Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: projekty ubraniu
Temat: Państwo nie jest ojcem
Jestem zalozycielka Stowarzyszenia "Zagrożeni"likwidacja f.al. w
Tarnowie. Walczymy z projektem P.Banach, gdyz projekt ten daje
najbiedniejszym dzieciom z niepelnych rodzin / bo ogranicza te
kwote dochod 504 zl na osobe/ nedzne 170 zl. kosztem dzieci
funduszu alimentacyjnego a wiec zabierajac biednym i zubazajac
dzieci juz pokrzywdzone przez nieodpowiedzialnych rodzicow i
los. W bledzie jest P.Banach twierdzac, ze wolimy brac alimenty
z funduszu niz uskuteczniac komornikow. To klamstwo. Alimenty z
funduszu mozna uzyskac jedynie w przypadku nieskutecznej
egzekucji komorniczej i czasem to trwa bardzo dlugo ,czesto z
wielomiesieczna strata kwot alimentow...widac, ze P.Banach nie o
tym najmniejszego pojecia. A jesli malzonkowie "kombinuja" to
umozliwia im to przepis, ktory nalezaloby zmienic i przyznawac
alimenty z funduszu np. tylko nieskutecznym wyrokom z klauzula
natychmiastowej wykonalnosci, bo wtedy wiadomo, ze miedzy
malzonkami nie ma ugody. To takze mozna rozwiazac, ale trzeba do
tego dobrej woli a nie tylko checi ograbienia alimentowanych
dzieci...ona sa juz i tak wystaczajaco upokorzone brakiem pelnej
rodziny, Ojca ktory nie poczuwa sie do minimum
odpowiedzialnosci/chocby tylko tej -finansowej/. Nasze sily
bedziemy kumulowaly na walce z tym projektem, bo upokarza on
nasze dzieci, odbiera im szanse na ksztalcenie sie, na zycie bez
widma nedzy, i braku perpektyw. Uskutecznienie komornikow, to
rola prawa i Panstwa...nie samotnych matek... Zastanawiam
sie...jak KOBIETA mogla kobietom-samotnym matkom stworzyc cos
takiego...to bezduszne, okrutne i potworne...zamiast
pomagac ...zabieracie nam to, co jest czesto jedynym
ratunkiem..dzieki alimentom mozemy ubrac nasze dzieci, nakarmic,
leczyc...a to i tak za malo...kobiety zaradne, pracowite i madre
zyciowo beda teraz za to ukarane... to poprostu
NIELUDZKIE...lecz tylko czlowiek potafi to zrozumiec...mysle, ze
nie P.Banach i reszta Poslow SLD ,ktorzy zyja w luksusie i nic
ich nie obchodzi sytuacja samotnych rodzicow. Projekt ten lamie
wszelkie pakty prawne. Lamie Konstytucje, Prawa Dziecka i wiele
innych...Mimo to wmawia sie ludziom, ze to bedzie pomoc
najubozszym..jakze nedzna /smiesznie niska kwota 170 zl/ i jakim
kosztem...to zgroza...zalozycielka
Stowarzyszenia "Zagrozeni"likwidacja funduszu alimentacyjnego
Barbara Sadlik /tel.014-6210525/
SAMOTNI RODZICE! APELUJEMY! NIE DAJMY SIE PROJEKTOWI RZADU I P.
BANACH! WALCZMY O GODNE ZYCIE NASZYCH DZIECI!!!
Temat: Dobra wspolpraca inwestor-architekt
Hmm, obawiam się, że żadna umowa nie jest w stanie zabezpieczyć interesów
klienta. Zaufanie-jak słusznie zauważył Wojtek-jest budowane w czasie i zwykle
poparte jakimiś pozytywnymi doświadczeniami. A tutaj klient-laik, który tylko
wie, ile circa chce pomieszczeń i również circa ma pojęcie na temat stylu, w
jakim ma powstać jego-czasami pierwszy i ostatni-dom, na etapie projektu może
wyjść z projektem, z którego-jak mu się wydaje-jest zadowolony. I dopiero
później mogą pojawić się problemy. Szczerze mówiąc ja nawet nie wybiegałam tak
dalego w przyszłość, lub patrzę w nią bardziej optymistycznie (naiwnie?)
dlatego dla mnie najważniejsze dzisiaj jest, aby znaleźć osobę, z którą będę w
stanie stworzyć optymalny projekt (nolens volens bowiem jestem tym współtwórcą
i ważne jest, czy architekt zrozumie moje oczekiwania i będzie potrafił je
ubrać w mury tak, żeby nie powstał gniot, "bo klyent tak chciał"), na który
dodatkowo będzie mnie stać (niestety nie mam na ten cel odłożonych 25-30
tysięcy). Po już 5 spotkaniach wiem, że znalezienie osoby, która-jak mi się
dzisiaj wydaje-potrafi nie tylko sama wyczuć klimat działki i moich
preferencji, będzie dysponowała wystarczającą wiedzą merytoryczną, aby wszystko
się udało nie tylko na papierze, jest kwestią wyczucia i szczęścia, gdy tego
wyczucia brak. Ja bym oczekiwała-przed zdecydowaniem się na konkretnego
architekta-że okaże on swoje zainteresowanie i zaangażowanie, w stopniu, w
jakim jest to oczywiście uważane za rozsądne. W granicach rozsądku się mieści-
moim zdaniem-spotkanie z ewentualnym klientem in spe, najlepiej na działce,
posłuchanie o jego wyobrażeniach na temat funkcjonalności domu, po czym powinno
nastąpić kolejne spotkanie, na którym architekt zaproponowałby jakąś koncepcję
i cenę stworzenia projektu. Tymczasem tylko 2 osoby na wspomnianych 5 tak
właśnie podeszły do tematu, z czego jednej wystarczyły tylko zdjęcia działki.
Czy ja szaleję? Czy zwykle osoby, które podobnie jak ja -nie mają architekta z
polecenia, mają ten dysonans przeddecyzyjny? Czy to tylko kwestia wspomnianego
szczęścia, że trafi się od razu na speca, z którym widać, że współpraca na
pewno się dobrze ułoży? Czym wracam do tytułu wątku...
Temat: niedziela wg PiS
niedziela wg PiS
wiadomosci.onet.pl/1362358,11,item.html
"Niedziela to jednak dzień święty i należałoby ją jakoś inaczej uczcić niż
chodzeniem do kina" - powiedział poseł PiS Tadeusz Cymański w rozmowie z
"Dziennikiem", pytany o pomysł LPR, by w niedziele zakazać pracy większości
zawodów.
Pytany o zamknięcie sklepów w niedziele, poseł powiedział, że "chodzi o
ochronę pewnej grupy pracowników".
"Ta ustawa to pomysł pewnych ograniczeń pracy, a nie zakazu" - powiedział
Cymański, dodając, że "nie sądzi, żeby zmiany powodowały rewolucję". "W
galeriach handlowych są kina. Nie będzie można iść w niedzielę na seans" -
dopytywała się Izabela Marczak z "Dziennika".
"Niedziela to jednak dzień święty i należałoby ją jakoś inaczej uczcić niż
chodzeniem do kina. Odświętnie się ubrać, iść na spacer, być z rodziną" -
odpowiedział poseł Cymański.
Wczoraj "Dziennik" poinformował, że posłowie LPR przygotowali projekt ustawy,
która przewiduje, że otwarte mają być tylko sklepy zatrudniające nie więcej
niż dziewięciu pracowników. Nowe przepisy mają wejść w życie jeszcze w tym roku.
Propozycje LPR popiera zarówno Samoobrona, jak i PiS. Obok zakazu handlu
pomysłodawcy stworzyli listę 20 rodzajów prac, które - jako jedyne - będzie
można wykonywać w niedzielę. Jednak pod warunkiem, że pracujący otrzymają w
zamian dzień wolny w tygodniu albo - w ostateczności - rekompensatę finansową.
Dotyczyć to ma m.in. osób pracujących w systemie ciągłym, takich jak np.
hutnicy albo lekarzy ratujących ludzkie życie.
Wszyscy, którzy nie spełniają kryteriów zapisanych w projekcie ustawy, nie
będą mogli w niedzielę pracować.
Oznacza to, że zakaz pracy obejmie m.in. nauczycieli, księgarzy, hydraulików,
a nawet weterynarzy. Ci ostatni nie będą mogli pracować, bo nie ratują życia
ludzi. W projekcie ustawy nie uwzględniono m.in. usług telekomunikacyjnych,
pocztowych, czy pracy w mediach.
Głównym celem zmian jest jednak zakaz handlowania w niedzielę. Według
szacunków ekspertów zamknięcie sklepów w niedzielę doprowadzi do spadku
obrotów, a tym samym do zmniejszenia zatrudnienia. Z ponad 380 tys. osób
pracujących w polskim handlu zwolnionych może zostać aż 60 tys.
Dzisiejszy "Dziennik" informuje, że prawnicy już myślą, w jaki sposób ominąć
zakaz pracy w niedzielę.
Więcej w "Dzienniku".
Temat: zmiana polityki legislacyjnej-propozycje PIS
Gość portalu: Real napisał(a):
> lupus.lupus napisał:
>
> > "Jeszcze w tym tygodniu swój projekt zmian w regulaminie Sejmu zamierza
> > przedstawić klub PiS. Jak powiedział Ludwik Dorn, PiS chce wprowadzić zasa
> dę,
> > że poprawki będą mogli zgłaszać szef klubu, osoba przez niego upoważniona
> lub
> > np. pięciu posłów - ma to zapewnić "polityczną identyfikację" poprawek.
> > Ponadto PiS chce, by w uzasadnieniu rządowych projektów ustaw była
> > przedstawiana lista organizacji, z którą projekt konsultowano oraz załącza
> ne
> > opinie tych organizacji. Obecność lobbystów na posiedzeniach komisji ma
> > natomiast ograniczyć zapis w regulaminie, by uczestniczących w
> > posiedzeniach "ekspertów" mogły wyznaczać organizacje, figurujące w
> > komisyjnym spisie, a każda mogła wyznaczyć tylko jednego przedstawiciela.
> Z
> > kolei w sprawozdaniu, proponuje PiS, powinno być dokładnie zapisane, kto
> > zgłaszał jakie poprawki."
> > "Rz"
> >
> > Ciekawa propozycja.Zapanowanie nad lobbystami wydaje się rzeczywiście palą
> ca
> > koniecznością. Ciekawe co na to Wielki Legislator marszałek Borowski i
> > "Sponsorujesz Legislację Dostajesz"?
> >
> Lobbyści lobbystami - zmorą są posłowie, którzy w ostatniej chwili
wprowadzają
> własne poprawki rozwalając niekiedy całą konstrukcję ustawy, bo po prostu
chcą
> się popisać, zaistnieć, odreagować kompleksy, bo coś im się przywidziało.
PiS ma teraz na sercu jakość legislacji? Diabeł ornat ubrał i na Mszę dzwoni.
Temat: IO?ION! Fashion Jam w klubie Discrete
IO?ION! Fashion Jam w klubie Discrete
Klub Discrete prezentuje FASHION JAM IO?ION!
29 stycznia w warszawskim klubie DISCRETE niesamowita impreza:
muzyka na najwyższym poziomie serwowana przez dj’s: GplusR, Meg
Cocaine, Andesha oraz Matta Kulinskiego, pokaz kolekcji finalisty
Warsaw Fashion Street 2009 - Jakuba Habera, wystawa prac Anny Marii
Przybysz oraz Krzysztofa Zdunkiewicza, a wszystko to połączone z
promocją najnowszych zegarków IO?ION!
Tym razem klub Discrete otwiera się na inne nurty sztuki poza muzyką
klubową. Fashion JAM IO?ION! to nowatorski projekt, który jest
połączeniem muzyki elektronicznej, mody oraz współczesnej grafiki.
To wszystko oddaje idee zegarków IO?ION!, które podbiły już rynek
włoski, a dziś przebojem wkradają się na rodzime salony. Już 29
stycznia każdy z uczestników imprezy będzie mógł na własnej skórze
przekonać się w czym dokładnie tkwi ich magia.
Fashion Jam zainauguruje pokaz mody młodego, krakowskiego
projektanta Jakuba Habera, który zaprezentuje kolekcje VIRGINITY.
Będą to swoiste wariacje na temat „malej czarnej" z lekkim
przymrużeniem oka. Modele sukienek utrzymane są w klasycznej,
czarno - białej gamie, w swych fasonach oraz barwie nawiązują do
stylistyki obowiązującej na wybiegach z I-szej połowy ubiegłego
stulecia. Prostota i minimalizm sprawiają ze „mała czarna" od lat
jest wyzwaniem dla projektantów prześcigających się w pomysłach na
jej nową oryginalna formę.
Równocześnie z pokazem podziwiać będzie można wystawę prac Anny
Marii Przybysz, rysowniczki, projektantki i ilustratorki, a także
innego warszawskiego artysty – Krzysztofa Zdunkiewicza. Ich
niepowtarzalne grafiki są coraz szerzej rozpoznawalny na polu
polskiego wzornictwa, zwłaszcza ilustracji, nadruków na ubrania
meble i inne przedmioty użytkowe.
Wszystko to w niesamowitej oprawie muzycznej przygotowanej
specjalnie dla Fashion Jam IO?ION! przez GplusR, Meg Cocaine,
Andesha oraz Matta Kulinskiego.
Więcej na temat projektu oraz samych artystów na stronie www.ioion.pl
Zapraszamy!
DJ's:
GplusR/ Fructi.ORG
MEG COCAINE/ Wickedtypy
Andesh
Matt Kulinski
Fashion show by Jakub Haber
Exhibicion by Anna Maria Przybysz I Krzysztof Zdunkiewicz
Kiedy: 29.01.2010
start: 21:00
Gdzie:
DISCRETE, Nowogrodzka 11, Warszawa
www.discrete.com.pl
wstęp: zaproszenia - free/ pozostali 10 zł/ selekcja
Temat: wasze propozycje na dobry "zestaw"
becia_be napisała:
> obecnie stanelam przed twrudny "wyborem" tzn. oczywiscie zbliza sie huczna
> weselna uroczystoscmojej przyjaciolki i pojawia sie problem w czym "isc"? na
> poczatku "wymyśliłam" tzn. poddalam sie panującej modzie i postanowilam w
> zgodzie z prawami panującymi (choc bez osobistego przekonania i zachwytu)
> gorset i długa spódnica w litere a lub "rybka" ....
+++
gorseciki to juz troche wyszly z mody, byly modne 3 lata temu, no jeszcze moze
2 lata temu jak ktos ubral.....
jednak po przejsciu
> kilkudziesięciu sklepów (dodam ze mieszkam, w krakowie) i kazdym to samo i co
> bede klejna sierotka w sukni do kostek brrrrr postanowilam zakonczyc moje
> meczarnie i zdecydowalam sie na cos klasycznego, obecnie jetsem na poziomie
> biala marynarka stujka gorsecik bialy z lamówka czarna i do tego czarna
> spódnica do kolana z wysokim rozcieciem, (ewentualnei do kosciola zamiast
> spódnicy eleganckie czarne spodnie) wiadmo czarna torebka i czarno-biale
> buciki chyba pełne choc czerwiec.
+++
no i bedziesz wygladac jak sierotka w tym swoim projekcie
jest taka zasada, ze do kosciola na slub nie chodzi sie w czarnych ubraniach
pastelowe kolory obowiazuja
na wieczor mozna zalozyc czarna sukienke
prostacko tez wyglada wieczorowa sukienka w kosciele w godzinach
wczesnopopoludniowych i wieczorowy, brokatowy makijaz do tego
myśle ze nie tylko ja staje przed
> takim "dylemate" może maciejakies ciekawe zestawienia w ktorych czlowiek
> mogłby sie czuc po prostu sobą. (a do krakowianek moze wpadły wam jakies
> ciekawe ciuchy adresy sklepów mile widziane) pozdrawiam
Temat: Irak: Ochojską wsparli współwyznawcy
titus_flavius napisał:
> Ave,
> poczytajcie, kto finasuje Ochojską.
> T.
>
>
> Irak/ Ochojska: Polska nie wykorzystuje szansy, jaką daje pomoc humanitarna
>
>
> (PAP) 09-11-2003, ostatnia aktualizacja 09-11-2003 19:07
>
> 9.11.Obóz Babilon (PAP) - Prezes Polskiej Akcji Humanitarnej (PAH) Janina
> Ochojska uważa, że Polska nie wykorzystuje szansy jaką daje niesienie w Iraku
> pomocy humanitarnej. Według szefowej PAH, która przyleciała w niedzielę do
> polskiej strefy w Iraku, wsparcie humanitarne na dużą skale przyczyniłoby się
> do polepszenia tam wizerunku Polaków
>
> "Polska absolutnie nie wykorzystuje tej szansy. Rząd nie dał ani złotówki na
> wsparcie pomocy, której polskie organizacje pozarządowe mogłyby udzielać w
> Iraku. My dotychczas sfinansowaliśmy projekty za około pół miliona dolarów.
> To są pieniądze od donatorów amerykańskich" - powiedziała w niedzielę PAP
> Ochojska
>
> Dodała, że wiele innych polskich organizacji pozarządowych jest w stanie
> zdobywać środki, ale te organizacje potrzebują na początek wsparcia ze strony
> rządu
>
> Ochojska poinformowała, że na razie misja Polskiej Akcji Humanitarnej, mimo
> że Międzynarodowy Czerwony Krzyż wycofuje się z Iraku, pozostaje w Hilli
>
> "Podejmując decyzję o pozostaniu oni opierają się przede wszystkim na
> bezpieczeństwie, które daje im ich praca, sposób pracy z ludnością lokalną" -
> podkreśliła Ochojska
>
> "My w tej chwili zdjęliśmy wszystkie naklejki z samochodów, jeździmy zresztą
> lokalnymi samochodami, tylko z lokalnymi kierowcami, nie nosimy żadnych
> emblematów na ubraniach, nie korzystamy z ochrony, żyjemy tak jak żyją tam
> ludzie. Dzięki temu oni nam zapewniają bezpieczeństwo" - dodała szefowa PAH
>
> Obecnie PAH kończy projekt remontu szesnastu szkół w prowincji Babil. Powstał
> on przy współpracy z rodzicami dzieci i nauczycielami. "Na przykład kosztorys
> przygotowała inżynier Irakijka" - podkreśliła Ochojska
>
> Tomasz Lisiecki (PAP) ap/ lop
Temat: bardzo ciekawa inicjatywa
bardzo ciekawa inicjatywa
Wiele się mówi o tym, iż w naszym mieście nic się nie dzieje, my zamiast
marudzić postanowiliśmy zmienić ten stan rzeczy zgodnie z powiedzeniem "...nie
zastanawiaj się, co Łomża może zrobić dla Ciebie, tylko co Ty dla Łomży..".
Obecnie jesteśmy w trakcie powoływania Stowarzyszenia Na Rzecz Grodu
Łomżyńskiego, organizacji mającej na celu pomoc w realizacji naszego
przedsięwzięcia. Taki projekt to doskonały pomysł na promocję miasta i dobry
sposób na popularyzowanie jego historii. Gród będzie miejscem, gdzie
organizowane będą festyny archeologiczno - historyczne, turnieje rycerskie czy
koncerty muzyki dawnej. To swoista "żywa" lekcja historii - w
zrekonstruowanych chatach będzie można zobaczyć jak wyglądało życie
mieszkańców średniowiecznej osady - wyrabianie broni, pieczenie podpłomyków,
strzelanie z łuku, szycie ubrań i butów czy wyrób broni. Sama konstrukcja
grodu będzie bazowała na przekazach historycznych oraz na wynikach badań
archeologicznych grodzisk z terenów północno - wschodniego Mazowsza. Nasz
projekt zakłada budowę grodu typu pierścieniowatego z podgrodziem. Gród główny
umieszczony będzie na planie elipsy lub koła o średnicy ok. 50 m. Od zewnątrz
otoczony będzie fosą oraz wałem ziemnym w konstrukcji przekładkowej
zwieńczonym ostrokołem. Do grodu prowadzić będzie drewniana brama. Podgrodzie
otoczone zaś będzie wałem w konstrukcji podobnej do wału grodu głównego. Na
terenie podgrodzia powstanie plac targowy oraz chałupy - pracownie rzemieślnicze.
Reszta tu: www.4lomza.pl/index.php?wiad=7216
Czy ktoś jeszcze ośmieli się stwierdzić, że w Łomży nie dzieje się nic godnego
uwagi? ;)
Temat: Młodzi chłopcy w "ciąży"
Młodzi chłopcy w "ciąży"
Z onet.pl
Uczniowie biednej dzielnicy Manchesteru, gdzie liczba przedwczesnych ciąż
osiągnęła jeden z najwyższych wskaźników w Wielkiej Brytanii, na własnej
skórze poznają udręki bycia przy nadziei.
W ramach specjalnego projektu, chłopcy w wieku od 11 do 14 lat będą mogli
wejść w położenie przyszłej matki nosząc wypełniony wodą kombinezon,
symulujący rozmaite objawy ciąży.
Ubranie składające się ze sztucznego brzucha i piersi imituje około
dwudziestu symptomów nierozerwalnie związanych z tym "błogosławionym stanem"
kobiety.
Dzięki wypełnionej wodą kieszeni na brzuchu chłopcy uzmysłowią sobie wagę
płodu i odczują jej skutki w plecach. Ołowiane kule, zaszyte w kombinezon,
pozwolą im poczuć kopanie płodu w klatkę piersiową, a wypełniona piaskiem
kieszeń pod brzuchem – uporczywe ciśnienie na pęcherz.
"Mam nadzieję, że to uzmysłowi młodym ludziom, iż chodzenie w ciąży nie jest
łatwe"- podkreśliła na łamach gazety "The Times" Erica Powell, pracownica
opieki społecznej zajmująca się projektem. “To nie zawsze jest podniecające
uczucie. Na przykład schylanie się może się okazać bardzo trudne”, wyjaśniła.
Symulator ma za zadanie skłonić młodocianych ojców do większego
zaangażowania się w ciążę ich partnerki. "Przekonawszy się na własnej skórze,
że dyskomfort jest realny, a ciąża wymaga od kobiety wielu wysiłków, przyszli
ojcowie staną się bardziej przydatni przyszłej mamie i będą się z nią lepiej
porozumiewać"- dodała pani Powell.
Wskaźnik przedwczesnych ciąż w Benchill, biednej dzielnicy Manchesteru wynosi
50 na 1.000 nastolatek i przewyższa średnią krajową, która i tak jest jedną z
najwyższych w Europie.
Czy u nas dałoby się przeprowadzić taką akcję?
Już widzę Giertycha wołającego o skrzywianiu psychiki młodym chłopcom.
Temat: Irak: Ochojską wsparli współwyznawcy
Irak: Ochojską wsparli współwyznawcy
Ave,
poczytajcie, kto finasuje Ochojską.
T.
Irak/ Ochojska: Polska nie wykorzystuje szansy, jaką daje pomoc humanitarna
(PAP) 09-11-2003, ostatnia aktualizacja 09-11-2003 19:07
9.11.Obóz Babilon (PAP) - Prezes Polskiej Akcji Humanitarnej (PAH) Janina
Ochojska uważa, że Polska nie wykorzystuje szansy jaką daje niesienie w Iraku
pomocy humanitarnej. Według szefowej PAH, która przyleciała w niedzielę do
polskiej strefy w Iraku, wsparcie humanitarne na dużą skale przyczyniłoby się
do polepszenia tam wizerunku Polaków
"Polska absolutnie nie wykorzystuje tej szansy. Rząd nie dał ani złotówki na
wsparcie pomocy, której polskie organizacje pozarządowe mogłyby udzielać w
Iraku. My dotychczas sfinansowaliśmy projekty za około pół miliona dolarów.
To są pieniądze od donatorów amerykańskich" - powiedziała w niedzielę PAP
Ochojska
Dodała, że wiele innych polskich organizacji pozarządowych jest w stanie
zdobywać środki, ale te organizacje potrzebują na początek wsparcia ze strony
rządu
Ochojska poinformowała, że na razie misja Polskiej Akcji Humanitarnej, mimo
że Międzynarodowy Czerwony Krzyż wycofuje się z Iraku, pozostaje w Hilli
"Podejmując decyzję o pozostaniu oni opierają się przede wszystkim na
bezpieczeństwie, które daje im ich praca, sposób pracy z ludnością lokalną" -
podkreśliła Ochojska
"My w tej chwili zdjęliśmy wszystkie naklejki z samochodów, jeździmy zresztą
lokalnymi samochodami, tylko z lokalnymi kierowcami, nie nosimy żadnych
emblematów na ubraniach, nie korzystamy z ochrony, żyjemy tak jak żyją tam
ludzie. Dzięki temu oni nam zapewniają bezpieczeństwo" - dodała szefowa PAH
Obecnie PAH kończy projekt remontu szesnastu szkół w prowincji Babil. Powstał
on przy współpracy z rodzicami dzieci i nauczycielami. "Na przykład kosztorys
przygotowała inżynier Irakijka" - podkreśliła Ochojska
Tomasz Lisiecki (PAP) ap/ lop
Temat: Prosty temat
kwieto napisał:
> Bo z ubraniami jest po prostu latwiej :")
Łatwiej, bo wystarczy podpatrzeć innych. Idziesz do roboty albo do szkoły albo
gdzie tam jeszcze chadzasz i widzisz, jak się ubiera twoja aktualna grupa
środowiskowa. Oczywiście, to niejako siłą rzeczy relatywizuje "fajność"
ubrania. Nie trzeba być socjologiem, aby wpaść na to, że w pewnych kręgach
świecący dres i białe sportowe buty są postrzegane jako elegancki strój
wieczorowy, a w innych budzą niesmak niczym beknięcie przy stole.
Z mieszkaniem jest trochę trudniej, bo możesz kilka lat pracować z tą samą
grupą ludzi i nigdy w życiu nie oglądać ich mieszkań.
Ale na podstawie swoich obserwacji wnoszę, że z reguły ludzie preferują jeden
styl - zarówno w doborze ubioru, jaki i urządzenia mieszkania. Jakoś nie byłem
specjalnie zaskoczony, kiedy w domu mojej koleżanki hołdującej wzorzystym
żakietom zobaczyłem firankę z wplecioną złotą nitką i uroczego różowego
delfinka, ozdobę półeczki pod lustrem łazienkowym.
> Inna rzecz to umiejetnosc "wycisniecia" z mieszkania wszystkiego co sie
> da. Kiedy kupowalem swoje mieszkanie, to ktore zostalo ostatecznie wybrane
> bylo jednym z moich ostatnich typow. Tyle ze po niezbednych przerobkach
> (wybicie kilku scian, przesuniecie innych) uzyskalo kompletnie inna forme
> niz pierwotna - zrobilo sie duze, przestrzenne.
> Tyle ze gdyby nie brat architekt pewnie nie wpadlbym na to, ze mozna az tak
> zmienic wyglad zaledwie kilkoma prostymi posunieciami...
No i właśnie po to jest architekt, czyli ktoś kto potrafi wyobrazić sobie to,
czego inni nie zauważą, nawet kiedy im się pokaże gotowy projekt. Zarzekanie
się, że nigdy nie skorzysta się z porady architekta przypomina zachowanie
pacjenta, który nie pójdzie do lekarza z bolącą wątrobą, bo to jego boli, a nie
lekarza.
Temat: dom trójpokoleniowy - oceńcie koncepcję
> Przykro mi to pisać bo widać, że z pasją się do tego zabrałeś ale zaczynam
> rozumić kąślwe uwagi moich kolegów, którzy tu piszą by projekt domu oddawać w
> ręce ludzi którzy się wtym kierunku kształcili parę lat.
Nie ma powodów by Ci było przykro, po to pokazałem koncepcję żeby wysłuchać
właścnie tych kąśliwych uwag, byle były z sensem. No i właśnie architekta
szukam. Sam tego nie zrobię ale jak nie będę wiedział czego chcę to moje
kontakty z architektami będą wyglądały tak jak do tej pory. Może je opisze ale
to juz sprawa na inny wątek.
>Wąski hall wejściowy
W częsci familijenj? tam właściwie nie ma holu bo za kominkiej jest już część
prywatna mieszkania. Wim że powinno być 120cm, trochę da się powalczyć
przesuwając ścianę w kuchni, ale nie więcej niż 10cm, jeszcze można kominek
wysunąć, kolejne 8-10. W sumie może się uzbiera 115cm w świetle
>tragicznie mała kuchnia
która? Ta w częsci familijenj? ona ma ponad 10m2 a miejsce lodówki jest w
spiżarni więc się trochę zyskuje. Widziałem już mniejsze kuchnie.
A ta w części senioralnej rzeczywiście jest mała ale co mają powiedzieć rodzice
którzy teraz mają 270cmx180cm? Toż ta jest o 46% większa. Z resztą to kuchnia
dla 2 satrszych osób do tego jeszcze można ją powiększyć kosztem sypialni.
>dziwnie rozwiązane pomieszczenia w części seniora
kształt wiatrołapu który kryje kominek? właśnie po to żeby zmieściłą się tam
wnęka na zabudowę i kominek nie promieniował wprost na wąską cżęść salonu gdzie
jest kanapa.
> otwierane do środka wc (trzeba wejść na umywalkę żeby je zamknąć)
To akurat pomierzyłem. skrzydło drzwiowe ma 72 cm, razem z mocowaniem w
ościeżnicy skrzydło zajmuje 77cm od krańca ościeznicy. Zakładam że nie
wpuszczamy ościeżnicy w scianę co przy 150cm szerokości toalety daje od drugiej
ściany 73cm. Jużnie licże trygonometrycznie o ile jeszcze się zwiększy obszar
wolny po rozchyleniu drzwi, ale zakładając nawet że się nie zwiększy, po
odliczeniu że umywalka 40cm odstaje od ściany na 23-25cm zostaje na człowieka
50cm a i to tylko w najwęższym miejscu czyli na poziomie pasa,gdzyż wyżej
przestrzeń nie jest ograniczona umywalką.
Z resztą akurat tu odwrócenie drzwi na zewnątrz to żaden problem.
>garderoba na
> górze napewno nie jest wygodna ...itp
Dlaczego? Wchodzisz przez drzwi a tam równolegle do węższego boku budynku wiszi
rura a na niej ubrania. Na bokach półki. Ubrania pozostawiają pas przestrzeni
ok 40-50cm na poruszanie się w garderobie. Mało ale się da. Jeszcze o 10 cm da
się zwiększyć
Temat: tematy do rozmowy- klasa piąta
jedno dziecko czy klasa? chłopak czy dziewczynka? jaki poziom
znajomości języka? jakie ma zainteresowania? jeśli to lekcje 1:1
dziecko samo ci powie o czym chce się uczyć, co lubi a czego nie.
ja przy podstawówkowych dzieciach (1:1) zwykle rozwijam tematy
akurat przerabiane w szkole - jedzenie, ubrania, wygląd, hobby,
zainteresowania, zabawki, podróże, pojazdy, zakazy i pozwolenia
itd. do tego wymyślam własne zadania, scenki, rozmówki czy
wypowiedzi i coś a'la projekty tylko ustnie. jak najwięcej mówienia,
używania tych samych wyrażeń w innych kontekstach. co lekcje zadaję
te same pytania tylko zmieniam zakończenie ;) np jaki jest twój
ulubiony... a czy masz ..... a jakie to jest.... a podaj
przykłady.... i oczywiscie: kiedy, gdzie, dlaczego, ile .... a czy
twój najlepszy przyjaciel tez ma... a jaki jest jego ulubiony.... a
dlaczego... itd. jak ostatnio zliczyłam to takich pytań na lekcji
jest nawet 30 - 40. w trakcie oczywiscie zamieniamy sie rolami i
uczeń mnie pyta o coś tam na zadany temat. dzieci są ciekawskie i
lubią takie ćwiczenia :)
często odgrywamy też scenki np. w restauracji zamawianie jedzenia,
oczywiście najpierw wszystko sobie opowiadamy jak wygląda idealna
restauracja, jaka jest atmosfera, muzyka, jedzenie, ceny,
przygotowujemy proste menu itd. jeśli używam prostego słownictwa to
nawet dość początkujące dzieci łapią o co chodzi i cała lekcja jest
po ang. jako taki "projekt" może być np króciutka czytanka o
kiepskiej reatauracji (sama wymyślam używając poznanych słówek) lub
zdjęcie przedstawiające coś w tym stylu i na tej podstawie uczeń ma
wyjaśnić co by w niej zmienił żeby była lepsza. przy okazji ćwiczymy
przymiotniki, stopniowanie i udzielanie porad.
Temat: Rozmiarówka ubraniowa w Japonii
chiara76 napisała:
> właśnie przypadkiem, oczekując na newsy w TV słyszę talk show i mówią o
> modzie. I oto 19 latek, którego projekty trafiają nawet podobno do Japonii
Zauważyłem, że bardzo często w polskich telewizjach, ktoś tam się chwali że
sprzedaje/projektuje/odkrywa coś tam w Japonii, a poźniej nikt ani o tym nie
słyszał, ani nic nie wie. Japoński rynek jest taki duży, że pewnie "każda
potwora znajdzie swego amatora", ale żeby od razu się tym chwalić i uważać za
jakieś wyróżnienie...
> (niestety, nie zauważyłam nazwiska) powiedział, że tam najbardziej popularne
> są rozmiary 34 dla kobiet. Pomyślałam sobie, że wyglądałabym tam jak grubas
Sądze, że to tak samo jak w Polsce, w sklepach (z tego co słyszałem, jako facet
nie mam takich problemów) są rozmiary pasujące na modelki, a nie ma rozmiarów
dla normalnych kobiet (ostatnio nawet usłyszałem, że w jakimś kraju, chyba
Chile, ustalono, że powinny być wszystkie rozmiary ubrań, a nie tylko idealne).
W Japonii jest chyba jeszcze gorzej z odchudzaniem niż w Europie, ale nie
zauważyłem, by wszystkie Japonki byly chude jak szczapy (choć pewnie w
przypadku nastolatek są zapędy by "pozbyć się wagi na zawsze" ). Moja żona
miała problem, ale nie z rozmiarem na szerokość, ale na długość, jako że ma
170cm to czasami była zmuszona kupować męskie rzeczy (za to bardzo chwali sobie
polskie sklepy, choć figura Japonki jest trochę inna od figury europejek, to
bywają sklepy w których ubrania też dobrze pasuja).
A poza tym, jak pojedziesz do Japonii, to jako nie-azjatka nie będziesz
oceniana tak jak azjatki, więc nikt nie będzie uważał za grubasa, ale poprostu,
gaijinki tak mają )))
PS. Czy ktoś zauważył, że w reklamach bielizny/strojów kąpielowych w Japonii
_nie występują_ Japonki? Czy Japonki naprawdę uważają kobiety rasy białej za
ideał urody? (o ile wygladą jak strach na wróble, albo po pobycie w obozie
koncentracyjnym). A może wstydzą się swojej figury? (Żona stwierdziła, że mają
lepsze proporcje).
Temat: Moskiewskie realia - prośba o pomoc
Popieram! Wasze opowieści to już gotowy materiał na książkę .
Powtórzę jeszcze raz: ja naprawdę nie robię przewodnika turystyczno-socjologicznego po Moskwie. Ot, w części wspomnieniowej pojawiają się sceny, które rozgrywają się w czyichś mieszkaniach, jedzie się gdzieś, coś się je, coś się na siebie zakłada.
Poza tym część wspomnieniowa będzie też uzależniona od materiałów biograficznych. Bo na nic zdadzą się kronikarskie opisy, jeśli z materiałów o WW wyjdzie, że ktoś był ubrany zupełnie inaczej, bo np. z planu filmowego we Francji sprowadził sobie ciuchy .
Wiem też, że książka, w której WW pojawia się tylko jako jeden z wątków - budzi ogromne emocje. We mnie również - w końcu razem z Kaczmarskim byli nie tylko moimi mistrzami muzyczno-literackimi, ale to dzięki nim zajęłam się nietkniętą palcem nauki dyscypliną naukową. Mam więc wobec obu panów ogromny dług wdzięczności i nie wykluczam, że sobie z materią nie poradzę. Że napiszę, przeczytam całość i jednak stwierdzę - nie, nie wydam tego, to nie nadaje się na opus magnum, na moje własne "Epitafium dla WW". Zwłaszcza że po dekadzie poza branżą i z obecnym poziomem języka, na który spuśćmy zasłonę litościwego milczenia (nie używałam rosyjskiego kilkanaście lat), jestem jak dziecko - poznaję wszystko na nowo. Nie ukrywam, że ta książka to dla mnie ogromne wyzwanie, przed którym mam stracha - dlatego dopytuję o tyle szczegółów i chłonę Wasze wspomnienia, chociaż zapewne większości uzyskanych informacji w ogóle nie wykorzystam.
Ale chcę spróbować. Jeśli nie spróbuję - nigdy się dowiem, czy umiem napisać dobrą książkę z Wysockim w tle.
Tym bardziej że ten projekt ma drugie dno - wszyscy mi mówią, że mam pisać czytadła, bo to się sprzedaje. A ja chcę udowodnić, że można pisać ambitniej i nie być skazanym na dystrybucyjny niebyt. A powieść o WW na 30. rocznicę śmierci to dobry powód, zwłaszcza że ważny dla mnie z przyczyn prywatnych (choć wcale nie mam pewności, że zdążę w pół roku).
Temat: Sąd surowo każe za sprzedaż alkoholu nieletnim
Brawo, super rozwiązanie
Całe społeczeństwo czeka by PiS zrobił porządek w każdej dziedzienie życia,
również ze sprzedażą alkoholu dla nieletnich.
Projekt oczyszczenia Państwa Polskiego z wszelakiej maści złodziei i
kombinatorów to były sztandarowe hasła tej partii i wszyscy chcemy tej naprawy.
Za tym głosowaliśmy!!!
Kilka lat temu na własnym przykładzie doświadczyłem złodziejskich metod łotrów
ubranych w policyjne mundury. Pochodzący z Kielc, Jan B. okradł mnie z całego
majątku, rujnując tym samym dość zwyczajny żywot. Kradzieży dokonał przy pomocy
swych kumpli z Komendy Policji Warszawa Wola, m.in. ówczesnego szefa Wydziału
Dochodzeniowo-Śledczego, a dziś Komendanta Komendy Policji Warszawa
Śródmieście – Marka Maruchniaka, który sprawę nadzorował. Jak wygląda
Maruchniak można zobaczyć na oficjalnej stronie Policji:
srodmiescie.policja.waw.pl/?page=Structure&id=4
Ten przestępczy proceder był możliwy za przyzwoleniem obrońcy złodzieja,
niejakiej ohydnej baby prokurator Doroty Wróbel z Prokuratury Warszawa Wola.
Proponuję: jurcio.blox.pl/html a przekonacie się jak wielkie bagno mamy
w Warszawie.
Kiedy publikuję swego bloga, wiele osób, po jego przeczytaniu zadaje mi
pytanie, co dalej w mojej sprawie. Odpowiadam więc: powoli dopinam swego i nie
spocznę, dopóki za moje krzywdy i w imię sprawiedliwości wyżej wymienionym nie
zostanie wymierzona przez sądowniczą władzę należyta kara. Nie znaczy to, że
nie oczekuję dalszych komentarzy, a wręcz przeciwnie – bardzo za nie dziękuję.
Temat: dom czy mieszkanie?
Ja się dopisuję, choć wielodzietna to jestem dopiero potencjalnie (jedno
dziecko w realu, drugie w drodze a pozostałe w przyszłości - mam nadzieję, że
niezbyt odległej. Czytuję Was jednak namiętnie, bom obowiązkowa i staram się
przygotować na przyszłość Otóż ja jednak optuje za domem. Temat jest mi
bliski, bo właśnie jesteśmy na etapie załatwiania formalności budowlanych -
pozwoleń etc. Mam dość miasta, brudnych trawników (mój Krzyś przechodził wiosną
okres fascynacji psimi kupami, które z lubością wypatrywał i pokazywał
wszystkim napotkanym osobom) Tyle, że Ty masz chyba prostszą sytuację - nie
mieszkasz w centrum, masz tereny niemal wiejskie, możliwość powiększenia
domu... U Ciebie jest rzecz prostsza, gdyż faktycznie sobie odpowiedziałaś. Ale
i tak napiszę o moich za i przeciw. Za:
- trawnik pod nosem, mogę robić w kuchni patrząc na maluchy bawiące się w
piasku, tudzież w ogóle biegające po ogrodzonym terenie.
- ...bawiące się w CZYSTYM piasku
- wychodzenie na dwór bez ciągnięcia piętnastu kilogramów zabawek, pieluch,
książeczek, ubrań na przebranie, ściereczek etc.
- możliwośc wypicia kawy na dworze (mmmm)
- brak ewentualnych uciążliwych sąsiadów za ścianą, tudzież nad głową, tudzież
pod nogami (nasza działka ma 1500m, więc w ogóle sąsiadów będziemy mieli
niezbyt blisko)
- w naszej wsi jest szkoła (8 osób w klasie VI, np) na całkiem niezłym poziomie)
- wcześniej wspomniane przez jedną z moich poprzedniczek możliwości
grillowania, jedzenia na świeżym powietrzu etc.
kontakt z naturą
i chyba już skończę, bo nie przestanę.
Przeciw są:
- dojazdy (18 km do miasta), ale stwierdziliśmy, że jadąc przez centrum tracimy
tyle samo czasu, co dojeżdżając z naszej wiochy)
- potrzeba samodzielnego doglądania domostwa - chodzi mi o kwestie techniczne,
ale tu już mąż przejawia duże uzdolnienia i chęci, więc się nie martwię)
Pisałaś o kosztach. Tu bym zaoponowała. Koszt kupna mieszkania wcale nie jest
niższy niż budowa domu. Przykład: koleżanka z pracy kupiła mieszkanie 90 m. za
ok. 190 tys (to u nas niezbyt duża cena), my za tę sumę będziemy mieli
wybudowany dom, który w parterze będzie miał 126 m. + garaż. Stan do
wprowadzenia się. Zależy od wybranego projektu, materiałów etc. U nas sporo
roboty wykończeniowej pomoże zrobić rodzina. Ale mieszkania też częst są do
remontu.
No, ale to są moje przemyślenia, mam nadzieję, że Ci nie namieszałam, tym
bardziej, że naprawdę robisz wrażenie, jakby decyzja już w Tobie i tak
dojrzała... Życzę powodzenia. A.
Temat: Co z ta krytyka muzyczna?
To nie jest tak, że zamek wygłasza tezy "geocentryczne" a ja go popieram jak
ciemny lud, bez namysłu.
Ja i zamek jesteśmy muzykami, niejedną recenzję przyszło nam w życiu przeczytać,
niejedną niegrzeczną także.
Napiszę emocjonalnie i od siebie.
Lud łaknie krwi, chce, żeby coś się działo, dlatego chce też recenzji z
pieprzem. A my, muzycy, jesteśmy wrażliwi. I naprawdę mało kto zdaje sobie
sprawę z tego, jak nieraz trudno jest zorganizować jakiś koncert, namówić
muzyków na próbę, zapłacić, znaleźć jeszcze sponsora, miejsce na próby, czas,
wszystko ogarnąć i wreszcie wykonać. Ile nerwów, nieprzespanych nocy itd. A
potem ktoś sobie rąbnie ostrą notatkę w gazecie, bo tak mu się podobało. I wtedy
muzyk czuje, że jego wysiłek poszedł na marne, wręcz był niepotrzebny, strata
czasu i wysiłku.
Osobiście pamiętam taki przykład z życia własnego. Na IV roku studiów
wykonywaliśmy pod batutą K.Pendereckiego jego "Siedem bram Jerozolimy" (dla
niewtajemniczonych - ogromny utwór na chór, solistów i bardzo rozbudowaną
orkiestrę). Przez dwa tygodnie chyba mieliśmy próby po 8 godzin dziennie (a
siedzenia w orkiestrze w hałasie i w niewygodnej najczęściej oraz morderczej dla
kręgosłupa pozycji nie da się porównać z przestawianiem papierków w biurze,
wierzcie mi albo nie), a na koniec miażdżąca recenzja w Gazecie Wyborczej - dla
zasady, "bo Pendera trzeba skrytykować". Oczywiście ani słowa a wysiłku
studentów, ani dudu, studenci to gówno, co kogo obchodzi ich wysiłek.
A tak naprawdę bez nas tego projektu by nie było wcale a wcale.
Człowiekowi ręce opadają, a pan Handzlik pewnie dostał niezłą kasę za swoją
recenzję. Owszem, faktem jest, że Penderecki nie umie dyrygować, że położył to
wykonanie. Ale można było to trochę inaczej ubrać w słowa.
Pozostaje mi wierzyć, że autor(ka) wątku nie jest muzykiem, bo nie sądzę, żeby
jakakolwiek osoba "z branży" marzyła o ostrych recenzjach po koncertach. Moim
zdaniem o czymś takim może marzyć jedynie ktoś, kto w życiu się śmiertelnie
nudzi i żadnych rozrywek nie zaznaje.
Ja się tu nie ustawiam personalnie wobec nikogo w tym wątku.
Jestem w stanie zrozumieć intencje jego powstania ale pod warunkiem małej
znajomości tematu od środka (proszę mi wybaczyć ten osąd .
Mam nadzieję, że uzasadniłam swój pogląd na tyle, że nie będę w dalszym ciągu
porównywana do popierania systemu geocentrycznego bez konkretnych argumentów,
dla zasady. To, co napisałam jest oczywiście trochę inne niż post zamka. Ale
idea ta sama.
Pozdr
Temat: Opinie o nowym basenie
Mieszkam niedaleko, więc z dużą przykrością muszę powiedzieć, że ten basen to
pieniądze wyrzucone w błoto.
Całość projektu razi wieloma nieprzemyślanymi rozwiązaniami, niewygodnymi i
niepraktycznymi. Pierwszym pomysłem, na który warto zwrócić uwagę jest
usytuowanie szatni na okrycia wierzchnie *za* kasami. Przedłuża to czas
przebywania w strefie płatnej (co prawda 15 minut jest gratis), utrudnia życie
(mało miejsca na rozbieranie się, zwłaszcza na zmianę obuwia) i powoduje
konieczność prowadzenia drugiej szatni dla gości na trybunach (prawdę
powiedziawszy nie jestem przekonany co do takiej potrzeby ale szatnia ponoć
jest). Wszystkie "usprawnienia" bije jednak na głowę sposób zamykania szafek:
Chipy należy przyłożyć do czytnika (jeden na kilkadziesiąt szafek) i następnie
biegiem dopaść swojej szafki zanim drzwi się ponownie zablokują. Nie spotkałem
jeszcze równie kretyńskiego rozwiązania...
Przy szafkach na ubrania miejsca jest mało ale to raczej standard (znam
bardziej upakowane szatnie). Z szatni przechodzi się do prysznicy i tu
zaskoczenie: brak regulacji temperatury wody i brak pojemników z mydłem (nie ma
także półeczek na własne środki czystości). Po przestudiowaniu regulaminu
zdziwienie znika: wymagane jest jedynie "skorzystanie" z prysznicy. A więc nikt
się nawet nie spodziewa mycia... I 90% panów tak właśnie robi, większość nawet
nie zadaje sobie trudu aby w ogóle wejść pod prysznic.
Sam basen razi źle dobranymi materiałami, sprawiającymi wrażenie tandety.
Najgorszy jest materiał, którym pokryto ściany basenu na końcach torów. Wygląda
ładnie ale tak jest koszmarnie śliski, że nie da się od niego odepchnąć nogami.
Pływać się i tak za bardzo nie dawało z uwagi na dużą ilość dzieci i młodzieży
zajętej czymś innym i blokującej tory, ale może to z uwagi na przerwę
świąteczną (byłem tylko w tym okresie).
W sumie najbardziej podobały mi się roślinki, które tak zbulwersowały radnych.
Co do zjeżdżalni nie będę się wypowiadał bo z uwagi na długie kolejki,
skorzystałem z niej tylko raz. Dlatego częściej jeżdżę z Bródna na
Warszawiankę. Tam przynajmniej można popływać i pójść do sauny.
> szkoda, ze NIE MA SAUNY:-(
Aż strach pomyśleć jak będzie wyglądała...
Pozdrawiam,
Jacek
Temat: LIST OTWARTY W SPRAWIE PATOLOGII W NAUCE !!!
Prof. A. Kadłuczka - konserwator przeciw zabytkom
W Warszawie jak z rękawa przygotowuje na zlecenie inwestorów ekspertyzy
zabytków, skazując je na zagładę. W Krakowie wzburzył opinię publiczną takimi
realizacjami jak kiczowaty hotel Sheraton obok Wawelu czy przebudowa płyty
Rynku Głównego
...
Pod opinią dla Marvipolu prof. Kadłuczka przybił pieczątkę rzeczoznawcy
ministra kultury. Choć rzeczywiście nim jest, tego robić mu nie wolno. Zlecenia
prywatnych firm może wykonywać prywatnie, a nie jako ekspert ministra.
- Takie działanie jest niedopuszczalne - podkreśla Tomasz Merta, wiceminister
kultury, zarazem generalny konserwator zabytków.
Podważył wartość stuletniej kamienicy w Alejach Jerozolimskich 63, by firma
Tomasza Gudzowatego mogła ją rozebrać i zastąpić nowym budynkiem "ubranym" w
atrapy starych elewacji. Wczytując się w jego opinię, łatwo dojść do wniosku,
że została sporządzona na kolanie, a większości tekstów źródłowych, o których
mowa w tekście, profesor nie widział na oczy. W opracowaniu roi się od
przekręconych nazwisk. Co gorsza, opina nie uwzględnia specyfiki Warszawy,
stopnia zachowania budynku, wreszcie samej wartości architektury kamienicy
będącej częścią wyjątkowo cennego zespołu budynków wzdłuż Alej Jerozolimskich
od Emilii Plater po Hotel Polonia.
- Jest moim kolegą i nie chcę go krytykować - zastrzega wykładowca akademicki z
tytułem profesora. - Tylko dlaczego on sobie psuje opinię takimi ekspertyzami?
Bierze drobne zlecenia od inwestorów, nie ogląda obiektów i pisze takie rzeczy,
że aż wstyd czytać.
...
- Chyba byłem złym nauczycielem. Gdyby nie to, moi uczniowie nie projektowaliby
takich koszmarów jak hotel Sheraton, "podziemny Rynek" czy nadbudowa fortu. Nie
można służyć dwóm panom. Albo jest się oddanym pięknu, albo mamonie - mówi z
bólem prof. Wiktor Zin. Osiągnięć konserwatorskich prof. Kadłuczki, który był
jego uczniem, zastępcą, a obecnie następcą na Politechnice Krakowskiej, nie
chce komentować. - Nie reprezentuje on mojej szkoły, która miała szacunek dla
historii. Przestrzeń wokół Wawelu zawsze była dla mnie święta.
Po miażdżącej krytyce projektu Kadłuczki wykonanie nowego zlecono innemu
architektowi.
miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,3192858.html?as=1&ias=2
Temat: zlote tarasy
Gość portalu: Wojtekus napisał(a):
> Ja tez z poczatku lubialem pomysl ZT. Ale z czasem jak pojawily sie projekty
to
>
> niestety stwierdzam iz nadaje sie to gdzies na Ursynowie czy Pradze. W
Centrum
> to jest po prostu zmarnowane kilka hektarow.
>
> Nastepna zecza jest to iz ZT to bedzie taki mall. Niestety nie sadze aby tam
> bylo jakies miejsce dla wypoczynku czy rekraacji tylko dla wydawania
pieniedzy
> w ekskluzywnych sklepach. Nie sadze iz bedzie mi sie podobac jak jakis
> ochroniaz ubrany w "worki"-antyterrorysta bedzie mnie sprawdzal i laskawie
> pozwalal na wejscie do srodka. Po czym beda mnie obserwowac tak jak mialbym
cos
>
> krasc. Mam pytanie ile ta inwestycja w zeczywistosci zasili budzet miasta? To
> powinno zlikwidowac caly niedostyt wszystkiego jesli ZT zeczywiscie maja byc
> takie super. Zobaczymy.
wojtekus poruszył problem ważniejszy nawet niż estetyka tego miejsca, tzn.
dostępność, powstaje pytanie dla kogo? Nie dla każdego. W tym świetle obłudnie
brzmią słowa polityków i spijających im bezkrytycznie słowa z ust dziennikarzy,
że oto powstaje nowe centrum miasta, plac otoczony maleńkimi sklepikami,
miejsce itd, jest to inwestorskie gadanie. W rzeczywistości inwestor i
projektant mieli w g. poważaniu genius loci, tradycję miejsca i tym podobne
banialuki i nikt nie zmuszał ich do stworzenia przestrzeni publicznej, co wiąże
się ze zrewidowaniem idei modelowego centrum handlowego zamkniętego, z jednym
wejściem. Po prostu nikt nie wymagał od inwestora współtworzenia tego miasta,
kiedy za sukces władza poczytuje sobie jedynie sam fakt podjęcia przez jakiś
kapitał inwestycji i co dalej zobaczymy. Nie można więc oczekiwać od inwestora
gestów świadczących o szacunku dla idei jaką jest Warszawa – miasto
europejskie. I nie chodzi tu o to, żeby rzucać inwestorowi pod nogi kłody w
postaci niejasnych żądań marudzeń konserwatora, co pachnie korupcją, problemem
jest niska świadomość ludzi, co to jest miasto, że ulice i place nie służą do
transportu, ale do spędzania tam czasu, spacerów. Każdy temat dotyczący
przestrzeni tego miasta powinien być dyskutowany przez każdego, kto ma chęć
zabrać głos. Na tym forum i na zagranicznych stronach www dowiedziałem się o
kilku realizacjach w Warszawie, o których nie miałem pojęcia, jako mieszkaniec.
W tej sytuacji krytyka jest musztardą po obiedzie. Potrzeba jawnych planów,
studiów, koncepcji i nie mogą to być plamy i kropki ale porządne makiety,
modele, profesjonalizm. Co o tym sadzicie?
Temat: echo Żychlina - reaktywacja - wypowiedzcie sie!
echo Żychlina - reaktywacja - wypowiedzcie sie!
Zanim zaprosze Was w pewne miejsce, chciałbym abyście wiedzieli o kilku rzeczach. Wasza działalność tutaj zainspirowała mnie do stworzenia serwisu internetowego miasta Żychlin w pełni uniezależnionego od Urzędu Miasta gdzie kilka osób tworzących zespół redakcyjny mogłoby zamieszczać informacje o tym co było, jest i będzie dziać się w naszym mieście. Chciałem dać temu miastu i jego mieszkańcom coś od siebie. Dlatego też, stworzyłem www.e-zychlin.int.pl. Sam zająłem się wszystkim spędzając wiele, wiele godzin przed kompem oraz organizując "akcję ogłoszeniową". Jedno z czym się spotkałem to zadowolenie, że coś takiego powstało. Wielokrotnie zwracałem się o pomoc do odbiorców jednak bez większych rezultatów. W początkowej wersji link do forum prowadził własnie tutaj jednak ograniczone możliwości tego forum sprowokowały mnie do założenia forum z większymi możliwościami współpracy między użytkownikami. Wszystko posegregowałem w przegrodach tematycznych aby utrzymać względny porządek. Nowe forum ubrałem w nazwe "ECHO ŻYCHLINA" (pamiętacie to jeszcze :) ) i tak sobie to wszystko jest!
Teraz zapraszam na www.e-zychlin.int.pl i rzućcie okiem na to co do tej pory opisałem. Po tym zapraszam do kontynuacji tego postu
...
I jak? Mam nadzieje, ze przyjrzeliscie się uwaznie. Wyrazam nadzieje, ze doceniacie moj wklad wlozony w caly ten projekt. Wychodze z zalozenia, ze Wam tak jak i mnie nie jest obojetny los tego miasta, dlatego tez zwracam sie do Was z prosba o wsparcie w utrzymaniu serwisu przy zyciu. Sprawa komplikuje sie, gdyz zaczyna sie nowy rok akademicki a ja niestety wraz z nim musze stad wyjechac. Nie wiem jak bedzie z dostepem do netu ale mam nadzieje, ze szybko sie z tym uporam. Pewnie myślicie sobie, czego ten chłopak od nas chce?. Hmm, tylko w Was widze sile i jestem przekonany, ze Wasza pomoc jest jedyną konkretna i sensowna. Jeszcze raz przemyślcie wszystko i wypowiedzcie się tutaj albo wprost do mnie. Wszelkie kontakty znajdziecie na www.e-zychlin.int.pl
Pozdrawiam!!!
P.S. doceniam Wasz wkład włożony w życie tego forum, rozumiem przyzwyczajenia, nie chce abyscie rezygnowali z tego co uwazacie za lepsze. Prosze tylko o pomoc!
P.S.2. pomysłów mi nie brak, dlatego tez serwis bedzie sie ciagle rozbudowywal, zapewniam!
Temat: a wy się tu ekscytujecie kilkoma drzewami...
aborys napisał:
> Zachód buduje z wycofanych technologii wiatraki
Tu mnie zaintrygowałeś. Co to znaczy z 'wycofanych' technologii?
SD, wczoraj oglądałem na BBC bodajże reportaż o konflikcie wokół elektrowni
wiatrakowych w Wielkiej Brytanii.
Ludzie z miejscowości gdzie planowane są budowy takich elektrowni regularnie
protestują opierając się na relacjach z miejsc, w których już elektrownie stoją.
Życie w sąsiędztwie takiego ustrojstwa ponoć przypomina dźwiękową wersję
chińskiej tortury wodnej.
Postanowiono zatem, że wybudują wielką elektrownię wiatrakową na Hybrydach
(prawie bezludne wyspy na północ od Szkocji). Tymczasem ten projekt zaczęli
oprotestowywać... ekolodzy (!!), argumentując, że Hybrydy to unikatowy ekosystem,
którego nie można niszczyć.
> Ale z tymi inwestycjami Zachodu, tobym nie przesadzał...
Tylko cytowałem.
Z nieco innej beczki (wątek spiracony z forum Toruń):
Ciekawą sobie ostatnio akcję urządzili ekolodzy na kolejce linowej w Kuźnicach:
wyborcza.gazeta.pl/info/artykul.jsp?xx=917195&dzial=krk010100
Najbardziej podoba mi się to:
"Na skutek zatrzymania ruchu blisko 200 turystów spędziło 3 godziny na Kasprowym
Wierchu i Myślenickich Turniach. Większość z nich nie miała odpowiednich ubrań, a
wczoraj w wyższych partiach Tatr nastąpiło nagłe załamanie pogody."
I to:
"Akcja przybrała gwałtowny przebieg, gdy górale handlujący w Kuźnicach, a także
dowożący turystów kierowcy busów zaczęli obrzucać demonstrujących wyzwiskami i
oblewać wodą."
:)
Temat: Może trzeba uwierzyć Powellowi, że pozostała ty...
Gość portalu: Grinch napisał(a):
> "Dwa lata przed 11 wrzesnia, kiedy wysocy ranga urzednicy obecnej
> administracji byli jeszcze prywatnymi obywatelami, rozrzuconymi
> po roznych konserwatywnych instytutach politycznych (tzw. think tanks)
> mowili o swoich celach znacznie bardziej otwarcie. Swa strategie
> przedstawili w opublikowanym we wrzesniu 2000 roku raporcie,
> sygnowanym przez Projekt na Rzecz Nowego Amerykanskiego Stulecia
> (Project for the New American Century). Zaznaczyli w nim, ze
> dla sprawnej realizacji strategii przydaloby sie "katastrofalne
> i katalizujace wydarzenie, niczym nowe Pearl Harbour". Doczekali sie.
>
> Raport stwierdza, ze w przypadku dojscia Gerge'a Busha do wladzy
> USA powinny zaatakowac Irak. Nie z powodu Saddama - choc jego
> obecnosc "dostarcza natychmiastowego uspawiedliwienia". Nie z powodu
> broni masowego razenia - chociaz ta kwestia moze byc dogodnym
> pretekstem. Nawet nie z powodu ropy - ale z powodu
> "potrzeby znaczacej obecnosci sil amerykanskich z Zatoce Perskiej" -
> czytamy w raporcie.
>
> Raport PNAC stwierdza, ze w uzupelnieniu istniejacych w tej chwili
> baz wojskowych w Niemczech i w Japonii USA potrzebuja nowych;
> w Europie Poludniowo-Wschodniej, w Ameryce Lacinskiej, w Azji
> Poludniowo-Wschodniej i w rejonie Bliskiego Wschodu / Zatoki Perskiej."
>
> Cytuje za: Weekend, Ilustrowany Magazyn "Nowego Dziennika"
> Numer 178, Nowy Jork, 1 lutego 2003 r.
Bush i Chayney juz zarabiaja na wojnie z Irakiem. Jeden i drugi sa polaczeni (w
zyciu prywatnym) i to blisko z wyrobami nafty, benzyny, plastyku z nafty i t.p.
Cena nafty poszla w gore 30 %. Miliardy litrow tego magicznego plynu sa
sprzedawane na rynku swiatowym, pod postacia benzyny, plastyku, nylonu, ubran,
butow, lodek, czesci do samochodow, czesci do lodowek, dywanow i tak dalej i
tak daley. Kto na tym zarabia? Bush i Chayney i ich koledzy w przerobkach z
ropy naftowej do powezszych materialow. A ze tam kilkaset Amerykanow czy
kilkadziesiat tysiecy Amerykanow zginie w Iraku, to ani Busha ani Chayney nie
obchodzi. Ci dwaj swoje juz zarabiaja.
Temat: Jak promować Łódź ...... w Łodzi
Przede wszystkim powinna zmienic się całkowicie obecna polityka promocji. Dotychczasowa jest tragiczna. Łódzkie stanowisko najczesciej szło na "modernizm". Mało ozdób, kilka folderów i ładnie ubrane, z usmiechem numer 5 na ustach, panie za stołem.
Najzupełniej nie prezentowało to Łodzi, bo to powinno być coś takiego, widocznego od razu, charakterystycznego i zapadającego w pamięć...
"Jasam napisał:
A wracając na halę targową, jak Łódź powinna się tam zaprezentować ?
Wielkie ekrany i filmy ?
Makiety ciekawych fragmentów miasta ?
Projekty studentów architektury ?
Czy powinna być dyskusja dla wszystkich - a może taki 3 dniowy czat ?
Czy rozdawanie folderków załatwia sprawę ?"
Ekrany i filmy odpadają- top musi być chwilowe...tylko nielicznym chciałoby się stac i obejrzeć choć dłuższy fragment filmu, a nie o to chodzi i poza tym szkoda pieniędzy.
Moim zdaniem powinny być to np. makiety (ale profesjonalnie wykonane i cos prezentujące, a nie makiety w stylu "makiety do kolejki domowej zrobionej przez średniego maniaku takowych"...Zdjęcia, duże i prezentujące perełki, oraz makiety- to jest to.
Dorzuciłbym do tego np. serię pocztówek, ze zdjęciami ze strony UMŁ, jakieś foldery i informatory...
Przede wszystkim jakieś souveniry..ale niekoniecznie trzeba stawiac na podkładki pod myszki, długopisy, ołówki etc.
Przede wszystkim- zdjęcia i informacje o historii, teraźniejszości i przyszłości...
Moim zdaniem dobrym pomysłem byłoby coś takiego jak własnie czat, Forum, czy inna ksiązka, gdzie możnaby wpisywać swoje przemyślenia, wrażenia, pomysły na Łódź...przecież władza powinna słuchac własnych mieszkańców, czyż nie??
Temat: Koniec z linuxem
beretelwi napisał:
> podrecznik do systemu windows jest ponizej krytyki
> jak tego nie widzisz to zaluje ze zyjesz.
> Zobacz many czy helpy do OpenSource - opracowane ladnie i zrozumiale i po
> polsku.
> Chyba ze jest sie debilem i ze sie czytac nie umie....
> ale to nie moja wina
Ja żałuje że nie potrafisz czytać. Pisałam o podręczniku stylu GUI.
Taki podręcznik jest zbiorem zalecen jak powinien wygladac intsrfejs
uzytkownika. Definiuje jak ma wygladać okienko, jak menu , jak dialog , jakie
klawisze skrótu powinny być przypisane do posczególnych akcji
Jak do tej pory w linuxie czegoś takiego nie ma. Pzykladem moze być firefox i
jego okienka dialogowe zamykania kilku kart, czy dialog monitujący o
zapamietanie hasła. Kolejnośc przycisków jest zmienna, nie pamietam od czego to
zależy czy od wersji ff czy od środowiska graficznego.
W efekcie użytkownik musi za każdym razem czytać uważnie dialog by nie
popełniać błędów, to jest męczące i prowadzi do tego ze uzytkownik uzna system
za trudny.
poniżej link do ciekawego artykulu
www.chip.pl/arts/archiwum/n/printversion/printversion_105845.html
moim zdaniem rzeczywistym autorem jest Piasecki, a "niby autor" tylko ubral w
słowa jego wypowiedzi. ciekay z niego gostek ( z piaseckiego) troche upierdliwy
i pedantyczny ale to co robi robi z zaangażowaniem. Pamiętam jak kiedys na
wykładzie zminiał rytm i głośnośc wypowiedzi by powstrzymać mnie od zaśnięcia.
:) Sądził pewnie że to jego wykład tak mnie nudzi, a ja poprostu robiłem projekt
do 5 rano i o 15 nie mogłem juz utrzymać powiek wystarczajaco wysoko :)
Temat: CO WIEM O SZYMONIE GIETYM?
Witaj Klin,
Caly problem, jak wspomnialem, lezy w minimalnej wiedzy o tym czlowieku.
Na 10 statystycznych Gorzowiakow bedzie prawdopodobnie 15 roznych obrazow
Szymona.
Niektorych "odrzuca" fakt iz probuje upamietnic sie kogos, kto ich zdaniem,
poza sama egzystencja nie wniosl niczego do zycia miasta...
Ja patrze na Szymona inaczej..
Jest on jedynym przykladem naturalnego gorzowskiego folkloru. Swiadomie czy nie
byl i jest symbolem innosci w czasach gdy wiekszosc spoleczenstwa wtopila sie w
szara rzeczywistosc.
Jego osoba i "inny" styl zycia prowokowal i prowokuje wyobraznie.
Latwo zdyskredytowac motywacje czlowieka zbierajacego makulature i chodzacego
po ulicach w ubraniu na pewno nie uszytego na miare...
On "nie mogl" posiadac zadnych pogladow (takze politycznych) - popatrz na niego
jak wyglada...
On "nie mogl" byc madrym, inteligentnym czlowiekiem - popatrz jak wyglada...
... a jesli byl... to po prostu zwariowal i..juz nie jest.
Stawianie proby upamietnienia Szymona w jednej linii ze Swinsterem i Baba Jaga
wydaje mi sie... bardzo niefortunne...
Artystyczne ekspresje budowane w celach "dekoracyjnych" to jedno, a
upamietnianie naturalnej historii naszego miasta, to zupelnie inne sprawy.
Szymon Giety byl i jest czescia najnowszej historii Gorzowa i chyba jednym z
jej jasniejszych punktow.
Byl czas kiedy pomniki stawiano bohaterom "importowanym" z zewnatrz.
Powiedziano nam kim byli i kazali kochac.
Do dzisiaj facet ktory przyszedl z sowiecka armia w 1945 i wysadzil w powietrze
wiekszosc opuszczonego przez niemcow miasta ( bo mogl..)ma wlasna ulice w
Gorzowie...
Moze czas upamietnic kogos orginalnie gorzowskiego. Nikt pomnika Szymona "nie
przywiezie i postawi". Jesli bedzie stal to tylko dlatego ze mieszkancy miasta
tak zdecydowali. Projekt jest 100 spolecznie finansowany.
Serdeczne pozdrowienia
Temat: SPORT W KRAJACH ARABSKICH
BAHRAJN
A kto bogatemu zabroni?
Król Bahrajnu realizuje futury-styczną wizję. Chce, aby Adam Małysz skakał w 40-
stopniowym upale, pod palmami.
Wielbłądy, palmy, upał. W takim klimacie śnieg to abstrakcja.
Ale Hamad Ibn Isaa al-Khalify panujący w Bahrajnie, malutkim państwie u
wschodnich wybrzeży Półwyspu Arabskiego już rozpoczął realizację
projektu "Lodowa Góra Bahrajnu". Znajdzie się w nim także narciarska skocznia.
Realizacja pomysłu, dzięki któremu Adam Małysz i Janne Ahonen szybowaliby nad
zeskokiem w rejonie Zatoki Perskiej, kosztować ma ponad pół miliarda dolarów.
Termin zakończenia inwestycji - rok 2008.
Dla szejka Hamad ibn Isaa al-Khalify "Lodowa Góra Bahrajnu" to część planu
uczynienia z tego małego kraju najważniejszego ośrodka sportowego na Środkowym
Wschodzie. Na wybudowanym kosztem 150 mln dolarów torze samochodowym w stolicy
kraju - Manamie, już zadebiutowała Formuła 1.
- Patrzę na to przez pryzmat kaprysu bogacza - komentuje Apoloniusz Tajner,
dyrektor sportowy PZN. - Skocznie w zasadzie znajdują się tam, gdzie są góry.
Propagowanie skoków w gorącym kraju jest możliwe, ale rozwijanie tego sportu
wśród tubylców to zupełnie inna sprawa.
Najcieplejszym miejscem, w którym Tajner oglądał skoki na śniegu, byłoÉ Calgary
w Kanadzie.
- Plus osiemnaście stopni. Nie wiadomo było, jak się ubrać - wspomina.
W Bahrajnie jednak wszystko miałoby znaleźć się pod dachem na powierzchni 250
tys. metrów kwadratowych: stok narciarski o długości 600-1500 m, stok
snowboardowy, skocznia narciarska, tor bobslejowy, lodowiska do hokeja,
łyżwiarstwa i curlingu.
- Ale nie wydaje mi się, żeby uprawianie wyczynowego narciarstwa w pustynnym
klimacie miało sens - ocenia współautor sukcesów Adama Małysza. - Można byłoby
co najwyżej rozgrywać w Bahrajnie konkurs Grand Prix z udziałem całej światowej
czołówki. Dla Małysza i innych asów byłoby to ciekawe urozmaicenie sezonu.
autor: Dariusz Chrabałowski
ŹRÓDŁO: Superexpress, 02.11.2004
Temat: Czekają nas przedterminowe wybory ...
indris napisał:
NIGDY nie postawiono
> narzucającego się (przynajmniej mnie) pytania: a jaka byłaby gwarancja, że
ów
> projekt przejdzie nienaruszony przez cały proces legislacyjny w Sejmie,
Senacie
>
> i znowu ewentualnie w Sejmie ?
Przepraszam ale to nieprawda! Dowiedzione zostało podczas prac kś,
że nie ma żadnej gwarancji. I to jest następna rzecz, z którą coś
należy zrobić.
W ustawie medialnej grzebano również w sejmie. Przywrócono tam część
zapisów niekorzystnych dla prywatnych nadawców ( nie pamietasz posłanki
Ciruk sterowanej przez Czarzstego?) Z innymi ustawami dzieje się to samo.
Słyszałam wypowiedź Rokity w jakiejś dyskusji na ten temat a także
program w tv z udziałem prof. Zolla. Stanowienie u nas prawa jest
na poziomie żenującym. Do tego nawet niezłą ustawę można załatwić
zgłaszając do niej 130 poprawek w trzecim czytaniu. Rokita opowiadał,
że jest rzeczą niemożliwą połąpać się w tym co się głosuje kiedy trzeba
na jednym posiedzeniu sejmu przegłosować 130 poprawek. A tak się zdarzyło
ostatnio. To zresztą jest znakomity sposób na wprowadzenie "innych roślin".
Marszałek Borowski przejął się sprawą i coś się będzie robić;)
Wolałabym, żeby się tym zajął na poważnie nowy sejm.
> Być może jest to wyrazem przekonania, że właściwym twórcą ustaw jest rząd, a
> Sejm jest rządową maszynką do głosowania, obecnie nazywaną bardziej
> elegancko "zapleczem politycznym". Ale milczące uznanie tego przez WSZYSTKIE
> obecne tzw siły polityczne byłoby najbardziej przykrym wnioskiem z prac
komisji
> .
Tak być nie powinno. To jest chore. To sejm jest ciałem ustawodawczym
ale to nie znaczy wcale, że np. Lepper z Begerową mają usiąść i napisać
ustawę o ochronie ekosystemu polskich łąk! Tam ma być armia
wysokokwalifikowanych legislatorów, którzy ubiorą w formę prawną to
co posłowie postanowią i potem uchwalą.
Teraz jest przecież tak, że ustawa rządowa jest opiniowana przez
jakieś ciało legislacyjne ale negatywna opinia takiego ciała nigdy
jeszcze (podobno) nie powstrzymała rządu przed wysłaniem jej do sejmu.
I nikt nie ponosi odpowiedzialności za to, że potem TK wydaje negatywny
wyrok o takim knocie.
Temat: Odbudowa pałaców przy pl. Piłsudskiego
1)Odnośnie Grobu Nieznanego Żołnierza to wbrew temu co Pan twierdzi znam jego
historię i dobrze wiem że jest on tam od końca 1925 roku(a nie "od 1 wojny
światowej").Przesunięcie go kawałek do przodu nie uważam za żadną
profanację,przeciwnie za formę podkreślenia i wyróżnienia jako wyjątkowego
obiektu.Inaczej utonie w nowo zbudowanym/zrekonstruowanym/odbudowanym gmachu
obojętnie czy będzie on z cegły czy oblicowanego żelbetu.
2)Odnośnie pałacu Jabłonowskich.Obiekt ten był początkowo rezydencją prywatną a
na ratusz adaptowano go dopiero po 35 latach,tak więc nie było to jego
pierwotnym przeznaczeniem.Wnętrze obecnego obiektu to oczywiście wynik analizy
potrzeb do jakich ma służyć.Budynek administracyjno-biurowy nie potrzebuje
kondygnacjii o wysokości 5 metrów...Natomiast forma zewnętrzna nie uległa
zmianie ze względów historycznych i dlatego okna są "przeskalowane".To miała być
(i była) wierna rekonstrukcja bryły zniszczonego budynku,a nie "coś podobnego
do".Ponieważ zaś wewnątrz są biura i urzędy (tylko bankowe a nie municypalne)
to budynek nie jest żadną wydmuszką tylko pełni użyteczne funkcje.Jak tam
przechodzę to widzę jak eleganccy panowie i panie wchodzą zeń i wychodzą,w
oknach palą się światła,ktoś przy nich pracuje/pisze/notuje a obok parkują
eleganckie limuzyny.Kiedy był tam ratusz to musiało być podobnie,tylko zamiast
limuzyn były dorożki a zamiast ochroniarza - stójkowy.Gdzie tu więc pustota i
martwota..?
3)Tendencje światowe są rozmaite.Proszę popatrzyć np. na Berlin...
A Wa-wę historia potraktowała jeszcze gorzej!
4)Moje poglądy nie są uniwesalistyczne.Gdyby Wa-wa była uporządkowanym miastem
ze starą zabudową a jedynie parę obiektów byłoby zniszczonych to byłbym za tym
aby ich nie rekonstruować tylko zastąpić nowoczesną architekturą harmonizującą
z otoczeniem.Tymczasem to miasto to urbanistyczny śmietnik z ogromną ilością
paskudnej architektury współczesnej.Dlatego potrzeba wskrzesić nieco ładu i
klasyki.
5)Soboru z Placu Saskiego nikt nie odbuduje z tego powodu z którego sami Polacy
zgodnie postanowili go zburzyć.Podobnie nie odbuduje się całkiem ładnego w
formie obelisku poświęconego polskim generałom którzy podczas Powstania
Listopadowego pozostali wierni Carowi (stał obok i też podzielił los
soboru).Proszę się domyśleć dlaczego...
6)Nowoczesna architektura brzydko się starzeje nawet wtedy gdy projekt jest
dobry.Centrum Georgesa Pompidou trzeba ciągle malować i remontować bo inaczej
zmieniłoby się w kupę złomu.
7)Wolę bezę ze śmietaną niż szalet TOI-TOI,lodówkę obwieszoną suszącymi się
ubraniami na balkonach czy akwarium z mętną wodą.
Temat: Ekspedientka - co Was drażni?
Lubię obsługę w Royal Collection i w Montonie. Ekspedientki są takie, jakie być
powinny - pomocne ale nie narzucające się; jeśli coś mierzę, to zza kurtyny
słyszę pytanie, czy pasuje, czy pomóc zapiąć sukienkę; mogę np. poprosić o
mniejszy numer bez konieczności wychodzenia z przymierzalni. Jeśli nie ma
mojego rozmiaru, to proponują obdzwonienie innych sklepów i jeśli to coś jest
gdzie indziej - sprowadzenie dla mnie wymarzonej spódnicy czy żakietu. Panie są
uprzejme, ale zachowują pewnien dystans - nie traktują klientki jak starej
kumpeli z piaskownicy. Potrafią doradzić, albo zasugerować przymierzenie
czegoś, co do takich spodni pasuje - ale bez natręctwa.
Ale zgadzam się generalnie, że często występuje syndrom oceny klienta poprzez
pryzmat np. sportowego ubrania. Pamiętacie tę scenę z Pretty Woman?
Najczęściej ma z tym do czynienia mój mąż, który "po godzinach" zawsze wskakuje
w luźne ubranko. Kiedyś poszedł na sportowo do jubilera i szukał czegoś na
prezent dla mnie. Rozśmieszył go sprzedawca, który najpierw traktował nieomal
wyniośle, po czym błyskawicznie zmienił front, kiedy rzucił okiem na zegarek
na jego ręku. Mojego chłopa takie sytuacje bawią, mnie takie protekcjonalne
traktowanie drażni. Ja bym tam nic nie kupiła, a mąż najpierw wynegocjował
upust, po czym złośliwie kupił następnego dnia od kolegi faceta.
Jeszcze jedna rzecz mnie bardzo drażni - pouczanie klienta. Kiedyś oglądaliśmy
suknię w prwatnym butiku, dość drogą i w nietypowym rozmiarze. Mój mąż żartem
spytał o rabat - i zostaliśmy przez sprzedawczynię (właścicielkę butiku zdaje
się) po prostu złajani, że przecież to suknia według projektu pani X, znanej,
cenionej, nagrodę dostała itd!!! (sukienka wisiała w sklepie od ponad pół roku,
bo do tanich nie należała, a rozmiar był też mało chodliwy). Tyle, że to
nazwisko jakoś nikogo nie powala na kolana, że już nie wspomnę, że (w innym
butiku) na suknie francuskich projektantów dostaliśmy niemały rabat bez
najmniejszych problemów, a tu jakaś polska "gwiazda" dostała jedną nagrodę i
należałoby pewnie z czapką w ręku stać na progu... Minęło drugie pół roku i
suknia nadal wisi... Pogratulować marketingu.
Co do produktów "domowych" czy użytkowych - typu AGD, to liczy się rzetelność
informacji - ja zawsze mam problem z wyborem - kazdy sprzedawca mówi co innego,
zwraca uwagę na inne funkcje, można się pogubić. A jeśli chodzi np. o artykuły
dekoracyjne, to wkurzyłam się właśnie, bo po zakupie wazonu okazało się, że
służy on do ozdoby - tzn. po wstawieniu kwiatów okazało się, że na stole pod
wazonem mam zaciek. A pani w sklepie zapewniała, że na pewno nie przecieka.
Temat: Feminizm przyczyną spadku urodzeń dzieci
Plac pensje kobietom wychowujacym dzieci.
Gość portalu: Kagan napisał(a):
> Przyczyną zapaści demograficznej Polski, jak zresztą całej Europy, jest ruch
> feministyczny. Głównym przekazem tego nurtu jest totalna pogarda dla kobiety
> pracującej w domu przy wychowywaniu swoich dzieci. Takie określenia, jak:
> pani domu, strażniczka ogniska domowego, kobieta w błogosławionym stanie
> wyszły z mody. Natomiast modne są inne określenia: kura domowa, wieloródka i
> najczęściej: kobieta niepracująca. Jest to termin obraźliwy. Kobieta
> niepracująca - ta, która jest w domu i piastuje swoje dzieci. Czy rząd zdaje
> sobie z tego sprawę, że termin ten funkcjonuje w dokumentach urzędowych? W
> wielu państwowych formularzach w rubryce: zawód wykonywany nagminnie wpisuje
> się: nie pracuję, w odniesieniu do kobiety, która zajmuje się prowadzeniem
> domu, wychowywaniem swoich dzieci, i to mimo protestów tych kobiet czy osób,
> które chciałyby wpisać tam: pracuję w domu, czy: gospodyni domowa. Wymaga się
> jednak, żeby było wpisane: nie pracuję. Dopóki nie zmienimy nastawienia do
> kobiety pracującej w domu przy swoich dzieciach jako wykonującej coś
> społecznie pożytecznego, zasługującej na uznanie, to będziemy powodować, że
> kobiety nie będą chciały pełnić roli tej niższej kategorii części
> społeczeństwa. Dziękuję. (
Zamiast wysylac do pracy, potem do harowy w domu, lepiej zaplacic pensje za
prace w domu. Panstwo da 50% sredniej krajowej, drugie 50% dolozy maz
(najlepiej niech znajdzie takze druga prace). Wtedy na pewno demografia sie
poprawi. Wiele kobiet zostanie w domu, jesli bedzie mialo za co wyzywic i
ubrac dzieci.
Mysle, ze partie prawicowe powinny wyjsc znowu z tym projektem i dofinansowac
go ze swojej kasy (kosciol moze sie dorzucic tez).
Temat: W jakiej dzielnicy zamieszkac w Calgary?
Dlaczego Calgary ? Troche wiecej informacji.
Trudno jest podjac wlasciwa decyzje przy wyborze miasta na miejsce do
mieszkania.
Rozmawiajac z wieloma osobami doszedlem do wniosku, ze ludzie nie poswiecaja
wystarczajaco duzo czasu na przemyslenie swoich decyzji.
Najwazniejsze sa wlasne preferencje, gdyz nie wszystko wszystkim odpowiada.
Jest jednak wiele cech, ktore pozytywnie odrozniaja Calgary od innych miast
Kanady.
Oto niektore z nich:
1.Bardzo niskie bezrobocie, ktore daje mozliosc szybkiego zatrudnienia.
2.Stosunkowo niski kosz wynajmu mieszkan i duza ich dostepnosc. Znalezienie
mieszkania nie powinno zajac wiecej niz dzien lub dwa.
3.Bardzo niski koszt samochodow na rynku wtornym (5-6 letnie auto od $2,000 CAD)
4.Podatek od nieruchomosci w Calgary jest jednym z najnizych w Kanadzie.
5.Infrastruktura miejska charakteryzuje sie duza funkcjonalnoscia i wciaz jest
ulepszana. Kilka duzy projektow jest w trakcie realizacji i nastepne sa juz
planowane. Dojazd do centrum nie zajmuje wiecej niz 30 do 40 minut w godzinach
szczytu komunikacyjnego.
6.Bezplatna komunikacja miejska w scislym centrum (tylko dwa miasta oferuja
taka przyjemnosc: Calgary i Edmonton).
7.Calgary jest jednym z nielicznych miast, ktore nie doswiadczaja
mgiel "spalinowych" podczas letnich, czy zimowych miesiecy.
8.Calgary nalezy do najbezpieczniejszych miast Kanady.
9.Calgary to takze miasto wolontariuszy. Juz na lotnisku osoby ubrane w biale
kapelusze i czerwone kamizelki witaja przyjezdnych i udzielaja niezbednych (dla
kazdego)informacji.
10.Jest to miasto prawdziwie miedzynarodowe, gdzie imigranci moga odniesc
sukces zawodowy rownie szybko jak urodzeni w Kanadzie.
11.Pomimo duzej dynamiki miasta ludzie sa zrelaksowani i pomocni. Oto przyklad:
pewnego dnia zabraklo mi paliwa na dojechanie do stacji-okolo 150 metrow.
Wysiadlem wiec i zaczalem pchac moje autko do upragnionego "zrodla" z benzyna.
I tu nagle nie wiadomo skad jakis kierowca zastrzymal swoj samochod na poboczu
i zaczal mi pomagac. I potem jeszcze jeden z innego samochodu. I tak w pare
minut bylem w stanie napelnic bak do pelna. Jakie to wspaniale!
Oczywiscie to nie jedyny przyklad.
12.Gory, jeszcze raz gory. Widac je prawie z kazdego wyzszego miejsca w Calgary.
Pewnie zabraklo by mi to miejsca aby wszystko opisac.
13.W Calgary jest ponad 500 kilometrow sciezek rekreacyjnych. Moja ulubiona
petla do jazdy na rolkach to 17 kilometrow dobrego gladkiego asfaltu (na
niektorych kawalkach mozna nawet wycisnac 40 km/h) wzdluz rzeki Bow do centrum
miasta.
14.Zwykle tansze paliwo, duzo miejsc parkingowych praktycznie w calym miescie,
itd. ...
itd.....
itd.....
Pozdrawiam,
Toro100
Temat: karmie odciaganym mlekiem i ...
Oj, ale mi się pokręciło, wysłałam 2 razy to samo i nie w tym miejscu co
potrzeba i nie wszystko co chciałam. Sorki. Ale Hania jeszcze śpi, więc mogę
coś dopisać.
Ewa, moja Mała też nie siedziała szybko, dopiero jakiś czas po skończeniu 6
miesięcy, podczas gdy inne dzidzie, w jej wieku, na spacerkach pięknie
siedziały, ona wolała raczkować po wózku. Tak , tak, przekręcała się na brzuch
i robiła przysiady i skłony, co ja się namęczyłam, żeby nie wypadła, to moje,
czasem już myślałam, że na spacer będziemy chodzić tylko pod dom, bo jechać
nie za bardzo się dało ale za jakiś czas zaczęła już sama, pewnie siedzieć i
spacerki stały się znacznie przyjemniejsze, choć dalej lubiła się przewrócić
na na brzuszek i cudować na czworaka. Teraz na sczęście jest grubo ubrana i to
chyba jej uniemożliwia dzikie harce w wózku.
Moje Drogie,jak tak czytam o Waszej pracy to trochę Wam zazdroszczę. Super się
siedzi z dzidzią w domu, ale praca też potrzebna. Ja jestem na urlopie
wychowawczym, więc wcześniej też pracowałam , nie była to jednak moja
wymarzona praca i nie za dobrze płatna, więc zdecydowałam się, przynajmniej na
parę miesięcy urlopu wychow. Poza tym, nie ma nam kto zajmować się Hanią,
babcie pracują, a niani po pierwsze nie opłaca mi się brać (wydałabym 70%
wypłaty) a po drugie, nie byłoby mnie jakieś 10 godzin w domu i wreszcie po
trzecie, albo po pierwsze, nie bardzo chcę żeby ktoś obcy zajmował się Małą.
Dlatego też, do poprzedniej pracy raczej nie wrócę. Ostatnio starałam się
o pracę kuratora, w znacznie mniejszym wymiarze godzin, popołudniami i pewnie
bym ją dostała, ale chyba nic z tego nie będzie, bo za jakieś 2 miesiące mamy
się przeprowadzić do Polanicy. Dlatego też na razie nie pracuję, a po
przeprowadzce czeka mnie, za jakiś czas pewnie, szukanie pracy w tamtych
stronach, no cóż, nie będzie łatwo.
A swoją drogą ciekawa jestem gdzie Wy pracujecie, o Kasi i Ewie wiem, że robią
jakieś projekty, Ewa budowlane, a Gosia(Miriam)?
Aga, co do werandowania, to jak mówi mój kolega, pediatra zresztą, nie ma
jakiejś określonej daty od której można dziecko werandować, ważne żeby pogoda
była sprzyjająca i żeby je dobrze (szczególnie teraz) opatulić.
Kasia, ja kaszki (bobovity kukurydzianą i ryżową z malinami albo z
brzoskwiniami) daję do mleka i zimnego i już cieplejszego gotowego do
podania, sypię tak troskę więcej niż piszą na opakowaniu, rozpuszczają się
znakomicie i smakują Hance bardzo.
O! Hania się budzi, przeczytajcię proszę wcześniejszy post,
Pozdrawiam cieplutko
AmH
Temat: DAM PRACĘ PROJEKTANTKOM
projekty,projekty,projekty...
projekty,projekty,projekty...
vero42 12.02.06, 13:22 + odpowiedz
Witam wszystkich.Działam w branży 15 lat.Chyba profesjonalnie, w każdym razie
wyprodukowałem i sprzedałem dziesiątki tyś. sztuk różnych
wyrobów/bluzki ,spódnice,spodnie,sukienki i masę innych/.Odbiorcami są
Polacy, Niemcy ,Francuzi.Zapraszam tych wszystkich do współpracy, którzy mają
głowy pełne pomysłów i nie wiedzą gdzie i komu pokazać swoje projekty.I
jeszce jedno ,na tym naprawdę da się zarobić...
Reszta informacji drogą mailową.
• Re: projekty,projekty,projekty...
aska_1501 13.02.06, 10:48 + odpowiedz
dzien dobry!
mam pytanie-na czym polegałaby współpraca?Czy moge prosic o szczegóły?
pozdrawiam
aska
aska_1501@tlen.pl
• Re: projekty,projekty,projekty...
martzuza 13.02.06, 13:20 + odpowiedz
witam, chętnie podejmę wspólprace ale poproszę najpierw o szczegóły na maila:
martzuz@wp.pl
Pozdrawiam, Marta
• Re: projekty,projekty,projekty...
toffinetka 13.02.06, 13:32 + odpowiedz
witam
poproszę o szczegóły na maila
aatt@wp.pl
• Re: projekty,projekty,projekty...
vero42 13.02.06, 15:12 + odpowiedz
Witam serdecznie.
Chcemy zaprosić do współpracy osoby,które swoim zapałem i zainteresowaniem
chciałyby/i potrafią/wyrazić swoje uczucia w modzie damskiej.Tworzymy różnego
typu wyroby jak :spodnie ,spódnice,żakiety, a także suknie ,płaszcze i
inne.Odbiorcami są klientki aktywne, które z racji braku czasu potrzebują
wygodnych,praktycznych i efektownych ubrań w bardzo rozsądnej cenie.Są to
kobiety aktywne zawodowo ceniące sobie przede wszystkim funkcjonalność i
komfort użytkowania.Z racji działania naszej firmy juz kilkanaście lat,wobec
zalewania naszego kraju tandetnymi chińskimi wyrobami/sprowadzanymi także już
przez polskich producentów/ chcemy dostarczać dobre i nie drogie wyroby.Szukamy
zatem osób ,które potrafią projektować odzież/odszywać prototypy/.Całą resztą
zajmiemy się my ,a więc dotarciem z tymi propozycjami do odbiorców ,odpowiednie
zaprezentowanie ich i w dalszej kolejności produkcją.Naturalnie jesteśmy do
dyspozycji i służymy w takim przedsięwzięciu różnego rodzaju pomocą.Gdyby taka
współpraca zaistniała,regulowałaby ją stosowna umowa o współpracy.Oczywiście to
tylko zarys przedsięwzięcia.Jeżeli jest Pani zainteresowana, prosimy o
przeslanie informacji o sobie,jak dawno zajmuje się Pani projektowaniem,jakieś
przyklady tego co juz Pani zrobila.
Firma mieści się na Śląsku.
pozdrawiam
Jerzy Piotrowski
• Re: projekty,projekty,projekty...
nulitka 25.04.06, 18:50 + odpowiedz
Witam
prosze o przysłanie szczegułów dotyczących współpracy.Dziękuję
• Re: projekty,projekty,projekty...
xixx 26.04.06, 13:15 + odpowiedz
Więc ja także się dołączam z prośbą o szczególy na maila gazetowego, mam głowę
pełną pomysłów a także parę projektów.
Pozdrawiam!
Strona 2 z 3 • Znaleziono 139 wyników • 1, 2, 3