Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: Projekty wilii
Temat: Kamienica w Alejach Jerozolimskich 63 do robiórki!
Co jest fajnego? Co to za & & #35; 8222;światowa klasa&
javix napisał:
> Powiedz mi tylko co takiego fajnego jest we wnetrzach kamienicy?Bywalem tam
>bardzo czesto i jakos nie moge dopatrzec sie "swiatowej klasy architektury"
„Światową klasę” miejskiej kamienicy poznaje się po tym, że jest ona w
prestiżowej dzielnicy, w 100% zachowana w wyglądzie zewnętrznym, rozplanowaniu
wewnętrznym, z mieszkaniami o oryginalnym wystroju i zachowanymi wszystkimi
pierwotnymi detalami łącznie z dzwonkami do drzwi i portierem w liberii u
wejścia. Ceny sześciopokojowego mieszkania (150 m.kw.) w takiej kamienicy w
Paryżu zaczynają się od miliona dolarów, na Manhattanie od dwu milionów.
Lokator, który zechce pomalować sobie inaczej drzwi wejściowe albo choćby
zmienić klamkę jest przywoływany do porządku przez właściciela lub sąsiadów w
tym małym przytulnym getcie (może azylu?) ludzi „światowej klasy”. Jeśli
lokatorem jest Polak to po powrocie do kraju narzeka na bezguście i
ograniczenia wolności na „głupim Zachodzie”.
Są tam jednak tacy, którzy inaczej nie chcą mieszkać. Mieszkanie w takiej
kamienicy nobilituje bardziej niż dekonstruktywistyczna willa za miastem.
Takich kamienic jest dużo w Paryżu, Londynie, Wiedniu, Rzymie i Nowym Jorku.
ANI JEDNEJ JUŻ NIE MA W WARSZAWIE.
No więc jeżeli za remont zaniedbanej a niegdyś „światowej klasy” kamienicy
bierze się człowiek o nieograniczonych możliwościach finansowych to możemy mieć
nadzieję, że choćby dla fantazji i własnego kaprysu zechciałby mieć tutaj coś
takiego.
Słuszne więc obawy budzi kwestia czy ten człowiek zechce mieć taki unikalny
tutaj kaprys - czy też uszczęśliwi nas projektem jakiegoś kolejnego etatowego
poprawiacza dawnych mistrzów "mieszkaniówki".
Temat: Wkrótce uwolnienie czynszów w pryw. kamienicach.
najpierw Gazeta prawna z 29.04.04
RZĄD. Ochrona praw lokatorów
Wyższe czynsze od 2005 roku?
Rząd przyjął autopoprawkę do planowanej nowelizacji ustawy o ochronie praw lokatorów. W jej wyniku możliwe będzie uwolnienie czynszów w prywatnych kamienicach od 1 stycznia 2005 r.
Projekt ?dużej? nowelizacji ustawy z dnia 21 czerwca 2001 r. o ochronie praw lokatorów, mieszkaniowym zasobie gminy i o zmianie kodeksu cywilnego (Dz.U. nr 71, poz. 733 z późn. zm.) czeka na drugie czytanie w Sejmie. Miał on m.in. przeciwdziałać drastycznym podwyżkom czynszów od 1 stycznia 2005 r. w tzw. mieszkaniach kwaterunkowych. Chodzi o najem lokali, w których przed 10 lipca 2001 r. obowiązywał czynsz regulowany. Obowiązująca ustawa zakłada, że do końca 2004 r. tacy lokatorzy mogą płacić czynsz nie wyższy niż 3 proc. wartości odtworzeniowej. Aby zapobiec gwałtownemu wzrostowi czynszów po 2004 r., w nowelizacji zapisano, że całkowite uwolnienie czynszu w prywatnych domach czynszowych nastąpi od 1 stycznia 2009 r. ? do tego czasu coroczna podwyżka nie mogłaby przekraczać 0,25 proc. wartości odtworzeniowej. Rząd wprowadził jednak autopoprawkę, na skutek której ochrona lokatorów nie zostanie przedłużona o kolejne 4 lata.
Rząd obawia się prawdopodobnie lawiny pozwów, jakie mogą skierować właściciele prywatnych kamienic do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, tak jak to zrobiła pani Hutten-Czapska, właścicielka kamienicy w Gdyni. Jej willą najpierw zarządzało miasto na podstawie przymusowego zarządu. Gdy odzyskała dom wraz z lokatorami, doszła do wniosku, że nie może, w świetle obowiązującego prawa, decydować o swojej własności ? nie może bowiem ani wykwaterować lokatorów, ani podwyższyć im czynszów. Właścicielka zwróciła się do Trybunału w Strasburgu o stwierdzenie, że skoro dom został jej zwrócony z lokatorami, to powinna mieć możliwość ustalania im wysokości czynszu w drodze umowy cywilnoprawnej. Trzeba liczyć się z tym, że w ślady pani Hutten-Czapskiej pójdą inni właściciele kamienic ? stąd zapewne rządowa autopoprawka, uwalniająca czynsze.
Oczywiste jest, że ochrona lokatorów nie powinna odbywać się kosztem właścicieli mieszkań, którzy przez lata dokładali do wynajmu z własnych kieszeni ? podnosił to również Trybunał Konstytucyjny. Z drugiej strony brak ochrony przed podwyżkami może spowodować tragiczną sytuację wielu najemców, którzy nie będą w stanie płacić wyższych czynszów. Albo wilk syty, albo owca cała.
Ewa Usowicz
Temat: Sprawa M. Hutten-Czapska ca Polska
PIERWSZA STRONA Orzeczenie w Strasburgu
Polska wypłaci miliardowe odszkodowania
Polskie przepisy o czynszach są sprzeczne z międzynarodowymi standardami -
orzekł wczoraj Europejski Trybunał Praw Człowieka w precedensowej sprawie
skargi właścicielki prywatnego domu.
Skargę wniosła Maria Hutten-Czapska, obywatelka francuska polskiego
pochodzenia, właścicielka willi w Gdyni, zaadaptowanej po II wojnie światowej
na cztery mieszkania. Nie udało się jej wyeksmitować lokatorów dysponujących
decyzjami administracyjnymi, przyznającymi im prawo do lokali w jej domu.
Porażką zakończyły się też próby podniesienia czynszu do poziomu pokrywającego
koszty eksploatacji budynku. W skardze zarzuciła, że polskie przepisy łamią
międzynarodowe standardy praw człowieka. Zażądała też odszkodowania za szkody,
jakie ponosi w związku z ograniczeniem praw do dysponowania swoją własnością.
Strasburski trybunał przyznał jej wczoraj rację. Na rozwiązanie tego problemu
dał polskiemu rządowi 6 miesięcy. Tyle samo dał na zawarcie ugody między
polskim rządem a Marią Hutten-Czapską w sprawie żądanego przez nią
odszkodowania.
To orzeczenie, tak jak wydane w czerwcu 2004 r. w sprawie odszkodowań za tzw.
mienie zabużańskie, ma charakter precedensowy. Będzie więc podstawą do
rozstrzygania podobnych spraw. W Strasburgu jest ich siedem, dalsze czekają w
polskich sądach. Szacuje się, że roszczenia właścicieli kamienic wynoszą w
sumie 10 mld zł. Natomiast na kilkanaście miliardów złotych szacowane są
odszkodowania dla zabużan. Wczoraj rząd przyjął projekt ustawy, który
przewiduje wypłaty rekompensat na poziomie 15 proc. wartości utraconego
majątku.
Renata Krupa-Dąbrowska
www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_050223/prawo/prawo_a_1.html
Temat: osiedle Majolikowa przy lesie Wansbud
witam
przy okazji i ja dorzuce pare groszy do kilku poruszonych przez przedmowce
spraw:
trakt nadwislanski - ja zrobilem male rozpoznanie, bo poprzednio o malo nie
kupilem mieszkania w odleglosci kilkunastu metrow od trasy szybkiego ruchu, oto
ustalenia:
1) rezerwacja terenu pod trakt to troche na wyrost - biegnie tamtedy linia
wysokiego napiecia i nie da sie go na razie inaczej zagospodarowac,
2) w grudniu bylo prezentowane "studium uwarunkowan i kierunkow przestrzennego
warszawy", firmowane przez urzad miasta stolecznego warszawy (schemat dostepny
na stronie www.siskom.waw.pl - polecam ja); tam nie ma w ogole tratku
nadwislanskiego, a scislej jest on dociagniety wlasnie do ulicy swiatowida
(ktora notabene moze byc poszerzona do dwoch pasow); plany traktu dotycza zatem
jego elementow wspolnych z projektowana trasa mostu polnocnego
3) rozmawialem rowniez z przedtawicielami dzielnicy bialoleka, urzedu miasta
(odpowiedni do zagadznienia wyzial) oraz buriem naczelnego architekta miasta,
wszyscy nieco z usmiechem mowili, ze to baaaardzo odlegle plany i nie wiadomo
nawet czy zostana zrealizowane,
4) wlasciciel willi graniczacej z naszym osiedlem od polnocy powiedzial mi z
kolei, ze trakt nadwislany to juz historia
5) natknalem sie rowniez na googlu na niedawna uchwale rady dzielnicy bialoleka
oprotestowujca propozycje modyfikacji przebiegu traktu (chodzi chyba o odcinek
TMP a swiatowida) i puszczenia go ulica mysliborska
To mniej wiecej tyle na temat traktu co sie dowiedzialem. Ja bym z tego
wielkiego problemu nie robil. Trzeba pamietac ze bialoleka nie ma nawet planu
zagospodarowania przestrzennego. Duzo gorzej dla mnie wyglada sprawa mostu
polnocnego. Jej odwlekanie na pewno na dobre nam nie wyjdzie, a na razie nie ma
szans na ruszenie z ta sprawa do przodu.
Ponadto nikt tutaj nie poruszal tematu rozbudowy czajki, z czym wiaze sie
budowa spalarni osuszanych sciekow. Czajka po modernizacji ma obslugiwac 70%
sciekow warszawskich (www.czajka-protest.org/index.php). Projekt uzyskal
akceptacje Unii Europejskiej i jest duza szansa, ze ruszy.
Reasumujac mysle, ze problem traktu nadwilanskiego to najmniej istotna sprawa.
Nawet jezeli powstanie to bedzie dosc daleko (na moje oko 100-300m choc p.
Adrian zapewnia, ze jest 300m). Ponadto taka droga usprawni komunikacje na
samym tarchominie.
To tyle jezeli chodzi o moje wynurzenia w poruszunych dzis kwestiach.
Pozdrawiam
JW
Temat: remont starego czy budowa nowego
remont starego czy budowa nowego
w tym sezonie planuje inwestycje w dom. rok po slubie - najwyzszy czas. mam
jednak spory dylemat. czy budowac cos od zera, czy remontowac juz stojacy dom.
szczegoly?
jestem wlasnie w trakcie przepisywania na nas dzialki. bedziemy mieli 2000
metrow do zagospodarowania w ladnej dzielnicy "domkowej" (bo "willowej" to za
mocno powiedziane:) w centrum nieduzego miasteczka pod warszawa. na tej
dzialce planowalem rozpoczac budowe domu - ca. 200 m2 - parterowy z poddaszem.
od jakiegos czasu zastanawiam sie jednak nad kupieniem juz istniejacego domu.
dwiescie metrow dalej jest juz bowiem gotowy dom i to piekny. z lat
dwudziestych. willa wysokiego urzednika wojewodzkiego z tamtych czasow. dom,
za czasow prl sluzyl za przedszkole. od kilku lat jest prywatny i ostro
zapuszczony. rozkradziono wszystko - okna, drzwi. zniszczono piekne kaflowe
piece. wandale pokruszyli tynki, futryny. najwiekszym problemem jest
zapadniety (a wlasciwie to wklesniety) strop pomiedzy parterem a pierwszym
pietrem. ale dom z dzialka 2000 m2 kupilbym za cene 80000 pln tj ponizej
wartosci gruntu. dom ma ca. 300 m2 (albo i wiecej), przestronny parter i
uzytkowe poddasze z sypialniami. do wymiany: stropy, tynki, instalacje,
stolarka, podlogi, okna, drzwi, caly bialy montaz, pokrycie (ale nie
konstrukcja) dachu. dom otoczony jest wielkimi debami i kasztanami. jest
osobny garaz na bryczke. i oczywiscie jest wspanialy klimat zabytkowe
jak sadzicie, czy koszt remontu takiego domu nie wyszedlby drozej niz
zbudowanie nowego? czy to w ogole ma sens? zalety, poza wspaniala atmosfera
takiego domu to: juz istniejacy dom - brak koniecznosci kupna projektow,
pozwolen na budowe, juz zrobione przylacza, juz zrobione ogrodzenie, juz
zrobiony dojazd, szambo etc.
darekk
Temat: Prezydent Szczurek i jego ludzie
Gość portalu: gdanszczanin napisał(a):
> brawo Gdynia,brawo Sopot, szkoda ,ze w Gdansku nie tak wyszlo
> ale jestem optymista,to kara dla Sld za bute
W moim mieście, w Gdyni, dotychczasowy, prawicowy prezydent Wojciech Szczurek
został powtórnie prezydentem i to w pieknym stylu: zdobył ponad 77 procent
głosów!
To rekord Polski - jestem przekonana, że nie pobiją go nigdzie.
Miał czterech kontrkandydatów, w tym jednego - z SLD-UP, który głosno
wykrzykiwał,że "czas na zmiany", "dość prawicowych rządów w Gdyni" itp.
Był od 8 lat radnym, tyle że bez jakichkolwiek sukcesów samorządowych - jego
dorobek, to skandaliczne i plugawe oskarżenia, warcholstwo na sesjach, żadnego
projektu merytorycznego. Kompletna, niereformowalna ignorancja w zakresie
prawa, kompetencji samorzadu. Demagog w stylu Leppera.
Bogaty ( willa w Orłowie, najnowszy porsche, którym ostentacyjnie lubił
parkować na chodniku przed urzedem) o niejasnym rodowodzie finansów. 10 lat
temu wydawca pisemka erotycznego, póżniej gazety która zwalczała Franciszke
Cegielska - przez 8 lat prezydenta Gdyni. (Obie te gazeciny, nieudolnie
wzorowane na "Nie" - splajtowały juz dawno).
Próbowal zostac prezydentem 4 lata temu - przegrał ze Szczurkiem. Znów
zamarzył o władzy i mimo braku jakichkolwiek kwalifikacji - moralnych,
umysłowych, dorobku samorzadowego uznał, że za forse mozna sobie kupić
popularnośc i głosy wyborców.
No i przejechał sie - jego kampania polegająca na rozdawaniu gadżetów (np.
jojo), nagraniu melodyjnej piosenki przez znana piosenkarkę Katarzynę
Skrzynecką, filmików reklamowych - była niewypałem. Ludzie nie dali sie
kupić. Wybrali czlowieka, który jest prawdziwym samorządowcem, liderem fajnej
grupy, z która przez ostatnie 4 lata bardzo duzo dla Gdyni zdziałal.
A Jarosław Duszewski otrzyamła ledwie 14 procent głosów.
Indagowany prze dziennikarzy szuka przyczyn klęski w deszczu i wietrze...
Jacy ludzie sa mądrzy... Oczywiście, wyborcy!
Temat: Prezydent Szczurek i jego ludzie
windyga napisała:
> Gość portalu: gdanszczanin napisał(a):
>
> > brawo Gdynia,brawo Sopot, szkoda ,ze w Gdansku nie tak wyszlo
> > ale jestem optymista,to kara dla Sld za bute
>
>
> W moim mieście, w Gdyni, dotychczasowy, prawicowy prezydent Wojciech
Szczurek
> został powtórnie prezydentem i to w pieknym stylu: zdobył ponad 77 procent
> głosów!
> To rekord Polski - jestem przekonana, że nie pobiją go nigdzie.
> Miał czterech kontrkandydatów, w tym jednego - z SLD-UP, który głosno
> wykrzykiwał,że "czas na zmiany", "dość prawicowych rządów w Gdyni" itp.
> Był od 8 lat radnym, tyle że bez jakichkolwiek sukcesów samorządowych - jego
> dorobek, to skandaliczne i plugawe oskarżenia, warcholstwo na sesjach,
żadnego
> projektu merytorycznego. Kompletna, niereformowalna ignorancja w zakresie
> prawa, kompetencji samorzadu. Demagog w stylu Leppera.
> Bogaty ( willa w Orłowie, najnowszy porsche, którym ostentacyjnie lubił
> parkować na chodniku przed urzedem) o niejasnym rodowodzie finansów. 10 lat
> temu wydawca pisemka erotycznego, póżniej gazety która zwalczała Franciszke
> Cegielska - przez 8 lat prezydenta Gdyni. (Obie te gazeciny, nieudolnie
> wzorowane na "Nie" - splajtowały juz dawno).
> Próbowal zostac prezydentem 4 lata temu - przegrał ze Szczurkiem. Znów
> zamarzył o władzy i mimo braku jakichkolwiek kwalifikacji - moralnych,
> umysłowych, dorobku samorzadowego uznał, że za forse mozna sobie kupić
> popularnośc i głosy wyborców.
> No i przejechał sie - jego kampania polegająca na rozdawaniu gadżetów (np.
> jojo), nagraniu melodyjnej piosenki przez znana piosenkarkę Katarzynę
> Skrzynecką, filmików reklamowych - była niewypałem. Ludzie nie dali sie
> kupić. Wybrali czlowieka, który jest prawdziwym samorządowcem, liderem fajnej
> grupy, z która przez ostatnie 4 lata bardzo duzo dla Gdyni zdziałal.
> A Jarosław Duszewski otrzyamła ledwie 14 procent głosów.
> Indagowany prze dziennikarzy szuka przyczyn klęski w deszczu i wietrze...
> Jacy ludzie sa mądrzy... Oczywiście, wyborcy!
Za morde go i z gdyni do swoich go wyslac rozliczyc i odebrac wszystko co
ukradzione
Temat: Stare Nowe Moje Włochy
Stare Nowe Moje Włochy
Chciałam zachęcić do udziału w konkursie (o którym poniżej). Mało kto w
Warszawie wie coś więcej o Włochach, a to pod względem historycznym bardzo
ciekawy teren. I wcale nie jest to na końcu świata... pociągiem z Centrum
tylko 14 minut!
A zatem zachęcam :)
STARE NOWE MOJE WŁOCHY
KONKURS NA PREZENTACJĘ MULTIMEDIALNĄ
Włochy – Miasto Ogród, niedokończone marzenie. Precyzyjnie wydzielone
działki, staranny projekt urbanistyczny, który nigdy nie został w pełni
zrealizowany. Włochy – podmiejska miejscowość ocalała z wojennej pożogi.
Jedno z niewielu miejsc w dzisiejszej Warszawie, zabudowanych w dużej mierze
przedwojennymi budynkami.
I wreszcie Włochy – dzielnica nowych osiedli, luksusowych apartamentowców,
nowoczesnych domków jednorodzinnych.
Niknący czar staroświeckiego miasteczka: ceglane kamienice, staroświeckie
wille, metalowe kraty balkonów, klatki schodowe bez windy, zabudowania
kolejowe, budynki zlikwidowanych zakładów przemysłowych...
UTRWALMY JE NIM ZNIKNĄ Z WŁOCHOWSKIEGO PEJZAŻU!
Zależy nam na zachęceniu do wykorzystania technik takich jak fotografia (lub
cykl fotografii), własnoręcznie nakręcony film, nagrany dźwięk, prezentacja
slajdów itd. Mile widziane będą opisy uzasadniające wybór tematu pracy. MOżna
opowiedzieć np. historię budynku, albo ciekawej osoby, ulicy, skoncentrować
się na detalu architektonicznym... itd.
W konkursie może wziąć udział każdy – nie ma ograniczeń wiekowych. Prace
należy składać w czytelni do 30 września 2006 r. Najlepsze – ocenione i
nagrodzone przez jury - zostaną zaprezentowane na spotkaniu i wystawie, która
odbędzie się w Czytelni 13 października 2006 roku o godz. 17:30.
Temat: Prezydent Szczurek i jego ludzie
Gość portalu: Sumienny napisał(a):
> windyga napisała:
>
> > Gość portalu: gdanszczanin napisał(a):
> >
> > > brawo Gdynia,brawo Sopot, szkoda ,ze w Gdansku nie tak wyszlo
> > > ale jestem optymista,to kara dla Sld za bute
> >
> >
> > W moim mieście, w Gdyni, dotychczasowy, prawicowy prezydent Wojciech
> Szczurek
> > został powtórnie prezydentem i to w pieknym stylu: zdobył ponad 77 procent
>
> > głosów!
> > To rekord Polski - jestem przekonana, że nie pobiją go nigdzie.
> > Miał czterech kontrkandydatów, w tym jednego - z SLD-UP, który głosno
> > wykrzykiwał,że "czas na zmiany", "dość prawicowych rządów w Gdyni" itp.
> > Był od 8 lat radnym, tyle że bez jakichkolwiek sukcesów samorządowych - je
> go
> > dorobek, to skandaliczne i plugawe oskarżenia, warcholstwo na sesjach,
> żadnego
> > projektu merytorycznego. Kompletna, niereformowalna ignorancja w zakresie
> > prawa, kompetencji samorzadu. Demagog w stylu Leppera.
> > Bogaty ( willa w Orłowie, najnowszy porsche, którym ostentacyjnie lubił
> > parkować na chodniku przed urzedem) o niejasnym rodowodzie finansów. 10 la
> t
> > temu wydawca pisemka erotycznego, póżniej gazety która zwalczała Franciszk
> e
> > Cegielska - przez 8 lat prezydenta Gdyni. (Obie te gazeciny, nieudolnie
> > wzorowane na "Nie" - splajtowały juz dawno).
> > Próbowal zostac prezydentem 4 lata temu - przegrał ze Szczurkiem. Znów
> > zamarzył o władzy i mimo braku jakichkolwiek kwalifikacji - moralnych,
> > umysłowych, dorobku samorzadowego uznał, że za forse mozna sobie kupić
> > popularnośc i głosy wyborców.
> > No i przejechał sie - jego kampania polegająca na rozdawaniu gadżetów (np.
>
> > jojo), nagraniu melodyjnej piosenki przez znana piosenkarkę Katarzynę
> > Skrzynecką, filmików reklamowych - była niewypałem. Ludzie nie dali sie
> > kupić. Wybrali czlowieka, który jest prawdziwym samorządowcem, liderem faj
> nej
> > grupy, z która przez ostatnie 4 lata bardzo duzo dla Gdyni zdziałal.
> > A Jarosław Duszewski otrzyamła ledwie 14 procent głosów.
> > Indagowany prze dziennikarzy szuka przyczyn klęski w deszczu i wietrze...
> > Jacy ludzie sa mądrzy... Oczywiście, wyborcy!
>
Za morde go i z gdyni do swoich go wyslac rozliczyc i odebrac wszystko co
> ukradzione
Temat: Spółdzielcza pętla
Oto fragment oświadczenia ZG KZLiS idealnie pasujący do opisanej przez Ciebie
sytuacji:
"Krajowy Związek Lokatorów i Spółdzielców z zaniepokojeniem odnosi się do
sytuacji społecznej w Polsce. Bieżąca kadencja Parlamentu RP zdominowana
projektami ustaw rządu SLD... prowadzi nas Polaków do klęski społecznej i
gospodarczej. Dekada wyrzeczeń i ofiarności społeczeństwa lat
dziewięćdziesiątych niestety idzie ku rozpaczy nas wszystkich na marne. Takiej
demonstracji korupcji, egoizmu, arogancji polityków dawno już w Polsce nie
było. Skorumpowani lekarze, prokuratorzy, sędziowie, policjanci, nauczyciele,
zarządcy spółdzielniami mieszkaniowymi i wreszcie politycy miast służyć
narodowi, poprzez kłamstwa i cyniczne obietnice -skutecznie udając zatroskanie
o biednych w majestacie uchwalonego dla siebie prawa obnoszą się swoim
bogactwem. Z jednej strony rozpaczliwie puste brudne i szare ulice miejskich
blokowisk, z drugiej zaś ogrodzone potężnymi murami i elektronicznymi
zabezpieczeniami nowobogackie wille. Taki jest dzisiejszy obraz rządów ekipy
SLD.... Klęska i czarna wizja służby zdrowia, katastrofalna polityka rolna,
degradacja doświadczonych ciężkim życiem w PRL emerytów i rencistów, ciągłe
nowe opłaty za standardową funkcjonalność Państwa, olbrzymie dotąd niespotykane
bezrobocie, powszechniejąca drożyzna, oraz bieda i wreszcie potężna z roku na
rok zwiększająca i specjalizująca się w utrudnianiu życia obywatelom armia
urzędników są to jedyne pokazowe osiągnięcia rządów SLD. Chcąc odwieść uwagę
narodu od najważniejszych życiowych problemów, rządzący i bliskie im elity dają
społeczeństwu w najróżniejszej postaci igrzyska w postaci afer. Polacy chcą
chleba, porządku, pracy a nie igrzysk. Chcą także skutecznych kar dla
aferzystów a nie pokazów i zapewnień. Krajowy Związek Lokatorów i Spółdzielców
zmuszony do tak surowej i krytycznej opinii rządzących występuje w imieniu
wielkiej liczby spółdzielców mieszkaniowych. Z winy większości polityków
zasiadających w Parlamencie Zarząd Główny KZLiS ostrzega, że wyczerpało się już
zaufanie spółdzielców do partii politycznych. W tej dramatycznej sytuacji
wzywamy rządzących i tych planujących w bliskiej przyszłości rządzić RP do
refleksji i opamiętania. Krajowy Związek Lokatorów i Spółdzielców wzywa swoich
członków i sympatyków w całej Polsce do szczególnej pamięci wszystkich
skompromitowanych Parlamentarzystów obecnej kadencji. Poprzez to należy dać im
do zrozumienia, że ich czas już minął. Im wcześniej to zrozumieją tym lepiej
będzie dla Polski..."
Temat: Dziennikarz, arcymistrz arogancji - polemika z ...
Pamiętam doskonale katowicki Rynek jaki był i inne miejsca też.
I pamiętam lata 60. oraz 70., kiedy rozbudowywano i modernizowano centrum
miasta. Mnie również szlag trafiał, kiedy niepotrzebnie na rogu Warszawskiej i
Bankowej burzono willę Grundmanna, żeby w tym miejscu prowizorycznie postawić
jakieś przaśne i prostackie budy z drewnianych bali (teraz ma tam powstać coś
efektownego). Takie były wtedy czasy i nikt nie miał wpływu na "decyzje
towarzyszy" z KW.
Natomiast przebudowie rynku, i stawianym wtedy w śródmieściu nowoczesnym
budowlom, towarzyszyła atmosfera społecznej akceptacji i uznania. Katowice
pozytywnie i korzystnie zmieniały swój wizerunek, stawały się metropolią
i "były na fali". Ogromnna w tym rola i zasługi były wojewody Jerzego Ziętka.
Tak było...
Ja rozumiem Waszą krytykę i jej główne motywy: sentymenty do niemieckiej
zabudowy i przeszłości miasta oraz resentymenty do polskiej obecności tutaj.
Nawet w wymiarze architektonicznym i budowlanym.
Ale przecież miasto musi się rozwijać i zmieniać. I Katowice się zmieniały i
rozudowywały. W owych czasach był powszechny i niezaspokojony głód mieszkań,
więc ciągle budowano i budowano nowe osiedla, a stara substancja budowlana (
przedwojenna) nie była remontowana (nie mówiąc nawet o konserwacji obniektów
uznawanych za zabytkowe). Dobrze, że np. budynek łażni miejskiej przy ulicy
Mickiewicza ostał się i znalazł inwestora, który zachował jego zewnętrzny
kształt.
Mało kto wie, że właśnie w biurze projektów gdzie pracował Jurand Jarecki,
zinwentaryzowano w najdrobniejszych szczegółach architektoniczne walory i
detale tego zabytkowego obiektu.
W dzisiejszej GAZECIE WYBORCZEJ można sobie obejrzeć jak wyglądało przed laty
obecne centrum miasta. Mam nadzieję, że Gazeta na tym nie poprzestanie i
opublikuje następne pamiątkowe "zdjęcia ze śmietnika" dawnych Katowic.
Więc lepiej zachować trochę umiaru i obiektywizmu , a nie podsycać ksenofobie i
bezpodstawnie oskarżać Bogu ducha winnych ludzi.
CZUWAJ!!!
PS.: - Aborygenie11, ten "mÓj" KONKURS był na najpiękniejszą ulicę w Katowicach.
W całości zasługuje ona na palmę pierwszeństwa, chciaż nie jest żadną
reprezentacyjną arterią miejską ale zwykłą skromną i cichą uliczką (!).
Temat: Generał za blisko wody
To było wytłumaczone w artykule "Co dalej z willą generała?" zamieszczonym w
wydaniu internetowym GW. Ten artykuł zdjęto, aby "gniew ludu" skierować
przeciwko obecnemu inspektorowi ds. budownictwa. Okazało się, że GW jest
przeciwko łapówkom tylko wtedy gdy ma w tym jakiś interes. Obecny inspektor
ds. bud. w Starych Juchach nie chce brać łapówek i wydawać niezgodnych z
prawem decyzji. Dlatego mają do niego pretensje osoby posiadające działki
rolne nad jeziorem którym inspektor zgodnie z prawem odmawia wydania decyzji.
Osoby te pytają - dlaczego im nie wolno budować skoro trzech biznesmenów i
generał wybudowało?
Nie dziwi mnie, że w Polsce większość jest za łamaniem prawa, co w
demokratycznym państwie znajduje odbicie nawet w parlamencie, ale muszę tu
jednak usprawiedliwić tego biednego inspektora. Nie wszyscy bowiem wiedzą że w
prawie budowlanym obowiązuje system podwójnej kontroli. Inspektor ds. bud. w
gminie może za łapówkę "się pomylić" i wydać - tj. dać wójtowi do podpisu
warunki niezgodne ze stanowiącym prawo miejscowe, uchwalonym przez radę gminy -
planem zagospodarowania przestrzennego. Później jednak przy wydawaniu
pozwolenia na budowę w starostwie powiatowym następuje druga kontrola
zgodności z planem. Podstawowym obowiązkiem starosty jest sprawdzenie
zgodności projektu z planem przestrzennego zagospodarowania i z warunkami
wydanymi przez wójta gminy. Jeżeli starosta wypełni swój podstawowy obowiązek
i "pomyłkę" znajdzie to wtedy z pracy może wylecieć właśnie ten biedny gminny
insp. ds. bud. "W tym cały jest ambaras, żeby dwoje chciało na raz!"
Otrzymanie pozwolenia na budowe niezgodnego z planem miejscowym jest jednak
możliwe, ale tylko wtedy jeżeli równo bierze łapówki wójt i starosta,
a "znajoma" prokuratura ich kryje. Wójt "się pomyli", starosta "nie wie że ma
sprawdzać", a prokurator "nie widzi naruszenia prawa", ponieważ wolno im się
pomylić, nie wiedzieć i nie widzieć. Tak to funkcjonuje. Bardzo jestem ciekawy
jak jest w Ełku i jak skończy się ta sprawa.
Temat: Zapomniany Szyller na Targówku
Zapomniany Szyller na Targówku
Nieco na uboczu,z dala od głównych tras naszych codziennych spacerów o
Warszawie znajduje się niezwykły zabytek,z którym związane są nazwiska
wybitnych twórców.
Po przyłączeniu w 1916 roku Targówka do Warszawy z inicjatywy licznie
zamieszkujących te peryferyjne tereny kolejarzy rozpoczęto starania o budowę
kościoła.
W roku 1919 z przekazanych przez pracowników kolei materiałów,między innymi
podkładów i szyn kolejowych oraz elementów spalonego przez wycofujących się
Rosjan Dworca Warszawsko-Petersburskiego,wzniesiono przy ulicy Ziemowita 39
kościół Zmartwychwstania Pańskiego,będący wotum za odzyskanie niepodległości.
autorem projektu kościoła byl Stefan Szyller,wybitny architekt preferujący
formy zakorzenione w naszej rodzimej tradycji.
Jednonawowy kościółek z podcieniami i prostokątnymi okienkami po bokach
otrzymał wysoki,kryty dachówką dach oraz niewielką ażurową sygnaturkę ze
szpiczastym hełmem-na pierwszy rzut oka rozpoznać można pewne cechy stylu
zakopiańskiego.Obok wybudowano dzwonnicę i plebannię,do której użyto
materiałów rozbiórkowych z soboru na Placu Saskim.
8 IX 1919 świątynię konsekrował nuncjusz apostolski w Polsce Achilles
Ratti,pózniejszy papież Pius XI.
Wydarzenie to było jak na tamte czasy czymś niezwykłym-tak wysoki rangą
dostojnik kościelny,na ubogim przedmieściu pokrytym siatką błotnistych
uliczek,gdzie powietrze przesiąknięte było wyziewami z pobliskich zakładów
przemysłowych(między innymi kościarni Bacha-Alberga oraz fabryki
chemicznej "Kijewski i Scholtze" po której została nam wpisana do rejestru
zabytków pod numerem 1236 willa przy ul.Siarczanej 6-przyklad zespołu
rezydencjonalnego dawnych fabrykantów)...
Z cenniejszego wyposażenia kościoła wymienić należy trzy ołtarze autorstwa
Stanisława Witkiewicza-w głównym znajduje się obraz przedstawiający
Zmartwychwstanie Pańskie,w bocznych umieszczono wizerunki Matki Boskiej
Częstochowskiej oraz Św.Antoniego.
Przez znaczne zapóznienie stylowe wymienić należy też ambonę z 1943 roku w
formie dziobu Łodzi Piotrowej-kazalnice tego typu występowały w okresie
baroku i są naszą specjalnością-poza granicami Polski odnalezć można ich
jedynie kilka.
Ciekawe,jakie cele przyświecały proboszczowi Krocinowi-nie przypadkiem
zapewne ściągnął na Targówek osoby tego formatu-może chciał w ten sposób
podnieść rangę ubogiego osiedla,a może tylko zaspokoić swe ambicje..
Temat: Otwock skansenem ???
No błagam, porównywanie starówki do naszych drewniaków?
Nie zgadzam się z Wami, że każdy drewniak powinien być zabytkiem. Nie ma mowy.
Większa ich część to właśnie spleśniałe, zarobaczone, rozwalające się i
śmierdzące budynki. Nie widzę powodu, aby ich właściciele mieli je na siłę
utrzymywać. Jeśli mają ochotę, czas i fundusze proszę bardzo, ale jeśli mają
inne plany życiowe i chcą na ich miejscu postawić coś nowego to ich sprawa.
Oczywiście znalazłoby się parę, które faktycznie na takie miano zasługują, w
sumie wystarczyłoby w takim józku pięknie odrestaurować 3-4 takie budynki,
najlepiej gdyby była to własność miasta i miała charakter użytkowo-społeczny,
ale nie uszczęśliwiajmy nikogo na siłę.
A tym co trzymają kciuki za pomysł pani konserwator radzę dokładnie przeczytać
cały artykuł. Ta kobieta chce wpisać do rejestru zabytków kilka dzielnic.
"To aż 1500 hektarów, 1/3 powierzchni miasta, którą zamieszkuje 60 procent
mieszkańców. W praktyce taki wpis oznacza konieczność konsultacji z
konserwatorem każdej inwestycji na tym terenie: od wycięcia drzewa, poprzez
wymianę okien, a na budowie domu skończywszy."
Chciałabyś mieszkać w takiej dzielnicy? uzgadniać to o czym mowa powyżej? Już
teraz przebrnąć przez biurokrację przy załatwianiu różniastych pozwoleń nie jest
lekko, nie wyobrażam sobie aby pomysł tej kobiety wcielono w życie.
Projekt ten miałby jakiekolwiek szanse, gdyby był wypadkową oczekiwań władz
miasta, mieszkańców i wreszcie samej konserwator. Tu z tego co czytam władze są
przeciwko (a więc pewnie nie będzie mowy o pomocy finansowej o jakiej piszecie),
mieszkańcy jednej z zainteresowanych dzielnic też pukają się w czoło (mam tam
znajomych), jedynie pani konserwator chce się wykazać.
Zobaczcie jedno: niszczeją w Otwocku naprawdę niesamowite budynki - willa
Julija, uzdrowisko Górewicza, budynek dawnego sądu przy warszawskiej, czy
budynki posanatoryjne. Pierwsze trzy o ile pamiętam wpisane do rejestru
zabytków. I co? ano nico. Niszczeją i chylą się ku upadkowi. Czy wpisanie 1/3
miasta do rejestru zabytków cokolwiek zmieni? hm, entuzjastom polecam
szczególnie wyprawę na ruiny Juliji...
Temat: Nie jest różowo w alei Róż
Nie jest różowo w alei Róż
No - test na trolla SPACEMARINE zdał w 100%. Racja. Powinienem się cieszyć, że
rozbierają stare kamienice i zastępują wieżowcami albo kamienicami ze szklaną
elewacją... U mnie na Mokotowie wiele się buduje (oczywiście same "apartamenty"
i ville - specjalnie pisane przez "v" bo to "nobilituje" napływ i pozwala się
zasymilować z Warszawką. Zniknęła przedwojenna kamienica ul. Puławska/Narbutta i
powstało paskudztwo o nazwie Corner Plaza. Kompletnie nie pasuje do okolicznej
zabudowy ale co tam, przecież na tym polega kapitalizm (w rozumieniu SPACEMARINE
oczywiście). Są już zakusy na willę przedwojennego futrzarskiego potentata,
Arpada Chowańczaka. Ale w tym przypadku mam nadzieję, że uda się ją szybko
wpisać do rejestru i będą nici z burzenia... Chyba jedyny udany nowy projekt
apartamentowca na Moko to dom przy ul. Fałata - nawiązuje do okolicznych Szarych
Domów (SPACEMARINE pewnie nie wie, dlaczego napisałem to z dużej litery,
che,che, che).
A co do moich poglądów... Nic nie piszę, skoro SPACEMARINE wie lepiej. Nie
popieram kwaterowania władz PRL w nobilitującej okolicy ale głupotą jest
ocenianie kogoś tylko przez pryzmat tego, gdzie pracował. Ciekawe czy
SPACEMARINE też by był taki prawy, i zrezygnował z pracy w rządzie... Wiadomo -
ludzie podejmowali taką pracę ale nie można uogólniać, że wszyscy byli
zagorzałymi zwolennikami socjalizmu...
A ustawa reprywatyzacyjna jest bublem legislacyjnym... Załatwia sprawę po linii
najmniejszego oporu: oddaje kamienice "właścicielom"... Tyle że z lokatorami.
Owszem, kamienice trzeba zwrócić - to jest bezsporne. Ale raczej nie w naturze,
tylko równowartości. Oczywiście pomniejszonej o koszty powojennej odbudowy,
jeśli była konieczna. Przecież dokumentacja wydatków na rekonstrukcję chyba
gdzieś jest...
_________________
PS - ciekawe jaki będzie następny atak SPACEMARINE. LUDZIE - TEN "CZłOWIEK" MA
OBSESJĘ :-)))
Sądząc po jego wpis
Temat: remont starego czy budowa nowego
x-darekk-x napisał:
> w tym sezonie planuje inwestycje w dom. rok po slubie - najwyzszy czas. mam
> jednak spory dylemat. czy budowac cos od zera, czy remontowac juz stojacy dom.
>
> szczegoly?
>
> jestem wlasnie w trakcie przepisywania na nas dzialki. bedziemy mieli 2000
> metrow do zagospodarowania w ladnej dzielnicy "domkowej" (bo "willowej" to za
> mocno powiedziane:) w centrum nieduzego miasteczka pod warszawa. na tej
> dzialce planowalem rozpoczac budowe domu - ca. 200 m2 - parterowy z poddaszem.
>
> od jakiegos czasu zastanawiam sie jednak nad kupieniem juz istniejacego domu.
> dwiescie metrow dalej jest juz bowiem gotowy dom i to piekny. z lat
> dwudziestych. willa wysokiego urzednika wojewodzkiego z tamtych czasow. dom,
> za czasow prl sluzyl za przedszkole. od kilku lat jest prywatny i ostro
> zapuszczony. rozkradziono wszystko - okna, drzwi. zniszczono piekne kaflowe
> piece. wandale pokruszyli tynki, futryny. najwiekszym problemem jest
> zapadniety (a wlasciwie to wklesniety) strop pomiedzy parterem a pierwszym
> pietrem. ale dom z dzialka 2000 m2 kupilbym za cene 80000 pln tj ponizej
> wartosci gruntu. dom ma ca. 300 m2 (albo i wiecej), przestronny parter i
> uzytkowe poddasze z sypialniami. do wymiany: stropy, tynki, instalacje,
> stolarka, podlogi, okna, drzwi, caly bialy montaz, pokrycie (ale nie
> konstrukcja) dachu. dom otoczony jest wielkimi debami i kasztanami. jest
> osobny garaz na bryczke. i oczywiscie jest wspanialy klimat zabytkowe
>
> jak sadzicie, czy koszt remontu takiego domu nie wyszedlby drozej niz
> zbudowanie nowego? czy to w ogole ma sens? zalety, poza wspaniala atmosfera
> takiego domu to: juz istniejacy dom - brak koniecznosci kupna projektow,
> pozwolen na budowe, juz zrobione przylacza, juz zrobione ogrodzenie, juz
> zrobiony dojazd, szambo etc.
*********
Porzadnie wykonany remont starego domu jest czesto drozszy niz wybudowanie
nowego.
Pisze Pan na przyklad, ze pewna czesc stropow zapadla sie. To oznacza remont
konstrukcji budynku i spore koszty. (pomijam nowe instalacje elektryczne i
sanitarne itd.).
Ale byc moze to wszystko oplaca sie. Piekno odnowionego domu moze zauroczyc
niejednego i na dodatek bedzie mial Pan poczucie dobrze wypelnionego obowiazku
wobec ojczyzny- ratujmy zabytki. ;-)
Uklony dla Pana i Malzonki,
inz. Mamon
Temat: historyczne wnetrza
Szczęliwie zachowało się kilka takich wnętrz, choć nie wszystkie są łatwo dostępne.
Polecam m.in.:
1.Bank Landaua na Senatorskiej (tuż obok amabasady belgijskiej). Dzieło Gustawa Landaua i Stanisława
Grochowicza
Zachowały się secesyjne wnętrza sali operacji
bankowych, pomieszczeń pierwszego piętra, westybulu. Brakuje jedynie kopuły nad salą operacyjną
2.Bank Rolny - (oczywiscie dawny) przy Nowogrockiej (vis, a vis Operetki), dzieło Mariana lalewicza. Budynek
powstał w początku lat dwudziestych. Olśniewający jest dorycki wesybul, jakby przeniesiony wprost z Petersburga,
dalej klatka schodowa,pomieszczenia 1 piętra z wielką, niedawno odrestaurowaną salą posiedzeń nad wejściem
głównym. Autentyczne, wzorowo utrzymane są też sale operacji bankowych.
3. Bank Gospodarstwa Krajowego, Al, jerozolimskie róg Nowoego Światu. Dzieło Rudolfa Świerczyńskiego.
Autenyczny jest westybu z detalami z chromowanej stali. Warto zobaczyć wzorowo zrekonstruowaną salę
mieszczącego się tu banku - ponownie BGK (To duże pomieszczenie od Nowego Światu). Warto wspomnieć, że
projekt rekonstrukcji wnętrza powstał w pracowni Stefana Kuryłowicza
4. Jak już mówimy o niezwykłych, a dostępnych wnętrzach z lat dwudziestych to polecam wnętrza Muzeum Ziemi w
Alei na Skarpie. Chodzi mi oczywiście o budynek willi Pniewskiego. Na parterze od strony wawozu zachowany się
wnetrza zdobione m.in ceramiką huculską.
5. Jeszcze o Lalewiczu. Marian Lalewicz był projektantem gmachu Centralnej Dyrekcji PKP na Targowej przy
Wileńskiej. Wnętrza, choć zapuszczone to 100% autentyk. Wywierają wielkie wrażenie.
6. Dom Towarowy Br. Jabłkowskich, pojektu Karola Jankowskiego. Oczywiście bez mebli. Rzecz w tym, że teraz jest
przebudowywany. Co z pozostanie z dawnwgo wystroju? Nie wiem. Już kilka lat termu zniknłęy autentyczne drzwi,
wymieniowe na standardowe automatyczne. Na pewno przetrwa najwiekszy w Warszawie witraż.
7.Wnętrze apteki w oficynie Pałacu Branickich. Nowy Świat, róg Smolnej
ps. Jak coś wyjątkowo atrakcyjnego sobie przypomnę to jeszcze dopiszę.
Temat: IMPREZY, KONCERTY CZY WYSTAWY ARABSKIE
Nie bój się islamu31.05.2005g.10:30Kraków
Nie bój się islamu
Kraków
wtorek, 31 maja 2005 r. o godz. 10.30 w Willi Decjusza (ul. 28 lipca 17a)
informacje szczegółowe poniżej oraz na stronie www.wiez.com.pl/islam/
Aby wziąć udział w konferencji, należy wypełnić formularz zgłoszeniowy i
przesłać faksem (22) 828 18 08 lub mailem islam@wiez.com.pl. Można też wysłać
pocztą na adres organizatorów: Towarzystwo WIĘŹ, ul. Kopernika 34, 00-950
Warszawa, skr.poczt. 209 z dopiskiem "Nie bój się islamu". Prosimy oczekiwać na
potwierdzenie przyjęcia zgłoszenia. Osoba do kontaktu: Iwona Książak
Udział w seminariach jest bezpłatny. Liczba miejsc jest ograniczona
Program konferencji:
10.30 - 10.45 Nie bój się islamu! Dlaczego? - dr Agata Skowron-Nalborczyk,
Zakład Islamu Europejskiego, Uniwersytet Warszawski, Agata Marek, koordynator
projektu „Nie bój się islamu”.
10.45 - 11.30 Islam we współczesnym świecie - prof. dr hab. Janusz Danecki,
Kierownik Zakładu Arabistyki i Islamistyki Uniwersytet Warszawski
11.30 - 12.15 Chrześcijaństwo a islam - ks. dr Stanisław Grodź, Katedra
Historii i Etnologii Religii, Katolicki Uniwersytet Lubelski
12.15 - 12.30 Przerwa na kawę
12.30 - 13.15 Polski talib w muzułmańskim kraju – rozmowa z dr Piotrem
Kłodkowskim, dyrektorem Międzyuczelnianego Instytutu Badań nad Cywilizacjami
Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie oraz Wyższej Szkoły
Europejskiej im. Tichnera - prowadzą Agata Marek, Agata Skowron-Nalborczyk
13.15 - 14.00 Rodzina w islamie – tradycja i przemiany na przykładzie rodziny
irańskiej – dr hab. Anna Krasnowolska, Zakład Iranistyki Uniwersytetu
Jagiellońskiego
14.00 - 14.45 Rola mediów w budowaniu dialogu międzykulturowego - Jan Piekło,
PAUCI
14.45 Poczęstunek kurdyjski
Po każdym wykładzie będzie możliwość zadawania pytań i dyskusji.
Uczestnicy seminariów otrzymają leksykon podstawowej wiedzy i pojęć islamu,
przygotowany specjalnie pod kątem potrzeb pracy dziennikarskiej.
Temat: Radni przyjęli plan zagospodarowania dla Centru...
Gość portalu: ! napisał(a):
> Es_wu powtarzasz kłamstwo dotyczące UFO. Zmiana projektu nie została
> spowodowana protestem 10 osobowej grupki osób tylko zupełnie z innej
> przyczyny.
>
O Boże, gdzie ja to napisałem?? Ja tylko wymieniłem protesty!!!! Był taki
protest. Był. O skutkach podyskutujemy kiedy indziej. Zresztą Ty też nie
napisałeś do końca prawdy...
>
> Z cyklu: podpowiedzi dla niezorientowanych: przypominasz sobie Es_wu sprawę
> Klecińskiej i pewnej "willi", która skutecznie zablokowała przebudowę
> Klecińskiej na kilka lat?
>
To nie był protest. To były czyste negocjacje na temat ceny sprzedaży
nieruchomości. Jakoś nie pamiętam tam protestów, petycji, transparentów itp.
> Pamiętasz sprawe ogródków działkowych przy Borwskiej, pamiętsz inne ogródki
> pomiedzy Borowską a Slężną?
>
Ta sama uwaga, co powyżej.
Nie myl proszę protestu ludzi, którzy się na coś nie zgadzają, bo uważają że
jest to niedobre z negocjacjami z właścicielem, który nie chce sprzedać/oddać
miastu swojego gruntu. To drugie to nie jest protest, tylko czyste negocjacje
handlowe. Ciekawe, czy jakby miasto zechciało zbudować drogę na którejś z Twoich
nieruchomości to byś ją tak od razu sprzedał czy byś najpierw ostro negocjował.
Założę się, że to drugie. Czy wtedy to też byłby protest???
> Pamiętasz spalarnię smieci?
>
O, tutaj zgoda to był protest. I teraz co, czy uważasz, że ludzie nie mieli
prawa protestować przeciwko tej inwestycji? Napisz proszę wprost: tak, czy nie.
Poza tym czekam na inne przykłady protestów, bo na razie podałeś tylko jeden :-)
>
>
>
Temat: BLIŹNIAK Z NIEMIEC
BLIŹNIAK Z NIEMIEC
Nareszcie !!!!!!!
"W sobotę, 10 lipca br., o godz. 10.00 w Willi Caro przy ul. Dolnych Wałów
zostanie podpisane porozumienie o współpracy pomiędzy Gliwicami a niemieckim
miastem Bottrop. Partnerzy planują współdziałanie w kilku dziedzinach:
kultury i sportu, spraw społecznych, opieki zdrowotnej, gospodarczego rozwoju
regionu, ruchu turystycznego, administracji publicznej i samorządowej.
Pięcioosobowa delegacja władz Bottrop z burmistrzem Ernstem Löcheltem na
czele będzie przebywać w naszym mieście w dniach od 9 do 12 lipca br. Podczas
wizyty goście zwiedzą m.in. zabytkową radiostację, starówkę, specjalną strefę
ekonomiczną. Zapoznają się też z projektem Technoparku. Do tej pory Gliwice
współdziałały z sześcioma miastami bliźniaczymi: Dessau (Niemcy), Doncaster
(Anglia), Keżmarok (Słowacja), Nacka (Szwecja), Salgotarjan (Węgry) i
Valenciennes (Francja).
Bottrop leży na północnym krańcu Zagłębia Ruhry. Liczy około 120 tysięcy
mieszkańców. Gród posiada długą historię. Po raz pierwszy osadę wymieniono -
jeszcze jako dwór - w dokumentach z 900 roku. Od połowy XIX wieku na terenie
Bottrop rozwijało się górnictwo. Było dominującą gałęzią gospodarki przez
ponad 100 lat. Potem rozpoczął się - trwający do dziś - proces
restrukturyzacji przemysłu i rekultywacji terenów. Obecnie część obszarów
górniczych przeznaczono m.in. na potrzeby różnych przedsiębiorstw,
budownictwa mieszkaniowego, centrum technologii i parku rozrywki. W mieście
rozwija się przemysł średniej wielkości, rzemiosło, handel i usługi. Połowę
powierzchni Bottrop zajmują obszary niezabudowane - grunty, lasy i zbiorniki
wodne. Tereny zielone stwarzają dobre warunki do wypoczynku i aktywności
sportowej.
Serdecznie zapraszamy przedstawicieli mediów na godz. 10.00 do Willi Caro.
(al)
Informacje: Wydział Kultury, Sportu i Promocji Miasta UM, tel. 231-28-32. "
Zapomniano dodac, ze Bottrop jest miatem opiekunczem Gliwic i wlasnie w tym
miescie odbywaja sie tkzw. Gleiwitzer Treffen.
Mysle, ze wspolpraca ta przyniesie sporo korzysci obydwu miastom.
Temat: Rozpoczal sie remont Willi Jakubowki w Jozefowie
Rozpoczal sie remont Willi Jakubowki w Jozefowie
Informacja:
3 marca 2008 rozpoczął się remont zabytkowego budynku położonego
przy ulicy Leśnej 19 w Józefowie. Budynek, jako jeden z dwóch
położonych w Józefowie, jest wpisany do Rejestru Zabytków
prowadzonego przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
‘Willa Jakubówka’ została zbudowana około 1906 roku przez rodzinę
bogatych warszawskich Żydów – Surę i Jakuba Jakubowiczów. Choć o
autorze projektu budynku nie zachowały się żadne dokumenty, to na
podstawie analizy porównawczej należy przypuszczać, że budynek
został zaprojektowany przez znanego polskiego architekta Józefa
Piusa-Dziekońskiego, autora między innymi takich warszawskich
budynków jak kościół Najświętszego Zbawiciela przy placu o tej samej
nazwie, kościół św. Floriana na Pradze czy cokół pomnika Adama
Mickiewicza. Dom wybudowano z cegły pierwszej klasy wypalonej w
Cegielni Małachowskiego w Pustelniku i była to w tym okresie jedyna
murowana willa letniskowa w okolicy zdominowanej przez
charakterystyczne dla linii otwockiej drewniane ‘świdermajry’. Jej
unikalność podkreślały bardzo bogate sztukaterie z motywami
kwiatowymi, zarówno wewnątrz domu jaki i na jego ceglanych
elewacjach oraz bardzo nietypowy układ architektoniczny budynku.
Dach domu zdobiły tajemnicze pinakle oraz wielkie wazony z blachy
cynkowej.
W okresie międzywojennym willa była miejscem gdzie rodzina
Jakubowiczów przyjeżdżała na charakterystyczne dla tego
okresu „letniska”. Jako najbardziej reprezentacyjny budynek w
okolicy była też miejscem częstych spotkań Żydów odpoczywających w
okolicznych pensjonatach, w związku z czym wielu polskich
mieszkańców Józefowa uważało Jakubówkę za żydowski dom modlitwy.
Opinii tej nie potwierdziła jednak przeprowadzona ekspertyza
historyczna. Ciekawostką jest również fakt, że już we wczesnych
latach 20-tych, w willi, zgodnie z obowiązującym wtedy prawem,
zarejestrowany był odbiornik radiowy.
W czasie drugiej wojny światowej swoją siedzibę w willi miał lokalny
oddział Gestapo, natomiast po zajęciu tego terenu przez Rosjan
kwaterowali w niej czerwonoarmiści, dzięki czemu willa wojnę
przetrwała w bardzo dobrym stanie. Po zakończeniu wojny nieruchomość
odziedziczył wnuk państwa Jakubowiczów, Mieczysław Jakubowicz, który
jako jedyny spadkobierca cały majątek podzielił i sprzedał.
Niestety, we wczesnym okresie powojennym, pod nieobecność
właścicieli, władze komunistyczne podzieliły dom na części i
zakwaterowały w nim 8 rodzin. Brak gospodarza, niedbałość
administracji domów komunalnych oraz samych lokatorów doprowadziły
przez 60 lat do dewastacji willi i niekiedy wręcz do nieodwracalnych
szkód. Przykładem może być zniszczenie, na szczęście nie wszystkich,
oryginalnych otworów okiennych z profilowanej cegły i z bogatymi
gipsowymi elementami dekoracyjnymi. W 1978 roku upadające drzewo
uszkodziło północny narożnik budynku oraz część dachu. Dokonano
wówczas jedynie prowizorycznej, doraźnej naprawy. Aż skóra cierpnie
na myśl, że ten niezwykły, prawie stuletni budynek , został w 1996r.
przeznaczony do rozbiórki i tylko interwencja lokatorów u
Mazowieckiego Konserwatora Zabytków, w wyniku której dom został
wpisany do rejestru zabytków, uratowała go przed całkowitym
zniszczeniem.
W 2007r. nieruchomość została zakupiona przez obecnych właścicieli,
którzy niezwłocznie przystąpili do ratowania tego niezwykłego
budynku. Celem remontu wykonywanego przez wyspecjalizowaną w
rewaloryzacji obiektów zabytkowych warszawską firmę Renova, jest nie
tylko przywrócenie funkcjonalności obiektu, ale także jego
świetności. Szczęśliwie, pod zainstalowanymi przez byłych lokatorów
gipsowo-kartonowymi ściankami i podwieszanymi sufitami zachowały się
wzory faset bogato zdobionych dekoracją sztukatorską o motywach
roślinnych. Jest szansa na zachowanie oryginalnych rozet w
niektórych pokojach oraz pięknych kartuszy, obramień i girland na
elewacji budynku.
Nowi właściciele mają nadzieję, że po wielu latach opuszczenia i
zapomnienia do Willi Jakubówki powróci życie i radość. Planują
stworzyć na parterze domu miejsce, w którym wszyscy chętni,
niezależnie od wieku, będą mogli przyjść i „wyżyć się artystycznie”
w dziedzinach takich jak malarstwo, kaligrafia, ceramika, balet i
teatr. Na drugą połowę roku 2009 planowane jest także uruchomienie w
willi kameralnego przedszkola artystycznego.
Więcej o Jakubówce można dowiedzieć się pisząc na
willa.jakubowka@gmail.com
Temat: Osiedle Marina Mokotów
Nowe miasteczko dla 5 tys. ludzi na Wyględowie
ZOBACZ TAKŻE
• Komentarz Dariusza Bartoszewicza (09-09-03, 23:09)
• Wielki projekt deweloperski w Warszawie (09-09-03, 18:03)
Dariusz Bartoszewicz 09-09-2003, ostatnia aktualizacja 09-09-2003 23:16
Ogromny projekt mieszkaniowy szacowany na 800 mln zł ogłosiły wczoraj wspólnie
PKO Inwestycje i Dom Development. W Marinie Mokotów zabraknie tylko jachtów
czytaj dalej »
r e k l a m a
Mieszkania, apartamenty i wille z własnym parkiem nad sztucznym zbiornikiem
wodnym powstaną na działce o powierzchni 22 ha u zbiegu al. Żwirki i Wigury z
ul. Racławicką. "Nowe miasto na starym Mokotowie" będzie drugą największą tego
typu inwestycją w stolicy (po Miasteczku Wilanów budowanym już przy ul.
Klimczaka).
Najlepszy adres w mieście
Władze Warszawy sprzedały w przetargu działkę przy ul. Racławickiej 107 pięć
lat temu. Dawne tereny Miejskiego Przedsiębiorstwa Robót Ogrodniczych kupił
bank PKO BP.
- Dwa lata prowadziliśmy prace studialne. Szukaliśmy doświadczonej firmy
developerskiej, by razem realizować ten projekt - mówi Krzysztof Najgrodzki,
szef spółki PKO Inwestycje.
- Zbudujemy miasto marzeń. Ogrodzone i strzeżone. Najlepszy adres w mieście -
zapowiada Jarosław Szanajca, prezes Dom Development.
Wszystko ma być wyjątkowe. Klasa architektury i jeziorko (stąd pretensjonalna,
lecz chwytliwa "marina" w nazwie). Autor koncepcji architekt Stefan Kuryłowicz
zaprosił do współpracy inne znane pracownie (m.in. Szaroszyk & Rycerski,
Szymborski & Zielonka), by uniknąć monotonni i uzyskać domy różniące się formą
i detalami. Kuryłowicz postąpił podobnie, projektując ekskluzywne osiedle Eko
Park przy ul. Rostafińskich obok Pola Mokotowskiego. Taka metoda pracy -
najpierw urbanistyka, układ ulic i placów, wyraziste regulacje dotyczące
wielkości i wysokości domów, a potem zindywidualizowana architektura wielu
autorów - tworzy nowoczesną przestrzeń miejską o niespotykanej dotąd jakości w
Warszawie.
Zieleń dla każdego
- Ludziom podoba się Stary Mokotów, Żoliborz, Saska Kępa. Charakter ulic na
nowym osiedlu i gęstość zabudowy będzie podobna - zapewnia Stefan Kuryłowicz. -
Aż 60 proc. powierzchni działki zajmie zieleń. Czyli mieszkańcy osiedla będą
mieć swój park o powierzchni 12 ha - dodaje.
Do zieleni każdy będzie mieć łatwy dostęp. Jej szeroki pas porasta wał dawnego
Fortu Mokotów (przy ul. Racławickiej), który stanowi część przyszłego osiedla.
Tędy poprowadzi główny wjazd do miasteczka, a na lewo i prawo od niego stanie
budynek wielorodzinny o kształcie fali z otwarciem i widokiem na długie
jezioro. Wraz z terenami parkowymi utworzy ono monumentalną oś prostopadłą do
ul. Racławickiej. Na pozostałym obszarze zostaną rozplanowane tzw. wille
miejskie, apartamentowce, domy jednorodzinne. Największe i najwyższe budynki
(osiem pięter) staną w sąsiedztwie ul. Etiudy Rewolucyjnej.
Marina Mokotów z lokalami w cenie od ok. 4,5 do 6 tys. zł za metr kwadratowy
będzie realizowana w dwóch etapach - do roku 2005 i 2006.
- Za miesiąc zaczynamy budowę - zapowiedział Jarosław Szanajca.
Wąskim gardłem przyszłego miasteczka są korkujące się ulice w okolicy. Dlatego
developer zdecydował się na sfinansowanie projektu poszerzenia Racławickiej. Ma
też powstać nowe skrzyżowanie z al. Żwirki i Wigury (i w tym rejonie - na 10 ha
biurowce) oraz przedłużenie ul. Woronicza.
Temat: Nowy Holiday Inn w Józefowie
Nowy Holiday Inn w Józefowie
Centrum hotelowo-konferencyjne powstanie w malowniczym zakolu Świdra. To
pierwsza tak duża i luksusowa inwestycja komercyjna na linii otwockiej.
- Obiekt będzie funkcjonować pod szyldem Holiday Inn, ale inwestorem jest
spółka z polskim kapitałem - zapowiedział wczoraj Marcin Górzyński, prezes
spółki deweloperskiej Aquila Park. Jego firma finansuje cały projekt szacowany
na blisko 20 mln euro.
Hotel ze 150 pokojami, 11 salami konferencyjnymi, basenem, centrum SPA i polem
golfowym w Józefowie zostanie otwarty na początku 2007 r.
- Ekskluzywna miejscowość, ekskluzywny hotel. W mieście brakowało porządnych
restauracji. Teraz będą - cieszy się Stanisław Kruszewski, burmistrz Józefowa.
Nad Świdrem jak nad Bałtykiem
Czy hotel o wysokim standardzie tak daleko od centrum Warszawy ma sens?
Wystarczy spojrzeć na mapę. Przez dobre 50 km wzdłuż Wisły, od Falenicy po
Pilawę, ciągnie się nieprzerwany pas lasów. Oprócz niego między Józefowem a
Otwockiem wije się Świder - ostatnia czysta rzeka na Mazowszu. - Kąpać się w
niej nie można, bo jest za płytka, ale brodzić - jak najbardziej - zapewnia
burmistrz.
I mówi z dumą, że bez wcześniejszych inwestycji w infrastrukturę powstanie
takiego hotelu byłoby niemożliwe. Dzięki funduszom unijnym w tym roku zaczęła
się budowa sieci wodno-kanalizacyjnej za mniej więcej 40 mln zł. Będzie gotowa
w przyszłym roku.
Świder miał już swoje wielkie dni. Przed stu laty z okładem odkrył go
Michał Elwiro Andriolli. Wzniósł tu pierwsze drewniane wille. Przez kolejne
kilkadziesiąt lat w czasie wakacji przyjeżdżały tu tłumy letników - głównie
warszawskich Żydów. Były setki pensjonatów, pokoików do wynajęcia, willi.
Gdy zaczęła się niemiecka okupacja, plaże w Świdrze musiały zastąpić
warszawiakom plaże bałtyckie. Już w piątek wieczorem pensjonaty i hoteliki
zapełniały się warszawiakami, a w ogródkach i na werandach restauracji dawano
koncerty oraz wystawiano sztuki.
W PRL kurort podupadł. Pensjonaty zajął kwaterunek. Restauracje zamknięto.
Hotele przestały istnieć.
Z kamieniem na elewacji
Zapowiadana inwestycja spółki Aquila Park na terenie 11-hektarowej działki to
prawdziwa rewolucja w dziejach Józefowa. Znów pojawią się tu przyjezdni, nawet
ze świata.
- 70 proc. naszych gości stanowić będą klienci korporacyjni z warszawskich
firm, ale nie tylko - uważa Marcin Górzyński z Aquila Parku.
Hotel będzie miał prostą modernistyczną architekturę. Na pierwszy rzut oka
kojarzy się z powrotem architektury przełomu lat 50. i 60. minionego wieku.
- Dwa niskie trzypiętrowe skrzydła na rzucie wycinka elipsy zwiąże wspólny
rdzeń. Do tego dołączymy aneksy z salami konferencyjnymi i basenem - tłumaczy
współautor projektu Igor Galas z pracowni PRC Architekci.
Inwestycja w Józefowie będzie miała wysoki standard wykończenia. Na elewacjach
pojawi się kamień, ale zabraknie drewna tak charakterystycznego dla starych
domów linii otwockiej.
- Drewno było w pierwszych projektach, ale przepadło. Jest zbyt drogie. -
przyznaje Igor Galas.
Szkoda, bo mimo przyzwoitej architektury i dobrego wpisania budynku w las
mógłby on stanąć w dowolnym miejscu Polski.
miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,3040255.html
Temat: co wam sie kojarzy z Praga?
Kierunek Południe
Praga Północ: „trójkąt bermudzki” w widłach ul. 11 Listopada, Wileńskiej i
Szwedzkiej. Zwarta zabudowa z przełomu XIX/XX w. i międzywojnia z kapliczkami
na podwórkach zrujnowanych kamienic, reklamami z czasów carskich i szyldami
dwudziestolecia - to Mała i Stalowa. Ta ostatia to najbardziej malownicza ulica
W-wy z tego okresu, wysadzana akacjami, z torowiskiem tramwajowym na środku
jezdni.
Brzeska - szemrana, martwa ulica. Zobacz wieczorem/nocą. Nie parkuje tam żaden
samochód, nie ma przechodniów.
Socrealistyczne a z ducha WSM-owskie osiedle tuż za cerkwią dogęszczone
nieszęśliwie w latach 60. Mniej efektowne okolice placu Hallera - praski MDM.
Imponująca, klasycystyczna bazylika przy Kawęczyńskiej z „konstruktywistycznym”
wystrojem wnętrza
Ale jeśli naprawdę szukasz kontrastów i mniej znanych plenerów, to polecam
dziksze Południe. Chyba najbardziej w-wskie miejsce w W-wie. Tu można się
przekonać czy było kiedyś to miasto. Inaczej niż Praga Północ, nie mówiąc o
lewym brzegu miasta, Grochów z przyległościami nie był wysiedlony w czasie
powstania. Tu znajdziesz mieszkania pełne mebli art deco, ludzi, którzy
mieszkają po 80 lat w tych samych domach, a w niedzielę zakładają świąteczne
kaszkiety albo babcine broszki z kamieniami i idą na ciastka do cukierni.
Zestaw dedekowany udzielającemu się wcześniej KOnradowi Boryczce. I tak:
* klasycystyczne pawilony Rogatek Grochowskich
* modernistyczne zabudowania Wedla i PZO
* wyłożona kocimi łbami ul. Rybna z resztówką rynsztoka i kamieniczką z
wykuszami nad chodnikiem (zajrzyj na podwórko z kapliczką)
* opodal dawna Fabryka Aparatów Elektrycznych Szpotańskiego. Niewyremontowana,
modernistyczna część gmachu od strony Gocławskiej może służyć za scenerię do
filmów s-f
* stare fabryki i kamienice przy ul. Mińskiej, sceneria jak z czasów rewolucji
październikowej
* przypominające śląskie familoki domy robotnicze przy Lubelskiej 30/32, tam
gdzie mieści się Studium Teatralne
* eklektyczny, świetnie zachowany gmach dawnego Instytutu Weterynaryjnego przy
Grochowskiej
* dawne socrealistyczne kino 1 Maj przy Podskarbińskiej, dziś supermarket
Marcpol (najładniejszy supermarket Marcpolu na świecie), z gruntownie odnowiną
elewacją. Obok funkcjonalistyczne osiedle robotnicze TOR z lat 30.
* okolice ronda Wiatraczna: ul. Modrzewiowa, Dobrowoja, Grenadierów, Siennicka
z zakonserwowanymi, skromnymi kamieniczkami z międzywojnia, momentami
wielkomiejska Al. Waszyngtona, akacjowa, utwardzona otoczakami ul. Krypska
* neorenesansowy gmach d. Zakładu Albertynów projektu Stefana Szyllera przy R.
Wiatraczna
* całe kwartały ulic wokół Placu Szembeka m.in. Chłopickiego, Osowska, Dubieńska
plac 1831 r. kamieniczki z lat 30. z ogrodami zamiast oficyn, medalionami na
fasadach zamiast kamienicze, numerami domów z czasów m-dzywojnia, dobrze
zachowana architektura w-wskiego przedmieścia z tamtych lat
* kolonia dworkowych willi urzędniczych z powyższego okresu w okolicach
Boremlowskiej, ślad po dzielnicy-ogrodzie, którą był Grochów przed 1939
* zapuszczone, przedwojennen wille z reliktami ogrodów wśród nowej zabudowy np.
Majdańska róg Krypskiej albo koło bloku przy Lizbońskiej, w którym mieszkał i
który opiewał Miron Białoszewski
* gierkowskie szeregowce jednorodzinne z okładzinami z tłuczonych talerzy przy
Majdańskiej
* jednopiętrowa modernistyczna willa z medalionem Matki Boskiej koło Blue
Pointa - latem niebieskie szyby wieżowca odbijają światło, które pada na szarą
kamieniczkę, a ta wygląda jakby stała nad morzem
* najbardziej niesamowity blok w Polsce, inspirowany dziełami Le Corbussiera
galeriowiec z wielkim podwórkiem-ogrodem na os. Przyczółek Grochowski. Obok
ciekawe, nowe budownictwo - punktowiec w kształcie rotundy i blok jak wygięty
prostokąt z oknami bulajami
* W ogóle dużo dobrej, nowej architektury np. zielony dom-żagiel za TP SA
między Grenadierów a Majdańską, konstruktywistyczna willa przy ul. Osada Ojców,
dużo stylizowanych plomb z detalami podpatrywanymi w przedwojennych
kamieniczkach np. przy Osowskiej i Czapelskiej, gmach s-ni Rondo przy R.
Wiatraczna
* gigantyczne tereny kolejowe koło stacji Olszynka Grochowska, kilometry
dziwacznych hangarów, ramp, bocznic, pustych pociągów
* komunalne bloki przy Dudziarskiej, trzy niewielkie
budynki w szczerym polu, klimat jak z filmów włoskich neorealistów
* panorama Saskiej Kępy i Gocławia widziana z Mostu Łazienkowskiego - jak na
ostatnią wielką dziką rzekę Europy przystało brzeg gęsto porośnięty drzewami,
na środku Wisły iluminowana Gruba Kaśka, dalej malowniczy zakręt a w tle pylony
Mostu Siekowskiego. Warto oglądać rankiem, słońce, nadciągające z tamtej strony
na „lepszą” mista stołecznego, połyskuje w nurcie królowej
* i może najbardziej oczywiste: Saska Kępa z jej kapitalnymi willami z m-
dzywojnia i ciekawą architekturą lat 60.
Mógłby jeszcze trochę ale chyba i tak przesadziłem z objętością.
Temat: W dolinie pałaców i ogrodów. Skarby Kotliny Jel...
Witam wszystkich Wlascicieli i Zarzadców pieknych zamków i palców Kotliny
Jeleniogórskiej. Chcialam zapytac, czy zechca byc Panstwo sprzymierzencami - a
jednoczesnie BENEFICJENTAMI pieknego projektu: "Muzyczny Ogród Liczyrzepy".
Jest to Miedzynarodowy Warsztat Operowy poswiecony w calosci pieknym-
melodyjnym arion i fragmentom pochodzacym z zapomnianych(niesprawiedliwie!)oper
skomponowanych o karkonoskim Duchu Gór. Spiewaja je dla Panstwa przez 2
tygodnie w Karkonoszach studenci wokalistyki z kilku uczelni europejskich
przagotowani pod kierunkiem solistki Opery Drezdenskiej E.Wilke (wykladowczyni
Akademmi Muzycznych w Salzburgu i Dreznie)oraz czeskiego tenora J.Mrazka.
Szczególy tego przedsiewziecia - a przede wszystkim zdjecia z zeszlorocznego
spektaklu operowego "Muzyczny Ogród Liczyrzepy" ktíre odbylo sie w stylowej
AULI w Karpaczu (dawna sala jadalna niegdysiejszego hotelu "Weidmannsheil")
moga Panstwo obejrzec na stronie:
members.aon.at/ruebezahloper
Strona ta jest na serwerze austriackim(mamy tez jeszcze podobna na niemieckim);
Kazdy moze sie na niej znalezc- o ile okaze sie sprzymierzenicem
PROJEKTU...Chodzi tu o ufundowanie miejsc pobytu na tym kursie dla 2 -3
polskich studentów wokalistyki - lub pomoc rzeczowa w postaci wypozyczenia nam
kilku ladnych mebli( beda one przez kilka sni "grac" w przedstawieniu);
wdziecznoscia przyjmiemy tez inne rodzaje sponsoringu, np.oddanie do
dyspozycji Warsztatów sympatycznego LOCUM lub zorganizowanie wyzywienia dla 10
studentów (solistów przedstawienia) a takze pokrycie kosztów lub WYPOZYCZENIE
nam w okresie: 28 lipca do 6 sierpnia SPRZETU OSWIETLENIOWEGO NA KILKA
przedstawien- które odbeda sie m.in. w WILLI G.Hauptmann w Jagniatkowie oraz w
Karpaczu.
RÒWNIEZ I PANSTWA PALAC MOZE STAC SIE wówczas MIEJSCEM TEGO NIEZWYKLEGO
SPEKTAKLU stworzonego wg recepty(mojej): STARA LEGENDA - NOWA KONCEPCJA - MLODE
GLOSY... Stara Legenda o Liczyrzepie - zaspiewana i zagrana przez mlodych
solistów - niedlugo juz profesjonalistów na operowych scenach Europy.
Liczyrzepa jest bohaterem wielu pieknych oper, operetek i baletów. Pierwszy raz
ich fragmenty zabrzmialy w Karpaczu rok temu (31 lipca i 1 sierpnia 2004).
Mieszkancy Karapcza (wspólczesni oraz takze niegdysiejsi!!!)zagrali w tym
spekatklu: byli czarujacymi aktorami i tancerzami. Scenografia byla takze ich
zespolowym dzielem:...nocami szyli kostiumy dla siebie i dla solistów. Zalozyli
Towarzystwo Arytstyczne "Opera Duch Gór". Latem 2005 beda wykonane nastepne
przedstawienia. Moze Panstwo spiewaja-lubia grac-tanczyc? Jest jeszcze kilka
niewielkich -ale atrakcyjnych- ról do rozdania(powstaje o tym projekcie FILM);
Zapraszamy Panstwa do wspóuczestniczenia jako sponsor - organizator -
sprzymierzeniec lub artysta. A moze wstystko razem?
SZCZEGÒLY na stronie: members.aon.at/ruebezahloper
Pozdrawiam wszystkich sympatyków piekna Kotliny Jeleniogórskiej i jej
tajemniczej przeszlosci ...jako inspiracji artystów europejskich ... i
pozaeuropejskich. Licze na Panstwa pomoc w wypromowaniu MUZYCZNEGO LICZYRZEPY.#
Malgorzata Mierczak
Autorka projektu,koncepcji festiwalu,organizator Warsztatów...
Autorka odkrycia wielkiej ilosci oper o Duchu Gór...
Doktorantka(na ten temat wlasnie) Muzykologii na Uniwersytecie "Mozarteum"
w Salzburgu
members.aon.at/ruebezahloper
Temat: a propo "kosztownych urlopów" macieżyńskich ...
Fajnie, że odpowiedziałaś.
Tak jak pisałam, niczego nie można być pewnym... Trzy dni temu dowiedziałam
się, że mój dział w firmie będzie likwidowany. Był to niezły pretekst dla mnie,
aby poinformować kerownika (to nie literówka) o szczęśliwym zbiegu
okoliczności. Cóż z tego. Teraz już wiem na 100%, że nie będzie dla mnie
miejsca po macierzyńskim (jak się to pisze?!).
Nie wiem ile jezcze mój dział pociągnie. Nie wiem co zrobią ze mną po jego
likwidacji... Mam wąską specjalizację.
No i co mi po tej cholernej umowie? ZUS do końca macierzyńskiego, potem zielona
trawka.
Mam jeszcze zlecenia przez internet, ale raz są, raz ich nie ma. Dowiadywałam
się ostatnio, jakie mam szanse na zatrudnienie: spore, jeśli założę własną
działalność. To już wolę szukać zleceń przez net.
Ogólnie marazm.
Wkurza mnie ta sytuacja. Moja firma ma więcej prezesów niż pracowników.
Ostatnio nawiedzają nasz dział i karzą mi robić projekty swoich pieprzonych
wypasionych wnętrz. Za friko oczywiście. Wyobrażasz sobie?! Jeżdzi taki jeden z
drugim BMW, mieszka w willi za miastem (+ ranczo w Zakopanem) i nawet ci nie da
stówy za obmiar mieszkania. Przecież jestem pracownikiem jego firmy! Mam
obowiązek zrobić mu projekt! Najgorsze jest to, że przyprowadzają swoich
znajomych, rodzinę i cholera wie kogo jeszcze. Po prostu dno. Wykorzystują
ostatnie miesiące mojej pracy. Coś jeszcze... Nie kupią mi legalnego programu
do pracowniczego kompa (9 klocków brutto, toż to rozbój w biały dzień), więc
projekty robię w domu. W robocie oczywiście siedzę przepisowo. Dno. Nie będę
pisać ile mi dają na miesiąc. Zasadniczo powinien mi wystarczyć uścisk ręki
prezesa.
Może to i lepiej, że ta farsa się skończy. Będę miała więcej czasu na robotę za
kasę.
Nie masz czasami wrażenia, że działalność projektowa jest traktowana w tym
kraju jak działalność charytatywna, tudzież kosztowne hobby? Mój facet grafik
pracuje na zmianę: 6 miesięcy roboty za 800 stów, 6 miesięcy bezrobocia. .
Oprócz tego non stop jest rżnięty przez internet, bo mu nie płacą za zlecenia
(ostatnio w ogóle z tego zrezygnował).
Zdenerwowałam się. Polityka firmy nie jest mi obca i gówno mi to dało. Czułki
mi opadły. Cholerny krakówek. Po co ja się tu przeprowadzałam?! Ta centusiowska
mentalność przyprawia mnie o wrzody żołądka. Hasło "krakowski targ" wychodzi mi
już bokiem. W moim przypadku nawet nie ma mowy o targowaniu się. Wyciskają mnie
jak cytrynę. A nuż pójdę na L4 i kto im zrobi projekt za friko...
A ja muszę robić, bo wciąż mam nadzieję, że mnie jeszcze gdzieś wcisną razem z
moim kompem bez legalnego oprogramowania. Żeby chociaż ten ZUS był.
Sorry za totalnie chaotyczny charakter mojego postu, ale musiałam się wygadać.
W moim stanie nie powinnam ściskać wszystkiego w sobie. W moim stanie w tym
stanie w ogóle chyba nie powinnam istnieć.
Mam nadzieję, że następna moja wypowiedź będzie bardziej konstruktywna.
Pozdrawiem Cię i dzięki Ci za cierpliwość (jeśli dotrwałaś do tego momentu).
Wszystkich innych uciśnionych przez politykę prezesów też pozdrawiam.
Temat: 100 PLN / m2 - cena projektu. Obłęd!
Witam was kochani moi!
Na początku chce się być pięknym, mądrym i bogatym. Wielu młodych architektów
na tym forum ma już dwie pożądane cechy: są młodzi i piękni. To naturalne, że
chcą być również bogaci , dokładnie tak, jak inwestorzy, którzy zlecają im
projekty. Muszę się przyznać, że w moim wieku chce się już być tylko zdrowym i
to w zupełności do szczęścia wystarcza.
W nawiązaniu do pewnej wypowiedzi na tym forum opowiem historyjkę.
Zaraz po studiach zatrudniliśmy się z kolegami u starego, bardzo znanego
architekta w mieście. Pracowaliśmy głównie fizycznie przy budowie willi pewnego
bogatego inwestora. Był to przezabawny gość. Przychodził na budowę i jak byśmy
powiedzieli dzisiaj -"zdrowo mieszał". Pomysły typu: tę istniejącą, nośną
ścianę przesuniemy o pół metra bliżej drzwi, kominek postawimy na tamtej
ścianie (a gdzie przewód dymowy???), a okno pójdzie wyżej bo tutaj jest dobre
miejsce na antyczną komódkę - były na porządku dziennym. W czasie tych wizyt
wytarliśmy sobie z kolegami wszystkie włosy na plecach od tarzania ze śmiechu.
Anegdoty o tym panu jeszcze do dziś krążą w formie żartu po uczelni. Stary
architekt zawsze cierpliwie wysłuchiwał uwag inwestora i ...nigdy nic nie
zmienił. Mało tego tak pokierował rozmową, że to inwestor zawsze sam
stwierdzał, że to nie najlepsze rozwiązanie i godził się na koncepcję narzuconą
przez architekta, przyjmując ją jako własną.
Za pierwsze zarobione wtedy pieniądze kupiłem używany motor Jawa. Kilka dni po
zakupie moja Jawa nie zmieściła się w zakręt. Kiedy po dwóch tygodniach
obudziłem się ze śpiączki nad moim szpitalnym łóżkiem stał.....inwestor w
białym kitlu, obiekt naszych żartów i drwin. Wtedy był jednym z najlepszych
neurochirurgów w Polsce, dziś podobno robi karierę w USA. Jak mi wyjaśniono,
żyję tylko dzięki jego fachowości i dziś dziękuję Bogu, że ten Sz-a-n-o-w-n-y
Pan nic a nic nie znał się na budownictwie. Być może dzięki temu, że nie
poświęcił czasu na studiowanie trudnej sztuki architektury przeczytał jedną
książkę medyczną więcej i dzięki temu jestem z Wami. Kto wie???
Lekcje jakie wyniosłem z tej opowieści są proste ale tkwią we mnie głęboko do
dzisiaj: pierwsza - przekonuj inwestora do swoich racji tak, aby przyjął je on
jako swoje własne i druga - szanuj inwestora swojego jak siebie samego, choćby
w sprawach budowlanych był największym ignorantem. Cierpliwie wyjaśniaj mu
wszystkie arkana budowlane, bo pełne zadowolenie można osiągnąć tylko przy
pełnym zrozumieniu. Dotyczy to również finansów. Nikt nie lubi być oszukiwany,
czy naciągany. Dlatego zawsze tłumacz inwestorowi co ile kosztuje i dlaczego.
Unikniecie nieporozumień, a wasza współpraca będzie zgodna. I o to w tym
wszystkim chodzi, aby na końcu procesu budowlanego zadowolone były dwie strony,
zarówno inwestor, jak i architekt. I na koniec drobna uwaga dla sztywno
trzymających się cen: czasem warto iść na kompromis, zarobić mniej, ale zrobić
ciekawą realizację, którą umieści się w port folio. To naprawdę procentuje. Na
dziś koniec. Wracam do pracy. Pozdrawiam wszystkich architektów i
inwestorów...Gucio
Temat: Teraz czekam na zachwyty nt. Hotelu FISCHARMONIA
Gość portalu: Doktor_Hiszpan napisał(a):
MUSIAŁEM POKASOWAĆ. TERAZ JA DUŻYM.
CIEKAW JESTEM KOŃCA EPISTOLY, BO WIDAC OGRANICZONA WIELKOŚĆ. MNIE POPRZEDNIO
TEŻ OBCIĘŁO, ALE CO TAM BYŁO - KILKA WYBREDNYCH ŻARTÓW I MAŁY POPIS ERUDYCYJNY:)
> To doskonal epostawione pytanie - nie wiem jednak, czy potafię na nie
> odpowiedzieć( nie wiem też czy do mnie jest skierowane)- ale dobrym
> rozwiązaniem wydaje siębyćposłyżenie się zasadąz prawa rzymskiego: QUI
PRODEST?
> Kto odniósł pożytek z tego, że blok wybudowano szybko, niechlujnie i z
> naruszeniem charakteru okolicy, oraz przekupując sąsiadów drobnymi pracami na
> ich działkach?
> Projekt Villa Verde - biuro Lewicki/Łatak. Nie wiem skąd Loegler w tym
> towarzystwie?
WIADOMOŚCI SWOJE CZERPIĘ RÓWNIEŻ Z CZASOPISMA A+BIZNES. OPISYWANO TAM
DWUKROTNIE VILLA VERDE
> Czy to miał być stropodach zielony? A może raczej kratownica na pnącza, zwana
> niekiedy pergolą, a żywo przypominająca ruszt
MIAŁ TO BYC STROPODACH ZIELONY + KRATOWNICA NA PNĄCZA, KTÓRA WYGLĄDA JAK RUSZT
ZAISTE.
> Chciałbym na chwilkę wrócić do właściwej ligi, i prosić o darowanie sobie
uwag o "naukowym bredzeniu". Proszę też zwrócić uwagę na małe wprawdzie, ale
istotne w kontekście Willi Decjusza słowo SĄSIEDZTWO, które to słowo
najwyraźniej umknęło uwadze. Zatem chodzi nie o Palazzo in fortezza, ale o
respektowanie SĄSIEDZTWA takiego miejsca. I tak np projekt Serugi po drugiej
stronie Decjusza takie sąsiedztwo respektuje, a Villa Verde - nie. Czy ja mam
pochwalać autora za butę i samozadowolenie prezentowane w wywiadzie? Nie
zamierzam.Rozumiem oczywiście, że architekci, podobnie jak prawnicy i lekarze
III RP postanowili dołączyćmożliwie szybko do swoich kolegów z tzw ZACHODU. Nie
bacząc na własny kodeks etyczny(zachęcam do uważnej lektury "Zasad etyki zawodu
architekta")architekci garnągdzie mogąnie przejmując się dziedzictwem, a
jedynie własną pychą. Tymczasem przestrzeń miejska nie jest ich własnością,
tylko dobrem powierzonym. Wolałbym też, by mj rozmówca odnosił się ni tylko do
tych tez, które mu w polemice dogadzają.
PROSZĘ O WYBACZENIE ZA NISKIE, WSTRĘTNE UWAGI. NIE WIEM CZY TO JEST BUTA I
SAMOZADOWOLENIE. MOŻEMY TYLKO SOBIE POPŁAKAĆ, GDZIE JEST KODEKS ETYKI. TAM
GDZIE CENNIK USŁUG ZAPEWNE.NIE ROZUMIEM NATOMIAST UWAG O DOŁĄCZANIU DO tzw.
ZACHODU. MIASTO JEST PRODUKTEM SPOŁECZEŃSTWA, KTÓRE JE ZAMIESZKUJE I ARCHITEKCI
WIELE (ALBO NIC SIĘ) OD TEGO SPOŁ. NIE RÓŻNIĄ, PRZYNAJMNIEJ JEŚLI CHODZI O
PODEJŚCIE DO PIENIĄDZA I INTERESU SPOŁECZNEGO. GDZIE JEST TO DOBRO PUBLICZNE-
PRZESTRZEN MIEJSKA- PATRZ REMONT RYNKU. PEWNIE TAM GDZIE ŻYCIE PUBLICZNE.
OSTATNIA BEZINTERESOWNA PRZESTRZEŃ MIEJSKA, ZAPROJEKTOWANA I WYKONANA (nie
pisze czy ładnie czy brzydko) TO PLAC MARII MAGDALENY, UZUPEŁNIONY O PIĘKNĄ
KOLUMNĘ I ÓWCZESNEMU ARCHITEKTOWI MIASTA TO SIĘ PODOBA. CZY MA SENS
WPROWADZENIE RANKINGU CZARNYCH CHARAKTERÓW? ÓWCZESNY ARCHITEKT I PEWIEN
PROFESOR KONSERWACJI MOJE TYPY NR 1. WRACAJĄC - POPATRZ SOBIE NA CHODNIKI I
OGRODZENIA PRZY KRÓLOWEJ JADWIGI - TO JEST RELACJA PRZESTRZENI PRYWATNEJ I
PUBLICZNEJ W NASZYM MIEŚCIE.
> Skoro nie mieszkamy w cywilizowanym mieście europejskim (Plan? Tak: pierwsza
> gwiazda studium B, Wojtek. Poparcia Wojtkowi w wyborach na prez. udziela Koło
RESZTA OBCIĘTA, CZEKAM NA WIĘCEJ.
pozdrawiam
kakaka
Temat: Czy płatne parkowanie w miastach jest w porządku?
Gość portalu: doku napisał(a):
> ... świństwem. Ceny powinny być takie, aby tylko najbogatsi mogli wjechać
> samochodem co City. Sam wjazd powinien być płatny oddzielnie, a parkowanie
> oddzielnie. Pieniądze z tego powinny być rozdzielane tylko pomiędzy tych
> mieszkańców City, którzy nie wprowadzają swoich samochodów do City, ale
parkują
>
> poza City (albo w ogóle nie mają samochodu).
Rozumiem, że kolega doku:
1. albo nie ma w ogóle samochodu i problem ten mu zwisa,
2. ma samochód, ale jako osoba popierająca zachowania proekologiczne poświęca
się i z samozaparciem jedzie codziennie do pracy w Ministerstwie Finansów
półtorej do dwóch godzin stojąc w koszmarnym ścisku w śmierdzącym autobusie
(tramwaje w Warszawie nie docierają do wielu miejsc i dzielnic, metro również),
z pokorą wąchając czyjś wódczany lub czosnkowy oddech,i dodatkowo traci cenny
czas, który mógłby spożytkować na inne cele,
3. mieszka w centrum i chodzi do pracy 5 minut na piechotę,
4. korzysta z bezpłatnego służbowego parkingu Ministerstwa Finansów,
utrzymywanego z budżetu, czyli podatków płaconych przez jeleni,
5. jeździ samochodem służbowym i ja pokrywam wszystkie wydatki związane z
utrzymaniem tego wozu i jego eksploatacją,
W każdym z tych przypadków stać go na nonszalancję, na którą nie stać mnie,
ponieważ muszę codziennie dojeżdżać do pracy do centrum Warszawy i płacić za tę
wątpliwą przyjemność ciężkie pieniądze. Muszę się poruszać wozem, bo praca
wymaga ode mnie mobilności.
To od strony praktycznej. A teraz powróćmy do zasad, ponieważ mój post dotyczył
zasad, których naruszenie uważam za oburzające.
Po pierwsze, napisałem, że płatne parkowanie jest bezprawne, ale rozumiem, że
pracowników MF takie rzeczy, jak legalność przyjmowanych rozwiązań, kompletnie
nie interesują. Opłata za parkowanie ma wszelkie cechy podatku i jako taka
powinna zostać uregulowana ustawowo.
Po drugie, twierdzę, że złodziejstwem jest opłata za korzystanie przeze mnie z
publicznego i ogólnodostępnego terenu. Niby dlaczego ma być to świństwo? Że
jeżdzę? To płacę z tego tytułu podatki! A może chodzi o to, że zatruwam
powietrze? No to w takim razie proponuję, aby kolega doku przygotował projekt
ustawy zabraniającej w ogóle poruszania się samochodem, a w rodziale "Przepisy
karne" (no bo musi taki być, inaczej ustawa będzie nieważna) przewidzieć karę
pozbawienia wolności do lat 3 za wejście do samochodu, do lat 5 za odpalenie
silnika i do lat 10 za ruszenie się wozem z miejsca.
Nawiasem mówiąc, jeżeli koledze doku przeszkadzają samochody w centrum i uważa,
że to świństwo, to może w ogóle powinniśmy w tym centrum zlikwidować jezdnie?
Po co marnować pieniądze podatników na coś, z czego nikt nie powinien
korzystać? Czyżby Grzegorz Kołodko swoją filozofią marnotrawstwa publicznych
pieniędzy (oddłużanie nierentownych firm, abolicja podatkowa) zaraził
pracowników MF?
Po trzecie, pytam, co się dzieje z tymi pieniędzmi? Na co idzie te nędzne 30% z
każdej złotówki, którą kradnie mi samorząd z tytułu parkowania, bo jeżeli
chodzi o pozostałe 70%, to wiem, co się z nimi dzieje: firma WaPark inwestuje
je w wille członków swojego zarządu.
Zastanawiam się, nada jakimi nowymi podatkami i innymi daninami publicznymi
pracuje obecnie w Ministerstwie Finansów szanowny kolega doku?
Mam kilka pomysłów, mogę podpowiedzieć. Przygotuję od razu swój paszport i
kupię bilet lotniczy w jedną stronę. Myślę, że z chęcią zrobiłoby to wielu
Polaków.
pzdr
P.S. Przy okazji, jak się miewa nasz wielki i wspaniały cudotwórca budżetowy
G.K.? Może w ramach ekwilibrystyki, którą proponuję nazwać "kreatywnym
budżetowaniem" (wiemy, o co chodzi?) uzna opłaty z parkowania za dochody
budżetu i jeszcze bardziej zmniejszy deficyt budżetowy?
Życzę samych sukcesów
Strona 3 z 4 • Znaleziono 157 wyników • 1, 2, 3, 4