Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: Prokuratura Gdańsk aplikacja





Temat: Polityka [07-12.2007]

a dla mnie najbardziej niesamowite jest to ze byl to absolutny preemptive strike bo kaczmarek buja sie z kaczkami od 96


tadzio jak zwykle pierdzieli glupoty

http://ludzie.wprost.pl/sylwetka/?O=84070

"Po studiach rozpoczął aplikację w Prokuraturze Rejonowej w Elblągu, gdzie pracował do 1988 r. W październiku 1988 r. przeszedł do Prokuratury Rejonowej w Gdańsku. W 1991 r. powołany został na zastępcę Prokuratora Rejonowego w Gdańsku, od 1993 do 2000 r. był Prokuratorem Rejonowym w Gdyni, a od października 2000 r. - Prokuratorem Okręgowym w Gdańsku. Przez wiele lat był członkiem Odwoławczego Sądu Dyscyplinarnego przy Prokuratorze Generalnym RP.

W latach 2000-2001, gdy ministrem sprawiedliwości był Lech Kaczyński, Kaczmarek sprawował funkcję wiceprokuratora generalnego i nadzorował najpoważniejsze śledztwa. Nadzorowane przez niego śledztwo w sprawie Centrozapu, w ramach którego na polecenie prokuratury zatrzymano oficera katowickiej delegatury Urzędu Ochrony Państwa wywołało konflikt między kierowanym przez Kaczyńskiego resortem, a koordynatorem służb specjalnych Januszem Pałubickim i ministrem SWiA Markiem Biernackim. Ówczesny premier Jerzy Buzek odwołał wówczas Kaczyńskiego z funkcji ministra.

Od sierpnia 2001 r. Kaczmarek był wicedyrektorem Biura Postępowania Przygotowawczego w Prokuraturze Krajowej. Po objęciu władzy przez ekipę Leszka Millera Kaczmarek, będący nominalnie prokuratorem Prokuratury Krajowej, został mianowany na funkcję Prokuratora Apelacyjnego w Gdańsku. "



Temat: przeniesienie do Poznania
Na szczęście dowiemy się mam nadzieję nidługo od Was jak to tam w Poznaniu jest To znaczy na juniwerku A co do informacji o tym, że po US-ie łatwiej itp. to był kiedyś taki ranking, ile osób jest ztrudnionych po jakim Uniwersytecie na miejscach kierowniczych... Odnośnie prawa takiego ranking nie było chyba, ale niedługo poszukam takowego rankingu

A tak w ramach offtopu lekkiego, ktoś coś mówił o ilości miejsc na aplikację: To są dane dla sądów...

w Białymstoku - 15 miejsc,
w Gdańsku - 35 miejsc,
w Katowicach - 31 miejsc,
w Krakowie - 35 miejsc,
w Lublinie - 20 miejsc,
w Łodzi - 20 miejsc,
w Poznaniu - 30 miejsc,
w Rzeszowie - 15 miejsc,
w Szczecinie - 22 miejsca,
w Warszawie - 45 miejsc,
we Wrocławiu - 15 miejsc.

Nie wiem jak się rzecz ma z prokuraturą, ale pewnie podobnie






Temat: delegatury

Centralne Biuro Antykorupcyjne zatrudni prawników, ekonomistów, analityków i informatyków. Lubuszanie mogą liczyć na pracę w Poznaniu lub Wrocławiu.

Kilka dni temu Jan Wojtasik, prokurator okręgowy w Zielonej Górze, za pośrednictwem Ministerstwa Sprawiedliwości otrzymał list od Mariusza Kamińskiego, szefa CBA. Pismo dotyczy możliwości zatrudnienia osób, które ukończyły aplikację i nie uzyskały nominacji na stanowisko asesora. - Chętnych do pracy w prokuraturze jest wielu, a my mamy ograniczoną liczbę etatów. Ci, którzy walczą o etat, muszą liczyć się z ostrą konkurencją, ktoś, kto nie ukończył egzaminów ze średnią równą lub większą niż "czwórka plus", nie ma szans zostać u nas - opowiada Kazimierz Rubaszewski, rzecznik zielonogórskiej prokuratury.

Właśnie dla tych kilkudziesięciu prawników, odprawionych z kwitkiem, pojawiła się oferta pracy w CBA. Co prawda wiąże się ona z wyprowadzką z Zielonej Góry, bo najbliższa delegatura powstanie w oddalonym od nas o ponad sto kilometrów Poznaniu czy Wrocławiu. - Do końca roku planowane jest utworzenie w dziesięciu miastach będących siedzibami prokuratur apelacyjnych, delegatur CBA. Te miasta to: Białystok, Gdańsk, Katowice, Kraków, Lublin, Łódź, Poznań, Rzeszów, Szczecin i Wrocław - opowiada Tomasz Frątczak, dyrektor Gabinetu Szefa CBA. - Nabór do służby w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym jest prowadzony centralnie w Warszawie, a osoba, która pomyślnie przejdzie proces rekrutacji, może liczyć na służbę także w oddziałach regionalnych.

CBA szuka nie tylko prawników, ale specjalistów z różnych dziedzin, m.in. informatyków, finansistów, analityków. Do końca roku chce zwiększyć zatrudnienie do około tysiąca funkcjonariuszy. Obecnie w CBA pracuje ok. 300 osób. O tym, kto dostanie etat, rozstrzygnie konkurs ofert. Trzeba jednak pamiętać, że służbę w CBA może pełnić osoba posiadająca wyłącznie obywatelstwo polskie, która nie była skazana za umyślne przestępstwa. Ponadto kandydat musi mieć minimum średnie wykształcenie.

Źródło:Gazeta Wyborcza (2007-05-04)



Temat: Prokurator osłania mafię
Prokurator osłania mafię

Prokurator osłania mafię
wrób 04-04-2006, ostatnia aktualizacja 03-04-2006 20:10
Wczoraj sąd dyscyplinarny zgodził się uchylić immunitet byłemu zastępcy prokuratury w Wyszkowie Teresie W.-B. Wyszków, 27-tysięczne miasto nad Bugiem, latami nie schodził ze szpalt gazet. "Miasto strachu", "Milczą i płaczą" - krzyczały tytuły. Osiem lat miejscowość terroryzował gang Sławomira O., ps. "Uchal". Miejscowi przedsiębiorcy, kupcy płacili haracze, a zwykli mieszkańcy tzw. wykupki za odzyskanie skradzionych wcześniej samochodów. Zmowy milczenia nie można było przerwać. Dziś wiadomo, że ludzie widzieli korupcyjny układ.Kto odważył się walczyć z mafią, płacił wysoką cenę. Jednym z nich był prok. Zbigniew Siejbik. Szefem wyszkowskiej prokuratury został w 1996 r. Dwa lata później został napadnięty i pobity kijami bejsbolowymi pod własnym domem w Pułtusku. Tak wspominał w rozmowie z „Gazetą” : „W grudniu 1996 r. przyszedł do mnie policjant z prośbą o wystawienie nakazów przeszukań u miejscowych bandziorów. Akurat wychodziłem wcześniej z pracy, więc poprosiłem o to koleżankę. Parę dni później poznałem »Uchala «, czyli Sławomira O. Wszedł do prokuratury z dwoma przybocznymi. Idą do pani prokurator Danuty K. i mówią: ty taka owaka, co ty sobie myślisz. I dalej: »k..., nie za to płacimy, żeby się nakazy przeszukania wystawiało bez naszej wiedzy «. Chcieli dać jej po twarzy, ale się uchyliła. Z płaczem uciekła do mnie. Kazałem zatrzymać tych panów. Ochroniarz, który stał trzy metry dalej, „nic nie widział, nic nie słyszał". »Uchalowi « postawiłem zarzut czynnej napaści na funkcjonariusza publicznego”. Dopiero w ostatnich tygodniach - za sprawą świadków koronnych, przestępców, którzy za cenę bezkarności poszli na współpracę z prokuraturą - okazało się, co było dalej. Do zastępcy Siejbika prok. Teresy W.-B. (dziś w stanie spoczynku) zgłosić się mieli "Uchal" i niejaki "Leon". Prokurator za co najmniej 2 tys. zł, powołując się na wpływy w sądzie, zgodziła się ochronić "Uchala" przed aresztowaniem. Taki zarzut chce jej dziś postawić warszawska prokuratura. Sąd dyscyplinarny uznał dowody prokuratury za mocne i się na to zgodził (orzeczenie nie jest prawomocne). Za groźby i napaść na prokurator Danutę K. herszt gangu skazany został na półtora roku więzienia dopiero w 2002 r. W zeznaniach koronnych pojawia się też informacja, że pani prokurator "wystawiła" potem przestępcom swojego szefa (podała jego domowy adres). - To informacja bulwersująca, ale "ze słyszenia", nie przekłada się na inne dowody, więc nie możemy postawić zarzutu - mówi prokurator znający sprawę. Teresa W.-B. na wczorajsze posiedzenie sądu nie przyszła.Korupcyjny wątek wyszkowskiego śledztwa liczy już 20 tomów. Poza prokuratorem postawiony zarzut ma też adwokat "Uchala" mec. Andrzej P. A w sądzie trwa proces byłego komendanta powiatowego policji Andrzeja S. i dwóch jego podkomendnych. Oskarżeni są o przyjmowanie łapówek w zamian za informacje o planowanych działaniach policji wobec gangu. Kilku innych funkcjonariuszy, także ławnik, strażnicy więzienni i lekarz psychiatra latem 2005 r. zgodzili się na kary bez procesu. W planach są zatrzymania kolejnych osób z kręgu wymiaru sprawiedliwości. - Każdy przypadek oceniać będziemy indywidualnie - mówi Maciej Kujawski z prokuratury okręgowej w Warszawie.Przed dwoma tygodniami przed sądem w Ostrołęce rozpoczął się proces "Uchala" i jego gangu.Immunitet chroni prokuratora (także sędziego) przed odpowiedzialnością karną. Nim prowadzący śledztwo przedstawi zarzut koledze po fachu, musi wystąpić do korporacyjnego sądu o jego uchylenie. W 2005 r. w całej Polsce takich wniosków do sądów dyscyplinarnych trafiło 21. Blisko połowa została uwzględniona. W lutym ub.r. stracił immunitet Bogusław Jankowski z Pruszcza Gdańskiego (był w korupcyjnym układzie z mec. Pietrasem), czeka na uchylenie immunitetu Elżbieta K. z Białegostoku (miała przekupić sędzię, by podczas egzaminu na aplikację przekazała jej córce pytania). W marcu uchylony został immunitet byłemu zastępcy prokuratora generalnego Ryszardowi Stefańskiemu (ma mieć zarzut składania fałszywych zeznań postawiony w śledztwie dotyczącym zatrzymania b. prezesa PKN Orlen). Posiedzenia przed sądem dyscyplinarnym dla prokuratorów są tajne. Ma to się zmienić, gdy wejdzie w życie projekt ministerstwa wspólnego sądu dyscyplinarnego dla wszystkich korporacji prawniczych.
ŹRÓDŁO: wrób

Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl - www.gazeta.pl © Agora SA



Temat: Zawisza Bydgoszcz
Chojnacki: "Czy takie Pana wypowiedzi nie są przejawem niechęci do bydgoskiego Zawiszy i piłki nożnej w naszym mieście?"

Dzięki uprzejmości radnego Łukasza Chojnackiego przedstawiamy list, jaki został wystosował do Prezydenta miasta Bydgoszcz odnośnie ostatnich wydarzeń dotyczących stadionu przy ulicy Gdańskiej 163.

List otwarty

do Prezydenta Bydgoszczy KONSTANTEGO DOMBROWICZA

Szanowny Panie Prezydencie,

serdecznie Panu gratuluję organizacji i zaangażowania miasta w przeprowadzenie Mistrzostw Świata Juniorów w Lekkiej Atletyce. Wysiłek organizatorów, a przede wszystkim setek wolontariuszy jest godny wyrażenia najwyższej pochwały, co niniejszym czynię.

Piękny, nowoczesny stadion z całą pewnością jest dumą nas wszystkich, bydgoszczan.

Ten urokliwie sielski obraz Bydgoszczy po mistrzostwach burzą jednak Pana kontrowersyjne wypowiedzi i reakcje na krytykę sprawowanego przez Pana urzędu.

Czytając Pana wypowiedzi zamieszczone np. w "Gazecie Pomorskiej" z dnia 15 lipca br. w artykule pt. "Wszyscy zadowoleni" - zastanawiam się, czy na pewno rozumie Pan powagę urzędu, który Pan sprawuje oraz jakie znaczenie mają dla Pana mieszkańcy Bydgoszczy. Czy nie jest tak, że ich głosu potrzebuje Pan tylko podczas kampanii wyborczej? Pozwolę sobie przytoczyć fragment wspomnianego artykułu:

"Czy w najbliższym czasie będzie jednak co w Bydgoszczy oglądać na pięknym stadionie za ponad 80 mln zł (podobny w Zurychu kosztował 140 mln euro!)? Trzeba uzbroić się w cierpliwość do listopada. Delegacja Bydgoszczy została zaproszona przez prezydenta Diacka do Monako na podsumowanie sezonu IAAF. Wówczas zapadnie decyzja, czy Bydgoszcz otrzyma organizację prestiżowego finału World Athletics Tour za dwa lata oraz czy coroczny Europejski Festiwal Lekkoatletyczny otrzyma rangę Grand Prix. Miasto chce również organizować Drużynowy Puchar Europy w 2010 r., a po kongresie europejskiej federacji (EAA) w Amsterdamie zastanowi się nad złożeniem aplikacji nawet o mistrzostwa Europy seniorów. Wówczas trzeba byłoby powiększyć widownię stadionu do 35 tys. miejsc (jest niespełna 23 tys.). - Technicznie to kwestia siedmiu miesięcy. Potrzebne jest jednak na to 30-40 mln zł - mówi Dombrowicz.

- Przygotowani za to jesteśmy na podgrzewaną murawę piłkarską, ale na razie się wstrzymuję. Zobaczę, jak zachowywać się będą kibice. Jeśli zostanie wyrwane choćby jedno krzesełko, stadion zostanie zamknięty i nie będziemy wydawać pieniędzy na jeden mecz w roku piłkarskiej reprezentacji. W tym mieście nie będzie rządzić banda łobuzów. Złożyłem też doniesienie do prokuratury o naruszenie interesów miasta przez grupę, która wywiesiła transparent odnośnie nazwy stadionu. Światowa federacja mogła na nas nałożyć wysoką karę oraz pozbawić możliwości organizacji następnych imprez. Na szczęście, przymknęła na to oko. Dzięki dokładnemu monitoringowi mamy pełne personalia tych osób. Na tym stadionie nikt nie będzie anonimowy.

Gospodarz miasta nie szczędził dosadnych słów pod adresem telewizji publicznej, która w "trójce" pokazywała relacje z MŚ w godzinach nocnych: - Widać, telewizja uważa, że to sport dla stróżów nocnych. Złożę protest u prezesa Urbańskiego. Słowa szefa sportu, pana Korzeniowskiego na łamach Gazety Pomorskiej, że "to przecież tylko mistrzostwa juniorów" są skandaliczne."

Szanowny Panie Prezydencie,

czy naprawdę swoją misję widzi Pan jedynie w charakterze jedynego sprawiedliwego, który w przypadku jednego zniszczonego krzesełka przez łobuza zamknie nam, bydgoszczanom stadion, który został wybudowany również z naszych podatków? Czy takie Pana wypowiedzi nie są przejawem niechęci do bydgoskiego Zawiszy i piłki nożnej w naszym mieście? Czy może wzorem pięknej hali Łuczniczka, nowo wybudowany obiekt ma być bardziej centrum targowym niż widowiskowo-sportowym? Z podgrzewaną murawą czeka Pan na zachowanie kibiców, zapewniam - kibice nie niszczą stadionów, lecz wandale, więc bardzo proszę nie mylić tych dwóch jakże odległych pojęć.

Jako wieloletni kibic i sympatyk sportu, apeluję do Pana, Panie Prezydencie, aby nie uzależniał Pan dawania nam, mieszkańcom miasta możliwości oglądania sportu przez duże "S" od zachowania wandali, przecież od utrzymywania porządku na stadionach są podległe Panu służby. Jest Pan Prezydentem Miasta, i takie grożenie palcem jego mieszkańcom, a zarazem wyborcom jest po prostu nie na miejscu.
W Pana wypowiedzi nie widać konsekwencji. Z jednej strony czytam o planowanych kolejnych wielkich imprezach lekkoatletycznych na naszym stadionie "już" w roku 2010, o potrzebie powiększenia stadionu o kolejnych 12 tysięcy miejsc kosztem 30-40 mln zł, aczkolwiek to tylko siedem miesięcy pracy (swoją drogą szkoda, iż takiego szybkiego tempa prac nie mógł Pan wyegzekwować przy remoncie Wiaduktu Warszawskiego, co w znaczny sposób ułatwiłoby życie mieszkańcom Fordonu). A zaraz potem dodaje Pan, że w przypadku złego zachowania kibiców "Zawiszy" zamknie Pan stadion dla piłkarzy i nie będzie podgrzewanej murawy na jeden mecz reprezentacji piłkarskiej w roku.

W związku z powyższym pytam - na ile i jak wielkich imprez sportowych możemy liczyć w roku 2009 na nazwanym przez Pana: stadionie miejskim?

Dla jednej imprezy możemy powiększyć stadion i wydać kolejnych 40 mln zł, natomiast kwotę kilkadziesiąt razy mniejszą na podgrzewaną murawę już nie? A co jeżeli to kibic lekkiej atletyki podczas przyszłorocznego festiwalu lekkoatletycznego wyrwie krzesełko? To również oglądania zawodów "królowej sportu" zostaniemy pozbawieni?

Fakt złożenia doniesienia do prokuratury o naruszenie interesów miasta przez grupę, która wywiesiła transparent odnośnie do narzuconej nazwy stadionu - woła o pomstę do nieba, a mówią iż prawdziwa cnota krytyki się nie boi. Czy gdy ta sama grupa zbierze kilkanaście tysięcy podpisów pod petycją do Pana o przywrócenie stadionowi nazwy ZAWISZA, również te kilkanaście tysięcy osób poda Pan do prokuratury?

W tym samym artykule żali się Pan na telewizję publiczną, która w "trójce" pokazywała relacje z mistrzostw świata w Bydgoszczy w godzinach nocnych. Wielkie wydatki na promocję imprezy w tym wypadku nie przełożyły się na relacje telewizyjne. Kto by pomyślał... Jeszcze kilka lat temu kwotę 40 tysięcy zł za relację z etapu Tour de Pologne na antenie jedynki TVP m.in. w okolicach czasowych Teleekspressu uważał Pan za zbyt wygórowaną...

PS

Jeżeli w którymś momencie - Pana zdaniem - naruszyłem Pana dobre imię lub tak zwany interes miasta, to również na moje, jeszcze swobodne wypowiedzi, proszę złożyć doniesienie do prokuratury.

Z poważaniem

Łukasz Chojnacki

Bydgoszcz, 15 lipca 2008 r.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl