesu eksploracji kosmosu, wysyłając kolonizatorów na wiele różnych planet. Na jednym z takich globów rasa ludzka natrafiła jednak na wrogo nastawioną rasę Kerak, której udało się zlokalizować Ziemię oraz niemal doszczętnie wyniszczyć gatunek ludzki. Gracz wciela się w postać Setha Walkera, inżyniera wojskowego zatrudnionego na pokładzie jednego ze statków kolonizacyjnych, o nazwie Armstrong. Okręt ten nie uległ zniszczeniu w czasie ataku obcych na Ziemię, aczkolwiek nie udało mu się też opuścić na czas Układu Słonecznego. Obcy zdołali go zlokalizować i usiłują przejąć nad nim kontrolę. Jak można się więc łatwo domyślić, znaczną część rozgrywki spędza się na eksterminacji Obcych, próbując obronić Armstronga.

W przeciwieństwie do gry Dungeon Siege, gdzie dowodziło się złożoną z wielu postaci drużyną, w Space Siege działa się w zasadzie w pojedynkę. Jedynym wyjątkiem jest robot HR-V, do którego dostęp uzyskuje się w dalszej fazie zabawy. Maszynie można wydawać proste polecenia - podążania za główną postacią, atakowania wyznaczonych celów czy wycofywania się z pola bitwy w chwili zagrożenia. Na drodze Setha Walkera stają różnoracy przeciwnicy, w tym trudniejsi do pokonania bossowie.
W trakcie zabawy poza walką należy zajmować się zbieraniem pozostawionego przez przeciwników złomu, pełniącego rolę waluty. Złom wykorzystywany jest w specjalnie wyznaczonych do tego celu stacjach do dokonywania ulepszeń uzbrojenia oraz zbroi. Ważną rolę odgrywają też cybernetyczne implanty, potrafiące przekształcić Setha Walkera w inteligentną maszynę. Z każdą zamontowaną częścią obniżany jest jednak współczynnik człowieczeństwa. Gracz musi więc zdecydować, czy chce bawić się człowiekiem, czy może dąży do przekształcenia głównego bohatera w bezdusznego robota.
W grze nie zabrakło multiplayera, rozgrywanego zarówno w sieci lokalnej, jak i Internecie. W zabawie może brać udział maksymalnie czterech graczy w trybie kooperacji. Na potrzeby multiplayera przygotowano zupełnie nowe scenariusze, niezależne od kampanii dla pojedynczego gracza.
Świat gry ukazany jest w zbliżony sposób choćby do Dungeon Siege II - jest to więc odmiana rzutu izometrycznego. W trakcie zabawy odwiedza się kolejne pomieszczenia statku kosmicznego, między innymi mostek kapitański, atrium, kwatery oficerskie czy hale załadunkowe. Gracz dysponuje dokładną mapą okolicy, przemieszczając się pomiędzy lokacjami poprzez docieranie do wyznaczonych stref przejścia. W dalszej fazie zabawy pojawia się ponadto możliwość swobodniejszej eksploracji okrętu Armstrong, z użyciem wyświetlanej na ekranie mapy pomieszczeń.

Space.Siege-RELOADED

....::::Screen::::....



1. Unrar.
2. Burn or mount the image.
3. Install the game. Use one of the following serials when prompted:
1111-1111-1111-1111-2222
EARG-GVLA-P4DI-XXCR-Q2BU
RKRR-L4AA-GGMD-ZZ66-QVQR
RPX6-LEMM-D44C-KKT2-83BM
4. Copy the cracked content over from the Crack directory on the disc to
your installation directory.
5. Play the game.

....::::Download::::....



Temat: [RapidShare] Space Siege-RELOADED
Space Siege (2008)

Mój Upload - Pewny Upload!









producent: Gas Powered Games
wydawca: SEGA
dystrybutor PL: CD Projekt
kategoria: gry akcji
cRPG

Data Premiery:
Świat: 12 sierpnia 2008
Polska: 28 sierpnia 2008

tryb gry: single / multiplayer
tryb multiplayer: LAN / Internet | liczba graczy: 1-4
wymagania wiekowe: 12+

nośnik: 1 DVD
Rozsądne wymagania sprzętowe:
Pentium 4 3 GHz, 1 GB RAM, karta grafiki 256 MB (GeForce 8800 lub lepsza), 3 GB HDD, Windows XP SP2/Vista.

Space Siege jest przedstawicielem gatunku hack'n'slash, czyli połączenia RPG-a i gry akcji. W trakcie rozgrywki koncentrujemy się na pokonywaniu pojawiających się na ekranie przeciwników i sukcesywnie wzmacniamy prowadzoną przez nas postać. Za produkcję tej gry odpowiedzialne jest studio Gas Powered Games, znane głównie dzięki dość wysoko ocenianej i bardzo zbliżonej pod względem mechaniki rozgrywki serii Dungeon Siege. Developer ten opracował też między innymi strategię Supreme Commander.

Podstawowym elementem odróżniającym Space Siege od obu tytułów z serii Dungeon Siege jest prezentowana tematyka. Akcja rozgrywa się w odległej przyszłości, mamy zatem do czynienia elementami sci-fi, a nie fantasy. Nie jest to pierwsza próba wydania gry z gatunku hack’n’slash, w której odwiedzałoby się stacje kosmiczne, czy walczyło z Obcymi. Wystarczy bowiem przypomnieć sobie takie tytuły jak Space Hack, czy Harbinger. Space Siege od tych tytułów odróżnia się między innymi za sprawą położenia większego nacisku na wątek fabularny. Warto zaznaczyć, że podejmowane przez gracza decyzje mają zasadniczy wpływ na dalszy rozwój wydarzeń oraz na zakończenie całej opowieści.

Akcja Space Siege rozgrywa się w XXII stuleciu. Ludzkości udało się przystąpić do procesu eksploracji kosmosu, wysyłając kolonizatorów na wiele różnych planet. Na jednym z takich globów rasa ludzka natrafiła jednak na wrogo nastawioną rasę Kerak, której udało się zlokalizować Ziemię oraz niemal doszczętnie wyniszczyć gatunek ludzki. Gracz wciela się w postać Setha Walkera, inżyniera wojskowego zatrudnionego na pokładzie jednego ze statków kolonizacyjnych, o nazwie Armstrong. Okręt ten nie uległ zniszczeniu w czasie ataku obcych na Ziemię, aczkolwiek nie udało mu się też opuścić na czas Układu Słonecznego. Obcy zdołali go zlokalizować i usiłują przejąć nad nim kontrolę. Jak można się więc łatwo domyślić, znaczną część rozgrywki spędza się na eksterminacji Obcych, próbując obronić Armstronga.

W przeciwieństwie do gry Dungeon Siege, gdzie dowodziło się złożoną z wielu postaci drużyną, w Space Siege działa się w zasadzie w pojedynkę. Jedynym wyjątkiem jest robot HR-V, do którego dostęp uzyskuje się w dalszej fazie zabawy. Maszynie można wydawać proste polecenia - podążania za główną postacią, atakowania wyznaczonych celów czy wycofywania się z pola bitwy w chwili zagrożenia. Na drodze Setha Walkera stają różnoracy przeciwnicy, w tym trudniejsi do pokonania bossowie.

W trakcie zabawy poza walką należy zajmować się zbieraniem pozostawionego przez przeciwników złomu, pełniącego rolę waluty. Złom wykorzystywany jest w specjalnie wyznaczonych do tego celu stacjach do dokonywania ulepszeń uzbrojenia oraz zbroi. Ważną rolę odgrywają też cybernetyczne implanty, potrafiące przekształcić Setha Walkera w inteligentną maszynę. Z każdą zamontowaną częścią obniżany jest jednak współczynnik człowieczeństwa. Gracz musi więc zdecydować, czy chce bawić się człowiekiem, czy może dąży do przekształcenia głównego bohatera w bezdusznego robota.

W grze nie zabrakło multiplayera, rozgrywanego zarówno w sieci lokalnej, jak i Internecie. W zabawie może brać udział maksymalnie czterech graczy w trybie kooperacji. Na potrzeby multiplayera przygotowano zupełnie nowe scenariusze, niezależne od kampanii dla pojedynczego gracza.

Świat gry ukazany jest w zbliżony sposób choćby do Dungeon Siege II - jest to więc odmiana rzutu izometrycznego. W trakcie zabawy odwiedza się kolejne pomieszczenia statku kosmicznego, między innymi mostek kapitański, atrium, kwatery oficerskie czy hale załadunkowe. Gracz dysponuje dokładną mapą okolicy, przemieszczając się pomiędzy lokacjami poprzez docieranie do wyznaczonych stref przejścia. W dalszej fazie zabawy pojawia się ponadto możliwość swobodniejszej eksploracji okrętu Armstrong, z użyciem wyświetlanej na ekranie mapy pomieszczeń.

DOWNLOAD:

Party po 200 MB!








Temat: Marynarka Wojenna


Uch! jest to radar trojwspolrzedny z zespolem dwuantenowym - pisali o
rodzajach radarow trojwspolrzednych pare lat temu w nTW - tam opisali te
typy dosyc dokladnie. Polecam!


To ja wiem :) Tyle, że sam radar to jest dwówspółrzędny. Do określenia
wysokości jest ta druga antena, która ma swoje oznaczenie. Dlatego
trójwspółrzędny jest system :) A NUR to znawalizowana wersja N-21. Na pewno
jest 2D? Bo coś mnie się widzi, że nie...


Krr! Ciach! Bzyk! POMYLILEM SIE, chyba bylo za goraco! Radary nawigacyjne
to
"Nogat", a zastapily one "Wolny" z przytawkami anty kolizyjnymi "Platan"


Pewnie masz rację :) Nie pamiętaam nazw. Ale tak to wyglądało - te stare
zakonserwowano dokladnie by byly "stand by" :)


Tja!!!!A na wiekszosci urzadzen byly plaby, coby nasi pzrypadkiem nie
zobaczyli jak to dziala!


A o tym nie słyszałem...


W przypadku konfliktow regionalnych, gdzie sily NATO beda zandarmeria - to
OPy nie przydadza sie na nic - bo jak zatrzymasz taki statek handlowy -
storpedujesz go?


To mam jeszcze 5 fregat rakietowych, klasy powiedzmy Kaszub II... Starczy?


100%Aj lajkid!!!!!!!!!!


Lekomin!!!!! Trzeci do spółki :))


Łot?????????Oznaczenie projekt 660 to polskie oznaczenie proj 151 - czyli
KR
typu "Orkan" (narazie to sa jedynie okr. aryleryjskie - nic wiecej).


To się zdaje się oznaczało 151/660 :) Projekt polsko-niemiecki. Już wiem
gdzie był błąd. Masz rację.


Tak
wiec proj 660II (sadze ze to oznaczenie tymczsowe) bedzie nastepca naszych
"zjawisk pogodowych"


Dokladnie. Kaszub jest 620.


Ta! Ale to proj. 620 - i to jest KORWETA! W takim razie 620II/M, "Kaszub
Mod.", "Gawron" - na razie mnozy sie tylko nazwy umowne, kodowe tego
projektu - o nim samym niewiele wiadomo - tylko tyle, ze bedzie zbudowany w
technologii MEKO! Do tej pory nie ma wybranych rakiet pokr. i plot,
systemow
artyleryjskich, elektroniki, sys. dowodzenia itp.


To normalka, zdziwiłbym się  gdyby były...


Juz wysylaja - poza tym to oficerow mamy good bo wyszkolonych w jednej z
lepzrych akademi MW w Gdyni. Niestety symulatory jesli nie sa uzupelnione
szkoleniem rzeczywistym to sa psu na bude -
bo one jedynie SYMULUJA warunki bojowe.


No przecież sami Najlepsi Żołnierze i Przyjaciele na Całym Bożym Świecie
twierdzą, że na wojnie to jest "tak samo jak na symulatorach, tylko że
łatwiej" ;))


A cala nasza obecna "flota"?


Czyli co? Trzydzieści kilka rakiet P21/22? A co nimi zrobisz...? To bez
kłopotu przechwytują nawet Newy.. Jak na okrętach zamontujesz RBSy albo inne
ustrojastwo, to prędzej, choc też nie bardzo...


Obawiam sie ze samodzelnie nie bedziemy nigdy w
stanie zagrozic flocie baltyckiej!


Kilkoma dobrymi OP moglibyśmy, i to z powodzeniem...


A jak taki zespol wyjdze z  baz w
momencie konfkliktu politycznego to w NATO bedzie czerwony alert i wszystko
rzuca na Baltyk, a pierwsze lotnictwo!


Czy Niemcy przerzucą swe Tornada, mając ważniejsze dla siebie Morze Pólnocne
do obstawienia? Nie sądzę... No a innych maszyn antyżeglugowych brak...


Co do samolotow to juz dawno wiadomo,
ze zaden zespol okretow nie pzretrwa zmasowanego nalotu bez oslony z
powietrza!


A my jej nie mamy. Nawet z posiłkami z Niemiec [Phantomy? :)))] jak masz
zamiar poradzić sobie z trzydziestką Su-27 ? i z 2 sztukami A50? Juz nie
liczę maszyn szturmowych i posiłków spoza Kaliningradu... Dałbym naszej
flocie nawodnej dwie godziny życia...


Dorwles gdzes nasze zadania w ramach NATO?


Nie kieruję się rozsądkiem i możliwościami. To tak samo, gdyby Bułgarii
kazano powstrzymać Flotę Czarnomorską [a Bałtycka jest w o wiele lepszym
stanie]
Pozdrawiam
ALAMO





Temat: Marynarka Wojenna


{ciach}ale o same zdjecia... a na tych,
| Harpoon leci na tej wysokosci!

Ciekawi mnie jedno :) Na jakiej podstawie oceniłeś poziom lotu. Wiesz, ja
się nie czepiam, tyle że przyznaje otwarcie że podczas szybkiego lotu na
małej wysokości cholernie ciężko jest powiedzieć czy pocisk jest na 3 czy
na
8 metrach... Ja bym nie próbował...


Po prostu zdjecia byly zrobione z pokladu jakiegos okretu... w dodatku chyba
pomylilem filmy(ale tyz na Discoverym)... ciekawostka, pokazali Harpoona we
wszystkich odcinkach lotu, od wyszczelenia.... potem z samolotu filmowali
pocisk, w fazie dolotu do celu... potem pokazali pocisk jak zmienia wysokosc
by namierzyc cel... potem niziutki ptrzelot wzdluz burty tego okretu (no nie
calkiem... to bylo jakies 100m od niego) A potem bylo wielki BUMMMMM! Co
ciekawe kamera zainstalowana byla na celu i oprocz dzikich podrygow nawet na
chwile nie zamrygala!


{CIACH}

Ale SLAM górki nie robił, chyba że kazał mu kompiuter. Poza tym testy SLAMA
które widziałem odbywały się nad lądem, a nie nad wodą...


Nad woda tyz go probowali bo to ma byc pocisk duble action, co do gorki
podobnie robi Harpoon - np jesli pocisk minie cel.. powiedzmy bedzie to maly
okr rakietowy.. to robi koleczko... potem gorke i wali w poklad... podobnie
dzieje sie gdy radar pocisku "gubi" cel... np podczas zlej pogody.... wtedy
kompiutr robi gorke... itd.


| Mam! Jesli chcesz sluze na priva... w dodatku na tym zdjeciu widac, ze
| Exocet udeza w cel "z dolu"!!!!!!!!!!!!

DAWAJ!!!! :)


Juz sle!!!


No tak. Tyle, że to oba przyklady na skuteczność Exocetów :) A pamiętam że
były one w mid '80 niedościgłym wzorem dla ekstremalnie niskich


wysokości...

Tak, ale teraz mamy lata 90-te!!I Exocet troche jest juz przestarzaly


| Ha - wiec nie widziales i uwierzyles? No alamo... nie poznaje cie....

Nie musialem. CIACH}informacje podawanane na targach potencjalnym


kupującym, więc nie moga one


być przesadzone.


TAAA ha ha! A informacje o Harpoonach, tez sa informacjami komercyjnymi
zwiazanymi z targami uzbrojenia itp. , wiec nie masz teraz wyjscia i MUSISZ
uwierzyc w te informacje!


| Od razu byly projektowania do lotu na takiej wysokosci, i juz wtedy bylu
to
| wysokosci rzedi 5-10 m, pzrypomnij sobie ze piszemy o Stanach i Francji a
| nie o ZSRR, gdzie P35 lecial na wysokosci 100 m.

No tak :) Tylko kiedy powstawały te a kiedy tamte :)


dzieli je zaledwie (albo az)10 lat - tyle ze nastepcy tych rakiet tez nie
lepiej radzilu sobie z wysokosciami - skoro dla ruskow 30 m w polowie lat 80
to dalej byla wysokosc ekstremalna...


Tia, to wybuchło w Starku zamiast głowicy :) Teraz już wiem gdzie się
mijamy
: ja piszę o locie na odcinku dolotu do celu, ty o wysokości lotu w
momencie
uderzenia... No jasne, mea culpa, sam piszę dyrdymały udowadniając ci coś
co
jest jasne... Tyle że ja miałem na myśli odcinek powiedzmy ostatnich 20 km
,
po uchwyceniu celu przez głowicę i zejściu nisko... Nie na 1 km przed celem
:) Nawet trudno by było atakować mały statek lecąc na 10 metrach :)


Tia a ja pisze o fazie lotu jakies 5 km od celu.


| Pzrywoluje PANA do porzadku, CIACH| polonizujac...

Yhyyy...... A miałem kurde zgłosić nieprzygotowanie :))
Pozdrawiam
ALAMO


Za pozno, za pozno!!!!
Pozdrawiam Kaifasz
Odpowiadając na ten list usuń "no spam" z mojego adresu





Temat: Informatyk a inne zawody...


Karol Michalak powiada :

| Jednak duże projekty informatyczne dorównują,
| albo nawet przewyższają stopniem komplikacji budowie dużych budynków.
| (Mój wykładowca porównał je nawet do budowy lotniskowców -- taki
| okręt to właściwie szczyt obecnych możliwości inżynieryjnych ludzkości).

| Widzisz, mam odmienne podejście do problemu co należy uznawać za szczyt
| możliwości inżynieryjnych ludzkości. Na pewno nie jest to dla mnie ilość
| rur przewodów i tys ton materiału

W takim przypadku to szczytem byłby Chiński Mur a nie lotniskowiec.


I rzeczywiście. Jest to tzw. medialny szczyt techniki :-).


| za to finezja w konstrukcji, wykorzystanie materiału i skuteczność.

Totalne nieporozumienie co do znaczenia słowa ,,inżynieria''. Temuż
wykładowcy (chodzi o skądinąd felietonistę PCQ J. Demineta) rozchodziło
się o stopień złożoności, liczbę zależności i ich rodzajów, więzy
i sprzężenia zwrotne w _projekcie_. Przy takim ujęciu najbardziej
skomplikowane bardzo długo były rafinerie i lotniskowce strategiczne.
Do czasu kompleksowych systemów informatycznych.


Z tym, że najważniejsze przy projektowaniu jest nie to aby schemat
ideowy miał ręce i nogi tylko to, żeby w praktyce (w odpowiedniej skali)
to działało. Najważniejszym problemem techniki jest przenoszenie skali.
Tak więc dochodzi coś więcej w porównaniu z programowaniem.


| Tak ponadto to nie przypominam sobie aby lotniskowce toneły ot tak sobie.
| A programy i systemy jak najbardziej. Ot kamyczek do Twojego ogródka :-).

A ja sobie przypominam, że do czasu rozwoju fizyki statki tonęły
na potęgę (np. XVII-wieczny okręt flagowy marynarki szwedzkiej poszedł
na dno zaraz po zwodowaniu),


A czego potrzeba informatyce, aby zaczeły powstawać dobre programy? :-)
Na razie, z tego co widzę, programiści są na etapie czarownika-znachora:
tu przylepić, okadzić, przeżegnać się splunąć przez lewe ramię i może
jakoś to będzie. :-))))


a znaczna część katedr gotyckich zawalała
się w trakcie budowy lub niedługo po zdjęciu rusztowań.


Przykłady proszę. Myślę, że jest ich tyle, że można policzyć na jednej
ręce pijanego drwala. No i zwykle wynikała z kłopotów z podłożem których
przy ówcześnie znanych materiałach raczej nie dało się rozwiązać
(przynajmniej realnym nakładem środków).


Po prostu
inżynieria oprogramowania jest jak na razie na całkiem podobnym poziomie
rozwoju. Natomiast o ile systemy operacyjne niestety muszą być pisane
niskopoziomowo ze względów wydajnościowych, to wysypywanie się ,,zwykłych''
programów jest już IMHO zwykłym niechlujstwem ze strony programistów.


Nie znam się na programowaniu, możesz mi wytłumaczyć co to znaczy
"pisane niskopoziomowo"? AFAIR np jądro linuksa jest pisane w C tak jak
spora część programów. Czym więc pisanie OS i programów się różni
(oprócz funkcji wykonywanych później przez kod wynikowy rzecz jasna.


| Informatyka (a precyzyjnie: budowa systemów informatycznych) jest jednak
| tyle trudniejsza od budownictwa, że rozwija się dopiero od kilkudzieśięciu
| lat i dopiero stosunkowo niedawno dorobiła się pewnych standardów
| radzenia sobie z dużymi problemami.

| Ja widzę to inaczej. W budownictwie _nie ma możliwości_ wypróbowania.
| Możliwości poprawy źle zaprojektowanej konstrukcji też niezbyt wiele. W
| programach jak najbardziej.

System informatyczny to _nie_ jest po prostu program.


Parę programów współdziałających ze sobą. Teraz dobrze? A nie można by
tego zrobić w jednym programie (pomijam sens wydajnościowo/ekonomiczny)?

Pozdrawiam

Karol





Temat: Marynarka Wojenna


To ja wiem :) Tyle, że sam radar to jest dwówspółrzędny. Do określenia
wysokości jest ta druga antena, która ma swoje oznaczenie. Dlatego
trójwspółrzędny jest system


Eeee! Nic o tym nie slyszalem, wiesz jakie oznaczenie ma ta druga, a jakie
pierwsza?
:) A NUR to znawalizowana wersja N-21.
To miala byc NUR-27 z paraboliczna antena i jest to radar quasi3D

Na pewno
jest 2D? Bo coś mnie się widzi, że nie...


Jest, jest ...wszystkie stacje z typoszeregu NUR sa 2D - dopiero nowa stacja
Radwaru N -11(zespol dwuantenowy) jest stacja 3D, nie mowiac juz o N -12 z
PITu.


| W przypadku konfliktow regionalnych, gdzie sily NATO beda zandarmeria - to
| OPy nie przydadza sie na nic - bo jak zatrzymasz taki statek handlowy -
| storpedujesz go?

To mam jeszcze 5 fregat rakietowych, klasy powiedzmy Kaszub II... Starczy?


Ni masz! Bedziesz mial, jak powstana... i kiedy! A wtedy starcza. tyle, ze z
oznaczenia niemieckiego to beda KORWETY. Ale do tej pory chcialbym widziec w
Gdyni 2 OHP - nawet mam dla nich nazwy...OORP "Kosciuszko" i
"Pulaski"(hi!hi!)

To się zdaje się oznaczało 151/660 :) Projekt polsko-niemiecki. Już wiem
gdzie był błąd. Masz rację.


Tak na marginesie - to Polacy wczesniej opracowali projekt uniwersalnego
malego okretu rakietowego, ale zapadla decyzja, ze nie bedzie on realizowany
i zostal odlozony "na pulke" (w Polsce trwaly wtedy strajki i wogole byla
zadyma, Solidarnosc, itp)
2 lata pozniej dederony wyskoczyli z b. podobnym projektem - cus mi sie
zdaje, ze zapoznali sie z naszymi opracowaniami.

To normalka, zdziwiłbym się  gdyby były...


No wlasnie!!! Tak wiec naprawde nie wiadomo kiedy powsana, bo tak naprawde
nie mozna prowadzic powaznych studiow projektowych...co prawda technologia
MEKO pozwala na duza elastycznosc co do konfiguracji elektroniki i
uzbrojenia, ale w konvcu trzeba bedzie podjac jakas decyzje...a u nas to
oznacza cale korowody plotek, zakulisowych dzialn, klutni i protwestow
...Ech! Chyba sie dzis upije!

No przecież sami Najlepsi Żołnierze i Przyjaciele na Całym Bożym Świecie
twierdzą, że na wojnie to jest "tak samo jak na symulatorach, tylko że
łatwiej" ;))


Eeee! Nie tak... chodzi zapewne o opinie jakiegos tam pilota z hameryki... z
tego co pomne to mu chodzilo o cwiczenia "RED Flag" a nie symulator...

| A cala nasza obecna "flota"?

Czyli co? Trzydzieści kilka rakiet P21/22? A co nimi zrobisz...?


No! To! To! Po prostu NIC!

| Obawiam sie ze samodzelnie nie bedziemy nigdy w
| stanie zagrozic flocie baltyckiej!

Kilkoma dobrymi OP moglibyśmy, i to z powodzeniem...


No tak. Ale nie tylko... warunki Baltyku sa specyficzne, i nie tylko
przeszkadzaja w wykrywaniu OP lecz takze pzreszkadzaja samym OP. Dlatego
sensowne jest w miare zbalansowane rozwijanie sil podwodnych, nawodnych i
powietrznych PMW.

Czy Niemcy przerzucą swe Tornada, mając ważniejsze dla siebie Morze
Pólnocne
do obstawienia? Nie sądzę... No a innych maszyn antyżeglugowych brak...


Sadze, ze JEZELI dojdze do takiej ostatecznosci to na Mozru Polnocnym bedzie
jakis zespol hamerykanski z lotniskowcem, do tego Norwegowie, Anglicy,
Holenrzy, Dunczycy... Tak ze spokojnie Niemcy beda mogli wesprzec nas
Tornadami...a poza tym mam nadzieje,ze do tego czasu bedziemy mieli Horneta,
a to jak najbardzej maszyna "antyzeglugowa". He!

A my jej nie mamy. Nawet z posiłkami z Niemiec [Phantomy? :)))] jak masz
zamiar poradzić sobie z trzydziestką Su-27 ? i z 2 sztukami A50? Juz nie
liczę maszyn szturmowych i posiłków spoza Kaliningradu... Dałbym naszej
flocie nawodnej dwie godziny życia...


Smutek bierze...ale od dawna wiadomo, ze sami nie mamy szans na obrone,
dlatego jestesmy w NATO i na szczescie nie zanosi sie na konflikt z Rosja...
za to bardzej prwdopodobny jest nasz udzial w misjach militarnych (ops.
przepraszam POKOJOWYCH) sojuszu. A do tego OHPy sie jak najbardziej nadaja.
Pozdrawiam Kaifasz
Odpowiadając na ten list usuń "no spam" z mojego adresu





Temat: FR - padla modernizacja Gorszkowa dla Indii


Wieczorem pojawilo sie info ze Indie nie wejda do programu MTA choc jeszcze
rano sie mowilo ze na MAKS 07 bedzie podpisane porozumienie


Eee, nie! Przedwczoraj już była mowa o tym że sie Hindusi wycofają i będą robić
projekt od nowa z innym partnerem. Chodziło o rozliczenia finansowe. Ale
zgadzam się, ze to są zapewne naczynia połaczone.


Zas z tym Gorszkowem to naprawde fatalna sprawa - niedoszacowano koszty o ok
60 - 70 % czyli no zupelna kompromitacja
 Pastuchow wylecial  ze stanowiska ale chocby i caly zarzad Siewmaszu zostal
zdymisjonowany to i tak nic nie da - jesli Hindusi sie wkurza to FR bedzie
placic gigantyczne kary umowne nie wspominajac o fatalnym PR jaki sobie
zrobili - Ily dla Chin to powiedzmy po czesci wina podwykonawcy z
Uzbekistanu ale Gorszkow to wylacznie wina FR


Nie "FR", tylko stoczni i Rosobroneksportu.
A wiecie co jest najdziwniejsze ? Że ja nie chwytam całej tej draki. No bo
zobaczcie : cały problem polega tak naprawdę na tym, że kontrakt nie pokryje
kosztów modernizacji. W zwiazku z tym, zakończenie jej w kontraktowym terminie
jest nierealne. No to co się robi ? Renegocjuje kontrakt. I tyle.
Niedoszacowanie to jest NORMA, a nie jakiś ewenement. Zobaczcie na właściwie
_wszystkie_ duże projekty które mogliśmy obserwować... Wymieńcie mi JEDEN który
sie trzymał w kosztach projektowych. Przebudowa, modernizacja - to największe
diabelstwo jest zawsze, bo faktycznie nie da sie części kosztów dokładnie
przewidzieć, po prostu. U mnie w stoczni za mojej pamieci były cyrki tego typu
z przynajmniej trzema projektami - B-588 był niedoszacowany potwornie (do tego
technologicznie przekombinowany), oba kontrakty wietnamskie to samo, że już nie
powiem o B-587 czy B-201 (to juz był wogóle "majstersztyk" planowania :-)...
Jedyny statek który jako-tako trzymał się ustalonych kosztów to były seryjne B-
178, ale tam produkcja szła w dziesiątki sztuk, które od siebie się niewiele
rózniły. Jedyne "tąpnięcia" dotyczyły tak naprawdę ruchów cen na rynku.


Dzis urzedujacy dyrektor Siewmaszu powiedzial ze taniej i prosciej bylo by
od poczatku budowac okret od podstaw niz przebudowywac


Bo to prawda. Wyobraźcie sobie np., że cięcie blach po spawach i ich ponowne
spawanie kosztuje 3-6 razy więcej od spawania takiego zwykłego. Koszty cięcia,
szlifowania spawu, przygotowania krawędzi... Żeby było śmieszniej, to tego w
stoczniach nikt tak naprawdę nie jest w stanie policzyć, co wiecej, kupę z tych
kosztów i tak stanowi koszty stałe, i pojęcie "niedoszacowania o 60%" jest
bardzo mylące. Te "60%" to i tak jakiś zafajdany spawacz, który i tak będzie
łaził po stoczni i kasę brał, czy produkuje, czy nie. Siewmasz może ostatnio
marudzić, bo dostał kilka cywilnych kontraktów które na pewno są bardziej
rentowne niż "politycznie" wyciśnięty kontrakt z Indiami, do tego bierze kasę z
budeżetu...


Tak czy siak z punktu widzenia PR to bedzie najgorszy rok rosyjskiej
zbrojeniowki od chyba poczatku istnienia FR


Prawda. Może właśnie dlatego Kreml tak ciśnie na holdingi.
ALAMO





Temat: Empire Total War Special Forces Edition-Razor1911 PL


Creative Assembly ( producent )
SEGA ( wydawca )
CD Projekt ( dystrybutor PL )
strategiczne ( RTS / turowa )
03 marca 2009 ( światowa data premiery )
04 marca 2009 ( data wydania w Polsce )
tryb gry: single / multiplayer nośnik: 1 DVD
tryb multiplayer: LAN / Internet
wymagania wiekowe: 16+ cena w dniu premiery: 129,90 zł

wymagania sprzętowe: Core 2 Duo 2.4 GHz, 2 GB RAM, karta grafiki 512 MB (GeForce 8800 lub lepsza), 15 GB HDD, Windows XP SP2/Vista

Kolejna odsłona sagi "Total War". Tym razem gra nawiązuje do najważniejszych wydarzeń XVIII wieku. Zupełną nowością jest możliwość uczestniczenia w starciach rozgrywanych na morzu.

Empire: Total War jest piątą już częścią tytułowego cyklu, zapoczątkowanego w 2000 roku i reprezentowanego przez takie gry jak Shogun: Total War, Medieval: Total War oraz Rome: Total War. Najnowsza odsłona serii wprowadza do rozgrywki pewne rewolucyjne zmiany, oferując kilka zupełnie nowych opcji. Podstawowe założenia rozgrywki pozostały jednak bardzo zbliżone. W dalszym ciągu operujemy więc na dwóch ekranach. Warstwa taktyczna służy do zarządzania dowodzonym przez siebie imperium. Ruchy wykonuje się tu w systemie turowym. Walki są już natomiast rozgrywane na warstwie bitewnej. W tym przypadku zastosowano naturalnie czas rzeczywisty, upodabniając grę do innych RTS-ów. Za przygotowanie Empire: Total War odpowiedzialne jest oczywiście studio developerskie Creative Assembly. Sama gra powstała natomiast wyłącznie z myślą o posiadaczach komputerów osobistych.

Omawiana strategia nawiązuje do najważniejszych wydarzeń, które miały miejsce w XVIII wieku. Mowa tu między innymi o rewolucji przemysłowej, amerykańskiej wojnie o niepodległość, czy walkach o przejęcie kontroli nad wschodnimi szlakami handlowymi. Wybrane wydarzenia z tego okresu pojawiają się w przygotowanych przez producenta kampaniach do gry. Największą nowością oferowaną przez Empire: Total War jest możliwość uczestniczenia w bitwach rozgrywanych na morzu. W poprzednich grach z serii Total War wszystkie starcia odbywały się bowiem na suchym lądzie. W grze możemy dowodzić zarówno całymi flotyllami, jak i pojedynczymi okrętami. Wrogie statki można próbować zatapiać, bądź też przejmować nad nimi kontrolę, przystępując do abordażu. W bardziej klasycznych bitwach należy się z kolei liczyć z pojawieniem nowych atrakcji, w postaci armat czy muszkietów. Dowodzone oddziały mogą także przyjmować nowe typy formacji.

Główny ekran kampanii poszerzony został o nowe czynności, dotyczące handlu, dyplomacji oraz szpiegostwa. Producent poprawił także zachowania doradców - ich podpowiedzi są teraz bardziej trafne. Oprawa wizualna Empire: Total War prezentuje jeszcze wyższy poziom wykonania od swoich poprzedników. Usprawnienia objęły między innymi wygląd wody. Co ciekawe, warunki pogodowe panujące na morzu w istotny wpływają na przebieg toczonych starć. Przykładowo, potężny sztorm może uniemożliwić wykonanie niektórych zagrań taktycznych.

Install Notes
~~~~~~~~~~~~~
1. Extract RARs
2. Mount or Burn images
3. Install using setup.exe on DVD1 or run autorun
4. Copy over cracked files from the Razor1911 dir on DVD1 to your install
folder
5. Have Fun!

Kasujemy poprzednią instalacje (skasować folder z zainstalowaną grą

Zamontować DVD1 w virtualu i skopiować jego zawartość do lolderu na HDD

plik setup.dat edytujemy za pomocą world pada
na końcu w nowej linni dodać to

%tempdir%SimPack.exe x -g10512 -k515FEFE3EF7B3DBD31F78CA72A123CD7 "%tempdir%Empire Total War_disk1.sim" "%dest%"

DVD1 instalujemy z naszego folderu, DVD2 z virtuala
wklejamy zawartość z folderu razor1911 do folderu z zainstalowaną grą
Usunąć pliki patch_en.pack oraz local_en.pack z katalogu DATA z zainstalowanej gry

Robimy Empire.exe ? skrót na pulpit
i gramy całkowicie w pełną polską wersje gry

Aby móc zobaczyć treść musisz się zalogować. Nie masz konta? Zarejestruj się już teraz!
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl



  • Strona 2 z 2 • Znaleziono 69 wyników • 1, 2