Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: projekt rozbiórki obiektu





Temat: Francuska - remont
specjalnie dla kitki
moze zapoznaj sie z kosztami oraz czasem budowy drog:
biznes.onet.pl/0,1377083,wiadomosci.html
Wiadomości

Otwarto odcinek autostrady A4 Wrocław-Krzywa
(PAP, tm/28.08.2006, godz. 12:36)

92-kilometrowy odcinek autostrady A4 Wrocław- Krzywa (Dolnośląskie) został
oficjalnie oddany do użytku w poniedziałek. Wstęgę przeciął minister transportu
Jerzy Polaczek.

Po oddaniu do użytku tego odcinka można przejechać autostradą 381 km, z Krakowa
do Krzywej. Remontowano go od 2002 r., kosztem prawie 193 mln euro.

Cała trasa od granicy z Niemcami do Rzeszowa ma być ukończona w 2013 r. Podczas
krótkiej konferencji z dziennikarzami minister Polaczek powiedział, że budowa i
remont odcinka od Krzywej do Zgorzelca, czyli do granicy polsko-niemieckiej,
powinny być zakończone do 2008 r.

Autostrada A4 to jedna z najważniejszych tras w Polsce, stanowiąca część Pan-
Europejskiego Korytarza nr III, przebiegającego od Drezna w Niemczech do Kijowa
na Ukrainie, przez Wrocław, Katowice, Kraków i Rzeszów.

Autostrada A4 na wyremontowanym odcinku przebiega po trasie wyznaczonej w
latach 30-tych XX w. Remont autostrady polegał na rozbiórce starej nawierzchni
autostrady, wykonaniu robot ziemnych, budowie 92 km nawierzchni betonowej
dwujezdniowej autostrady, przebudowie 39 obiektów inżynieryjnych oraz
przebudowie 56 przepustów i remoncie 40 obiektów mostowych nad autostradą.

Początkowy kosztorysowy autostrady wyniósł 252 mln euro. Różnica wynika z
niższych ofert wykonawców na etapie przetargu. Oszczędności nie zostały Polsce
odebrane przez UE. Zostaną wykorzystane na inne projekty drogowe, w tym m.in.
S3 Szczecin- Gorzów Wielkopolski, budowę północno-wschodniej obwodnicy Bielska-
Białej (S-69) i przebudowę drogi krajowej nr 4 Machowa-Łańcut. Projekty te
czekają obecnie na akceptację Komisji Europejskiej.

Całkowity koszt przebudowy wyniósł 192,7 mln euro, z czego 122 mln euro
pochodziło z Funduszu Spójności Unii Europejskiej. Projekt był także
współfinansowany przez Europejski Bank Inwestycyjny. Budowa tego odcinka
autostrady trwała od 2002 r.

Wkrótce zaczną się kolejne inwestycje. Trwają przetargi na odcinki: Zgorzelec-
Krzyżowa (realizacja w latach 2007-2008; koszt: 307 mln euro; finansowany z
Funduszu Spójności UE), Kraków-Szarów (realizacja w latach 2007-2008; koszt:
450 mln zł.; finansowany z Krajowego Funduszu Drogowego), trwa wykonywanie
projektu budowlanego drogi Szarów-Tarnów (lata 2009-2011), oraz Tarnów- Rzeszów
(lata 2011-2013).

Mocno zaawansowane są prace budowlane i przygotowawcze na przyszłej
autostradzie A18, która będzie stanowiła przedłużenie autostrady A4 w kierunku
przejścia granicznego w Olszynie i dalej do Berlina. Na ukończeniu są prace
budowlane na jezdni północnej przyszłej A18, a dla jezdni południowej
przygotowywany jest projekt budowlany. Jezdnia północna będzie gotowa w roku
2006, a południowa w 2010.




Temat: Budowa na placu po &# 8222;Domu Dziecka&# 8221;!!!
Budowa na placu po &# 8222;Domu Dziecka&# 8221;!!!
Oto, co pisze poranna „Lubuska”

„Plac po byłym domu towarowym Dom Dziecka nadal będzie dzierżawiony przez CN
Tower Plaza. Miastu nie udało się odebrać ziemi, chociaż przez 10 lat nic na
niej nie zbudowano.
W piątek ogłoszono wyrok w sprawie: miasto kontra firma CN Tower Plaza.
Przypomnijmy, że proces dotyczył dzierżawy terenu na deptaku – po byłym domu
towarowym Dom Dziecka (który wcześniej był „Pedetem”). 10 lat temu miasto
sprzedało stary budynek i podpisało umowę na wieczyste użytkowanie działki.
Przy ratuszu miał powstać elegancki dom towarowy. Nie powstał do dziś. Jest
tylko blaszane ogrodzenie, które straszy mieszkańców i turystów w centrum
miasta.

Obiecywali ale im nie wyszło

Przez 10 lat dwa razy zmienili się dzierżawcy terenu. Teraz jest nim CN
Tower Plaza. Poprzedni zarząd miasta próbował wymóc na właścicielach obiektu
zagospodarowanie terenu. Pisał ponaglające pisma, w końcu do sądu skierował
przeciwko firmie pozew o wydanie gruntu.
– Przedstawiciele Tary wielokrotnie wnioskowali o przedłużenie terminów
administracyjnych, kilka razy ulegliśmy ich prośbom, ale musimy zadbać, aby
plac został zagospodarowany – tłumaczył były prezydent Zygmunt Listowski.
Właściciel CN Tower Plaza Rifat Altin odpowiadał, że problem z rozpoczęciem
budowy powstał z winy urzędników: – Miejskich, bo sprzedali nam budynek z
lokatorami i musieliśmy ich przenieść do innego lokum i kupić dom. A potem
wojewódzka konserwator zabytków nie chciała zaakceptować projektu budynku.
Zmienialiśmy go wielokrotnie według jej wskazówek.
Przedstawiciele CN Tower Plaza wyliczali też koszty, które ponieśli w
związku z planami inwestycji: – Kupno domu dla lokatorów, rozbiórka
starego „Pedetu”, prace archeologiczne, sporządzenie projektu....Kilkaset
tysięcy złotych.
Sąd okręgowy nie odebrał gruntu firmie. Miasto jednak nie będzie ponosić
kosztów procesu, bo władze Zielonej Góry działały w dobrej sprawie i w
imieniu mieszkańców.
- Wiemy, jaka jest sytuacja na polskim rynku. Firmy mają trudności z
finansowaniem inwestycji. Nie można zarzucić przedsiębiorstwu złej woli.
Przygotowywali dokumentację, ponieśli koszty – przedstawiała uzasadnienie
korzystnego dla firmy wyroku sędzia Danuta Sawicz – Nowacka.

Teraz mogą budować

Na razie nie wiadomo, czy miasto będzie odwoływać się od postanowienia.
Decyzję ma podjąć prezydent Bożena Ronowicz.
Kilka miesięcy temu CN Tower Plaza wzięła się do realizacji inwestycji. W
urzędzie jest nowy projekt domu towarowego z wnioskiem o pozwolenie na
budowę. Projekt zaakceptowały służby konserwatora zabytków. Jest też
inwestor z pieniędzmi na budowę.”

Ile to lat czekaliśmy wszyscy na takiego newsa? Pozostaje mieć tylko
nadzieję, że tym razem budowa dojdzie do skutku...
Pozostaje jednak wielki żal, że być może nigdy nie dowiemy się – o ile to
prawda -, dlaczego tak naprawdę przez tyle lat budowa ta była wstrzymywana
przez urzędników? Rifat Altin doskonale dostosował się do zielonogórskiej
siatki wzajemnych zależności, dlatego też trudno spodziewać się, że nagle
zwoła konferencję prasową i ogłosi: „Patrzcie, jakie piękne projekty
odrzucał nam co rusz architekt miejski w oczekiwaniu na łapówkę”. Nie
dowiemy się również, od kogo łapówkę dostać miał Listowski za to, że
postanowił pójść ze sprawą tego terenu do sądu. Bo jestem niemal pewny, że
następnego dnia po korzystnym rozstrzygnięciu sprawy dla miasta rozpisano by
przetarg , który dziwnym zbiegiem okoliczności wygrałby kolega Listowskiego
z aparatu partyjnego.






Temat: Kaplica przy Ordynackiej
opłacalności inwestycji - c.d.
Pardonnez moi, sorry - <enter> się jakoś sam nacisnął przy tytule odpowiedzi.

No więc nie sądzę żeby wielkość uzyskanej kubatury była jedynym i ostatecznym
argumentem dla WSZYSTKICH inwestorów podejmujących się restauracji czy wręcz
rekonstrukcji obiektów zabytkowych bądź tylko dawnych.
Nawet Citibank mógł zafundować sobie tzw. architekturę godną naszych czasów -
ku radości rodzimych architektów i próżnych żalów obrońców dziedzictwa
kulturowego. Nowoczesna fasada byłaby dużo tańsza. Nie brak także i mniejszych
pieczołowicie odtworzonych obiektów: pod hotel Rialto tańsza byłaby rozbiórka
kamienicy niż jej restaurowanie, podobnie z siedzibą Edipresse na Wiejskiej,
czy kamienicą Dziekońskiego na rogu Skorupki.
Sądzę, że w tych wypadkach zdecydowała kultura inwestora pragnącego stylowego,
prestiżowego i w jakimś sensie nobilitującego go budynku i kultura architekta,
rozumiejącego tę potrzebę i umiejącego jej sprostać. Taka sytuacja wystąpiła
gdy Bouygues zlecił projekt Citibanku Leszkowi Klajnertowi i dlatego cieszę
się, że ten team startuje też w konkursie na Placu Piłsudskiego - bez obrazy
dla innych ubiegających sie o to zlecenie, przecież nie przewidujące żadnych
skyscraperów.
Dlaczego zagraniczny inwestor gotów jest wyłożyć pieniądze w Warszawie na
restaurację czy rekonstrukcję? Odpowiedź jest prosta i przykra dla nas: tu, w
odróżnieniu od miast Zachodu, trudno znaleźć na lokalną siedzibe piękną,
stylową i dobrze utrzymaną budowlę - trzeba ją samemu wybudować i jeszcze się
nasłuchać że miejscowi sobie tego nie życzą... Najprzykrzejsze że inni kończą
za nas przerwaną odbudowę miasta
Tyle w kwestii ewentualnych innych kryteriów a o irytujących bredniach naszych
biznesmenów że "musi być wysokie, bo grunt drogi" przy innej okazji.
A tymczasem, Służewiaczku, zajrzyj do 8 tomu "Atlasu" i naciesz swoje wytrawne
oko przepięknym zdjęciem kamienicy Strassburgerów Królewska 10, którą ponoć
Bouygues i Klajnert też chcą zrekonstruować!

> sluzewiaczek napisał:
> Odbudowa obiektów zabytkowych w dzisiejszych czasach
> pozwala na przywrócenie Warszawie jej histori, a także piękna.
....
>Niestety, w >Polsce kwestia finansowa, wciąż przeważa nad kwestią piękna.
>Taka konstrukcja
> kosztuje mniej, niż odbudowa wpsaniałej, przedwojennej kamienicy, z
>wyrafinowaną fasadą i zazwyczaj za małą na potrzeby inwestora. Wybudowanie
>całej pierzei ulicy Senatorskiej
> na przeciw Teatru Wielkiego, w prestiżowym miejscu było opłacalne dla
>inwestora, bo powstał obiekt o ogromnej powierchni użytkowej.
...
> > P.S. Kilka >dni temu Gazeta pisała, że Miasto niekoniecznie upiera się już,
> przy odbudowie kamienicy na rogu Królewskiej i pl. Piłsudskiego, Czyżby
>znowu powstał obiekt, psujący harmonię tego miejsca? Pozdrawiam.




Temat: Nareszcie ruszają prace przy Modenie
Nareszcie ruszają prace przy Modenie
Mówiło się o tym już dość dawno temu. Były jednak problemy, głównie chyba
finansowe. Miejmy nadzieję, że tym razem się uda.

BUDUJĄ KOMPLEKS HANDLOWY
GP, 29 lipca 2003r.

Na dobre rozpoczęły się już prace przy budowie kolejnego w Poznaniu kompleksu
biurowo - handlowego. Obok niego powstanie tez pasaż handlowy oraz budynek
mieszkalny.

W miejscu, gdzie na Jeżycach prowadziły działalność przemysłową Zakłady
Przemysłu Odzieżowego "Modena" wkrótce powstaną mieszkania, biura i sklepy.
Wydział Urbanistyki i Architektury Urzędu Miasta Poznania wydał potrzebne
decyzje administracyjne dotyczące pozwolenia na rozbiórkę budynków i
przebudowę obiektów.

Zespół już działa

Teren na Jeżycach, ograniczony ulicami Jackowskiego, Kraszewskiego,
Wawrzyniaka, należał kiedyś do firmy "Modena". Firma działa nadal i po
przekształceniach prosperuje w Środzie Wlkp. i Rawiczu. W Poznaniu powstała
natomiast nowa spółka "Modena - Projekt", która będzie inwestować na tym
terenie. Pozostałe nieruchomości przekazane zostały w 2000 roku przez
wojewodę poznańskiego ówczesnemu Urzędowi Rejonowemu i od dawna służą obecnym
klientom jego następcy, czyli Starostwa Powiatowego.

- Obecnie remontujemy i przebudowujemy ostatni z należących do nas obiektów,
w którym mieściła się dyrekcja ,,Modeny'' - mówi Olgierd Pietrzak, kierownik
zespołu inwestycji i remontów starostwa powiatowego w Poznaniu. -
Zakończyliśmy już prace na parterze budynku, gdzie rozpoczął właśnie
funkcjonowanie Powiatowy Zespół ds. Orzekania o Niepełnosprawności.

Pomoc społeczna w Modenie

We wrześniu lub październiku powinien zakończyć się z kolei remont piwnicy,
gdzie znajdzie się archiwum oraz pierwszego piętra, dokąd przeniesie się z
ulicy Słowackiego Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie. Do końca października
dwie najwyższe kondygnacje przygotowane zostaną dla pracowników wewnętrznych
wydziałów starostwa.

- Na tym zakończymy prace remontowe, które prowadzimy sukcesywnie od 2000
roku, w miarę posiadanych środków finansowych - dodaje O. Pietrzak. - Do
rozwiązania pozostaje jeszcze kwestia parkingu, który planowaliśmy wybudować
wspólnie z duńską firmą, która przejęła pozostałe budynki dawnej ,,Modeny''.
Mieliśmy już projekt, otrzymaliśmy warunki zabudowy oraz byliśmy już po
uzgodnieniach z Zarządem Dróg Miejskich. Niestety, duńska firma, która miała
uczestniczyć w tym przedsięwzięciu zbankrutowała. Starostwo nadal czeka na
pojawienie się inwestora strategicznego, by zrealizować plan tak potrzebnego
w tym miejscu parkingu dla swych petentów.

Rozbiorą i wybudują

Powierzchnia użytkowa nowego kompleks usługowego ma wynosić ok. 36 tys. m kw.
Część obiektów zostanie przebudowana, powstaną całkiem nowe budynki. Już
wkrótce teren o łącznej powierzchni ponad 2 ha, zabudowanej budynkami biurowo-
administracyjnymi i produkcyjnymi nieistniejącej już Modeny zostanie
całkowicie zagospodarowany. Rozpoczął się właśnie etap przygotowawczy pod
budowę pasażu i budynku mieszkalnego - pracownicy firmy remontowej muszę
najpierw jednak rozebrać kilka starych, m.in.: spawalnię, strażnicę i garaże.

Od 1908 roku

Zakład Przemysłu Odzieżowego działał od 1908 roku, a od 1967 nosił
nazwę ,,Modena''. W 1999 roku decyzją Zarządu utworzono spółkę Modena SA w
Poznaniu i Modena z o.o. w Rawiczu i Środzie Wlkp. Po roku spółka zamknęła w
Poznaniu swoje podwoje a część terenu przejęła Modena Projekt sp. z o.o.




Temat: Jak wyobrażacie sobie Centrum Południowe?
krystianwro napisał:

> Przypomnę, że chodzi o teren miedzy Hotelem Wrocław a Poltegorem, oraz
> zachodnią stronę Powstańców od Wielkiej do Ronda. Powiedzmy, że do
> zagospodarowania mamy również tereny wzdłuż nasypu kolejowego od Zielińskiego
> do Komandorskiej i wraz z terenem Epi marketu?
> Więc ja widzę to tak:
>
> Wzdłuż nasypu kolejowego (Zielińskiego - Ślęzna) - parkingi wielopoziomowe
> wraz z biurowcami do 10 pięter) wraz z niewielkim dworcem kolejowym na
> wysokości skweru między Powstańców a Operetką. Hala peronowa była by
> oczywiście zabudowana płytą parkingu dworcowego.Dalej ulica Swobodna
> przebudowana wg moich wczesniejszych projektów na skrzyżowaniu Powst. Śl i
> Swobodnej przejście podziemne dla pieszych. po lewej stronie gdzie stoi Epi
> market, biurowiec około 15 pięter-część niższa, wieża tego obiektu do 100 m
> wysokości. Teren przed hotelem Wrocław: wdłuż Powstańców 10 piętowy biurowiec
> nieco oddalony od ulicy (w miejscu parkingu i stacji benzynowej), można by
> stworzyć skwerek z fontanną imiejscem do krótkiego odpoczynku. Od hotelu
> Wrocław do Poltegoru główne obiekty "CP" i tak: wzdłuż ulicy Powstańców
> Ślaskich niskie centrum handlowe tak do 5 pieter, ten obiekt kończyłby się
> przy "trasie Nowoszczęślwej) Za domami towarowymi oszklony pasaż z
> ławeczkami, fontannami i małymi kawiarenkami. A za tym wszystkim przy ul.
> Gwiaździstej 4 wieże również do 150 m wysokości w których znajdowały by się
> biurowce, hotele itp. w części niższej wieżowców znajdowały by się centra
> rozrywkowe z kinami, oraz ze dwie sale konferencyjne, pod ziemią parking
> samochodowy. Trasa Nowoszczęśliwa przebiegałaby po niewielkich estakadach nad
> Powstańców Sląskich tu umieściłbym przystanki tramwajowe, które połączone by
> były podziemnymi przejściami dla pieszych. Przejścia podziemne przy Swobodnej
> i trasie Nowoszcześcliwej prowadziły by do wszystkich najważniejszych
> obiektów CP. Niestety mój plan przewidywałby rozbiórkę Poltegoru a na jego
> miejscu widziałbym największy biurowiec w południowej Polsce!!! około 250 m
> wysokości z oryginalną architekturą w przyziemiu parkingi oraz niewielkie
> centrum handlowe przy obecnym pl. Hirszfelda. Na odcinku Powst śl. od
> Wielkiej do Ronda wzdłuż ulicy 10 kondygnacyjne apartamentowce, tworzące
> pierzeję ul Powst Śląskich wraz z odtworzeniem pierzei Ronda, tam moje
> apartamentowce miały by wysokość około 5-6 pieter tak by nawiazywały do
> obecnej architektury.
> Wtedy Centrum Płd tworzyło by brame wjazdową do Wrocławia XXI wieku. Nie
> wspomnę jaka była by fajna panorama miasta :))
> Dzięki mojemu projektowi ul. Powstańców odzyskała bvy swoją dawną linię
> zabudowy (na miare XXI wieku) oraz wielkie nowoczesne CITY. ul Swobodna
> równiez przestałaby byc ulicą peryferyjną (jak to jest obecnie)a zyskałaby
> ciągłą zabudowę oraz nową nawierzchnię:) pełniła by raczej funkcję zaplecza
> parkinowo - usługowego dla Centrum Poiłudniowego co napewno nie zmniejszyło
> by jej rangi na arenie ulic we Wrocławiu!!
> Pozdrawiam

Sorry za ciekawosc ale czy TY czasem nie jestes bezrobotny?




Temat: Jak wyobrażacie sobie Centrum Południowe?
Jak wyobrażacie sobie Centrum Południowe?
Przypomnę, że chodzi o teren miedzy Hotelem Wrocław a Poltegorem, oraz
zachodnią stronę Powstańców od Wielkiej do Ronda. Powiedzmy, że do
zagospodarowania mamy również tereny wzdłuż nasypu kolejowego od Zielińskiego
do Komandorskiej i wraz z terenem Epi marketu?
Więc ja widzę to tak:

Wzdłuż nasypu kolejowego (Zielińskiego - Ślęzna) - parkingi wielopoziomowe
wraz z biurowcami do 10 pięter) wraz z niewielkim dworcem kolejowym na
wysokości skweru między Powstańców a Operetką. Hala peronowa była by
oczywiście zabudowana płytą parkingu dworcowego.Dalej ulica Swobodna
przebudowana wg moich wczesniejszych projektów na skrzyżowaniu Powst. Śl i
Swobodnej przejście podziemne dla pieszych. po lewej stronie gdzie stoi Epi
market, biurowiec około 15 pięter-część niższa, wieża tego obiektu do 100 m
wysokości. Teren przed hotelem Wrocław: wdłuż Powstańców 10 piętowy biurowiec
nieco oddalony od ulicy (w miejscu parkingu i stacji benzynowej), można by
stworzyć skwerek z fontanną imiejscem do krótkiego odpoczynku. Od hotelu
Wrocław do Poltegoru główne obiekty "CP" i tak: wzdłuż ulicy Powstańców
Ślaskich niskie centrum handlowe tak do 5 pieter, ten obiekt kończyłby się
przy "trasie Nowoszczęślwej) Za domami towarowymi oszklony pasaż z
ławeczkami, fontannami i małymi kawiarenkami. A za tym wszystkim przy ul.
Gwiaździstej 4 wieże również do 150 m wysokości w których znajdowały by się
biurowce, hotele itp. w części niższej wieżowców znajdowały by się centra
rozrywkowe z kinami, oraz ze dwie sale konferencyjne, pod ziemią parking
samochodowy. Trasa Nowoszczęśliwa przebiegałaby po niewielkich estakadach nad
Powstańców Sląskich tu umieściłbym przystanki tramwajowe, które połączone by
były podziemnymi przejściami dla pieszych. Przejścia podziemne przy Swobodnej
i trasie Nowoszcześcliwej prowadziły by do wszystkich najważniejszych
obiektów CP. Niestety mój plan przewidywałby rozbiórkę Poltegoru a na jego
miejscu widziałbym największy biurowiec w południowej Polsce!!! około 250 m
wysokości z oryginalną architekturą w przyziemiu parkingi oraz niewielkie
centrum handlowe przy obecnym pl. Hirszfelda. Na odcinku Powst śl. od
Wielkiej do Ronda wzdłuż ulicy 10 kondygnacyjne apartamentowce, tworzące
pierzeję ul Powst Śląskich wraz z odtworzeniem pierzei Ronda, tam moje
apartamentowce miały by wysokość około 5-6 pieter tak by nawiazywały do
obecnej architektury.
Wtedy Centrum Płd tworzyło by brame wjazdową do Wrocławia XXI wieku. Nie
wspomnę jaka była by fajna panorama miasta :))
Dzięki mojemu projektowi ul. Powstańców odzyskała bvy swoją dawną linię
zabudowy (na miare XXI wieku) oraz wielkie nowoczesne CITY. ul Swobodna
równiez przestałaby byc ulicą peryferyjną (jak to jest obecnie)a zyskałaby
ciągłą zabudowę oraz nową nawierzchnię:) pełniła by raczej funkcję zaplecza
parkinowo - usługowego dla Centrum Poiłudniowego co napewno nie zmniejszyło
by jej rangi na arenie ulic we Wrocławiu!!
Pozdrawiam



Temat: Park Morskie Oko
Załączam tekst o tej inwestycji, który ukazał się w „Gazecie Stołecznej” pod
koniec października.

Sześć pięter przy pałacyku
Na skraju parku Morskie Oko, tuż przy zabytkowym pałacyku Szustra, wyrosnąć ma
potężny apartamentowiec. Zanim na plac budowy wjadą koparki, inwestorzy planują
zburzyć trzy stojące tu wille
Zielone światło dla inwestycji zapalił wojewódzki konserwator zabytków. Już na
początku zeszłego roku zgodził się, by na chronionym przez siebie terenie -
działkach po południowej stronie ulicy Morskie Oko - stanął
sześciokondygnacyjny apartamentowiec o powierzchni użytkowej prawie 17 tys. m
kw. Na tej podstawie inwestorzy - spółki Muza Center i Candela - dostali od
miasta decyzję o warunkach zabudowy. Nowy budynek będzie górował nad sąsiednim
pałacykiem Szustra i położonym pod skarpą parkiem Morskie Oko.
Skarpa pod zabudowę
W urzędzie konserwatorskim sprawę pilotował Jacek Laskowski, wówczas zastępca
wojewódzkiego konserwatora zabytków, dziś - powiatowy inspektor nadzoru
budowlanego.
- Miasto musi się rozwijać, wielkomiejska zabudowa dochodzi do skarpy. To
normalna rzecz. Nie jest ważne, co tu powstanie, tylko jakiej jakości będzie to
architektura. Jeśli dobra, nie widzę przeszkód - mówi Jacek Laskowski.
Godząc się na apartamentowiec, konserwator zezwolił na rozbiórkę trzech
stojących na tym terenie willi. W pierwszej kolejności - pochodzącego z lat
międzywojennych domu nr 1 i wzniesionej w latach 60. dawnej willi ambasadora
Japonii pod numerem 3.
- Nie są na tyle wartościowe, by ich bronić - twierdzi Laskowski.
Nad losem trzeciej, najcenniejszej w tym zespole willi nr 5 konserwator
zastanawiał się kilka miesięcy. W końcu zgodził się na dziwaczne rozwiązanie:
zburzenie domu i odtworzenie go, ale w innym miejscu.
Naruszenie wartości
Willa nr 5 powstała na przełomie lat 20. i 30. XX w. Zbudował ją właściciel
znanej warszawskiej firmy futrzarskiej Arpad Chowańczak. Po jej wschodniej
stronie rozciągał się ogród, po zachodniej działał zakład szyjący futra. Willa
w modnym wówczas stylu dworkowym zachowała resztki dawnej świetności. Na
zewnątrz widać skromne detale, kolumnowy ganek i narożną werandę, wewnątrz są
schody z kutą balustradą i sztukaterie.
Jak się dowiedzieliśmy, rozbiórka domu Chowańczaka nie jest jeszcze
przesądzona. Zgodę wojewódzkiego konserwatora uchylił generalny konserwator
zabytków. W międzyczasie zmieniły się przepisy i sprawa trafiła do konserwatora
stołecznego. - Wydałam właśnie negatywną opinię w sprawie zburzenia tej willi -
mówi Ewa Nekanda-Trepka, dyrektor Biura Stołecznego Konserwatora Zabytków. W
podpisanym przez nią dokumencie czytamy: „(...) rozbiórka omawianego obiektu
zubożyłaby i tym samym naruszyłaby w sposób drastyczny wartości
architektoniczne i przestrzenne tej części Mokotowa.”
Szkielety z szafy
Sęk w tym, że stanowisko konserwatora jest tylko opinią, którą można wziąć pod
uwagę lub nie. Zgoda na rozbiórkę willi, tak jak i na budowę apartamentowca,
leży w gestii mokotowskiej delegatury Biura Naczelnego Architekta Miasta.
- W sprawie apartamentowca na skarpie niewiele możemy zrobić, bo wydana kiedyś
decyzja o warunkach zabudowy jest prawomocna i trudno ją zmienić. Niestety,
wciąż wypadają nam z szafy takie szkielety jak ta inwestycja - mówi naczelny
architekt Michał Borowski.
Obiecuje jednak zbadać przynajmniej szanse zachowania willi nr 5.
- Jeśli są prawne możliwości, zostaną wykorzystane - zapowiada naczelny
architekt.
O planowanym apartamentowcu przy ul. Morskie Oko chcieliśmy porozmawiać z
inwestorami. Pragnęliśmy poznać projekt nowego domu.
- Nasze plany to nasza sprawa - uciął rozmowę Kazimierz Krzeski z firmy Candela.




Temat: Nowy Budynek na Krawieckiej-wizualizacja.
> Ad 1) To był cynizm z mojej strony. Napisałem tak, bo często i gęsto ty i pan
> Wro2015 większość projektów uważacie za gówno itp. Więc z pewnością wasze
> projekty i pomysły są lepsze, tylko że cholera nikt ich nie chce realizować :)
>
ok jak cynizm to nie komentuje;-) Powiem tylko ze nie wszystko uwazam za gówno (wogole to nie moje słowo) czesc projektów mi sie podoba

> Ad 2) Lepszy? Ale nie koniecznie wg wszystkich. Może np według ciebie lepszy,
> ale inni nie muszą podzielać twojego zdania i się z tobą zgadzać. To trochę jak
>
> z pierwszym Solpolem. Budynek ten ma mniej więcej tyle samo zwolenników, co i
> przeciwników. Kontrowersyjne budynki zmuszają do dyskusji, do interesowania się
>
> nimi. Solpol 1 jest czy chcesz czy nie, swoistym symbolem czasów w których
> powstawał, wszechobecnego wówczas stylu jarmarkowego, disco-polo.

Tu juz nie moge sie zupełnie zgodzic! Konkurs oznacza ze budynek byłby obiektywnie lepszy. Dlatego ze złożyłoby sie na to zdanie kilku(nastu?) niezaleznych EKSPERTÓW w sprawach architektury. Jesli zalozymy ze przestrzen jest dobrem wspólnym to konkurs jest najbardziej demokratycznym sposobem na zagospodarowanie tej przestrzeni- kilka osób znających sie na architekturz/urbanistyce/sztuce oddaje swoje głosy i wybiera najlepszy budynek. Suma subiektywnych ocen= ocena prawie obiektywna

> Ad 3) Więc i jest miejsce dla spokojnej, prostej architektury mieszkalnej, z
> usługami na dole - takie są owe budynki o których dyskutujemy. Banalnej
> architektury, nie muszącej się od razu rzucać w oczy.

Tu sie zupełnie zgadzam- banalna architektura nie rzucająca sie w oczy-brawo! Wrocław ma taką mase zabytków, ze gdyby luki między nimi uzupełnic maksymalnie neutralną i transparentną architekturą, byłby miastem pięknym. Ale te budynki takie nie są! To nie jest architektura neutralna, tylko nahalnie prowincjonalna, zionąca taniochą i brakiem taktu!

> Setki odniesień jakie robisz na tym czy innych forach na temat tego co było we
> Wrocławiu przed wojną. Jesteś jednym z takich, którzy chcieliby, żeby Wrocław
> był jednym, wielkim skansenem, najlepiej z prawie wszystkimi obiektami
> przedwojennymi, w tym z rozsypującymi się kamienicami czynszowymi (70%
> wątpliwej urody). Gdyby wojna oszczędziła Wrocław, to w tej chwili, po 50
> latach komunizmu i braku chętnych na remonty wyeksploatowanych od 50 do 100%
> kamienic, Wrocław byłby nie jednym wielkim placem budowy, tylko jednym wielkim
> placem rozbiórek i wyburzeń i słynąłby chyba z największej ilości firm
> przeprowadzających takie prace w Polsce. Zagłębie firm rozbiórkowych. I tak
> podejrzewam nie byłoby tyle pieniędzy by to wszystko w ciągu 10-15 lat
> wyburzyć, wiec mielibyśmy Wrocław - miasto tysiecy slamsów.

Jesli jestes takim dokładnym czytelnikiem moich postów, powinienes zauwazyc, ze jestem zwolennikiem architektury nowoczesnej, bardzo takiej pragnę we Wrocławiu, serio;) Jedną rzeczą jest akcja "uratujmy kamienice" a inną rzeczą jest chęć niedopuszczenia do wybudowania kiksu w centrum zabytkowym miasta. Nie widze związku, naprawde. Juz wielokrotnie wypowiadałem sie na forach przeciw odtwarzaniu tego co było (chocby w wątku "co odbudowac" na tym podforum), radze poczytac dokładniej;) Doskonale zdaję sobie sprawę z tego ze wrocław przed 1945 nie był miastem idealnym i nie wszystko nalezy kopiowac. Natomiast uwazam ze z racji wspaniałej przeszłosci wrocławskiej architektury jestesmy zobowiązania do "trzymania poziomu"



Temat: Obok Zamku Ujazdowskiego
Spokojnie, zielony to kolor impregnatu, ktorym pomalowali deski na dachu. Na
tym będzie polożona tradycyjna dachówka. Nie chcę się wdawać w dyskusję, czy
budynek po przebudowie będzie ładny, czy brzydki (na pewno przed przebudową
ładny nie był) i czy pasuje do Zamku Ujazdowskiego i jego barokowej
architektury (w poprzedniej wersji na pewno nie pasował). Zdaniem niektórych
historyków sztuki, powinien zostać zburzony, bo bez niego bryła Zamku byłaby
lepiej wyeksponowana. Trochę się z tym zgadzam, ale nie do końca. Jest to
przecież budynek przynajmniej z XIX w. z krzyżowymi sklepieniami, resztkami
boniowania itd.
Byłem u dyrektora Centrumj Sztuki Wspołczesnej i zdobyłem trochę informacji na
temat remontu.
1. Projekt przykrycia budynku wysokim dachem nie jest nowy. W połowie lat 90.
narysowała go arch. Irena Oborska, a zaakceptował ówczesny wojewódzki
konserwator zabytków - arch. Maria Brukalska. Do dzisiejszych potrzeb projekt
adaptował arch. Bogdan Słomski.
2. Dyrektor Centrum Sztuki Współczesnej zapewnia, że przebudowa budynku
Laboratorium nie jest jego fanaberią, ale powrotem do przeszłości. Twierdzi, że
właśnie taki wysoki dach można dostrzec na dawnych panoramach Warszawy. Jako
dowód wyciąga reprodukcję XVII-wiecznego widoku miasta od strony Pragi i
wskazuje na budynek po lewej stronie Zamku Ujazdowskiego. Obiekt jest tu
nazwany domem myśliwskim.
3. Nie jest to jednak takie oczywiste. Według badacza warszawskiej architektury
Jarosława Zielińskiego, powstał on dopiero w połowie XIX w., gdy kompleks Zamku
Ujazdowskiego rozbudowywano na potrzeby szpitala (pełnił on zapewne jakąś
funkcję pomocniczą. Był zapleczem gospodarczym). Z kolei prof. Marek
Kwiatkowski, dyrektor Łazienek Królewskich, czas wzniesienia budynku przesunął
nawet na koniec XIX w. Niewiele pomaga studiowanie dawnych planów Ujazdowa.
Pawilon raz jest na nich zaznaczony, innym razem nie.
4. Jednak dyr. Wojciech Krukowski jest przekonany o XVII-wiecznym rodowodzie
Laboratorium. Mówi:
- Widać go na fresku z kościoła Bernardynów na Czerniakowie przedstawiającym
Zamek Ujazdowski. Jest parterowy i ma wyjątkowo wysoki dach. Na jednym ze swych
obrazów utrwalił go również Canaletto. Wówczas prawdopodobnie mieścił się w nim
arsenał.
Ostatecznym dowodem ma być opracowanie sprzed 14 lat autorstwa Małgorzaty
Kępińskiej (PKZ Zamek), która stwierdziła, że pawilon mógł powstać w końcu XVII
w., ale w XIX w. przeszedł gruntowną przebudowę.
5. CSW przejęło go wraz z zamkiem 1985 r. Przeznaczony był wówczas do
zburzenia. Na rozbiórkę skazał go autor projektu odbudowy zamku - prof. Piotr
Biegański. Mówiono, że nie dorównuje klasą architekturze Zamku Ujazdowskiego.
CSW ocaliło budynek, ulokowało w nim Laboratorium, lecz na porządny remont nie
miało pieniędzy. W końcu zaczęły spadać kawałki stropu. Dopiero w zeszłym roku
dostało z budżetu państwa sporą sumę (4,5 mln zł) na inwestycje i mogło zacząć
remont.
6. Zamiast dwuspadowego dachu (takiego jak na dawnych widokach) zastosowano
dach łamany, mansardowy, przebity jeszcze rzędami facjatek. Zdaniem
projektantów, ten zabieg powoduje, że dach wydaje się trochę mniejszy, a
powstaje duża przestrzeń na poddaszu. Ma się tu znaleźć m.in. sala kinowo-
widowiskowa z widownią dla 200 osób. W budynku zaplanowano też galerię,
archiwum formy filmowej oraz zespół pracowni z aneksami mieszkalnymi dla
artystów. Roboty budowlane zakończą się niedługo. Wykańczanie i wyposażanie
wnętrz w nowoczesną aparaturę ma potrwać do jesieni 2006 r. Laboratorium stanie
się wtedy Międzynarodowym Centrum Wymiany Artystycznej.




Temat: Rozpoczal sie remont Willi Jakubowki w Jozefowie
Rozpoczal sie remont Willi Jakubowki w Jozefowie
Informacja:
3 marca 2008 rozpoczął się remont zabytkowego budynku położonego
przy ulicy Leśnej 19 w Józefowie. Budynek, jako jeden z dwóch
położonych w Józefowie, jest wpisany do Rejestru Zabytków
prowadzonego przez Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
‘Willa Jakubówka’ została zbudowana około 1906 roku przez rodzinę
bogatych warszawskich Żydów – Surę i Jakuba Jakubowiczów. Choć o
autorze projektu budynku nie zachowały się żadne dokumenty, to na
podstawie analizy porównawczej należy przypuszczać, że budynek
został zaprojektowany przez znanego polskiego architekta Józefa
Piusa-Dziekońskiego, autora między innymi takich warszawskich
budynków jak kościół Najświętszego Zbawiciela przy placu o tej samej
nazwie, kościół św. Floriana na Pradze czy cokół pomnika Adama
Mickiewicza. Dom wybudowano z cegły pierwszej klasy wypalonej w
Cegielni Małachowskiego w Pustelniku i była to w tym okresie jedyna
murowana willa letniskowa w okolicy zdominowanej przez
charakterystyczne dla linii otwockiej drewniane ‘świdermajry’. Jej
unikalność podkreślały bardzo bogate sztukaterie z motywami
kwiatowymi, zarówno wewnątrz domu jaki i na jego ceglanych
elewacjach oraz bardzo nietypowy układ architektoniczny budynku.
Dach domu zdobiły tajemnicze pinakle oraz wielkie wazony z blachy
cynkowej.
W okresie międzywojennym willa była miejscem gdzie rodzina
Jakubowiczów przyjeżdżała na charakterystyczne dla tego
okresu „letniska”. Jako najbardziej reprezentacyjny budynek w
okolicy była też miejscem częstych spotkań Żydów odpoczywających w
okolicznych pensjonatach, w związku z czym wielu polskich
mieszkańców Józefowa uważało Jakubówkę za żydowski dom modlitwy.
Opinii tej nie potwierdziła jednak przeprowadzona ekspertyza
historyczna. Ciekawostką jest również fakt, że już we wczesnych
latach 20-tych, w willi, zgodnie z obowiązującym wtedy prawem,
zarejestrowany był odbiornik radiowy.
W czasie drugiej wojny światowej swoją siedzibę w willi miał lokalny
oddział Gestapo, natomiast po zajęciu tego terenu przez Rosjan
kwaterowali w niej czerwonoarmiści, dzięki czemu willa wojnę
przetrwała w bardzo dobrym stanie. Po zakończeniu wojny nieruchomość
odziedziczył wnuk państwa Jakubowiczów, Mieczysław Jakubowicz, który
jako jedyny spadkobierca cały majątek podzielił i sprzedał.
Niestety, we wczesnym okresie powojennym, pod nieobecność
właścicieli, władze komunistyczne podzieliły dom na części i
zakwaterowały w nim 8 rodzin. Brak gospodarza, niedbałość
administracji domów komunalnych oraz samych lokatorów doprowadziły
przez 60 lat do dewastacji willi i niekiedy wręcz do nieodwracalnych
szkód. Przykładem może być zniszczenie, na szczęście nie wszystkich,
oryginalnych otworów okiennych z profilowanej cegły i z bogatymi
gipsowymi elementami dekoracyjnymi. W 1978 roku upadające drzewo
uszkodziło północny narożnik budynku oraz część dachu. Dokonano
wówczas jedynie prowizorycznej, doraźnej naprawy. Aż skóra cierpnie
na myśl, że ten niezwykły, prawie stuletni budynek , został w 1996r.
przeznaczony do rozbiórki i tylko interwencja lokatorów u
Mazowieckiego Konserwatora Zabytków, w wyniku której dom został
wpisany do rejestru zabytków, uratowała go przed całkowitym
zniszczeniem.
W 2007r. nieruchomość została zakupiona przez obecnych właścicieli,
którzy niezwłocznie przystąpili do ratowania tego niezwykłego
budynku. Celem remontu wykonywanego przez wyspecjalizowaną w
rewaloryzacji obiektów zabytkowych warszawską firmę Renova, jest nie
tylko przywrócenie funkcjonalności obiektu, ale także jego
świetności. Szczęśliwie, pod zainstalowanymi przez byłych lokatorów
gipsowo-kartonowymi ściankami i podwieszanymi sufitami zachowały się
wzory faset bogato zdobionych dekoracją sztukatorską o motywach
roślinnych. Jest szansa na zachowanie oryginalnych rozet w
niektórych pokojach oraz pięknych kartuszy, obramień i girland na
elewacji budynku.
Nowi właściciele mają nadzieję, że po wielu latach opuszczenia i
zapomnienia do Willi Jakubówki powróci życie i radość. Planują
stworzyć na parterze domu miejsce, w którym wszyscy chętni,
niezależnie od wieku, będą mogli przyjść i „wyżyć się artystycznie”
w dziedzinach takich jak malarstwo, kaligrafia, ceramika, balet i
teatr. Na drugą połowę roku 2009 planowane jest także uruchomienie w
willi kameralnego przedszkola artystycznego.
Więcej o Jakubówce można dowiedzieć się pisząc na
willa.jakubowka@gmail.com



Temat: Pomnik Harcerzy w Gdyni czeka przeprowadzka?

Oto, co znalazłem na stronie www.gdynia.pl
Polecam lekturę i dalszą dyskusję w oparciu o fakty, a nie o mity.

Rozstrzygnięcie konkursu architektonicznego
20 lipca 2006

Dnia 15 lipca 2006 r. zostały ogłoszone wyniki konkursu na projekt koncepcyjny
architektoniczno - urbanistyczny uzupełnienia kwartału zabudowy pomiędzy
ulicami: Wybickiego, Świętojańską, Żwirki i Wigury w Gdyni.

Celem konkursu było uzyskanie najlepszej pod względem urbanistycznym,
funkcjonalnym i estetycznym koncepcji architektoniczno-urbanistycznej
uzupełnienia kwartału zabudowy pomiędzy ulicami: Wybickiego, Świętojańską,
Żwirki i Wigury oraz koncepcji zagospodarowania terenu lokalizacji Pomnika
Harcerzy w powiązaniu z najbliższym otoczeniem. Zgodnie z założeniami konkursu
należało zachować publicznie dostępny ciąg pieszy łączący ul. Świętojańską z
Placem Grunwaldzkim oraz otwarcie widokowe w kierunku zielonych zboczy
Kamiennej Góry. Do rozważenia uczestnikom konkursu pozostawiono wybór
najwłaściwszej lokalizacji Pomnika Harcerzy wskazując możliwość pozostawienia
Pomnika w obecnej lokalizacji lub przeniesienie go na zakończenie ul. Żwirki i
Wigury.

Warunki konkursu zakładały rozbiórkę istniejących, tymczasowych parterowych
obiektów handlowych i możliwość uzupełnienia zabudowy. Przyjęto następujące
kryteria oceny prac konkursowych:
- właściwe usytuowanie i zagospodarowanie otoczenia Pomnika Harcerzy w wybranej
lokalizacji
- właściwe wpisanie projektowanej zabudowy w reprezentacyjną przestrzeń miasta
z zachowaniem wartości krajobrazowych - kontaktu z Kamienną Górą
- wartości rozwiązań architektonicznych - twórcze wpisanie w otaczające obiekty
w stylu modernizmu gdyńskiego.
- możliwości realizacji nowego programu użytkowego.
Konkurs został zorganizowany przez Prezydenta Miasta Gdyni, przy współpracy
firmy Allcon Osiedla Sp. z o.o. Miał charakter koncepcyjny, otwarty,
jednoetapowy, o zasięgu ogólnopolskim.

Na konkurs wpłynęło osiem prac. Zadanie konkursowe okazało się trudne, a
podejścia do problemu uczestników konkursu bardzo zróżnicowane. Dostrzegając
walory złożonych prac konkursowych Sąd Konkursowy uznał, że żadna z prac nie
może być przyjęta do dalszych rozważań bez istotnych zmian i podjął decyzję o
nie przyznawaniu I nagrody. Przyznał nagrody i wyróżnienia następującym pracom:

II nagroda - 12 000 zł dla pracy, której autorem jest zespół z Trójmiasta:
dr inż. arch. Bazyli Domsta
mgr inż. arch. Jacek Droszcz
mgr inż. arch. Zbigniew Kowalewski
mgr inż. arch. Katarzyna Lipińska
mgr inż. arch. Violetta Droszcz
mgr inż. arch. Adam Kościecha
mgr inż. arch. Krzysztof Kowalczuk
mgr inż. arch. Małgorzata Ryterska
mgr inż. arch. Agnieszka Żydecka-Bąk

Wyróżnienie I stopnia - 7 500 zł dla pracy, której autorem jest zespół z
Warszawy:
mgr inż. arch. Stanisław Fiszer
mgr inż. arch. Krystyna Fiszer
mgr inż. arch. Karolina Tunajek
mgr inż. arch. Janusz Klikowicz
mgr inż. arch. Aleksander Stajniak
mgr inż. arch. Marcin Garbacki
mgr inż. arch. Marcin Matysiak

Wyróżnienie III stopnia - 2 000 zł dla pracy, której autorem jest zespół z
Gdyni:
mgr inż. arch. Zbigniew Reszka
mgr inż. arch. Michał Baryżewski
mgr inż. arch. Bogusława Charzyńska
mgr inż. arch. Katarzyna Chobot
mgr inż. arch. Katarzyna Manikowska
mgr inż. arch. Piotr Ratajczak
mgr inż. arch. Maciej Sikorski
mgr inż. arch. Joanna Wożniak

Wyróżnienie III stopnia - 2 000 zł dla pracy, której autorem jest zespół z
Katowic:
mgr inż. arch. Jan Skrzypek
mgr inż. arch. Krzysztof Skrzypek.

Nie przyznanie I nagrody oznacza, iż przyszłość miejsca, które było przedmiotem
konkursu nie została w żaden sposób przesądzona. Uzyskana w drodze konkursu
suma przemyśleń biorących w niej udział zespołów stanowi bardzo bogaty i
ciekawy materiał do dalszych studiów i analiz.




Temat: Europeum: niemiecka ośmiornica we Wrocławiu
Europeum: niemiecka ośmiornica we Wrocławiu
W ubiegłym tygodniu wrocławska Rada Miejska podjęła wielce bulwersującą
uchwałę: oddała gminny grunt wszechmocnej Fundacji Krzyżowa dla Porozumienia
Europejskiego. Nie było by w tym niczego dziwnego gdyby nie cena wynosząca...
1 (słownie: jeden) procent rzeczywistej wartości gruntu. Działka położona
jest w centrum miasta (ul. Kazimierza Wielkiego 29b, 100m od Rynku).

Warto się bliżej przyjrzeć inwestycjom Fundacji w w/w ulicę. Pod numerem 27a
postawiła ona niedawno „Europeum” – obiekt mający (wg odpowiednich zezwoleń i
uzgodnień z miastem) służyć statutowym celom Krzyżowej (dialog europejski,
szczególnie pol-niem), w rzeczywistości mieszczą się tam: hotel i salon firmy
telekomunikacyjnej. Kontrowersje budził również sposób realizacji inwestycji:
powstała jako samowola budowlana... jednak dzięki przyjaznym stosunkom z
gminnymi dygnitarzami Europeum uniknęło rozbiórki. Inną kwestią jest sam
wygląd gniazda polsko-niemieckiego pojednania: ciężko spotkać Wrocławianina,
który nie określiłby tego innym słowem niż „ohyda”. Wyobraźmy sobie
gigantyczny, kilkukondygnacyjny kiosk „Ruchu”- krótko mówiąc: próżny Gierek w
pełnej krasie.

Foto:
www1.gazeta.pl/im/1045/z1045547G.jpg
Obiekt sąsiaduje z zabytkowym kościołem wyznania ewangelicko-augsburskiego,
po którego drugiej stronie powstać ma brat bliźniak najbrzydszego dziecka
wrocławskiej architektury ery postpeerelowskiej.

Podsumujmy: Fundacja dostała parę lat temu grunt na działalność statutową
lecz wybudowała na nim ohydny kurnik służący koszeniu grubej kasy. Teraz
wyłudziła od gminy kolejną działkę za 1/100 jej rzeczywistej wartości by mieć
gdzie realizować cele przypisane poprzedniej lokalizacji... Mówi Pani Ewa
Carr de Avelon, rzeczniczka prasowa Fundacji Krzyżowa:

Potrzebujemy więcej miejsca nie tyle dla stałych pracowników, ale gości,
którzy nas odwiedzają. Z powodu ciasnoty w Europeum rezygnujemy z wielu
projektów. Ostatnio byli u nas dziennikarze z Ukrainy i musieli stać na
korytarzu, bo nie wszyscy mieścili się w salach. To będzie przede wszystkim
budynek dla nas. Pozwoli urządzać wernisaże i spotkania z ciekawymi ludźmi
(klienci firmy GSM jak widać nie są dość ciekawi dla pani Carr de Avelon –
przyp. G.)

Wrocławianie już snują domysły jakież to „własne potrzeby” będą realizować
Europeaniści w drugim z kolei budynku postawionym na gruncie sprezentowanym
przez gminę? Panie mówią, że w tej okolicy brakuje porządnego salonu
kosmetycznego, panowie optują raczej za sklepem z bronią (te ostatnio
wyrastają u nas jak grzyby po deszczu).

Na koniec smutna wiadomość: działki o numerach 31 i wyższych są już zajęte,
jedynym sposobem na dalszą ekspansję ośmiornicy z Kreisau jest wyburzenie
małego, zabytkowego kościółka (który i tak straci do reszty swą atrakcyjność
wciśnięty między dwie kostki europejskiego dialogu) i przejęcie działki nr 29
(za symboliczny procencik wartości).

Szczęśliwe miasta, które nie muszą się jednać z przyjaciółmi zza Odry ani
pogłębiać dialogu europejskiego...

Galba




Temat: ściek
ściek
O nepotyźmie i korupcji urzędników należy pisać w taki sposób aby nie zarzucono
Tobie pomówień, więc wszyskie informacje muszą być prawdziwe. Tak jak te
W siedzibie Lubuskiego Konserwatora Zabytków ma swoją siedzibę w pokoju nr 10
Instytut badań i ochrony dziedzictwa Kulturowego w Zielonej Górze,który działa
przy stowarzyszeniu Historyków Sztuki, Konserwatorów Architektury i
Urbanistów "Zwornik". .Instytut "zapomniał" zarejstrować swoją działaność
gospodarczą, ale mimo to podejmuje tą działalność , a nawet startuje w
przetargach publicznych. Członkami Stowarzyszenia byli lub są pracownicy Urzędu
Konserwatora, Zabytków Wanda Janowska, Stanisław Kowalski jak również sam
Lubuski Konserwator Zabytków Iwona Peryt Gierasimczuk. Prace,które są w
zakresie działań Instytutu podlegają z urzędu uzgodnieniu z Konserwatorem
Zabytków, w tym wypadku członkiem Stowarzyszenia. Stowarzyszenie to jest
konkurentem innych podmiotów gospodarczych działajacych na rynku usług
projektowych, którym na ogół stawia sie przeszkody w uzgadnianiu dokumentacji
budowlnej, wymyślając różne uwagi nie poparte wiedzą merytoryczną i
prawną.Zazwyczaj osoby wypowiadające się w urzędzie na temat projektów
budowlanych nie mają kwalifikacji do oceny zjawisk technicznych w budownictwie,
np sama Pani Konserwator. To znaczy, że w świetle prawa budowlanego nie mają
prawa wykonywać takich opracowań a tym samym nie maja kwalifikacji do ich oceny
zwłaszcza urzędniczej.
Można też zadawać publicznie pytania:
1. Czy zgodne z prawem jest zarejestrowanie przez Sąd Rejonowym w
Zielonej Górze w Krajowym Rejestrze Sądowym pod nr 120301
Stowarzyszenia "Zwornik" w siedzibie Urzędu Konserwatora Zabytków w sytuacji
gdy członkiem stowarzyszenia jest sam Konserwatot Zabytków i stowarzyszenie to
w staucie deklaruje prowadzenie działalności gospodarczej.
2. Czy już sam Sąd Rejonowy nie powinien zwrócić uwagi, że taka
rejestracja narusza ustawę antkorupcyjną.
3. Czy nepotyzm Konserwatora Zabytków nie doprowadziła do uzależnienia
innych urzędów? Jako obywatel mam prawo podejrzewać że pieniądze z kasy
miejskiej zasilające Instytut na różne opracowania mogą mieć wpływ np na
korzystne dla władzy opinie w stanowionym przez nie prawie miejscowym jakim są
plany zagospodarowania przestrzennego. Np lokalizacja stacji benzynowej przed
Polska Wełną, z punktu widzenia ustawy o ochronie dóbr kultury jest co najmniej
kontrowersyjna. Dlaczego Konserwator zabytków, który z takim uporem nie
pozwala wymieniać ludziom okien i remontować dachów, blachą dachówkopochodną w
spawach rozbiórki starych obiektów o dużych wartościach architektonicznych nie
wpisuje ich do rejestru zabytków?
Musimy się przciwstawiać korupcji i nepotyzmowi w urzędach, nagłaśniać i
tworzyć obywatelski ruch oporu, ponieważ arogancja władzy rośnie.



Temat: Park SADYBA znów zagrożony
Gość portalu: Adam K. napisał(a):

> Jaki park? To kawał trawnika wewnątrz osiedla. A to co nazywasz zagrożeniem
to próba zagospodarowania cennego terenu.
> Uważam za skrajną głupotę blokowanie budowy basenu w środku osiedla z
pieniędzy gminy i na jej terenie. Ten basen ma służyć przede wszystkim
mieszkańcom osiedla, a nie przyjezdnym. Baseny mają Stegny i Wilanów i nie ma
tam problemu z najazdem samochodów z innych dzielnic.

Drogi ADAMIE.
Nie wiem skąd ci przyszły takie poglądy do głowy, ale po kolei...
Nawet jeśli obecny park nie wygląda tak jak powinien, to nie znaczy, że można
go rozwałkować przez ogólnodostępny teatr wraz z widzami i ich samochodami.
Tego nie robi się w środku osiedla.
Po drugie: skrajną głupotą byłoby blokowanie poiwstania sali + basenu obok
zespołu szkół nr. 13 (dawna "moja SP 278). Jeszcze w latach 70-tych
proponowano tam fajną salę gimnastyczną z basenem.
I nie łudź się... na NASZ basen będą przyjeżdżać inni. Tak samo jak do BEst
malla.sPRÓBUJ DZIŚ PRZEJŚĆ kONSTANCIŃSKĄ NA DRUGĄ STRONĘ...
Poza tym na Stegnach (Barcelońska) to mogę ci powiedzieć z rozmów z wieloma
TAMTEJSZYMI mieszkańcami, że oni terazKLNĄ nan czm świat stoi. Nie mogą
znaleźć miejsca do parkowania, a wszelkie wolne miejsca zajmują przyjezdni na
basen. A przecież (mówią) "ten basen miał być dla nas" I CO?
Basen na Sobieskiego 68 może być, bo w sumie KAŻDY nasz mieszkaniec tam
dojdzie, a obcy nie podjadą, bo wzdłuż SObieskiego parking jest ogrodzony.
Ale gdyby tak (co nie daj Boże) na kortach, to omy z ulicy Konstancińskiej
możemy już pakować manatki. Widziałeś plan zagospodarowania? Ja widziałem!
8 (słownie OSIEM) miejsc do parkowania obok ewentualnego basenu NIE ROZWIĄZUJE
problemu, bo u nas i tak już brakuje co najmniej KILKASET miejsc. A jak ktoś
przyjedzie, to się będzie stawiał na NASZYCH miejscach. Oddasz mu SWOJE
miejsce? U mnie na Konstancińskiej 5a, 5b, 7a, 7b już teraz jest HORROR i
WYSTARCZY. Nawet KARETKA "R" nie dojedzie!
masz pomysły - zgłoś je w zespole do spraw modernizacji osielda (spytaj się
kiedy będą obradować w Dziale Samorządowym na Konst. 3 obok ADM)

> Krzychu, a nie przeszkadza ci bazarek Sadyba ze skleconymi, śmierdzącymi
> budami, rozstawionymi łózkami polowymi?
To co innego. Oczywiście, że lepiej by to wyglądało, gdyby było "ładniejsze".
Musisz jednak wiedzieć, że nawet w naszej kochanej Warszawie bezrobocie sięga
kilkunastu proc. Stąd: KAŻDE miejsce pracy jesy w tej chwili na wagę złota!
kTOŚ TAM (NA ŁÓŻKU) HANDLUJĄCY TEŻ MA RODZINĘ I IMUSI NA NIĄ ZAROBIĆ, a powiem
Ci, że w najbliższych m-cach znów będą u u nas na Mazowszu zwolnienia
grupowe... Pomyśl więc o innych "sąsiaidach.

> To co nazywasz "parkiem sadyba" to kilka drzew, zdewastowany kawałek asfaltu
> będący kiedyś kortami tenisowymi, stare baraki z 70-tych lat po budowie
osiedla błagające o rozbiórkę i mnóstwo miejsca na meliniarskie spotkania.
wiem co to jest, bo widzę to codziennie z mojego okna. Za barakiem jest
melina, była na ten temat mowa na ZGCZ w środę 14 maja. Sprawą baraku zajmie
się w/w Zespół ds. Modernizacji... Co do parku - też trzeba go "ulepszyć" ale
takimi rzeczami, które będą TYLKO dla naszych mieszkańców.

> Bajzel to jest teraz, a gminie chwała za to, że chce ten kawał terenu
> ucywilizować i zapłacić za to.
> I nie wypowiadaj się, że 99.9% mieszkańców nie chce inwestycji w parku. Bo
to nieprawda.
Nie wypowiadam się za 99,9 proc, ale wiem z obrad rady Osiedla i spotkań z
mieszkańcami, że to... prawda. To właśnie na kortach można by zrobić parking
(w miarę bliko naszych domów) ale nie smrodziłby on innym. A co do tego, co
wypowiadają się mieszkańcy, to tam gdzie dwóch Polaków - tam 3 opinie., wiele
osób mówi pewne rzeczy nie zdając sobie sprawy co wyniknęłoby gdyby wprowadzić
ich pomysły w życie.... Przyjdź do Zespołu, a się przekonasz co ludzie
wymyślają....

> Rada Osiedla Sadyba powinna konstruktywnie doradzać, a nie odrzucać projekty
> zagospodarowania. Osiedle Energetyki jest tylko bardzo, bardzo biednym
sąsiadem omawianego terenu, a nie jego właścicielem.
Włąśnie TERAZ mamy do czynienia (pierwsz raz) z KONSTRUKTYWNĄ Radą Os. Rada
powiedziała, że jest potrzeba obiektów sportowych i rekraacyjnych, ale musisz
wiedzieć że nie wszystko może powstać wszędzie...

Zapraszam Cię do ZESPOŁU - przyjdz, chętnie pogadamy, tak samo jak ja powiedzą
Ci inni. Tym ludziom na prawdę zależy żeby Sadyba nie była BRONXEM, tylko
cywilizowanym osiedlem na miarę 21 wieku,
Pozdr,




Temat: zamknąć to zdziczałe forum
No to masz koleś konkrety do jakiego stopnia doszedł nepotyzm i korupcja
urzedników. Wiesz dlaczego tak jest, bo się obywatele na to godzą.
W siedzibie Lubuskiego Konserwatora Zabytków ma swoją siedzibę w pokoju nr 10
Instytut badań i ochrony dziedzictwa Kulturowego w Zielonej Górze,który działa
przy stowarzyszeniu Historyków Sztuki, Konserwatorów Architektury i
Urbanistów "Zwornik". Instytut "zapomniał" zarejstrować swoją działaność
gospodarczą, ale mimo to podejmuje tą działalność , a nawet startuje w
przetargach publicznych. Członkami Stowarzyszenia są pracownicy Urzędu
Konserwatora, Zabytków :Wanda Janowska, Stanisław Kowalski jak również sam
Lubuski Konserwator Zabytków Iwona Peryt Gierasimczuk. Prace,które są w
zakresie działań Instytutu podlegają z urzędu uzgodnieniu z Konserwatorem
Zabytków, w tym wypadku członkiem Stowarzyszenia. Stowarzyszenie to jest
konkurentem innych podmiotów gospodarczych działajacych na rynku usług
projektowych, którym na ogół stawia sie przeszkody w uzgadnianiu dokumentacji
budowlnej, wymyślając różne uwagi nie poparte wiedzą merytoryczną i
prawną.Zazwyczaj osoby wypowiadające się w urzędzie na temat projektów
budowlanych nie mają kwalifikacji do oceny zjawisk technicznych w budownictwie,
np sama Pani Konserwator. To znaczy, że w świetle prawa budowlanego nie mają
prawa wykonywać takich opracowań a tym samym nie maja kwalifikacji do ich oceny
zwłaszcza urzędniczej.
Można też zadawać publicznie pytania:
1. Czy zgodne z prawem jest zarejestrowanie przez Sąd Rejonowym w
Zielonej Górze w Krajowym Rejestrze Sądowym pod nr 120301
Stowarzyszenia "Zwornik" w siedzibie Urzędu Konserwatora Zabytków w sytuacji
gdy członkiem stowarzyszenia jest sam Konserwatot Zabytków i stowarzyszenie to
w staucie deklaruje prowadzenie działalności gospodarczej.
2. Czy już sam Sąd Rejonowy nie powinien zwrócić uwagi, że taka
rejestracja narusza ustawę antkorupcyjną.
3. Czy nepotyzm Konserwatora Zabytków nie doprowadziła do uzależnienia
innych urzędów? Jako obywatel mam prawo podejrzewać że pieniądze z kasy
miejskiej zasilające Instytut na różne opracowania mogą mieć wpływ np na
korzystne dla władzy opinie w stanowionym przez nie prawie miejscowym jakim są
plany zagospodarowania przestrzennego. Np lokalizacja stacji benzynowej przed
Polska Wełną, z punktu widzenia ustawy o ochronie dóbr kultury jest co najmniej
kontrowersyjna. Dlaczego Konserwator zabytków, który z takim uporem nie
pozwala wymieniać ludziom okien i remontować dachów, blachą dachówkopochodną w
spawach rozbiórki starych obiektów o dużych wartościach architektonicznych nie
wpisuje ich do rejestru zabytków?
Musimy się przciwstawiać korupcji i nepotyzmowi w urzędach, nagłaśniać i
tworzyć obywatelski ruch oporu, ponieważ arogancja władzy rośnie.




Temat: Chcą wyburzyć SUPERSAM
Jak można uratować Supersam
Z dzisiejszej Rzepy:

"Jak można uratować Supersam

Pytanie powinno brzmieć: "Jak zapewnić Supersamowi istnienie na kolejne 50
lat?". Supersam jest bowiem w pełni zdrowy. Prosto i szybko można zapewnić mu
dalszą żywotność. Dziś jednak padł ofiarą niekompetentnych rzeczoznawców oraz
żądnych pieniędzy właścicieli, którzy chcą tę unikatową budowlę zburzyć. Za
podstawę takich działań ma służyć błędna ekspertyza stanu technicznego obiektu
wykonana przez zespół prof. Kazimierza Szulborskiego z Politechniki
Warszawskiej. Określa ona, że konstrukcja jest zużyta i zaistniał stan
zagrożenia bezpieczeństwa. Na tej podstawie powiatowy inspektor nadzoru
budowlanego (PINB) podjął decyzję o zamknięciu sklepu pomimo protestów kilku
tysięcy osób i jednoznacznego stanowiska autorów, że konstrukcja jest
bezpieczna. Czy w przypadku Supersamu mogło dojść do korupcji? Świadczyć o tym
mogą następujące fakty:
1. Uniemożliwiono nam dostęp do konstrukcji i ekspertyzy, twierdząc, że jest ona
własnością prywatną zlecającego i opracowaniem autorskim rzeczoznawców.
2. PINB odmówił p. poseł Julii Piterze udostępnienia ekspertyzy i decyzji w
sprawie zamknięcia Supersamu, łamiąc w ten sposób obowiązujące w RP przepisy
prawa (!).
3. Liczne interwencje nie dały rezultatów. Budynek stoi zamknięty i wisi nad nim
realna groźba rozbiórki. Trwa dezinformująca społeczeństwo kampania medialna
inspirowana przez właściciela i inwestorów.

Rzeczywista sytuacja budynku jest diametralnie inna. Genialna w skali światowej
idea projektu Supersamu polega na tym, że konstrukcja przekrycia budynku jest
celowo dostosowana do przestrzennego kształtu funikularnego. Dało to ogromne
korzyści ekonomiczne (zużycie stali) i estetyczne. Jest to konstrukcja stalowa
sprężona, a nie - jak piszą nierozumiejący jej oryginalności, profesorsko,
niestety, utytułowani eksperci - kablobetonowa. Beton został tu jedynie użyty do
ochrony stali sprężającej przed korozją (!). Przeprowadzone przez nas obecnie
obliczenia wykazują, że nawet bez cięgien sprężających konstrukcja jest
bezpieczna. Cięgna zapewniają jedynie zmniejszenie napięć konstrukcji i zapas na
nadzwyczajne obciążenia śniegowe - co miało miejsce trzykrotnie w jej 44-letnim
bezpiecznym użytkowaniu. W zaistniałej sytuacji widzimy dwie możliwości działania:
1. Pozostawić Supersam w stanie obecnym, dostosowując jedynie przekrój pasa
dolnego konstrukcji dachowej do obecnych norm, dodając w słabszym pasie
rozciąganym zaledwie dwa cięgna w osłonce polietylenowej. Są one powszechnie
używane do sprężania mostów, zbiorników i silosów. Mamy gwarancję wykonawcy, że
zostaną sprawnie wprowadzone. Konstrukcja będzie spełniała obecne, bardziej
wymagające normy. Uważamy również za konieczne unowocześnienie architektury
wnętrza bez zmiany konstrukcji, a na budynku należy zawiesić tablicę
informacyjną o jej znaczeniu i oryginalności.
2. Możliwe jest również zachowanie budynku Supersamu i równoczesne uzyskanie
poszukiwanych przez Spółdzielnię Spożywców Supersam korzyści finansowych. W tym
celu opracowaliśmy koncepcję "okraczenia" Supersamu budynkiem wysokim, np.
20-kondygnacjowym. Szerokość Supersamu (40 m) pozwala łatwo "przekroczyć" go
inną budowlą. Jest też możliwe wzniesienie obok Supersamu wysokiego budynku o
zmniejszonej podstawie, wg unikalnej i nowatorskiej koncepcji opracowanej przez
głównego pojektanta Supersamu prof. Wacława Zalewskiego przy współpracy z prof.
arch. Wojciecha Zabłockiego.

Podsumowując, stwierdzamy:
1. Nieprawdą jest, że budynek Supersamu jest w stanie zagrożonym. Ekspertyza
napisana została przez rzeczoznawców nierozumiejących istoty konstrukcji budynku.
2. Szybko i łatwo można doprowadzić do pełnej zgodności tej genialnej
konstrukcji z obecnymi normami i dodać dwa cięgna bez usuwania istniejących.
3. Można zbudować wysoki budynek, "okraczając" jego konstrukcją istniejący
Supersam, lub zbudować wolno stojący budynek obok. Czy warto jednak tak
zagęszczać zabudowę?
Prof. dr hab. inż. Stanisław Kuś, Dr inż. Jan Łaguna, Mgr inż. Zbigniew
Wasiukiewicz"

Pzdr
M44
Nie chcemy takiego pomnika
Warszawa subiektywnie



Temat: Niepożądana działalność gospodarcza we wspólnocie

Nabywca mieszkania w budynku przeznaczonym na cele mieszkalne ma prawo
oczekiwać, że jego otoczeniem będą podobne lokale mieszkalne, a nie biura,
gabinety lekarskie, czy zakłady usługowe innego typu. Nie po to kupował
mieszkanie w budynku przeznaczonym na mieszkania.

Dlatego zgoda na zmianę sposobu użytkowania lokalu mieszkalnego na użytkowy
powinna być bardzo przemyślana i mieć wyjątkowy charakter.

Głos decydujący przy podejmowaniu decyzji o zgodzie na uruchomienie gabinetu
lekarskiego w lokalu mieszkalnym powinni mieć najbliżsi sąsiedzi, następnie
mieszkańcy tej klatki schodowej, a dopiero po nich pozostali członkowie wspólnoty.

Każdy chciałby mieszkać w spokojnym, cichym, czystym i przede wszystkim
bezpiecznym otoczeniu. Dlatego sprowadzanie tematu tylko do podwyższenia opłaty
za sprzątanie klatki schodowej jest zbyt dużym uproszczeniem.

Obce, chore osoby,(często z całymi rodzinami), możliwość wejścia praktycznie
każdego, powołującego się na wizytę u lekarza, hałasy, zabrudzenia schodów i
ścian, często palenie papierosów na klatce w oczekiwaniu na wizytę, głośne
rozmowy telefoniczne, to tylko kilka z uciążliwości spotykających sąsiadów gabinetu.

Po tym przydługim wstępie porada:
Jeżeli właściciel lokalu nie występował i nie ma zamiaru występować o zgodę
wspólnoty na uruchomienie w lokalu gabinetu lekarskiego, to prawdopodobnie nie
wykonał obowiązkowej procedury zmiany sposobu użytkowania lokalu.
Fakt ten należy zgłosić do Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego.

Lokal przeznaczony na gabinet powinien spełniać wymogi Rozporządzenia Ministra
Zdrowia z dnia 09.03.200r. w sprawie wymagań jakim powinny odpowiadać
pomieszczenia, urządzenia i sprzęt medyczny, służące wykonywaniu indywidualnej
praktyki lekarskiej, indywidualnej specjalistycznej praktyki lekarskiej i
grupowej praktyki lekarskiej. (Dz.U. Nr 20 poz. 254 z 24.03.2000r.).

Jak wiadomo, każdy lokal w budynku został zaprojektowany z określonym
przeznaczeniem, przy zastosowaniu odpowiednich norm projektowych i zasad.
Podobnie rzecz się ma z wykonawstwem. Dlatego nie jest obojętny sposób
wykorzystania lokalu i nie jest możliwa samodzielna, bezproblemowa zmiana
sposobu użytkowania, określonego w projekcie, pozwoleniu na budowę i ostateczna,
w pozwoleniu na użytkowanie lokalu (budynku).

Aby uzyskać zgodę na taką zmianę, należy wystąpić do właściwego wydziału
administracji architektoniczno-budowlanej urzędu miasta (gminy). Nie podaję
dokładnej nazwy z uwagi na różnice w nazewnictwie w zależności od siedziby.

Sprawy te reguluje Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 26.06.2003 r. w
sprawie warunków i trybu postępowania dotyczącego rozbiórek oraz zmiany sposobu
użytkowania obiektu budowlanego. (Dz.U.03.120.1131).

W siedzibie urzędu można uzyskać informację o wymaganych dokumentach i
obowiązującej procedurze.

Procedura zmiany sposobu użytkowania jest długotrwała i kosztowna. Dlatego
większość prowadzących działalność w lokalach mieszkalnych stara się jej uniknąć.

Pozdrawiam i życzę spokojnych i bezpiecznych sąsiadów.




Temat: Tamka 43 uratowana?
Tamka 43 uratowana? Chyba nie... (długie)
Nie ma dobrych wiadomości. Z dzisiejszej "Rzeczpospolitej":

"Kontrowersyjny projekt budowy Centrum Chopinowskiego

SZEŚĆ PIĘTER PANA MINISTRA
Władze Akademii Sztuk Pięknych podjęły ostatnią próbę ratowania kamienicy i
charakteru zabudowy Tamki

Minister kultury Waldemar Dąbrowski chce wybudować Centrum Chopinowskie. Nie
przeszkadza mu, że powstanie ono na miejscu jednego z najstarszych budynków w
Śródmieściu i że zasłoni Pałac Ostrogskich. Nie szkoda mu też miliona złotych
na projekt, mimo że w szufladzie jego biurka leży gotowy projekt podarowany
przez Akademię Sztuk Pięknych.
Centrum ma powstać na miejscu wybudowanej przed 1859 r. kamienicy przy ul.
Tamka 43. Budynkowi już raz groziło wyburzenie. W 1996 roku - w atmosferze
skandalu - kamienicę wykreślono z rejestru zabytków. Decyzję podjęto na
podstawie opracowania, które później specjaliści uznali za nieobiektywne. W
prasie pojawiły się informacje o nadzwyczajnej przychylności osób kierujących
urzędem konserwatorskim wobec przyszłego inwestora.

Za wysokie centrum

Teraz znów planuje się rozebrać kamienicę. Narodowy Instytut Fryderyka Chopina,
kolejny właściciel działki, ma już niezbędne pozwolenia. Na miejscu kamienicy
ma stanąć Centrum Chopinowskie. W zeszły piątek w Ministerstwie Kultury podano
szczegóły dotyczące jego powstania. Małgorzata Błoch-Wiśniewska, wicedyrektor
NIFC, właściciela działki przy ul. Tamka 43, oznajmiła: - Wybudujemy
sześciopiętrowy budynek. Centrum będzie miało 2500 tys. mkw. powierzchni.
Tymczasem wytyczne konserwatorskie zalecają zachowanie obecnej wysokości
obiektu, czyli trzech kondygnacji. Dlaczego? Aby chronić barokowy pałac
Gnińskich-Ostrogskich przed zasłonięciem zbyt wysokim budynkiem.

Bliźniacze projekty

Rozbiórce kamienicy nie będzie się sprzeciwiał minister Waldemar Dąbrowski,
który w piątek kilkakrotnie określił ją jako "ruderę przeszkadzającą w
odtworzeniu historycznego charakteru Tamki". Minister chce też ogłosić konkurs
na projekt centrum. Przeznacza na niego milion złotych. Tymczasem już dwa lata
temu na ASP powstał projekt adaptacji i modernizacji kamienicy przy ul. Tamka
43. Autorką jest absolwentka Wydziału Architektury Wnętrz ASP. Koncepcja
zakłada powstanie Centrum Informacji Muzycznej; przy tym nie zostanie naruszona
harmonia terenu objętego ochroną konserwatorską, jakim jest cała ulica Tamka.
Projekt jest prosty, skromny, funkcjonalny. Na tyle udany, że zyskał aprobatę
władz konserwatorskich, instytucji społecznych oraz wspólnoty mieszkańców
sąsiadującego budynku przy ul. Tamka 41. - On nie nadaje się do realizacji
naszych celów - ocenił na piątkowej konferencji minister Dąbrowski. - A poza
tym autorka tego projektu, jakaś panna, nie jest nawet architektem - dodał po
chwili.
Okazuje się jednak, że koncepcja przedstawiona przez ministra kultury jest
zbieżna z opracowaną na ASP. - Zaskakujące jest to, że program planowanej
inwestycji jest dokładnie przepisany z projektu dyplomowego - zwracają uwagę
władze ASP.
Maciej Szczepaniuk, EMK

Rektor ASP, prof. Adam Myjak, dziekan Wydziału Architektury Wnętrz, prof.
Przemysław Krajewski, oraz prof. Lech Koliński:
"Zapowiedziany na konferencji prasowej (w piątek, 2.04 - red.) konkurs na
projekt Centrum Chopinowskiego to tylko odwrócenie uwagi.
Nie można było przeforsować biurowców panów Kucza-Kuczyńskiego oraz Kuryłowicza
przez Wydział Urbanistyki i Architektury Śródmieście, zrobi to więc
Stowarzyszenie Architektów Polskich. Po nierozstrzygniętym konkursie zajmie się
tym osoba Çz kluczaČ, podobnie jak w konkursie na Arkady Kubickiego.
Dziwimy się, że SARP daje się coraz częściej wciągać w biznesowe plany elit
władzy, tracąc prestiż, dając wyraz braku smaku, wychowania i etyki zawodowej.
(...) Ponadto proponowana wielkość zabudowy to niewyobrażalna destrukcja skali
zabudowy Tamki vis-a-vis pałacu Ostrogskich"- z listu otwartego.

Julia Pitera, radna Warszawy:
Mam wrażenie, że o Warszawie decydują ludzie, którzy jej nie lubią. Chcą
zamienić wartość miasta tkwiącą w jego zabytkach na nowobogacki blichtr.
Toczące się od lat spory o kamienicę na Tamce 43 potwierdzają słuszność
powiedzenia, że kiedy nie wiadomo, o co chodzi, to z pewnością chodzi o
pieniądze. Może warto o tej sprawie poinformować UNESCO i właściwe organy Unii
Europejskiej. Skoro te instytucje międzynarodowe dają pieniądze na ochronę
dziedzictwa kulturowego, powinny wiedzieć, jaki jest rzeczywisty stosunek władz
do zabytków."

Pzdr
M44



Temat: Rozbiórka baraków operetki
Gość portalu: szefo napisał(a):

> nie powiesz mi chyba, bo nie uwierze ze fort przetrwal
> miedzywojnie???

Przetrwał, przetrwał. W 1934 roku zniwelowano tylko część wałów ziemnych wokół
fortu, a sam obiekt służył nadal wojsku. Zburzono go w latach 50 tych w czasie
bezmyślnej akcji "odzyskiwania cegły" z fortów murowanych i wysadzania fortów
betonowych.
Szczegóły tutaj: www.twierdza.art.pl/a_krakus.htm

> co do Zieleniewskiego to chyba nakazali im rozbiorke po tym jak
> zlomiarze stalowe konstrukcje powycinali tak ze grozilo
> zawaleniem, wiec nie wiem czy to bylo celowe zagranie kaptalisty
> lub miasta zeby wpuscic zlomiarzy, ktorzy dokonuja dziela
> zniszczenia, ale stalo sie...(dawno nie bylem na mojej bylej
> ulicy, ale wierze na slowo)

Co jest kolejnym dowodem na to, że w Krakowie świadomie doprowadza się do
dewastacji zabytki techniki i historii miasta po to, żeby już nie opłacało się
ich wpisać na listę zabytków i można było spokojnie wydać decyzję o rozbiórce.

> ale ten obiekt jest obiektem wiecej niz miernym nawet ze swojej
> epoki (co podasz na jego obrone, oprocz tego ze ostatni?), wiec
> jaki jest cel konserwacji miernoty?

Po pierwsze - mógłbym Ciebie zapytać o dowody na jego miernotę. Po drugie jest
to zabytek historii Krakowa (a właściwie Podgórza) jako portu na Wiśle. Dawne
składy solne mieszczące się w sąsiedztwie już dawno poszły pod buldożer...

> gdyby ewentualnie mial sie stac czescia czegos "wielkiego" to
> niech sobie stoi (ale co "wielkiego" powstanie w Podgorzu
> pomiedzy dwoma mostami, na takiej dzialce???)

Tu przemawia przez Ciebie typowy "plantocentryzm". Chyba dawno nie byłeś po
naszej stronie Wisły...
Urok miasta, które powstało z połączenia wielu innych polega między innymi na
zachowaniu ich odrębności i specyfiki. Dlatego teraz całe stada snobów piją po
knajpach na Kazimierzu a nie na Rynku.
Z miast na świecie polecam np Zürich - "A Little Big City". Tam nikt nie
tworzy "eleganckiego przedłużenia Banhoffstraße". Każda dzielnica ma swoją
specyfikę i swój urok.

> > Kilka tygodni temu "Dziennik Polski" publikował koncepcję
> zagospodarowania
> > Ronda Mogilskiego przy okazji budowy "szybkiego tramwaju" z
> wyeksponowaniem
> > pozostałości fortu (tak, dużo pozostało pod rondem). Bardzo
> postępową i
> > nowoczesną ale z poszanowaniem tradycji i zabytków. Jest to
> kosztowne, ale na
> > pewno jest to wartościowy projekt.
> >
> jestem jak najbardziej za, zwlaszcza ze jak pokazuja rozne
> przyklady na swiecie stacje metra lub kolejek podziemnych moga
> byc prawdziwymi salami wystawowymi!

Ale dopóki będzie się operowało kategoriami myslowymi "burzenia baraków" nie ma
szans na realizację takich projektów. Raczej doczekamy się nieudolnego
naśladownictwa Warszawy (gdzie prawdę mówiąc niewiele jest rzeczy do
naśladowania).

> > Ależ debatuje się i myśli. Dlatego tam mamy rozwój a w
> Krakowie Sheratona i
> > pomnik Skargi.
> >
> nie slyszalem o zadnych debatach na ten temat (a Ty?) przyszedl
> inwestor wylozyl kase,zachowal "dusze" i teraz czerpie kase
> z "duszy"

Częściowo tak, ale najpierw powstawały plany zagospodarowania a część budynków
była adaptowana na potrzeby gminne ze środków samorządowych lub (artystyczne
czy inkubatory przedsiębiorczości) grantów inwestycyjnych.

A w Krakowie mieliśmy obietnicę posostawienia elewacji (niedotrzymaną) lub
nocne potajemne stawianie pokracznej figurki na kolumience.

> poza tym jaka tam byla panaroma, bo ja pamietam sciany kamienic
> od Zwierzynieckiej (czy ktorejs bocznej)

Może uda Ci się znaleźć w jakimś albumie lub na pocztówce widok na Stare Miasto
z mostu dębnickiego. Na żywo już tego nie zobaczysz.

Poza tym dlaczego tak Cię wkurza parterowość budynku? Można było z tyłu
dobudowań resztę na rozsądną miarę. Przykład renowacji Holiday Inn przy
Wielopolu pokazuje, że jak się chce to się da unowocześnić nie równając
wszystkiego z ziemią i nie stawiając najwyższego budynku w okolicy....
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl



  • Strona 3 z 3 • Znaleziono 102 wyników • 1, 2, 3