Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: Prokom Investment
Temat: Metro AG zainwestuje 500 mln zł na Wilanowie
Wielkie centrum handlowe i biurowce z siedzibą firmy chce na 20 ha przy ul.
Przyczółkowej w Wilanowie zbudować Metro AG. To trzecia zapowiadana tu
inwestycja po Auchan i Carrefourze
Na polach wilanowskich zapowiada się walka na śmierć i życie. Najpotężniejsze
firmy chcą tu zbudować swoje centra handlowe. Każda z nich szykuje ponad 100
mln dolarów na inwestycję i zapewnia, że stworzy obiekt wyjątkowy.
Wczoraj firma Metro AG (jeden z największych koncernów handlowych na świecie)
po raz pierwszy pokazała publicznie swój projekt w pałacu wilanowskim. To samo
wcześniej zrobiło Auchan, Carrefour nadal się ukrywa.
Centrum pod żaglem
- To będzie największe centrum M1 w Polsce. Chcemy też postawić biurowce z
siedzibą naszej firmy na całą Europę Środkową i Wschodnią. Koszt inwestycji w
Wilanowie szacujemy na 0,5 mld zł - powiedział "Gazecie" Karl-Josef Baum,
pełnomocnik zarządu Metro AG.
Oprócz galerii z butikami i kawiarniami znalazłyby się tu m.in. Media Markt,
Real i Praktiker. Łącznie powierzchnie handlowe zajęłyby ok. 100 tys. m kw.
Całość ma powstać na działce o pow. 20 ha przy ul. Przyczółkowej. Gdzie
dokładnie?
- Między planowaną autostradą A2 a przedłużeniem ul. Płaskowickiej. Skręcając z
al. Sobieskiego w ul. Przyczółkową mijamy budowany ratusz gminy Wilanów. Po
przejechaniu ok. 2 km w stronę Powsinka po prawej stronie mamy działkę Metra -
mówi dr Stefan Kuryłowicz, architekt i główny projektant centrum.
Architekt bliżej ul. Przyczółkowej zaprojektował sześć niskich biurowców
(cztery kondygnacje), potem jest szeroki pas zieleni z parkiem (30 proc.
terenu). Dopiero w głębi działki (170 m od ulicy) stanąłby bardzo duży obiekt z
wielopoziomowym parkingiem pod dachem-żaglem z tkaniny.
- Całe centrum pełniłoby funkcję bariery akustycznej, która uchroni kilkanaście
tysięcy mieszkańców Miasteczka Wilanów [osiedla na 170 hektarach firmy Prokom
Investments - red.] od hałasu skrzyżowania wielkich dróg - przekonuje dr
Kuryłowicz.
Temat: Info BIOTON
Info BIOTON
Bioton przejmuje 18,2 proc. akcji SciGen, odwołuje prognozy 08:35 31.10.2005
poniedziałek
29.11. Warszawa (PAP) - Bioton SA, produkujący rekombinowaną insulinę ludzką
i antybiotyki, podpisał umowę nabycia 18,2-proc. pakietu akcji singapurskiej
spółki SciGen Ltd. i tym samym jego udział w tej spółce zwiększy się do 44,7
proc.
"W dniu 27 października 2005 roku Bioton SA podpisał umowę nabycia 18,2-
proc. pakietu akcji SciGen Ltd od spółki Scitech Genetics Pte Ltd. Obecnie
Bioton posiada 26,5 proc. akcji SciGen Ltd. W wyniku zakończenia nabycia
niniejszego pakietu akcji, będzie posiadał 44,7 proc. akcji. W konsekwencji
powyższej transakcji Bioton SA jest zobowiązany wezwać pozostałych
akcjonariuszy do sprzedaży akcji SciGen Ltd." - poinformowała spółka w
sobotnim komunikacie.
Zgodnie z wczesniejszymi informacjami zakup akcji SciGen Ltd ma być opłacony
gotówką (3,8 mln zł) oraz 2.057.570 akcjami Biotonu.
"Przejęcie kontroli nad SciGen Ltd jest potwierdzeniem realizacji globalnej
strategii rozwoju spółki, która zmierza do osiągnięcia znaczącej pozycji jako
producenta insuliny na świecie" - powiedział, cytowany w komunikacie, prezes
Biotonu Adam Wilczęga.
Spółka podała również, że w związku z koniecznością podniesienia kapitału
zakładowego oraz emisji akcji związanych z tą transakcją, Bioton odwołuje
wszystkie publikowane dotąd prognozy.
Po wynikach drugiego kwartału grupa Bioton prognozowała osiągnięcie w 2005
roku 28 mln zł zysku netto, 37 mln zł zysku operacyjnego i 154 mln zł
przychodów.
Największym akcjonariuszem Biotonu jest Prokom Investments (45,5 proc. akcji
i głosów), kojarzona z Ryszardem Karuze firma Nihonswi AG (14,05 proc.), BACA
(11,25 proc.) i Instytut Biotechnologii i Antybiotyków (10,21 proc.). (PAP)
Temat: Włosi wybudują miasto obok Huty Warszawa
Włosi wybudują miasto obok Huty Warszawa
Budowa nowej dzielnicy mieszkaniowej może wiązać się z likwidacją Huty
Warszawa - pisze DZIENNIK. Jej właściciel koncern Arcelor Mittal nie
potwierdza tych informacji.
Nie zmienia to jednak faktu, że jeśli rozmowy pomiędzy Pirelli RE i koncernem
Lucchini zakończą się sprzedażą gruntów wokół Huty Warszawa, to za kilka lat
powstanie tam wielka, licząca 70 tys. mieszkań dzielnica. Bezpośrednie
sąsiedztwo huty może okazać się uciążliwe.
Z informacji "Wall Street Journal Polska" wynika, że rozpoczęcie realizacji
inwestycji planowane jest za 5-6 lat. Pirelli RE liczy, że do tego czasu
produkcja Huty Warszawa zostanie znacznie ograniczona lub nawet zlikwidowana.
Jednak Ewa Karpińska, rzecznik Arcelor Mittal w Polsce, zaprzecza. Twierdzi,
że koncern zamierza rozwijać swoją działalność i rozważa kolejne inwestycje w
najbliższych latach. Poinformowała też, że nie zostały podjęte żadne decyzje
związane ze zmianą przeznaczenia terenów przemysłowych Huty.
Tymczasem dla Pirelli RE najkorzystniejsze byłoby szybkie uchwalenie planu
miejscowego, który zmieniłby przeznaczenie terenu z przemysłowego na
mieszkaniowy. Arcelor nie dostałby pozwolenia na budowę kolejnych linii
produkcyjnych i z czasem musiałby zrezygnować z utrzymywania zakładu, który
przestałby być konkurencyjny.
Do uchwalenia planu droga jest jednak daleka, bo Rada Warszawy nie podjęła
jeszcze żadnej uchwały w tej sprawie. Warszawa w najbliższych latach osiągnie
populację rzędu 3 mln osób. Dlatego tego typu inwestycje są niezbędne.
"W przypadku terenów huty trzeba dokładnie zbadać aspekty ekologiczne.
Inwestor musi też pamiętać, że nie może stworzyć olbrzymiej sypialni. W takim
projekcie muszą się znaleźć szkoły, szpitale oraz obiekty handlowe, kulturalne
i rozrywkowe" - uważa Zbigniew Okoński, wiceprezes Prokom Investments, firmy,
która na blisko 170 ha wznosi Miasteczko Wilanów.
Temat: LISTA UCZCIWYCH Z SLD
Legalność majątku Kwaśniewskiego
W czasie rozmów z Aleksandrem Gudzowatym Józef Oleksy powątpiewał, czy
Aleksander Kwaśniewski jest w stanie wytłumaczyć się ze swojego majątku –
informuje serwis wprost.pl.
Dziennikarze tygodnika "Wprost" dotarli do stenogramów rozmów byłego premiera
Józefa Oleksego i właściciela Bartimpeksu Aleksandra Gudzowatego. Zostały one
złożone jako dowód w Prokuraturze Apelacyjnej w Warszawie w sprawie rzekomych
gróźb i nacisków na biznesmena ze strony polskich tajnych służb.
W prokuraturze są zdeponowane dwie taśmy z nagranymi rozmowami między
Gudzowatym i Oleksym: z 14 września i 2 października 2006 r. Rozmawiając z
biznesmenem o intrygach, jakie przeciwko Bartimpeksowi miały jakoby snuć
polskie tajne służby, były premier przy okazji wygłasza wiele interesujących
opinii o dawnych i obecnych kolegach, o naszej scenie politycznej i
gospodarczej - piszą dziennikarze "Wprost" Jan Piński i Krzysztof Trębski.
Najciekawsza jest część rozmów, w której Oleksy opowiada o majątku byłego
prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego.
- Nie uzbiera, jeżeli nie wiem jak się naharował, to nie uzbiera tyle ile
potrzebuje na wylegitymizowanie tego – mówi o nieruchomościach Kwaśniewskiego
Oleksy.
– Nie pamiętam takiej rozmowy - powiedział były premier w rozmowie z "Wprost".
Ale, według informacji tygodnika, autentyczność taśm potwierdziła ABW.
Oleksy: /stenogram/
- Ich sprawa, ja nikomu nie zazdroszczę. Tylko, że gdyby ktoś się zawziął, to
apartament u Krauzego (w Miasteczku Wilanów, projekcie Prokomu Investments) to
jest minimum 4,5 mln zł. Przecież to jest 400 metrów, tam chodzi po 11 tys. za
metr, to policz sobie, ile to kosztuje, ten 400-metrowy apartament. Dom w
Kazimierzu (Dolnym) nie umiem tego wycenić, ale na pewno jest to droga sprawa.
I to nie jest wszystko. Jak zderzysz jego wynagrodzenia prezydenckie, a nawet
Joli dochody, no to co z tego, że ona ma 100 tys. za ten program w telewizji
["Lekcja stylu" w TVN Style], by się wstydziła tam występować. (…) Teraz on
[Kwaśniewski] ma dołączyć jeszcze na kolejne 10 tysięcy, ale nie uzbiera,
jeżeli nie wiem jak się naharował, to nie uzbiera tyle ile potrzebuje na
wylegitymizowanie tego. Jedyną karą boską za ewentualne tego typu nieuczciwości
jest niemożność wylegitymizowania tych pieniędzy".
Józef Oleksy o nieruchomościach zakupionych przez Aleksandra Kwaśniewskiego i
jego żonę po tym, jak odszedł on z Pałacu Prezydenckiego (za serwisem
wprost.pl).
wiadomosci.onet.pl/1506597,11,item.html
Temat: Swiatowy odwrot od ropy
40 proc. akcji Petrolinvestu dla Kazachów
Sława!
nafta.wnp.pl/40-proc-akcji-petrolinvestu-dla-kazachow,40814_1_0_0.html
40 proc. akcji Petrolinvestu dla Kazachów
wnp.pl (Piotr Apanowicz)
21.01.2008 14:12
Przejęcie przez Petrolinvest dodatkowych udziałów w spółkach Emba Jug Nieft i
Occidental Recources, a także 100 proc. akcji firmy Capital Energy w zamian za
akcje Petrolinvestu, o czym spółka informowała w ubiegłym tygodniu, doprowadzi
do znaczącej zmiany w akcjonariacie polskiej spółki.
- Właściwie można już mówić, że Petrolinvest to spółka kazachsko-polska -
stwierdził na konferencji prasowej Paweł Gricuk, prezes firmy. Według niego w
lutym i na początku marca prowadzony będzie proces due diligence przejmowanych
spółek, a w marcu powinna zostać określona ostateczna cena przejmowanych udziałów.
Wiadomo jednak, że przejęcia nie mają znaczenia z punktu widzenia wydatków
gotówkowych. Za to po ich finalizacji, co zdaniem prezesa Gricuka powinno
nastąpić w czerwcu tego roku, dotychczasowi właściciele kazachskich spółek
(łącznie kilkanaście firm) staną się właścicielami w sumie ok. 40 proc. udziałów
Petrolinvestu.
Tym samym udział Ryszarda Krauze i spółki Prokom Investments, dotychczasowych
akcjonariuszy dominujących, zmniejszy się z 49 proc. do ok. 29 proc., a udziały
Nihonswi AG spadną z 21 proc. do ok. 13 proc. Do tej pory 30 proc. akcji
należało do pozostałych akcjonariuszy, a po zamknięciu transakcji w obrocie
pozostanie ok. 18 proc. akcji.
- Ta zmiana jest dla nas o tyle korzystna, że dzięki temu kazachscy inwestorzy
będą żywotnie zainteresowani wzrostem wartości Petroilinvestu - uważa Paweł Gricuk.
Forum Słowiańskie
gg 1728585
Temat: Pierwszy duży prywatny szpital
Pierwszy duży prywatny szpital
Placówka powstanie na terenie Miasteczka Wilanów
Firma Medicover, świadcząca odpłatne usługi medyczne, wybuduje w Wilanowie
szpital. Będzie to pierwsza prywatna wielooddziałowa placówka tego typu w
Warszawie.
Według naszych informacji, firma Medicover od kilku miesięcy szukała
możliwości zainwestowania w szpital. Rozważała m.in. przejęcie któregoś z
zadłużonych szpitali publicznych. W końcu firma zdecydowała się na budowę
szpitala od podstaw.
Pełna serwis
Aby zrealizować przedsięwzięcie zakupiono działkę na terenie Miasteczka
Wilanów od Prokom Investments SA.
– Na tym terenie powstają nowe osiedla mieszkaniowe, zamieszkają tu tysiące
ludzi, którzy będą potrzebować szpitala – mówią przedstawiciele Medicover. Z
budowy szpitala cieszą się też twórcy Miasteczka Wilanów. Dzięki inwestycji
zakup mieszkania na Polach Wilanowskich stanie się jeszcze bardziej atrakcyjny.
Zdrowie za pieniądze
Szpital nie będzie molochem. Ma mieć tylko 120 łóżek (w szpitalu przy ul.
Banacha jest ich 1130). Będzie placówką wielooddziałową, tzn. że pacjenci będą
mogli korzystać z pomocy lekarzy wyspecjalizowanych we wszystkich dziedzinach
chorób wewnętrznych. Przy szpitalu powstanie oddział ratunkowy.
W tej chwili Medicover posiada w Warszawie trzy centra (przychodnie), w
których oferuje szeroką gamę usług medycznych. Opieka medyczna opiera się
głównie o tzw. abonamenty. Pacjenci co miesiąc płacą za opiekę medyczną bez
względu na to, czy z usług lekarzy korzystają, czy też nie. Cena abonamentu
waha się od 259 do 509 zł miesięcznie i zależy od zakresu opieki medycznej.
Dwa w jednym
Informacją o budowie nowego prywatnego szpitala zdziwiona jest Maria Dziura,
zastępca dyrektora miejskiego biura polityki zdrowotnej. Przyznaje natomiast,
że miasto także przymierza się do budowy nowego szpitala na południu Warszawy.
– Na razie jesteśmy na etapie poszukiwania działki. Zanim podejmiemy
ostateczną decyzję, będziemy musieli dokonać dokładnej analizy potrzeb – mówi
wicedyrektor Dziura.
Placówki, nawet jeśli powstaną obok siebie, nie będą konkurować o pacjentów.
Medicover obsłuży tych bogatszych, a szpital miejski wszystkich pozostałych.
/ŻW/
Temat: Uczciwość czerwonego prezia Polski i jego majątek!
Uczciwość czerwonego prezia Polski i jego majątek!
wiadomosci.onet.pl/1506597,11,item.html
"Oleksy: ja nikomu nie zazdroszczę
- Ich sprawa, ja nikomu nie zazdroszczę. Tylko, że gdyby ktoś się zawziął, to
apartament u Krauzego (w Miasteczku Wilanów, projekcie Prokomu Investments) to
jest minimum 4,5 mln zł. Przecież to jest 400 metrów, tam chodzi po 11 tys. za
metr, to policz sobie, ile to kosztuje, ten 400-metrowy apartament. Dom w
Kazimierzu (Dolnym) nie umiem tego wycenić, ale na pewno jest to droga sprawa.
I to nie jest wszystko. Jak zderzysz jego wynagrodzenia prezydenckie, a nawet
Joli dochody, no to co z tego, że ona ma 100 tys. za ten program w telewizji
["Lekcja stylu" w TVN Style], by się wstydziła tam występować. (…) Teraz on
[Kwaśniewski] ma dołączyć jeszcze na kolejne 10 tysięcy, ale nie uzbiera,
jeżeli nie wiem jak się naharował, to nie uzbiera tyle ile potrzebuje na
wylegitymizowanie tego. Jedyną karą boską za ewentualne tego typu
nieuczciwości jest niemożność wylegitymizowania tych pieniędzy".
Józef Oleksy o nieruchomościach zakupionych przez Aleksandra Kwaśniewskiego i
jego żonę po tym, jak odszedł on z Pałacu Prezydenckiego (za serwisem wprost.pl).
DZIĘKUJĘ. NIE MAM WIĘCEJ PYTAŃ!!! WASZ IDOL OKAZAŁ SIĘ ZWYKŁYM PREZIEM, NA
KTÓREGO POWOŁYWAŁ SIĘ KULCZYK!!! TERAZ WIADOMO SKĄD MIAŁ!!! I TAK JEST Z
NIEMALŻE KAŻDYM CZERWONYM BARONEM! CHCECIE TAKIEGO PAŃSTWA? BO JA NIE!!!!!!
_______________________________________________________________________________
ANDRZEJ KOSZTOWNIAK, LAT 30 - PREZYDENTEM RADOMIA WIELU KADENCJI!!!
NIE PYTAJ CO RADOM ZROBIŁ DLA CIEBIE! SPYTAJ CO TY ZROBIŁEŚ DLA RADOMIA???!!!
Temat: Oleksy krytykuje kolegów z lewicy
Za "Wprost"
O nieruchomościach zakupionych przez Aleksandra Kwaśniewskiego i jego żonę po
tym, jak odszedł on z Pałacu Prezydenckiego: „Ich sprawa, ja nikomu nie
zazdroszczę. Tylko, że gdyby ktoś się zawziął, to apartament u Krauzego [w
Miasteczku Wilanów, projekcie Prokomu Investments] to jest minimum 4,5 mln zł.
Przecież to jest 400 metrów, tam chodzi po 11 tys. za metr, to policz sobie,
ile to kosztuje, ten 400-metrowy apartament. Dom w Kazimierzu [Dolnym] nie
umiem tego wycenić, ale na pewno jest to droga sprawa. I to nie jest wszystko.
Jak zderzysz jego wynagrodzenia prezydenckie, a nawet Joli dochody, no to co z
tego, że ona ma 100 tys. za ten program w telewizji ["Lekcja stylu" w TVN
Style], by się wstydziła tam występować. (…) Teraz on [Kwaśniewski] ma dołączyć
jeszcze na kolejne 10 tysięcy, ale nie uzbiera, żeby nie wiem jak się
naharował, to nie uzbiera tyle ile potrzebuje na wylegitymizowanie tego. Jedyną
karą boską za ewentualne tego typu nieuczciwości jest niemożność
wylegitymizowania tych pieniędzy".
O Wiesławie Kaczmarku, byłym ministrze skarbu w rządzie SLD Leszka Millera: „Za
co Kaczmarka znienawidził Kwaśniewski? Za to, że we Francji obiecał Chiracowi,
że mu odda Ruch [wtedy spółka skarbu państwa] i przyjechał, a Kaczmarek
powiedział „o takiego" i nie dopuścił do dziś do sprywatyzowania Ruchu na rzecz
Francuzów. (…) Jak Miller powoływał rząd i zgłosił Kaczmarka, to Kwaśniewski
histerycznie sprzeciwił się, a jak Leszek się uparł, to Kwaśniewski wezwał
Ungiera [był wówczas szefem Kancelarii Prezydenta] i powiedział: Piszcie
komunikat, że odmawiam powołania tego rządu. Na to Leszek, ze swoim cynizmem,
mówi: Oluś, ty nie masz tutaj nic do powiedzenia. I tym przypieczętował
nienawiść"".
Temat: Disneland biurowy komuchów za miliard w Wilanowie
Disneland biurowy komuchów za miliard w Wilanowie
Zydowska Gazeta.pl doniosla w poniedziałek, 24 lutego 2003 m.in.:
Planowanie terenów zielonych przyszłego Miasteczka Wilanów - wykład prof.
Marthy Schwartz (Zydowki)
Dariusz Bartoszewicz (reporter dla zydowskieh Gazety Wyborczej) napisal:
Studenci z Harvardu myślą, jak urządzić place i zieleń na terenie przyszłego
Miasteczka Wilanów
Moje zdanie:
Dlaczego zydowscy studenci Zydowki Marthy Schwartz maja "pracowac" dla
zainkasowania olbrzymich sum pieniedzy z potu polskiego robotnika?
Dlaczego Prokom[uchowe] Investments zatrudnia u siebie Zyda, ktory
wybral Zydowke do zaplacenia jej za "prace", ktora ona sama nie
moze wykonac i do ktorej ona sie nie nadaje?
Sa znakomici projektanci we Wloszech, Niemczech, Francji,
Hiszpanii i Portugalii o swiatowej klasie.
Za mniejsze pieniadze!
Dlaczego zydowska miernota filisterska ma pasozytowac na nas?
Po wtore, dlaczego w Warszawie ma powstac jeszcze jeden Disneyland biurowy?
Mamy na przyklad do poratowania achitekture secesji w Bydgoszczy zrujnowana
przez rzady Zydow w Polsce.
Dosc Zydzi kradna poprzez banki. (Vide ostatnie przemowienie posla
Domagam sie zamkniecia tego projektu i kryminalnego dochodzenia przeciwko
korupcji prozydowskiej w Prokom Inwestments.
W Forum Bydgoszcz czytamy:
W Warszawie kolejna inwestycja - 1mld DOLARÓW!
“Miasteczkow Wilanów to jedna z wielu inwestycji, co prawda ta jest
najdroższa ale są inne na dużą skale obecnie budowane jak choćby
Złote Tarasy - 400 mln euro,
Arkadia - 270 mln euro,
lada dzień ruszy Centrum Grzybowska za 150 mln $,
trwa budowa Intercontinentala za 110 mln euro,
110 mln euro kosztuje budowany Metrpolitan,
85 mln $ kosztuje obecnie budowany etap I Eurocentrum,
80 mln euro Westin,
85 mln $ IBC
i jeszcze wiele innych bo najwięcej buduje sie za kilkadziesiat mln $.
Forum Bydgoszcz
www2.gazeta.pl/forum/794674,30353,794652.html?f=54&w=4690244&a=4690244&v=2&strona=0
Temat: Nie tylko leszcze straciły na giełdzie :)
Nie tylko leszcze straciły na giełdzie :)
Miliardy złotych straciły w ciągu ostatnich 12 miesięcy największe rekiny warszawskiego parkietu. Najwięcej stracił Ryszard Czarnecki. Wartość portfela jego akcji, na który składały się papiery m.in. grupy finansowej Getin Holding, dewelopera LC Corp. oraz Noble Banku, skurczyła się o 4 mld zł.
Ile w ciągu roku stracili najwięksi inwestorzy giełdowiIle w ciągu roku stracili najwięksi inwestorzy giełdowi
Czarnecki, który w przeszłości umiejętnie wykorzystał boom w branży finansowej i stworzył imperium zagrażające największym krajowym bankom, stał się ofiarą globalnego kryzysu finansowego. Na całym świecie od Wall Street po Moskwę inwestorzy odwrócili się od akcji spółek finansowych. Nie inaczej było w przypadku Getinu, którego kurs mimo relatywnie dobrych wyników finansowych spadł o 74 proc.
Ryszardowi Krauzemu na dobre nie wyszła wolta polegająca na porzuceniu informatycznego Prokomu dla inwestycji w branżę budowlaną (Polnord) i naftową (Petrolinvest). W ciągu roku wartość akcji posiadanych przez inwestora z Wybrzeża, który jest także dużym udziałowcem biochemicznego Biotonu, spadła aż o 81 proc., a giełdowy majątek Krauzego skurczył się o ponad 2,5 mld zł. Obecnie jego wartość to 600 mln zł.
O podobną kwotę (2,69 mld zł) skurczył się majątek Michała Sołowowa. Posiadane przez niego pakiety akcji, m.in. Barlinka, Echo Investment, Cersanitu i Synthosu przed rokiem kosztował prawie 4 mld zł - dziś warte są już niespełna 1,3 mld zł. O nieco mniejszej stracie może mówić Roman Karkosik. Na akcjach m.in. Alchemii, Boryszewa, Hutmenu i Impexmetalu stracił na papierze 1,07 mld zł.
Na tle konkurentów zupełnie inaczej wygląda giełdowy stan posiadania Zygmunta Solorza-Żaka. W ciągu roku pakiet kontrolowanych przez niego spółek giełdowych stracił na wartości tylko 5 proc., czyli 160 mln zł. Teraz są wyceniane na 2,63 mld zł. To głównie efekt tego, że kontrolowany przez Solorza Cyfrowy Polsat skutecznie opierał się bessie, a kapitalizacja tej spółki w ciągu roku zwiększyła się nawet o 7 proc. Dzięki temu gwałtownej przecenie portfeli akcji innych inwestorów Solorz-Żak po raz pierwszy zyskał miano największego indywidualnego inwestora na GPW.
Autor: Jacek Iskra
Źródło: GP/forsal.pl
Temat: Dwa wojskowe śmigłowce miały schwytać Krauzego
Biznesmen tysiąclecia rysio krauze
Czemu rysio krauze, polski biznesmen i cudotwórca tysiąclecia, gdy się dorabiał, nie pokazał, że ma jaja i nie wyszedł ze swoimi produktami informatycznymi na prawdziwy rynek?
Prawdziwy czyli taki, gdzie ktoś np. pyta o cenę.
Inni panowie biznesmeni szanowni tak właśnie uczynili, poszli się bić na wolny rynek, nie do państwowych utracjuszy.
Tak jak np. Bill Gates.
Albo Steve Jobs (szef Apple, jakby ktoś nie wiedział).
Albo Hasso Plattner (założyciel SAP AG, jakby ktoś nie wiedział).
Albo Larry Elisson (założyciel Oracle, jakby ktoś nie wiedział).
Albo Niklas Zennström (założyciel Skype, jakby ktoś nie dział).
Nie. Rysio krauze, jak tu jest napisane o
pl.wikipedia.org/wiki/Ryszard_Krauze#Kariera
"W 1987 r. założył firmę Prokom (obecnie Prokom Software SA), jedną z największych polskich firm informatycznych uzyskujących znaczne dochody z kontraktów informatyzacji sektora publicznego: informatyzacja ZUS, MON, MEN, NIK, KGHM, Poczty Polskiej"
Informatyzował ZUS, naszą ulubioną instytucję finansową, która zapewni nam godziwe emerytury i dobrobyt na jesień życia i która wcale nie zbankrutuje za parę lat. Do której wcale nie trzeba dorzucać milionów złotych rocznie już teraz.
MON informatyzował, pocztę i wszystkie inne PAŃSTWOWE instytucje, gdzie traci się Twoje kochany czytelniku pieniądze. Które nie powinny istnieć. W których nikt nie widzi problemu aby za komputer warty 3000 złotych dać 9000 złotych. Przecież to bezpańska państwowa gotówka.
Po co ze wspólnej kiesy dać na szpital onkologiczny który może uratuje Ciebie jak przyjdą kłopoty?
Po co dać na badania przesiewowe które może uratują wielu ludzi wykrywając wcześnie choroby które zdiagnozowane później są smiertelne.
Po co dać na szkoły, inwestować w młodych utalentowanych?
Lepiej było dać firmie rysia.
Jeszcze mały kawałek.
"Krauze w kontrolowanych przez siebie firmach zatrudniał lub zatrudnia byłych oficerów służb specjalnych lub polityków: w 2005 Wiesław Walendziak został wiceprezesem Prokom Investments oraz członkiem w radzie nadzorczej Biotonu. W radzie nadzorczej Biotonu zasiadał także Sławomir Petelicki (do lipca 2007) razem z Wojciechem Raduchowskim-Brochwiczem. Krzysztof Pusz w latach 1994-1996 był w Prokomie dyrektorem ds. marketingu[5]."
Czyli monopol na informatyzację państwowych darmozjadów i jednocześnie cieplutkie posadki dla powyborczych odpadów politycznych z poprzedniej ekip rządzących.
Temat: Nowy Wilanów - by PROKOM i PKO INWESTYCJE
Plany prokomu
Hiszpańska Fadesa Inmobiliaria to prawdopodobny nowy partner Prokomu w
inwestycjach mieszkaniowych na południu Warszawy
Zbigniew Okoński, prezes Prokom Investments (z lewej) z Leonem Gurwiczem,
wiceprezesem Robyg Development podczas prezentacji pokazowego apartamentu na
osiedlu Robyg w Wilanowie
W przyszłym roku na terenie Miasteczka Wilanów rozpocznie się budowa nowego
osiedla mieszkaniowego na 2 tysiące mieszkań oraz parku technologicznego o
łącznej powierzchni 50 tys. mkw. Poinformował o tym w ubiegłym tygodniu
Zbigniew Okoński, prezes Prokom Investments, firmy, do której należy 169
hektarów gruntu w Wilanowie.
Osiedle mieszkaniowe Prokom wybuduje z hiszpańską firmą deweloperską, zaś
składający się z trzech budynków kompleks biurowy w spółce z innym deweloperem
działającym na polskim rynku. – Nazw jeszcze nie mogę podać, będziemy to mogli
zrobić w przyszłym miesiącu, kiedy podpiszemy umowy – informuje Okoński.
Od osób związanych z Miasteczkiem Wilanów dowiadujemy się, że hiszpańskim
inwestorem jest firma Fadesa Inmobiliaria. W ub. tygodniu nie udało nam się
jednak skontaktować z centralą Fadesy w galicyjskiej La Corunii, a
przedstawiciele Prokomu nie chcieli potwierdzić tej informacji. – Mogę tylko
powiedzieć, że Fadesa jest wśród kilku największych deweloperów hiszpańskich, z
którymi się kontaktujemy – mówi enigmatycznie Katarzyna Gozdek, dyr.
organizacyjny Prokom Investments. Dodaje, że hiszpański deweloper, który
prawdopodobnie pojawi się w Miasteczku Wilanów to na polskim rynku nowy
inwestor. Przedstawiciele Prokomu nawiązali z nim kontakt dwa lata temu na
targach inwestycyjnych w Barcleonie.
Osiedle Hiszpanów powstałoby na 17-hektarowej działce, która znajduje się
pomiędzy oddanym już do użytku osiedlem firmy Robyg Development a Skarpą
Wiślaną, oddzielającą Wilanów od Ursynowa. Z kolei na znajdującej się nieco
dalej na południe działce o powierzchni 4 hektarów ma powstać kompleks biurowy.
W założeniu szefów Prokom Investments, kompleks biurowy będzie oddzielał część
mieszkaniową miasteczka Wilanów od planowanej autostrady A-2, która w tym
miejscu będzie południową obwodnicą stolicy.
Prokom Investments będzie wspólnikiem w obu inwestycjach. – Zamierzamy
powtórzyć wypróbowany już schemat, który zastosowaliśmy z firmą Robyg –
tłumaczy Okoński.
Prokom Investments i zarejestrowana w Holandii Robyg BV mają po połowie
udziałów w spółce Robyg Development, która właśnie kończy pierwszą fazę budowy
osiedla Nowa Rezydencja Królowej Marysieńki. Ma ona 180 mieszkań, z których 140
zostało już sprzedanych, a część jest już nawet zasiedlonych – poinformował w
ub. tygodniu Leon Gurwicz, wiceprezes Robyg Developemnt.
Po sukcesie pierwszej fazy Robyg Development przygotowuje się do drugiej, która
przewiduje budowę kolejnych 167 mieszkań. Ewa Iłowiecka, dyr. ds. marketingu i
sprzedaży Robyg Development ma nadzieję, że firma otrzyma pozwolenie na budowę
drugiego etapu na początku listopada.
W Miasteczku Wilanów trwa też obecnie budowa osiedla spółki Wilanów Investments
utworzonej przez Prokom Investments oraz PKO Inwestycje. Osiedle, w którym
znajdzie się 520 mieszkań, ma być ukończone w ciągu 15 miesięcy.
Sześciopiętrowy kompleks biurowo-hotelowy na terenach kupionych od Prokom
Investments buduje też firma Skanska Property Poland. Z kolei w 2005 roku ma
się rozpocząć budowa Międzynarodowej Szkoły Niemieckiej dla 600 dzieci –
informuje prezes Okoński. Szkoła docelowo ma się przenieść do nowej siedziby z
obecnej, znajdującej się również w Wilanowie.
Przedstawiciele Prokom Investments przyznają, że obecnie jest dla nich
priorytetem uzyskanie pozwolenia na budowę centrum handlowego, którego głównym
inwestorem ma być firma Auchan. Aby otrzymać pozwolenie, inwestor musi
przedstawić raport o wpływie inwestycji na środowisko. Domaga się tego
Samorządowe Kolegium Odwoławcze, które wstrzymało procedurę przyznania
pozwolenia.
– Centrum handlowe tak czy inaczej musi tu powstać – tłumaczy prezes Okoński. W
budowanych na naszym terenie lokalach zamieszka łącznie 35 tys. osób. Oni muszą
gdzieś robić zakupy.
Temat: BIOTON,FON,SANWIL
Prokom Investments nie planuje zmniejszenia zaangażowania w Biotonie
(2006-02-14 17:08:00)
Prokom Investments nie planuje zmniejszenia zaangażowania w Biotonie
14.2.Warszawa (PAP) - W środę do obrotu na warszawskiej giełdzie
wejdzie 66.766.497 akcji Biotonu, z czego więcej niż połowa należy
do Prokomu Investments, a reszta do Nihoswi. Prokom Investments
nie planuje zmniejszać zaangażowania w Biotonie - poinformował we
wtorek PAP Adam Wilczęga, prezes Biotonu.
"Akcje to zostały wyemitowane z 18-miesięcznym lockupem i teraz
ten okres mija, więc w sposób automatyczny wchodzą one obecnie do
obrotu na giełdzie oraz są asymilowane zgodnie z obowiązującymi
przepisami" - powiedział PAP prezes Biotonu.
Wprowadzane akcje do obrotu stanowią 37,5 proc. wszystkich
wyemitowanych do tej pory akcji przez biotechnologiczny Bioton.
"Prokom Investments na pewno nie zamierza zmniejszać swojego
zaangażowania z wielu powodów, m.in. dlatego, że jest to bardzo
rentowne przedsięwzięcie, więc zmniejszanie zaangażowania byłoby
działaniem pod prąd" - powiedział Wilczęga.
"Jsteśmy dopiero na początku naszego rozwoju, na początku
ekspansji globalnej, więc tym bardziej Prokom jako strategiczny
udziałowiec nie zamierza zmniejszać zaangażowania" - dodał.
Prokom Investments posiada obecnie 45,5 proc. akcji Biotonu, a
Nihoswi 14 proc. Nihoswi jest kojarzony z Ryszardem Krauze.
Bioton, który w 2005 roku przekroczył 1 proc. światowego rynku
insuliny szacowanego obecnie na 12 ton, planuje zwiększenie
udziału do 5 proc. na koniec 2007 roku (ilościowo).
Obecnie trwa wezwanie Biotonu na akcje singapurskiej firmy
SciGen. Zapisy rozpoczęły się 8 lutego i potrwają 4 tygodnie.
Bioton proponuje dwie opcje płatności, tylko gotówkę (0,0928
dolara australijskiego za jedną akcję SciGen) lub wariant łączony:
0,0157 dolara australijskiego i 0,0201 akcji Biotonu.
Bioton w związku z umową nabycia 18,2 proc. akcji SciGen,
zwiększającej jego udział w tej spółce do 44,7 proc., musiał
ogłosić wezwanie na pozostałe akcje SciGenu.
Anna Podgórska (PAP)
14.2.Warszawa (PAP) - Sanwil, specjalizujący się w produkcji
materiałów powlekanych, spodziewa się, że I kwartał 2006 roku
będzie dobry pod względem przychodów dzięki efektom nowo
uruchomionych linii produkcyjnych oraz zakończeniu zmian
restrukturyzacyjnych w spółce - poinformował PAP Jacek Rudnicki,
prezes spółki.
"Podobnie jak IV kwartał ubiegłego roku, który był najlepszy od
10 lat pod względem przychodów, tak też I kwartał 2006 roku będzie
zdecydowanie jednym z najlepszych, odkąd spółka jest notowana na
giełdzie. Na pewno przychody w I kwartale 2006 roku będą bardzo
zadowalające dla akcjonariuszy" - powiedział PAP we wtorek Rudnicki.
W głównej mierze mają się do tego przyczynić efekty uruchomionych
w 2005 roku linii produkcyjnych.
"W ubiegłym roku ponieśliśmy duże inwestycje w nowe linie
technologiczne. W tym kwartale korzystamy już z ich mocy
produkcyjnych i przełoży się to na wyniki tego kwartału. Ponadto
pracujemy nad wykorzystaniem faktu, że otrzymaliśmy autoryzację
dostawców materiałów dla produktów sieci IKEA. Jest tu szansa
pojawienia się kontraktów" - ocenił prezes.
Poniesione przez Sanwil inwestycje odbiły się jednak na rocznych
wynikach spółki. W 2005 roku Sanwil wykazał stratę netto w
wysokości 17 tys. zł, natomiast przychody osiągnęły poziom 39,9
mln zł.
"Poza uruchomieniem nowych linii, mieliśmy wiele zaległości i
zobowiązań wynikających z wcześniejszych układów, m.in.
obowiązujący do 31 grudnia ubiegłego roku zakładowy układ
zbiorowy" - powiedział Rudnicki.
Mimo straty w wysokości 17 tys. zł, którą Sanwil wykazał na
koniec 2005 roku, prezes Rudnicki jest zadowolony z osiągnięć IV
kwartału.
"Mimo czynników, o których wspomniałem wcześniej, przychody w IV
kwartale są najwyższe od wielu lat" - ocenił.
W okresie od października do grudnia Sanwil odnotował 12,57 mln
zł przychodów ze sprzedaży. Spółka miała 675 tys. zysku na
poziomie netto.
Urszula Płońska (PAP)
Śmieci powiadzasz???????? Z tych"smieci"jest kasa Co do naganiania to ludzie
swoj rozum mają.I tak zrobia co zechca.
Tylko co do FONU mam watpliwosci i dlatego zadałem to pytanie.I prosze Fonowców
o opinię.
Z parkietowym pozdro.Byczysko
Temat: 6 milionów odszkodowania i zadośćuczynienia
Prokom Investments _ P.P.T.K.M.SA ( Gdynia )
gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33209,2555904.html
Dlaczego Prokom Investments Ryszarda Krauze skupuje akcje przedwojennej spółki
Sławomir Sowula, Bartosz Gondek, Gdańsk 17-02-2005 , ostatnia aktualizacja
17-02-2005 14:28
Prokom Investments Ryszarda Krauze skupił akcje przedwojennej gdyńskiej spółki.
Teraz chce odzyskać należące do niej nieruchomości i zarobić na tym miliony złotych
Spółka, której akcje kupił Prokom Investments, to Pierwsze Polskie Towarzystwo
Kąpielisk Morskich SA. Powstała w 1920 r., a stworzył ją warszawski bankier
Ryszard Gałczyński. Jej udziałowcami byli arystokraci i politycy. Perłą w
koronie towarzystwa były działki położone na dwóch wzniesieniach w centrum
Gdyni. Dziś to Wzgórze św. Maksymiliana i Kamienna Góra. Metr kw. kosztuje tam
nawet 2 tys. zł. W sumie do spółki należało 17 hektarów ziemi. Część z działek
leży również w śródmieściu miasta.
Akcje jeszcze w latach 90. należały do spadkobierców udziałowców. Prokom
Investments, należący do Ryszarda Krauze, jednego z najbogatszych Polaków,
odkupił je od nich w 2000 r. Za ile? To tajemnica.
- To spadkobiercy złożyli nam ofertę zakupu akcji - mówi Anna Stopka, z ramienia
Prokomu obecna prezes towarzystwa. - Zdecydowaliśmy się na to i realnie liczymy
na odzyskanie ok. 20 proc. gruntów.
W PRL cały majątek spółki przejął likwidator. Nie doprowadził jednak do
wykreślenia jej z rejestrów sądowych. To dlatego - według obecnych władz -
spółka ciągle działa i to daje jej prawo do odzyskania przedwojennych
nieruchomości. Trudno nawet oszacować ile są one w sumie warte. Najcenniejsza
działka leży na bulwarze Nadmorskim w Gdyni. Stoi na niej Dom Marynarza. Tylko
ten fragment przedwojennego majątku towarzystwa może być wart kilkanaście
milionów złotych. Obecnie zarządza nim Ministerstwo Infrastruktury, które już
dwukrotnie odmówiło przekazania terenu spółce Ryszarda Krauzego.
- Zaskarżone przez Pierwsze Polskie Towarzystwo Kąpieli Morskich orzeczenia, na
mocy których przejęto majątek spółki zostały wydane zgodnie z ówcześnie
obowiązującymi przepisami - tłumaczy Ryszard Nałęcz, dyrektor Biura Komunikacji
Społecznej Ministerstwa Infrastruktury. Sprawa trafiła do sądu
administracyjnego. To nie wszystko, o co się stara spółka. W pobliżu Domu
Marynarza jest jeszcze 2 ha ziemi, a kolejny hektar to kilkadziesiąt fragmentów
ulic w śródmieściu.
- Te tereny przeszły na własność miasta i to miasto powinno wypłacić
odszkodowanie - mówi prezes Stopka. - Analizujemy też, czy możliwe jest
odzyskanie niezabudowanych gruntów. Miasto nie mówi firmie Krauzego "nie". -
Spółka złożyła u nas pismo z wykazem nieruchomości, za które domaga się
odszkodowania lub rozliczeń w naturze - mówi Joanna Grajter rzecznik UM w Gdyni.
- Nie ukrywamy, że dla nas korzystniejsza byłaby zamiana gruntów.
Mecenas Roman Nowosielski, specjalizujący się w odzyskiwaniu przedwojennego
mienia, powiedział "Gazecie", że nieruchomości przedwojennej spółki można
odzyskać, co pokazuje przykład Hotelu Europejskiego w Warszawie. Sąd przyznał
tam przedwojennym właścicielom spółki prawa do działki, na której stoi budynek.
Ewentualnym ułatwieniem w realizacji roszczeń przez Pierwsze Polskie Towarzystwo
Kąpielisk Morskich SA może stać się ustawa reprywatyzacyjna, której projekt rząd
przyjął we wtorek. Przewiduje on wypłacenie 15 proc. wartości utraconego mienia.
Rekompensaty przysługiwać mają m.in. spadkobiercom byłych właścicieli oraz
spółkom prawa handlowego. Utworzony będzie fundusz rekompensacyjny zasilany z
dochodów z prywatyzacji, sprzedaży nieruchomości skarbu państwa i gospodarowania
nieruchomościami lub z pożyczek z budżetu państwa. Według szacunków resortu
skarbu roszczenia z tytułu tej ustawy oraz z postępowania, które zostały
wszczęte, wskazują, że łączna kwota rekompensat może sięgnąć 11,5 mld zł.
Temat: Wyznania Józefa O.
Wyznania Józefa O.
"Olejniczak to narcyz, Kwaśniewski - krętacz, a Szmajdziński - buc nadęty -
tak o kolegach z lewicy mówił Józef Oleksy, który został nagrany w biurze
biznesmena Aleksandra Gudzowatego. - Oluś zawsze był krętaczem i to małym
krętaczem - mówił Oleksy o Kwaśniewskim. O tym, że Józef Oleksy zarzuca b.
prezydentowi, iż nielegalnie dorobił się majątku, napisał wczoraj "Wprost".
Taśmy z nagraniem rozmowy trafiły już do prokuratury. Józef Oleksy nie chce
komentować sprawy.
Do nagrań dotarł "Dziennik". Rozmowa Oleksego z Gudzowatym odbyła się podczas
ich wspólnego obiadu 14 września 2006 r. Były premier zamierzał wypytać, co
biznesmen chce zrobić z informacjami o prowokacji łapówkarskiej, w którą
zamieszani byli ludzie z otoczenia Leszka Millera. Trzygodzinna pogawędka
została nagrana przez ochronę Gudzowatego.
Oleksy: Kwaśniewski nie będzie w stanie wyliczyć się z majątku
Józef Oleksy najcięższe oskarżenia kieruje w stronę byłego prezydenta.
Twierdzi, że Aleksander Kwaśniewski i jego małżonka nigdy nie będą w stanie
wyliczyć się z ogromnego majątku. Oleksy mówi o 400-metrowym apartamencie w
Wilanowie, domu wraz z posiadłością w Kazimierzu nad Wisłą, rezydencji w
Jazgarzewie koło Piaseczna, wreszcie o drogich zegarkach, które nosi były
prezydent. O wypowiedziach Oleksego ws. nieruchomości b. prezydenta pisał
wczoraj "Wprost".
Prokom Investments: Kwaśniewscy nie kupili u nas mieszkania
- Ich sprawa, ja nikomu nie zazdroszczę. Tylko, że gdyby ktoś się zawziął, to
apartament u Krauzego (w Miasteczku Wilanów, projekcie Prokomu Investments)
to jest minimum 4,5 mln zł. Przecież to jest 400 metrów, tam chodzi po 11
tys. za metr, to policz sobie, ile to kosztuje, ten 400-metrowy apartament -
miał według "Wprost" powiedzieć Oleksy.
Dziś władze Prokom Investments zaprzeczyły, jakoby b. prezydent z żoną kupili
u nich mieszkanie.
Prokom Investments Kwaśniewscy nie kupili u nas mieszkania
"Olejniczak jak narcyz"
Oleksy nie oszczędza też innych partyjnych kolegów. Opowiada, że w sierpniu
2006 r.u syn Leszka Millera, Leszek junior, poszukiwał domu do miliona
dolarów. Tłumaczy, że dostał tę wiadomość poufnie od właścicielki agencji
nieruchomości, do której zgłosił się młody Miller: - On w swoim imieniu
zlecił poszukiwanie domu (...) Nie boi się, k...
Wystawia także cenzurki innym politykom SLD. O Wojciechu Olejniczaku, nowym
przywódcy lewicy, mówi: - Jak narcyz. Nic nie umie, w żadnym języku słowa nie
umie. To jest lider młodej, europejskiej lewicy?! Do cholery - cytuje gazeta.
Olejniczak: Oleksy mówi, co mu ślina na język przyniesie
- Przykro mi, że pan Oleksy mówi, co mu ślina na język przyniesie -
powiedział Olejniczak TVN24. Jak dodał, jeśli w ogóle mówi się takie rzeczy,
to "prosto w twarz". - Pan Oleksy sam sobie wystawił laurkę - dodał
Olejniczak pytany o przyszłość Oleksego w partii. Szef SLD zaprzeczył też
uwagom Oleksego, że nie umie mówić po angielsku. - Takiego oblicza Józefa
Oleksego publiczność jeszcze nie znała - podkreślił Olejniczak.
"Szmajdziński - buc nadęty"
Nie lepiej myśli o szefie klubu SLD, Jerzym Szmajdzińskim: - Nie rozmawiam z
nim w ogóle. Uważam go za buca nadętego. Twierdzi, że Marek Borowski
fałszował wydatki na kampanię wyborczą SdPl. Zdradza, że Krzysztof Janik
jest "po cichu" zatrudniony u Jerzego Urbana.
Wyznania Oleksego są szokujące i odsłaniają nieznane dotąd kulisy polskiej
polityki. - Lewica nie jest wspólnotą ludzi i poglądów. A partia, która nie
jest wspólnotą ludzi i poglądów, jest niczym. Jest grupką karierowiczów,
którzy chcą bez przerwy stanowisk. I tak jest. Szmajdziński, Janik, ten cały
Olejniczak. To wszystko są ambicjonerzy - odpowiada były premier i przyznaje,
że za rządów SLD "szły przekręty".
Jak informuje "Dziennik", nagranie przed kilkoma dniami trafiło do
Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która prowadzi śledztwo w sprawie gróźb
pod adresem Gudzowatego i jego najbliższych.""
Ło matko, ale sie porobiło....
Temat: Złoża Prokomu mógł kupić Orlen
Podbijanie naftowego bębenka
"Polski szejk", "Ryszard Krauze kupi pola naftowe", "Szejk z Pomorza", "Polski
biznesmen wyprzedził szejków", "Krauze potentatem naftowym" - ten krótki wybór
nagłówków krajowych gazet z ostatnich dni jest miarą gorączki, jaka ogarnęła
polskie media.
Gorączki na wieść o tym, że firma Petrolinvest, należąca po połowie do Prokom
Investments i prezesa tej spółki Ryszarda Krauze stała się udziałowcem pól
naftowych w Kazachstanie.
Gorączka ta jednak nie wybuchła nagle. Narastała od miesięcy umiejętnie
stopniowana przez specjalistów od public relations Prokomu. Najpierw dokonano
przecieku kontrolowanego do prasy (vide: "Ryszard Krauze szuka ropy", "Puls
Biznesu", 20 kwietnia 2006 r.)", by po niespełna dwóch miesiącach oddać głos
samemu Krauzemu, który lakonicznie zapowiedział, że jego firma przygotowuje
się "dosyć poważnie do wejścia w biznes paliwowy" ("Ryszard Krauze kupi pola
naftowe", "Rzeczpospolita", 8 czerwca br.) i będzie "zajmowała się eksploatacją
kilku pól naftowych ".
Atmosferę rozgrzała do zenitu Gazeta Wyborcza, która w sobotę 12 sierpnia w
czołówkowym materiale doniosła, że przedsiębiorca z Gdyni stał się pierwszym
polskim potentatem naftowym. Według GW, która cytuje Krauzego, spółka - córka
Prokomu Petrolinvest nabyła niedawno udziały w czterech spółkach z Kazachstanu.
"Każda ma duże złoża ropy naftowej i w kieszeni koncesję na ich eksploatację" -
informuje gazeta powołując się na Krauzego, który wyjaśnia, że łączna wielkość
objętych koncesjami złóż to 2 mld baryłek, a Kazachstan z 26 mld baryłek należy
do światowych potentatów. "Inwestycja jest olbrzymia. Teoretycznie złoża
mogłyby zaspokoić zapotrzebowanie Polski na ropę na 13 lat" - przytomnie
zauważa Wyborcza dodając, że Krauze wydał na roponośne pola 400 mln USD, a
drugie tyle przeznaczy na odwierty i budowę szybów.
W następnych dniach w prasie polskiej mogliśmy przeczytać analizy
rozstrząsające ekonomiczną celowość i techniczne możliwości dostarczania
kazachskiej ropy do Polski. Czytelnicy mogli dowiedzieć się, czym na rynku
surowców energetycznych są transakcje typu swap. Nie otrzymali tylko
najważniejszych informacji: jak nazywają się spółki, w których udziały nabył
Petrolinvest i gdzie dokładnie znajdują się się naftowe pola do nich należące.
Bez tej wiedzy trudno ocenić wiarygodność podawanych do publicznej wiadomości
danych.
Niewiele wyjaśnia wiadomość, że partnerem Petrolinvest został duży komercyjny
bank CenterCredit z Ałma Aty, który współpracował przy wprowadzaniu na
kazachski rynek insuliny produkowanej przez kontrolowany przez Krauzego Bioton.
Biorąc pod uwagę zapowiedzi prezesa Prokom Investments, który ujawnił, że
środki finansowe potrzebne na dalszy etap inwestycji Petrolinvest zdobędzie
wchodząc na warszawską giełdę w ciągu 9-12 miesięcy, nie należy prędko
spodziewać się ujawnienia kluczowych informacji.
Napięcie u potencjalnych inwestorów z GPW będzie zapewne podtrzymywane, ale
bębenek podbity zostanie dopiero w okolicach emisji ułatwiając wprowadzenie
spółki na giełdę z sukcesem. Wtedy dopiero sinusoida gorączki medialnej wokół
naftowego szejkanatu Ryszarda Krauzego pobije rekordy wychylając się do góry
wskutek przecieków kontrolowanych i innych sztuczek z arsenału public relations.
www.money.pl/archiwum/felieton/artykul/podbijanie;naftowego;bebenka,49,0,178225.html
Temat: TV PLUS PADŁA!
Decyzje w sprawie przyszłości telewizji mogą zapaść w najbliższych dniach.
Plansza informująca, że program TV Puls został "czasowo zawieszony" pojawiła
się w nocy z poniedziałku na wtorek. W poniedziałek minął bowiem termin spłaty
długów, jakie Telewizja Familijna (producent TV Puls) ma wobec szwedzkiej firmy
NSAB, obsługującej satelitę Syriusz, z której stacja nadawała. Już wcześniej -
w listopadzie ubiegłego roku - Telekomunikacja Polska wyłączyła nadajniki
naziemne TV Puls. Powodem były również zaległości finansowe.
"Prowincja (zakonu franciszkanów - właściciel koncesji TV Puls - PAP) podjęła
starania, które mają na celu bardzo szybkie ponowne uruchomienie programu i te
plansze nie powinny długo funkcjonować" - zapewnia prezes TV Puls o. Jacek
Suhak. Dodał, że są podmioty zainteresowane inwestowaniem w spółkę, a
ostateczne rozstrzygnięcia powinny nastąpić w ciągu kilku najbliższych tygodni.
Kto jest potencjalnym inwestorem pozostaje tajemnicą. Według informacji PAP,
franciszkanie rozmawiają obecnie z dwoma podmiotami; polskim i zagranicznym.
(Pod koniec ubiegłego roku wśród potencjalnych inwestorów TV Puls wymieniane
były m.in. włoski koncern Mediaset, należący do Silvio Berlusconiego, a także
właściciel stacji Tele 5 - spółka Fincast, która jest wyłącznym
przedstawicielem kanałów Eurocast Italia na terenie Polski.)
O. Suhak już w listopadzie ubiegłego roku zapowiadał utworzenie nowej spółki,
która zajęłaby się produkcją programu TV Puls. Ostatnio pojawił się pomysł, aby
nowy inwestor dołączył jednak do Telewizji Familijnej. Jest to jednak mało
prawdopodobne, ponieważ już 8 kwietnia sąd ma rozstrzygnąć o upadłości tej
spółki i wszelkie decyzje, np. o odkupienie udziałów, musiałyby zapaść do tego
czasu. Bardziej prawdopodobne jest więc, że Familijną zastąpi inny, nowy
podmiot.
Jako bezpośredni powód kłopotów finansowych władze Familijnej podają
niespłacenie przez jednego z udziałowców spółki - firmy Prokom Investments -
kwoty 26 milionów złotych za objęte przez nią obligacje. Sprawa jest w sądzie.
Już wcześniejsze wycofanie się TV Puls z produkcji własnych mogło być powodem
dla Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji do wszczęcia procedury odebrania
koncesji stacji (oznacza to bowiem niewywiązywanie się z jej zapisów). Na razie
nie ma żadnych sygnałów o tym, żeby KRRiT miała podjąć takie kroki.
56,7 proc. udziałów w Telewizji Familijnej mają oo. franciszkanie, którzy
wnieśli aportem koncesję. Pozostałe udziały podzieliły między siebie KGHM
Metale (9,6 proc.), PKN Orlen (9,6 proc.), Polskie Sieci Elektroenergetyczne SA
(9,6 proc.), Prokom Investments (9,6 proc.) i PZU Życie (4,8 proc.).
Ewentualna upadłość Telewizji Familijnej nie musi oznaczać końca TV Puls,
ponieważ właścicielem koncesji stacji są ojcowie franciszkanie, którzy mogą
przekazać produkcję programu np. innej, być może nowo utworzonej firmie, która
nie będzie obciążona żadnymi długami.
onet.pl
Temat: popyt a ilośc kredytów hipotecznych
Nie ma co liczyć, że nieruchomości zaczną tanieć. Powodem są
rosnące płace i coraz większe koszty w budowlance.
W ostatnich dwóch miesiącach ceny mieszkań wyhamowały, a w wielu
miastach nawet nieznacznie spadły. Czy to oznacza, że boom
definitywnie się skończył i lokale będą stawały się coraz tańsze?
Nie ma szans — twierdzą eksperci. Nie ma co czekać z kupnem, nie ma
co się spieszyć ze sprzedażą.
Rozglądający się za mieszkaniem liczą, że ceny będą spadać,
ponieważ deweloperzy ostro wzięli się do pracy. W pierwszym
kwartale 2008 r. na rynku przybyło ponad 35 tys. nowych mieszkań —
aż o jedną trzecią więcej niż przed rokiem. W dodatku koszty
kredytu w ostatnich miesiącach wyraźnie wzrosły. Od listopada
główna stopa NBP podniosła się z 4,75 proc. do 5,75 proc.
— Przeciętna miesięczna rata kredytu hipotecznego w złotych wzrosła
przez to o blisko jedną piątą. Dla kredytu na 300 tys. zł na 30 lat
rok temu wynosiła 1724 zł, dziś — 2094 zł — zauważa Paweł
Majtkowski, analityk Expandera.
Rosnąca podaż mieszkań i droższe pożyczki pchają ceny w dół. W
wielu miastach rzeczywiście dość skutecznie — w ostatnich
miesiącach w Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku czy Katowicach
przeciętna wartość rynkowa mieszkań spadła o niespełna 1 proc.
Nadal bezdomni
Ekonomiści rozwiewają jednak nadzieje wstrzymujących się z kupnem.
— Nie liczyłbym na to, że ceny mieszkań wkrótce pójdą wyraźnie w
dół. Przeciwnie, w ciągu dwóch-trzech lat mogą dalej rosnąć — uważa
Paweł Majtkowski.
Podobnego zdania jest Monika Dybciak, ekonomistka Banku BGŻ.
— W najbliższych kwartałach na rynku wtórnym mieszkania będą wciąż
coraz droższe, choć dynamika wzrostu cen będzie spadać. Rynek
pierwotny czeka stabilizacja — przekonuje Monika Dybciak.
Za takim scenariuszem przemawia przede wszystkim fakt, że mieszkań
wciąż brakuje.
— Mimo rosnącej podaży własnego lokum potrzebuje około 1,5 mln
rodzin. Żeby ten niedobór został zaspokojony, mieszkań musiałoby
przybywać dużo szybciej niż obecnie — uważa Paweł Majtkowski.
Biedni i bogaci
Na ceny lokali duży wpływ ma też sytuacja deweloperów. A ci
zapewniają, że marż — choćby chcieli — nie obniżą.
— Na rynek zaczynają wchodzić mieszkania wybudowane na działkach
kupowanych w 2004 r. A właśnie wówczas ceny gruntów były rekordowo
wysokie. Ponadto rosną koszty inwestycji. Materiały budowlane
drożeją bardzo szybko. Na rynku brakuje wykonawców. Są więc coraz
drożsi, zwłaszcza że koszty pracy w ostatnim czasie mocno wzrosły —
mówi Jacek Bielecki, prezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
Przekonuje, że gdyby deweloperzy obniżali ceny mieszkań, ich
inwestycje stałyby się nieopłacalne.
Wysoki popyt (a zatem i ceny) utrzymywać będą też drogie mieszkania
w UE oraz szybko rosnące pensje Polaków. Przeciętna płaca w
sektorze przedsiębiorstw jest obecnie o 10 proc. wyższa niż przed
rokiem.
— Mimo że przeciętna rata za mieszkanie rośnie, zdolność kredytowa
przeciętnego Kowalskiego (dzięki temu, że zarabia więcej) jest
coraz wyższa. Wszystko wskazuje na to, że nasza gospodarka będzie
rozwijać się w najbliższych latach w tempie 4-5 proc. Polacy będą
się więc bogacić. I kupować mieszkania — twierdzi Paweł Majtkowski.
Jacek Kowalczyk, j.kowalczyk@pb.pl
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Kontrolowany przez Ryszarda Krauze Polnord może trafic w ręce Pol-
Aqua. Na razie grupa Marka Stefańskiego przejmie 20 proc. akcji
dewelopera. Docelowo chce się z nim połączyć i stworzyć wiodącą na
polskim rynku grupę.
Podobna tematykaWojciechowski: Informacje o przejęciu przez Polnord
przez Pol-Aqua, to gra
Stefański: Pierwsze notowanie nowej spółki możliwe w grudniu
Prokom Investments: Strategicznym celem rozwój Biotonu i
Petrolinvestu
Pol-Aqua przejmie od spółki zależnej Prokomu Investments 3,56 mln
akcji Polnordu - czytamy w komunikacie opublikowanym w
poniedziałek po 23. Budowlana grupa wykonawcza zapłaci 112,26 zł za
papier, czyli o 2 proc. więcej niż kurs pomorskiego dewelopera na
zamknięciu pierwszej sesji tygodnia. Wartość transakcji to 400 mln
zł.
Ostateczna umowa sprzedaży akcji ma zostać zawarta do 21 lipca 2008
r. Pol-Aqua nie będzie musiała ogłaszać wezwania do zapisywania się
na akcje Polnordu.
Temat: takie zestawienie2 newsy z pulsu biznesu (XXXXX)
takie zestawienie2 newsy z pulsu biznesu (XXXXX)
Nie ma co liczyć, że nieruchomości zaczną tanieć. Powodem są
rosnące płace i coraz większe koszty w budowlance.
W ostatnich dwóch miesiącach ceny mieszkań wyhamowały, a w wielu
miastach nawet nieznacznie spadły. Czy to oznacza, że boom
definitywnie się skończył i lokale będą stawały się coraz tańsze?
Nie ma szans — twierdzą eksperci. Nie ma co czekać z kupnem, nie ma
co się spieszyć ze sprzedażą.
Rozglądający się za mieszkaniem liczą, że ceny będą spadać,
ponieważ deweloperzy ostro wzięli się do pracy. W pierwszym
kwartale 2008 r. na rynku przybyło ponad 35 tys. nowych mieszkań —
aż o jedną trzecią więcej niż przed rokiem. W dodatku koszty
kredytu w ostatnich miesiącach wyraźnie wzrosły. Od listopada
główna stopa NBP podniosła się z 4,75 proc. do 5,75 proc.
— Przeciętna miesięczna rata kredytu hipotecznego w złotych wzrosła
przez to o blisko jedną piątą. Dla kredytu na 300 tys. zł na 30 lat
rok temu wynosiła 1724 zł, dziś — 2094 zł — zauważa Paweł
Majtkowski, analityk Expandera.
Rosnąca podaż mieszkań i droższe pożyczki pchają ceny w dół. W
wielu miastach rzeczywiście dość skutecznie — w ostatnich
miesiącach w Warszawie, Wrocławiu, Gdańsku czy Katowicach
przeciętna wartość rynkowa mieszkań spadła o niespełna 1 proc.
Nadal bezdomni
Ekonomiści rozwiewają jednak nadzieje wstrzymujących się z kupnem.
— Nie liczyłbym na to, że ceny mieszkań wkrótce pójdą wyraźnie w
dół. Przeciwnie, w ciągu dwóch-trzech lat mogą dalej rosnąć — uważa
Paweł Majtkowski.
Podobnego zdania jest Monika Dybciak, ekonomistka Banku BGŻ.
— W najbliższych kwartałach na rynku wtórnym mieszkania będą wciąż
coraz droższe, choć dynamika wzrostu cen będzie spadać. Rynek
pierwotny czeka stabilizacja — przekonuje Monika Dybciak.
Za takim scenariuszem przemawia przede wszystkim fakt, że mieszkań
wciąż brakuje.
— Mimo rosnącej podaży własnego lokum potrzebuje około 1,5 mln
rodzin. Żeby ten niedobór został zaspokojony, mieszkań musiałoby
przybywać dużo szybciej niż obecnie — uważa Paweł Majtkowski.
Biedni i bogaci
Na ceny lokali duży wpływ ma też sytuacja deweloperów. A ci
zapewniają, że marż — choćby chcieli — nie obniżą.
— Na rynek zaczynają wchodzić mieszkania wybudowane na działkach
kupowanych w 2004 r. A właśnie wówczas ceny gruntów były rekordowo
wysokie. Ponadto rosną koszty inwestycji. Materiały budowlane
drożeją bardzo szybko. Na rynku brakuje wykonawców. Są więc coraz
drożsi, zwłaszcza że koszty pracy w ostatnim czasie mocno wzrosły —
mówi Jacek Bielecki, prezes Polskiego Związku Firm Deweloperskich.
Przekonuje, że gdyby deweloperzy obniżali ceny mieszkań, ich
inwestycje stałyby się nieopłacalne.
Wysoki popyt (a zatem i ceny) utrzymywać będą też drogie mieszkania
w UE oraz szybko rosnące pensje Polaków. Przeciętna płaca w
sektorze przedsiębiorstw jest obecnie o 10 proc. wyższa niż przed
rokiem.
— Mimo że przeciętna rata za mieszkanie rośnie, zdolność kredytowa
przeciętnego Kowalskiego (dzięki temu, że zarabia więcej) jest
coraz wyższa. Wszystko wskazuje na to, że nasza gospodarka będzie
rozwijać się w najbliższych latach w tempie 4-5 proc. Polacy będą
się więc bogacić. I kupować mieszkania — twierdzi Paweł Majtkowski.
Jacek Kowalczyk, j.kowalczyk@pb.pl
XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX
Kontrolowany przez Ryszarda Krauze Polnord może trafic w ręce Pol-
Aqua. Na razie grupa Marka Stefańskiego przejmie 20 proc. akcji
dewelopera. Docelowo chce się z nim połączyć i stworzyć wiodącą na
polskim rynku grupę.
Podobna tematykaWojciechowski: Informacje o przejęciu przez Polnord
przez Pol-Aqua, to gra
Stefański: Pierwsze notowanie nowej spółki możliwe w grudniu
Prokom Investments: Strategicznym celem rozwój Biotonu i
Petrolinvestu
Pol-Aqua przejmie od spółki zależnej Prokomu Investments 3,56 mln
akcji Polnordu - czytamy w komunikacie opublikowanym w
poniedziałek po 23. Budowlana grupa wykonawcza zapłaci 112,26 zł za
papier, czyli o 2 proc. więcej niż kurs pomorskiego dewelopera na
zamknięciu pierwszej sesji tygodnia. Wartość transakcji to 400 mln
zł.
Ostateczna umowa sprzedaży akcji ma zostać zawarta do 21 lipca 2008
r. Pol-Aqua nie będzie musiała ogłaszać wezwania do zapisywania się
na akcje Polnordu.
Temat: Fiskus oddał Kościołowi. Złamał prawo?
"Najlepszy Płatnik" z Gdyni stoi za aferą S.M?
Biznesmen Ryszard Krauze zeznawał przed Sądem Rejonowym w Gdańsku
w procesie b. przewodniczącego pomorskiego SLD Jerzego J.,
oskarżonego w związku z aferą finansową w wydawnictwie archidiecezji
gdańskiej Stella Maris.
Prokuratura zarzuca Jerzemu J. wyprowadzenie prawie 31 mln zł z
kierowanej przez niego firmy Energobudowa, "wypranie" ok. 14 mln zł
i uszczuplenia podatkowe. Na ławie oskarżonych zasiada łącznie
dziewięć osób.
Według prokuratury, Jerzy J. jako prezes Energobudowy doprowadził do
wystawienia faktur stwierdzających nieprawdę, co do usług
konsultingowych świadczonych przez Biuro Obsługi Inwestycji S.C. w
Gdyni i firmę J.B. Consulting w odniesieniu do różnych inwestycji
spółki. Dwaj właściciele tych firm doradczych, w tym b. PRL-owski
cenzor Janusz B., odpowiadają jako główni oskarżeni za udział w
aferze Stella Maris w odrębnym procesie.
Krauze w czasie zarzucanych Jerzemu J. przestępstw był
przewodniczącym rady nadzorczej Energobudowy.
"Z racji moich licznych obowiązków jako szefa Prokom Investments
(Energobudowa była jedną ze spółek kapitałowych Prokom Investments)
w pracach nadzorczych Energobudowy brali jednak udział moi
współpracownicy, min. Zbigniew Okoński. Do moich zadań należało
tylko pilnowanie, aby rada nadzorcza tej firmy zbierała się
regularnie" - zeznał przed sądem jeden z najbogatszych Polaków.
Krauze podkreślił, że gdy dowiedział się z prasy o aferze Stella
Maris i kontraktach Energobudowy z firmami konsultingowymi, zlecił
wewnętrzną kontrolę w firmie. "Wyniki kontroli potwierdziły
doniesienia medialne i zapadła wówczas decyzja, aby przekazać je
prokuraturze" - wyjaśnił.
Krauze dodał, że Jerzy J. tłumaczył mu wówczas, że umowy ze spółkami
Biuro Obsługi Inwestycji S.C. oraz J.B. Consulting były ważne i
niezbędne dla Energobudowy.
"Ani od członków rady nadzorczej Energobudowy, ani z audytu
przeprowadzonego przez jedną z największych firm na świecie w tej
branży, nie miałem informacji, że działalność oskarżonego Jerzego J.
mogła być niezgodna z prawem" - zaznaczył Krauze.
Krauze pytany o Janusza B. powiedział, że zna go od lat
90. "Poznałem go przy okazji organizacji turnieju tenisowego w
Sopocie (jego głównym sponsorem była firma Krauzego), Janusz B. był
wówczas związany z Sopockim Klubem Tenisowym" - wyjaśnił.
Biznesmen był też pytany o kontakty z b. kapelanem metropolity abp.
Tadeusza Gocłowskiego, ks. Zbigniewem B., głównym oskarżonym w
aferze Stella Maris. "Widziałem go tylko raz na jakimś meczu
koszykówki" - powiedział.
W związku z aferą w wydawnictwie Stella Maris oskarżono już 40 osób.
Przed gdańskim sądem toczy się kilka procesów w związku z tą sprawą.
Według prokuratury przestępstwo polegało na tym, że firmy
konsultingowe J.B. i K.K. zawierały z różnymi spółkami kontrakty na
doradztwo (jedną z nich była Energobudowa), których wykonanie
powierzali z kolei wydawnictwu Stella Maris. W rzeczywistości usługi
te były całkowicie fikcyjne i zlecenia nigdy nie zostały wykonane.
Pieniądze ze spółek, które zlecały fikcyjne usługi B. i K.,
przelewane były najpierw na konta ich firm, a później, po odjęciu
kilku procent, do Stella Maris. Wydawnictwo pobierało kolejne kilka
procent prowizji i na końcu większość pieniędzy wracała do osób
zarządzających spółkami.
Stella Maris, działając jako podmiot gospodarczy w ramach
archidiecezji gdańskiej, była zwolniona z podatku dochodowego od
osób prawnych w części przeznaczonej na cele statutowe Kościoła.
Transfery pieniędzy miały miejsce w latach 1997-2001.
Janusz Kaczmarek ujawniał informacje ze śledztwa ws. Stella Maris?
Ujawnianie tajemnicy śledztwa w sprawie afery wokół
wydawnictwa „Stella Maris” - jedynie taki zarzut postawiła Januszowi
Kaczmarkowi białostocka prokuratura - dowiedział się nieoficjalnie
reporter RMF FM. Serwis Newsweek.pl napisał, że śledczy postawili
byłemu ministrowi również inne zarzuty
Temat: Sawicka: Wczoraj mnie ukamienowano, wczoraj zos...
cd/Przyjaciele moich przyjaciół...
Kancelaria szczyci się ogromnym praktycznym doświadczeniem swych
partnerów w sprawach gospodarczych - wynikającym z ich wieloletniego
osobistego zaangażowania w rozmaite interesy.
Jak nam się udało ustalić, jednym z pierwszych partnerów biznesowych
przyjaciela prezydenta Adama Jedlińskiego był Maciej Nawrocki,
przyjaciel z dzieciństwa Ryszarda Krauze i jego wspólnik w kilku
firmach, m.in. w Polpetrol (obecnie Petrolinvest) oraz Polfruit. To
jedna z najbarwniejszych postaci polskiego biznesu: przeżył trzy
zamachy na swoje życie, jak się okazało, zleceniodawcą zamachów był
jego brat Mariusz, związany z trójmiejskim "klubem płatnych
zabójców".
We wrześniu 1991 r. Jedliński założył z Nawrockim i Krzysztofem
Urbańskim Przedsiębiorstwo Komercyjne Komers w Malborku. Miesiąc
później Komers kupił w jednym z pierwszych w Polsce procesów tzw.
szybkiej prywatyzacji Malborskie Zakłady Chemiczne Organika. Wkrótce
potem Jedliński odsprzedał Nawrockiemu część swoich udziałów w
Komersie, a w 1993 r. pozbył się pozostałych. Dziś Organika jest
największym w regionie producentem pianki poliuretanowej i głównym
biznesem Nawrockiego, a on sam jednym z najbogatszych Polaków.
Według relacji Nawrockiego PK Komers powstało wyłącznie po to, by
wziąć udział w prywatyzacji Organiki. Na pomysł zakupu zakładów
mieli według niego wpaść Jedliński i Urbański. Nie mieli jednak
pieniędzy. Zaproponowali więc objęcie większościowych udziałów w
Komersie jemu. Nawrocki pieniądze miał, i to duże.
W 1990 r. firma Vaxpol, której udziałowcem był Nawrocki, zarobiła
fortunę na handlu ziemniakami. Importowała je ze Szwajcarii i
eksportowała do ZSRR. Rozliczeń dokonywano w tzw. rublach
transferowych. Podobną operację przeprowadziło także kilka innych
firm. Prokuratura podejrzewała, że prowadzony przez nie obrót
żywnością był fikcyjny, a firmy zarabiały wyłącznie na korzystnym
przeliczniku rubla transferowego.
NIK, która badała wymianę handlową Polski z ZSRR na początku lat
90., w tym również transakcje Vaxpolu, stwierdziła, że "na dostawy
towarów do Związku Radzieckiego z pominięciem polskiego obszaru
płatniczego (reeksport) wypłynęło z Polski ponad 400 mln dol.".
Skomplikowane operacje określono mianem afery rublowej. Nikomu nie
przedstawiono jednak w związku z tą aferą żadnych zarzutów.
Kilka tygodni temu szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego Antoni
Macierewicz
zlecił swoim podwładnym zbadanie, czy Ryszard Krauze - który znalazł
się ostatnio na celowniku PiS - nie współpracował w jakiejś formie z
Vaxpolem i czy to nie pieniądze z afery rublowej dały początek jego
fortunie. Wyniki dochodzenia mają znaleźć się w drugiej części
raportu z likwidacji WSI. Jeśli w dokumencie mają znaleźć się
wszystkie biznesy, które zostały zasilone pieniędzmi z Vaxpolu - to
z pewnością powinna się tam znaleźć również spółka Komers, której
udziałowcem był Jedliński.
Dziś kontakty bliższe niż z Nawrockim, który przeniósł się z
Trójmiasta do stolicy, łączą Jedlińskiego z Ryszardem Krauze. Jest
kierownikiem katedry prawa cywilnego Collegium Juridicum Wyższej
Szkoły Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych i Politycznych w
Gdyni, której fundatorem i rektorem był właściciel Prokomu (obecnie
biznesmen zasiada w senacie tej uczelni). Firmy Krauzego - Prokom
Software SA i Prokom Investments SA należą do kluczowych klientów
Kancelarii./cd
Temat: III RP, czyli Polska dwóch biegów...
III RP, czyli Polska dwóch biegów...
Przeczytałam dziś Rzepie "Ludzie Krauzego z rajów podatkowych". Jest
to tylko malutki fragmencik biznesów jakie w Polsce zwanej III RP
prowadziła klasa uprzywilejowana... różnych Kulczyków, Krauzych,
Stokłosów. Taka Polska dwóch biegów.
Ta druga Polska to Polska ludzi bardzo zapracowanych... Właścicieli
małych firm przeważnie usługowych, z których urządy skarbowe
uczyniły sobie zwierzynę łowną (spora dokumentacja w archiwach
programów "sprawa dla reportera" Elżbiety Jaworowicz). Starszych
ludzi ledwo wiążących koniec z końce... I młodych, ambitnych,
wykszałconych. Padających na twarz z przepracowania w duzych
korporacjach... by miec zdolność kredytową na zakup eleganckiego
mieszkania.
Rówieśnik naszej mlodziezy z klasy uprzywilijowanej, inaczej sie
dorabia:
"W roku 2000 na konto Delty zostały przelane pieniądze od
tajemniczej firmy Transcontinental Fund Limited z siedzibą w raju
podatkowym na Wyspach Bahama. Jako tytuł transferu podano "obrót
udziałami CNT". W tym samym czasie nabyciem udziałów od założyciela
Wirtualnej Polski Leszka Bogdanowicza zainteresowała się nowo
założona firma Net Irena Miller. Firmę w rozmowach z Bogdanowiczem
reprezentował syn ówczesnego premiera Leszek Miller junior. Problem
jednak polegał na tym, że Net Irena Miller nie miał żadnych
funduszy. Swoją pomoc zaproponował stary znajomy premiera Leszka
Millera Jędykiewicz. On jednak również nie miał pieniędzy. Udało mu
się jednak uzyskać pożyczkę w wysokości 250 tysięcy złotych.
Pieniądze te pochodziły od Ryszarda Krauzego. Trafiły do Net Irena
Miller i posłużyły jako zaliczka na poczet transakcji. Ostatecznie
udziały w CNT nabył TFL, który zapłacił za nie 7,05 miliona złotych.
Z tej sumy do Leszka Bogdanowicza trafiło 2,75 mln, Jędykiewicz po
zwrocie pożyczki zarobił 100 tysięcy. Prawdziwym beneficjentem stała
się synowa Millera, która na czysto zarobiła 4,3 mln złotych."
No... bez konieczności spłaty co miesięcznych wysokich rat. Czytajmy
jednak dalej:
"Prokuratorzy badający tę sprawę podejrzewali, że pieniądze te mogły
być formą łapówki dla Leszka Millera od Ryszarda Krauzego. Jak się
bowiem okazało, Transcontinental Fund Limited w Polsce przy tej
transakcji był reprezentowany przez ludzi Krauzego. Pełnomocnikiem
TFL była bowiem mecenas Barbara Ratnicka-Kiczka. Wchodzi ona w skład
rady nadzorczej Polnordu, który jest następcą prawnym Energobudowy
kierowanej niegdyś przez Jędykiewicza. Śledczy odkryli też, że TFL
jest akcjonariuszem w firmach Prokomu Bioton oraz Petrolinvest.
Reprezentantem zaś TFL w tych spółkach jest członek zarządu Prokom
Investments Zbigniew Szachniewicz. Odkrycie tego wątku jest właśnie
sukcesem Zbigniewa Niemczyka, którego Kaczmarek pomawiał o badanie
wątków związanych z rodziną urzędującego prezydenta."
www.rzeczpospolita.pl/gazeta/wydanie_070905/kraj/kraj_a_4.html
Ja oczywiście jestem za Polską takiego samego prawa dla wszystkich.
I Polską takich samych szans dla wszystkich. Polacy chcą sie
bogacić... i powinni sie bogacić... ale ich bogactwo powinno zależeć
od ich talentów i inteligencji... no, i jeszcze uczciwości... bo tak
prościej i zdrowiej.
Temat: korupcji - NIET!
korupcji - NIET!
Nóż się w kieszeni otwiera...
<cite>
Politycznie ustawiony krezus zbije kasę na cukrzykach
Dotacje uczynią z Krauzego króla insuliny
Ministerstwo Zdrowia szykuje bolesną niespodziankę dla 400 tys. Polaków
chorych na cukrzycę. Już wkrótce będą musieli więcej płacić za lek ratujący
im życie. Chorzy stracą. Kto na tym skorzysta? Firma farmaceutyczna
powiązana z jednym z najbogatszych Polaków Ryszardem Krauzem (47 l.).
Pomysł jest kuriozalny. Resort zamierza zmniejszyć dopłaty do zwykłej
insuliny, używanej na co dzień przez cukrzyków. Do tej pory za wszystkie
takie specyfiki na rynku (polskie i zagraniczne) chorzy płacili tyle samo:
2,50 zł. Teraz leki będą sprzedawane w aptece za ok. 20 zł. Po starej cenie
będzie dostępny tylko specyfik firmy Bioton, kontrolowanej przez Ryszarda
Krauzego.
Dlaczego? Bo ministerstwo ustaliło limit ceny insulin właśnie na poziomie
najtańszego Biotonu.
Choć nikt nie chce tego powiedzieć oficjalnie, powód jest jeden.
- Chodzi o to, aby umożliwić polskiej firmie konkurowanie z zagranicznymi
koncernami - mówi nasz informator w resorcie zdrowia.
Zarobi na nich
Bioton to jedyna polska firma produkująca insulinę. 73 proc. udziałów ma w
niej Prokom Investments, który prawie w całości należy do Ryszarda
Krauzego. Biznesmen jest także szefem rady nadzorczej Biotonu.
Inna jego firma, Prokom Software, znana jest z gigantycznych kontraktów,
które zawierała z instytucjami publicznymi. Odpowiada m.in. za nieudolną
komputeryzację ZUS.
Teraz wszystko wskazuje na to, że firmie związanej z Krauzem po raz kolejny
uda się zarobić dzięki decyzjom urzędników. Kilkadziesiąt tysięcy chorych z
dnia na dzień będzie musiało się przerzucić na leki z firmy przez niego
kontrolowanej, bo prawdopodobnie od grudnia nie będzie stać ich na
zagraniczną insulinę, której cena wzrośnie prawie 10 razy.
To szok!
Andrzeja Musiałowicza ta wiadomość przeraziła. Na cukrzycę choruje od 18
roku życia.
- Jestem na rencie. Dostaję 600 złotych, z czego 100-150 zł miesięcznie
wydaję na zakup insuliny i pasków diabetycznych. Insulina to dla mnie lek
życia - mówi zrozpaczony Musiałowicz (50 l.).
Cukrzycę ma także jego córka. - Pozostanie mi tylko jedno wyjście.
Zrezygnować z dotychczas stosowanych środków i przejść na tańszy lek -
mówi.
Planowana podwyżka oburza także środowisko lekarzy. Prof. Anna Czech,
krajowy konsultant w dziedzinie diabetologii, wysłała nawet w tej sprawie
list do ministra zdrowia.
- Jeśli cena insuliny wzrośnie, to najbardziej ucierpią pacjenci, z których
większość to ludzie biedni - twierdzi. - Oczywiście można będzie przestawić
pacjenta na insulinę krajowej produkcji, ale z pewnością część, która leczy
się od 5 czy 10 lat, będzie miała opory - tłumaczy prof. Czech.
Zabraknie leku?
Ale może się okazać, że w aptekach zabraknie tańszego leku. Insulinę z
firmy kontrolowanej przez Krauzego kupuje teraz zaledwie 3,5 proc. chorych.
Reszta korzysta z leków zagranicznych.
- Jesteśmy w stanie zabezpieczyć 40 proc. polskiego rynku, dlatego nie ma
obawy, że zabraknie naszej insuliny. Mamy spore zapasy - przekonuje Adam
Wilczęga (54 l.), prezes Biotonu. Przyznaje jednak, że jego firma planuje
wzrost sprzedaży w przyszłym roku do 10 proc. Nie sądzi, aby pacjenci od
razu zaczęli korzystać z jego preparatu.
Dla około 400 tys. chorych oznacza to tylko jedno. Żeby przeżyć, będą
musieli więcej płacić.
Dlatego prof. Czech ma nadzieję, że ministerstwo wycofa się ze swojego
pomysłu lub ceny na swoje leki obniżą zachodnie koncerny. A te na razie nie
chcą w tej sprawie się wypowiadać.
Arkadiusz Dawidowski, Aneta Styrnik, Teresa Słyż
</cite>
Temat: Inwestowanie na gieldzie
KOMISJA PAPIERÓW WARTOŚCIOWYCH I GIEŁD
Raport bieżący nr 114 / 2006
Data sporządzenia: 2006-12-30
Skrócona nazwa emitenta
POLNORD
Temat
Rejestracja połączenia Polnord S.A. i Polnord-Dom Sp. z o.o.
Podstawa prawna
Art. 56 ust. 1 pkt 2 Ustawy o ofercie - informacje bieżące i okresowe
Treść raportu:
Zgodnie z § 5 ust. 1 pkt 14 Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19
października 2005 r. w sprawie informacji bieżących i okresowych przekazywanych
przez emitentów papierów wartościowych (Dz.U. 2005, nr 209, poz. 1744),
Spółka, nawiązując do raportu bieżącego nr 107/2006 z dnia 04.12.2006 r.
informuje, że w dniu 29.12.2006r. otrzymała z Sądu Rejonowego Gdańsk-Północ w
Gdańsku, VII Wydział Gospodarczy Krajowego Rejestru Sądowego, Postanowienie z
dnia 22.12.2006r. w sprawie połączenia Polnord S.A. i Polnord-Dom Sp. z o.o.
Połączenie Spółek nastąpiło w drodze przejęcia przez Polnord S.A. z siedzibą w
Gdańsku (spółka przejmująca) Polnord-Dom Sp. z o.o. z siedzibą w Gdańsku
(spółka przejmowana, w 100% zależna od Polnord S.A.) w trybie określonym w art.
492 § 1 pkt 1 w związku z art. 514 Kodeksu spółek handlowych, tj. poprzez
przeniesienie całego majątku Polnord-Dom Sp. z o.o. na Polnord S.A., jednak bez
wydawania przez Polnord S.A. wspólnikom Polnord-Dom Sp. z o.o. w zamian swoich
akcji.
Polnord-Dom Sp. z o.o. należy do grona czołowych firm deweloperskich o
ugruntowanej pozycji na rynku Trójmiejskim. Jako pierwsza firma deweloperska z
Wybrzeża Gdańskiego wkroczyła z powodzeniem na rynek warszawski, skutecznie
konkurując z podmiotami krajowymi i zagranicznymi w zakresie budowy mieszkań o
wysokim standardzie.
Polnord-Dom Sp. z o.o. znajduje się w gronie pierwszej dziesiątki firm
deweloperskich w Polsce, którym nadany został przez Krajową Izbę Budownictwa –
"Certyfikat Dewelopera" i posiada go nieprzerwanie od 2000 roku. Ponadto
Polnord-Dom Sp. z o.o. jest członkiem - założycielem ogólnopolskiej organizacji
branżowej Polskiego Związku Firm Deweloperskich w Warszawie. Budowane przez
Polnord-Dom Sp. z o.o. obiekty mieszkalne były kilkakrotnie wyróżniane i
nagradzane.
Do końca pierwszego półrocza 2006r. Polnord S.A. prowadził działalność głównie
w sektorze budowlanym. W lipcu 2006r. Zarząd Polnord S.A. istotnie zdynamizował
działania zmierzające do sformułowania nowej strategii Polnord S.A.
zakładającej znaczący rozwój działalności Spółki na rynku przedsięwzięć
deweloperskich. Wyrazem tych działań było zawarcie z dominującym
akcjonariuszem – spółką PROKOM Investments S.A. w dniu 03.08.2006r. Umowy
Inwestycyjnej, w której to strony zgodziły się co do intencji budowy centrum
kompetencyjnego w zakresie projektów deweloperskich w oparciu o Grupę
Kapitałową POLNORD. W ślad za tą umową, Zarząd sformułował nową, istotnie
zmienioną strategię Spółki i zdefiniował nowy profil działalności Polnord S.A.
Koncentracja działalności w zakresie przedsięwzięć deweloperskich w Polnord
S.A., o której mowa powyżej, dokonała się m.in. poprzez przejęcie przez Polnord
S.A. swojej spółki zależnej Polnord-Dom Sp. z o.o. oraz poprzez przekazanie do
Polnord S.A. 49% udziałów w spółce Fadesa Prokom Polska Sp. z o.o., o czym
Spółka poinformowała w raporcie bieżącym nr 113/2006 z dnia 21.12.2006r.
Wg mnie: Powrót do góry i nowe szczyty na 145zł jesli w miedzyczasie nie bedzie
wiekszej korekty na szerokim rynku :)
Strona 2 z 3 • Znaleziono 114 wyników • 1, 2, 3