Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: projektowanie kartek





Temat: Jak odzyskać stracone lata?
Jeśli chodzi o mnie to zarówno ekonomia, jak i kierunek typowo humanistyczny.
Uważałem, że jak najbardziej szerokie wykształcenie może się w przyszłości
opłacić. Dziś wiem jedno: to był błąd. Zawisłem w sytuacji, gdy na stanowiska
formalnie wymagające nisko wykwalifikowanego pracownika słyszę, że jestem zbyt
dobry, a w dużej firmie ...brakuje Panu doświadczenia na tym stanowisku.
Ciekawi mnie, jakbyście zareagowali na „desperata”, który napisał projekt
rozwiązania problemu występującego na danym stanowisku (pozyskiwanie rynku
podhurtowego)? Olano mnie. Poświęcono 10 minut a HR-owiec nawet nie zerknął w
kartki. W takim momencie czuje się tylko jedno...... nie ten kraj, nie ci
ludzie, nie ta mentalność. Lepsza szmata na zachodzie, niż upokorzenie w
Polsce.
Rozmowa w pewnej firmie, stanowisko PH (cóż lepsze to, niż nic). Odpadam z
powodu zbyt małych wymagań płacowych ( paranoja ). Komentarz, – Jeśli pracownik
w naszej firmie zarabia takie pieniądze, to staramy się go pozbyć. Czyli jeśli
nie masz pracy lepiej stać z pustą kieszenią, niż uważać, że pierwsza
poważniejsza praca ma być okazją do pokazania własnej wartości, nawet za małe
pieniądze. Na całe szczęście jest rodzina i głodem nie przymieram. A co z
determinacją? Czy zaangażowanie nie znaczy już nic? I oto błędne koło się
zamyka.



Temat: Pomocy!!! Orgimi matematyka
Pomocy!!! Orgimi matematyka
Witam wszystkich!

Ostatnio na matematyce rozpoczęliśmy tematy związane z origami i mamy wykonać
projekt dotyczący trójkątów, niektóre z punktu projektu wykonałem, lecz nie
wszystkie do końca rozumiem. Proszę o pomoc!!!

Przeprowadź dowody poprawności konstrukcji wykonanych przez zaginanie kartki.

Spróbuj uzyskać origamiczne dowody innych właściwości trójkątów.

Jak zagiąć trójkąt ,aby wykazać twierdzenie o sumie kątów wewnętrznych trójkąta?






Temat: ile kosztowały Was meble kuchenne?
6600zł (1,8m x 3,4m) fronty z olchy, szuflady z tandemboxami, zmywarka w
zabudowie.- stolarz bez salonu, projekt wykonany na kartce papieru.
dla porównania w salonach warszawskich, projekty robione na kompie -
proponowano mi 7500zł za mdf (bez bajerów typu szuflady z hamulcami).




Temat: kuchnia black red white
jestem po wstępnym projekcie mebli BRW, wybralismy kuchnie Avene 35 z seri
Capital i wstepnie podano nam cenę poczatkową 6650 pln ta cena zawiera
zlewozmywak i okap (łącznie 1200 pln) kupiony u nich do mebli. Cena jest
oczywiście bez wyposażenia szuflad oraz bez wyciszaczy, które trzeba doliczyć
ale zapewniano nas, że sa to juz niewielkie koszta. Dodatkowo do ceny trzeba
doliczyć ok 900 pln za montaż (9% ceny mebli + dołączenie każdego urządzenia i
wycinanie dziury na zlew) ale to jest opcjonalne, można oczywiście zdecydowac
sie na samodzielny montaż. Co do jakości wiadomo, różnie ludzie piszą - jedni
sobie chwala inni narzekaja, nam wyboru nie pozostawiła cena. Robilismy również
projekt w studiu kuchennym FORTE ale za same meble wyszło 12 000 pln. Wielkim
plusem BRW jest fachowa obsługa i wizualizajce wykonanego projektu czego w Forte
niestety nie zobaczylismy, wszystko było rysowane ołówkiem na kartce. Moi
znajomi są zadowoleni z kuchni BRW i to głównie cena i ich zdaniem sie
sugerowaliśmy. Życzę powodzenia w poszukiwaniach



Temat: Wykonawcy mebli kuchennych Gdynia
Witam,
Rozważam zamówienie mebli własnie od skidda. Powiedz mi powiedzieć jak nazywa
sie ta projektantka, tak aby wiedzieć o kogo pytać :) Poza tym z tego co sie
dowiedziałem w Skiddzie nie przedstawiaja wizualizacji projektu tylko szkicują
go na kartce. Moim zdaniem to spory minus. Ile czasu czekalas na dostawę mebli
od momentu podpisania umowy? No i wreszcie ile Cie kosztowaly (uwzgledniajac
rodzaj materialu, powierzchnie, wyposażenie etc)
Tak przy okazji czy ktoś zamawiał meble w firmie Antaris w Sopocie? Bede
wdzieczny za spostrzezenia i wrażenia osob ktore tam robily meble ( cena,
szybkosc wykonania, projekt, fachowe doradztwo).

Pozdrawiam Maciek

smitte napisała:

> Ja polecam tu:
> www.skidd-meble.pl/
> Trafiłam na bardzo fajną projektantkę, doradziła, miała świetne pomysły, cena
d
> o
> zaakceptowania,



Temat: Prokurator przesłucha posłów SLD w sprawie star...
Gość portalu: bratek napisał(a):

> W Polsce mieszka
> > prawie
> > >
> > > 40 milionów ludzi - ci, co wybrali SLD, nie maja komputerów ani tym b
> ardzi
> > ej
> > > Internetu, ledwie potrafią pisać. Niestety, umieją postawić krzyżyk n
> a
> > kartce
> > > wyborczej.
>
> Ja tak sobie probowlaem zaczarowac rzeczywsitosc i odebrac im te komputery
(tak
>
> jak rzad moze "deklarowac", ze projekt ustawy jest zgodny z prawem, choc w
> rzeczywistosci zgodny nie jest) . a jeszcze lepiej byloby odebrac im
> umiejetność stawiania krzyzykow.
> No, spadam.
> B.
zajrzyj na next page o Orlenie



Temat: Panie Michnik panie Nalecz troszke o legislacji
kataryna.kataryna napisała:

> Gini, jeśli inicjatywa ustawodawcza jest pierwszym etapem procesu
> legislacyjnego (cytat z Ciebie) to w przypadku ustaw wnoszonych przez rząd to
> co prowadzi do przedłożenia projektu Sejmowi jest częścią procesu
> legislacyjnego. Bo cóż to jest inicjatywa ustawodawcza, ów pierwszy etap?
> Przecież nie fizyczne przekazanie kilku kartek marszałkowi.

.******
Pierwszy etap rozpoczyna się od wniesienia inicjatywy ustawodawczej.
Następnie przedstawiony projekt ustawy rozpatrywany jest w trzech czytaniach
(z wyjątkiem projektów pilnych, które rozpatrywane są w dwóch). Pierwsze
czytanie przeprowadza się na posiedzeniu właściwej przedmiotowo komisji
sejmowej, z wyjątkiem projektów ustaw dotyczących m.in. konstytucji, praw i
wolności obywatelskich, prawa wyborczego, ustaw budżetowych i podatkowych
pociągających za sobą istotne skutki finansowe, organów państwa i samorządu
terytorialnego, których czytanie odbywa się na plenarnym posiedzeniu Sejmu.

W sejmie czyta sie PROJEKTY USTAW Kataryno o ustawie mozemy mowic ddopiero po
uchwaleniu jej przez sejm.
To sejm i senat decyduja o ksztalcie ustawy, na koncu prezydent a w Belgii krol.



Temat: Jakubowska znów przed komisją
Gość portalu: XYZ napisał(a):

> kataryna.kataryna napisała:
>
> > Gość portalu: XYZ napisał(a):
> >
> > > Gość portalu: Iza napisał(a):
> > >
> > > > Polszczyzna Anity Błochowiak:
> > > > 1"czy może pani powiedzieć czy ten dokument jest gruby,
> czy
> > > cięki"
> > > > 2"pytam paniom"
> > > > 3"powzieła pani wiedze, iż ponieważ"
> > > > I ten pchli ruski pomiot chce się zabawiać w dociekania
> > > semantyczne z wytrawną,
> > > >
> > > > doświadczoną w niejednym przesłuchaniu i niejednokronie
> > > łapaną za słówka Heleną
> > > >
> > > > Łuczywo! Niech zajrzy tłumok do słownika języka polskiego
> i
> > > sprawdzi, że
> > > > przymioynik "gruby" ma wiele znaczeń, m.in. znaczenie
> > > wartościujące rangę
> > > > jakiejś sprawy.
> > > takie znaczenie słowo "gruby" ma tylko w związku
> > > frazeologicznym "gruba sprawa". Nie dotyczy to dokumentu.
> Jasna
> > > Pani;)
> >
> >
> >
> > O ile pamiętam Łuczywo użyła zwrotu "gruby projekt", Jasny
> Panie.
> To mozliwe, bo nie pamiętm co dosłownie powiedziała, a wtedy
> istotnie nie jest to juz takie jednoznaczne.

Tak powiedziała, tłumaczyła też dlaczego zawartość tych dwóch kartek była dla
niej grubym projektem.




Temat: Dlaczego ukarano Bożenę Szumielewicz, czyli pre...
Gość portalu: liberal napisał(a):

> Proponuje utworzyc Fundusz Spoleczny, z ktorego mozna by

> nagradzac takich urzednikow, jak Pani Bozena Szumilewicz.

> Z przyjemnoscia wplace na ten Fundusz kwote przekraczajaca

> kilkaktotnie nie otrzymana przez Nia nagrode.

> L.

To nie jest dobry pomysł liberale, bo musielibyśmy powoływać
różne Fundusze Społeczne finansujące normalne funkcjonowanie
państwa. Znacznie bardziej podoba mi się pomysł katarynki z
wysyłaniem kartek do pani Szumielewicz.

A jeszcze bardziej podobałby mi się projekt zbierania podpisów,
aby wreszcie zmienić ten chory układ bez konieczności czekania do
kolejnych wyborów. Na naszych oczach dzieją się różne draństwa, a
my jesteśmy bezsilni i bezradni.

Uważam też, że powinny być wyciągnięte jakieś konsekwencje wobec
osób, którym udowodni się mówienie nieprawdy przed komisją. W
przeciwnym razie formułka przysięgi jest tylko teatralną
zagrywką.




Temat: Czy warto poświęcić czas w Black Red White?
Ja mam wszystkie meble BRW, łącznie z kuchnią (całkowity koszt kuchni bez
zmywarki i pekarnika ok 3500 zł) Druga sprawa to montaż NAJŁATWIEJSZY NA
ŚWIECIE instrukcje do klocków LEGO są bardziej skomplikowane :)a druga sprawa
to duża frajda gdy robi się dla siebie, szczególnie dla faceta :) Kuchnie BRW
łatwiej sie składa niż meble pokojowe tylko każdy myśli, że jest odwrotnie i na
tym zarabjają firmy montujące - jest tylko jedna zasada WOLNO I BARDZO
DOKŁADNIE bo to zawsze jest MDF i w pospiechu można popsuć otwory na sróby (a
kuchnie tzw. drewniane mają drewniane fronty i to wszystko ... a .... i cenę
dwa razy taką) Co do projektowania to jest kilka zasad których warto się
trzymać (gdzie lodówka a gdzie piekarnik itd.) i można samemu zaprojektować
najpierw na kartce a potem ewentualnie w komputerku a i tak efekt bedzie
jeszcze inny)



Temat: dobrze sie stalo
Gość portalu: katarsis napisał(a):

> basia.basia napisała:
>
> > Gość portalu: katarsis napisał(a):
> >
> > > ps. widziałaś jak dziś Szteliga z trudem dusił śmiech???
> > >
> >
> > Nie widziałam. Kiedy?
>
> Był taki fragment w TVN jak Rokita zapytał, czy dobrze rozumie itd. Złapali w
> kadrze trzęsącego się ze śmiechu Szteligę.

Podlec - jak oni wszyscy!

Ciekawym momentem było też ukradkowe
>
> pisanie na kartce do Błochowiakowej przez Kopczyńskiego liścików. Na
malowanie
> serc to raczej nie wyglądało.

Ten Kopczyński zainteresowany był tylko jedną rzeczą - od samego początku -
jakim prawem projekt ustawy pisano w KRRiT". No i na to go wzięli, Anita
wprowadziła dzisiaj do swojego raportu poprawkę z wnioskiem Kopczyńskiego,
że KRRiT nie miała ....




Temat: Dlaczego Pionki zamieraja?
Witam,
kilka lub kilkanaście kartek mogę wydrukować. Proszę tylko dostarczyć projekt i
niech się zgłosi ktoś do rozwieszania.



Temat: bramka wyjazdowa
bramka wyjazdowa
nie wiem co za idiota projektował wyjazd z osiedla - jadąc od strony 5A
trzeba się nieźle nagimnastykować aby mignąc kartką przy czujniku. A po
drugie Hummery i podobne na szerokość samochody chyba się nie nadają na nasze
parkingi



Temat: nie na temat...ale moze sie orientujecie???
Robiłem projekt na A0 to dopiero jest dywanik. Co do kartek to przykro mi ale
nie wiem.



Temat: Czy architekt wnętrz rzeczywiście potrzebny ???
A ja oceniam sprawe z troche innej perspektywy. Kiedys myslałam podobnie i
miałam złe doświadczenia z architektami, jakiś czas temu sama skończyłam kurs
projektowania, potem następny i można powiedzieć że zajmuje się projektowaniem.
Oczywiscie, nie jestem zadnym wielkim architektem i daleko mi do najlepszych
biur projektowych, które zatrudniają kilka osób do jednego projektu i mają
wszystko dopięte na ostatni guziczek. Jestem na jakimś tam średnim poziomie. Ale
chce powiedzieć, że różnice między moją pierwszą realizacją a ostatnią są
kolosalne. Projektowanie to przewidywanie. Wiadomo, że za 10tym razem mozna
przewidziec wiecej niz za pierwszym. W praktyce sprawdziłam, co wychodzi na
100%, a co jest ryzykowne. Wiem tez, jak wybrnac z niekorzystnych sytuacji. Poza
tym nie musze jezdzic po całej Wawie, żeby wszystko skompletować. Mam wychodzone
ścieżki, najnowsze katalogi, wiem, co jest na rynku nowe, co sprawdzone, co jest
tylko 5-min. przebojem. I najwazniejsze. Moi klienci dostaja przy zakupach
rabaty, jakich sami nigdy by nie wytargowali, bo ja kupując coś 10ty raz, kupuje
to taniej, wiec przy duzych realizacjach moje honorarium się bilansuje. Remont
wychodzi za tyle samo, ale jest bardziej przewidywalny, cale mieszkanie ma swoja
kolorystyke, motywy przewodnie, nie ma chaosu stylowego, i remont jest
skończony: od dywanika w łazience po ostatni kinkiecik i odpowiednie ramki przy
łącznikach zapalających światło. Zapewniam, że od pomysłu do realizacj jest
daeka droga. Wiem z doswiadczenia - wymyslam cos: wow! to bedzie super, zaczynam
rysowac i zmieniam jeszcze z 5 razy, ulepszam. Efekt finalny, który przedstawiam
klientowi, tzn projekt na kartce papieru, jest przemyslaną kompozycją, która
jest już dość daleko od pierwotnego pomysłu. I to potem widać! Pozdrawiam i
zachęcam do rysowania Waszych pomysłów!

Po to wlasnie jest projektant/architekt




Temat: Wojewoda unieważnia plan dla Łaciny
Pocieszę Ciebie, że akurat w PL od dawna, żeby prezydent rozpoczął planowanie i
płacił za projekt te nie małe pieniądze, musi najpierw rada miasta podjąć
uchwałę o przystąpieniu do opracowania planu na konkretnym terenie. Jak plan
jest potrzebny to ją podejmuje, jak radni mają wątpliwości to mogą nie podjąć.
Popatrz jak długo dyskutowali, czy zacząć opracowywać plan dla tej tzw. III
Ramy - dla pierwszych odcinków podjęli uchwałę w lipcu 2004, dla ostatniego
zdecydowali się dopiero w lipcu 2005, czyli po roku. A bez ostatniego odcinka
rama by się nie zamknęła i jej projektowanie nie miałoby sensu, nawet jeśli
rada zgodziła się wcześniej na np. 80% jej długości. Wszystkie uchwały są
dostępne na stronie BIP-u Urzędu Miasta, można sprawdzić jak to długo trwało.
A jak już podejmą uchwałę i prezydent może wydać publiczne pieniądze i
zatrudnić projektanta, to po drodze musi jeszcze zebrać wnioski od mieszkańców
(jest taki wymóg ustawowy!), a na końcu pokazać cały projekt i zebrać
ewentualne uwagi (to też nakazuje ustawa). Dopiero wtedy projekt dostaje rada
miasta, która po rozpatrzeniu uwag może go uchwalić albo i nie, albo też
zażądać dokonania zmian (popatrz w tym BIP-ie, ile ostatnimi czasy było takich
różnych uchwał). Dopiero jak rada plan uchwali, to może się on stać czymś
więcej niż tylko kartką papieru.
Wojewoda sprawdza potem tylko, czy wszystko po drodze przebiegało zgodnie z
prawem, ale nie ma on prawa oceniać (przynajmniej oficjalnie), czy jemu się
podoba ten plan czy nie. Takie prawo ma tylko Rada Miasta Poznania, bo to ona
jest organem stanowiącym naszej gminy miejskiej, czyli najwyższą władzą w
naszym mieście - i to ona plan uchwaliła (lub odrzuciła, wtedy do wojewody nic
nie trafia). Wojewoda nie może zapominać, że w 1990 roku w Polsce powrócił
SAMORZĄD TERYTORIALNY i to do niego, czyli do mieszkańców i ich reprezentantów
(rada+prezydent) należy władza. Wojewoda, jako reprezentant premiera, ma tylko
dbać by samorządy naszego województwa nie łamały prawa.
A jeśli mieszkańcom nie podobają się decyzje rady czy prezydenta, to raz na
cztery lata (a może się zdarzyć częściej) ich oceniają i mogą wybrać nowych.
Lub wybrać starych albo nie przyjść w ogóle, ale to będzie nasz wybór i
ewentualne pretensje to tylko do nas samych. Wybory za miesiąc, nie zapomnijmy
o tym, żeby potem nie żałować.



Temat: Jakubowska znów przed komisją
Gość portalu: marynat napisał(a):

A
> zwłaszcza ten obciach z "grubością" lub "cienkością" pliku
> kartek z
> autopoprawką otrzymanego od Jakubowskiej wieczorem 22 lipca w
> premierowskim
> antyszambrze. Łapię się na tym, że chyba bardziej wierzę p.
> Łuczywo, kiedy w
> marcu opowiada ile kłopotów jej sprawiał "gruby pakiet", który
> próbowała przez
> kilkanaście minut przejrzeć w czasie gdy Jakubowska
> konwersowała z Dąbrowskim
> i Nikolskim. Trzykrotnie wracała do tego tematu i za każdym
> razem obszerność
> otrzymanego dokumentu odgrywała w jej opowiesci istotna rolę
> uwiarygodniajacą.
> Kiedy teraz "okazało się", że były to tylko dwie kartki
> popadłem w niewielka
> konfuzję. Zajrzałem na strony sejmowe - jest z datą 26 lipca
> 2002 druk nr 341A
> zawierający projekt autopoprawki, ale liczy kilkanascie stron.
> Co to mogło być
> to 2-stronicowe "coś"? Nie wiem, nie umiałem tego znależć. Mogę
> się tylko
> domyslać. Mogły to być wyodrębnione zmiany np. zapisów
> antykoncentracyjnych,
> albo poprawki jeszcze nie wniesione do jednolitego tekstu
> autopoprawki, albo
> robocza propozycja niektórych zmian - z ustną prośbą o pilne
> zapoznanie się i
> nadesłanie opinii. Wcale bym sie nie zdziwił, gdyby te dwie
> kartki zostały
> spięte i wręczone WRAZ Z EGZEMPLARZEM WCZEŚNIEJSZEGO TEKSTU
> PROJEKTU
> AUTOPOPRAWKI - po to, żeby mozna było je we własciwych
> miejscach nanieść i
> zobaczyć jak wtedy bedzie wyglądała całość.

Albo po to, żeby ich potem nie trzeba było na powrót wyrzucać z jednolitego
tekstu. Podoba mi się Twoja wersja, Łuczywo dostaje grubą autopoprawkę i
cienkie zmiany do niej, które są zresztą tylko dla niej i nigdy nie miały być
wprowadzone.

Ja też od pierwszego przesłuchania wierzę Łuczywo, wydaje mi się być osobą,
która nawet jak chce i musi kłamać, to nie potrafi, nawet jej straszna trema i
zdenerwowanie ją uwiarygadnia, chociaż z pewnością dzisiaj jej nie pomoże.
Jakubowska będzie już po dwugodzinnym boju, rozkręcona, zresztą i bez tego ma
nad Łuczywo przewagę, bo nie traci tupetu nawet jak kłamie i robi z siebie
idiotkę a Łuczywo głos się trzęsie już przy podawaniu imienia. Boję się o
Łuczywo, że nie wytrzyma napięcia bo nie potrafi grać w stylu jaki narzuca
Jakubowska - zagadywanie i zakrzykiwanie.



Temat: Pierwsze kroki w budowie domu jednorodzinnego
Co do projektu to zgadzam się, że nie zawsze potrzebny jest indywidualny. Zależy właśnie od INDYWIDUALNYCH potrzeb.
Powiedzmy sobie szczerze, kto przymierzając się do budowy, dokładnie wie czego chce lub/i ma w głowie(na kartce) dokładny projekt wymarzonej siedziby(ok, ja, ale ja jestem dziwadłem)Nawet ja, mając wszak całkowicie sprecyzowane oczekiwania, przejrzałam min. kilkaset projektów, spełniajacych moje generalne kryteria(metraż i poddasze użytkowe), bo wyszłam z założenia, że po co zamawiać za gruba kasę projekt indywidualny, skoro może uda się kupić gotowy i za mniej niż połowę tej sumy go dostosować.
Jadnak znakomita wiekszość, która nie wie do końca czego by chciała,(co nie jest przytykiem jest to całkowicie normalne!) ma wielkie szanse znaleźć coś dla siebie wśród tych co namniej kilkunastu tys. projektów, które można znaleźć na sieci. Więcej nawet. Przeglądając przeróżne projekty często precyzujemy sobie oczekiwania, uświadamiamy sobie, że koniecznie potrzebujemy czegoś o czym nie pomyśleliśmy wcześniej, albo nie potrzebujemy wcale czegoś co wydawało nam się nieodzowne. Poza tym wielu architektów (nie wszyscy, proszę nie rzucać się na mnie z pazurami)realizuje na osobach zamawiających indywidualne projekty, swoje niespełnione pasje artystyczne, proponując ciekawe, nowatorskie, awangardowe rozwiązania, które atrakcyjnie wyglądają, słono kosztują i... często okazują się zmorą przyszłych mieszkańców.
Sama miałam taką przeprawę z bardzo skądinąd pod innymi względami dobrym architektem, który zaprojektował mi schody w końcu karytarza, w miejscu, w którym zbiegały się 2 pary drzwi, do toalety i do dalszej częsci domu. Ok dzięki temu hall nabierał klasycznych proporcji, ale co z tego, skoro taki "węzeł" komunikacyjny stałby się dla mieszkańców węzłem gordyjskim...
Dlatego moim zdaniem nalezy najpierw przejrzeć projekty gotowe, dowiedzieć się co ew. (i za jaką kwotę) można zmienić w tych, które nam sie spodobają i dopiero kiedy dotrzemy do muru, kiedy okaże się, że nijak nie możemy wyszukać "naszego" projektu, udać się po projekt indywidualny.
Jedyne czego bym nie radziła, to stosować zasadę "jakoś to będzie", w przypadku projektu. Jeśli projektowi czegoś brakuje, to nie można zakładać, że "jakoś się to ułoży", bo nie ułoży się a my wydamy mnóstwo pieniędzy i włożymy mnóstwo pracy w dom, który tak na prawdę nie spełnia naszych oczekiwań i potrzeb...



Temat: Osiedle Skorosze - projekt ogrodzenia_2 i inne...
Osiedle Skorosze - projekt ogrodzenia_2 i inne...
Witam serdecznie - ponownie.
1. Jeśli chodzi o wstępne koszty związane z ogrodzeniem naszego osiedla -
dzwoniłem do kilku firm budowlanych, znaczących na rynku z pytaniem, jaki
jest koszt budowy jednego metra bieżącego ogrodzenia, szacowali na ok. 100 -
120 zł. (siatka ogrodzeniowa lub przęsło + betonowa rabatka).
Dzieląc kwotę zaproponowaną przez administrację, moglibyśmy ogrodzić całe
Skorosze, nie tylko budynki A3, A4 i przyległe dwa małe budynki. Oczywiście,
żartuję. Wiadomo, że potrzebny jest projekt, tzw. "robocizna", koszty
biurokracji, itp.
To gwoli informacji o rynku.
2. Żeby nie być odbieranym, jako zagorzały przeciwnik poczynań naszej
administracji osiedla, a tylko jako mieszkaniec, który chciałby wiedzieć co
się dzieje na naszym osiedlu (gdyż, tak jaki inni go finansuje), przyznaję
jej Duży Plus!, za umieszczenie w windach informacji, o tym do czego służy
winda i jak należy się z nią posługiwać.
Jak się okazuje, nie dla wszystkich jest to oczywiste. Na własne PRZERAŻONE
oczy widziałem, jak zaradni sąsiedzi "luźną" ściankę działową – również luzem
ładowali do windy!!! Tak, jak napisano na kartce - winda jest urządzeniem
mechaniczno-elektronicznym nie furmanką!!!
3. Drugi plus dla Administracji z tego powodu, że w przyszłości na ulicy
Chełmońskiego mają zostać zamontowane ograniczniki szybkości ruchu
tzw. "śpiący policjanci”. Mimo, że ulica Chełmońskiego jest osiedlową ulicą,
to aż kusi niektórych kierowców do bicia rekordów prędkości. Ostatnio
spotkałem się z przypadkiem kiedy „blond piękność” mknęła swym autem wokół
budynku A4 wspomagając się na zakrętach tzw. „ręcznym”. Pisk opon na
zakrętach był imponujący – głupota też. Zwłaszcza, że biegają i jeżdżą tam na
rowerach dzieci.
To tyle, pozdrawiam. Mieszkaniec A4.




Temat: nowa strona www
Do slack.inmate i miggru
napisałeś ze nie masz polskich znaczkow, a przeczytałeś jak kodowana jest
strona?? i czy twoja przeglądarka jest tez tak ustawiona?? sporo linkow jeszcze
nie dziala, ale podejrzewam ze w przeciagu miesiaca sie to pozmienia?

miggru
No strona www jest w przebudowie ale widać że jest to zmiana na plus. Co do
polskich znaków to zgodzę się z przedmówcą. Trzeba sobie nowszą przeglądarke
internetową zainstalować obsługującą wszystkie możliwe sposoby kodowania lub
przynajmniej mała aktualizacja.

Pan/owie miałem się nie odzywać, ale już nie mogłem wytrzymać.

Po pierwsze:
Sposób kodowania i dostępność strony to są dwa różne zagadnienia. Widzę że
snack.inmate nie zdajesz sobie z tego sprawy. Prawidłowo zaprojektowana strona
powinna być dostępna z poziomu wszystkich przeglądarek. Czy to będzie IE, Opera,
Firefox, Safari itd.to w każdej powinna wyglądać identycznie. Nie mówiąc już o
dostępie dla osób niepełnosprawnych.

Po drugie:
Wykorzystywanie template water&stone do budowy strony urzędu nie jest dobrym
rozwiązaniem. Powinieneś sam napisać szablon a nie bazować na szablonie innej
firmy, ale do tego trzeba znać przynajmniej xhtml i css. Jeżeli się na tym nie
znasz to lepiej niech urząd zleci firmie zrobienie szablonu pod mambo.

Po trzecie:
Grafika na stronie. Jeżeli nie masz pojęcia o grafice to zleć to komuś innemu.
Kolorystycznie jak na odpuście, nie mówiąc już o optymalizacji.

Po czwarte:
zadna nuda!! aktualnosci na biezaco sa podawane, powstala nowa galeria zdjec,
uruchomione zostaly pytania do burmistrza oraz e-kartki, reszta w przeciagu
tygodnia zostanie uzupelniona!!
kibic321 sam wez sie do robienia takich stron to bedziesz wiedzial jak jest to
czasochłonne.

Czasochłonne to może jest i robienie takich stron. Znowu mylisz pojęcia. Ty nie
projektujesz strony tylko zarządzasz treścią. Całe twoje projektowanie strony
sprowadza się do przerobienia czyjegoś szablonu a reszta to CMS i wykorzystywane
w nich moduły, komponenty itp. na licencji GNU. Ani jeden moduł czy komponent na
tej stronie nie jest twojego autorstwa.

Pozdrawiam




Temat: Jaruzelski człowiekiem honoru czy kanalią?
Sie zgadzam. Bohater.
Ale jak juz powiedzielismy 'a', czyli uznalismy go za bohatera, to teraz trzeba
powiedziec 'b'. No bo jakos trzeba te postac na trwale w naszej historii
zapisac. A jednoczesnie nalezy dolozyc staran, aby wdzieczny narod o nim nie
zapominal. W zwiazku z czym uwazam, ze nasz kraj, ziemie ojczysta, nalezy
pokryc, w miare jak najgesciej, pomnikami Jaruzela.

Zaczac trzeba, oczywiscie, od stolicy. Uwazam, ze moznaby przy okazji przeciac
spory co do przyszlosci Palacu Kultury i Nauki. Otoz proponuje przemodelowac
PKiN z lekka, tak aby przypominal nam postac naszego bohatera. Nie wiem
dokladnie, jak by to mialo wygladac, ale w tej chwili juz widze oczyma
wyobrazni olbrzymie okulary na szczycie iglicy. Dalsze detale dopracowali by
artysci epoki minionej, co maja wprawe w takich dzielach holdo-sztuki soc-
realistycznej. Nazwe moznaby zostawic, badz przywrocic, bo nie za bardzo wiem
jaki jest stan faktyczny. Imienia Jozefa Stalina. Czyzby to nie bylo piekne?
Wojciech Jaruzelski imienia Jozefa Stalina!

Zas na pozostalym terytorium kraju nalezaloby postawic pomniki zunifikowane. To
znaczy takie same. Aby oszczedzic na kosztach. Np. Jaruzel w mundurze ZOMOwca,
z mlotem w jednej, a sierpem w drugiej dloni. A nad glowa, w ksztalcie aureoli
unosilby sie dobrobyt czlowieka pracy, badz jego symbol - kartka zywnosciowa,
trzymana w dziobie przez golabka pokoju. Jedynie na Slasku trzeba by projekt
troche zmodyfikowac i postawic na cokole ich obu, tzn. Jaruzela i Gierka
Edwarda. Golabek z kartka w dziobie mogl by zawisnac zgodnie miedzy niemi.

Jesliby wystarczylo pieniedzy (mozna zawsze pozyczyc od tego przedsiebiorstwa
co buduje autostrady), w pomniki moznaby wmontowac dyskretne urzadzenia do
odtwarzania ulubionej piesni generala. Nie musze chyba dodawac, ze bylaby
to ‘Miedzynarodowka’. Zas dla urozmaicenia, urzadzenie odtwarzaloby hymny
Zwiazku Sowieckiego i Federacji Rosyjskiej. Niezorientowanym wyjasniam, ze to
ta sama melodia. Doskonale znana bohaterowi.

Pod pomnikami zbierali by sie, co najmniej dwa razy w ciagu roku (1 maja i 22
lipca) weterani ruchu rewolucyjnego i inni utrwalacze wladzy ludowej, oraz ich
wdzieczne dzieci, wnuki, a w dalszej perspektywie - prawnuki. Jak tez sympatycy
wraz z rodzinami. Inaczej mowiac: SLD.

Mam pomyslow jeszcze troche. Ale z ich opublikowaniem sie wstrzymam, az zaczna
za nie placic.




Temat: Kiedy umowa?
Umowa
Wiem, że w tej branży zwyczajowo to wydawnictwo przygotowuje umowę z
autorem, ale jest też ogólniejszy zwyczaj, że to sprzedawca ją
przygotowuje, a to własnie autor swój towar sprzedaje. Myślę, że
autor byłby lepiej traktowany i mógłby lepiej bronić swych interesów
gdyby sam tę umowę pisał. Jest to dość prosta rzecz, zajmuje zwykle
dwie kartki, z których jedna to adresy i mało ważne zastrzeżenia.
Taka umowa, stanowi dla wydawcy informację o oczekiwaniach autora i
ułatwia negocjacje.

Uwaga na temat negocjacji. Wbrew temu, co się wielu autorom wydaje
nie polegają one (a przynajmniej dobrze jest, jeśli nie polegają) na
wydarciu czegoś przeciwnikowi, ale są wymianą pewnych warunków.
Jeśli autor uważa, że jego praca warta jest 10 000 zł, ale pisze, że
12 000 z myślą, że może mu się uda wyciągnąc trochę forsy extra,
postępuje nie fair. Porządny negocjator nie zaproponuje autorowi
mniej niż 12 000, nie dając mu nic w zamian, jeśli traktuje go
serio, ale może mu powiedzieć, że zapłaci mu 10 000, lecz
natychmiast po przyjęciu książki, albo 14 000 za rok i jak się
książka będzie dobrze sprzedawała.

Jeśli autor ma projekt umowy, którą chce zawrzeć, łatwiej jest mu
negocjować (obu stronom jest łatwiej), bo widzi jakie warunki mógłby
wymienić na inne, na którch bardziej zależy drugiej stronie. Jeśli
się negocjuje uczciwie, to za każde ustępstwo można oczekiwać
zapłaty w postaci innych warunków.

Poza tym wiadomo, zwłaszcza Państwu, że autorowi sławnemu wszędzie o
wiele łatwiej negocjowac umowę niż sławnemu w swojej jedynie wsi.
Dbajcie więc o sławę. Napiszcie jakiś artykulik w Głosie Wielunia,
pogadajcie przez radio na wymyślony temat, upublikujcie coś w
internecie, na początek za darmo. Polećcie na Marsa, a jeśli to zbyt
trudne przelećcie się z gołym tyłkiem po mieście, albo porwijcie
pociąg. Poza tym ludzie w zasadzie głupieją i coraz większe głupstwa
ich zadowalają, więc droga do sławy jest szeroka i dostępna wielu...



Temat: Ordynacka-Historia złodziejstwa polskiego
Ordynacka-Historia złodziejstwa polskiego
Z zielonogórskiej GW

Dawni szefowie CB przenieśli spotkanie z dziennikarzami do
restauracji "Nieboska Komedia".

- Postanowiłem przerwać milczenie, bo zaatakowana została moja rodzina -
rozpoczął Frejman. - Miałem prawo zatrudnić przy festiwalu [Festiwal
Piosenki Zjednoczonej Europy - red.] swoją żonę, a przy pracach dorywczych
jej brata. Mogło się zdarzyć, że zlecenia dostawał też mój brat - mówił.

Frejman uważa, że obwinianie go za doprowadzenie spółki na skraj finansowej
przepaści to nagonka polityczna
(Frejman jest szefem Stowarzyszeniem Ordynacka, bliskim SLD).
Twierdzi, że kwota zadłużenia podawana przez kontrolerów (blisko 2 mln zł)
jest przesadzona.

- Gdybym pozostał prezesem, wszystko bym spłacił, bo umówiłem się z
kontrahentami, że poczekają - przekonywał.

Gorzej było z pytaniami dziennikarzy. Frejman nie potrafił wyjaśnić
zablokowanych kont CB przez ZUS i Urząd Skarbowy. Nie wyjaśnił także,
dlaczego miejską dotację 500 tys. zł na remont "Palmiarni" wydał na spłatę
długów.

Frejman i Lewandowski nie zgadzają się z zarzutem niegospodarności. Uważają
np., że słusznie zapłacili 40 tys. zł za sześć kartek papieru, na których
był projekt dekoracji festiwalowej. Ich zdaniem były one warte tej ceny. -
Czasem zastanawiamy się, dlaczego ktoś płaci krocie za obraz. Tymczasem
okazuje się, że ma on swoją wartość. Tak było w tym przypadku - tłumaczył
Frejman.

Były prezes czuje się odpowiedzialny za sukcesy i porażki CB. Zapewniał, że
informacje o sytuacji spółki docierały do ówczesnego prezydenta Zygmunta
Listowskiego. - Domagam się należnego mi wynagrodzenia, którego nie dostaję
od marca. Złożyłem w tej sprawie doniesienie do prokuratury na obecnego
prezesa Adama Ruszczyńskiego - oświadczył.

Leszek Lewandowski skarżył się na jego zdaniem nieprawdziwe informacje o
księgowości w spółce. Nie zgodził się wczoraj z zarzutem kontrolerów, że "w
dokumentacji panował bałagan". Na dowód przedstawił zdjęcia równo
poustawianych segregatorów.




Temat: Czy mafia to SLD czy ordynacka?
ordynacka - historia złodziejstwa polskiego
Publikacja z zielonogórskiej GW:

Dawni szefowie CB przenieśli spotkanie z dziennikarzami do
restauracji "Nieboska Komedia".

- Postanowiłem przerwać milczenie, bo zaatakowana została moja rodzina -
rozpoczął Frejman. - Miałem prawo zatrudnić przy festiwalu [Festiwal Piosenki
Zjednoczonej Europy - red.] swoją żonę, a przy pracach dorywczych jej brata.
Mogło się zdarzyć, że zlecenia dostawał też mój brat - mówił.

Frejman uważa, że obwinianie go za doprowadzenie spółki na skraj finansowej
przepaści to nagonka polityczna
(Frejman jest szefem Stowarzyszeniem Ordynacka, bliskim SLD).
Twierdzi, że kwota zadłużenia podawana przez kontrolerów (blisko 2 mln zł)
jest przesadzona.

- Gdybym pozostał prezesem, wszystko bym spłacił, bo umówiłem się z
kontrahentami, że poczekają - przekonywał.

Gorzej było z pytaniami dziennikarzy. Frejman nie potrafił wyjaśnić
zablokowanych kont CB przez ZUS i Urząd Skarbowy. Nie wyjaśnił także, dlaczego
miejską dotację 500 tys. zł na remont "Palmiarni" wydał na spłatę długów.

Frejman i Lewandowski nie zgadzają się z zarzutem niegospodarności. Uważają
np., że słusznie zapłacili 40 tys. zł za sześć kartek papieru, na których był
projekt dekoracji festiwalowej. Ich zdaniem były one warte tej ceny. - Czasem
zastanawiamy się, dlaczego ktoś płaci krocie za obraz. Tymczasem okazuje się,
że ma on swoją wartość. Tak było w tym przypadku - tłumaczył Frejman.

Były prezes czuje się odpowiedzialny za sukcesy i porażki CB. Zapewniał, że
informacje o sytuacji spółki docierały do ówczesnego prezydenta Zygmunta
Listowskiego. - Domagam się należnego mi wynagrodzenia, którego nie dostaję od
marca. Złożyłem w tej sprawie doniesienie do prokuratury na obecnego prezesa
Adama Ruszczyńskiego - oświadczył.

Leszek Lewandowski skarżył się na jego zdaniem nieprawdziwe informacje o
księgowości w spółce. Nie zgodził się wczoraj z zarzutem kontrolerów, że "w
dokumentacji panował bałagan". Na dowód przedstawił zdjęcia równo
poustawianych segregatorów.




Temat: Hucpa w programach pomocowych
Ksiezycowy ekonomisto
Próbujesz stworzyć paradoks, ale opierasz się na błędnym założeniu.
Na jakiej podstawie twierdzisz, że UE da ci 180 000?
Z koniem na lby sie pozamieniales chyba, jesli od kwoty dotacji wpłaconej na
twoje konto (po zakonczeniu realizacji inwestycji) odejmujesz kwote podatku.
Co jedno ma wspolnego z drugim?

Przeczytaj uwaznie podrecznik:
www.mpips.gov.pl/pliki_do_pobrania/podr_wdraz.pdf
Popatrz na strone 14, ciulu jeden, na gorna czesc kartki.
Co tam jest napisane? PODATEK VAT NIE JEST KOSZTEM KWALIFIKOWANYM O ILE
ISTNIEJE MOZLIWOSC JEGO ODLICZENIA PRZEZ PRZEDSIEBIORCE.
Czyli mozesz go sobie, pajacu, odpisac. Logiczne chyba, ze w takim wypadku nie
jest kosztem kwalifikowanym, bo wowczas dotacja przekroczylaby 50 proc. - a to
juz byloby niezgodne z zasadami pomocy publicznej...

Jeszcze raz ci napisze, drukowanymi literami: NA TWOJE KONTO WPLYNIE 500000.
Jakbys inwestycje sam z wlasnej kieszeni sam oplacal, to by ci bylo lepiej?
Podatek i tak bys zaplacil. Wiec raczej byloby ci gorzej. Ze wzgledu na wejscie
do Unii twoj podatek przeciez nie rosnie.

A co do banku: wziecie kredytu z banku jest zelazna gwarancja, ze caly projekt
inwestycyjny ma rece i nogi pod wzgledem ekonomicznym - bo banki sprawdzaja, na
co daja kredyty.

A poza tym, jak ci sie nie podoba fund. strukturalny, to mozesz skorzystac z
PHARE 2002. TEZ UNIJNEGO. Tam, berecie jeden, nie ma juz obowiazku brania
kredytu bankowego.

Sam jestes fletem, w dodatku mało kumatym, a innych obrazasz.
Nie chcesz, to nie bierz unijnej dotacji, przynajmniej starczy wiecej dla
innych, którzy jakos nie maja takich problemów. Dosc powiedzieć, ze z PHARE
2001 skorzytalo ponad 4 tys. firm. Widac madrzejszych od ciebie... Firma w
ktorej ja pracuje juz pare unijnych dotacji wziela, i jakos nie narzeka.

Nie pozdrawiam, bos kiep. I jeszcze Reganem sobie buzie wycierasz, ksiezycowy
ekonomisto...




Temat: Z kłopotami do euro
Pablo w stylu Picasso
Gość portalu: PABLO napisał(a):

> Chrzań dalej te koszały opały. Polska zadłużona za Gierka? A za leszka
> Millera 20 mls USD to pikuś? Gierek potrzebował dekady i wybudował za te
> pieniądze spory majątek, który się speinięża na bieżące potrzeby rządzącej
> kliki. Miller niczego nie wybudował za to nas zadłużył żeby dopiąć budżet.

Gierek tak wybudowal ze w koncu wszystko bylo na kartki. A teraz towaru
w hipermarketach tyle ze nie sie wyniesc. Natomiast budzet panstwa zostal
w Polsce zawalony przez politykow nie tylko SLD, AWS to skutecznie zaczela.

Polska nie jest tu zadnym wyjatkiem, wszedzie politycy robia kielbase wyborcza.
Pod tym wzgledem kroluje USA.

> Cieawe dlaczego w NAFTA nie wpadli na genialny pomysł wspólnej waluty i

Nafta to strefa wolnego handlu, Unia ma rowniez na celu wyrownywanie roznic
miedzy partnerami.

> konstytucji. Nie rozumieją że to ułatwi im życie i handel? A wspólna waluta
> światowa? To byłby wynalazek! W końcu większość firm sprzedaje globalnie
> (Europa, Ameryka, Azja) po co więc chrzanić te dyrdymały o zaniku ryzyka?

Wspolna waluta swiatowa nie jest glupim pomyslem tyle ze najpierw globalizacja
ekonomii musi sie posunac znacznie dalej i swiatowa ekonomia musi sie znacznie
bardziej zintegrowac. Czyli za jakies 20-30 lat bedzie to na pewno normalny
temat do dyskusji. Na razie sa sygnaly z krajow azjatyckich ktore sa bardzo
zainteresowane jak dziala euro.

No a w strefie euro ryzyko walutowe jest zero, nie? To jest niezwykle wazne
bo handel poza strefa to tylko 10%. Wiec w 90% handel nie ma ryzyka walutowego
a to juz jest cos, nie?

> niemożność bcia własnego pieniądza oznacza całkowitą utratę suwerenności i

Tu chodzi o dobry pieniadz vs. zly pieniadz. Jezeli ktos ma dobry pieniadz to
jest OK, ale utrzymanie dobrego pieniadza jest bardzo trudne. Pamietasz nagonke
na Balcera i RPP? A to dzieki nim ekonomia polska zostala nieco wyprostowana.
Po drugie nie ma ryzyka kursu wymiany. Wiec powolywanie sie na suwerennosc nie
ma wielkiego sensu.

> projekt euro jest projektem politycznym. Co ciekawe w proeuropejskim Nowym
> Państwie było ostatnio opracowanie o bardzo złych skutkach wprowadzenia euro.
> Po pierwsze wzrost cen, po drugie stagnacja gospodarcza. jakoś brak ryzyka
> kursowego nie przyczynił się do zwiększenia tempa rozwoju.

Nie ma zadnego wzrostu cen to bzdura. Niedawno mowilo sie wrecz o grozbie
DEFLACJI. Natomiast euro obnazylo problemy strukturalne i koniecznosc reform.
I to jest wlasnie bardzo dobre.




Temat: Nasi wspaniali przedsiębiorcy nie kupią PW...
Buńczuczny w czym?
Nigdy nie obiecywałem, że ja czy przedsiębiorcy zielonogórscy, kupimy PW. Tak
to interpretowały niektóre media.
Obiecałem, że zrobię wszystko, żeby pokazać, że z PW można zrobić coś innego
niż wybudować hipermarket. To jest najprostsze i najgorsze rozwiązanie.
Za własne pieniądze opracowaliśmy prognozę (blisko 70 str.), wykonaliśmy
projekt zagospodarowania PW przez architektów poznańskich (7 tyś. zł).
Zainteresowałem i sprowadziłem inwestora z Warszawy i z Niemiec.
W rozmowach z prezydentem była deklaracja pomocy w negocjacjach z sędzia
komisarzem. Była mowa o kwocie 4 mln zł. Do przetargu ustalono jednak kwotę 5,7
mln. Uwaga: miasto z tych pieniędzy nie będzie miało ani złotówki. Dla
pośrednika załatwiąjacego teren pod hipermarket kwota 1,7 mln, w te czy w te,
nie ma większego znaczenia. Dla kogoś kto ma przeprowadzić inwestycję
koordynującą inwestorów: hotel, kasyno, basen, multikino, restauracje, galerie
handlowe, market itd., to już ma znaczenie. Tego typu inwestycja jest trudna w
realizacji i czasochłonna, ale możliwa. Do tego jednak potrzeba było dużo
dobrej woli wszystkich stron. A nie było ani woli mieszkańców, ani władz i
urzędników za to odpowiedzialnych. Pan Jędraś, szef biura promocji miasta w
ogóle się tym tematem nie zainteresował. Inwestor z Warszawy został wpuszczony
na teren PW na pół godziny i wyjechał z ZG na rozmowy ze swoją grupą kapitałową
z jedną kartką formatu A4 z rozrysowanymi działkami bez określenia nawet praw
własności. Część budynków PW już wcześniej została sprzedana (róg Wrocławskiej
i Sienkiewicza). Czyli jednym słowem: nikt nic nie wie.
Na koniec: moim marzeniem było zrobienie w ZG czegoś na wzór czeskiego Liberca,
gdzie się bawi pół Europy. Podobny obiekt. Jednak ja nie jestem cudotwórcą.
Jestem zwykłym facetem, który marzenia spróbował przekuć w czyn.
Jeżeli tego oczekują ode mnie mieszkańcy ZG, to przepraszam za to, że mi się
nie udało.




Temat: Garść faktów o UE i USA
A o wyprawie na Marsa słyszałeś?
Za ostatnim 'The Science':

"Niespodziewanym fiaskiem zakończyła się przygotowywana od lat wyprawa na
Marsa. Osoby odpowiedzialne za projekt zostały wysłane na płatny urlop, podczas
którego przeprowadzone zostanie drobiazgowe dochodzenie mające wyjaśnić powody
tak niefortunnego finału prac, które pochłonęły kilka miliardów dolarów.

Jeden z trzech członków pechowej ekipy, pragnący zachować anonimowość, zgodził
się odpowiedzieć nam na kilka pytań.

- Wszystko było zapięte na ostatni guzik już od kilku miesięcy. Nad całością
pieczę sprawował admirał Pętelka, znany ze swej skrupulatności i wisielczego
poczucia humoru. Nad każdym z elementów wyprawy pracowały kilkunastoosobowe
zespoły. Mieliśmy ludzi od wszystkiego - jedni wytyczali trasę, inni zajęli się
zabezpieczeniem prowiantu, przygotowaniem bezpiecznych kombinezonów. Jeszcze
inni odpowiedzialni byli za płyn do wycieraczek. Ba, mało tego - mieliśmy nawet
specjalną ekipę, która zadbała, by na kuchennym stole w domu każdego z nas
pojawiła się kartka "Kochanie, nie czekaj z kolacją. Wracam za trzy miesiące".
Tak, tak - jak się nam wydawało, nic nie zostało przeoczone. Niestety, jedynie
tak nam się wydawało...

Feralnego dnia wszyscy byli bardzo podekscytowani. Trzej śmiałkowie wyruszyli o
świcie, obserwowani z tajnej bazy na trzecim piętrze przy ulicy Popiełuszki w
Warszawie. Około godziny 5:50, jeden z nich, ubezpieczany przez pozostałych
dyskretnie wślizgnął się do pobliskiego sklepu i nieznacznie zerkając na boki
zbliżył się do lady. Teraz wypadki potoczyły się w zawrotnym tempie...

- Dzień dobry, trzy Marsy poprosze.
- Nie ma. Snickersy mogą być?
- ...
- To może Twix?
- To ja zaraz wracam...

Takiego obrotu sprawy nikt się spodziewał. Niedoszły zdobywca Marsa popadł w
konfuzję, drugi w katatonię, a trzeci wyjechał do Katalonii po czym słuch po
nim zaginął.

Niepowodzenie przedsięwzięcia może postawić pod znakiem zapytania wiele innych
przedsięwzięć w tym m.in. koronację Prince Polo w Monaco czy też przygotowywaną
właśnie w Finlandii... ale o tym już wkrótce."




Temat: gowno na grunwaldzie- maly protescik
Ale także urzędnicy przyznają, że to co zobaczyli wymaga dużo pracy.

- Mieliśmy wiele uwag głównie do wyglądu elewacji, które przekazaliśmy
inwestorowi. Dotyczyły one m.in tego, żeby do każdego sklepu dało się wejść nie
tylko ze środka, ale także z ulicy - mówi Tomasz Ossowicz, dyrektor Biuro
Rozwoju Wrocławia.

Urzędnicy dodają, że to dopiero początek prac nad wyglądem tej galerii.-
Przetarg to dopiero początek drogi. Prace nad wyglądem galerii to proces twórcy
a nie administracyjny i pośrednio będziemy mieli wpływ na ostateczny kształt
tego budynku, bo projekt budowlany będzie musiał zaakceptować Architekt Miasta -
uspokaja Marcin Garcarz, rzecznik prezydenta. - To wspaniale, że wrocławianie
tak jak my troszczą się o klimat placu Grunwaldzkiego. Oznacza to, że wszyscy
żyjemy naszym miastem i podobnie jak nam zależy im na tym, aby stanął tam
obiekt nie tylko funkcjonalny ale i odpowiedni dla tego miejsca.

===============

Czyli potwierdza się to wszystko, co razem z Rafisem próbujemy wam cały czas
powiedzieć, a czego nie niektórzy z was nie chcą zrozumieć :(

================

Jednak urzędnicy twierdzą, że tego zrobić nie mogą.
>
> - Konkursy architektoniczne są dobrym pomysłem jeśli są związane z
inwestycjami
>
> publicznymi takimi jak ratusz czy biblioteka uniwersytecka. Natomiast nie
> sprawdzają sie w przypadku inwestycji prywatnych ponieważ w ich wyniku mogą
> powstać wielkie dzieła architektoniczne, których nikt nie będzie chciał
> zrealizować - ripostuje Marcin Garcarz.
>
=================

O tym też wam pisaliśmy, a wy cały czas swoje. Ile to już pięknych projektów
architektonicznych z różnych konkursów pozostało jedynie na kartkach papieru,
płytach cd i ze względu na wysokie koszty i brak zainteresowania inwestorów
ich zrealizowaniem nigdy NIE ZOSTAŁY ZREALIZOWANE? Dziesiątki w samym
Wrocławiu...




Temat: Rada Bezpieczeństwa ONZ uzgodniła tekst rezoluc...
No i co z tego.
Znaczy Chirac i Schroeder maja swoje 5 minut na forum nic nie wartej
organizacji.
No tak tak zawsze wygladaja sukcesy Europy.
Bo rzeczywistosc ksztaltuja Amerykanie a Europa za sukces odbiera dopisanie
dwoch zdan do kilku kartek papieru. Zeby chociaz slowa mialy moc czynu to
bylibyscie potega. No ale zawsze mozecie powiedziec, ze jestescie papierowo-
slowna potega. Czyli nic nie zmienia sie od 50 lat.

Gość portalu: maruda napisał(a):

> Gość portalu: ewa napisał(a):
>
> > Wbrew ujadaniu całego światowego lewactwa, prawnuków radzieckich "obrońców
> > pokoju" obficie finansowanych swego czasu przez KGB w uniwersytetach
> > amerykańskich, francuskich, angielskich i gdzie indziej. Pozostała po
> > nich "antywojenna" retoryka, mająca osłabić zbrojenia i zdecydowane działa
> nia
> > Zachodu wobec uzbrojonego po zęby ZSRR. Reagan nie dał się na to nabrać i
> > doprowadził do upadku ZSRR, a pozostałe po ZSRR "pacyfistyczne" sieroty ni
> e
> > mają już dla kogo pracować, dlatego uzasadniają swój "pacyfizm" względami
> > humanitarnymi. Tylko kłopot w tym, że dotąd wyrżnięto najwięcej ludzi w
> > czasach "pokoju" takiego jak w Kambodży, w ZSRR, w Ruandzie w Saddamowskim
> > Iraku i tak dalej. Bush ! Tak trzymaj, i nie przejmuj się ujadaniem.
>
> *****************
>
> No to poujadałaś.
>
> Gwoli ścisłości: Bush żebrał o rezolucję, a nie zarządził ją w trybie
> nakazowo-rozdzielczym, którego ci tak brakuje. To duża różnica.
> Przeszedł piąty projekt.
>
> A więc Bush musiał się wystawić Chiracowi i Schroederowi. I dostosować
rezolucj
> ę
> do wymagań pozostałych członków RB.
>




Temat: Marynarze nie chcą zarabiać więcej
Pan Cegielski nagle stał się strasznie gorliwy i wychodzi przed orkiestre.Nagle
przypomniał sobie o nas,marynarzach?A gdzie on był gdy były problemy z podatkami
na duńskich statkach?To zrobiło za niego Stowarzyszenie Marynarzy Kontraktowych
,które to sami sobie marynarze założyli by bronić swoich interesów.Interes
p.Cegielskiego a interes braci marynarskiej to całkiem inne sprawy!Jak jest to
możliwe że związek ,który zwie się Solidarnością!Podpisuje umowy tzw.CBA z
armatorami gdzie obciąża sie marynarza kosztami tej umowy?Gdzie ITF jasno
tłumaczy iż kosztami winnien obciążony być owner.Jak to jest że wg. stawki
minimalnej ITF matros winnien dostać 1301 $ a dostaje 1260 i od tego jeszce musi
pare procent odpalic na związek?A ten sam związek ,który kasuje za umowy
zbiorowe nie dba o marynarzy ,nie wyśle choć kartki na święta,nie prześle choćby
gazet na statek.Na statku gdie włoskiemu marynarzowi się nie podobało i zjechał
szybciej do domu pojawił się adwokat z Genui i badał sprawe.Ile to razy Wy
drodzy marynarze widzieliście kogoś kto ująłby się za Wami? To fakt że jak i
agent tak i związki ,których jest pare w naszym kraju nic nie robią w naszej
kwesti.Ale skoro nic nie robią to dlaczego teraz nagle p.Cegielski wzruszył się
losem polskiego marynarza?Pani Arciszewska swojego czasu rzuciła projekt o
podatku liniowym dla marynarzy wtedy p.Cegielski stwierdził że to taka nie
przemyślana z nikim nie skonsultowana akcja,a co to jest teraz?Jeżeli zwiazki
mają mnie bronić przed zakusami krwiopijczych armatorów to kto może mnie obronić
przed działalnością ambitnych,samolubnych ,kapitanów którzy maja ciepłe posadki
opłacane z naszych pensji?



Temat: Co lubię w Bydzi...
co ciągnie to miasto- za uszy- w górę ?
w kolejności przypadkowej :

1.Zentrum -pierwsza jaskółka ,nowy powiew tego czym może być jeszcze
lokal ,jak nie jest Mózgiem ,czy Kuźnią .Przepiękny widok z dużych okien na
Hotel pod Orłem ,a z drugiej strony na atrium i widok na EMPIK(wykonałem kilka
zdjęć ,jak ktoś chętny ,mogę podesłać na maila).Doskonałe miejsce na lokal i
dobrze wykorzystane ,choć projekt wnętrz został wykonany w pośpiechu i
miejscami byle jak.
Siadając przed oknem na samym końcu ,gdzie ekran ,delektujemy się widokiem
narożnika hotelu .Cudeńko .Można pomysleć ,ze się jest w Wiedniu .
Polecam ,zarówno jeśli chodzi o krótki wypad na kawę ,czy piwko ,ale także na
papu z rodzinką .Imprez nie kosztowałem : )))))

2.Hala Łuczniczka - choć wiele jej brakuje do tego co tak naprawdę
zaprojektowano (Jezu ,ten seledynowy dach ),to swoją skalą ,rozmachem założenia
każe się traktować organizatorom bardzo powaznie .
Niestety akustyka średnio wyszła .bydgoszcz czeka więc nadal na hale
widowiskową z prawdziwego zdażenia .Sportowa juz jest : ))

3. Zużel . Za wiele nie napiszę ,bo się nie znam .

4. Tu mam wątpliwości ,ale chyba Bazylika .Teraz po ukończeniu elewacji jest
piękna. Cudownie ,ze powstrzymano się od złoceń i kolorów tęczy . Dla mnie
najwyzsza klasa .Jednolitosć i mała skala kolorów powoduje ,ze czyta się obiekt
jako jeszcze bardziej monumentalny i elegancki.
Obiekt jest jednak mało znany . W cieniu .Wycieczki nie docierają. Stąd moje
watpliwości .Coś nie znanego nie wyciąga za uszy .

To tyle na pierwszy rzut.

p.s.

5. MÓZG - ostatnio byłem w niedzielę (tydzień temu ) i kilku jegomościów
podłysiałych w okularach (nie wszyscy )mądrze dyskutowali na temat najnowszego
dzieła Almodovara .To znaczy miny robili mądre .Dyskusja ,którą usłyszałem
czekając na piwo , kazała mi z pobłazaniem się do się uśmiechnąć . Kolega miał
identyczne zdanie . Powiedział ,ze u niego w Łomży też jest taki lokal ,gdzie
miejscowa elita intelektualna startuje by trochę mądrze pogadać .By się
dowartosciować.Lepiej poczuć .
A ja głupi prostak przyszedłem wypić piwo i popatrzeć na wystawę jakiejs
panny ,która coś tam za grafiki porobiła ,ale albo nic z tego nie
zrozumiałem ,albo takie to było cienkie . Gorzej ,ze pan ,który zapalał mi
światło na sali nie był w stanie powiedzieć ,czyje te dzieła .W sumie nie
dziwię się .Picasso duzo łatwiej wpada w ucho i oko : ))))))))))))))))
Zadnej kartki ,plakatu informującego o wydarzeniu równiez nie znalazłem .




Temat: Mars zaklamany. Cala prawda o wyprawie.
Mars zaklamany. Cala prawda o wyprawie.
Nie wierzcie w te brednie o Spiricie - to sprytna manipulacja NASA i rzadu
USA oraz polskich mediow. Oto cala prawda o ostatniej probie podboju Marsa
(zrodla: Centrum Kosmologiczne w Czernobylu oraz podlaska Samoobrona):

"Niespodziewanym fiaskiem zakończyła się przygotowywana od lat wyprawa na
Marsa. Osoby odpowiedzialne za projekt zostały wysłane na płatny urlop,
podczas którego przeprowadzone zostanie drobiazgowe dochodzenie mające
wyjaśnić powody tak niefortunnego finału prac, które pochłonęły kilka
miliardów dolarów.

Jeden z trzech członków pechowej ekipy, pragnący zachować anonimowość,
zgodził się odpowiedzieć nam na kilka pytań.

- Wszystko było zapięte na ostatni guzik już od kilku miesięcy. Nad całością
pieczę sprawował admirał Pętelka, znany ze swej skrupulatności i wisielczego
poczucia humoru. Nad każdym z elementów wyprawy pracowały kilkunastoosobowe
zespoły. Mieliśmy ludzi od wszystkiego - jedni wytyczali trasę, inni zajęli
się zabezpieczeniem prowiantu, przygotowaniem bezpiecznych kombinezonów.
Jeszcze inni odpowiedzialni byli za płyn do wycieraczek. Ba, mało tego -
mieliśmy nawet specjalną ekipę, która zadbała, by na kuchennym stole w domu
każdego z nas pojawiła się kartka "Kochanie, nie czekaj z kolacją. Wracam za
trzy miesiące". Tak, tak - jak się nam wydawało, nic nie zostało przeoczone.
Niestety, jedynie tak nam się wydawało...

Feralnego dnia wszyscy byli bardzo podekscytowani. Trzej śmiałkowie wyruszyli
o świcie, obserwowani z tajnej bazy na trzecim piętrze przy ulicy Popiełuszki
w Warszawie. Około godziny 5:50, jeden z nich, ubezpieczany przez pozostałych
dyskretnie wślizgnął się do pobliskiego sklepu i nieznacznie zerkając na boki
zbliżył się do lady. Teraz wypadki potoczyły się w zawrotnym tempie...

- Dzień dobry, trzy Marsy poprosze.
- Nie ma. Snickersy mogą być?
- ...
- To może Twix?
- To ja zaraz wracam...

Takiego obrotu sprawy nikt się spodziewał. Niedoszły zdobywca Marsa popadł w
konfuzję, drugi w katatonię, a trzeci wyjechał do Katalonii po czym słuch po
nim zaginął.

Niepowodzenie przedsięwzięcia może postawić pod znakiem zapytania wiele
innych przedsięwzięć w tym m.in. koronację Prince Polo w Monaco czy też
przygotowywaną właśnie w Finlandii... ale o tym już wkrótce."



Temat: CV, LM
Forma listu motywacyjnego jest tak samo ważna, jak jego treść. List jest dla
pracodawcy pierwszą próbką umiejętności komunikowania się kandydata, a przecież
nikt nie chce zatrudnić osoby, która ma trudności z komunikacją. Pamiętając o
tym, przyjrzyjmy się co zrobić aby list motywacyjny wyglądał profesjonalnie i
właściwie spełniał swoją rolę:

1. List motywacyjny powinien być krótki i treściwy. Pracodawca przeczyta go,
jeśli nie będzie musiał tracić czasu na zapoznawanie się z niepotrzebnymi
szczegółami. Nie powinien przekraczać objętościowo jednej strony formatu A4.

2. Piszemy go na komputerze, chyba że pracodawca zaznaczy inaczej w ogłoszeniu.

3. Nie stosujemy żadnych graficznych ozdobników, chyba że ubiegamy się o
stanowisko grafika lub inne, związane z projektowaniem artystycznym.

4. Drukujemy na tym samym papierze, co CV; najlepiej białym lub w odcieniu
bieli.

5. Używamy standardowej czcionki, Times New Roman, o wielkości 12 punktów.
Stosujemy litery jak w zdaniu; cały tekst napisany przy użyciu wielkich liter
nie jest czytelny i nasuwa wątpliwości, co do umiejętności pisania i
komunikowania się kandydata.

6. Dokument ma charakter typowej korespondencji urzędowej. Jest formą oferty.
Powinien zatem zawierać dane adresata i nadawcy oraz datę. U góry, w prawym
rogu kartki zamieszczamy w kolejnych linijkach swoje imię i nazwisko, adres
zamieszkania, telefon kontaktowy i adres e-mail. Poniżej, w odstępie jednej
linijki zamieszczamy datę nadania listu. Następnie przenosimy się na lewą
stronę i tam wpisujemy dane adresata: jego stanowisko, imię i nazwisko oraz
pełną nazwę firmy. Jeżeli nie znamy imienia i nazwiska osoby, która zajmuje się
rekrutacją, podajemy przynajmniej stanowisko tej osoby w firmie (np. Dyrektor
ds. Personalnych). Poniżej, w odstępie minimum jednej linijki umieszczamy
odpowiedni zwrot grzecznościowy: "Szanowna Pani" lub "Szanowny Panie".
Następnie przechodzimy do właściwej treści listu.

7. Tekst powinien być podzielony na części poświęcone różnym zagadnieniom.
Standardowo dzielimy go na trzy akapity.

8. Kończymy list formułą grzecznościową: "Z poważaniem" i odręcznym podpisem,
pod którym wpisujemy drukowanymi literami swoje imię i nazwisko.




Temat: Multikino tematem Sesji Rady Miasta
Filip! Kłamiesz! Inwestor nie zażyczył sobie inwestycji na Placu Grunwaldzkim,
jako warunku postawienia obiektu w Gorzowie. Wczoraj na sesji, autor projektu,
Sierakowski, wyraźnie powiedział, że inwestor poprosił go o przedstawienie
wskazań lokalizacyjnych i wstępny projekt obiektu. To właśnie pracownia braci
Sierakowskich spośród kilku koncepcji wybrała jako, w ich mniemaniu najlepszą,
Plac Grunwaldzki. Dziś można przypuszczać, że inwestor zdążył się do tej
lokalizacji przyzwyczaić, ale upór w jej forsowaniu przejawia magistrat, głuchy
na wszelkie argumenty i nie dopuszczający do siebie myśli o żadnej alternatywie.
Co do tego iż argumenty przeciwników takiej lokalizacji obiektu, podnoszone na
wczorajszej sesji były żenujące, to pozwolę sobie powiedzieć, że byliśmy chyba
na różnych sesjach. Owszem, w pewnym momencie, wystąpił nie wiem kto, gadający
coś o pomniku i polsko-radzieckim braterstwie broni, ale nie reprezentował on
protestujących, którzy z reguły byli nieźle przygotowani, uzbrojeni w argumenty
archtektoniczne, historyczne, ekologiczne, prawne i społeczne. Z drugiej strony
wystąpiło kilku dukających z kartki studentów, wygłaszających coś co
przypominało mi bardziej peany na cześć Kim Ir Sena, niż merytoryczne
argumenty. Humorystycznym momentem był językowy lapus, jaki przytrafił się
jednemu ze studentów, który oświadczył, że wszyscy studenci gorąco popierają
koncepcję budowy multikina na Placu Katedralnym. Było sporo śmiechu, ale we
mnie zrodziła się refleksja, że gdyby ktoś ubzdurał sobie postawienie tego
obiektu na Starym Rynku i gdyby firmował to Jędrzejczak, to grono osób takich
jak Filip, Letron, student i paru innych, też piałoby z zachwytu nad tą
genialną lokalizacją.
I jeszcze jedno. Nie wiem jak wyglądało zbieranie poparcia dla budowy centrum
handlowego na Placu Grunwaldzkim, na gorzowskich uczelniach, ale z pierwszej
ręki wiem jak to odbywało się w II LO. Tam od klasy do klasy chodził nauczyciel
i zadawał pytanie: "Kto jest za budową multikina w Gorzowie. Nie pytam o jego
lokalizację, ale o sam fakt budowy"-koniec cytatu. Na pytanie z gatunku, czy
chcesz być pięknym i bogatym, czy też nie, odpowiedź była jednoznaczna. Ciekawe
jak wyglądałyby tego typu sondy, gdyby uczniom lub studentom zadać
pytanie: "Gdzie Twoim zdaniem powinno być zlokalizowane multikino w Gorzowie:
A. na Placu Grunwaldzkim, B. przy Jagiellończyka, C. w rejonie ul.
Przemysłowej, D. na Górczynie, E. w rejonie ul. Myśliborskiej, F. w innym
miejscu."
I może jeszcze jedno pytanie:"Czy budowany obiekt powinien być typowym
multikinem czy centrum handlowym z trzema salkami kinowymi?"
Wyniki takiej ankiety z pewnością byłyby ciekawe...



Temat: Akcja Ordynackiej i SLD. TVP nie oddamy
Ordynacka-historia złodziejstwa polskiego
Dawni szefowie CB przenieśli spotkanie z dziennikarzami do
restauracji "Nieboska Komedia".

- Postanowiłem przerwać milczenie, bo zaatakowana została moja rodzina -
rozpoczął Frejman. - Miałem prawo zatrudnić przy festiwalu [Festiwal Piosenki
Zjednoczonej Europy - red.] swoją żonę, a przy pracach dorywczych jej brata.
Mogło się zdarzyć, że zlecenia dostawał też mój brat - mówił.

Frejman uważa, że obwinianie go za doprowadzenie spółki na skraj finansowej
przepaści to nagonka polityczna (Frejman jest szefem Stowarzyszeniem
Ordynacka, bliskim SLD). Twierdzi, że kwota zadłużenia podawana przez
kontrolerów (blisko 2 mln zł) jest przesadzona.

- Gdybym pozostał prezesem, wszystko bym spłacił, bo umówiłem się z
kontrahentami, że poczekają - przekonywał.

Gorzej było z pytaniami dziennikarzy. Frejman nie potrafił wyjaśnić
zablokowanych kont CB przez ZUS i Urząd Skarbowy. Nie wyjaśnił także, dlaczego
miejską dotację 500 tys. zł na remont "Palmiarni" wydał na spłatę długów.

Frejman i Lewandowski nie zgadzają się z zarzutem niegospodarności. Uważają
np., że słusznie zapłacili 40 tys. zł za sześć kartek papieru, na których był
projekt dekoracji festiwalowej. Ich zdaniem były one warte tej ceny. - Czasem
zastanawiamy się, dlaczego ktoś płaci krocie za obraz. Tymczasem okazuje się,
że ma on swoją wartość. Tak było w tym przypadku - tłumaczył Frejman.

Były prezes czuje się odpowiedzialny za sukcesy i porażki CB. Zapewniał, że
informacje o sytuacji spółki docierały do ówczesnego prezydenta Zygmunta
Listowskiego. - Domagam się należnego mi wynagrodzenia, którego nie dostaję od
marca. Złożyłem w tej sprawie doniesienie do prokuratury na obecnego prezesa
Adama Ruszczyńskiego - oświadczył.

Leszek Lewandowski skarżył się na jego zdaniem nieprawdziwe informacje o
księgowości w spółce. Nie zgodził się wczoraj z zarzutem kontrolerów, że "w
dokumentacji panował bałagan". Na dowód przedstawił zdjęcia równo
poustawianych segregatorów.




Temat: Inicjatywa uczniów - Niepubliczne, łączcie się!
Do Zbyszek Pendel:
Panie Redaktorze, projekt MENiS nie jest wymierzony w szkoły niepubliczne,
które pracują dobrze. Jest długo oczekiwaną reakcją bardzo wielu ludzi,
zwłaszcza dorosłych, którym nikt nie powiedział, że w niepublicznych szkołach
zaocznych nie zdobyli zadnego zawodu, że po prostu zostali oszukani, że ich
dyplomy uzyskania tytułu zawodowego i świadectwa szkolne to zadrukowane kartki.
Że nie mogą nawet dochodzić swych roszczeń z tytułu niewywiązania się szkoły z
zobowiązań na drodze sądowej, gdyż nie wiadomo przeciw komu wystąpić z
powództwem cywilnym.
Brak należytego nadzoru pedagogicznego, bałagan ewidencyjny w jednostkach
samorządowych, patologie wynikające z tego stanu - to najdelikatniej rzecz
ujmując główne przyczyny, aby rodzące się jak grzyby po deszczu, najczęściej
w wynajmowanych pomieszczeniach w szkołach publicznych , szkoły niepubliczne
zdyscyplinować, a nieefektywne - zlikwidować. Bo cóż to za kształcenie w cyklu
2-letnim , na zajęciach co 2 tygodnie (w piątek po południu po 4 godziny
lekcyjne i w sobotę do południa od godziny dziewiątej?)
Moja wdzięczność dla Pana nie miałaby granic, gdyby mi Pan wskazał, jak zebrać
kwotę na zapłacenie zażądanego przez niezliczoną ilość osób fizycznych
prowadzacych szkołę wpisanych do ewidencji zadośćuczynienia na podstawie tytułu
wykonawczego Sądu , np. za naruszanie dóbr osobistych tej liczby osób jako
organu prowadzącego nie posiadającego osobowości prawnej (wyjaśniam, iż
funkcjonownie szkoły to : wpis do ewidencji ze sprzecznym z prawem oświatowym
statutem, bez wymaganych ustawowo dokumentów, ze skróconym do połowy programem
(wtedy nie było podstaw programowych), z decyzją o uprawniach szkoły
publicznej, która ma " już " trzy daty, bez nazwy zawodu).( Nazwanie tego
oszustwem w pismach do władz oświatowych wywołało, a jakże - obronę szkoły!
Czyli siebie - jako organu nadzorczego i ewidencyjnego).
Jak zrozumieć prawo powielaczowe wydawane przez MENiS w postaci tzw. stanowiska
Departamentu Prawnego MENiS , które to stanowisko mówi , iż do ewidencji można
wpisać dużą grupę osób jako osobę fizyczną prowadzącą szkołę niepubliczną
przesyłane organom ewidencyjnym? Pan minister Paszyński na spotkaniu z sejmową
Komisją ENM i NIK informował, że szkoły niepubliczne są prowadzone min.
przez "przedsiębiorstwa osób fizycznych".

Proszę wreszcie zajrzeć do raportu NIK o kontroli nadzoru pedagogicznego. Czyż
niezbyt jasno widać, że nadzór nad szkołami niepublicznymi wypadł fatalnie?
No cóż, jeżeli myszy kota nie czują....
(Nauka w szkole nie jest towarem konsumpcyjnym. Nie można jej wymienić na nowy).




Temat: Polskie firmy też podbijają świat
Masowego podbijania świata przez polskie firmy nie osiągniemy bez odejścia od
przeregulowanej gospodarki, gdzie wymagane są pozwolenia, zezwolenia, licencje -
komentuje Bogusław Grabowski. Jego zdaniem dobrym przykładem, jak trudno
prowadzi się biznes w Polsce, jest już otwarcie warzywniaka. - Jeśli człowiek
chce sprzedawać warzywa w blaszaku, sanepid musi pobrać próbkę wody z kranu,
później drugą. Zanim skończą się, badania mijają ponad dwa miesiące. W tym
czasie działalności oczywiście prowadzić nie można - opowiada Grabowski.

1. Firma High Tech Lab Strefa to numer jeden na światowym rynku nakłuwaczy do
pobierania próbek krwi. Teraz HTL chce otworzyć fabrykę w USA. Powody są dwa.
Wysłanie kontenera przez ocean kosztuje od 4 do 5,5 tys. dolarów i trwa ok. 6
tygodni. Drugi powód to kilkugodzinne różnice czasowe. - Klient w USA musi być
dopieszczony. Cokolwiek się dzieje, od razu chwyta za telefon. I jeśli maj
odpowiedź, wszystko jest OK., ale inaczej szaleją - opowiada Andrzej Czernecki,
właściciel firmy. Pełne wyposażenie fabryki kosztować będzie ok. 7 mln dolarów.

2. O sukcesie na światowym rynku decyduje dobry pomysł. Miał go 22-letni Patryk
Strzelewicz, prezes i współwłaściciel poznańskiej firmy Q-workshop, która jest
jednym z większych na świecie producentów... kostek do gier RPG, czyli tzw.
gier fabularnych. Żeby w nie zagrać, wystarczy spora wyobraźnia, kartka, ołówek
i właśnie kostki. Q-workshop robi je z poliestru. W produkcji i projektowaniu
uczestniczą fani gier i kolekcjonerzy. Za swoją pracę dostają tylko kostki.

3. Podbydgoski Bohamet produkuje okna na potrzeby przemysłu okrętowego. Firma
jest rozpoznawalna w swojej branży na całym świecie. W 2003 roku Bohamet
wyposażyła w okna "Queen Mary II" - francuski statek na 2,6 tys. pasażerów.
Zamówienie zdobyła nietypowo. - Było tak, że wykonawca okien, z którym
współpracowała francuska stocznia budująca statek, nie mógł podołać temu
zadaniu. Termin zakończenia robót miał minąć za miesiąc, więc nikt na świecie
nie chciał podjąć wyzwania. My się zgodziliśmy. W trzy tygodnie wykonaliśmy 40
ton różnych części, wysłaliśmy do Francji 12 tirów i wszystko dotarło na
miejsce o czasie - opowiadają właściciele Bohametu.




Temat: Nazwisko Kubicy w oficjalnych materiałach Ferrari
tia
> Jak może na tym zarobić to zmieni.
> Dlaczego ma zarabiać gorzej?

Robert nie jest typowym "polaczkiem" który dla kasy zrobi wszystko - on jest w
F1 dla wyścigów a nie pieniędzy, więc do Ferrari przeniesie się tylko żeby
wygrywać, a nie zarabiać... by dobrze zarabiać wystarczyłoby mu przenieść się
np. do Toyoty ;)

> Znowu ma czekac az mu Nik "pod..prowadzi" mechanika ?

taaaa znowu polsko-niemieckie kompleksy, idźcie się leczyć ludzie!!

> W przyszłym sezonie BMW, to niewiadoma
> a Ferrari, to renoma.

Williams to też renoma, masa wygranych wyścigów i tytułów i gdzie są teraz?? a
gdzie było Ferrari w latach 1980-1996? To normalne, że raz się jest na górze,
raz na dole - żaden team nie może wygrywać nieprzerwanie... moim zdaniem Ferrari
musi w końcu wpaść w dołek formy, nie da się po prostu budować najlepszych
bolidów kilkanaście lat z rzędu...

a teraz diametralnie zmieniają się przepisy w F1, wypracowane w ostatnich latach
rozwiązania idą do kosza, dlatego opieranie sie na "renomie" zespołu pod kątem
2009 roku jest mało sensowne...

wszyscy zaczynają teraz projektowanie bolidu od czystej kartki (czystego ekranu
monitora ;p), dlatego będzie się liczył potencjał ekipy, który na pewno ma
Ferrari, ale który mają też ludzie w BMW - którzy już praktycznie dogonili
Ferrari, choć są w F1 od kilku lat...

niebezpieczne mogą też być choćby Toyota i Honda, które mają wszystko, by w
końcu odnieść sukces - ludzi, budżet, technologie...

zresztą w 2009 aerodynamika, gdzie Ferrari ma taką przewagę przestanie się tak
bardzo liczyć, więc też czerwoni stracą swój wielki atut... prawdopodobnie nadal
będą bardzo szybcy, ale wątpię, by nadal mieli taką przewagę jak choćby w tym
roku (a w tym roku ta przewaga wcale nei jest duża)

moim zdaniem pozostanie w BMW to najlepszy wybór dla Roberta - ten zespół ma
potencjał, by zdominować F1 ;)



Temat: Dylematy Slazakowcow
mpsps napisał:

> z nickiem problemow nie ma - nie jestes pierwszy co przekreca :)))))))

Nie jestes bez winy. Mogłeś przybrać prostszy nick, np.: Darzybórgronosławiec i
po sprawie :-))))).

> perfidnie moge napisac (i pisze) - ze jak nie sila to sposobem :))))
> czyli czekac, edukowac, upowszechniac itp - praca "u podstaw" sie klania -

Kłania się, kłania. Widzę, ze dochodzimy do wspólnych wniosków. Trudno osiagnąc
wyznaczony cel, bez własnego wkładu i aktywności "u podstaw". Ten obszar jest
ciągle do zagospodarowania, choć trudno zarzucić RAŚ że nie robi nic.
Trudno jednakże mierzyć siłę państwa i pozarządowej organizacji. Bez uregulowań
prawnych, na dziś mamy jedynie projekt ustawy o mniejszościach narodowych i
etnicznych, praca taka jest bardzo trudna. Do tego uzywając mediów władze
ośmieszają i relatywizują deklaracje takie jak śląska. Słowem przeczekują
licząc, poniekąd słusznie, że ludzie dadzą sobie spokój ze podobnymi
deklaracjami, bo i tak z nich nic nie wynikło. O przyczynach
ewewntualniego "nie wynikania" napisałem wyzej.
Słowem, używając języka piłki noznej, wygląda to na mecz gdzie jedna z drużyn
broni osiągniętego wyniku, sędzia (czyli ustawodawca) nie zwraca uwagi na
faule, a druga druzyna bezskutecznie grając w dziesiatkę (czerwona kartka dla
zawodnika ZNLŚ), stara się choćby wyrównać.

> jezeli Polacy, Slowacy, Czesi potrafili to osiagnac -

Owszem np. w ramach politycznej autonomii Śląska Austriackiego czy Galicji. Bez
tego czynnika władzy państwa, powstanie polskich uniwersytetów we Lwowie czy
Krakowie stałoby pod wielkim znakiem zapytania.

>A w tej sytuacji mam wrazenie ze jest wiecej roszczen i czekania
>
> na cud (lub Bruksele) niz checi zdecydowanego dzialania- przytoczona liczby
tak
>
> naprawde jest mala - moze sie zmniejszyc gdy sie w Polscie poprawi sytuacja
> ekonomiczna. I co wtedy?

Wtedy może skończyć się to porażką Ślązaków. Poprawa sytuacji ekonomicznej w
Polsce, może paradoksalnie zmniejszyć emigrację Ślązaków do Niemiec (dziś
stricte zarobkową). A to już nie jest takie złe. Ponadto, im mniejszy deficyt
budżetowy, tym większa szansa na dofinansowanie przez państwo, realizacji
projektów regionalnych. Wiem może to brzmieć znowu roszczeniowo, lecz naprawdę
trzeba wykazać się inicjatywą by otrzymać jakiś grant (niekoniecznie państwowy,
mogą to być fundacje instytucje finansowe, czy fundusze unijne).

> pozdrawiam i podziwiam twoja wytrwalosc (bez ironii)

Dziękuję i pozdrawiam. Udanego popołudnia.




Temat: prosze nam pomóc - tłumaczenie na hiszpanski
prosze nam pomóc - tłumaczenie na hiszpanski
Witam,
Jestem nauczycielem a także koordynatorem miedzynarodowego projektu
edukacyjnego. W ramach tego projektu jedziemy,razem z uczniami, na tygodniową
wizytę do hiszpańskiej szkoły (juz w styczniu).
Chciałabym powiedzieć do gospodarzy kilka zdań po hiszpańsku, byłby to z
pewnością miły akcent. Niestety nie znam tego jezyka. Czy mogę prosic o
pomoc, o przetłumaczenie ponizszych zdań?

1.Przepraszam za to, że czytam z kartki oraz za moja fatalną wymowę.
2.Szanowna pani Dyrektor
3.Drodzy nauczyciele
4.Kochani uczniowie
5.Drodzy rodzice
6.Cieszymy się bardzo, że możemy was osobiscie poznać.
7.Moja kolezanka, nasi uczniowie oraz ja reprezentujemy polska szkole, z
która współpracujecie szkole.
8. Nasi uczniowie, nauczyciele przesylaja wam najserdeczniejsze pozdrowienia.
9. Szczególne pozdrowienia od polskiej grupy koordynujacej projekt.
10. Cieple pozdrawienia od Anety, Pauliny, Wojtka, Marty oraz Tomka.
11.Chociaż my nie znamy języka hiszpańskiego a wy nie znacie języka polskiego
mam nadzieje, że i tak nie przeszkodzi to nam się rozumieć.
12.Mam nadzieje, że wiele się dowiemy o sobie, o naszych krajach, zwyczajach,
marzeniach...
13. Nasi uczniowie, nauczyciele ,a szczególnie panie (i te pełnolenie jak i
te małe) do tej pory wspominają dwóch przystojnych, ciągle uśmiechniętych
panów z Hiszpanii.
14. Roberto i Kiko wspaniale was reprezentowali w Polsce, byli dobrymi
ambasadorami waszego kraju.
15. Jestesmy przekonani, ze jesteśmy tu u przyjaciół.
16.Chcialabym teraz szczególnie serdecznie podziekowac koordynatorowi
projektu w waszej szkole za życzliwośc, otwartość, serdeczność, za każdy e-
mail, za humor, za wszystko.
17.Ulubionym słowem podczas spotkania w Polsce było słowo BUZIAKI (tego słowa
prosze nie tłumaczyć)
18. Myślę, że po hiszpańsku też pięknie brzmi- "BESITOS" (a może inaczej?)

Z góry dziękuję
Krystyna




Temat: WERSAL PODLASKI - KEN II etap

Mając na względzie powyzsze proponuję umieszczenie na klatkach schodowych
następującej informacji. Prosze o ewentualne opinie i uwagi.

"Serdecznie zapraszamy do odwiedzenia forum internetowego naszej Wspólnoty
Mieszkaniowej Al. KEN 50/52.

forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=106&w=3903369
Od września 2004r., kiedy to odbyło się spotkanie z Administratorem Naszej
Wspólnoty, niewiele się zmieniło, niewiele deklaracji zostało spełnionych.
Nadal mamy poważne zastrzeżenia do sposobu w jaki WP Development sp. z o. o.
sprawuje zarząd, a Administrator wykonuje powierzone obowiązki.
Mając to na względzie zainicjowaliśmy na forum dyskusję na temat konieczności
zmiany ww. podmiotów. Tym bardziej, że niedługo WP Development sp. z o. o.,
działając jako zarząd naszej Wspólnoty, zechce zwołać coroczne zebranie
Wspólnoty. Najpóźniej w dniu zebrania powinniśmy znać wielkość naszych udziałów
i być przygotowani do ewentualnej zmiany zarządu.
Aby dowiedzieć się jaką mamy na to szansę, musimy jednak na początku ustalić
jaka jest wielkość udziałów ogółem właścicieli mieszkań we Wspólnocie oraz jaka
jest opinia większości właścicieli w sprawie zmiany zarządcy i administratora.
Przygotowaliśmy projekt pisma, które chcemy skierować do WP, z prośbą o
przekazanie nam informacji o wielkości udziałów właścicieli mieszkań we
Wspólnocie i zwołanie corocznego zebrania Wspólnoty, w celu przedstawienia
przez WP Development sp. z o. o. sprawozdania z działalności za rok 2004r. i
udzielenia lub nieudzielenia przez właścicieli mieszkań absolutorium zarządowi.
Uważamy, że pismo to powinno zostać podpisane przez jak największą liczbę osób.
Wszystkich, którzy chcieliby zapoznać się z projektem pisma uprzejmie prosimy o
kontakt pod adresem e-mail: askan5@NOSPAM.gazeta.pl

Prosimy również o przedstawianie swoich opinii w na forum lub wpisywanie na
załączonej kartce nr mieszkań, w których podpisane już zostały akty notarialne."



Temat: - Obłudna Europa -
- Obłudna Europa -
Wybory w Rosji się Europie nie spodobały bo państwowa machina działała całą
parą na rzecz Wspólnej Rosji.

A dlaczego te same osoby udawały, że niczego nie widzą podczas referendów
integracyjnych w Europie Środkowej? Dlaczego 99,9 procent czasu w programach
informacyjnych, rozrywkowych, edukacyjnych i wszelkich innych wypełnionych
treścią jawnie miłą władzy nie było wtedy "klęską demokracji"? Dlaczego jawne
łamanie prawa wyborczego na Litwie i na Słowacji nie wywołało burzy
na "demokratycznych salonach Europy"?

Dlaczego parodia demokratycznych wyborów prezydenckich we Francji, która
pozwoliła utrzymać się u władzy operetkowemu prezydentowi Chiracowi
była "sukcesem demokracji" a zwycięstwo Putinowców (nie noszące tak jawnych
oznak zamachu stanu) jest jej klęską?

Czy kraje Unii Europejskiej, w których o wynikach głosowania nie decyduje
kartka wyborcza tylko kula lub nóż inspirownego przez "służby" zamachowca są
bliższe demokracji niż krytykowane przez nie państwa?

Czy sukcesem demokracji i wyrazem dla niej szacunku było karanie jednego
członka UE przez członków pozostałych tylko za to, że Naród wybrał sobie
(mimo medialnego jazgotu) większość parlamentarną niezwiązaną z masońską
kamarylą?

Czy demokracja święci tryumfy w kraju, w którym można latami trzymać bez
wyroku (nawet aktu oskarżenia!) w więzieniu człowieka tylko za to, że podpadł
klice biurokratycznych czcicieli fiskusa?

Czy demokratycznym jest zwyczaj sadzania do więzienia ludzi za to, że nie
chcą sprzedawać swoich towarów w kilogramach lecz funtach?

Czy demokratyczny będzie kraj, którego projekt konstytucji przewiduje, że
wszystkie dotychczas niezależne państwa wchodzące w jego skład są równe ale
jeden dominujący jest ważniejszy?

Czy w ramach reguł demokratycznych mieści się zwyczaj odmowy poddania pod
referendum tematów, w wypadku których władza jest pewna, że Naród zaszczyci
ją "gestem Kozakiewicza"?

Itd.

G.




Temat: Jagiellończycy,brońmy nowego projektu szkoły...
Wszyscy jestesmy swiadomi historycznej roli jaka, obok Malachowianki, odegrala
Jagiellonka na polu krzewienia oswiaty, nauki i kultury na przestrzeni dziejow
Plocka, zanim jeszcze dzieki Petrochemii miasto uroslo do rangi wojewodzkiej,
i zanim powstaly tu uznane dzis swiatynie kultury ( teatr ) i nauki
( Politechnika i Wlodkowic ). Jagiellonka, oprocz swej podstawowej misji jaka
bylo nauczanie materii przewidzianych programem, wszczepiala ponadto plockiej
mlodziezy jeszcze inne wartosci tak potrzebne do zderzenia sie z realiami
otaczajacego te mlodziez swiata. Czyz mozemy zapomniec, pominac caly ten bagaz
wartosci wymiernych i tych niewymiernych, wszystko w co wyposazyla nas ta
szkola wreczajac nam swiadectwo dojrzalosci, stanowiace baze i platforme do
naszych kolejnych zyciowych sukcesow. Zdaje sobie sprawe, ze z uplywem czasu
wartosci dewaluuja sie. Jestem jednak przekonany, ze pewne wartosci, te
fundamentalne, nie dewaluuja sie nigdy i utrzymuja zawsze swoje « face
value ». Obowiazkiem moralnym wszystkich plocczan, Jagiellonczykow
czy nie, jest poczynienie wszelkich wysilkow, by utrzymac ow wysoki ranga
status tej zasluzonej placowki. I wlasnie teraz nadarza sie ku temu szczegolna
okazja; zamierzona przez wladze miejskie rozbudowa i modernizacja winny
zrealizowac te aspiracje samej szkoly, jej absolwentow, przyszlych uczniow jak
i calego plockiego spoleczenstwa, ktorym drogie sa kartki z kalejdoskopu
historycznego naszego miasta. A naszych niektorych notabli wyrazajacych opinie
typu, ze jakoby projekt, juz zreszta zaaprobowany przez poprzednia
administracje miejska, zawieral « za duzo szkla », wyslalbym na wycieczke
turystyczna do Louvre’u by naocznie skonstatowali, ze wielka szklana piramida
dobudowana przed kilkunastu laty na dziedzincu tego palacu i nawet nieco
zaslaniajaca jego fronton, nie tylko podnosi w sposob znaczny funkcjonalnosc
kompleksu palacowego lecz ponadto uszlachetnia wartosc estetyczna calosci.
A wiec skrzyknijmy sie i w jakis konkretny i kategoryczny sposob zamanifestujmy
decydentom nasza wole !!!!
Mam nadzieje, ze pojawia sie tu konkretne sugestie, pod ktorymi mimo odleglosci
bede mogl sie podpisac.
Absolwent Jagiellonki
Maciej Turowski
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl



  • Strona 2 z 4 • Znaleziono 156 wyników • 1, 2, 3, 4