Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: projekt emerytalny





Temat: Inowroclaw chce do dwumiasta!
Inowroclaw chce do dwumiasta!
Inowroclaw chce do dwumiasta!

Czwórmiasto marzeń
Firmy komunikacyjne i fundusze inwestycyjne otwarcie wyrażały swoje
zainteresowanie obszarem między Bydgoszczą, Inowrocławiem, Solcem Kujawskim i
Toruniem. Przedstawiciele ministerstw się przysłuchiwali.

- Jak nie będziemy hałasować, że jesteśmy, nic z tego nie wyjdzie -
przekonywał Jacek Janiszewski , przewodniczący Rady Programowej
Stowarzyszenia Integracja i Współpraca. To ono promuje ideę utworzenia
czwórmiasta: obszaru współpracy gospodarczej między Bydgoszczą,
Inowrocławiem, Solcem Kujawskim i Toruniem. Wczoraj w Inowrocławiu, w Parku
Solankowym odbyła się na ten temat konferencja.

Najważniejsze jest pytanie, co zrobić, by miedzy Trójmiastem, Warszawą a
Łodzią stworzyć metropolię, która wpływać będzie nie tylko na duże miasta,
ale i Włocławek, Grudziądz, a nawet Piłę. Taki obszar liczący 800 tysięcy
mieszkańców, z wyższymi uczelniami, dobrze położony, ma szanse przyciągnąć
inwestorów, o ile miasta i gminy zdecydują się wspólnie działać. To
pozwoliłoby im uzyskać pieniądze unijne na rozwój regionalny.

Tomasz Podgajniak, minister ochrony środowiska zwrócił zebranym uwagę, że to
w strategii rozwoju województwa zostanie przesądzone albo wsparcie idei
czwórmiasta, albo tylko aglomeracji bydgosko-toruńskiej.

W drugim przypadku pozostałe miasta na równych prawach będą konkurować z sobą
o związanie z tym obszarem. - Trzeba mieć wizję i zdecydować - mówił. - W
praktyce to może przesądzić o możliwości uzyskania zewnętrznego wsparcia.

Tymczasem samorząd województwa kujawsko-pomorskiego aktualizuje
strategię rozwoju województwa. Projekt dostały już komisje sejmiku. Jan
Wadoń, dyrektor departamentu rozwoju w Urzędzie Marszałkowskim zauważył, że
choć projekt był długo dyskutowany, wielu uwag nie było. Ciągle można je
zgłaszać.

Ale obszar współpracy gospodarczej nie jest tym samym, co
metropolia. Tymczasem nie jest przesądzone, czy za obszar metropolitalny
uznane zostaną Bydgoszcz-Toruń. Nie wiadomo też, czy powinien dołączyć do
nich Inowrocław.

Rozwojem ekonomicznym obszaru czwórmiasta zainteresowane są PKP, PKS,
lotnisko. Są też chętni na inwestycje w tym obszarze. Ryszard Janiszewski
(zbieżność nazwisk przypadkowa), prezes Fundacji Komunalnej w Warszawie mówił
o współpracy z amerykańskimi funduszami emerytalnymi. - Jeśli przedstawicie
problemy istotne dla trzech czy czterech miast, duże projekty na minimum 10
lat, gotowi jesteśmy się nad nimi pochylić - deklarował.

- Każda idea, która jednoczy siły, możliwości finansowe, organizacyjne
wokół osiągnięcia celów godna jest zastanowienia powiedział "Pomorskiej"
Michał Zaleski , prezydent Torunia. - A cel jest prosty: zależy nam, żeby ten
obszar był konkurencyjny w warunkach europejskich, a do tego trzeba
współpracy. Jestem przekonany, że się dogadamy.

Choć głosów sprzeciwu wobec pomysłu nie było, po konferencji nie
przyjęto wspólnego stanowiska.



Temat: Panie Adamie Massalski!
Uchwała Nr 145/2004 Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego z dnia 16 grudnia 2004 r.
w sprawie zaopiniowania wniosków jednostek organizacyjnych szkół wyższych o przyznanie uprawnień do nadawania stopni naukowych

Po rozpatrzeniu, przekazanych przez Centralną Komisję do Spraw Stopni i Tytułów, wniosków o przyznanie jednostkom organizacyjnym szkół wyższych uprawnień do nadawania stopni naukowych, Rada Główna, stosownie do art. 5 ust. 2 ustawy z dnia 14 marca 2003 r. o stopniach naukowych i tytule naukowym oraz stopniach i tytule w zakresie sztuki (Dz. U. Nr 65, poz. 595), uchwala co następuje:

§ 1
Negatywnie opiniuje wnioski o przyznanie uprawnień do nadawania stopnia naukowego:

(…..)
doktora nauk biologicznych w dyscyplinie "biologia" - Wydziałowi Matematyczno - Przyrodniczemu Akademii Świętokrzyskiej im. Jana Kochanowskiego w Kielcach. Pod względem kadrowym Wydział spełnia jedynie w minimalnym stopniu warunki regulowane obowiązującą obecnie ustawą. Perspektywa osiągnięcia w roku 2005 wieku emerytalnego przez jednego z profesorów reprezentujących dyscyplinę "biologia" pogarsza sytuację. Znaczna część dorobku badawczego pracowników Wydziału związana jest z ich działalnością na innych uczelniach i w placówkach PAN. Konieczne jest dalsze powiększenie i ustabilizowanie kadry naukowo-badawczej. Wniosek jest przedwczesny;
(…..)

§ 2
Uchwałę otrzymuje Minister Edukacji Narodowej i Sportu oraz Przewodniczący Centralnej Komisji do Spraw Stopni i Tytułów.
Przewodniczący Rady Głównej
Jerzy Błażejowski

Uchwała Nr 165/2005 Prezydium Rady Głównej Szkolnictwa Wyższego z dnia 16 marca 2005 r.
w sprawie poselskiego projektu ustawy o utworzeniu Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach

Po zapoznaniu się z przedłożonym poselskim projektem ustawy o utworzeniu Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach oraz dodatkowymi materiałami dotyczącymi organizacji i bazy materialnej nowotworzonej uczelni, Prezydium Rady Głównej, zgodnie z upoważnieniem RG, stosownie do art. 35 ust. 2 pkt. 3 ustawy z dnia 12 września 1990 r. o szkolnictwie wyższym (Dz. U. Nr 65 poz. 385 z późn. zm.), uchwala co następuje:
§ 1
Zwrócić się do Senatów następujących uczelni:
Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie,
Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu,
Uniwersytetu Warszawskiego
o wyrażenie opinii odnośnie projektu ustawy w sprawie utworzenia Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach.

§ 2
Uchwałę otrzymuje Minister Edukacji Narodowej i Sportu.

Przewodniczący Rady Głównej
Jerzy Błażejowski

Uważam, że Rektor AŚ Adam Massalski wprowadził w błąd nie tylko posłów, media ale także całą opinię publiczną w błąd.
Te uchwały były i są dostępne na stronie:
www.rgsw.edu.pl/?page=biuro.php
Również w świetle tej ostatniej Uchwały wydaje się zrozumiałym fakt nadania doktoratu h.c. prof. H.Samsonowiczowi.
Odnoszę nieodparte wrażenie, że jest to niejako podzięka za poparcie powstania Uniwersytetu. Chciałbym się mylić, i mam nadzieję że się mylę....






Temat: Heitman i Polimeni na Rawszczyźnie (GO 24.03.2004)
Heitman i Polimeni na Rawszczyźnie (GO 24.03.2004)
Heitman i Polimeni na Rawszczyźnie

Z konferencji prasowej prezydenta
Amerykańska firma Polimeni International oraz Heitman LLC - inwestor
zajmujący się zarządzaniem nieruchomościami w Stanach Zjednoczonych i
Europie, utworzą spółkę, która zbuduje centrum handlowo-rodzinne na
Rawszczyźnie, a także w Kaliszu, Poznaniu i Gnieźnie. Docelowo Polimeni chce
zbudować swoje obiekty w 50 miastach Polski. Informację tej treści przekazał
prezydent, Jan Szostak na środowej konferencji prasowej.

Polimeni, to amerykańska spółka powstała w 1983 roku. Powołana przez
Vincenta Polimeni firma developerska, działa na rynku powierzchni
komercyjnych: handlowych, biurowych oraz przemysłowych. W Polsce jest obecna
od 1998 roku. Posiada na razie jeden działający obiekt o powierzchni 25 tys.
metrów kwadratowych: oddaną w 2002 roku Galerię nad Jeziorem w Koninie. W USA
jej majątek stanowi 300 tys. mkw. powierzchni handlowej.

Heitman powstał w 1966 roku i jest jedną z największych firm działających
na rynku nieruchomości. Zarządza udziałami o wartości 11,2 mld USD w USA i
Europie. W Europie Wschodniej wartość jego portfela wynosi 900 mln euro.
Heitman zarządza kapitałami osób trzecich, w tym GE Capital, EBOR oraz
funduszy emerytalnych z Danii i Holandii. W Polsce jest obecny od 1995 roku.

Polimeni zamierza tworzyć rodzinne centra handlowe - na wzór Galerii nad
Jeziorem w Koninie - w małych miastach, w których nadal brakuje nowoczesnej
powierzchni handlowo-rozrywkowej.

Trwają prace nad rozpoczęciem inwestycji w Kaliszu, Poznaniu, Głogowie,
Gnieźnie, Grudziądzu i Ostrowcu Św. Obiekty mają mieć powierzchnię od 21 do
36 tys. mkw. Każdorazowo znajdzie się w nich: hipermarket, sklep z
wyposażeniem mieszkań, wielkoekranowe kino i galeria handlowa. W sumie centra
mają powstać w 50 miastach Polski.

W przypadku Poznania, Gniezna i Ostrowca Św. głównym najemcą powierzchni
będzie hipermarket Hypernova, którego operatorem jest Ahold.

Plany przewidują rozpoczęcie budowy w tym i następnym roku.

-Jest to olbrzymi sukces, mój osobisty, samorządu miasta, że firma
Polimeni wybrała Ostrowiec na swoją inwestycję wartą kilkadziesiąt milionów
dolarów-powiedział prezydent, Jan Szostak.

Prezydent odrzucił wszystkie zarzuty kierowane pod adresem władz miasta,
dotyczące m. in. procedur związanych z przetargiem, zmiany planu
zagospodarowania przestrzennego, czy ekspertyz w sprawie oddziaływania tej
inwestycji na otoczenie gospodarcze. Powiedział, że wszystkie te sprawy, w
tym ekspertyzy, zostały przygotowane zgodnie z prawem. Przetarg jest ważny
mimo, że wzięła w nim udział tylko jedna firma. Z kolei ekspertyzy nie
zakładają żadnych negatywnych skutków. Nie było żadnych zastrzeżeń ze strony
kompetentnych podmiotów, gdyż w przeciwnym razie nie zostałaby uchwalona
zmiana planu miejscowego. Wiele instytucji, w tym starosta ostrowiecki,
pozytywnie zaopiniowały ten projekt.

-Akt notarialny sprzedaży nieruchomości na Rawszczyźnie zostanie przeze
mnie podpisany -powiedział J. Szostak.

Stanie się to w najbliższym czasie. Innej możliwości nie ma, bo
naraziłoby to miasto na poważne straty. Jakie konkretnie, proszę zapytać
Polimeni.

Jednocześnie dodał, że dzięki planowanej inwestycji powstanie kilkaset
miejsc pracy, do miasta napłyną inwestorzy, gotówka, a ponadto znacznie zyska
basen, który bez tego typu otoczenia byłby zbyt kosztowny dla budżetu miasta.

Przy okazji prezydent skrytykował radnych, którzy wcześniej popierali ten
projekt, a teraz zmienili zdanie. Stwierdził, że reprezentują oni interes
wąskiej grupy osób.

W. Rogala




Temat: Szukam jakiejkolwiek legalnej i uczciwej pracy
Tyle milionów Polaków juz wyjechało z Polski i jeszcze kilka ma wyjechać, by
spadło bezrobocie do poziomu przynajmniej 10%, jak było jeszcze kilka lat temu,
kiedy ostatnio pracowałem? Mnie sytuacja materialna nie zmusza do wyjazdu. Jak
widzisz, stać mnie nawet na internet w domu. Pracuję dorywczo, w sezonie
zbieram zioła i inne dary natury, które można spieniężyć, dostaję dodatek
mieszkaniowy i mam stare oszczędności, tak więc nie muszę nigdzie jechać na
niepewne i nie korzystam z pomocy społecznej, oprócz tylko dodatku
mieszkaniowego, którego wysokość zależy od osiąganego dochodu, a ja taki mam.
Nie mam ambicji, aby dojść mniej czy bardziej wysoko, wystarczy mi normalne
życie, a do tego potzrebne są pieniądze i je narazie mam, tylko martwię się
tym, że nie opłacam składek emerytalnych i na starość, jeśli dożyję, będzie
bieda. Ale może już niedługo dzięki Lepperowi sytuacja bezrobotnych w kraju się
polepszy i dostaniemy zasiłki oraz ubezpieczenie emerytalne.

Jestem pokojowego usposobienia i nie lubię toczyć bojów, poddaję się raczej
biegowi wypadków i jak dokona się rozbiór Polski, to oczywiście Suwalszczyzna
powionna przypaść Litwie, a wtedy nasz los wydatnie się poprawi, bo Litwini są
lepszymi gospodarzami od Polaków i dbają o swych obywateli.

Może coś się zmieni w Urzedach Pracy, wtedy zarejstruję się i może znajdą mi
jakąś pracę, bo do tego są przecież te urzędy.

>>Rząd planuje rewolucję w urzędach pracy
Urzędy pracy zamiast administracją mają zajmować się szukaniem bezrobotnym
pracy
Andrzej Białszyk z Wrocławia 5 lat temu stracił pracę w firmie transportowej.
Do dzisiaj jest na bezrobociu. Gdy słyszy o urzędzie pracy, dostaje białej
gorączki. - W ciągu ostatnich dwóch lat proponowali mi tylko szkolenia
komputerowe. Skończyłem je, a pracy i tak nie mam - opowiada. - Urzędniczki
traktują mnie jak intruza, gdy się dopytuję o pracę. Mówią żebym dowiadywał
się później, bo one mają mnóstwo innych zajęć na głowie - dodaje Białszyk.

W 338 powiatowych i 16 wojewódzkich urzędach pracy zatrudnionych jest 17,5
tys osób. Według danych ministerstwa pracy tylko 13 proc. z nich to tzw.
doradcy i pośrednicy, których zadaniem jest wyszukiwanie bezrobotnym ofert
pracy, dzwonienie do nich, doradztwo szkoleniowe czy zachęcanie do
przekwalifikowania. Reszta urzędników to administracja, która zajmuje
rejestrowaniem osób bez pracy, wystawianiem niezliczonych zaświadczeń dla
ośrodków pomocy społecznej, wypłacaniem świadczeń socjalnych, księgowością i
zarządzaniem biurem. Na jednego pośrednika, który ma pomóc w znalezieniu
zajęcia przypada 1600 bezrobotnych. Dla przykładu, w Niemczech - 160.

- Pomoc każdemu z nich jest więc fizycznie niemożliwa - tłumaczy Andrzej
Zybała rzecznik resortu pracy i polityki społecznej.

Resort postanowił odbiurokratyzować urzędy pracy. "Gazeta" dotarła do
projektu zmian, które wprowadza wiceminister pracy Robert Kwiatkowski. Przed
wyborami był szefem stołecznego urzędu pracy.

Zmiany zakładają zatrudnieni dodatkowo tysiąca pośredników oraz przesunięcie
części osób z administracji do aktywnego zajmowanie się bezrobotnymi.
Ministerstwo chce, żeby docelowo połowa pracowników urzędów zajmowała się
pośrednictwem. Aby tak się stało trzeba jednak ograniczyć biurokratyczne
procedury.

Urzędy Pracy nie będą już wystawiać zaświadczeń dla opieki społecznej, że
dana osoba jest bezrobotna. Dziś jest to warunek otrzymania zasiłku
socjalnego.

Opieka społeczna ma przyznawać zasiłki wyłącznie na podstawie oświadczenia
bezrobotnego. - To bardzo dobra zmiana. Od ośmiu lat zwiększa się liczba
różnego rodzaju zaświadczeń, które wydają urzędy, a nikt tych dokumentów nie
sprawdza. Trzeba ufać obywatelowi, dzięki temu urzędnik zyska więcej czasu na
pożyteczne zajęcia - mówi Irena Wóycicka była wiceminister pracy, za czasów
kiedy resortem rządził Jacek Kuroń i Michał Boni, dziś ekspert Instytutu
Badań nad Gospodarką Rynkową.

Nie będzie trzeba także rejestrować się w pośredniaku, aby uzyskać
uprawnienia do ubezpieczenia zdrowotnego. Wystarczy, że u lekarza czy w
szpitalu bezrobotny pokaże dokument potwierdzający, że ma polskie
obywatelstwo.

Adam Ambroziak z Konfederacji Pracodawców Polskich ocenia, że obecnie ok. 30
proc bezrobotnych rejestruje się w urzędzie tylko po to aby mieć prawo do
darmowego leczenia. - Im nie zależy na pracy. Likwidując ten wymóg,
kolosalnie odciążymy prace pośredniaków - mówi.

Planowane przez resort pracy zmiany - po konsultacjach społecznych - mają być
wprowadzone za kilka miesięcy. Ale już za kilka dni zacznie się przyjmowanie
pierwszych osób, które zajmą się poszukiwaniem pracy dla bezrobotnych.

W Polsce mamy blisko 3 mln bezrobotnych, największy odsetek z nich stanowią
osoby do 24 roku życia (blisko 35 proc). Prawie połowa bezrobotnych jest bez
pracy ponad rok.<<



Temat: Konsorcjum dla Śródodrza
Gość portalu: ten co wyjechal napisał(a):

> nie mówie że nic chce... choć troszkę ta inwestycja na wyrost jest. ale czy
> poza entuzjastycznym poparciem dal ktos odpowiedzi na pytania:
> 1. skad na to pieniadzie? kto i w jaki sposób ma finansowac inwstycje?

Moim zdaniem:
I. na etapie intensywnego przygotowania inwestycji ( głównie planowanie
przestrzenne, projektowanie koncepcji architektonicznych i "scalanie" gruntów
np. poprzez zamiany) wszelkie koszty pokrywane muszą być głównie ze środków
budźetu miasta i pozostałych uczestników konsorcjum z ewentualnym udziałem
środków pomocowych.
II. na etapie realizacji inwestycji zasadniczo z pięciu źródeł:

1. Krótkoterminowego finansowania organizowanego przez developerów- nabywców
poszczególnych terenów inwestycyjnych. Mogą tu w gre wchodzić np.kredyty
krótkoterminowe, rachunki powiernicze lub tradycyjne finansowanie budowy w
trakcie jej trwania przez nabywców mieszkań i likali użytkowych.

2. Długoterminowego finansowania przez instytucje finansowe zainteresowane
bezpiecznym ulokowaniem środków np.fundusze emerytalne, niektóre fundusze
inwestycyjne.

3. Środki budżetowe lub kredyty zaciągnięte przez samorząd miasta, województwa
lub rząd RP na realizację np. infrastruktury drogowej i sieciowej,
ogólnodostępnych obiektów kultury, siedzib organów administracji
np.wojewódzkiej itp funkcji publicznych.

4. Środków pomocowych UE. Na marginesie powinniśmy chyba zaprzestać już
określania ich jako pomocowe, gdyż pochodzą z naszej składki.

5. Opłat adiacenckich i planistycznych.

> 2. czy w szczecinie potrzebna jest dodatkowa (ekskluzywna) powieżchnia
biurowa

> soro istniejąca nie jest zajęta w 80-70%?

Dzisiaj nie koniecznie.Ale jutro? Pozatym Dokonaj proszę rzeczowej analizy tej
powierzchni pod względem rozmieszczenia , funkcjonalnym i standartowym.Nie jest
tak różowo.
> -

> 3. jaka ma byc w tym rola miasta (samorzadu)?

Współudział w podmiocie koordynującym, dynamiczna współpraca przy kreowaniu
projektu planu zagospodarowania przestrzennego i jego pilne uchwalenie,
współfinasowanie i udział w "scalaniu" terenów inwestycyjnych.

> 4. co ze statusem prawnym gruntów?

Stan władania jest znany.Jest wielu właścicieli i wielu władających.W
poszanowaniu ich praw ale też z myślą o realizacji celu należy stosować
przewidziane w naszym prawie procedury rozpoczynając od negocjacji co do ich
zaangażowania się w ten projekt.

> 5. jest jakaś analiza potencjalngo zainteresowania najemców? proawdził ktos
> jakieś rozmowy z nimi?

Przyznaj,że trochę za wcześnie na rozmowy z przyszłymi konkretnymi
najemcami.Zgodzę się, że przeczucia i dośwaidczenia innych miast w basenie
Bałtyku to za mało.Nadszedł czas na pierwsze i nie ostatnie poważne badania
marketingowe w Szczecinie, Polscze i za granicą.
>
> i na koniec:
> 6. czyż to nie wspałaniała reklama dla biur projektowych? kilka groszy na
> makiete, na wizualizację, zaraz praca napisze, w telewzore pokazywćbedą...
> akurta temat na wakacje...

Reklama również, ale nie tu dostrzegam zasadniczą motywację.
>
> gorzko pozdrawiam

Pozdrawiam i życzę poprawy nastroju :)




Temat: Ekonomiczny aspekt produkcji mięsa
Ekonomiczny aspekt produkcji mięsa
Ekonomiczny aspekt produkcji mięsa

sierpień 21, 2006

www.ateista.org/?p=144

Aby „wyprodukować” zaledwie 1 kg wołowiny potrzeba 100 tysięcy litrów wody.
Gdybyśmy chcieli wykorzystać tę samą ilość wody do produkcji na przykład
ryżu, uzyskalibyśmy nie 1 kg, a 500 kg pożywienia.
100 tysięcy litrów wody = 1 kg wołowiny, bądź 500 kg ryżu, bądź 200 kg
ziemniaków, bądź 180 bochenków chleba.
Widząc te liczby jesteśmy w stanie zrozumieć dlaczego dieta wegetariańska
jest bardzo dobrym rozwiązaniem nie tylko zdrowotnym, ale także ekonomicznym.
Zużycie wody przy produkcji przemysłowej
Żyjemy na świecie, w którym 2,6 miliarda ludzi konsumuje wodę z
niebezpiecznych i zanieczyszczonych źródeł - wynika z danych Organizacji
Narodów Zjednoczonych.
Jednocześnie produkcja kilograma wołowiny wymaga zużycia do 100 tysięcy
litrów wody, 75 litrów wody jest potrzebne, by wyprodukować jeden chip
komputerowy, a przy produkcji litra soku owocowego zużywa się 780 litrów
wody - podaje Waterwise, brytyjska organizacja pozarządowa. Projekt ten nosi
nazwę „ukryta konsumpcja wody”.
„Niemal każdy rozumie, że woda jest niezbędna do życia, ale do niektórych
dopiero teraz zaczęło docierać, że woda jest niezbędna do wszystkiego –
jedzenia, energii, transportu, środowiska, rozrywki, kultury i praktycznie
wszystkich produktów, które użytkujemy w życiu codziennym” – powiedział Lloyd
Timberlake ze Światowej Rady Biznesu na rzecz Zrównoważonego Rozwoju, ośrodka
badawczego, który w przyszłym tygodniu opublikuje w tej sprawie raport.
Na przykład fabryka producenta samochodów Ford Motor w miejscowości
Southampton zużywa 6 tysięcy litrów wody przy produkcji pojedynczego Forda
Transita, wliczając lakierowanie i ostateczne złożenie pojazdu. Jednak
Waterwise podaje, że w rzeczywistości liczba ta jest znacznie wyższa – nawet
150 tysięcy litrów wody – jeżeli uwzględnić produkcję części, z których
składany jest samochód dostawczy.
Znaczna część infrastruktury wodnej w tzw. krajach wysoko rozwiniętych
powinna zostać wymieniona na przestrzeni najbliższych 20 lat - wynika z
danych Instytutu Pacyfiku, amerykańskiego ośrodka badawczego. Jednak istnieje
ryzyko, że inne regiony będą się borykać ze znacznie poważniejszym problemami
z podażą wody.
Szacuje się, że społeczne zapotrzebowanie na wodę ulegnie w Indiach
podwojeniu do 2025. W tym samym okresie popyt zgłaszany przez przemysł ma
ulec potrojeniu. Niepewna podaż wody w Bangalore skłoniła już spółki
informatyczne, takie jak Wipro, iGate czy MphasiS, do rozważenia możliwości
relokacji, informuje Instytut Pacyfiku. Natomiast w 2003 roku PepsiCo i Coca-
Cola straciły licencje na korzystanie z wód źródlanych w Kerali po tym, jak
region nawiedziła dotkliwa susza.
W tym miesiącu pojawiły się głosy, że władze Indii powinny zakazać tym dwóm
koncernom produkcji napojów na terytorium kraju z powodu doniesień o rzekomej
wysokiej zawartości pestycydów w ich produktach. Coca-Cola wycofała się nie
tak dawno z funduszu emerytalnego TIAA-Cref’s Social Choice Account,
częściowo z powodu obaw o nadużywanie przez fundusz wody.
Spółki muszą być świadome, że ich łańcuchy dostawców są uzależnione od poboru
wody. Ma to miejsce w tak różnych sektorach gospodarki, jak tekstylia, sprzęt
AGD czy elektronika. „Woda rośnie powoli do rangi ryzyka biznesowego, z
którym będziemy się musieli w przyszłości coraz częściej liczyć” – powiedział
Nick Robins, szef funduszy inwestycyjnych kierujących się zasadami społecznej
odpowiedzialności w firmie Henderson Global Investors. (…)
James Cameron, wiceprezes Climate Change Capital, brytyjskiego banku
specjalizującego się w ekologicznych projektach, powiedział: „Zarządzanie
ograniczonymi zasobami wody będzie w przyszłości złotym biznesem”.
Zużycie wody przy produkcji żywności:
- 1 kg wołowiny: 100 tysięcy litrów
- 1 kg masła: 18 tysięcy litrów
- 1 jajko: 450 litrów
- 1 bochenek chleba: 550 litrów
- 1 kg ziemniaków: 500 litrów
- 1 litr mleka: 250 litrów
- 1 kg ryżu zużywa się 200 litrów
- 1 pomarańcza: 53 litry
- 1 porcja sałaty: 22 litry
Dane: Waterwise, Stanford University
Źródło: Financial Times / autor: Mike A Scott

Pozdr.
Jędruś wegano-witarianin + B12
Zwolennik soku marchewkowego własnej roboty.




Temat: IKE a Zakład Emerytalny
epolisa napisała:

> > - dlaczego ustawodawca komplikuje rozwiązania i mnoży podmioty, hę?
> w starej Warszawie mówili "pisz na Berdyczów":). Teraz można "pisz na
> Wiejską".

Prędzej do prokuratury :(
Skoro w projekcie głupiej ustawy o radiofonii poznikały całe słowa i doszły
całe akapity, to wolę nie wiedzieć ile razy były przestawiane przecinki w
przypadku ustawy regulującej przyszły byt finansowy 35 milionó ludzi.

Może np. w przypadku prowizji od składki ktoś pomógł przestawić przecinek...

> > W imię czego ustawodawca NARZUCA mi ograniczenia w korzystaniu z MOICH
> > pieniędzy, i w imię czego ustawodawca pozwala mnie łupić?
> z tym łupieniem to nie przesadzajmy. Nie są to jakieś strasznie złodziejskie
> stawki, a przykład OFE wskazuje, że istnieje raczej tendencja do ich
> ustawowego ograniczania.

30% prowizja za ostanie lata to nie jest łupienie?
Zabieranie mi kilku procent PRZED zainwestowaniem MOICH pieniędzy to nie jest
łupienie?
Fundusz potrzebuje potem średnio roku, żeby to odrobić - więc każdy z nas jest
średnio o rok w plery z całą tą inwestycją :(

> In meritum: ustawodawca narzuca obywatelom prawo do korzystania z włąsnym
> pieniędzy w imię tego, aby wyleźć wreszcie z koncepcji umowy pokoleniowej i
> rolę zus ograniczyć do niezbędnego minimum. Myślę, ze gdyby nie wymuszać
> (OFE) oraz nie zachęcać (IKE) do odkładania na emeryturę, za 20 lat po
> ulicach snułyby się stada ludzi, którzy akurat zawsze mieli ciekawsze
> wydatki. Jakoś tak to już jest, że to co DZIŚ wydaje się ważniejsze od JUTRO-
> tylko to jutro najczęsciej jednak nadchodzi. Jakoś tak mało sympatycznie
> byłoby zastawać pod drzwiami tłumy bezdomnych staruszków żyjących poniżej
> poziomu nędzy.

Masz rację. Częściowo.
Ustawodawca wychodzi z założenia, że 95% populacji to idioci (i tu ma rację),
którzy na pewno nie potrafią obchodzić się z pieniędzmi (i tu nie do końca ma
rację).

Oczywiście, ze te 95% ludzi trzeba było zmusić do inwestownia - tyle że
należało to zrobić nie pod bogate instytucje finansowe a właśnie pod nich.

Skoro mamy dziesiątki zwykłych funduszy inwestycyjnych, które jakoś sobie radzą
mimo tego, że nikt nikomu nie karze w nich inwestować to myślisz, że nie
znależli by się chętni do zarządzania majątkiem 12 milionów ludzi (35 mln
docelowo) na takich samych warunkach (prowizje etc)?

Ustawodawca powinien był zadbać w pierwszym rzędzie o to abym nie został
złupiony z 30% swojej obowiązkowej inwestycji.

> > Teraz, zaraz, dzisiaj - mogę w ciągu 48 godzin zbyć posiadane jednostki
> > praktycznie dowolnego funduszu inwestycyjnego (np. w Supermarkecie mBanku
> ) - moje pieniądze są na moim koncie praktycznie migiem.
> NA SZCZĘŚCIE NIE.
> Co pozwoli może abyśmy za 20 lat nie musieli Pana jako podatnicy utrzymywać.
> Czego wszystkim stronom życzę:)

Nie zrozumieliśmy się ;)
Chodzi mi o czysto technologiczny wygląd tego systemu za 30 lat. Inercja
myślenia - pojmowania świata za 30 lat w dzisiejszych kategoriach. "Będzie
potrzebny jakiś zakład emerytalny..." - akurat :)
Będzie duża chałupa z setką serwerów i tyle... setka elixirów dziennie,
wszystko już nie na kliknięcie tylko na mrugnięcie powieką ;)

>> efeky widoczne w analizach Maliszewskiego -
>> 30% kapitału zarypane przez management, efektywność na poziomie lokat
>> bankowych. Strach to porównać z komercyjnymi funduszami...
> chodziło też trochę o ograniczenie możliwości inwestycyjnych do tych
> najbezpieczniejszych (jak widać skutecznie, wartości rzadko spadają),
> obarczonych minimalnym ryzykiem- a przy trochę to dobrze robi naszej
> gospodarce w ujęciu globalnym.

Na dziś w ujęciu globalnym ustawa o OFE oddała spore pieniądze 12 milionów
ludzi podmiotom z których każdy ma dużego zagranicznego udziałowca.
Dla owego udziałowca głównym kryterium jest tylko jego zysk.
Myślę, że 30% z których jak na razie okradły mnie OFE bardziej przydałoby sie
jednak tutaj niż w Londynie i Barlinie. A poza tym, dlaczego nie mamy zarabiać
na zagranicznych firmach i wydawać zarobionych pieniędzy tutaj?




Temat: SCENARIUSZ UMIARKOWANIE OPTYMISTYCZNY.
Z FRANCUSKIM WINEM - JAK Z FRANCUSKIM KINEM
Gość portalu: jr napisał(a):

> Gość portalu: MACIEJ napisał(a):
>
> > Tak,to wszystko wina Amerykanow.
> > Zamiast jesc francuski ser popijac go francuskim winem ZACZELISMY RAT RACE
> .
> >
> >
> > Strajki we Francji słabną, reforma przechodzi
> >
> > Robert Sołtyk, Paryż 19-06-2003, ostatnia aktualizacja 19-06-2003 15:01
> >
> > W czwartek, dziewiątym już tej wiosny dniu "powszechnych strajków" przeciw
>
> > reformie emerytur w sektorze publicznym rząd Jean-Pierre'a Raffarina mógł
> być
> > pewny, że odniósł zwycięstwo nad protestującymi związkami zawodowymi.
> >
> > Odbyły się wprawdzie manifestacje, m.in. w Paryżu, zakłócona była praca na
>
> > kolei i w komunikacji miejskiej, zwłaszcza w bastionach związkowych w
> Marsylii
> > i Tuluzie, ale protesty były o wiele słabsze niż poprzednio. W Paryżu
> > komunikacja pracowała praktycznie bez zakłóceń, o wiele mniej strajkującyc
> h
> > było także nauczycieli. Osłabienie fali strajkowej może być efektem twarde
> j
> > postawy rządu, który nakazał całej administracji, by pod żadnym pozorem ni
> e
> > płacić za dni strajku ani nie uznawać ich za część urlopu (co do tej pory
> > powszechnie praktykowano). Rzecznik socjalistów Julien Dray apelował wczor
> aj
> do
> >
> > władz, by jednak zapłaciły za strajk i nie zaogniały sytuacji społecznej
> > zważywszy, że na jesieni rząd planuje jeszcze bardziej zapalną reformę -
> > ubezpieczeń zdrowotnych.
> >
> > Czwartkowe strajki były ostatnimi przed wakacjami, jak zapowiadali nawet s
> ami
> > ich organizatorzy. W ciągu lata prawica zamierza przeprowadzić ustawę
> > emerytalną przez parlament, mimo że prace Zgromadzenia Narodowego sabotuje
>
> > lewicowa opozycja, która złożyła niemal 10 tys. poprawek. W tym tygodniu
> udało
> > się przyjąć zaledwie pierwszy punkt nowego prawa, które zrównuje od 2008 r
> .
> > sektor prywatny i publiczny we Francji jeśli chodzi o okres składkowy - ma
> on
> > wynosić dla wszystkich 40 lat, a potem być podnoszony (41 lat w 2012 r. i
> 42
> > lata w 2020 r.). Zarazem nowa ustawa wprowadza emeryturę minimalną, która
> ma
> > wynosić 85 proc. minimalnej płacy. Projekt nie jest bynajmniej liberalny -
>
> rząd
> >
> > Raffarina nie zdecydował się na stworzenie filarów, takich jak w ustawie
> > obowiązującej w Polsce. Dlatego wielu ekonomistów uważa, że uda się jedyni
> e
> > przejściowo i częściowo zapełnić dziurę w kasie emerytalnej, a za kilka la
> t i tak trzeba będzie podnieść składki.
>
> no to wakacje we francji sie koncza! czas sie wziac do roboty. wyglada ze sa
> oni 100 lat za amerykancami w rozwoju! to samo sie tyczy niemcow. szwedzi
chyba juz wprowadzaja reformy od paru lat i to widac po naszym zapracowanym
Szwedzie- no time to write ;)

Problem jest w tym jak pisze Szwed,ze oni by mogli tylko nie chcom,bo by
ucierpial ich standart zycia.

> jednego nie moge sobie jednak wyobrazic: francuskiego wina z nakleja - MADE
IN CHINA!!! HAHAHA
Z tym francuskim winem jest tak samo jak z francuskim kinem.
Kiedy ostatnio widziales francuski film,ktory zrobil kariere na calym swiecie???
Tak jak Titanic,czy setki innych filmow amerykanskich.

Chinczycy juz zrobili wlasnorecznie podrobke zachodniego samochodu.
Chyba nie myslisz ,ze wino jest trudniej zrobic niz samochod.
Do wina jest dobry klimat potrzebny i to wszystko,a nie ma lepszego niz w
poludniowej Kalifornii.
Cala technologie produkcji sprowadzasz skad chcesz,Francji,Wloch,Hiszpanii.




Temat: Doradztwo finansowe Efect - ktoś zna ich?
4str Nasze zadanie jest tak naprawdę proste. Tak jak na tym statku pana kapitał,
który tworzy swoisty żagiel finansowy ustawić optymalnie do wiatru(przekładamy),
żeby w pełni wykorzystać możliwości, które oferuje rynek. Do tego niezbędne są
oczywiście wszystkie te elementy , o których rozmawialiśmy(przeczytać), ale
także Profesjonalizm a czymże jest profesjonalizm jeżeli nie sumą tych 3 rzeczy
DOŚWIADCZENIA(bo działamy od 4 lat jesteśmy 1 z pierwszych DF w Polsce),
KOMPRETENCJI(która gwarantuje nam nasz zespół ekspertów) no i PRESTIŻ(bo
przecież my sami wybieramy naszych klientów).
(przekładamy)Gra pan w szachy?

5str, E2-E4 ruch, który najczęściej rozpoczyna partię. Pierwszym ruchem w naszej
współpracy będzie osobista analiza finansowa(przekładamy).
5 otw. Celem analizy jest abyśmy z jednej strony zweryfikowali historię umów
,które zawarł pan do tej pory, po przeanalizowaniu tego będziemy w stanie
powiedzieć panu które są dla pana dobre, a na które, mówiąc kolokwialnie, ktoś
pana naciągnął.
Z drugiej strony chodzi o to abyśmy ocenili pana potrzeby i możliwości, bo to są
zawsze cechy immanentne. Na podstawie tej analizy zostanie przygotowane
indywidualnie dopasowane do pana profilu finansowego rozwiązanie lub pakiet
rozwiązań finansowych.
I wtedy pojawia się następne pytanie: (przekładamy)

6str, CO DALEJ? Tak jak pan widzi, z naszej strony może się pan spodziewać
takiego spadochronu finansowego w postaci regularnego serwisu. Dzięki
trójstopniowemu systemowi ARS, czyli Analiza – Rozwiązanie – Serwis, ma Pan
zagwarantowane, że tak jak podczas pierwszego ruchu jesteśmy przy Panu w trakcie
każdego następnego.
Zawód doradcy finansowego jest zawodem fiducjarnym/powierniczym. To jest trochę
jak z dobrym lekarzem czy prawnikiem. Jeśli będzie pan zadowolony z naszych
usług to w skali kilkunastu najbliższych lat spotkamy się jeszcze nie raz i nie
ma co ukrywać, z całą pewnością z pożytkiem dla pana i dla mnie.
Serwis dział dwutorowo. Z jednej strony raz w roku ma pan z naszej strony
gwarancję, ze sprawdzimy czy pana inwestycja działa tak jak ma działać, czy coś
się w pana profilu zmieniło, czy pojawiły się nowe potrzeby no i ewentualnie czy
trzeba wtedy nanieść jakieś korekty.
Z drugiej strony ma pan cały czas możliwość skontaktowania się z nami i
zadawania jakichkolwiek pytań dotyczących finansów, od tak prozaicznych rzeczy
jak to gdzie ubezpieczyć samochód, po decyzje życiowe jak kredyt hipoteczny na
30 lat czy zainwestowanie pieniędzy z totolotka (wybór instrumentu emerytalnego).
W ramach serwisu ma pan zagwarantowaną stałą opiekę osobistego doradcy
finansowego, infolinię, bieżąca analizę pańskiej sytuacji i monitorowanie rynku.
Odnośnie monitorowania rynku: To oczywiście nie znaczy, że będziemy dzwonili do
Pana o 4 rano z propozycją kupna akcji w Szanghaju, ale przykładowo, jeżeli
widzimy, że w profilu pana zainteresowań leżą sprawy emerytalne, i tak na
przykład, gdy dwa lata temu wchodziły IKE, a jest to np. instrument, którego my
nie rekomendujemy, natomiast gdyby było to skonstruowane tak jak miało to być w
projekcie ustawy, na pewno dostałby pan na ten temat odpowiednią informację:
maila, telefon, faks lub nawet gołębia pocztowego. (Przekładamy)

7str. Skąd pana korzyści?
Na początku prezentacji firmy zapytałem pana czy słyszał pan o nas. Odpowiedział
pan, ze nie. Odpowiedziałem, że może to dobrze, a może to źle. No właśnie, –
więc skąd pana korzyści?
7otw. Odpowiedź jest prosta, brak zbędnych kosztów. Reklama, drogie placówki,
akcje marketingowe, to już znamy. Tak jak zauważyliśmy – w dużej mierze są to
zbędne koszty, które sprawiają, że albo jakość usługi jest niższa albo
instrument jest mniej efektywny niż mógłby być.
My zdecydowaliśmy się na inną strategię. Decydowanie wygodniejszą, tańszą i siłą
rzeczy korzystniejszą dla klienta. My wybraliśmy alternatywną strategię
obniżania kosztów.
Rekomendacje. Na zachodzie za taką analizę musiałby pan zapłacić 30-50 Euro.
To ta część, którą musielibyśmy przeznaczyć na marketing. Tu z racji
socjologicznego/praktycznego podejścia do rynku analiza jest za darmo. Jedyną
gratyfikacją dla mnie, za mój czas i moją pracę jest 14 rekomendacji do
potencjalnych klientów. I tak dzięki temu, ze fajnie współpracowało mi się z
MARKIEM, ja mogłem spotkać się z panem, tak pana znajomi będą mogli spotkać się
ze mną.

8 str., Ok. Reasumując.
Z jednej strony analiza finansowa, a z drugiej profesjonalni doradcy finansowi.
Dalej możliwości i potrzeby klienta, a równolegle perfekcyjna znajomość rynku.
To tylko część elementów, których przeanalizowanie prowadzi do podjęcia jedynej
prawidłowej decyzji finansowej. A jak powiedział Eurypides:
„SUKCES JEST SUMĄ PRAWIDŁOWYCH DECYZJI”




Temat: SCENARIUSZ UMIARKOWANIE OPTYMISTYCZNY.
Gość portalu: MACIEJ napisał(a):

> Tak,to wszystko wina Amerykanow.
> Zamiast jesc francuski ser popijac go francuskim winem ZACZELISMY RAT RACE.
>
>
> Strajki we Francji słabną, reforma przechodzi
>
> Robert Sołtyk, Paryż 19-06-2003, ostatnia aktualizacja 19-06-2003 15:01
>
> W czwartek, dziewiątym już tej wiosny dniu "powszechnych strajków" przeciw
> reformie emerytur w sektorze publicznym rząd Jean-Pierre'a Raffarina mógł być
> pewny, że odniósł zwycięstwo nad protestującymi związkami zawodowymi.
>
> Odbyły się wprawdzie manifestacje, m.in. w Paryżu, zakłócona była praca na
> kolei i w komunikacji miejskiej, zwłaszcza w bastionach związkowych w
Marsylii
> i Tuluzie, ale protesty były o wiele słabsze niż poprzednio. W Paryżu
> komunikacja pracowała praktycznie bez zakłóceń, o wiele mniej strajkujących
> było także nauczycieli. Osłabienie fali strajkowej może być efektem twardej
> postawy rządu, który nakazał całej administracji, by pod żadnym pozorem nie
> płacić za dni strajku ani nie uznawać ich za część urlopu (co do tej pory
> powszechnie praktykowano). Rzecznik socjalistów Julien Dray apelował wczoraj
do
>
> władz, by jednak zapłaciły za strajk i nie zaogniały sytuacji społecznej
> zważywszy, że na jesieni rząd planuje jeszcze bardziej zapalną reformę -
> ubezpieczeń zdrowotnych.
>
> Czwartkowe strajki były ostatnimi przed wakacjami, jak zapowiadali nawet sami
> ich organizatorzy. W ciągu lata prawica zamierza przeprowadzić ustawę
> emerytalną przez parlament, mimo że prace Zgromadzenia Narodowego sabotuje
> lewicowa opozycja, która złożyła niemal 10 tys. poprawek. W tym tygodniu
udało
> się przyjąć zaledwie pierwszy punkt nowego prawa, które zrównuje od 2008 r.
> sektor prywatny i publiczny we Francji jeśli chodzi o okres składkowy - ma on
> wynosić dla wszystkich 40 lat, a potem być podnoszony (41 lat w 2012 r. i 42
> lata w 2020 r.). Zarazem nowa ustawa wprowadza emeryturę minimalną, która ma
> wynosić 85 proc. minimalnej płacy. Projekt nie jest bynajmniej liberalny -
rząd
>
> Raffarina nie zdecydował się na stworzenie filarów, takich jak w ustawie
> obowiązującej w Polsce. Dlatego wielu ekonomistów uważa, że uda się jedynie
> przejściowo i częściowo zapełnić dziurę w kasie emerytalnej, a za kilka lat i
> tak trzeba będzie podnieść składki.

no to wakacje we francji sie koncza! czas sie wziac do roboty. wyglada ze sa
oni 100 lat za amerykancami w rozwoju! to samo sie tyczy niemcow. szwedzi chyba
juz wprowadzaja reformy od paru lat i to widac po naszym zapracowanym Szwedzie-
no time to write ;)
jednego nie moge sobie jednak wyobrazic: francuskiego wina z nakleja - MADE IN
CHINA!!! HAHAHA




Temat: Zagrożnona obwodnica Gorzowa
Cechą charakterystyczną działalności pana Pola jest chaos. W Sejmie SLDUP ma
większość i może nawet pozostawić u władzy premiera z dziesięcioprocentowym
poparciem. Może więc przeforsować dowolne ustawy. Program finasowania budowy
dróg za pomocą winiet upadł więc nie ze względów politycznych. Program po
prostu nie nadawał się do realizacji. Przede wszystkim dlatego, że nikt
dokładnie nie wiedział, jakie będą jego skutki. Minister Pol szacował wpływy z
winiet raz na 2 mld zł rocznie, innym razem na 1,6 mld, w przedłożeniu sejmowym
bodajże na 1 mld. Do końca nie było jasne, czy od winiet trzeba odprowadzać
VAT, czy nie. W programie nie było żadnych gwarancji, że cała uzyskana kwota
zostanie wykorzystana zgodnie z założeniami. Minister Pol sam nie wiedział, czy
winieta umożliwi przejazd na wszystkich drogach, czy za niektóre w dalszym
ciągu trzeba będzie płacić. Całe szczęście, że ta skandaliczna prowizorka nie
została uchwalona.

W chwili, gdy projekt trafił do kosza, jego autor powinien zmienić posadę.
Niestety, nie u nas. Skutkiem tego mamy w dalszym ciągu chaos w Ministerstwie
Infrastruktury, na który zwróciła nam nawet uwagę Komisja Europejska. Mnożą się
kolejne strategie, pomysły księżycowe (np. o wykorzystaniu funduszy
emerytalnych na finansowanie budowy dróg), a czas ucieka. Ogromną szansą tego
rządu jest wykorzystanie europejskich funduszy od przyszłego roku. Niestety,
półtora roku zostało całkowicie zmarnowane, pozostało kilka miesięcy. UE nie da
pieniędzy na realizację dyletanckich programów spisanych w pośpiechu. Skończy
się na tym, że rząd przeforsuje opłatę paliwową, skutkiem czego paliwo zdrożeje
o kilkanaście groszy. Droższe paliwo to wzrost kosztów funkcjonowania firm i
większa zachęta do malwersacji. Z wielkiego programu budowy 550 km nowych
autostrad do 2005 uda się zrealizować połowę, bowiem każda podwyżka danin w
rzeczywistości daje mniej przychodów, niż się zakłada. Natomiast nikt nie
policzy małych firm, którym przez wzrost kosztów transportu przestanie się
opłacać ich działalność.

Ostatnio oddany do użytku odcinek autostrady (Prądy - Nogowczyce 56 km na A4)
odbierał premier Buzek. Najbardziej zaawansowane prace na autostradach
(Wrocław - Krzyżowa na A4 oraz obwodnica Poznania na A2) to kontynuacja
programów rozpoczętych kilka lat temu. Pod koniec 2001 roku obcięto w budżecie
kwotę przewidzianą na budowę dróg. W budżetach 2002 i 2003 r. przeznaczono na
budowę i utrzymanie dróg z podatku akcyzowego od paliw kwoty mniejsze niż w
2001 r. W rezultacie w dwóch ostatnich latach na drogi krajowe z podatku
akcyzowego, który płacą kierowcy, trafiało niespełna 1,8 mld zł. Rząd AWSUW nie
miał wielkich sukcesów w budowaniu autostrad, ale pod rządami SLDUP jak dotąd
jest jeszcze gorzej. Zamiast tego mamy na razie miraże.

Na stronach Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad opublikowano
strategię budowy dróg do roku 2013, między innymi planowane budowy obwodnic
miast. Według załączonej mapki w woj. lubuskim jako "planowane do realizacji w
2003-2013" zaznaczono obwodnice ośmiu miast. Nie ma wśród nich ani Gorzowa, ani
Skwierzyny ani Międzyrzecza. Konia z rzędem temu, kto mi powie, co to oznacza?

www.gddkia.gov.pl/html/img/programy/str2003-2013.3.jpg



Temat: Debata budżetowa
Budżet godny satyryka
Już publikowałem ten felieton Pietrzka na Gospodarce, bo jest dobry. Ponieważ
pewnie większość z Was go nie czytała to cytuję go ponownie. Zachęcam zresztą
też do przejrzenia bardzo ciekawego wątku na Gospodarce, w którym pierwotnie
go umieściłem.

Zatykanie dziury
Jan Pietrzak kabaret@pietrzakjan.com.pl

Coś mi tu, k...., nie gra - powiedział znany VIP, wchodząc do nowego hotelu.
Słowa te dotarły do właściciela. Następnego dnia w hotelowym hallu stał
fortepian i grała na nim k.... Mnie natomiast nie gra coś w nowym programie
rządu, określanym jako plan Hausnera. To dobrze, że po raz pierwszy od wyborów
2001 r. znalazł się ktoś, kto zauważył fatalny stan finansów publicznych.
Przed wyborami słynną dziurę budżetową odkrył minister rządu J. Buzka - J.
Bauc. Przysłużyła się ona dobrze propagandzie wyborczej koalicji SLDUP i
zniszczeniu AWS. Od tamtej pory minęło jednak parę uroczych lat, a dziura nie
tylko istnieje nadal, ale lawinowo się powiększa.

Wicepremier Hausner obiecuje, że tę dziurę budżetową zatka. Niby pięknie...
ale nie za bardzo. Ponieważ wpadł na pomysł, że zacznie zatykać dopiero w
trakcie następnej kadencji parlamentu i rządu. W tym roku i w przyszłym narobi
jeszcze trochę, czyli wiele miliardów długów, ale od 2005 zacznie oszczędzać.
Oczywiście - naszym kosztem, ale to temat na inny felieton. Świadczenia
przedemerytalne będzie kasował w 2007. Lipne renty zweryfikuje w 2006. Zrówna
wiek emerytalny kobiet i mężczyzn w 2010. Ma mnóstwo tym podobnych, ambitnych
zamiarów. Abstrahując od zgodności poszczególnych pomysłów z osławioną
wrażliwością społeczną lewicy - dalekosiężne prognozy wicepremiera
przypominają socjalistyczne planowanie w peerelu. Trust mózgów zgrupowany w
PKPG lubował się w przewidywaniu, że "w ostatnim roku następnej pięciolatki
spożycie mydła na głowę mieszkańca podniesie stopę życiową o 1,5 proc. w
stosunku do trzeciego kwartału roku ubiegłego".
Ponieważ należy podejrzewać, że w 2005 r. umiłowana lewica narodu polskiego
pod nieocenionym przywództwem Lesia M. z Żyrardowa wybory przegra, całe to
planowanie cięć w odległym budżecie nie ma większego sensu. Służy jedynie
kolejnej propagandowej akcji, tworzeniu pozorów, że obecny rząd stać na coś
sensownego. Wybiera się władzę na cztery lata i w tym czasie ma ona udowodnić,
że wybrano ją rozsądnie. Zamiast w latach 1997-2001 przeszkadzać rządowi AWS-
UW w reformowaniu Polski, trzeba było się zastanowić, co sami chcecie zrobić,
towarzysze z SLDUP, poza aferami, oczywiście. Obecne podrzucanie następcom
budżetowych projektów to tylko kolejny cwany numer ze starego repertuaru
zmyłek, zwodów i uników, mających zamazać prawdę o waszej nieudolności.

forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=30&w=8860787&a=9393846




Temat: "wybitni fachowcy" z SLD !!!
'wybitni fachowcy' z SLD- posady w ubezpieczeniach
Apetyt na rady

Ubezpieczenia

Rząd chciałby kolejnych stanowisk do rozdawania. Tym razem w towarzystwach
ubezpieczeniowych.

Prace nad nowym prawem ubezpieczeniowym stały się dla rządu pretekstem do
rozszerzania strefy wpływów w prywatnym biznesie i zdobywania nowych stanowisk
dla swoich ludzi. Rząd chce, by podległa mu Komisja Nadzoru Ubezpieczeń i
Funduszy Emerytalnych (KNUiFE) mogła wydawać zalecenia zarządom firm
ubezpieczeniowych. Zignorowanie zaleceń miałoby grozić utratą licencji lub karą
finansową. KNUiFE ma też zatwierdzać skład zarządów firm - obecnie zakłady mają
jedynie obowiązek powiadomienia komisji o zmianach w zarządzie. Nie koniec
jednak na tym. KNUiFE rękami posłów starała się wprowadzać kolejne poprawki w
sejmowej podkomisji zajmującej się nowym prawem. Anna Filek z SLD zgłosiła
pomysł, by KNUiFE mogła obsadzać jedną trzecią miejsc w radach nadzorczych firm
ubezpieczeniowych.
Rzecz jasna, plany ręcznego sterowania prywatnym biznesem nie podobają się
ubezpieczycielom. - Ingerowanie przez rządową administrację w skład rad byłoby
precedensem w Europie - oburza się Jerzy Wysocki, prezes Polskiej Izby
Ubezpieczeń. Na jego wniosek sejmowa podkomisja odrzuciła w ubiegłym tygodniu
poprawkę o obsadzaniu miejsc w radach, ale to nie znacza, że pomysł nie
powróci. - Na komisji albo na posiedzeniu Sejmu wszystko może się zdarzyć -
twierdzi Grzegorz Woźny (SLD) z ubezpieczeniowej podkomisji.
Pomysły KNUiFE mają aprobatę Ministerstwa Finansów. - Nadzór nad firmami
ubezpieczeniowymi powinien być zwiększony. Za delegowaniem do rad nadzorczych
przemawia wiele racji, trudno więc oceniać, co zgłoszą posłowie - kwituje
wiceminister finansów Jan Czekaj. Zdaniem autorów poprawki rozbudowany nadzór
nad towarzystwami pozwoli kontrolować wypłacalność firm i lepiej dbać o interes
ubezpieczonych.
"Newsweek" dotarł do kolejnej, już przygotowanej poprawki, która leży w
szufladach KNUiFE. Jeśli wejdzie w życie, wszyscy właściciele mieszkań będą
musieli obowiązkowo ubezpieczyć swoje lokale m.in. od katastrof i terroryzmu.
To co najmniej podwoi zyski towarzystw ubezpieczeniowych z polis
mieszkaniowych. - Za pomocą tej marchewki władza chce skłonić ubezpieczycieli
do zgody na ingerencję rządu w rynek ubezpieczeń - tłumaczy Kazimierz
Marcinkiewicz, poseł PiS, członek podkomisji ubezpieczeniowej. Projekt zakłada,
że każdy właściciel mieszkania będzie musiał wykupić co roku polisę od ognia,
huraganu, śniegu, trzęsień ziemi itp. Podobne rozwiązanie obowiązuje w kilku
niemieckich landach. - Taka ustawa zapewniłaby nam rzeszę klientów - przyznaje
Tomasz Fill, rzecznik PZU. Dziś z jedenastu milionów gospodarstw domowych
ubezpieczone są zaledwie trzy miliony - 90 proc. w PZU. Według Jana
Monkiewicza, przewodniczącego KNUiFE, nowa polisa miałaby kosztować od 50 do
100 zł.
- Obowiązkowe ubezpieczenie byłoby formą ochrony właścicieli mieszkań i domów
przed skutkami ich niefrasobliwości - tłumaczy Robert Tkaczyk z AIG Polska.
Byłoby również korzystne dla budżetu państwa, gdyż w przypadku np. powodzi rząd
uniknąłby wydatków na pomoc poszkodowanym. - Obowiązkowa polisa podwoiłaby
przychody firm ubezpieczeniowych ze składek na ubezpieczenia mieszkań - uważa
Zygmunt Kostkiewicz, były prezes PZU SA. Lwią część tych pieniędzy zgarnęłoby
PZU należące w większości do skarbu państwa. W zamian za to rządzący chcieliby
dostać do dyspozycji ok. 200 lukratywnych posad w radach nadzorczych. Bez
kosztów własnych.

Grzegorz Indulski



Temat: Jak nas wyrolują...
+ zniszczenie małych przedsiębiorstw przez koncerny. Nawet dziecko wie, że smok
może zjeść krokodyla, o ile ten wchodzi mu na drogę. Tak będzie z polskimi
przedsiębiorcami. Kraje UE zaniżą ceny rynkowe - będzie to początkowo dobre dla
konsumentów, ale nie będzie trwało długo. Ten proces zwany stagnacją rynku lub
jego minusową inflacją zostanie stworzony czasowo dla wyeliminowania
konkurencji rynkowej. Duży koncern bez problemu może sprzedawać przez okres
kilkunastu miesięcy po cenach materiałów lub poniżej, ponieważ gwarantuje mu to
bogate zaplecze finansowe. Później nastąpi okres wzrastającej inflacji, która
utrzyma się na poziomie nie niższym niż 3%. Przykładem może być Wielka Brytania
gdzie ceny wzrosły niesamowicie. Przykładowo - niech to będą nieruchomości -
dom w dzielnicy W2 w Londynie kosztuje przeszło 1 mln funtów, tj. 6 mln
złotych - taniej się nie dostanie. Pojedyncze mieszkanie w granicach od 150
000 - 350 000 funtów. W strefie centralnej miasta W1 ceny są już kosmiczne. Dom
od 5 mln funtów wzwyż. Ceny produktów żywnościowych - 3 osobowa rodzina wydaje
dziennie na żywność 60-90 funtów dziennie - 360 zł do 500 zł. 1 kg mięsa
kurczaka kosztuje 9,99 funta - 59,99 złotego. Wiadomo, że istnieje tam inny
standard życia, ale wszędzie się mówi, że w UE dąży się do wyrównania cen.
Skoro we wszystkich państwach UE z wyjątkiem Hiszpanii ceny są wyższe niż w
Polsce to rachunek jest prosty. Ze średniej arytmetycznej obliczamy, że ceny w
Polsce na pewno wzrosną. Z pensjami jak widać będzie gorzej. Emeryt na pewno
nie dostanie podwyżki - możecie być tego pewni. Serwis HotNews może się
założyć, że w ciągu następnych 3 lat nie nastąpi wzrost świadczeń emerytalnych
powyżej 5%!

+ wyższe podatki, których zastosowanie będzie tłumaczone przepisami z UE.
Przykładowo - winietki od dróg szybkiego ruchu, których w Polsce praktycznie
NIE MA! Dlaczego pan Kowalski ma płacić za winietkę, skoro w jego miejscu
zamieszkania i w okolicy nigdy (10 lat perspektywy) nie powstanie autostrada?
Skoro jednak każdy będzie mógł zdecydować, czy wykupić winietkę to ją kupi???
PATRZ TEMAT NA STRONIE GŁÓWNEJ: KTO KUPI POWIETRZE?

+ budowa dużych zakładów przemysłowych na terenie parków narodowych i nie
tylko - są już projekty, czy wejdą w życie zobaczymy.

+ dyskryminacja Polaków - przestępczość będzie kojarzona z Polakami - już tak
jest! W USA większość morderców w filmach ma polskie

nazwiska - to podkreśla ich grozę! Jeśli ktoś nie wierzy z pewnością nie
ogląda większej ilości filmów. Ale nie o to chodzi. Polak na terenie Niemiec
kojarzony jest jako robotnik, bo nasi w większości tak właśnie tam pracują,
robotnik lubiący bardzo kombinować i oszukiwać. Jeśli nie wierzycie, zapytajcie
podczas wizyt na terenie tego kraju grupę 10 wybranych wyrywkowo Niemców co o
nas sądzą. Prawda wykole Wam oczy, z pewnością radzę nie testować tego sposobu.

Mam nadzieję, że tekst ten nie spowodował snu w trakcie czytania, a osoby,
które go wzięły do serca, niezależnie od tego czy są ZA czy PRZECIW wiedzą, że
każdy kij ma dwa końce. Postawcie się w roli Niemca przyjmującego nas do UE. Co
dla niego jest najważniejsze? Nowy, chłonny rynek zbytu oraz siła robocza, bo
czego można żądać od kraju, bez wyraźnie panującej religii.

Czy jakiś argument mógłbyś podważyć? Pisz! Może znasz jeszcze jakieś przeciw?
My znamy, ale nie chcemy zanudzać społeczeństwa bo górnik jest po to żeby
wydobywać węgiel, naukowiec żeby odkrywać i testować, nauczyciel żeby uczyć
określonego przedmiotu, a nie po to żeby interesować się wszystkim., ale
może..., tylko bez wyraźnej przesady - w naszym kraju tak zrobić nie można,
póki panuje bezprawie, a sprawowana władza jest bardziej zakręcona niż
popularny utwór tej samej nazwy.

x NIE!




Temat: Czy kobiety są dyskryminowane?
Ja w takim razie jestem szowinistą, bo absolutnie nie jestem zwolennikiem
równouprawnienia zawodowego, na pewno nie przymusowego, np. przez prawo pracy.
Uważam, że dopóki pieniądze należą do prywatnego właściciela może on je
rozdysponować wg własnej woli, w dobrze pojętym własnym interesie (oczywiście
jeśli rzecz dotyczy państwowych przedsiębiorstw i urzędów nie powinno być w tym
względzie segregacji wg płci). Zwłaszcza, że ta zawodowa dyskryminacja kobiet
nie wygląda w praktyce na męski szowinizm, bo te nieliczne kobiety-bizneswomen
też zatrudniają chętniej mężczyzn.

Z tymi feministkami też nie jest lekko w Polsce. "Gender studies" żąda nadania
wyrazom rodzaju męskiego (i męskoosobowego) form żeńskich (i żeńskoosobowych)
nie bacząc na tzw. społeczne konsekwencje. Upierają się na przykład aby mówić
sędzina, chociaż w środowisku prawniczym utarło się, że sędzina to żona sędziego
i nawet kobiety pracujące na takim stanowisku preferują aby mówić o nich/do nich
sędzia. Podobnie z takimi stanowiskami/urzędami jak prezydent (prezydentowa),
konserwator (konserwatorka) itd. Zastanawiające, że nie interesuje ich droga w
odwrotną stronę i tworzenie np: zwrotów przedszkolak (opiekun w przedszkolu) czy
histor (bo historia to rodzaj żeński).

Ale wydaje mi się, że ruch feministyczny nie jest jednolity i jak każda
ideologia ma swoje skrajności. Są feministki, które po prostu oczekują
przestrzegania gwarantowanych praw o zakazie dyskryminacji, ale są i takie,
które odsuwają się od wszystkiego co ma związek z meżczyznami. Swego czasu
(jakoś tak dwa lata temu) we Wrocławiu był jakiś zjazd feministek z kilku krajów
Europy, gdzie jakaś Szwedka (o wdzięcznym imieniu Brigid, nazwiska nie pamiętam)
wysunęła hasło "mężczyźni nie są nam w ogóle potrzebni". Wbrew pozorom nie
spotkało się to z żadnym aplauzem, chociaż wydawać by się mogło, że takie hasło
na takim zjeździe będzie chwytliwe.

W pewnych kręgach utarł się nawet zwrot "feminazizm" i "feminazistki" na
określenie tych genialnych feministek, które chcą np: podatku za bycie mężczyzną
(w Szwecji feministki złożyły taki projekt w ichnim parlamencie, motywując, że
byłaby to forma współpracy ze społeczeństwem). I myślę, że właśnie takie
feministki są negatywnie odbierane przez społeczeństwo. Zwłaszcza, że (na ile
się orientują) same kobiety nie widzą w nich swoich obrończyń (obrońców), nie
identyfikują się z nimi. Całkiem niedawno jakaś taka grupa postulowała o
wydłużenie czasu pracy do 65 roku życia (w celu wyższych emerytur) motywując to
jawną dyskryminacją. I co? Okazało się, że wielu zamężnym kobietom absolutnie
nie pasuje praca o 5 lat dłużej w celu nabycia uprawnień emerytalnych, ale
feministkom (tym konkretnym) zupełnie to nie przeszkadzało i dumnie powoływały
się na tysiące kobiet.

Osobiście (jak mógłbym inaczej) nie popieram żadnego ruchu feministycznego ani
zmierzającego do równych praw pracowniczych (mowa jednak o prywatnych
pracodawcach). Uważam, że każdy pracodawca jest na tyle racjonalna osobą, że
robi coś co dla niego jest dobre i pozytywne dla jego planów. Najwyżej przekona
się, że popełnił błąd.



Temat: Polsce potrzebny jest financial controler
financial controler ?
Gość portalu: bobo napisał(a):

> Idąc za przykładem wielu przedsiebiorstw, które osiągnęły sukces (czego nie
> da się niestety powiedzieć o finansach państwa) należy wprowadzić stanowisko
> w randze ministra - FINANCIAL CONTROLER. Taki gość powinien się zająć
> TOTALNYM cięciem wydatków. Na pierwszy ogień powinien wziąć koszty
> administracji państwa (z zarządami państwowych firm na czele). Powinien ciąć:
> - zbędne etaty w administracji państwowej,
> - koszty samochodów służbowych, telefonów komórkowych, kosztów
> reprezentacyjnych, wyjazdów służbowych, używania materiałów i sprzętu
> służbowego do celów innych niż służbowe,
> - wynagrodzenia w administracji publicznej oraz spółkach skarbu państwa.
>
> Po ograniczeniu do minimum kosztów administracji państwowej powinien:
> - wziąć się za Urzędy Skarbowe, ZUS, KRUS (ograniczenie etatów, kosztów
> funkcjonowania tych instytucji, ścisłą kontrolę przepływu pieniądza,
> zaangażować ABW do konroli w ZUS i KRUS - tamtędy wyciekają miliardy rocznie
> poprzez lewe renty i inne świadczenia - oczywiście kilku lekarzy trafiłoby
> przy okazji na Rakowiecką za lewe zaświadczenia, co przy okazji oznacza
> trochę porządku dla służby zdrowia).
>
> Kolejny krok to weryfikacja wszystkich wydatków socjalnych - obecnie Polska
> jest rajem - wydajemy 2 x wiecej PKB na cele socjalne niż Szwecja!!!
>
> Kolejny krok to likwidacja wszelkich agencji i instytucji obracających
> pieniądzem "państwowym" poza budżetem - likwidacja instytucji, objęcie
> funduszy kontrolą budżetową.
>
> Do tego FINANCIAL CONTROLER winien czynic starania i przygotowywać projekty
> ustaw zmierzających do:
> - uproszczenia systemu podatkowego (jeden podatek dochodowy, jedna stawka,
> brak formalności, uproszczone rozliczanie),
> - uszczelnienia systemu finansów państwa (ścisła kontrola wydatków,
> wstrzymanie wydatków administracji na samochody, koszty reprezentacyjne itp.
> dobra poza niezbędnymi do funkcjonowania w.w. urzędów),
> - zmniejszenia do miminum udziału państwa w gospodarce (przyspieszenie
> prywatyzacji, ograniczenia systemu zezwoleń, licencji, koncesji itd.),
> - likwidacji biurokracji i utrudnień dla prowadzących działalność
gospodarczą
> (rozliczanie wszystkich kosztów dz. gosp. i wszystkich innych formalności
> poprzez jeden urząd - np. urząd skarbowy),
> - wprowadzenie systemu dobrowolnych ubezpieczeń emerytalnych, rentowych i
> zdrowotnych z mozliwością prywatnego ubezpieczenie zamiast w ZUS z
> jednoczesnym przeniesieniem 100% kosztów ew. świadczeń na prywatne
> ubezpieczalnie (odciążenie dla ZUS, mozliwość oferowania tych samych usług
> przez prywatnych ubezpieczycieli).
>
> Kandydat powinien być ekonomistą praktykiem z dosiwadczeniem min. 10 lat na
> stanowisku Dyrektora Finansowego wyłącznie w firmach niepaństwowych z
> konkretnymi doświadczeniami i osiagnięciami zawodowymi.

To powyżej powinien zrobić poli5tyk , który wygrał wybory, został Premierem i
jest uczciwy wobec swoich wyborców. Żaden tam FINANCIAL CONTROLER




Temat: PESEL dla Polonusa
Skubanie Polaka w Polsce
Rząd Leszka Millera ucieka kolejny raz od radykalnej reformy finansów państwa.
Zastąpiły ją czary nad kasą.

Kreatywna księgowość robi w Polsce furorę. Polityka finansowa państwa toczy się
tak, jakby nigdy nie doszło do amerykańskich skandali z Enronem i WorldComem.
Jeszcze do ubiegłego tygodnia można było mieć nadzieję, że rząd Millera spełni
obietnice i weźmie się za naprawę finansów publicznych, co oznaczałoby m.in.
niepopularne społecznie cięcia wydatków socjalnych. Lewicowy rząd miał podjąć
się reformy ze strachu, że przepadną nam miliardy euro unijnej pomocy. W kasie
państwa brakowało bowiem 2,5 miliarda euro na jej
współfinansowanie.
Tak było do ubiegłego tygodnia, kiedy to nagle okazało się, że potrzeba już
tylko 900 mln euro. Pozostałe pieniądze rząd wyczarował. Przede wszystkim z
kieszeni przyszłych emerytów. Wiceminister gospodarki i pracy Krzysztof Pater
ujawnił, że Unia zgodziła się na warunkowe zaliczenie pieniędzy, które
odkładamy na kontach w otwartych funduszach emerytalnych, do sektora
publicznego. Co oznacza ni mniej ni więcej, że rząd Millera sięgnął do naszych
kieszeni.
Ekonomiści alarmują o niebezpiecznych dla obywateli konsekwencjach tego ruchu.
Bo fundusze powinny inwestować nasze składki, by zwiększać ich wartość i tym
samym zapewnić nam godziwe emerytury
na starość. Jeśli zostaną uznane za publiczny grosz, wówczas rząd będzie mógł
nakazać funduszom inwestowanie oszczędności w ryzykowne przedsięwzięcia, np. w
budowę dróg, które wysokich zysków nie zapewnią, za to podniosą notowania
rządu.
- Groźba jest realna. Pozostaje mieć nadzieję, że tak się nie stanie - mówi
Janusz Jankowiak, ekonomista BRE Banku. Jeśli rząd zmusi OFE do topienia
naszych pieniędzy w nierentowne inwestycje, to o godziwej emeryturze możemy
zapomnieć.
Obawy ekonomistów próbował uspokajać wiceminister Pater, zapewniając, że rząd
nie będzie funduszy do niczego zmuszał. Ale jak mu wierzyć, skoro gabinet
Millera w ubiegłym roku, prezentując program rozwoju infrastruktury, ujawnił,
że chciałby, by fundusze finansowały niektóre rządowe projekty?
Dzięki takim księgowym sztuczkom rządowi SLD-UP-PSL uda się odejść od
gruntownej i niepopularnej dla polityków reformy finansów. W zeszłym tygodniu
minister finansów Grzegorz Kołodko ogłosił już, że "zarys" naprawy finansów
zamiast w styczniu, jak obiecywał, przedstawi dopiero w drugim i trzecim
kwartale tego roku.
Odwlekanie reformy jest jednak groźne, bo hamuje wzrost gospodarczy. Utrudnia
też utrzymanie w ryzach deficytu budżetowego. Za 3-4 lata chcemy zamienić
złotego na euro, co oznacza, że musimy spełnić wymagania unijne, czyli nie
dopuścić do deficytu przekraczającego 3 proc. PKB. Bez reformy to się nie uda,
a Unia nie toleruje bałaganiarzy finansowych. Wystarczy spojrzeć na Niemcy,
które tak długo zwlekały z reformą finansów, że teraz za przekroczenie deficytu
grozi im gigantyczna kara finansowa: od 10 do 20 mld euro.
Dla gabinetu Millera na razie jak widać liczy się tylko budżet na 2004 rok.
Można go jeszcze domknąć bez reformy.
- Przy ewentualnych problemach politycy coś wyskubią, ograniczając wydatki na
ubezpieczenia rolnicze i renty - sądzi Janusz Jankowiak. W obu systemach są w
sumie 22 mld złotych i coś tam będzie można zaoszczędzić. A jeśli będzie opór
ze strony koalicyjnego PSL? Zawsze można zwiększyć podatki. Dla rządu SLD-UP-
PSL
to przecież żadna nowość.

Dariusz Stasik




Temat: 700 zl/m przez 30 lat-w co inwestowac najlepiej???
Inwestowanie to ciekawa sprawa, ale warto pomyśleć. Zdarza się podobnie jak w
funduszach emerytalnych, że po woelu latach odkładania otrzymuje się 1/4 tego
co było planowane. Nie wspomnę już o książeczkach mieszkaniowych.....
Mało jest osób w Polsce, które odważą się na inny typ inwestowania, podobny do
tego jaki obowiązuje w USA, gdzie szuka się możliwości zrobienia majątku w
oparciu o własność intelektualną. Mówiąc innymi słoy szuka się możliwosci
przejęcia, lub kupienia udziałów w dobrze prosperującej firmie, po to aby mieć
zabezpieczenie w postaci comiesięcznych dochodów a do tego własność majątkową...
Tam się szuka pomysłów na to aby rosła wartość majątku własnego. Na to żeby
inwestować środki w przedsięwzięcie, którego wartość potem rośnie. Na co komu
oddawać pieniądze innym i to regularnie. Wyjdzie na to, że po trzydziestu latach
płacąc po 700 pln będziesz mieć emeryturę w wys 700 pln m- c. No chyba, że
odkładasz na konto w banku. Wobec inflacji, wymiany na EURO, podwyżek cen,
będziesz miał to samo co schowane do skarpety....
Pomyśl po amerykańsku - przepraszam za określenie.
Jest jedno ciekawe wyjście z sytuacji.
Inwestując co miesiąc 700 pln możesz wejść we współpracę z autorem własności
intelektualnej. Co to jest ? proste - patent, technologia itp....
Mając taką sumę, a możesz mi wierzyć lub nie - można w Polsce w ciągu dwóch lat
zrobić; zastrzeżenie patentowe, atesty, przygotować porządny biznes plan, wraz
z ofertą i wystąpić do inwestora np; amerykańskiego, który sfinansuje budowę
firmy produkcyjnej. Bo tak amerykanie robią - mając ciekawy i dobrze
przygotowany projekt- dają pieniądze i wchodzą w spółkę. Znam kika takich
rozwiązań, niektóre są naprawdę nośne. Wobec tego zważywszy czas rozmów - po
trzech latach możesz mieć np 25 % udziałów w firmie o wartości 3 mln pln. W
firmir, która produkuje i ma zbyt nie tylko w Polsce.....
Plus dodatkowo perspektywy rozwoju i następne możliwości. Żeby mieć
dziesięciokrotnie większe efekty - trzeba dziesięciokrotnie krótszego czasu i
wielokrotnie mniejszych nakładów.
Wystarczy porównać stan gospodarki polskiej i to że nie potrafi dźwignąć się z
dołka już przez wiele lat z gospodarką amerykańską.
Dlaczego oni zostali liderem światowego biznesu - bo robią tak jak proponuję...
Dlaczego w Polsce jest permanentny kryzys ? Bo tu nikt nie chce myśleć w ten
sposób... Wszyscy lokują, albo pośredniczą, albo importują...
Oto cała prawda. Tu nie tworzy się majątku tylko się go kupuje od innych albo
zjada.
Ja nie namawiam na siłę - chcesz możesz skorzystać, nie chcesz nie musisz...
Forum jest też po to żeby przedstawić różne punkty widzenia. A każdy może
myśleć po swojemu.
pozdrawiam.



Temat: UE-narodziny IV Rzeszy, Ces Europ Narodu Niem
UE-narodziny IV Rzeszy, Ces Europ Narodu Niem
Nowe irlandzkie "nie" w październikowym referendum wobec traktatu nicejskiego
mogłoby poważnie opóźnić rozszerzenie Unii Europejskiej, powiedział w piątek
unijny komisarz ds. rozszerzenia, Guenter Verheugen... wg sondażu...dwie
trzecie Irlandczyków zamierza głosować za przyjęciem traktatu nicejskiego"
(PAP 2 0.09.02). Jednak manipulowanie sondażami odnosi wśród Irlandczyków na
razie odwrotny skutek, skoro "na niecały miesiąc przed referendum w sprawie
Traktatu Nicejskiego, tylko 32 proc. Irlandczyków skłonnych jest poprzeć ten
dokument...aby Traktat Nicejski został ratyfikowany, musi za niego oddać głos
ponad 50 proc. biorących udział w referendum. Nie ma wymogu określonej
frekwencji" (PAP 29.09.02).

Centralne Siły Polityczne wiedzą doskonale, że zarówno w Irlandii jak i w
Polsce, postępy materializmu dialektycznego są niedostateczne dla swobodnego
manipulowania opinią publiczną. Niepokój o irlandzkie referendum wyraził p. J
Oleksy: "Tak się niedobrze składa , że rząd irlandzki akurat w tym czasie
planuje zmniejszenie wydatków na cele socjalne, służbę zdrowia i oświatę,
zwiększenie akcyzy na benzynę, papierosy i alkohol, planuje podniesienie
wieku emerytalnego z 65 do 70 roku życia...nie chcę być przesądny, ale jest
to typ decyzji, który może nie napawać entuzjazmem wyborców irlandzkich i
mogą oni mieć jakieś uprzedzenia, łącząc te decyzje rządu z kwestią
rozszerzenia UE" (PAP 25.09.02).

Niepokój o referendum w Polsce ujawnił p. A. Kwaśniewski. Udzielając wywiadu
niemieckiemu dziennikowi "Tagesspiegel" zaczął rutynowo: "W Polsce na jednego
przeciwnika wejścia (Polski do UE) przypada dwóch zwolenników. Papież i
Kościół popierają integrację. Jedyne ryzyko stanowi frekwencja w referendum",
po czym wyjaśnił, że warunkiem uznania wyniku referendum jest udział co
najmniej 50 proc. uprawnionych do głosowania. On, Kwaśniewski zauważa, że
Polacy niechętnie biorą udział w referendum, zwłaszcza wtedy, gdy jego wynik
uważają za oczywisty, a sami są niezadowoleni z rządu.

Znamienne jest podsumowanie wywiadu, typowe dla kraju poddanego przez dwa
pokolenia brutalnej przemocy: "Jednak i wtedy istnieje wyjście: takie
nieważne referendum deleguje decyzję na powrót do parlamentu. Nikt nie będzie
mógł już wtedy powiedzieć, że nie pytano go o zdanie" (PAP 29.09.02). A.
Kwaśniewski, komentując napięcie niemiecko-amerykańskie wykluczył mediację ze
strony Polski., ponieważ potęga Niemiec jest porównywalna z potęgą
USA: "Ameryka i Niemcy posiadają wagę, o której Polska może tylko marzyć"
(PAP 29.09.02). Rzeczywiście, Niemcy bez rozgłosu spacyfikowali politycznie i
podporządkowali sobie Komisję Europejską, zapewnili sobie opiekę CSP nad
swoimi interesami w Polsce, po czym ruszyli z kopyta do ataku na USA.
Podstawowy cel mają już w zasięgu ręki: "W amerykańskim Senacie rozważa się
możliwość likwidacji baz amerykańskich w Niemczech" ("Rz." 30.09.02).

Sympatia Schroedera (i Stoibera) do Hussajna przywołuje jeszcze raz myśl
Dmowskiego sprzed I wojny światowej, ostrzegającą Anglików przed osią Berlin-
Bagdad, podpartą tureckim filarem. Myśl ta jest dziś zagospodarowywana przez
CSP, zatroskane utratą równowagi niemiecko-żydowskiej w Europie na rzecz
Niemiec. Kontra jest równie szybka jak atak RFN na USA: "Prasa europejska
przypomina, że nie tylko tabun, jeden z gazów bojowych, którymi dysponuje
iracki dyktator, jest niemieckim wynalazkiem z pierwszej wojny światowej...
cały iracki przemysł chemiczny został zbudowany przez Niemców. Z dokumentacji
inspektorów ONZ wynika, że nie ma w Iraku aparatury, której użyć można do
produkcji broni masowego rażenia, na której nie byłoby niemieckiej etykiety.
To czyni zachowanie Niemców jeszcze bardziej dwuznacznym" ("Rz." 30.09.02).
Niemcy nie wypuszczają jednak inicjatywy z ręki. Oto bowiem wg rzecznika
Komisji Europejskiej "Parlamenty narodowe będą mogły wnosić poprawki do
projektów reform unijnej legislacji i je zmieniać, ale nie będą mogły wetować
ustawodawstwa UE" (PAP 20.09.02). Za prawem veta opowiedziały się
bezskutecznie rządy Wielkiej Brytanii, Francji i Hiszpanii. O przyszłości UE
zadecydowały - w dotychczasowym trybie - Niemcy i większość drobiazgu
piętnastki.




Temat: kraj paranoja - STOEN zenujacym szczytem glupstw
kaszaniu, choc twoje pytania niewiele sie maja do mojego postu bo chyba sama
zauwazysz, ze pracujacy negocjuja w imieniu bezrobotnych i wice wersa i dlatego
jest zle jak jest, a teraz odpowiadajac na twoje pytania choc oczywiscie wiedzy
nie mam tutaj kompletnej, ale w przeciwienstwie do innych nie krzycze zlodzieje:

> Pytanie 1.Dlaczego to w przypadku Stoenu rzad zmienil zasady?

Jesli pamietasz pierwotny plan zakladal sprzedaz dystrybucji energetyki tylko
poprzez regionalne zaklady po sprywatyzowaniu producentow czyli elektrowni.
Mozna polemizowac czy sensowne czy nie, okazalo sie niewykonalne w stosunku do
wielu elektrowni (jak pamietasz kwestia oplat kompensacyjnych w stosunku do PSE
powoduje, ze nie sprzedaja energii po cenach rynkowych i dlatego trudno ustalic
ich wartosc) i nie wywolalo entuzjazmu samego Stoenu. Rowniez moim zdaniem
wystawiono na pierwszy ogien Stoen i G8 - bo w przypadku Stoenu wydawalo sie to
latwe do sprzedania (zyskowny, bez wielkiej struktury regionalnej i ogromnych
przerostow zatrudnienia), bo chyba wydawalo sie, ze maja najmniej bojowe
zwiazki zawodowe - co oczywiscie okazalo sie nadzieja plonna. Pracownicy
zakladow energetycznych to arystokracja polskiego proletariatu - najwyzsze
wynagrodzenia i stabilnosc zatrudnienia nieporownywalna z czymkolwiek innym i
dlatego ich twarde 'niet' i negocjacje do upadlego o gwarancje zatrudnienia
(pewnie zaczeli od 10-15 lat).

> Pytanie 2 Dlaczego pan Kaczmarek zmienil zdanie inie odwolal przetargow?
>
Wielu sie nie zgodzi, ale moim zdaniem pan Kaczmarek powinien byc ministrem nie-
prywatyzacji bo ta dzialalnosc go w ogole nie interesuje - w tym przypadku
zdecydowala koniecznosc - budzet nie ma kasy na te wszystkie interesujace
projekty (ratowanie stoczni, interwencyjne skupy, budowy autostrad, itd.) gdy
wydatki socjalne pochlaniaja wiecej niz 50%, nie mowiac od oplatach do systemow
emerytalnych (ZUS - czarna dziura, KRUS - totalna paranoja). Deficyt budzetowy
moja droga Aniu tzn. ze inni beda splacac nasze dlugi - sa tacy (np. ja),
ktorzy uwazaja to za niemoralne. Pan Kaczmarek pewnie nie, ale zeby dostac dlug
najpierw trzeba na niego zasluzyc, cos splacic, pokazac ze jest sie w stanie
cos samemu zarobic - dlatego pan Kaczmarek zmienil zdanie.

>
> I znow zmiana Dlaczego?
>

Droga Aniu, minimum 10% obejmuje pakiet wiekszosciowy (czwarta klasa
podstawowki - logika). Minister pewnie chcialby tak jak wszystkie polskie rzady
zjesc jablko i miec jablko - zazwyczaj za pomoca klamstwa (tak jak w PZU gdzie
rzad polski jawnie lamie swoje umowy i pewnie kiedys za to zaplacimy ale pewnie
sie nie dowiemy) obiecujac wiekszosciowy a sprzedajac mniejszosciowy. Na te
klamstwa sie juz nikt nie nabiera. Zeby sprzedac cokolwiek trzeba bylo sprzedac
wiekszosciowy. RWE nie zgodziloby sie zeby mu fundowac prezesow takich jak
wieczerzak, jamrozy, nawrocki (doborowe towarzystwo).

> A tu to ja juz nic nie rozumiem.Najpierw sie sprzedaje a potem prosi sie o
> zgode?

Nic na to nie poradze, ze nie rozumiesz bo pewnie nie masz z tym do czynienia.
W Polsce m.in. caly czas obejmuje zakaz sprzed ziemi cudzoziemcom chyba ze
zgodzi sie Min. Spr. Wew. i po taka zgode wystepuje sie po podpisaniu umowy
(zazwyczaj zobowiazujacej lub przedswstepnej), bo inaczej idzie sie z pustymi
rekami do urzednika, a on nie ma oczym decydowac. Jest rowniez grupa innych
zgod (regulatora, urzedu ochr. rynku itd). Tak jest aniu na calym swiecie, w
anglii, francji, niemczech i moge ci podac interesujace przyklady transakcji,
ktore nie doszly do skutku z powodu braku odpowiednich zgod mimo zawarcia
umow.
>
>

> No panie Kaszatek dlaczego nie podano szczegolow?

Niektore szczegoly podano np. o premii prywatyzacyjnej i gwarancji
zatrudnienia. Dlaczego nie podano wiecej - bo nie chcieli/nie musieli. Dobra
odpowiedzia jest np. zeby nie tworzyc precedensow dla dalszych prywatyzacji.
>
>
> Ale te premie i gwarancje to nieoficjalne informacje czyli tzw gruszki na
> wierzbie.
>
Chcialbym Aniu, ale boje sie ze to prawda bo to oznacza, ze panstwo wydalo 1700
osobom ok. 30m zl, 6 lat gwaancji to pewnie ok. 80m zl (np. 500 x 2200 x 12 x
6) albo i wiecej. A dlaczego jesli to gruszki na wierzbie to nikt ze zwiazkow
nie prostuje - przeciez wiedza ile dostali bo negocjowali.




Temat: Silne wzmocnienie makroekonomiczne w Polsce
Śmiechu warte podniecenie Komentatora
komentator napisała:

>
> To zaczyna byc rewelacja (ciach)
> Teraz tylko przycisnac politykow do reformy finansow publicznych i bedzie
> miodzio.

Nawet satyrycy dostrzegają fakty, na które Komentator pozostaje ślepy.

Zatykanie dziury
Jan Pietrzak kabaret@pietrzakjan.com.pl

Coś mi tu, k...., nie gra - powiedział znany VIP, wchodząc do nowego hotelu.
Słowa te dotarły do właściciela. Następnego dnia w hotelowym hallu stał
fortepian i grała na nim k.... Mnie natomiast nie gra coś w nowym programie
rządu, określanym jako plan Hausnera. To dobrze, że po raz pierwszy od wyborów
2001 r. znalazł się ktoś, kto zauważył fatalny stan finansów publicznych.
Przed wyborami słynną dziurę budżetową odkrył minister rządu J. Buzka - J.
Bauc. Przysłużyła się ona dobrze propagandzie wyborczej koalicji SLDUP i
zniszczeniu AWS. Od tamtej pory minęło jednak parę uroczych lat, a dziura nie
tylko istnieje nadal, ale lawinowo się powiększa.

Wicepremier Hausner obiecuje, że tę dziurę budżetową zatka. Niby pięknie...
ale nie za bardzo. Ponieważ wpadł na pomysł, że zacznie zatykać dopiero w
trakcie następnej kadencji parlamentu i rządu. W tym roku i w przyszłym narobi
jeszcze trochę, czyli wiele miliardów długów, ale od 2005 zacznie oszczędzać.
Oczywiście - naszym kosztem, ale to temat na inny felieton. Świadczenia
przedemerytalne będzie kasował w 2007. Lipne renty zweryfikuje w 2006. Zrówna
wiek emerytalny kobiet i mężczyzn w 2010. Ma mnóstwo tym podobnych, ambitnych
zamiarów. Abstrahując od zgodności poszczególnych pomysłów z osławioną
wrażliwością społeczną lewicy - dalekosiężne prognozy wicepremiera
przypominają socjalistyczne planowanie w peerelu. Trust mózgów zgrupowany w
PKPG lubował się w przewidywaniu, że "w ostatnim roku następnej pięciolatki
spożycie mydła na głowę mieszkańca podniesie stopę życiową o 1,5 proc. w
stosunku do trzeciego kwartału roku ubiegłego".
Ponieważ należy podejrzewać, że w 2005 r. umiłowana lewica narodu polskiego
pod nieocenionym przywództwem Lesia M. z Żyrardowa wybory przegra, całe to
planowanie cięć w odległym budżecie nie ma większego sensu. Służy jedynie
kolejnej propagandowej akcji, tworzeniu pozorów, że obecny rząd stać na coś
sensownego. Wybiera się władzę na cztery lata i w tym czasie ma ona udowodnić,
że wybrano ją rozsądnie. Zamiast w latach 1997-2001 przeszkadzać rządowi AWS-
UW w reformowaniu Polski, trzeba było się zastanowić, co sami chcecie zrobić,
towarzysze z SLDUP, poza aferami, oczywiście. Obecne podrzucanie następcom
budżetowych projektów to tylko kolejny cwany numer ze starego repertuaru
zmyłek, zwodów i uników, mających zamazać prawdę o waszej nieudolności.

www.gazetapolska.pl/?gp=,1,031126,fel,pietrz,,,fel_pietrz
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl



  • Strona 3 z 4 • Znaleziono 122 wyników • 1, 2, 3, 4