Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: Projekt oceny
Temat: Chyba kupię broń, trzeba się bronić przed policją.
Chyba kupię broń, trzeba się bronić przed policją.
Kontrowersyjny projekt ustawy o policji
Policjant nie musi już uprzedzać, że będzie strzelał. Może też strzelać tak,
by zabić - przewiduje projekt nowej ustawy o policji przygotowany przez
Komendę Główną
Policjanci, którzy strzelali w Poznaniu do samochodu przypadkowych
nastolatków, zabijając jednego i ciężko raniąc drugiego, tłumaczą, że według
ich wiedzy w samochodzie był groźny bandyta. Jeśli wejdą w życie przepisy,
które proponuje Komenda Główna - nie będą musieli się tłumaczyć. Będzie im
wolno strzelać do każdego samochodu, który nie zatrzyma się na wezwanie.
Niezależnie od tego, kto w nim siedzi.
Policjanci nie musieliby też strzelać przede wszystkim w nogi, tak by zrobić
jak najmniejszą krzywdę. Projekt zezwala na strzelanie, by zabić, jeśli
policjant uzna, że to jedyny skuteczny sposób "odparcia zamachu stanowiącego
bezpośrednie zagrożenie dla życia ludzkiego".
Gdyby taki przepis już obowiązywał, to policjanci z Poznania nie musieliby
się tłumaczyć, dlaczego ich strzały nie trafiły w opony, ale w karoserię i w
głowę kierowcy.
Policjant nie musiałby też już krzyczeć: "Stój, bo strzelam", jeśli w jego
ocenie może to spowodować "nieskuteczność prowadzonego pościgu". Dziś
zwolnienie z obowiązku ostrzegania jest dopuszczalne tylko wtedy, gdy
policjant broni siebie lub kogoś przed atakiem zagrażającym życiu (lub
atakiem na konwój lub na mienie).
Większość przepisów policyjnego projektu uzależnia użycie broni od oceny
sytuacji przez policjanta, a nie, jak dziś, od tego, jak ta sytuacja
obiektywnie wygląda.
- To projekt pisany w duchu państwa policyjnego. Gdyby wszedł w życie, można
by sobie darować postępowania w sprawie zasadności użycia broni, bo właściwie
każda sytuacja byłaby uzasadniona - ocenia prof. Andrzej Rzepiński z
Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Projekt ustawy o policji powstał w Komendzie Głównej Policji pod koniec
marca, przed wypadkami w Poznaniu i Łodzi. Teraz jest konsultowany w innych
resortach.
Temat: IZBY ARCHITEKTOW I INZYNIEROW BUDOWNICTWA
Czytam te posty i zastanawiam się, jak to mogło się stać??? Wszyscy narzekają
na Izby, a one i tak powstały i co gorsza powołują się na szczytne cele swojej
działaności tj., że działają w interesie społeczności i klientów (niezły
dowcip). A tak naprawdę to działają w interesie tylko i wyłącznie własnej
kieszeni. Obecne stanowisko UOKiK w sprawie zapisów dotyczących cen w kodeksie
etyki zawodowej architektów jest jak najbardziej słuszne. Izba negując
możliwość ceny jako jedynego kryterium oceny ofert podpisuje się jednocześnie
pod faktem, że architekt oferujący niską cenę na pewno wykona zły projekt. To
ja się pytam, jak ma się do tego etyka zawodowa dotycząca wykonywania zawodu
architekta z należytą starannością, rzetelnością i stosowaniem obowiązującego
prawa? Gdzie, pytam się, są w tej sytuacji sądy dyscyplinarne, skoro jest mowa,
że jeżeli jedynym kryterium będzie cena to prace projektowe będą kiepskiej
jakości? A przeciez kodeks etyki zawodowej mówi również o rzetelnym wykonywaniu
zawodu architekta, więc te zapisy wzajemnie się wykluczają. Izba Architektów
działa od kilku już lat. Często czytam wypowiedzi członków władz Izby o złych
projektach, ale jeszcze nie ma na stonach Izby żadnego orzeczenia sądu
dyscyplinarnego. Jak to możliwe? Jednocześnie od ponad roku czekamy na reakcję
Izby na skargę jaką złożyliśmy na architekta - członka Izby. I jedynym
kryterium oceny oferty nie była cena, a mimo to projektant - architek z
uprawnieniami do samodzielnych funkcji zaprojektował budynek niezgodnie z
obowiązującym prawem. Więc pytam się - jakie jest dla mnie - klienta -
zabezpieczenie w postaci istnienia Izby Achitektów??? Jak to możliwe, że
architek taki ma możliwość wykonywania dalej swojego zawodu, skoro niezgodności
z prawem wykonanego przez niego projektu stwierdził nadzór budowlany? Czy to
ma być zawód zaufania publicznego? Dobry dowcip.
Jak to jest, że Izba przez ponad rok nie wyjaśniła tej kwestii? Może w tym tkwi
sens istnienia IZBY ARCHITEKTÓW, obrona źle wykonujących swój zawód członków
izby. Bez istnienia Izby rynek szybko zweryfikowałby wykonywanie projektów
przez takiego architekta. No, ale cóż, czy Izba ma ukarać swojego członka w
postepowaniu dyscyplinarnym i stracić własne źródło dochodu w postaci jego
składek??? Odpowiedź jest jednoznaczna - NIE. I tym sposobem jasny już jest
SENS ISTNIENIA IZBY I PRZYNALEŻNOSCI DO NIEJ.
Pozdrawiam wszystkich uczciwych i rzetelnie wykonujących swój zawód architektów.
Temat: Szukam statystyka
Ok, kwestie zarywania wiec odpuscmy... ;-)
Co do 'naduzyc semantycznych' - nie czuje sie uprawniony do wystawiania oceny
komukolwiek piszacemu na tym forum. Wypowiedam sie jedynie na temat samego
podejscia do wykonywanej naukowej pracy. I tu widze nastepujace mozliwosci:
- caly projekt wykonuje sie w calosci samodzielnie (od zdefiniowania problemu
do analizy danych i opisu rezultatow),
- projekt wykonuje sie wspolnie z kims, kogo nazwisko rowniez widnieje na
liscie autorow (jedna osoba koncentruje sie np. na sformulowaniu i rozwiazaniu
modelu teoretycznego, druga natomiast jest odpowiedzialna za jego empiryczna
weryfikacje; obie sa oczywiscie w stanie wszystko zrozumiec i opowiedziec),
- projekt wykonuje sie i publikuje samodzielnie, niemniej przy pewnych jego
elementach pomaga asystent (zbiera dane, cos zaprogramuje itp), ktoremu mozna
podziekowac najwyzej w stopce. Sami bylismy w stanie zrobic to co asystent,
niemniej w zwiazku z tym, ze sa to zadania low-tech, ekonomiczniej jest, by
byly wykonane za pomoca tanszej sily roboczej.
Nie wyobrazam sobie natomiast, zeby w moj projekt ingerowal ktos, kogo
metodologii pracy nie jestem w stanie w 100% zrozumiec. Wiadomo, pewnie czasem
dobrze pogadac ze statystykiem (matematykiem/czlowiekiem od symulacji) pod
katem uslyszenia jego zdania na temat najbardziej adekwatnej metody/literatury
do poczytania itp. Jednak nie bylbym w stanie zaakceptowac takiego trybu pracy,
w ktorym czesc mojego projektu realizuje ktos inny, poniewaz ja nie posiadam
wystarczajacej wiedzy do jego w pelni samodzielnego i poprawnego
przeprowadzenia.
I tak przynajmniej dzieje sie w finansach/ekonomii. Moze gdzie indziej
standardy sa inne (oczywiscie bez wartosciowania).
Pzdr.
Temat: Dwa projekty ustaw o szkołach wyższych
Ta wredna amerykanizacja
Komercjalizacja badań i priorytet dla badań stosowanych to wymysł Unii
Europejskiej, w Stanach badania podstawowe mają się bardzo dobrze.
Poselski projekt ustawy przypomina system amerykański, zwłaszcza w proponowanej
drodze awansu nauczycieli akademickich:
1. co najmniej pięcioletni okres zatrudnienia na uczelni po doktoracie -
odpowiednik amerykańskiego postdoka
2. profesor pomocniczy - odpowiednik adiunkta, ale wyższe wymagania na starcie
3. profesor nadzwyczajny
4. profesor zwyczajny
Warunkiem awansu jest posiadanie odpowiedniego dorobku naukowego.
Nie jest prawdą, że projekt prezydencki znosi certyfikację czy kontrolę
jakości. Rozwiązana ma zostać Centralna Komisja, ale część jej uprawnień
przejmie PKA, której zadaniem jest właśnie kontrola jakości kadr i jakości
kształcenia.
System oceny organizacyjnej pozostaje i jest widoczny w podziale na uczelnie o
różnych uprawnieniach, w zależności od potencjału kadrowego (art.9):
1. uczelnie zawodowe
2. uczelnie akademickie
3. uczelnie uniwersyteckie
Jest to system bardzo różny od dotychczasowego, ale nie można powiedzieć, że
nie dbający o jakość.
Dla mnie najistotniejszym novum jest prawo ubiegania się o pieniądze z dotacji
budżetowej dla wszystkich pracowników na równych zasadach. Do tej pory
pieniądze na badania własne i statutowe dzielone były różnie na różnych
uczelniach. Najczęstszy model to taki, w którym pieniądze są dzielone na
instytuty, dyrektor instytutu daje zakładom po uważaniu, a kierownik zakładu
wydaje na co uważa za stosowne. Adiunkt jest niejako na końcu łańcucha
pokarmowego i może zdarzyć się, że latami żadnych pieniędzy na badania nie
dostaje, mimo że wypracowuje środki dla instytutu, publikując i zarabiając
punkty do oceny parametrycznej jednostki.
Niedawno we Francji miały miejsce protesty naukowców przeciwko zmniejszeniu
nakładów na naukę. W Polsce nakłady stale spadają, ale nikt nie protestuje.
Wyjaśnienie tej zagadki jest proste: przy tym systemie dzielenia funduszy dla
profesora - kierownika zakładu zawsze jakieś pieniądze się znajdą, a pozostali
niech się sami martwią o siebie.
"Ta wredna amerykanizacja" oznacza więc nie tyle spadek kontroli jakości,
ponieważ CK i tak nie kontroluje już jakości doktoratów, a tytuły profesorskie
przyznawane są na zasadach koleżeńskich w o wiele większym stopniu niż
habilitacje, co zwiększenie grona uprawnionych do kasy, czyli do pieniędzy na
badania. I takiej demokratyzacji nauki obawiają się zwolennicy projektu
prezydenckiego.
Temat: egzamin na studia doktoranckie a średnia i język
Zgadzam się z przedmówcami, że najbardziej znaczące powinny być dla
Ciebie informacje uzyskane w konkretnych jenostkach... nic nie da
się powiedzieć z naszego punktu na 100%. Wszelkich informacji
powinien udzielić Ci sekretarz komisji rekrutacyjnej na danej
uczelni.
Ja mogę jedynie krótko streścić, jak wyglądała rekrutacja u mnie
(właśnie zaczynam studia doktoranckie):
- warunkiem sztywnym było uzyskanie na dyplomie studiów
magisterskich oceny dobrej lub wyższej oraz praca magisterska
obroniona na 5;
-kolejnym warunkiem był wiek kandydata (do 35 lat), ale wiekszośc
uczelni nie stosuje takiego kryterium;
Jeśli ktoś nie spełniał tych dwóch warunków, jego dokumenty nie były
nawet przyjmowane, wszelkich informacji udzielał właśnie sekretarz
komisji podczas składania podania, bo trzeba było zrobic to
osobiście podczas wyznaczonych dyżurów.
50% oceny egzaminu wstępnego stanowiły punkty zdobyte za:
- udokumentowana działalność naukową i aktywność naukową
(działalność w kołach, czynnyudział w konferencjach,
publikacje, staże w instytucjach kultury itp.)
- znajomość języka obcego potwierdzona stosownymi dokumentami
- średnią ocen ze studiów magisterskich
- projekt pracy badawczej
Za poszczególne elementy otrzymywaliśmy punkty (w sumie 50)
druga połowe stanowił wynik rozmowy kwalifikacyjnej przed komisją
rekrutacyjną (u nas siedmioro profesorów i przedstawiciel samorządu
doktorantów)oraz ocena pracownika naukowego (promotora pracy
magisterskiej lub opiekuna naukowego),w sumie 50 punktów
Maksymalną oceną było więc 100 pkt, wynik uznawano za pozytywny w
przypadku otrzymania 70 pkt, następnie tworzono listę kandydatów
spełniających ten wymóg i przyjmowano określoną liczbe osób,
rozpoczynając od tych, którzy otrzymali najwiecej punktów.
Jeśli ktoś nie posiadał certyfikatu językowego, nie otrzymywał
punktów za znajomość języka, a tym samym "spadal" w rankingu, co
skutecznie mogło oddalić go od przyjęcia na studia...
tak było u mnie, ale każda uczelnia ma inne wymogi i inny sposób
przyjmowania kandydatów... więc wracamy do punktu wyjścia;)
Temat: Nowe kursy i egzaminy
Ludzie powoli, trochę się tu namieszało. Już gdzieś w innym poście tłumaczyłem,
trzeba rozdzielić dwa akty prawne: Ustawa Prawo o ruchu drogowym - jest na
etapie projektu i raczej napewno w tym roku nie wejdzie w życie (ustawę uchwala
Sejm RP), oraz Roporządzenie Ministra Ifrastruktury w sprawie szkolenia,
egzaminowania i uzyskiwania uprawnień przez kierujących pojazdami, instruktorów
i egzaminatorów - jest projekt, który ma wejść w życie do 21.02.2005 r. (nie
wymaga akceptacji Sejmu, wchodzi w życie po opublikowaniu). To o czym wspomina
PRA, znajduje się w projekcie ustawy Prawo o ruchu drogowym, czyli jak narazie
nie ma czym sobie głowy zawracać, bo ten projekt może być jeszcze wielokrotnie
zmieniany. Teraz kilka słów komentarza do tego co napisał 5. A skąd Twój
instruktor wie jak będą wyglądały nowe testy, jak ich jeszcze nikt nie
widział?? Testy egzaminacyjne mają być tylko w posiadaniu WORD (tak już kiedyś
było). Zgadza się że na placu mają pozostać tylko 3 manewry, napewno jazda
pasem ruchu, napewno parkowanie równoległe, ale czy parkowanie skośne czy
ruszanie na wzniesieniu tego jeszcze niewiadomo. Zgadza się że wymiary
stanowisk mają być zmienione (większe) np. szerokość pasa ruchu będzie wynosić
3 m (obecnie jest 2,5m). Liczba prób wykonania manewrów będzie nieoganiczona,
lecz wykonanie wszystkich manewrów musi się zmieścić w czasie 15 minut. Na
temat środkowego słupka (pachołka) nie będę się wypowiadał, bo to bzdura,
poprostu instrukcja nie przewiduje stawiania w tym miejscu słupków, a jeśli
gdzieś tam stawiają to tylko po to aby ułatwić. Wracając do nowego
roporządzenia, wszystko idzie w kierunku aby głównym składnikiem oceny
umiejętności była jazda po mieście i poza miastem. Sprawa wejścia w życie
rozporządzenia to kwestia czasu i nie są to już żadne plotki. Oczywiście więcej
dowiemy się po opublikowaniu rozporządzenia, ja też wszystkich szczegółów nie
znam. Jeżeli zaś chodzi o podpisy pod rozporządzeniem, to za dużo ich nie
potrzeba, wszak jest to rozporządzenie Ministra Infrastruktury, więc wystarczy
tylko jeden:))) Reszta zależy tylko od drukarni:)))
Pozdrawiam
Temat: Obwodnica Raszyna
Obwodnica Raszyna
OBWODNICA RASZYNA (Droga Ekspresowa Salomea – Wolica – Janki)
Późną jesienią 2003 roku w Biuletynie Poselskim nr 3 zaprezentowałem studium
projektu obwodnicy Raszyna. Był to jeden z istotnych elementów konsultacji
społecznych i samorządowych dla planowanej inwestycji. Odbyło się w powiecie
pruszkowskim i piaseczyńskim kilkadziesiąt spotkań mieszkańców. W spotkaniach
uczestniczyli przedstawiciele Głównej Dyrekcji, Mazowieckiej Dyrekcji Dróg i
firm projektujących zadanie. Na mapach 1:10000 i w prezentacjach
multimedialnych przedstawialiśmy różnorodne propozycje i poddawaliśmy je
ocenie społecznej. Na tym etapie konsultacji zgłoszono setki bardzo ważnych i
tysiące mniej istotnych dla inwestora ale ważnych dla poszczególnych sołectw
i osiedli zmian. W końcu 2003 roku wydawało się że złożenie materiałów do
decyzji lokalizacyjnej nastąpi w końcu drugiego kwartału a rozpoczęcie
wykupów gruntów pod koniec 2004 roku. Napływające często sprzeczne oceny i
propozycje grup mieszkańców opóźniły ten proces. Dyrektor Dąbrowski podjął
decyzję i zalecił projektantom poważne rozpatrzenie uwag społecznych tak aby
wypracowana ostateczna wersja była najbardziej przyjazna dla mieszkańców. Co
istotne w procesie konsultacji społecznych wielką rolę odegrali wójtowie,
głównie Michałowic i Raszyna, nie tylko inicjując i organizując spotkania ale
także szukając kompromisu między sprzecznymi oczekiwaniami mieszkańców i
właścicieli gruntów. Dziękuję Panowie za bardzo rzeczowy i pozytywny udział
w tych konsultacjach choć także dla Was te spotkania i rozmowy nie były
łatwe. W lipcu 2005 komplet dokumentów do decyzji lokalizacyjnej został
złożony do wojewody Mazowieckigo. Mamy więc roczne opóźnienie w realizacji
tej tak bardzo potrzebnej inwestycji, ale w mojej ocenie warto było poczekać
bo ostateczny przebieg drogi ekspresowej Salomea – Wolica – Janki jest
zdecydowanie bardziej przyjazdy mieszkańcom niż wstępny projekt. Szczegółowy
opis zadania znajduje się na mojej stronie internetowej www.piechocinski.pl w
dziale raporty.
Janusz Piechociński
Poseł Ziemi Mazowieckiej
Temat: Jagiellończycy,brońmy nowego projektu szkoły...
Co prawda nie bylem uczniem Jagiellonki ale wydaje mi sie ze kazda szkola
zasluguje na to by jej uczniowie (moze nie z ochota bo chyba nikt nie lubi
chodzic do szkoly) przychodzac do szkoly czuli ze zapewnia im sie najlepsze
warunki do nauki. Jednym z takich czynnikow jest odpowiedni budynek i
odpowiednie pomoce naukowe - zostawmy czynnik ludzki. Z tego co wiem lub
czytalem obecnie uczniowie podczas przerw przemieszczaja sie pomiedzy budynkami
na dworze. Moim zdaniem ma to swoje conajmniej 2 zle czynniki. Uczniowie
czesciej choruja i jak mi sie wydaje sprzataczki maja co robic nie wspomne ze
oprocz tego nastepuje szybsze zuzycue obiektow. Podobno obecna stolowka zagraza
juz bezpieczenstwu przebywajacych tam uczniow i pracownikow.
Moim zdaniem czas na myslenie juz dawno sie skonczyl, teraz to juz tylko trzeba
dzialac.
Projekt czy koncepcja juz jest. Jednym sie podoba innym nie - mnie tak. Dla
niektorych niezdecydowanych lub ludzi nie zwiazanych z projektowaniem na
ostateczne oceny proponowalbym zaczekac do ralizacji. Wypowiedzi typu "za duzo
szkla" do mnie nie trafiaja - zostawmy to fachowcom, maja uprawnienia na to co
robia to niech robia, oceni ich historia, uczniowie i mieszkancy. Moze warto
dac im te szanse.
Jako laik w tym temacie moge tylko stwierdzic ze skoro prezentacja projektu
odbyla sie w pismie Architektura-Murator to ktos to docenil i moze miec racje.
Najgorsze jest to ze obecni uczniowie szkoly i tak nie skorzystaja na
rozbudowie bo pewnie bedzie trwac dlugo, dlatego najbardziej zainteresowani
powinni byc uczniowie klas wczesno-gimnazjalnych i ich rodzice, ktorzy pewnie
az tak daleko w przyszlosc nie wybiegaja.
Co zrobi miasto tego nie wie nikt. Pieniadze juz jakies wydano i moze szkoda
byloby wydawac je ponownie bo komus sie wydaje |e jest za duzo szkla. Z mojej
strony jako podatnika moge tylko powiedziec ze wole te pieniadze wydac na szklo
niz na ponowne koncepcje, w ktorych moze sie okazac bedzie wiecej szkla a
roznica bedzie polegala na tym ze kto inny lub gdzie indziej to zrobi.
Skoro place podatki - nie zgadzam sie na wyrzucanie moich pieniedzy na
kilkukrotne przetargi, projekty itd. Jezeli ktos chce wybierac kilka razy to
niech placi za drugi i kolejne z wlasnej kieszeni a nie z mojej i innych
podatnikow.
Powtarzam tylko tyle - pomyslmy o naszych dzieciach i zapewnijmy im godziwe
warunki nauki i lepszy start w dorosle zycie. Unia Europejska czeka na nas.
Temat: Kiedy prezydent Bydgoszczy wezmie się do roboty ?
Szczerze mowiac to czytajac te posty slabo sie robi. Zenujace jest
sprowadzanie spraw miasta do poziomu czystej polityki - na dluzsza mete nie
znaczenia reprezentowana opcja. Trzeba byc kompletnym slepcem zeby nie
zauwazyc sukcesow poprzedniej ekipy. Tak samo trzeba byc 100% debilem zeby z
gory zakladac, ze Dombrowiczowi (bo tak pisze sie jego nazwisko)i jego
wspolpracownikom nie powioda sie nastpne 4 lata rzadow.
Ale najwieksza glupota jest ocena osob rzadzacych miastem z perspektywy przed
89r. To ,ze ktos spal na styropianie albo byl w PZPR, nie czyni go
automatycznie sprawnym zarzadca. To nie daje mandatu na lata. Ile ma trwac
podzial na komunistow/prawicowcow zamiast na sprawnych i sprawnych inaczej?
To, ze Jasiakiewicz (na marginesie - w pernamentnym konflikcie z Ciemniakowa -
wprost przeciwnie niz twiedza tutaj niektorzy) byl z SLD nie czyni go zlym
prezydentem - nie byl idealny (szczegolnie jesli ocenia sie z perspektywy ocen
moralnych) ale przeciez nie mozna odmowic mu sukcesow. To samo z Dombrowiczem -
mimo, ze go nie popieralem to uwazam, ze nic nie stoi na przeszkodzie, zeby
okazal sie dobrym prezydentem - na oceny trzeba poczekac.
Do tego dochodza mity o legendarnym zadluzeniu miasta - gdyby bylo takie jak
sie przedstawia; to jaki idiota kupowalby miejskie akcje ??? Skad bralyby sie
pozytywne oceny w ratingach? Inna legenda to sprawne rzady w Toruniu -
uwierzcie mi - mieszkam tam od 5 lat , to jest pieknie miasto ale pod wzgledem
wladz nie mamy im czego zazdroscic. Ostatnio troche ruszylo do przodu, zeby
byc sprawiedliwym.
Czy naprawde ani Ivicy ani HUNTOWI nie odpowiada nic co zrobila lewica w ciagu
ostatnich 4 lat??? Nic? Zadna inwestycja? Zaden projekt? To nie jest pytanie
retoryczne? Oczekuje szczerej odpowiedzi - jezeli nie ma nieczego takiego , to
ja sie poddaje i dam sobie raczej spokoj z dyskutowaniem o sprawach miasta (bo
to nie jest dyskusja o polityce - wciaz mam taka nadzieje).pzodr.
Temat: Terroryzm UBezpieczycieli
Dbaj o biznes konkurenta
Według projektu raport roczny spółki miałby dotyczyć wszystkich "znacznych"
efektów (impacts) jej działań w roku poprzednim, oceny planowanych działań,
polityki zatrudnienia, podatków i płatności dla państw, w których spółka
operuje, ulg i innych korzyści otrzymanych przez nią od rządów, jej wpłat na
rzecz partii politycznych. Spółka miałaby przedsięwziąć wszelkie racjonalne
kroki, aby udostępnić ten raport "wszelkim osobom zainteresowanym". Każdy
większy projekt miałby być konsultowany ze wszystkimi, których mógłby dotyczyć.
Kierownictwo spółki ma dbać o jej sukces, ale jednocześnie ma uwzględniać
ekologiczne, społeczne i ekonomiczne efekty tych działań oraz interesy
wszystkich zainteresowanych (stakeholderów, zwanych też interesariuszami). Ma
też podjąć wszystkie racjonalne kroki, aby zminimalizować negatywne efekty
swych operacji. Mówiąc po ludzku prezes firmy ma pilnować, aby przypadkiem jego
działania nie przysporzyły ekonomicznych szkód konkurencji. Może moja wykładnia
jest nietrafna, ale dopuszczalna. A jeśli jest dopuszczalna, to sądy mogą się
nią kierować. W ten sposób prawo spółek wkroczyło w opary absurdu. Oczywiście
kierownicy spółek mieliby odpowiadać cywilnoprawnie (be liable) za wszelkie
znaczne efekty spowodowane niedbałym lub świadomym niedopełnieniem obowiązków
nałożonych przez tę ustawę. Rządowa agencja (Corporate Responsibility Board)
miałaby decydować, jakie efekty są "znaczne", jaki projekt jest "większy" i
jakie osoby są "zainteresowane" lub "dotknięte" działaniami spółki. W istocie
więc sąd miałby tu niewiele do powiedzenia. Za łamanie ustawy groziłoby nawet
więzienie. Można sobie wyobrazić koszt polisy od takiej odpowiedzialności.
Każdy może wyciskać z mózgownicy, co chce. Niestety ten projekt wsparły swymi
podpisami setki posłów ze wszystkich partii i tysiące poddanych królowej
Elżbiety. Tylko czekać, aż coś podobnego wykluje się w kolejnych państwach
Europy. A przymusowe ubezpieczenie od powodzi nadal kusi ubezpieczycieli,
zwłaszcza w Niemczech. Pamiętajmy, że nasi profesorowie od pisania ustaw nadal
są zapatrzeni we wzorce niemieckie.
Temat: Projekt: jak osłabić władzę prezydenta
Projekt: jak osłabić władzę prezydenta
To jest projekt osłabienia władzy Trybunału Konstytucyjnego:
..."Chcę przedstawić dwie propozycje znacznie dalej idące, o
charakterze wręcz ustrojowym. Pomysłów tych nie da się zrealizować
bez zmiany Konstytucji, która w artykułach 188-197 określa
kompetencje, zasady działania i strukturę Trybunału.
Przypomnijmy naprzód, że Trybunał Konstytucyjny liczy nominalnie 15
sędziów, ale ze względów praktycznych (podróże służbowe, choroby,
urlopy) najmniejszy tzw. pełny skład TK (wymagany przy podejmowaniu
uchwał w sprawach najwyższej wagi) wynosi dziś zaledwie 9 sędziów.
Wspomniana nowela PiS zwiększa tę liczbę do przynajmniej 11.
Otóż pierwsza propozycja odnosi się do prawomocności uchwał
Trybunału w takim nowym "pełnym składzie". Prawomocność tę określa
ustęp 5 artykułu 190, który głosi, iż Orzeczenia TK zapadają
większością głosów. Uważam, iż powinno być: Orzeczenia TK
zapadają większością 2/3 głosów. Oznacza to, iż dla
prawomocności uchwały w pełnym składzie zawsze musiałoby za nią
głosować przynajmniej 8 sędziów (przy stosunku głosów 6:5 i 7:4
uchwała nie nabierałaby mocy sprawczej). Dla składów orzekających w
liczbie 12, 13, 14 i 15 sędziów, minimalny dla uzyskania
prawomocności stosunek głosów wynosiłby odpowiednio 8:4, 9:4, 10:4 i
10:5.
Druga propozycja dotyczy wyłączenia części ustaw spod orzecznictwa
Trybunału.
Zmianę można do Konstytucji wprowadzić tylko przy zastosowaniu
specjalnego trybu, precyzyjnie ujętego w jej artykule 235. Rozumie
się samo przez się, że merytoryczna zgodność z Konstytucją ustawy o
zmianie Konstytucji nie podlega ocenie Trybunału Konstytucyjnego.
Uważam, że spod takiej oceny powinny być wyłączone wszystkie ustawy,
dla których udałoby się osiągnąć większość i zachować terminy
przewidziane w art. 235 Konstytucji.
Mówiąc konkretnie, w artykule 188 Konstytucji, określającym dziś w
pięciu punktach zakres orzecznictwa TK, należałoby dodać ustęp
drugi, który mógłby brzmieć tak: Ustawy uchwalone przez Sejm
większością co najmniej 2/3 głosów w obecności co najmniej 230
posłów, i następnie, w tym samym brzmieniu i w terminie nie dłuższym
niż 60 dni, przez Senat bezwzględną większością głosów w obecności
co najmniej 50 senatorów - nie podlegają orzecznictwu TK.
(07.07.07)
www.remuszko.pl/tk2/
Stanisław Remuszko
Temat: Przetarg nieograniczony ... na rozbudowę ścieżek..
Przetarg nieograniczony ... na rozbudowę ścieżek..
ZARZĄD DRÓG I KOMUNIKACJI
53-633 Wrocław ul. Długa 49
tel. 355-90-76 w. 263
fax (071) 373-49-06
OGŁASZA PRZETARG NIEOGRANICZONY
na opracowanie dokumentacji projektowej na rozbudowę systemu tras rowerowych
w ciągu ulic:
zad.1 – Wyszyńskiego / od m. Warszawskiego do ul. B.Prusa /
zad.2 – Hubskiej i Suchej / na odcinku od ul. Glinianej do ul. Borowskiej /
1.Zakres opracowania: koncepcja trasy rowerowej, projekt zagospodarowania
terenu, projekty wykonawcze z elementami projektu budowlanego: drogi,
organizacja ruchu docelowego i zastępczego wraz z sygnalizacją świetlną.
2.Postępowanie będzie prowadzone zgodnie z ustawą z 29 stycznia 2004r. Prawo
zamówień publicznych (Dz. U. z 2004r. Nr 19, poz. 177).
3.Całość zamówienia należy zrealizować w terminie 3 miesięcy od daty zawarcia
umowy
4.Specyfikację istotnych warunków zamówienia można odebrać w siedzibie
zamawiającego, bud. B pok. nr 3 w godzinach 8.00-14.00.
5.W przetargu mogą uczestniczyć wykonawcy, którzy spełnią następujące
warunki:
q Nie podlegają wykluczeniu z ubiegania się o udzielenie zamówienia na
podstawie art. 24 ust.1 i 2 ustawy – Prawo zamówień publicznych.
q Mają do dyspozycji projektanta branży drogowej (jako projektanta
wiodącego), który opracował minimum jedną dokumentację projektową dla budowy
lub przebudowy ulicy klasy co najmniej D
q Mają do dyspozycji projektanta, który opracował minimum jedną dokumentację
projektową dla budowy lub przebudowy sygnalizacji świetlnej.
q Spełnią wymogi specyfikacji istotnych warunków zamówienia.
6.Oferty należy złożyć do dnia 28 maja 2004r. do godz. 10.30 w Biurze Obsługi
Petenta w siedzibie Zarządu, Wrocław ul. Długa 49.
7.Otwarcie ofert odbędzie się w dniu 28 maja 2004r. o godz. 11.00 w siedzibie
Zarządu, w bud. B w sali konferencyjnej. Otwarcie ofert jest jawne.
8.Zamawiający dopuszcza możliwość złożenia oferty częściowej.
9.Zamawiający nie dopuszcza możliwości składania ofert wariantowych.
10.Kryterium oceny ofert: cena 100% .
11.Termin związania z ofertą: 30 dni od daty otwarcia ofert.
Temat: PRAWO O SZKOLNICTWIE WYŻSZYM - stanowisko
alberich napisał:
> Na stronie PKA podawane sa wystawione oceny.
I to jest wszystko, co PKA ujawnia.
> Nie ma tam jednak
> jasno sprecyzowanych kryteriów oceny,
PKA jest przede wszystkim od pilnowania, czy przestrzegane są rozporządzenia
ministra, szczególnie te dotyczące standardów kształcenia i minimów kadrowych.
Rozporządzenia można znaleźć:
> www.menis.gov.pl
> akty prawne
> ustawy i rozporządzenia dotyczące szkolnictwa wyższego
Warto zaznaczyć, że rozporządzenia nie są jednoosobowym wymysłem ministra,
zazwyczaj minister radzi się ekspertów, których sam powołuje, a obowiązkowo musi
przesłać projekt do konsultacji Radzie Głównej. Stąd wymagania różnią się w
zależności od kierunku. Na marginesie warto zauważyć, że autorzy ustawy
prezydenckiej mają wielką nadzieję, niemal pewność, że zostaną takimi
ekspertami, ponieważ projekt zawiera niespotykanie dużo odwołań do
nieistniejących rozporządzeń ministra.
Poza tym PKA może jeszcze sprawdzać, czy wszyscy zaliczani do minimum kadrowego
posiadają aktualne lekarskie badania okresowe. To wszystko. Cała reszta kontroli
jakości zależy od sumienności kontrolerów, bo przecież gospodarze czymś muszą im
czas uprzyjemnić, ale przede wszystkim od wzajemnych uprzejmości i złośliwości.
> nie wszystkich
> profesorów i samodzielnych zaliczyc mozna do minimów kadrowych. Czy sa, a
> jesli tak to jakie sposoby, aby odróżnic tych "zaliczalnych" od reszty?
Jak wszyscy pracują na kilka etatów? To wie tylko zainteresowany i uczelnia,
która go zatrudnia.
Reasumując, PKA zajmuje się liczeniem zatrudnionych i liczeniem godzin
dydaktycznych. To jest cała kontrola jakości nauczania i tym może zająć się byle
urzędnik, nie ma potrzeby, żeby stado profesorów jeździło po Polsce. Całą resztą
tej jakości może zająć się Sanepid (bezpieczeństwo i higiena pracy itp.).
Temat: zapach spalenizny
No tak ,widzę że doświadczenia mamy podobne. Jak
kliknęłam wyślij pod poprzednim postem, to sobie właśnie
pomyślałam o chłodniach kominowych. To jest niestety
standard, że w TV (nie tylko prywatnych bynajmniej)
chłodnie kominowe (ze zbliżeniem na mgiełkę) ilustrują
większość reportaży o zatruwaniu atmosfery. Z ciekawostek
to przypomniało mi się, jak przy okazji dyskusji nad
spalarnią wydrukowano w "Stołecznej" wypowiedż
przedstawiciela (bodaj prezesa) jakiejś organizacji
ekologicznej, krytykującą ocenę oddziaływania na
środowisko dla tejże spalarni... Na pytanie dziennikarza,
cóż konkretnie jest tam źle zrobione, pan ów po pierwsze
stwierdził, że niedopuszczalne jest, aby była możliwość
jakakolwiek wypuszczenia spalin z pominięciem instalacji
oczyszczającej a w planach takowa jest(a jak on sobie
wyobraża sytuacje awaryjne?). Drugi zarzut był taki - "a
bo z tej oceny to wynika, że ta inwestycja to ma plusy i
minusy, a ostatecznie wszystko wychodzi na plus". I to
mnie już wycięło kompletnie, bo oznacza, że facet nie ma
pojęcia na czym polega procedura oceny oddziaływania na
środowisko. Bo jakby miał pojęcie to by wiedział, że
właśnie na analizie tych plusów i minusów, a bez
ostatecznego wyjścia na plus (po spełnieniu zaleceńa
utorów raportu) inwestycja nie dostanie pozwolenia na
budowę. Ja rozumiem, że można miec zastrzeżenia do
spalania jako metody pozbywania sie odpadów. Organizacje
ekologiczne mają prawo wypowiedzieć swoje zdanie, co
zresztą gwarantuje im ustawa "Prawo o środowisku". I
bardzo dobrze, że z tego prawa korzystają. Ale żeby się o
czyms wypowiadać, to trzeba by może jakieś blade pojęcie
zdobyć o przedmiocie wypowiedzi?
Co do gargamelstwa (i innych paskudztw budowlanych, bo
objawy tego schorzenia są różne), to nic dodać nic ująć.
Najlepszy przykład oglądamy oboje jadąc Płochocińską...
Kiedy patrzę na niektóre domostwa, to zastanawiam się,
czy projekt w ogóle widział jakiś architekt, a jak
widział, to kto mu dał dyplom. Porażające, co ludzie
potrafią sobie za ciężkie pieniądze wybudować. Do tego
wszechobecne złomowiska i hurtownie... O ład przestrzenny
nie dba nikt, wójt Nieporętu był łaskaw kiedyś ubolewać w
lokalnej prasie na to, że przez te zabudowę to gmina ma
"niskie wartości krajobrazowe". Ale jakoś nie przyszło mu
do głowy, żeby coś z tym zrobić (nb. rekordowy koszmarek
to siedziba gminy w Nieporęcie). W wielu krajach to
właśnie lokalne prawa ustalające dopuszczalny typ
zabudowy na danym terenie porządkują przestrzeń, u nas to
nadal marzenie ściętej głowy.
Temat: ABSURDALNA ? USTAWA o szkołach wyższych
alex.4 napisał:
> Obecny system jest zły. Gdy ktoś zrobi habilitację jest nieusuwalny. nawet
> jeśli nie napiszę już nic. Albo jest plagiatorem. To czysty absurd.
> Dlatego powinno nastąpić odejście od panujacych u nas zasad. Nie ma sensu
> odkrywać Ameryki w puszcze konserw. Nalezy zastosować dobre wzorce,
sprawdzone.
>
> Zresztą może wprowadzić zasadę, że osoba nie może robić doktoratu tam gdzie
> studiowała jak jest to w USA. A potem kontraktować umowy z pracownikami.
> zatrudniamy Cię na 5 lat a w tym czasie masz napisać tyle a tyle. Jeśli nie
> umowa nie zostanie porzedłuzona...
> Pozdr
I własnie w tym kierunku niczego się nie robi. Nie jest możliwe, aby
jakiekolwiek zmiany w ustawie przeszły bez akceptacji gremiów profesorskich a
dla nich stan obecny jest przecież bardzo wygodny. Puszka konserw więc
pozostanie, co najwyżej ktoś trochę ją potrząśnie. A dodatkowo - przez to
umocni się monopolistyczną pozycję szkół państwowych. W szkołach prywatnych
długo jeszcze nie będzie wystarczającej ilości własnej kadry z habilitacją, co
przy nałożonych przez MENiS wymogach kadrowych zmusza te szkoły do kupowania
tej kadry za cenę nie zawsze adekwatną do jej jakości.
A co do praktyki amerykańskiej. O ile wiem, nie jest tak, że nie można robić
doktoratu na uczelni, w której się studiowało. Na pewno jest natomiast tak, że
po zrobieniu doktoratu nie podejmuje sie pracy w uczelni macierzystej. Jest
organizowana raz w roku ogólnoamerykańska (a nawet o zasięgu międzynarodowym)
aukcja, na której spotykają się nowi doktorzy i przedstawiciele instytucji,
które poszukują pracowników naukowych. W ten sposób następuje mieszanie
środwiska naukowego, przenoszenie koncepcji i szkół, co dla nauki jest bardzo
dobrym stymulatorem jej rozwoju. I oczywiście zatrudnia się na kontraktach -
najpierw 3-letnich. Aby kontrakt był przedłuzony - trzeba się wykazać. Przy
czym najważniejszym kryterium oceny nie jest dydaktyka, ale dorobek naukowy,
rozpatrywany nie tylko z punktu widzenia ilości publikacji (jak u nas) ale
przede wszystkim z uwzględnieniem ich jakości (miejsce opublikowania, oceny,
cytowania). I dopiero duży dorobek naukowy w dłuższym okresie pozwala przejść
na zatrudnienie bezterminowe. W tę stronę projekt ustawy nie robi
najmniejszego kroku. Nie jest to wyraz troski o rozwój polskiej nauki. Żeby to
zmienić - projekt ustawy musiałby powstać bez udziału obecnego lobby
profesorskiego.
Temat: ABW sprawdzi sprzedaż STOEN
- Prywatyzacja STOEN jest elementem zmian w polskiej energetyce,
który przygotowuje nasze firmy do sprostania wymogom
współczesnego rynku energetycznego, w tym ma wspomagać ich
rozwój.
- Prywatyzacja STOEN S.A. jest elementem budowania
konkurencyjnych rozwiązań na rynku obrotu energią, czemu nie
służy monopol jednego właściciela.
- Rynek energetyczny jest rynkiem regulowanym, na którym ceny
nie są ustanawiane przez poszczególne firmy czy też inwestorów
zagranicznych, ale ceny są ustanawiane wyniku wielokryterialnej
procedury oceny, w tym porównań z innymi firmami dystrybucyjnymi
i podlegają zatwierdzeniu przez Urząd Regulacji Energetyki.
Ostatnia taka ocena odbywała się przed zatwierdzeniem nowej
taryfy dla zakładów dystrybucyjnych, co miało miejsce w połowie
bieżącego roku.
- Według ocen i porównań z innymi zakładami dystrybucyjnymi,
STOEN S.A. należy – mimo działania na interesującym rynku
warszawskim - do grupy zakładów mniej efektywnych pod względem
operacyjnym. Jest w nim więc sporo do udoskonalenia, w czym
pomóc może doświadczenie pozyskanego Inwestora.
- Nie jest też prawdą, iż ceny energii w STOEN S.A. wzrosną o
30% -jak wskazywali w różnych wypowiedziach oponenci
restrukturyzacji energetyki. Cały projekt prywatyzacji STOEN
prowadzono tak, aby ceny nie rosły ponad poziom wynikający z
normalnej działalności firmy. Cen tych – co trzeba podkreślić –
nie stanowi ani kapitał zagraniczny ani STOEN. Ceny te ustala
Prezes Urzędu Regulacji Energetyki . Od 1 lipca 2002 roku w
STOEN S.A. obowiązuje taryfa zatwierdzona na 3 lata, a więc do
2005 roku. Określa ona z góry ceny, jakie będą obowiązywać w
ciągu tych 3 lat, niezależnie od tego kto jest właścicielem
akcji. Te ceny obowiązywałyby zarówno w sytuacji gdyby
właścicielem był Skarb Państwa jak też ktokolwiek inny.
Czyli p. Indris jest osobnikiem niedoinformowanym
Temat: Pomysl wyborczy dla cynikow
Pomysl wyborczy dla cynikow
Czolem. To jest zart i prosze traktowac to odpowiednio.
Wyobrazmy sobie taka cyniczna enuncjacje prasowa:
UWAGA NAGRODA!
Niniejszym informujemy, ze zostala ufundowana nagroda w wysokosci 50 milionow
zlotych polskich dla tej gminy, w ktorej wynik wyborczy kandydata na
prezydenta p. X bedzie najwyzszy w calej Polsce. Kwota powyzsza zostala
zdeponowana na rachunku Banku Gospodarki Zywnosciowej we Wroclawiu, zas
nieodwolalne pelnomocnictwo do dysponowania kontem przekazane w rece
kancelarii notarialnej Roszkowski&Mecher.
Zasady przyznania nagrody:
1) Kazda gmina, majaca znaczaca przewage wyniku wyborczego kandydata X
przesyla zgloszenie do kancelarii notarialnej Roszkowski&Mecher. Zgloszenie
musi miec forme oficjalnego zaswiadczenia o wyniku zgodnie z powiadomieniem
Panstwowej Komisji Wyborczej.
2) Kancelaria dokona oceny przyslanych wynikow na podstawie:
a) Frekwencji wyborczej w danej gminie
b) Przewagi kandydata X
c) Waznosci wyborow
3) Zwyciezca bedzie ta gmina, gdzie wynik jest poparty najwyzsza frekwencja.
Przyklad:
Gmina A wynik 60/40 dla kandydata X frekwencja 61%
Gmina B wynik 58/42 dla kandydata X frekwencja 76%
Wygrywa gmina B i otrzymuje pieniadze.
4) W konkursie biora udzial jedynie obszary nalezace do geograficznego
terytorium Polskiej Rzeczypospolitej.
a) W konkursie nie maga brac udzialu placowki dyplomatyczne, statki ani inne
miejsca z populacja ponizej regulaminowego minimum [odwolanie do regulaminu]
b) W konkursie nie moga brac udzialu mieszkancy miast o liczbie ludnosci ponad
200,000. [odwolanie do regulaminu]
5) Podzial pieniedzy.
a) Pula pieniedzy jest podzielona na dwie rowne czesci, z ktorych 25 milionow
zostaje przekazane do wylacznej dyspozycji Rady Gminy z przeznaczeniem na
cele publiczne pod rygorem przepadku dotacji, (drogi, mosty, infrastruktura) z
ktorych jednostkowo nie wolno wydac wiecej jak 1 milion zlotych na jeden
projekt. W przypadku wielkich projektow, gmina musi zdobyc wspolfinansowanie.
b) Pozostala kwota 25 milionow zostaje przekazana mieszkancom Gminy wedlug
zasady rownomiernego podzialu pomiedzy obywateli pelnoletnich i zameldowanych
na terenie Gminy przez okres przynajmiej 1 roku. Przekazanie tej kwoty jest
bezwarunkowe.
6)
Warunkiem wyplacenia nagrody jest przedstawienie przez Gmine uwierzytelnionej
listy mieszkancow wraz z numerami dokumentow tozsamosci.
7)
pieniadze beda wyplacane w siedzibie Banku Gospodarki Zywnosciowej lub
przelewem lub za posrednictwem przedstawicieli Gminy, lub Poczty.
Temat: Pytanie do experta - utwardzona nawierzchnia ulicy
Jedynym sposobem w miarę szybkiego zapewnienia ulicy trwałej nawierzchni i
właściwego uzbrojenia (odwodnienie, kanalizacja, oświetlenie, etc.) jest w tym
wypadku zgłoszenie akcesu do Programu Wspierania Inicjatyw Lokalnych. Program
ten jest realizowany już od dziesięciu lat i dzieki niemu udało się przebudować
dziesiątki ulic osiedlowych, bardzo prawdopodobne, że również część ulicy, o
której Pan pisze powyżej. Program polega na przebudowie czy modernizacji ulic
pozbawionych dużego znaczenia komunikacyjnego (lokalnych, osiedlowych,
służących wyłącznie mieszkańcom osiedli) w oparciu o finansowanie z budżetu
miasta i partycypację ze strony mieszkańców. Co należy zrobić, by przystąpić do
programu, krok po kroku?
1. Przekonać wszystkich mieszkańców ulicy (lub jej fragmentu) o konieczności
przebudowy drogi, zebrać ich podpisy i wybrać delegację, która będzie
prowadziła następne działania.
2. Zgłosić akces do Programu Wspierania Inicjatyw Lokalnych. W tym celu należy
zgłosić się do Wydziału Inwestycyjno - Technicznego Urzędu Miejskiego (pl. Nowy
Targ 1/8) i doręczyć podanie o włączenie ulicy do programu, poparte deklaracją
partycypacji w kosztach przez wszystkich mieszkańców.
(Partcypacja może wynosić od 10 do 20 % całości kosztów inwestycji i kjest
kalkulowana w odniesieniu do stopnia eksploatowania drogi [tzn., że jeśli przy
danej ulicy jest np. hurtownia czy warsztat samochodowy, to podmioty te zapłacą
więcej niż mieszkańcy poruszający się swoimi prywatnymi autami lub chodzący na
piechotę].)
3. WIT UM dokonuje oceny i kwalifikacji wniosków, a także ustala z
wnioskodawcami zakres przyszłych prac (remont, przebudowa, szczegóły projektu,
etc.). Następnie ogłasza przetarg na projekt, a potem na samo wykonawstwo. Po
ustaleniu wszystkich kosztów inwestycji, mieszkańcy wnoszą swoją partycypację w
kosztach.
4. Rozpoczyna się budowa. Jeszcze tylko kilka tygodni utrudnień i już mozna
korzystać z nowej drogi.
Pozdrawiam
KK
Temat: SŁOWIANKA
Bardzo dziękuję Państwu za zainteresowanie moim postem i wyjaśniam dalej:
Po pierwsze nie miałem na myśli systemu zarządzania jakością zgodnego z normami
ISO 9001 lecz System Analizy Zagrożeń i Krytycznego Punktu Kontrolnego (HACCP),
który zagwarantuje bezpieczeństwo mikrobiologiczne wody. Dla lepszego
zrozumienia tego systemu podam Państwu dwie definicje: 1) Monitoring -
Zaplanowane obserwacje lub pomiary, które są podstawą oceny czy kontrola
mikrobiologiczna jest prawidłowo realizowana (co jest zgodne z tym co
napisał "sceptyk" ... To tylko stwierdzenie że ktoś obserwuje - a co z tym robi
dalej to juz zadnych deklaracji nie ma... ).
Pozwolę sobie zauważyć, iż "sceptyk" nie uwzględnił w definicji "Monitoring"
słowa "kontrola", bez realizacji, której monitoring w systemie HACCP jest
nieprzydatny.
2) Kontrola - Wg HACCP oznacza wpływ na coś, możliwość decydowania o czymś,
panowanie nad czymś. Kontrola czyli bezpośrednie działania, które wraz z
monitoringiem oraz innymi elementami systemu HACCP (opartymi na
specjalistycznej wiedzy naukowej, doświadczeniu, normach lub przepisach
prawnych) zapewniają zapobieżenie lub wyeliminowanie zagrożenia
mikrobiologicznego wody lub zredukowanie go do akceptowalnego poziomu.
Jeżeli chodzi o ponoszenie konsekwencji takich zapewnień są one dla mnie
oczywiste. Sterowanie systemem HACCP na basenie Słowianki jest odpowiedzialnym
zajęciem i stanowiłoby dla mnie kolejny udany projekt do zrealizowania (jak np.
wdrożenie w/w systemu w farmaceutycznych korporacjach).
Konkludując powyższe, mamy system zapewniający bezpieczeństwo mikrobiologiczne
na basenie Słowianki i do niego możemy (nie musimy) dla celów marketingowych
dołączyć certyfikat niemieckiej jednostki certyfikującej.
Ps. pracy mam pod dostatkiem i nie szukam zatrudnienia jako ja bezpośrednio
aczkolwiek moja Szanowna Małżonka (pani biolog) jest aktualnie bezrobotna.
Dlatego z pasją, z pomocą 24h/dobę i za darmo (może mi jakoś wynagrodzi
wieczorkiem) wprowadze ją w tajniki pracy nad projektem HACCP na Słowiance.
Jeszcze raz pozdrawiam wszystkich ludzi przedsiębiorczych i otwartych na nowe
pomysły.
Mikrobiolog
Temat: ! KREMATORIUM W MIEŚCIE
marta_sawicka napisała:
> KREMATORIUM W MIEŚCIE
>
> 1. Decyzja pozwolenia na budowę została wydana dla inwestora 25 września
> 2001 roku. Inwestor nie złożył do dnia dzisiejszego zawiadomienia o
> przystąpieniu do robót, natomiast w dniu 29 sierpnia 2003 roku wystąpił do
> tutejszego Urzędu o wydanie dziennika budowy.
> Decyzja pozwolenia na budowę wygaśnie, jeżeli budowa nie zostanie rozpoczęta
w
> terminie do 26 września br.
> 2. Decyzja o pozwoleniu na budowę była poprzedzona decyzją o warunkach
> zabudowy i zagospodarowania terenu, którą otrzymali właściciele działek
> sąsiadujących z terenem inwestycji ( działka sąsiaduje z cmentarzem i
lasem ).
> Na etapie decyzji o pozwoleniu na budowę nie było stron postępowania.
Ponieważ
> działki znajdujące się na terenie osiedla Raculka nie sąsiadują z terenem
> inwestycji, nie zostali oni powiadamiani o prowadzonym postępowaniu. Zgodnie
z
> obowiązującym wówczas rozporządzeniem Ministra Ochrony Środowiska, Zasobów
> Naturalnych i Leśnictwa, w sprawie określenia rodzajów inwestycji szczególnie
> szkodliwych dla środowiska i zdrowia ludzi albo mogących pogorszyć stan
> środowiska oraz wymagań, jakim powinny odpowiadać oceny oddziaływania na
> środowisko tych inwestycji, spalarnie zwłok nie znajdują się w wykazie
> inwestycji ujętych w tym rozporządzeniu. Projekt budowlany został uzgodniony
> przez rzeczoznawców d.s. zabezpieczeń p.poż., bhp i higieniczno-sanitarnych,
a
> w opisie do projektu znajduje się między innymi zapis dotyczący ochrony
> środowiska „inwestycja nie stanowi zagrożenia dla środowiska i zdrowia lu
> dzi i
> nie może pogorszyć jego stanu”.
> Pozwolenie na budowę było poprzedzone uzyskaniem decyzji ustalającej rodzaje
i
> ilość substancji zanieczyszczających dopuszczalnych do wprowadzenia do
> powietrza atmosferycznego (IT-OS-7641/11/2001 z 2001.09.10). Wskazane
> zanieczyszczenia są niższe od dopuszczalnych.
> 3. Referendum nie było przeprowadzane.
> 4. Teren został sprzedany inwestorowi przez gminę Zielona Góra o statusie
> miejskim, z przeznaczeniem pod zabudowę usługową integralnie związaną z
obsługą
>
> cmentarza i budowę zakładu kremacji. Decyzje administracyjne zostały wydane w
> oparciu o obowiązujące prawo.
I bardzo dobrze. Krematorium jest jak najbardziej potrzebne. Nie będzie trzeba
załatwiać tego gdzieś w innym mieście.
Tylko żeby ten cały inwestor w końcu zaczął budowę.
Temat: Co jest nie tak z polska nauka?
O nieprawidlowosciach i patologiach wszelakich w nauce w Polsce mowiono juz
wiele.
Wiele autorytetow i ludzi z powaznym dorobkiem naukowym na zachodzie toczy
fascynujaca dyspute na lamach NFA.
Dysputa ciagnie sie juz kilka lat i jak dotad wszyscy sie ze soba zgadzaja:
1. zle kryteria oceny i awansu (sa calkowicie uznaniowe)
2. znikoma jawnosc dorobku naukowego
3. nepotyzm
4. wszechobecnosc ukladow kolezenskich
5. ...
(...) kazdy moze dodac cos, co uwaza za istotne
...nauke moze uzdrowic wprowadzenie tzw. systemu anglosaskiego. Jednym z
najwiekszych skutkow tej reformy byloby zniesienie habilitacji i wprowadzenie
otwartych konkursow na stanowiska akademickie. Zniesienie dozywotniego
tytulu "profesora belwederskiego" i zastapienie go posada na uczelni.
Wiadomo, ze system nie zreformuje sie sam. Zbyt wiele osob zainteresowanych w
jego utrzymaniu to decydenci stanowiacy o losie nauki w kraju. Smiem
zaryzykowac twierdzenie, ze najbardziej powinno zalezec na tym ludziom dopiero
zaczynajacym swoja przygode z nauka. Doktorantom!
Warto zaczac dyskutowac o tym problemie. Przestac byc biernym i aktywnie
przeciwstawic sie systemowi. To doktoranci maja najwiecej do zyskania i
najmniej do stracenia.
Ilu jest doktorantow w Polsce? Chyba wystarczajaca ilosc, zeby zebrac podpisy
pod projektem zmian i wyslac je ministrowi... To tylko tka mysl, ale akcja typu
podaj dalej nie jest wcale utopia. Sa wsrod nas prawnicy zdolni ulozyc
sensownie poprawki. Lista na zasadzie lancuszka i juz mamy projekt obywatelski.
Nie jestem prawnikiem, moze wydaje sie to naiwne prawnikom. Wiec prosze -
poswieccie kilka chwil swojego czasu i nadajcie temu sens.
Warto !
Dyskusje sie tocza i wielce szanowne osobistosci debatuja. Ja mowie- trzeba
dzialac!
Pozdrawiam
UFFF!!!
Temat: ! KREMATORIUM W MIEŚCIE
KREMATORIUM W MIEŚCIE
1. Decyzja pozwolenia na budowę została wydana dla inwestora 25 września
2001 roku. Inwestor nie złożył do dnia dzisiejszego zawiadomienia o
przystąpieniu do robót, natomiast w dniu 29 sierpnia 2003 roku wystąpił do
tutejszego Urzędu o wydanie dziennika budowy.
Decyzja pozwolenia na budowę wygaśnie, jeżeli budowa nie zostanie rozpoczęta w
terminie do 26 września br.
2. Decyzja o pozwoleniu na budowę była poprzedzona decyzją o warunkach
zabudowy i zagospodarowania terenu, którą otrzymali właściciele działek
sąsiadujących z terenem inwestycji ( działka sąsiaduje z cmentarzem i lasem ).
Na etapie decyzji o pozwoleniu na budowę nie było stron postępowania. Ponieważ
działki znajdujące się na terenie osiedla Raculka nie sąsiadują z terenem
inwestycji, nie zostali oni powiadamiani o prowadzonym postępowaniu. Zgodnie z
obowiązującym wówczas rozporządzeniem Ministra Ochrony Środowiska, Zasobów
Naturalnych i Leśnictwa, w sprawie określenia rodzajów inwestycji szczególnie
szkodliwych dla środowiska i zdrowia ludzi albo mogących pogorszyć stan
środowiska oraz wymagań, jakim powinny odpowiadać oceny oddziaływania na
środowisko tych inwestycji, spalarnie zwłok nie znajdują się w wykazie
inwestycji ujętych w tym rozporządzeniu. Projekt budowlany został uzgodniony
przez rzeczoznawców d.s. zabezpieczeń p.poż., bhp i higieniczno-sanitarnych, a
w opisie do projektu znajduje się między innymi zapis dotyczący ochrony
środowiska „inwestycja nie stanowi zagrożenia dla środowiska i zdrowia ludzi i
nie może pogorszyć jego stanu”.
Pozwolenie na budowę było poprzedzone uzyskaniem decyzji ustalającej rodzaje i
ilość substancji zanieczyszczających dopuszczalnych do wprowadzenia do
powietrza atmosferycznego (IT-OS-7641/11/2001 z 2001.09.10). Wskazane
zanieczyszczenia są niższe od dopuszczalnych.
3. Referendum nie było przeprowadzane.
4. Teren został sprzedany inwestorowi przez gminę Zielona Góra o statusie
miejskim, z przeznaczeniem pod zabudowę usługową integralnie związaną z obsługą
cmentarza i budowę zakładu kremacji. Decyzje administracyjne zostały wydane w
oparciu o obowiązujące prawo.
Temat: Zapraszamy do Gdyni na "1409"
jestem zerem i jestem z tego dumny [Heidegerr]
Hmmmm... ubawiłem sie setnie. Pozdrawiam przy okazji Marcina Czyżniewskiego
i "wspólnika z sitwy" - Grześka Giedrysa, ktory tak o mnie dba, że zdejmuje
posty :)) Dobre, a podobno to ja jestem tu satyrykiem :)))
Reasumując Krzychu {czy aby imie nie to?] i drodzy czytelnicy. Cieszymy sie
ogromnie, ze po ośmiu latach od startu projektu, jesteśmy na końcu drogi. Nie
wiemy jaki to będzie film, nie widzieliśmy go na razie na oczy, ale nie
wycofujemy się rakiem, przez szacunek do dziesiątków ludzi, którzy chcieli
walczyc by powstał. I Asia Brodzik i Janek Machulski, wszyscy ciezko harowali
wraz z Nachem czy Rybką by to było. Czy ktoś na tym zarobi? Czy formalnie
nas "oszukano" - nie wazne. Ważne, że dziecko sie narodziło. A dziecko własne,
nawet kalekie - kocha sie po prostu.
Oczywiście wolelibyśmy aby był taki jak nasz scenariusz, który przekonał SPI i
aktorów oraz ekipe zawodowców, by weszli w ten projekt za darmo. Ale dziś
wiemy, ze nasz scenariusz musiałby kosztowac kilkanaście milionów by został w
pełni zrealizowany. Cieszymy sie, że film będzie. O tym kto odpowiadał za jaką
jego cześć mozecie dowiedzieć sie ze strony www.1409.art.pl
Mnie wydaje się, że powinniśmy cieszyć sie, że Torunianie po raz drugi w
historii są w Gdyni. Poprzednio był to Marek Żydowicz ["Owoce miłości"], który
dał nam mocnego kopa i sporo wiary w to, że filmy robić mozna i można walczyć
by je pokazywano.
Oczywiscie ocenicie film na podstawie naszego scenariusza i wszelkie oceny
przyjmiemy z radoscią. Nawet złe. W duzej części to nasz film, mamy nadzieję,
że będzie też wasz. Od razu dodam, że mamy pewne plany kontynuacji koncepcji
narodzonej w 1998 roku w głowach torunian i... bydgoszczanina.
Cieszy nas to, że to my wprowadziliśmy kino niezalezne i offowe do Torunia.
[dla wtajemniczonych dodam, że pierwsze offy robiismy już w 1992 roku, tylko
nie wiedzieliśmy, że to offy :))]. Teraz proponuję, poczekajmy, zobaczmy film,
a potem pogadamy. Premiera torunska ma być na Torun Film Festival TOFFI.
Zobaczymy, miejmy nadzieję, że tak.
I pamiętajcie: ŚWIAT NIE JEST TAKI CZARNO-BIAŁY JAK KRZYŻACKI PŁASZCZ!
Temat: ocalcie Kazimierz! nowa zabudowa przy ulicy Kupa!
o odpowiedniości
Hello,
Dzięki za stonowanie, mnie przynajmniej będzie łatwiej w ten sposób rozmawiać.
Wiem, co ma Pan na myśli pisząc o "odpowiedniości". Sęk w tym, że uważam, że
aby móc to wyegzekwować, należy stworzyć właściwe zapisy i nadać im moc prawa.
W przeciwnym przypadku narażamy się - jako społeczność - na niekończące się
dyskusje, w których jedyną argumentacją będzie "odpowiada" i "nie odpowiada",
wykrzykiwane przez przedstawicieli obu stron. Przecież nie o to Panu chodzi?
Dostrzegam różnicę pomiędzy budynkiem drukarni a XIX-wiecznymi kamieniczkami,
powiem więcej: ta drukarnia mi się nie podoba, ale z tego faktu nie chcę czynić
obowiązującej zasady.
Fakt wydania pozwolenia na budowę mieści się w ustalonym porządku prawnym i
jeżeli zgodzimy się na sytuację, w której z powodu "niepodobania się" możemy
zablokować tę czy inną inwestycję, to w niedługim czasie wpadniemy w anarchię.
Podkreślam, że przekornie bronię inkryminowanej plomby przy ul. Kupa, rozumiem
m.in. Pańskie obiekcje, ale uważam, że gorzej będzie jeśli każdy zainteresowany
będzie mógł obalić budowę używając - przepraszam jeszcze raz za to
stwierdzenie - subiektywnych argumentów. Nie komentuję postępowania kolejnych
urzędników, którzy zatwierdzili projekt, bo kieruję się domniemaniem
niewinności i wierzę, że dla nich ten budynek w tym miejscu jest "odpowiedni".
Nie pisałem i nie piszę o 4 kondygnacjach, bo ten budynek ma ich więcej (5 albo
6 - nie pamiętam). Nie uważam laików za idiotów, drażni mnie obrażanie ludzi z
branży przez tych spoza - i to tylko w przypadku, kiedy ci ostatni posługują
się argumentacją emocjonalno-subiektywną.
Moje zdanie na temat takiego budynku w Starym Mieście jest analogiczne: jeżeli
z prawa nie wynika, że nie może powstać, to - niestety - może. Posłużę się tu
jeszcze raz przytoczonym przez kogoś przykładem Haas Haus z Wiednia (żeby było
jasne, ten budynek mi się wyjątkowo nie podoba): stoi i wbudza tyleż zachwytu
co oburzenia. W samym centrum Wiednia - vis-a-vis Stephansdom.
Nie mówiłem, że nie ma Pan prawa do oceny cudzej pracy. Kwestia chyba w
tych "ewidentnych" i "udowodnionych" błędach. Tu na razie nic nie zostało
udowodnione, a próbował Pan już naobrażać parę osób dookoła. Nie wiem, czy się
udało i czy taki miał Pan rzeczywiście zamiar.
Pozdrowienia.
PL
Temat: Walka z oszustwami przy przetargach: Bezradni k...
Z oszustwami nie trzeba walczyć. Oszustwom trzeba uniemożliwić
dokowywania oszustw. A jak można tego dokonać, kedy polska
ustawa o zamówieniach publicznych to jedno wielkie oszustwo?
Najpierw przy tłumaczeniu dyrektywy unijnej powstało oszustwo
legislacyjnej (że możliwe świadczy projekt ustawy o mediach), bo
ze słów "public works" zrobiono, jak za dotknięciem
czarodziejskiej różdżki, "roboty budowlane", czyniąc z nich
monopol. Drugi monopol ustawa uczyniła z zamawiającego, bo on
ustanawia kryteria selekcji oferentów i kryteria oceny ofert; on
jest pierwszym arbitrem w protestach i odwołaniach. Służby
zamówień publicznych są całkowicie zależne od dyrektorów,
prezydentów miast, burmistrzów czy wójtów, którymi są lekarze,
prawnicy, a także politolodzy. Przecież zamówienie publiczne to
75% roboty, a tam technika stanowi 90%. Tam, gdzie jest monopol,
nie ma gospodarki rynkowej, więc w naszych zamówieniach
publicznych też nie ma gospodarki rynkowej, jest za to korupcja,
którą trudno udowodnić, więc należy jej zapobiegać, co można
zrobić poprzez dobre prawo, a nasze prawo jest bardzo złe. W
Unii Europejskiej inwestycje publiczne są przygotowywane przez
niezależne konsultingowe firmy inżynierskie, ale umowy na
realizację wykonawcy podpisują z zamawiającym, i Unia na nas też
wymusi takie samo rozwiązanie, tylko że nasze przedsiębiorstwa
nie będą przygotowane do takich procedur, wobec tego firmy
unijne przejmą te usługi, wykonawcy unijni przejmą kontrakty, bo
nasi nie będą umieli sporządzać konkurencyjnych ofert. Nasze
władze jakby nie widziały problemu i dziwnym trafem upierają się
ciągle przy złych rozwiązaniach prawnych. Widocznie mają w tym
swój ukryty interes.
Temat: Wyścig po NSA
O jakim konflikcie piszesz? Trzeba wybrać siedzibę NSA. Przedstawiono dwie
oferty. Zadecyduje prezes NSA. Korski milczy, Bocheński milczy. Ale tradycyjne
krzyk podnosi J-24. O co Ci właściwie chodzi? Czy tak bolesna jest świadomość,
że nawet w Twoim własnym odczuciu oferta gorzowska już w przedbiegach
przegrywa z zielonogórską? Kto tu zatem generuje konflikty?
Mało strawne jest to moje poranne czytanie Twojej litanii żalów pod adresem
Zielonej Góry. Pewnie zadowoliłaby Cię tylko taka sytuacja, kiedy Zielona Góra
nie aspirowała do posiadania spornych urzędów i przypadły one Gorzowowi bez
walki. Czyżby zatem Gorzów nie był gotowy na rywalizację? Jak to być może?
Siła przyzwyczajenia? Może praprzyczyny tego zjawiska poszukajmy w tym, że
pewne rzeczy przyszły Gorzowowi za łatwo na początku istnienia Lubuskiego i
wielkim zaskoczeniem dla Gorzowa było to, że po wstępnym bezwzględnym
wykorzystaniu zielonogórskiego pędu do utworzenia województwa dla swoich
interesów, okazało się, że upokorzona mityczną „Umową Paradyską” Zielona Góra
podniesie się niczym Feniks z popiołów i nie powtórzy już błędów z przeszłości?
Najbardziej żałosne jest to, że działania Gorzowa nie sprowadzają się do tego,
żeby u Was było lepiej, tylko, żeby u nas było gorzej. I nie wiem czy jest w
stanie zrozumieć to, że gdyby zielonogórscy politycy w trosce o zabezpieczenie
swoich interesów nie pospieszyli się z wchodzeniem w ten chory układ z
Gorzowem, to powstałoby zapewne województwo zielonogórskie z jedną stolicą, bo
przecież późniejsza sytuacja w Sejmie dowiodła, że projekt utworzenia 12
województw nie miał najmniejszych szans powodzenia. Żeby odbudować nadwątlone
ega Buzka i Kuleszy trzeba było tylko zrezygnować dla świętego spokoju z
jednego województwa. I żadnym – powtarzam – żadnym układzie nie wchodziło w
grę niepowołanie województwa, nazywanego już niestety Lubuskim. Nie dlatego,
że Zielona Góra i Gorzów szły wtedy ramię w ramię, tylko dlatego, że inni byli
po prostu jeszcze słabsi. Zatem powinieneś nie posiadać się z radości, że
Gorzów osiągnął przez głupotę Zycha i kilku innych panów pozycję, jakiej nigdy
nie dałby mu sam ustawodawca. Potrafisz to zrozumieć i docenić? Szczerze
wątpię... A takie są (były) realia. Ale Tobie niezwykle daleko do realizmu i
trzeźwości oceny sytuacji.
Temat: umowa - kilka wątpliwości
umowa - kilka wątpliwości
Witam,
Właśnie studiuję projekt umowy z developerem. Moje zastrzeżenia budzi kilka
zapisów, które są poniżej.
A oto kilka zapisów wraz z moim komentarzem:
"Sprzedający zastrzega możliwość wprowadzenia zmian powierzchni lokalu
wynikających z technicznych uwarunkowań realizacji inwestycji. Odchylenia
powierzchni nie mogą przekraczać 1,0 % w stosunku do powierzchni określonych
w opisie technicznym. Zmiana taka pozostanie bez wpływu na cenę lokalu."
W większości przypadków spotkałem się z tym, że odchylenia wynoszą 5%. Zapis
o dopuszczalnym odchyleniu 1% jest korzystny dla mnie w przypadku, gdy
powierzchnia rzeczywista będzie mniejsza niż planowana, gdyż wtedy zapłacę
mniej, ale ten zapis działa w drugą stronę, tzn. jest ryzyko, że będę musiał
dopłacić.
"Zawarcie umowy przenoszącej własność lokalu powinno nastąpić niezwłocznie po
otrzymaniu zaświadczenia starosty, o spełnieniu przez lokal wymagań
samodzielnego lokalu mieszkalnego, nie później niż w terminie 3 miesięcy od
daty, w której zgodnie z niniejszą umową lokal powinien być protokolarnie
przekazany Kupującemu."
Wg mnie istnieje tutaj ryzyko, że będę musiał zapłacić za mieszkanie nie
odebrane przez starostę. Jaki sugerujecie w tym przypadku zapis?
"Przelew wierzytelności przysługujących Inwestorowi z tytułu niniejszej umowy
wymaga zgody Sprzedającego."
Co to oznacza? Domyślam się, że chodzi to o coś z bankiem, który będzie mnie
kredytował.
Ostatnia sprawa dotyczy harmonogramu płatności. Sugerowane jest 20% przy
podpisaniu umowy, a potem 70% równych rat miesięcznych przez 8 mies. Potem 5%
przy odbiorze mieszkania przeze mnie i 5% po odbiorze przez starostę.
Chciałbym zabezpieczyć się przed sytuacją, kiedy roboty będą opóźnione tak,
abym mógł wstrzymać miesięczne płatności i uwarunkować to od postępu prac.
Jakie są w tym przypadku możliwości? Jakie można byłoby wymienić etapy prac?
Zaznaczam, że w tej chwili są 2 z 4 pięter.
Byłbym wdzięczny za wszelkie komentarze i podpowiedzi. Czy może ma ktoś
prawnika godnego polecenia w Warszawie, który by się podjął oceny tej umowy?
Pozdrawiam,
krzysiek
Temat: Jan Wilczyński nowym prezesem MPEC
konstruktywnie - kto winien być nowym prezesem?
> Z uwagą czytam twoje posty
nie mogę tego absolutnie powiedziec o sobie ...a w porze obiadowej, to w ogóle
nie czytam tych postów - ale również należę do wielbicieli talentu BBB i jako
taki też bym sie chciał wypowiedziec
...co czynię
> jesteś jedynym konstruktywnie
> krytykujacym Lubawskiego
konstruktywnie czyli jak ? co to znaczy konstruktywnie ?
Czy był jakis post w stylu:
Zrobiles zle powolujac X. Powinienes powolac Y bo 1) 2) 3).
Albo
Zrobiles zle odrzucając projekt remontu za 98 tys. Powinienes go przyjąć,
bo ...xxx. Albo "nalezało postąpic w taki a taki sposób, co pozwoliłoby uniknąc
takich, a takich konsekwencji".
Odnośnie polityki kadrowej.
Kazdy z nas codziennie popełnia mniejsze lub wieksze błędy. Gdybym chciał
stosować tak ostre kryteria oceny ludzi jak BBB, to nie znalazlbym zadnych
pracowników. Nie ma idealnych ludzi. ...a jesli są, to niech BBB wskaże takich
idealnych jego zdaniem polityków, managerów, czy kogokolwiek, kto nie popelnil
błedu.
Nie ma takich - a kogos jednak do pracy wziac trzeba.
Kazdy pracodawca zawsze wybiera pomiedzy wiekszym, a mniejszym zlem, pomiedzy
zlym, a jeszcze gorszym pracownikiem.
Odnośnie trybu reklamacji:
>Odesłał dziennikarzy do innego dyrektora. A inny dyrektor kazał napisać
>podanie, po rozpatrzeniu którego, miał być może udzielić informacji.
>To się nazywa profesjonalizm
To akurat moim zdaniem tak powinno byc. A jak mial postąpić? Takie sa procedury
reklamacyjne. Nasiąkliwość betonów to sliska sprawa i nie sądze, żeby zwykły
dziennikarz mial o niej pojecie, dlatego:
- reaklamacje sklada sie na pismie,
- pytania dziennikarzy w takiej sprawie tez bym chcial miec na pismie i
chcialbym pisemnie odpowiedziec, bo kazde slowo sie liczy,
- w firmach, ktore maja ISO do kontaktow z prasa jest specjalna osoba - nie
wiem, czy BICK mial ISO, jesli nie - nie było bledem odesłanie dziennikarzy do
specjalisty, jesli dziennikarze mieli szczegółowe pytania ...zresztą nawet z
ISO specjalista zwykle asystuje rzecznikowi prasowemu.
Temat: nowy plan Józefosław II?
1-w jakiej formie odpowiadam to mój wybór
2-proszę nie wprowadzać w błąd mieszkanców co do dróg-w proponowanym planie sa
drogi:
a/pod lasem Kabacka Jagielska
b/planowana KL1/2również znajduje się w nowym planie i nie przechodzi w prawo
do lasu lecz w lewo do ul. Krótkiej i przecinając Osiedlową do Bażanciej-trzeba
jednak spojrzeć w plany a nie powielać nieprawdziwe infirmacje/
c/ a więc nie ma opcji Geodetów i pod lasem
3 - nikt nie jest przeciw rozwiązaniom komunikacyjnym ułatwiającym
przemieszczanie się -lecz przeciw wymyślonym problemom -między Geodetów a lasem
na odcinku ok.2km jest 2 drogi funkcjonalne -Geodetów i Kabacka i 2
projektowane KL1/2 i Kuropatwy-chyba wystarczy jak na taki odcinek
skrzyżowań.W/g mojej oceny należy doprowadzić do stanu uzywalności istniejąca
infrastrukturę-a ul. Kuropatwy była projektowana w czasach kiedy nie było tu
żadnych osiedli.
4/
a/Czy jesteś osobistym adwokatem p Dąbka ,że tak nerwowo reagujesz-
b/nie spodziewam sie referendum lecz żetelnej informacji -projekt planu był
wykładany w stosownym czasie o którym pisałem i wówczas należało prowadzić
rozmowy /jeśli były to bez podania terminów na tablicy ogłoszeń/
a nie działać na zasadzie że w metnej wodzie i rak ryba.
skoro sprawa taka jasna to dlaczego przespano wszelkie urzędowe terminy
składania uwag - a co do działki to własnie p. Dabek deklarował na spotkaniach
że ma działeczki przy ul Kuropatwy a może i gdzie indziej też -skoro pytasz
6/ skoro zgłaszał uwagi to kiedy i gdzie i jakie -więc po co teraz nie
egzekwuje wczesniej składanych uwag tylko zaczyna kampanię internetową -uwagi
składane miały być na piśmie-w określonym czasie.
I na koniec należy zrobic coś konkretnego lecz nie szkodzić.-pozdrawiam.
Temat: Minister Sikorski zdziwiony planami Akademii Me...
Gość portalu: fin napisał(a):
> bator1 napisała:
>
> > Nie ja wymyśliłem likwidację AMed, tylko ministerstwo, i nie teraz tylko
> > lansuje ten projekt od lat.
>
> Powtarzasz takie bzdury??? Ministerstwo nie nigdy nie lansowało takiego
> pomysłu. Pojawiają się różne bzdety, tworzone prze dziennikarzy (takie jak
> straszenie przez Regionalną kilka lat temu że będą likwidowane 4 Akademie
> Medyczne). Ale to wszystko są bzdety, lata lecą i nie ma żadnych prób
> likwidacji którejkolwiek z AMed.
>
>
> > Od lat rok akademicki w AMed rozpoczyna się
> > spotkaniem pracowników z rektorem, który przypomina, ze rozważane jest
> > zlikwidowanie jednej z dwóch akademii: bydgoskiej lub białostockiej.
>
> Nigdy o tym nie slyszałem, i nie sądzę, żeby którykolwiek z rektorów AMed.
mógł
>
> mówić takie głupoty. Likwidacja bialostockeiej AMed.???? Ha, ha, ha tego
nawet
> nie można potraktować jako żart. Co jak co, ale bialostocka AMed może być
100%
> spokojna.
> Trzeba by nie znać kompletnie realiów, zeby cos takiego powiedzieć.
>
> W tej sprawie nikt nikogo nie przekona.
> Ale przekonamy się za kilka lat, że żadnych likwidacji AMed nie będzie. Z
> wyjątkiem naszej, która zlikwidowała się sama, na własne życzenie.
> Pozdr
Widzisz, problem w tym, że ty wyśmiewasz to co napisałem opierając się na
lekturze gazet. Ja tego nie muszę robić - takie spotkania miały miejsce, za
każdym razem było na nich kilkuset pracowników AMed - więc żadna to tajemnica i
bez gazety się obejdzie. Pytasz który rektotr to mówił - sprawdź ostatnie
kadencje.
Daruj sobie więc gdybanie na podstawie Regionalnej - jak może pamiętasz GW
zdołała nawet opisać egzaminy wstępne na AMed zanim się one rozpoczęły :-)))
A co do likwidacji AMed - a czemu nie? Czy trzeba akurat Tobie tłumaczyć jak
łatwo sprawdzić oryginalność prac naukowych uczelni wyższej i jak ważny jest to
element oceny? W której dziesiątce sytuuje to naszą "uczelnię"? A może patrzeć
w setkach?
Temat: Architektura jako źródło cierpień
Świetny tekst...
- nie przesądzajac czy świetna architektura.:-)
Piszę z Lublina, więc nie interesują mnie "power relations", przez pryzmat
których analizuje się w Warszawie ten projekt i pewnie każdą wypowiedź na ten
temat. Nie znam autorki.
Ale czytam i widzę, że tekst ten chwyta całą dynamikę - i niedookreśloność -
znaczeń i dążeń które ów spór - i chyba sztuka w ogóle - zawiera i koduje.
Uwaga, teraz będę pisał poważnie, bez charakterystycznej dla internautów ironii.
Może ikoną Warszawy powinna być parka: "pajac" Kultury i ów budynek? Jako
wieczna para dyskutantów, wieczne napięcie sporu - boć przestrzeń to sztuka
relacji, a ów budynek został zaprojektowany "w relacji" do reszty, m.in. PK?
Może ten tekst - można go jeszcze skrócić i nieco bardziej spolaryzować, zeby
wszyscy byli zadowoleni - powinien być przybity do muru muzeum jako również
wyraz interpretatywnego charakteru sztuki?
A może wyryć na murze muzeum wszystkie dobre i złe opinie o tej bryle? I niech
sobie tak stoi jak obelisk z "Odyseji Kosmicznej 2001"? Architektura to jest to,
co widać, ale też to co można o czyms powiedzieć. To juz się dzieje, cały ten
spór już buduje ikonę Warszawy.
Ludzie - bawmy się tymi znaczeniami, tu jest dużo jeszcze do zrobienia. Może być
fajnie :-)
Zauwazylem, ze wspolczesna architektura realizuje wlasciwie wszystko, co sie
komus przysni, bez zadnych ograniczen. Biomorfizm wlasciwie juz
hiperrealistyczny, jakas mimetyka rze4czywistych obiektow, figury niemozliwe, po
prostu architektura komiksu. Zachodzi problem ze stwarzaniem kryteriow oceny
tych pomyslow. Dlaczego akurat to, a nie co innego?
Ekran z biomorficznym tylem tez jest fajny, rozumiem tych, ktorzy woleliby coś
bardziej efektownego wlasnie w tym stylu. I też bym wolał. Budynek, ktory sam
jest rzezba. Ale też sie zastanawiam - czy te nowoczesne ksztalty nie staja sie
juz nienowoczesne? Centrum Warszawy wygląda jednak jak dno akwarium, do którego
ktoś powrzucał różne obiekty dekoracyjne: domek, muszle, miseczkę z kiślem, wrak
statku piratów itp. Czy jeden taki obiekt wiecej/mniej to dobrze czy zle? I
dlaczego?
Marcin Skrzypek marcin@tnn.lublin.pl
kulturaprzestrzeni.tnn.pl
scriptores.tnn.pl
Temat: Urzędnicy Kaczora dali popis...
Urzędnicy Kaczora dali popis...
Nie będzie mostu Północnego w Warszawie
Krzysztof Śmietana 25-05-2005 , ostatnia aktualizacja 24-05-2005 23:21
Nowa trasa przez Wisłę coraz później. Z powodu błędów urzędników mieszkańcy
kilkudziesięciotysięcznego Tarchomina tracą szansę na wygodny dojazd do
centrum - Urząd Zamówień Publicznych unieważnił konkurs na projekt mostu
Północnego.
Poranne i popołudniowe korki to zmora tej części Warszawy. Most z nową linią
tramwajową połączoną z metrem miał je rozładować w 2008 r.
Miesiąc temu komisja konkursowa w Zarządzie Dróg Miejskich wskazała, że
najlepiej byłoby budować według pomysłów warszawskiego albo gdańskiego
Transprojektu - prostą, płaską przeprawę. Dwie zwycięskie firmy osobiście
nagradzał prezydent Warszawy Lech Kaczyński. Miały dostać po 450 tys. zł.
Teraz jednak wypłatę pieniędzy zawieszono.
W nocy z poniedziałku na wtorek cały konkurs unieważnił bowiem Urząd Zamówień
Publicznych. Stało się tak po proteście polsko-niemieckiego konsorcjum JSK i
Schüssler Plan. Jego szefowie twierdzili, że to oni powinni wygrać, bo ich
projekt jest najtańszy i najładniejszy.
Rozprawa w Urzędzie ciągnęła się przez niemal dziesięć godzin. Cały czas na
niemiecki przekładał ją tłumacz. - To mnie rozprasza! - stwierdził nagle
prawnik Zarządu Dróg Miejskich. Przewodniczący zespołu arbitrów odpowiedział
mu, że standardy europejskie muszą być zachowane i tłumaczenia zabronić nie można.
Urząd Zamówień Publicznych dopatrzył się, że: • przynajmniej w jednej z
ocenianych prac znalazł się podpis, po którym komisja konkursowa mogła się
zorientować się, kto jest autorem projektu, • oceny mostów to pokreślone,
zapisane odręcznie kartki, na których z kolei podpisów brakowało. To
wystarczyło arbitrom, by konkurs unieważnić.
Mariusz Rutz z firmy JSK nie krył wczoraj radości. - Dla miasta będzie to
nauczka, że takie konkursy trzeba organizować w czysty sposób - skomentował.
Z wyrokiem nie zgadza się pełnomocnik ratusza ds. budowy mostu Witold
Chodakiewicz. Jego zdaniem autorów poszczególnych projektów nie dało się
zidentyfikować, bo podpisy, które odkrył Urząd, były nieczytelne.
Po konsultacji z prawnikami miasto najpewniej zaskarży wyrok arbitrów do sądu.
Na rozpatrzenie skargi trzeba będzie poczekać kilka miesięcy. Witold
Chodakiewicz przyznaje, że budowa może się zacząć z półrocznym albo i większym
poślizgiem. Czyli na to, że most będzie gotowy za trzy lata, nie ma już szans.
Temat: Świat stanął na głowie
"Dyplomaci wciąż radzą"Nasz Dziennik 9-08
Dyplomaci wciąż radzą
W Radzie Bezpieczeństwa ONZ po raz kolejny odłożono głosowanie nad rezolucją w
sprawie zakończenia konfliktu Izraela z Hezbollahem. Z nieoficjalnych
informacji Agencji Reutera wynika, że głosowanie odbędzie się najwcześniej
dzisiaj. Wczoraj trwały intensywne konsultacje w sprawie ostatecznej treści
dokumentu.
Wcześniej sugerowano, że do głosowania nad amerykańsko-francuskim projektem
dokumentu w RB ONZ dojdzie w Nowym Jorku w poniedziałek lub we wtorek. Wczoraj
odbywały się konsultacje w sprawie rezolucji m.in. z przedstawicielami Ligi
Arabskiej. Liga domagała się, by w tekście znalazło się żądanie
natychmiastowego opuszczenia ziem Libanu przez wojska Izraela.
Po uchwaleniu rezolucji ONZ wzywającej do przerwania ognia na pograniczu
libańsko-izraelskim planuje się przyjęcie drugiego takiego dokumentu o wysłaniu
do południowego Libanu sił międzynarodowych mających pilnować przestrzegania
rozejmu.
Francuska dyplomacja, licząca na przychylne przyjęcie projektu rezolucji,
opracowanego wspólnie z Amerykanami, znalazła się obecnie w martwym punkcie po
odrzuceniu go przez Liban. Powodem sprzeciwu Bejrutu był brak zapowiedzi
wycofania się wojsk izraelskich z jego terytorium po wstrzymaniu działań
wojskowych. Francuski minister spraw zagranicznych Philippe Douste-Blazy, który
w czasie pobytu w Bejrucie 31 lipca mówił o "dużej zbieżności" między libańskim
i francuskim planem wyjścia z obecnego impasu, zaapelował w poniedziałek do
Libanu i pozostałych krajów arabskich "o wykazanie ducha odpowiedzialności".
Zdaniem Braha Mikaila z Instytutu Stosunków Międzynarodowych i Strategicznych
(IRIS) w Paryżu, "Francja znalazła się w kleszczach między chęcią ukazania
swojej odrębności w stosunku do USA, bycia czynnym aktorem związanym z Libanem
i własnymi koncepcjami wyjścia z kryzysu".
W ostatnich dniach minister Philippe Douste-Blazy przeprowadzał konsultacje z
Katarem, Egiptem, Jordanią, Arabią Saudyjską i Iranem, a jednocześnie z
amerykańską sekretarz stanu Condoleezzą Rice. W Bejrucie uważa się jednak, że
mimo solidaryzowania się przez Francję z Libanem projekt rezolucji niewiele
odbiega od amerykańskiej oceny sytuacji na Bliskim Wschodzie i służy interesom
Izraela.
Według amerykańskiej agencji Associated Press, udział w misji wojskowej ONZ w
Libanie rozważa co najmniej 30 państw. Według niej, co najmniej połowa z nich
chciałaby włączenia swych wojsk do międzynarodowych sił stabilizacyjnych w
południowym Libanie. Oprócz nich 9 krajów zgłasza gotowość zapewnienia
wsparcia. Sześć pozostaje niezdecydowanych co do swej roli w siłach pokojowych.
Wśród państw, które deklarują wysłanie żołnierzy na Bliski Wschód, są m.in.:
Australia, Francja, Indonezja, Malezja. Władze Polski zamierzają utrzymać
stacjonujący tam obecnie kontyngent wsparcia technicznego, liczący około 200
żołnierzy.
Szef unijnej dyplomacji Javier Solana zapowiedział wczoraj, że wezwie wszystkie
kraje Unii Europejskiej do udziału w międzynarodowych siłach pokojowych ONZ w
Libanie.
Rosja zaapelowała wczoraj o pilne przyjęcie przez ONZ rezolucji o "humanitarnym
zawieszeniu broni" w Libanie, jeśli nadal będą utrzymywać się rozbieżności w
sprawie obecnego projektu rezolucji.
Franciszek L. Ćwik, Caen
Strona 2 z 3 • Znaleziono 110 wyników • 1, 2, 3