Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: projekt wycieczki szkolnej





Temat: Wiadomość na Gadu-Gadu: matura odwołana!
Tak sobie czytam wypowiedzi na forum i trafia mnie. Cala masa demagogi i populizmu.
1) Zaczne od klasycznych "18 godzin w tygodniu".
Ciekawe jak przy tym wszystkim rozliczane sa wycieczki. Czy jesli nauczyciel
jedzie z klasa na powiedzmy 4 dni, to wliczacie mu w to noce czy nie?! Wszak
jesli w nocy cos sie wdarzy podopiecznym, to wiadomo kto odpowiada. A jesli tak,
to czy czasem nie powinien juz wogole pojawiac sie w szkole w nastepnym tygodniu
(przyjmujac 40 godzinny tydzien pracy) ?! A czy wiecie, ze nauczyciel aby zrobic
sobie ta watpliwa przyjemnoisc i pojechac z klasa na taka wycieczke (a jesli nie
pamietacie o czym mysli uczen na wycieczce, to przypomnijcie sobie co sami na
takowych robiliscie), musi miec ukonczony 25 godzinny kurs "opiekuna wycieczek
szkolnych". A taki kurs rowniez nie odbywa sie podczas lekcji. No i jeszcze
jedno, jak myslicie czy kurs odbywa sie za darmo ? Otoz nie, a jak myslicie, kto
za ten kurs placi !? Bingo ! Nauczyciel z wlasnej kieszeni !
Przyklady mozna by mnozyc. Chocby czas pisania raportu z testu do mierzenia
jakosci pracy szkoly, czy tez ewaluacja programu profilaktyczne czy
wychowawczego, a i projekt moze sie w miedzyczasie zdazyc, ale to sa rzeczy o
ktorych ludzie "z zewnatrz" nie maja pojecia, oni widza tylko "18 godzin".
2) "3 miesiace platnego urlopu".
Kolejna demagogia. 3 miesiace to lekkie przegiecie, bo ostatni tydzien sierpnia
odpada (rada rozpoczynajaca, prace w zespolach samoksztalceniowych) i ostatnia
czerwca takze (rada koncowa i zamykanie "papierow"). Do tego w ferie zimowe
swietlice, sale komputerowe i sale gimnastyczne (w mojej szkole) sa jak
najbardziej dostepne dla uczniow. A ile urlopu maja "inni" pracownicy ? 26 dni
roboczych, czyli 36 nieprzerwanych dni, do tego dodajmy jeszcze "kacowe", dni
swiateczne, ktore wypadaja w dni wolne (musza byc wolne w innym terminie) i
roznica "urlopow" niebezpiecznie zaczyna sie skracac. Do tego niebagatelne jest
to ze nauczyciel musi miec urlop w okreslonym terminie, a "przecietny" pracownik
juz nie. Ten moze sobie wziasc go kiedy chce czyli np. po sezonie, gdy ceny
wypoczynku sa znacznie nizsze.
3) Ktos napisal jak to ciezko w biurze pracuje po 8 godzin dziennie. To ja
zapytam inaczej, a ile w tym jest rzeczywistego czasu pracy (bez papieroska,
kawusi, pogaduszek na czatach, forach, naszej-klasie) ? Nagle sie okaze, ze
nauczyciel ze swoim 3,6h etatu pracuje wiecej. Do tego nawet w czasie lekcji nie
moze wyjsc sie (za przeproszeniem) wysrac, bo jesli cos sie w tym czasie w
klasie wydarzy, to bedzie mial spory problem.
4) "Niech darmozjady odejda ze szkol" - to z powiazaniem z "przeciez do tego
zawodu jest negatywna selekcja", spowoduje, ze do tych szkol przyjda jeszcze
gorsi nauczyciele niz w tej chwili sa. Naprawde tego chcecie dla siebie i swoich
dzieci, czy tylko tak piszecie, zeby pisac ?
5) jaka jest bryndza w doborze nauczycieli najlepiej pokazuja chodzby
informatycy. Zaden porzadnie wyksztalcony nie bedzie siedzial w szkole, bo w
innym miejscu zarobi dwa razy tyle i nie bedzie sie musial uzerac z dzieciakami,
tylko bedzie czarowal "pania Jadzie" w sekretariacie. Wiec po szkolach siedza
lamerzy, ktorzy na kazde pytanie od ucznia o cos wiecej reaguja drgawka, bo nie
wiedza co odpowiedziec. I tacy ludzie ucza wasze dzieci ! Zeby przyciagnac tych
lepszych do szkol potrzebna jest kaska i nie ma co sie zaslaniac powolaniem ...

Jest tego jeszcze sporo, ale na koniec mam pytanie.
Jak to jest, ze za godzine korkow biore 50 zl (tu kolejna uwaga to nie znajacych
rzeczy ludzi i ich "korkow na czarno". Nauczyciel rejestruje firme i na zupelnym
legalu odprowadza tylko ryczalt (5%), ZUS jest placony od jego pensji w szkole
wiec tu juz nie musi, dla smieszych 2,50 zl nie ma co ryzykowac, a i rachunek na
uslugi edukacyjne mozna wystawic), a za ta sama godzine w szkole nie moge tyle
dostac ? Wolny rynek (czytaj korki) weryfikuja ile warta jest godzina pracy
nauczyciela. I zauwazcie, ze do korkow nie musze robic calej masy rzeczy, ktora
robie w szkole p[o godzinach ...




Temat: opłaty szkolne- glownie chodzi mi o Wawe
Masz racje, paranoja.
Szkoła, pisze to choc sama w szkole pracuje, traktuje rodziców w dziwaczny
sposób.
Przede wszystkim ceny podreczników sa horendalne. Oczywiscie ceny nie ustala
szkoła, ale nauczycielki beztrosko zmieniaja tytuły, jak wygodniej . Moze
robia to z mysla o tym, by dobrac jak najlepsza ksiazke, ale mimo wszystko
szkoła powinna brac pod uwage ich ceny oraz dochody rodziców. Jak matka o
dochodach 600-1000 zł jest w stanie kupic dziecku ksiazke do angielskiego za 7o
zł ? Jak ma wierzyc, ze szkoła chce dobra jej dziecka i jest zainteresowana
jego sytuacja zyciowa ?Rozumiem same cwiczenia, ale co roku nowy zestaw ? To
nieoszcedne i nieekologiczne.
Niestety nic sie nie zdziała, dopóki rodzice beda siedzieli cicho.

Co do innych oplat, nie ma innej rady jak na pierwszym zebraniu zdecydowanie
zabrac głos i ustalic, ze wplacamy takie i takie kwoty na to i na to i
spodziewamy sie, ze nie bedziemy zaskakiwani projektami wycieczek i wyjsc do
teatru i innych wydatkow nawet na dodatkowe ksiazki do nauki( z wyjatkiem
drobnych sum rzedu 1-3 złote na akcje typu OWSIAK) poza to, co wplacono na
poczatku semestru. A tym bardziej nie z dnia na dzien. Jesli raz sie odwazysz
i grzecznie, nieagresywnie sie w ten sposob wypowiesz, na pewno duzo osób,
mniej odwaznych i zakompleksionych ciebie poprze.

U jednego z moich dzieci było kilka ambitnych mam, które działalnosc w trojce
klasowej rozumiały jako niekonczace sie wymyslanie dzieciom atrakcji i
wycieczek. Trzeba było co rusz cos placic albo piec ciasto. Wreszcie w klasie
trzeciej sie temu zdecydowanie sprzeciwiłam. One sie obraziły smiertelnie
(miały dobre checi) a ja oszczedziłam spora sumke !

Opłaty na komitet nie sa obowiazkowe. Mozna zapłacic tyle ile sie uwaza.
Na fundusz jest to oplata ustalana na pierwszym zebraniu, na mój gust 10 zł
miesiecznie, to przesada, u nas po dyskusji ustalono 5 zł.
Na obiady mozesz dostac refundacje (stypendium obiadowe), idz do pani pedagog i
sie dowiedz czy sa pieniadze z urzedu gminy. Czesto - jak pieniedzy mało -
robi sie przemiennie, jeden miesiac dziecko z klasy A inny z klasy B. Zawsze
jakas oszczednosc. Jesli masz zasiłek z MOPS, to obiady tez powinni ci dac, a
moze nawet znizke za swietlice. Nikt cie palcem nie bedzie wytykał, kto ma
obiady, to jest informacja poufna. Nawet rodzice z komitetu rady Szkoły nie
maja prawa wiedziec, jakie masz dochody.

Jesli placisz za swielice, to przynajmniej spodziewaj sie, ze dziecko bedzie
tam przebywac do przewidzianej regulaminem godziny. A takze wtedy, gdy nie
idzie na basen, ustal to z swietliczanka w obecnosci dziecka, ze ma przyjsc i
powiedziec, ze nie idzie na basen (nie ma powtrzeby podawac powodu - moze jest
przeziebiony, a moze ma alergie na chlor ?)

Jesli masz dochód ponizej 316 na osobe przysługuje ci jakies nowe regulacje. Sa
pieniadze na oplacenie basenu, swietlicy, podrecznikow i obiadów z gminy,
musisz tylko czym predzej złozyc w szkole stosowny formularz (dochody rodziny
za miesiac poprzedzajacy złozenie wniosku - tj. za grudzien.) W wielu szkołach
przedłuzono termin skladania podan, bo trudno w kilka dni zebrac swszystkie
papierki o dochodach rodziny.






Temat: Głosuje na Lige Polskich Rodzin!
Ja takze jestem za LPR, chociaz nieraz sa bezpardonowi.Ale to dobrze.
Ja takze solidaryzuje sie z ludzmi, ktorych opluwa sie za ich poglady.Grzesiek
i Tomek nie maja sie z czego tlumaczyc.Moga byc dumni.Fani Rakowa, Patrioci i
Katolicy sa dumni z takich ludzi.Bronia wartosci, ktore sa niszczone przez
przeciwnikow Polski i Katolickiej Europy.A ty Storima, to powinnas sie
doksztalcic , a nie rzucac tylko linkami i sie wtracac do tematow doroslych.

Czy ktos z lewakow ministrow zaproponwalby taki patriotyczny pomysl?

Minister Giertych wytycza patriotyczny szlak

22 mln zł chce w przyszłym roku przeznaczyć MEN na dofinansowanie wycieczek
szkolnych, w czasie których dzieci odwiedzać będą miejsca ważne dla historii i
tradycji Polski w kraju i za granicą - poinformował wicepremier minister
edukacji Roman Giertych na wtorkowej konferencji prasowej.

Jak powiedział Giertych, program ma być elementem wychowania patriotycznego
młodzieży, nauki o naszym dziedzictwie, kulturze i tradycji. "Ma pomóc młodym
ludziom zapoznać się z historią na miejscu, tam, gdzie ona się rzeczywiście
działa, tam, gdzie miały miejsce wydarzenia, które ukształtowały nasz kraj,
naszą kulturą, naszą edukację i nasze poczucie tożsamości narodowej" -
tłumaczył szef MEN.

P.o. dyrektor Departamentu Młodzieży i Wychowania w MEN, Agnieszka Dybowska,
poinformowała, że resort proponuje, aby krajowe wycieczki odbywały się do
miejsc, które są kolebką polskiej państwowości, do stolic wielkich regionów
naszego kraju. "Chcemy też, żeby obejmowały te miejsca, gdzie znajdują się
wspaniałe zabytki architektoniczne" - zaznaczyła.

Powiedziała, że ministerstwo będzie zachęcać nauczycieli do organizowania
wycieczek śladami postaci historycznych, m.in. znanych pisarzy czy dawnych
władców Polski. W ramach programu młodzież ma też odwiedzać miejsca związane z
martyrologią polską, np. miejsca związane z powstaniami narodowymi.

"Chcemy również stworzyć możliwości, żeby młodzież mogła rozwijać swoją wiedzę
na temat miejsc, które są bliskie sercom Polaków i wiążą się z wydarzeniami
historycznymi, w których Polacy brali udział, a leżą poza granicami naszego
kraju. Myślimy o wspomaganiu wyjazdów młodzieży na Litwę, Ukrainę, Białoruś czy
też do miejsc w Europie Zachodniej związanych z naszą historią tak jak Rzym,
Monte Casino, Normandia czy Paryż" - wyjaśniła Dybowska.

Jak powiedziała podsekretarz stanu w MEN Sylwia Sysko-Romańczuk, już teraz w
rezerwie celowej przyszłorocznego budżetu zagwarantowano 5 mln zł na edukacyjne
wycieczki krajowe i 2 mln zł na wycieczki zagraniczne. Kolejne 15 mln
ministerstwo chce pozyskać redukując część wkładu własnego w projekty
współfinansowane ze środków unijnych.

Pieniędzmi będą dysponowały samorządy terytorialne, które będą dofinansowywały
konkretne wycieczki organizowane przez szkoły. Celem programu jest zapoznanie
uczniów z historią Polski, jej kulturą i tradycją. Kryteria rozdzielania tych
środków zostaną wypracowane w ministerstwie.

Program ma ruszyć oficjalnie 1 stycznia 2007 r., a faktycznie, jak zaznaczył
Giertych, dopiero wraz z sezonem wycieczkowym czyli wiosną.




Temat: 3 czerwca - Otwarcie Miejsca Pamięci w Bełżcu
O Bełżcu
Za www.dziennikwschodni.pl

Monument oblegany przez turystów
Już grubo ponad 7 tysięcy osób odwiedziło Miejsce Pamięci w Bełżcu

W uroczystym otwarciu monumentu wzięło udział kilkuset zaproszonych gości. Od
dwóch tygodni Miejsce Pamięci odwiedziło już ponad 7 tys. turystów

Wczoraj Miejsce Pamięci zwiedzali m.in. uczniowie z Narola. Na lipiec
zapowiedziało się już kilkadziesiąt wycieczek z Izraela. Z pytaniami o
możliwość zwiedzenia muzeum codziennie wydzwaniają organizatorzy wycieczek z
całej Polski.

- Zainteresowanie zwiedzeniem Miejsca Pamięci jest naprawdę duże. Ci, którzy
nas odwiedzają, mówią, że widok robi na nich ogromne wrażenie - mówi Robert
Kuwałek, kierownik Muzeum Miejsca Pamięci w Bełżcu.
Uroczyste otwarcie monumentu odbyło się 3 czerwca, ale zwiedzać je można
dopiero od dwóch tygodni. - Tylko do 18 czerwca monument w Bełżcu odwiedziło 7
tys. 400 osób z kraju i kilkadziesiąt zza granicy, głównie ze Stanów
Zjednoczonych i Izraela. Z pewnością zagranicznych gości będziemy mieli więcej.
Tylko w lipcu ma tutaj przyjechać kilkanaście wycieczek z Izraela. Często
dzwonią też piloci wycieczek z różnych biur podróży i pytają o możliwości
zwiedzania tego miejsca - mówi Kuwałek. - W swojej ofercie nie mamy wycieczek
do samego Bełżca, ale jeśli znajdą się chętni na taki wyjazd to z jego
zorganizowaniem nie będzie problemu - uważa Mirosław Zastawny, właściciel Biura
Turystyki "AM-TOUR” w Lublinie.
Generalnie najwięcej zwiedzających pojawia się w Bełżcu w weekendy. Bywa, że
brakuje pracowników, którzy mogliby się zająć oprowadzaniem turystów. - Oprócz
osób indywidualnych, jest także sporo wycieczek szkolnych. Właśnie w tym
momencie mamy 80-osobową grupę uczniów z Narola. Oczywiście Miejsce Pamięci
odwiedzają również mieszkańcy Bełżca i okolic - relacjonował nam wczoraj Robert
Kuwałek.
Uczniowie Zespołu Szkół z pobliskiej Lubyczy Królewskiej odwiedzali już muzeum
w Bełżcu kilkakrotnie. - Dotychczas Miejsce Pamięci zwiedzało kilka klas.
Dzieci same chciały to miejsce zobaczyć, ale i nauczyciele wychodzili z taką
inicjatywą. Trzeba przyznać, że monument wygląda okazale - mówi Wiesława
Szymczuk, dyrektor placówki. - W Bełżcu zginął również mój dziadek, ale na
tablicach, gdzie znajdują się nazwy miejscowości, skąd przywożono ludzi do
obozu nie było tej, z której on pochodził. Byłam z tego powodu trochę
zawiedziona.
Maria Jarosz, sekretarz w Urzędzie Gminy w Bełżcu przyznaje, że teraz do wsi
przyjeżdża coraz więcej osób. - Widać to zwłaszcza w weekendy. Wówczas na
parkingu przy Miejscu Pamięci stoi najwięcej samochodów z różnymi
rejestracjami. Mieszkańcy Bełżca również interesują się tym miejsce i myślę, że
większość z nich już widziała monument.

Zobacz monument
Miejsce Pamięci wraz z muzeum można zwiedzać codziennie od godz. 9 do godz. 17.
Natomiast sam teren obozu jest otwarty aż do godz. 18. Wstęp jest bezpłatny.
Natomiast korzystanie z usług przewodnika kosztuje od 60 zł do 100 zł.

Jak to wygląda
Budowa Miejsca Pamięci kosztowała ok. 10 mln zł. Projekt wykonał zespół
Andrzeja Sołygi z ASP w Warszawie. Monument pokrył cały teren byłego obozu,
czyli ok. 41 tys. mkw. Przez jego środek biegnie 2,5 m ścieżka, zwana przez
architektów "szczeliną”.



Temat: Są pieniądze na ścieżkę czterech świątyń
Są pieniądze na ścieżkę czterech świątyń
Są pieniądze na ścieżkę czterech świątyń

Maciej Miskiewicz 11-05-2005 , ostatnia aktualizacja 11-05-2005 21:20

Jeszcze w tym roku miasto wyda pół miliona złotych na szczegółowy projekt
ścieżki czterech świątyń. Jej budowa ruszy w przyszłym roku

W Dzielnicy Wzajemnego Szacunku we Wrocławiu synagoga sąsiaduje z kościołem
katolickim, a spacer z prawosławnej cerkwi do ewangelickiej świątyni trwa
pięć minut.

Dzielnica istnieje już dziesięć lat. Wierni czterech wyznań organizują
wspólne imprezy charytatywne i spotkania edukacyjne dla dzieci. Odwiedzają
świątynie sąsiadów. Razem się modlą, uczą i bawią. - To ewenement i wzór dla
innych miast - mówi ks. Aleksander Konachowicz z parafii prawosławnej
Narodzenia Przenajświętszej Bogarodzicy.

Kilka lat temu miasto wpadło na pomysł, by wykorzystać potencjał miejsca i
stworzyć kolejną atrakcję.

Turystów ma przyciągnąć ścieżka czterech świątyń, która połączy kościoły i
synagogę. Wyróżniać będzie się m.in. sposobem ułożenia posadzki.

Centralnym punktem dzielnicy będzie dziedziniec tolerancji przy ul. św.
Antoniego. Właśnie tam mają działać: restauracje, sklepiki, galerie i
księgarnie. Handlować będzie można tylko rzeczami związanymi z kulturą i
obyczajami czterech wyznań.

Stworzenie samej ścieżki ma kosztować ok. 1,5 mln zł. Kolejnych pięć milionów
złotych to koszt modernizacji budynków bezpośrednio z nią sąsiadujących i
wykupu gruntów. - W tym roku ogłosimy jeszcze konkurs na kładkę na zakolu
fosy, która połączy pl. Orląt Lwowskich z Promenadą Staromiejską - zapowiada
Grzegorz Roman, dyrektor Departamentu Architektury i Rozwoju Urzędu
Miejskiego.

W projekt aktywnie zaangażowali się przedstawiciele czterech wyznań i
Polskiej Rady Chrześcijan i Żydów. Ostatnio założyli fundację "Dzielnica
wzajemnego szacunku czterech wyznań". Chcą organizować m.in.: letni festiwal
kultur, konferencje i wykłady, wydać przewodnik i zorganizować punkt
informacyjny.

Utworzenie ścieżki wpisane zostało do Miejscowego Planu Zagospodarowania
Przestrzennego tego fragmentu miasta. Radni uchwalą go w przyszłym tygodniu.

Dla Gazety

o. Emanuel z parafii św. Mikołaja:

To ma być miejsce medytacji i wyciszenia. Taki drugi Ostrów Tumski, gdzie
można pospacerować z dala od miejskiego hałasu. Marzy nam się stworzenie
urokliwych zaułków ze ścianami pamięci, bram wyznaczających symboliczne
przejścia od jednej religii do drugiej i ekspozycji przedstawiających kultury
czterech wyznań.

Andrzej Korus z parafii ewangelicko-augsburskiej:

Będziemy robić to samo, co z powodzeniem robimy już od dziesięciu lat. Dalej
spotykać się na wspólnych modlitwach. Prowadzić akcje, w czasie których
dzieci będą poznawać inne wyznania. Planujemy wydanie folderu dla turystów.
Chcemy też, by dzielnica była jednolicie oznakowana.

Ignacy Einhorn, przewodniczący Zarządu Gminy Wyznaniowej Żydowskiej:

W miarę możliwości będziemy kontynuować remont synagogi i jej otoczenia. Już
za kilka tygodni na ul. Włodkowica zostanie otwarta restauracja z kuchnią
żydowską. Także kawiarnia Mleczarnia - jakby żywcem przeniesiona z
krakowskiego Kazimierza - organizuje imprezy związane z naszą kulturą. W
synagodze będziemy organizować wystawy judaików i kiermasze, na których
będzie można kupić: książki i obrazy o tematyce żydowskiej, płyty z muzyką
żydowską i antyki.

ks. Aleksander Konachowicz, kapelan z parafii prawosławnej:

Chcemy przybliżać ludziom naszą kulturę, ale mamy problem z miejscem. Nasza
salka katechetyczna jest na to za mała. Już musieliśmy przenieść w inne
miejsce koncerty noworoczne, bo ludzie stali na korytarzu. Wiele osób
interesuje się innymi wyznaniami. Przychodzi dużo wycieczek szkolnych. Widać,
że chcą się czegoś o nas dowiedzieć. Mamy też nadzieję, że uda nam się
dokończyć remont naszej cerkwi. Dzięki miejskiej pomocy zrobimy to szybciej.




Temat: Chorzowskie Centrum Kultury
Chorzowskie Centrum Kultury
Budynek dawnego Teatru Miejskiego w Chorzowie
Dla jednych jest to magiczne miejsce, dla innych jeszcze jeden szary budynek
w centrum Chorzowa. Dla niektórych miejsce szkolnych wycieczek do teatru
sprzed wielu lat. Tego, że przed wojną nazywano go Domem Ludowym i że powstał
ze składek mieszkańców miasta, nie pamięta już prawie nikt. Na 2007 rok
przewidziano powrót budynku teatru do życia, ale już pod nową nazwą:
Chorzowskiego Centrum Kultury.
Warto przypomnieć, że mieszkańcy Chorzowa postawili teatr za własne
pieniądze, aby podkreślić polskość Chorzowa w odradzającej się
Rzeczypospolitej. Sam projekt powstał w 1927 roku. Dom Ludowy, prócz sali
teatralnej i gimnastycznej, miał mieścić sale zebrań, sale odczytowe,
bibliotekę, czytelnię. Pieniądze te napływały stopniowo. W 1934 roku oddano
do użytku salę teatralną, a po 5 latach - w 1939 roku lewe skrzydło budynku.
Teatr przez wiele lat był kolebką kulturalną naszej społeczności. Między
innymi był drugą siedzibą gliwickiej operetki.
- Nasza decyzja o modernizacji budynku nawiązuje do tamtych wydarzeń. Budynek
po ponad 60-ciu latach będzie pełnił wszystkie role, jakie mu przed laty
wyznaczono i nie tylko te - podkreśla Joachim Otte, zastępca prezydenta
miasta ds. społecznych.
W odnowionym Teatrze mieścić się będzie przede wszystkim sala widowiskowa na
475 osób, czyli jedna z większych na Śląsku, która pozwoli na organizację
znacznej ilości koncertów, widowisk i spektakli teatralnych na zasadzie
impresariatu.
W ramach Centrum funkcjonować będzie biblioteka z czytelnią czasopism i salką
komputerową, która mieścić się będzie na drugim piętrze. Parter zajmie
Miejska Galeria Sztuki "MM", której działalność wystawiennicza jest już
obecnie znana nie tylko chorzowianom. Piętro pierwsze to biura Centrum oraz
salki klubowe. Mieścić się tu będzie Chorzowski Punkt Wolontariatu i punkt
informacji o mieście. Trzecie piętro zajmą głównie salki prób zespołów i kół
zainteresowań: szkolne i przedszkolne koła umuzykalniające, Chór Lutnia,
amatorskie grupy muzyczne, Klub Młodych Literatów i Młodzieżowa Akademia
Dziennikarska, klub tańca towarzyskiego, kursy tańca, dziecięcy zespół
folklorystyczny, zespół rewiowy, warsztaty teatralne dla młodzieży, koła
plastyczne, kursy fotograficzne, Stowarzyszenie Artystów Plastyków,
Młodzieżowa Galeria Plastyczna. Poza tym Centrum będzie miejscem spotkań
organizacji pozarządowych i miejscem nauki dla Uniwersytetu Trzeciego Wieku.
Sam budynek wizualnie prezentuje się okazale, nowocześnie i funkcjonalnie.
Całość będzie kosztować ponad 15 milionów zł. 9 milionów udało się pozyskać
ze środków unijnych. Pozostałą kwotę, około 5 milionów - dołoży budżet
miasta. Prace najprawdopodobniej zakończą się w 2007 roku. Warto zwrócić
uwagę, że Centrum Kultury wzbogaci centrum miasta Chorzowa. Razem z
atrakcyjnie odnowioną ulicą Wolności, nowoczesnym budynkiem szpitala
dziecięcego tworzyć będzie harmonijną, nowoczesną całość. Ulica Wolności, jak
nie byłaby atrakcyjna - stale jest zagrożona przez hipermarkety. Właściciele
sklepów skarżą się na małą liczbę klientów. Nie wystarcza już sam pasaż
handlowo-restauracyjny. Centrum Kultury uatrakcyjni to miejsce i przyciągnie
ludzi.
Za "Kroniką Chorzowską" nr 6 z ...4 czerwca 2005 :-)




Temat: Nowoczesne Muzeum na Nikiszowcu
Nowoczesne Muzeum na Nikiszowcu
Muzeum Historii Katowic w Nikiszowcu w końcu doczeka się remontu. Są
na to 4 mln zł. Mieszkańców zabytkowej dzielnicy najbardziej ucieszy
to, że w muzeum będą mieli wymarzone miejsce spotkań
Zapuszczony budynek stoi tuż przy nikiszowieckim rynku. Od początku
swojego istnienia służył mieszkańcom dzielnicy jako pralnia i
magiel. W latach 90. kopalnia Wieczorek przekazała budynek miastu na
prowadzenie działalności wystawienniczej. Tak do Nikiszowca zawitało
muzeum, a dokładniej filia Muzeum Historii Katowic. Niestety, nie na
długo. Okazało się, że budynek wymaga kapitalnego remontu. Kilka lat
temu muzeum zostało zamknięte na cztery spusty i nikt nie potrafił
powiedzieć, kiedy znowu zacznie działać.

Kilka dni temu okazało się, że są pieniądze na remont muzeum! -
Zarząd województwa ocenił wnioski, wśród których był Nikiszowiec.
Projekt otrzymał aż 85 proc. dofinansowania z unijnej puli - mówi
Arkadiusz Godlewski, wiceprezydent miasta.

Do 3 mln zł unijnych pieniędzy Katowice dopłacą jeszcze 1 mln.
Dzięki tej sumie muzeum zyska nowe wyposażenie, a budynek blask:
zostanie min. ocieplony (od wewnątrz), a ceglana elewacja, która
przez lata zdążyła zmienić kolor na szaro-brunatny, dokładnie
wyczyszczona.

- Po remoncie budynek na pewno będzie wyglądem odbiegał od
pozostałych. Być może zmobilizuje to właścicieli pozostałych domów,
na przykład Hutniczo-Górniczą Spółdzielnię Mieszkaniową, do
podobnych działań - zastanawiają się urzędnicy w katowickim wydziale
inwestycji, którzy pokazali nam projekt modernizacji.

Dwukondygnacyjny budynek zostanie dostosowany do potrzeb osób
niepełnoprawnych. Na ponad 1,1 tys. m kw. powierzchni znajdzie się
pracownia plastyczna, punkt informacji turystycznej i - jak na
muzeum przystało - ekspozycje.

Jadwiga Lipońska-Sajdak, dyrektorka Muzeum Historii Katowic, o
przyznanej dotacji dowiedział się od nas. - Nareszcie. Bardzo długo
nie mogliśmy się doczekać jakiejkolwiek decyzji w tej sprawie -
przyznaje. W wyremontowanym maglu będzie można zobaczyć stałą
ekspozycję Grupy Janowskiej, przekonać się, jak wyglądały
przedwojenne nikiszowieckie izby czy zrekonstruowane warsztaty
rzemieślnicze z maglem na pierwszym planie.

- To nie będą gablotki, chcę, żeby wszystkiego można było dotknąć i
poczuć. Myślimy też o multimediach, bo dziś bez nich nie robi się
ekspozycji - dodaje Lipońska-Sajdak.

Wiadomość o reaktywacji muzeum ucieszyła mieszkańców Nikiszowca.
Zwłaszcza informacja, że w muzeum powstanie sala, w której będą
mogli się spotykać.

- Brakuje nam takiego miejsca spotkań. Siedzimy po domach albo u
księdza na farze. Dlatego chciałabym, żeby muzeum było też dla nas,
żeby tętniło życiem dzielnicy. Nie wyobrażam sobie, żeby
organizowano tam tylko wystawy dla wycieczek szkolnych - mówi
Barbara Kasprzyńska, mieszkanka Nikiszowca.

- I żeby kawy można się było napić - podpowiadają Marta Gruber i
Robert Pawlak. - Nie można zapomnieć o sportowych tradycjach
dzielnicy. Przecież Nikisz słynął z genialnych pływaków czy
hokeistów.

Większość naszych rozmówców zapewnia, że chętnie będą odwiedzać nowy
magiel. - Potrzebujemy takiego miejsca jak kania dżdżu. Muzeum
pozwoli na kolejną zmianę w wizerunku Nikisza - mówią jednym głosem
ludzie.

W maju zostanie ogłoszony przetarg na remont budynku. Muzeum
zostanie otwarte na początku 2011 roku. - Wszystkie prace musimy
przeprowadzić pod okiem konserwatora zbytków. Chcemy, by placówka
była perełką i niczego nie będziemy robić na chybcika - mówi
Godlewski.




Temat: Problemy z angielskim :(
Moje dziecko nie ma ADD a problem nie lezy w jego znajomosci
angielskiego a w nauczycielce tego przedmiotu ktora wydaje mi sie,
ze z calych sil probuje mojego syna ud...c. Wydaje mi sie, ze caly
problem rozpoczal sie po sytuacji na szkolnej wycieczce w teatrze
gdzie maz tej wlasnie nauczycielki oskarzyl kilkoro dzieci (w tym
mojego syna) o kradziez marshmallow. Sytuacja sie wyjasnila i
okazalo sie, ze gosc nie mial racji.Po tym incydencie oceny z
angielskiego zaczely spadac na leb na szyje. Na poczatku mlody byl
za zle oceny karany ale gdy zaczelam wglebiac sie w temat doszlam do
wniosku, ze te oceny mu sie nie naleza. Zaczelo sie pod koniec
drugiego kwartalu (na pierwszy mlody mial A). Kwartal konczyl sie 14
stycznia. Do 18-go stycznia moje dziecko mialo B z angielskiego.
Nagle 19-go ocena zmienila sie na D. Mamy mozliwosc sprawdzania ocen
przez internet wiec wiem dokladnie kiedy jaka ocene dostaje. Okazalo
sie, ze ona dopisala mu dwa F za wczesniejsze projekty. Pierwszy
book report byl do oddania 12-go listopada. Mlody przeczytal 700
stronicowa ksiazke, napisal "book report" na 6 stron i jestem pewna,
ze oddal na czas. Taka sama historia z druga praca ktora byla oddana
14-go grudnia. Kiedy zadzwonilam do nauczycielki zeby wyjasnila mi o
co chodzi powiedziala, ze oba projekty nie byly oddane na czas.
Regulamin mowi, ze za 1 dzien spoznienia odejmuje sie 20% oceny a za
wiecej niz 1 50% czyli automatyczne F. Trudno jest pamietac czy dwa
miesiace wczesniej dziecko oddalo prace dzien pozniej czy nie ale
jesli praca jest spozniona to rodzic podpisuje "late slip" a ja nie
przypominam sobie zebym taki "slip" podpisywala (i to 2 razy !!)
Poprosilam ja wiec zeby mi ten dokument pokazala. Krotko mowiac
laska papierkow nie znalazla ale zmieniala oba F na C dzieki czemu
moj syn dostal C na koniec kwartalu. Dla mnie nadal to nie bylo
sprawiedliwe ale powiedziano mi, ze juz nie da sie oceny zmienic bo
jest za pozno. Musialabym rozpoczynac wielka walke i doszlam do
wniosku, ze nie warto zdrowia tracic ale postanowilam trzymac reke
na pulsie. Moze dwa tygodnie pozniej mlody dostal dwa F za zadania.
Sprawdzalam mu te zadania i wiedzialam, ze nie bylo w nich bledu.
Zadzwonilam wiec do niej znowu. Powiedziala, ze sie pomylila i ze
poprawi mu oceny. Zamiast dwoch F dostal dwa A. Gdybym nie zdzwonila
mialby niesluszne F's. Nawet nie przeprosila! Nastepna historia- do
napisania essey "What your father means to you". Mlody napisal,
porzadnie, oddal na czas ale znowu dostal F poniewaz ..."there was
no respond from the father". Poniewaz tata nie ustosunkowal sie do
essey-u mlody dostal F. Po prostu juz mi brak sil. Myslalam, ze
jakos dotrzemy do konca roku ale widze jak negatywny wplyw ta cala
sytuacja ma na mlodego. Generalnie wyglada to tak, ze jesli jest
test gdzie wpisuje sie odpowiedzi typu: "a,b,c itd) mlody dostaje A
ale kiedy nauczycielka ma wieksza swobode w ocenianiu mlody dostaje
F. Nadal ma jeszcze srednia B ale kilka dni temu powiedzial mi, ze
nienawidzi angielskiego. To zdanie jest dla mnie duzo bardziej
znaczace niz oceny :( Gdybym mogla przenioslabym go do innej klasy
ale mlody jest w "gifted child program" i tylko ona prowadzi ta
klase :( Sama nie wiem juz co robic :( Uwazam jej oceny za
niesprawiedliwe ale obawiam sie, ze jesli pojde do dyrektora do
franca bedzie sie jeszcze bardziej pastwic nad mlodym :(



Temat: Kontrowersje wokół konkursu na śródmieście Katowic
Kontrowersje wokół konkursu na śródmieście Katowi
Już sama decyzja o udziale w konkursie wymaga zaprawdę wielkiej, wielkiej wiary.
Jeszcze większej trzeba żeby liczyć na jego efekty. Zmarnowana pod względem
jakości architektury realizacja SCC pokazała jak małą moc oddziaływania mają
dyskusje podobne do tej. Nie twierdzę że nie trzeba ich prowadzić ale miną
jeszcze lata zanim nacisk społeczny będzie na tyle skuteczny że ludzie
sprawujący władzę będą się bali błędnych decyzji urbanistycznych podobnie jak
demonstrujących górników i pielęgniarek. Należy się uznanie dla GW, gdyż
pisanie przez architektów o architekturze dla architektów może tworzyć co
najwyżej temat jakiejś towarzyskiej imprezy środowiskowej. Tło polityczne
pozostawiam zaangażowanym w temat. Wbrew pozorom o wiele większym decydentem od
urzędnika jest jak w przypadku SCC zwykły szmal, a dokładnie nawet nie inwestor
ale jakaś firma kosultingowa, która tyle ma szacunku do architektury co żaba ze
Stawowej pierza. Tak czy siak trzeba się z siłą kapitau liczyć i można na tym
wygrać albo przegrać. Po cholerę mi taka "namiastka Pól Elizejskich" skoro muszę
iść do jednego z końców żeby przejść na drugą stronę. Namiastka to tak jak
prawie - robi wielką różnicę. Przestrzeń owszem jest, tyle że niedostępna. Samo
oglądanie to za mało. Superjednostka może i była osiągnięciem (moim zdaniem
bardziej propagandowym i utopijnym niż jakościowym), ale pamiętam że swego czasu
fiat 125p z silnikiem 1500cm też pobił na gierkówce jakiś "światowy rekord"
zanim się zatarł. Jeśi więc wierzyć miłościwie nam panującym braciom "double
trouble" co do tempa rozwoju naszego kraju, to ekonomia i tak zrobi swoje bez
naszej zgody. Z całym szacunkiem ale apartamentowca z superjednostki zrobić
nijak się nie da. Panie Król, nie popadał bym w apatię na pana miejscu, bo po
pierwsze pański budynek - maszyna do mieszkania jednak jakoś funkcjonuje, tylko
że w obecnych czasach wszelkie maszyny mają coraz krótszy żywot i z tym trzeba
się pogodzić. Po drugie jest o czym myśleć w przeciwieństwie do hotelu Katowice.
Dziwi mnie i nie dziwi że jakoś nikt nie zabrał głosu co do tego
niereformowalnego pod żadnym względem strupa ale widocznie jak mi mówiono na
studiach jednoznaczna jest tylko chała, o której się po prostu nie mówi bo
wnioski są oczywiste. Ktoś kto marzy o rynku w Katowicach w kategoriach
utrwalonych na wycieczkach szkolnych porusza się naiwnie w swerze
science-fiction, z naciskiem na fiction. Nie jest powiedziane że wygrać fajną
przestrzeń można tylko rynkiem, zwłaszcza w takim centrum jak w Katowicach.
Osobiście nie używałbym tego słowa właśnie ze wględu na skojarzeniowe
ogranniczenia. Idea katowickiego ryku być może w dobrej wierze nagłośniona przez
media stwarza tylko dodatkowe klapki na oczach zarówno projektantów jak i
wszystkich potencjalnych odbiorców. Uważm że to się nie uda i już. W każdym
razie nie tak jak sobie wyobrażają działacze rozpaleni nagówkami. Nie mam
wątpliwości że będzie coraz więcej głosów za wejściem zabudową w al. Korfantego.
Zwycięski projekt jest tego początkiem, tyle że nie na miarę tego miejsca. Z
jednej strony jest odważny naruszając "świętości", z drugiej zachowawczy. Nie ma
tam nic charakterystycznego. Funkcja ratusza w tym miejscu jest tylko trochę
mniej naiwna niż "wieża węgla" - symbol wierności idei dżu-cze. Chcecie czy nie,
najbardziej rozpoznawalnym obiektem architektonicznym w Katowicach jest spodek.
Nikt go tak nie nazywał w projekcie a przymiotnik 'katowicki' jest już
nierozerwalnie z nim związany i tak funkcjonuje w całej Polsce nawewt w mediach
bez obrazu jak radio. Uważam że jak już grać, to na całość a nie na pół gwizdka.
Tym bardziej że mało gdzie miejsce tak się do tego nadaje. Jeśli powstałaby
jedna dominująca na rzecz która tak jak spodek mówi sama za siebie, krzyczy ,
daje po oczach jak kto woli, to jakość zabudowy pośredniej narzuci się sama. Za
absurdalne uważam ograniczenia tykalności tramwajów, obojętne czy w dół czy w
górę czy w bok. Jeżeli ktoś kto organizuje konkurs tak stawia sprawę to właśnie
świadczy jaką niską miarę przykłada do tego miejsca i problemu. Tłumaczenie
ograniczeniami finansowymi jest niepoważne. Jeżeli faktycznie są to nie należy
się zabierać dotakiego zadania. Dostosowanie nowej zabudowy przy takiej wartości
powierzchni do starych torowisk tramwajowych jest komiczne. Z takim podejściem
lepiej wcale niczego nie ruszać. Fajnie że się coś dzieje, że jest dyskusja
jednak co do realizacji patrząc na przykład SCC mam prawo być pesymistą.



Temat: marzyciel : )
marzyciel : )
a w zasadzie czemu nie ? podobno chcieć znaczy móc : )

PYTANIA DO BURMISTRZA

Pytanie
2006-08-07 11:00:03
Niestety brak jest w Polsce bilbordów zapraszających do Cieszyna. Wiem że
wiąże się to prawdopodobnie z kosztami ale zawsze i wszędzie reklama jest
dźwignia handlu.
Warto zainwestować w promocje Cieszyna NA CAŁYM ŚWIECIE. Reklama w internecie
na yahoo.com czy innych portalach zagranicznych.
Mam ciekawy pomysł, aczkolwiek bardzo kosztowny. Warto poszukać inwestora
(ów) do budowy jakiegoś centrum rozrywki - takiego jak www.sixflags.com lub
www.disney.land.com lub dużego parku wodnego – takiego parku „z
prawdziwego zdążenia” a nie czegoś w postaci basenu w Skoczowie. W
Polsce brakuje miejsca do zabawy dla dzieci i dorosłych, a na terenie powiatu
cieszyńskiego jest dużo miejsca na takie inwestycje.
Cieszyn położeniem niestety nie wygra nigdy z mniejszymi i dużo młodszymi
miejscowościami jak Wisła, Szczyrk czy Zakopane, ale jest w stanie
przyciągnąć inwestorów i gości ciekawymi pomysłami.
Jestem przekonany, że z całego Śląska (zarówno polskiego – górnego i
dolnego - jak i czeskiego) oraz z dalszych miejsc w Polsce, Czech czy
Słowacji jak również niedalekiej Austrii będą przyjeżdżać wycieczki szkolne,
kolonijne itp., oraz całe rodziny do takiego centrum. Rozwinie się baza
hotelowo-restauracyjna, powstaną inwestycje drogowe, przybędą miejsca pracy.
Można tez pomyśleć już wtedy o połączeniu lotniczym do Bielska-Białej tanimi
liniami, rozbudowie połączenia PKP w Bielsko – Cieszyn –
Zebrzydowice – Katowice (jak wiadomo PKS i inne prywatne przewozy
samochodowe rozwiną się same). Cały region Śląska Cieszyńskiego zyskałby na
tego typu inwestycji.
Nie prawdą jest, że na Śląsku biedni ludzie nie pójdą do takiego miejsca.
Obecnie wiele osób zmuszonych jest dużo więcej zaoszczędzić i lecieć do np.
Paryża, płacić za przelot, nocleg tam, i wstęp. Myślę że taniej dla
wszystkich „chcących się pobawić” Polaków będzie dojechać do
Cieszyna niż odleglejszych miast Europy.
Panie Burmistrzu zdaje sobie sprawę z rozległości tego projektu i z wielu
trudności jakie mogą czekać na realizatorów np. w związku ze strefa
nadgraniczną, ale powiedzmy szczerze, ze nie ma rzeczy nie do przeskoczenia.
Możliwe, ze mój pomysł nie spotka się z przychylnością Pana Burmistrza czy
Rady Miasta, bądź władz powiatowych czy wojewódzkich. Wydaje mi się jednak,
że jedynie w tzw. turystyce „chwilowej” – jednodniowej
Cieszyn może szukać wsparcia. Nie oszukujmy się, mało kto pojedzie na jeden
czy dwa tygodnie do Cieszyna by poleżeć na basenie czy pojeździć na rowerze.
Mało kto w zimie spędzi kilka dni w Cieszynie jak niedaleko jest Ustroń,
Wisła, Szczyrk.
Polecam Panie burmistrzu spojrzeć na sprawę turystyki z perspektywy turysty a
nie mieszkańca. Turysta szuka rozrywki. Era Nowe Horyzonty w nieładnym stylu
wyprowadziła się z Cieszyna, Viva il Canto nie przyciąga młodych, którzy mają
i chcą wydać pieniądze.
Świetnym pomysłem jest „ekstrawagancki” – oryginalny -
most, ale jak będzie już otwarcie to musi być reklama i nagłośnienie tej
sprawy.
Pozdrawiam
zaprzyjaźniony z cieszynem warszawiak




Temat: Szkoła Marzeń w Leszczwie Dolnej
akcja "Szkoła Marzeń" na Podkarpaciu
"O udział w programie "Szkoła marzeń" w całej Polsce walczyło 1490 szkół, w tym
107 z naszego województwa. Wybrano z nich 443, w tym 27 podkarpackich.
Najpóźniej do połowy listopada na ich konta wpłyną pieniądze. Na Podkarpaciu
będzie to ponad 2 mln zł .

Program "Szkoła marzeń" ma wyrównać różnice w poziomie wykształcenia między
uczniami ze wsi i miast. Szkoły, które zostały do niego zakwalifikowane,
dostają spore fundusze na wyposażenie, ale przede wszystkim na zajęcia
pozalekcyjne dla uczniów. Dzięki nim mała Szkoła Podstawowa nr 2 w Chmielniku,
do której uczęszcza ok. 100 uczniów, może zorganizować całą masę zajęć
pozalekcyjnych. Dzieci mogą m. in. śpiewać w chórze, tworzyć stronę internetową
szkoły, uprawiać karate, wykonywać różnymi technikami prace plastyczne, a
podczas "Czterech pór roku z folklorem" poznawać tradycje regionu i uczyć się
haftów pod okiem twórców ludowych. Podstawówka ma także organizować wycieczki
dla uczniów, nawiązywać kontakty z innymi szkołami z Unii Europejskiej i
wspólnie z SP nr 3 stworzyć Radę Oświatową Gminy Chmielnik, która opracuje
diagnozy stanu oświaty w gminie i określi politykę na następne lata,
szczególnie jeśli chodzi o naukę języków obcych. - To ambitne plany dla małej
szkoły - cieszy Urszula Bartoń, dyrektorka SP nr 2. Szkoła na realizację
projektu dostanie ponad 57,5 tys. zł.

Innej małej podkarpackiej szkole - Gimnazjum w Jasienicy Rosielskiej, w którym
uczy się dokładnie 173 dzieci - przyznano maksymalną kwotę 88 tys. zł. Te
pieniądze zostaną wykorzystane na m. in. organizację tzw. Czwartkowych Spotkań
z Nauką, podczas których dzieci mogą poszerzać czy uzupełniać swoje wiadomości
z różnych przedmiotów, m.in. przygotowując plakaty, mapki czy prezentacje.
Uczniów czeka także wiele wyjazdów. Jednak, jak zaznacza Alicja Piegdoń,
dyrektorka szkoły, nie mają to być wyłącznie zwykłe wycieczki. Dzieci poznają
dokładnie miejsce, w które pojadą, a później będą brać udział w turniejach
wiedzy. Piegdoń cieszy się, że uczniowie będą mogli zobaczyć sztukę w
prawdziwym teatrze i wystawę w galerii.

O pieniądze unijne mogły się ubiegać nie tylko szkoły wiejskie, ale i miejskie,
jeśli co najmniej 35 proc. ich uczniów mieszka na wsi. Do programu
zakwalifikowano zatem m.in. Technikum nr 1 w Sanoku, w którym na ok. 500
uczniów ponad połowę stanowią mieszkańcy wsi. Szkole przyznano 46 tys. zł.
Zostaną przeznaczone nie tylko na sfinansowanie dodatkowych zajęć dla uczniów
szczególnie uzdolnionych i tych, którzy mają problemy z nauką, ale przede
wszystkim na otwarcie Powiatowego Punktu Kariery Zawodowej, który będzie służyć
uczniom wszystkich szkół w powiecie. - Ma pomóc młodzieży w wyborze zawodu -
mówi Maria Pospolitak, dyrektor technikum. Szkoła planuje do punktu zapraszać
przedstawicieli urzędów pracy, a także przedsiębiorców. Pieniądze unijne chce
również wykorzystać na finansowanie wyjazdów do dużych miast.

Celem programu "Szkoła marzeń" jest wyrównywanie szans edukacyjnych i
zawodowych szkół wiejskich. Mają temu służyć różne działania edukacyjne, kółka
zainteresowań, dodatkowe ćwiczenia językowe, wycieczki, zajęcia wyrównawcze.
Organizatorami programu są: Fundacja Centrum Edukacji Obywatelskiej wraz z
partnerami: Centrum Metodycznym Pomocy Psychologiczno-Pedagogicznej i Polską
Fundacją Dzieci i Młodzieży. Pieniądze pochodzą z Europejskiego Funduszu
Społecznego."
miasta.gazeta.pl/rzeszow/1,34962,2981358.html
Niestety nie wspomniano o Leszczawie :(((




Temat: Rewolucja w szkołach gminnych
Tylko "żeby była jasność w tym temacie":

"Nowa oferta zajęć pozalekcyjnych w łomiankowskich szkołach

Program Operacyjny Kapitał Ludzki.

Priorytet IX. Rozwój kształcenia i kompetencji w regionach.

Działanie 9.1. Wyrównywanie szans edukacyjnych i zapewnienie
wysokiej jakości usług edukacyjnych świadczonych w systemie oświaty.

Poddziałanie 9.1.2. Wyrównywanie szans edukacyjnych uczniów z grup
o utrudnionym dostępie do edukacji oraz zmniejszenie różnic w
jakości usług edukacyjnych.

Celem projektu jest podniesienie poziomu nauczania w szkołach na
terenie gminy Łomianki poprzez wyrównywanie braków w opanowaniu
materiału programowego, rozwijanie talentów i rozbudzanie
zainteresowań uczniów w dziewięciu profilach tematycznych.

Zakłada się również wprowadzenie doradztwa edukacyjno - zawodowego
w łomiankowskich gimnazjach oraz regularny monitoring osiągnięć
uczniów, co wpłynie na zwiększenie jakości usług edukacyjnych. W
projekcie uczestniczyć będą wszyscy uczniowie 6. szkół podstawowych
i gimnazjalnych. Łącznie 2.295 uczniów.

Projekt realizowany będzie od stycznia 2010 roku do lipca 2012 roku
i obejmie 5 semestrów szkolnych

Na realizację projektu Gmina otrzymała
3.503.852 zł z Europejskiego Funduszu Społecznego, co stanowi 97%
wszystkich kosztów. Udział własny Gminy w całym projekcie wynosi
108.366,56 zł.

Oferta dla uczniów łomiankowskich szkół obejmuje:

1/ Zajęcia wyrównawcze dla uczniów, którzy mają problemy w nauce.
Zajęcia pozwolą na indywidualne traktowanie uczniów i pomoc w
rozwiązywaniu ich problemów. Prowadzone będą w małych,
ośmioosobowych grupach. W skali gminy aż 336 uczniów (42 grupy)
skorzysta z zajęć wyrównawczych z matematyki, języka polskiego i
języka angielskiego. W każdym tygodniu przeprowadzonych będzie 168
godzin zajęć wyrównawczych.

2/ Zajęcia rewalidacyjne. Indywidualnym wsparciem terapeutycznym,
prowadzonym przez specjalistów w różnych dziedzinach, zostanie
objętych 20 dzieci ze szkół podstawowych. Pomoc ta kierowana jest
do dzieci niedosłyszących, niedowidzących lub niedostosowanych
społecznie. Każde dziecko, dwa razy w tygodniu (4 godziny) otrzyma
indywidualnie pomoc specjalisty.

3/ Koła zainteresowań. We wszystkich szkołach prowadzone będą koła
zainteresowań, których celem będzie rozwijanie talentów,
rozbudzanie zainteresowań uczniów w dziewięciu kierunkach.
Tygodniowo planuje się przeprowadzenie 188 godzin zajęć
pozalekcyjnych.

Planowane koła zainteresowań i rodzaje zajęć:

Koło zainteresowań
Liczba uczniów
Ilość grup
Częstotliwość zajęć

Informatyka
120
12
1x2 godz/tyg

Matematyka
60
6
1x2 godz/tyg

Edukacja europejska i nauka języków obcych
160
16
2x2 godz/tyg

Przyrodniczo - ekologiczne
100
10
1x2 godz/tyg

Teatralne
120
6
2x2 godz/tyg

Plastyczno - muzyczne
90
9
1x2 godz/tyg

Historyczne
70
7
1x2 godz/tyg

Turystyczno - geograficzne
80 (uczniowie gimnazjów)
4
1x2 godz/tyg + 1 x miesiąc - wycieczki krajoznawcze

Chór
20 (uczniowie SP w Łomiankach)
1
2x2 godz/tyg

RAZEM
820 uczniów
71 grup
188 godz/tyg

4/ Szkolny Ośrodek Kariery. Uczniowie trzecich klas gimnazjów będą
mieli możliwość skorzystania z indywidualnych konsultacji z doradcą
zawodowym. Pozwoli to młodym ludziom na wybór przyszłego zawodu.

5/ Zakup nowoczesnych środków i narzędzi wspomagających naukę, w
tym:

6 zestawów interaktywnych (tablica interaktywna, projektor,
laptop),
oprogramowania na zajęcia koła informatycznego, w tym program do
tworzenia stron WWW, tworzenia stron flash, correl),
edukacyjne programy multimedialne.
6/ Organizację pozalekcyjnych wycieczek edukacyjnych.

Ponadto planowane są szkolenia dla kadry pedagogicznej w zakresie -
„Diagnoza i monitorowanie osiągnięć dziecka" oraz „Równość szans
kobiet i mężczyzn w wychowaniu szkolnym".




Temat: II LO Rzeszów - ranking nauczycieli
Hmm powiem szczerze ze odejscie prof. Łuszczki byloby wielka strata dla
szkolnej lozy szydercow.
Pan jan lubuje sie w metaloplastyce czego dowodem jest wspanialy stojak pod
rzutniczk czy jakis tam inny projektor (nie znam sie na tych wynalazkach) ktory
to moze podtrzymac dwa czołgi oprocz rzeczonego rzutnika vel projektora.

W SSali 15 zrobilo sie cielo bo prof. Tokarska pojechala na wycieczke i zabrala
ze soba butle ze stezonymi gazami bojowymi ktore to musialy byc chlodzone, co
powodowalo ogolne obnizenie tempreatury w sali 15.

Jedna rzecz mnie trapi, mianowicie ze dobry miesiac temu zostal ogloszony
konkurs/przetarg na projekt zieleni wokol szkoly a tu nic ! Kupa na calej
linii. Jedyne co swiadczy o zmianach na plaszczyznie zieleni szkolnej to
reklama altanek. Zielen wokol a raczej obok szkoly ma niezle utrzymane trawniki
przyciete iglaki etc. etc. Hałewer szkolna zielen jest rokrocznie zmniejszana
ilosciowo przez roznej masci bieżnie do skoku w dal (o tym dalej) tudziez
prakingi.
Bieżnia do skoku w dal jest szkaradna i wogole bezsensowna bo ma na celu tylko
meczenie uczniow i brudzenie ich butow (wsypywanie sie piasku do butow). Byly w
przeszlosci trzy ladne drzewka, pod drzewkami laweczki i mozna bylo sie taniego
wina napic. Teraz uczniowie siedza na betonowej pustyni pomiedzy dwoma zoltymi
siatkami ktre nie dodaja urody niczemu. Jak tak dalej pojdzie to zielen szkolna
bedzie w pokoju nauczycielskim w doniczce a reszta to bedzie gigantyczna
wylewka betonowa z wbetonowanymi lawkami. Tylna czesc szkoly ma tyle wspolnego
ze 100 leciem jak ja z Mahatma Ghandim. Parking dla rowerow zrobiony
na "odpieprz sie" w miejscu gdzie wyglada jak zlomowisko, zamiast postawic go
tam gdzie stoja jakies łajby czy inne krypy w stanie agonalnym. Kolorowe slupki
sa upstrzone jak skarpetki nastolatki a pozioma barierka zapobiegajaca
wjezdzaniu na teren boiska moglaby zostac zastapiona malym slupkiem lub dwoma
zamykanym na klodke co by 100 razy lepiej wygladalo. Na 100 lecie ludzie beda
zachodzic w glowe po co takie instalacje przestrzenne sa porobione. Jedynym
ratunkiem jest uporzadkowanie tylnej czesci szkoly czyli zrobienie nowej
elewacji, a co za tym idzie powywalanie lamp ktore nie swieca i tych co pasuja
do szkoly jak siodlo do swini, pochowanie rurek z kablami telefonicznymi,
wymiana szyby w tylnym wejsciu i unifikacja tych szyb czyli wstawienie
jednakowych Dajcie se siana z tym poprawianiem boiska szkolnego chociaz
bardziej spieprzyc sie nie da chyba. Robicie cos wedlug jednego planu dozac do
okreslonego celu/wzorca a nie wstawiajcie kolejnych slupkow i barierek bo
pozniej to bedzie wygladalo jak centra handlowe podkulskiego (patrz ch. Europa
2). Sugeruje zaprosic znajomego architekta do "uczlowieczenia" zaplecza szkoly
i zrobienie go godnym 100letniej szkoly.
Robicie boiska do siatkowki i koszykowki na podworku zamiast zrobic parkiet na
sali gimnastycznej. Nie tedy droga przez dostawianie nowych ale przez
rownoczesne modernizowanie tego co jest. Nie powiem juz o wyposazeniu w sprzet
sportowy bo nie wiadomo czy smiac sie czy plakac. Jest 2000 pilek do koszykowki
ale co z tego jak parkiet odlazi i nie da sie normalnie odbic pilki. Reszte
sprzetu przemilcze.
Mam nadzieje ze szkola uksztaltuje sie tak jak to ma miejsce z uczniami w ten
sposob zeby wszystkim pasowalo.
Pewnie myslice ze sie czepiam ale mnie lezy na sercu dobro szkoly i jak
najlepszy jej wyglad nie tylko z frontu bo 100 letnia szkola powinna sie
wyrozniac czms szczegolnym poza wspanialym dyrektorem i uczniami z nietuzinkowa
osobowoscia.

pozdrawiam wszystkich ktorzy chca poprawic szkole i nie tylko



Temat: Godzina policyjna dla nieletnich
prawo - prawem....
Zeszłej zimy nieciekawa młodzież zbierała się do późna w nocy na ostatnim
piętrze mojego bloku, hałasując, zostawiajac góry petów, puszek po piwie.
Zaniast wnieść projekt ustawy zakazujacej przebywanie na klatkach schodowych po
22 - raz, drugi poprosilem patrol spotkany na osiedlu, by zajrzeli. Za trzecim
razem nie musiałem prosić, bo policja i straż miejska uznała iż faktycznie
warto sprawdzać, potem chwalili mi się mundurowi, iz po prostu w czasie patroli
spoglądają po oknach klatek schodowych i od razu widzą, gdzie warto zajrzeć.
Takie służby (i sami mieszkańcy) mają mozliwość powoływania się na wiele
artykułów prawa, choćby związanych z zakłócaniem porządku, ciszy nocnej - pod
dachem i w plenerze.
Nasze oszołomy są chore na wprowadzenie hurtowego prawa - uzać wszystkich
kochuchów za "wrogów ludu" i pozbawić praw (czasem chodziło o członków AK,
Żydów, członków Solidarności...), uznać każdego nastolatka za przestępcę
(kiedyś osobę niepracującą albo hippisującą - jak szef IPN z Krakowa i
prawieprezydent, dziś także bezdomnego, cudzoziemca).
Wprowadzona w policji punktacja "za sprawność" powoduje, iż lepszą ocenę
dostaje policjant 10 razy dziennie spisujący najsłynniejszego Huberta, niż
łapiący jednego kieszonkowca (na warszawskim Dworcu Centralnym jest tyle
sklepików z używanymi telefonami, iż zanim zorientujesz się, iż podp...li ci
komórkę, już ją możesz znowu kupić). To samo bedzie ze spisywaniem nieletnich
np. na Ursynowie, gdy w tym samym czasie kibole będą robić demolkę w centrum
miasta.
Ale w statystyce wyniki będą.
A najbardziej "prawa" dla mnie była logika Giertycha na jego konferencji
prasowej:
1. Projekt ustawy zgłaszany jest jako klubowy, nie zaś rządowy, by uniknąć
wymogu konsultacji społecznych
2. Ustawa da samorządom prawo wprowadzania na ich terenie godziny policyjnej
dla młodzieży
3. Jeżeli radni tego nie zrobią, to aktyw LPR (tj i wszechpolacy) domagać się
będzie referendum lokalnego i walczyć o jego prawidłowy wynik
4. Jeśli i to nie pomoże, "się zmieni" ustawę, iż zamiast MOŻLIWOŚCI
wprowadzenia godziny policyjnej jest jej OBOWIĄZEK...
A jesli projekt zmiany ustawy przepadnie w sejmowym głosowaniu? Giertych zrobi
przewrót, prowadząc łysych na Sejm spod pomnika Dmochowskiego, na który patrzy
z okien Ministerstwa Edukacji?
A w dodatku lokalne władze mają uwzględnić pory roku i położenie geograficzne,
bo na północy Polski latem dzień jest dłuższy, niż na południu (a może
zimą?)...
Jaka będzie następna inicjatywa w ramach akcji "bezpieczna szkoła"? Co jescze
wymysli Roman patrzacy z okna na Romana?
Zakaz dla młodzieży bez opieki dorosłych korzystania z komunikacji publicznej,
bo są tacy młodzi, co bluzgają, nie ustepują starszym a nawet (w podobnym
procencie jak dorośli) jeżdżą bez biletu albo kradną, demolują?
Zakaz sprzedaży środków antykoncepcyjnych nieletnim? Potem prezerwatywy tylko
na recepty, w przypadku zagrożenia życia? Potem w imię obrony życia zniesienie
i takich wyjątków, ściganie przez prokuraturę za nielegalne użycie, premie za
donosy i areszty prewencyjne dla kobiet w ciąży, by na pewno donosiły płód? Bo
bez polityki na pomnażanie narodu, młodzież zapatrzy się na niewłaściwe wzory i
będzie chciała mieć tyle dzieci, ile średnio Giertych, Kaczyńscy, Ziobro etc.
Zamiast prób wychowywania, prewencji, sensownych alternatyw spędzania wolnego
czasu - patrole szkolne i nocne, promocja donosicielstwa i kapralskich metod
pracy z młodzieżą - przepraszam, elementem podejrzanym wiekowo.
PS.
Mojemu synowi gdy późno wracał z dworca PKP, z wycieczki, banda gó..arzy
ukradła komórkę i portfel. Za nowej ustawy nie będzie mu groziło, bo to JEGO
zamkną, zaś TAMCI mają niezłą wprawę w znikaniu bez śladu - po kradzieży
godzinę jeździł z patrolem po osiedlu, rozglądajac się bezsutecznie za tą bandą.
Ja mogę założyć zamek na drzwiach do jego pokoju i wypuszczać go tylko do
szkoły, na jedzenie i siusiu. A co z resztą rodziców? Pedagogów? Katechetów?
Będą chodzić na patrole i bawić się w chowanego. I łapać tych, których
najłatwiej złapać...



Temat: Dlaczego nauczyciele mają tyle wolnego???! i...
Jak na razie wypowiedzieli się nauczyciele, którzy są pracowici, inteligentni i
poważnie traktują swoją pracę.Ale w poscie rozpoczynajacym dyskusję jest ziarno
prawdy. Nie od dziś wiadomo, że selekcja do zawodu nauczycieleskiego jest
tzw. "negatywna". I, nie ma co ukrywać, do zawodu trafiają czasmi ludzie
przypadkowi, którzy nie potrafią w ogóle pracować, są po prostu głupi, na
studiach ciągnęli się w ostatnim ogonie i na ciągłych poprawkach itd. I takim
leniom jest wszystko jedno, oni mają dużo czasu, bo pracują od dzwonka do
dzwonka, przerabiają podręcznik, nie przygotowują uczniów do konkursów, nie
robią szkoleń dla nauczycieli lub lekcji otwartych, często postrzegani są przez
dyrekcję jako ofermy, więc nie daje im się wychowawstwa, to z głowy mają
wycieczki klasowe, wychowastwo, spotkania z rodzicami i inne sprawy, które
zabierają mnóstwo czasu nauczycielowi, który poważnie traktuje swoją pracę.
Oczywiście, wśród starszych nauczycieli też jest sporo osób, które mają
zakodowane już z pzreszłości,że się im wszystko należy, nie muszą się uczyć
niczego nowego, stąd wiedza dotycząca technologii informacyjnej i komputerowej
jest rzeczywiscie żenująca [szczególnie wśród humanistów]. Ale wiedza
komputerowa to przecież nie wszystko. Nie od dziś wiadomo,że młodsi szybko się
uczą tych technologii, i trudno wymagać od nauczycieli, aby natychmiast
posiadali taka samą wiedzę. Pozatym szybkość posługiwania się komputerem nie
jest wyznacznikiem mądrosci człowieka [a tak, niestety uważają niektórzy młodzi
ludzie manifestując swoje lekceważenie wobec starszych]. Młodzi, którzy
bezbłędnie operują programami komputerowymi są często na poziomie bardzo
niskim,jezeli chodzi o osiągnięcia naukowe z dziedziny fizyki, biologii,
historii najnowszej czy literatury. Jednak takie efekty są między innymi
wynikiem złej polityki oświatowej w Polsce, gdzie prawa uczniów urastają do
granic wytrzymałości, a prawa nauczycieli zostłay ograniczone. Obowiązki
uczniów i ich odpowiedzialnośc za swoją naukę są coraz mniejsze-wynoszą to też
z domu. Coraz czesciej zdarza się,że uczniowi "daruje się" nieodrobioną pracę
domowa, brak przygotowania do lekcji, nie wyrabia się w nim rzetelności i
szacunku do pracy. Czesto słyszy się " nie stawiam jedynki, niech idzie ,
trochę sie stara..." itd. A ja, nie chciałąbym byc leczona przez lekarza, który
w szkole jechał na samych dopuszcajacych, bo się starał, nie chciałąbym aby
moje dzieci były uczone przez tępych mało inteleigentnych nauczycieli ,
którzy "starali sę czy to w skzole, czy potem na studiach, nie che słuchać
głupich kazań w kościele wygłaszanych przez mało intekligentnych księży, czy
uczestniczyć w rozprawie sadowej , n aktóra przychodzi sędzia zupełnie
nieprzygotowany do pracy....Lekarz, nauczyciel, prawnik, sprzedawca w sklepie,
księgowy powinien miec szacunek do pracy i do ludzi, a tego powinniśmy uczyć w
szkole na każdym krokui kształtowane to musi być przez rodziców w domu od
najmłodszych lat dziecka. Szczególnie w szkołach podstawwoych i gimnazjach. Bo
w szkołach ponadgimnazjalnych jest już za późno-za mocno zakodowane są
lenistwo, lekceważenie uczcziwości [ściąganie, pisanie projektów bez podania
biografii, plagiaty itd]
To, czy nauczyciel jest dobrym nauczycielem-to jest wypadkowa wielu rzeczy:
kwalifikacji, umiejętności, pracowitości, cech charakteru jako człowieka, jego
postawy moralnej [niektórzy nauczyciele postepują nieuczciwie szcególnie w
sprawach awansu zawodowego]. Zależy jeszcze, w jakim środowisku nauczyciel
pracuje. Jeżeli jest to środowisko nauczycieli i młodzieży ambitnej,
intelegentnej, takiej, która wie, po co przyszła do szkoły-to jedynym
obowiazkiem nauczyciela jest, aby nie zmarnować takiego potencjału. I by to
zrobić, tzreba samemu się bez przerwy kształcić, doskonalić za własne
pieniądze. Natomist w szkołach, gdzie młodzież jest mniej inteligentna i tak
naprawdę powinna uczyć się zawodu [byłoby to z pożytkiem dla państwa jak i dla
nich-ale znów się kłania polityka oświatowa], młodzież często zdemoralizowana-
wtedy nauczyciel ma bardzo trudną pracę wychowawczą.Na efekty typu konkursy nie
ma co liczyć, choćby stawał na głowie, bo przecież z takiej mąki chleb bedzie
marny, choćby w najlepszym piecu się wypiekał i przez najlepszego piekarza był
robiony.
Takie wnioski [i jeszcze wiele innych] nasuwają mi się po ponad
piętnastoletniej pracy zarówno w szkole podsawowej, jak i potem w liceum
ogólnokształcym, zawodowym, szkole zawodowej, a także przy pracy z
nauczycielami na uczelni wyższej i w ośrodku metodycznym.
Pozdrawiam wszystkich pracowitych nauczycieli i życzę pełnego wypoczynku na
najbliższych w pełni zasłuzonych wakacjach:)
Joanna



Temat: POMOCY dla CKUiP
Witaj demoscratos. Mam nadzieję, że w końcu zrozumiałeś dlaczego zainteresowani
się nie tłumaczą i co zrobić aby dokumentacja finansowa była poprawnie
rozliczona.
Zastanawiam się jaka dręczy cię choroba; rozdwojenie jaźni czy dwulicowość.
Rozumiem ze reprezentujesz stanowisko jedynie słusznej linii funkcjonowania
CKU, zgodne z modelem wypracowanym przez dyrekcję (i obawiasz się otwarcie to
przyznać dyrekcji?! :). Może obawiasz się że twoja postawa nie znajdzie
zrozumienia u innych. Skoro jesteś r.m. to powiem dosadniej, już bez porównań
do bulteriera. Albo jesteś facet z "jajami" (przepraszam Panie), przekonanym do
swoich ocen funkcjonowania CKU i będącym w porządku w stosunku do pozostałych
pracowników tej szkoły (nauczycieli-nie mylić lojalnością do dyrekcji) – to nie
rozumiem czego się obawiasz. Albo jak pisałem wcześniej "korzystasz na układzie
z dyrekcją (rozumiem że chodzi o kasę) i tak ci dobrze" i będziesz atakował
każdego kto będzie ją krytykował.
I jeszcze raz przytoczę, co do ciebie jeszcze nie dotarło - „W obecnych
czasach potrzeba managera a nie dyktatora do prowadzenia placówki oświatowej”
A swoją drogą to chyba słusznie ktoś przytoczył, ze w ostatnim czasie wzrosło
zużycie papieru w szkole. Taka Prawda to ustosunkowywała się do postów jeszcze
z pierwszej 100-ki. Tylko jak to jest, że dwie osoby, zaciekle broniące
dyrekcji i istniejącego porządku, porozumiewają się ze sobą tylko na forum (to
a propos atmosfery panującej w szkole), widać ze nawet zagorzali zwolennicy
dyrekcji boją się ujawnić (nawet samej dyrekcji-przytyk).
To prawie jak "tragedia" grecka;
Prawda pisze:" Demoskratos!!! Pomocy!!! Odsieczy!!!!"
Demoscratos odpowiada:" ... nadciagam z odsiecza"
Tylko "prawie" robi wielką różnicę.
Odpowiedź na twoje pytanie (cykle 4-letnie), zawarta jest również w moim
poprzednim poście, ale że z tą analizą u ciebie dalej słabiutko, to
przytoczę: " Niech obecne władze w osobie p. K. pochwalą sie na konkursie na
stanowisko dyrektora na nową kadencję, a Komisja oceni czy to wystarczy (zauważ
duże K i nie myl z koleżanki i koledzy)". Czyż nie nadchodzi pora na ogłoszenie
nowego konkursu, bo przecież ta szkoła jest instytucją samorządową . Może czas
na zmiany ?
I jeszcze jedno. Czy to jakiś nowy projekt z z nabijaniem postów? Swoją
humanistyczną duszą i brakiem koncentracji starasz się każdemu coś
odpowiedzieć, ale wychodzi bełkot cytatów i urywanych zdań i nie dziw się, że
nie jest to zrozumiałe.

Zestaw twoich ostatnich postów skomentowałbym następująco:
22.48 – bla, bla do Prawdy (jakby nie można było w szkole sobie pogadać :)
23.02 – ubodło cie „rozdwojenie jaźni” – patrz wyżej, a co do okresów 4-
letnich, też wcześniej pisalem - koniec kadencji-Konkurs na dyrektora
23.16 – Głos Pingwina, że nie dążył zabrać głosu :) – a było i jest jak teraz
23.24 – znowu żal ze przespałeś poprzednie forum (sprzed 4 lat), a czy tym
razem nie włączyłeś się w czasie powtórki zarzutów Samoprawo –może coś jest na
rzeczy
23.42 – wycieczki osobiste do Samoprawo i 160 postow, z tego sam nabiłeś 6 w
ciągu godziny.
Ja wcześniej zwróciłem uwagę na ilość postów dotyczących innego wątku i w
zupełnie innym celu.

Nie można było krócej? A i jeszcze kolejna godzinka nocy nieprzespana.




Temat: "Opolszczyzna" co to za dziwoląg??????
Panie Harry,
To, że jest Muzeum Śląska Opolskiego, radio Opole, NTO, TVP Opole, Filharmonia
im. Elsnera itd. jest następstwem wydzielenia województwa opolskiego w 1950 r.
Dla mieszkańców pochodzących z Tarnopola czy Lwowa - te miasta wywołuja jedynie
sentyment, natomiast od 56 lat Opole jest kojarzone jako stolica ich regionu
administracyjnego. Brak większych róznic nie jest tu istotny, bo Polacy z
Wielkopolski, Mazowsza czy Małopolski też się dzisiaj zasadniczo nie różnią
(może za wyjatkiem górali, którzy jeszcze uonacą).
Wspólczesne regiony stanowią wspólnoty działania (np. wojewódzkie oddziały
róznych stowarzyszeń i organizacji). Jeśli są to regiony historyczne (jak np.
Wielkopolska) to znacznie łatwiej jest budować taką wspólnotę, bo stoi za nią
długa tradycja i więź regionalna jest silniejsza. Natomiast wspólnota
regionalna Dolnego Ślaska jest intencjonalnie kreowana, bo prawie wszyscy
mieszkańcy po II wojnie zmienili się. Nowi musieli więc oswoic niemieckie
dziedzictwo, odbudować cenniejsze zabytki Wrocławia, uznać je za swoje, co np.
ułatwia pomnik Fredry przed ratuszem przeniesiony ze Lwowa czy Biblioteka
Ossolineum. Cały ten proces nabrał przyspieszenia po upadku komunizmu.
Podobnie po upadku komunizmu coraz więcej decyzji dotyczących mieszkańców
regionu, np. realizowanych projektów zapada w Opolu. Dlaczego nie ma współpracy
samorządów obu województw, chociaż jest taka wspólpraca między gminami woj.
opolskiego i slaskiego? Dlaczego nie proponuje sie wspólnych duzych projektów
unijnych?
Oglądam strony o zamkach na Górnym Ślasku robione w Katowicach i nie ma tam
Mosznej, Prószkowa, Głogówka itd. Nie ma zdjęć ulicy Kościuszki w Opolu, skweru
przy kościele Piotra i Pawła jako przykładu założenia urbanistycznego z lat 20.
Dzielnica ta powstała dla tych mieszkanców woj. śląskiego, którzy skorzystali z
prawa opcji i przybyli do Opola.
Trudno mówić, że to sztuczne tworzenie tzw. regionu opolskiego, jeśli w
Katowicach na stronach o Górnym Ślasku sie go nie dostrzega. Oswajanie
przestrzeni wykraczające poza własną miejscowość zaczyna się już w szkole.
Dzieci ze szkól województwa opolskiego jeżdżą na wycieczki do Opola,
Nysy,Brzegu, Kluczborka, a dzieci szkolne z woj. śląskiego co najwyżej
odwiedzają Muzeum Powstań ślaskich na Górze św. Anny, a zwiedzaja Katowice,
Pszczynę, Muzeum Górnoslaskie w Bytomiu i Park Rozrywki w Chorzowie. Mogłabym
podac więcej przykładów, które sprawiają, że pewna przestrzeń w wyniku podziału
administracyjnego staje się bliższa, bo lepiej znana, oswojona, traktowana jak
własna.
Jestem przekonana, że jeśli powstałoby jedno wielkie woj. górnośląskie, to po
latach właśnie z tych powodów stałoby się regionem. Jednak powtarzam -
argumenty historyczne są ważne jedynie dla zasiedziałych od pokoleń mieszkańców
(a i to nie wszystkich, bo mniejszość niemiecka nie miałaby tak silnej pozycji
we władzach wojewódzkich, jak ma w woj. opolskim). Polaków trzeba przekonać
wypracowując wizję przyszłości i inicjując współdziałanie między województwami.
Zaklinanie rzeczywistości określeniami typu "sztuczny twór", "fałszywe nazwy"
itp. i tak nic nie da. Tak już jest, że jedne nazwy w toku dziejów znikają -
wystarczy sięgnąć do Kolberga. Kto dziś mówi: jadę na wakacje do Kurpiów, a
Kaszubi dzięki swojemu Stowarzyszeniu, które działało nawet w PRL mają się
dobrze, chociaż Kaszuby należą do woj. pomorskiego i częściowo
zachodniopomorskiego.



Temat: POMOCY dla CKUiP
Demoskratos - rozszyfrowałam Cię, choć jak pisałeś nie ukrywasz się. Już wiem,
że nie musisz, bo jesteś WIELKIM przyjacielem p.K. i już wiem, co Cię dotknęło
w tym wątku, że tak się uaktywniłeś. A dokładniej chodzi mi o 7 zarzutów -
konkretów, o które się dopominałeś, a na rzaden w zasadzie nikt nie
odpowiedział. Najpierw przypomnę wszystkie:
1. budowa pewnego domu na Cytrynowej (wystarczy sprawdzić oświadczenia
majątkowe, podatkowe, faktury - jeśli ich nie ma, to poszukać w firmach gdzie
były zakupy - jeśli nie ma ... dziwne w dzisiejszych czasach, żeby nauczyciel
nie chciał odliczyć podatku za budowę domu, co za gest...)
2. przepuszczanie pieniędzy z funduszu socjalnego na wycieczki, przez firmę
pracownika CKU, pana R.G. (bez porównywania ofert konkurencyjnych)
3. wypływ dużych pieniędzy do Commercial Union (a gdzie one teraz są i co się z
nimi dzieje)
4. zatrudnianie rodziny i współpraca z firmami rodzinnymi kadry kierowniczej i
głównych koordynatorów projektów zarówno w szkole jak i w tychże projektach, co
niektórych bez odpowiednich uprawnień, np.pedagogicznych
5. niszczenie i poprawianie dokumentów w czasie i przed kontrolami (no tak
później czysto)
6. LCK wynajmujące pomieszczenie w szkole za marne grosze, współzałożone przez
osobę na stanowisku samorządowym (chyba to niedozwolone) w dodatku jaklo
jednostka konkurencyjna do szkoły, wykorzystujące zasoby szkoły typu materiały
biurowe, samochody, itp. i absorbujące pracowników w czasie pracy
7. zatrudnienie na stanowisku dyrektora szkoły osoby bez odpowiedniego i
zaznaczam wymaganego stażu

Miałeś okazję ustosunkować się przynajmniej do tego, który Ciebie dotyczy.
Nieskorzystałeś, a przyznasz że chodzi o punkt 2 szanowny panie R.G. Zamiast
tego miotasz się na forum i pyskujesz do wszystkich (oraz jak ktoś to ładnie
określił "bijesz pianę") jakbyś był bez winy. A Ty panie R. jesteś po prostu
przy korycie. Gwoli wyjaśnienia, bronisz zakupu samochodów, a czy nie jeździłeś
nimi na prywatne studia do Koszalina (to tylko jeden z przykładów). Jednym
słowem jesteś stronniczy i nie powinieneś się tu udzielać jako osoba neutralna.
Widzisz pora nocna dobrze wpływa na analizy (chyba zawiodłam Cie, że piszę w
środku dnia), a jeśli chodzi o p.K to nie jest smutna, ale zdaje się przerażona
i mam nadzieję spalona w układach.
A co do Ciebie, to ja również nie chciałabym abyś uczył mojego potomka, choć
jesteś dość sympatycznym i lubianym człowiekiem, po prostu dałeś się wkręcić. A
powoływanie się na honor, ojczyznę itp., w chwili oskubywania instytucji
państwowej, czyli pieniędzy publicznych trąci kpiną. Teraz jednak też masz
szansę zrehabilitowania się i możesz zgłosić się np. do prokuratury i ujawnić
znane Ci przekręty (też wolno to każdemu).
PS. Znów pudło, nie korzystam z pracowników, jestem bacznym obserwatorem,
dlatego zdziwiłam się, że jesteś taki praktykujący.



Temat: Zapraszamy Do Szkoły Drugiej Szansy
Zapraszamy Do Szkoły Drugiej Szansy
www.grojecmiasto.pl Zajęcia w Grójeckiej Młodzieżowej Szkole Drugiej
Szansy rozpoczęły się w listopadzie zeszłego roku. Od tego czasu regularnie
raz w tygodniu odbywały się zajęcia komputerowe. Prowadził je Mariusz Kruk,
który również miał duży wkład w zorganizowanie pracy, wyposażenie i
skonfigurowanie sieci komputerowej.

Obecnie nadal możemy liczyć na jego pomoc. W organizacji zajęć pomagała
społecznie także pani Agata Khunke.
Obecnie Szkoła oferuje szeroki wachlarz zajęć. Oprócz zajęć komputerowych
odbywają się też zajęcia wyrównawcze z historii, zajęcia wzornictwa
artystycznego, psychologiczne i psychoedukacyjne. Instruktorami są: Grażyna
Stolarska, Agnieszka Wojno, Cezary Wiciński. Natomiast od lutego tego roku
pomagają nam również społecznie: Magdalena Skassa - jako instruktor i pan
Mirosław, który życzył sobie pozostać anonimowym - jako informatyk.
Na zajęciach komputerowych, które prowadzę, dzieci uczą się podstawowej
obsługi komputera, korzystają z programów graficznych, muzycznych, a w
przyszłości chciałbym aby same stworzyły stronę internetową Szkoły.
Dodam, że pracownia komputerowa jest wyposażona w sieć internetową. Na
zajęcia uczęszcza kilkadziesiąt osób [dwie grupy wiekowe]. Dzieci przejawiają
również zainteresowania innymi dziedzinami, np.: muzyką, plastyką, itp.
Dlatego też mam zamiar w ramach tych zajęć prowadzić również inne. Od marca
będę odbywać się zajęcia wyrównawcze z języka polskiego i języków obcych
[angielski, niemiecki, rosyjski].
Ponadto będą prowadzone zajęcia z języka migowego, nauka gry na instrumentach
[gitara, keobard, akordeon], nauka śpiewu oraz zajęcia plastyczne [grafitti,
rzeźba w glinie, modelinie, malowanie na szkle, itp.].
Niebawem chcielibyśmy dokonać zakupu projektora multimedialnego, dzięki
któremu będziemy mogli jeszcze bardziej urozmaicać zajęcia dla naszych dzieci
[emisja filmów, lektur szkolnych, programów edukacyjnych, prowadzenie
dyskusji tematycznych, itp.].
W najbliższej przyszłości planujemy rozszerzyć ofertę Szkoły o kolejne
zajęcia: teatralne i sportowe.
Chcielibyśmy aby nasze dzieci brały czynny udział w życiu kulturalnym naszej
lokalnej społeczności, udzielały się w konkursach regionalnych [plastycznych,
muzycznych, sportowych]. Na wiosnę i w lato chcemy organizować dzieciom
wycieczki rowerowe, ogniska czy wyjazdy do kina, teatu, muzeum. Mamy również
zamiar nawiązać kontakt z podobnymi instytucjami kulturalno-edukacyjnymi czy
fundacjami działającymi w naszym województwie.
Zapraszamy chętne dzieci i młodzież do uczestnictwa w naszym projekcie.
Osoby zainteresowane udziałem w zajęciach prosimy o kontakt pod nr tel.:
660-418-212 albo 698-946-523 [Dariusz Wojtasiak].

Instruktor Zajęć
Dariusz Wojtasiak



Temat: Wschodniopruski Stonehenge
Na budowie pomnika zyskał bardzo Olsztynek. Rynek i większość ulic otrzymałą
lepszą nawierzchnię, ukończono kanalizację. W 1932 r. otwarto nową szkołę
podstawową wg projektu prof. Krougera. Szkoła ta była traktowana jako wzór
niemieckiej doskonałości budowlanej. Zmodernizowano zaopatrzenie miasta w wodę
(nowa wieża ciśnień na terenie starego cmentarza) i energię elektryczną. W
pobliżu jeziora Jemiołowo zbudowano młodzieżowy dom wycieczkowy na 160 miejsc,
jeden z największych i najpiękniejszych w Prusach Wschodnich. W centrum miasta
w budynku ratusza powstał nowoczesny hotel "Keiserhof" na 60 miejsc. Kolej
zbudowała nowy funkcjonalny dworzec, który dobrze służy podróżnym do dnia
dzisiejszego.
Do Olsztynka przyjeżdżało coraz więcej ludzi aby obejrzeć Tannenberg - Denkmal.
Pomnik ten nabrał nowego większego znaczenia po dojściu do władzy w Niemczech
Adolfa Hitlera. Naziści uczynili z tego miejsca symbol chwały oręża
niemieckiego. Już w sierpniu 1933 r. przybył tutaj Adolf Hitler jako kanclerz
Rzeszy Niemieckiej. Odbyła się wtedy wielka impreza patriotyczna. Największą
uroczystością w dziejach pomnika był pogrzeb prezydenta Rzeszy feldmarszałka
Paula Hindenburga 7 sierpnia 1934 r. Ciało Hindenburga wbrew jego wcześniejszej
woli, zostało przewiezione z Neudeck do Olsztynka i tutaj z udziałem
najwyższych władz niemieckich i przedstawicielstw zagranicznych odbyły się
uroczystości pogrzebowe. Przy dźwiękach dzwonów i huku salw armatnich złożono
trumnę z feldmarszałkiem w jednej z wież. Hitler obecny na pogrzebie wygłosił
mowę pożegnalną używając w teatralnym geście górnolotnych słów "Toter Feldherr,
geh' ein in Walhall!" (Wodzu naczelny zmierzaj ku Walhalii). Życzenie Hitlera,
aby pomnik tannenberski zamienić w mauzoleum Hindenburga, zostało spełnione.
Wcześniej pomnik ten nie był nigdy przewidywany jako mauzoleum. Ani Hindenburg,
ani projektanci budowli nigdy o takim jej przeznaczeniu nie myśleli. Po
uroczystościach pogrzebowych sam Hitler nakreślił plany przebudowy pomnika.
Cały dziedziniec obniżono o 2,5 metra, zlikwidowano wielki krzyż i mogiłę
nieznanych żołnierzy na środku dziedzińca. Cały plac wyłożono kamiennymi
płytami, do wież prowadziły kamienne schody, dziedziniec nabrał amfiteatralnego
wyglądu. Również w tym czasie przebudowano 5 wieżę uwzględniając w niej
grobowiec Hindenburga i jego żony. Specjalnym dekretem Hitler podniósł pomnik
do rangi "Pomnika Chwały Rzeszy" (Reichsehrenmal Tannenberg). Był to jedyny
pomnik na terenie Rzeszy, który otrzymał takie miano. Hitlerowcy osiągnęli swój
cel. Tannenberg stał się symbolem, mitem, miejscem pielgrzymek dla tysięcy
Niemców. Młodzież szkolna obowiązkowo wyjeżdżała na wycieczki do Olsztynka,
rokrocznie spotykali się tutaj weterani pierwszej wojny światowej. Propaganda
faszystowska robiła wszystko, aby rozpropagować to miejsce w całych Niemczech.
Wydawano książki, przewodniki, tysiące widokówek, a nawet specjalne znaczki
pocztowe z wizerunkiem pomnika - mauzoleum. W każdej miejscowości związanej w
jakiś sposób z bitwą stawiano pomniki, fundowano tablice lub specjalne witraże
w kościołach, czcząc w ten sposób zwycięstwo armii niemieckiej. Olsztynek
również posiadał takie pamiątki. Na rynku obok kościoła ewangelickiego
postawiono na wysokim postumencie pomnik z brązu przedstawiający pruskiego
piechura z I wojny światowej, w kościele zaś był specjalny ołtarz. W mieście
dwie ulice nazwano imieniem bohaterów bitwy 1914 r. (Hindenburgstrasse - obecna
ulica Grunwaldzka i Goltzstrasse - obecna ulica Daszyńskiego). W 1939 r.
przypadała 25 rocznica sławnej bitwy. Z tej okazji przygotowano zjazd weteranów
I wojny światowej. Miała to być gigantyczna uroczystość. Na polach w pobliżu
Królikowa tuż za murami pomnika pobudowano miasteczko zlotowe. Uroczystości
jednak nie odbyły się, ponieważ wybuchła II wojna światowa. W pierwszych dniach
września do baraków przypędzono polskich jeńców. W ten sposób powstał obóz
jeniecki Stalag IBHohenstein, jeden z większych na terenie Prus Wschodnich.
Przez obóz ten przeszło tysiące żołnierzy różnych narodowości, a ponad 50
tysięcy zmarło wskutek chorób, głodu i złego traktowania. Najwięcej zmarło
jeńców radzieckich, których Niemcy traktowali ze szczególnym okrucieństwem. Po
obozie pozostał duży cmentarz na Sudwie.
cdn



Temat: Szkola nr...7 czesc osiemnasta.
szkola Nr. 7 czesc osiemnasta!
wspomnien czesc nastepna...

Kazdy z nas napewno mial ulubionego nauczyciela... Moim ulubionym Nauczycielem
byl Pan Jan Serafin. Przez 3 ostatnie lata podstawowki byl moim wychowawca.
Jan Serafin to czlowiek wielkiego ducha mimo iz postury byl raczej skromnej. Z
wygladu kojarzyl mi sie troche z przedwojennym polskim aktorem: Dymsza. Pan
Jan jako nauczyciel potrafil zmobilizowac do dyscypliny nawet najbardziej
krabrnych uczni, nie byl jednakze nauczycielem surowym. Lubilem go bardzo za
jego prawie ojcowski sposob traktowania uczniow. Dzieki niemu nauczylem sie
radzic sobie z narzedziami podczas lekcji ZPT. Jesli sie nie myle uczyl nas
tez przez rok lub dwa plastyki i musze przyznac iz pan Jan rysowac takze
ptorafil. Niejednokrotnie ktos uczniow sadzany byl na stalowym zydlu na
ktoryms ze stolow, by nam pozowac. Lekcje historii ktore prowadzil "Serek"
byly moimi ulubionymi... Pan Jan umial opowiadac i sluchajac go wyobraznia moja
stawiala przedemna dawne scenerie, bitwy i historie. Pan Jan byl Nauczycielem
Histori jakich ciezko bylo znalezc w latach komuny. Wyjatkowy szacunek moj i
mojej rodziny zaskarbil sobie faktem iz we wczesnych latach osiemdziesiatych
wykladal nam taka historie wojny 1921 roku jaka ona byla... To byly zakazane
informacje... Nie dozwolone przez rezim tego okresu... Wiadomo bylo iz czasy
sie zmieniaja, zmienial je takze Pan Jan nie zmieniajac prawdziwej historii
Polski. Opowiadal o Pilsudzkim, krwawej wojnie, bolszewickim agresji i prawie
utraconej przez Polske swiezo przeciez odzyskanej wolnosci. Moim rodzicom az
trudno bylo uwierzyc iz Pan Jan tak smialo do tego tematu podszedl, wszak
uwczesne curiculum nie poruszalo w ogole tego tematu...

Pan Jan byl takze utalentowanym majsteklepka. Pamietam iz gdy my w pocie czola
dlubalismy nad kolejnym jego projektem, on sam zawsze pracowal za swoim
biurkiem i skladal co chwila jakies nowe cudenka. Czesto gesto bawil sie w
introligatora, okladajac zgrabnie oprawy na stare dotkniete zebem czasu ksiegi.

Pan Jan to takze swietny piechur, zabral nas kiedys na wyprawe do Lasu
Miejskiego i okolic w piekny sloneczny dzien. Zobaczylismy pewne zakatki i
okolice Olsztyna ktorych nigdy nie znalismy. Podroz najbierw byla pociagiem.
Zaledwie stacja lub dwie, (niestety nie pamietam w ktorym kierunku i gdzie
wysiedlismy) Mialem wtedy wypchany chlebak prowiantem i napojami. Spacerkiem
przez las i pola wrocilmy potem piechota do szkoly. Zabralo nam to okolo 7-8
godzin moze wiecej. NIestety nie pamietam. Pewnie jakbym zerknal na mape to
moglbym ustalic w jakim kierunku pojechalismy i gdzie wysiedllismy. Nie wazne,
zreszta... Cala wycieczka byla bardzo na luzie. Temat szkoly byl nie
poruszany. To byla wycieczka o plenerze, histori okolicy, i przyrodzie. Szkoda
tylko iz mielismy taki wypad tylko raz.

Wyjatkowym Nauczycielem byl Pan Jan... Zostanie w Pamieci wielu uczni.




Temat: Ile lekcji z wychowawcą??
ewa.joanna napisała:
> Na czym polega funkcja wychowawcza takiego wychowawcy??
> Przecież on nawet dobrze nie pozna tych dzieci z którymi nie będzie miał
> języka.
Zgadza sie, masz rację. Nie pozna swoich wychowanków, jeśli skupi się tylko na
dokumetacji. Natomiast pozna i "wychowa", jeśli ta szkoła ma jakis
program/strategię wychowawczą. Wówczas nauczyciel - wychowawca musi zaplanować
na cały etap edukacyjny różnorodne działania pozwalające na jego realizację. I
tu jest miejsce zarówno na integrację klasy i wychowawcy z klasą nie w ramach
jednostek dydaktycznych, jak np. j. angielski, czy jakikolwiek inny przedmiot,
ale poza nimi.To są spotkania, wycieczki, wyjścia do kina, teatru, galerii,
klasowe imprezy i uroczystości /np. tradycyjne - wigilia, lub inne -
walentynki, Dzień Chłopaka/, dyskoteki, wspólne projekty klasowe lub
ogólnoszkolne, także spotkania z udziałem rodziców /w młodszych klasach np.
Dzien Matki, w starszych niestety już sie raczej od tego odchodzi/. Równiez w
planie pracy wychowawczej powinna zawierać się współpraca z innymi
nauczycielami uczącymi w danej klasie, ze szkolnym pedagogiem, psychologiem
itd.
Rozumiem Twój niepokój, w klasach I - III dzieci są cały czas pod opieką
wychowawcy, maja nieustanny kontakt / po 3-5 godzin dziennie/. Niestety już od
klasy 4 codzienny kontakt z dziećmi mogą mieć najwyżej poloniści i matematycy,
bo mają po 5-6 godzin zajęć w tygodniu ze swoją klasą. W ten sposób rozumując
nie mógłby być wychowawcą historyk, informatyk, muzyk, plastyk, a w szkołach
ponadpodstawowych chemik, fizyk, geograf, biolog - bo mają 1-2 godz. zajęć
tygodniowo z daną klasą. Co więcej są przedmioty, które kończą się po 2 latach
i w 3 roku wychowawcy zostaje tylko ... godzina wychowawcza. Niestety w żadnej
szkole nie ma aż tylu polonistów i matematyków, by obsadzić nimi wychowawstwa
wszystkich klas. Nauczyciele języka i tak mają dobrze, bo jest od 2 do 4 / czy
nawet 5/ godz. tygodniowo z daną klasą. Wychowawcą może i powinien być każdy
nauczyciel, nawet katecheta.
Rzeczywiście dyrekcja powinna przemyśleć sprawę - zapewne było to spowodowane
problemami z ułożeniem planu. Jeśli klasa jest dzielona tylko na j. obcym,
lekcje musiałyby odbywać się na początku lub na końcu. Jeśli każdą grupę ma
inny nauczyciel mogą równolegle odbywać się zajęcia w obydwu grupach.
Jednak w przypadku klasy wychowawczej, lepiej pogłówkować nad planem, niż
ograniczać kontakt wychowawcy z połową klasy. No chyba, że są inne niezwykle
istotne przyczyny takiego przydziału godzin.
Rodzice są potęgą w podstawówkach - spróbuj wraz z innymi poruszyc tę kwestię
na spotkaniu z wychowawcą lub udaj sie bezpośrednio ze swoimi wątpliwościami i
sugestiami do dyrekcji. Potrzebna jest DOBRA WOLA wszystkich stron /czy też
zainteresowanych/. Pzdr:)
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl



  • Strona 3 z 4 • Znaleziono 135 wyników • 1, 2, 3, 4