Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: programy komputerowe dla Gminy





Temat: Polaczek budowniczy (śląskich dróg)???
Polaczek budowniczy (śląskich dróg)???
Ministerialne plany rozbudowy dróg

Minister Transportu i Budownictwa Jerzy Polaczek przedstawił prezydentom
miast plany rozbudowy infrastruktury komunikacyjnej w regionie.
„Moją ambicją jako ministra jest przyspieszenie budowy autostrady A1, w tym
odcinków biegnących przez Śląsk, oraz dokończenie budowy Drogowej Trasy
Średnicowej, która powinna być istotnym uzupełnieniem autostrady A1 i A4”-
zadeklarował Jerzy Polaczek, minister transportu i budownictwa, podczas
spotkania z prezydentami i burmistrzami miast zrzeszonymi w Śląskim Związku
Gmin i Powiatów. Uczestniczył w nim także Michał Czarski, marszałek
województwa śląskiego.
W swym wystąpieniu minister Jerzy Polaczek potwierdził odejście od koncepcji
budowy autostrad opartej na systemie koncesyjnym na rzecz systemu
budżetowego. Podmioty powołane do budowy autostrad i dróg oraz ich
ewentualnej eksploatacji, będą w 100 proc. kontrolowane przez państwo.
Podstawowym źródłem ich finansowania będą środki będące w dyspozycji
Krajowego funduszu dróg. W opinii ministra zapewni to właściwy wpływ państwa
na program budowy dróg i autostrad, zmniejszy koszy finansowe obsługi
podmiotów realizujących te inwestycje oraz stworzy dodatkowe możliwości
finansowe ze względu na traktowanie VAT-u jako kosztu kwalifikowanego.
Zdaniem ministra przyjęcie tej koncepcji ułatwi także wieloletnie planowanie
finansowe programu rozbudowy sieci drogowej.
W 2006 r. ogółem wydatki na budowę i modernizację dróg krajowych i autostrad
wyniosą ok. 3 mld zł, z czego większość, bo aż 33 proc., pochodzić będzie z
Krajowego Funduszu Drogowego. W planie na lata 2007-2009 przewiduje się
przeznaczenie na ten cel 38,1 mld zł , ale już 36 proc. tej kwoty pochodzić
będzie z funduszy unijnych. Natomiast w latach 2010-2013 budowa dróg i
autostrad ma pochłonąć 51 mld zł, przy czym połowę tych środków otrzymamy z
Unii Europejskiej.
Ministerstwo Transportu i Budownictwa zakłada, ze do 2013 r. wybudujemy 2
tys. km autostrad i 5400 km dróg ekspresowych. W tym też czasie 80 proc. dróg
krajowych ma uzyskać status – „dobre”. Obecnie stan tylu procentowo dróg
określany jest jako „zły”.
W dyskusji, jaka rozwinęła się po wystąpieniu Jerzego Polaczka, uczestnicy
spotkania zwracali uwagę na potrzebę budowy i modernizację konkretnych dróg i
rozwiązań komunikacyjnych na terenie woj. śląskiego oraz konieczność
przyspieszenia terminów zakończenia niektórych robót. Marszałek Michał
Czarski interesował się planowanymi nakładami finansowymi na budowę drogi
łączącej Euroterminal Sławków z drogą krajową DK-94. Prezydenci i
burmistrzowie śląscy zwracali uwagę na potrzebę przyspieszenia budowy
autostrady A1, zwłaszcza na odcinku Gorzyczki-Maciejów i Maciejów-Pyrzowice.
Niepewność też budzi sprawa odpłatności za korzystanie z autostrady A4 na
obszarach aglomeracji miejskich woj. śląskiego. – „Mamy zapewnienia, że
przejazdy będą bezpłatne, ale wciąż nie wiemy, jak to będzie wyglądało w
praktyce” – pytał Zygmunt Frankiewicz, prezydent Gliwic. Z kolei zdaniem
Adama Fudali, prezydenta Rybnika, najważniejszym problemem dla przyszłości
zachodniej części województwa jest modernizacja drogi Pszczyna-Racibórz.
Odnosząc się do tych pytań i wątpliwości minister Jerzy Polaczek zapewnił, że
ambicją tego rządu jest przyspieszenie budowy autostrady A1, a Drogowa Trasa
Średnicowa powinna być istotnym uzupełnieniem A1 i A4 i inwestycja ta będzie
kontynuowana. Na budowę drogi w Sławkowie rząd przeznaczył w tym roku 10 mln
zł. Zdaniem ministra przeszkodą w przyspieszeniu programu budowy dróg jest
obowiązujący stan prawny, który w wielu przypadkach wydłuża procedury
związane z przygotowaniem inwestycji do realizacji. Rząd będzie zmierzał do
wyeliminowania tych przeszkód.
www.silesia-region.pl/wiadomosc.php?id=1527
2 tysiące km autostrad? Hmmm... Nieźle! Jeśli te plany zostaną zrealizowane,
pochylę czoło przed Panem Ministrem.
Obawiam się jednak, że plany, jak to plany, pozostaną na papierze i dyskach
komputerów, a życie potoczy się dalej. Wszyscy przecież doskonale pamiętamy
obietnice ministra Pola...

Czyż nie prościej byłoby, gdyby inwestycje typu DTŚ, droga Pszczyna-Racibórz,
czy - głośna ostatnio - obwodnica Lublińca były finansowane z budżetu
województwa (oczywiście wyposażonego w odpowiednie środki finansowe)? Czyż
nie prościej byłoby gdyby państwo zajęło się TYLKO i WYŁĄCZNIE autostradami?
Być może autostrady w dalszym ciągu byłyby budowane w żółwim tempie, ale
przynajmniej drogi wojewódzkie szybko by się mnożyły...




Temat: Jak urządzić sześciolatka
> Czy wiesz ze w wielu wiejskich szkolach w pracowniach komputerowych
> jest sprzet sprzed 10 lat ( wiesz co to znaczy, prawda? ),
> a na nowy nikt nie daje pieniedzy?
To znaczy Windows 95 oczywiście, w porywach 98. I tak będzie
zawsze, bo nie sposób co trzy lata zakupić sprzętu dla
_wszystkich_ szkół.
Fundacje w rodzaju OFEK od kilkunastu lat rozdają kompletne
pracownie, wyposażone w serwery. Nie przypominam sobie,
żeby jakaś szkoła dostała od organu założycielskiego
żywą gotówkę na pracownię komputerową.

> Serwer szkolny, hmmm....czy wiesz, ze gminy sa strasznie
> niezadowolone z kosztow dostepu do internetu ( oczywiscie
> za duze sa ), a wiele szkol jeszcze nawet rok temu
> korzystalo z netu przez modem?
A wody do toalet nie kazali nosić wiadrami? I prądu
w akumulatorach? Internet to normalna infrastruktura jest,
nie żadne cudy-niewidy.

> Czy wiesz ze teraz do szkolnych wiejskich zerowek przychodza
> dzieci, ktore nie potrafia trzymac kredki...
Wiem, wiem też że są internauci, którzy nie potrafią pisać
polskich liter (ą, ę, ó itd) - i cóż stąd? Ja nie mówię,
żeby nie uczyć pisania długopisem/ołówkiem, albo malowania.
Jaki związek ma marny poziom intelektualny części
rodziców (nie tylko na wsi, założyłbym się) z potrzebą
radykalnej zmiany systemu nauczania? Ci rodzice właśnie
są produktem systemu klasowo-lekcyjnego, nienajwyższej
jakości jak widać.

> itd.....laptopy...internet...kto mialby to finansowac?
> rodzice czy ministerstwo? A Ty martwisz sie tylko
> o ich przechowywanie? Wiec rozumiem jeden
> laptop w szkole, drugi w domu...hmmm.....
Co konkretnie pisałem o Internecie? Finansować oczywiście
powinno Państwo Polskie, podobnie jak na Sri Lance
i w kilku innych krajach. A laptop w domu, to zapewne
z powodu "pracy domowej"? Zapewniam Cię, że praca domowa
i zespoły wyrównawcze nie mają racji bytu w systemie
opartym o indywidualne postępy w nauce.

> Moze kiedys za 50 lat bedzie tak jak piszesz....
W takim razie będzie to dosłownie 20 lat za Murzynami,
bo w biednych krajach działają programy rządowe we
współpracy z OLPC i podobnymi.

> Klasy tworzone nie "rocznikowo" prawie juz funkcjonuja
> w polskiej szkole, tez chyba nie wiesz ilu uczniow musi
> powtarzac klase, bo nie daje rady pracowac na wyzszym
> etapie....I to nie dlatego ze sa leniami. Taka minimalna
> dostali bazę...
To nie tak - "spady" z poprzedniej klasy zazwyczaj
nie współdziałają w procesie wychowawczym, a raczej
łobuzują. Zauważ, że uczeń powtarzający klasę szóstą
ma braki z klasy piątej, ale tej nie powtarza i braków
nie uzupełnia. Drugi raz w szóstej ma taka samą bazę,
na jakiej się opierał za pierwszym razem...
Do tego powtarza naukę z wszystkich przedmiotów,
mimo że repetę dostał z powodu niedostatecznych
ocen z dwóch przedmiotów. To strata czasu, bo mógłby
kontynuować to, co ma dobrze opanowane.

W gimnazjum wraz z normalnymi 14-latkami siedzą
niedouczeni 18-latkowie. To moim zdaniem nie jest
równoważne sytuacji, kiedy w grupie jest po kilkoro
uczniów z każdego rocznika, tzn. starsi są nie tylko
głupsi i niezainteresowani nauką. Starszy uczeń łatwo
może zdominować grupę i dobrze byłoby, żeby był
to uczeń dobry, a nie niedostateczny.

> A na pomysl tworzenia klas zroznicowanych poziomem
> rodzice reaguja alergicznie i krzycza, ze to dyskryminacja...
Bo to _jest_ dyskryminacja. Grupy powinny być tworzone
według kryteriów wychowawczych, logistycznych itd.
Poziom uczniów w grupie nie ma znaczenia, bo i tak
w ciągu kilku miesięcy nowi uczniowie się rozwarstwią,
a starzy uczniowie już zdążyli się rozwarstwić.
W systemie grupowo-kursowym taka dyskryminacja
nie ma racji bytu, bo każdy uczeń ma własny poziom
i własne tempo nauki. (tzn. ma mieć) To klasowo-lekcyjne
skoszarowanie pokazuje pewnym uczniom, że są głupi
i mają zmarnowane życie zanim je na dobre rozpoczęli.

Nie jestem zwolennikiem obowiązku przedszkolnego,
głównie z tego powodu, że pamiętam jak ciemną nocą
niosłem dziecko do przedszkola w śniegu po kolana.
Dzieci mogą malować w domu, mogą oglądać "Domowe
Przedszkole", mogą uspołeczniać się wtedy gdy się wyśpią.
I najważniejsze: nie ma powodu, by ktokolwiek
równał do przeciętności. To tylko pruski postulat.






Temat: POTĘGĄ jesteśmy i basta !
Nie po raz pierwszy polemizuję...
Drogi Czajniku,

Skrót MIM UW znam mniej więcej od piątej klasy szkoły podstawowej, kiedy to
zacząłem tam bywać jako uczestnik warsztatów informatycznych dla dzieci
interesujących się tą piękną dziedziną nauki. W połowie ogólniaka przestałem
interesować się informatyką. Chodziłem do wyjątkowej szkoły podstawowej, co
potwierdzić może Olo. Tam światły (acz targający hultajów za baczki) dyrektor
Sacewicz dbał od mniej więcej 1980 roku, i nadal dba, o wysoki poziom nauczania
informatyki i języków.

Jestem przekonany, że nie chodzi o to, by odgórnie wyposażyć wszystkie szkoły w
komputery!!!
Tego trzeba dokonać ODDOLNIE!

Odgórne programy z zasady są źródłem korupcji. Takim niewypałem był program
"internet w każdej gminie", w ramach którego znienawidzony monopolista, TP S.A.,
"zalobbował" zamówienie u niego "planów taryfowych" ze zniżką dla szkół. Nie
warto być wdzięcznym - w krajach, gdzie nie ma monopoli telekomunikacyjnych,
połączenia z internetem były tańsze od naszych modemowych w dobie BBSów i
terminali w trybie tekstowym.
Na przykładzie p. Romana Kluski widzieliśmy, do czego prowadzi chęć sprzedawania
komputerów taniej bez namaszczenia urzędniczego.

Jeśli zaś chodzi o samo nauczanie - czy nie jest przypadkiem, że MENiS
nielitościwie forsuje nauczanie obsługi platformy windowsowej? Że o ile ja
miałem w ósmej klasie turbo pascala (dla zainteresowanych assembler), to mój
młodszy brat w 3 klasie gimnazjum na olimpiadzie gimnazjalnej musi uwstecznić
się do LOGO? A na maturze z informatyki nie ma jeszcze PHP (kamień milowy w
dziejach informatyki), które brat ma w małym palcu?
Czy to przypadek, że o ile dawniej dzieci uczono algorytmów, o tyle teraz
kładzie im się do głów jak użyć czerwonego szlaczka w MS Worksach?
Nie, to celowa robota biurokratów!
Czemu zatem Polska zawdzięcza takich informatyków? Na pewno nie temu, że na
naukę przeznaczane są promile budżetu. Myślę, że zawdzięcza to przede wszystkim
pracy u podstaw, doświadczonej kadrze pedagogicznej, która nie wyemigrowała za
pracą (co dziś jest dowodem patriotyzmu).

Do dziś pamiętam zajęcia, które od pierwszej klasy szkoły podstawowej prowadzili
w czynie społecznym studenci informatyki, a czasem rodzice. Tą samą drogą
podążają mądrzy nauczyciele akademiccy. Czy to znaczy, że MIM UW słusznie
znalazł się w takiej sytuacji finansowej? Wręcz przeciwnie! Państwo w obecnej
postaci jest największym wrogiem nauki i edukacji i ten stan rzeczy będzie się
utrzymywał tak długo, jak długo będzie nas łupić podatkami, nie dając
praktycznie nic w zamian. To państwo utrudnia przedsiębiorcom przyjmowanie
nowych pracowników, młodzieży ze wsi studiowanie a rodzicom poświęcenie odrobiny
czasu swoim dzieciom.

"Topienie forsy w autostrady" to argument, z którym częściowo się nie zgodzę.
Przede wszystkim; nie znam wysoko rozwiniętego kraju bez autostrad.
Poprowadzenie tunelu pod Ursynowem to jakaś groteska. Ten tunel to okazja do
przekrętu na niebywałą skalę. Nieprzypadkowo w Polsce autostrady są szalenie
drogie. Nie jest to jednak argument za rezygnacją z budów. Po prostu do
robotników powinien dołączyć ubrany w pasiak Marek Pol. To da jego następcom
asumpt do przemyśleń, czy brać prezenty w zamian za kosztowniejsze decyzje...

Pozdrawiam,
Janek.



Temat: Nabór na referenta ds. księgowości w ZPO Krasocin
Nabór na referenta ds. księgowości w ZPO Krasocin
Cytuję za www.krasocin.eobip.pl

Ogłoszenie naboru na wolne stanowisko urzędnicze - referent ds. księgowości w
Zespole Placówek Oświatowych w Krasocinie

WÓJTA GMINY KRASOCIN
z dnia 10.09. 2007 r.
o naborze na stanowisko urzędnicze w Zespole Obsługi Placówek Oświatowych w
Krasocinie

Na podstawie art. 3a ust. 1 i 2 ustawy o samorządzie gminnym z dnia 22 marca
1990 r.

/Dz. U. z 2001 r. 142, poz. 1591 z późn. zm./
Wójt Gminy Krasocin

ogłasza nabór na wolne stanowisko referenta ds. księgowości w Zespole
Obsługi Placówek Oświatowych w Krasocinie

wymiar etatu: pełny etat

Wymagania konieczne związane z wykonywaniem pracy na danym stanowisku:

Do naboru może przystąpić osoba, która spełnia następujące wymagania:

Wymagania niezbędne:

a)obywatelstwo polskie, pełna zdolność do czynności prawnych i korzystanie z
pełni praw publicznych,

b)wykształcenie: wyższe ekonomiczne

c)znajomość przepisów z zakresu rachunkowości i finansów publicznych,

d)znajomość obsługi komputera,

e)doświadczenie w pracy na podobnym stanowisku,

f)odpowiedzialność, systematyczność, dokładność,

g)umiejętność pracy w zespole,

h)znajomość zasad klasyfikacji wydatków budżetowych.

Wymagania dodatkowe:

a)umiejętność prowadzenia księgowości komputerowej i obsługi komputera – Office,

bznajomość programu płacowego i księgowego,

c)znajomość obsługi urządzeń biurowych,

d)dokładność i rzetelność,

e)dobra organizacja pracy,

f)niekaralność za przestępstwa popełnione umyślnie,

g)stan zdrowia pozwalający na zatrudnienie na danym stanowisku.

Główne obowiązki:

1. Sprawdzanie dokumentów pod względem formalno-rachunkowym.

2. Prowadzenie obsługi bankowej, sporządzanie przelewów.

3. Prowadzenie ewidencji analitycznej i syntetycznej wydatków placówek
oświatowych.

4. Rozliczanie kwitariuszy przychodowych przedszkoli i świetlic.

Wymagane dokumenty:

list motywacyjny

życiorys z opisem przebiegu nauki i pracy z klauzulą „wyrażam zgodę na
przetwarzanie moich danych osobowych zawartych w ofercie pracy dla potrzeb
niezbędnych do realizacji procesu naboru, zgodnie z ustawą z dnia 29.08.1977
r. o ochronie danych osobowych /tekst jednolity. Dz.U. z 2002 r., Nr 101, poz.
926/

kwestionariusz osobowy

kopie dokumentów poświadczających wymagane wykształcenie

kopie świadectw pracy

kopie pierwszych stron dowodu osobistego, lub obu stron w przypadku
plastikowej karty,

oświadczenie o stanie zdrowia pozwalającym na zatrudnienie na danym stanowisku

inne, które kandydat uważa za ważne dla przyszłej pracy.

Termin, sposób i miejsce składania dokumentów aplikacyjnych:

Termin: 25.09.07

Sposób składania dokumentów aplikacyjnych: zamkniętej kopercie, osobiście lub
listem poleconym.

Miejsce: Zespół Obsługi Placówek Oświatowych w Krasocinie, ul. Macierzy
Szkolnej 1, 29-105 Krasocin. I piętro pokój Nr 12 (kadry). Jeżeli dokumenty
zostaną przesłane pocztą prosimy o dopisanie na kopercie słów „nabór na
stanowisko referenta ds. księgowych”.

Dodatkowe informacje.

Kontakt z sekretarzem komisji telefon (o41) 3917026 lub 3917317 w. 106

Aplikacje, które wpłyną do Zespołu Obsługi Placówek Oświatowych po terminie
nie będą rozpatrywane.

Lista kandydatów, którzy spełnili wymogi formalne i tym samym zakwalifikowali
się do postępowania sprawdzającego zostanie ogłoszona na tablicy informacyjnej
UG oraz w Biuletynie Informacji Publicznej UG Krasocin (www.krasocin.eobip.pl).

Kandydaci spełniający wymogi formalne zostaną zawiadomieni o terminie
postępowania sprawdzającego.

Informacja o wynikach naboru będzie ogłoszona na tablicy informacyjnej UG oraz
w Biuletynie Informacji Publicznej (www.Krasocin.eobip.pl).

Dokumenty aplikacyjne kandydatów, którzy nie zakwalifikowali się do
postępowania sprawdzającego zostaną odesłane pocztą.

Osoba wyłoniona w drodze naboru zostanie zatrudniona na okres próbny wynoszący
3 miesiące, a następnie na czas określony lub nieokreślony.

Konkurs przeprowadzi Komisja Konkursowa .



Temat: Śmieciowe zamiast bajzlu?
Śmieciowe zamiast bajzlu?
Na stronie lokalnej gazetki znalazłem coś takiego:
www.echo.3w.pl/cgi-bin/echo/echo/echo/L-2004-05_14-1
Śmieciowe zamiast bajzlu

Pod koniec kwietnia w całym kraju zorganizowano akcję "Posprzątajmy swój dom
na wejście do Unii Europejskiej". Przy tej okazji w Legionowie pojawił się
pomysł, żeby wprowadzić podatek "śmieciowy".

Podatek zastąpiłby dotychczasowe opłaty za wywóz nieczystości i objąłby swoim
zasięgiem całe miasto. Dzięki nowemu podatkowi mieszkańcy Legionowa być może
będą płacili mniej za swoje śmieci!
Od kilku tygodni za oknami mamy prawdziwą wiosnę. Ładna pogoda na ogół
wyzwala optymizm, jak również chęć wybrania się gdzieś na spacer. Trudno nie
zauważyć, że stałym elementem legionowskiego krajobrazu są śmieci. Podczas
wycieczki do lasu mijamy składowiska butelek po napojach i puszek po piwie,
paczek i pudełek po jedzeniu, plastikowych reklamówek i papierowych torebek.
W wielu miejscach leżą ogromne torby foliowe z różnego rodzaju śmieciami.
Znaleźć można wszystko - od opon samochodowych, części komputerowych po
zniszczone tapczany i inne fragmenty mebli. Spacer po takim lesie na pewno
nie umocni wiosennego optymizmu.

- Gołym okiem widać, że służby miejskie sobie z tym problemem nie radzą, a
akcje typu "Sprzątanie świata" problemu nie rozwiążą - mówi radna Agata
Zaklika. - Dlatego też sprawą wyglądu naszego miasta trzeba zająć się w
sposób bardziej systematyczny i przemyślany. Postanowiłam
przygotować "Legionowski Program Walki ze Śmieciami", który przekazałam już
prezydentowi i radnym z prośbą o jak najszybsze zajęcie się sprawą.

Program zakłada m.in. zatrudnienie większej liczby bezrobotnych do prac
porządkowych, wprowadzenie bardziej restrykcyjnych warunków umów dla osób
handlujących na targowisku miejskim, zwiększenie liczby koszy na śmieci i
zorganizowanie akcji informacyjnej dla mieszkańców nt. segregacji i miejsc, w
których znajdują się kontenery do segregacji i skupy makulatury.
Najważniejszy jest jednak punkt dotyczący wprowadzenia na terenie Legionowa
podatku śmieciowego obejmującego całe miasto. Podatek zastąpiłby
dotychczasowe opłaty za wywóz śmieci, które mieszkańcy bloków uiszczają razem
z innymi opłatami spółdzielczymi, a mieszkańcy domków płacą w ramach
indywidualnych umów ze specjalistycznymi firmami.

Obecnie część mieszkańców pozbywa się śmieci w sposób nielegalny, tworzą się
dzikie wysypiska, odpadki podrzucane są do koszy sąsiadów czy spółdzielni
mieszkaniowej. W wielu gminach w kraju podatek śmieciowy rozwiązał tego typu
problemy. Zdaniem radnej równie ważne jest jednak to, że dzięki nowemu
podatkowi mieszkańcy Legionowa prawdopodobnie mogliby płacić mniej za wywóz
swoich śmieci niż obecnie, co pokazuje doświadczenie innych miast. -
Dodatkowym plusem jest to, że taki system ułatwiłby nam starania o unijne
fundusze na gospodarkę komunalną - podsumowuje radna.

Ostateczna decyzja o wprowadzeniu podatku śmieciowego należy do całej
społeczności lokalnej, która musi wyrazić na jego wprowadzenie zgodę w drodze
referendum. Aby referendum lokalne było ważne musi wziąć w nim udział 30%
uprawnionych do głosowania. Najlepszym rozwiązaniem byłoby zorganizowanie
referendum razem z czerwcowymi wyborami do Parlamentu Europejskiego, ale na
to już jest chyba niestety za późno.




Temat: Prawdziwy mezczyzna zaczyna od syna!
jedyną partią która postulowała w Polsce
wejście do Nafta była Unia Polityki Realnej, z Januszem Korwinem z muszką, i
była totalnie wyrechotana we wszystkich mediach a właściwie to UPR się w Polsce
nie zaprasza (bo niepoważna / albo za faszystowskie poglądy). reszta partii
przeciwnych UE to LPR, i wahające się PPP i Samoobrona, wszystkie ośmieszane w
każdym możliwym środowisku "medialnym".

mówiąc o globalizacji mam na myśli raczej globalizację polityki. UE to jest
zniesienie władzy państwa nad obywatelami, w imię wprowadzenia super państwa,
super prawa, super biurokracji itp. jest to globalizacja polityki z centralą w
Brukseli, która będzie dążyła do globalistycznego oddziaływania na resztę
świata. ja jestem za całkowitą decentralizacją władzy, i ograniczeniem wszelkich
regulacji które nakładałyby przepisy na obywateli. wiadomo że jakieś przepisy
muszą być, ale im więcej możliwości do autonomii np gmin względem powiatów,
powiatów względem województw, województw względem państwa, i państw względem np
NATO czy UE, tym lepiej. UE jest "trochę wszystkim i trochę niczym". bo jak by
wszędzie było tak samo, i były jedne reguły dla wszystkich, to jeszcze jest to
teoretycznie do przyjęcia - wiadomo że kosztem silniejszych na rzecz rozwoju
słabszych. wiadomo że tak nie jest, pod płaszczykiem równości, toczy się ciągła
walka o wpływy, z coraz większym ograniczaniem autonomii państw, niedługo
wszelkie regulacje mogą sobie być ustanawiane w Brukseli, a w Polsce będą tylko
ratyfikowane. możliwość zmiany to jedynie możliwość wyjścia z UE, a im dłużej
będziemy w UE, tym większe będzie uzależnienie od UE, i tym trudniej będzie z
niej wyjść.

każda teoria to makieta, uproszczona rzeczywistość np. matematyczna do której
chciałby np Jędrzej sprowadzić tenis, ta teoria sprowadza się na kartce i w
symulacji komputerowej, ale nie ma nic wspólnego z wychodzeniem na przeciw
potrzebom społecznym. eksperymentowanie na ludziach tych teorii zawsze kończy
się tragicznie dla ludzi których nie bierze się pod uwagę, i każda teoria ma
swoje koszty, ale też najczęściej kończy się źle dla samego pomysłu czyli
jakiejś wyabstrahowanej gospodarki, ekonomii, budżetu itp. ja się nie dziwię że
nikt nie zatrudnia teoretyków w ważnych instytucjach, bo ci teoretycy po prostu
żyją w świecie abstrakcji. Balcerowicz nigdy nie wydał dobrej prognozy będąc
kilka lat na czele NBP!!

z bankiem mi chodziło w sumie o to, żeby jeśli już brać teoretyka to do
instytucji związanej z polityką stricte monetarną, wiadomo że lepiej żeby
siedział sobie w jakimś ciele doradczym czy instytucie badań nad walutą, giełdą
czy czym tam chce, ale jeśli już to monetarysta jest od monet. a nie od gospodarki!

co Ty, wprowadzą nam Euro, bez pytania i powiedzą że "tak chciał naród" ;), bo
wybrał partię która nie była przeciwna Euro, teraz już chleb i masło jest x 2.5
tego co przed wejściem do UE, po wejściu Euro będzie wszystko 4 x tego co kilka
lat temu, ale Polacy dadzą się za nos wodzić bo w Polsce innego gadania nie ma.
wszyscy co mają inni głos są "wycinani" z dyskusji, zresztą w Polsce nie ma
żadnej dyskusji, jest reżyserowany spektakl i to wszystko.

Chińczycy jadą na taniej sile roboczej, i pamiętaj że wiele firm USA ciągnących
gospodarkę leci na wykorzystywaniu tej siły również w różnych krajach, logo
zostaje amerykańskie, a robota jest odwalana gdzie indziej. firma przynosi zyski
w USA, ale robią 90% tej roboty zupełnie gdzie indziej.

aparat państwowy - państwo jako instytucja, zyskuje. zyskuje samorząd,
urzędnicy, instytucje państwowe, zyskują urzędy, zyskuje infrastruktura ale co
mnie to obchodzi? ja z tego nic nie mam. nawet jak państwo zyskuje 2 x tyle niż
gdyby nie było w UE mnie to nic nie obchodzi, bo ja nic prywatnie z tego nie
mam. żeby mieć musiałbym dostosować się do wymogów UE i wdrażać programy unijne,
a jak chcę iść obok i niezależnie? tylko na tym tracę, we wszystkim.

tak, Stolzmann wygrał wybory z hasłem "wczoraj Moskwa, dziś Bruksela", no i
hasło jest wprowadzane w życie :)

biblia biblią, ale to jeszcze nie jest prawo :)




Temat: nowa droga coraz bliżej
tylko jedna jezdnia
Przed Euro 2012 w Gdańsku ma powstać obwodnica. Dwujezdniowa arteria
zapewni szybki dojazd na Baltic Arenę, lotnisko, do portu czy na
autostradę A1. Ale jest problem: urbaniści planują na niej
jednojezdniowe, wąskie gardło

Pierwsza w historii Gdańska pełna obwodnica oparta będzie na kilku
drogach: istniejącej obwodnicy Trójmiasta oraz projektowanej
Obwodnicy Południowej, Trasie Sucharskiego z tunelem pod Martwą
Wisłą i zamykającej te trzy arterie Trasie Słowackiego.

Pieniądze na budowę obwodnicy południowej i Trasę Sucharskiego są
już zagwarantowane w programach unijnych. Gdańscy urzędnicy liczą
także, że rząd PO-PSL przychylnie spojrzy na Trasę Słowackiego i
także ta arteria - dzięki funduszom unijnym - powstanie przed Euro
2012.

- Liczymy na powodzenie, bo ta droga zapewni dojazd z lotniska do
stadionu Baltic Arena, a dodatkowo dzięki niej powstanie obwodnica
zapewniająca połączenie z portem i autostradą - mówi Marcin Szpak,
wiceprezydent Gdańska.

Sytuacja jednak nie jest tak różowa. Biuro Rozwoju Gdańska,
jednostka podległa magistratowi, przygotowało nową wersję Studium
Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego. Dla
urbanistów to kluczowy dokument - na podstawie wytycznych studium
tworzone są plany zagospodarowania przestrzennego. A one określają,
co i gdzie można zbudować.

Nowe studium przewiduje, że możemy zapomnieć o komfortowej
obwodnicy, bo odcinek Trasy Słowackiego pomiędzy al. Rzeczpospolitej
a Trasą Sucharskiego ma mieć tylko jedną jezdnię - czyli dwa,
zamiast czterech pasów ruchu.

- Nie będzie tam ruchu, który wymaga budowy dwóch jezdni - twierdzi
Tadeusz Mendel, projektant gdańskiej sieci drogowej z Biura Rozwoju
Gdańska.

Kierowców jeżdżących na zakorkowanych na co dzień gdańskich ulicach
takie stwierdzenie może zdziwić. Stanowisko BRG wyjaśnia jednak
fakt, że pracownicy biura korzystają ze specjalnego modelu
komputerowego, który oblicza obciążenie dróg w przyszłości, przy
założeniu, że wszystkie planowane drogi w mieście są już zbudowane.
To tzw. układ docelowy, na którym są drogi istniejące dzisiaj tylko
na planszach planistów - np. Trasa Zielona z tunelem pod wzgórzem
Pachołek, Droga Czerwona wzdłuż torów PKP czy Nowa Abrahama (z Zaspy
do Ujeściska).

- Zakładamy, że układ docelowy będzie gotowy w 2030 r. Ale w
praktyce, jeśli powstanie w 2050 r., to i tak będzie dobrze - uważa
Mendel.

Nie wszyscy podzielają takie podejście do budowy dróg w Gdańsku.

- Uważam, że Trasa Słowackiego powinna mieć dwie jezdnie na całym
odcinku - mówi wiceprezydent Szpak. - Szykujemy specjalną
ekspertyzę, która wykaże, jaki będzie ruch na tej trasie. Ale zdrowy
rozsądek podpowiada, że jeśli ma to być obwodnica, to powinna mieć
dwie jezdnie po dwa pasy ruchu na całym odcinku.

Jeśli radni przyjmą studium w proponowanej wersji, będzie to jednak
niemożliwe. Wtedy ostatnią deską ratunku będzie tzw. specustawa
drogowa. Ten akt prawny pozwala budować drogi na przekór miejskim
planom zagospodarowania przestrzennego. Choć ustawa nie była
pomyślana jako instrument sporu między urzędnikami jednej gminy, to
może być do tego celu wykorzystana.

- Będziemy starali się uelastycznić zapisy w studium, które ciągle
jest w fazie konsultacji. Specustawa to ostateczność - zapowiada
Szpak.

- Nasze projekty to nie prawda objawiona, jesteśmy gotowi do
dyskusji - zapewnia także Mendel z BRG.

To nie pierwszy raz, kiedy miasto nie zgadza się z planami
zaproponowanymi przez podlegające mu BRG. Tak było ostatnio w
przypadku Trasy W-Z. Odcinek dochodzący do obwodnicy - zgodnie z
planami BRG - miał być zwykłą dwujezdniową ulicą z kolizyjnymi
skrzyżowaniami. Władze miasta zarzuciły te plany i postanowiły, że
tak jak na pozostałych odcinkach "wuzetki", będzie to droga
szybkiego ruchu, ze skrzyżowaniami bezkolizyjnymi.

Michał Tusk, Mikołaj Chrzan Gazeta Wyborcza



Temat: Co Konarski wyprawia w Powiecie ?
Co Konarski wyprawia w Powiecie ?
Reaktywacja wątku, który z uporem maniaka usuwa admin.
Biedactwo, pewnie nękają go telefony od "tych co zawsze".

Nie wiem skąd ta chęć przyporządkowania się cenzurze.
Przecież to "już było i miało nie powrócić więcej".

Skasowanie prawie 400 postów musi o czymś świadczyć. Jaki to funkcjonariusz
publiczny tak boi się niewygodnych pytań,
że zamiast na nie w mediach czy BIP-ie odpowiadać - cenzuruje to forum,
należące do podobno "dbającej o zdobycze wolności i demokracji" Gazety Wyborczej?.

Pan starosta , który jako "były i niedoszły" burmistrz Ch., który sam wydawał
biuletyn informacyjny ( przy okazji: za pośrednictwem prokuratora ścigał
wydawcę innego biuletynu , w którym go nie chwalono) - nie ma zwyczaju
informować mieszkańców na temat swych planów samorządowych.

A pytania same cisną się na usta...
Za miesiąc minie rok działalności nowej władzy samorządowej w powiecie g.
Nowa władza szła do wyborów mając w programie natychmiastowe zmiany w
dziedzinie "uzdrowienia" powiatu .

Czy prawdą jest , że jedyny szpital w powiecie przestanie istnieć?
Co stało się ze zwolnionymi pracownikami Powiatowego Zarządu Dróg i ok.30
zwolnionymi w ramach czystek kadrowych - urzędnikami starostwa?
Czy to prawda, że wydatki na administrację w I półroczu wzrosły zamiast maleć?
Czy zmniejszono liczbę członków zarządu powiatu z 5 do 3?
Czy to prawda, że :
1/ całodobowym wyżywieniem mieszkańców DPS w Nowym Czarnowie
( gm.Gryfino) zajmuje się teraz firma z Chojny?
2/ Czy to prawda, że utrzymaniem dróg powiatowych na terenie całego powiatu
zajmuje się firma z Chojny i czy prwadą jest , że bliskie osoby radnych
powiatu pracują w tej właśnie firmie?
3/ Czy to prawda , że zadanie na ok.500.000zł ( docieplenie ZSP nr 2 na
ul.Łużyckiej) realizuje ulubiona firma "pierwszego starosty oraz trzeciego
burmistrza G." - czyli "ab"?
4/ Czy prawdą jest, że dostawą sprzętu biurowego i komputerowego zajmuje się
teraz firma pewnego prezesa spółdzielni mieszkaniowej w G.?
5/ Czy prawda jest, że cały majątek powiatu ubezpiecza Pani D.-Ł.?
6/ Czy prawdą jest , że wszyscy nowi naczelnicy zostali powołani przez
starostę bez konkursów, czyli z naruszeniem ustawy?
7/ Czy prawdą jest , że pan starosta jest pozwany w co najmniej trzech
sprawach rozpatrywanych przez Sąd Pracy?
8/ Czy prawdą jest, że toczy się m.in. w jego sprawie postępowanie w
prokuraturze w związku z przekwalifikowaniem obszarów przemysłowych na ...łąki
w celu ich sprzedaży po "urolnieniu" bo jego gmina w której starosta był
burmistrzem - równolegle prowadziła postępowanie ws. zmian w planie
zagospodarowania przestrzennego - polegające na ...zamianie cudownie
"urolnionych" działek na ...tereny pod zabudowę mieszkaniową?

Może władze Platformy Obywatelskiej powinny dokładnie przyjrzeć się osobom,
które umieszczają na stronach internetowych PO - jako "swoich ludzi"?
W tym powiecie rządzi - co bardzo ciekawe - koalicja PO-PiS.
W pięcioosobowym zarządzie:
1. starosta W.K.przyznaje się do PO, chociaż podobno do PO nie należy,
2. wicestarosta J.M.jest z BBS ( a kiedyś w AWS),
3. członek zarządu M.R. jest z PO i startował w ostatnich wyborach
parlamentarnych,
4. członek zarządu M.H. jest z PiS
5. członek zarządu J.P. był w PZPR, potem w UW, "sympatyzował z PO", teraz
jest w BBS , ale w ostatnich wyborach PISEMNIE, na łamach lokalnego tygodnika
poparł kandydata na posła z PiS - M.S.

Bardzo ciekawe konfiguracje.
Jasność co odpowiedzialności za powiat musi być.
Co odpowiedzialności polityczno -samorządowej za ludzi PO , którzy powiatem
rządzą - też.
Wierzę , że decydenci PO pamiętają o tym dobrze, bo historia tak szybko nie da
im szansy. A byłoby szkoda zmarnowanych szans.
I głosów za PO - w tym naszych.



Temat: Przegląd prasy
Przegląd prasy
ŁÓDŹ

Jak Łódź przyciąga inwestorów

Joanna Blewąska 07-03-2006 , ostatnia aktualizacja 07-03-2006 20:23

Polskie miasta stały się biznesowymi firmami. Ich cel, to przyciąganie
inwestorów.

Jeszcze kilka lat temu Łódź nie była dla nikogo konkurencją. Mało kto chciał
tu inwestować, niewielu walczyło ze złą sławą miasta szarego i nie mogącego
się pozbierać po upadku przemysłu lekkiego. Wreszcie jest inaczej.

Łódź? - Dużo inwestycji, rozwijające się lotnisko - słyszymy w Polskiej
Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych, która odpowiada za
przyciąganie do Polski inwestorów. - Łódź stała się aktywna i walczy o swoje
i dobre imię.

Porównywani jesteśmy do Wrocławia. Dwa, trzy lata temu nie dorastaliśmy mu do
pięt, teraz zaczynamy gonić. Oba miasta chcą przyciągać te same inwestycje -
z branży AGD oraz centra usługowe.

Wrocław zyskał już potentatów od kuchenek, pralek i lodówek. Zainwestował tam
Whirlpool, Electrolux i LG Electronics. Dzięki temu ma największy w Polsce
klaster z tej branży. Mimo to właśnie w Łodzi ulokował się Indesit i Bosch i
Siemens. A AGD jako branżę kluczową dla Łodzi zapowiedzieli doradzający
miastu eksperci z McKinsey&Company. Już jest w Łodzi 12 firm AGD, a do końca
roku ma być aż 20!

Inwestorów produkcyjnych kusi tania siła robocza oraz atrakcyjne działki.
Łódź, za namową McKinseya, stworzyła bazę terenów. Współpracuje też z
deweloperami, apeluje do prywatnych właścicieli dużych działek. Chętnie
pomoże w ich sprzedaży - wszystko po to, by zadowolić inwestora. Wrocław ma
inny pomysł. Utworzył Agencję Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej, która zrzesza
siedem gmin. Dzięki temu, jak mówi Paweł Panczyj, jej prezes, inwestorowi od
razu pokazuje się ok. 15 atrakcyjnych działek zamiast kilku w samym
Wrocławiu.

Inna sprawa, o którą rywalizujemy, to centra usługowe. Te lokują się tam,
gdzie jest dużo wykwalifikowanych ludzi. A Łódź i Wrocław to miasta
akademickie. Oba mają po 20 tys. absolwentów rocznie. Łódź chętnie się na
liczbę studentów powołuje. Ale nie próbowała bezpośrednio trafić do młodych. -
A tu trzeba przekonać studentów, że w tym mieście mają perspektywy. Pokazać
pracę i mieszkania - mówi prezes Panczyj. Na to właśnie powoływał się
Wrocław, który jeździł po polskich uczelniach i zachęcał młodych do
przeprowadzki.

Coraz aktywniej łodzianie zachęcają za to inwestorów. Proponują na przykład
przeszkolenie absolwentów, specjalnie do potrzeb firmy. Za taki kurs inwestor
nawet nie będzie płacił, bo miasto wystąpi o pieniądze z Unii Europejskiej.
Wrocław też nie próżnuje - tworzy system komputerowy, który monitoruje rynek
pracy. Pokaże, jakie zawody będą potrzebne w najbliższych latach. - Będzie
można dostosować programy nauczania - mówi prezes Panczyj.

Atuty Łodzi i Wrocławia to także komunikacja. Przynajmniej ta planowana.
Łódź - wiadomo - ma leżeć nieopodal przecięcia autostrad. Ale i Wrocław jest
dobrze położony. Już w przyszłym roku nową autostradą będzie skomunikowany z
Berlinem i Dreznem. Słusznie więc zaprasza firmy, które są nastawione na
eksport.

Oba miasta walczą też o lotniska. Nasze jest daleko z tyłu, ale na przykład
bilety na samoloty Ryanaira sprzedają się tak samo dobrze jak we Wrocławiu.
Potencjał więc jest, brakuje infrastruktury. Gdyby w Łodzi znalazły się
pieniądze na nowy terminal, mielibyśmy szansę na bazę Ryanaira w Łodzi.

Regułą stało się, że prezydenci miast jeżdżą po świecie. - Za dużym
inwestorem pojechaliśmy nawet do Indii - mówi Marek Michalik, wiceprezydent
Łodzi. Tam łodzianie spotkali się z firmą KPIT Cummings, która chce w Polsce
otworzyć centrum usług informatycznych i księgowych. Zaraz po łodzianach do
Indii pojechał prezydent Wrocławia. Przekonywał, że lepszym miejscem dla KPIT
jest Wrocław. Jak, to tajemnica. W każdym razie, choć miasta zapewniają, że
grają fair, sporo chwytów jest dozwolonych. Wrocław chce na przykład
zaskakiwać nowoczesnością, a nawet awangardą. Dla inwestora, na którym miastu
bardzo zależało, nakręcił film. - Specjalnie dla niego, często pojawia się
jego nazwa. Obraz jest dowcipny, z humorem pokazuje atuty miasta. Gdy
zaprosiliśmy inwestora na projekcję, był mile zaskoczony - opowiada Tomasz
Gondek z ARAW.

Oprócz bezpośrednich rozmów z inwestorami, ważna dla miast jest promocja,
tworzenie dobrego wizerunku. Wrocław reklamuje się pod hasłem "Teraz
Wrocław". Są billboardy i strona internetowa. - Choć hasło Ziemia Obiecana
jest mi dobrze znane. Czyli jest skutecznie wpajane Polakom - chwali prezes
Panczyj.

Sprawdzianem dla obu miast będzie inwestycja KPIT Cummings. Hindusi mocno
byli zainteresowani Wrocławiem. Jeśli Łódź przejmie tę inwestycję, będzie to
jej duży sukces.



Temat: Polska nie jest na dnie
Polska nie jest na dnie
Gdy ogladamy tv, albo czytamy gazety, albo rozmawiamy ze znajomymi, nie
mozemy pozbyc sie wrazenia, ze wszystko sie pieprzy, ze jest coraz gorzej, ze
Polska siegnela gospodarczo, kulturalnie, politycznie i intelektualnie dna.
Ciagle o jakichs aferach slyszymy, albo o tragicznie wysokim bezrobociu, albo
o ludziach, ktorzy nie maja co do garnka wlozyc, albo o kataklizmach, albo o
zagrozeniu terroryzmem, albo o tysiacach innych rzeczy, ktore przydaja trosk
i zmartwien.
Sek w tym, ze wcale nie jest tak zle. Mimo wszystko wiekszosc Polakow jakos
egzystuje, choc do stabilizacji im daleko. Wiekszosc Polakow inwestuje w
sprzet podnoszacy standard ich zycia, coraz wiecej Polakow wyjezdza zagranice
na wakacje, coraz wiecej Polakow korzysta z internetu.
Bezrobocie jest straszne, wielu ludzi zyje w biedzie, nawet i skrajnej, ale
faktem tez jest, ze Polska nie jest bezposrednio zagrozona utrata
niepodleglosci, ze - mimo duzego deficytu budzetowego - zachowana jest
plynnosc finansowa przedsiebiorstwa o nazwie Polska, nienaruszone sa rezerwy
budzetowe, zagwarantowana jest realizacja wielu umow miedzynarodowych
zaopatrujacych kraj w gaz, czy rope.
Jestesmy narazeni na ataki terrorystyczne, ale praktycznie dotyczy to calego
swiata zachodniego. Jako czlonkowie NATO w razie koniecznosci mozemy wymagac
wszelkiej militarnej i finansowej pomocy. Jako czlonkowie UE objeci jestesmy
wieloma programami pomocowymi, ktore z biegiem czasu - czy to przeciwnicy
Unii rozumieja czy nie - zaczna wyrownywac szanse w poszczegolnych sektorach
przemyslowych, dofinansowywac najbiedniejsze gminy poprzez okreslone
dzialania inwestycyjno-finansowe, pomagac w zwalczaniu glownej zmory, jaka
jest bezrobocie.
Podobno Polska to jedna wielka tragedia, ale jakos jeszcze nie doszlo do
masowych zamieszek, banki wyplacaja ludziom oszczednosci, nie stalismy sie
druga Argentyna, komunikacja miejska dziala w miare sprawnie, funkcjonuja
instytucje, centra bizensowo-handlowe, sklepy, Ci, ktorzy ciesza sie praca,
dostaja regularnie swoje wynagrodzenie, kupujemy nowe telewizory, odtwarzacze
dvd, czy komputery, sluchamy muzyki, czytamy takie gazety jakie chcemy
czytac, dokonujemy suwerennych wyborow.
Mimo wszelkich patologii, mimo afer, mimo problemow, jestesmy krajem
wzglednie stabilnym i normalnym, i raczej koniec swiata nam za 5 minut nie
grozi.
Ja o nic nie apeluje, zwracam tylko uwage na kwestie oczywiste: ciagle sie
wszystkim zamartwiamy, niektore kwestie wyolbrzymiamy, bawimy sie w
czarnowidztwo, podczas, gdy w Polsce - niezaleznie od tego kto nagle zostaje
premierem - zycie toczy sie dalej.
Raz jest lepiej, raz jest gorzej, w gruncie rzeczy bardzo wiele od nas
zalezy. Nie ma co ogladac sie na rzad, na to czy tamto, nie ma co zakladac
rak w gescie rezygnacji i bezsilnosci. To ja decyduje jak wychowam swoje
dziecko - panstwo tego za mnie nie zrobi. To ja decyduje, jak bede wykonywal
swoja prace. To ja decyduje do jakiej szkoly pojde i tylko od mojej
pracowitosci, stanowczosci, konsekwencji i determinacji zalezy, czy sie do
tej szkoly w ogole dostane. Jestem kowalem wlasnego losu, a to czy w Orlenie
doszlo do tego czy tamtego nie ma praktycznie zadnego przelozenia na to czy
moje dziecko bedzie chodzilo w takich pieluchach czy innych.
W koncu kwestia samopoczucia. U mnie jest spocco, bo postaralem sie o to, by
otaczali mnie spocco ludzie. Mam wspaniala zone, kilku zaufanych przyjaciol i
kolegow, z ktorymi milo spedzam czas, z ktorymi moge sobie o wszystkim
pogadac, badz zorganizowac sobie weekend, tak by w tygodniu tylko o nim z
radoscia i satysfakcja wspominac.
Nawet dzisiaj cieszyc sie bede dniem. Wieczorem przychodza do mnie kumple
ogladac ze mna mecz ligi mistrzow. I czy bedziemy plakac, ze nie graja tam
rodacy? Skadze. Bedziemy cieszyc sie tym co jest, delektowac umiejetnosciami
zawodnikow i zespolow. Ktos moze wspomni cos o Millerze. No i ok. No i co z
tego? To nam ma popsuc humor? Pokomentujemy chwile, by potem skonstatowac, ze
to nie zmieni naszego stanowiska w sprawie ugotowania zupy, czy usmazenia
frytek. Ani w sprawie skokow spadochronowych, czy paintballa, czy gry
komputerowej, czy fajnego filmu, czy dobrej ksiazki, czy wypadu na Mazury.




Temat: Potyczki Satyryczne
Potyczki Satyryczne
Siedmiomilowymi krokami zbliża się czerwiec a wraz z nim sztandarowe
przedsięwzięcie organizowane przez Klub Garnizonowy w Głogowie -
Głogowskie Konfrontacje Literackie. Od kilku lat nieodłącznym
elementem Konfrontacji jest rywalizacja na polu satyrycznym czyli
Potyczki o Złoty Bucior. Tegoroczne zmagania odbędą się po raz piąty
i zapewne dostarczą niemniej chichotu, rechotu czy też pospolitego
śmiechu wszystkim tym, którzy będą świadkami programu
podsumowującego konkurs. Z niekłamaną przyjemnością ogłaszamy, że
prace konkursowe można nadsyłać JUZ. Z niecierpliwościa czekamy na
pierwsze zastrzyki satyry, jednakże zanim Szanowny Satyryku
zabierzesz się za przelewanie poczucia humoru na papier spójrz na
tegoroczny regulamin.

„V POTYCZKI SATYRYCZNE O ZŁOTY BUCIOR”

I. ORGANIZATORZY
Głogowskie Stowarzyszenie Literackie, Klub Garnizonowy w Głogowie,
Miejska Biblioteka Publiczna w Głogowie, Miejski Ośrodek Kultury w
Głogowie, Gmina Miejska Głogów

II. UCZESTNICY KONKURSU
Konkurs ma formułę otwartą (tzn. organizatorzy nie wprowadzają
ograniczeń wiekowych), adresowany jest do wszystkich uprawiających
literaturę satyryczną.

III. ZASADY UCZESTNICTWA
1. Warunkiem przystąpienia do konkursu jest nadesłanie na adres
organizatorów zestawu wierszy (lub jednego utworu - tekstu
prozatorskiego), a nawet krótkich form scenicznych o charakterze
satyrycznym (tematyka dowolna). Bez względu na wybraną formę
wypowiedzi, objętość nadesłanej pracy nie może przekraczać jednej
(1) strony formatu A-4, zapisanej czcionką rozmiar 10.

2. W obecnej edycji wprowadzono dodatkową kategorię. Organizatorzy
przygotowali nagrodę specjalną za tematyczny „skecz - żart
sceniczny”. Prace zgłoszone w tej kategorii powinny spełniać
wszystkie warunki regulaminowe konkursu głównego i być oznaczone
dodatkowym dopiskiem „Makabreska”. Prace w ten sposób oznaczone nie
będą brane pod uwagę w konkursie głównym Potyczek.

3. Prace powinny być opatrzone godłem (pseudonimem), a w osobnej
zamkniętej kopercie należy podać imię i nazwisko autora oraz adres
zamieszkania i telefon kontaktowy.

4. Prace konkursowe należy przysyłać w czterech egzemplarzach,
wyłącznie w formie maszynopisu lub wydruku komputerowego. Prace nie
spełniające niniejszego warunku zostaną odrzucone.

5. Organizatorzy nie zwracają nadesłanych tekstów oraz zastrzegają
sobie prawo do ich publikacji bez honorariów dla autorów.

6. Do konkursu nie można zgłaszać utworów już nagradzanych lub
publikowanych drukiem.

7. Termin nadsyłania prac upływa 23 maja 2008 r.

Należy je nadsyłać na adres:

KLUB GARNIZONOWY
ul. Wojska Polskiego 58
67-200 Głogów
z dopiskiem: "XIV GKL – Złoty Bucior 5”

8. Rozwiązanie konkursu przewidziane jest na 12 czerwca 2008 r.
podczas Wieczoru Satyrycznego XIV Głogowskich Konfrontacji
Literackich. Osoby wytypowane do nagród zostaną osobiście
poinformowane o jego miejscu i godzinie. Organizatorzy nie zwracają
kosztów podróży i pobytu w Głogowie.

9. Dla zwycięzców przewidziane są nagrody pieniężne w wysokości:

I miejsce 500 zł
II miejsce 300 zł
III miejsce 200 zł
trzy wyróżnienia po 100 zł
oraz nagroda specjalna w kategorii „Skecz - Makabreska” w wysokości
200
zł.

Organizatorzy zastrzegają sobie prawo do innego podziału nagród.




Temat: Areszt dla młodocianych katów z Jordanowa
motylku zapewne jestes z jordanowa i znasz po części sprawę
piszesz że ta SADYSTYCZNA ZBRODNIA (tak motylku to nie była gra komputerowa lecz
real ) to wynik ćpania , picia oraz zachowanie grupy (psychologia tłumu) i co
czy to ich usprawiedliwia , jest wina musi być kara - pamietaj , pojawie się
pytanie na które nie mam odpowiedzi jaka ma być kara dla takich małych, młodych
ludzi (swoją drogą napisałem sadystyczna zbrodnia bo to nie był przypadek lecz
ŚWIADOME działanie motylku nic tego już nie zmieni) ,
piszesz również że ci chłopcy byli niemal niewinni , spokojni , bezproblemowi
otóż motylku nie jest to prawda znam ich doskonale i na pewno tacy nie byli no
chyba że nie chcesz pamiętać że prawie co tydzień kogoś klasycznie przekopali na
dyskotece, coś rozwalili , coś ukradli, o narkotykach nie mówię (oczywiście nie
wszyscy ), przypomnij sobie ostatnią aferę w jordanowie z narkotykami czy to nie
ci sami chłopcy w tym uczestniczyli choć policja wraz z urzędem gminy ukręcili
łep sprawie bo to dotyczyło dzieci elit , zrosztą w tej sprawie polocja również
nie była rychliwa , przecież już dzień lub parę dni po tym morderstwie
przesłuchiwali tych których teraz zamkneli i ja nie wieże że kogoś nie złamali
policja ma swoje sposoby jak doprzeć do muru no ale popatrz kogo zamkneli ,
czyje to dzieći !!! (oczywiście to tylko domniemanie ale z doświadczenia wiem
jak to jest z policją i urzędem w jordanowie)
kto jest bez winy niech ... motylku czy wiesz o czym mówisz JA nikogo nie
ZABIŁEM jak chcesz to mogę żucić w nich bez problemu i to nie raz bo na to
zasługują bo są zwykłymi mordercami , najbardziej żal mi ich rodziców bo są to
pracowici pożądni ludzie teraz muszą żyć z tą okropną świadomością
więc nie piszcie byle czego
problem jest olbrzymi ktoś napisał że jest 50 tyś na profilaktyke , przecież to
zwykła kpina , kasa idzie na klub aa no ale przez te lata nie ma wyraźnych
efektów pracy prowadzących całą tą pomoc , są tylko jakieś akcje w podstawówce i
w gimnazjum typu "dziś rysujemy plakat o narkotykach albo o AIDS - najlepsza
praca dostanie czekoladę" licealiści studenci czy inni mieszkańcy (w
szczególności rodzice) nie mają żadnej możliwości zapoznania się z problemem
który jest już od paru lat
w jordanowie nie ma żadnego sensownego programu walki z narkotykami czy z
alkoholizmem, jest tylko fasadowość
młodzi ludzie powinni zająć się czymś konkretnym np sport , czy kultura w
szerokim znaczeniu , w jordanowie nie ma wogóle kultury dzięki wujtowi który
blokuje czyjeś inicjatywy bo się boi o wybory (w tym roku nie zorganizowano
nawet WOŚP -pytam dlaczego i nikt mi nie odpowie) coś z kultury to jedynie mecz
co dwa tygodnie w niedziele i to wszystko (jedyna działalność to harcerstwo,
jakieś stoważyszenia sportowe ale są to akcje prywatnych ludzi z pasją a i tak
są problemy z urzędnikami
proble nie dotyczy więc tylko tej zbrodni , to jest tylko efekt kilkuletnich
działań najczęśćiej urzędników lub nauczycieli którzy nie potrafili wspólnie z
rodzicami wychować tych chłopców taka jest moja teza
pozdrowienia



Temat: Czteropasmówka
Dwujezdniowa arteria
Przed Euro 2012 w Gdańsku ma powstać obwodnica. Dwujezdniowa arteria
zapewni szybki dojazd na Baltic Arenę, lotnisko, do portu czy na
autostradę A1. Ale jest problem: urbaniści planują na niej
jednojezdniowe, wąskie gardło

Pierwsza w historii Gdańska pełna obwodnica oparta będzie na kilku
drogach: istniejącej obwodnicy Trójmiasta oraz projektowanej
Obwodnicy Południowej, Trasie Sucharskiego z tunelem pod Martwą
Wisłą i zamykającej te trzy arterie Trasie Słowackiego.

Pieniądze na budowę obwodnicy południowej i Trasę Sucharskiego są
już zagwarantowane w programach unijnych. Gdańscy urzędnicy liczą
także, że rząd PO-PSL przychylnie spojrzy na Trasę Słowackiego i
także ta arteria - dzięki funduszom unijnym - powstanie przed Euro
2012.

- Liczymy na powodzenie, bo ta droga zapewni dojazd z lotniska do
stadionu Baltic Arena, a dodatkowo dzięki niej powstanie obwodnica
zapewniająca połączenie z portem i autostradą - mówi Marcin Szpak,
wiceprezydent Gdańska.

Sytuacja jednak nie jest tak różowa. Biuro Rozwoju Gdańska,
jednostka podległa magistratowi, przygotowało nową wersję Studium
Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego. Dla
urbanistów to kluczowy dokument - na podstawie wytycznych studium
tworzone są plany zagospodarowania przestrzennego. A one określają,
co i gdzie można zbudować.

Nowe studium przewiduje, że możemy zapomnieć o komfortowej
obwodnicy, bo odcinek Trasy Słowackiego pomiędzy al. Rzeczpospolitej
a Trasą Sucharskiego ma mieć tylko jedną jezdnię - czyli dwa,
zamiast czterech pasów ruchu.

- Nie będzie tam ruchu, który wymaga budowy dwóch jezdni - twierdzi
Tadeusz Mendel, projektant gdańskiej sieci drogowej z Biura Rozwoju
Gdańska.

Kierowców jeżdżących na zakorkowanych na co dzień gdańskich ulicach
takie stwierdzenie może zdziwić. Stanowisko BRG wyjaśnia jednak
fakt, że pracownicy biura korzystają ze specjalnego modelu
komputerowego, który oblicza obciążenie dróg w przyszłości, przy
założeniu, że wszystkie planowane drogi w mieście są już zbudowane.
To tzw. układ docelowy, na którym są drogi istniejące dzisiaj tylko
na planszach planistów - np. Trasa Zielona z tunelem pod wzgórzem
Pachołek, Droga Czerwona wzdłuż torów PKP czy Nowa Abrahama (z Zaspy
do Ujeściska).

- Zakładamy, że układ docelowy będzie gotowy w 2030 r. Ale w
praktyce, jeśli powstanie w 2050 r., to i tak będzie dobrze - uważa
Mendel.

Nie wszyscy podzielają takie podejście do budowy dróg w Gdańsku.

- Uważam, że Trasa Słowackiego powinna mieć dwie jezdnie na całym
odcinku - mówi wiceprezydent Szpak. - Szykujemy specjalną
ekspertyzę, która wykaże, jaki będzie ruch na tej trasie. Ale zdrowy
rozsądek podpowiada, że jeśli ma to być obwodnica, to powinna mieć
dwie jezdnie po dwa pasy ruchu na całym odcinku.

Jeśli radni przyjmą studium w proponowanej wersji, będzie to jednak
niemożliwe. Wtedy ostatnią deską ratunku będzie tzw. specustawa
drogowa. Ten akt prawny pozwala budować drogi na przekór miejskim
planom zagospodarowania przestrzennego. Choć ustawa nie była
pomyślana jako instrument sporu między urzędnikami jednej gminy, to
może być do tego celu wykorzystana.

- Będziemy starali się uelastycznić zapisy w studium, które ciągle
jest w fazie konsultacji. Specustawa to ostateczność - zapowiada
Szpak.

- Nasze projekty to nie prawda objawiona, jesteśmy gotowi do
dyskusji - zapewnia także Mendel z BRG.

To nie pierwszy raz, kiedy miasto nie zgadza się z planami
zaproponowanymi przez podlegające mu BRG. Tak było ostatnio w
przypadku Trasy W-Z. Odcinek dochodzący do obwodnicy - zgodnie z
planami BRG - miał być zwykłą dwujezdniową ulicą z kolizyjnymi
skrzyżowaniami. Władze miasta zarzuciły te plany i postanowiły, że
tak jak na pozostałych odcinkach "wuzetki", będzie to droga
szybkiego ruchu, ze skrzyżowaniami bezkolizyjnymi.

Michał Tusk, Mikołaj Chrzan Gazeta Wyborcza



Temat: Potrzebuje rady - studia!
Potrzebuje rady - studia!
Witam!
Od razu przepraszam, że wątek nie związany ściśle z inwestycjami, budowami,
kapitałem, etc.
Ale jak wiadomo, edukacja również jest inwestycją, w samego siebie.

Dlatego prosze Was, bardziej lub mniej doświadczona braci forumowa, o rade.
Jakie studia, spośród niżej podanych specjalizacji, wybrać:

1. Geografia - Gospodarka przestrzenna:

Charakterystyka studiów:
Na tym kierunku studiów zdobywa się interdyscyplinarną wiedzę w zakresie
kształtowania zagospodarowania przestrzennego i rozwoju społeczno-
gospodarczego miast i gmin wiejskich, regionów, kraju i systemów osadniczych
w skali międzynarodowej.
Program nauczania obejmuje trzy grupy przedmiotów z różnych dyscyplin.
Pierwsza uwzględnia przedmioty, które pozwalają zrozumieć procesy i
uwarunkowania systemów przestrzennych, tj.: geografia społeczno-ekonomiczna,
socjologia, demografia, makroekonomia, mikroekonomia, organizacja i
zarządzanie, prawo administracyjne, handlowe i finansowe, ochrona środowiska
przyrodniczego, architektura.
Drugi ważny blok przedmiotów dotyczy m.in. teorii i metodologii gospodarki
przestrzennej, gospodarki lokalnej, lokalizacji działalności gospodarczej,
metod analizy przestrzennej, teorii regionu społeczno-ekonomicznego.
Przedmioty z tej grupy dają podstawy teoretyczne do nabycia umiejętności
praktycznych w ramach trzeciej grupy przedmiotów zawodowych, tj.: rysunek
techniczny, kartoznawstwo z kartometrią, planowanie i projektowanie
architektoniczne i urbanistyczne, metody planowania przestrzennego,
inżynieria środowiskowa i komunalna, projektowanie układów komunikacyjnych.
Kształcenie uwzględnia też dużą liczbę godzin ćwiczeń z zakresu zastosowania
programów komputerowych w statystyce, ekonometrii, do sporządzania map i
planów zagospodarowania przestrzennego.
Istotnym elementem studiów są ćwiczenia terenowe i praktyki odbywane w
urzędach miast i gmin oraz pracowniach projektowych i urbanistycznych.

Sylwetka absolwenta:
Absolwenci tego kierunku mogą znaleźć zatrudnienie w administracji rządowej i
samorządowej, a w szczególności w wydziałach planowania przestrzennego,
urbanistyki, architektury, ochrony środowiska, gospodarki terenami,
gospodarki komunalnej, strategii rozwoju gospodarczego i promocji. Wiedza i
umiejętności zdobyte w trakcie studiów umożliwiają też podjęcie pracy w
zespołach i pracowniach sporządzających plany zagospodarowania przestrzennego
oraz w agencjach rozwoju lokalnego i regionalnego.
Absolwenci mogą ubiegać się o uzyskanie urbanistycznych uprawnień zawodowych
w dziedzinie planowania przestrzennego.

2. Geoinformacja:

Charakterystyka studiów:
Specjalność ta kształci specjalistów, którzy sprostają wyzwaniom szybkiego
postępu w dziedzinie najnowszych technologii informatycznych i
teleinformatycznych z zastosowaniem zdobyczy nauk geograficznych i
pokrewnych. Wiedza i umiejętności zdobyte w trakcie studiów przez nich są
nieporównywalne z żadnym z dotychczasowych kierunków studiów tak
uniwersyteckich, jak i politechnicznych. Geografowie swoją pracą badawczą i
zawodową przyczyniają się do zbierania, przechowywania, odzyskiwania,
przetwarzania i wizualizacji wszelkich możliwych danych o środowisku w
różnych skalach przestrzennych i czasowych. Ten rodzaj działalności
teoretycznej i praktycznej geografów znalazł swoje usankcjonowanie w rozwoju
systemów informacji geograficznej w trzech ostatnich dekadach końca XX wieku.
Wszechobecna informatyzacja życia codziennego spowodowała, że systemy te
początkowo rozumiane jako pewne techniki, metody opracowywania danych o
środowisku z biegiem czasu zostały wyodrębnione jako osobna gałąź badawcza w
obrębie nauk geograficznych. Nowa dziedzina wiedzy została nazwana
geoinformacją. Ten zupełnie nowatorski trend rozwoju nauk geograficznych
narzuca w sposób naturalny zmianę postrzegania profilu absolwenta studiów
geograficznych ukierunkowanego na zapotrzebowanie rynku pracy. Nie tylko w
Polsce, ale na całym świecie odnotowuje się narastający deficyt kadr o
wykształceniu zarówno geograficznym, jak i informatycznym równocześnie. Brak
odpowiednio wyszkolonych kadr w zakresie geoinformacji będzie stanowić
istotną barierę w rozwoju gospodarczym kraju i dostosowywaniu się jej
wszystkich mechanizmów do wymogów i struktur europejskich, począwszy od
prawno-administracyjnych a skończywszy na kulturotwórczych poprzez wielką
gamę mechanizmów funkcjonowania geoekosystemów.

Sylwetka absolwenta:
Absolwent tej specjalności staje się analitykiem Systemów Informacji
Geograficznej (GIS). Jest kompetentny w zakresie poznawania, rozumienia i
interpretowania podstaw funkcjonowania środowiska geograficznego oraz
działalności społeczno-ekonomicznej i kulturowej człowieka w czasoprzestrzeni
lokalnej, regionalnej i globalnej. Posiada przygotowanie do wykrywania oraz
analizowania: uwarunkowań i relacji pomiędzy elementami a systemami
środowiska przyrodniczego, diagnozy ich stanu, a także tendencji zmian
przeszłych, współczesnych i przyszłych wraz z ich skutkami. W obrębie tej
specjalności kształci się specjalistów, którzy sprostają wyzwaniom szybkiego
postępu w dziedzinie najnowszych technologii informatycznych i
teleinformatycznych przy wykorzystaniu zdobyczy nauk geograficznych i
pokrewnych. Przygotowanie teoretyczne absolwenta powiązane będzie z
opanowaniem praktycznych umiejętności realizacji złożonych przedsięwzięć
analitycznych. Znajomość pracy w terenie i laboratorium komputerowym pozwoli
mu na wykonywanie wnikliwej analizy i wnioskowania na podstawie danych
pochodzących z monitoringu środowiska. Ukończenie tych studiów predestynuje
absolwenta do podjęcia pracy w instytucjach, urzędach i przedsiębiorstwach,
których działalność związana jest z wykorzystaniem: zasobów przyrodniczych,
ochroną i kształtowaniem środowiska geograficznego, działalnością gospodarczą
człowieka itp.

Pytanie zasadnicze brzmi: Które są według Was lepsze, pod względem
późniejszej pracy w zawodzie, bo nie ukrywam że głownie po to ide na studia...

Oba kierunki mi się podobają, nawet troche bardziej ten 1. Gospodarka
przestrzenna, ale wydaje mi się że łatwiej będzie zdobyć prace, kończąc
studia numer 2. Geoinformacja
Co Wy o tym myślicie ?! POMOCY!!! ;]

PS. I tak chyba skończe na Turystyce i Rekreacji na AWF Wrocław... ale tak na
wszelki wypadek prosze o rade. ;)




Temat: UE kosztuje polskiego przewoźnika ponad 20 tys.zł!
UE kosztuje polskiego przewoźnika ponad 20 tys.zł!
Kierowcy ciężarówek i autokarów się burzą. Twierdzą, że z powodu nowych
przepisów ich praca przestaje się opłacać. Rząd odpowiada, że większość
nałożonych ostatnio na przewoźników ciężarów to wynik przygotowań do
przystąpienia Polski do Unii Europejskiej.

Nowe wymagania i pojęcia
Tworząc nowe przepisy, na przykład ustawę o transporcie drogowym, korzystano
z dorobku UE w dziedzinie "organizacji rynku przewozowego" - cytuje
wyjaśnienia podwładnych Marka Pola, ministra
infrastruktury, "Rzeczpospolita". Znój urzędników przyniósł owoc w postaci
nowych wymagań (np. obowiązku przestrzegania przez kierowcę ograniczeń czasu
pracy, w czym ma mu pomagać urządzenie zwane tachografem lub korzystania z
usług doradcy do spraw przewozu towarów niebezpiecznych) oraz nowych pojęć
(np. przewóz regularny specjalny, certyfikat kompetencji zawodowych). A także
nowych opłat.
Jedną z nich jest wyższy podatek od środków transportu. W obliczu wejścia do
UE w niektórych gminach podatki już wzrosły nawet o 100 procent. Przewoźnicy,
którzy w ubiegłym roku płacili za ciężarówkę ok. 1200 złotych podatku, teraz
muszą więc wydać na ten cel dwa razy więcej. Kierowcy zżymają się, że choć
Polska jeszcze nie jest w Unii, już nałożono na nich najwyższe opłaty.

Licencja to nie wszystko
Jak donosi prasa, obecnie w naszym kraju jest zarejestrowanych około 78
tysięcy firm, wykonujących zarobkowo transport drogowy towarów (w tym ponad 8
tysięcy firm w transporcie międzynarodowym) oraz około 12,5 tys. firm,
wykonujących zarobkowo transport drogowy osób (w tym 2,5 tysiąca w
transporcie międzynarodowym).
Aby dostosować się do przepisów UE, do 1 stycznia 2004 roku każdy
przedsiębiorca, który świadczy usługi przewozowe międzynarodowe lub krajowe,
będzie musiał zdobyć licencję. Wcześniej jednak przynajmniej jedna osoba z
zarządu firmy transportowej będzie musiała otrzymać certyfikat kompetencji
zawodowych na prowadzenie działalności. Aby certyfikat otrzymać, trzeba zdać
egzamin. Według "Rzeczpospolitej" sprawdzian jest tak trudny, "że nawet
doświadczeni przewoźnicy decydują się przedtem na kurs przygotowawczy". Kurs
wiąże się naturalnie z zakupem pomocy naukowych, a egzamin z opłatą.
Aby otrzymać licencję trzeba mieć nie tylko pieniądze. Urzędnicy czekają
bowiem też na liczne dokumenty, między innymi na zaświadczenie z rejestru
skazanych, które potwierdza niekaralność, oświadczenie o zatrudnianiu
kierowców legitymujących się odpowiednimi kwalifikacjami, a ponadto odpis z
rejestru przedsiębiorców, kserokopię zaświadczenia o nadaniu numeru REGON i
NIP. I oczywiście certyfikat kompetencji zawodowych. Na otrzymanie licencji,
od chwili rozpoczęcia zbierania dokumentów, trzeba czekać kilka miesięcy.
Po otrzymaniu licencji, zgodnie z nowymi przepisami dostosowanymi do prawa
UE, przewoźnik musi się zaopatrzyć w tachograf, czyli urządzenie kontrolne.
Ma ono pokazywać czas prowadzenia pojazdu, czas wykonywania innej pracy, czas
dyżuru, przerwy przeznaczone na odpoczynek i czas "odpoczynku dobowego".
Tachograf ma też przypominać kierowcom o obowiązkowych przerwach w
prowadzeniu pojazdów. Po 4,5 godzinach jazdy kierowca musi sobie zrobić co
najmniej 45 minut przerwy.
Podwładni ministra Pola pamiętali o wszystkich szczegółach. Przewidzieli na
przykład, że każdej doby kierowca musi mieć 11 godzin nieprzerwanego
odpoczynku (urzędnicy pozwalają skrócić ten czas do 9 godzin, nie częściej
jednak niż trzykrotnie w ciągu tygodnia). Po sześciu dniach pracy kierowca
musi mieć dzień wolny.
Szoferowi nie wolno odpoczywać byle jak i byle gdzie. W samochodzie może
nabierać sił tylko wówczas, jeżeli pojazd ma miejsce do spania i znajduje się
na postoju. Że przy polskich drogach nie ma parkingów strzeżonych, na których
można zatrzymać się na popas bez obawy (często o życie)? Ba! Przedstawiciele
resortu infrastruktury o tym wiedzą, ale nowe przepisy i tak musieli
wprowadzić, ponieważ wymagały tego ustalenia z UE.
Zamiast parkingów przewoźnicy mieli mieć winiety. Za prawo poruszania się po
drogach krajowych przepisy przewidywały opłatę za autokar w wysokości 800
złotych, a za dużą ciężarówkę - 2200 złotych rocznie. Na szczęście Sejm
odrzucił ta ustawę.
Jeśli kierowca zapomniał o przymusowym odpoczynku, powinien się strzec
Inspekcji Transportu Drogowego, instytucji powołanej zgodnie z unijnymi
wymaganiami i działającej od października 2002 roku. Za złamanie przepisu, na
przykład brak tachografu, inspektor drogowy jest władny nałożyć karę w
wysokości od 200 zł do15 tysięcy złotych (grzywny mogą się sumować).

Cena opieki
Pomoc i opieka, jakiej w ramach przygotowań do członkostwa w UE udzieliło
przewoźnikom państwo, kosztuje i to słono. Przedsiębiorcy, którzy przewożą
towary niebezpieczne, od 1 stycznia 2003 roku muszą zatrudniać specjalnego
doradcę - z wyższym wykształceniem i egzaminem państwowym. Jakie doradca
zażyczy sobie honorarium, trudno przewidzieć. W każdym razie kurs na doradcę
w dziedzinie transportu materiałów niebezpiecznych kosztuje 1600 złotych.
Pozostałe wydatki to między innymi opłaty za kurs na certyfikat kompetencji
zawodowych (ok. 1000 złotych), za egzamin na certyfikat (od 300 do 500
złotych), za wydanie certyfikatu (300 złotych), za tachograf (1-3 tysiąca
złotych) i czytnik ręczny do tachografu (kilkaset złotych) z programem
komputerowym do odczytywania kart tachografu (6-20 tysięcy złotych).
Do tego dochodzi: zakup licencji krajowej (1000 złotych za pierwszy pojazd)
lub międzynarodowej (14-15 tysięcy złotych za pierwszy pojazd),
kilkusetzłotowe koszty wymiany licencji oraz zezwolenie na przewozy regularne
krajowe i międzynarodowe.

Bruksela się obawia
Ile zatem polski przewoźnik musi zapłacić za członkostwo w Unii? Jak wynika z
danych publikowanych w prasie, grubo ponad 20 tysięcy złotych. Powie ktoś, że
niewygody i dolegliwe wydatki zwrócą się po wstąpieniu do Unii. Nie jest to
jednak pociecha wystarczająca. Bruksela obawia się bowiem, by polscy
kierowcy, których usługi są tańsze niż unijnych, nie zdominowali przewozów w
Unii. Dlatego kierowcy z Polski nie od razu będą mogli bez trosk i ograniczeń
przewozić towary w krajach piętnastki i nowo przyjętych.




Temat: Prog. Wyborczy Kan.na Wójta Józefa Żydownika cz.2
Prog. Wyborczy Kan.na Wójta Józefa Żydownika cz.2
Rozwój turystyki oraz przekształcanie gospodarstw na produkcję ekologiczną

1.Wspolnie z Nadleśnictwem Bircza i Stowarzyszeniami działającymi na terenie
Gminy, mieszkańcami opracowanie kompleksowego produktu turystycznego
polegającego na :
-wszelkiego rodzaju promocji tego produktu różnorakiej formie : prasa ,
telewizja , Internet , oraz wydawnictw umieszczając je w portalach
turystycznych oraz w sprzedaży w kioskach na terenie całej Polski ,
- ustalenie rocznego programu imprez sportowo – turystycznych i
wypoczynkowych we wszystkich porach roku np. ścieżki rowerowe dla
początkujących , zaawansowanych i zawodowców.
- utworzenie punktu wypożyczania i naprawy sprzętu turystycznego,
- organizacja stałych zawodów wyścigów rowerów górskich w okresie
wiosny , lata i jesieni ,
- organizacja stałych zawodów sportów zimowych , biegi , zjazd ,
biatlon , zjazdy na sankach .

2.Zadbanie o poprawę i zwiększenie bazy noclegowej na terenie gminy , w tym
udzielenie wsparcia merytorycznego dla Gospodarstw
Agroturystycznych .Opracowanie kompleksowego wniosku pomocy finansowej ze
środków Unii Europejskiej , na modernizację , zakup nowego wyposażenia ,
zakup komputerów i założenie Internetu .

3.Poprawa estetyki wszelkiego rodzaju zabytków kultury oraz ekspozycja ich
w programie produktu turystycznego

4.Reorganizajca Punktu Informacji Turystycznej , zadbanie o jego prawidłową
obsługę oraz wyposażenie w publikacje turystyczne, w tym sprzedaż
miejscowego rękodzieła .

6.Bezpłatny Internet bezprzewodowy dla miejscowej ludności i gości
przyjezdnych .

4.Przeadaptowanie i dokończenie świetlicy wiejskiej w Hucie Brzuskiej z
przeznaczeniem na obsługę turystów, poprzez ujęcie tego zadania do
finansowania z programu unijnego,

5.Szeroka współpraca z Nadleśnictwem Bircza , Zarządem Parków
Krajobrazowych w promowaniu walorów przyrodniczych Gminy i Pogórza
Przemyskiego .

6.Przekształcenie większości gospodarstw, na produkcję żywności
ekologicznej , jej sprzedaż do odbiorców na terenie Polski i zagranicy .
Promocja tych produktów .

7.Ujęcie tych gospodarstw w programie rolno – środowiskowym. Unia
Europejska w okresie 5 lat tym rolnikom oprócz dopłat obszarowych
zabezpiecza dodatkowe środki finansowe odnoszące się do jednego 1 ha nawet 2
tyś zł .

8.Opracowanie programu pomocy finansowej z Unii Europejskiej na budowę
przydomowych oczyszczalni ścieków dla jednego lub grupy gospodarstw , gdzie
obecnie budowa kanalizacji tradycyjnej z uwagi na duże rozproszenie
gospodarst dla gminy z punktu ekonomicznego była by nie
ekonomiczna . .Obecnie Agencja udziela dotacji w granicach 15 tyś zł.
9.Promocja miejscowych produktów .

Pomoc Społeczna i ochrona zdrowia

1.Objęcie szczególna pomocą rodziny wielodzietne oraz ochroną rodziny w
których występuje przemoc poprzez stały specjalistyczny monitoring
2.Założenie w gminie oddziału szkolno-rehabilitującego dla dzieci
niepełnosprawne . Te dzieci skrzywdzone przez los nie zasłużyły na
przebywanie tylko we własnych domach
3.Ustalenie zasad współpracy punktu prac dorywczych z Gminnym Ośrodkiem
Pomocy Społecznej
4.Opracowanie programu pomocy ludziom będących w chorobie alkoholowej oraz
ich rodzin poprzez włączenie ich we wszelkiego rodzaju działalność ,
społeczna , sportową , charytatywną
5.Zobowiązję się do prowadzenie na terenie gminy profilaktyki zdrowotnej
poprzez współdziałanie ze służbą zdrowia w celu wynegocjowania jak
najkorzystniejszych kontraktów dla lekarzy i pielęgniarek w tym
wykonywanie badań profilaktycznych naszych mieszkańców .

Drogi lokalne

Podstawa rozwoju każdej gminy jest sieć dobrych jakościowo i ilościowo dróg.
Budowa i utrzymanie dróg lokalnych jest kosztowna, ale rolą samorządu
gminnego jest właściwe utrzymywanie dróg i mostów istniejących oraz budowa
nowych.
Zamierzam:
1. Opracować wieloletniego programu budowy , modernizacji i utrzymania
dróg i mostów na terenie gminy przy udziale zwiększonych środków własnego
budżetu i Unii Europejskiej
2. Wspólnie z Powiatem zrekonstruować program modernizacji dróg
powiatowych , mostów i usuwisk, w tym udzielenie wsparcia finansowego dla
Powiatu celem przyspieszenie prac związanych z modernizacja dróg powiatowych
Bircza – Nienadowa . Bircza – Rybotycze , Bircza Dynów w kierunku Żohatyna
oraz Lipa - Brzeżawa i Brzuska –Huta Brzuska , Stara Bircza – Kotów .
3. Wspólnie z PKS Przemyśl kompleksowo zmodernizować wszystkie
przystanki oraz utrzymać je w należytym stanie . Dzisiaj te przystanki nie
przynoszą chwały gminie pod względem technicznym jak i porządkowym .
4. Wspólnie z Powiatem zagospodarować skrzyżowanie w Birczy w
Kierunku Kalwarii Pacławskiej
5. Wykonać oznakowanie wszystkich sołectw w Birczy i poprawić
oznakowanie dróg oraz ich oświetlenie.
6. Rozpowszechnienie akcji bezpieczna droga w gminie poprzez stałe
noszenie przez pieszych , rowerzystów , oznakowań odblaskowych oraz
umieszczenie tablic reklamowych przypominającym wszystkim uczestnikom dróg
o poszanowaniu przepisów ruchu drogowego .




Temat: Polska w Szengen
Dokumentne nieszczęście

Od pięciu dni stoi produkcja dowodów osobistych i paszportów, bo Polska
Wytwórnia Papierów Wartościowych nie potrafi naprawić awarii. Kilkadziesiąt
tysięcy dokumentów nie trafi do obywateli na czas.

Dowody osobiste i paszporty produkuje Centrum Personalizacji Dokumentów, które
podlega MSWiA. Centrum od września serwisuje Polska Wytwórnia Papierów
Wartościowych.

Na plastikowych kartach z hologramem CPD drukuje dane obywateli i wysyła je do
gmin w całej Polsce. Pierwsza poważna awaria miała miejsce w maju - zepsuł się
system transmisji, za pomocą którego gminy przesyłają dane. Prawie tysiąc gmin
straciło łączność z Centrum. MSWiA tłumaczyło, że to chwilowe kłopoty. We
wtorek 2 listopada doszło do kolejnej gigantycznej awarii. Tym razem padł
system komputerowy.

- Nie mieliśmy jeszcze podobnej awarii - przyznaje Nikodem Przesmycki, szef
CPD. Według niego system zacznie działać dopiero w poniedziałek.

Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych wsławiła się ostatnio wydrukowaniem
słabo zabezpieczonych dowodów rejestracyjnych (pisaliśmy o tym w
tekście "Dowody skandalu" 16 października). Prawo i Sprawiedliwość poprosiło o
zbadanie tej sprawy Prokuraturę Krajową.

- To kuriozalne - mówi wysoki rangą urzędnik MSWiA. - Wytwórnia nigdy nie miała
do czynienia z serwisowaniem podobnych systemów. Kiedy dochodzi do awarii, są
bezradni. A to system związany z bezpieczeństwem państwa.

Do września system wydawania dowodów osobistych serwisowała firma Hewlett
Packard. Była droga - według ministra Leszka Ciećwierza z MSWiA za miesiąc
usług żądała "grubo ponad 3 mln zł". Teraz serwisantem jest PWPW - choć jej
specjalnością nie są ani informatyka, ani serwisy informatyczne. Z naszych
informacji wynika że zarabia na tym ok. 2 mln zł miesięcznie. Oprócz tego
Wytwórnia produkuje m.in. banknoty, nowe prawa jazdy i paszporty, dostarcza
czyste karty poliwęglanowe do dowodów osobistych.

Według naszych informacji PWPW na tyle nieudolnie serwisuje system, że Centrum
bez przerwy nalicza wysokie kary - sięgające niemal jej miesięcznego zarobku na
kontrakcie. PWPW twierdzi, że nie płaci żadnych kar.

Jakim sposobem Wytwórnia pojawiła się przy produkcji dowodów osobistych? W tym
roku przejęła konkurencyjną Drukarnię Skarbową i weszła do konsorcjum, które
produkuje dowody. Ale według pracowników CPD przy wyborze serwisanta systemu
naruszono ustawę o zamówieniach publicznych. Według ministra Leszka Ciećwierza
wszystko jest w porządku: - Było postępowanie na drodze wyłączności z wolnej
ręki - mówi.

- A kto ma nas serwisować? - pyta szef Centrum Personalizacji Dokumentów. -
Nie, nie dziwi mnie, że PWPW nie działa w branży informatycznej.

To nie jedyny kłopot PWPW z dowodami. Ostatnio okazało się, że plastikowe
karty... tracą kolor. Około 700 tysięcy wyblakłych kart MSWiA zwróciło PWPW.
Każda z nich kosztuje ok. 20 złotych. - Powołaliśmy komisję która sprawdzi,
jaka część kart jest wadliwa - przyznaje Krzysztof Rak, rzecznik PWPW.

Bardzo delikatne dane

MSWiA nie ukrywa, że dopuszczenie PWPW do serwisu produkcji dowodów osobistych
to pierwszy krok, by w przyszłości wytwórnia papierów wartościowych w ogóle
przejęła funkcje CPD. Leszek Ciećwierz mówi wprost: resort planuje outsourcing,
czyli produkcję dowodów (i powierzenie danych o wszystkich Polakach) firmie
zewnętrznej: - Ministerstwo to nie fabryka. CPD to 200 zmarnowanych,
budżetowych etatów. Nie, nie sądzę, żeby taki pomysł był igraniem z
bezpieczeństwem państwa.

Nasz informator z MSWiA jest innego zdania: - Resort robi wszystko, żeby
polskie dokumenty powierzyć tylko PWPW, której od pięciu lat pomaga francuska
spółka Thales Identification. Co to za firma? Czy ktoś ją sprawdzał? Jakie mamy
gwarancje, że "delikatne dane" nie wpadną w niepowołane ręce?

ŇRz" dotarła do dokumentów CPD, w których wprost pisze się o Ňkoncepcji
przekazania" Centrum PWPW. Rzecznik PWPW: - Nie prowadzimy rozmów o przejęciu
CPD.

Minister Ciećwierz: - Nie ma oficjalnych dokumentów w tej sprawie, to znaczy że
rozmów nie ma.

Kariera pana Nikodema

W Centrum Personalizacji Dokumentów MSWiA pracuje prawie dwustu urzędników. Do
lipca jego szefem był Marek Lewandowski, w latach 1968 - 1990 funkcjonariusz
milicji, były sekretarz Komitetu Miejskiego PZPR w Częstochowie i wieloletni
poseł SLD. Po ujawnieniu pierwszej dużej awarii (kłopoty z łącznością z CPD
miało ok. 1000 gmin) Lewandowski miał stracić posadę. Nie stracił, bo znienacka
się rozchorował i od tamtej pory ma zwolnienie lekarskie. MSWiA stworzyło więc
nowe stanowisko "pełniącego obowiązki dyrektora". Został nim Nikodem
Przesmycki. Na pytanie o doświadczenie zawodowe Przesmycki odmawia odpowiedzi.
Jego zwierzchnicy mówią dość ogólnie o służbach specjalnych albo
kontrwywiadzie. Leszek Ciećwierz: - Ostatnio pracował w logistyce w Agencji
Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Cóż, produkcja dowodów wymaga dobrego nadzorcy.

Nikodem Przesmycki: - ABW? Ja? Ma pan złe informacje.

Już dziś pewne jest, że program wymiany starych dowodów osobistych na nowe nie
skończy się - tak jak przewidywano - do 2007 r., lecz może potrwać kolejne dwa
lata.

Wojciech Cieśla
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl



  • Strona 3 z 4 • Znaleziono 101 wyników • 1, 2, 3, 4