Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: Projektowanie ogrodów Warszawa





Temat: konsultacje w sprawie s8
konsultacje w sprawie s8
Ważny komunikat dla nie tylko mieszkańców powiatu wołomińskiego...

Szanowni Państwo

1 lutego 2007r. w Kobyłce, Markach, Zielonce oraz w Radzyminie,
rozpoczęły się działania informacyjno - konsultacyjne dotyczące budowy
północnego
wylotu z Warszawy, drogi ekspresowej S-8 w kierunku Białegostoku na
odcinku
od projektowanej Wschodniej Obwodnicy Warszawy do obwodnicy Radzymina.
Działania prowadzone są na zlecenie Oddziału Warszawskiego Generalnej
Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA).

W ciągu najbliższych dni, ok. 5000 mieszkańców terenów sąsiadujących z
planowaną inwestycją oraz z istniejącą drogą nr 8, otrzyma ulotkę
informującą o działaniach i zapraszającą do udziału w konsultacjach.
Konsultacje społeczne prowadzone będą do 28 lutego 2007r. W tym czasie
będziemy zbierać pisemne opinie i pytania dotyczące prezentowanych 4
lokalizacji drogi.

Na terenie Urzędów Miast: Marki, Zielonka i Kobyłka oraz w Urzędzie
Miasta i Gminy Radzymin, została umieszczona ekspozycja prezentująca
opracowywany projekt oraz planowane działania informacyjno -
konsultacyjne. Wystawa
będzie trwać do 10 kwietnia 2007r. Można się z nią zapoznać w godzinach
pracy urzędów.Wszystkich zainteresowanych inwestycją, zapraszamy do
zapoznania się z
dokumentacją projektu, udostępnioną na stronie internetowej
www.ikonsultacje-s8markiradzymin.pl.

Serwis internetowy www.ikonsultacje-s8markiradzymin.pl, stanowi
równocześnie źródło aktualnych informacji o przebiegu działań informacyjno-
konsultacyjnych związanych z projektem budowy drogi ekspresowej S-8 na
odcinku węzeł "Drewnica" - węzeł "Radzymin".

Koordynator działań informacyjno - konsultacyjnych
arch. kraj. Anna Łowicka
STUDIO OGRÓD
warsztat@ikonsultacje-s8markiradzymin.pl




Temat: konsultacje spoleczne w s-8
konsultacje spoleczne w s-8
Ważny komunikat dla nie tylko mieszkańców powiatu wołomińskiego...

Szanowni Państwo

1 lutego 2007r. w Kobyłce, Markach, Zielonce oraz w Radzyminie,
rozpoczęły się działania informacyjno - konsultacyjne dotyczące budowy
północnego
wylotu z Warszawy, drogi ekspresowej S-8 w kierunku Białegostoku na
odcinku
od projektowanej Wschodniej Obwodnicy Warszawy do obwodnicy Radzymina.
Działania prowadzone są na zlecenie Oddziału Warszawskiego Generalnej
Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad (GDDKiA).

W ciągu najbliższych dni, ok. 5000 mieszkańców terenów sąsiadujących z
planowaną inwestycją oraz z istniejącą drogą nr 8, otrzyma ulotkę
informującą o działaniach i zapraszającą do udziału w konsultacjach.
Konsultacje społeczne prowadzone będą do 28 lutego 2007r. W tym czasie
będziemy zbierać pisemne opinie i pytania dotyczące prezentowanych 4
lokalizacji drogi.

Na terenie Urzędów Miast: Marki, Zielonka i Kobyłka oraz w Urzędzie
Miasta i Gminy Radzymin, została umieszczona ekspozycja prezentująca
opracowywany projekt oraz planowane działania informacyjno -
konsultacyjne. Wystawa
będzie trwać do 10 kwietnia 2007r. Można się z nią zapoznać w godzinach
pracy urzędów.Wszystkich zainteresowanych inwestycją, zapraszamy do
zapoznania się z
dokumentacją projektu, udostępnioną na stronie internetowej
www.ikonsultacje-s8markiradzymin.pl.

Serwis internetowy www.ikonsultacje-s8markiradzymin.pl, stanowi
równocześnie źródło aktualnych informacji o przebiegu działań informacyjno-
konsultacyjnych związanych z projektem budowy drogi ekspresowej S-8 na
odcinku węzeł "Drewnica" - węzeł "Radzymin".

Koordynator działań informacyjno - konsultacyjnych
arch. kraj. Anna Łowicka
STUDIO OGRÓD
warsztat@ikonsultacje-s8markiradzymin.pl






Temat: czy Warszawa jest naprawde taka brzydka?
Gość portalu: trzaskprask napisał(a):

Niech bedzie to dla mnie test znajomosci i wspomnien miasta:
> Warszawa to subiektywnie najpiękniejsze miasto świata. Dla mnie na pewno.
>
> Spacer Ujazdowskimi, Nowym Światem i Krakowskim... tak
> Ogród na dachu BUW...nie znam
> Historia architektury przy E.Plater...znam
> Cukiernia "Irena" na Saskiej Kępie... czy ta przy ul Francuskiej? czy Saskiej?
> Dzikie brzegi Wisły...tak, zwlaszcza w kiernuku na Lomianki
> Park Skaryszewski wiosną...oj tak
> Skrzyżowanie Grzybowskiej i Jana Pawła II...?
> Kopiec Powstania Warszawskiego...nie
> Dziedziniec Metropolitan... nie
> Mroczno-dreszczowe bramy Targowej...tak i cala piekna stara Praga
> Książki, fotele i kawa w Traffic Clubie...tak
> Muzeum Historyczne i Muzeum Powstania Warszawskiego...tak, ale o muzeum
opwiadam mi tylko Niemiec tam bedacy (instalacje slowno-muyczne)
> Wodny Park z wielką zjeżdżalnią...warszawianka, 2 x /tyg
> Taras widokowy z XXX piętra PKiN...tak
> Kolory mostu Świętokrzyskiego...tak
> Plac Teatralny i południk warszawski...tak
> Chopin w Łazienkach w niedzielne południe...tak i koncerty fortepianowe
> Podróż w czasie wzdłuż Marszałkowskiej...nie
> Fontanna Marconiego...nie
> Osie - saska i stanisławowska...nie
> Kamienny niedźwiedź przy Świętojańskiej...
> Setki kin każdej wielkości i jakości...tak, ale kin nie setki, ulubione przy
Nowym Miescie oraz przy Pulawskiej
> Zaduma wzdłuż Zamenhoffa, Stawki, Anielewicza...o tak, znam wile historii o
tej okolicy, ogladalem album z 1947r rowniez ze zdjeciami przedwojennymi. Ten
album (projekt socjalistycznej zabudowy W-wy jest dzis szalenie cenny)
> Powązki kiedykolwiek...tak, wszystkie cmentarze
> Świątynie konsumpcji (Galeria Mokotów, Arkadia, Blue City, Klif, Promenada,
zar, znam, nie
> az Złote Tarasy)...jeszcze nieskonczone
> Antykwariaty przy Wilczej, Koszykowej, Żelaznej...nie, przy Zurawiej
> Fotoplastikon w Jerozolimskich... nie
>
> Masa miejsc magicznych
> Warszawę odkryć trzeba umieć
> :)

o tak!

R.C.




Temat: Opinia o rejonie Kijowskiej
Park Skaryszewski
Na pewno czytaliście o tym, ale jeszcze raz Wam przypomnę ten tekst.

Park Skaryszewski jest po Łazienkach największym parkiem Warszawy (50 ha).
Jeszcze w tym roku miłośnicy "Skaryszaka" bedę musieli znaleźć sobie inny
teren rekreacyjny. Dlaczego? Park im. I.J. Paderewskiego czeka remont, a przez
ten czas będzie ogrodzony i zamknięty. Na razie trwają ostatnie uzgodnienia
związane z projektem. Modernizacja ma przywrócić parkowi świetność z lat 30-
tych. Wyeksponowane zostaną dawne osie widokowe. Aby odsłonić główną z nich,
pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej zostanie przesunięty w inne miejsce. Od-
tworzony będzie układ alejek parkowych - zarówno pod względem ich przebiegu,
jak i stosowanego materiału. Powstaną też rzeczy nowe m.in. ogród daliowy,
drugi plac zabaw, ścieżka rowerowa pomyślana jako obwodnica parku. Przy jeziorku
Kamionkowskim planowane są trawiaste plaże. Przy alejkach pojawią się stylowe
latarnie, kosze na śmieci, tablice informacyjne. Cały teren parku będzie ogro-
dzony, zamykany na noc i chroniony całą dobę. To jednak nastąpi po zakończeniu
prac, czyli wstępnie w latach 2006-2007.

W 1905 r. główny ogrodnik miejski Franciszek Szanior postanowił wykorzystać
dawne łąki wsi Skaryszew w pradolinie Wisły. Opracował projekt parku pomyślane-
go jako krajobrazowy. Teren został oddany do użytku w 1916 r. Park łączył
funkcję terenów wypoczynkowych z eleganckim ogrodem. Do rekreacji mieszkańcy
przedwojennej Warszawy mieli duże boisko sportowe, plac zabaw dla dzieci, korty
tenisowe, pływalnię oraz pierwsze w stolicy boisko dla kobiet. W latach 30-tych
parkowa aleja jesionowa była miejscem pokazów mody i konkursów. W tym też okre-
sie park otrzymał imię Ingacego Jana Paderewskiego. Działania wojenne mocno
zniszczyły teren. Jednak już w 1946 r. usunięto szkody, dosadzono 2 tys. świer-
ków, odrestaurowano rzeźby. Od ponad 30 lat park jest w rejestrze zabytków.
Rośnie w nim ponad 280 gatunków drzew i krzewów, w tym ok. 40 szczególnie cen-
nych. Można zobaczyć sporo gatunków ptaków, wiewiórki, a przy odrobinie szczęś-
cia nawet bobry.

Gdyby jeszcze tak po drugiej stronie ul. Zielenieckiej był piękny stadion
sportowy, a wokół niego jeszcze piękniejsze hale sportowe (z basenem na
czele) - to byłabym w pełni szczęśliwą prażanką Gosią, czyli pra_gosią!



Temat: Pytanie o przesuwanie pomników
pytania do warszawiaków
Przeczytałem sobie te projekty i w związku z nimi mam kilka pytań:

- co sądzicie /ale tak na poważnie!/ o odbudowie Soboru na placu Saskim? Wiem,
że miał paskudną architekturę, zupełnie niepasującą do klimatu miasta
środkowoeuropejskiego, wznosił się nad placem niczym paskudny tort rosyjskiego
cukiernika, okraczony bydyniowatymi kopułami... ale: możnaby przecież
odbudować 'cerkow' w nowoczesnej aurze, z przeszkloną kopułą (vide: berliński
bundestag), z dzwonnicą przypominająca pierwotny projekt buławy z Pól
Wilanowskich!, automatycznie otwierającycmi się drzwiami i oknami (na pilota:).
Podobny projekt już kiedyś powstał (Świątynia Opatrzności), ale nie został
wybrany. Ostatecznie, zawsze można poprosić pp. Putina albo Łukaszenkę
(prawosławnego ateistę:) o jakieś skromne datki na ten cel.

Pytanie, czy 'cerkow', nawet całkowicie przeszklona, nie zasłoniłaby widoku na
Pałac i Ogród Saski. Moim zdaniem, to jest właśnie ten mankament, który odrzuca
architektów od postulowania odbudowy świątyni.

2. Zdecydowanie przychylam się do opinii, że pomnik Poniatowskiego musi wrócić
na plac Saski, i nie ma co zastępować go dziadkiem, nie-dziadkiem Piłsudskim.
Zresztą nie sądzę, by zgodziła się na to rządząca W-wą Liga Polskich Rodzin. Na
osłodę dla p. Kwaśniewskiego (a raczej Jego następcy) proponuję przywrócić
pomnik paskiewicza, który tam kiedyś stał (tzn. przed Pałacem Namiestnikowskim).

3. Koniecznie wrócić do starej nazwy placu: plac Saski brzmi cokolwiek
dostojniej, niż Piłsudskiego. temu ostatniemu należy się w warszawie spora
aleja (która nb, była projektowana już przed wojną, ale wiadomo...)

Pozdrawiam.




Temat: grupa warszawska :)
Spotkania 1-7 lipca
Grupa warszawska może nieco straciła rozpęd na moment, ale mam propozycje na
kolejne dni:

ze strony www.fundacjamama.pl

Kto powiedział, że Warszawa jest nudna?

Fundacja MaMa zaprasza dzieci z rodzicami na bezpłatny udział w imprezie

Kulturalna Animacja w Centrum Miasta

Spotykamy się codziennie od 1 do 7 lipca (od 12.00 do 17.00) na skwerze pod
Pałacem Kultury i Nauki od strony ulicy Świętokrzyskiej.

W programie:
Zwiedzanie miasta dla dzieci
Zajęcia animacyjne
Konkursy
Wyprawy do magicznych miejsc
Opowiadanie i czytanie bajek

Wstęp wolny.

Partnerzy i partnerki:

Centrum Mama Tata i Ja

Centrum Małego Człowieka

Fundacja Bullerbyn

Fundacja Akademia Młodych

Nowa Szkoła

Antykwariat Atticus

Projekt finansowany jest przez Miasto St. Warszawy- Urząd Śródmieście

Program szczegółowy:

1 lipca (wtorek)
12.00- plac Animacji pod PKiN „Co to jest miasto?” zajęcia plastyczne
15.00- Fundacja Akademii Młodych: warsztaty dla rodziców o dyslekcji, dla dzieci
zajęcia plastyczne

2 lipca (środa)
12.00- zwiedzamy Muzeum Etnografii, zbiórka na placu Animacji
14.00- Fundacja Bullerbyn i Muzeum Opowiadań zaprasza na zajęcia na placu Animacji

3 lipca (czwartek)
12.00- legendy miasta, zbiórka w bramie Barbakanu na Starym Mieście
15.00- plac Animacji, zajęcia plastyczne

4 lipca (piątek)
12.00- plac Animacji „Autobusy i tramwaje”, zajęcia plastyczne
13.30- plac Animacji, zajęcia edukacyjne z Centrum Mama, Tata i Ja

5 lipca (sobota)
12.00- zwiedzamy Pałac Kultury, zbiórka na placu Animacji
15.00- plac Animacji, zajęcia edukacyjne z Centrum Małego Człowieka

6 lipca (niedziela)
12.00- zwiedzamy Śródmieście i antykwariatu Atticus, zbiórka na placu Animacji
14.00- plac Animacji, zajęcia edukacyjne z Centrum Mama, Tata i Ja

7 lipca (poniedziałek)
12.00- zwiedzamy Ogród Saski, zbiórka na placu Animacji
14.00- plac Animacji, zajęcia plastyczne

Ja wybieram się 1 lipca (wtorek) na 12.00 na zajęcia plastyczne i 4 lipca
(piątek) też na zajęcia plastyczne, też na 12.00. Mam nadzieję, że ten skwar
nieco zelżeje, może jakieś chmurki, wiatr, przelotne opady....

Dorota



Temat: Protesty w sprawie lotniska w Świdniku
o forum, o lotnisku
po przeczytaniu postow na takim forum, zastanawiam sie nad forma intelektualna
narodu. rzeczowych argumentow uzywa srednio 10% piszacych, potem dlugo nic...
nie wspominajac juz o odnoszeniu sie do faktow.
wstydzilbym sie pod takimi postami podpisac nawet jako anonim.
faktem najczesciej ignorowanym w tej dyskusji jest to, ze lotnisko w swidniku ma
i bedzie mialo status lotniska lokalnego (klasa III, a scislej to
fabrycznego/rekreacyjnego), gdyz nie byloby w stanie obslugiwac lotow
miedzynarodowych ze wzgledu na maksymalna dlugosc pasa (nawet przy zajeciu
ogrodow dzialkowych, ponizej 1200 metrow) nie pozwalajaca przyjmowac samolotow
obslugujacych trasy miedzynarodowe.
orientacja pasa startowego z korytazami powietrznymi nad terenem zabudowanym nie
spelnia standardow nawet dla lotniska regionalnego (klasa II).
Susel perelkowany zostal uznany przez Komisje Europejska za gatunek
priorytetowy, za ktorego ochrone, na mocy dyrektywy siedliskowej, odpowiada Unia
Europejska. miejsca wystepowania tego gatunku zgloszone zostaly przez polski
rzad do Europejskiej Sieci Ekologicznej Natura 2000. swidnicka kolonia, w ktorej
zyje niemal 3/4 wszystkich suslow z terenu Unii, stanowi obecnie Projektowany
Obszar o Znaczeniu Wspolnotowym (oznaczony kodem PLH060021). tlumaczac na wasze:
jak ktos ruszy, to sie nie wyplacimy w XXI wieku, nie mowiac o konsekwencjach
innego typu.
Odleglosc z centrum Lublina do projektowanej lokalizacji lotniska w
Niedzwiadzie, jest przecietna dla tego typu inwestycji. Mniejsze odleglosci
spotykamy np. w Holandii (schipol jest oddalony od centrum Amsterdamu okolo 20
km, wylacznie z braku miejsca przy czym Amsterdam jest znacznie mniejszym
miastem od, np. Warszawy :))
gdy spojzymy na aktualna mape lublina i okolic, lotnisko w swidniku juz teraz
jest w miescie, a co bedzie za 50 lat?
ja sprawdzilem, a wy?



Temat: Zakrzówek: deklaracja zamiast przełomu
No to od początku bo widzę że nikt nie wie o co tak naprawdę chodzi a wieszacie psy na Bystrowskim który został wmanipulowany tak jak większość radnych Krakowa przez "Zielony Zakrzówek" który swoje działania opiera na kłamstwach i oszustwach. Czemu Bystrowski zaczął tak ostro działać na początku? Bo "Zielony Zakrzówek" Trąbił wszem i wobec że miasto chce przekazać developerowi grunty na których on chce wybudować blokowisko. A tak naprawdę teren który chce przekazać miasto ma iść pod stworzenie 80 hektarowego parku z czego miasta teren pod park to 40 hektarów i developera 40 hektarów a tereny na których ma powstać osiedle ekskluzywne z ogrodami i zielonymi dachami jest terenem prywatnym i jest go około 12 hektarów. Więc reasumując miasto na Zakrzówku jest właścicielem mniejszościowym tylko nikt nie sprawdził lub nie chciał sprawdzać mapy własności ternu. Potem jak natura 2000 nie przeszła to radni pod wpływem i manipulacją "Zielonego Zakrzówka" napisali projekt uchwały 1222 która to uchwała wprowadza na tamtym terenie Zespół Przyrodniczo-Kraiobrazowy na obszarze 125 hek. ze wszystkimi możliwymi zakazami jakie daje ustawa. I znowu mamy manipulacje opinią publiczną której się mówi że nam się odszkodowania nie należ ponieważ w tej samej ustawie jest art. 129-136 p.o.ś. który mówi wprost o odszkodowaniach tylko nikt z projektodawców uchwały nie dotarł do tej części ustawy. Różnica między Warszawą a Krakowem jest taka że tam miasto było właścicielem większościowym a tu jest mniejszościowym, przykład Jeżeli my wszyscy prywatni właściciele ogrodzimy swoją własność to Zakrzówek przestanie istnieć jako teren ogólno dostępny dla mieszkańców, Spacer będzie odbywał się po alejkach asfaltowych między betonowymi murami nie wiem czy tego chcę mieszkańcy Krakowa, czy nie lepiej niech developer za swoje pieniądze zrobił piękny 80 hek. park i wybudował swoją inwestycje która będzie się wpisywać w otoczenie.

> 400 mil, te kwotę wziąłeś sobie od czapy i z sufitu, radze zejsc na
> ziemie i dostrzec kontrety, zainteresuj sie sprawą Pola
> Mokotowskiego to zobaczys ile dostanie prywatny inwestor.
> A watpię by w Krakowie ziemia na Zakrzówku miała 20% wartosci
> gruntow w centrum Warszawy

Ziemia jest warta tyle ile chce ktoś za nią zapłacić, więc po to miasto potrzebowało by tylu pieniędzy aby wykupić grunty i z nich stworzyć park. Więc myślę że ktokolwiek z was miał by tam kawałek ziemi która jest warta dużo pieniędzy to nie oddał by jej za darmo pod park.



Temat: Kraków - Barcelona - dwa bratanki!
Kraków - Barcelona - dwa bratanki!
Bardzo dobra inicjatywa Gazety, pochwalam!
Przy następnych spotkaniach i tak poważnym temacie doradzałbym
jednak staranniej dobrać zaproszonych do stołu gości.
Myślę tu o pomijaniu młodzieńców typu Pan Duda, bez jakiegokolwiek
doświadczenia i dorobku zawodowego. Czym ten Pan może się pochwalić?
Wypchaną kieszenią i dobrym rodzinno-towarzyskim zapleczem.
Dobrze mu też szło picie mineralnej!
Do powiedzenia miał jednak niewiele. Jednym zdaniem skreślił 750 lat
powstawania miasta.
Zrealizowałby się zapewne w sytuacji, gdyby mógł na szkieletorze
postawić jeszcze jednego, a za skromną dzierżawę otrzymałby teren
Ogrodu Botanicznego, by mógł zrealizować swoją „artystyczną” wizję
miasta poprzez projekt pn. Rewitalizacja Ogrodu Botanicznego i
budowa centrum biznesowego w typie Sao Paulo, gdzie panuje prawdziwy
architektoniczny chaos, gdzie niepotrzebna jest żadna zieleń.
Byłoby to City, gdzie jedni mieszkają w betonach i za kratami inni w
kartonach lub za kratami, jedni mają dwie nogi zaś inni samochody z
szybami kuloodpornymi, a inżynier Bień byłby w najlepszym wypadku……
Brakowało też w teatrze Architekta Miasta Pana Wyżykowskiego, który
w tym mieście „jest a jakoby Go nie było”.
Za to nagle po dłuuugiej przerwie medialnej pojawił się Radny
Okoński, który choć niewiadomego wykształcenia ma z racji tylko
samej nazwy pełnionej funkcji przy Prezydencie wiele do powiedzenia.
Tak było przy wielu planach jak Zakamycze, Zakrzówek, za…..
A może wzorem Barcelony, prolongować stare studium i plany, a
jedynie w ciszy i spokoju mądrze nanosić zmiany w stosunku do
potrzeb i z szacunkiem dla miasta, historii i jego obywateli.
Najłatwiej przychodzi niektórym krytyka architektury PRLu, ale
najpierw należa-łoby spróbować skonfrontować tę z lat 50 choćby w
Nowej Hucie z architekturą ostatnich 15 lat jak np. Ruczaj,
Żabiniec, zabudowa przy drodze wylotowej z Krakowa do Warszawy.
………………….
Na marginesie-szkoda, że spotkanie odbyło się tak wcześnie, kiedy
wielu zainteresowanych jest jeszcze w pracy. A może i dobrze, bo
teatr by nas nie pomieścił.




Temat: ><>< Wykupujymy działki?! Taaak!
><>< Wykupujymy działki?! Taaak!
Koniec Polskiego Związku Działkowców i jego lewyk działaczy! Milion
działkowców będzie mogło wykupić swoje ogrody na własność już za kilkaset
złotych - zapowiada PiS. Projekt ma być zgłoszony po wyborach samorządowych
i, jak zapewnia jego współautor poseł Tomasz Markowski z PiS, przyjęty
jeszcze w tym roku.

Działka za 500 zł

Według Markowskiego większość z miliona działkowców to osoby biedne, dlatego
przy wykupie będą obowiązywać hojne bonifikaty - 5 proc. za rok użytkowania
działki. Emeryci i renciści (oraz wdowy i wdowcy po nich) mogliby wykupić
teren nawet z 95-proc. bonifikatą.

Według wyliczeń PiS cena działki o powierzchni 300 metrów kwadratowych (po
bonifikacie) wynosiłaby od 500 zł w małych miastach do kilku tysięcy w
Warszawie. Opłatę będzie można rozłożyć na raty do dziesięciu lat. Wykupiona
działka mogłaby być np. zabezpieczeniem kredytu bankowego. Ich właściciele
mogliby też wspólnie wystąpić do gminy, aby przekształcić ziemię rolną w
budowlaną. Wtedy na działkach być może powstaną domy.

Przy okazji uwłaszczenia PiS chce zlikwidować Polski Związek Działkowców
(zatrudnia on 150 osób na etatach). - To enklawa lewicy - oburza się
Markowski. Jego zdaniem PZD drenuje kieszenie działkowców. - Co roku płacą
ponad 7 mln składek. I co z tego mają? Nic. Muszą prenumerować
pismo "Działkowiec" [robi to każdy z ponad 5 tys. ogrodów]. A według naszego
projektu zamiast płacić 1,2 tys. zł za hektar rocznie do kieszeni PZD, będą
płacić tylko 100 zł podatku rolnego, i to gminom - wyjaśnia.

Nei i wielgo dyskusja... za i prociw:

forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=30&w=49249330
wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3643574.html



Temat: Wrocławianin = ksenofob ?
Kolego bo tego miasta nie da sie nie kochac po prostu!jasne ze sa inne miejsca
rownie piekne.wychodze z zalozenia ze wszedzie tam gdzie mieszka czlowiek cos
buduje tworzy powstaje specyficzny klimat i tyle.
Wrocław moim zdaniem jest miastem innym niz piszesz (chociaż nie kwestionuje
twoich przykrych doświadczen) to wlasnie otwartosc naszego grodu stala sie
znakiem firmowym mieszkajacych tu ludzi.ja tez kocham to miasto i nieskromnie
powiem Wroclaw to najlepsze miejsce do zycia w tym kraju a wiem co mowie
mieszkalem w warszawie bywalem w krakowie trojmiescie i lodzi(bleeeeeeeee jak
tam mozna zyc).
wroclaw rozwija sie najlepiej ze wszystkich miast w polsce to jest jeden wielki
plac budowy inwestycje kwitna a na wydziale architektury w krakowie stawiaja
wroclaw jako miasto ktore podejmuje smiale decyzje budowlane.wroclaw to takze
miasto ktore promieniuje na region i kraj przyciaga ludzi z calej polski
przyjezdzaja tu za chlebem mam przyjaciol z gdanska krakowa a nawet warszawy
wszyscy przyjechali do wrocka pracowac i wszyscy czuja sie tutaj fantastycznie.
wroclawskie uczelnie tez przezywaja bumm to naprawde wyjatkowe miejsce.
kazimierz nad wisla jest cudowny gdansk czy sopot(z wylaczeniam gdyni)tez ma
swoje urokliwe miejsca ale nigdzie w polsce nie ma tyle estetyki
architektonicznej co we wroclawiu nigdzie nie ma osiedla budowanego w ksztalcie
orla sepolno czy inne willowe dzielnice w lecie wygladaja jak tetniace zyciem
ogrody pelne zieleni, a parki wroclawskie w lecie sa oaza spokoju i zachwycaja
projektowane w stylu angielskim z zachowana harmonia i estetyka.
jezeli chodzi o magistrat, wroclaw to najlepiej zarzadzane miasto w polsce gdzie
kazdy powazny inwestor traktowany jest bardzo serio i profesjonalnie a miasto
same aktywnie wspiera inwestycje daleko wykraczajace poza granice naszej
aglomeracji promieniujac na caly region.co najwazniejsze we wroclawiu kazdy moze
byc soba, moze byc wroclawianinem w przeciwienstwie do tzw bochemy krakowskiej
kuzni polskich ksenofobow gdzie w milosza i wislocka rzuca sie kamieniami
(parada rownosci 20023 ? chyba) tutaj nie ma zadnej martyrologii nikt nie
zaklamuje historii wspolnie piszac kolejny "polski" rozdzial miasata tworzoanego
przez niemcow wegrow czechow zydow czy ormian.to miasto bardzo przyjazne
ludziom, dlatego przytkro mi jezeli miales takie doswiadczenia w moim miescie,
tacy ludzie tez tutaj mieszakaja a takim postepowaniem zaprzeczaja temu
wszystkiemu co napiosalem o klimacie tego miasta ktore nigdy nie zasypia:)
pozdrawiam



Temat: Stare Nowe Moje Włochy
Stare Nowe Moje Włochy
Chciałam zachęcić do udziału w konkursie (o którym poniżej). Mało kto w
Warszawie wie coś więcej o Włochach, a to pod względem historycznym bardzo
ciekawy teren. I wcale nie jest to na końcu świata... pociągiem z Centrum
tylko 14 minut!
A zatem zachęcam :)

STARE NOWE MOJE WŁOCHY
KONKURS NA PREZENTACJĘ MULTIMEDIALNĄ

Włochy – Miasto Ogród, niedokończone marzenie. Precyzyjnie wydzielone
działki, staranny projekt urbanistyczny, który nigdy nie został w pełni
zrealizowany. Włochy – podmiejska miejscowość ocalała z wojennej pożogi.
Jedno z niewielu miejsc w dzisiejszej Warszawie, zabudowanych w dużej mierze
przedwojennymi budynkami.
I wreszcie Włochy – dzielnica nowych osiedli, luksusowych apartamentowców,
nowoczesnych domków jednorodzinnych.
Niknący czar staroświeckiego miasteczka: ceglane kamienice, staroświeckie
wille, metalowe kraty balkonów, klatki schodowe bez windy, zabudowania
kolejowe, budynki zlikwidowanych zakładów przemysłowych...

UTRWALMY JE NIM ZNIKNĄ Z WŁOCHOWSKIEGO PEJZAŻU!

Zależy nam na zachęceniu do wykorzystania technik takich jak fotografia (lub
cykl fotografii), własnoręcznie nakręcony film, nagrany dźwięk, prezentacja
slajdów itd. Mile widziane będą opisy uzasadniające wybór tematu pracy. MOżna
opowiedzieć np. historię budynku, albo ciekawej osoby, ulicy, skoncentrować
się na detalu architektonicznym... itd.
W konkursie może wziąć udział każdy – nie ma ograniczeń wiekowych. Prace
należy składać w czytelni do 30 września 2006 r. Najlepsze – ocenione i
nagrodzone przez jury - zostaną zaprezentowane na spotkaniu i wystawie, która
odbędzie się w Czytelni 13 października 2006 roku o godz. 17:30.




Temat: Skót między Ursynowem i Wilanowem...
przede wszystkim do Tomaszka
Po powrocie z urlopu wchodzę na forum i widzę, że dyskusja trwa nadal. Gwoli
zaspokojenia ciekawości Tomaszka wyjaśniam, że nie pracuję w Urzędzie Gminy,
ani nie mieszkam w domkach zlokalizowanych ( zdaniem co poniektórych
nieprawnie, co nie jest prawdą)na skarpie. Natomiast jestem urbanistą, a sprawy
Ursynowa interesują mnie, ponieważ mieszkam tu od 20 lat. Nie podoba mi się,
gdy ktoś pisze na forum niesprawdzone bzdury. I taką kolejną wyczytaną tutaj
bzdurą jest informacja uzyskana rzekomo od urzędniczki Gminy Wilanów, która
twierdzi, że ulica Rosnowskiego została przesunięta ze względu na wybudowane na
skarpie nielegalnie osiedle domków. Otóż oświadczam z całą stanowczością, że
projektowana ulica Rosnowskiego jest w planie zagospodarowania przestrzennego
m. st. Warszawy, który został zatwierdzony w 1992 roku i od tego czasu stanowi
obowiązujące prawo. Owo osiedle domków jednorodzinnych (tzw. kiedyś "Eko -
Osada" - teraz nie wiem)uzyskało dokumenty w latach 1996 - 97, a więc zgodnie z
obowiązującym już planem. Chyba jest jasne, że żadne przesuwanie ul.
Rosnowskiego nie mogło wchodzić w grę. A jeśli chodzi o zabudowę na skarpie, to
wszystko jest zgodnie z planem - strefa mieszkaniowo - usługowa i żaden
urzędnik nie ma prawa zabronić nikomu budowy domu na własnej działce. Można
natomiast zapytać dlaczego ta zabudowa jest lokalizowana na tak małych
działkach. Wydaje mi się, że powinny tu stać niskie budynki w dużych ogrodach.
A jeśli chodzi o to czy budować ulicę, czy dopuścić ruch na drodze praktycznie
gruntowej, to jestem za tym, żeby zamknąć wszystkie wąwozy dla ruchu kołowego i
naciskać władze na realizację porządnej ulicy. Ruch tutaj jest bardzo duży i
coraz większy. Nie ma co ukrywać, wąwozy są coraz bardziej rozjeżdżane, wypada
coraz więcej roślinności, zbocza zaczynają się osuwać, droga nie jest
odwadniana (a wiadomo, jakie to ma znaczenie dla stoków skarpy)itd. Ulica
Rosnowskiego zaprojektowana jest w miejscu, w którym skarpa schodzi łagodnie,a
więc jej wysokość i stopień nachylenia jest najmniejszy i nie ma tu żadnego
wąwozu, szkodliwość więc dla środowiska będzie najmniejsza Dlatego właśnie ta
ulica projektowana jest w tym miejscu, a nie na wylocie Wąwozowej.



Temat: Carski Zamek w Łazienkach
Znalazłem!
Jest to książka Tadeusza Jaroszewskiego "O siedzibach neogotyckich w Polsce"
PWN 1981

"Najokazalszą siedzibą neogotycką Idźkowskiego, byłby z pewnością wielki zamek
cesarski, który miał stanąć w Warszawie w Alejach Ujazdowskich pomiędzy
Belwederem a Obserwatorium Astronomicznym (il. 25-29). ,,Łatwo sobie wystawić
można ile położenie takie sprawić może pięknego wrażenia malarskiego,
wystawionym będąc na widok tak ze wzgórzów Obserwatorium, jako też ze
wzniesień Belwederu, a przy tym z drogi Alea i dolin ogrodu Botanicznego,
gdzie z rozmaitych punktów nieskończone łamania linij w perspektywie
przedstawiać mogą nieskończoność obrazów malarskich"- tak pisał o
projektowanym zamku Idźkowski, wysuwając na pierwszy plan malowniczość
położenia i samej kompozycji. Zamek, o nieregularnym planie i bryle
urozmaiconej różnego kształtu wieżami i sterczynami, z elewacjami pełnymi
ostrołukowych otworów z ozdobnymi wimpergami tylko pozornie przypomina
średniowieczne zamczysko angielskie. Trudno dlań zresztą^ znaleźć rozwiązanie
pokrewne wśród powstających w tym czasie w całej niemal Europie siedzib
neogotyckich. Projektowany przez Idźkowskiego zamek, poza krenelażem, nie ma
cech obronnych, miął być poza tym ustawiony na wysokiej platformie ożywionej
wielkimi półkolistymi arkadami, niezgodnymi z gotyckim charakterem budowli. Gdy
przyjrzymy mu się uważnie, spostrzeżemy, ze podziały pionowe zostały tu
zrównoważone umiejętnie podziałami horyzontalnymi (których brak odczuwał
Idźkowski w gotyku), dzięki czemu. powstała kompozycja harmonijna, pełna
równowagi, chociaż nieregularna. W rezultacie powstała nie imitacja starego
średniowiecznego zamku, ale budowla całkowicie współczesna, znamienna dla lat
czterdziestych XIX stulecia."

W książce znajduje się pięć ilustracji zamku - przekrój parteru i widoki z
czterech stron świata. W prawym dolnym rogu przekroju narysowano plan
sytuacyjny z widocznym Belwederem i Obserwatorium. Według tego planu zamek miał
stać dokładnie w miejscu pomnika Chopina.
Czy ktoś z was wie coś na temat tego Projektu?




Temat: Jak atrakcje czekaja na moje dziecko.....?
Basen, angielski, rytmika to już jest norma wszędzie, nawet ,,w takiej Białej":)
Co do pozostałych zajęć, jak sama twierdzisz, nie masz aktualnie dla niej wiele
czasu stwórz je sama, zabierz ją do kina, w sobotę lub niedzielę na wycieczkę do
Białowieży, Kazimierza Dolnego, któregoś z rezerwatów na Podlasiu, ew. w ramach
odwiedzin Rodziny do Zoo w Warszawie, zwiedzenia jakiegoś zamku czy ogrodu
botanicznego. Atrakcją nie jest to co widzisz każdego dnia, bo staje się to
monotonne, ale raz na jakiś czas. W Kurniku pod Poznaniem można zwiedzić zamek i
w sezonie raz w roku na wiosnę podziwiać kwitnące w ogrodach zamkowych magnolie.
W lecie gdy podrośnie zrób jej wycieczkę, Kazimierz Dolny, Nałęczów, Puławy,
Kozłówka - perełka wschodu, miejsce gdzie zamieszkiwała najpiękniejsza kobieta
Europy. W lecie gdzieś nad wodę, nad Bug, Białe jezioro czy Białkę, pobawić się
dmuchaną piłką lub popływać, zawsze można coś wymyślić, ewentualnie na jakąś
fajną wycieczkę krajoznawczą. Nie wiem, czy wiesz, ja akurat to wiem w wykładów
z historii i sztuki, że na Podlasiu znajduje się najwięcej zabytków ( pałaców)
projektowanych przez najlepszych architektów w Europie na nawet na świecie,
mnóstwo dworków i niezwykła różnorodność kultury. Z pewnością dostanie lekcję
historii, o której nawet nie marzyła. Czołowe Pałace Radziwiłłów, Czartoryskich,
Branickich, Potockich Znajdują się właśnie na Podlasiu, pomijając drobne
dworki.W Janowie 10 km., od Białej słynna stadnina koni, możesz pomyśleć z
czasem o jeżdzie konnej dla małej. Z czasem może jej się to przydać, nigdy nie
wiadomo w jakim towarzystwie będzie się z czasem obracała, a gdyby nawet,dla
niej samej, to też warto. Konie to wspaniałe zwierzęta, potrafią doskonale
wyczuć ludzi. Nie wiem, ile czasu tu będziecie mieszkać, ale jak podrośnie,
zabierz ją na bardziej dorosłą wycieczkę, a mianowicie Majdanek, Sobibór ( koło
Białego jeziora), przepiękny Zamość. W Nałęczowie jest ładne muzeum Prusa i
Żeromskiego, miejscowości na podstawie których powstało wiele powieści. Dla
chcącego nic trudnego. Wątpię abyś całymi dniami chciała szukać atrakcji tylko w
Białej, bynajmniej ja do takich osób nie należę.



Temat: Prezydent prawdopodobnie podpisze 50-proc. PIT
Mnie ten trzeci stopien podatkowy tez nie dotyczy, tak jak nie dotyczy
olbrzymiej wiekszosci spoleczenstwa nie tylko rolnikow. Ile bedzie w Polsce
ludzi, ktorzy beda musieli placic 50% od tego co uzyskaja ponad 600 000 zl?.
Gdyby przyjac projekt Samoobrony to tez nie dotyczyl by olbrzymiej wiekszosci
spoleczenstwa. Ilu ludzi zarabia z grubsza liczac w miesiacu tyle co
statystyczny Polak przez pol roku? Oczywiscie ze oczekiwal bym ze taki projekt
zglosi partia, ktora nazywa sie lewicowa, ale to tylko nazwa bez zawartosci. Nie
rozumiem dlaczego piszesz ze podatki to kara dla ludzi. Bez podatkow rozpadnie
sie cala nasza spoleczosc, nie bedzie szkol dostepnych dla kazdego,
uniwersytetow (kto by chcial placic za uniwersytet w Warszawie jezeli bedzie go
stac na Oxford lub MIT. Jak to bylo przed wojna, dokad to jezdzily dzieci
arytokracji i burzuazji na studia? Na Sorbone (wtedy miala ta uczelnia zupelnie
inny status niz dzisiaj), do Berlina, sam znalem osobiscie takie osoby. Policja
bedzie musiala byc tez prywatna, czy bedzie Ciebie stac na oplacenie prywatnej
policji?. Ja wole placic podatki i wole aby to gmina wybudowala plywalnie i plac
sportowy dla wszystkich dzieci i mlodziezy a nie zeby kilku bogaczy wybudowalo
sobie prywatne baseny w swoich willach otoczonych wysokim plotem zeby te dzieci
z ulicy przypadkiem nie weszly do ogrodu i czegos nie ukradly. Moje dzieci
uczyly sie za podatki innych ludzi. Teraz ja place podatki aby inne dzieci i
moje wnuki mogly sie uczyc. Zeby kazdy czlowiek w Polsce mial ochrone policji, a
nie tylko ci ktorych stac na oplate prywatnej policji (tzw. ochrony). Plaska
skala podatkowa moze byc tam gdzie jest plaska skala dochodow. Pekam ze smiechu
(choc to moze niezbyt przyzwoite smiac sie w stosunku do tych ludzi ktorzy zyja
w nedzy) gdy slysze o bogaczach ktorzy tworza miejsca pracy. Czy ludzie ktorzy
maja dochod tysiac albo milion razy wiekszy od przecietnego Polaka sa tez tysiac
albo milion razy lepsi, wydajniejsi od przecietnego Polaka, popatrzcie na nich.
Tym ktorzy mowia ze w naszym kraju nie ma byc solidarnosci i sprawiedliwosci
spolecznej mowie nie i nie mam zamiaru z nimi dyskutowac.



Temat: zrób film i startuj w konkursie
zrób film i startuj w konkursie
Jest taka dzielnica w Warszawie, godna zainteresowania... Jedną z form
proponowanych w konkursie jest film amatorski. Są nagrody, a ja chętnie
pomogę wybrać temet pracy - mail na dole. Zapraszam :)!

STARE NOWE MOJE WŁOCHY
KONKURS NA PREZENTACJĘ MULTIMEDIALNĄ

Włochy – Miasto Ogród, niedokończone marzenie. Precyzyjnie wydzielone
działki, staranny projekt urbanistyczny, który nigdy nie został w pełni
zrealizowany. Włochy – podmiejska miejscowość ocalała z wojennej pożogi.
Jedno z niewielu miejsc w dzisiejszej Warszawie, zabudowanych w dużej mierze
przedwojennymi budynkami.
I wreszcie Włochy – dzielnica nowych osiedli, luksusowych apartamentowców,
nowoczesnych domków jednorodzinnych.
Niknący czar staroświeckiego miasteczka: ceglane kamienice, staroświeckie
wille, metalowe kraty balkonów, klatki schodowe bez windy, zabudowania
kolejowe, budynki zlikwidowanych zakładów przemysłowych...

UTRWALMY JE NIM ZNIKNĄ Z WŁOCHOWSKIEGO PEJZAŻU!

ZAPRASZAM DO UDZIAŁU!!!

Zależy nam na zachęceniu do wykorzystania technik takich jak fotografia (lub
cykl fotografii), własnoręcznie nakręcony film, nagrany dźwięk, prezentacja
slajdów itd. Mile widziane będą opisy uzasadniające wybór tematu pracy.
W konkursie może wziąć udział każdy – nie ma ograniczeń wiekowych. Prace
należy składać w czytelni do 30 września 2006 r. Najlepsze – ocenione i
nagrodzone przez jury - zostaną zaprezentowane na spotkaniu i wystawie, która
odbędzie się w Czytelni 13 października 2006 roku o godz. 17:30.

Wszelkie pytania proszę kierować pod adres: wlochowskiepamiatki@o2.pl




Temat: Polak pobity na śmierć w Brukseli
swist33 napisała:

> i tak wlasciwie, to przychodzi mi do glowy pewna konkluzja...POwinnam chyba
> zaprzyjaznic sie z kims z okolic Siemiatycz, tak im latwo to szukanie pracy
> przychodzi, tyle lat szukam, a nawet do sprzatania mnie nie chca (a mowie
> kilkoma jezykami:)

No bo kto chcialby miec tak wyksztalcona sprzataczke ;-)
A co do ludzi z Siemiatycz i okolic, to dla mnie to tez pewien fenomen.
Nadziwic sie nie moge, ze tacy ludzie wyjezdzaja za granice, bez znajomosci
jezykow, kraju i jego kultury, a mimo to zazwyczaj potrafia sie tam urzadzic.
Znalezc prace i dorobic sie, zrealizowac swoje cele. Kolejny taki przyklad,
opisywany przed rokiem w "Rzeczpospolitej". Rodzina Jankiewskich mieszka w
wiosce Twarogi Lackie.

Joanna Jankiewska potwierdza, że jej szwagier pojechał do Brukseli na początku
lat osiemdziesiątych, ale nie był pierwszy. - Wcześniej znalazł się tam nasz
sąsiad Tadeusz Usiński. To on załatwił zaproszenie dla szwagra. Potem żeśmy po
wizę do Warszawy pojechali. A do Brukseli samolotem trzeba było lecieć, bo nikt
nie słyszał, by z Polski pekaes do Brukseli jeździł - opowiada.
Za bratem do Brukseli trafił mąż Jankiewskiej, a w 1988 roku pojechała ona. Mąż
pracował na budowie, ona sprzątała domy. Były to dobre czasy dla polskich
gastarbeiterów. Przez belgijskich gospodarzy byli cenieni, konkurencji dużej
nie mieli. A przede wszystkim obca waluta miała w kraju dużo wyższą niż dziś
wartość.
- Belgowie to ludzie, którzy cenią sobie czas wolny. Dlatego biorą Polaków,
byśmy za nich sprzątali, zajmowali się dziećmi, ogrodem. A oni wypoczywają, tak
jak lubią. Sprzątałam u pani, której hobby było szycie zasłon. Całymi dniami
siedziała w pracowni, projektowała i szyła zasłony - opowiada Jankiewska.
Najgorzej wspomina pracę u ambasadora Austrii. - W domu obowiązywała etykieta.
To był horror. Witając się rano, nie mogłam powiedzieć po prostu "dzień dobry".
Musiałam mówić "dzień dobry, panie ambasadorze", "jak się pani miewa, pani
ambasadorowo". Na każdym kroku byłam strofowana, pouczana. Nawet łóżka nie
mogłam pościelić, bo to już robiła wykwalifikowana pokojówka. Czułam się tam
źle, sama odeszłam - opowiada.
W 1993 roku wróciła do Polski. Czasy się zmieniły, frank stracił na wartości.
Urodziła trójkę dzieci, dopilnowała budowy nowego domu, zajęła się
gospodarstwem. O Belgach ma dobre zdanie: - Nie zadają pytań, nie spisują
danych z paszportów. Cenią nas, bo w przeciwieństwie do Portugalczyków czy
Marokanów Polak to dobry pracownik.
Jej mąż wciąż jeździ do Brukseli na zarobek. Niedawno zadzwonił z drogi. - Mówi
mi: Aśka, co się dzieje? Na autostradzie sami Polacy.



Temat: mamy budujące dom lub szczęśliwe posiadaczki:)
Za co warto płacić? Warto rzucać się na 1500 m, czy w praktyce może wystarcza
dużo mniejsza działka?

Zalezy jakie masz priorytety - pewnie że fajnie mieć dużą powierzchnię, tylko
że to kosztuje. Więc albo duży ogród dalej, albo mniejsza działka bliżej
świata. Co kto lubi.

Jakie są orientacyjne koszty uzbrojenia, warto kupować działkę z mediami, czy
lepiej kupić taniej i samemu wszystko ciągnąć?

Koszty uzbrojenia są wysokie - i zależne od wielu niuansów. Dociągnięcie gazu
od ulicy (ok. 100 metrów) kosztowało kilka lat temu ok. 60 tysięcy (rozłozyło
się na kilka domów). 2 lata temu kolega za dociągnięcie prądu ze słupa sąsiada
zapłacil ponad 12 tys. Nie wiem, jak jest teraz (jakies przepisy się
pozmieniały), ale nie są to koszty znikome. Laikowi łatwo się przejechać, bo
można przeoczyć jakieś konieczne wydatki (np. projekt techniczny kosztuje parę
tysięcy). Doradzałabym ostrożność.

Bo jak już > się wyprowadzać z Warszawy to po to, żeby mieć obok las , dużo
zieleni, a > nie ściubionych sąsiadów i pola bez jednego drzewa po horyzont .
Oczywiście > działka ze starodrzewiem byłaby idealna, ale na to chyba nie
starczy nam > kasy.

Przestrzeń to jedno, ale zwróc tez uwagę na to, że będziesz potrzebowała
przedszkola/szkoły/ośrodka zdrowia itd. A taka infrastruktura po prostu
zazwyczaj nie istnieje w okolicy słabo zabudowanej. Efekt? moja kumpela własnie
wraca do miasta, bo ma dość zabawy pt. jazda z pracy - godzinka, dziecko w
samochód i na zajęcia dodatkowe do miasta - druga godzinka; zajęcia trwaja
jeszcze godzinkę i kolejna godzinka na powrót... inna - mieszkająca własnie w
takiej okolicy jaką opisałaś - po zakupy musi jeździć 5 km, notabene droga
dojazdowa jest gruntowa, więc wyjście z domu na piechotę w sezonie opadów grozi
zapadnięciem się w grzęzawisko po kolana... dla rodziny z dziećmi lepsza jest
jednak okolica zamieszkała od dawna - zazwyczaj są tam juz szkoły, sklepy i
inne potrzebne instytucje, a po odbiór listu poleconego nie trzeba jechać 3
km...

jakbyś chciała działkę ze starodrzewiem - to znam taką - cena wywoławcza 150$
za metr...



Temat: cieszę się, że Torun idzie do przodu!
ATUTY TORUNIA:
36 hoteli, 12 muzeów, 3 teatry (+2 prywatne), jedyny prywatny i najlepszy
szpital w regionie (MATOPAT), najnowoczesniejszy szpital dzieciecy w polnocnej
Polsce, 5 uczelnia w kraju (UMK), niektore kierunki 2-3 miejsce (prawo,
administracja, ekonomia, biologia, socjologia, sztuki piekne, konserwacja
zabytkow). Powiem Ci, ze szefami wszystkich pieciu oddzialow najwiekszej firmy
konserwacji zabytkow w Europie sa Polacy - po sztukach z UMK (!).

STATYSTYKA:
W Toruniu buduje sie wiecej mieszkan niz w Bydgoszczy, sa wyzsze ceny zakupu i
wynajmu mieszkania, statystycznie jest wyzsza srednia wyksztalcenia mieszkancow
i nizszy ich wiek. Bydgoszcz sie starzeje i zmniejsza (było 385 tys, jest 360
tys), Torun mlodnieje - czy wiesz, ze w Toruniu zawiera sie wiecej malzenstw
sredniorocznie?

A NA DESER W TORUNIU MASZ:
planetarium, największe w PL obserwatorium astronomiczne (to nie to samo), 2
skanseny etnograficzne, 100 knajp, jedyna strzelnica mysliwska w regionie (3 w
Polsce), 3 pola do paintballa, 2 pola golfowe, 11 basenow, 3x wiekszy TORTOR od
Torbydu, najstarszy w regionie ogrod zoobotaniczny (załozony w XVIII wieku!),
gdzie sa nie tylko zwierzeta polskie (krowy, kaczki i świnie), jak w
Bydgoszczy, ale niedzwiedzie, malpy, zubry, kozice, lamy, ptaszarnia i
herpetarium (czy wiesz, co to jest?)

TRANSPORT:
1) Torun to jedyne miasto w regionie z wybudowanym 24-km fragmentem autostrady
+ obwodnicy,
2) buduje się tez dodatkowo (gotowa bedzie na wiosnę 2005) 14 km
obwodnica poludniowa. Juz mamy 24km , a po jej ukończeniu bedzie jeszcze dłusza
37 km, gotowa obwodnica Torunia wjezdzajac ze WSZYSTKICH KIERUNKOW (Gdansk,
Warszawa, Olsztyn, Łodz, Poznan, Szczecin i Bydgoszcz) - w ksztalcie kola.
Torun stanie sie wiec jedynym miastem sposrod 18 miast wojewodzkich w Polsce,
majacych taka obwodnice we wszystkich kierunkach.
3) Bydgoska (dwupasmówka) 5 km
4) Grudziadzka (dwupasmówka) 4 km
5) Lubicka (dwupasmówka) 3 km
6) Ligi Polsieij + wiadukt nad Kaszczorkiem 4 km
7) średnicówka (dwupasmówka) 4 km
8) most przez Wisłe + 6 + 4 km drogi dojazdowej (projekt gotowy)

TURYSTYKA:
Nie mowie o Starowce, bo tej nie da sie porownac z niczym w Bydgoszczy, a poza
tym: system najwiekszy w PL fortow pruskich (15 fortow + 200 obiektow), 4
sredniowieczne zamki, granica kordonu carsko-pruskiego, 7 palacow wokol miasta

ZNANE OSOBY:
Kopernik, Wolszczan, Chopin, Balcerowicz, Ochojska, aktorzy (Linda,
Kożuchowska, Szapalowska, Dowbor)

REASUMUJAC:
tam gdzie liczy sie innowacyjnosc, pomysl, niekonwencjonalnosc, kulturalne i
naukowe zaplecze - Torun jest nie do zdobycia



Temat: Galerie kuszą radnych. Ile ma szanse powstać?
Mylisz się. Podajesz przykład Galerii Dominikańskiej we Wrocławiu, a
zapominasz, ze Wrocek jest miastem 4x większym.

ALFA owszem rozwaliła sporo w centrum:
- Zarzut nr 1 to zniszczenie ulicy 22 Stycznia, przez
zaprojektowanie w tym miejscu wjazdu dla TIR-ów takim jak w zwykłych
podmiejskich hipermarketach (zniszczenie pierzei). W normalnych
miastach dostawy odbywają się we wczesnych godzinach rannych w ten
sposób że na 0,5-1h ogranicza się ruch (i tak nieistniejacy w tym
czasie). Nie wspominam nawet o tym co zakładał projekt konkursowy,
bo wstyd mi za moje miasto.
- Dzięki ALFIE mamy w centrum miasta betonowy tunel, jaki powstał
pomiędzy nią a aresztem. Nie będę komentował nawet jej poziomu
architektury, bo w Olsztynie o takim zjawisku jak architektura nie
ma co mówić, bo go nie ma.
- ALFA miała również zapewnić połączenie piesze ul.22 stycznia z
Al.Piłsudzkiego - do dziś jest tam scieżka rodem z Thrillera
(pomiedzy Alfa a Dukatem)
- ALFA wykończyła prawie wszystkie olsztyńskie kina - co jest
zresztą charakterystyczne dla wszystkich postpgrowskich miast. W
takich aglomeracjach jak Poznań czy Warszawa małe kina znalazły
swoją niszę, u nas nie masz juz alternatywy - musisz iść na filmy
typu plastic-fantastic. Oczywiście to prawo wolnego rynku - racja,
nie zaprzeczam temu, ale odpowiadam na Twoją tezę że niczego nie
zniszczyła - otóż zniszczyła.
- Stare Miasto - tu właściwie sprawa jest jasna - jeden olbrzymi
inwestor kontra kilkudziesięciu skłóconych sklepikarzy. Skończyło
się jak skończyło - JUBILER przeniósł się do...Alfy. Czy to dobrze
czy źle? Uważam że źle.

..można tak w kółko, ale zawsze większe oznacza lepsze,
nowocześniejsze, szybsze blablabla, więc nasze gry słoowne nie mają
najmniejszego sensu.

Nie twierdzę, że ludzie nie chcą robić zakupów w galeriach, że mają
prawo do sieci sklepowych tych tzw. galeriowych (sam jestem czasem
ich klientem i cenię wygodę). Tylko nie oszukujmy się i nie
zachłystujmy tym tak do końca. Czasem trzeba na to trzeźwo spojrzeć -
zabierają nam alternatywę, a to ona jest miastotwórcza.

Przyszłość Olsztyna rysuje się w barwach galerianowo-estakadowych,
widać w jaką stronę zmierza to miasto. Hasło miasta ogrodu to tylko
pusty slogan w oczach naszych urzędników nic nie czających.
A galerie...cóż...wszystkie są takie same.

www.youtube.com/watch?v=zEBFJd0CJH4pozdr!




Temat: Siemiatycze - Bruksela
część 3 - Na czarno u Jego Ekscelencji
Joanna Jankiewska potwierdza, że jej szwagier pojechał do Brukseli na początku
lat osiemdziesiątych, ale nie był pierwszy. - Wcześniej znalazł się tam nasz
sąsiad Tadeusz Usiński. To on załatwił zaproszenie dla szwagra. Potem żeśmy po
wizę do Warszawy pojechali. A do Brukseli samolotem trzeba było lecieć, bo nikt
nie słyszał, by z Polski pekaes do Brukseli jeździł - opowiada.

Za bratem do Brukseli trafił mąż Jankiewskiej, a w 1988 roku pojechała ona. Mąż
pracował na budowie, ona sprzątała domy. Były to dobre czasy dla polskich
gastarbeiterów. Przez belgijskich gospodarzy byli cenieni, konkurencji dużej
nie mieli. A przede wszystkim obca waluta miała w kraju dużo wyższą niż dziś
wartość.

- Belgowie to ludzie, którzy cenią sobie czas wolny. Dlatego biorą Polaków,
byśmy za nich sprzątali, zajmowali się dziećmi, ogrodem. A oni wypoczywają, tak
jak lubią. Sprzątałam u pani, której hobby było szycie zasłon. Całymi dniami
siedziała w pracowni, projektowała i szyła zasłony - opowiada Jankiewska.

Najgorzej wspomina pracę u ambasadora Austrii. - W domu obowiązywała etykieta.
To był horror. Witając się rano, nie mogłam powiedzieć po prostu "dzień dobry".
Musiałam mówić "dzień dobry, panie ambasadorze", "jak się pani miewa, pani
ambasadorowo". Na każdym kroku byłam strofowana, pouczana. Nawet łóżka nie
mogłam pościelić, bo to już robiła wykwalifikowana pokojówka. Czułam się tam
źle, sama odeszłam - opowiada.

W 1993 roku wróciła do Polski. Czasy się zmieniły, frank stracił na wartości.
Urodziła trójkę dzieci, dopilnowała budowy nowego domu, zajęła się
gospodarstwem. O Belgach ma dobre zdanie: - Nie zadają pytań, nie spisują
danych z paszportów. Cenią nas, bo w przeciwieństwie do Portugalczyków czy
Marokanów Polak to dobry pracownik.

Jej mąż wciąż jeździ do Brukseli na zarobek. Niedawno zadzwonił z drogi. - Mówi
mi: Aśka, co się dzieje? Na autostradzie sami Polacy.



Temat: konkurs foto-filmowy Włochy
konkurs foto-filmowy Włochy
STARE NOWE MOJE WŁOCHY
KONKURS NA PREZENTACJĘ MULTIMEDIALNĄ

Włochy – Miasto Ogród, niedokończone marzenie. Precyzyjnie wydzielone
działki, staranny projekt urbanistyczny, który nigdy nie został w pełni
zrealizowany. Włochy – podmiejska miejscowość ocalała z wojennej pożogi.
Jedno z niewielu miejsc w dzisiejszej Warszawie, zabudowanych w dużej mierze
przedwojennymi budynkami.
I wreszcie Włochy – dzielnica nowych osiedli, luksusowych apartamentowców,
nowoczesnych domków jednorodzinnych.
Niknący czar staroświeckiego miasteczka: ceglane kamienice, staroświeckie
wille, metalowe kraty balkonów, klatki schodowe bez windy, zabudowania
kolejowe, budynki zlikwidowanych zakładów przemysłowych...

UTRWALMY JE NIM ZNIKNĄ Z WŁOCHOWSKIEGO PEJZAŻU!

ZAPRASZAM DO UDZIAŁU!!!

9 czerwca 2006 roku o godz. 17:30 spotkaniem, które odbędzie się w Bibliotece
Publicznej Dzielnicy Włochy przy ul. Ks. J. Chrościckiego 2 (wejście B,
czytelnia na piętrze), rozpoczniemy konkurs na materiał multimedialny
próbujący uchwycić atmosferę Włoch. Na spotkaniu pokażemy dwie przykładowe
prezentacje (jedną dot. Kina Olsztyn).
Zależy nam na zachęceniu do wykorzystania technik takich jak fotografia (lub
cykl fotografii), własnoręcznie nakręcony film, nagrany dźwięk, prezentacja
slajdów itd. Mile widziane będą opisy uzasadniające wybór tematu pracy.
W konkursie może wziąć udział każdy – nie ma ograniczeń wiekowych. Prace
należy składać w czytelni do 30 września 2006 r. Najlepsze – ocenione i
nagrodzone przez jury - zostaną zaprezentowane na spotkaniu i wystawie, która
odbędzie się w Czytelni 13 października 2006 roku o godz. 17:30.




Temat: Sprzedam Mieszkanie 3 pokojowe na Pradze Północ
Sprzedam Mieszkanie 3 pokojowe na Pradze Północ
SPRZEDAM BEZPOŚREDNIO własnościowe mieszkanie w spokojnej, klimatycznej, przedwojennej (1935) kamienicy na Pradze Płn. Blisko centrum, zlokalizowane blisko głównych węzłów komunikacyjnych róg wileńskiej, szwedzkiej i solidarności. Blisko przystanek autobusowy (p.szwedzka) tylko 3-4 przystanki autobusowe od pl.bankowego i tramwajowy (p.czynszowa). W przeciągu kilku lat mają doprowadzić linię metra.

Kamienica pochodzi z 1935 roku. Wokół otoczona jest budynkami z okresu międzywojennego. Kamienica od ulicy Wileńskiej zabezpieczona jest drzwiami z domofonem. Od drugiej strony otoczona jest zamkniętym zadrzewionym podwórzem, gdzie znajduje się parking dla mieszkańców kamienicy i ogród. W kamienicy znajduje się 16 lokali. Mieszkanie znajduje się na 4 piętrze bez windy. Nad mieszkaniem znajduje się strych (około 190m2), który przy zgodzie wspólnoty można zaadoptować. Okna wychodzą z jednej strony na ulicę wileńską, z drugiej na ciche, zadrzewione podwórze z widokiem na brzozy. Stan mieszkania w aktualnym stanie wymaga konserwacji.

W pobliżu znajdują się: studnia wody oligoceńskiej, markety carrefour i tesko, główny węzeł drogowy targowa-al.solidarności, stacja kolejowa „warszawa wileńska, kawiarnie, kluby, galerie, studia projektowania i pracownie artystyczne.

Mieszkanie ma 62,15 m2. Dwa duże pokoje ponad 20m2, dodatkowo jeden otwarty blisko kuchni i wejścia, odgrodzony ścianką działową, w której umieszczone jest duże akwarium, nadające niepowtarzalny urok, zaprojektowane z myślą o dzieciach. Układ przedpokoju, kuchni i przyłączonego do niej pokoju został zaaranżowany po przebudowie wcześniejszego stanu (wyburzeniu ścian działowych), dzięki czemu uzyskaliśmy efekt przestrzenności. Jeden z pokoi (salon) wychodzi na ulicę, 2 pozostałe na zadrzewione, spokojne podwórze. Przedpokój, salon i sypialnia wykończone jest drewnianym dębowym parkietem, ściany pokryte farbą emulsyjną. W łazience terakota czarno-biała ułożona w szachownicę i pas glazury nad wanną. Kuchnia z pokojem – panele w stylistyce bambusa. Mieszkanie wyposażone jest w instalację wodociągową i kanalizacyjną, centralnego ogrzewania, elektryczną, gazową, telefoniczną, domofonową, telewizji kablowej, ciepła woda z indywidualnego pieca gazowego. Dodatkowo w kamienicy znajduje się rowerownio-wózkarnia + indywidualna piwnica (ok. 10m2). Wspólnota mieszkaniowa planuje odnowienie kamienicy: elewacje i instalacje wodno-kanalizacyjną.Mieszkanie nie ma balkonu, ani windy.

Zdjecia i wiecej informacji znajdziecie na wilenska.blox.pl.



Temat: Konkurs na inwestora Pałacu Saskiego
Konkurs na inwestora Pałacu Saskiego
Przeczytałem dzisiaj o nowym konkursie na odbudowę pałaców i kamienic.

www1.gazeta.pl/warszawa/1,34862,1703653.html
Osobiście uważam, że w pałacach powinny się znaleźć wyłącznie instytucje
państwowe, nawet jeżeli mieli byśmy poczekać jeszcze pare lat na odbudowe.
Pamiętam, że pare miesięcy temu w Życiu Warszawy był artykuł o ilości gmachów
Ministerstwa Obrony Narodowej i pomyśle na budowę jednego "PENTAGONU"
sfinansowanego z tych że budynków. Mogli by wybudować Pałac Saski.

Zdziwił mnie fragment dzisiejszego artykułu:

Pałac Brühla również ma wyglądać jak w 1939 r. i mieścić luksusowy hotel lub
biura. Uwagę zwraca zapis, że elewacja od Ogrodu Saskiego powinna być
współczesna. - Wspólnie z konserwatorami zabytków uznaliśmy, że nie ma sensu
odtwarzać przedwojennego skrzydła projektu Bohdana Pniewskiego. Lepiej tę
elewację zaprojektować od nowa - mówi naczelny architekt miasta Michał
Borowski.

Uważam, że skrzydło Pniewskiego (mieściło sale reprezentacyjne i apartament
ministra) było ładnym kawałkiem architektury modernistycznej wzorowanej na
Wawelu, i powinno zostać odbudowane również wg. stanu z 1939r.

Kolejny dziwny fragment:

Miasto odstąpiło też od planów odbudowy trzech kamienic wzdłuż Królewskiej.
W ich miejscu może stanąć współczesny budynek biurowy, którego elewacje
korespondują z historyczną architekturą. - Te kamienice były przypadkowe.
Jedna z nich - niezbyt udana - wchodziła głęboko w park. Gdyby ją dziś
odtwarzać, trzeba by usuwać sporo drzew - argumentuje Michał Borowski.

Odbudowa przynajmniej elewacji (nawet tak jak w wypadku Ratusza) pozwoliło by
na zamknięcie widoku od ul. Mazowieckiej w formie przedwojennej.
Ponad to kamienice strwożyłyby w raz z Zachętą i Jeszcze jeden fragment
przedwojennego miasta.
Co z kamienicą, która miała elewacje również od strony placu Piłsudskiego.

www.studiop2.pl/sw/saski/sas_12.html
Boje się, że to zezwalanie na współczesne budynki urzeczywistnił projekt
odbudowy pałacu wg. planów NBP - ze współczesną elewacją od strony parku
Saskiego i z wysokością pomieszczeń 2,5 metra.

Naprawdę lepiej poczekać pare lat i mieć pożądne Pałace i kawałek
przedwojennego miasta.



Temat: Każdy chce drogi, byle nie u siebie !
Każdy ma równe prawa
No kurcze, to już szlag człowieka może trafić!

W roku 1954 mieszkańcy Załusek zrzucili sie i założyli na całym terenie (od
Mineralnej do granic Warszawy) elektryczność. 30% kosztów zapłacili z własnej
kieszeni.

W roku 1969 - 1970 pow2stał komitet gazowniczy i załozony został gaz w osiedlu
Załuski. Również podstawą finansową były wpłaty mieszkańców, resztę dołożyła
gmina. Wiem o tym dobrze, bo mój ojciec byl przewodniczącym komitetu.

W roku 1970 zakładano telefony, na tej samej zasadzie. Założenie telefonu w
Warszawie kosztowało wówczas ok. 2 tys. zł, moich rodziców kosztowało to 17
tys. Ufundowali przy okazji 3 słupy telefoniczne, które następnie przeszły na
własnosc TPSA.

W tym samym czasie mniej więcej inne organy administracji, bez wątpienia poza
wiedzą mieszkańców i chyba poza wiedzą władz gminy, ustanowiły w
świeżo "zagazowanym" i "zatelefonionym" terenie rezerwę terenu pod trasę
Nuiebieskich Migdałów (obecnie POW).

W roku 1989 komitet d/s wodociągu na analogicznej zasadzie wybudował wodociąg.

W roku 1992, kiedy moja rodzina doczekała sie zezwolenia na założenie telefonu,
TPSA zażądała postawienia kolejnych trzech słupów, tym razem betonowych, bo
inaczej nie chcieli nam założyc drugiego telefonu.

W latach 1990-92 miejscowa społecznośc zrobiła zrzutkę na wyasfaltowanie ulic
Katalogowej, Sworzniowej i Foliałowej. Wykonany został projekt. Poniewaz jednak
zatrudniliśmy własnego projektanta, a nie tego, którego "sugerowała" gmina,
nakładki asfaltowej nie wykonano do dziś. Pretekst: od wejscia w zycie ustawy
warszawskiej powstała niezalezna gmina Włochy, która nie poczuwala sie do
obowiązku respektowania umowy zawartej przez komitet mieszkańców z gminą
Ochota, w której skład teren ten wchodził dawniej.

w roku 2000 miejscowe stowarzyszenie uruchomiło lokalna linię mikrobusową, aby
zaspokoić potrzeby społeczności na dojazd do "cywilizacji". W naszym terenie,
leżącym w stolicy wielkiego państwa europejskiego, dzieci musiały chodzic do
szkoły pieszo, niektóre ponad 3 km. Linia padła z powodu braku dofinansowania
przez gminę oraz braku innego sponsora.

W roku 2005/ 2006 GDDKiA postanowiła budować drogę przez osiedle.
Mój ogród podzielono na dwie nierówne części i odmówiono wykupienia tej
mniejszej, na której stoi dom.

W roku 2005/2006 SISKOM (zwłaszcza robert_c)wielokrotnie nazwał mnie kłamcą,
oszustem i oszołomem (aha, jeszcze pseudoekologiem), odmawiając prawa do
wypowiadania sie w sprawie lokalizacji trasy oraz rekompensaty dla mieszkańców
osiedla, ponieważ "jestem sama sobie winna".

Za "komuny" popularne było przekonanie, że nie warto sie starać, dorabiac,
budować wodociągów, sadzić ogrodów, budowac domów, bo to wszystko nietrwałe,
jak u Staffa ("Budowałem na skale - i zwaliło się, budowałem na piasku - i
zwaliło się. Teraz budując zacznę od dymu z komina"). Lepiej wszystko przepić i
przehulać, bo co wypiłeś, to twoje. A co odłożyłeś, to zabiorą.

Podobno już nie ma komuny.

A co do "poswięcenia sie dla Warszawy", to dla Warszawy od wielu lat znosimy
obecnosc i uciązliwosc lotniska. Zaczeliśmy protestować dopiero wtedy, kiedy
ilosć samolotów przekroczyła mase krytyczną.
Pod lotnisko wywłaszczono prywatne tereny, a mieszkańców przesiedlono. Gdzie?
Do Załusk. Pod autostradę lub w bezpośrednim jej sasiedztwie. Hektary pól
wywłascczono za psi grosz dla potrzeb lotniska, a później PPL odsprzedał je (za
niewątpliwie wyższe sumy) pod budowę OBI, Mc Donalda, stacji benzynowej.

Inne hektary nie nadaja sie do uzytkowania, bo stoja na nich urządzenia
nawigacyjne lotniska (bez rekompensaty dla włascicieli), albo lezą zbyt blisko
pasa nalotów, by dało sie na nich cokolwiek postawić.

Ale prorozwojowy SISKOM mieszkańców tych terenów nazywa oszołomami i burakami.

Dlaczego? Bo nie pasujemy do koncepcji. Za to Radiowo pasuje. Więc o
mieszkańców radiowa będziecie walczyc jak lwy. Mimo że specustawa, na którą sie
bezustannie powołujecie, daje drogowcom takie samo prawo zbudowania trasy przez
Załuski, jak i przez Radiowo.




Temat: Wyjazdy z SIROCCO.TUR
Chiny od 10.10....26.01. za 3999zł z opłatami!
PEKIN - SUZHOU - LUZHI - SZANGHAJ

Dzień 1. Warszawa - Pekin Wylot z Warszawy.

Dzień 2. Pekin Przylot do Pekinu, spotkanie z lokalnym przewodnikiem, transfer
do hotelu. W zależności od godziny przylotu obiad i czas na odpoczynek. Po
południu pojedziemy na Plac Niebiańskiego Spokoju (Tiananmen), gdzie zapoznamy
się z architekturą największego i najważniejszego placu "Państwa Środka"
sąsiadującego z gmachami Mauzoleum Mao Zedonga i Parlamentu. Następnie
zobaczymy Świątynię Nieba - jeden z głównych symboli Pekinu, miejsce modłów o
pomyślne zbiory w okresie panowania dynastii Ming i Qing. Powrót do hotelu.
Obiadokolacja.

Dzień 3. Pekin Po śniadaniu pojedziemy do Letniego Pałacu - wielkiego kompleksu
pałacowego, będącego jednocześnie letnią rezydencją władców u schyłku cesarstwa
w Chinach. Następnie przejedziemy pod Wielki Mur - jeden z ośmiu cudów świata.
Spacer po jednym z najlepiej zachowanych odcinków Chińskiego Muru. Powrót do
hotelu, obiadokolacja.

Dzień 4. Pekin - Suzhou Śniadanie. Zakazane Miasto - zwiedzimy wybudowany w XV
w. Pałac Cesarski, w którym 9999 komnat pełniło funkcję rezydencji 24 cesarzy z
dynastii Ming i Qing. Następnym punktem programu jest Świątynia Lamy - jedna z
najpiękniejszych i najbardziej znanych w Pekinie świątyń lamaistycznych.
Wczesna obiadokolacja. Przejazd pociągiem nocnym do.

Dzień 5. Suzhou Przyjazd do Suzhou w godzinach porannych. Transfer do hotelu.
Po śniadaniu pojedziemy do Ogrodu Mistrza Sieci - jednego z najpiękniejszych
przykładów chińskiej sztuki projektowania ogrodów. Następnie odwiedzimy fabrykę
jedwabiu, gdzie zobaczymy jak od wieków produkuje się ten cenny materiał.
Obiadokolacja

Dzień 6. Suzhou - Luzhi - Szanghaj Poranny spacer po parku, gdzie mieszkańcy
uprawiają ćwiczenia Tai Chi. Powrót do hotelu. Po śniadaniu pojedziemy do
Luzhi - tradycyjnej wodnej wioski, usytuowanej na sieci kanałów dorzecza
Jangcy. Ze względu na swój unikatowy charakter, miejsce to zostało wpisane na
listę dziedzictwa UNESCO. Miasteczko zwiedzimy pieszo, a następnie płynąc
łódkami po malowniczych, wąskich kanałach. Powrót do Suzhou, skąd pojedziemy
pociągiem do Szanghaju. Tutaj zobaczymy Bund - symbol Szanghaju, pozostałość
dawnej Dzielnicy Międzynarodowej. Zakwaterowanie i obiadokolacja.

Dzień 7. Szanghaj Śniadanie. Aby poznać codzienne życie Chińczyków
przespacerujemy tradycyjną dzielnicą mieszkalną, odwiedzimy rodzinę chińską, a
następnie targ warzywny. W dalszej części dnia zobaczymy Świątynię Nefrytowego
Buddy - jedną z niewielu świątyń buddyjskich w mieście oraz Stare Miasto -
jeszcze niedawno zamkniętą dzielnicę chińską w międzynarodowym porcie. Czas
wolny na zakupy. Obiadokolacja.

Dzień 8. Szanghaj - Warszawa Śniadanie, transfer na lotnisko. Wylot z
Szanghaju. Przylot do Warszawy w godzinach wieczornych.

Cena zawiera:
* 5 noclegów ze śniadaniami i obiadokolacjami w hotelach 3 *** w pokojach 2
osobowych z łazienkami i klimatyzacją,
* 1 nocleg w klimatyzowanym pociągu (przedziały sypialne, 4 osobowe),
* lokalny transport klimatyzowanym autokarem i pociągiem
* zwiedzanie wg programu (bez biletów wstępu do zwiedzanych obiektów),
* serwis wykwalifikowanego przewodnika lokalnego i polskiego pilota,
* opłat lotniskowych: ok. 950 PLN/os., płatne przy rezerwacji,
* ubezpieczenia KL, NNW: 59 PLN/os., płatne przy rezerwacji
Nie zawiera:
* biletów wstępu do zwiedzanych obiektów: ok. 110 USD/os. płatne pilotowi na
miejscu,
* kosztów wizy chińskiej




Temat: Płot nas boli - rozmowa o grodzonym osiedlu Mar...
Witam,

Nie wiem jakie kompetencje są potrzebne do oceniania projektu... czy nie można
posłużyć się własnym gustem? Ja mieszkania/domu/whatever w Marinie Mokotów w
życiu nie kupię z kilku bardzo prostych powodów:
- osiedle zamknięte to chory pomysł który do życia jest mi kompletnie
niepotrzebny, chyba że będzie to dom jednorodzinny któy odgrodzę sobie płotem
(pół życia w takim mieszkałem),
- nie bawi mnie mieszkanie w miejscu, które z trzech stron jest lub będzie
otoczone dwupasmowymi ulicami, które i tak będą potwornie zakorkowane a
komunikacja miejska w tychże korkach będzie kwitła,
- nie podoba mi się osiedle i tu nie wiem dlaczego nie mogę ocenić go według
własnych krytriów.
Moim zdaniem Marina, mimo zapewnień developera o niebywałej jakości (również
estetycznej) pojektu, jest osiedlem banalnym jak kostka bauma, miejscami wręcz
brzydkim, zaprojektowanym przez architektów, którzy wycierają się tradycjami
modernizmu niczym brudną szmatą (przynajmniej w niektórych momentach). Dlaczego
tak sądzę? Obejrzałem sobie projekty, wizualizacje, również to co powstaje. Nie
jestem architektem, ale interesuję się tym, co mnie otacza lub ma otaczać w moim
mieście. Obraz jaki się wyłania z Mariny jest dla mnie obrazem ponurym -
osiedla, które wiele ciekawego nie niesie poza tym, że będzie to getto klasy
średniej w mieście, w którym getto jest naznaczone okropnie.
Ale po kolei - obejrzałem sobie wszystkie projekty domów i bloków. Co z nich
wynika? Moim zdaniem niewiele:
Chetnie bowiem sie dowiem, co wartego uwagi jest Twoim zdaniem w projekcie
architektonicznym Mariny Mokotów. Zacznijmy od domów (nie "rezydencji"). Patrzac
na wizualizacje projektów co widzimy: typ 204 - ja mam skojarzenia z typowym
projektem pudelka z czasów Gierka z nigdy niewykonczonymi balkonami, tyle ze
tutaj te puste powierzchnie maja stanowic ozdobe; typ 211 - typowy przyklad moim
zdaniem tragedii - dom, kórego centralna czescia fasady sa drzwi do garazu - jak
dla mnie to komórka nie dom. Pietro z kolei przypomina wagon pociagu osobowego;
typ 212 to powtórka z tych samych bledów co 211 dodatkowo od strony ogrodu druga
kondygnacja wyglada jak elewacja wiezienia; typ 243, chyba najbardziej udany,
wzbudza pewne zainteresowanie, ale dopóki nie obejrzy sie dokladnie gdzie jest
wjazd do garazu, efekt ginie bowiem powstaje nienaturalnie wysoka sciana; 251 to
kolejna apoteoza bezguscia, trójbrylowy potwór z brama garazu zamiast elewacji;
znowu jakby budzily sie gierkowskie demony; 252a to chyba najwieksza porazka,
grupujaca wszystkie bledy; 257 - nareszcie odmiana, ale niestety, skojarzenia te
same - podróz przez zapyziala prowincje, przez miejscowosc zohydzona przez
gierkowskie klocki, w tej wersji polaczone w blizniaki czyms, co przypomina szyb
windy; typ 300 nie wnosi w ogólny obraz nic nowego. Rezydencje: typ 32 - moim
zdaniem jest to rzeczywiscie niezly projekt; ale juz 300a to bunkier z wjazdem
dla czolgu z boku i sciana przeciwpancerną na froncie; 400 nawiazuje w tym
momencie do 300a proponujac urozmaicenie w postaci trumny z kolumnada z boku, co
obudzilo we mnie dwojakie skojarzenia - architektura stalinizmu w Polsce i duchy
pomników architektury narodowosocjalistycznej III Rzeszy. Budynki
"apartamentowców" - WE1 z przodu to nic ciekawego i twórczego a odniesienia do
modernizmu chyba sie gdzies gleboko pochowaly; z tylu - mi sie podoba, ale czy
to jest wybitne lub chociaz wybijajace sie? WE2 - niezle, ale otoczenie,
skladajace sie... z polozonych tuz obok, kolejnych WE2, kompletnie psuje efekt.
WE3 to nic ciekawego, zupelnie nie wzbudza zadnych emocji na Kabatach pelno
podobnych realizacji. WE4 pokazane tylko od "ogrodu" i od "ogrodu" sa nawet
ladne (choc duzo zalezy jak ostatecznie wyjdzie parter), ale co z elewacja od
ulicy? WE5 to WE4 nizsze o kondygnacje, wiec opinia podobna. WE6 jest ciekawy,
ale ani nie od frontu ani nie od podwórka. WE7 - nijaki, za to calkiem zgrabny
jest WE8, ale wciśnięty między blokasy i gierkowskie koszmary straci cały urok.
Bloki WI1 i WI2 to banal do bólu, spotykany masowo na osiedlach. WI4, 5, 6 i 7
to koszmary przypominajace ladny dom po okropnej nadbudowie. Niezle jest WI3.
Reszta nijaka.
Z powyższych przyczyn, niestety, ale jak dla mnie Marina to nic ciekawego ani
twórczego, niewiele wyróżniającego się spod na przykład osiedli marnych
architektonicznie bloków pod Warszawą. Ciekaw jestem Twoich opinii w temacie.

skandal



Temat: MAJ 2004 !!!
Cześć Mamusie

Mona, czy znasz Sadhu Cafe w Warszawie? Możesz zapytać o catering (tel. 0602
478 470, szef kuchni p. Stanisław Nowogródzki). Gorąco polecam, kiedyś powiem,
dlaczego Wiem natomiast, że byłybyście na 100% zadowolone.
Ja bardzo chętnie wpisuję się na wernisaż w Recamiere.

Ze względu na poszukiwania nowego lokum, ostatnio oszalałam na punkcie pewnego
domu z ogródkiem i w związku z tym wczoraj kupiłam w EMPIK-u najgrubszą
książkę o roślinach, jaką mieli. Waży z 7 kg i ledwo ją doniosłam do
samochodu, a później czułam się tak, jakbym przerzuciła tonę ziemniaków. I
znów pytanie do Mony - czy znasz jakieś fajne miejsce, które organizuje kursy
projektowania ogrodów? Mam jedno w zanadrzu, ale może są jakieś inne
możliwości.
Ciągle odkładałam kurs, a to ze względu na pracę magisterską, a to na jeszcze
coś innego, ale tym razem stwierdziłam, że to ostatni dzwonek. I spełni się
wreszcie moje wielkie marzenie i zacznę grzebać w ziemi z sensem. Na razie, na
tarasie urządziłam prawdziwy busz, do niedawna rosły tam dzikie róże, liście
laurowe, miniaturowa pomarańcza. Kiedy dowiedziałam się, że w ciąży nie
powinno się pracować z ziemią, trochę zaniedbałam mój "ogródek" i zajął się
nim niestety mój kot...

Mój brzuch się powiększa, choć cały czas ważę tyle samo. Jestem dosyć szczupła
(50 kg) i mam wąskie biodra, nigdy też nie miałam brzuszka, bo ciągle coś z
nim robiłam na siłowni, a teraz wyglądam tak, jakbym się ciągle objadała (a to
nieprawda!) Wczoraj przeżywałam chwile grozy, bo założyłam ostatnie,
dopinające się na brzuchu jeansy, a wieczorem mój brzuch odmówił posłuszeństwa
i wszystko musiałam rozpinać naciągając sweter na brzuch. Czułam się
komicznie, mam nadzieję, że moi pracownicy nic sobie o mnie nie pomyśleli.

Kusi mnie sklep "Pępek Świata" w Galerii Mokotów - czy któraś z Was tam już
była? Na wystawie wszystko wygląda bardzo ładnie i kobieco i nie ma paskudnych
bawełnianych wstawek na bokach spodni, hmn.

Ja nie jadę w tym roku na groby - te najważniejsze są poza Warszawą i odwiedzę
je pewnie trochę później, kiedy znikną tłumy z cmentarzy.
Dla mnie, kiedy byłam dzieckiem, to święto też było magiczne. Zapach palonych
liści i wosku, łuna nad cmentarzem. Pamiętam też, że brało się gałązkę,
maczało ją w różnokolorowym wosku świec i na końcu powstawała taka kulka.
Wieczorem wszystkie dzieci miały taką kulkę. Kiedy byłam mała, najbardziej
podobały mi się ozdobne kapusty na grobach w kolorach zielonych, fioletowych i
białym. Nadal kocham zapach chryzantem - wielkich puszystych kul. Mój niestety
nie żyjący już dziadek, zawsze przed tymi świętami kupował zwykłe świece,
różnokolorowe słoiki i sam robił znicze, które paliły się potem bardzo długo.
Robił ich setki. Kupował pelargonie w donicach, które stały przez kilka dni na
zimnym strychu, a ja buszowałam w kwiatach, wdychając cierpki zapach kurzu i
zimna kwiatów. Czasem padał śnieg i można było założyć zimowe buty i
rękawiczki. A wracając w nocy do domu, wstępowało się po drodze do kogoś
znajomego na rosół z kury, z domowym makaronem i marchewką.
Teraz, kiedy sama będę mamą, mam zamiar wskrzeszać wszystkie piękne
wspomnienia, wprowadzać dzidzię w świat, który mnie tak bardzo zachwycał.

Kiedy byłam dzieckiem, wyjeżdżałam na wakacje do dziadków, którzy mieszkali za
miastem. Ogród wydawał mi się magicznie wielki - wyprawa po maliny, które
rosły na jego końcu, była dlugą wedrówką, podczas której można było zaśpiewać
ulubioną piosenkę, wszystko sobie przemyśleć.
Jesienią, wykopywało się ziemniaki i paliło suche liście. Kartofelki prosto z
ogniska, kiełbaska na patyku, kury spacerujące w te dni swobodnie, uwolnione z
kurnika.
Zimą kładłam się w wielkich zaspach i machając rękoma i nogami robiłam orła na
śniegu. Albo lepiłam bałwana z guzikami z prawdziwego węgla albo koksu, z
nosem z marchewki.
Najbardziej żałuję tego, że moje dziecko tego nie doświadczy. Dziadka już nie
ma, babcia jest bardzo stara, a ci, którzy tam zostali, są zbyt nowocześni na
palenie w piecu i uprawianie ziemniaków. Dziś wszystko można kupić. Ciasta nie
chce się piec, bo upieczenie kosztuje drożej niż kupienie. Babka ziemniaczana
z cebulą odeszła w zapomnienie i umarł rudy kot, którego woziłam w wózku.

Ale może jest gdzieś w chmurach inna historia, jeszcze piękniejsza niż tamta?

Ściskam Was cieplusieńko.
Eliza



Temat: Warszawa wcale nie jest brzydka
Warszawa wcale nie jest brzydka
Subiektywny ranking najładniejszych budynków wzniesionych w ciągu ostatnich 15
lat w stolicy

Inwestorzy coraz częściej realizują projekty, które pozytywnie wyróżniają się
w mieście. Jakość przestrzeni publicznej poprawia się dzięki konkursom
architektonicznym. A że buduje się coraz więcej, to i łatwiej o perełki.

Stolica nie miała szczęścia do ładnej architektury. Wojna zniszczyła zabytki,
socrealizm narzucił miastu obcą skalę, a nagłe przemiany po 1989 roku
sprawiły, że budowało się szybko i bez żadnych ograniczeń. Nagle w Warszawie
wyrosły wieżowce będące marną kopią amerykańskich drapaczy chmur z lat 70.

Zaczęło się od pl. Trzech Krzyży

Po kilku latach firmy, które dotychczas wynajmowały biura, gdzie popadnie,
zaczęły szukać atrakcyjnych budynków. Zauważyli to inwestorzy, którzy aby
zdobyć klientów, zainteresowali się dobrą architekturą. Tak zaczęły powstawać
perełki, z których mogą być dumni i użytkownicy, i warszawiacy.

Cieszą oko biurowce: Warszawskie Centrum Giełdowe oraz Holland Park ­ oba
nieopodal placu Trzech Krzyży. Elewacja ze szkła i kamienia to specjalność
pracowni Stefana Kuryłowicza. Warto wyróżnić biurowce zaprojektowane przez
tego architekta: Polskich Linii Lotniczych LOT przy ul. 17 stycznia, Nautilius
przy ul. Nowogrodzkiej czy Focus przy ul. Filtrowej. Ten ostatni ze względu na
swój urok jest popularnym planem filmowym.

Nawet biurowiec Metropolitan zaprojektowany przez znanego architekta lorda
Fostera na pl. Piłsudskiego, choć początkowo budził kontrowersje, wpisał się w
krajobraz miasta. Dzięki wewnętrznemu dziedzińcowi, który jest dostępny dla
warszawiaków, obiekt spełnia też funkcje publiczne.

W Warszawie powinno powstawać więcej kameralnych biurowców takich jak Dom
Ogrodnika czy Willa Szara ­ oba przy ul. Dobrej. Wśród wysokościowców
bezkonkurencyjny jest otwarty niedawno wieżowiec Rondo 1. Przezroczysty,
smukły o niebanalnej rzeźbie stał się nowym symbolem biznesowej Warszawy.
Pokonał górujące dotychczas w tej okolicy Warszawskie Centrum Biznesowe oraz
wieżowiec Ilmet.

Pobliski wieżowiec hotelu InterContinental to najładniejszy hotel w stolicy.
Obiekt „stoi” na jednej nodze. Ogromne wcięcie powstało przypadkiem. W trakcie
projektowania hotelu okazało się, że wieżowiec może przesłonić sąsiedni blok.
Jak dla mnie takie nietypowe podparcie wyróżnia ten projekt.

Ładne domy dla bogatych

Hotele o niebanalnej architekturze to też realizacje Le Regina na Nowym
Mieście oraz Rialto przy ul. Wilczej.

Dzięki konkurencji wśród deweloperów w stolicy powstają coraz ładniejsze
budynki mieszkalne. Niestety, ładna architektura na ogół jest zarezerwowana
dla najbogatszych. Wśród nich zdecydowanie przoduje kameralny kompleks
Eko-Park przy Polu Mokotowskim. Takiej lekkiej architektury nie powstydziłoby
się żadne skandynawskie miasto, gdzie tego typu architektura to chleb powszedni.

Warto wyróżnić też małe kameralne osiedle JEMS Architekci przy ul. Hozjusza na
Żoliborzu, osiedle pracowni MAAS na Targówku oraz Vis a vis przy ul.
Floriańskiej na Pradze Północ. Jeśli w stolicy muszą już powstawać duże
blokowiska, to powinni je projektować Jakub Wacławek i Grzegorz Stiasny –
autorzy m.in. śródmiejskiego osiedla Inflancka przy ul. Pokornej czy kompleksu
mieszkaniowego przy ul. Odkrytej na Białołęce.

Pięknieją nam obiekty użyteczności publicznej. Choć nadal powstaje ich w
mieście niewiele, na ogół realizowane są w wyniku konkursów
architektonicznych. Tak wybrano projekt Biblioteki Uniwersyteckiej na Powiślu
autorstwa pracowni architekta Marka Budzyńskiego. BUW szybko przypadł do gustu
studentom i warszawiakom. A zielony ogród na dachu stał się ulubionym miejscem
spotkań.

Wynikiem konkursu jest też projekt Muzeum Powstania Warszawskiego. Krakowski
architekt Wojciech Obtułowicz ze starej elektrowni tramwajowej uczynił
nowoczesne muzeum. Połączenia surowej stali ze starą czerwoną cegłą nie rażą.
Muzealna kaplica to gra surowości i światła.

Warszawa pięknieje dzięki... sądom. Nowe budynki przy pl. Krasińskich, ul.
Jasnej oraz ul. Owsianej przywracają wiarę w państwo, które dba też o
przestrzeń publiczną. Samorząd, jak na razie nie popisał się. Jedyny chlubny
wyjątek to Ratusz na Białołęce. Wśród publicznych inwestycji docenić trzeba
most Świętokrzyski. Lekka efektowna konstrukcja, choć kosztowała krocie,
wzbogaciła panoramę miasta.

Czas na kolejne perły

Wygląda na to, że w ciągu najbliższych lat w Warszawie przybędzie ładnych
obiektów. Na Muranowie powstanie Muzeum Historii Żydów Polskich według
zwycięskiego projektu fińskich architektów, a na Powiślu Centrum Nauki
Kopernik, które przygotowują projektanci z Gliwic. Z niecierpliwością czekam
też na wyniki konkursu na projekt Muzeum Sztuki Nowoczesnej, które ma stanąć
na pl. Defilad.
/zw.com.pl/
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl



  • Strona 2 z 4 • Znaleziono 128 wyników • 1, 2, 3, 4