Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: Prokuratura Rzeszów





Temat: Rzeszów - nasze metropolis ;-)
Biorą się za "Prezia"???

http://www.radio.rzeszow.pl/index.php?o ... &Itemid=75

Oświadczenie majątkowe prezydenta Rzeszowa w prokuraturze
Aktualności - Powiat rzeszowski
Sprawę oświadczenia majątkowego prezydenta Rzeszowa bada tarnobrzeska
prokuratura okręgowa. Tadeusz Ferenc pominął w nim fakt, że przez pewien
czas
wykonywał obowiązki członka zarządu Klubu Sportowego Stal w Rzeszowie.
Przesłuchiwany w charakterze świadka tłumaczył, że była to praca
społeczna, za którą nie pobierał żadnego wynagrodzenia, dlatego właśnie
nie umieścił tej informacji w oświadczeniu majątkowym. Jednak w świetle
obowiązujących przepisów jest to konieczne ponieważ składanie oświadczeń
majątkowych jest równoznaczne ze składaniem zeznań. W tym przypadku
traktuje się je jako zeznania fałszywe za co grozi kara do 3 lat
pozbawienia wolności.



Temat: Wszystko o MPK Rzeszów
Radio Rzeszów:

"Niepokoje w rzeszowskim MPK
21.09.2008.
Związkowcy z rzeszowskiego MPK chcą by Najwyższa Izba Kontroli oraz prokuratura zbadały czy prezydent miasta oraz skarbnik nie działają na szkodę spółki. W piśmie którego kopia dotarła dotarła do naszej redakcji przedstawiciele 5 funkcjonujących w firmie związków zawodowych twierdzą, że działania władz Rzeszowa prowadzą do celowej upadłości spółki. Podobne pismo zaadresowano do rzeszowskiej prokuratury okręgowej. A od jutra związkowcy z MPK zapowiadają wejście w spór zbiorowy z zarządem spółki. Obarczają go winą za pogarszającą się sytuację gospodarczą przedsiębiorstwa. Twierdzą, że ich głos jest lekceważony przez władze spółki i jej właściciela - czyli miasto. Jednak najważniejsza sprawą - jak mówi przedstawiciel związkowców Stanisław Sadlej - jest obcięcie pracownikom MPK wrześniowej premii. Jego zdaniem sprawa ta nie była uzgadniana ze związkowcami, którzy - jak zapewnia - zawsze są gotowi do rozmów. Miasto razie komentuje decyzji związkowców. Rzecznik prezydenta Rzeszowa Maciej Chłodnicki powiedział nam, że jak dotąd do ratusza nie wpłynęło żadne oficjalne pismo w tej sprawie. Jeśli wpłynie - wtedy władze Rzeszowa odniosą się do niego."

Moim zdaniem po prostu lokalny inwestor ma nową zachciankę do spełnienia przez miasto i chce teraz wozić mieszkańcow autobusami do swoich baraków.





Temat: Najświeższe wiadomości.
Szanowni Państwo!
Konsul Generalny RP w Hamburgu w nawiązaniu do sprawy umów zawieranych z firmą DAD Deutscher Adressendienst GmbH z siedzibą w Hamburgu uprzejmie informuje.
Przeciwko ww. firmie zarówno prokuratura Polska (Rzeszów) jak prokuratura Niemiecka (Hamburg) prowadziła postępowanie karne w sprawie podejrzenia popełnienia oszustwa. Przeprowadzone postępowanie wykazało, że w każdym przypadku osoby miały pełną możliwość zapoznania się z warunkami umowy, a firma faktycznie prowadzi rejestr iternetowy. Cena za usługi również była wskazana w zawieranej umowie dot. zgłoszenia rejestru. W związku z tym nie stwierdzono działania wyczerpującego znamiona oszustwa. Sprawy przeciwko firmie oraz właścicielce firmy są przez prokuraturę niemiecką i polską umarzane.
Według informacji przekazanych Konsulowi Generalnemu RP w Hamburgu przez miejscowego adwokata umowy z DAD są w świetla prawa niemieckiego skutecznie zawarte i obie strony mogą dochodzić ich wykonania. Wskazano jednak, iż niemieckie prawo cywilne przewiduje możliwość uchylenia się od skutków prawnych oświadczenia woli złożonego po wpływem błędu. Podmiot chcący skutecznie uchylić się od skutków prawnych oświadczenia woli powinien wykazać, że został wprowadzony w błąd. Wprowadzenie w błąd może nastąpić np. poprzez umieszczenie informacji o odpłatności drobnym drukiem. Oświadczenie o uchyleniu się od skutków powinno być złożone niezwłocznie po odkryciu błędu.
W załączeniu przesyłamy listę adwokatów z usług, których można skorzystać w podmiotowej sprawie.

z poważaniem
Łukasz Koterba - Wicekonsul

Co Wy na to?



Temat: Prezydent Tadeusz Ferenc - ogólna dyskusja

Tadeusz Ferenc w prokuraturze

Prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc był w poniedziałek przesłuchiwany w Prokuraturze Okręgowej w Tarnobrzegu.

- Prowadzimy śledztwo na podstawie materiałów z Centralnego Biura Antykorupcyjnego w Rzeszowie. Chodzi o oświadczenia majątkowe prezydenta Ferenca - mówi zastępca prokuratora okręgowego Anna Romaniuk. Ferenc został przesłuchany w charakterze świadka. Wg CBA prezydent w oświadczeniu majątkowym z lat 2003-2007 poświadczył nieprawdę. W tym czasie działał w zarządzie klubu sportowego Stal Rzeszów i w jednej z rzeszowskich fundacji. - Tak, to prawda, ale podkreślam, że nie pobierałem żadnych wynagrodzeń. Nie zdawałem sobie sprawy, że taką działalność trzeba wpisać do oświadczenia. Moi prawnicy twierdzą, że nie złamałem prawa - mówi Ferenc.

Romaniuk podkreśla, że prokuratura na razie sprawdza, czy doszło do złamania prawa. - Jeśli jest się prezydentem, to trzeba być przygotowanym na to, że różne służby będą się tym interesować. Nie robię z tego tragedii i nie zamierzam, mimo że zrezygnowałem z działania w zarządach, osłabić swojej aktywności. Będę działał społecznie nadal - mówi Ferenc.

Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów




Temat: Polska zbrojeniówka
Zibi201,
Nie mogę iść do prokuratury, z uwagi na to, że uważam, że red. Hypki pisze nieprawdę i działa na szkodę np. PZL Rzeszów. W takiej sytuacji do sądu, a nie do prokuratury, może iść np. PZL Rzeszów i dochodzić swoich roszczeń. W procesie cywilnym..
Jedyną obrazę majestatu, jaką ściga Prokuratura z urzędu w procesie karnym dotyczy organów Państwa (Prezydenta dla przykładu) czy np. obrazy uczuć religijnych. W przypadku afer, malwersacji na majątku państwowym i generalnie wszystkiemu o czym pisze red. Hypki, śledztwo startuje albo rozpoczęte przez samą prokuraturę albo na podstawie informacji od kogoś innego, np. od red. Hypkiego, Mnie, Ciebie, czy kogokolwiek innego. I to jest - powtarzam - sprawa karna.

Więc nie ma "vice versa", nie mogę czuć się obrażony tym co wypisuje red. Hypki. Moim zdaniem inni mogą się czuć i z nieznanych mi przyczyn nie dochodzą swoich praw przed sądem cywilnym.



Temat: Komornik podejrzany o korupcję
Życie Podkarpackie.pl

archiwum - 29 marzec 2006 PRZEMYŚL – RZESZÓW:

Komornik podejrzany o korupcję

Komornik w areszcie

W ubiegły czwartek funkcjonariusze z Wydziału do Walki z Korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie, pod zarzutem żądania łapówek, zatrzymali Wojciecha K., komornika z Przemyśla. Prokuratura Okręgowa w Przemyślu postawiła komornikowi zarzut żądania 30 tysięcy złotych, w zamian za odstąpienie od czynności egzekucyjnych.

Jak poinformował podinspektor Wiesław Dybaś, rzecznik prasowy Podkarpackiego Komendanta Wojewódzkiego Policji w Rzeszowie Wojciech K., komornik Sądu Rejonowego Rewiru I w Przemyślu, został zatrzymany w ubiegły czwartek. Powodem zatrzymania były nieprawidłowości w zakresie prowadzenia kancelarii komorniczej oraz podejrzenie żądania łapówek. – Zatrzymanie komornika poprzedzone było kilkumiesięcznym rozpoznaniem operacyjnym funkcjonariuszy z Wydziału do Walki z Korupcją Komendy Wojewódzkiej w Rzeszowie – powiedział podinspektor W. Dybaś. – W czwartek, 23 marca, policjanci weszli do kancelarii Wojciecha K. zatrzymali go i zabezpieczyli dokumenty. W sobotę komornik Wojciech K. został tymczasowo aresztowany na miesiąc.
Czynności śledcze policji nadzoruje Prokuratura Okręgowa w Przemyślu, która postawiła komornikowi zarzut żądania łapówek.

MSZ

.




Temat: Tragedia w mieszkaniu studenta
22-letni student Politechniki Rzeszowskiej stracił dwie ręce i oczy. W czwartek wieczorem w jego mieszkaniu doszło do wybuchu

Tragedia miała miejsce tuż przed godz. 19. w jednym z bloków przy ul. Zbyszewskiego w Rzeszowie. Z wstępnych ustaleń policji wynika, że 22-letni student chemii w mieszkaniu konstruował ładunek wybuchowy. W nieznanych jeszcze okolicznościach doszło do eksplozji. Mężczyzna stracił dwie ręce i oczy. Ma także rozerwany brzuch. 22-latek w krytycznym stanie trafił do szpitala. W chwili zdarzenia w mieszkaniu było jeszcze pięć osób. Student mieszkał w nim z rodziną. Pozostałym domownikom nic się nie stało. Wybuch zniszczył ściankę działową, meble i część wyposażenia mieszkania.

- Ustalamy, skąd mężczyzna miał chemikalia i co dokładnie z nimi robił - informował w piątek rano Mariusz Skiba, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie.

Śledztwo wszczęła już prokuratura.

Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów



Temat: CBA bada sklepy wielkopowierzchniowe!


Biznesmen sam poddał się karze

Ryszard P., bratanek i wspólnik rzeszowskiego przedsiębiorcy Ryszarda Podkulskiego, przyznał się do fałszowania dokumentów i używania ich jako autentycznych. On i jego pracownik dobrowolnie poddali się karze.

Centralne Biuro Antykorupcyjne od kilku miesięcy prześwietla prawidłowość inwestycji rzeszowskiego biznesmena.

Postępowanie nadzoruje Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu i to właśnie ona postawiła zarzuty Ryszardowi P. i Henrykowi Ż.

- Sprawa Ryszarda P. została wyłączona do oddzielnego postępowania ze sprawy inwestycji rzeszowskiego biznesmena. Ryszardowi P. postawiliśmy dziewięć zarzutów, a Henrykowi Ż. trzy. Obaj panowie zostali przesłuchani, przyznali się do winy i dobrowolnie poddali karze - mówi Irena Mazurkiewicz-Kondrat, rzeczniczka tarnobrzeskiej prokuratury. Akt oskarżenia ma trafić do sądu do końca maja.

CBA i prokuratura zarzucają obu mężczyznom fałszowanie dokumentów i posługiwanie się nimi jako autentycznymi.

- Mężczyźni podrabiali dokumenty związane z realizacją wielkopowierzchniowych inwestycji w województwie Śląskim. Fałszywe dokumenty miały ukryć wady budowy lub nie wskazać przeróbek, które z godnie z prawem powinny być zapisane w dzienniku budowy - mówi Temistokles Brodowski, rzecznik prasowy CBA.

Dodaje, że śledztwo jest rozwojowe.

Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów
http://miasta.gazeta.pl/r..._sie_karze.html


Ciekawe jakie brudy jeszcze w tych śledztwach.



Temat: pieniny wczoraj
chodzi o to, że wypadek wydarzył się prawie dokładnie na granicy województw
małopolskiego i podkarpacia. Prokuratura zastanawiała kto ma się tym zająć.
W końcu przyjechał prokurator z Dębicy odległej o 17 km. W tym czasie były
nieczynne obydwa tory na trasie Tarnów - Rzeszów




Temat: [Nowe Miasto] ul. Podwisłocze - Capital Towers (25,18,9p)
Wyglada niezle, i mimo ze marza mi sie takie w Rzeszowie, a narzekania mieszkancow ktorzy chcieli by miec spokoj niczym na wsi w centrum miasta i argumentu o przewietrzeniu mnie powalaja, to licze, ze niesprawiedliwosc zostanie w tym wypadku ukarana.

Kto zadal sobie juz duzo trudu w zwiazku z palnowanymi Rzeszow Towers (bilbardy, plakaty, reklamy, w tym na autobusach MPK) i spodziewam sie ze pierwsza lopata zostanie wbita szybciej niz sie spodziewamy - wiadomo - trzeba wrzucic 2gi bieg, ale mam nadzieje, ze choc w tym jedym przypadku (na tyle juz przerabianych) prokuratura zadziala szybko i skutecznie.



Temat: [Jasionka]Międzynarodowy Port Lotniczy Rzeszów- Jasionka
żegnaj nowy terminalu w Jasionce, żegnaj normalności i pozytywnej przyszłości...

Porty Lotnicze rozpoczęły procedurę unieważnienia przetargu na budowę nowego terminalu pasażerskiego w Jasionce.
- Chcieliśmy, żeby przetarg przejęła spółka lotniskowa, by nie rozpoczynała całej procedury od nowa. Niestety, nie ma takiej możliwości, trzeba zacząć od zera. Rozpoczęliśmy już unieważnianie przetargu, co potrwa jeszcze kilka tygodni - mówi "Gazecie" Jakub Mielniczuk, rzecznik Przedsiębiorstwa Państwowe Porty Lotnicze, dotychczasowy właściciel podrzeszowskiego lotniska.

Porty doszły do wniosku, że budowa terminalu jest zbyt kosztowna (ma pochłonąć ponad 200 mln zł), a zaprojektowany kilka lat temu obiekt nie przystaje do realiów. - Jest zbyt duży. Wybudować można, ale kto będzie utrzymywał taki kolos w dobie kryzysu branży lotniczej - słyszeliśmy w PPL-u.

Przetarg na terminal został ogłoszony półtora roku temu. Plan był taki, że rocznie obsługiwałby on ponad milion pasażerów.

Nie wiadomo, kiedy spółka lotniskowa, w której większość ma Urząd Marszałkowski Województwa Podkarpackiego, ogłosił nowy przetarg. Na razie spółka jest w rozsypce, wciąż nie został do niej przekazany majątek ze strony samorządu podkarpackiego i portów. Sprzęt lotniskowy, który kupił urząd, nadal stoi w garażu, a Najwyższa Izba Kontroli zarzuca marszałkowi złamanie przepisów o zamówieniach publicznych. Niewykluczone, że sprawą zajmie się prokuratura.
źr: GW Rzeszów



Temat: Generator Newsów i Wiadomości Więziennych
Rzeszów: Bohaterka ratuje dzieci z pożaru
Wczoraj w godzinach wieczornych na piętrze w jednej z kamienic w centrum miasta wybuchł groźny pożar. Okazało się, że nie wszystkie osoby zdążyły się ewakuowakuować - na ostatnim piętrze bez opieki pozostała dwójka dzieci, które nie mogły się wydostać z pomieszczenia.

Pierwszy na miejsce zdarzenia przyjechał wóz straży pożarnej, który nie dysponował odpowiednim do sytuacji sprzętem. Jedna z gapiów nie wytrzymała oczekiwania i wbiegła do budynku po płonących schodach. Po kilku minutach, kiedy wszyscy stracili już nadzieje wybiegła z domu trzymając dzieci okryte kocem.

Bohaterką okazała się 24-letnia Agnieszka Janda, mieszkanka miasta. - W głowie miałam tylko myśl, że te dzieci zaraz spłoną żywcem, nie chciałam żeby do tego doszło. Ciesze się, że się udało - mówi Agnieszka, która na początku przyszłego tygodnia odbierze oficjalne podziękowania od władz miasta. Prezydent zapowiedział nagrodę dla bohaterki, nieoficjalnie mówi się o 10 tysiącach złotych.

Sprawą dotarcia na miejsce zdarzenia zupełnie nieprzygotowanego wozu zajęła się prokuratura.

dobreee

[ Dodano: 24 Wrzesień 2007, 21:43 ]



Temat: Pijany sędzia uciekał autem przed policją
Wtorek, 9 stycznia 2007

Pijany sędzia uciekał autem przed policją

PAP

2,36 promila alkoholu we krwi miał sędzia Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu (Podkarpackie) Zbigniew J., który kierując w takim stanie autem uciekał przed policją - poinformowała rzeszowska prokuratura.

Wynik badania krwi sędziego dotarł z Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie do Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów, która prowadzi śledztwo w sprawie prowadzenia samochodu przez sędziego w stanie nietrzeźwości.

Wkrótce zostaną przesłuchani świadkowie w tej sprawie. Gdy zbierzemy szerszy materiał dowodowy, najprawdopodobniej wystąpimy do sądu dyscyplinarnego o uchylenie immunitetu sędziemu - poinformował szef rzeszowskiej prokuratury Bogusław Olewiński.

Na początku śledztwo w tej sprawie wszczęła prokuratura w Tarnobrzegu, ale zwróciła się ona do Prokuratury Apelacyjnej o skierowanie sprawy do innej prokuratury.

Sędzia został zatrzymany przez policję w połowie grudnia ub. roku w miejscowości Jeziórko, na drodze między Tarnobrzegiem a Stalową Wolą. Gdy policjanci usiłowali zatrzymać jadący z prędkością ok. 150 km/h samochód, kierowca przyspieszył. Podczas ucieczki wpadł do rowu. Ponieważ J. odmówił badania za pomocą alkomatu, pobrano od niego krew, aby sprawdzić zawartość alkoholu.

Kierowanie samochodem pod wpływem alkoholu zagrożone jest karą do dwóch lat pozbawienia wolności. Sędziemu grożą też konsekwencje dyscyplinarne - aż do wydalenia z zawodu.

Sędzia J. będzie odpowiadał za jazdę w stanie nietrzeźwości już po raz drugi. W sierpniu 2005 r. kompletnie pijanego J. zatrzymała policja w Chełmie. W wydychanym powietrzu miał 2,3 promila alkoholu. Sędzia został już zawieszony w obowiązkach służbowych i toczy się wobec niego postępowanie dyscyplinarne. Wkrótce przed Sądem Rejonowym w Chełmnie ma się rozpocząć proces karny w tej sprawie.

Zbigniew J. stał się też bohaterem skandalu z kradzieżą kiełbasy, opisanego w połowie grudnia w podkarpackich mediach. W sierpniu 2005 r. pracownik jednego z marketów w Stalowej Woli zatrzymał sędziego w chwili, gdy ten chował w rękawie kiełbasę, za którą nie zapłacił. Zbigniew J. oddał towar. Wezwani na miejsce policjanci spisali notatkę służbową, przesłuchali ochroniarza i powiadomili o wykroczeniu zwierzchnika sędziego.

(ap)

.




Temat: Uchylono immunitet sędziemu,który miał prowadzić po pijanemu
Uchylono immunitet sędziemu,
który miał prowadzić po pijanemu .

Sąd dyscyplinarny przy Sądzie Apelacyjnym w Krakowie uchylił immunitet sędziemu Sądu Okręgowego w Tarnobrzegu Zbigniewowi J., który miał prowadzić samochód w stanie nietrzeźwym - poinformował rzecznik krakowskiego sądu Jan Kremer. Kremer powiedział, że sąd podjął uchwałę zezwalającą prokuraturze na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej sędziego Zbigniewa J. za prowadzenie samochodu w stanie nietrzeźwym i zawiesił go w wykonywaniu obowiązków służbowych. Decyzja sądu nie jest prawomocna. J. może się od niej odwołać do Sądu Najwyższego. Uciekający samochód O uchylenie sędziemu immunitetu wnioskowała w lutym br. Prokuratura Rejonowa dla miasta Rzeszów, która prowadzi śledztwo w sprawie kierowania autem przez nietrzeźwego sędziego. Podstawą wniosku były m.in. opinie biegłych i zeznania policjantów. Uchylenie immunitetu umożliwi rzeszowskiej prokuraturze przedstawienie Zbigniewowi J. zarzutu w tej sprawie. Nastąpi to najprawdopodobniej w ciągu najbliższych dni. Sędzia został zatrzymany przez policję w połowie grudnia ubiegłego roku w miejscowości Jeziórko, na drodze między Tarnobrzegiem a Stalową Wolą. Policja otrzymała sygnał, że kierowca jednego z samochodów stwarza niebezpieczeństwo w ruchu. Gdy policjanci usiłowali zatrzymać jadące z prędkością ok. 150 km/h auto, kierowca przyspieszył. Udało się go zatrzymać, gdy pojazd wpadł do rowu. Ponieważ J. odmówił badania za pomocą alkomatu, pobrano od niego krew, aby sprawdzić zawartość alkoholu. Badanie wykazało 2,36 promila alkoholu. Kierowanie samochodem w stanie nietrzeźwości zagrożone jest karą do dwóch lat pozbawienia wolności. Sędziemu grożą też konsekwencje dyscyplinarne - do wydalenia z zawodu włącznie.

Kradzież kiełbasy
Dzień wcześniej Zbigniew J.
stał się też "bohaterem" skandalu z kradzieżą kiełbasy.
Pracownik jednego z marketów w Stalowej Woli
zatrzymał sędziego w chwili,
gdy ten chował w rękawie kiełbasę,
za którą nie zapłacił.

Zbigniew J. oddał towar.

Wezwani na miejsce policjanci spisali notatkę służbową, przesłuchali ochroniarza i powiadomili o wykroczeniu zwierzchnika sędziego. Sędzia J. będzie odpowiadał za jazdę w stanie nietrzeźwości już po raz drugi. W sierpniu 2005 r. kompletnie pijanego J. zatrzymała policja w Chełmie. W wydychanym powietrzu miał 2,3 promila alkoholu. Sędzia został wówczas zawieszony w obowiązkach służbowych.

Wiadomość wydrukowana ze stron: wiadomosci.wp.pl

(PAP)

2007-05-09




Temat: Oszczerstwa 'urbanistów'
Ze strony: http://e.kai.pl

Rzeszów: samochód Kurii nie potrącił dziewczynki

Rzeszów, 09.06.2002

Prokuratura Rejonowa w Rzeszowie zaprzecza sugestiom tygodnika "Nie" wedle
których samochód rzeszowskiej kurii uczestniczył w wypadku, w którym zginęła
11-letnia dziewczynka.

Tygodnik "Nie" sugerował, że sprawcą wypadku w Połomii na początku maja był
rzeszowski biskup pomocniczy Edward Białogłowski. Kanclerz Kurii ks. Józef
Stanowski oświadczył, że są to oszczerstwa. Prokuratura wszczęła jednak na
ich podstawie postępowanie wyjaśniające i zajęła samochód biskupa.

Oględziny auta dokonane przez laboratorium kryminalistyczne Komendy
Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie wykazały jednak, że nie znaleziono na nim
żadnych śladów świadczących, iż samochód mógł mieć związek z wypadkiem -
poinformował dziennikarzy Szef Prokuratury Rejonowej w Rzeszowie Mariusz
Kowal. W elementach nadwozia nie zauważono również śladów świeżych napraw.
Wynika z tego, że nie ma żadnych dowodów, iż samochód ten uczestniczył w
wypadku. Przesłuchano również osoby, które w tym dniu podawały posiłek
księżom i zaprzeczyły one jakoby podczas kolacji pito alkohol.

O wypadku, który zdarzył się 7 maja w Połomii na Podkarpaciu, pisaliśmy już
w naszym serwisie kilkakrotnie. Nieznany do dzisiaj sprawca śmiertelnie
potrącił wtedy 11-letnią Anię B. Feralnego dnia dziewczynka szła do kościoła
na nabożeństwo przed peregrynacją kopii obrazu Matki Bożej Częstochowskiej,
która nawiedza poszczególne parafie diecezji rzeszowskiej. Wtedy też w
pobliskim Jaworniku, podczas uroczystości związanych z nawiedzeniem obrazu
Matki Bożej bp Białogłowski udzielił miejscowej młodzieży sakramentu
bierzmowania. Wracając do Rzeszowa z uroczystości przejeżdżał przez Połomię,
gdzie zdarzył się wypadek, w którym zginęła 11-letnia Ania.

Dzień po wypadku na policję zgłosił się ks. Tadeusz N. proboszcz parafii w
Nowej Wsi Czudeckiej, informując, że przejechał dziecko. Według jego zeznań,
dziecko jednak już nie żyło i zostało potrącone wcześniej przez innego
kierowcę. - Wersję kapłana potwierdzają wyniki sekcji zwłok - powiedział
wtedy KAI komendant powiatowy policji w Strzyżowie Witold Bator. Ksiądz
podpisał oświadczenie, że jadąc przez Połomię swoim Seatem Ibizą był
trzeźwy.

Nadal nie wiadomo kto potrącił dziewczynkę w Połomii. Prokuratura Rejonowa w
Rzeszowie prosi więc o kontakt wszystkie osoby, które mają jakiekolwiek
informacje w sprawie wypadku drogowego. Prokuratura gwarantuje anonimowość.
Kontakt pod numerem telefonu: (0-prefix-17) 85-36-839.

KAI (kdr //ad)





Temat: Zmiany na wojskowej wokandzie
Ciekawie jak te zmiany wpłyną na strukturę organizacyjna ŻW?. Przecież mówiło się o likwidacji części Placówek. Przecież gdy znikną żołnierze zsw i przestępstwa nie związane ze służbą zostaną przekazane Policji to wystarczy 1/3, a może jeszcze mniej Żandarmów. Można byłoby pomyśleć też o zmniejszeniu ilości oddziałów specjalnych i w pełni je rozwinąć. Jeśli tworzy się ośrodek szkolenia w Mińsku Mazowieckim to tam powinien być oddział w pełni rozwinięty zamiast dwóch w Warszawie i Mińsku Mazowieckim.

Również powinno sie pomyśleć o zmniejszeniu ilości prokuratur i sądów wojskowych. W 2004r. zlikwidowano trzy prokuratury Opole, Gliwice i Rzeszów. Jeśli zmniejszy się znacząco ilość spraw to tu też powinny nastąpić ciecia np. w województwie Zachodniopomorskim są dwie prokuratury - Szczecin i Koszalin. W latach 90-tych zlikwidowano sąd w Koszalinie i już wtedy mówiono o likwidacji prokuratury w Koszalinie. Należy zwrócić uwagę że wtedy jej właściwość obejmowała teren dawnego województwa Koszalińskiego(1950-1975), a więc również m.in. garnizony Słupsk i Ustka(od 1996 wcześniej Prokuratura MW Gdynia podobnie jak garnizon Darłowo). Według obecnego rozporządzenia Ministra ON w sprawie właściwości miejscowej prokuratur - zmniejszył się obszar Prokuratury w Koszalinie do tej części dawnego obszaru, która znajduje sie w Zachodniopomorskim. Trudnym zatem do zaakceptowania jest fakt istnienia obu tych prokuratur gdy zmniejszyła się znacząco liczbę JW (Likwidacja 8 DZ potem 8 DOW), jednostek WLOP (dywizjony 26 BROP, pułk lotniczy w Zegrzu Pom, WSOWOP, oraz znacznego zmniejszenia właściwości rzeczowej. Należy też zauważyć że zarówno właściwość miejscowa Sądu Garnizonowego w Szczecinie i OżW Szczecin obejmuje woj. Zachodniopomorskie czyli obszar obu tych prokuratur zatem problemu w zakresie nadzoru nad ŻW o raz współpracy z sądem nie powinno być.

Należałoby sie też zastanowić nad istnieniem pozostałych prokuratur. Np. Olsztyn i Elbląg są blisko siebie, po tej reformie nie ma potrzeby istnienia obu tych prokuratur zwłaszcza, że likwiduje się 16BZ nie mówiąc że większość jednostek z obszaru Olsztyna została zlikwidowana np. część JW 15DZ, CSEiU.
Podobnie fakt istnienia Prokuratur w Łodzi i Lublina wymaga przemyślenia. Czy nie lepiej byłoby przejęcie ich zadań przez inne prokuratury. Argumenty za likwidacją te same.



Temat: Problemy Grzegorza K. ?
z portalu gazety wyborczej
Trener rzeszowskiej drużyny żużlowej wyłudzał odszkodowania samochodowe. Taki zarzut postawiła mu rzeszowska prokuratura

Grzegorz K., to znana postać w rzeszowskim żużlu. Przez długie lata był liderem Stali i zawodnikiem liczącym się na krajowych arenach. W ostatnim sezonie był trenerem drużyny żużlowców Jasol Rzeszów. Umowa wygasła mu ostatniego dnia października.

W środę został zatrzymany, bo według prokuratury od 2000 r do października ub.r. wyłudzał od ubezpieczycieli odszkodowania samochodowe. Ciąży na nim dziesięć zarzutów. Grzegorz K. usiłował wyłudzić ponad 92 tys. złotych, a faktycznie wyłudził ponad 43 tysiące. Naciągnął sześć towarzystw ubezpieczeniowych.

Trener żużlowców miał na to prosty sposób. Swój samochód ubezpieczył w kilku towarzystwach. Fingował stłuczki (razem z nim zostały zatrzymane trzy inne osoby, które mu w tym pomagały), za które chciał wyłudzić odszkodowanie od wszystkich swoich ubezpieczycieli. - Samochód można ubezpieczyć w kilku towarzystwach ale odszkodowanie można uzyskać tylko od jednego z nich - tłumaczy Krzysztof Piękoś, szef Prokuratury Rejonowej dla m. Rzeszowa. - Biegli wykluczyli, by w okolicznościach, które on opisał, mogło dojść do stłuczek - dodaje Piękoś.

Prokuratura twierdzi też, że Grzegorz K. kupił fikcyjnie samochód - auto było kompletnym wrakiem - po czym zgłosił jego kradzież i domagał się odszkodowania.

W czasie gdy K. popełniał przestępstwa miał kilka samochodów, m.in. hundaya, renaulta, volvo.

- Jestem zaszokowany i przerażony tą informacją. Umówiliśmy się, że wróci do sekcji na początku marca przyszłego roku - mówi Tadeusz Szylar, prezes sekcji żużlowej. - Jeśli prokuratura postawiła mu zarzuty, nie wyobrażam sobie jego pracy w naszej sekcji do czasu wyjaśnienia tej sprawy - dodaje.

i co wy na to? ja jak to przeczytalem to oslupialem ze zdziwienia...



Temat: Buty umorzone
31.10.Rzeszów (PAP) - Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie umorzyła
śledztwo w sprawie przetargów na dostawę butów dla polskiego
wojska i Straży Granicznej, organizowanych przez Agencję Mienia
Wojskowego w Warszawie i SG w latach 2005-2006 - poinformowała w
środę rzeczniczka prokuratury Elżbieta Kosior. Powodem umorzenia
jest brak "znamion czynu zabronionego".

Śledztwo w tej sprawie prokuratura prowadziła od lutego br.
Chodziło o sprawdzenie, czy była zmowa producentów obuwia, jak
przebiegały przetargi na dostawę butów, czy w dokumentach
dotyczących zamówień poświadczano nieprawdę i czy towar odebrany
przez wojsko był zgodny z towarem zamówionym.

"W toku śledztwa prokurator przeprowadził szereg dowodów z zeznań
świadków oraz dowodów z dokumentów. Ocena zebranego materiału
skutkowała umorzeniem śledztwa" - mówiła Kosior. Dodała, że
umorzenie nie jest prawomocne.

Buty dla wojska kupuje - z trzyletnią gwarancją - Agencja Mienia
Wojskowego. W ubiegłym roku AMW kupiła 47,5 tys. par butów. 37
tys. par dostarczył jeden producent. Na to obuwie złożono 350
reklamacji dotyczących pękniętych lub rozklejonych podeszw.
Producent uwzględnił blisko 300 z nich. O wadliwych butach dla
żołnierzy w Afganistanie pisało na początku roku "Życie Warszawy".
(PAP)

O zmowie mówił poprzedni prezes AMW. Firmy się dogadały - jego zdaniem - i nie konkurowały, wobec czego cenę ustaliły o 20 zł na parze wyższą od poprzedniego postępowania.
-------------------------------------------------------------------------
Zapytałem o tą zmowę właściciela jednej z firm. Odpowiedź brzmiała: powołanie konsorcjum nie jest zabronione. Teraz potwierdziła to prokuratura. Od tego czasu firmy się rozeszły i dziś zwalczają się :-) To jest Polska właśnie.



Temat: byl sobie PZL Mielec....
Wszczęto śledztwo ws. sprzedaży PZL-Mielec
(PAP, tm/17.05.2007, godz. 12:22)

Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu (Podkarpackie) wszczęła w czwartek śledztwo w sprawie sprzedaży spółki PZL-Mielec amerykańskiej firmie Sikorsky Aircraft Corporation. Chodzi m.in. o wyjaśnienie, czy wycena przedsiębiorstwa w Mielcu nie została zaniżona o ok. 16 mln zł.

Jak powiedział PAP zastępca prokuratora okręgowego w Tarnobrzegu Janusz Wiśniewski, istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, które wynika z zawiadomienia, złożonego w prokuraturze przez redaktora naczelnego "Skrzydlatej Polski" Tomasza Hypkiego. Zawarł on w swoim artykule w marcowym numerze miesięcznika kilka poważnych zarzutów dotyczących nieprawidłowości przy sprzedaży spółki. Ponadto o zajęcie się tą sprawą do prokuratury zwrócił się także szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak, do którego dotarł artykuł ze "Skrzydlatej Polski".

Prokuratura przed wszczęciem śledztwa zapoznała się z szeregiem dokumentów, które otrzymała z Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), która w imieniu Skarbu Państwa sprzedała 100 procent udziałów w mieleckiej fabryce, oraz z ministerstw skarbu i gospodarki.

Dokumenty nie potwierdzają jednoznacznie tez o popełnieniu przestępstwa, ale nie usunęły również wątpliwości powstałych z zawiadomienia, w którym podane są pewne fakty. Tylko w toku śledztwa można stwierdzić, czy istotnie doszło do popełnienia przestępstwa - mówił prokurator.

Śledztwo ma wyjaśnić m.in. czy wycena przedsiębiorstwa w Mielcu została zaniżona o ok. 16 mln zł, czy firma Sikorsky Aircraft wywiązała się z obietnic złożonych przed kupnem mieleckiej fabryki oraz czy zapisy umowy z nowym właścicielem odpowiadają informacjom oficjalnie podanym przez ARP. Hypki został już przesłuchany jako świadek.

Przed sprzedażą właścicielem PZL-Mielec była w całości Agencja Rozwoju Przemysłu S.A. - agencja rządowa podporządkowana Ministerstwu Skarbu Państwa. W wyniku podpisania w grudniu 2006 roku umowy, Sikorsky Aircraft Corporation nabył za 250 mln zł 100- procentowy pakiet udziałów w spółce z siedzibą w Mielcu.

Firma Sikorsky Aircraft, lider w przemyśle obronnym i lotniczym, jest spółką zależną korporacji United Technologies Corporation (UTC). W Polsce obecna jest od ponad 30 lat. UTC jest największym w Polsce pojedynczym pracodawcą w przemyśle lotniczym, zatrudnia ponad 6000 pracowników w WSK PZL - Rzeszów oraz P&W Kalisz.




Temat: Niemcy nie zapłacili za turystów w Bieszczadach
Nowe info w tej sprawie

Właściciele pensjonatów i firm, którzy współpracowali z MN Touristik, muszą złożyć pozwy o zapłatę należności w sądach cywilnych. Prokuratura nie dopatrzyła się oszustwa w działaniu firmy, która nie płaci swoim kontrahentom.
W Bieszczadach o tym, ile kto stracił na kontaktach z niemieckim biurem MN Touristik, nie mówi się głośno. Firma, która wiosną i latem przywoziła turystów z Niemiec, zalega z płatnościami właścicielom pensjonatów, hoteli, przewoźnikom, a nawet firmie wynajmującej riksze. Biuro Manfreda Nennstiela jest winne od kilku do blisko 200 tys. zł. Mieczysław Wojtanowski, właściciel dwóch ośrodków wczasowych w Myczkowie i Wołokowyi, uważa, że MN Touristik oszukało swoich kontrahentów, i zawiadomił o tym leską prokuraturę.
- Musieliśmy umorzyć sprawę. W Polsce za długi się nie siedzi. Żeby postawić komuś zarzuty o popełnienie oszustwa, musimy mieć mocne dowody, że właściciel firmy MN Touristik od początku miał zamiar oszukać swoich klientów. W takich sprawach jak ta dłużnicy tłumaczą się, że mają przejściowe kłopoty, że wyrównają zaległości, jak poprawi się ich sytuacja - wyjaśnia Zygmunt Słabik, szef prokuratury w Lesku.
Niestety, dla prokuratury nie jest dowodem na nieuczciwą działalność MN Touristik fakt, że w poprzednich latach firma w podobny sposób naciągała ośrodki w Ustroniu, Jaszowcu i Wiśle. Tam również nie płaciła za swoich gości. Jak już informowaliśmy, wśród wierzycieli MN Touristik jest m.in. hotel Gołębiewski.
Zdaniem prokuratora ci, którym firma zalega z płatnościami, powinni złożyć wnioski o egzekucję długów w sądzie cywilnym. - Być może, gdy sprawą zajmie się komornik, zmusi to właściciela do uregulowania należności - uważa prokurator Słabik.
Hotel Gołębiewski z Wisły taki pozew złożył. Spośród bieszczadzkich ośrodków zrobił to Jawor z Polańczyka. Pozostali liczą na to, że mimo wszystko właściciel jednak zapłaci. Ich nadzieje podsyca Nennstiel, który napisał do niektórych wierzycieli, żeby nie kierowali sprawy do sądu, bo gdy ten orzeknie upadłość, nie dostaną ani grosza.
Prawnicy uważają jednak, że gdyby firmy, które zostały oszukane jako pierwsze, skierowały sprawy do sądów, nie byłoby kolejnych poszkodowanych. Pozostałby ślad, że MN Touristik jest nierzetelne.

źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów



Temat: Przekręt stulecia w Mielcu (Skrzydlata Polska)
wygrzebane na Onecie. Ciekawe kto ma lepszych biegłych, organy ścigania czy amerykanie?


Wiadomości
Wszczęto śledztwo ws. sprzedaży PZL-Mielec
(PAP, tm/17.05.2007, godz. 12:22)

Prokuratura Okręgowa w Tarnobrzegu (Podkarpackie) wszczęła w czwartek śledztwo w sprawie sprzedaży spółki PZL-Mielec amerykańskiej firmie Sikorsky Aircraft Corporation. Chodzi m.in. o wyjaśnienie, czy wycena przedsiębiorstwa w Mielcu nie została zaniżona o ok. 16 mln zł.
Jak powiedział PAP zastępca prokuratora okręgowego w Tarnobrzegu Janusz Wiśniewski, istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa, które wynika z zawiadomienia, złożonego w prokuraturze przez redaktora naczelnego "Skrzydlatej Polski" Tomasza Hypkiego. Zawarł on w swoim artykule w marcowym numerze miesięcznika kilka poważnych zarzutów dotyczących nieprawidłowości przy sprzedaży spółki. Ponadto o zajęcie się tą sprawą do prokuratury zwrócił się także szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak, do którego dotarł artykuł ze "Skrzydlatej Polski".

Prokuratura przed wszczęciem śledztwa zapoznała się z szeregiem dokumentów, które otrzymała z Agencji Rozwoju Przemysłu (ARP), która w imieniu Skarbu Państwa sprzedała 100 procent udziałów w mieleckiej fabryce, oraz z ministerstw skarbu i gospodarki.

Dokumenty nie potwierdzają jednoznacznie tez o popełnieniu przestępstwa, ale nie usunęły również wątpliwości powstałych z zawiadomienia, w którym podane są pewne fakty. Tylko w toku śledztwa można stwierdzić, czy istotnie doszło do popełnienia przestępstwa - mówił prokurator.

Śledztwo ma wyjaśnić m.in. czy wycena przedsiębiorstwa w Mielcu została zaniżona o ok. 16 mln zł, czy firma Sikorsky Aircraft wywiązała się z obietnic złożonych przed kupnem mieleckiej fabryki oraz czy zapisy umowy z nowym właścicielem odpowiadają informacjom oficjalnie podanym przez ARP. Hypki został już przesłuchany jako świadek.

Przed sprzedażą właścicielem PZL-Mielec była w całości Agencja Rozwoju Przemysłu S.A. - agencja rządowa podporządkowana Ministerstwu Skarbu Państwa. W wyniku podpisania w grudniu 2006 roku umowy, Sikorsky Aircraft Corporation nabył za 250 mln zł 100- procentowy pakiet udziałów w spółce z siedzibą w Mielcu.

Firma Sikorsky Aircraft, lider w przemyśle obronnym i lotniczym, jest spółką zależną korporacji United Technologies Corporation (UTC). W Polsce obecna jest od ponad 30 lat. UTC jest największym w Polsce pojedynczym pracodawcą w przemyśle lotniczym, zatrudnia ponad 6000 pracowników w WSK PZL - Rzeszów oraz P&W Kalisz.


[ Dodano: Sro 13 Cze, 2007 ]



Temat: [Centrum] Inwestycja w miejscu ex Hotelu Rzeszów cz.II
Sprawa z wizualkami ciąg dalszy


Architekci: Ktoś miesza przy naszym projekcie

Inwestor centrum, które ma powstać na działkach w rejonie byłego hotelu Rzeszów, przedstawił nowe wizualizacje budynku. - Zostały wprowadzone zmiany. Jakim prawem, skoro to my mamy prawa autorskie? - denerwują się architekci.
Projekt centrum handlowo-konferencyjnego stworzyli przed kilku laty architekci z rzeszowskiej pracowni MWM. Nie doczekał się realizacji. W międzyczasie zaszły zmiany własnościowe gruntów, na których miał stanąć kompleks. Ryszard Podkulski wykupił należące do Semako działki w rejonie byłego hotelu, został też właścicielem projektu. Pod koniec ubiegłego roku zapowiedział, że zamierza wprowadzić w nim zmiany. - Chciałbym, aby budynek był trochę wyższy, miał więcej szkła i aluminium - mówił w rozmowie z "Gazetą". Część zapowiadanych zmian została pokazana na wizualizacji, którą opublikowały niedawno lokalne gazety. Budynek ma m.in. więcej przeszkleń.

- Zrobiono to bez naszej zgody. Przeróbka, która jest na wizualizacji, stanowi rażące naruszenie praw autorskich, a mówiąc wprost: to po prostu ordynarne piractwo - mówi Maciej Łobos, architekt z pracowni MWM. Podkulski jest innego zdania: - Ja ten projekt kupiłem. Autorzy zrzekli się praw do niego. Zresztą z tymi architektami dobrze mi się współpracowało i nawet chciałem, żeby coś mi zaprojektowali, ale mieli dużo innej roboty.

Maciej Łobos jest zdziwiony wypowiedzią Podkulskiego. - Nigdy z panem Podkulskim nie rozmawialiśmy. Projekt został kupiony od nas z prawem do zrealizowania. Nie zrzekliśmy się jednak praw autorskich, co oznacza, że nikt nie może w nim wprowadzać przeróbek, zmian - wyjaśnia architekt. - Być może pan Podkulski nie orientuje się, jak to jest z prawami autorskimi. Nie mamy o to do niego pretensji. Mamy je natomiast do architektów, którzy podjęli się tej pracy. Oni na pewno zdawali sobie sprawę, czym są prawa autorskie - mówi Łobos. - Tę sprawę analizują obecnie nasi prawnicy. Na pewno jakieś kroki podejmiemy. Nie wykluczamy, że skończy się w sądzie - mówi architekt. Przeciwko komu wystąpicie? - Jeśli do tego dojdzie, to przeciw architektom, którzy wprowadzają zmiany w projekcie. Nie znamy ich nazwisk, ale zawsze może to ustalić np. prokuratura - kończy architekt.

Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów


http://miasta.gazeta.pl/r..._projekcie.html



Temat: [pr] W "przemytniku" pobito konduktora
http://miasta.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,4122139.html

W "przemytniku" pobito konduktora
Bartosz Wiśniewski
2007-05-10, ostatnia aktualizacja 2007-05-10 19:02
Polski konduktor został napadnięty na Ukrainie. - Przemytnicy stają się
coraz bardziej bezwzględni. Boimy się o swoje zdrowie - mówią pracownicy
kolei.
O agresywności Ukraińców przekonał się na własnej skórze Jan C., który 2
maja w pociągu relacji Chyrów - Sanok, jechał jako konduktor rewizyjny. - W
czasie wykonywania czynności służbowych został dwukrotnie uderzony przez
ukraińskiego pasażera. Miejscowa milicja szybko ustaliła sprawcę, jednak Jan
C. po przyjeździe do kraju zgłosił do nas zawiadomienie o popełnieniu
przestępstwa - mówi Dorota Głazowska-Krzywdzik, oficer prasowy KPP w
Ustrzykach Dolnych.

Oprócz czynności operacyjnych prowadzonych przez stronę ukraińską sprawą
zajęła się także Prokuratura Rejonowa w Lesku. - Ciężko jest nam prowadzić
tego typu sprawy, bo nie mamy dostępu do sprawcy. Dopóki nie pojawi się na
teranie Polski, nie możemy go przesłuchać. Możemy poprosić służby ukraińskie
o ściganie sprawcy, jednak musimy to zrobić za pośrednictwem ministerstwa
sprawiedliwości w Kijowie - opowiada Zygmunt Słabik, szef leskiej
prokuratury.

Pociąg relacji Sanok - Chyrów, popularnie nazywany "przemytnikiem",
przekracza granicę w Krościenku. - Rzadko się zdarza, że pociągi
przyjeżdżają punktualnie. Opóźnienia sięgają często 3 godzin. A ciągłe
kontrole, odkręcanie poszycia wagonów - potencjalnych skrytek dla
przemytników - sprawia, że ulegają one szybkiemu zniszczeniu - przyznaje
Janusz Wnęk, rzecznik prasowy Podkarpackiego Zakładu Przewozów Regionalnych
w Rzeszowie.

Pracownicy kolei, chcąc dbać o stan techniczny całego taboru, narażają się
na agresywność ukraińskich pasażerów. - Pogróżki są na porządku dziennym -
mówi Wnęk. Częściowym rozwiązaniem tego problemu może się okazać współpraca
ze Służbą Graniczną. - Prowadzimy rozmowy na temat montażu kamer w każdym
wagonie. Przemyt to nasza największa bolączka od kilku lat i ciężko nam z
nią walczyć - wzdycha Wnęk.

Źródło: Gazeta Wyborcza - Rzeszów





Temat: Co w innych miastach słychać


Rok i cztery miesiące więzienia - taki wyrok usłyszał prezydent Poznania Ryszard Grobelny za sprzedanie za zaniżoną o 7 milionów złotych cenę miejskiego gruntu firmie Grażyny Kulczyk. Żona słynnego bizensmena zbudowała tam centrum handlowe Stary Browar.

Działka jest warta przynajmniej 13 milionów złotych - twierdzi prokuratura. Grażyna Kulczyk tymczasem kupiła ją za 6 milionów. Sąd nie miał wątpliwości, że prezydent Poznania naraził miasto na straty. Skazał go na rok i cztery miesiące więzienia w zawieszeniu na trzy lata.

Z dokumentów sprzedaży wynika, że grunt sprzedano pod rozszerzenie pobliskiego parku, choć na przetarg trafił jako teren w 60 procentach przeznaczony pod budowę i inwestycje. Na tej operacji firma Grażyny Kluczyk zarobiła 7 milionów złotych.

Ryszard Grobelny, oprócz więzienia, dostał też karę grzywny. Ma też czteroletni zakaz zajmowania stanowisk związanych z zarządzaniem mieniem komunalnym. Oznacza to, że po uprawomocnieniu wyroku straci fotel prezydenta, a Poznaniem - do czasu nowych wyborów prezydenckich - będzie rządził komisarz.

Wyroki w zawieszeniu i kary grzywien dostali również czterej urzędnicy poznańskiego magistratu odpowiedzialni za sprzedaż miejskich gruntów.

http://www.dziennik.pl/wy...iony_strat.html

Ciekawe jakby to wyglądało w naszych realiach związanych z R. Podkulskim.

Podkulski Podkulskim a co z największą defraudacją ziemi w Rzeszowie - oddanie za 1% wartości ziemi wartej co najmniej 30 mln zł podczas gdy o o wiele mniejszy fragment po hotelu Rzeszów toczy się wojnę gdzie miasto chce wyrwać jak najwięcej



Temat: Co sadzisz o Europejskim Trybunale Praw Czlowieka ?
Dwa dni temu dostalem wyrok z Europejskiego Trybunalu Praw Czlowieka i o malo nie dostalem ZAWALU .Skarga moja zostala odrzucona ,na co od reki odpowiedzialem :

----- Original Message -----
From: kuszaj@sbcglobal.net
To: European Court of Human Rights
Sent: Friday, December 19, 2008 2:24 AM
Subject: Uzupelnienie wyroku # 41248/07

Jerzy Kuszaj New Britai,CT 12-19-08

15 Symco Dr.

New Britain,CT 06053

USA

E-mail : kuszaj@sbcglobal.net

European Court of Human Rights of Europe

F - 67006 Strasburg Cedex

France

Tel.33 3 88 41 20 18

Fax 33 3 88 41 27 30

Otrzymalem wyrok skarga # 41248/07

Prosze o podanie imienia i nazwiska prawnika reprezentujacego mnie przed sadem,sadze ze osoba ta

zna jezyk polski i umie czytac i jest z wyksztalcenia prawnikiem i ponosi odpowiedzialnosc prawna za to co robi

Prosze o UZUPELNIENIE wyroku poprzez wskazanie DOKLADNEJ podstawy prawnej oddalenia

skargi ,poniewaz artykuly 34 i 35 na ktore powoluje sie sad zawieraja liczne podpunkty i z prawnego

punktu jest NIEMOZLIWE zeby w kazdym podpunkcie sad mial racje....

Moja skarga naruszala

Artykuł 6 Konwencji Praw CZlowieka

PRAWO DO RZETELNEGO PROCESU SĄDOWEGO

Jezeli sad rewizyjny ,podkreslam sad rewizyjny POZBAWIA MNIE PRAWA DO OBRONY

poprzez znoszenie mojej sprawy z wokandy sadowej tz. ze nie mam prawa do obrony w sadzie i miedzy innymi ODMAWIA rozpatrzenia mojej rewizji od Sadu Okregowego i to NIE stanowi naruszenie Artykuł 6 konwencji { prosze sie zastanowic co moze byc gorszego }

PRAWO DO RZETELNEGO PROCESU SĄDOWEGO

Moje zarzuty pozbawienia prawa do obrony przed sadem nie sa " wyssane z palca " a potwierdza je Prokuratura Rejonowa dla miasta Rzeszow przedstawiajac 6-sciu sedziom Sadu Apelacyjnego zarzut poswiadczenia nieprawdy z art.271 $1 Kodeksu Karnego z ktorymi Trybunal mial prawo zapoznac sie bo sa w aktach

Fakt ten dobitnie potwierdza naruszenie art.6 Konwenji Praw Czlowieka

Konstytucja RP art.45 i art.87 gwarantuje mi prawo do obrony w sadzie a sad pozbawia mnie tego prawa a Europejski Trybunal Praw Czlowieka uwaza to za zgodne z Artykuł 6 konwencji

PRAWO DO RZETELNEGO PROCESU SĄDOWEGO

Pachnie tu przerazającą NIEKOMPETENCJA , brakiem znajomosci prawa i poszanowania godnosci

czlowieka w XXI wieku przez Europejski Trybunal Praw Czlowieka w Strasburgu

Zycze milego dnia

Jerzy Kuszaj { Chodzacy PARAGRAF }

P.S.

Co to za sad,ktory nie wydaje wyroku wraz z UZASADNIENIEM jezeli strona nie wystepuje bez

adwokata .Wyrok bez UZASADNIENIA to moim zdaniem jest WYROCZNIA ,sad kapturowy... z okresu

sredniowiecznej FRANCJI



Temat: Wieści z miasta

Miasto chce skakać na główkę

50-metrowy basen z wieżą dla skoczków do wody powstanie przy os. Strzyżowska w Rzeszowie. Pierwsze pieniądze na tę inwestycję zostaną zarezerwowane w budżecie miasta na czerwcowej sesji rady

O takiej inwestycji w Rzeszowie mówi się od lat. - Dokładnie od 1996 roku mówimy o konieczności wybudowania w Rzeszowie takiego obiektu - mówi Zbigniew Musiałek, przewodniczący Autonomicznego Komitetu Skoków do Wody Polskiego Związku Pływackiego.

Planów i obietnic m.in. ze strony władz miasta, a także podkarpackich parlamentarzystów, było sporo. Kiedyś mówiło się, że taki obiekt powinien powstać przy Politechnice Rzeszowskiej, w 2005 roku pojawił się pomysł, by taki 50-metrowy basen wraz ze skocznią powstał na os. Pobitno, kiedy indziej wskazywano jeszcze os. Krakowska-Południe i pływalnię Karpik, która miała być przystosowana do potrzeb skoczków do wody. Wszystkie te pomysły łączy jedno - nic z nich nie wyszło.

Teraz, jak zapewnia ratusz, ma być inaczej. - Już na najbliższej sesji rady miasta, która odbędzie się pod koniec czerwca, zgłoszony zostanie projekt uchwały dotyczący budowy w Rzeszowie nowego basenu - zapowiada Maciej Chłodnicki.

- Ma to być kryty basen 50-metrowy z wieżą do skoków do wody i profesjonalnym zapleczem - szatniami, gabinetami odnowy biologicznej itd. Obiekt ma być przystosowany do organizowania tam profesjonalnych zawodów pływackich - tłumaczą pracownicy wydziału gospodarki komunalnej i inwestycji rzeszowskiego urzędu miasta.

Gdzie miałby powstać ten basen? - Pod tę inwestycję rezerwujemy tereny w pobliżu osiedla Strzyżowska, przy przedłużeniu ulicy Błogosławionej Karoliny - mówi Maciej Chłodnicki.

Na czerwcowej sesji rady miasta zadanie ma zostać wpisane do budżetu. - Z tym, że na razie zarezerwowanych zostanie kilkaset tysięcy złotych na przygotowanie inwestycji, m.in. na prace związane z koncepcją - zaznacza rzecznik. Przygotowanie formalności, jak informuje magistrat, ma zająć ponad rok. - Rozpoczęcie budowy to przełom 2010/11. Szacunkowy koszt to ponad 10 mln zł - informują urzędnicy.

Zbigniew Musiałek ze związku pływackiego zamierzenia miasta poznał podczas jednego z niedawnych spotkań w ratuszu.

- To bardzo dobry pomysł. Z tym, że jak ta pływalnia powstanie za te dwa, trzy lata, to może się okazać, że nie będzie miał tam kto skakać z wieży - mówi Musiałek. Dlaczego?

- Sekcja ma ogromne kłopoty. Korzystamy z krytej pływalni przy ul. Matuszczaka należącej do WSK. Jeśli miasto jej nie przejmie, to może się już niedługo okazać, że nie będziemy mieli gdzie trenować, bo WSK nie chce już utrzymywać tego obiektu. I o to trzeba walczyć w pierwszej kolejności - mówi Musiałek.

Miasto twierdzi, że jest zainteresowane przejęciem pływalni przy Matuszczaka. - Rozmawiamy z WSK w tej sprawie - zdradza Grzegorz Tarnowski, dyrektor Biura Gospodarki Mieniem. Kiedy może nastąpić finał tych rozmów i przejęcie pływalni, na razie nie wiadomo.

Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów


Wiceprezydent Rzeszowa w prokuraturze

Przekroczenie uprawnień i niedopełnienie obowiązków służbowych zarzuca prokuratura trzem urzędnikom rzeszowskiego magistratu. Wśród nich jest wiceprezydent Rzeszowa Stanisław S. - dowiedziała się "Gazeta"

W środę od rana cała trójka jest przesłuchiwana w Prokuraturze Rejonowej dla Miasta Rzeszów, która nadzoruje postępowanie prowadzone przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Do prokuratury zostali wezwani: Stanisław S., wiceprezydent Rzeszowa, Andrzej M., dyrektor Wydziału Organizacyjno-Administracyjnego i Grażyna Ż.-H., dyrektor Wydziału Księgowo-Rachunkowego.

- Wszyscy usłyszą zarzuty przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków służbowych, za co grozi im do 3 lat więzienia - mówi "Gazecie" Roman Pokrzywa, prokurator prowadzący śledztwo.

Zarzuty dotyczą 2007 roku. Chodzi o remont budynku Urzędu Miasta w Rzeszowie przy ul. Kopernika. Zdaniem śledczych na tę inwestycję nie zorganizowano przetargu. - A powinien być ze względu wartość inwestycji i jej zakres. To wszystko, co mogę w tej chwili powiedzieć - twierdzi prokurator Pokrzywa.

Szczegółów sprawy śledczy nie chcą jeszcze zdradzać. Wiadomo, że zarzuty, jakie urzędnicy usłyszą są pokłosiem kontroli w magistracie przeprowadzonej w ubiegłym roku przez Centralne Biuro Antykorupcyjne. Wtedy CBA oględnie informowało o "szeregu nieprawidłowości w zakresie zamówień publicznych" dokonywanych przez ratusz. Chodziło m.in. o przetargi na sprzęt komputerowy, roboty remontowo-budowlane i adaptacyjne w budynku urzędu miasta oraz jego modernizację, a także budowę estrady na rzeszowskim Rynku.

Źródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów




Temat: [Centrum] Inwestycja w miejscu ex Hotelu Rzeszów cz.II


RZESZÓW. Czy prokuratorzy postawią zarzuty miejskim urzędnikom?

Prokuratura wszczęła postępowanie w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez urzędników podczas "przetargu stulecia" na prawie hektar miejskiego gruntu za dawnym hotelem "Rzeszów".

O nieprawidłowościach wokół "przetargu stulecia" pisaliśmy w Super Nowościach jako pierwsi. Informowaliśmy szeroko o wątpliwościach towarzyszących włączeniu do przetargu prawie 3-arowej działki, której spadkobierca starał się o nabycie jej w ramach pierwszeństwa. Ten wniosek został wycofany przez pełnomocnika, który nie miał upoważnienia spadkobiercy. Mimo to miasto włączyło działkę do przetargu.

Po tym, jak spadkobierca wystąpił do ministra infrastruktury o stwierdzenie decyzji wywłaszczeniowej, działka została wyłączona z aktu notarialnego na sprzedaż terenu przez miasto przedsiębiorcy Ryszardowi Podkulskiemu, który wygrał przetarg. Sprzedaż działki została zakazana przez Sąd Okręgowy. Sąd wydał taką decyzję, chociaż dysponował takimi samymi dokumentami jak miejscy urzędnicy.

Prokuratorzy rozpoczęli śledztwo...

Przypomnijmy, że do prokuratury zostało złożone doniesienie dotyczące nieprawidłowości wokół przeprowadzenia przetargu. Złożyła je właścicielka agencji promocyjnej Komfort Market, która z powodu wątpliwości nie wzięła udziału w licytacji gruntu. Jakie kroki podjęła w związku z tym doniesieniem prokuratura?

- 1 grudnia Prokuratura Rejonowa dla Miasta Rzeszowa wszczęła postępowanie w sprawie przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych podczas przeprowadzenia przetargu w dniu 22 października 2008 r., to jest o czyn z artykułu 231 kodeksu karnego - wyjaśnia prokurator Łukasz Harpula, zastępca prokuratora rejonowego dla miasta Rzeszowa.

Jakie osoby zostaną objęte śledztwem i czy przesłuchani zostaną miejscy urzędnicy?

- Z uwagi na dobro śledztwa, nie mogę udzielić informacji, jakie czynności zostały zaplanowane - odpowiada prokurator. - Śledztwo jest w początkowej fazie.

Wiadomo, że na razie nikomu nie postawiono zarzutów. Z informacji, jakie uzyskaliśmy w ratuszu, wynika, że miejscy urzędnicy w tej sprawie nie byli jeszcze przesłuchiwani.

... a urzędnicy nie mieli wątpliwości

W całej sprawie zastanawiający jest fakt, że chociaż na bieżąco szczegółowo pisaliśmy w Super Nowościach o wątpliwościach wokół przetargu, według miejskich urzędników wszystko było w porządku. Tymczasem życie pokazało, że najpierw sąd wstrzymał sprzedaż spornej działki, a teraz prokuratura wszczęła dochodzenie w sprawie przeprowadzenia przetargu. O tej sprawie pisaliśmy w Super Nowościach jako pierwsi, ale informowały też o niej inne gazety jak „Gazeta Wyborcza" czy „Nowiny". Obiecujemy, że będziemy nadal ją bacznie śledzić. W interesie mieszkańców miasta jest, by została dokładnie wyjaśniona.

KRZYSZTOF KUCHTA

Z kodeksu karnego:
Art. 231. § 1. Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
§ 2. Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 w celu osiągnięcia korzyści majątkowej lub osobistej, podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
§ 3. Jeżeli sprawca czynu określonego w § 1 działa nieumyślnie i wyrządza istotną szkodę, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2 (...).


źródło: Super Nowości



Temat: Prezydent Tadeusz Ferenc - ogólna dyskusja

Centralne Biuro Antykorupcyjne twierdzi, że Tadeusz Ferenc złamał ustawę o samorządach. Czy zostanie odwołany ze stanowiska? To mało prawdopodobne, ale możliwe. Wszystko zależy teraz od wojewody.

Sprawa ma swój początek w styczniu, kiedy to funkcjonariusze CBA kontrolowali oświadczenia majątkowe za lata 2003-2008 składane przez prezydenta Rzeszowa.

- W trakcie kontroli ujawniono naruszenie ustawy o ograniczeniu prowadzenia działalności gospodarczej przez osoby pełniące funkcje publiczne - powiedział Nowinom Temistokles Brodowski, rzecznik CBA. - Tadeusz Ferenc, jako członek zarządu Zakładowego Klubu Sportowego Stal Rzeszów zarządzał wspólnie z innymi osobami działalnością gospodarczą, w związku z tym faktem CBA poinformowało wojewodę podkarpackiego. Jednocześnie CBA złożyło do Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie wniosek o wszczęcie śledztwa.

Dlaczego CBA dopiero teraz, po 3 miesiącach od kontroli, zaczęło wysyłać pisma i składać doniesienie?

- Takie są procedury - stwierdził Temistokles Brodowski.

Ferenc: Już dawno zrezygnowałem

Prezydent Tadeusz Ferenc twierdzi, że owszem był członkiem zarządu klubu, ale nie pobierał z tego tytułu wynagrodzenia, a w momencie, gdy otrzymał raport z CBA, czyli 13 stycznia, złożył rezygnację z funkcji członka zarządu klubu i poinformował o tym CBA.

- Cierpliwie czekam na rozwój wydarzeń. Jestem spokojny, bo nie widzę powodu, żebym miał przestać być prezydentem. Niedługo mi znajdą, że byłem członkiem jakiegoś kółka krajoznawczego - mówi Tadeusz Ferenc.

Co zrobi wojewoda?

Złamanie ustawy o samorządach może skutkować utratą stanowiska. Taką decyzję może podjąć wojewoda, ale obecnie przebywa za granicą.

- Zapozna się ze sprawą jak wróci z urlopu - tłumaczy Wiesław Bek, rzecznik Mirosława Karapyty. - Pismo z CBA trafiło do naszego wydziału nadzoru i kontroli. Sprawdzamy, jakie wojewoda może podjąć działania w tej sprawie. Ze wstępnych analiz wynika, że raczej nie ma podstaw do wygaszenia prezydentowi mandatu. Ale zastrzegam, że są to wstępne ustalenia.

- Czyli pozbawienie funkcji Tadeusza Ferenca, choć mało prawdopodobne, nie jest niemożliwe? - dociekamy.

- Na ten moment tak - przyznaje rzecznik. - Ale ostateczną decyzję podejmie wojewoda.

Prokuratura zbada wniosek

A co z zawiadomieniem CBA, które trafiło do Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie? - 14 kwietnia zwróciliśmy się do Prokuratury Apelacyjnej o przekazanie materiałów do rozpoznania poza okręg działania naszej prokuratury - poinformował nas Mariusz Kowal, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.

Jeśli prokuratorzy, którzy przejmą sprawę, dopatrzą się w działaniu prezydenta Ferenca znamion przestępstwa, postawią mu zarzuty, a sąd uzna jego winę i skaże go prawomocnie, to straci urząd.

Do sprawy wrócimy.

Źródło: Nowiny 24

Hmmm.... Trudna sprawa. Jeżeli jest winny, to powinien ponieść karę. Nie ulega jednak wątpliwości, że jest to najlepszy rzeszowski Prezydent od dłuższego czasu i wolałbym, żeby nie zdejmowano go ze stanowiska przed końcem tej kadencji...



Temat: [Centrum] Inwestycja w miejscu ex Hotelu Rzeszów cz.II
Cóż , krotki pobyt poza granicami kraju i tak wiele zmian....
Przeczytałem wszystkie posty od 4-go czerwca i chciałbym również wypowiedzieć się w tej sprawie....

Pierwsza kwestia dotycząca samego przetargu... Faktycznie sprawa jest dziwna, że Podkulski w kilka dni chce załatwić sprawę która ciągnęła się latami, że nagle pozostałe roszczenia okazały się bezzasadne... Faktycznie sprawa może smierdziec korupcją...
Chciałym zwrócić jednak uwagę na kilka spraw:

- po pierwsze, jak pisał w jednym ze swoich postów Docent kto ma więcej kasy buduje, na tym polega kapitalizm.

- MWiniawski pytał skąd Podkulski wie o bezzasadnych roszczeniach ??
Bo może były to osoby podstawione przez Podkulskiego. Prawo przecież tego nie zabrania... Każdy przecież moze złożyć wniosek do sądu z jakimś roszczeniem. Nie znaczy to odrazu że takie roszczenie jest zasadne - decyduje rpzecież o tym sąd... Stąd nawet jeśli prawo mi nie przysluguje roszczenie wystawic sobie mogę a jedyną konsekwencją będzie poniesienie kosztów sądowych...

- dlaczego spółka Galeria Rzeszów nie startowałą w przetargu??
Bo poza Podkulskim jako jedyna była zainteresowana tymi gruntami. Skoro sprzedała swoje ziemie Podkulskiemu to z pewnością tak ważną decyzję nie podjęła z dnia na dzien lecz ją planowała. Dlatego też nie startowała w przetargu bo i tak nie była już zainteresowana inwestycją.

- Kolejna sprawa.... gadanie , że spółka Galeria Rzeszów poniosła wielkie koszty na wyburzanie hotelu rzeszów wlasciwie na marne jest SMIESZNE.. Przecież ta spółka nie zajmuje sie dzialalnością charytatywną i z pewnością sprzedając Podkulskiemu ziemie wliczyłą sobie poniesione koszty..

Oczywiscie irytuje mnie ze jeden czlowiek ma w ręku taki monopol, ale od tego czy to jest zgodne z prawem czy tez nie jest zająć się powinna prokuratura... Monopol to mniejsza konkurencja a to oznacza wyższe ceny o gorszą jakość, ale skoro nikt inny nie chce inwestowac u nas to czego się czepiać... My sobie mozemy tutaj snuc rozne wizje ale pamietajmy ze poki prokuratura nie postawi zarzutów z punktu widzenia prawa dokonujemy pomowienia ( a więc przestępstwa) iz Podkulski dokonal korupcji ... Oczywiscie go nie bronie.. Jedynie staram się bez emocji to oceniac. To ze np kupil udziały w MH oznacza że widocznie właściciel Pawłowski nieprzymuszoną wolą zdecydował się na taki krok celem uzyskania większych srodków..

Teraz chcialbym powiedzieć kilka słów co do projektu...
Nie sądze by nagle Podkulski zmienił sobie projekt ot tak. Przeciez wywalił megaogromne pieniądze na ten juz istniejący projekt więc byłoby czystą głupotą wyrzucanie go do kosza... Pamiętajmy że Podkulski nie oszczędza na materialach - Galeria Graffica jest przeciez wykonana z drogich materiałów. Problem polega jedynie na ich nieumiejętnym łączeniu, złym dobieraniu kolorów, na klockowatej bryle jego budynków itd. Te zaś zgodnie z projektem wyglądają ciekawie..

Co do wysokosci , bardoz podoba mi się wizja 20 pięter.... Nie podwyzszałbym wiezowca do pięter 30 jak sugeruje slavres ponieważ taki budynek po prostu by nie pasował do reszty miasta. Za bardzo by odstawał i nie byłby potrzebny... Mniej zaś niż 20 pięter też mnie nie satysfakcjonuje. Przecież wciąż marzymy o wysokiej zabudowie. Dlatego uwazam ze 20 pięter będzie jak znalazł... Słusznie zauważa WhiteTiger ze skoro niska zabudowa przy 10 piętrowym hotelu Rzeszów nikogo nie raziła to i 20 pięter nikogo nie powinno razic przy niskiej galerii.
Pomysł podwyższenia zaś samej Galerii uwazam za zły.. Wtedy smukły wiezowiec stanie się toporny... Sam kształt wiezy mógłby faktycznie być troche wysmuklopny i zmieniony , ale poki co to nie mamy wizualki wiec to takie gdybanie...

Voy w jednym ze swoich postów stwierdził że u nas jest tak , ze komuś się zechce budować wiezowiec i buduje mając wygląd całego miasta gdzies... Domyślam się że voyowi chodzi o jakies planowanie , gdzie mają być wiezowce, a gdzie niska zabudowa a nie tak chaotycznie gdzie co popadnie... Zgodzę się z tym w 100% jednakże chciałym zaznaczyć że przy Hotelu Rzeszów wysoka zabudowa juz istnieje - bloki na przeciwko, stąd nikogo to nie powinno jakos szczegolnie razic. Ponadto 20 pięter to nie jest też jakis niesamowity wiezowiec. Pojedzcie do Katowic. Tam stoi kilka takich 20 piętrowców i wcale nie sprawiają wrazenia jakiegoś drapacza chmur...

Ostatnia kwestia. Musimy pamietać że Rzeszów nie jest Warszawą czy NY więc jesli już ktos chce budować w miare ciekawie i wysoko , to nie ma co wybrzydzać... Myślę że dzięki CT w miescie utrwali się pewien wzorzec ktorego następcy będą starali się trzymac =D



Temat: Nabrani na fikcyjną pracę zawiadomili prokuraturę
Grupa Polaków z południowo-wschodniej Polski, która znalazła się w Szkocji bez pracy i środków do życia, złożyła zawiadomienie o przestępstwie popełnione przez agencję, która wysłała ich do pracy - poinformowano w konsulacie Generalnym RP w Edynburgu.

Doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez biuro usług turystycznych Alma w Tarnobrzegu złożone przez pokrzywdzonych w czwartek na ręce wicekonsula Piotra Leszczyńskiego (który spotkał się z nimi w Polskim Klubie w Kirkcaldy) zostanie wysłane do prokuratury w Tarnobrzegu najbliższą pocztą kurierską.

Konsulat kontaktował się już telefonicznie w tej sprawie z prokuraturą.

Sama firma twierdzi, że nie pośredniczy w znajdowaniu pracy a jedynie tłumaczy dokumenty. Zapewnia też, że nie dopuściła się nieprawidłowości.

Dziesięcioro Polaków z Tarnobrzega i okolic w połowie lipca zostało porzuconych na ulicy w mieście Kirkcaldy. Jechali do Szkocji w przeświadczeniu, że czeka na nich praca z zakwaterowaniem w zakładach produkcji whisky.

Powiedziano im, że otrzymają 6 funtów na godzinę i 8 za pracę w nadgodzinach. Za wyjazd, tłumaczenia dokumentów i inne koszta zapłacili z góry ponad 1 tys. zł.

Według Colma Wilsona z ośrodka pomocy imigrantom w Kirkcaldy (FRAE Fife) Polacy, wśród których najmłodsza Blanka ma 19 lat, zostali pozostawieni sami sobie przed wejściem do zakładów QAS Copak w parku przemysłowym Michelston, gdzie po dwóch godzinach zorientowali się, że zostali oszukani. Ich polski pośrednik na terenie Szkocji przestał odpowiadać na telefon.

- Ludzie ci uświadomili sobie, że zostali porzuceni, że pieniądze skończą się im bardzo szybko, że są sami w obcym otoczeniu i sparaliżowani tą świadomością nie mogli podjąć racjonalnej decyzji, co ze sobą zrobić - powiedział Wilson.

Polacy trafili do ośrodka zajmującego się kształceniem dorosłych prowadzonego przez władze samorządowe, w którym pracuje przewodniczący miejscowego Stowarzyszenia Polaków Maciej Dokurno. Za jego pośrednictwem trafili do FRAE, gdzie uzyskali pomoc w czasowym zakwaterowaniu, możliwość kontaktu z rodzinami w Polsce.

Trzy osoby wróciły do Polski. 7 zdecydowało szukać zatrudnienia z pomocą FRAE i Stowarzyszenia Polaków. Od czwartku wszyscy pracują.

- Są to porządni, roztropni ludzie. Nie sądzę, by się mieli czego wstydzić, ponieważ poradzili sobie w obcym otoczeniu mimo trudności. Dla nich ważne jest, by nikt inny nie został już przez Almę oszukany i cieszy ich wiadomość, że prokuratura zajmie się ich sprawą - powiedział Dokurno.

Według Wilsona i Dokurno konsulat reagował w tej sprawie opieszale.

W piątek nie udało się skontaktować z Biurem Usług Turystycznych Alma. Wcześniej właścicielka biura Helena Surowiec, mówiła na łamach "Gazety Wyborczej Rzeszów", że jej firma nie pośredniczy w znalezieniu pracy. Twierdziła, że to osoby, które wyjeżdżają organizują sobie sami pracę, ona pobiera pieniądze tylko za bilety.

"Prosili o przetłumaczenie dokumentów i przesłanie ich pod wskazany przez siebie adres, też to zrobiłam. W ramach legalnej działalności mojego biura. To była usługa sekretarsko- administracyjno-biurowa, a nie pośrednictwo pracy" - tłumaczyła.

Gazeta podała jednak, że wobec firmy od wiosny 2006 r. w prokuraturze w Tarnobrzegu toczy się śledztwo w sprawie oszustw. Alma została też ze względu na skargi klientów wykreślona przez Wojewódzki Urząd Pracy z Rzeszowa z rejestru podmiotów, które mogą pośredniczyć w zatrudnianiu za granicą.

Firma przesłała też swoje oświadczenie do dziennika "Scottish Daily Record". Podkreśliła w nim, że jest zaskoczona skargami klientów i nie widzi błędów czy nieprawidłowości ze swojej strony.



Temat: Alma- Helena Surowiec - prosze uwazac
Pomogą Polakom oszukanym przez pośredników
Wtorek, 29 lipca (15:45)

Do Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu (Podkarpackie) dotarła pomoc prawna z Anglii w śledztwie dotyczącym oszustwa przy załatwianiu Polakom pracy w Anglii przez biuro usług turystycznych Alma w Tarnobrzegu.

Śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową w Tarnobrzegu dotyczy oszukania 61 osób. Chodzi o wyłudzenie od grudnia 2005 do czerwca 2006 roku po 1780 zł od osób wyjeżdżających do pracy w Anglii, a także o niedotrzymanie warunków umowy, m.in. warunków zakwaterowania, wysokości stawek za godzinę pracy, warunków pracy. Śledztwo to zostało zawieszone jesienią 2006 roku, na czas oczekiwania właśnie na pomoc prawną z zagranicy.

Jak poinformowała rzeczniczka tarnobrzeskiej prokuratury Irena Mazurkiewicz-Kondrat, w dokumentach nadesłanych z Anglii znalazł się m.in. protokół z przesłuchania przedstawiciela jednej z angielskiej agencji zatrudnienia, z którym miało współpracować biuro Alma.

- Protokół jest w języku angielskim. Prokuratura powoła biegłego przysięgłego tłumacza, aby przetłumaczył dokumenty na język polski i dopiero wówczas śledztwo zostanie podjęte i będą kontynuowane czynności procesowe w sprawie - wyjaśniła rzeczniczka.

W podobnej sprawie doniesienie do tarnobrzeskiej prokuratury nadeszło z konsulatu Generalnego RP w Edynburgu w Szkocji. Takie doniesienie na ręce wicekonsula Piotra Leszczyńskiego złożyła grupa Polaków z południowo-wschodniej Polski, która znalazła się w Szkocji bez pracy i środków do życia. Im także pracę miało załatwić biuro Alma. W przesłanych dokumentach znalazły się głównie oświadczenia kilkorga poszkodowanych osób.

Dziesięcioro Polaków z Tarnobrzega i okolic w połowie lipca zostało porzuconych na ulicy w mieście Kirkcaldy. Jechali do Szkocji w przeświadczeniu, że czeka na nich praca z zakwaterowaniem w zakładach produkcji whisky. Za wyjazd, tłumaczenia dokumentów i inne koszta zapłacili z góry ponad 1 tys. zł.

Według Colma Wilsona z ośrodka pomocy imigrantom w Kirkcaldy (FRAE Fife) Polacy, zostali pozostawieni sami sobie przed wejściem do zakładów QAS Copak w parku przemysłowym Michelston, gdzie po dwóch godzinach zorientowali się, że zostali oszukani. Ich polski pośrednik na terenie Szkocji przestał odbierać telefon.

Trafili do ośrodka zajmującego się kształceniem dorosłych prowadzonego przez władze samorządowe, w którym pracuje przewodniczący miejscowego Stowarzyszenia Polaków Maciej Dokurno. Za jego pośrednictwem trafili do FRAE, gdzie uzyskali pomoc w czasowym zakwaterowaniu, możliwość kontaktu z rodzinami w Polsce. Trzy osoby wróciły do Polski. 7 zdecydowało szukać zatrudnienia z pomocą FRAE i Stowarzyszenia Polaków.

PAP nie udało się we wtorek skontaktować z właścicielką i dyrektorką Almy, Heleną Surowiec. Wcześniej mówiła ona na łamach "Gazety Wyborczej Rzeszów", że jej firma nie pośredniczy w znalezieniu pracy. Twierdziła, że to osoby, które wyjeżdżają organizują sobie same pracę, ona pobiera pieniądze tylko za bilety.

- Prosili o przetłumaczenie dokumentów i przesłanie ich pod wskazany przez siebie adres, też to zrobiłam. W ramach legalnej działalności mojego biura. To była usługa sekretarsko- administracyjno-biurowa, a nie pośrednictwo pracy - tłumaczyła.

Gazeta podała jednak, że Alma została ze względu na skargi klientów wykreślona przez Wojewódzki Urząd Pracy z Rzeszowa z rejestru podmiotów, które mogą pośredniczyć w zatrudnianiu za granicą.

Firma przesłała też swoje oświadczenie do dziennika "Scottish Daily Record". Podkreśliła w nim, że jest zaskoczona skargami klientów i nie widzi błędów czy nieprawidłowości ze swojej strony.



Temat: Sedziowie czy BLAZNY w sedziowskich togach ? w XXI wieku...
Jerzy Kuszaj New Britain,CT 07-04-08
15 Symco Dr.
New Britain,CT 06053
USA Do rak wlasnych !!!

Pelnomocnik d/s doreczen :

Zbigniew Ćwiąkalski

Prokurator Generalny RP
Marek Kuszaj MINISTERSTWO SPRAWIEDLIWOSCI
Wyszynskiego 17/2 Gabinet Ministra
37-450 Stalowa Wola Al. Ujazdowskie 11
00-950 Warszawa
Tel. 0-22 521-2223
Fax 0-22 521-2361

D o t y c z y : stosowania terroru psychicznego
przez pracownikow RESORTU
MINISTERSTWA SPRAWIEDLIWOSCI

Jest faktem bezspornym,ze komornik przy Sadzie Rejonowym w Stalowej Woli naruszyl ustawe :

1 – dokonal egzekucji bez powiadomienia mnie o jej wszczeciu

2 – wystawil falszywe dokumenty poswiadczajace niemozliwosc
egzekucji z mojego majatku { akta Sadu Rejonowego sygn.
akt Ns. 353/92 potwierdzaja majatek w mieszkaniu na
kilkanascie tysiecy dolarow }.Sprawe ta prowadzila osobiscie
sedzia Jolanta Libicz-Lachcik sygn.akt Ns. 353/92

Wobec zaistnialej powyzej sytuacji zaskarzylem Skarb Panstwa do Sadu Rejonowego w Stalowej Woli sygn.akt I C 174/07

Sad Rejonowy sygn.akt I C 174/07 wydal wyrok ignorujac zgloszone fakty jak i DOWODY

Wystapilem do sadu z wnioskiem o UZUPELNIENIE WYROKU

Sad ZARZADZENIEM z dnia 05 czerwca 2008r na posiedzeniu NIEJAWNYM dokonuje zwrot wniosku informujac mnie ,ze nie przysluguje zazalenie bez jakiegokolwiek uzasadnienia i podania podstawy prawnej { jak za czsow PRL-u }

Pragne w tym miejscu zwrocic UWAGE ,ze w wyniku naciskow POLITYCZNYCH na sad i prokurature w mojej sprawie już 6-sciu
sedziow Sadu Apelacyjnego w Rzeszowie ma postawiony zarzut
poswiadczenia nieprawdy z art.271 $ 1 k.k. sygn.akt 6 Ds.316/07
Prokuratura Rejonowa dla miasta Rzeszow

Do listy tej smialo można dopisac sedzie Jolanta Libicz-Lachcik
z Sadu Rejonowego w Stalowej Woli

......................................
Jerzy Kuszaj ‼ Chodzacy PARAGRAF ‼

Z a l a c z n i k i :

1 – moje pismo z 04-04-07 adresowane do Zbigniewa Ziobro
Prokuratora Generalnego RP dotyczace swiadomego UCHYLANIA sie
przez PROKURATURE i SAD potwierdxenia faktu,ze KOMORNIK
naruszyl USTAWE

2 – moje pismo procesowe z 01-16-08 Sad Rejonowy w Stalowej Woli
sygn.akt I C 147/07 dotyczace WNIOSKOW procesowych

3 – moje pismo procesowe Sad Rejonowy w Stalowej Woli sygn.akt
I C 147/07 dotyczace odpowiedzi na WEZWANIE do usuniecia
brakow formalnych z dnia 9-go maja 2008r w nawiazaniu do pisma
z 04-22-08 UZUPELNIENIA wyroku I C 147/07

4 – ZARZADZENIE Sadu Rejonowego w Stalowej Woli z 06-05-08 sygn.
akt I C 147/07 informujace o zwrocie wniosku o uzupelnienie
wyroku wydane na posiedzeniu niejawnym bez UZASADNIENIA i
podania podstawy prawnej z pouczeniem ,ze ZAZALENIE nie
przysluguje



Temat: kibice w Polsce i na świecie
Cytat:
Ponad 30 bandytów stadionowych wpadło w ręce policji podczas chuligańskiej "ustawki" w Wojkowie w powiecie mieleckim. W pobliżu policja znalazła niebezpieczne narzędzia. Bandytom grozi do trzech lat więzienia.

Pseudokibice Siarki Tarnobrzeg, Resovii Rzeszów, Stali Stalowa Wola i Wisłoki Dębica w okolice Wojkowa przyjechali w sobotę rano. Mieszkańców Wojkowa i Padwi Narodowej zaniepokoił szczególnie duży ruch na drogach. Uczestnicy "ustawki" przyjechali na miejsce prywatnymi samochodami. W każdym siedziało po kilku groźnie wyglądających ludzi. - Otrzymaliśmy kilkanaście zgłoszeń telefonicznych od mieszkańców. Oprócz tego mieliśmy sygnały od tarnobrzeskiej policji o tym, że chuligani grupują się i wyjeżdżają w kierunku powiatu mieleckiego - opowiada Wiesław Kluk, oficer prasowy komendy powiatowe policji w Mielcu.

Zanim jednak policjanci znaleźli się na miejscu, dwie wrogie grupy szalikowców zdążyły się ze sobą zetrzeć. Stracili zapał, gdy około godziny dziewiątej pojawiła się policja z Mielca, Tarnobrzega i Kolbuszowej oraz mielecka straż miejska. Nie stawiali oporu i nie byli agresywni w stosunku do funkcjonariuszy. Zatrzymano 36 bandytów. - Wszystkich było na miejscu około setki. Część zdołała uciec. Spośród zatrzymanych 11 osób doznało obrażeń - mówi Wiesław Kluk.

Zatrzymani trafili do komendy powiatowej w Mielcu. Tam zostali przesłuchani i odjechali pod eskortą policji w kierunku miast, z których przyjechali. - Postawimy im zarzuty udziału w bójce. Grozi za to kara do trzech lat więzienia - tłumaczy Wiesław Kluk.

W miejscu "ustawki" policjanci znaleźli niebezpieczne narzędzia. Były to siekierki, łańcuchy i pałki. Jednak bandyci zdążyli je w porę porzucić, a żadna z ofiar nie miała obrażeń sugerujących użycie niebezpiecznych narzędzi. - Z tego powodu nie możemy postawić zarzutu bójki z ich użyciem - mówi Wiesław Kluk.

Policjanci z Mielca będą jednak konsultować zarzuty z Prokuraturą Okręgową w Tarnobrzegu, która ma się zająć sprawą. - Jeżeli w bójce używane są niebezpieczne narzędzia, to przestępcy grozi nawet do pięciu lat więzienia. Zobaczymy, jakie będą ustalenia policji. Zarzuty musimy dostosować do materiału dowodowego - mówi prokurator Edward Podsiadły z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.

Prokuratura nie może jeszcze zastosować uregulowań, które wprowadza ustawa o sądach 24-godzinnych z listopada 2006, bo zacznie ona obowiązywać dopiero 11 marca 2007. - Po tym dniu za podobne przestępstwa będą obowiązywać znacznie surowsze kary. Ustawa przywraca pojęcie chuligaństwa i zdecydowanie zaostrza kary, nawet o 50 proc. Jednocześnie wprowadza tryb przyspieszony karania stadionowych chuliganów. Na razie wobec takich przestępstw stosujemy stare przepisy - tłumaczy prokurator Podsiadły.

http://wiadomosci




Temat: Kibicowskie ciekawostki
Mielec: wielka wpadka zamiast wielkiej ''ustawki''

Ponad 30 bandytów stadionowych wpadło w ręce policji podczas chuligańskiej "ustawki" w Wojkowie w powiecie mieleckim. W pobliżu policja znalazła niebezpieczne narzędzia. Bandytom grozi do trzech lat więzienia. Pseudokibice Siarki Tarnobrzeg, Resovii Rzeszów, Stali Stalowa Wola i Wisłoki Dębica w okolice Wojkowa przyjechali w sobotę rano. Mieszkańców Wojkowa i Padwi Narodowej zaniepokoił szczególnie duży ruch na drogach. Uczestnicy "ustawki" przyjechali na miejsce prywatnymi samochodami. W każdym siedziało po kilku groźnie wyglądających ludzi. - Otrzymaliśmy kilkanaście zgłoszeń telefonicznych od mieszkańców. Oprócz tego mieliśmy sygnały od tarnobrzeskiej policji o tym, że chuligani grupują się i wyjeżdżają w kierunku powiatu mieleckiego - opowiada Wiesław Kluk, oficer prasowy komendy powiatowe policji w Mielcu.
Zanim jednak policjanci znaleźli się na miejscu, dwie wrogie grupy szalikowców zdążyły się ze sobą zetrzeć. Stracili zapał, gdy około godziny dziewiątej pojawiła się policja z Mielca, Tarnobrzega i Kolbuszowej oraz mielecka straż miejska. Nie stawiali oporu i nie byli agresywni w stosunku do funkcjonariuszy. Zatrzymano 36 bandytów. - Wszystkich było na miejscu około setki. Część zdołała uciec. Spośród zatrzymanych 11 osób doznało obrażeń - mówi Wiesław Kluk.
Zatrzymani trafili do komendy powiatowej w Mielcu. Tam zostali przesłuchani i odjechali pod eskortą policji w kierunku miast, z których przyjechali. - Postawimy im zarzuty udziału w bójce. Grozi za to kara do trzech lat więzienia - tłumaczy Wiesław Kluk.
W miejscu "ustawki" policjanci znaleźli niebezpieczne narzędzia. Były to siekierki, łańcuchy i pałki. Jednak bandyci zdążyli je w porę porzucić, a żadna z ofiar nie miała obrażeń sugerujących użycie niebezpiecznych narzędzi. - Z tego powodu nie możemy postawić zarzutu bójki z ich użyciem - mówi Wiesław Kluk.
Policjanci z Mielca będą jednak konsultować zarzuty z Prokuraturą Okręgową w Tarnobrzegu, która ma się zająć sprawą. - Jeżeli w bójce używane są niebezpieczne narzędzia, to przestępcy grozi nawet do pięciu lat więzienia. Zobaczymy, jakie będą ustalenia policji. Zarzuty musimy dostosować do materiału dowodowego - mówi prokurator Edward Podsiadły z Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu.
Prokuratura nie może jeszcze zastosować uregulowań, które wprowadza ustawa o sądach 24-godzinnych z listopada 2006, bo zacznie ona obowiązywać dopiero 11 marca 2007. - Po tym dniu za podobne przestępstwa będą obowiązywać znacznie surowsze kary. Ustawa przywraca pojęcie chuligaństwa i zdecydowanie zaostrza kary, nawet o 50 proc. Jednocześnie wprowadza tryb przyspieszony karania stadionowych chuliganów. Na razie wobec takich przestępstw stosujemy stare przepisy - tłumaczy prokurator Podsiadły.
Źródło: gazeta.pl
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl



  • Strona 1 z 2 • Znaleziono 43 wyników • 1, 2