Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: projekty architektoniczne Projekt hoteli
Temat: Kolejka do biura
Również w tym roku ma zostać oddany do użytku budynek Times (Projekt Management
Polska) przy ulicy Kazimierza Wielkiego, który dostarczy około 3000 metrów
kwadratowych powierzchni biurowo-usługowej, oraz kamienica na pl. Solnym 20,
gdzie oprócz biur będą również apartamenty. Właścicielem tej inwestycji jest
spółka ?Na Solnym?. W czerwcu ma ruszyć budowa inwestycji Emporu - Legnicka
Park Popowice (tuż przy budynku Quattro Forum), która ma dostarczyć około 7000
metrów kwadratowych powierzchni biurowej i usługowej.
Nowi gracze
Potwierdzeniem tego, że Wrocławiem interesują się zagraniczni inwestorzy,
jest zapowiedź budowy dwóch olbrzymich biurowców. W marcu działkę na placu Bema
kupiła belgijska firma Ghelamco, która zamierza tutaj postawić nowoczesny
biurowiec z apartamentami. Dostarczy on nowoczesnej powierzchni biurowej klasy
A, w budynku znajdą się również powierzchnie handlowe, rozważana jest także
budowa części hotelowej. Będzie to pierwsza inwestycja tej firmy we Wrocławiu,
ale kolejna w Polsce.
Drugą potężną inwestycją ma być Centrum Biurowe Globis przy zbiegu ulic
Swobodnej i Powstańców Śląskich (na wprost Hotelu Wrocław). - Obie firmy są
znane z ciekawych inwestycji i mogą pokazać coś naprawdę nowego i nowoczesnego
we Wrocławiu - uważa Dorota Kościelniak. Budowa Centrum Biurowego Globis ma być
ukończona już w 2006 roku i być może okaże się zapowiedzią ożywienia
inwestycyjnego w tej części Wrocławia. - W okolicach ulicy Powstańców Śląskich
dzieje się coraz więcej, odnawiane są stare budynki - wylicza Marta Dorosz z
Financial Invest Group. Nadal w tym rejonie najbardziej rozpoznawalną budowlą
jest wrocławski Poltegor, jednak w przyszłości może mu przybyć konkurencji.
Miasto bardzo się stara, żeby teren pomiędzy Hotelem Wrocław a Poltegorem
znalazł wreszcie inwestora. W marcu działka była po raz kolejny prezentowana na
targach w Cannes, a niedługo po tym został rozstrzygnięty konkurs na projekt
zagospodarowania tego terenu. Zwyciężył projekt architektów (Wojciech
Sobolewski, Maciej Sobolewski, Krzysztof Cebrat, Jakub Chojnacki) związanych z
Politechniką Wrocławską, który przewiduje postawienie w tym miejscu centrum
handlowo-rozrywko-wego oprawionego dwoma wieżowcami w miejscach upamięt-
niających mszę, którą odprawiał tu Papież. Projekty są, dobra wola miasta
również, teraz potrzeba jeszcze inwestora, który byłby gotów sfinansować tak
duże przedsięwzięcie.
Czas na optymizm
- Wrocław jest postrzegany jako miasto sprzyjające potencjalnym inwestorom,
a władze wychodzą naprzeciw ich oczekiwaniom - uważa Dorota Kościelniak. -
Wrocław rozwija się w bardzo dobrym kierunku i wciąż dysponuje atrakcyjnymi,
niewykorzystanymi jeszcze terenami, w które można zainwestować. Zainteresowane
wejściem na wrocławski rynek są firmy z branży IT, bankowości i finansów,
doradztwa podatkowego i kredytowego. Miasto ma szansę stać się centrum
logistycznym. Jego atutem jest również atrakcyjne położenie w pobliżu granicy z
Czechami i Niemcami.
Źródło: Rynek Dolnośląski nr 5
Temat: kiedy kupcy wyprowadzą się ze Stadionu???
skopiowałem artykuł:
Beznadziejny stan przygotowań do piłkarskich mistrzostw Europy. Nic nie wiadomo
oprócz jednego - do czerwca 2010 r. Stadion Narodowy w Warszawie ma być gotowy.
Do tego zobowiązała się Polska. To już niemożliwe
Nie wiadomo, czy Stadion Dziesięciolecia trafi na zwałkę, czy zostanie
przebudowany. Nie wiadomo, czy Stadion Narodowy powstanie na jego miejscu, czy
obok. Nie wiadomo, czy konkurs architektoniczny na projekt nie zostanie
unieważniony.
- Stan przygotowań do Euro 2012 jest taki, że nie ma nic. Nowy stadion może
powstać najwcześniej w 2011 r. I to pod warunkiem, że zmienimy prawo o
zamówieniach publicznych - mówi Michał Borowski, były naczelny architekt
Warszawy, dziś szef gabinetu politycznego minister sportu Elżbiety Jakubiak.
Na razie jest tylko wizualizacja Stadionu Narodowego przygotowana w pracowni
APA Kuryłowicz & Associates. Efektowna struktura z trybunami w morzu zieleni. -
To tylko wizja - przypomina Borowski. - Zamówiłem ją ponad dwa lata temu, by
dołączyć jakąś ilustrację do aplikacji Polski starającej się o prawo do
organizacji mistrzostw. To nieprawdopodobne, ale od tego czasu nikt nie zrobił
nic więcej.
Centralny Ośrodek Sportu ogłosił tylko dwustopniowy konkurs, który miał wyłonić
projekt Narodowego Centrum Sportu.
- Konkurs jest idiotyczny. Jestem zwolennikiem takich konkursów, ale muszą mieć
ręce i nogi, jakiś sens. Tu zamawiający chce dostać projekty stadionu,
aqaparku, basenu olimpijskiego, hotelu, hali kongresowej itd. Zrobiliśmy
kalkulację, że wymagałoby to 12 tys. godzin pracy, zatrudnienia kilkudziesięciu
osób i wydania miliona złotych - twierdzi Stefan Kuryłowicz.
Michał Borowski nazywa taki konkurs "kompletną bzdurą". Przypomina, że na
mistrzostwa w tym miejscu potrzebny jest stadion, a basenem, hotelem i halą
kongresową architekci i urzędnicy nie powinni sobie teraz zawracać głowy.
Zdradza, że dostał analizę prawną konkursu ogłoszonego przez poprzednie władze
COS (prezesa i wiceprezes zatrzymało Centralne Biuro Antykorupcyjne).
Opracowanie ma ok. 200 stron. - Okazuje się, że założenia formalno-prawne
konkursu na Narodowe Centrum Sportu opierają się na tych przygotowanych na
konkurs Muzeum Powstania Warszawskiego - dziwi się Michał Borowski. Tylko, że
np. sam stadion może kosztować ok. 1 mld zł. Muzeum to znacznie mniejsza
inwestycja (kilkadziesiąt milionów złotych).
Swoje myślenie sprowadza do pytania, jak zminimalizować ryzyko, bo nikt dotąd w
Polsce "w tak krótkim czasie nie zbudował tak wielkiej inwestycji". Architekt
twierdzi, że w sytuacji, kiedy każdy miesiąc jest na wagę złota, należy
rozważyć różne alternatywy, by wybrać rozwiązanie optymalne, najprostsze i
najszybsze w realizacji. Jedną z nich jest budowa nowego obiektu obok
pozostawionego Stadionu Dziesięciolecia. Jarmark Europa zostałby jednak
przeniesiony na przygotowane wcześniej targowisko w innym miejscu miasta.
Za pozostawieniem starego stadionu jest też architekt Andrzej Kiciński. To on
kiedyś zasłynął tym, że proponował usypać dwie wyspy na Wiśle. Ale teraz nie
chce nawet słyszeć, że mógłby wykorzystać gruz ze Stadionu na realizację swojej
wizji. Plan burzenia Stadionu dziesięciolecia uważa za "skandal i zbrodnię", bo
w zapuszczonym obiekcie wciąż dostrzega jego niesłychane piękno. - Bierzmy
przykład z Berlina. Stary stadion szykowany na olimpiadę w 1916 r. (nie odbyła
się ze względu na wybuch I wojny światowej) został fantastycznie przebudowany
według projektu pracowni Meinharda von Gerkana - podpowiada Andrzej Kiciński.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Temat: Inwestycje poza Łodzią (porównanie)
Eleganckie osiedle powstanie między ul. Wita Stwos
miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,3099994.html?skad=rss
Eleganckie osiedle powstanie między ul. Wita Stwosza a Rakowicką
Wizualizacja osiedla
Aneta Cyrnek 05-01-2006 , ostatnia aktualizacja 05-01-2006 23:03
Pomiędzy ul. Wita Stwosza a Rakowicką powstanie osiedle na ok. 1500 mieszkań.
Nie będą go grodzić mury i bramy - ma mieć charakter otwarty, z dużą ilością
przeszklonych powierzchni i zieleni.
Inwestorami są dwie firmy - Euro-Projekt sp. z o.o. i Bosacka Development
Partners. Dla pierwszej projekt architektoniczny sporządził Artur Jasiński, dla
drugiej - Romuald Loegler.
- Są to wizje, które powstawały osobno, ale połączyliśmy je, by stworzyć spójną
całość - mówi Loegler. - Koncepcja osiedla opiera się na idei przedłużenia
parku, jakim jest Cmentarz Rakowicki, oraz na maksymalnej otwartości przestrzeni
publicznej.
Mają temu służyć m.in. przejścia między osiedlem a cmentarzem, a także zieleńce
i skwery, które zajmą ponad połowę przeznaczonego pod inwestycję terenu.
Dominującą rolę odegra szkło. Klasyczne okna architekci zastąpili przeszkleniami
od sufitu po podłogę, co ma rozświetlić przestrzeń oraz dodatkowo zwiększać
bezpieczeństwo, poprzez stworzenie osiedla przejrzystego. Przeszklone będą też
klatki schodowe.
- Nie trzeba wtedy budować murów i ogrodzeń. Takie rozwiązanie powoduje, że cała
okolica jest widoczna i na przykład złodziejom trudno się gdzieś schować - mówi
Loegler. Obserwowanie otoczenia ma dodatkowo ułatwiać odpowiednie ułożenie
bloków względem siebie oraz specjalny system monitoringu. - Na świecie odchodzi
się od budowania zamkniętych enklaw, odpowiednio zaprojektowana przestrzeń
"broni" się sama - dodaje architekt.
Przeszklone mają być też przestrzenie pomiędzy blokami przy ul. Wita Stwosza, co
sprawi, że staną się one jednocześnie ekranami akustycznymi dla całego osiedla.
W parterach domów znajdą się punkty usługowe - sklepy, kluby, restauracje.
Zaplanowano też basen, gabinety odnowy biologicznej, czytelnię, galerię, place
zabaw dla dzieci, miejsca parkingowe i garaże podziemne. Najwyższe,
trzynastopiętrowe budynki będą wkomponowane w ścianę zieleni cmentarza, a im
bliżej ul. Wita Stwosza, tym domy będą niższe.
Rada Dzielnicy I pozytywnie zaopiniowała projekty. - Zastrzegliśmy jedynie, by
wzdłuż muru cmentarnego nie było dróg dojazdowych oraz by obniżyć wysokość
hotelu do poziomu sąsiadujących budynków.
- To samo zastrzeżenie zgłosił wojewódzki konserwator zabytków, do czego się
dostosujemy. Ale w związku z tym hotelu raczej nie będzie, powstaną tam
mieszkania - mówi Artur Jasiński.
Ponieważ część działek należy do Agencji Mienia Wojskowego, w pierwszym etapie
będzie zabudowywana połowa terenu. Kupno kolejnych gruntów inwestorzy negocjują
z właścicielem. Jak zapowiadają projektanci, koncepcja może się jeszcze nieco
zmienić, bo całość musi zaakceptować wojewódzki konserwator zabytków i wydział
architektury w urzędzie miasta.
Temat: SN - Jak Ryszard pan Rzeszowa traktuje ludzi
Architekt? Kto by się nim przejmował.
Architektoniczne piractwo
Oceny: / 6 SłabySuper 20.02.2009.
RZESZÓW. Prawa autorskie naszego projektu zostały naruszone - mówią
architekci z rzeszowskiej pracowni.
Architekci, którzy opracowali projekt centrum, mające powstać w
miejscu hotelu "Rzeszów" są zdziwieni, jak to możliwe, że
wprowadzono do niego zmiany. - To piractwo - mówią. To reakcja na
prezentację w lokalnych mediach przez inwestora obiektu, czyli
Ryszarda Podkulskiego, wizualizacji zmodyfikowanego budynku.
Przypomnijmy. Projekt galerii na zlecenie poprzedniego inwestora,
spółki Semako, powstał w pracowni MWM. W połowie ubiegłego roku
grunty, które nabyło wcześniej Semako, wraz z projektem odkupił
przedsiębiorca Ryszard Podkulski. Już wtedy deklarował, że chce
podwyższyć część biurową obiektu.
- Byłby to biurowiec najwyższej klasy A, symbol Rzeszowa, jak
niegdyś hotel. Na górze znajdowałaby się przeszklona restauracja z
widokiem na całe miasto - mówił wówczas biznesmen.
Kto jest autorem zmian?
Ostatnio w lokalnych gazetach przedsiębiorca zaprezentował
wizualizację zmodyfikowanego budynku. Jest nieco wyższy i bardziej
przeszklony. Nie ujawnił przy tym jej autorów. Problem w tym, że
zmiany zostały wprowadzone bez porozumienia z projektantami, do
których należą prawa autorskie.
- Nie mamy żadnych pretensji do pana Podkulskiego - zastrzega Maciej
Łobos, architekt z pracowni MWM-Architekci. - Ale mamy je do
architektów, którzy podejmując się prac przy projekcie, powinni mieć
pełną świadomość, że naruszają w ten sposób prawa autorskie.
Jak dodaje, gdyby doszło do rozpoczęcia budowy i sprawa naruszenia
praw autorskich wyszłaby na jaw, prokurator mógłby wstrzymać
inwestycję.
- Jeśli ktoś dopuszcza się kradzieży intelektualnej, to narusza
ustawę o prawie autorskim i prawach pokrewnych i jest ścigany z mocy
prawa - mówi Łobos. - To piractwo.
Nikt nie kontaktował się z MWM
Architekci podkreślają, że w sprawie projektu nie kontaktował się z
nimi ani inwestor, ani autorzy zmian. Dodajmy, że MWM opracowało
projekt budowlany, a także projekty przetargowe. Do pracowni
zgłaszają się więc potencjalni wykonawcy inwestycji, którzy dopytują
i konsultują szczegóły techniczne projektu. - Oni nie mają problemu
ze znalezieniem naszego adresu - zauważa Łobos.
Jest jeszcze inna ważna kwestia. Zamiar podwyższenia budynku będzie
oznaczał wyrzucenie obecnego projektu do kosza. - Ze względu na
szczegółowe rozwiązania architektoniczne i systemy ochrony
przeciwpożarowej - wyjaśnia architekt. - Opracowanie nowego zajmie
do półtora roku.
Co zamierza zrobić MWM? - Nie chcę w tym momencie mówić, jakie kroki
podejmiemy - odpowiada Maciej Łobos. - Pracują nad tym nasi
prawnicy.
Krzysztof Kuchta
Temat: Warszawa wcale nie jest brzydka
Warszawa wcale nie jest brzydka
Subiektywny ranking najładniejszych budynków wzniesionych w ciągu ostatnich 15
lat w stolicy
Inwestorzy coraz częściej realizują projekty, które pozytywnie wyróżniają się
w mieście. Jakość przestrzeni publicznej poprawia się dzięki konkursom
architektonicznym. A że buduje się coraz więcej, to i łatwiej o perełki.
Stolica nie miała szczęścia do ładnej architektury. Wojna zniszczyła zabytki,
socrealizm narzucił miastu obcą skalę, a nagłe przemiany po 1989 roku
sprawiły, że budowało się szybko i bez żadnych ograniczeń. Nagle w Warszawie
wyrosły wieżowce będące marną kopią amerykańskich drapaczy chmur z lat 70.
Zaczęło się od pl. Trzech Krzyży
Po kilku latach firmy, które dotychczas wynajmowały biura, gdzie popadnie,
zaczęły szukać atrakcyjnych budynków. Zauważyli to inwestorzy, którzy aby
zdobyć klientów, zainteresowali się dobrą architekturą. Tak zaczęły powstawać
perełki, z których mogą być dumni i użytkownicy, i warszawiacy.
Cieszą oko biurowce: Warszawskie Centrum Giełdowe oraz Holland Park oba
nieopodal placu Trzech Krzyży. Elewacja ze szkła i kamienia to specjalność
pracowni Stefana Kuryłowicza. Warto wyróżnić biurowce zaprojektowane przez
tego architekta: Polskich Linii Lotniczych LOT przy ul. 17 stycznia, Nautilius
przy ul. Nowogrodzkiej czy Focus przy ul. Filtrowej. Ten ostatni ze względu na
swój urok jest popularnym planem filmowym.
Nawet biurowiec Metropolitan zaprojektowany przez znanego architekta lorda
Fostera na pl. Piłsudskiego, choć początkowo budził kontrowersje, wpisał się w
krajobraz miasta. Dzięki wewnętrznemu dziedzińcowi, który jest dostępny dla
warszawiaków, obiekt spełnia też funkcje publiczne.
W Warszawie powinno powstawać więcej kameralnych biurowców takich jak Dom
Ogrodnika czy Willa Szara oba przy ul. Dobrej. Wśród wysokościowców
bezkonkurencyjny jest otwarty niedawno wieżowiec Rondo 1. Przezroczysty,
smukły o niebanalnej rzeźbie stał się nowym symbolem biznesowej Warszawy.
Pokonał górujące dotychczas w tej okolicy Warszawskie Centrum Biznesowe oraz
wieżowiec Ilmet.
Pobliski wieżowiec hotelu InterContinental to najładniejszy hotel w stolicy.
Obiekt „stoi” na jednej nodze. Ogromne wcięcie powstało przypadkiem. W trakcie
projektowania hotelu okazało się, że wieżowiec może przesłonić sąsiedni blok.
Jak dla mnie takie nietypowe podparcie wyróżnia ten projekt.
Ładne domy dla bogatych
Hotele o niebanalnej architekturze to też realizacje Le Regina na Nowym
Mieście oraz Rialto przy ul. Wilczej.
Dzięki konkurencji wśród deweloperów w stolicy powstają coraz ładniejsze
budynki mieszkalne. Niestety, ładna architektura na ogół jest zarezerwowana
dla najbogatszych. Wśród nich zdecydowanie przoduje kameralny kompleks
Eko-Park przy Polu Mokotowskim. Takiej lekkiej architektury nie powstydziłoby
się żadne skandynawskie miasto, gdzie tego typu architektura to chleb powszedni.
Warto wyróżnić też małe kameralne osiedle JEMS Architekci przy ul. Hozjusza na
Żoliborzu, osiedle pracowni MAAS na Targówku oraz Vis a vis przy ul.
Floriańskiej na Pradze Północ. Jeśli w stolicy muszą już powstawać duże
blokowiska, to powinni je projektować Jakub Wacławek i Grzegorz Stiasny –
autorzy m.in. śródmiejskiego osiedla Inflancka przy ul. Pokornej czy kompleksu
mieszkaniowego przy ul. Odkrytej na Białołęce.
Pięknieją nam obiekty użyteczności publicznej. Choć nadal powstaje ich w
mieście niewiele, na ogół realizowane są w wyniku konkursów
architektonicznych. Tak wybrano projekt Biblioteki Uniwersyteckiej na Powiślu
autorstwa pracowni architekta Marka Budzyńskiego. BUW szybko przypadł do gustu
studentom i warszawiakom. A zielony ogród na dachu stał się ulubionym miejscem
spotkań.
Wynikiem konkursu jest też projekt Muzeum Powstania Warszawskiego. Krakowski
architekt Wojciech Obtułowicz ze starej elektrowni tramwajowej uczynił
nowoczesne muzeum. Połączenia surowej stali ze starą czerwoną cegłą nie rażą.
Muzealna kaplica to gra surowości i światła.
Warszawa pięknieje dzięki... sądom. Nowe budynki przy pl. Krasińskich, ul.
Jasnej oraz ul. Owsianej przywracają wiarę w państwo, które dba też o
przestrzeń publiczną. Samorząd, jak na razie nie popisał się. Jedyny chlubny
wyjątek to Ratusz na Białołęce. Wśród publicznych inwestycji docenić trzeba
most Świętokrzyski. Lekka efektowna konstrukcja, choć kosztowała krocie,
wzbogaciła panoramę miasta.
Czas na kolejne perły
Wygląda na to, że w ciągu najbliższych lat w Warszawie przybędzie ładnych
obiektów. Na Muranowie powstanie Muzeum Historii Żydów Polskich według
zwycięskiego projektu fińskich architektów, a na Powiślu Centrum Nauki
Kopernik, które przygotowują projektanci z Gliwic. Z niecierpliwością czekam
też na wyniki konkursu na projekt Muzeum Sztuki Nowoczesnej, które ma stanąć
na pl. Defilad.
/zw.com.pl/
Temat: już czas spojrzeć na dokonania Architektów po 1989
poszczególni architekci wklejają wykonane przez siebie fragmenty większej
całości.
W innych miastach odbudowywane są kwartały zabudowy i pojedyncze obiekty. W
Gdańsku do największych realizacji lat dziewięćdziesiątych należy odbudowa
kwartału zabudowy na WYSPIE SPICHRZÓW (projekt: Stanisław Michel, Kazimierz
Jarosz, Stefan Philipp, Andrzej Sotkowski), budowa HOTELU HANZA, ukrytego za
pierzeją kilku kamienic przy Długim Nabrzeżu (projekt: Szczepan Baum, Andrzej
Kwieciński i współpracownicy) oraz rekonstrukcja kilku kamienic przy ul.
CHLEBNICKIEJ (projekt: Stanisław Michel). Rekonstrukcja zabudowy ulicy
STĄGIEWNEJ i budowa HOTELU HANZA nad Motławą to dwa odmienne nurty we
współczesnej architekturze Gdańska. Zrekonstruowany kwartał zabudowy na Wyspie
Spichrzów to przejaw zachowawczej myśli konserwatorskiej. Z kolei elewacje
HOTELU HANZA są twórczą i zarazem współczesną interpretacją dawnej architektury
miasta.
Na POZNAŃSKIM STARYM MIEŚCIE architekci Paweł Handschuh i Piotr Chlebowski
zrealizowali niezwykle efektowną adaptację zabytkowych budynków na siedzibę
Powszechnego Banku Kredytowego. Wciśnięta w średniowieczną działkę
współczesna "kamienica", o nowoczesnej późnomodernistycznej elewacji z
piaskowca, stali nierdzewnej i szkła, może uchodzić za najlepszą tego typu
realizację w Polsce.
Dość niezwykłym zjawiskiem jest budowa współczesnych budynków za stylizowanymi
fasadami XIX-wiecznych kamienic. Cała pierzeja tego rodzaju zabudowy powstaje
wzdłuż ulicy PAŃSKIEJ w Warszawie (projekt: Leszek Klajnert). Rzekomo XIX-
wieczne fasady są zupełną fantazją architektoniczną.
Ewolucja indywidualnego stylu architektonicznego projektantów poszukujących
wciąż nowych rozwiązań formalnych często nie nadąża za rewolucją
technologiczną. Kondycję architektury polskiej ostatniej dekady stulecia trudno
oceniać w oderwaniu od sytuacji, w jakiej znalazła się ona u schyłku PRL-u.
Lata osiemdziesiąte można uznać za okres jej upadku, związanego z kryzysem
gospodarczym i zanikiem ruchu budowlanego. Z drugiej strony zaś był to czas
teoretycznego i intelektualnego przygotowania przełomu w architekturze,
wyrastającego z krytyki teorii i praktyki modernizmu. Niestety powstające
wówczas projekty, poza obiektami sakralnymi, nie miały większych możliwości
realizacji. Rok 1989 i przemiany gospodarcze w kraju stworzyły architektom nową
szansę. Czy została ona wykorzystana - to pytanie otwarte. Architektura polska
wciąż nosi piętno prowincjonalizmu, ale od połowy dekady, pośród morza
banalnych realizacji, coraz częściej pojawiają się obiekty wartościowe i
oryginalne. Trudnym do przecenienia zjawiskiem jest pojawienie się w Polsce
uznanych architektów światowych. Być może już w pierwszych latach nadchodzącego
tysiąclecia ich realizacje posłużą jako swojego rodzaju trampolina, pomocna w
wybiciu polskiej architektury do sfery sztuki.
Temat: Studenci dla Łodzi
Studenci dla Łodzi
www.muratorplus.pl
Upłynął termin zgłaszania projektów w konkursie na zagospodarowanie działki na
skrzyżowaniu ulic Kilińskiego i Piłsudskiego w Łodzi. Młodzi architekci
zaprezentują swoje prace przed komisją konkursową 12 grudnia 2007 w łódzkim
hotelu Fokus. Wydarzenie zorganizowane zostało przez firmę deweloperską
Faktoria wraz z Politechniką Łódzką i Urzędem Miasta Łodzi.
Na konkurs "Zaprojektuj i wypromuj biurowiec..." - zorganizowanego z myślą
przede wszytskim o studentach architektury i budownictwa łódzkiej politechniki
- wpłynęło 6 bardzo starannie przygotowanych projektów.
Podstawowym zadaniem konkursowym było stworzenie atrakcyjnego projektu
zagospodarowania jednej z łódzkich działek. Miasto udostępniło młodym
architektom plany parceli znajdującej się na skrzyżowaniu ulic Piłsudskiego i
Kilińskiego. Jest to miejsce przeznaczone pod przyszłe inwestycje i wystawione
na sprzedaż. Ma tu powstać atrakcyjny budynek komercyjny o wysokości do 110 m,
którego parter i bezpośrednie otoczenie służyłoby wszystkim łodzianom.
Początkowo studenci mieli 30 dni na przygotowanie projektu. Na prośbę młodych
twórców przyjmowanie prac zakończono jednak tydzień później niż pierwotnie
zakładano. Przygotowane przez nich projekty prezentują bardzo wysoki poziom i
widać, że wymagały bardzo wiele pracy. szystkie projekty zakładają wysoką
zabudowę działki. Projekty studentów z jednej strony dobrze wpisują się w
okolicę, z drugiej strony - wyróżniają się, np. oryginalną bryłą.
- Cieszę się, że studenci tak poważnie podeszli do konkursu. Jakość projektów
przekroczyła znacznie nasze oczekiwania. Mamy w Łodzi bardzo kreatywnych,
młodych architektów - mówi Krzysztof Witkowski, prezes zarządu Faktorii.
W łódzkim hotelu Fokus (Sala A, ul. Łąkowa 23/25) - 12 grudnia 2007 o godzinie
11.00 - młodzi architekci zaprezentują swoje prace przed komisją konkursową
tak, jakby robili to na rozmowie z potencjalnym klientem. Tego dnia zostaną
wybrane trzy grupy projektowe, których członkowie najlepiej poradzili sobie
zarówno z architektonicznym, jak i "biznesowym" zadaniem. W nagrodę wezmą
udział w szkoleniu "Sztuka wywierania najlepszego wrażenia - autoprezentacja i
prezentacja", przeprowadzonym przez profesjonalną firmę szkoleniową.
Finałowym etapem rywalizacji będzie prezentacja 3 wyróżnionych prac na
konferencji zorganizowanej w marcu 2008 r. na Wydziale Zarządzania
Uniwersytetu Łódzkiego. Studenci biorący udział w konferencji samodzielnie
wybiorą zwycięzcę. Dla najlepszej koncepcji studenci Uniwersytetu Łódzkiego
opracują strategię reklamy i promocji. Dzięki konkursowi i konferencjom Łódź
ma szansę zdobyć ciekawy pomysł na zagospodarowanie ważnego dla miasta terenu,
a studenci pokazać swoje możliwości szerokiej publiczności, między innymi
dzięki Muratorowiplus - patronowi akcji.
Temat: Smoktunowicz: Architektura świadczy o nas
współczesna architektura Torunia
1. Jordanki - udało się namówić znanego na świecie architekta (podobno
dokonała tego jego współpracownica, pochodząca z Torunia). Projekt wygrał
minimalną większością głosów w konkursie. Na forum gazety był przede wszystkim
krytykowany. Jest to w zasadzie jedyna ambitna architektura która zawitała do
Torunia
2. Hotel Bulwar - ta rewitalizacja nie powinna się zdarzyć - są granice
adaptacji. W strefie Unesco zrealizowano przebudowę z dużą ingerencją w
otoczenie, dostawiono nowy obiekt w zabytkowym sąsiedztwie, bez kontekstu. Te
tereny przed koszarami nie powinny być zabudowane. Wewnątrz budynek
wypatroszono. Przyznanie mu nagrody za najlepszy obiekt w Toruniu spotkało się
z krytyką.
3. Hotel Etap i ten drugi za nim - na Popiełuszki, za Wodnikiem. Jest gorzej
niż było, po prostu tragedia
4. Hotel Wodnik - przeciętna, banalna architektura, ale przynajmniej poprawna.
Na pewno świetnym pomysłem jest zegar. Szkoda tylko że straciliśmy porządne
kąpielisko - powstanie brodzik.
5. Dworzec PKS - zburzony, powstał discount Netto. Nowy dworzec to zwykły
blaszak. W sąsiedztwie Starówki
6. Cinema City - no comments
7. IGI - Uniwersam - najpierw powstał potworny projekt jakiegoś klinkierowego
kleksa, identyczny jak obiekty handlowe w Oświęcimiu i innych miastach gdzie
IGI inwestuje. Potem architekci całkowicie go zmienili zapożyczając wiele z
Menisa na Jordankach. Jest przynajmniej poprawnie. Ta pracownia przygotowała
też projekt który zajął 3 miejsce w konkursie na salę na Jordankach - moim
zdaniem, żenujący. To byłby dopiero obciach (cieszył się jednak największym
wzięciem na tym forum). Dziwna sprawa, bo ta pracownia zrealizowała wiele
obiektów w Niemczech, zaprojektowała dwa stadiony na Euro2012 (Warszawa i
Wrocław). Pojawiły się zarzuty o plagiat ("kosz" przypominał ten z Kapsztadu).
Zaprojektowali też terminal na Okęciu, który jest OK, choć ciągi piesze ma
niezwykle długie nawet jak na standardy na lotniskach.
8. CSW - jeden z największych bubli Torunia. Nie rozumiem, jak można teren
Jordanek tak spieprzyć - gdyby nie ten bunkier, mielibyśmy o wiele ciekawszy
teren wg projektu Menisa, do którego to coś w ogóle nie pasuje. Okropny jest
zwlaszcza ten podziemny parking, do którego wjazd nie znajduje się w budynku
tylko w najgorszym miejscu, czyli w miejscu gdzie pierwotna koncepcja
przewidywała dziedziniec i głowne wejście do CSW. Najbardziej nonsensowny jest
jednak to, że dostaliśmy kolejny bunkier - jakby mało było tych fortów w
sąsiedztwie starego miasta, np przy Dąbrowskiego (między PKS a pl.św. Katarzyny)
9. Nowy hotel, który powstanie naprzeciwko przychodni wojskowej, na Szumana
(przy skrzyżowaniu prowadzącym do dworca PKS) - brzydki, banalny, nieudany.
Polska jest dziś jednym z największych placów budowy w Europie. W Toruniu
również stoi mnóstwo żurawi. Niestety, nie wybieramy ambitnej współczesnej
architektury, nie inwestujemy w dobre, ciekawe projekty - wybieramy banał. Nie
ma żadnej instytucji doradczej, nie ma komisji ekspertów czuwającej nad
estetyką miasta. Wybiera tak naprawdę jakiś jeden gość z wydziału architektury
- moim zdaniem powinniśmy przynajmniej konsultować te projekty, np z
ekspertami z politechniki warszawskiej czy z polskimi pracowniami - niektóre
są całkiem dobre, np Kaniora itp.
Temat: pl.1 maja
Gość portalu: wro2015 napisał(a):
> no zaraz - jest kilka dobrych budynkow we wrocku - lecz oczywiscie najwiecej
> mowie na temat budynkow, ktore krytykuje no bo mnie tak raza...
>
> A moja sympatia do budynku krzyzowa polega wlasnie na tym, ze NIE MA SZKLA
> REFLEKTUJACEGO!!!! To jest normalne przezroczyste szklo. To jest ladne i
> demokratyczne - nie mam uczucia, ze oni cos ukrywaja (inaczej niz Hotel
> PAnorama II)
>
> inny ladny budynek to ten nowy gmach uniwersytetu przy placu uniwersyteckim.
> (Projekt pracownia Mackow) Jakos troche mam problem z Bryla od strony placu -
> ale chociaz jest szklo NIEODBIJAJACE;-) Troche mam problemy z kamieniem -
jakos
>
> mi sie nie podoba, wyglada dla mnie troche tanio (lecz pewnie nie byl). Ale
to
> jest sprawa czysto osobista. Budynek z zewnatrz jest razem dobry.
> Napewno byl to najlepszy projekt konkursowy (No wlasnie - o to chodzi...
> Dlaczego nie robi sie wiecej konkursow? Bo sa drogie? Przecierz dla miasta
to w
>
> koncu sie jednak oplaca bardziej niz przetargi, przez ktore powstaja
brzydkie
> budynki)
>
Przecież to nie miasto buduje te budynki tylko inwestorzy więc co ma ono miec
do tego czy sie robi przetargi?
> PROJEKTY KTORE MOGA BYC DOBRE,
> to n.p. Budynek Biblioteki uniwersyteckiej. Lecz oczywiscie nie wiem, jak
> bedzie wygladala realizacja - moze nawet bardzo zle wygladac. Lecz projekt
mi
> sie osobisce podobal (znowu Konkurs). Ale juz teraz widze kompromisy, ktore
> maga to zniszczyc. Idea polegala na tym, aby budynek byl z betonu (wysokiej
> jakosci na fasadach) i szkla. Teraz juz budynek ma byc oblozony kamieniem
> naturalnym ... no coz chociaz nie tynk na rozowo i zielono.
Czyli dla ciebie beton jest lepszy niż kamień?
>
> Projekt nowego urzedu tez jest OK. Lecz tutaj trudno ocenic architekture
(nie
> widzialem plansz, lecz tylko przedruki w gazetach architektonicznych). Ale
to
> byl na pewno najlepszy projekt jezeli chodzi o urbanistyke - bo nie utrwala
> blednego ukladu skrzyzowania Pl. Spolecznego.
>
> Projekt Centrum Skandynawskiego (Studio BABW) tez byl bardzo ladny -
nawiazywal
>
> do Pedetu i byl prosty. Niestety fantastyczny HUBKA odebral projekt i zrobil
> jakis ochydny Postmodernizm ... no coz budynek jest dopiero w budowie - jak
> bedzie wygladalo sie okaze. Projekt HUBKI mi sie nie podoba.
>
>
> Ogolnie mowiac wszystkie przez mnie wymienione budynki odrozniaja sie od
tych
> ktore krytykuje tym, ze maja zapraszajacy i wysoki parter. Wiekszosc plomb
n.p.
>
> ma tragiczne brudne ciemne i niskie partery do ktorych sie wchodzi po
shodkach
> (Tragedia z jakimis dzikim rampami wlasnie sie dzieje na skrzyzowaniu
> Pulaskiego Kosciuszki).
> Cos takiego psuje misato! Tam nic interesujacego nie ma szansy sie rozwinanc
bo
>
> jest taki niski parter i przez to tak malo zapraszajace sklepy lub
kawiarnie...
>
> No coz, jednak jestem w stanie docenic dobra architekture ... Ale niestety
> dzieje sie tak duzo zlego w naszym miescie (tak tak nasze, nawet jak teraz
> krytykuje z niemiec) ze niestety musze o tym pisac ...
a co z tym bliźniakiem z Krzyżowej? :)
Temat: Niebezpieczne budynki: afera budowlana w Japonii
Niebezpieczne budynki: afera budowlana w Japonii
Gigantyczna afera korupcyjna w Japonii. Kilkadziesiąt nowych apartamentowców i
hoteli w Tokio i innych miastach nie jest przygotowanych na trzęsienia ziemi.
Tysiące ludzi straci zapewne pracę i dach nad głową
Rządowi eksperci ostrzegają, że 13 nowiutkich kompleksów mieszkalnych i hoteli
w Tokio zawali się nawet w przypadku niewielkich wstrząsów sejsmicznych,
siedem innych runie przy poważniejszym trzęsieniu ziemi. Wszystkie budynki
zaprojektował ten sam architekt - 48-letni Hidetsugu Aneha.
Kilka dni temu Aneha stracił uprawnienia projektowe. Japońskie stacje TV na
żywo transmitują przesłuchania Anehy w parlamentarnej komisji ds. infrastruktury.
Japońskie budynki wywołują mieszane uczucia i trudno je nazwać ładnymi.
Stłoczone na maleńkiej powierzchni, z brązowymi elewacjami i zewnętrznymi
klatkami schodowymi, czasem przypominają gigantyczne bunkry. W szczególnie
narażonym na trzęsienia ziemi kraju z założenia nacisk kładziony jest nie na
estetykę, ale na bezpieczeństwo i maksymalne wykorzystanie powierzchni.
Wytrzymałość budynków na wstrząsy to dla Japończyków sprawa kluczowa. Po
tragedii w Kobe, gdzie w trzęsieniu ziemi w 1995 r. zginęło ponad 6 tys. osób,
Japończycy dodatkowo zaostrzyli przepisy budowlane, a niezniszczalne japońskie
wieżowce stały się powodem do narodowej dumy.
Japońscy architekci i inspektorzy nadzoru używają 106 zaaprobowanych przez
rząd programów obliczeniowych i sprawdzających. Każda wydrukowana strona ma
specjalne oznakowanie potwierdzające autentyczność obliczeń.
Podczas badań dokumentacji budynków Anehy okazało się jednak, że parametry
programu mogą być zmienione przy użyciu zwykłego edytora tekstu. Aneha
zwiększał w ten sposób współczynniki wytrzymałości materiału, drastycznie
redukując zużycie w swych projektach stali konstrukcyjnej.
W ekstremalnych przypadkach wytrzymałość budynków Anehy na wstrząsy spadła o
80 proc. Architekt broni się, twierdząc, że do oszustw został zmuszony. Przed
komisją parlamentarną twierdzi, że był pod olbrzymią presją firm budowlanych i
deweloperskich.
Początki jednego z największych skandali budowlanych w historii Japonii
sięgają 1998 roku. Kryzys na rynku budowlanym sprawił, iż architekci mieli
coraz mniej zleceń. Szefowie koncernu budowlanego Kimura Construction i
największego japońskiego dewelopera Huser Management zażądali od Anehy, by
potanił projekty.
Pierwsze poprawki, mieszcząc się o włos w dopuszczalnych normach, były zgodne
z prawem. Przy kolejnych zleceniach wymagania inwestorów były jednak coraz
bardziej wyśrubowane. Aneha informował ich o zagrożeniach, bał się jednak
utraty zamówień i zmieniał dane.
Według Anehy fałszerstwa projektów budowlanych dla wielu japońskich firm stały
się rutyną. - Każdy, kto choć trochę zna się na budowaniu, mógł z łatwością
wykryć moje błędy - mówi dziś architekt.
Sprawdzający dokumentację inspektorzy nadzoru nie dopatrzyli się jednak
żadnych uchybień. Dopiero prowadzone teraz śledztwo wykazało, że Aneha o 40
proc. zaniżał ilość stali niezbędnej do budowy budynków. Inspektorzy powinni
byli to wykryć. Ale nie wykryli. A rząd przeprowadza w tej chwili kontrole
ponad 50 firm zajmujących się inspekcjami.
Afera pochłonęła już pierwsze ofiary. U podnóża morskiego klifu niedaleko
Tokio przechodnie znaleźli niedawno ciało jednego z dyrektorów firmy
architektonicznej współpracującej z Anehą. Tuż przed śmiercią Nobuhida Morita
mówił komisji śledczej: - Nie wiedziałem nic o fałszerstwach. Wybrałem firmę
Anehy na podwykonawcę, ponieważ wierzyłem w jej prestiż. Teraz obwiniam się,
gdyż projekty budynków sygnowane są przez moją firmę.
Śledztwo wstrząśnie całym przemysłem budowlanym Japonii. Dotąd władze zamknęły
już 21 hoteli w różnych częściach Japonii, a setki mieszkańców różnych
wieżowców otrzymało nakaz ewakuacji. Ponad 300 wieżowców zbudowanych na
podstawie projektów Anehy jest sprawdzanych, 71 już zostało uznanych za
niebezpieczne.
wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,53600,3076565.html
Temat: kopuły nie będzie
Poznań - poczytajcie sobie o urzędnikach, planach.
Kot tyle razy wychwalał tu Poznań i jak tam jest dobre planowanie miasta, jak
wspaniale się opracowuje plany urbanistyczne itd. Ktoś jeszcze też o tym pisał.
A tymczasem:
Emocje wokół projektu planu dla Kulczykparku
ZOBACZ TAKŻE
Jakub Głaz 26-08-2004, ostatnia aktualizacja 26-08-2004 18:50
Wiele kontrowersji wzbudził wśród radnych projekt planu miejscowego "Centrum
6", który obejmuje m.in. teren Kulczykparku. - To zły plan. Brak w nim ważnych
zapisów. Z innymi planami jest podobnie - alarmują architekci, dodając, że
miasto lekceważy ich opinie.
- To projekt niedopracowany, nie określono w nim dokładnie wysokości zabudowy;
nie zabezpieczono, by park przy Browarze był nadal dostępny dla mieszkańców -
mówił Andrzej Kurzawski, prezes poznańskiego oddziału Stowarzyszenia
Architektów Polskich o miejscowym planie zagospodarowania
przestrzennego "Centrum 6". Projekt planu - przed publiczną prezentacją -
pokazali w środę radnym z Komisji Polityki Przestrzennej i Ochrony Środowiska
pracownicy Miejskiej Pracowni Urbanistycznej. Plan obejmuje hotel Poznań,
wieżowiec PFC, teren pomiędzy nimi, a także należące do małżeństwa Kulczyków:
Stary Browar, przylegający doń park im. H. Dąbrowskiego i grunt zwany
Kulczykparkiem, gdzie firma Fortis rozbuduje niebawem Stary Browar.
Prezes SARP nie był w środę odosobniony. Wtórowało mu kilkoro radnych, którzy
domagali się ponadto, by umożliwić dojazd do hotelu nową ulicą pomiędzy ul.
Kościuszki i Królowej Jadwigi. MPU nie przewidziała takiego rozwiązania,
proponując dostęp do hotelu tylko od strony ul. Kościuszki. Emocje budziło
wpisanie do planu możliwości odbudowy w parku stojącego tam kiedyś dworku
Mycielskich. Niektórzy obawiali się, że powstanie tam prywatna, ogrodzona
rezydencja właścicieli parku i domagali się precyzyjnych zapisów o funkcji
dworku.
- Spekulacje o dworkowej rezydencji są nieco kuriozalne. Oczywiście,
uwzględnimy wszystkie uwagi - uspokaja Krzysztof Cesar, dyrektor MPU. - Jednak
dopiero po publicznej prezentacji planów. Taka procedura... - rozkłada ręce.
Na te same błędy zwracano uwagę jednak wcześniej, w trakcie posiedzenia
Miejskiej Komisji Architektoniczno-Urbanistycznej, która doradza prezydentowi i
opiniuje projekty planów.
- Błąd na błędzie! Zamiast maksymalnej wysokości budynków określono w planie
liczbę kondygnacji. A jeśli jedno piętro będzie wysokie na 100 m? Nie zadbano o
przestrzeń publiczną. Tak nie planuje się miasta! - mówi prof. Marian Fikus,
znany architekt i członek MKUA. - Nasz głos, czyli opinia fachowców jest
lekceważony. Urzędnicy zawsze zatwierdzą, co zechcą. W przypadku tego planu też
nas przegłosowali - mówi profesor.
Skład poznańskiej MKUA jest dość specyficzny: jedna jej połowa to specjaliści z
miejskich urzędów, druga - rekomendowani przez stowarzyszenia i organizacje
zawodowe (np. SARP czy Towarzystwo Urbanistów Polskich). W wielu polskich
miastach urzędników w MKUA jest mało lub nie ma ich prawie wcale (patrz ramka).
- Skonstruowałem tę komisję zgodnie z ustawą - mówi Jerzy Stępień,
wiceprezydent Poznania. - Mówi ona, że co najmniej połowę składu mają stanowić
rekomendowane osoby. I tak właśnie jest. Poza tym komisja nic nie zatwierdza, a
tylko doradza. Nie trzeba się więc emocjonować. To, że gdzie indziej jest
inaczej, o niczym nie świadczy - podkreśla.
- Jeśli tak dalej pójdzie, to zrezygnuję z działań w MKUA. To staje się
bezcelowe - zapowiada spokojnie profesor Fikus. - Chcemy wystąpić do prezydenta
o zmiany w składzie komisji na korzyść niezależnych od urzędu ekspertów -
dodaje prezes Kurzawski.
Pośpiech z tworzeniem planów miejscowych to wynik obowiązującej od zeszłego
roku nowej Ustawy o planowaniu przestrzennym. Tam, gdzie planu nie ma - o wiele
trudniej jest inwestorom uzyskać warunki zabudowy i pozwolenie na budowę. W
Poznaniu plany obejmują niewiele ponad 7 proc. powierzchni miasta.
Temat: PLAZA CENTER w Radomiu
Gość portalu: Voytek napisał(a):
> Jets taka gratisowa gazetka "Przegląd Radomski". Leży
> toto w SAMach i gdzie tam jeszcze. Ostatnio kolega
> przyniósł i sobie poczytałem, że Plaza Center to ma być
> KOLEJNY SUPERMARKET!!! Może i będzie tam jakieś kino,
> jakś restauracyjka, ale przede wszystkim sklepy i
> market o powierzchni kilku tys. metrów kwadratowych.
> Nie pomnę liczb, ale jak ktoś ciekaw niech poszuka tej
> gazetki. Jest to nr 5/2001. Podobno prezydent i ekipa
> juz podpisali zgodę na budowę tego kolejnego molocha.
> Nie wiem ile w tym prawdy, ale może by to GW
> sprawdziła??? Bo coś czuję w kościach, że ktoś nas tu
> znowu nabija w butelkę...
Królestwo rozrywki
RADOM. Multikino, kręgielnie i salony gier przy ul. Chrobrego
Gazeta w Radomiu (RAR) nr 73, wyd. rar z 2001/03/27, str. 1
Projekt największego i najnowocześniejszego obiektu rozrywkowo-handlowego w
Radomiu jest już gotowy. ?Gazeta? pierwsza prezentuje, jak już niedługo będzie
wyglądało centrum naszego miasta.
Tereny między ulicami Struga, Chrobrego i Malczewskiego zagospodaruje firma Plaza
Centres, która w sierpniu ub.r. wygrała ogłoszony przez miasto przetarg. W
pierwszym etapie zostanie wybudowane centrum rozrywkowo-handlowe o powierzchni
blisko 22 tys. m kw. Jego projekt przygotowało radomskie biuro architektoniczne
Wojciecha Gęsiaka. - To nasza autorska koncepcja. Staraliśmy się nie naśladować
żadnych wzorów, ale stworzyć obiekt pasujący do naszego miasta - wyjaśnia Gęsiak.
Trzykondygnacyjny budynek powstanie u zbiegu ulic Struga i Chrobrego. Parter
będzie pełnił funkcję handlowo-gastronomiczną. W pasażu, który ma przebiegać
wzdłuż całego obiektu, znajdą się butiki i restauracje. Nad wejściem od strony
ulicy Struga zaplanowano przeszklone pomieszczenie na kawiarnię.
Na piętrze będzie ?królestwo rozrywki? z najważniejszym elementem - multipleksem
z ośmioma salami kinowymi. W najmniejszej zmieści się 180 osób, w największej
360. W sumie filmy wyświetlane w multikinie będzie mogło oglądać jednocześnie
blisko 1500 osób.
Po wizycie w multipleksie goście centrum staną przed wyborem: iść do kręgielni
czy potrenować w fitness clubie? A może zabawić się w nowoczesnym salonie gier?
12-torowa kręgielnia będzie pierwszą tego typu inwestycją w Radomiu. Do multikina
dostaniemy się bezpośrednio z placu Jagiellońskiego dzięki kładce poprowadzonej
nad ulicą Struga.
Kiedy ruszy centrum? Plaza ma złożyć projekt inwestycji w wydziale architektury
Urzędu Miejskiego, który wyda decyzję o warunkach zabudowy. Gdy firma je spełni,
otrzyma pozwolenie na rozpoczęcie inwestycji. Sama budowa centrum potrwa niecały
rok. Według przedstawicieli Plazy centrum mogłoby ruszyć w połowie 2002 roku.
Będzie kosztować około 25 mln dolarów.
Przy centrum powstanie parking dla blisko 400 samochodów. - To perspektywiczne
założenie. Będzie służył także hotelowi i biurowcowi, które mają powstać w drugim
etapie - informuje Gęsiak. Na razie nie wiadomo, kiedy to będzie. -
Przeprowadzamy analizy, czy są one w ogóle w Radomiu potrzebne - mówi Zofia
Oszacka z Plaza Centres.
Projekty udostępniło nam studio architektoniczne Wojciecha Gęsiaka
Temat: Czy rynek naszego Starego Miasta miałby szansę?
Szanowny H. Nie do końca zgadzam się z Tobą co do tego, że Plac Litewski
kompozycyjnie obejmuje także Krakowskie Przedmieście. Niewatpliwie optycznie
tak, ale w moim przekonaniu Plac wykształcił się przy krzyżu ul. Krakowskie
Przedmieście i późniejszej od niego ul. Powiatowej, a później 3Maja. Mamy tu do
czynienia obecnie, podobnie i w przeszłości, z szeregiem wnętrz
architektoniczno-urbanistycznych, które wspólnie tworzą tę optyczną całość jaką
jest dzisiaj Plac. Wnętrza architektoniczne, nie muszą posiadać wyłacznie
konkretnych ścian jakimi są ściany w postaci zwartej zabudowy. Mogą mieć
strukturę wewnetrzną, którą niektórzy nazywają obiektywną - np. w postaci
lużnej zabudowy ścian, czy subiektywną ze ścianami zaznaczonymi nielicznymi
elementami, jak płoty, pojedyńcze drzewa, budynki, a w otwartym krajobrazie
kępy dzzew, ogrodzenia itd. Zatem w moim przekonaniu mamy w obrebie przestrzeni
odbieranej jako Plac złożoną strukturę wnętrz, i w mojej skromnej opinii nie
jest to kompozycyjnie przestrzeń jednorodna i nie była taka od samego początku,
tj. od poczatku XIX (1819) stulecia, kiedy powstał Plac Musztry dający w pewnym
sensie zawiązek późniejszego Placu Litewskiego. A co do tego, że pielegnacja
zieleni tak w obrębie Placu, jak i innych obszarów miasta, w tym historycznych
zgadzam się całkowicie. Pielegnacja zieleni winna dotykać także problemu
ekspozycji obiektów architektonicznych tworzących ściany Palcu. Czy dzisiaj
Plac jest placem, mam watpliwości, albowiem raczej jest skwerem, dla którego
zagospodarowanie zielenią wydaje się być odpowiednie. W swych początkach, jak
zapewnie wiesz Szanowny H, po zachodniej stronie zieleń praktycznie ograniczała
się do pasa wzdłuż granic Placu Musztry, który obejmował połowę obecnej
przestrzeni PL. Drugą połowę zajmował ogród przed dawnym pałacem Lubomirskich
przystosowany dla potrzeb Komisji Województwa Lubelskiego. Jeszcze około połowy
XIX stulecia ta część obecnego Placu (wówczas nie powiązana z Placem Musztry)
zagospodarowana była niską zielenią, z kopcem na osi pałacu (por. widokm A.
Lerue). Ekspozycja wszystkich architektonicznych elementów oprawy tego miejsca
w jego sąiedztwie miała zupełnie inną jakość. Wysoka zieleń pojawiła się tutaj
( tj, w obrębie Placu Litewskiego) w ciągu 2 połowy XIX i I połowy XX sulecia,
a i to zarówno w związku z przemyślanymi działaniami, jak i w wyniku dzikiego
rozsadzania. Plac i zieleń na nim ulegały istotnym przeobrażeniom w ciągu
blisko dwu wieków istnienia. Wydaje mi się, że na jego postać wielki wpływ
miały dwa wydarzenia. Pierwsze to przebudowa placu w roku 1928, kiedy to
Magistrat Lublina zorganizował konkurs na regulację i zagospodarowanie zielenią
Placu Litewskiego. Ustalono zalecenia konkursowe, takie jak: wyprowadzenie osi
głównej spomiędzy pałaców pod kątem mniejszym niż 90°,wyprowadzenie osi z osi
samych pałaców,od strony Hotelu Europejskiego i ul. 3 Maja pozostawienie
zadrzewienia,dopuszczano przeniesienie pomnika Unii Lubelskiej na narożnik przy
Hotelu Europejskim,zalecano nawierzchnie z kostki lub klinkieru z podziałem
posadzki na kwadraty lub prostokaty,zalecano ograniczyć żywopłotami pasy
zieleni, zalecano zlikwidowanie grupy drzew przed DOK - wcześniej pałac KWL
(sic!) oraz drugi moment po roku 1962 kiedy powstała nowa kompozycja placu wg.
projektu , arch. T. Bobka, T. Augustynka, prof. G. Ciołka - konsultacje
projektu zieleni, J. Jarnuszkiewicza - rozwiązania plastyczne, częściowo
zniwelowano teren, zwłaszcza we wschodniej części placu, wprowadzeno nowe
nasadzenia, przebudowano pomnik Wdzięczności Armii Radzieckiej przez połączenie
go płytą z Pomnikiem Nieznanego Żołnierza, wykonano nową
nawierzchnię,wprowadzeno ogródek jordanowski w tylnej partii zachodniej części
placu. Ta ostatnia przebudowa,o wyraźnie społeczno-politycznym zabarwieniu) w
mojej opinii nadała dzisiejszy wyraz temu miejscu. Własnie w tym okresie
wydzielona została przestrzeń publiczna przed i miedzy pomnikami od strony
Krakowskiego Przedmieścia. Przebudowano i zmieniono lokalizację pomnika
Nieznanego Żołnierza. Trzeba było gdzieś manifestować. Fontanna powstała w
roku 1957 w miejscu, gdzie Niemcy w okresie wojny urządzili basen
przeciwpożarowy. Przed wojną, w centralnej częsci placu istniała szeroka (
mniej wiecej 1/3 przestrzeni placu) otwarta przestrzeń, co dokumentują zdjęcia
i zachowane projekty i rysunki, z widokiem zarówno na gmach Rządu Gubernialnego
(zach.), jak i gmach d. Komisji Województwa Lubelskiego (wsch). Była to
naprawdę zupełnie inna przestrzeń aniżeli dzisiaj. Po obu stronach tej
przestrzeni skomponowane były obszary zieleni wysokiej, po częsci zachowujące
dawne założenie z przed pałacu Lubomirskich (KWL). Trzeba by duzo miejsca i
czasu by pisać o historii Placu Litewskiego i przekształceniach jego
tożsamości. Przepraszam za może nazbyt mentorski ton. Pozdrawiam.
Temat: Rosjanie lecza swoje komplexy
Rosjanie lecza swoje komplexy
Sława!
wiadomosci.onet.pl/1431603,2678,1,kioskart.html
Nowe centrum Moskwy
Przez wieki Plac Czerwony i Kreml były sercem stolicy Rosji
Powstaje jednak nowe centrum, na miarę XXI wieku, z drapaczami chmur, które
zmienią wizerunek największego miasta Europy.
Wart 10 miliardów dolarów kompleks Moskva-City, na który składają się biura,
hotele, apartamenty, restauracje, sklepy i centra rozrywkowe, liczy aż 25
wieżowców, w tym co najmniej siedem wyższych niż jakiekolwiek inne w Europie.
Nad całością dominować ma Wieża Rosja, wysoka na 612 metrów i zaliczana do
najwyższych budynków świata (dla porównania, nowojorski Empire State Building
ma "zaledwie" 448 metrów wraz z umieszczoną na dachu anteną). Zakończenie jej
budowy planowane jest na rok 2012. Pozostała część kompleksu ma być gotowa w
2009 i 2010 roku.
Projekt Moskva-City, fot. AFP
Urzędnicy miejscy pracowali nad projektem już od początku lat 90., lecz do
końca ubiegłego wieku niewielu traktowało go poważnie. Nadszedł jednak boom
gospodarczy napędzany przez ropę i liczący 148 akrów teren stał się miejscem
gorączkowych działań.
– Kiedy zabierałem się do tego w 1990 roku, moskiewskie sklepy świeciły
pustkami – mówi zastępca burmistrza Josif Ordżonikidze. – W kraju panowała
bieda. Po rozpadzie Związku Radzieckiego trwały niepokoje społeczne i uchodźcy
napływali do Moskwy. Gdy w 1991 roku mówiłem, że będziemy budować Moskva-City
i pokazywałam projekty – nikt mi nie wierzył.
– Głównym zadaniem kompleksu jest zapewnienie powierzchni biurowych. Ogromne
obecnie zapotrzebowanie na nie powoduje, że zanika zainteresowanie budowaniem
innych obiektów w centrum miasta – mówi Giennadij Sirota, szef miejskiej
agencji odpowiedzialnej za planowanie budowy nad brzegiem rzeki Moskwy, 4
kilometry od Kremla.
– Rosja błyskawicznie integruje się ze światem zewnętrznym – dodaje. –
Naturalne jest, że mieszkania w centrum coraz częściej są zastępowane przez
biura. W ten sposób miasto stanęło przed koniecznością stworzenia centrum
biznesowego podobnego do La Defense w Paryżu czy Canary Wharf w Londynie.
Znane także jako Moskiewskie Międzynarodowe Centrum Biznesowe (Moscow
International Business Center) miejsce zostało podzielone na 20 działek, na
których tak zagraniczni, jak i rodzimi inwestorzy wznoszą budynki
zaprojektowane przez własnych architektów, przy czym całość przedsięwzięcia
koordynowana jest przez biuro Siroty.
– Poziom wszystkich projektów jest bardzo wysoki. To dobrze. Jest znacznie
wyższy niż ten z La Defense czy Canary Wharf – mówi Frank Williams, architekt
z Nowego Jorku, którego firma współpracuje z Rosjanami przy budowie wysokiej
na blisko 380 metrów Wieży Miejskiej Merkury.
Wieża Rosja będzie miała kształt piramidy, w niektórych z pozostałych drapaczy
chmur zaplanowano zaokrąglone fasady lub pochyłe ściany zewnętrzne. Wysoka na
217 metrów Wieża Pałacu Ślubów, wielofunkcyjny budynek oferujący między innymi
usługi zgodne z tym, co sugeruje jego nazwa, ma w projekcie kilka nad wyraz
dramatycznych krzywizn.
Na teren kompleksu przeniesie się również urząd miejski. Po sąsiedzku będzie
miał aquapark z plażą czynną nawet podczas najostrzejszych zim.
– Aż do roku 1998 żaden inwestor nie wierzył w szansę realizację tej wizji –
mówi Ordżonikidze. – W tej chwili jedna działka kosztuje minimum 300 milionów
dolarów. Tak więc marzenie stało się rzeczywistością. Oczywiście każdy, kto
brał w tym udział – w tym także ja – odczuwa ogromną satysfakcję.
Forum Słowiańskie
gg 1728585
Temat: Hotel Filharmonia
Demokracja, bankiety i polska krowa
Szanowny Panie Janie i inni "tym razem Szanowni" Przedmówcy!
1. Artykuł.
Gazeta widocznie bardzo dobrze zrobiła publikując ten kontrowersyjny tekst. Z
poziomu odpowiedzi wynika, że ten temat nurtuje kilka myślących osób w
Krakowie. Trochę pogłębionej analizy sytuacji i konstruktywnej dyskusji też by
nie zaszkodziła. Więcej "szumu" wokół spraw urządzania naszego miasta może
zmobilizuje opinię publiczną i otrzeźwi magistrat, że mimo wybudowania kilku
mostów nie wszystko jest cacy.
2. Pan Jan.
Ma dużo racji i ładnie pisze. Myślę jednak, że sedno sprawy nie tkwi w rodzaju
argumentacji oponentów (sprawa Alka Caponego). Ludzie czują, że coś nie gra,
tylko nie wszyscy wiedzą co. Nie chodzi o wysokość a o zasadę pazerności
inwestora. Sytuacja jest niezdrowa i tylko przy takich okazjach wychodzi na
światło dzienne.
3.Demokracja.
Brak jest determinacji samorządowców aby rozwiązać problemy z planem
zagospodarowania, wypracować prawo lokalne i stworzyć odpowiednie struktury do
jego stosowania. Demokracja na pewno nie jest najlepszym sposobem na tworzenie
piękna, ale wobec niektórych realizacji mam wrażenie, że powszechne głosowanie
nad koncepcjami konkursowymi mogłoby dać lepsze rezultaty. Lepiej bym się czuł,
mogąc zobaczyć np. projekt posadzki na Rynku Głównym i ewentualnie wyrazić
swoje zdanie, niż teraz, gdy jestem uszczęśliwiony męską decyzją pana Gołasia o
remoncie tego "pasa drogowego". Z tego co wiem, to nawet radni nie są
informowani o ważnych dla miasta realizacjach i czasem dowiadują się o nich z
prasy.
4. Budynek. (mój wątek z gazeta/forum/kraków/architektura)
Jest brzydki (ale ostatecznie będzie to można stwierdzić po jego ukończeniu).
Zwłaszcza od strony filharmonii jest wersją - zapewne w lepszym wykonaniu -
kontenerowego biurowca (z PW8) z gzymsem międzywojennym. Widać wyraźnie, że
inwestor chce wycisnąć na maxa powierzchnię i przestrzeń. Działa tu
przelicznik: ile za działkę i ile m2 będzie w hotelu? Władze miasta powinny
równoważyć (przeciwdziałać) te niekorzystne (ale naturalne) tendencje.
Lokalizacje nowych inwestycji w ścislym centrum Krakowa powinny podlegać
szczególnym prawom zapisanym w planie zagospodarowania. Projekty, najlepiej
wyłaniane w drodze konkursów, powinny być zatwierdzane przez komisję (złożoną
np. z konserwatora, architekta miejskiego, historyków współczesnej
architektury, przedstawiciela władz miasta) z uwzględnieniem opinii
mieszkańców. Jestem za tym, aby na tych nielicznych już wolnych działkach
powstawały perełki współczesnej architektury (co nie musi oznaczać konkretnego
stylu - może być zdecydowany współczesny, który stosowany z wyczuciem i w
odpowiedniej proporcji dodaje wartości zabytkowym miejscom), a nie takie
kompromisy i zapchajdziury.
5. Krytyka w czambuł.
To,że niektóre realizacje i działania (lub ich brak) mi się nie podobają nie
znaczy, że wszystkie. Nawet tego samego autora. Właśnie zastanawiam się nad
wymienieniem niektórych, ale lista byłaby zbyt długa. Z projektów
niezrealizowanych warto wymienić podejście Nonchi Hwafong Wang z USA (zwycięzca
biennale z 1993 roku - plac Wszystkich Świętych). A z drugiej strony wolę bruk
na pieszych uliczkach z detalem pseudo-XIX-wiecznym, ciężkim i nasyconym
materią, niż "uwspółcześnione nawiązania" i inne eksperymenty.
6. Kwaśne mleko od polskiej krowy.
To marzenie. A tym co wolą szprycowane wędliny i zamączone jogurty i przestrzeń
pełną pudeł do ich robienia, sprzedaży i konsumowania - kij im w bok.
7. Bankiet.
Życzę wszystkim bankietowiczom smacznego. Sam bym poszedł, żeby zobaczyć ludzi
dobrej roboty, ale mnie nikt nie zaprosił.
Temat: de PTAK
de PTAK
Nowy budynek przy deptaku
Monika Lamęcka (28-07-02 17:16)
Wkrótce na trójkątnej działce pomiędzy ul. Krysiewicza i Półwiejską ruszy
budowa siedziby banku i galerii handlowej
Był Jean Paul Gaultier, jest Armani - śmieje się Karol Fiedor, architekt z
pracowni CDF, w której powstał projekt nowego budynku. Do ostatecznego
wyglądu fasady droga była długa. Na początku architekci chcieli, by budynek
szokował - miał być architektonicznym zgrzytem w spokojnej pierzei,
zdominowanej przez klockowaty budynek mieszczący restaurację Elite (dawniej
Santos). - Chcieliśmy, żeby wyglądał jak statek, który tu zacumował:
obleczony szklaną kurtyną, z ostrym dziobem wbijającym się w plac - opowiada
Fiedor. Według pierwotnego projektu budynek był wyższy o kilka kondygnacji w
stosunku do otaczającej zabudowy.
Urzędnicy uznali jednak tę propozycję za zbyt awangardową. Wysokość trzeba
było obniżyć, a dziób łagodnie zaokrąglić. Do placu Wiosny Ludów dochodzić
więc będzie okrągła, pokryta jednolitą taflą ze szkła wieża o sześciu
kondygnacjach. Dalsza część budynku, dochodząca do starych kamienic, będzie
do nich dopasowana wysokością i liczyć będzie pięć pięter. Pod budynkiem
znajdą się jeszcze dwie kondygnacje z podziemnymi garażami - każda pomieści
68 samochodów.
Całkowita powierzchnia budynku wyniesie 13 tys. m kw. Parter i pierwsze
piętro zajmą sklepy i siedziba banku. Na pozostałych piętrach mają mieścić
się biura.
Wejście do lokali handlowych znajdzie się od strony ul. Półwiejskiej.
Schodami wejdziemy do przestronnego holu, skąd ruchowymi schodami dostaniemy
się na wyższe piętra, albo przejdziemy pasażem na ul. Krysiewicza.
Nazwa budynku to "de PTAK". - Sami ją wymyśliliśmy i się przyjęła, da się też
przetłumaczyć na niemiecki: "das Vogel" - śmieje się Fiedor.
A tłumaczenie jest potrzebne, inwestorem przedsięwzięcia jest bowiem
niemiecka firma AV Development. Prace powinny rozpocząć się jeszcze tego lata.
Projekty rewitalizacji ul. Półwiejskiej
Poznański deptak ma wkrótce całkowicie zmienić swoje oblicze. Wpływ na to
będą miały nie tylko nowe inwestycje, jak Stary Browar, nowy dom Atanera czy
de PTAK. Ma być wymieniona nawierzchnia całej ulicy. Na nowej mają pojawić
się elementy małej architektury. być może w przyszłości cała ulica zostanie
przykryta szklanym dachem. Wówczas przez cały rok można by tam siedzieć w
kawiarnianych ogródkach.
Plac Wiosny Ludów
Przez stulecia nosił nazwę placu Świętokrzyskiego. Swoją nazwę wziął od
wybudowanego tu w XV w. kościoła św. Krzyża. Tutaj mieścił się jeden z
pierwszych poznańskich hoteli - oberża Pod Złotą Gęsią. Kolejny hotel
założono tu na początku XIX w. w jednej z kamienic po zachodniej stronie
placu. W 1841 r. powstał ewangelicki kościół św. Piotra. Wtedy też zmieniono
nazwę placu - na Petri Platz. Początek XX w. to rozwój komunikacji. Omnibusy -
wpierw kołowe, a potem szynowe pojazdy konne - kursowały tędy ze Starego
Rynku na Rynek Wildecki. Petri Platz na nowo stał się placem Świętokrzyskim
po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. W 1945 r. podczas działań wojennych
zniszczona została wschodnia i zachodnia pierzeja placu, w tym także kościół
św. Piotra. W miejscu po nim stanie właśnie nowy budynek.
Maria Strzałko
Miejski konserwator zabytków
To miejsce zawsze było zabudowane - przedtem stał tu kościół ewangelicki. Nie
można więc było odtwarzać dawnej zabudowy. Trudno też stawiać budynki w XIX-
wiecznym stylu. Dlatego taka współczesna architektura w tym miejscu to dobry
pomysł. Myślę, że zaproponowana bryła dobrze wkomponuje się w zabudowę ul.
Półwiejskiej.
Temat: Nowy plan zagospodarowania centrum Warszawy
Ilość komentarzy w tym temacie nie swiadczy o naiwności piszących, tylko o wielkim głodzie zycia w pięknym, nowoczesnym mieście. I o prostej, podstawowej potrzebie dumy ze stolicy. Ja tez mam takie potrzeby, a wszystkich bluzgajacych, niezależnie od wygłaszanych opinii, odsyłam do szamba.
Najbardziej mi tu nie pasuje muzeum projektu Kereza - nudna tragedia, po ostatnich liftingach w dodatku kiczowata. Budynkiem - ikoną mogło być muzeum projektu Kozakiewicza, ale Borowski nie dał... Mam nadzieję, że zamiast burzyć pałac kultury, raczej uda się - na pewno będzie taniej - NIE ZBUDOWAĆ Muzeum Sztuki Nowoczesnej w aktualnym wydaniu. Choć z punktu widzenia pieszego nie będzie to tragedia - ot, po prostu kolejna szklana ściana. Tylko czy o to chodziło?
Podobnie niezabliźniony po latach żal za Złotymi Tarasami, jakie mogłyby być, gdyby je zaprojektował Renzo Piano (był zaproszony, przyjechał, ale wściekł się na różnych "interesantów" i olał sprawę).
Nie piszcie, że "pieniędzy wystarczy najwyżej na jeden wieżowiec" - przecież to nie miasto będzie je budować tylko prywatni inwestorzy z całego świata, a wszystkie te budynki będą przynosić dochód (a miastu podatki, mam nadzieję :) Więc wieżowce w centrum to nie widzimisię zakompleksionych prowincjuszy tylko ekonomia. A projekt ma tą ekonomię jakoś uporządkować i przystosować - i oczywiście inwestorów zachęcić. Może i na Woli jest miejsce na kolejne wieżowce - ale zawsze to centrum będzie najbardziej atrakcyjne.
A na Manhattanie jest bardzo przyjemnie, wielu Amerykanów uważa centrum NY za bardzo przyjazne, ze sporą ilością zieleni (zewsząd blisko do Central Parku), na ulicach coraz więcej hybryd (taksówki i policja), może dlatego smród od benzyny dużo mniejszy niż w Warszawie, bezpiecznie. Wieżowce tak naprawdę nie przytłaczają, bo chodzi się raczej patrząc przed siebie albo pod nogi, a nie gapiąc w górę, no i w ogóle łatwo sie przyzwyczaić :) I nie czepiajcie się tak łatwo Amerykanów, bo debile raczej nie zbudowaliby supermocarstwa...
Fontanny w koncepcji śliczne, bardzo mi się podobaja, podobnież delikatnie wykręcone wieżowce, dodają dynamizmu a nie straszą, że nas zaraz napadną, jak u Gehry'ego. Oczywiście że to w większości przetworzone kopie, przecież to koncepcja, nikt za indywidualne projekty tu nie zapłacił. Ale wskazówka dla przyszłych architektów, żeby dodać delikanego dynamizmu, bardzo sensowna.
Trochę za mało przejść dla pieszych przez Marszałkowską i Jerozolimskie itd - centrum powinno otworzyć się dla pieszych, a nie być skrzyżowaniem dróg szybkiego ruchu (postulat realny oczywiście po zbudowaniu obwodnic :)
Na "biologiczną" architekturę zasługuje na pewno nowy Dworzec Centralny - nowy być musi, bo ten marnuje strasznie powierzchnię (znowu ta ekonomia). Dworzec kolejowy tak zmyślnie ukryty pod ziemią, w ścisłym centrum, to w miastach rzadkość, prawdziwy skarb, idealne miejsce na hotele, centra konferencyjne, centra komunikacji... Wyobraźcie sobie dworzec jako ogromne serce - w sensie dosłownym, bulwiastą bulwę w kolorze np. czerwonym lub pomarańczowym, która napowietrznymi korytarzami (ruchome chodniki) spina kilka budynków dookoła ponad ulicami. To byłby wreszcie jakiś kontrast, zabawa w dosłowność, pozytywny szok architektoniczny i miejsce NA PEWNO charakterystyczne.
Temat: nowe plany inwestycyjne Zamościa
nowe plany inwestycyjne Zamościa
www.dziennikwschodni.pl/
Apetyt rośnie w miarę jedzenia
Zamość pięknieje, a ma zmienić się jeszcze bardziej
Padwę Północy czeka kolejny renesans. Renowacja Bramy Szczebrzeskiej i
bastionu II, odtworzenie części fortyfikacji i likwidacja linii kolejowej na
Starówce – to tylko część planów zamojskiego Urzędu Miasta.
– Nasze projekty obliczone są na ponad 10 lat – mówi Marcin Zamoyski,
prezydent Zamościa. – Jeśli wszystko się uda, zmieni się oblicze miasta.
Zamojska Starówka już teraz pięknieje z dnia na dzień. Doskonale wyglądają
nowe kamienice Państwowego Liceum Sztuk Plastycznych przy ul. Pereca. Trwa
także remont klasztoru Klarysek. Odnowiony został Rynek Wielki i kilka
staromiejskich ulic, a przed dawnym pałacem Zamoyskich odsłonięto
monumentalny pomnik założyciela miasta, hetmana Jana Zamoyskiego. Kosztował
ok. 550 tys. zł. – Dzięki pomnikowi powstał jeden z najpiękniejszych zakątków
miasta – mówi Zamoyski. – Będzie jeszcze ładniejszy, gdy obok stworzymy
piękny barokowy ogród.
Kiedy to się stanie? Jeszcze nie wiadomo. Realniejsze wydają są plany
przywrócenia XIX-wiecznego wyglądu Bramie Szczebrzeskiej. To jeden z
najważniejszych zabytków miasta. Brama została wzniesiona według projektu
Bernarda Moranda w latach 1603–1605. W XVIII w. dobudowano jej falistą fasadę
z attyką. Wieńczyły ją kamienne figury św. Floriana i Michała (stąd bramę
nazywano także floriańską). Potem budynkowi nadano klasycystyczny wystrój i
wiele razy go przebudowywano. Była tu m.in. kuchnia wojskowa, więzienie,
przedszkole, a potem baza zmotoryzowanego odwodu ORMO i wreszcie policji.
Magistrat planuje także rekonstrukcję sąsiedniego, II bastionu, części murów
miejskich, fosy i likwidację linii kolejowej, która przebiega niedaleko.
Dzięki takiemu zabiegowi Rotunda zostanie ściśle włączona w układ
staromiejski. Koszt takiej inwestycji sięgnie co najmniej kilkunastu milionów
złotych. Skąd magistrat weźmie takie pieniądze? – Będziemy starać się o
dofinansowanie z Unii Europejskiej oraz z tzw. funduszu norweskiego –
tłumaczy Zamoyski. – Mamy duże szanse. To wielka okazja, aby remonty robić za
pieniądze z zewnątrz. Wystaraliśmy się w tym roku o ponad 12 mln zł z UE.
Dzięki nim niebawem ruszy remont zamojskich placów i ulic. To cieszy. Ale
apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Jan Radzik, dyrektor Wydziału Planowania Przestrzennego, Budownictwa i
Ochrony Zabytków zamojskiego UM także jest orędownikiem zmian.
– Nie planujemy odbudowy twierdzy ze wszystkimi murami, bastionami i
armatami – mówi. – Chcemy tylko wyremontować i wyeksponować to, co jest.
Magistrat zamierza też wyłączyć z ruchu część ul. Szczebrzeskiej i
uporządkować zieleń miejską. W mieście będzie przestrzenniej.
Od razu było idealnie
Zamość ma szczęście do architektonicznych wizji. Miasto ufundował ponad 400
lat temu hetman Jan Zamoyski.
Dzięki talentowi Bernarda Moranda, włoskiego architekta,
od razu stało się idealne. Druga wielka, chociaż niezrealizowana wizja,
powstała w PRL. W 1969 r. zespół warszawskich architektów pod wodzą Jacka
Jedynaka stworzył projekt budowy
nowego zamojskiego centrum między
ulicami Peowiaków i Wyszyńskiego. Miały powstać tutaj hotele, domy towarowe,
teatr lalek, dwa kina, dworzec
PKS i PKP oraz m.in. 20-piętrowy wieżowiec
Rady Narodowej. Całość miała zajmować obszar
19 hektarów i nawiązywać do układu architektonicznego Starówki. Planowano też
budowę m.in. parków,
promenad i osiedli mieszkaniowych
dla 150 tys. mieszkańców!
Temat: Zawarcie sprzedane...
znikający punkt
A gdzież sie podział ten artykuł, wisiał na internecie ze dwie godziny , w
gazecie wogóle sie nie ukazał. Czyżby przed wyborami gazeta już zupełnie
starciła obiektywizm z wiadomych powodów.
"Co wybudują Anglicy
db 10-07-2006 , ostatnia aktualizacja 10-07-2006 18:26
Firma z Manchesteru kupuje na gorzowskim Zawarciu teren po dawnym Ursusie. Ma
tam powstać centrum handlowo-kulturalne. Jak będzie wyglądało Zawarcie za dwa
lata? Jest jeszcze czas na dyskusję
To, co może powstać na działce po dawnym Ursusie, tuż z mostem Staromiejskim
między ulicami Przemysłową a Św. Jerzego bardzo dokładnie określa plan
zagospodarowania przestrzennego . Na działce liczącej 3,8 ha można wybudować
obiekt handlowo-usługowo-kulturalny. Ma to być obiekt kilkukondygnacyjny,
nawiązujący do architektury przemysłowej, która tam kiedyś istniała. Absolutnie
zabroniona jest więc budowa hal typowych, albo architektury powtarzalnej.
Do szczegółowych założeń planu zastosowali się autorzy koncepcji dla
poprzedniego inwestora, spółki amerykańskiej Apollo Rida. - To widać np. w
kształcie dachów tzw. szedowych, które stosowane są właśnie w halach
przemysłowych , a dają możliwość oświetlenia pomieszczeń od góry. To miało być
takie małe miasteczko pod dachem, z zachowanym układem uliczek, z takim placem,
agorą wewnątrz, skąd rozchodziłyby się drogi w różne części obiektu - opowiada
Jacek Sierakowski. Ten projekt nie będzie jednak realizowany, bo Apollo Rida
wycofała się w zeszłym roku z tej inwestycji. Kilka dni temu natomiast kolejny
przetarg wygrała spółka Synergy Investments, która jest wspólnym
przedsięwzięciem znanej angielskiej firmy Park Lane Estate z Manchesteru i
firmy deweloperskiej Ewaco. Anglicy wykładają kapitał, Ewaco zajmuje się
inwestycją i koordynowaniem przedsięwzięcia. W przetargu firma przedstawiła
koncepcję tego, co chcą wybudować. Jednak ta nie znalazła uznania komisji
przetargowej. - Ta koncepcja będzie wymagała dopracowania i konsultacji .
Inaczej projekt nie zostanie zaakceptowany przez administracje budowlaną - mówi
Barbara Napiórkowska, naczelnik Wydziału Gospodarki Nieruchomościami. Oba
projekty różnią się znacznie. Ten wcześniejszy przewidywał, że ściany będą
pokryte klinkierem, aby korespondowały z zachowanymi halami przy ul.
Przemysłowej.
Koncepcja nowego inwestora zakłada oprócz metalu i szkła obłożenie części ścian
piaskowcem i płytkami kamiennymi. - To wstępna koncepcja. Ona zostanie
pogłębiona i dopracowana. Jednak zmian zasadniczych nie przewidujemy. Nie
chcemy powielać Askany. - mówi Piotr Lenarciak, z firmy Ewaco. A to właśnie
firma Ewaco jest zaangażowana również jako deweloper i koordynator w budowę
centrum Askana przez Irlandczyków.
Zgodnie z planem zagospodarowania podczas budowy obiektu trzeba zachować oś
widokową na gorzowską z katedrę. - Przewidujemy przeszklony pasaż przez środek
centrum, który umożliwi również wygodne przejście do hal i targowiska, które
znajdą się z tyłu. terenu. Poza tym od strony mostu centrum otrzyma dominantę
mającą zwracać uwagę na naszą galerię. Tam właśnie przewidujemy pomieszczenia
na cele publiczne i kulturalne - mówi Piotr Lenarciak
Inwestorzy zauważają, że zainteresowanie lokalnych przedsiębiorców jest większe
niż powierzchnia biurowa czy handlowa dostępna w Gorzowie, więc powstanie
takiego obiektu jest uzasadnione. Na tym etapie firma nie precyzuje jeszcze,
jakie funkcje użytkowe będzie miało centrum. Zdaniem inwestorów idealnie będzie
nadawało się na siedziby biur ubezpieczeniowych, biur podróży, banków . Mógłby
też tam być hotel, restauracja wykorzystująca skwer frontowy i taras z widokiem
na prawobrzeżną część miasta.
Piotr Lenarciak z Ewaco zapowiada, że centrum - na terenie dwukrotnie większym
od Askany - powstanie do 2008 roku, a może nawet jeszcze w roku przyszłym. To
ostatnie takie miejsce, w Gorzowie, gdzie można zlokalizować sklepy powyżej 2
tys. m kw powierzchni. Według koncepcji inwestora w obiekcie będą dwa takie
sklepy. Ale w galerii znajda się również małe butiki. Inwestor jest zobowiązany
przeznaczyć część powierzchni na cele publiczne i kulturalne. Te powierzchni
będzie prawdopodobnie ok. 4,5 tys. m kw. "
Pozdr
Temat: Opole w wizji
Opole w wizji
www.nto.pl/apps/pbcs.dll/article?
AID=/20070918/POWIAT01/70918040Śródmieście miasta bez obskurnych bud
targowych i nie wykorzystanych przestrzeni - to zwycięska wizja
architekta z Gliwic.
Zwycięska koncepcja przewiduje m.in. budowę przed teatrem
amfiteatru, a z placu Jana Pawła II uczynienie miejsca odpoczynku.
Ławki w kształcie pięciolinii i klawiatury fortepianu, grające
latarnie, z których płyną melodie z opolskich festiwali, i kosze na
śmieci w kształcie kolumny głośnikowej - to tylko mały fragment
tego, jak gliwicki architekt Michał Stangel wyobraża sobie w
przyszłości teren obok opolskiego Teatru im. Kochanowskiego.
Stangel jest zwycięzcą zakończonego konkursu urbanistyczno-
architektonicznego dotyczącego śródmieścia Opola. Zorganizował go
opolski ratusz. Na konkurs, w którym nie wystartowała żadna opolska
pracownia, napłynęły cztery prace. Jedna została odrzucona jako nie
spełniająca wszystkich wymogów. Drugie miejsce zajął projekt Eduarda
Langnera z Walzbachtal (Niemcy), a trzecie - wrocławski zespół pod
kierunkiem Dariusza Jednoroga.
Projekt Michała Stangela zakłada między innymi wybudowanie na
wschodniej i zachodniej pierzei placu Jana Pawła II budynków z
lokalami gastronomicznymi. W centralnej części placu przed teatrem
miałby powstać amfiteatr, gdzie mogłyby się odbywać przedstawienia
plenerowe. Trawnik miałby być pofalowany, a w zagłębieniach terenu
umieszczono by ławki.
Problem parkowania w centrum miałyby rozwiązać wielopoziomowe
parkingi podziemne. Poza tym projektant chce, by w rejonie ulic
Kościuszki, Reymonta, Dubois i Ozimskiej powstał pasaż handlowo-
usługowo-gastronomiczny.
- Takiego miejsca bardzo nam dzisiaj w centrum brakuje - mówi
prezydent. - Ten zwycięski projekt nie jest zupełną futurystyką, bo
już dzisiaj mamy chętnego inwestora na wybudowanie na rogu ulic
Dubois i 1 Maja hotelu, a taki obiekt wpisuje się w koncepcję
zwycięskiej pracy.
Sąd konkursowy oprócz oceny nadesłanych prac zwrócił też uwagę m.in.
na problem budynku urzędu skarbowego przy ulicy Ozimskiej, który -
głównie za sprawą swej wysokości - bardzo psuje panoramę tej części
miasta.
- Budynek urzędu skarbowego rzeczywiście jest za wysoki i warto
zastanowić się nad jego obniżeniem. Dzisiejsze technologie budowlane
dają już takie możliwości - dodał Ryszard Zembaczyński.
Pomysły zaczerpnięte z wszystkich konkursowych prac będą
wykorzystywane przy tworzeniu miejscowego planu zagospodarowania
przestrzennego miasta. Na razie wszystkie trzy projekty można będzie
oglądać w holu ratusza.
Michał Wandrasz
Napisz do autora.
Zobacz wizytówkę autora.
Temat: Newsletter 18
Osiedle Novamonde
Nie dla Jasia i Małgosi
Data: 2005-05-09
Autor: Sylwia Chmielarz
Klub osiedlowy w willowej okolicy? Choć taki klub kojarzy się z PRL-em, to
spółka Novamonde jako pierwsza we Wrocławiu ulokuje go w luksusowym kompleksie
przy ul. Rakowieckiej
Budynek klubowy będzie własnością wszystkich mieszkańców. To wspólnota
zdecyduje, czy go wynajmie, jak urządzi, czy sama zajmie się aranżacją i
prowadzeniem lokalu. Obok klubu powstanie kilkuosobowa sauna, z której
korzystać będą wyłącznie mieszkańcy miniosiedla. Wypoczywać będą mogli także na
zewnątrz przy drewnianym atrium lub na placu przed klubem osiedlowym.
Takie atrakcje planuje dla mieszkańców osiedla na Niskich Łąkach spółka
Novamonde Polska. Rok temu utworzyło ją wrocławskie studio projektowe Ozone
wraz z francuskim deweloperem Novamonde Immobillier. Firma od 1992 roku buduje
mieszkania i hotele w rejonie Paryża, na Lazurowym Wybrzeżu, a nawet na Wyspach
Zjednoczenia koło Madagaskaru. Teraz francuski deweloper rozpoczyna pierwsze
przedsięwzięcie w Polsce, choć jeden z udziałowców firmy ma tu już fabrykę z
branży szklarskiej. - Francuzi gwarantują nam kapitał i doświadczenie. My
zapewniamy znajomość rynku i doświadczenie architektoniczne - mówi Grzegorz
Czaus, prezes Novamonde Polska, architekt i współzałożyciel Ozone. Studio
architektoniczne złożył 9 lat temu razem z Włochem Gianmarią Bernardim. We
Wrocławiu projektowali m.in. Gołaski Sport Centrum, Auchan i Leroy Merlin. W
Moskwie mają na koncie projekty kilku centrów handlowych, m.in. Auchan.
Teraz, według ich projektu, przy ulicy Rakowieckiej we Wrocławiu staną
nowoczesne miejskie wille. - To oferta dla ludzi, którzy znają minusy
standardowych domów jednorodzinnych, wokół których należy regularnie strzyc
trawnik i przycinać żywopłot. Takim budynkom trzeba poświęcać sporo czasu, a o
wille miejskie dba cała wspólnota. To zarządca planuje remonty, dba o zieleń i
ochronę terenu. Mieszkańcy, wracając z pracy, mogą wypoczywać i zajmować się
swoimi pasjami - wyjaśnia Grzegorz Czaus.
Budowa 11 dwupiętrowych budynków rozpocznie się w czerwcu. W każdym powstaną
dwa jedno- i dwupoziomowe mieszkania od 77,5 metra kwadratowego do 114,5 metra
kwadratowego powierzchni. Za 4 tysiące złotych netto sprzedawane są
pomieszczenia w standardzie deweloperskim. - Ale za to w bajecznej okolicy -
zachwala Gianmaria Bernardi, jeden z założycieli studia Ozone. - W rejonie
Niskich Łąk, tuż obok Lasu Rakowieckiego, kwadrans spacerem od ścisłego centrum.
To właśnie dzięki tej lokalizacji Novamonde sprzedało już 80 procent mieszkań. -
Gdy klienci słyszeli o ulicy Rakowieckiej i Niskich Łąkach, kojarzyli, że to
gdzieś koło Trójkąta Bermudzkiego - przyznaje Grzegorz Czaus. - Gdy
przywoziliśmy ich na miejsce, przecierali oczy ze zdumienia, że tak sielskie
miejsce przetrwało w sercu miasta.
Mieszkania przy ulicy Rakowieckiej nie będą jednak tak do końca standardowe. W
cenie jest np. instalacja pod montaż kominka, drewniane okna, tarasy, gipsowe
tynki, urządzenia chłodzące. Niczym w willi każde mieszkanie ma mieć oddzielny
dwufunkcyjny piec gazowy. Całe osiedle będzie ogrodzone i strzeżone. - Na pewno
mieszkańcy nie będą spacerowali bo betonowych chodnikach - mówi Grzegorz
Czaus. - Stawiamy na naturalne surowce: granit i bazalt. Elewację ma zdobić
impregnowane drewno.
Deweloper zrezygnował z urządzania mieszkań, bo polski klient wciąż woli
samodzielnie aranżować wnętrza. - Oczywiście możemy wyposażyć mieszkanie od
kafli, po meble i oświetlenie - zapewnia prezes Novamonde Polska. - Pod
warunkiem, że klientowi będzie odpowiadał nasz nowoczesny, oparty na
proporcjach styl. Niestety wielu zamożnych prezentuje styl "daszkowo-
wieżyczkowo-kolumnowy" - skarży się architekt. - W efekcie powstają oderwane od
rzeczywistości pałace, które w branży nazywamy gargamelami (od zamczyska
czarownika z bajki o smerfach). Miejskie wille to nie jest propozycja dla Jasia
i Małgosi, których zachwyciła estetyka kolorowego domu z piernika.
Biznes Wrocławski
Strona 2 z 3 • Znaleziono 65 wyników • 1, 2, 3