Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: programy komputerowe dla Gminy
Temat: Kazimierz Kutz...a historia
michal00 napisał:
> Wszedzie uczy sie historii danego panstwa no i oczywiscie o wydarzeniach
> waznych dla swiata. Dlaczego dziecko z Wroclawia, ktory jest stolica Slaska
> mialoby sie uczyc o lokalnych sprawach czeskiej czesci slaska. Jak
> rozgraniczysz te regiony?
Wydaje się, że historyczne granice są wyraźne i tylko ktoś, kto kieruje się złą
wolą ich może ich nie dostrzegać.
> W Lublincu uczymy sie historii Slaska czy juz nie?
A czy Lubliniec leży na Śląsku czy w Mongolii?
> Kto ma o tym decydowac - gmina, powiat?
Województwo! Prawdziwie - podkreślam - samorządowe województwo!
> Dla kazdego "regionu chcesz odrebnego programu?
Tak!
> Nauka historii ma sluzyc zrozumieniu pewnych procesow, a nie
> informowaniu o wydarzeniach z twojego zascianka.
Zaścianka? Widzę, że szanowny adwersarz uważa, że regionalizm, a więc wszystko
co łączy się z danym regionem, w tym jego historia, to zaścianek...
Uprzejmie zatem informuję, że Unia Europejska promuje ten - wg Ciebie
zaściankowy - regionalizm. Przeznacza na to spore pieniądze, które są
dystybuowane w formie Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju
Regionalnego. Niestety centralizm stosowany powszechnie w RP, powoduje, że
samorządy mają wiele obowiązków wobec szkół (muszą płacić na ich utrzymanie),
ale niewiele praw (związanych m.in. z ustanawianiem programu nauczania).
Dlatego też część unijnych funduszy nie trafia tam gdzie powinna...
> Szanowny kolega przesadza. Kto sie interesuje historia i jest "patriota
> lokalnym", ten nie bedzie mial zadnego problemu by zaspokoic swoja chec
> wiedzy. Ten kto sie nie interesuje, to w 10 minut zapomni kto to byl np.
> Korfanty.
Oczywiście!
Jeśli ktoś się interesuje historią może łatwo znaleźć (w ksiażkach,
encyklopediach, internecie) kim był Jagiełło, Kościuszko czy Piłsudski! Po co
więc uczyć historii w szkole? Zlikwidujmy ten zaściankowy (bo odwołujący się do
przeszłości) element z życia młodego pokolenia. Postawmy na przyszłość! Na gry
komputerowe, filmy interaktywne itd. itp. Po co zaprzątać młodzieży głowę
jakimś tam Sobieskim?
Temat: Gates na prowincji
Lis płaci za dostęp do kurnika
200 milionów dolarów, to niby dużo, ale jeśli to jest opłata za udział
Microsofta w oprogramowaniu bibliotek, to może wyjść z tego czysta strata.
Mechanizm jest taki: w bibliotekach coraz ważniejsze robią się komputery. Z
dostępem do katalogów, do internetu, do e-booków (książek w komputerze, a nie na
papierze).
Microsoft zażąda, żeby używać oprogramowania Microsoftu (no bo jakież inne
możnaby kupować za pieniądze Microsoftu). Biblioteki się od niego uzależnią.
Mechanizm jest taki, że każda zmiana systemu jest pracochłonna i kosztowna.
Na przykład dziś Microsoft sfinansuje (niechby i w całości) zakup 10 komputerów,
stanowisk pracy do używania w bibliotece. Do tego dojdzie jedenasty komputer -
router i firewal. Taki router i firewall powinien używać Linuksa (bo to
najlepszy system do tego), a 10 stanowisk pracy może używać albo Linuxa z
darmowym oprogramowaniem (Firefox, OpenOffice), albo Microsofta.
Te pierwszych 11 komputerów będzie całkiem za darmo. Super. Ale potem (za kilka
lat) potrzebne będą następne, będzie potrzebna aktualizacja oprogramowania. I co
wtedy? Wtedy gmina będzie (już za własne) dalej kupować nieziemsko drogie
Microsofty, bo już takie mają (a mieć dwa różne systemy, to podwójny kłopot), bo
bibliotekarz jest wyszkolony tak, a nie inaczej, bo są przyzwyczajeni. Skończy
się tak, że Polska na tym dużo więcej straci, niż zyska.
I dalej: skoro we wszystkich bibliotekach będzie Microsoft, to dodatkowe
oprogramowanie, które może być dla nich robione (zupełnie niezależnie od
Microsoftu) będzie działać w Windows. I biblioteki niechcące Windowsa będą
jednak musiały go używać, żeby używać takiego czy innego programu dla bibliotekarzy.
To jest mechanizm wzmacniania dominacji.
www.skubi.net/pieniadz.html
Temat: Kursy komputerowe dla seniorów
Kursy komputerowe dla seniorów
Pierwsza kielecka pracownia internetowa UPC powstanie w siedzibie Zakładu
Doskonalenia Zawodowego przy ul. Śląskiej 9. Ma służyć dzieciom, młodzieży, a
przede wszystkim seniorom.
ZDZ został wyłoniony w konkursie ogłoszonym kilka tygodni temu przez UPC.
Firma szukała organizacji, która udostępni lokal na pracownię. Teraz UPC
wyremontuje go, wyposaży w komputery, meble i zafunduje bezpłatne łącze
internetowe. Prace w siedzibie ZDZ rozpoczną się lada dzień, a pierwsze
szkolenia zaplanowano za miesiąc.
Swoją pracownią UPC chcą zainteresować przede wszystkim seniorów. To dla nich
stworzono specjalny program "Akademia e-Seniora". W tym roku planowane są
dwie jego edycje: wiosenna i jesienna. - Dlatego właśnie zdecydowaliśmy się
na współpracę z UPC. Nasza siedziba mieści się w centrum osiedla KSM, na
którym mieszka wiele starszych osób. Do tej pory nie mieliśmy oferty dla
seniorów - mówi Sylwia Obara, dyrektor oddziału ZDZ przy ul. Śląskiej.
ZDZ planuje stworzyć w pracowni Multimedialne Centrum Informacji dostępne
wszystkim mieszkańcom Kielc. Komputery posłużą też do organizacji zajęć
szkolnych, kursów zawodowych dla tych, którzy będą chcieli podwyższyć swoje
kwalifikacje, i zajęć dla bezrobotnych.
W Polsce działa już sześć takich pracowni, sześć kolejnych, w tym pracownia w
Kielcach, powstanie wiosną tego roku.
miasta.gazeta.pl/kielce/1,35255,3950682.html
===========================================================================
A dlaczegoby nie stworzyć analogicznie takiego kursu dla "seniorów" z gminy
Krasocin. Z tego co wiem, wielu ludzi chciałoby ale nie może, bo się wstydzi,
bo się boi etc. etc.
Jak to mówią w kupie raźniej. Myślę, że inicjatywa jest ciekawa i możliwa do
zrealizowania ale, piłeczka po stronie UG Krasocin.
Ja tylko podsuwam pomysły.
============================================================================
Temat: Skąd dotacje na informatyzację szpitala?
Skąd dotacje na informatyzację szpitala?
W październiku ubr. wróciłam po dłuugiej przerwie do pracy i zastałam nową
szefową. Z miejsca przekazała mi do opracowania projekt do NMF i MF EOG. Nikt
tego zgniłego jaja nie chciał tknąć przez 3 m-ce. Nie wiedziała na co, jaki
chce realizować program, nic... Ja humanistka, zero doświadczenia, żadnej
pomocy w zakresie finansów, nic. Wiedziałam tylko, że wcześniej do ZPORR
przygotowali projekt, który odrzucono (nie kwalifikujemy się do zadnego z
poddziałań) i ze dyrekcja chce zinformatyzować szpital (sieć, modernizacja
komputerów, system zarządzający). Poszperałam w inetrnecie, popytałam w
Ministerstwie, napisałam projekt aplikacji, który wstępnie zaakceptowali
spece z gminy ale... okazało się, że NMF i MF EOG nie finansuje zakupu
komputerów ani informatyzacji w takim zakresie jaki przewiduje projekt. Poza
tym koszty inwestycji przekraczają 70% choćbym nie wiem jak szyła. Pierwszy
termin składania wniosków przepadł (30 listopada), teraz mam stanąć na głowie
po raz drugi. Najpierw dowiedziałam się, że mam przygotować cokolwiek obyśmy
tylko jako szpital dostali jakąś dotację (bo wszyscy skądś dostają to i my
też musimy), więc przygotowałam wstępny zarys projektu na profilaktykę
zdrowia. Teraz to szlag trafia, bo okazało się, że mam robic co chcę a
szpital musi dostać kasę na informatyzację. RATUNKU!!!! Przecież, z tego co
wiem, nie ma już chyba funduszu, który dotuje takie inwestycyjne projekty dla
szpitali! Poza tym wkurza mnie, że nie mogę zrobic projektu, pod którym
mogłabym się smialo podpisać. Muszę robić jakieś naciągane, oszukańcze
efemerydy, które na dodatek później będzie trzeba może realizować. Jak
uzasadnić kompletną informatyzację szpitala przeprowadzoną przy okazji badań
profilaktycznych np. dla cukrzyków? Toż to zadanie dla Tymochowicza
conajmniej!!! Poza tym znowu koszty inwestycyjne zeżrą cały projekt!! Błagam
o pomoc!!
Temat: Skąd dotacje na informatyzację szpitala?
Przepraszam, ale coś tu się nie zgadza. Zakup systemów informatycznych
wspomagających zarządzanie oraz zakup komputerów jest kwalifikowanym typem
projektów w działaniach 1.3 oraz 3.5.2 ZPORR.Sama się zastanawiałam czy nie
pisać wniosku na taki projekt, ale mój szef na priorytetowy uznał montaż windy
dla niepełnosprawnych. Teraz w moim województwie nie ma już środków w tych
działaniach a więc muszę zadowolić się windą ( walczę właśnie z sprawozdaniem
końcowym). Jeśli naprawdę twoi szefowie tak naciskają na na NMF i EOG to może
Cię pocieszy fakt, że następny nabór będzie w okolicach kwietnia br. Nie wiem
jakiej wielkości jest Twój ZOZ i jakiego rzędu środki będą potrzebne na jego
pełną informatyzację a także jakie dokładnie masz doświadczenie w pozysskiwaniu
środków zewnętrznych, ale nasuwa mi się kilka uwag w związku z EOG :
1. Jeśli jesteście publicznym ZOZ-em to czy jesteście w stanie prefinansować
projekt, w którym minimalna wartość dotacji wynosi 250 tys EURO. Pamiętając
przy tym, że dotacja dotyczy wyłacznie kosztów kwalifikowanych poniesionych po
dniu przyznania dofinansowania ( Uwaga !! Kwestia kwalifikowalności VAT - moja
gmina przejechała się na tym w zagadnieniu na ponad 20 tys. zł , które
musieliśmy dołożyć z własnej kieszeni) ?,
2. Czy jesteście zdolni organizacyjnie do przygotowania studium wykonalności
(analizy finansowe, techniczne, ekonomiczne)?
3. Szpital można być moim zdaniem zinformatyzować przy okazji badań dla
cukrzyków wyłącznie jeśli byłby to program badaczo-profilaktyczny na rzecz grup
preferowanych beneficjentów ostatecznych czyli kobiet, kobiet w ciąży, małych
dzieci itp. Nie jestem fachowcem, ale wydaje mi się, ze gdyby :
a) zrobić program profilaktyczny na terenie powiatu / kilku powiatów w zakresie
badań tej grupy
b) wykazać, ze dzięki zinfomatyzowaniu procesu zbierania i analizy danych ( np.
ilości wizyt tej grupy u specjalistów, jakich specjalistów, rodzaje zabiegów,
występujących komplikacji,itp. uda się w sposób rzeczywisty poprawić jakość
świadczonych tej grupie świadczeń medycznych i przez to standard ich życia.
c) a wyniki badań i projektu w formie raportu/publikacji będzie
rozpowszechnina wśród ZOZ jako przykład dobrej praktyki
P.S. A co w Waszym szpitalu z dotacjami z Ministerstwa Zdrowia, bo ja zetknęłam
się z informacją że kilka ZOZ-ów w moim województwie zinformatyzowało się z
tych środków.
Temat: APEL DO NAUCZYCIELI !!
Bardzo się cieszę, że moje ulubione radio zajmuje się tym co ważne a nie tym co
sensacyjne.
1. Powstanie gimnazjum miało być metodą na wyrównanie szans edukacyjnych
(argumentem był ułatwiony dostęp do komputerów i internetu w scentralizowanych
miejscach jakimi stały się gimnazja). Efekt- wiejskie dzieciaki jeżdżą
godzinami po całej gminie, żeby dojechać do szkoły, więc mają ograniczoną
możliwość korzystania z kółek. Rodzice mieszkający na wsi lub w małym
miasteczku mają do wyboru jedno do trzech takich samych gimnazjów (o zbliżonym
poziomie). Z powodów ekonomicznych gimnazja mają być liczebne więc powstaje
nieformalna grupa uczniów która próbuje przejąć władzę w gimnazjum. Incydenty w
liceach są tego dalszym ciągiem. To samo dotyczy takich zjawisk jak fala i
kompletny brak kontaktu z rodzicami.
Integracja powoduje, że w klasie IV szkoły podstawowej liczącej 28 osób będę
uczyła (języka angielskiego) dziewczynkę z lekkim upośledzeniem. Mam ją uczyć z
tego samego podręcznika, co resztę dzieci. Oczywiście ja niedouczona nie wiem
gdzie znaleźć program nauczania takiego dziecka i jakich metod używać bez
narażania dziecka na dekonspirację.
System awansu nauczycieli jest od początku do końca zbudowany na
idei "nauczyciele to leniwe nieuki więc zmuśmy ich do wysiłku" zmuszanie ich do
ciągłego zdobywania nowych kwalifikacji a następnie podważanie ich jakości jest
szczytem chamstwa i arogancji. Ciekawe ilu ministerialnych urzędników ma
pokończone dwa kierunki studiów i mnóstwo kursów. System ten rodzi zjawisko
pięknie opisane w piosence W. Młynarskiego "na każdego złodzieja jeden szeryf
przypadał" bo przecież nauczyciele na pewno oszukują i trzeba ich kontrolować.
Gdy dodać do tego podwóje standardy zatrudniania nauczycieli i księży
katechetów (ci drudzy jakby z urzędu są traktowani jako potencjalnie święci) i
wiele innych dziwadeł (ogromny wpływ władz lokalnych na losy oświaty w gminach
i rozliczanie nauczycieli z wyników egzaminów zewnętrznych oparte jedynie na
analizie cyferek i procentów i narastającą papierologię) to aż strach się bać
bo jeszcze ktoś postanowi to zreformować i cała polka z reformą rozpocznie się
od nowa.
Temat: Dlaczego nie udało się zakończyć procesu posła ...
Oczywiście nie wiem, jak było na procesie Łyżwińskich, ale uwierzcie mi - to
się po prostu może zdarzyć.
W ramach aplikacji jakiś rok temu protokołowałam na rozprawie - na komputerze,
w zwykłym pliku MS Word. Ostatnia rozprawa była długa - zeznawało kilku
świadków, więc miałam co robić. Ale przytomnie w wolnych chwilach (kidy świadek
się zastanawiał, itp) naciskałam Ctr + S i zapisywałam kolejne wersje. Pod
koniec rozprawy (chyba przy ostatnim świadku) już bardzo zmęczona i lekko
zamotana tempem, jakie narzuciała sędzia nacisnęłam - zupełnie niechcący -
jakąś nieodgadnioną do dziś kombinację klawiszy i komputer się zawiesił.
Cóż było robić - czerwona ze wstdydu przerwałam świadkowi, powiedziałam, co się
stało - sędzia zarządziła przerwę, komputer właczyłam od nowa, a zawołany z
powrotem świadek musiał się troszkę powtórzyć - tekst wklepany od ostatniego
zapisu gdzieś się stracił. Tyle dobrze, że często zapisywałam.
Dodam, że taka sytacja zdarzyła mi się raz jeden jedyny - właśnie wtedy.
I jeszcze, że sąd, w którym aplikowałam dysponował bardzo starym i mało
wydolnym sprzętem.
Uwierzcie mi - to nie było specjalnie - po prostu nieszczęśliwy przypadek.
I tutaj nie podejrzewałabym protokolantki. Po prost - sądu nie stać na
informatyków i szkolenia personelu. Protokolantki potrafią tyle, ile same się
nauczą i podpatrzą od koleżanek.
Moja patronka siedziała w gabinecie z 4 innymi sędziami. Na nich wszystkich
przypadał jeden antyczny komputer z Windowsem 95 i bez żadnego programu
prawniczego.
Taka gmina.
W czasie aplikacji odbyłam dość absurdalną rozmowę z jedną panią z
sekretariatu, która przepisywała nakazy. Miła ona taki specjalny program do
pisania tych nakazaów i potrafiła wyłacznie:
właczyć kompter
napisać nakaz
wydrukawać to co napisała
wyłączyć komputer.
Nie umiała np. wydrukować mi tego, co miałam zapisane na dyskietce!
Jako, że pani dysponowała jednym czynnym komputerem w sekretariacie musiałam ją
przeprosić i sama zasiąść do tej arcytrudnej operacji.
Czy mam do niej pretensje? Nie - umiała tyle ile ją nauczono.
I tak ten sąd był bardzo do przodu - sa bowiem sądy, w których w ogóle nie ma
komputerów.
Temat: Rząd w "N@utobusie" promuje internet
Rząd w "N@utobusie" promuje internet
IMHO N@utobus miałaby sens gdyby w każdej odwiedzonej wsi, po jego wyjeździe
zostawało choć kilka komputerów podłączonych na stałe do sieci.
Gdziekolwiek, byle ogólnodostępnych - w kawiarence internetowej, szkole, domu
kultury, sklepie spożywczym, kiosku, na plebanii...
Ludzie młodzi potrzebują systematycznego szkolenia w _sensownym_ korzystaniu
z internetu, ale do samej idei jak sądzę przekonywać ich nie trzeba. Osobom
niechętnym (np. starszym, o niższym poziomie wykształcenia...) jednorazowa
prezentacja nic nie da jeśli w ich otoczeniu nie pojawią się na stałe ludzie
mogący powiedzieć: "tak, korzystam z internetu i mam z tego konkretne
korzyści".
Do korzystania z iNetu, oprócz chęci potrzeba dwóch rzeczy: sprzętu z
oprogramowaniem i dostępu do sieci. Sensowny pod względem wydajności,
poleasingowy komputer z softem OpenSource można skompletować za 500..600 PLN.
Dla wielu gospodarstw kwota znaczna, nawet biorąc pod uwagę, że jest to
wydatek jednorazowy. Natomiast co najmniej kilkadziesiąt pln _stałej_
comiesięcznej opłaty za łącze, w wielu przypadkach może się okazać barierą
nie do przeskoczenia. Oczywiście tam, gdzie w ogóle jest dostępne jakieś
łącze (-> "brak możliwości technicznych") Pamiętajmy, że mowa o "terenach o
najsłabszej infrastrukturze" czyli m.in. woj. warmińsko-mazurskim.
N@autobus wygląda bardzo medialnie - rzeczywiście w tej dziedzinie rząd czuje
się mocny. Jednak w ślad za nim powinien iść _konkretny_ program wspierający
powstawanie punktów oferujących publiczny dostęp do internetu. Tak, żeby
wchodząc w zapadłej wsi do sklepu spożywczego można było podejść do stojącego
w kącie "kiosku" i za symboliczną opłatą (lub w ogóle za darmo) sprawdzić np.
aktualne ceny skupu żywca w sąsiedniej gminie. Jeśli kiedyś zobaczę taki
obrazek to uwierzę, że internet naprawdę trafił pod strzechy. ;)
Bez tego cała akcja N@autobus sprowadzi się do kiełbasy wyborczej o krótkim
terminie przydatności do spożycia.
Temat: PROW - oś 3- mikroprzedsiębiorstwa
> W Prowie zapisane jest wsparcie tworzenie i rozwoju mikroprzedsiębiorstw.
Pytanie które działanie masz na myśli: "Różnicowanie w kierunku działalności nierolniczej" czy "Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw"
Odnośnie działania: „Różnicowanie w kierunku działalności nierolniczej” tu masz projekt rozporządzenia:
www.minrol.gov.pl/DesktopModules/Announcement/ViewAnnouncement.aspx?ModuleID=1518&TabOrgID=1661&LangId=0&AnnouncementId=7175&ModulePositionId=2121
(No ale zawsze coś się może zmienić)
Projektu "Tworzenie i rozwój mikroprzedsiębiorstw" zapewene jeszcze nie ma ale już wiesz gdzie szukać jakby co.
> Rozumiem, że w ramach tego działania można ubiegać się na inwestycje w ramach
> gospodarstw agroturystycznych i usług rekracyjno-wypoczynkowych
W "Różnicowaniu"” jest wymienionych prawie 400(!) działalności PKD. Ze zmian w stosunku do programu 2004-2006 zauważyłem, że dorzucono nawet handel detaliczny.
Zmiana jest na tyle fundamentalna, że teraz będzie się kwalifikowała każda budka spożywcza na wsi (oczywiście pod pewnymi warunkami). Oznacza to, że te pieniądze mogą rozejść się bardzo szybko.
> w gminach wiejskich i m-wiejskich w miastach do 5 tys. mieszkańców.
"Różnicowanie" dotyczy miejscowości do 5 tys. a "Tworzenie" do 2 tys.
(wg projektu oczywiście)
> A czy
> znane są jakiego rodzaju zakres pracy inwestycyjnych będzie kwalifikowany?
W "Różnicowaniu" praktycznie wszystko:
- budowa, przebudowa, nadbudowa
- zakup maszyn, urządzeń, narzędzi, wyposażenia
- zakup sprzętu komputerowego i oprogramowania
- zakup rodków transportu – (pewne warunki ograniczające)
- koszty ogólne
W "Tworzeniu" podejrzewam, że będzie podobnie.
Temat: do nowych (i nie tylko) mieszkańców radzymina
małe sprostowania
"o ile potwierdzi się informacja o kompetencjach nowego dyrektora
biblioteki, który został nominowany na tą funkcję." - nie dyrektora, tylko
kierownika - nasza biblioteka nie jest samodzielną instytucją kultury (jaką
powinna być - ustawa nakłada na samorządy obowiązek prowadzenia bibliotek, ale
często w ramach oszczędności, tak jak w przypadku radzymińskim, łaczone one są,
z innymi strukturami- tu ROKis), więc o dyrektorowaniu nie może być mowy;
"Jego personalia póki co, owianie są tajemnicą" - niezupełnie, ale może
publicznie nie będe plotkowała - powiem tylko, iż osoba, o której mowa nie
omieszkała chwalić ("tłumaczyć się") w kręgu swoich znajomych....;
kompetencje-studia biliotekoznawcze parę lat temu i owszem, tylko niestety
żadnego doświadczenia w pracy w bibliotece - bo z tego co wiem ostatnim
wieloletnim doświadczeniem zawodowym to dział księgowości w dużej firmie
produkującej napoje, no ale może faktycznie do dobrego zarządzania potrzeba
księgowych, a nie bibliotekarzy?
a z nominacją moim zdaniem to też była bardzo tajemnicza sprawa - jeszcze przed
świętami w urzędzie naszym nic nie wiedzieli - wiem, bo oficjalnie pytałam czy
w perspektywie emerytury p. kierownik będzie może jakiś konkurs czy coś
takiego....;
kwestia kompueryzacji i katalogów - jest na rynku do wyboru systemów
bibliotecznych, które tworzenie katalogu komputerowego sprowadzają do kilku
kliknięć myszą (pobranie rekordu z bazy katalogowej, np. BN-u czy NUKAT-a i
osadzenie go w lokalnym katalogu), dopisanie własnej sygnatury i po zawodach...
a sprzęt? taki programik ministerialny IKONKA (właśnie zakończyła się bodajże
trzecia jego edycja, obejmująca województwo mazowieckie - jest to program
uruchamiający punkty dostępu do internetu w gminnych bibliotekach publicznych -
fizycznie to po prostu sprzęt dla bibliotek za darmo - gmina ma obowiązek
zapewnić lokal z gniazdkami)
oj o bibliotekarstwie i bibliotekach to ja bym mogła godzinami..... i
myślicie, że miałabym szanse z córką radnego? oj taka mała złośliwość...
wybaczycie?
Temat: -= Podatek od DARMOWEGO OPROGRAMOWANIA !!!!!!!!!!!
Gość portalu: Agent napisał(a):
> <a href="www.gazetaprawna.pl/numery/05602-661/aktualnosci.html?id_gpol2=
> 3554"target="_blank">www.gazetaprawna.pl/numery/05602-661/aktualnosci.html?id_g
> pol2=3554</a>
>
> "VAT na programy komputerowe
> Fiskus chce podatku od darmowych programów
>
> Wiele wskazuje na to, że twórcy programów komputerowych, udostępniający je
> użytkownikom za darmo, zapłacą 22-procentową daninę fiskusowi. Wszystko za
> sprawą nowelizacji ustawy o VAT, w wyniku której od 26 marca udzielanie
> licencji będzie opodatkowane.
>
> Każda niemal nowelizacja ustawy o VAT przynosi z sobą nowe wątpliwości i
> zastrzeżenia. Nie inaczej jest w przypadku nowelizacji z 15 lutego br., która
> już wkrótce zacznie obowiązywać (ustawa wchodzi w życie 26 marca br.). Ustawa
> ta za usługę podlegającą opodatkowaniu uznała udzielanie licencji na programy
> komputerowe oraz przeniesienie autorskich praw majątkowych do takich programów.
>
>
> O tym, że przepis ten okazał się niekorzystny dla części twórców programów
> komputerowych, pisałem już wczoraj. Niemniej zauważyć trzeba, że na tym
> problemy z opodatkowaniem licencji zapewne się jednak nie skończą. Nie jest
> przecież powiedziane, że po wejściu w życie nowych przepisów nie pojawią się
> nowe pomysły na opodatkowanie tzw. darmowych programów (o próbie opodatkowania
> ich podatkiem dochodowym pisałem w październiku 2000 r.). Darmowych, a więc
> takich, które udostępniane są szerokim kręgom użytkowników za darmo (dotyczy to
>
> zarówno oprogramowania freeware z zamkniętym kodem źródłowym, jak i
> oprogramowania open source, np. większości programów linkuskowych).
>
> Również i one rozpowszechniane są na podstawie licencji, tyle tylko, że takich,
>
> które nie przewidują konieczności wnoszenia opłat licencyjnych. Mam zatem do
> czynienia jak najbardziej z świadczeniem usług w rozumieniu VAT. Co prawda
> ustawa przewiduje, że opodatkowaniu podlega co do zasady wyłącznie odpłatne
> świadczenie usług, jednak od zasady tej sama przewiduje kilka wyjątków. I tak
> np. art. 2 ust. 3 pkt 5 ustawy o VAT przewiduje, że świadczenie usług, bez
> pobrania należności, również podlega opodatkowaniu. Teoretycznie przepis ten
> dotyczy usług, które z natury są odpłatne, a za które tylko wyjątkowo nie
> pobrano opłaty. Tak przynajmniej usiłują udowadniać niektórzy teoretycy. W
> praktyce jest jednak tak, że praktycznie od każdej usługi, za którą nie pobrano
>
> należności, fiskus każe sobie płacić VAT. Może to także zrobić w
> przypadku "darmowych programów". Tym bardziej, że zawsze można argumentować, że
>
> udzielanie licencji jest usługą z natury odpłatną.
>
> Z krótkiej sondy przeprowadzonej wśród urzędników z kilku urzędów skarbowych z
> całej Polski wynika, że są oni skłonni opowiedzieć się za pobieraniem podatku
> od udostępnianych za darmo programów. Jakie oficjalne stanowisko zajmie w tej
> sprawie Ministerstwo Finansów, trudno dziś przewidzieć. Nieoficjalnie już dziś
> udało nam się jednak dowiedzieć, że obecnie Ministerstwo Finansów opowiada się
> za opodatkowaniem darmowych programów. A to oznacza, że twórcy tych programów,
> nie mając z nich żadnej korzyści (udostępniają je wszak za darmo), zmuszeni
> będą oddać fiskusowi 22 proc. ich hipotetycznej wartości. Jak tę wartość
> ustalić, nie udało nam się już dowiedzieć. Usłyszeliśmy tylko, że każdy program
>
> jakąś wartość ma.
>
> Marek Kutarba"
Nie rozumiem, skoro wiele gmin każe sobie płacić podatek (klimatyczne) do
darmowego powietrza, to czemu nie płacić od darmowego oprogramowania (np.
komputerowe)...
Albo np. podatek od chodzenia po chodniku (chodnikowe)? W końcu ktoś ten chodnik
zbudował za podatkowe pieniądze, więc słusznie było budować je za taki właśnie
podatek.
Albo podatek od chodzenia po parku (parkowe), albo od chodzenia po lesie (leśne)
bo las jakąś wartość ma.
Temat: ► Praca w Goszczynie
► Praca w Goszczynie
Urząd Gminy Goszczyn
ul. Bądkowska 2
05-610 Goszczyn
Numer tel.: 048-66-32-260
www.goszczyn.com.pl
WÓJT GMINY GOSZCZYN OGŁASZA NABÓR NA WOLNE STANOWISKO URZĘDNICZE:
"Młodszy księgowy w referacie finansowym"
1. Wymagania niezbędne:
a) obywatelstwo polskie
b) pełna zdolność do czynności prawnych oraz korzystanie z pełni praw publicznych
c) wykształcenie średnie ekonomiczne
d) brak skazania za przestępstwo popełnione umyślnie lub przestępstwo skarbowe umyślne
e) nieposzlakowana opinia
2. Wymagania dodatkowe:
a) co najmniej roczny staż pracy w administracji samorządowej lub rządowej;
b) wykształcenie wyższe II stopnia (magisterskie) prawnicze, administracyjne lub ekonomiczne;
c) znajomość przepisów prawnych regulujących ustrój i kompetencje samorządu gminnego w tym przepisów finansowo-księgowych;
d) umiejętność obsługi komputera: pakiet Microsoft Office, System Informacji Prawnej LEX;
e) znajomość programów księgowych.
3. Zakres wykonywanych zadań na stanowisku:
a) prowadzenie księgowości budżetu Gminy i funduszy celowych i funduszu świadczeń socjalnych w formie komputerowej;
b) codzienne uzgadnianie salda rachunku bankowego;
c) uzgadnianie comiesięczne kont budżetu Gminy;
d) uzgadnianie wpływów podatkowych z księgowością podatkową;
e) kwartalne księgowanie przypisów i odpisów należności z tytułu podatków i opłat;
f) rozliczanie wpływów z Urzędami Skarbowymi;
g) weryfikacje kont rozrachunkowych;
h) przygotowywanie materiałów do sprawozdań;
i) wyliczanie umorzenia środków trwałych i wartości materialnych i prawnych;
j) prowadzenie ewidencji mienia pozostającego na wyposażeniu Urzędu Gminy oraz opracowywanie planów okresowych inwentaryzacji składników majątkowych i ich rozliczanie;
k) prowadzenie ksiąg inwentarzowych;
l) rozliczenie inwentaryzacji;
m) segregowanie dokumentów księgowych i sprawdzanie wydruków;
n) nanoszenie operacji księgowych do programu komputerowego;
o) prowadzenie spraw związanych z ubezpieczeniem sprzętu komputerowego;
p) sporządzanie bilansów rocznych;
r) sporządzanie sprawozdań miesięcznych, kwartalnych i rocznych.
4. Wymagane dokumenty:
a) list motywacyjny;
b) kwestionariusz osobowy dla osoby ubiegającej się o zatrudnienie, którego wzór ustalony został rozporządzeniem Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 28 maja 1996 r. w sprawie zakresu prowadzenia przez pracodawców dokumentacji w sprawach związanych ze stosunkiem pracy oraz sposobu prowadzenia akt osobowych (Dz. U. z 1996. Nr 62, poz. 286 z poźn, zm.)
c) Curriculum Vitae wraz z oświadczeniem o wyrażeniu zgody na przetwarzanie danych osobowych (zgodnie z Ustawą z dnia 29 sierpnia 1997 o Ochronie Danych Osobowych (Dz.U. 2002r.nr101,poz.926)) z informacjami o wykształceniu i opisem dotychczasowego przebiegu pracy zawodowej;
d) zaświadczenie o niekaralności z Krajowego Rejestru Karnego;
e) oświadczenie o pełnej zdolności do czynności prawnych i korzystaniu z pełni praw publicznych;
f) kopie dokumentów potwierdzających wykształcenie i dodatkowe kwalifikacje;
g) kopie świadectw pracy z dotychczasowych miejsc pracy.
5. Miejsce i termin złożenia dokumentów:
Ofertę i wszystkie wymagane dokumenty należy złożyć osobiście w godzinach pracy urzędu od 7:30 do 15:00 lub przesłać na adres Urzędu Gminy Goszczyn, ul. Bądkowska 2, 05-610 Goszczyn, w zamkniętej kopercie z dopiskiem: "Nabór na stanowisko młodszego księgowego w wydziale finansowym" do dnia 23 lutego 2009 r. (decyduje data faktycznego wpływu do urzędu).
Aplikacje które wpłyną do urzędu po wyżej określonym terminie nie będą rozpatrywane Informacja o wyniku naboru będzie umieszczona na stronie internetowej Biuletynu Informacji Publicznej: www.e-bip.pl/start/60 oraz na tablicy informacyjnej Urzędu Gminy Goszczyn.
Wymagane dokumenty aplikacyjne: list motywacyjny, życiorys (cv) powinny być opatrzone klauzulą:
"Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych zawartych w ofercie pracy dla potrzeb niezbędnych do realizacji procesu rekrutacji zgodnie z ustawą z 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych (Dz. U. 2002 r. nr 101, poz. 926) oraz ustawą z 21 listopada 2008 r. o pracownikach samorządowych (Dz. U. z 2008 r. nr 223, poz. 1458 z późniejszymi zmianami)"
Temat: Pewno myslicie że bronię kapusiów?.
Obraz świata ferowany przez współczesnych apologetów katolickiej prawdy jest
zaledwie tylko bardzo malutkim wycinkiem tej wszędobylskiej i nie rzadko
zaklinanej na swój sposób i malowanej we freski rzeczywistości. Ilu tak naprawdę
było tych Prymasów Tysiąclecia w postaci Wyszyńskiego u nas czy Mindszenti na
Węgrzech. Nawet ks. prof. Józef Tischner odżegnywany był od czci i godności do
ostatnich chwil swego życia. Czy ich niezłomna postawa przekładała się na
zachowania większości wyznawców tego kościoła?
Nic bardziej błędnego a rzeczywistość jawiła się nieraz wręcz bajecznymi
kolorami nie mającymi nic wspólnego z czarno-białą fatamorganą serwowaną
parafialnym owieczkom.
Otóż po śmierci Stalina i Bieruta, po 1956 r. reżim komunistyczny w Polsce na
tyle zelżał, że o prawdziwej opozycji mało kto wiedział i mało kto też o niej
słyszał. Ile więc było tego prawdziwego ruchu antykomunistycznego???
KPN z Moczulskim na czele powstała dopiero 1 września 1979 i była pierwszą
jawnie działającą nowo powstałą partią w krajach demokracji ludowej.
Pozostałe jak nieco wcześniejsze ROPCziO czy późniejsza Solidarność to nic
innego, jak zdrowy bo społeczny i oddolny ruch jak najbardziej socjalistyczny
bo robotniczy. Domagano się w tych inicjatywach "socjalizmu z ludzką twarzą"!!!
A po gminach i powiatach polskich wsi i miasteczek trwała w najlepsze era
"pana, wójta i plebana" czyli innymi słowy milicji, władz terytorialnych i
duchowieństwa. Śmiało kłamcą można nazwać każdego, kto zaprzeczy, że nie
tworzyli oni swoistej kolorowej śmietanki w postaci miejscowego sekretarza
POP, miejscowego proboszcza i miejscowego komendanta MO. Każdy z nich miał
swoje wytyczne z góry ale też każdy wiedział ile i co mu wolno.
Milicjant wpływał na proboszcza by upomniał tego czy owego za robienie "brudu"
na jego terenie a proboszcz z kolei upraszał milicjanta by nie wszczynał
kroków wobec jego zasłużonej owieczki. I nikomu z nich nie zależało na
niepotrzebnym rozgłosie na swoim terenie.
Te słynne wspólne polowania, spotkania brydżowe, zapraszanie się na imieniny i
uroczystości rodzinne, prezenty i poczucie wyższości nad plebsem było właśnie
PRL-owską rzeczywistością "pana, wójta i plebana".
A że przy okazji pozakładano jakieś teczki???
No cóż, taka była "teczkowa" rzeczywistość i z chęcią pooglądał bym nie tylko
teczki SB ale także teczki pozakładane w Kościele.
Dla ścisłości, dawny system "teczek" gromadzonych w Kościele w latach 90-tych
zaczął być zastępowany programem komputerowym nazwanym tzw. "FARA" pozwalającym
na znacznie szybszą i sprawniejszą wymianę potrzebnych informacji między
instytucjami kościelnymi.
Nazywam to cudowne zjawisko "dziwnym trafem", że dla tego kościelnego systemu
gromadzenia danych osobowych nie stworzono nie tylko żadnych ograniczeń
ustawowych ale zwolniono go jednocześnie z przestrzegania uregulowań
obowiązujących wszystkie inne instytucje w tym coraz bardziej dziwnym kraju.
Temat: Komunistyczny "wójt pan i pleban" w praktyce
Komunistyczny "wójt pan i pleban" w praktyce
Obraz świata ferowany przez apologetów katolickiej prawdy jest zaledwie tylko
bardzo malutkim wycinkiem tej wszędobylskiej i nie rzadko zaklinanej na swój
sposób i malowanej we freski rzeczywistości. Ilu tak naprawdę było tych
Prymasów Tysiąclecia w postaci Wyszyńskiego u nas czy Mindszenti na Węgrzech.
Nawet ks. prof. Józef Tischner odżegnywany był od czci i godności do ostatnich
chwil swego życia. Czy ich niezłomna postawa przekładała się na zachowania
większości wyznawców tego kościoła?
Nic bardziej błędnego a rzeczywistość jawiła się nieraz wręcz bajecznymi
kolorami nie mającymi nic wspólnego z czarno-białą fatamorganą serwowaną
owieczkom.
Otóż po śmierci Stalina i Bieruta, po 1956 r. reżim komunistyczny w Polsce na
tyle zelżał, że o prawdziwej opozycji mało kto wiedział i mało kto też o niej
słyszał. Ile więc było tego prawdziwego ruchu antykomunistycznego???
KPN z Moczulskim na czele powstała dopiero 1 września 1979 i była pierwszą
jawnie działającą nowo powstałą partią w krajach demokracji ludowej.
Pozostałe jak nieco wcześniejsze ROPCziO czy późniejsza Solidarność to nic
innego, jak zdrowy bo społeczny i oddolny ruch jak najbardziej socjalistyczny
bo robotniczy. Domagano się w tych inicjatywach "socjalizmu z ludzką twarzą"!!!
A po gminach i powiatach polskich wsi i miasteczek trwała w najlepsze era
"pana, wójta i plebana" czyli innymi słowy milicji, władz terytorialnych i
duchowieństwa. Śmiało kłamcą można nazwać każdego, kto zaprzeczy, że nie
tworzyli oni swoistej kolorowej śmietanki w postaci miejscowego sekretarza
POP, miejscowego proboszcza i miejscowego komendanta MO. Każdy z nich miał
swoje wytyczne z góry ale też każdy wiedział ile i co mu wolno.
Milicjant wpływał na proboszcza by upomniał tego czy owego za robienie "brudu"
na jego terenie a proboszcz z kolei upraszał milicjanta by nie wszczynał
kroków wobec jego zasłużonej owieczki. I nikomu z nich nie zależało na
niepotrzebnym rozgłosie na swoim terenie.
Te słynne wspólne polowania, spotkania brydżowe, zapraszanie się na imieniny i
uroczystości rodzinne, prezenty i poczucie wyższości nad plebsem było właśnie
PRL-owską rzeczywistością "pana, wójta i plebana".
A że przy okazji pozakładano jakieś teczki???
No cóż, taka była teczkowa rzeczywistość i z chęcią pooglądał bym nie tylko
teczki SB ale także teczki pozakładane w Kościele.
Dla ścisłości, dawny system "teczek" gromadzonych w Kościele w latach 90-tych
zaczął być zastępowany programem komputerowym nazwanym tzw. FARA pozwalającym
na znacznie szybszą i sprawniejszą wymianę potrzebnych informacji między
instytucjami kościelnymi.
Nazywam to cudowne zjawisko "dziwnym trafem", że dla tego kościelnego systemu
gromadzenia danych osobowych nie stworzono nie tylko żadnych ograniczeń
ustawowych ale zwolniono go jednocześnie z przestrzegania uregulowań
obowiązujących wszystkie inne instytucje w tym coraz bardziej dziwnym kraju.
Temat: Newsletter 13
klubokawiarnia na Białoskórniczej
Elitarnie, klubowo i kulturalnie
Data: 2005-02-28
Autor: Iwona Czarnacka
Księgarnia, pub i małe kino trójwymiarowe. To nie będzie zwyczajne miejsce.
Klubokawiarnia, która powstaje przy ul. Białoskórniczej ma szansę stać się
takim miejscem, w którym obecność będzie obowiązkowa
Leszek Raziuk, operator filmowy, współwłaściciel Korporacji Reklamy Linea na
pomysł otworzenia klubokawiarni wpadł rok temu. - Wraz z rodziną jestem
właścicielem XIX-wiecznej kamieniczki przy ul. Białoskórniczej - opowiada
Leszek Raziuk. - Już od dawna myślałem, jak ją zagospodarować. Nie chciałem
otwierać kolejnego pubu, chociaż to byłoby najłatwiejsze. A jednocześnie
musiałem znaleźć taki sposób wykorzystania kamienicy, by na siebie zarabiała.
Kamienicę, w której kiedyś mieściło się wydawnictwo Gryfy, kupił dwa lata temu
od gminy. Na razie stoi pusta, ale już rozpoczęły się prace remontowe. Budynek
jest w całkiem dobrym stanie. Należy tylko odświeżyć i zaadaptować
pomieszczenia do nowych celów.
- Istnieją już miejsca w Warszawie, Krakowie, Poznaniu podobne do tego, które
sobie wymyśliłem - mówi Leszek Raziuk. - Pojechałem tam, żeby zobaczyć, jak
funkcjonują i utwierdziłem się w swoich planach.
Jednym z podobnych miejsc jest klub Czuły Barbarzyńca w Warszawie. Można tam
nie tylko kupić książkę, ale też przy kawie i ciastku poczytać ją fotelu. W
Czułym Barbarzyńcy znani aktorzy czytają nowe dzieła znanych pisarzy.
Przychodzi się tam nie tylko po to, by kupić książkę. To miejsce animuje życie
kulturalne i na tym zarabia.
- Same książki to bardzo trudny towar - przyznaje Tomasz Brzozowski, właściciel
Czułego Barbarzyńcy i wydawnictwa Świat Literacki. - Dlatego organizujemy masę
imprez i to dzięki nim głównie zarabiamy. Tomasz Brzozowski zainwestował w swój
klub około 300 tys. Leszek Raziuk jeszcze nie wie, ile dokładnie będzie go
kosztowała inwestycja.
- Zamierzam stworzyć klimatyczne i trochę snobistyczne miejsce, w którym
powinno się bywać. Leszek Raziuk pochodzi rodziny artystów - jego żona jest
profesorem szkła na Akademii Sztuk Pięknych. Wielu jego przyjaciół to filmowcy,
dramatopisarze, malarze.
- Mogę liczyć na to, że właśnie u mnie wielu artystów przedstawi swoje dzieła
po raz pierwszy - zapowiada. - Poza tym już planuję wystawy fotografii,
koncerty, pokazy filmów, prezentacje multimedialne.
W klubokawiarni będzie się można także spotykać, napić kawy czy wina.
Kamieniczka ma cztery kondygnacje, każda po 60 mkw. W piwnicy będzie niewielki
pub, na parterze kawiarnia i księgarnia. Ta kondygnacja będzie większa, bo
Leszek Raziuk chce zaadaptować na patio ślepe podwórze.
- Chcę, żeby książki były wszędzie w zasięgu ręki - mówi. - Wśród typowych
regałów, zamierzam porozmieszczać stoliki, gdzieniegdzie będą miejsca tylko do
siedzenia. Przy filiżance kawy będzie można poczytać książkę. To miejsce będzie
tak zaaranżowane, by można było szybko przekształcić je w salę projekcyjną.
Zamierzam pokazywać tu filmy zrobione w technice 3D.
Na pierwszym piętrze będą multimedia: pokaz i sprzedaż programów komputerowych
i muzyki. Na dwóch ostatnich piętrach biura, na poddaszu będzie mały
apartament.
Klubokawiarnia ma być otwarta jesienią lub w przyszłym roku na wiosnę. Projekt
architektoniczny jest w trakcie realizacji.
W dochodowość tego przedsięwzięcia Leszek Raziuk nie wątpi. Tym bardziej że
Czuły Barbarzyńca okazał się takim sukcesem, że rozpoczyna ekspansję poza
Warszawę.
- Zamierzam otworzyć kluby w innych miejscach Polski - zapowiada Brzozowski. -
Nie ustaliłem jeszcze tylko, na jakich zasadach. Być może będzie to franczyza.
Leszek Raziuk: - Niewykluczone, że klubokawiarnia przy ul. Białoskórniczej
będzie naszą wspólną inwestycją.
BW
Temat: Rozmówki szczecińskie
Rozmówki szczecińskie
Nagroda 2
- Słuchaj, Dru - Główspec od progu machał jakimś papierem - możemy rozsławić
nasze miasto.
- Cały czas nad tym pracuję - Druwice nawet nie oderwał ołówka od podłoża.
- Ale bezproduktywnie - krytyka Główspeca była tyleż naturalna, co obliczona na
wstrząs sejsmiczny.
- Coś ty powiedział? - wrzasnął Druwice dalej nie oderwając ołówka.
- Konkurs! Rozsławimy miasto! - wrzeszczała od progu Dyrektor.
Na taki dyktakt Druwice podniósł lewe ucho. Ucichło.
- No, teraz możemy porozmawiać - stwierdził przyzwalająco - konkurs mówicie?
- Na przyjazną gminę...
- Na współpracę z inwestorami...
- Na przejrzystość gospodarki fiansowej...
- Na dialog... - Główspec i Dyrektor przekrzykiwali się jak dzieci.
- Cisza ma być - Druwice zamachał poprzednio podniesionym uchem - mówicie, że
rozsławimy?
- Rozsławimy nasze miasto! - nie zważając na zakaz wrzasnął Główspec.
Druwice zmarszczył zamachnięte ucho. Ponownie ucichło.
- A na czym opieracie swoje opinie? - zapytał takim tonem, że emocje od razu
opadły na zamulone dno Odry.
- No tak - rzekł jakby przepraszająco Główspec - zbyt wielkiej przyjaźni to u
nas nie ma.
- I z inwestorami coś nam ostatnio nie wyszło - przyznała Dyrektor.
- O gospadarce finansami w kontekście wyroku...
- Błąd, błąd i jeszcze raz wielbłąd - wpadł mu w słowo Druwice - robicie
podstawowe błędy w rozumowaniu.
- Ale to fakty - Dyrektor zdobyła się na ślad protestu.
- Błąd numer jeden - Druwice zaszczycił ją kiwnięciem ucha - w konkursie ocenia
się nie fakty, tylko ofertę. Łap piórko i pisz - skierował ucho w kierunku
Główspeca.
- Ocena Biura Obsługi Intersantów, najwyższa z możliwych, skarg, dwanaście,...
co ty tam piszesz?
- Dwanaście tysięcy, zgodnie z prawdą - odpowiedział Główspec.
- My skromne ludzie, nie będziemy się chwalić - tak po prostu stwiedził
Druwice - ... z tego odmownie załatwionych...
- Zero! - radośnie wykrzyknął Główspec.
- Kłamać to ty nie umiesz - zganił go po ojcowsku Druwice - kto ci w to
uwierzy? Napisz minus jeden.
- Przecież to jest niemożliwe!
- Niemożliwe to to jest w twoim wymiarze. A w programie komputerowym daje to
nam osiem i trzydzieści trzy setne procenta przewagi nad potencjalnie
najlepszym wskaźnikiem konkurencji - wyłożył Druwice - no, co tam jeszcze?
- Trudny orzech, współpraca z inwestorami - Główspec nie wiedział, jak do tego
podejść.
- Pestka - zgasił go Druwice - pisz, że nikomu nie odmawiamy i bierzemy
inwestorów z kapitałem zakładowym w wysokości trzynaście euro...
- To musi zrobić wrażenie - zachwyciła się Dyrektor.
- A co? - Druwice dał się podrzucić - co jeszcze?
- Gospodarka finansowa... - posmętniała Dyrektor - to odszkodowanie nas
dyskwalifikuje.
- A kiedy było to odszkodowanie?
- Na początku tego roku.
- A za jaki rok jest konkurs?
- Za poprzedni zapiał Główspec - Dru, jesteś wielki!
- Wiem! O odszkodowaniu zgodnie z prawdą ani słowa - zarządził - a co właściwie
chcą wiedzieć?.
- Budżet, deficyt, dług skumulowany, jakieś procenty, jakby inwestycje, takie
duperele...
- U-uuu - zauczała Dyrektor - niedobrze z nami.
- Wręcz przeciwnie - Druwice włączył do akcji prawe ucho - pisz: budżet
wykonany, deficyt w normie, dług poniżej, procenty... wszędzie sto...
- Moim zdaniem to się powinno sumować do stu... - wtrąciła Dyrektor.
- To zsumuj, tyle chyba umiesz zrobić - zawstydził ją Druwice.
- No jasne - zaraz się odchwaliła - jeszcze przejrzystość...
- Przejrzystość czego?
- No... tych finansów...
- Napisz, że wieszamy je w gablocie do wglądu obywateli - Druwice rozwiązał
problem.
- A gdzie ta gablota? - całkowicie głupio zapytał Głóspec.
- Na strychu - zaśmiał się Druwice - co ty robisz? Nie pisz, że na strychu.
Główspec wykreślił niepotrzebny tekst.
- Jeszcze coś? - pogonił Druwice spoglądając w miejsce styku swego ołówka z
papierem.
- Jeszcze dialog...
- Coś wymyślcie - poinstruował ich Druwice.
- Napiszemy, że u nas nawet portier...
- Widzę, że czujecie blusa - pochwalił.
- Wiadomo - Główspec wydął dolną wargę
- I błąd numer dwa - rzekł niespodzianie Druwice odmachując lewe ucho -
rozsławimy nie miasto, tylko urząd...
- Co? - wyrwało się Główspecowi.
- A urząd to ja! - podsumował i powrócił do rozwiązywania krzyżówki.
Temat: Prestiżowy sukces Szczecina. 1 miejsce w rankingu!
Nagroda 2
Rozmówki szczecińskie
Nagroda 2
- Słuchaj, Dru - Główspec od progu machał jakimś papierem - możemy rozsławić
nasze miasto.
- Cały czas nad tym pracuję - Druwice nawet nie oderwał ołówka od podłoża.
- Ale bezproduktywnie - krytyka Główspeca była tyleż naturalna, co obliczona na
wstrząs sejsmiczny.
- Coś ty powiedział? - wrzasnął Druwice dalej nie oderwając ołówka.
- Konkurs! Rozsławimy miasto! - wrzeszczała od progu Dyrektor.
Na taki dyktakt Druwice podniósł lewe ucho. Ucichło.
- No, teraz możemy porozmawiać - stwierdził przyzwalająco - konkurs mówicie?
- Na przyjazną gminę...
- Na współpracę z inwestorami...
- Na przejrzystość gospodarki fiansowej...
- Na dialog... - Główspec i Dyrektor przekrzykiwali się jak dzieci.
- Cisza ma być - Druwice zamachał poprzednio podniesionym uchem - mówicie, że
rozsławimy?
- Rozsławimy nasze miasto! - nie zważając na zakaz wrzasnął Główspec.
Druwice zmarszczył zamachnięte ucho. Ponownie ucichło.
- A na czym opieracie swoje opinie? - zapytał takim tonem, że emocje od razu
opadły na zamulone dno Odry.
- No tak - rzekł jakby przepraszająco Główspec - zbyt wielkiej przyjaźni to u
nas nie ma.
- I z inwestorami coś nam ostatnio nie wyszło - przyznała Dyrektor.
- O gospadarce finansami w kontekście wyroku...
- Błąd, błąd i jeszcze raz wielbłąd - wpadł mu w słowo Druwice - robicie
podstawowe błędy w rozumowaniu.
- Ale to fakty - Dyrektor zdobyła się na ślad protestu.
- Błąd numer jeden - Druwice zaszczycił ją kiwnięciem ucha - w konkursie ocenia
się nie fakty, tylko ofertę. Łap piórko i pisz - skierował ucho w kierunku
Główspeca.
- Ocena Biura Obslugi Intersantów, najwyższa z możliwych, skarg, dwanaście,...
co ty tam piszesz?
- Dwanaście tysięcy, zgodnie z prawdą - odpowiedział Główspec.
- My skromne ludzie, nie będziemy się chwalić - tak po prostu stwiedził
Druwice - ... z tego odmownie załatwionych...
- Zero! - radośnie wykrzyknął Główspec.
- Kłamać to ty nie umiesz - zganił go po ojcowsku Druwice - kto ci w to
uwierzy? Napisz minus jeden.
- Przecież to jest niemożliwe!
- Niemożliwe to to jest w twoim wymiarze. A w programie komputerowym daje to
nam osiem i trzydzieści trzy setne procenta przewagi nad potencjalnie
najlepszym wskaźnikiem konkurencji - wyłożył Druwice - no, co tam jeszcze?
- Trudny orzech, współpraca z inwestorami - Główspec nie wiedział, jak do tego
podejść.
- Pestka - zgasił go Druwice - pisz, że nikomu nie odmawiamy i bierzemy
inwestorów z kapitałem zakładowym w wysokości trzynaście euro...
- To musi zrobić wrażenie - zachwyciła się Dyrektor.
- A co? - Druwice dał się podrzucić - co jeszcze?
- Gospodarka finansowa... - posmętniała Dyrektor - to odszkodowanie nas
dyskwalifikuje.
- A kiedy było to odszkodowanie?
- Na początku tego roku.
- A za jaki rok jest konkurs?
- Za poprzedni zapiał Główspec - Dru, jesteś wielki!
- Wiem! O odszkodowaniu zgodnie z prawdą ani słowa - zarządził - a co właściwie
chcą wiedzieć?.
- Budżet, deficyt, dług skumulowany, jakieś procenty, jakby inwestycje, takie
duperele...
- U-uuu - zauczała Dyrektor - niedobrze z nami.
- Wręcz przeciwnie - Druwice włączył do akcji prawe ucho - pisz: budżet
wykonany, deficyt w normie, dług poniżej, procenty... wszędzie sto...
- Moim zdaniem to się powinno sumować do stu... - wtrąciła Dyrektor.
- To zsumuj, tyle chyba umiesz zrobić - zawstydził ją Druwice.
- No jasne - zaraz się odchwaliła - jeszcze przejrzystość...
- Przejrzystość czego?
- No... tych finansów...
- Napisz, że wieszamy je w gablocie do wglądu obywateli - Druwice rozwiązał
problem.
- A gdzie ta gablota? - całkowicie głupio zapytał Głóspec.
- Na strychu - zaśmiał się Druwice - co ty robisz? Nie pisz, że na strychu.
Główspec wykreślił niepotrzebny tekst.
- Jeszcze coś? - pogonił Druwice spoglądając w miejsce styku swego ołówka z
papierem.
- Jeszcze dialog...
- Coś wymyślcie - poinstruował ich Druwice.
- Napiszemy, że u nas nawet portier...
- Widzę, że czujecie blusa - pochwalił.
- Wiadomo - Główspec wydął dolną wargę
- I błąd numer dwa - rzekł niespodzianie Druwice odmachując lewe ucho -
rozsławimy nie miasto, tylko urząd...
- Co? - wyrwało się Główspecowi.
- A urząd to ja! - podsumował i powrócił do rozwiązywania krzyżówki.
Temat: Urzad Miejski-skandaliczny nabór
do spraw promocji gminy w Miechowie w Małopolsce!!!
Kandydaci przystępujący do konkursu powinni spełniać następujące kryteria:
Wymagania formalne:
a) kwalifikacje zawodowe wymagane do wykonywania pracy na ww. stanowisku:
- wykształcenie wyższe,
- preferowane: zarządzanie i marketing,
b) spełnienie pozostałych wymagań określonych w art. 3 ustawy z dnia 22 marca
1990 roku o pracownikach samorządowych (Dz. U. z 2001 r. Nr 142, poz. 1593 z
póź. zm.),
Wymagania niezbędne:
1. Znajomość narzędzi MS Windows wszystkich wersji, MS Office.
2. Biegła znajomość programów graficznych.
3. Zdolności plastyczne oraz estetyczne gwarantujące wysoki poziom
opracowywanych dokumentów i prezentacji.
4. Znajomość zagadnień pozyskiwania środków z funduszy europejskich, w tym
pozyskiwanie środków na tzw. miękkie prospołeczne projekty.
5. Otwartość na nowe wyzwania społeczno – gospodarcze stojące przed
administracją samorządową.
6. Umiejętność podejmowania decyzji.
7. Zdolność i otwartość na komunikowanie się w grupie pracowniczej i po za nią.
8. Znajomość języka angielskiego lub niemieckiego.
9. Odpowiedzialność.
Wymagania dodatkowe:
1. Umiejętność szybkiego uczenia się nowych programów i technologii.
2. Znajomość sprzętu komputerowego.
3. Doświadczenie w administracji samorządowej.
4. Doświadczenie w dziedzinie promocji.
II. Zakres wykonywanych zadań na stanowisku pracy:
1. Prowadzenie i aktualizacja serwisu www UGIM Miechów,
2. Modernizacja, wdrażanie nowych technologii mających na celu usprawnienie
działania
istniejących serwisów.
-analiza i wybór rozwiązań dla internetu UGIM Miechów.
3. Umiejętność tworzenia oraz obróbki grafiki i zdjęć na potrzeby serwisów www
oraz prezentacji multimedialnych.
4. Administracja Biuletynu Informacji Publicznej.
5. Techniczne wspomaganie przebiegu prezentacji multimedialnych.
6. Opracowywanie materiałów w zakresie kompleksowego prognozowania,
programowania i realizacji strategii rozwoju Gminy.
7. Przygotowanie kompleksowego wieloletniego programu promocji Gminy.
8. Promowanie gospodarki, kultury i turystyki Gminy i regionu.
9. Wspomaganie mechanizmów rozwoju małej przedsiębiorczości.
10. Podejmowanie działań i koordynacja promocji (podnoszenie) atrakcyjności
inwestycyjnej Gminy.
11. Współpraca z mediami w dziedzinie promocji.
12. Współpraca z samorządami, organizacjami pozarządowymi, podmiotami
gospodarczymi i innymi instytucjami w zakresie promocji.
13. Współdziałanie w zakresie pozyskiwania środków z funduszy europejskich i
przygotowywanie wniosków aplikacyjnych.
14. Koordynacja działań z innymi Wydziałami Urzędu na rzecz wdrażania strategii
Gminy poprzez przygotowanie dokumentacyjne i prawne kompletnych tematów
inwestycyjnych dających możliwość pozyskania środków z funduszy unijnych.
III. Osoby zainteresowane udziałem w konkursie powinny złożyć:
1. List motywacyjny.
2. Życiorys (CV).
3. Kserokopia dokumentu potwierdzającego tożsamość.
4. Kserokopia dokumentów potwierdzających wykształcenie.
5. Kserokopia dokumentów potwierdzających doświadczenie zawodowe.
6. Portfolio z zakresu projektowania stron www i prezentacji multimedialnych.
Wymagane dokumenty aplikacyjne należy składać osobiście w siedzibie Urzędu
Gminy i Miasta w Miechowie 32-200 Miechów ul. Sienkiewicza 25 (sekretariat
pok. 51) lub pocztą na adres urzędu z dopiskiem: Dotyczy naboru na
stanowisko ds. promocji gminy w terminie do dnia 28 lutego 2007r.
Aplikacje, które wpłyną do urzędu po wyżej określonym terminie nie będą
rozpatrywane.
Informacja o wynikach naboru będzie umieszczana na stronie internetowej
Biuletynu Informacji Publicznej www.wrotamalopolski.pl oraz na tablicy
informacyjnej Urzędu Gminy i Miasta w Miechowie przy ul. Sienkiewicza 25.
Wymagane dokumenty aplikacyjne: list motywacyjny, szczegółowe CV ( z
uwzględnieniem dokładnego przebiegu kariery zawodowej), powinny być opatrzone
klauzulą : Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych zawartych w
ofercie pracy dla potrzeb niezbędnych do realizacji procesu rekrutacji zgodnie
z ustawą z dnia 29 sierpnia 1997r. o ochronie danych osobowych (DZ.U. z 2001r.
Nr 101,poz.926 z późn. zm.) oraz ustawą z dnia 22 marca 1990r. o pracownikach
samorządowych (Dz.U. z 2001r. Nr 142, poz. 1593 z poźn. zm.).
Temat: Pomnik nienarodzonych dzieci w Lublinie
NIENARODZONYM POMNIK A NARODZONYM FIGĘ !!!!
Dzieci przegrały z urzędnikami
Daniel Lenart 18-11-2005 , ostatnia aktualizacja 18-11-2005 23:18
Niepełnosprawne dzieci straciły szansę na sprzęt ułatwiający naukę, bo miejscy
urzędnicy nie przygotowali w terminie potrzebnych dokumentów
Samochody do przewozu osób niepełnosprawnych oraz pomoce naukowe, z których
mogą korzystać niewidomi czy niesłyszący uczniowie, dofinansowuje w tym roku
Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Specjalnie w tym celu
powstał program "Edukacja", jego zadaniem jest pomóc dzieciom niepełnosprawnym
w zdobyciu wykształcenia.
W Lublinie z pomocy funduszu chciały skorzystać cztery placówki, gdzie uczą się
niepełnosprawne dzieci. Każda stara się o wsparcie rzędu kilkuset tysięcy zł.
Nie ma szans, żeby dostały w tym roku pieniądze.
Fundusz wymaga, żeby samorządowy współfinansowały "Edukację" i aby miasto,
które nadzoruje ośrodki, dołączyło do wniosków samorządowy program działań na
rzecz osób niepełnosprawnych.
Problem w tym, że Lublin takiego programu nie ma.
Dyrektorzy specjalnych ośrodków szkolno-wychowawczych o tym, że nie mają szans
na pieniądze w tym roku, dowiedzieli się dopiero od "Gazety".
- Nie chce mi się wierzyć, że gmina nie ma odpowiednich dokumentów. To dla nas
tragedia, mieliśmy kupić dla naszych uczniów lupy, programy głośnomówiące,
oprzyrządowanie brajlowskie do komputerów oraz bus do przewozu dzieci.
Chcieliśmy dostać na ten cel około 410 tys. zł - mówi Iwona Majewska, dyrektor
Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci i Młodzieży Słabowidzącej w Lublinie
przy ul. Hirszfelda. Uczy się tam około 120 uczniów.
Urzędnicy ratusza przyznają, że nie mają wymaganego przez PFRON programu. - Ale
od 4 lat miasto dysponuje oficjalną dziesięcioletnią strategią działań na rzecz
osób niepełnosprawnych. Opisuje ona wszelkie nasze działania zmierzające do
poprawy ich sytuacji - tłumaczy Andrzej Wojewódzki, zastępca dyrektora wydziału
oświaty i wychowania Urzędu Miasta.
Eugeniusz Ulewicz, dyrektor PFRON w Lublinie: - To nie wystarczy, strategia
jest zbyt ogólna. Program dotyczy konkretnych działań w danym roku, czyli komu
miasto planuje pomóc i w jaki sposób. Tłumaczyliśmy to władzom Lublina, ale
programu nam nie dostarczyły - mówi.
- Nie wiem, dlaczego nasze wydziały nie przygotowały wymaganych przez PFRON
dokumentów, w tej chwili ciężko określić, czyje to było niedopatrzenie -
przyznaje Antoni Chrzonstowski. Na razie nie będzie szukał winnego, bo jak
tłumaczy: "stworzenie programu nie było obowiązkowe".
W przyszłym roku PFRON zapowiada drugą edycję "Edukacji". - Przygotujemy
program i ponownie będziemy się starać o pieniądze - zapowiada prezydent.
- Mieliśmy szansę pomóc niepełnosprawnym uczniom, ale formalności okazały się
ważniejsze. Dla dzieci nie ma znaczenia, czy dokument nazywa się strategią, czy
programem - mówi Iwona Majewska.
POSTAWI SIĘ POMNIK DZIECI NIEPEŁNOSPRAWNYCH I BĘDZIE DOBRZE!!!!
Temat: WOSP
WOSP
KOMUNIKAT PRASOWY SZTABU WIELKIEJ ORKIESTRY ŚWIĄTECZNEJ POMOCY GMINY
ROKIETNICA.
ROKIETNICA.
GRAMY OD PIĄTKU
Wśród wolontariuszy X Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy są również
mieszkańcy Gminy Rokietnica. Blisko siedemdziesięcioro z nich będzie
kwestowało na rzecz dzieci z wadami wrodzonymi. Na terenie Gminy Rokietnica
zaczynamy grać już w piątek w Szkole Podstawowej w Żydowie. Wolontariusze
Orkiestry przygotowali w tej miejscowości Spotkanie Noworoczne połączone z
kwestą oraz z kiermaszem używanych zabawek zebranych wśród dzieci z całej
gminy. Cały dochód z tego kiermaszu zostanie przekazany na rzecz Orkiestry.
W sobotę odbędzie się kolejna impreza z cyklu imprez przygotowanych przez
Sztab Wielkiej Orkiestry z Rokietnicy. Będzie to coroczny Bal Noworoczny
dla dzieci przedszkolnych i młodszych. Odbędzie się on w Szkole Podstawowej
w Rokietnicy. Rozpoczyna się on o godzinie 10.30 i trwał będzie do godziny
14.00. Organizatorzy zapraszają do udziału w balu dzieci z całej Gminy.
Zgłoszenia prosimy kierować pod numer telefonu 8 145 257. W dniu X Finału
Orkiestry tzn. w niedzielę 13 stycznia ruszą kwestujący we wszystkie strony
Gminy Rokietnica. Kwestować będą uczniowie Gimnazjum z Rokietnicy w
towarzystwie strażaków w galowych mundurach oraz nieco starsi ich koledzy i
koleżanki ze szkół ponadpodstawowych. W tym czasie w Gimnazjum rokietnickim
oraz w najbliższym jego otoczeniu w godzinach od 14.00 do 20.30 odbędą się
imprezy towarzyszące na ten szczytny cel. Będzie konkurs strzelecki o
srebrne rokietnickie serduszko nr 5 WOŚP odbędą się pokazy sprzętu
strażackiego miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej. Na przybyłych oczekiwać
będą sanie z najprawdziwszą parą koni , którymi za symboliczną kwotę na
rzecz Orkiestry będzie można odbyć przejażdżkę. Do wielkiego grania dołączył
również miejscowy Gabinet Stomatologiczny, który będzie wykonywał podstawowe
przeglądy stomatologiczne oraz udzielał będzie instruktażu higieny jamy
ustnej. W gabinecie stała będzie puszka Wielkiej Orkiestry, a cały dochód z
usług zostanie przekazany na rzecz dzieci. Gabinet otwiera swoje podwoje w
godzinach od 9.00 - 14.00. Wśród kwestujących nie zabraknie Biblioteki
Publicznej, która udostępni posiadane zestawy komputerowe dla darczyńców. O
godzinie 16.00 rozpocznie się Wielka Licytacja na rzecz Wielkiej Orkiestry
Świątecznej Pomocy przygotowana przez Sztab Orkiestry z Rokietnicy. Na niej
będzie można kupić między innymi prace wykonane przez dzieci ze Szkół z
terenu gminy Rokietnica, różne fanty licytacyjne przekazane przez
mieszkańców oraz cztery specjalnie przygotowane na tę okazję ufundowane
przez redaktora naczelnego lokalnej gazety ,,MY" serduszka. Serduszko z
numerem 1 jest wykonane ze złota oraz srebrne z numerami 2, 3, 4. Podczas
niedzielnej imprezy swoim programem kabaretowo -muzycznym bawić będzie
zgromadzonych zespół muzyczny ,,SKOLIOZA". Zainteresowanych mieszkańców
miejscowości Przybroda, Cerekwica, Mrowino oraz Kobylniki, Napachanie
dowiozą i odwiozą do swoich miejsc zamieszkania nieodpłatnie autobusy
Przedsiębiorstwa Usług Komunikacyjnych ,,ROKBUS" z Rokietnicy. O godzinie 20
zabłyśnie ostatni akord tegorocznej Orkiestry w Rokietnicy tzn. pokaz
fajerwerków oraz wielkie ognisko ROKIETNICKIE ŚWIATEŁKO DO NIEBA
przygotowane przez rokietnickich harcerzy.
Materiał informacyjny przygotował Piotr Batura redaktor naczelny gazety
,,MY", organizator Sztabu Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy Gminy
Rokietnica.
Telefon kontaktowy:
Piotr Batura 0 601 95 00 92
Temat: GO - wywiad z Prezydentem J.Wilczyńskim
GO - wywiad z Prezydentem J.Wilczyńskim cd.
W ramach Regionalnego Programu Operacyjnego zgłoszony został program -
opiewający na kilka milionów zł – dotyczący termomodernizacji ośmiu obiektów
oświatowych, a także trzy projekty drogowe, związane z przebudową ulicy
Waryńskiego wraz z dwoma skrzyżowaniami i przebudową kilku ulic, m.in.
Langiewicza i Kolejowej, od drogi krajowej nr 9 w Kunowie do torów kolejowych
przy dawnym Pro Agro.
-Wspólnie z powiatem opatowskim chcemy realizować połączenie komunikacyjne
pomiędzy dwoma jednostkami – mówi naczelnik. -Chcemy też wspomagać działania
dyrekcji szpitala powiatowego w realizacji zamierzeń inwestycyjnych. Szpital ma
opracowany szczegółowy program inwestycyjny. Zgłosiliśmy wstępnie kilka
projektów, które dotyczą budowy nowego pawilonu, wyposażenia w nowoczesny
sprzęt i dostosowanie budynku do wymagań unijnych. Wspomnę też o projekcie
opiewającym na 1 mln, a związanym z budową lądowiska dla helikopterów. Uważamy,
że jest to ważna inwestycja, która powinna być realizowana jako priorytetowa
tak, aby umożliwić szybki transport z ośrodka subregionalnego, jakim jest
powiat do ośrodka regionalnego, jakim są Kielce, ze szpitalami
specjalistycznymi, począwszy od kardiologii, a na onkologii skończywszy. Do
Regionalnego Programu Operacyjnego zgłosiliśmy także projekty, związane z
budową obiektów sportowych. Już dziś powiat ostrowiecki realizuje kilka tego
typu przedsięwzięć. Budujemy już czwartą hale sportową. Opracowana jest
dokumentacja na budowę stadionu lekkoatletycznego przy „Norwidzie”
i „Broniewskim” wraz z przebudową wszystkich boisk przyległych i
zagospodarowaniem tego terenu. Taka koncepcja będzie gotowa na koniec sierpnia.
Na realizację projektu, wartego 5,6 mln zł, spodziewamy się otrzymać 85 procent
dotacji, również z RPO. Poza projektami drogowymi, sportowymi, zdrowotnymi i
kulturowymi, ważne jest opracowanie projektów, które związałyby się z
doposażeniem jednostek oświatowych. Koniecznością wręcz staje się wyposażenie
szkół zawodowych w nowoczesny sprzęt, który pozwalałby na wyższy poziom
nauczania zawodowego. Mam nadzieję, że zarząd i rada powiatu w tej kadencji tę
potrzeby będzie dostrzegała. Owszem, mamy pracownie komputerowe, centra
multimedialne i biblioteczne, które powstają w szkołach, ale potrzebne jest
jeszcze odpowiednie zaplecze dla szkolnictwa zawodowego.
Wszyscy podkreślają, że w najbliższych latach dostęp do środków unijnych będzie
ułatwiony. Jesteśmy drugim co do wielkości miastem w województwie, ale i tak
mamy budżet za mały, by samodzielnie finansować realizację projektów. Dlatego
ta współpraca między gminą, a powiatem jest więc nakazem chwili, bez względu na
ekipę rządzących w tych samorządach. Trzeba sobie uzmysłowić, że np. w
przypadku powiatu ostrowieckiego gra toczy się o, bagatela, 200 mln zł. Np.
wartość kosztorysowa projektów, dotyczących inwestycji drogowych wynosi około
15 mln zł. Projekty szpitalne opiewają na ponad 50 mln zł. Pieniądze będą
inwestowane w takie obszary, jak sport, turystyka, dziedzictwo kulturowe,
służba zdrowia, oświata, drogi. Z środków przedakcesyjnych na teren powiatu
napłynęło około 50 mln zł. Wydano je m.in. na kanalizację odcinka Ćmielów -
Ostrowiec, budowę hal i boisk sportowych w Kunowie i Ostrowcu, modernizację
ciągu drogowego w Ostrowcu, budowę budynku gimnazjum przez gminę Bodzechów,
budowę wodociągów przez gminę Bałtów.
-Teraz chcemy wydać na inwestycje czterokrotnie więcej – podkreśla naczelnik,
R.Post.
Czy strumień pieniędzy zamieni się więc w potok, a w latach 2007 będzie wręcz
rzeką…? By tak się stało Ostrowiec – jak podkreśla Lech Janiszewski - musi się
stać miastem dialogu, zgody i współpracy i musi przestać tkwić w dotychczasowym
systemie rządzenia. Trudno nie przyznać mu racji, bo miasto to przede wszystkim
my, a dopiero później mniej lub bardziej lubiani politycy.
Dariusz Kisiel
DaK | 27.12.2006
Gazeta Ostrowiecka
Temat: Stare pytanie o zapomniany kataster? życie po wybo
socjaliści z Uni , a nie formalnie UE naciskają
> koledzy nie wiedza o czym pisza,
> no bo co ma unia do podatków lokalnych,
- przecież nikt nie pisał ,że UE tylko socjaliści z UE.
Kataster to naciski nieformalne i to jest w tym wszystkim najgorsze, że co
innego traktakt a co innego wytyczne z Brukseli.
A w kwestiach poczytanioa sobie to odsyłam np do :
tutaj gospodarka.gazeta.pl/podatki/1,25044,2910833.html
Cytuję obszerne fragmenty:
Cytat:
"
We wszystkich państwach starej Unii Europejskiej obowiązuje kataster i Unia -
choć nie ma formalnego wymogu - będzie domagać się wprowadzenia go także u nas.
Już korzystamy z jej środków na ten podatek - w niektórych gminach za unijne
pieniądze powstają pilotażowe komputerowe bazy danych o nieruchomościach.
Prof. Etel twierdzi, że na wprowadzenie katastru będzie nalegała Unia
Europejska. - Nie mamy formalnych zobowiązań, ale korzystamy ze środków Unii na
kataster, więc kiedyś trzeba będzie go wprowadzić.
- Niech się lepiej politycy prawicy nie zarzekają się, że katastra nie wprowadzą
- mówi wiceminister finansów Jarosław Neneman. Gdyby nowy rząd chciał, to
kataster mógłby ruszyć już w 2007 r. Cały system byłby gotowy w 2011 r. - mówi
minister Neneman. - Jeśli wprowadzony zostanie podatek liniowy, to podatek
katastralny byłby jego sprawiedliwym uzupełnieniem- dodaje wiceminister."
Cytat2:
"We wszystkich starych krajach UE wprowadzono podatek katastralny. Z reguły jego
obliczanie jest bardzo skomplikowane. Według sejmowego opracowania np. w
Niemczech podstawa opodatkowania "bliźniaka" to 3,1 promila jego wartości.
Wysokość podatku ustala gmina, średnio wynosiła w 2000 r. ok. 300 proc. podstawy
opodatkowania.
We Francji podatek oblicza się od tzw. wartości czynszowej czyli hipotetycznego
dochodu jaki przyniosłaby nieruchomość wynajęta na warunkach rynkowych. Stawki
ustalają gminy.
Wielka Brytania może się poszczycić najstarszym podatkiem katastralnym w
Europie. Średnia stawka dla przeciętnej nieruchomości wynosi 1 proc. wartości
czyli ok. 700 funtów rocznie. Są też ulgi - np. osoba mieszkająca samotnie
korzysta z 25 proc. rabatu, a właściciel nieruchomości niezamieszkałej - 50
proc. Gmina może też przyznać zasiłek na zapłacenie części podatku.
Kataster wprowadziło już kilka krajów "nowej" Unii. Bardzo szybko, bo już w 1993
r. wprowadziła go Estonia. Stawki wahają się od 0,1 do 2,5 proc. (ustala je
gmina). Wpływy z podatku są spore - to 0,5 proc. PKB Estonii.
Kończą się prace nad wprowadzeniem podatku katastralnego na Łotwie. Jego stawka
ma wynosić 1 proc. Do wprowadzenia podatku od wartości nieruchomości przymierza
się także Rosja. W pilotażowych programach w Nowogrodzie i Twerze przyjęto
stawkę 0,5 proc.
Dużo mniej zaawansowani są Czesi i Litwini. "
I co powiało grozą?
Temat: ... S P I S Z ... chce zaistnieć ...PZP
Gimnazjum w Łapszach Niżnych przymierza się do trzeciego "Sokratesa".
Współpraca z zagranicznymi szkołami, wymiany uczniów i nauczycieli, lekcje
prowadzone przez obcokrajowców, szeroka oferta zajęć pozalekcyjnych, czytelnia
z pełnym zestawem komputerów i dostępem do Internetu to nie plany wybiegające w
przyszłość, ale codzienność w Gimnazjum w Łapszach Niżnych. W planach jest
jeszcze uruchomienie laboratorium językowego i udział w kolejnej
edycji "Sokratesa". Jeśli ten zamiar się powiedzie, dla szkoły byłby to trzeci
projekt realizowany w ramach unijnego programu.
- Gimnazjum istnieje siedem lat, z czego sześć lat to nasz udział
w "Sokratesie". Tematem pierwszego projektu, w którym uczestniczyliśmy, było
przygotowanie młodzieży do wyboru dalszej drogi kształcenia. Wydaliśmy broszurę
na temat naszych miejscowości w Małopolsce, Styrii i Nordland w Norwegii oraz
przewodnik multimedialny po naszych regionach. Koordynatorem projektu byli
wówczas Austriacy.
Wiodącym tematem teraz jest tolerancja i przełamywanie uprzedzeń, tak by
młodzież była tolerancyjna i przygotowana do pójścia w Europę bez kompleksów.
Projekty szkolne realizuje w Małopolsce około 200 placówek, natomiast projekty
rozwoju szkoły zaledwie trzy, w tym łapszańskie gimnazjum. Niezwykle bogata
jest oferta edukacyjna szkoły. Dzięki środkom pozyskanym z Ministerstwa
Edukacji i dofinansowaniu z budżetu gminy prowadzi się tu tygodniowo 72 godziny
zajęć pozalekcyjnych począwszy od kółka szachowego, przez naukę gry na
skrzypcach, taniec, śpiew, chór, świetlice, po zajęcia wyrównawcze dla uczniów
słabszych i dodatkowe zajęcia dla dzieci zdolnych.
W przyszłym roku, jeśli uda nam zakwalifikować do kolejnej edycji "Sokratesa",
poświęcimy się metodyce nauczania języków obcych - planuje Paweł Dziuban. -
Sukcesem naszej szkoły jest umiejętne korzystanie z programów pomocowych. Moją
ambicją było, żeby szkoła wyszła do ludzi, dlatego z pozyskiwanych funduszy
przeprowadziliśmy szkolenie rolników z naszej gminy w zakresie obsługi
komputerów i agroturystyki. Chodzi o to, żeby szkoła po zakończeniu lekcji
przez uczniów nie była zamykana na cztery spusty, ale żeby mogli z niej
korzystać również dorośli. (TEZ)"
Dunajec głowicka do góry! A powiym Ci, ze przejechalimy sie ostatnio po
tyk Wasyk dziedzinak, z Bukowiny przez Nowy Targ i pote po piyknym Spiszu,
jaze do Niedzicy i Czorsztyna, piyknie, cyściutko tam u Wos, zadbane, nei som
widzis, bez Tobie nic sie nie zawałyło, hehe. Wracoj sie! Choć kości
złozyć. Tak przy Syćkik Swiętych i mnie nasło...Wyboc. Nie dziwota, bo mnie
juz blizyj, jako dalyj. I choć śmiertecka nie przebiyro, cy stary, cy młody,
jednako zabiyro, to ta śmierzć, jest przywilyjym ino śmierzci, nie inacyj.
Telo.Pozdr.
Temat: Nowy System Edukacji - zapraszam do dyskusji
acorns napisał:
>3. Wyeliminowanie ścisłych zależności między wiekiem a programem nauczania.
Takiego systemu doświadczyły moje dzieci w Anglii. Jestem absolutną
zwolenniczką tej formy edukacji. Dwa roczniki były w jednej klasie, a dodatkowo
nauka odbywała się na trzech poziomach trudności. Dzieci nie były przypisane na
stale do tych grup, ale w zależności od zmieniających się umiejętności,
zmieniały także poziom nauczania.
Są tez takie szkoły w Finlandii (wyniki nauczania jedne z najlepszych na
świecie).
>5. System nauki jest dostosowany do indywidualnych predyspozycji i
>uzdolnienia uczniów.
>Dotyczy to zwłaszcza gimnazjum. Uczeń nie ma narzuconego programu tylko
>układa go sobie samemu lub z pomocą rodziców.
Tak jak definitywnie popieram różnicowanie poziomu nauki, tak w tym przypadku
uważam, ze w tym wieku u większości dzieci dopiero zaczynają się krystalizować
zainteresowania. To trudny moment rozwojowo i w dodatku zmieniające co chwilę
pomysły na życie. Gimnazjalisty bym jeszcze nie specjalizowała, bo można mu
zamknąć w ten sposób drogę do innych opcji.
>Uzasadnienie: Są gminy bogatsze i biedniejsze. Wiadomo, że biedniejsza gmina
>nie wyposaży swojej szkoły np. w taką pracownię komputerową jaką by chciała.
To nie tylko kwestia wyposażenia szkol, ale możliwości nauczycieli :
umiejętności rozpoznawania potrzeb uczniów i przygotowanie do uczenia na
różnych poziomach. Dodatkowo wyposażenie szkol to pieniądze, których nie ma.
>Uzasadnienie: Każda szkoła ma obowiązek zapewnić realizację minimum
>programowego określonego przez Ministerstwo Edukacji (patrz pkt. 6). Jednak
>rozszerzenie tego zależeć będzie od możliwości danej szkoły.
Upieram się, ze od możliwości nauczycieli i organizacji pracy szkoły. Jeżeli
uczeń będzie miał zakres i tempo nauczania dostosowane do możliwości, nie
będzie musiał podróżować po kraju szukając odpowiedniego poziomu dla siebie.
Technicznie to zresztą nierealne.
>2. Uczęszczanie na zajęcia w Szkole Podstawowej nie jest obowiązkowe.
>Obowiązkowe jest tylko i wyłącznie zdanie egzaminu kończącego tę szkołę.
To jest możliwe i dziś choć mało u nas rozpowszechnione. Można uczyć dzieci w
domu, a właśnie egzamin jest sposobem na rozliczenie z wiedzy.
>Brak jakichkolwiek ocen. Nauczyciel omawia postępy uczniów z ich rodzicami
>lub prawnymi opiekunami. W razie utrudnionego kontaktu z ww. szkoła wysyła
>opinię nauczyciela listem poleconym.
Z tym jest problem chyba przede wszystkim ze strony rodziców. Trudno im bez
stopni i porównywania własnego dziecka z innymi.
I znów w Anglii i USA przez pięć lat szkoły podstawowej nie ma stopni oprócz
ocen opisowych. Generalnie dzieciaki uwielbiają szkołę i myślę, ze podstawową
rzeczą jest "przyjazne" traktowanie (w uproszczeniu). I nie ma to nic wspólnego
z brakiem dyscypliny, bo była ona dużo większa niż w szkole polskiej. W
przypadku młodszych dzieci bardzo brak ocen popieram i szkoda, ze w Polsce nie
chce się ten system przyjąć.
Co do podróżowania w celu znalezienia odpowiednich zajęć, to tak jak już
pisałam technicznie to się nie da . Dzieci "maja tez tak", ze jeśli lubią
szkołę, to się z nią identyfikują, jest to ważny punkt odniesienia poza domem
rodzicielskim.
Skupiłabym się raczej na tym, co jest realnie możliwe do wprowadzenia, a moim
zdaniem możliwa jest indywidualizacja nauczania.
Temat: konferencja w sprawie budowy Muzeum ....
Rekonstrukcje ulic i dzielnic, 40 tys. dokumentów do pozycji - tak ma wyglądać
Muzeum Historii Żydów Polskich w Warszawie
Stanie naprzeciwko pomnika Bohaterów Getta. - Mamy nadzieję, że kamień węgielny
zostanie wmurowany w 2004 r. - powiedział "Gazecie" Marcin Święcicki,
przewodniczący polskiego komitetu wspierającego jego budowę.
Prace trwają już od kilku lat. Zgromadzono i stworzono komputerowe archiwum
ponad 40 tys. Judaiców: zdjęć, obrazów, rycin, dokumentów. Część zostanie
pokazana w muzeum, inne będą dostępne w komputerowym archiwum. Na konferencję
poświęconą muzeum przyjechał w czwartek do Warszawy izraelski minister spraw
zagranicznych Szimon Peres. - Jestem wdzięczny Polsce, nie zapominając jednak o
trudnych momentach - mówił. Jego zdaniem Polska, gdzie przez wieki żyła ogromna
społeczność żydowska, niejako "powiła" Izrael. Wspominał bogatą historię
tutejszych Żydów m.in. narodziny ruchu hasydów i przyszłego założyciela Izraela
Davida ben Guriona. Muzeum będzie dotyczyć ostatnich 800 lat, a nie jedynie
tragedii Holocaustu. - Nie można pamiętać o kataklizmie, nie pamiętając
równocześnie o życiu, rozwoju, przeszłości, które zostały unicestwione. To ma
być muzeum życia, a nie muzeum śmierci - wtórował mu szef polskiego MSZ
Włodzimierz Cimoszewicz. Ma dokumentować życie Żydów w Polsce, lecz także na
terenach obecnej Litwy, Białorusi, Ukrainy.
Ekspozycja będzie podzielona na okresy historyczne. Organizatorzy zdradzili,
jak będą wyglądać ekspozycje dotyczące kilku z nich. Pierwszy to symboliczne
spotkanie Polaków i Żydów. Po przejściu przez las, w którym słychać będzie
głosy w różnych językach, modlitwę żydowskich handlarzy, a w oddali widać
będzie XII-wieczną osadę, zwiedzający zobaczą macewę z 1203 r. ze Śląska. To
pierwszy dowód obecności Żydów w Polsce.
Centralna część muzeum dotyczyć będzie drugiej połowy wieku XV i wieku
XVI, "złotego wieku" Polski, lecz także Żydów w Polsce. Tu znajdzie się duży
model krakowskiego Kazimierza. Zwiedzający za pomocą komputerów będą mogli
wyświetlać na ogromnych ekranach zdjęcia i informacje dotyczące poszczególnych
ulic i budynków.
Po przejściu przez kolejne wieki goście staną przed szklaną ścianą - to
niepodległość Polski w 1918 r. Za nią będzie częściowo rzeczywista a częściowo
wirtualna rekonstrukcja warszawskiej ulicy Nalewki. Na końcu 26-metrowej ulicy
będzie druga ściana. Zza niej widać będzie nazistowskie bomby...
Kolejne etapy muzeum to nazizm, m.in. przedstawienie różnych aspektów życia w
getcie, a następnie Holocaust. Autorzy deklarują, że nie będą unikać tematów
takich jak antysemityzm czy losy Żydów w powojennej Polsce. Chcą doprowadzić
ich historię aż do 2000 r.
Koszt budowy muzeum to 55 mln dol. Wsparcie zapowiedzieli lub już udzielili
m.in. polski rząd, Fundacja Współpracy Polsko-Niemieckiej, brytyjska polonia,
Niemieckie Stowarzyszenie Wspierania Budowy Muzeum, firmy i osoby prywatne.
Plac przekazała za darmo gmina Warszawa Centrum.
wczoraj część Pegazu była poświęcona temu muzeum, będzie to muzeum
multimedialne i jest to pewien przełom jeśli chodzi o muzea, Muzeum
zaprojektuje Frank Ghery, natomiast całe high-tech opracuje i zbuduje
amerykańska firma Event Communicatios którego dwaj członkowie byli w programie
Strona 2 z 4 • Znaleziono 101 wyników • 1, 2, 3, 4