Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: Projekt promocji





Temat: Polskie TGV przez Kalisz i obok Łodzi.
Polskie TGV przez Kalisz i obok Łodzi.
biznes.onet.pl/0,1176491,wiadomosci.html
""GW": Warszawa-Wrocław superszybką koleją
(PAP, pb/08.10.2005, godz. 08:08)
W ciągu najbliższych 10 lat na wzór francuskiego TGV ma powstać superszybka
kolej z Warszawy do Wrocławia - zapowiada "Głos Wielkopolski". Trasa będzie
biegła przez wielkopolskie miasta: Kalisz i Ostrów, ale ma ominąć Poznań!

Gazeta proponuje: jeśli już rząd chce budować szybką kolej za miliardy euro,
to niech trasa z Warszawy do Wrocławia wiedzie przez Poznań, z odgałęzieniem
na Berlin.

Pociągi mknęłyby niczym francuskie TGV z prędkością blisko ponad 250
kilometrów na godzinę. Czas przejazdu z Wrocławia do Warszawy skróciłby się z
4 godzin i 50 minut do 1 godziny i 40 minut - dodaje dziennik.

Projekt budowy został uwzględniony w Narodowym Planie Rozwoju (NPR) na lata
2007-2013. Podzielono go na trzy etapy. Współfinansowanie zadeklarowali
marszałkowie województw dolnośląskiego i łódzkiego.

"Pierwsze słyszę o szybkiej kolei przez południową Wielkopolskę" - zaznacza
na łamach "Głosu Wielkopolskiego" Wojciech Jankowiak, dyrektor Departamentu
Rozwoju Regionalnego Urzędu Marszałkowskiego. "Jeśli coś takiego miałoby
powstać, powinniśmy to umieścić w strategii rozwoju naszego województwa.
Tymczasem nic takiego nie ma. Budowa tej szybkiej linii zakłada, że
poznaniacy dojeżdżać będą do Kalisza i stamtąd przesiadać się na superszybkie
pociągi do Warszawy(!).

"To się mija z celem. Nie wyobrażam sobie, żeby za 10 lat budowano nowe tory
z Poznania do Kalisza, bo to się nikomu nie opłaci. Szlak z Warszawy przez
Poznań do Berlina jest zbyt strategiczny, żeby z niego rezygnować" -
mówi "Głosowi Wielkopolskiemu" Piotr Rachwalski, prezes Instytutu Rozwoju i
Promocji Kolei."

>Gazeta proponuje: jeśli już rząd chce budować szybką kolej za miliardy euro,
>to niech trasa z Warszawy do Wrocławia wiedzie przez Poznań, z odgałęzieniem
>na Berlin.

To miło, że Gazeta troszczy się o Poznań, ale moim zdaniem tak szybka linia
powinna przebiegać nie tylko przez Kalisz, a przez Łódź.
Berlin-Poznań-Warszawa to powinna być w ogóle odrębna linia. Moim zdaniem
istnieje obawa, że trasa Wrocław-Warszawa stanie się oczkiem w głowie rządu i
PKP, a modernizacja zwykłego połączenia Łódź - Warszawa zajmie nie lata, ale
wieki. A przecież skomunikowanie obydwu miast miało być argumentem dla
podróżnych by rozważali wybór Lublinka zamiast Okęcia.



Temat: Ocena władzy
Ocena władzy
Ciekawy jestem, jaka jest Wasza opinia dotycząca dokonań zarządu miasta za
obecnej kadencji prezydenta Pola. Zbliżają się wybory samorządowe, warto więc
wiedzieć na kogo głosować.
Może oceńmy w dwóch kategoriach:
1. co udało się dla miasta dokonać,
2. największe rozczarowania, czyli czego wciąż brakuje w mieście.

Ad. 1 Nic - może prawie nic. Niedługo oddana zostanie do użytku gimnazjum na
ul. Kostromskiej, którego budowa pochłonęła niemałe pieniądze, a czy była to
inwestycja najbardziej potrzebna dla naszego miasta - tu można polemizować.
Dla mnie nie była to priorytetowa inwestycja;
Pomijam również kwestię obwodnicy, gdyż pieniądze z Unii Europejskiej zostały
załatwione przez kogoś innego (m.in. dzięki staraniom W. Matusewicza, dzięki
czemu projekt został uwzględniony przez władze w Brukseli).
Ad. 2 Tego będzie dużo:
- brak jakichkolwiek działań w celu renowacji starówki (nie uwzględniem tutaj
działań prawnych- zmian planu zagospodarowania przestzrennego-to pieniędzy
nie przyniesie),
- brak kontynuacji budowy trasy WZ - chodzi o drugą jezdnię na odcinku al.
Piłsudskiego od wiaduktu do al. AK. Kiedy nastąpi finalizacja budowy - nie
wiadomo,
- brak działania w celu poprawy stanu piotrkowskich ulic (dla porównania w
Łodzi wymienia się nawierzchnię kilku ulic jednocześnie (ostatnio Rzgowską),
- niepowodzenia w kwestii ściągnięcia do naszego miasta solidnych inwestorów
(pomijam supermarkety i jednostki logistyczne),
-brak zainteresowania kwestią piotrkowskiego sportu, przez który można
dokonać rzeczowej promocji miasta,
- brak pomysłu na zagospodarowanie ul. Słowackiego - już od dłuższego czasu
mówi się, że powinien zostać utworzony deptak na tej ulicy.
- brak rozwiązania problemu hali targowej,
- brak finalizacji sprawy budowy hotelu i centrum wystawienniczego przy ul.
Batorego,
- brak stadionu miejskiego spełniającego wymogi PZPN.
Poza tym jest tego jeszcze więcej.
Ciekawy jestem Waszych opinii.





Temat: PAIIZ - Polskę zaleje fala inwestycji...
PAIIZ - Polskę zaleje fala inwestycji...
Jeszcze w tym roku ma się rozpocząć kampania promocyjna Polski. Jej celem jest
przyciągnięcie do naszego kraju zagranicznych inwestorów oraz zwiększenie
eksportu. Promocję przygotowuje Polska Agencja Informacji i Inwestycji
Zagranicznych (PAIiIZ).

- Polską interesuje się obecnie wiele firm. To nasze pięć minut, które trzeba
wykorzystać - powiedział "Rz" Marcin Kaszuba, wiceprezes PAIiIZ, autor
projektu promocji naszego kraju za granicą. Polskie władze uważają, że od 2006
r. wartość zagranicznych inwestycji w Polsce może wynosić ok. 10 mld USD
rocznie. Dzięki temu może powstać 15 tys. nowych miejsc pracy każdego roku.

Polskę najbardziej interesują centra usług, inwestycje motoryzacyjne, przemysł
lotniczy, metalowo-maszynowy, elektroniczny oraz spożywczy. Według projektu
największe szanse na pozyskanie centrów usług mamy w USA, Irlandii oraz
Izraelu. Firmy motoryzacyjne możemy ściągnąć do Polski z Niemiec, Francji,
Hiszpanii oraz Japonii, inwestorów z branży lotniczej z Francji oraz USA.

PAIiIZ zakłada, że inwestycje firm metalowo-maszynowych możemy pozyskać z
Korei Południowej, Niemiec i Hiszpanii, a spółek elektronicznych i
informatycznych z USA, Korei, Niemiec i UE. W wypadku branży spożywczej
promocja ma się skoncentrować na firmach z Holandii, Niemiec, Irlandii oraz
Hiszpanii. Chcemy także promować nasz eksport na rynkach UE, Europy Środkowej
i Wschodniej oraz Chin, Japonii, Korei, Brazylii i Meksyku.

PAIiIZ chce przeprowadzić kampanię promocyjną w zagranicznych mediach.
Zamierza wykupić ogłoszenia w gazetach "Fortune", "The Economist", "Forbes",
"Wall Street Journal", "Financial Times". W rocznicę wstąpienia naszego kraju
do UE agencja chciałaby przez 4 tygodnie emitować w telewizji CNN
International trzydziestosekundowe filmy promocyjne o Polsce.

Projekt programu promocji otrzymali już resort gospodarki, posłowie oraz rada
nadzorcza agencji. Nie wiadomo jednak, czy znajdą się pieniądze na jego
realizację. Potrzeba 5,5 mln zł. Resort gospodarki obiecał PAIiIZ, że znajdzie
na konkretne działania zawarte w planie 3 mln zł. Część pieniędzy mają dołożyć
polskie regiony w zamian za umieszczenie informacji o nich w kampanii
promocyjnej. Wstępne rozmowy prowadzone były z operatorem sieci telefonii
komórkowej Era. Przeszkodą może okazać się także ustawa o zamówieniach
publicznych. Konieczność prowadzenia przetargów może opóźnić start kampanii.

Różnymi działaniami na rzecz promocji Polski zajmuje się kilkanaście
instytucji, z których każda ma swój oddzielny budżet. PAIiIZ próbował
skoordynować działania z tymi instytucjami, nie udało się. "O ile zwiększyła
się wymiana informacji pomiędzy trzynastoma zrzeszonymi z PAIiIZ instytucjami,
o tyle każda z nich chce pozostać autonomiczna w dysponowaniu własnym
budżetem, a wspólna realizacja przedsięwzięć nie jest możliwa" - czytamy w
programie działań promocyjnych agencji na 2005 r.

Mariusz Przybylski
RZECZPOSPOLITA

W 2004 r. PAIiIZ obsługiwała 24 inwestorów, którzy zdecydowali się wybudować w
Polsce swoje zakłady. W tym gronie było pięć firm japońskich, cztery z USA i
cztery z Niemiec. Wartość tych inwestycji była o połowę wyższa niż wartość
projektów obsługiwanych w 2003 r. Obecnie agencja zachęca do inwestowania w
Polsce 87 zagranicznych firm. PAIiIZ planuje, że w pierwszym kwartale 2005 r.
pozyska nowe inwestycje o wartości przekraczającej nakłady firm, które
zdecydowały się rozpocząć działalność w Polsce w 2003 r. W tym tygodniu
koreański Hankook ma ogłosić krótką listę krajów, w których może wybudować
fabrykę opon. Ponieważ Koreańczycy zapowiedzieli kolejne wizyty w Polsce,
można się spodziewać, że nasz kraj znajdzie się na tej liście. W tym tygodniu
rząd ma wyrazić zgodę na udzielenie pomocy publicznej koncernom HP i Michelin.
Pierwszy z nich chce zbudować w Polsce centrum usług finansowych, a drugi
fabrykę opon za 230 - 250 mln euro.



Temat: Polskę zaleje fala inwestycji (RZ)
Polskę zaleje fala inwestycji (RZ)
"Polskie atuty i oczekiwania

Jeszcze w tym roku ma się rozpocząć kampania promocyjna Polski. Jej celem jest przyciągnięcie do naszego kraju zagranicznych inwestorów oraz zwiększenie eksportu. Promocję przygotowuje Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIiIZ).

- Polską interesuje się obecnie wiele firm. To nasze pięć minut, które trzeba wykorzystać - powiedział "Rz" Marcin Kaszuba, wiceprezes PAIiIZ, autor projektu promocji naszego kraju za granicą. Polskie władze uważają, że od 2006 r. wartość zagranicznych inwestycji w Polsce może wynosić ok. 10 mld USD rocznie. Dzięki temu może powstać 15 tys. nowych miejsc pracy każdego roku.

Polskę najbardziej interesują centra usług, inwestycje motoryzacyjne, przemysł lotniczy, metalowo-maszynowy, elektroniczny oraz spożywczy. Według projektu największe szanse na pozyskanie centrów usług mamy w USA, Irlandii oraz Izraelu. Firmy motoryzacyjne możemy ściągnąć do Polski z Niemiec, Francji, Hiszpanii oraz Japonii, inwestorów z branży lotniczej z Francji oraz USA.

PAIiIZ zakłada, że inwestycje firm metalowo-maszynowych możemy pozyskać z Korei Południowej, Niemiec i Hiszpanii, a spółek elektronicznych i informatycznych z USA, Korei, Niemiec i UE. W wypadku branży spożywczej promocja ma się skoncentrować na firmach z Holandii, Niemiec, Irlandii oraz Hiszpanii. Chcemy także promować nasz eksport na rynkach UE, Europy Środkowej i Wschodniej oraz Chin, Japonii, Korei, Brazylii i Meksyku.

PAIiIZ chce przeprowadzić kampanię promocyjną w zagranicznych mediach. Zamierza wykupić ogłoszenia w gazetach "Fortune", "The Economist", "Forbes", "Wall Street Journal", "Financial Times". W rocznicę wstąpienia naszego kraju do UE agencja chciałaby przez 4 tygodnie emitować w telewizji CNN International trzydziestosekundowe filmy promocyjne o Polsce.

Projekt programu promocji otrzymali już resort gospodarki, posłowie oraz rada nadzorcza agencji. Nie wiadomo jednak, czy znajdą się pieniądze na jego realizację. Potrzeba 5,5 mln zł. Resort gospodarki obiecał PAIiIZ, że znajdzie na konkretne działania zawarte w planie 3 mln zł. Część pieniędzy mają dołożyć polskie regiony w zamian za umieszczenie informacji o nich w kampanii promocyjnej. Wstępne rozmowy prowadzone były z operatorem sieci telefonii komórkowej Era. Przeszkodą może okazać się także ustawa o zamówieniach publicznych. Konieczność prowadzenia przetargów może opóźnić start kampanii.

Różnymi działaniami na rzecz promocji Polski zajmuje się kilkanaście instytucji, z których każda ma swój oddzielny budżet. PAIiIZ próbował skoordynować działania z tymi instytucjami, nie udało się. "O ile zwiększyła się wymiana informacji pomiędzy trzynastoma zrzeszonymi z PAIiIZ instytucjami, o tyle każda z nich chce pozostać autonomiczna w dysponowaniu własnym budżetem, a wspólna realizacja przedsięwzięć nie jest możliwa" - czytamy w programie działań promocyjnych agencji na 2005 r.

Mariusz Przybylski
RZECZPOSPOLITA

W 2004 r. PAIiIZ obsługiwała 24 inwestorów, którzy zdecydowali się wybudować w Polsce swoje zakłady. W tym gronie było pięć firm japońskich, cztery z USA i cztery z Niemiec. Wartość tych inwestycji była o połowę wyższa niż wartość projektów obsługiwanych w 2003 r. Obecnie agencja zachęca do inwestowania w Polsce 87 zagranicznych firm. PAIiIZ planuje, że w pierwszym kwartale 2005 r. pozyska nowe inwestycje o wartości przekraczającej nakłady firm, które zdecydowały się rozpocząć działalność w Polsce w 2003 r. W tym tygodniu koreański Hankook ma ogłosić krótką listę krajów, w których może wybudować fabrykę opon. Ponieważ Koreańczycy zapowiedzieli kolejne wizyty w Polsce, można się spodziewać, że nasz kraj znajdzie się na tej liście. W tym tygodniu rząd ma wyrazić zgodę na udzielenie pomocy publicznej koncernom HP i Michelin. Pierwszy z nich chce zbudować w Polsce centrum usług finansowych, a drugi fabrykę opon za 230 - 250 mln euro."

Może tak coś u nas , Panie Prezydencie ??? Ciekawe jak toczą się rozmowy w sprawie pozyskania inwestorów do Parku , podobno jest kilku chętnych ...




Temat: Miejsce Obwodu Kaliningradzkiego w poszerzonej UE
Miejsce Obwodu Kaliningradzkiego w poszerzone(3)
W sferze współpracy międzynarodowej i realizacji projektów społecznych na
szeroką skalę najaktywniejsze są władze miast: Bałtyjska (aktywny uczestnik
projektu Euroregion Baltica), Sowietska (zwycięzca konkursu "Małe miasta" Open
Society Institute) oraz Czerniachowska (duża różnorodność organizacji
społecznych i wieloletnie projekty międzynarodowe). Intensywne kontakty z
polskimi i szwedzkimi partnerami utrzymują władze Gwardziejska, Gusewa,
Zielonogradska, Poleska, Sławska. Wsparcia przy realizacji projektów w Urzędach
Miejskich udziela Stowarzyszenie Samorządów Obwodu Kaliningradzkiego. Ponadto
widać, że istotne znaczenie będą miały w przyszłości projekty służące rozwojowi
inicjatyw społecznych na terenach przygranicznych. Dla Polski są to przede
wszystkim rejony Bagrationowska, Prawdinska, Oziorska i Niesterowska; dla
Litwy - rejony Zielonogradska, Niesterowska, Krasnoznamieńska, Niemana,
Sławska, a także miasto Sowieck.

Warte odnotowania jest doświadczenie współpracy partnerskiej pomiędzy Fundacją
Rozwoju Demokracji w Olsztynie i NGO "Młodzież na Rzecz Wolności Słowa" w
Kaliningradzie w ramach projektu INFRUST.Org. Jest to projekt mający na celu
utworzenie punktu kontaktowego pomiędzy organizacjami pozarządowymi
Kaliningradu i Polski, który przewiduje również otwarty dostęp do bazy danych
kaliningradzkich NGO w sieci Internet pod adresem www.infrust.org.

Za konieczne uważa się utworzenie podobnego punktu kontaktowego dla NGO Litwy,
jak również i innych państw regionu Morza Bałtyckiego.

Wnioski:

Celem wszystkich działań zainteresowanych podmiotów ma być nie zapewnienie
bezproblemowego przepływu ludzi i surowców, lecz podwyższenie konkurencyjności
Obwodu Kaliningradzkiego - tak wewnątrz Federacji Rosyjskiej jak i wewnątrz
poszerzonej UE;

Dzisiejsze usytuowanie Kaliningradu w Północno-Zachodnim Okręgu Federalnym ze
swoim głównym konkurentem - Petersburgiem - nie służy interesom Kaliningradu.
Warto zastanowić się nad stworzeniem ósmego Okręgu Federalnego i mianowanie
bezpośrednich przedstawicieli Prezydenta lub władz centralnych w regionie, co
zwiększyłoby potencjał lobbyngowy Kaliningradu;

Trzeba utworzyć niezależny (chociażby formalnie) ośrodek pozyskiwania i obsługi
inwestycji w Obwodzie- za bazę może posłużyć Dyrekcja Specjalnej Strefy
Ekonomicznej;

Należy utworzyć Radę ds. Promocji Obwodu Kaliningradzkiego (branding jako
sposób na konkurencję);

W celu zwiększenia konkurencyjności Kaliningradu należałoby przyjąć osobny
pakiet Ustaw o Statusie Obwodu Kaliningradzkiego, w ramach którego lokalna
administracja miałaby większą możliwość regulacji działalności gospodarczej na
terytorium Obwodu;

W najbliższym czasie konieczne stanie się stworzenie warunków instytucjonalnych
dla współpracy rosyjsko-unijnej w Kaliningradzie;

Podpisaniu stosownych umów i intensyfikacji stosunków gospodarczych w regionie
Morza Bałtyckiego muszą towarzyszyć systematyczne działania skierowane na
zmniejszenie "szarej strefy" (wynoszącej nawet do 95% PKB obwodu).

Stymulowanie i rozwój współpracy w ramach "trzeciego sektora" - organizacji
pozarządowych.

Realizacja chociażby tego ograniczonego "pakietu" propozycji pozwoli na
znaczące zwiększenie konkurencyjności gospodarczej Obwodu Kaliningradzkiego i
co za tym idzie - lepszy i szybszy rozwój regionu na każdej płaszczyźnie - co
stanowi konieczny cel wszystkich działań. Skutki urzeczywistnienia tych
zamierzeń odbiłyby się pozytywnie nie tylko na linii kontaktów Kaliningrad -
Moskwa, lecz również na linii współpracy Rosja - Unia Europejska.

Igor Joukovskii

Pozdrawiam i zapraszam na:
Forum Słowiańskie




Temat: Aglomeracja Gór Sowich
I jeszcze garść info o AGS
Od połowy 2008 roku powiaty wałbrzyski, świdnicki, dzierżoniowski i kłodzki
chcą działać razem

Śląsk ma Silesię, my będziemy mieć Aglomerację Gór Sowich. Władze największych
powiatów i miast wokół tego pasma gór intensywnie pracują, żeby się połączyć.
– Wspólnie będzie łatwiej przyciągać turystów i zdobywać unijne pieniądze –
podkreśla Jerzy Tutaj, radny sejmiku wojewódzkiego, jeden z pomysłodawców.
Wtórują mu ludzie kultury, biznesu i
przedsiębiorcy

Aglomeracja, to skupisko sąsiadujących ze sobą miast i wsi, które mają wspólne
cele i wykorzystują potencjał, jakim razem dysponują. Charakteryzuje się dużym
przepływem mieszkańców oraz znaczną wymianą usług.
Na terenie, gdzie ma powstać wspólnota, mieszka ponad 600 tysięcy ludzi.
Aglomeracja Gór Sowich ma objąć ziemie między Wałbrzychem, Świdnicą,
Dzierżoniowem i Nową Rudą. To jeden z najgęściej zaludnionych obszarów Polski.

Odnowią miasta
Pomysłodawcy projektu będą się wzorować na niemieckim Zagłębiu Ruhry.
– Tam, dzięki połączeniu, przez dziesięć lat zrealizowano aż 118 projektów za 5
miliardów marek – podkreśla Jerzy Tutaj.
Współpraca stała się lekiem na różne bolączki, jak choćby degradację miast
przez przemysł ciężki i kopalnie. Za wspólne pieniądze udało się odnowić
miasta, poprowadzić szlaki turystyczne i przyciągnąć turystów.
– My mamy jeszcze więcej atrakcji i spokojnie możemy się razem wypromować –
uważa Kamila Wależak z wałbrzyskiej informacji turystycznej.
Na początek pomysłodawcy chcą zrealizować wspólnie cztery projekty, które
wpisywałyby się w potrzeby każdego z powiatów.
– Chodzi o strategię promocji regionu i inwestycje turystyczne w Górach Sowich,
linię kolejową z szynobusami, oplatającą aglomerację i drogi łączące region z
autostradą – wylicza Jerzy Tutaj.
Przedsięwzięcie pomogłoby załatwić także bardziej prozaiczne sprawy.
– Nie powielałyby się w gminach szkoły kształcące w podobnych kierunkach, czy
terminy największych w regionie imprez. Zostałyby skoordynowane kursy autobusów
na tym rozległym terenie – mówi Piotr Kruczkowski, prezydent Wałbrzycha.
Gminy do wspólnej puli składałyby pieniądze na działania i inwestycje, a
projekty z UE mogłyby uzasadniać dobrem większej liczby mieszkańców.
Pomysł nie dla nowych stanowisk
Najważniejsze jest jednak to, aby pomysł nie został tylko na papierze.
– Dlatego całość ma się opierać na działaniach społecznych, a pieniądze
przeznaczalibyśmy tylko na prowadzenie sekretariatu – uzasadnia Tutaj.
Taki pomysł popierają ludzie nauki, biznesu i kultury.
– Wspólne strategie pomogłyby w płynnym przepływie pracowników, w komunikacji
między miastami, logistyce – wylicza Mirosław Greber, prezes Wałbrzyskiej
Specjalnej Strefy Ekonomicznej.
Przedstawiciele świata kultury widzą szansę na przyciągnięcie na spektakle i
koncerty mieszkańców nie tylko wybranych miast, ale całego obszaru.
– To ogromny teren, chętnie podejmę współpracę z ośrodkami w innych gminach –
mówi Jerzy Karmiński, dyrektor wałbrzyskiego Teatru Lalki i Aktora.
Przedsiębiorcy podkreślają wiele możliwości wymiany usług i towarów.

Wspólny cel i marka
– Jeśli nie będzie to biurokratyczna maszyna, to widzę w takiej współpracy
ogromne szanse. Działam wspólnie z innymi już od dawna, ale jeśli byłby wspólny
cel i marka dla całego regionu, żyłoby się łatwiej – podkreśla Marek Rząsowski
z Międzynarodowego Instytutu Badań i Doradztwa.
Pomysłodawcy liczą, że można powołać aglomerację już w połowie 2008 roku. W tej
chwili grupa robocza pracuje nad projektem. Na 16 kwietnia planowane jest
spotkanie starostów i prezydentów w tej sprawie. Do końca czerwca projekt ma
zostać zaakceptowany przez współpracujące gminy, a do października złożony w
Kancelarii Premiera. •

Janusz Krzeszowski - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska




Temat: Dlaczego ten idealny Toruń lgnie do brzyduli Bydg?
Dlaczego ten idealny Toruń lgnie do brzyduli Bydg?
"Furtka toruńskiej metropolii
Raz w Toruniu, raz w Bydgoszczy - marszałek województwa podtrzymuje
pomysł rotacyjnej stolicy
Marek Nienartowicz, Środa, 21 Stycznia 2009

Czy projekt metropolii bydgosko-toruńskiej jeszcze w ogóle istnieje?
Nie przewiduje jej rząd. Marszałkowie województw widzą ratunek w
zespołach wielkomiejskich.

Rząd Donalda Tuska krok po kroku wycofuje się ze swoich zapowiedzi.
Teraz przygotowuje projekt ustawy o polityce miejskiej i współpracy
jednostek samorządu terytorialnego. Sejm ma się nim zająć na
przełomie marca i kwietnia. Rząd widzi tylko metropolię warszawską
oraz górnośląską. Zaczęłyby działać w 2010 roku.

Co w tej sytuacji z metropolią bydgosko-toruńską? Rząd niby zostawia
dla niej furtkę. Jeśli będzie wola, metropolia może powstać na
terenach zamieszkałych przez co najmniej 500 tysięcy osób. Rząd nie
zachęca jednak do tego, gdyż w ogóle nie przewiduje wsparcia dla
metropolii, np. poprzez wpływy z podatku VAT czy akcyzy.

Reklama
Dlatego Konwent Marszałków Województw wyszedł ze swoją propozycją.
Powstałyby m.in. zespoły wielkomiejskie. Zastąpiłyby obszary
metropolitalne.

- Podtrzymujemy nasze dążenie do utworzenia bydgosko–toruńskiego
obszaru metropolitalnego jako projektu mającego znaczenie dla
rozwoju całego regionu - podkreśla Piotr Całbecki, marszałek
województwa kujawsko-pomorskiego. - Ten projekt to również szansa na
usprawnienie komunikacji między miastami, wspólnej promocji,
wspólnych działań w kilku jeszcze dziedzinach, ale przede wszystkim
możliwość tworzenia zwartego organizmu, przynoszącego rozwój całemu
województwu. Dlatego nadal angażujemy się w tworzenie ustawy
metropolitalnej. Pracując w konwencie marszałków wnieśliśmy własne
postulaty do projektu, które zostaną przesłane do Ministerstwa Spraw
Wewnętrznych i Administracji. Jestem przekonany, że ministerstwo
weźmie je pod uwagę, tym bardziej że w tworzeniu podwalin pod
metropolię mamy spore doświadczenie.

Z naszych informacji wynika, że w przypadku zespołu
wielkomiejskiego, obejmującego Bydgoszcz i Toruń, utrzymana
zostałaby zasada rotacyjności. Jego stolicą oba miasta byłyby za
zmianę.

- Musimy pokazać Warszawie, że u nas jest wielka wola stworzenia
metropolii - uważa prof. Daniela Szymańska, szefowa Zakładu Studiów
Miejskich i Rekreacji w Instytucie Geografii UMK. - Trzeba
wykorzystać każdą szansę. I musimy działać razem, bo szansę na
rozwój regionu daje tylko metropolia obejmująca Bydgoszcz i Toruń."

Pani prof. czas na obudzenie.Toruń to "ideał" pod każdym względem
sam powinien być komuszo-rydzykową metropolią,nieprawda?
Zostawmy już tych biednych bydgoszczan ,niech sami sobie radzą.
Nie uszczęśliwiajmy ich na siłę.
Średniowiecze się już skończyło.
Jeszcze żaden historyk nie zakomunikował pani,że czas podbojów
krzyżackich minął?




Temat: E70 z Pomorza do Belgii, Holandii i Litwy
E70 z Pomorza do Belgii, Holandii i Litwy
Sława!
www.portalmorski.pl/caly_artykul.php?ida=6595
Pomorze. Szlaki wodne z Pomorza do Belgii, Holandii i Litwy powstaną za
unijne pieniądze
Opublikowano: 1 sierpnia, 2007

Zakończyły się prace przygotowawcze nad budową szlaku wodnego E 70, który
połączy Belgijski port w Antwerpii oraz Litewską Kłajpedę. Trasa E 70 - będzie
jednym z najważniejszych szlaków żeglugi śródlądowej w Europie i
najważniejszym na Pomorzu. Prowadzi z Antwerpii, przez Berlin, Bydgoszcz,
Malbork i Kaliningrad do Kłajpedy na Litwie.

W Województwie Pomorskim szlak E 70 biegnie od granicy regionu na Wiśle, przez
Kwidzyn i port w Malborku do ujścia Wisły do Zalewu Wiślanego.

- Na Pomorzu trasa łączy się z inną trans europejską trasą żeglugową, E 40
biegnącą z Gdańska, przez Tczew, Warszawę, Brześć na Białorusi do Dniepru i
dalej do portu w Odessie nad Morzem Czarnym - wyjaśnia Anna Cieśla z
Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gdańsku. - Dlatego Pomorze jest ważne
nie tylko na mapie portów morskich, ale także żeglugi śródlądowej.

Mimo wielkiego znaczenia, jakie ma projektowana trasa, do dzisiaj szlaki
żeglugowe na Pomorzu są słabo rozwinięte i niedoinwestowane.

- Trzeba wykonać prace pogłębiające i zmodernizować oznakowanie nawigacyjne na
wielu odcinkach - tłumaczy Rafał Wafil z Biura Rozwoju Szlaków Wodnych przy
Urzędzie Marszałkowskim Województwa Pomorskiego. - To bardzo drogie prace i
bez wsparcia z Unii Europejskiej, nie wykonamy tych robót.
Projekt jest dobrze oceniany przez środowiska naukowe, które od dawna optują
za rozwojem śródlądowych dróg wodnych.

- Szkarpawa po pogłębieniu może być lepszym szlakiem wodnym niż Zalew Wiślany
- ocenia prof. Jan Marcin Węsławski z Polskiej Akademii Nauk. - Przy dobrym
oznakowaniu i promocji trasy, mogłaby się ona stać alternatywnym kanałem
dostępu do portu w Elblągu.

Kilka dni temu zakończyły się konsultacje, w których wybrano do realizacji
projekty niezbędne do wykonania szlaku E 70.

- Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej w Gdańsku zgłosił sześć projektów -
wyjaśnia Anna Cieśla. - Chcemy zmodernizować tzw. Wisłę Królewiecką, wykonać
oznakowanie i pomosty do obsługi ruchu turystycznego na śluzach, zmodernizować
napędy śluz na głównych szlakach, wybudować dojazd do śluzy "Gdańska Głowa"
oraz oczyścić dno i umożliwić ruch turystyczny na rzece Drewnicy. To jednak
nie jedyne roboty jakie trzeba wykonać. Kilkadziesiąt innych projektów
zgłosiły samorządy i organizacje pozarządowe, jednak zazwyczaj nie są one
związane z żeglownością odcinka a jedynie zagospodarowaniem turystycznym.

Jeśli wszystkie prace pójdą zgodnie z harmonogramem, trasa E 70 będzie
żeglowna już za cztery lata.

ADAM SITO

Forum Słowiańskie
gg 1728585



Temat: Niechętne tak dla Apsysa
Drobny dopisek
Gość portalu: Martin napisał(a):

> Francuzi decydując się na tą inwestycje
> liczą na zyski w długim okresie czasu.

Informacje z listopadowych targow nieruchomości handlowych MAPIC w Cannes:
"...
Spore poruszenie wciąż wywoływała sprawa sprzedaży 50 proc. udziałów w Galerii
Mokotów firmie Rodamco. Ale tylko do czasu, gdy Apsys poinformował o tym, że
konsorcjum GE Capital Real Estate, spółki nieruchomościowej należącej do
General Electric i HCEPP, funduszu inwestycyjnego Heitman International nabyło
12 galerii handlowych w Polsce. Stroną sprzedającą były: Fonciere Euris, Grupa
Casino i Apsys, zaś przedmiotem transakcji centra handlowe King Cross oraz
Janki pod Warszawą i Korona we Wrocławiu. Umowa przewiduje, że przez najbliższe
pięć lat obiektami nadal zarządzać będzie Apsys.
Transakcja o wartości około 200 milionów euro oznacza, że zmienia właściciela
prawie 340 tys. m2 powierzchni handlowej, a więc niemały procent całej
nowoczesnej powierzchni handlowej w naszym kraju. Apsys natomiast chce skupić
się na realizacji łódzkiej Manufaktury, która może okazać się niełatwa ze
względu na objęcie funkcji prezydenta miasta przez szefa ZChN Jerzego
Kropiwnickiego, o którym wiadomo, że nie jest entuzjastą zachodnich sieci
handlowych."

To nie jest żadna długofalowa inwestycja APSYSA w Łodzi. Oni maja zadanie
przygotować projekt, zebrać jak najwieksza gromade "wspołinwestorow" Pod ich
potrzeby wykończyć wnetrza i oddać im do uzytkowania.
Aby zebrać te 200 firm do Galerii przy hipermarkecie, przy takim nasyceniu
handlu w Łodzi - musiano wymyśleć magnes - czyli centrym rekreacyjno-
kulturalne, Centrum Promocji Mody, Muzeum Sztuki, Rynek na miejskie imprezy.
Teraz powinni wywiązać sie chociażby z części tych projektow aby nie stracić
swojego wizerunku. Ale jak tyko wywiążą się z umow wobec tych co im zaufali i
podpisali umowy o zaangażowaniu w ten obiekt, Manufaktura stannie się obiektem
do sprzedaży.
A tu nagle władze miejskie też bedą starały sie przyglądać realizacji całego
otoczenia wokoł hiperhandlu - więc temat staje sie poważniejszy.

teo_ napisał:

> Przedwczoraj przez blisko godzinę rozmawiałem przy makiecie Manufaktury.Pani
> sensownie tłumaczyła obecną sytuację.
> Dopóki nie ma wszystkich pozwoleń i oficjalnego rozpoczęcia inwestycji nie
> dowiemy się kto jest tym operatorem hotelu (rozmowy trwają ) gdyż trudno
> zrobić umowę z siecią hotelu skoro nie ma wszystkich pozwoleń na budowę co
> jest chyba logiczne.Natomiast wszystko będzie zgodnie z projektem,
> zrewitalizowany Park Śledzia i od Pietryny aleja na wprost do wejścia
> Manufakktury.

I tylko chodzi o to aby rzeczywiście zrealizowali początkowe projekty, ktore
przedstawiali gdy dostawali zezwolenie na budowę hal handlowych.
Nie należy szafować terminem "poważny inwestor" - liczy sie tylko zysk tego
inwestora (jak widać na innych przykładach - te zyski wcale nie są
długofalowe). A lokalne władze sa od tego aby wykorzystać takiego inwestora jak
najlepiej.

pozdr.
Nie jest to żaden głos w yskuzji czy Prezydent postępuje prawidłowo czy nie
przedłużając wydanie pozwoleń na drugą część inwestycji. Na ten temat
wypowiadałem się juz na innym wątku.




Temat: Informacje za Inter -media
Szkolenia szansą na rozwój branży turystycznej.

Szkolenia szansą na rozwój branży turystycznej.
W województwie warmińsko-mazurskim pod patronatem Marszałka Województwa
realizowany jest projekt szkoleniowo-doradczy „Turystyka – wspólna sprawa”.
Dotychczas powstało 5 grup partnerskich, które realizują swoje pomysły na
ciekawe produkty turystyczne, w ścisłej współpracy przedsiębiorców, organizacji
pozarządowych i samorządów. Trwają szkolenia z „Współpracy sieciowej” dla
członków grup partnerskich, a już niedługo rozpoczną się zapisy na szkolenia
z „Zarządzania turystyka” dla pracowników i menedżerów zatrudnionych w
turystyce.

Według badania1 przygotowanego przez firmę F5 Konsulting w województwie
warmińsko-mazurskim w porównaniu z innymi województwami biorącymi udział w
drugiej edycji projektu „Turystyka – wspólna sprawa” (lubelskie, małopolskie,
śląskie, warmińsko-mazurskie, zachodniopomorskie) szkolenia cieszą się
porównywalnym zainteresowaniem małych i średnich przedsiębiorstw. Blisko 35,4
procent uczestników spotkań na Warmii i Mazurach stanowili przedsiębiorcy, przy
średnio 38 procentach w pozostałych badanych pięciu województwach. Kolejną
znaczną grupę uczestników spotkań stanowili przedstawiciele samorządów – 24,1
procent.

W turystyce w ostatnich latach coraz bardziej widoczny jest odpływ
wykwalifikowanej kadry. Wiele osób pracujących w restauracjach, hotelach i
ośrodkach wypoczynkowych decyduje się wyjechać za granicę, z przyczyn
ekonomicznych. Pojawił się więc problem znalezienia w Warmińsko-Mazurskiem
pracowników z odpowiednim doświadczeniem. Firma KPMG w swoim raporcie2
wskazuje, że już połowa wszystkich pracodawców odczuła brak pracowników z
odpowiednim doświadczeniem i umiejętnościami. Pracodawcy jako przyczynę
wskazali znaczną emigrację zarobkową młodych Polaków. Aby przeciwdziałać temu
zjawisku KPMG w swoim raporcie zaleca „działania rozwojowe”, mające na celu
zatrzymanie pracowników w firmie lub ich przyciągnięcie do niej. Według raportu
najlepszą inwestycją w pracownika są szkolenia.

Już wkrótce w województwie warmińsko-mazurskim rozpoczną się zapisy na 26
różnych szkoleń zawodowych i menedżerskich. Dla pracowników zatrudnionych w
turystyce istnieje możliwość przeszkolenia się np. w zakresie technik
kulinarnych, obsługi klienta, czy utrzymania czystości. Dla menadżerów
zaplanowano kursy dotyczące pozyskiwania funduszy, zarządzania zasobami
ludzkimi, czy wykorzystania Internetu w promocji swojej firmy.

Dla małych i średnich firm turystycznych kursy są dofinansowane w 80
procentach, resztę pokrywa Unia Europejska. Dla przedstawicieli samorządów oraz
organizacji pozarządowych, działających na rzecz turystyki szkolenia są
bezpłatne. Projekt „Turystyka – wspólna sprawa”, stwarza szansę na pobudzenie
turystyki na Warmii i Mazurach, co przyczyni się do wzrostu zatrudnienia w
turystyce.
W szkoleniach może wziąć udział każda osoba zatrudniona w branży turystycznej z
terenu całego województwa warmińsko-mazurskiego.

Szczegółowe informacje z dokładnym opisem wszystkich 26 szkoleń znajduje
się na stronie www.tws.org.pl/index.php?po=69

Zapisy na szkolenia prowadzi Regionalne Biuro Projektu „Turystyka –
wspólna sprawa” w Olsztynie, tel. 0 89 523 81 38, warminsko-
mazurskie@tws.org.pl

1 F5 Konsulting sp. z o.o., „Badanie potrzeb szkoleniowych uczestników
grup zadaniowych oraz diagnoza możliwości budowania regionalnych produktów
turystycznych w formule sieciowej” Warszawa, 16 lutego 2007 r.

2 KPMG Sp. z o.o., Witold Jagiełło, Sabina Węsierska „Migracja
pracowników – szansa, czy zagrożenie”, 2007




Temat: jak powinno byc?
Gość portalu: marcin ha napisał(a):

> renesans napisał:

> > zaprzeczyles sam sobie.
>
> Bynajmniej.
>

Gość portalu: colgate napisał(a):

> Mnie interesujme natomiast spojrzenie "jak powinno
> byc".

O, to ja może zabiorę głos, po raz pierwszy tutaj ;-)

Powinno być tak, że jak robi się coś dużego, większe
założenie architektoniczne i urbanistyczne w rodzaju KCK,
(np. centrum konferencyjne przy Rondzie Grunwaldzkim,
zabudowa terenu po hotelu Forum itp. - w dalszej
przyszłości np. rewitalizacja Zabłocia i pl. Boh. Getta,
przebudowa ul. Grzegórzeckiej czy Mogilskiej) to pod
kuratelą Urzędu Miasta ogłasza się międzynarodowy konkurs
architektoniczny i zaprasza do udziału znanych w skali
międzynarodowej twórców. Takoż można skomponować
międzynarodowe jury konkursu.

Oczywiście, musi być stosowny budżet nagród (także
dofinansowany przez gminę, mimo, że inwestor może być
prywatny). Ale to się opłaci: raz, że projekt będzie
wysokiej jakości bo poprzeczka zostanie zawieszona
wysoko, dwa że konkurs jest formą poważnej
międzynarodowej promocji miasta, trzy (to już z
przymrużeniem oka ;-) - Polacy, a Krakusy w szczególności
mają pewną trudność w krytykowaniu tego, co cudzoziemcy
zmajstrowali u nas (Sir Norman Foster w Warszawie czy
Arata Isozaki w Krakowie).

Do tego oczywiście trzeba poważnie traktować sam konkurs:
zwycięzca musi doczekać się realizacji projektu, i raczej
nie można projektować tylko bryły budynku: Kraków
potrzebuje "przeredagowania" wielu całych przestrzeni
publicznych (ulice, place itp.). Takie wymogi dotyczące
konkursów chyba mogą być też wpisane w plany miejscowe
zagospodarowania przestrzennego, a jeśli nie - to powinno
się to stać dobrym obyczajem inwestorów, przy aktywnej
polityce zachęt ze strony miasta. Oczywiście, nie chodzi
o konkurs na każdą plombę, ale o najważniejsze
lokalizacje i większe inwestycje: hotel kilkaset metrów
od Wawelu itp.

W rezultacie mieszkańcy - dzięki powszechnej
"medialności" takich konkursów, prezentacjom
internetowym, telewizyjnym czy gazetowym, a wreszcie
dzięki _realizacji_ zwycięskich projektów niechcący
przejdą edukację estetyczną na bardzo dobrych wzorcach. A
u nas takiej estetcznej edukacji i wrodzonego że tak
powiem poczucia piękna nie ma za grosz niestety.

Co gorsza, samą dyskusją (także w internecie) się tego
poczucia w narodzie nie wyrobi, bo ludzie się obrażają
albo też od razu "wiedzą lepiej". Dobry przykład wywołuje
jakąś tam falę naśladownictwa, i w tym upatruję szansy
dla przyzwoitej architektury w naszym mieście.

marcin ha

Moze jeszcze raz przeczytaj co napisales.

Pozdr RE




Temat: Muzeum Powst.Warszawskiego kosztuje wiecej niz ono
Muzeum Powst.Warszawskiego kosztuje wiecej niz ono
Kasa ultrasa

15 000 zł wyniosły honoraria dla członków Rady Programowej za konsultacje.
7700 zł poszło do prawników, którzy opracowali projekt statutu muzeum.
Rozumiemy, że ani w biurze prezydenta Kaczyńskiego, ani w urzędzie nie ma
prawników, którzy mogli podjąć się tego odpowiedzialnego zadania.

140 000 zł poszło na nagrody w konkursie na koncepcję architektoniczną.

Za 2 000 000 zł kupiono dokumentację techniczną zwycięskiego projektu.
Zorganizowano też konkursy dla szkół podstawowych i średnich o powstaniu
warszawskim, bo nic tak dobrze nie robi dzieciom jak znajomość sposobu, w
jaki sposób zburzyć całe miasto, posłać na śmierć 250 000 ludzi i nie
osiągnąć żadnego celu.

30 000 zł wydano na folder dla środowisk polonijnych do rozdawania przez
konsulaty. Polonia już się ustawia w kolejkach.

32 900 zł pochłonęło seminarium dla nauczycieli pod nazwą "Jak uczyć o
powstaniu". Samych nas to intryguje...

5000 zł przeznaczono na spotkanie opłatkowe, ale przecież jakoś trzeba się
integrować, 20 000 zł kosztowała wystawa dwudziestu zdjęć Eugeniusza
Lokajskiego na piankach o formacie 2,50x1, czyli okrągły tysiąc za sztukę.
Dodamy dla ułatwienia, że fotogramy nie były oprawne w złoto. Najdroższa
oprawa na piance – jak sprawdziliśmy w stołecznych punktach usługowych –
wynosi 350 zł za jeden fotogram.

3000 zł wydano na ekspertyzy "Powstanie warszawskie w filmie" i "Powstanie
warszawskie w literaturze".

6000 zł ktoś wziął za "Poezje powstania", ale nie wynika z dokumentów, czy
sam coś skrobnął do rymu, czy też tylko pozbierał to, co przez 60 lat już
napisano. 170 000 zł kosztowały fotografie powstańców na billboardach, w tym
mamusi pana prezydenta.

6000 zł zapłacono za publikację "Powstańcy na Woli". 10 000 zł za "Księży w
Powstaniu Warszawskim". Księży było więcej niż nieksięży czy po prostu z
definicji pisanie o nich jest wyceniane wyżej?

60 000 zł ktoś wziął za zbieranie wywiadów audio i wideo z żyjącymi
powstańcami.

40 000 zł miasto wydało na tak tytaniczną robotę, jaką było sporządzenie
tekstu o koordynacji promocji Muzeum Powstania Warszawskiego w budowie i
prowadzenia wybranych projektów.

25 000 zł przeznaczono na podróże w celu obejrzenia istniejących już wzorców
za granicą. Wybrane osoby pojechały zatem do Budapesztu (Muzeum Terroru i
Muzeum Państwa Węgierskiego) i dwa razy do USA (Vietnam Memorial, Korean
Memorial, Holocaust Museum, National Archivies Cartographic and
Architecturial Branch). Choć wydawałoby się, że gdzie jak gdzie, ale akurat w
Polsce jest zauważalny nadmiar muzeów pokazujących zagładę, terror wobec
ludności cywilnej i walkę o wolność.

Poza tym wydano jeszcze nieco grosza na kilka drobiazgów. Ogółem w zeszłym
roku, jak widnieje w preliminarzu, wydano 3 081 550 zł.

I to byłoby w zasadzie w porządku, gdyby nie drobiazg. W rozmowie z
pracownikiem pana Ołdakowskiego Marcinem Roszkowskim otrzymaliśmy informację,
że ogółem miasto wyda na Muzeum Powstania Warszawskiego około 43 mln zł.
Stawiamy tezę, że to wszystko, co gromadził zespół pana Ołdakowskiego, jest
nam znane bez jego dokonań, bowiem w ciągu ostatnich 60 lat publikacje
związane z powstaniem warszawskim poruszały wyczerpująco wszystkie tematy,
którymi pan pełnomocnik był uprzejmy się zająć. A to akurat pan Ołdakowski
jako historyk z wykształcenia wiedzieć powinien lepiej od nas. Czyli
wszystkie te sowicie opłacane fuchy były niczym innym jak tylko wyrzucaniem
pieniędzy miasta

www.nie.com.pl/main.php?dzial=akt&id=3614



Temat: Kandydaci na prezydenta Krakowa
nullandvoid napisał:

> Gość portalu: Skrzypek napisał(a):
>
> > Piszcie co o nich wiecie. Zawsze warto się więcej dowiedzieć.
> > Wedle moich informacji startują [ciach]
>
> hmm, to jest mysl, aby wimienic sie inframcjami na ich temat. tyl ze
> najcieawsze byloby ustonwielie barometru prawdopodobienstwa skutczenosci. do
> skonstruowania barometru proponuje ulozyc liste pytan pomocniczych, a moje
> propozcje to:
>
> 1. jaki uklad polityczny pozwoli wreszcie szybko zamkac sprawe tischmanna (przy
>
> zalozeniu ze inwestycja utrzyma pierwotnie akladany poziom)
>
> 2. jaki uklad polityczny pozwoli wreszcie zamknac sprawe motoroli (o ile nie
> czas aby wpiasac ja do kolekcji krakowskich legend)
>
> 3. zy istnieje sila, ktora wplynie na polaczenie krakowa z zakopanem droga dla
> amochodow, nie dla zaprzegow.
>
> 4. czy istnieje sila ktora zamieni lotnisko nasze wesole w prawdziwe, na ktrym
> laduje wiele samolotow pelnych turystow, ktorzy chca tu przyjechac na dluzej
> niz dwa trzy dni w drodze do pragi czy budapesztu oraz biznesmenow, ktorzy
> uwierza ze juz nigdy nie spotka ich los firmy z pkt 1.
>
> slowem: czy istnieje szansa na uklad polityczn, ktory pozwoli to miasto
> przewietrzyc, unowoczesnic, zapewnic mu baze na miare jego mozliwosci i ktory -
>
> uwaga wazne! - pozbiera wreszcie konskie lajno z rynku?
>
> no i moze jeszcze zeby przy okazji ukrocil zamiane krakowa w czestochowe bis,
> czyli postawil sierczytego baranka pod palacem lapczywych biskupow...

Myślę, że na powyższe pytania dosyć łatwo odpowiedzieć.

ad. 1. Tischmanna nagrała ekipa Lassoty i pewnie ona będzie najbardziej zdeterminowana, aby ten projekt zakończyć
sukcesem. Myślę, że poziom inwestycji będzie obecnie niższy niż na początku planowano (przez opóźnienie część
zadań nie jest już tak opłacalna, np. kolejne multikino)

ad. 2. Motorla - jak wyżej

ad. 3. Droga do Zakopanego to sprawa krajowa i wojewódzka. A minister Pol swoim "przyspieszeniem" w budowie
dróg zablokował tę inwestycję.

ad. 4. Tu też najlepsze perspektywy daje Lassota (przynajmniej z tego co dotąd dociera z publicznych wystąpień).
Lassota kładzie nacisk na ściąganie inwestorów i promocję miasta, a to zwiększy ruch lotniczy. Inwestycje Gołasia,
to inwestycje infrastrukturalne, ale potrzeba też inwestycji, które bedą tworzyły atrakcyjne miejsca pracy. Obecny
pełnomocnik Zarządu Miasta ds. promocji (chyba tak jakoś nazywa się to stanowisko), p. Sobczuk, w wypowiedzi dla
prasy stwierdził, że Krakowa nie trzeba promować, bo się sam promuje. Lassota zapowiada zmianę tej polityki.

Jeżeli chodzi o perspektywy rozwoju Krakowa, to wybierzmy prezydenta, któremu na sercu leży rozwój naszego
miasta, a nie myśli o stanowisku jako trampolinie do kariery w Warszawie. Mam poważne obawy, że Rokita i Ziobro to
ten ostatni przypadek. Majchrowskiego obciąża to, że stoi za nim SLD pracowicie odbudowujące dawny system. Nie
chciałbym, aby Rynek Główny zmienił nazwę np. na plac Edwarda Gierka :-). Obtułowicz (facet, który nie rozumie
pojęcia "konflikt interesów") wystawił pewnie kandydaturę, aby "sprzedać" głosy swoich zwolenników Rokicie, w
zamian za ciepłą posadkę, kolejne realizacje własnych projektów bądź bezkarność.

Co do końskiego łajna, to czarno to widzę...

aj




Temat: Szynobus do Sobótki?
Szynobus do Sobótki?
Koncepcja Kolei Masywu Ślęży pozostanie na papierze

Astronomiczne szacunki kolei przestraszyły samorządowców, którzy marzą o
odrodzeniu linii ze Świdnicy do Wrocławia

Prawie 70 mln zł - tyle według PKP kosztowałoby ponowne otwarcie linii
kolejowej z Wrocławia do Świdnicy. Specjaliści z Instytutu Rozwoju i Promocji
Kolei uważają tymczasem, że linia może funkcjonować, gdy wyłoży się jedynie 2
mln zł.

Teraz rośnie trawa

Linia kolejowa z Wrocławia do Świdnicy powoli zarasta trawą. Pociągi towarowe
jeżdżą tylko ze stolicy Dolnego Śląska do Sobótki i między Pszennem a
Świdnicą. Ostatni osobowy przejechał tędy w czerwcu 2000 roku. W zeszłym roku
samorządowcy z gmin i powiatów, przez które biegną tory, zaczęli się
zastanawiać nad przywróceniem pociągów. Raport na ten temat przygotowali w
lipcu 2003 roku specjaliści z Instytutu Rozwoju i Promocji Kolei -
niezależnego ośrodka badawczego z Warszawy. Zrobili to na zlecenie starostów
z Wrocławia i Świdnicy oraz wójtów i burmistrzów z Kobierzyc, Sobótki,
Marcinowic i Świdnicy.

W Masywie Ślęży

Koncepcja Kolei Masywu Ślęży - bo tak nazywa się projekt - zakłada, że tą
trasą będą jeździć pociągi towarowe i autobusy szynowe. Najpierw jednak linię
kolejową od PKP musiałyby przejąć powiaty: świdnicki i wrocławski. - Pociągi
można uruchomić niemal natychmiast- przekonuje Jakub Majewski, wiceprezes
IRiPK i jeden z autorów wspomnianej koncepcji. Podkreśla, że stan torów i
podłoża jest dość dobry. Naprawy wymaga jedynie odcinek koło stacji Wrocław
Tarnogaj. Trzeba też dokręcić śruby mocujące szyny oraz wyciąć krzaki i
trawy, które wyrosły na torach. Koszt tych prac - według szacunków IRiPK - to
ok. 40 tys. zł. Majewski uważa, że droższe prace - takie jak budowa
przystanków i rogatek oraz sygnalizacji na przejazdach można prowadzić
sukcesywnie - już po uruchomieniu linii. Ich szacunkowy koszt to 300-500 tys.
zł. Nie trzeba przeprowadzać kompleksowego i dość drogiego remontu peronów. -
Przecież autobus szynowy ma tylko jedne drzwi. Wystarczy mu kilkumetrowy
pomost - tłumaczy Biega. Autorzy koncepcji przyjęli, że szynobus pokonywałby
trasę Wrocław - Świdnica i z powrotem 14 razy dziennie. Czas przejazdu przy
zmniejszonej liczbie przystanków to ok. 70 minut.

Policzyli maksymalnie

Kiedy ważyły się losy inwestycji Hyundaia w Kobierzycach, PKP Polskie Linie
Kolejowe przygotowały analizę ponownego otwarcia całej linii i jej
modernizacji. Według niej, by pociągi mogły jeździć tamtędy 80 km/h, trzeba
wydać ponad 68 mln zł. Mirosław Siemieniec, rzecznik oddziału regionalnego
PLK we Wrocławiu przekonuje, że ta kwota obejmuje wymianę podłoża, rozjazdów,
peronów, ich oświetlenia, urządzeń na przejazdach oraz remont stacji
Kobierzyce i Pszenno. - Kilkadziesiąt milionów to koszt, którego nie
udźwignie region, a co dopiero kilka gmin i powiatów - komentuje Bolesław
Olejarczyk, członek zarządu świdnickiego powiatu. Na razie pomysł zarzucono.

Dawid Kocik - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska




Temat: Wrocławska Karta Miejska
Wrocławska Karta Miejska
Wrocławska Karta Miejska
Operator Wrocławskiej Karty Turystycznej, został już wyłoniony. Jest nim
firma BZA S.A. z Warszawy, która brała juz udział we wdrażaniu podobnych
programów w Niemczech i Szwajcarii. Wrocław będzie pierwszym polskim
miastem, gdzie karta będzie miała postać elektronicznego chipa.

Dzięki karcie, płacąc jeden raz będziemy mogli przez pewien czas korzystać z
komunikacji miejskiej i odwiedzać wszystkie muzea, galerie itp.
współpracujące z operatorem. Po upływie ważności karty, jej działanie
przedłużymy uzupełniając konto.

- Bardzo się cieszę, że udało się nam znaleźć operatora. Szczerze mówiąc
miałem pewne obawy, bo wymagania, które postawiliśmy, były bardzo wysokie -
komentuje Paweł Romaszkan, szef wrocławskiego Biura Promocji. Urzędowi
bardzo zależało, aby wprowadzana karta była kartą chipową. Pozwoli to na
rozszerzenie systemu na cały Dolny Śląsk, poza tym oznacza osiągnięcie
wyższego standardu, porównywalnego z zachodnim.

Wybrana firma jest członkiem międzynarodowej grupy BZA - europejskiego
lidera w bezgotówkowych systemach rozliczeniowych. Grupa ta ma na swoim
swoim koncie wprowadzenie m.in. kart turystycznych Jeziora Bodeńskiego,
Schwarzwaldu, a obecnie pracuje nad wprowadzeniem Karty Bałtyckiej, jednego
z największych tego typu programów w historii. Wrocławski odpowiednik tej
karty będzie wspólnym przedsięwzięciem firmy i Urzędu Miejskiego. - To
świetnie, że Wrocław będzie miał kartę turystyczną. Zamiast kupowania kilku
biletów, wszystko załatwię jeden raz. Kiedy znowu przyjadę do tego miasta,
na pewno będę posługiwał się kartą - mówi Johanes Hoehn, turysta z Niemiec.

Urząd miejski i przyszły operator są zgodni: wprowadzenie chipów będzie
atrakcyjne dla przyjezdnych. - Samo posiadanie produktu turystycznego to nie
wszystko. Trzeba odpowiednio taki produkt sprzedać, a system kart właśnie
temu służy - tłumaczy Leszek Rajchert, wiceprezes zarządu firmy.

Szczególny nacisk Urząd Miejski kładzie na turystów z zagranicy. To do nich
przede wszystkim skierowany jest projekt. Dobrym przykładem może być tu
Warszawa, gdzie trzydniowa karta robi wśród zachodnich wycieczkowiczów
prawdziwą furorę.

- W Niemczech takie karty są bardzo powszechne - ma je każde większe miasto.
Przydałyby się i tutaj - opowiada Nadja Keller, która przyjechała zwiedzać
Wrocław. Teraz nowo wybrany operator musi pozyskać dla swego programu jak
największą liczbę partnerów, aby zapewnić turystom odpowiednio wysoką liczbę
atrakcji objętych kartą. W tych działaniach firmę wesprze Biuro Promocji
Miasta. Na razie wstępną zgodę udało się uzyskać od podlegających gminie
muzeów i komunikacji miejskiej. Następne na liście będzie zapewne Muzeum
Narodowe, któremu podlega również Panorama Racławicka. - Na razie nikt się
do nas nie zwracał, ale jesteśmy otwarci na propozycje. Wszystko jednak
zależy od warunków, jakie zaproponuje nam operator - mówi Wiesława
Wilczyńska z biura marketingu Muzeum.

Dotychczas w Polsce karty turystyczne funkcjonują tylko w trzech miastach.
Nie mają jednak wbudowanego chipa, stąd są wydawane na ograniczony czas -
dwa lub trzy dni. W Krakowie, ulubionym miejscu turystów, podobne
rozwiązanie wprowadzono już w lipcu 2002 roku. Zapewnia darmowy przejazd
komunikacją miejską i wstęp do 25 muzeów, a kosztuje 45 i 65 zł. Cena
wrocławskiej karty nie jest jeszcze znana. Czy okaże się aż tak
konkurencyjna, jak w Budapeszcie, gdzie mieszkańcy woleli kupować kartę od
biletów miesięcznych? Zobaczymy.

__________________




Temat: Bierzcie przykład Żaganiacy!
Bierzcie przykład Żaganiacy!
Oto wklejka z Gazety Lubuskiej. To żywy przykład wcielania w życie własnych
przekonań. Gratuluję Koledzy z żarskiego forum!

"18 Grudnia 2004
PAMIĘĆ Z PIASKOWCA
Paweł Skrzypczyński i Rafał Szymczak proponują postawić w mieście pomniki
władców piastowskich i innych postaci historycznych.

Powiększenie
- Proponujemy dwie lokalizacje pomnika – albo w tym miejscu, na pl. Pionierów
Ziemi Żarskiej, albo przy ul. Podwale, u wylotu ul. Cichej – mówią Rafał
Szymczak i Paweł Skrzypczyński
fot. JANCZO TODOROW Powiększenie
- W Żarach brakuje elementów wskazujących na przeszłość historyczną - mamy
pomnik Żołnierzy Armii Sowieckiej, a nie mamy pomnika Bolesława Chrobrego,
Augusta II Mocnego, czy tablic upamiętniających zasłużonych dla miasta - Karla
Ponsensa, Erdmanna Hoffmanna, Hugona Kade, Franciszka d'Julien, nie mówiąc już
o Bibersteinach i Promnitzach - mówi Paweł Skrzypczyński. - Nie chcemy, żeby
miasto finansowało nasze pomysły. Pomniki czy tablice historyczne chcemy
stawiać za pieniądze pochodzące z darowizn oraz z Unii Europejskiej. Warto by
założyć społeczny komitet organizacyjny. Będziemy pracować wyłącznie społecznie.

Zerwać kurtynę

Według pomysłodawców, pomniki są elementem "miastotwórczym”, podobnie jak
parki, fontanny, skwery. Nie bez znaczenia jest także budowanie świadomości
historycznej wśród mieszkańców, a szczególnie młodego pokolenia. Żary są
największym miastem wschodniej - polskiej części Dolnych Łużyc, mają bogatą
przeszłość historyczną i można to wykorzystać dla ich rozwoju. - Historia
naszego miasta nie rozpoczęła się w 1945 r. - mieszkamy w Polsce i w Europie,
a to zobowiązuje do poszanowania przeszłości i historii - zaznaczają R.
Szymczak i P. Skrzypczyński. - Najwyższy czas obalić "żelazną kurtynę”
mentalności i historię sprzed 1945 r. zacząć traktować jako "naszą”.
Dziedzictwo serbołużyckie, saksońskie, czeskie i związki ze Śląskiem powinny
znaleźć trwałe miejsce w postaci pomników i tablic, a także w wychowaniu i
edukacji młodzieży.

Szukają przyjaciół

Po załatwieniu formalności chcieliby przygotować projekt pomnika, zamierzają
nawet rozpisać konkurs z nagrodami wśród studentów akademii sztuk pięknych, a
projekty poddadzą konsultacji i ocenie mieszkańców. Obaj pasjonaci historii i
upiększania miasta mają zamiar współpracować z Fundacją na rzecz rewitalizacji
starówki oraz z Żarskim Towarzystwem Kultury, Stowarzyszeniem Promocji Łużyc
Wschodnich, radnymi i władzami miasta. - Mamy nadzieję, że do współpracy
namówimy także prof. Tomasza Jaworskiego, prof. Jerzego Piotra Majchrzaka i dr
Tomasza Florkowskiego - przyjaciół naszego miasta. Jeżeli chodzi o Żary, to
myślimy tu o naszym żarskim regionaliście - Witoldzie Piwońskim a także o dr
Tomaszu Nowińskim. Nie bez znaczenia będzie pomoc i Franciszka Łuckiewicza,
kolekcjonera i członka rady Fundacji na rzecz rewitalizacji miasta - zaznacza
P. Skrzypczyński.

JANCZO TODOROW
jtodorow@gazetalubuska.pl"



Temat: niedrogi domek - poszukiwana ekipa budowlana
Bardzo proszę. Jeśli chodzi o poręcze ćwierćwałki itp. materiały te jak i praca
pry montażu takowych należą do prac wykończeniowych , powiedziałbym
dekoracyinych w stosunku do ilości i kosztów konstrukcji budynku .
Oczywiście takie są ważne dla inwestora i nadają pewien styl wystóój
pomieszczeń , ale zwykle , muszą być wykonane po zbudowaniu domu .
Wygłuszenie stropu zapewnia system szalunków ,, sukiennik ,, ( takie specjalne
opakowanie dala wylania betonu z gipsem od spodu jako tynk ).
Orynnowanie jest ujęte w kosztach materiałów , dla kominka przewidziano na
razie jedynie przewód wentylacyjny z wyjścem nad dach ( komin ).
Transport i rozładumek załatwjają w ramach kosztów własnych dostawcy materiałów
o dużych gabarytach , pozostałe małogabarytowe dostarcza ekipa ( w kwocie około
40 000 zł za prace uwzględniono to ( winno wystarczyć na transport i
rozładunek ). Rozładunek na budowie załatwjają dżwigi HDS (Hydrauliczny Dźwig
Samochoodowy 800 kg na wysięgu 6 m ).
Robotnik na budowie ma za zadanie wskazać miejsce rozładunku , zapiąć i
rozłączyć haki z paczki , palety materiałów .
Koszt Pieca nie jest uwzględniony jednym z najtańszych jest piec na gaz
ok.3000 zł., ale nie wiadomo czy może mieć pani gaz na działce. Dla grzejników
i instalacji elektrycznei i wodnej uwzględniono tylko instalację występującą w
ścianach pod tynkiem z wyjściem na zewnątrz dla podłączenia odbiorników ( tak
więc nie ma elektrycznego kontaktu jeszcze , nie ma jeszcze kranu , umywalki i
sedesu ( nazywają to stan deweloperski ).
Acha i o jewzcze jedno pani pytała docielenie domu ścian jest tylko na
zewnątrz budynku. Docieplenie połaci dach od wewnątz budynku .
Oczywiście rozumiem , że jeszcze nie jest pani w stanie zdecydowć teraz ,
spokojnie , nie pali się , a dom jak pani już pisała to poażna inwestycja .
Mówimy o domku 118 m2 tym z reklamówki lub o podobnej architektórze
( powierzchnia ścian dachu okien ). Wcale nie musi to być taki doklanie taki
projekt i dom jak ten , który pani mogła już zobaczyć na rysunku zdjęciach z
wcześniejszej korespondencji. Proszę jednak wziąć pod uwagę , że im większa
będzie kubatura budynku , tym grneralnie mogą być , niższe koszty w
przeliczeniui na m2 powierzchni użytkowej mieszkania do 100ozł za m2 .
W pani przypadku , ( promocja i dość wyczerpująca korespondencja w sprawie na
forum ) , może pani skorzystać z promocji ( czyli najnizszej z możliwych cen
dla małego domku jednorodzinnego , zwykle cena 1000 zł za m2 , osiagalna jest
tylko dla budowy domów wielorodzinnych
z 4 piętrami i wieloma mieszkaniami ( wspólne funadamrnty dach schody i klatka
schowowa .
Dziękuję za korespondencję proszę rozważyć wszystkie za i przeciw jestm do
dyspozycji . Przykładowy wzór umowy o realizację domu unieściałem w załączniku
na forum może coś nie zadziałało jak trzeba ( nie mozna odczytać )
Ale to zaden kłopot można e-mailem przesłać .
Przepraszam za błędy literowe z powazaniem ekipa.wawa@wp.pl




Temat: Sukcesy Kropiwnickiego
jasam napisał:
> > Moim zdaniem 4 najwazniejsze sukcesy Kropiwnickiego to:
> > 1. Poprawa stanu finansow miejskich, ...
>
> Bezdyskusyjnie

I moim zdaniem to jest najwiekszy i najbardziej miarodajny sukces. Oczywiscie
mozna byloby napisac, ze przeciez Kropiwnicki sam nie rzadzi finansami miasta.
Ze ma swojego doradce, skarbnika... A jednak calkiem swiadomie pisze, ze to
sukces Kropiwnickiego. Bo to on dobral sobie doradce i on wybieral skarbnika.

> Ale wątpliwosci budzi podporządkowanie tegorocznego budżetu pod jedną imprezę.

Chyba zartujesz? Pod jaka impreze? Budzet Łodzi to ponad milard złotych.
Najwieksze wydatki miasta to edukacja i sluzba zdrowia. Z tego co wiem
najwieksze wydatki Biuro Promocji to 60. rocznica likwidacji Litzmannstadt
Getto. I to jest kwota bodaj milion zlotych. W porownaniu z calym budzetem to
kropla w morzu.

> Akurat tu wybrał dobrych ludzi, którym nie przeszkadał.

Od tego wlasnie jest prezydent. Od wybierania dobrych ludzi i od zarzadzania
nimi. Czasami dobre zarzadzanie polega na nieprzekszadzaniu.

> > 3. Rozbudowa lotniska na Lublinku.
>
> Dlaczego zmarnował ponad rok !!! Teraz odwrócił nastawienie o 180 stopni.

A masz jakies dowody, ze zmarnowal rok??? Jego rzady trwaja niecale 2 lata. W
tym czasie sciagnieto przewoznika niemieckiego, uruchomiono taksowki
powietrzne, przeprowadzono negocjacje i wykupiono ziemie pod rozbudowe
lotniska, znaleziono sposob finansowy na rozbudowe lotniska, przeprowadzono
przetarg na rozbudowe. To malo? Oczywiscie. Mozna bylo zmienic prezesa Lublinka
wczesniej, ale kilka miesiecy mozesz chyba darowac prezydentowi? Jak na razie
efekty jego dzialania sa dobre. SLD nie zrobilo tyle w ciagu 6 lat. Kropa
osiagnal 100 razy wiecej w ciagu 1,5 roku.

Nie zmienial zadnego nastawienia. To jest wlasnie najwiekszy problem. Wiele
osob nie rozumie Kropiwnickiego, a jego pomysly sa przekrecane w mediach.
Lotnisko w Skierniewicach jest nadal jednym z glownych celow prezydentury
Kropiwnickiego. Nic sie w tym zakresie nie zmienilo. Co wiecej, udalo sie
przekonac media i łódzkich posłow, ze to jest w interesie Łodzi. Wyobraz sobie,
duze transkontynentalne lotnisko wspolne dla Łodzi i Warszawy. To jest dopiero
perspektywa! I to jest kolejny sukces - udalo sie przekonac innych do tego. Oby
tylko dalo sie przekonac rząd.

> Poczekajmy chwilę i oceńmy ten punkt po faktach.

OK.

> Dodałbym jeszcze:
> 1. Cała wojna o Teatr Nowy - nie wzniosła tego teatru na krajowy piedestał.

Zgadzam sie. Mam nadzieje, ze winni tej sytuacji zostana pociagniecie do
odpowiedzialnosci przez prezydenta.

> 2. Zmarnowana szansa na rewitalizację kompleksu Uniontexu - bo nalezało
poprzec
> politycznie "spółke pracowniczą", a w konsekwencji jest to grupka cwaniaczków
> wykorzystująca hasła walki z bezrobociem.

Nie mnie to oceniac. Nie znam pomyslu "rewitalizacji kompleksu Uniontex" i
chyba nie zostal taki projekt przedstawiony prezydentowi. Tutaj Kropiwnicki
postawil na ratowanie kilkuset miejsc pracy. Gdybys byl w tym zakladzie i
widzial łzy w oczach ludzi tam pracujacych, to powiedzialbys, ze Kropa dobrze
zrobil wspierajac powstajaca spółke pracownicza.

> 3. Na plus zdecydowanie odbieram zaprzestanie manifestowania indywidualnej
> postawy Prezydenta.
> Na szczęście juz chyba nie będzie sytuacji gdzie w ciągu 4 dni z ust
> Prezydenta, Wiceprezydenta później znów Prezydenta - padały zapowiedzi
> wykluczających sie decyzji - a w konsekwencji trwały kilkutygodniowe narady i
> ustalenia. Tak było z Piotrkowską.

Akurat z Piotrkowska bylo troche inaczej. Prezydent szedl do wyborow z haslem
ozywienia handlu na Piotrkowskiej. Obiecal to kupcom i proba wprowadzenia
czesciowego ruchu na Piotrkowskiej byla zrealizowaniem prosby kupcow. Od samego
poczatku Kropiwnicki mowil, ze to nie jest rozwiazanie ostateczne. Ze zostalo
wprowadzone na probe i zobaczymy, czy sie sprawdzi. Poniewaz sie nie sprawdzilo
wladze Łodzi odeszly od pomyslu.

> 4. "z uporem maniaka" forsowanie projektu Cz. Bieleckiego za horrendalne
> wynagrodzenie. Z załatwieniem zezwolenia w Urzedzie Przetargów. Tu
zdecydowany
> minus - właśnie taki upór jest tą najgorszą cechą tej prezydentury.

A ja uwazam, ze dzieki temu uporowi mozna patrzec na prezydenture z nadzieja.
Tylko ludzie uparci sa w stanie cos osiagnac i zrealizowac swoje pomysly. Nawet
jesli czasem popelniaja bledy.

> Moim zdaniem akurat przedstawione 4 punkty nie pozwalają na takie wnioski,
ale
> uważam, że zmiana stylu rzadzenia, wielka praca wiceprezydentów
Tomaszewskiego
> i Michalika - w konsekwencji skłaniają do pozytywnej oceny prezydentury - ale
> nie koniecznie samego Kropiwnickiego.

Oczywiscie, ze Kropiwnicki nie jest sam. Na jego sukces pracuje wiele osob.



Temat: Nie ma EURO ?
Nie ma EURO ?
" Strona główna > Bydgoszcz

SESJA. Najtańsze pieniądze świata nie dla Bydgoszczy
Nici z euro?

- Kompromitacja dla władz - komentowali radni SLD brak szans na uzyskanie
przez Bydgoszcz pieniędzy z Unii. Elżbieta Krzyżanowska zaproponowała nawet,
by prezydent podał się do dymisji.

Najwcześniej jesienią okaże się, jakie miasta regionu kujawsko-
pomorskiego mają szansę na pieniądze z Unii Europejskiej. Wszystko wskazuje
na to, że Bydgoszczy w tej grupie nie będzie. Nasz wniosek, w którym ubiegamy
się o środki na budowę Węzła Zaświat, nie spełnia wymogów formalnych. Miastu
nie udało się bowiem wykupić wszystkich nieruchomości pod inwestycję.
Tymczasem termin składania wniosków upływa 4 czerwca.
Podzielą bez nas
Podczas wczorajszej sesji w porządku znalazł się punkt "Informacja
Prezydenta z przygotowań Miasta Bydgoszczy do absorpcji środków finansowych z
Unii Europejskiej". Radnych jednak najbardziej interesowała sprawa wniosku o
pieniądze na budowę Węzła Zaświat.
Stanowisko Klub Radnych SLD przedstawił Maciej Archaniołowicz: - Zawsze
słyszeliśmy od prezydenta Dombrowicza, że miasto nie może realizować dużych
inwestycji, bo ze względu na pustą kasę. Teraz pojawiła się taka szansa, z
której jednak nie skorzystamy. Najtańsze pieniądze świata są na wyciągnięcie
ręki, ale nie dla Bydgoszczy. Środki zostaną podzielone bez nas -
stwierdził. - Procedura składania wniosków była znana od półtora roku. Mamy
poważne obawy, czy mamy szansę sięgnąć po środki strukturalne nawet w 2006
roku. Żądamy od pana prezydenta, by jednak postarał się jednak o środki w
2004 roku - zakończył.
Winny bałagan
Do krytyki prezydenta przyłączył się też Grzegorz Gaca, radny SLD: -
Czwartego czerwca nastąpi zdarzenie krytyczne - oznajmił. - Wszystko wskazuje
na to, że nasz wniosek ze względów formalnych będzie odrzucony. Jedną z
przyczyn jest bałagan organizacyjny i brak koordynacji między wydziałami -
stwierdził. - Pan prezydent zlikwidował wydział rozwoju i promocji miasta, w
jego miejsce powołał cztery oddzielne. Mimo tego, nie potrafiono przygotować
prawidłowego wniosku - dodał. Elżbieta Krzyżanowska stwierdziła zaś: - Każdy
rozsądny gospodarz wie, że środki z Unii Europejskiej są szansą. Tymczasem
prace nad wnioskiem są daleko w polu. Jest to kompromitacja dla władz. I
dlatego do prezydenta należałoby zwrócić się z pytaniem o dymisję -
zakończyła swoją wypowiedź.
Trudne pieniądze
Zarzuty radnych odpierali wiceprezydenci Maciej Obremski i Przemysław
Nowak (prezydent Konstanty Dombrowicz jest w Strasburgu na Kongresie Władz
Lokalnych i Regionalnych Rady Europy). - To są trudne do pozyskania
pieniądze, a projektów nie można zrobić na kolanie - mówił Obremski.
Wystąpienie Archaniołowicza nazwał zaś "propagandowo-publicystycznym
plakatem". Nowak stwierdził, że wykupy gruntów pod Węzeł Zaświat powinny być
realizowane wcześniej. - W tym roku horrendalnie wzrosły ceny gruntów.
Chcieliśmy wykupić nieruchomości do końca maja, ale nie mogliśmy zgodzić się
na roszczenia ich właścicieli. Później bylibyśmy przez państwa posądzeni o
niegospodarność.
Chcą za dużo
Maria Drabowicz, dyrektor wydziału mienia i geodezji podała, jak różne
były sumy podawane przez rzeczoznawcę od tych, których żądali właściciele. I
tak na przykład nieruchomość wycenioną przez miasto na 172 tysiące złotych,
jej właściciel chciał ponad pół miliona złotych. - Dlatego prezydent
zdecydował, że w stosunku do 3 właścicieli mają być wszczęte postępowania
wywłaszczeniowe. Wnioski skierowano już do wojewody - mówiła. Dodała też, że
są już zaawansowane negocjacje co do 9 nieruchomości. - W tym roku pozostało
nam jeszcze 12 nieruchomości do wykupienia. Radnych widocznie nie przekonały
wyjaśnienia, bo tylko 4 osoby zagłosowały za przyjęciem informacji, 17
radnych było przeciw.
Rada przyjęła też wczoraj m.in. sprawozdanie z realizacji programu
gospodarowania zasobem mieszkaniowym oraz projekt uchwały z realizacji
polityki kulturalnej Bydgoszczy od 1997 roku. Radni zgodzili się na
wniesienie aportu - Wieży Ciśnień przy ul. Filareckiej - do spółki Miejskie
Wodociągi i Kanalizacja. Do tej pory obiekt użytkowany był przez
Stowarzyszenie "Wieża Ciśnień". W wieży będzie kawiarenka i punkt widokowy
oraz część muzealna, prezentująca historię MWiK.

Anna Stasiewicz, (h)
GP 27 Maja 2004 "

- hmmm

radca



Temat: Białystok występuje ze Związku Miast Polskich
Białystok występuje ze Związku Miast Polskich

Białystok prawdopodobnie wystąpi ze Związku Miast Polskich, największej
organizacji samorządowej w kraju. - Jesteśmy zszokowani. Jeszcze nie zdarzyło
się, żeby tak duże miasto opuszczało nas związek - mówi Jolanta Hałas,
wicedyrektor biura ZMP.

W poniedziałek wieczorem Rada Miejska Białegostoku miała przyjąć uchwałę o
wyborze przedstawiciela Białegostoku do ZMP. Już 10 lutego odbędzie się zjazd
Związku, który wybierze władze na następne cztery lata. Nieoficjalnie mówiło
się, że delegatem Białegostoku zostanie były wiceprezydent Białegostoku i
radny PiS Marek Kozłowski, który jest członkiem zarządu ZMP.

Historia Związku Miast Polskich sięga 1917 roku. W okresie międzywojennym ZMP
miał wiele osiągnięć w zakresie legislacji oraz promocji gospodarczej i
kulturalnej miast. Po II wojnie światowej działalność ZMP została zablokowana
przez komunistyczne władze. Dopiero po pierwszych wolnych wyborach
samorządowych w maju 1990 roku pojawiła się inicjatywa restytucji ZMP. W
ciągu kilku następnych miesięcy rady blisko 60 miast, w tym Rada Miejska
Białegostoku, podjęły uchwały o przystąpieniu do Związku. W styczniu 1991
roku odbył się w Poznaniu - siedzibie Związku - Kongres Restytucyjny. Do ZMP
należy 268 miast, w których mieszka 80 proc. ludności miejskiej Polski.
Członkami ZMP były dotychczas wszystkie miasta tworzące Unię Metropolii
Polskich. W województwie podlaskim do Związku należą m.in. takie miasta jak
Łomża, Suwałki, Sokółka, Wysokie Mazowieckie.
Za drogo
Jednak komisja praworządności niespodziewanie zgłosiła wniosek, żeby nie
wybierać przedstawiciela miasta do Związku, a na następnej sesji zamierza
przedstawić projekt uchwały o wystąpieniu Białegostoku ze ZMP. 12 radnych,
głównie z LPR i częściowo z koalicji SLD-UP, poparła stanowisko komisji.
Przeciwnego zdania było tylko ośmiu radnych.
- Decyzja Rady Miejskiej oznacza, że większość radnych jest za wystąpieniem
ze ZMP - mówi radny SLD-UP Mirosław Hanusz, zwolennik wystąpienia ze
Związku. - Roczny koszt przynależności do ZMP wynosi około 70 tys. zł, z
czego na samą składkę wydawaliśmy 50 tys. zł. Nie ma sensu wydawać tylu
pieniędzy na salony, które są dostępne dla nielicznych. Przynależność do
Związku praktycznie nic nie daje, bo inne interesy mają tak duże miasta jak
Białystok, a inne problemy mają miasteczka 20-tysięczne. My należymy już do
Unii Metropolii Polskich i to powinno wystarczyć.
Marek Kozłowski przypomina, że ZMP jest największą organizacją samorządową,
która skupia 268 miast, w tym wszystkie miasta wojewódzkie.
- Ta decyzja cofnie nas w rozwoju - mówi Marek Kozłowski. - Stracimy sporo na
prestiżu, ale nie tylko. Związek opiniuje wszystkie akty prawne, które mają
wpływ na samorząd. Białystok miał swoich przedstawicieli we władzach ZMP.
Związek uczestniczy też w podziale rezerw budżetowych i zawsze udawało nam
się coś uszczknąć.
Ostateczną decyzję o wystąpieniu ze Związku radni zamierzają podjąć już w
lutym. Jednak brak delegata na zjazd oznacza faktyczne zawieszenie
członkostwa, gdyż żaden przedstawiciel białostockiego samorządu nie będzie
uczestniczył w wyborach władz związku i, co oczywiste, nie będzie mógł być
wybrany.

Nikt nie wystapił
Jolanta Hałas, wicedyrektor biura ZMP, nie kryła zaskoczenia decyzją
białostockich radnych: - Jest nam bardzo przykro. Białystok był jednym z
miast założycielskich odrodzonego Związku Miast Polskich. Jeszcze nie
zdarzyło się, żeby tak duże miasto wystąpiło ze związku.
- Prezydent Ryszard Tur decyzję o ostatecznym wystąpieniu ze Związku przyjmie
z niepokojem - mówi Tadeusz Arłukowicz, rzecznik prasowy prezydenta. - Nie
będzie to zbyt korzystne rozwiązanie dla białostockiego samorządu.




Temat: PKP - skok na kasę
PKP - skok na kasę
PKP szykuje zamach na portfele pasażerów. Zamierza przekształcić popularne i
tanie pociągi pośpieszne na drogie ekspresy. Na ten luksus niewielu będzie
stać - bilety zdrożeją prawie o 100 proc.

Jak pisze dzisiejsze "Metro", z Warszawy do Trójmiasta najłatwiej i
najszybciej można dojechać pociągiem ekspresowym albo intercity. Pospieszny w
ciągu dnia jest tylko jeden. Ma jednak zdecydowaną przewagę - bilet jest o
ponad 30 zł tańszy.

Podobnie na trasie do Krakowa. Z kilkunastu połączeń zaledwie dwa to
tanie "pośpiechy". Korzystają z nich uczniowie, studenci i wszyscy, którzy
wolą jechać minimalnie dłużej, ale taniej. Za kilka miesięcy po pociągach
pospiesznych może pozostać wspomnienie. Ich przejęciem zainteresowana jest
spółka PKP Intercity.

"Prowadzone są takie prace" - przyznaje lakonicznie Ewa Zagórska, rzecznik
grupy PKP SA.

Projekt miałby wejść w życie pod koniec roku. Choć kolejarze nie potrafią
wyjaśnić, czemu zmiany mają służyć, nieoficjalnie mówi się o podreperowaniu
nie najlepszej sytuacji spółki InterCity, która generuje straty. Pociągi
pospieszne, ponieważ popularne, są dochodowe, a po przekształceniu ich w
ekspresy mogą zacząć przynosić jeszcze większy zysk.

Według Anny Rosiak, rzecznik spółki Intercity, firma zainteresowana jest
wstępnie przejęciem około stu najbardziej dochodowych
połączeń. "Obsługiwalibyśmy pociągi kursujące w skali całego kraju, zaś
spółka
Przewozy Regionalne tylko te jeżdżące między dwoma województwami" - wyjaśnia
Rosiak.

Piotr Rachwalski z Instytut Rozwoju i Promocji Kolei jest pewien, że po
zmianach najbardziej atrakcyjne i tanie "pośpiechy" znikną z rozkładu
jazdy. "Spółka Intercity poprawiłaby w ten sposób swoje wyniki finansowe, bo
pociągi pospieszne to za duża konkurencja. Pasażerowie przecież i tak będą
jeździli, tyle że drożej" - wyjaśnia Rachwalski. Niezrozumiałe jest jednak
to,
że rozbija się produkt, który spółce Przewozy Regionalne przynosi zysk.
Wygląda na to, że największym zagrożeniem dla kolei jest właśnie sama PKP.

Przedstawiciele spółki Przewozy Regionalne nie chcieli komentować zmian. W
pierwszym kwartale tego roku firma miała na koncie ponad 270 mln zł straty.
Jeśli zabrane zostaną jej najbardziej lukratywne połączenia pospieszne,
straty
będą kilkakrotnie większe, a spółka, o ile w ogóle będzie w stanie
funkcjonować, to tylko dzięki dotacjom samorządów.

Zmiany dla pasażerów oznaczają szybszą podróż, choć nadal tymi samymi starymi
wagonami, ale przede wszystkim drakońskie podwyżki cen biletów - w skrajnych
przypadkach prawie o 100 proc.!

(INTERIA.PL)

P.S.
Nie wyobrażam sobie aby wszystkie pośpiechy z Łodzi do Warszawy stały się
nagle drogimi Expresami lub IC. To byłby początek końca nie tylko PKP i kolei
w regionie, ale także wielu studentów i pracowników dojeżdżających do
Warszawy na co dzień.

maxxman



Temat: ŻYWIEC MIASTO SZCZEGÓLNE
malop wierzysz w to co mówisz???
Gość malop napisał:
>Z Krakowa, Żywiec jak sąsiednie gminy i powiaty małopolskie dostaną dużo,
>bo Żywiec będzie jednę z gmin rolniczych górskich których specyfika w
>Krakowie
>jest bardzo dobrz znana.Górny Ślask zapatrzony w swoje górnictwo i hutnictwo
>na górach zna się tyle co piernik na wiatrakach.

Piszesz jakby w małopolsce nie było hut i kopalń!!!
Kraków nie zna sie bardzije na górach niż Górny Śląsk (który tak na marginesie
leży wyżej niż Kraków)
Co do przyszłych zysków Żywiecczyzny w Małpolsce>> patrz głównie Podhale co
zyskało dzięki woj małopolskiemu: NIC, już pomijam okolice Tarnowa czy Nowego
Sącza.gdyby nie obecnosć u wujka Sama (USA) to wsie przypominałyby do dzisiaj
skanseny i tak przypominają w niektóych rjonach tego woj a Kraków nic nie
robi-zresztą chyba stąd określenie centusie używane min na Podhalu czy ziemi
Sądeckiej.
Obecny niski budzet i dochody woj małopolskiego powodują że możliwosci
finansowania róznego rodzaju inwestycji są bardzo ograniczone (widać to
jeżdząc bo woj małopolskim)Ale bedzie jeszcvzxe gorzej:
"Nowe zasady finansowania samorządów miały poprawić kondycję ich budżetów. Z
wyliczeń Małopolskiego Urzędu Marszałkowskiego wynika jednak, że województwo
straci na nowych regulacjach prawnych około 16 mln zł w porównaniu do
dochodów, jakie miałoby w przyszłym roku, gdyby nadal obowiązywały obecne
przepisy.
Z obliczeń dokonanych na podstawie obowiązującej Ustawy o dochodach jednostek
samorządu terytorialnego wynika, że w przyszłym roku dochody budżetu
województwa wyniosłyby 245 mln zł. Gdyby jednak weszła w życie nowa ustawa
(jej projekt leży już w Sejmie), to dochody województwa sięgną tylko 229 mln
zł. Deficyt budżetowy przekroczy więc 16 mln zł, a na załatanie dziury
budżetowej i na spłaty wcześniej zaciągniętych kredytów trzeba by wziąć ponad
23 mln zł kolejnej pożyczki. Należy też pamiętać, że deficyt może jeszcze
wzrosnąć, bo konieczne będą pieniądze na współfinansowanie zadań wspieranych z
funduszy unijnych".
dzisiaj.dziennik.krakow.pl/redirect/?link=Malopolska/0001/0001.html
Poza tym pokaż mi Krakusów którzy jeżdżą na Ziemię Żywiecką???? prózno
szukać.Natomiast znacznie łatwiej spotkać ich w krynicy Szczawnicy czy na
Podhalu.Cos omijaja Żywiecczyzne.

>Jedność kulturowa górali od Krynicy i Zakopanego, do Żywca i Milówki - to
>jest
>dodatkowy atut w walce ośrodki na rozwój kultury.

hmmm jednosć kulturowa??? Górale Żywieccy różnią się od górali np
Podhalańskich czy zamieszkujących tereny Sądecczyzny
To dowód twojej nieznajomości.Ale byłbyś świetną osobą na stanowsiku osoby
odpowiedzialnej za propagande byłego ZSRR czy nawet PRLu

>Promocja turystyczna żywicczyzny na Śląsku jest też bardzo marna.

Tutaj masz moze racje ale kogo to wina>???? chyba tylko gmin żywieckich.Mimo
słabej promocji to i tak jest dużo wczasowiczów z agl katowickiej-gdybyś tam
mieszkał i przyjmował wczasowiczów to byś wiedział że Ślązacy to 90%
wczasowiczów.Pozostałe 10% t0 ludnosc z całej Polski a Krakusów ze świecą
szukać.Oni zawsze mieli swoją Krynicę Szczwnicę czy Zakopane. A nie Żywiec!!

>Co do piwa Żywca to też go lubię. Tańcząca na nim para to żywy i ognisty
>dowód
>histori i teraźniejszości.
> Browar jest tylko filią Heinekena i na pewno płaci większe podatki niż
> np Tyskie, które są filią kompani piwowarskiej w Poznaniu.
I tu się mylisz.
Oba piwa są bardzo dobre a to wynika z tradycji ziem na których oba miasta
leżały i wpływom kultur którym podlegały:Polskiej Czeskiej Niemieckiej
Austryjackiej a nawet Węgierskiej.

Już keidys ci napisałem że traktujesz nas jakbyśmy nie jeździli nogdzie.
Uwierz-jeździmy też i przez małopolske i naparwdę widac różnicę.na niekorzysć
małopolski.Począwszy od stanu dróg ich jakości oświetlenia itp itd.Ale ty
chyba nigdzie poza swój dom z Chrzanowa nie wyjeżdzasz.
Ciekaw jestem czy wogóle ty w to wierzysz co mówisz???
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl



  • Strona 3 z 4 • Znaleziono 147 wyników • 1, 2, 3, 4