Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: Prokuratura Rejonowa Otwock





Temat: manipulacja,kłamstwa i pomówienia berita

Znalazłem tę wypowiedź, wybacz, nie pamiętam na
jakiej stronie, ale podobnież padła ona podczas spotkania ze
studentami prawa po projekcji "Długu".
Nie jest ona zatem wyssana z palca, choć nie wiadomo, czy chodziło
o bohaterów filmowych, czy rzeczywistych.

Komentując proces specjalista
od prawa karnego, nieżyjący już prof. Lech Falandysz, stwierdził: -
Gdybym znalazł się w ich sytuacji, postąpiłbym tak samo.

Napisałaś jeszcze:
"Nie zapominaj, ze tylko w filmie Adam zgłosił się sam na policję.
Twój "bohater" i Artur zostali aresztowani!"
Zostali aresztowani dopiero po przyznaniu się do winy, wcześniej
zaledwie ich wezwano na przesłuchanie , a przyznali się sami
(Sławek pierwszy), choć policja nie dysponowała przeciwko nim
żadnymi dowodami.

Kronika Policyjna - Już aresztowani
Gazeta Wyborcza 17 III 1994
Prokurator rejonowy w Otwocku aresztował pod zarzutem zabójstwa
Artura B. - mężczyznę podejrzanego o zamordowanie dwóch mieszkańców
Warszawy, których zwłoki bez głów wyłowione zostały 9 marca z Wisły.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że wczoraj wieczorem
aresztowany został następny podejrzany.

Marek,
Sławek przekoloryzował, jak zwykle zresztą. Bo wiemy, że sami się
nie udali do prokuratury, tylko zaczęli opowiadać o swojej sytuacji
dopiero w trakcie postępowania w związku z czekami. No ale co do
meritum wychodzi na to samo: prokurator się dowiedział, i nie był w
stanie żadnemu z nich zapewnić ochrony (zob. wyznanie Artura).

A tak przy okazji: przytoczyłeś zarzut nr 9. Czy
pozostałe zarzuty zacnego berita były równie zasadne i zachowane w
granicach zdrowego rozsądku jak ten powołany?
Bo z tonu Twojej wypowiedzi wynika, że berit został zablokowany za
prawdomówność. Takie przynajmniej odnosłem wrażenie.


Z chęcią poznałabym post Berita. Jak na razie mogę o prawdziwej
przyczynie zablokowania tego użytkownika tylko wnioskować z postu
http://www.dlug.org.pl/forum/viewtopic.php?p=1789#1789.

Pozdrawiam



Temat: Upadek Millera
'Rzeczpospolita' - 13.10.03 Nr 239

Po tekście "Rzeczpospolitej" o udziale prokuratora Karola Napierskiego w procesie sfingowanym przez Służbę Bezpieczeństwa
IPN zbada zbrodnię komunistyczną

Instytut Pamięci Narodowej zbada, czy szef Prokuratury Krajowej dopuścił się "zbrodni komunistycznej". - Jeśli zajdzie potrzeba, zrzeknę się immunitetu - zapowiada Karol Napierski. To reakcje na tekst, w którym opisaliśmy, że jeden z najważniejszych prokuratorów w kraju 18 lat temu brał udział, w sfingowanej przez SB, sprawie działaczki opozycji demokratycznej.
- Gdyby prokurator IPN doszedł do wniosku, że czyn, jaki zarzuca się Karolowi Napierskiemu, stanowi zbrodnię komunistyczną, dalsza procedura przewiduje postępowanie sprawdzające, a następnie być może wniosek o uchylenie immunitetu prokuratorskiego - powiedział PAP prof. Witold Kulesza, szef pionu śledczego Instytutu.
- Nie będę się przed niczym uchylał - odpowiedział Napierski i zadeklarował, że jeśli zajdzie potrzeba, sam zrzeknie się immunitetu.
W sobotę "Rzeczpospolita" i "Życie Warszawy" opisały historię Urszuli Broniszewskiej, opozycjonistki, która w 1985 roku została brutalnie pobita przez funkcjonariuszy SB. Esbecy nie ponieśli żadnych konsekwencji, a Broniszewską, po sfingowanym śledztwie, prokuratura posadziła na ławie oskarżonych. Mąż Broniszewskiej, która zmarła na emigracji 4 lata temu, dowodzi, że jedną z kluczowych ról w sprawie odegrał Napierski, wówczas szef Prokuratury Rejonowej w Otwocku. To właśnie Józef Broniszewski zawiadomił w piątek IPN o "zbrodni komunistycznej", której miał się dopuścić obecny prokurator krajowy. Sam Napierski zapewnia, że nie przyłożył ręki do oskarżenia, które przygotował jego podwładny. Dodaje, że o szczegółach sprawy dowiedział się dopiero, gdy znalazła się ona w sądzie.
Tej wersji zaprzecza jednak Jerzy Naumann, znany warszawski adwokat, który z Edwardem Wende bronił opozycjonistki. Również inne autorytety prawne - Wiesław Johann, Marek Antoni Nowicki, Andrzej Rzepliński - uważają, że taka historia nie mogła rozgrywać się bez wiedzy szefa prokuratury rejonowej.
Po doniesieniach o przeszłości Napierskiego Prawo i Sprawiedliwość wezwało do natychmiastowego odwołania go ze stanowiska prokuratora krajowego. - Widać, że premier, który mianuje na prokuratora krajowego, ma specyficzne preferencje. Pierwszy był Andrzej Kaucz, zaangażowany w prześladowanie opozycji. Teraz jest Napierski. Niedawno mieliśmy w MSWiA historie z panami Kurnikiem i Semikiem. Gorliwi ludzie dawnego systemu są promowani na wysokie stanowiska - ocenia Lech Kaczyński, lider PiS i były minister sprawiedliwości.
Kaczyński za niebezpieczną uważa sytuację, w której byli funkcjonariusze SB są depozytariuszami wiedzy o niechlubnej przeszłości takich osób, jak prokurator krajowy.
Podobnie sprawę ocenił senator Zbigniew Romaszewski, obrońca praw człowieka w PRL. - To otwiera drogę do nacisków w rodzaju: "W razie czego możemy sobie przypomnieć, co pan robił dwadzieścia lat temu" - mówi.
Poseł PiS, członek Sejmowej Komisji Sprawiedliwości i komisji śledczej Zbigniew Ziobro wątpi, czy osoba, którą obciążają tak poważne zarzuty, mogła zapewnić wolny od nacisków przebieg śledztw, w tym w sprawie Rywina. - Nie dziwi, że SLD na najważniejsze stanowiska awansuje prokuratora, na którego są kompromitujące dokumenty. Dzięki temu może potem liczyć na jego dyspozycyjność - ocenia. Wspomina też historię przypominającą tę, która spotkała Broniszewską: - W 1947 roku UB zabrało z domu mojego dziadka, oficera Armii Krajowej. Następnego dnia ubecy przyszli na przeszukanie i ciężko pobili babcię, zresztą na oczach mojej kilkuletniej wówczas matki. Nawet wtedy, w czasach stalinowskich, nie postawiono mojej babci w stan oskarżenia.
Wiesław Chrzanowski, minister sprawiedliwości w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego, uważa, że zło tkwi w braku rozliczenia się z przeszłością: - Weryfikacja w prokuraturze była jedynie symboliczna. Zresztą, potem przywracano do pracy również tych negatywnie zweryfikowanych, m.in. ludzi z grupy osławionej prokurator Bardonowej, która oskarżała opozycjonistów.
Jak weryfikację oceniają jej autorzy? Premier Tadeusz Mazowiecki powiedział "Rz" w 2001 roku, że weryfikacja "nie wyszła najlepiej".
- Robiliśmy tę akcję bardzo pośpiesznie - wspominał przed dwoma laty na lamach "Rz" Aleksander Herzog, w 1990 r. zastępca prokuratora generalnego, dziś podwładny Napierskiego w Prokuraturze Krajowej. - Atmosfera tamtych dni była niesprzyjająca: wciąż stacjonowały w Polsce wojska radzieckie, Jaruzelski był prezydentem, Sejm był kontraktowy. A mówiliśmy sobie wtedy, że nie będziemy tacy jak oni. Przypominam sobie, że nawet premier Mazowiecki wzywał mnie kilkakrotnie i upewniał się, że nie polujemy na czarownice.
- To nie była weryfikacja, lecz powierzchowny przegląd kadrowy bez możliwości racjonalnego sprawdzenia, jak kto zachowywał się w latach 80. Dlatego dziś powoływanie się przez prokuratorów na pozytywną weryfikację jest grubym nadużyciem - dodawał Stefan Śnieżko, przewodniczący komisji, do której mogli się odwoływać weryfikowani prokuratorzy.
Michał Majewski





Temat: Szpitalne samobójstwa KRAJ 27.11.2008
Witam
W mojej "rodzimej" gazecie znow ukazal sie artykul ktory powinnismy przeczytac. Szczegolnie wazne sa slowa o. Filipa Buczyńskiego z hospicjum im. Małego Księcia

Tresc artykulu:

"Prokuratura Krajowa sprawdza postępowania w sprawie samobójstw popełnionych przez chorych w szpitalach. Ze specjalnego raportu przygotowanego przez śledczych, do którego dotarli nasi dziennikarze, wynika, że w ciągu ostatnich dwóch lat na życie targnęło się aż 79 pacjentów.

Nie można wykluczyć, że część z nich popełniła samobójstwo, bo nie mogła już dłużej znieść bólu, a lekarze nie podali im odpowiednich środków.

Do samobójstw w szpitalach dochodzi w całym kraju. Pacjenci targnęli się na życie m.in. w Opolskim Centrum Onkologii, kaliskim szpitalu czy choćby w Otwocku i Raciborzu. Dwa tygodnie temu w toalecie szpitala w Tomaszowie Lubelskim powiesiła się 32-letnia chora na nowotwór kobieta. Jej życiowy partner twierdzi, że stało się tak, ponieważ przez tydzień nie otrzymywała regularnie leków przeciwbólowych, które mogłyby zmniejszyć cierpienie.

– Prosiła o pomoc, ale jej nie otrzymała – twierdzi Marek W., partner kobiety.

Zaniepokojony sygnałami rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski wystąpił do ministra zdrowia oraz prokuratora krajowego z prośbą o wnikliwe zbadanie wszystkich przypadków samobójstw w szpitalach.

– Tylko od 1 sierpnia do 15 września 2008 roku do opinii publicznej dotarły informacje o czterech przypadkach samobójstw pacjentów przebywających na różnych oddziałach – napisał w oficjalnym piśmie Janusz Kochanowski.

Okazało się, że rzecznik miał rację. Problem nie jest jednostkowy, a szerszy i poważniejszy. Z przygotowanego przez Prokuraturę Krajową dla RPO raportu wynika bowiem, że w ciągu dwóch lat w polskich szpitalach odebrało sobie życie aż 79 pacjentów! We wszystkich przypadkach postępowania z urzędu wszczęły prokuratury rejonowe. Do dziś zakończono 64 z nich. Pozostałe śledztwa wciąż się toczą.

Raport Prokuratury Krajowej, z którego wynika, że w ciągu ostatnich dwóch lat aż 79 pacjentów popełniło samobójstwo jest zatrważający.

Śledczy ustalili, że 7 postępowań związanych z targnięciem się na życie w szpitalach umorzono przedwcześnie. PK poleciła, by zostały wszczęte na nowo. Śledczy uznali też, iż w części przypadków postępowania były prowadzone przez prokuratorów nierzetelnie. Nie przesłuchano na przykład istotnych świadków, a w tym m.in. personelu pielęgniarskiego. Uznano też, że w części zdarzeń nie zrobiono prawidłowej diagnostyki i nie przyjęto odpowiedniej terapii w leczeniu. W przypadku pięciu z 14 toczących się postępowań stwierdzono przewlekłość i brak staranności w wykonywaniu czynności procesowych.

Prokuratorzy stwierdzili też, że większość samobójstw popełniły osoby z zaburzeniami psychicznymi – w 10 przypadkach byli to pacjenci cierpiący fizycznie. Chodzi o chorych na nowotwory.

Ale jednocześnie PK nie była w stanie jednoznacznie stwierdzić, czy winę za przypadki samobójstw ponosi personel medyczny. – Nie można jednak wykluczyć, że pojawią się nowe okoliczności – mówi Katarzyna Szeska, rzecznik prasowy prokuratora generalnego.

Jednak rzecznik Kochanowski uważa, że niezależnie od tego, co ustaliła prokuratura, sprawie samobójstw w szpitalach należy się przyglądać: – Pozostaje problem oceny tych tragicznych zdarzeń z perspektywy praw pacjenta i zdrowia publicznego – mówi .

Według opinii specjalistów, najbardziej narażeni na ból są pacjenci oddziałów onkologicznych. Doświadcza go 30-50 proc. chorych na raka w czasie aktywnego leczenia.

Jednak według Polskiego Towarzystwa Badania Bólu, cierpienie chorych na nowotwory może być skutecznie kontrolowane. Teoretycznie lekarze mogą uśmierzyć ból aż u połowy pacjentów. W praktyce, nawet u 80 proc. chorych może być nieopanowany.

– Długotrwały ból powoduje niekorzystne skutki dla osoby chorej. Przede wszystkim występuje depresja, a czasem myśli i tendencje samobójcze – twierdzą specjaliści PTBB.

Aby temu przeciwdziałać, w szpitalach funkcjonowały do tej pory m.in. oddziały opieki paliatywnej. Dzisiaj zostało ich już zaledwie kilkadziesiąt. Ze szpitali z oszczędności zwalnia się też psychologów klinicznych. - Wszystko dlatego, że zmieniają się standardy, a tego typu oddziały przenosi się dziś poza placówki medyczne – mówi Andrzej Troszyński z biura prasowego NFZ.

Cierpimy, bo w nas wciąż pokutują stereotypy

Z o. Filipem Buczyńskim z hospicjum im. Małego Księcia rozmawia Agnieszka Dziaman.

Czy lekarze oszczędzają pacjentom bólu?

Odpowiem konkretnym przykładem. Miałem 17-letnią pacjentkę z rakiem mózgu, której zalecono zainstalowanie wkłucia centralnego, ułatwiającego podawanie leków przeciw-bólowych. Lekarz, który miał to zrobić, stwierdził, że pacjentka symuluje. Zdenerwowałem się i powiedziałem, że jeżeli chora popełni samobójstwo, to będę pierwszym świadkiem w tej sprawie. Lekarz z 18-letnim stażem dopiero po tej groźbie zdecydował się na zrealizowanie zalecenia.

Dlaczego do tego dochodzi?

W dużej mierze przez stereotypy, takie jak ten, że jak jest się chorym, to trzeba cierpieć. Inny to uznawanie, że morfina silnie uzależnia albo jest zbyt droga. Tymczasem tylko jedna na 20 tys. osób, która została wyleczona, a przyjmowała morfinę, uzależnia się od leku.

Czy u chorego można całkowicie wyeliminować ból?

Morfina radzi sobie z bólem w 99 proc. Jest też coraz więcej nowoczesnych metod, z których warto skorzystać. Przecież walczymy o dobro pacjenta.

A dlaczego chorzy decydują się na tak desperacki krok jak samobójstwo?

Każdy pacjent onkologiczny zmaga się z bólem fizycznym. 80 procent ma objawy depresji, ale tylko znikoma część chorych na nowotwory jest tak naprawdę z niej leczona.

No właśnie, a podobno w szpitalach bardzo brakuje psychologów?

W takich przypadkach bardziej potrzebni są psychoterapeuci niż psychologowie kliniczni. Oczywiście, jeśli nawet szpital posiada takie stanowisko, to jedna osoba pracuje na przykład na wszystkich oddziałach jednocześnie. W praktyce więc sprowadza się to do tego, że psychoterapeuta pracuje jedynie interwencyjnie"

Szpitalne samobójstwa
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl