Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: Projekty domy Młyn
Temat: KSIĘŻY MŁYN. Podstępne plany wysiedleń !
Z Rozmowy Dnia 2.03.07 w TVP3 z p. Tomaszewskim
Wynika jasno że plany wobec osiedla sa konkretne, inwestor konkretny a teraz i
mieszkańcy są za - więc zostaje już tylko nie przeszkadzać władzom w realizacji
projektu "rewitalizacji".
Ale dalczego dla tego najważniejszego fragmentu mista nie podejmuje sie
jakichkolwiek dyskusji w srodowikach zawodowych - jak w przyszłosci Księży Młyn
ma się układać jako ten duży południowy kompleks.
Cytat :
"- To jest cały kompleks, bo ja chce przypomnieć, że mamy jeden bardzo ważny
biegun na północy, czyli imperium Poznańskiego i całe szczęście, że można
powiedzieć że architektura zwyciężyła, że tam nie tylko supermarket i
wielkopowierzchniowy obiekt handlowy jest podstawową funkcją, ale ludzie tam
przychodzą bo tam są także inne usługi, bo tam jest przestrzeń przyciągająca
klimatem. Cieszę się, że również imprezy kulturalne, życie artystyczne tam
zaczyna mieć bardzo ważną rolę i podobnie będzie na drugim biegunie, południowym
czyli w Imperium Scheiblera. Bo przecież Księży Młyn to jest nie tylko osiedle
domów familijnych, ale także dawna przędzalnia, tkalnia scheiblerowska, i ten
kompleks południowy będzie równie atrakcyjny. Chcę przypomnieć że ten sam
inwestor już przygotowuje plany dotyczące właśnie modernizacji, rewitalizacji
dawnej tkalni, tam gdzie był Ojciec Święty Jan Paweł II, to się nazywa „nowa
tkalnia”, ale dla nas jest już historyczna.
Że również kupił starą elektrownię, i że będzie tam ten teren cały zabudowywał,
jako jeden kompleks, ale już nie z dominacją funkcji handlowej, lecz innych
usług – kulturalnych, usług także o charakterze także wolnych zawodów, tam
przecież będą lokale które będą wykorzystywane przez różnego rodzaju pracownie,
biura i także mieszkania, także apartamenty. "
Na dodatek wynika jasno, że jakiekolwiek mydlenie oczu o jakichs niejsnościach
kto bedzie inwestorem - zostały rozproszone. Inwestycja bezprzetargowa - a w
zasadzie bezofertowa. Nikt inny nie miał szansy zgłosić swoich planów.
Niepokojące jest to że decyzje o przekształceniach tak dużych terenów w mieście
wpisanych do Rejestru Zabytków, stanowiące niezwykle wazną częśćemocjonalna dla
łodzian-przekształca się wg gabinetowych pomysłów aktualnego Wiceprezydenta.
I jeszze jedną atrakcje szykuje Łodzi Prezydent - można przypuszczać że
oczywiście też bez uzgodnień konserwatorskich :
"Tam jest jeden element który wiąże te wszystkie budowle. Dawna kolej, która
dzisiaj w części została zdewastowana, chcielibyśmy ja odtworzyć, i ta kolej już
jako komunikacja wewnętrzna, służyłaby nie tylko mieszkańcom i użytkownikom tych
terenów, ale także byłaby to swoista atrakcja turystyczna, że turyści mogliby
przejechać prawie od ulicy Piotrkowskiej, aż pod park „Nad Jasieniem” prawie do
ulicy Piłsudskiego, bo warto by było tę kolej podciągnąć, związać z komu akacją
publiczną. MPK już przygotowuje się do takiego sposobu obsługi mieszkańców,
takiej atrakcji i myślę, że tak jak sprawdził się trambus, to i ten rodzaj
komunikacji równie będzie atrakcyjny."
Czyli MPK juz zostało zaangazowane w realizacje jakichś szczegółów komunikacyjnych.
I będziemy mieli sytuacje jak z sprzed roku, gdy Tomaszewski przez media
nawoływał Konserwatora, aby wziął przygotowane przez UMŁ warunki i podpisał jako
swoje. Aby szybciej.
Wiele głosów wskazuje potrzebe przedyskutowania koncepcji całościowej.
Czy reprezentani mieszkańców Łodzi echcą to usłyszeć ?
Nie będę powtarzał tych różnych pytań i watpliwości napisanych powyżej i na
innych wątkach. Niestety jak na razie Tomaszewski bardzo dobrze medialnie
rozgrywa własny projekt. On uratuje Księży Młyn.
Nawet na debatę poszedł Wiceprezydent Michalik, bo wiadomo - będzie trzeba
tłumaczyc wiele spraw z własnego podwórka - innemu łatwiej. A i po co psuć sbie
wizerunek.
Czy w końcu zbierze się jakas siła w Radnych aby rozpocząć dyskusje - co dalej
z Księżym Młyneem. I czy ta propozycja naprawde jest najlepsza i jedyna z
możliwych ?
pozdr.
Temat: Siedem grzechów Łodzi i coś jeszcze
Przecież istnieją w tym mieście fundacje, czy one nie powinny wystepować z
gotowymi projektami po pieniądze unijne i robić tego, czego nie potrafią
urzędnicy? za co biorą pensję,ale im słabo wychodzi.Może wspólnie wszystkie
instytucje,PŁ, UŁ, ARR,które potrafią zdobywać środki unijne powinny się
zjednoczyć, bez względu na obcję polityczną i stworzyć projekt dla Łodzi?Czy
znowu nie będziemy umięli wykorzystać szansy w latach 2007-13?W tym mieście
mieszka dużo starszych osób, na emeryturze lub rencie, młodzi uciekają i nic
ich nie zatrzyma, jeśli będą mieć perspektywę zarabiania 1000zł brutto.Chcą
zamykać szkoły,ale dzieci w klasach jest po 36,a mogłoby być po 18.Czy tak
trudno zrozumieć ,że edukacja jest dla nas szansą?Braki w wychowaniu, braki w
edukacji,dawanie ryby zamiast wędki.Dlaczego w ochronie zdrowia nie mamy chipów
jakie sa na Śląsku?Które Pan Sosnierz potrafił wprowadzić, dostęp do lekarzy
dla wszystkich,a nie dla wybranych?zniknęły kolejki.Łódź jest śmietnikiem , bo
nikt nie sprawdza gdzie lądują śmieci.Lub pokazują jeden kwit na
rok.Obowiązkowe umowy i sprawdzanie odbioru nieczystości z domów
jednorodzinnych,małych firm,itd...Sprawdzanie co się dzieje z szambem czy
przypadkiem nie płynie do sąsiada...Tereny zielone gminne,sprzątane 2 razy w
roku.Czy krzaki w tym mieście rosna wolniej?Gdzie nowe nasadzenia?Gdzie
samochody myjace ulice w nocy, jak w innych miastach europejskich?Zamiast
wypłaciać pieniądze z pomocy społecznej dajcie pracę tym niewykwalifikowanym,co
moga sprzątać i godnie żyć,a nie wegetować za 50- 140zł/mies.Ilu uczniów bierze
korepetycje, bo w szkole niewiele mogą się nauczyć.30 lat temu korepetycje
brali nieliczni, co zupełnie sobie nie radzili , teraz jest to proceder w
modzie,ale dla tych, co mają pieniądze.Wprowadzenie do szkół cateringu, to
nieporozumienie, a za ubogie dzieci dopłaca gmina.Zero kontroli.Karetki
zbierajace pijaczków z ulicy i odwożenie do izby wytrzeżwiń za która i tak nie
zapłacą.Teraz nowa plaga żebraków z nowoprzyjetych do Unii państw.Hałas
spowodowany brakiem obwodnicy.Mamy tyle do zrobienia tylko nie umiemy
wykorzystywać danej nam szansy,niewykorzystane pieniądze z UE.Czy majac
uczelnie,dobrą kadrę,ludzi,którzy z Łodzi trafiali do rządu jesteśmy głupi czy
leniwi?Czy renowacja kamienic secesyjnych,Księżego Młyna unikatowego w Europie
nie jest dobrym projektem? Czy dobre połaczenia kolejowe z Warszawą? nam ubliża?
Czy doprowadzenie kanalizacji jest wynalazkiem tylko dla nielicznych? Czy
toaleta publiczna musi cuchnąć i byc płatna?Czy w parku nie powinno byc ich
kilka?Czy w tym mieście nie ma ludzi umiejących napisać projekty i je
monitorować, czerpać z doświadczeń innych,zamiast narzekać i mówić,że tu się
nic nie uda?Łódź zaściankiem Warszawy, a nawet Aleksandrowa Łódzkiego,tak to
wygląda z obserwacji.
Temat: Nowy Dworzec Fabryczny
Nowy Dworzec Fabryczny
www.lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/706411.html
Nowe Centrum Łodzi może być gotowe już za 6 lat!
16 metrów pod ziemią dworzec PKP. Nad nim podziemny dworzec PKS. Na następnym
poziomie, już na powierzchni, stoją zbudowane ze szkła i betonu Hala
Kongresowa oraz Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Podróżny wysiadając na Dworcu Łódź
Fabryczna, widzi przed sobą olbrzymi, wyłożony kostką rynek i stuletnie
żeliwne kotły w budynku dawnej elektrociepłowni. Teraz jest tu Muzeum Nauki i
Techniki. Tak może być już za sześć lat...
Nowe ulice
Według najnowszej wersji planów architektonicznych, Nowe Centrum (taką nazwę
roboczą ma projekt) powstanie między ul. Tuwima i Kilińskiego oraz trzema
nowymi ulicami: przedłużoną Traugutta (zostanie poszerzona i połączona z ul.
Składową), Węglową oraz całkowicie nową ulicą, która spoi ul. Uniwersytecką z
Targową. Stojące w tym pięciokącie odnowione zabytkowe budynki dawnej
elektrociepłowni mają stać się centrum kulturalnym naszej metropolii.
W tym miejscu najprawdopodobniej powstanie nowe centrum 1. Sala
kongresowo-festiwalowa2. Budynek Dworca Fabrycznego3. Muzeum Sztuki
Nowoczesnej4. Rynek Fabryczny5. Hotel
- Ta koncepcja to powrót do przedwojennych planów, które zakładały przebudowę
komunikacyjną tej części miasta. Sercem nadal pozostałaby ul. Piotrkowska, ale
tereny Nowego Centrum, z zrewitalizowanym Śródmieściem i Księżym Młynem,
byłyby atrakcyjną przestrzenią publiczną - mówi Włodzimierz Tomaszewski,
wiceprezydent Łodzi.
Manufaktura II
Na pierwszy rzut oka plany zagospodarowania tego obszaru miasta przypominają
założenia typowe dla Manufaktury: jest duży rynek (Rynek Fabryczny), dwa
muzea, hotel, duża hala. Jednak w odróżnieniu od dawnych zakładów
Poznańskiego, Nowe Centrum jest powiązane bezpośrednio z budynkami
mieszkalnymi - po części starymi, po części wzniesionymi na nowo.
- Wiele zależy od tego, jakich partnerów do realizacji projektu uda nam się
pozyskać. Teraz trwają rozmowy z PKP w sprawie gruntów. Pewne jest, że
Fundacja Sztuki Świata, firmowana przez reżysera Davida Lyncha, będzie miała
tu swoją siedzibę. Liczymy, iż jego nazwisko przyciągnie też inne
znakomitości. Już współpracujemy ze światowej sławy architektem Robem Krierem.
On ma wizję, dzięki której zostanie uhonorowana przeszłość tego miejsca.
Zależało nam właśnie na tym, żeby nie robić rewolucji architektonicznej -
przekonuje Tomaszewski.
Dworzec jak z bajki
Nowe Centrum powstanie, o ile miasto zdoła doprowadzić do porozumienia z PKP w
sprawie użytkowania gruntów. Gdyby to się powiodło, zamierzenia są takie: tory
kolejowe "wchodzą" pod ziemię na wysokości ul. Kopcińskiego i tunelem
przebijają się do dworca. Potem lekkim łukiem (na północ w stosunku do
obecnego dworca) skręcają w stronę ul. Węglowej. Tunel jest dalej przedłużony,
aż za ul. Kilińskiego, w okolice Łódzkiego Domu Kultury. Tam pociągi mogą
zmienić tory i zawrócić, nie blokując peronów. W dalszych planach jest
przedłużenie tunelu kolejowego pod miastem i połączenie dworców Fabrycznego i
Kaliskiego.
Łódź Fabryczna w przyszłości ma służyć nie tylko kolei. Nad dworcem mają też
kursować autobusy. Magistrat chce bowiem, by ten rejon stał się centralnym
punktem komunikacyjnym Łodzi.
Marzenia a rzeczywistość
Czy jednak taka wizja ma w ogóle szansę na realizację? O wszystkim
zadecyduje... Unia Europejska, a właściwie jej pieniądze. Plan powstania
Nowego Centrum nie znalazł się bowiem na liście tzw. projektów indykatywnych,
na które w pierwszej kolejności przeznaczane będą unijne fundusze. Ma jednak
szanse na środki z drugiej puli, tzw. rezerwy kompensacyjnej.
- Do końca tego roku musimy przedstawić całościową koncepcję zagospodarowania
terenu. Tworzenie szczegółowej dokumentacji potrwa kolejny rok. Pierwsze prace
rozpocząć się powinny już w 2009 roku. Jeżeli oprócz pieniędzy unijnych
pozyskamy prywatnych inwestorów, jest możliwe, że ten plan zostanie w
większości zrealizowany w ramach obecnie obowiązującego budżetu unijnego, tzn.
do 2013 roku - prognozuje wiceprezydent Tomaszewski.
Temat: Polska rozkwitnie wspólnotami mieszkaniowymi
Polska rozkwitnie wspólnotami mieszkaniowymi
Mieszkania za kilka tysięcy złotych
Za kilka tygodni najemcy lokali komunalnych będą je mogli kupić po
symbolicznej cenie. Radni przyjęli wczoraj (tj. 30 maja 2007 r.) uchwałę o
sprzedaży mieszkań z 90 proc., a nawet 95 proc. bonifikatą.
Dotychczas gmina sprzedawała mieszkania z 80 proc. bonifikatą.
Radni PiS uznali, że zapłata za nieruchomość 20 proc. wartości rynkowej jest
za wysoka przy obecnych bardzo wygórowanych cenach. Jak policzył Krzysztof
Piątkowski (PiS), projektodawca uchwały, od 1999 r. cena mieszkań w Łodzi
wzrosła o 275 proc.
Dlatego radni PiS postanowili zwiększyć upust przy sprzedaży lokali gminnych.
Uchwała pozwala najemcom lokali komunalnych na odkupienie ich od gminy z 90
proc. bonifikatą od ceny rynkowej, czyli za 10 proc. wartości.
Jeśli w dodatku przy tej transakcji zapłacą gotówką, cena będzie obniżona
dodatkowo o 2 proc.
A jeśli wszyscy lokatorzy jednej kamienicy lub bloku komunalnego postanowią
wykupić swoje mieszkania i zdjąć z miasta ciężar utrzymania budynku, wówczas
zapłacą tylko po 5 proc. wartości lokalu.
Krzysztof Piątkowski przekonywał, że kiedy najemcy staną się właścicielami,
wówczas zadbają o mieszkanie, kamienicę, klatkę schodową.
Projektodawcę "zastrzelił" pytaniem Witold Rosset z LiD: - Czy mieszkania
mogą kupować mieszkańcy Księżego Młyna? - spytał. Po chwili ciszy Piątkowski
odparł niepewnie: - Chyba tak.
O co chodzi? Miasto zablokowało sprzedaż mieszkań komunalnych na Księżym
Młynie, bo zamierza sprzedać domy familijne zagranicznemu inwestorowi, by ten
przerobił je na nowoczesne apartamenty.
Mieszkańcy domów fabrykanckich mieliby być przesiedleni na Olechów. Nie
wszyscy są z tego powodu szczęśliwi. Zgodnie z wczoraj przyjętą uchwałą nie
powinni mieć problemów z wykupem najmowanych lokali.
Radni LiD chcieli wprowadzić dwie poprawki: * żeby możliwość wykupu mieszkań
mieli tylko ci, którzy są najemcami od co najmniej pięciu lat, * żeby można
było kupować tylko lokale do 100 mkw.
Żadna nie przeszła w głosowaniu.
Projekt uchwały poparli radni PiS, PO i LiD. 25 radnych głosowało za, trzech
było przeciw, jedna osoba wstrzymała się od głosu.
Uchwała wejdzie w życie po ogłoszeniu jej w Dzienniku Urzędowym, czyli mniej
więcej w lipcu. Sprzedażą mieszkań zajmuje się wydział geodezji UMŁ.
Uchwała mówi o mieszkaniach w całej Łodzi, zarówno w blokach komunalnych, jak
i kamienicach, ale wybudowanych lub wyremontowanych przed rokiem 1996 r.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34309,4189955.html
Temat: Park Źródliska II
Fragment z referatu pani Grażyny Ojrzyńskiej:
.......dzieje zachodniej części ogrodu spacerowego przejętej przez Karola
Wilhelma Scheiblera w 1854 r. - zwanej obecnie parkiem Źródliska II.
Karol Wilhelm Scheibler, fabrykant pochodzenia niemieckiego w 1853 r. wystąpił
do władz miasta w Łodzi o przyznanie mu parku miejskiego przy ul. Wodny Rynek z
prawem użytkowania tak zwanego Źródliska dla zapewnienia zakładom wody.
27.X.1854 r. zawarty został kontrakt na mocy, którego przydzielono
Scheiblerowi, na prawach wieczystej dzierżawy nieruchomości przy ul. Wodny
Rynek wraz ze źródliskiem o ogólnej powierzchni 18 morgów i 134 prętów.
Scheibler zobowiązał się w ciągu dwóch lat od daty zatwierdzenia kontraktu
wystawić zabudowanie fabryczne i dom mieszkalny.
Ogród przypałacowy został założony w drugiej połowie XIX w. przez znaną
berlińską firmę ogrodniczą i kwiaciarską L. Spitha. Nie udało się odszukać w
Archiwum zachowanego projektu ogrodu. Na kopii planu Łodzi z końca XIX w.
pokazano park jako teren leśny ze źródłem i dwoma ciekami wodnymi.
.........
Najbogatszy wystrój ogrodu, datuje się na lata osiemdziesiąte XIX w. Ogród był
dumą żony K. Scheiblera Anny Scheiblerowej z d. Werner.
Ciekawy opis ogrodu zamieszczony został w „Ogrodniku Polskim” (1891) : „W
ogrodzie przed frontem domu mieszkalnego, rozciąga się wspaniały kobierzec
kwiatowy z zagłębionym środkiem i podniesionemi rabatami. Trawnik o świeżej
zieleni lśniący jak aksamit, wspaniałe stanowił tło dla kwietnika, który choć o
deseniu niewymyślnym, a jednak przy dobrem zestawieniu kolorów, przedstawił się
świetnie.
Koło wodotrysku po obu stronach drogi poustawiano w kubłach ozdobnych,
rozbieranych, drzewa pomarańczowe na 5 łokci wysokie, takie rzadko gdzie można
spotkać. Korona ich ścisła, foremnie kulista, ma przeszło 2 łokcie średnicy, a
liście ciemne, lśniące, są prawdziwą oznaką ich zdrowia. Na trawnikach siedzą
porozrzucane różne drzewa, krzewy i rośliny trwałe; wyróżniają się z nich:
Gynerium argenteum, Abies alba i Taxodium distichum, niezwykłej wielkości w
naszym klimacie, a przytem zdrowe, nienoszące na sobie śladów mrozu.
Godna uwagi tu jest wielka agawa (Agave americana), mająca około 3 łokci
średnicy, umieszczona na pagórku przybranym różnemi dywanowymi roślinami.
Przy sadzawce, z pomiędzy gęstych zarośli wysuwa się grota, urządzona
umiejętnie, obsadzona paprociami i różnemi roślinami skalnemi, co nadaje jej
pozór naturalnej. Na niewielki taras urządzony na samym szczycie, wstępuje się
po schodach poprowadzonych zręcznie, z dwóch przeciwnych stron. Dobrą całość
psuje tylko balustrada zbyt regularna na jej wierzchu, jako też znaczna liczba
gnomów porcelanowych, a gorzej jeszcze gipsowych białych, w różnych pozach,
poumieszczanych w załamach, wewnątrz i zewnątrz groty. To samo możnaby
powiedzieć o porozmieszczanych na trawnikach porcelanowych zającach, sarnach
itp., które odejmują powagę piękności natury.
Naprzeciw groty mieści się obszerny pawilon, niegdyś wystawowy, zewnątrz ubrany
różnemi roślinami doniczkowymi i pnącemi, wewnątrz umeblowany i ozdobnie
udekorowany lustrami, portierami itp. Dalsza część parku, położona niżej, jest
bardzo wilgotna, a z powodu zbytecznego zagęszczenia drzew liściastych,
przedstawia się jakby lasek poprzerzynany drogami. Obszedłszy półkolem park,
doszliśmy do inspektów i szklarni przeznaczonych do pędzenia wina, którego
wiszące grona widoczne były przez szkło. Dla braku czasu przebiegamy koło sadu,
dochodzimy do obszernych szklarni, bardzo starannie utrzymanych i do domu
ogrodnika, przed którym czerwieni się z dala klomb begonij bulwiastych, wielkim
kwieciem. Zaznaczenia jest tu jeszcze godna piękna kolekcya ułanek, w licznych
odmianach”.
pozdr.
Pod koniec wakacji ukaże się książka "Nie tylko Księży Młyn".
Temat: Właściciele mieszkań w famułach nie stracą ich
Czcze gadanie
Chciałbym zauważyć, że tak naprawdę z nowego artykułu nie dowiedzieliśmy się
niczego nowego. Co prawda przyciśnięty do muru przez dziennikarkę Gazety pan
wiceprezydent musiał zadeklarować, że prawa właścicieli zostaną uhonorowane itd.
ale bądżmy szczerzy - w momencie, gdy prawa własności do terenu zostaną
przekazane Opalowi, pan wiceprezydent nie będzie juz miał wiele w tej sprawie do
powiedzenia. No, może w odpowiedzi na jakies protesty Łodzian (o ile będa miały
miejsce) posunie sie do ostrej noty dyplomatycznej... Jest to więc typowa pusta
deklaracja, która bynajmniej mnie nie uspokaja - tym bardziej, że zawiera
otwartą furtkę do działania pierwotnie zamierzonym torem: "Jeżeli będą chcieli
wziąć udział w procesie rewitalizacji, oczywiście mogą to zrobić. Jeżeli nie, to
zaoferujemy im zamianę lokalu albo odkupienie go". Wypowiedź już zawiera
niepokojące przypuszczenie, że nie wszyscy będa chcieli brać udział w "procesie
rewitalizacji". Dlaczego? Wystarczy przedstawić właścicielom mieszkań
odpowiednio wysoki koszt tegoż procesu, dając łagodnie do zrozumienia, że lepiej
odsprzedać mieszkania niż okupić prawo na zachowania ich własności za grube
tysiące. Typowe nikczemne ultimatum.
Swoją drogą nie bardzo rozumiem, jak wiceprezydent Tomaszewski zamierza przekuć
projekt odsprzedania kompleksu Księżego Młyna Opalowi na sukces przedwyborczy. O
ile wiem, w głosowaniu biorą udział mieszkańcy Łodzi, a nie międzynarodowe
koncerny. Działania krzywdzące część Łodzian nie znajdą chyba poklasku u
pozostałej większości, gdyż łatwo się zorientować, że korzyść (?) przez nią
osiągnięta jest dużo mniejsza od straty, jaką mają ponieść pierwsi. Nie wierzę w
jakąś wyjątkową solidarność społeczności regionu, ale bądźmy szczerzy - tzw.
korzyści z dania wolnej ręki Opalowi do działania na terenie Księżego Młyna
większość Łodzian w ogóle nie zauważy, prędzej czy później natomiast usłyszy
nasz protest i pozna nasze argumenty.
Głosując na władze miejskie, które pospołu z bogatym inwestorem w ten sposób
poczynają sobie z obywatelami i z dobrem kultury, możemy miec pewność, że w
przypadku jakiejkolwiek sytuacji spornej, w której jedną stroną może być
nowoprzybyła do Łodzi firma dysponująca znacznym kapitałem i programem godzącym
w nasze dobro, a drugą pecha mieć będziemy my, we władzach miejskich oparcia na
pewno nie znajdziemy. Gdzie tu logika, pytam?
Nie chcę się wymądrzać, nie jestem też siłą rzeczy obiektywny, ale moim zdaniem
ekipa przyszłych rządzących, która chce zdobyć serca mieszkańców Łodzi, powinna
w takiej chwili przedstawić program zgoła odmienny: pozwolenie na samowolę
(mówię to świadomie) w kompleksie zabytkowym obłożyć żelaznymi i nienaruszalnymi
ograniczeniami, chroniącymi zarówno dobro kulturowe, jak i społecznośc lokalną,
która jest - co warto podkreślić - częścią tej rzeczywistości, tworzyła jej
historię i nie może byc traktowana jako niewygodny dla inwestora żywy inwentarz.
Pan wiceprezydent raczył był również oświadczyć, że "Wszyscy mieszkańcy i
instytucje z Księżego Młyna oraz ul. Ogrodowej będą na bieżąco informowane o
planach miasta i inwestora co do przyszłości ich domów". To bardzo miłe dla ucha
stwierdzenie i niemal mnie ucieszyło, aczkolwiek moim skromnym zdaniem wzgląd do
tych planów powinniśmy mieć już dawno i otrzymać je jako pierwsi, nie jako
ostatni. No cóż, czekamy z niecierpliwością!
Temat: Będą pieniądze na budowę centrum w EC 1 w Łodzi.
poprawka
Nowe Centrum Łodzi może być gotowe już za 6 lat!
lodz.naszemiasto.pl/wydarzenia/706411.htmldziś
img.naszemiasto.pl/grafika2/nowy/58/40_706411_3_d_5795.jpg
1. Sala kongresowo-festiwalowa
2. Budynek Dworca Fabrycznego
3. Muzeum Sztuki Nowoczesnej
4. Rynek Fabryczny
img.naszemiasto.pl/grafika2/nowy/ef/40_706411_1_d_2904.jpg
img.naszemiasto.pl/grafika2/nowy/2f/40_706411_2_d_2306.jpg
16 metrów pod ziemią dworzec PKP. Nad nim podziemny dworzec PKS. Na następnym poziomie, już na powierzchni, stoją zbudowane ze szkła i betonu Hala Kongresowa oraz Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Podróżny wysiadając na Dworcu Łódź Fabryczna, widzi przed sobą olbrzymi, wyłożony kostką rynek i stuletnie żeliwne kotły w budynku dawnej elektrociepłowni. Teraz jest tu Muzeum Nauki i Techniki. Tak może być już za sześć lat...
Nowe ulice
Według najnowszej wersji planów architektonicznych, Nowe Centrum (taką nazwę roboczą ma projekt) powstanie między ul. Tuwima i Kilińskiego oraz trzema nowymi ulicami: przedłużoną Traugutta (zostanie poszerzona i połączona z ul. Składową), Węglową oraz całkowicie nową ulicą, która spoi ul. Uniwersytecką z Targową. Stojące w tym pięciokącie odnowione zabytkowe budynki dawnej elektrociepłowni mają stać się centrum kulturalnym naszej metropolii.
- Ta koncepcja to powrót do przedwojennych planów, które zakładały przebudowę komunikacyjną tej części miasta. Sercem nadal pozostałaby ul. Piotrkowska, ale tereny Nowego Centrum, z zrewitalizowanym Śródmieściem i Księżym Młynem, byłyby atrakcyjną przestrzenią publiczną - mówi Włodzimierz Tomaszewski, wiceprezydent Łodzi.
Manufaktura II
Na pierwszy rzut oka plany zagospodarowania tego obszaru miasta przypominają założenia typowe dla Manufaktury: jest duży rynek (Rynek Fabryczny), dwa muzea, hotel, duża hala. Jednak w odróżnieniu od dawnych zakładów Poznańskiego, Nowe Centrum jest powiązane bezpośrednio z budynkami mieszkalnymi - po części starymi, po części wzniesionymi na nowo.
- Wiele zależy od tego, jakich partnerów do realizacji projektu uda nam się pozyskać. Teraz trwają rozmowy z PKP w sprawie gruntów. Pewne jest, że Fundacja Sztuki Świata, firmowana przez reżysera Davida Lyncha, będzie miała tu swoją siedzibę. Liczymy, iż jego nazwisko przyciągnie też inne znakomitości. Już współpracujemy ze światowej sławy architektem Robem Krierem.
On ma wizję, dzięki której zostanie uhonorowana przeszłość tego miejsca. Zależało nam właśnie na tym, żeby nie robić rewolucji architektonicznej - przekonuje Tomaszewski.
Dworzec jak z bajki
Nowe Centrum powstanie, o ile miasto zdoła doprowadzić do porozumienia z PKP w sprawie użytkowania gruntów. Gdyby to się powiodło, zamierzenia są takie: tory kolejowe "wchodzą" pod ziemię na wysokości ul. Kopcińskiego i tunelem przebijają się do dworca. Potem lekkim łukiem (na północ w stosunku do obecnego dworca) skręcają w stronę ul. Węglowej. Tunel jest dalej przedłużony, aż za ul. Kilińskiego, w okolice Łódzkiego Domu Kultury. Tam pociągi mogą zmienić tory i zawrócić, nie blokując peronów. W dalszych planach jest przedłużenie tunelu kolejowego pod miastem i połączenie dworców Fabrycznego i Kaliskiego.
Łódź Fabryczna w przyszłości ma służyć nie tylko kolei. Nad dworcem mają też kursować autobusy. Magistrat chce bowiem, by ten rejon stał się centralnym punktem komunikacyjnym Łodzi.
Marzenia a rzeczywistość
Czy jednak taka wizja ma w ogóle szansę na realizację? O wszystkim zadecyduje... Unia Europejska, a właściwie jej pieniądze. Plan powstania Nowego Centrum nie znalazł się bowiem na liście tzw. projektów indykatywnych, na które w pierwszej kolejności przeznaczane będą unijne fundusze. Ma jednak szanse na środki z drugiej puli, tzw. rezerwy kompensacyjnej.
- Do końca tego roku musimy przedstawić całościową koncepcję zagospodarowania terenu. Tworzenie szczegółowej dokumentacji potrwa kolejny rok. Pierwsze prace rozpocząć się powinny już w 2009 roku. Jeżeli oprócz pieniędzy unijnych pozyskamy prywatnych inwestorów, jest możliwe, że ten plan zostanie w większości zrealizowany w ramach obecnie obowiązującego budżetu unijnego, tzn. do 2013 roku - prognozuje wiceprezydent Tomaszewski.
Mirosław Malinowski - Express Ilustrowany
Temat: Księzy Młyn - zmowa milczenia?
Winettou nie wie wszystkiego. Bo oto:
dwa dzionki po opisanej sytuacji owi projektanci pokazali urzednikom kolejna
wesje projektu z wielka nadbudowa przedzalni - i wieloma innymi agresywnymi i
wrogimi ksiezemu mlynowi rozwiazaniami. Psuja elewacje starych budynkow
fabrycznych i do tego wszystkiego wprowadzaja nowe domy, w miejsca gdzie
zupelnie nie powinno sie tego robic. Malo tego - niszcza przy tej okazji zespoly
wartosciowej zieleni - na miejscu pomnikowych debow planuja blok mieszkalny. A o
ekologii (stosunki wodne) nie ma co mowic, bo sie jej nie uwzglednia wcale!!!
Pora powiedziec to sobie jasno. Wszystko to jest spowodowane glupimi po prostu,
arbitralnymi decyzjami "politykow". Pewnie uwazaja, ze nie musza sie z tego (na
razie) tlumaczyc. A oni po prostu sprzedali, wypuscili najcenniejsza lodzka
fabryke prywatnemu iwestorowi bez elementarnego przygotowania i sprawdzenia, co
taki inwestor musi koniecznie zrobic/chronic/szanowac nabywajac tak atrakcyjny i
wartosciowy zespol.
Bo to nie zwyczajne miejsce, tylko cos wyjatkowego. Przeciez podobno miano
starac sie o swiatowe listy. Tak niedawno to bylo i juz o tym zapomniano.
Sprzedac owszem mozna, ale z glowa.
No i wlasnie - na czym polega ZANIEDBANIE NR 1? Na samym poczatku powinny byc
takie warunki do spelnienia zapisane i przedstawione w umowie miedzy stronami.
Takie wytyczne wtedy nie powstaly. Powinno sie zasiegnac rady profesjonalow,
zbadac, czy sprzedaz za wszelka cene nie przyniesie zagrozen wszelakich i cala
inwestycja sie nie powiedzie i zabytek straci swe walory i miasto poniesie
strate. TEGO NIE ZROBIONO! Klania sie rowniez niechec do opracowywania planow
dla najwazniejszych terenow zanim cos sie z nimi bedzie robic. To straszna
glupota i brak wyobrazni!
ZACHODZI PYTANIE CO TO POWODUJE: Czy to ignorancja, zla wola moze, brak
kompetencji, bezmyslnosc zapewne tez. A moze to wszystko razem zmieszane z
ignorancja i pycha.
EFEKT: Oddaje sie bez elementarnego przygotowania pierwszorzedny zabytek wazny
dla image miasta, dla tzw tozsamosci, cenny turystycznie. A przeciez mozna bylo
na poczatku ustalic zasady gry, co bezwglednie musi byc zachowane, co zachowac i
ocalic, a co podlegac moze ewolucji a co rozbiorce. To by dalo lepsza sytuacje
inwestorowi i miastu. Wszystko by bylo jasne i by nie bylo recznego sterowania
zza biurek (co zwyle zle wychodzi) i naciskow (oburza straszenie terminami i
prawdopodobne wydawanie decyzji bez odpowiednich dokumentow). Takie wczesne
rozpoznanie problematyki i ustalenie warunkow brzegowych by pomoglo inwestorowi
z antypodow zrozumiec m.in. jak w europie sa standardy odnosnie obchodzenia sie
z dziedzictwem kultury, czy jak mu tam. Cos by do niego dotarlo.
Ale do tego p.t. poitycy musza miec dobre checi i klase (no i powinni dbac o
dobro miasta a nie kariery).
A tak ustepuje sie inwestorowi na calej linii i dziala sie niestety na szkode
miasta. Szkoda dla Lodzi dzieje sie wiec wielka, ale i australijska firma powoli
chyba wie w co sie wpuscila i placi tez za swa ignorancje. Pewnie sie wciaz
zastanawia, jak wybrnac z tego wszystkiego. Ale to juz nie nasze zmartwienie.
Oni maja jeszcze inne: te drogie mieszkanka beda zapewne problematyczne, ciemne,
zle doswietlone. Za sasiada bedzie m.in. wielka trafostacja i czynna fabryka od
poludnia i zaniedbane osiedle o niejasnej przyszlosci i ruchliwa ulica
tymienieckiego i nieuporzadkowana dolina jasienia. A tam inni wlasciciele i zero
planow i pomyslow. Czyli sytuacja jak wokol manufaktury albo i gorzej!
Oj, ale sie narobil klops przez bezmyslne decyzje. Awantura z poznanskim niczego
nikogo nie nauczyla najwidoczniej.
Temat: Mieszkańcy chcą rewitalizacji Księżego Młyna
Prawo a rzeczywistość
> A czy podał podstawę prawną takiego poglądu?
> Czy ktoś z właścicieli zaśmiał mu się w twarz?
Domyślam się, że chodzi panu o stwierdzenie wiceprezydenta dotyczące przymusu
partycypowania w kosztach remontu. Podstawy prawnej oczywiście nie podał, w
ogóle unikał jednoznacznych oświadczeń, weźmy jednak pod uwagę fakt, że pan
Tomaszewski jest politykiem. Taki człowiek musi umieć powiedzieć wiele, nie
mówiąc nic, a jeżeli już coś stwierdza, to musi być to stwierdzenie dla niego
bezpieczne. Stąd wniosek, że podstawa prawna do tego istnieje i ja przyjmuję, że
tak jest.
Zresztą, nie bójmy się tego powiedzieć, prawo twarde u nas nie jest. Mnogość
przepisów, ustaw itp. itd. daje szerokie pole do popisu zdolnym prawnikom.
Przyjmijmy, że np. (nie jestem prawnikiem i strzelam) chroni nas prawo lokalowe.
Tymczasem Tomeszewski powoła się np. na wyższą konieczność i wspólne dobro (na
to tez jest rozporządzenie), dowiedzie tego w sądzie i naszym niby pewnym
paragrafem będziemy mogli zimą w piecu napalić.
Czy nie dobiegaja nas zewsząd sygnały o takim czy innym absurdzie dokonującym
się w majestacie prawa? Zresztą, poza wszystkim innym, prawo prawem, choćby było
niepodważalne, ale występować przeciw niemu można bezkarnie: weźmy sytuację
dewastacji tkalini Scheiblera przy Kilińskiego.
(forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=443&w=15884900&a=15884900) to, co sie tam
dokonuje, to jawne wykroczenie przeciwko określonym artykułom Ustawy o Ochronie
Zabytków. Postępowanie się toczy, dewastacja w najlepsze trwa równolegle. Do
czasu wydania wyroku organy strzegące prawa umywają ręce.
Teraz proszę sobie wyobrazic nastepujący scenariusz:
Miasto ogłasza rozpoczęcie niewiarygodnej i rewelacyjnej akcji rewitalizacji
osiedla. Media, do pewnego stopnia (nie mówię, że całkowicie) przymuszone
ukazują wszystko w samych superlatywach. Oponenci - zaplute karły reakcji,
blokujące jedynie słuszny postęp. Tendencyjna ankieta w stylu: "czy jest
pan/pani za rewitalizacją: tak/nie, dziękujemy". Zmanipulowani i wierzący w, nie
oszukujmy się, obiecanki-cacanki, mieszkańcy wyrażają chęć "rewitalizacji".
Wysiedlenie, bez możliwości powrotu (z powodów, o których pisałem w poprzednim
poście) i dla wysiedleńców początek gehenny: lokale nie takie, jak oczekiwali,
połowy brak, ludzie zostawieni sami sobie. Żal, rozgoryczenie, pretensje. Może
nawet sprawa sądowa. Może nawet (przyjmijmy, teoretycznie) wygrana. Tylko co z
tego? Odszkodowanie nie zastąpi domu...
Wydaje mi się, że my, Polacy, często wpadamy w taki schemat. Wierzymy ślepo w
gruszki na wierzbie, uśmiech polityka wywołuje naszą spontaniczną radość, jego
życzenia bierzemy za solenne przyrzeczenia a potem płaczemy, pomstujemy i robimy
wiele hałasu, skarżąc się na krzywdę. Prawda jest jednak taka, że to sami
jestesmy sobie winni.
> NIE DA SIĘ zablokować procesu.
Najpierw on w ogóle musi ruszyć. Władzą zwierzchnią prezydenta jest Rada Miasta,
która nie zatwierdziła jeszcze projektu. Podkreslam jednak raz jeszcze: chodzi
nam nie o zablokowanie procesu rewitalizacji jako takiego, ale o zablokowanie
procesu w tej postaci, jaką proponuje nam Tomaszewski.
Proszę przy tej okazji zwrócić uwagę na jeden bardzo ważny szczegół. Pan
wiceprezydent do tej pory nie wymienił nazwy inwestora. Czy nie wydaje się
Państwu, że gdyby to była firma słynąca z cudownych renowacji i faktycznie
mająca się czym pochwalić, władze miasta zrobiłyby wszystko, żeby to nagłośnić?
przeciez to byłby ich koronny argument: "Drodzy Łodzianie! Z dumą oświadczamy,
że rewitalizacją naszego Księżego Młyna zainteresowana jest słynna firma Opal
Property Development, której chyba nikomu przedstawiać nie trzeba. Przypomnijmy,
że zrekonstruowali to, to i tamto". Tymczasem co mu o niej wiemy? Tylko tyle, że
przerabia ruiny na budynki mieszkalne. Dlaczego, pytam, pan wiceprezydent
przekonuje nas, że oto spotkał nasze miasto wielki zaszczyt i szczęście
niepojete, podczas gdy wiarygodność tej akurat firmy wcale nie jest oczywista?
Warto zwrócić uwagę, że staraniem pana Tom,aszewskiego jest to, żebyśmy ten
pogląd przyjęli i nie podważali go. DLACZEGO?
Nie wiem tego, ale uważam, że na świecie istnieją inne firmy, bardziej, że tak
powiem "wyspecjalizowane w zabytkach". Jestem przekonany, że chętnie
zainteresowałyby się sprawą, gdyby je ktoś o niej poinformował.
Do licha, nie wybierajmy spośród jednej oferty! Zwłaszcza, jeżeli są do niej
zastrzeżenia!
Temat: Gw: Obwodnice Pragi na Euro 2012 mocno niepewne
Gw: Obwodnice Pragi na Euro 2012 mocno niepewne
Żródło gazeta.pl
Obwodnice Pragi na Euro 2012 mocno niepewne
Krzysztof Śmietana2009-04-16, ostatnia aktualizacja 2009-04-15 21:12
Mnóstwo nowych ulic w prawobrzeżnej Warszawie obiecały władze miasta przed meczami Euro 2012. Dlaczego więc ich budowa jest dzisiaj zagrożona?
Fot. Przemyslaw Skrzydlo / AG
Wielu mieszkańców Pragi sądziło, że dzięki piłkarskim mistrzostwom Europy ratusz wreszcie przypomni sobie o planowanych od dawna nowych trasach w tej części miasta. Zwłaszcza że urzędnicy początkowo rzeczywiście zaczęli sporo obiecywać. Od ogłoszenia decyzji o organizacji Euro 2012 w Warszawie w sobotę mijają jednak dwa lata i realizacja tych obietnic stoi dziś pod znakiem zapytania.
Niepewne jest zwłaszcza wybudowanie do 2012 r. brakującego odcinka obwodnicy śródmiejskiej - z Grochowa na Targówek. Odpowiedzialny za inwestycje wiceprezydent miasta Jacek Wojciechowicz zarzekał się, że przed mistrzostwami powstanie przynajmniej pierwszy odcinek tej trasy z 800-metrowym tunelem pod rondem Wiatraczna od al. Stanów Zjednoczonych do ul. Szaserów i wiaduktami nad linią kolejową do ul. Zabranieckiej. Budowa tego fragmentu ma potrwać dwa i pół roku. Żeby inwestycja została ukończona w terminie, prace musiałyby się zacząć w tym roku. Na to są jednak nikłe szanse, bo wciąż nie ogłoszono przetargu na roboty. Trzeba jeszcze dokończyć projekt i zdobyć pozwolenie na budowę oraz decyzję lokalizacyjną. W dodatku budowa wiąże się z koniecznością wyburzenia kilku domów komunalnych. Znalezienie lokali zastępczych nie będzie łatwe.
Problemy z rozbiórką budynków mogą także opóźnić budowę al. Tysiąclecia od Grochowskiej do ronda Żaba. To tędy dawniej miała biec obwodnica Śródmieścia. Zdecydowano jednak, że w starym korytarzu powstanie bardziej lokalna ulica, która dodatkowo nie przetnie parku Skaryszewskiego. Na razie wciąż nie wybrano jednak ostatecznego wariantu ulicy w rejonie zabytkowej stalowni przy Szwedzkiej. Projekt ma być gotowy dopiero pod koniec roku. Łącznie do wyburzenia będzie od 13 do 19 budynków. Zastępcze lokale trzeba będzie znaleźć dla rodzin z 300 mieszkań.
Niełatwo będzie też zbudować Trasę Świętokrzyską, która ma prowadzić od mostu Świętokrzyskiego do ul. Kijowskiej i Dworca Wschodniego, a dalej nad torami PKP do ul. Zabranieckiej. W rejonie Szmulek jej przebieg koliduje z tzw. młynami Michla, które mają być wpisane do rejestru zabytków. Małgorzata Gajewska, rzeczniczka Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych, twierdzi, że do 2012 r. na pewno powstanie odcinek od mostu do dworca. Lada dzień ma być dla niego wydana decyzja środowiskowa. Wkrótce drogowcy wystąpią o pozwolenie na budowę.
Na razie pewne jest zakończenie budowy ostatniego węzła Trasy Siekierkowskiej - u zbiegu Grochowskiej i Marsa. Prace blokowane miesiącami przez właściciela autokomisu wreszcie się tu zaczęły i mają potrwać do końca 2010 r. Nie będzie jednak wygodnego przedłużenia Trasy Siekierkowskiej, czyli poszerzonych ulic Marsa i Żołnierskiej. Na razie brakuje na nie pieniędzy. Nie ma też co marzyć o rychłej budowie wschodniej obwodnicy Warszawy przez Wesołą i Rembertów, wobec której wciąż jest mnóstwo protestów. Na szczęście są jeszcze szanse, że do 2012 r. powstanie nowa przeprawa przez Wisłę - to spóźniony o kilka lat most Północny.
bi.gazeta.pl/im/9/6503/m6503219.jpg
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Temat: ANTYbydgoska RADA MIASTA-!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
.. co ty wypisujesz ... chesz zdegradować centru miasta???????? czasami brak mi
czasu i checi na polemizowanie z takimi jak ty ... wiec zacytuje to co
napisałem w innym poscie .... ... widze tu tylko zaślepioną polityke, poprostu
bełkot .... nie .. bo nie ...
bo sklepiki padną /jakie???? Eurofirany, Mc donalds, ... Terranowa, ...???
wiekszośc to zwyczajni operatorzy ogólnopolskich sieci handlowych/ ...
hihihihi .. handel sie zmienił, pojęcia nie macie jak, a zobaczycie za kilka
lat, ..... Astoria to nie konkurencja dla sklepikarzy ... to raczej dom
towarowy dla bardziej zamożnych, którzy wydaja pieniadze poza Bydgoszcza, ....
spójrzcie na marki operatorów sieci handlowych pragnących miec w niej /ASTORII/
butiki ... same nieobecne dotychczas tutaj luksusowe i drogie marki ...
dostepne obecnie dla Bydgoszczan podczas zakupów w Warszawie, Poznaniu,
Gdańsku .... ludzie korzystający z ich oferty to inna jakość konsumentów /min
nieczułych na cenę, sugerujących sie marka .../ ... tacy nie robią
zakupów "byle gdzie" ... ... rozwijając siec takich marek umieszcza sie sklepy
w luksusowych centach .. kreuje specyficzny wizerunek... min dlatego spora
cześć z nich jest tutaj nieobecna bo nie ma warunków /lokali o odpowiednim
standardzie i powierzchni/ .... Takie sklepy nie powstają w galeriach
handlowych marketów ... Szkoda mi tej Astorii zwlaszcza ze dom Towarowy Jedynak
przejeła firma aferalna i zdegradowala do zera umiesczając ksiegarnie EMPIK i
marny klub .... Szkoda tez ze wypowiadający sie na forum twierdza ze coś na
ksztalt Astorii to dla naszego miasta obraz, dyzhonor, wstyd, ... ze to market
ze sledziami i kapustą... to świadczy jedynie o naszej zasciankowości ,... nie
wiem czy bylo by mnie stać na garnitur za 3 800 i wodę toaletową za 700 zł ....
ale miasto moglo by zyskac nowe oblicze, nowe centrum, .... a ci na których to
stac pojada na zakupy do W-wy, lub gdzie indziej,.... ale najbardziej sie
boje .. ze inwestor sie wystraszy ... ze zostawi to wszytsko .... scenografie
do horroru i pójdzie gdzie indziej ... to jego wlasnosc i bedzie nam straszyc
rudera /jak młyny rottera/ przez wiele lat ... i watpie czy ktoś /inny
inwestor/ sie skusi czująć jedynie problemy i przeszkody... to by bylo zbyt
wielkie ryzyko la niego ... myslę ze ten obiekt powstanie ... i bardzo
dobrze .. bo są procesy których zatrzymac nie mozna ... a argument ze ludzi nie
obchodzi otoczenie w którym żyją są zywcem wyjęte z "komuny" .... jak bym
słyszał ówczesna mowę .... szkoda .... brak tu dyskusji prawdziwej o formie,
projekcie, ... złożeniach urbanistycznych ... polityka tylko się przeciska i to
przez dziurawe spodnie ... a ja chcialbym by miasto przypominalo masto a nie
zlams /w samym środku dzielnica ruder nieremontowanych bud/ ... a ci bogaci i
tak znajdą droge po towary których chcą .... bedzie ona prowadzic nie przez
Gdańską Jagiellonską lecz ... Nowy Świat, ...Św Marcina .... no ale skoro liczy
sie polityka .... hihihihihi .. pomijam juz fakt ze dziala to ozywiająco na
innych ... ja tez zrobie moze remont ... pójde do urzedu ... zawiąrzemy
stowarzyszenie ... ludzie muszą szukac atracji w centrum miast a nie nie
uciekać ... wyludniac centrum ... centrum Bydzi wieczorami sie wyludnia .. w
soboty wiatr hula ... oj mozna by pisać i pisać ... hihihihi ... mam nadzieje
ze miasto i jego centrum odzyska blask ... koniec bo mnie i tak tu zaraz
zmieszją z błotem ... hihihiihh
Temat: Grzegorz Schreiber to wiochman!
... widze tu tylko zaślepioną polityke, poprostu bełkot .... nie .. bo nie ...
bo sklepiki padną /jakie???? Eurofirany, Mc donalds, ... Terranowa, ...???
wiekszośc to zwyczajni operatorzy ogólnopolskich sieci handlowych/ ...
hihihihi .. handel sie zmienił, pojęcia nie macie jak, a zobaczycie za kilka
lat, ..... Astoria to nie konkurencja dla sklepikarzy ... to raczej dom
towarowy dla bardziej zamożnych, którzy wydaja pieniadze poza Bydgoszcza, ....
spójrzcie na marki operatorów sieci handlowych pragnących miec w niej /ASTORII/
butiki ... same nieobecne dotychczas tutaj luksusowe i drogie marki ...
dostepne obecnie dla Bydgoszczan podczas zakupów w Warszawie, Poznaniu,
Gdańsku .... ludzie korzystający z ich oferty to inna jakość konsumentów /min
nieczułych na cenę, sugerujących sie marka .../ ... tacy nie robią
zakupów "byle gdzie" ... ... rozwijając siec takich marek umieszcza sie sklepy
w luksusowych centach .. kreuje specyficzny wizerunek... min dlatego spora
cześć z nich jest tutaj nieobecna bo nie ma warunków /lokali o odpowiednim
standardzie i powierzchni/ .... Takie sklepy nie powstają w galeriach
handlowych marketów ... Szkoda mi tej Astorii zwlaszcza ze dom Towarowy Jedynak
przejeła firma aferalna i zdegradowala do zera umiesczając ksiegarnie EMPIK i
marny klub .... Szkoda tez ze wypowiadający sie na forum twierdza ze coś na
ksztalt Astorii to dla naszego miasta obraz, dyzhonor, wstyd, ... ze to market
ze sledziami i kapustą... to świadczy jedynie o naszej zasciankowości ,... nie
wiem czy bylo by mnie stać na garnitur za 3 800 i wodę toaletową za 700 zł ....
ale miasto moglo by zyskac nowe oblicze, nowe centrum, .... a ci na których to
stac pojada na zakupy do W-wy, lub gdzie indziej,.... ale najbardziej sie
boje .. ze inwestor sie wystraszy ... ze zostawi to wszytsko .... scenografie
do horroru i pójdzie gdzie indziej ... to jego wlasnosc i bedzie nam straszyc
rudera /jak młyny rottera/ przez wiele lat ... i watpie czy ktoś /inny
inwestor/ sie skusi czująć jedynie problemy i przeszkody... to by bylo zbyt
wielkie ryzyko la niego ... myslę ze ten obiekt powstanie ... i bardzo
dobrze .. bo są procesy których zatrzymac nie mozna ... a argument ze ludzi nie
obchodzi otoczenie w którym żyją są zywcem wyjęte z "komuny" .... jak bym
słyszał ówczesna mowę .... szkoda .... brak tu dyskusji prawdziwej o formie,
projekcie, ... złożeniach urbanistycznych ... polityka tylko się przeciska i to
przez dziurawe spodnie ... a ja chcialbym by miasto przypominalo masto a nie
zlams /w samym środku dzielnica ruder nieremontowanych bud/ ... a ci bogaci i
tak znajdą droge po towary których chcą .... bedzie ona prowadzic nie przez
Gdańską Jagiellonską lecz ... Nowy Świat, ...Św Marcina .... no ale skoro liczy
sie polityka .... hihihihihi .. pomijam juz fakt ze dziala to ozywiająco na
innych ... ja tez zrobie moze remont ... pójde do urzedu ... zawiąrzemy
stowarzyszenie ... ludzie muszą szukac atracji w centrum miast a nie nie
uciekać ... wyludniac centrum ... centrum Bydzi wieczorami sie wyludnia .. w
soboty wiatr hula ... oj mozna by pisać i pisać ... hihihihi ... mam nadzieje
ze miasto i jego centrum odzyska blask ... koniec bo mnie i tak tu zaraz
zmieszją z błotem ... hihihiihh
Temat: Obwodnice Pragi na Euro 2012 mocno niepewne
Obwodnice Pragi na Euro 2012 mocno niepewne
Żródło gazeta.pl
Obwodnice Pragi na Euro 2012 mocno niepewne
Krzysztof Śmietana2009-04-16, ostatnia aktualizacja 2009-04-15 21:12
Mnóstwo nowych ulic w prawobrzeżnej Warszawie obiecały władze miasta przed meczami Euro 2012. Dlaczego więc ich budowa jest dzisiaj zagrożona?
Fot. Przemyslaw Skrzydlo / AG
Wielu mieszkańców Pragi sądziło, że dzięki piłkarskim mistrzostwom Europy ratusz wreszcie przypomni sobie o planowanych od dawna nowych trasach w tej części miasta. Zwłaszcza że urzędnicy początkowo rzeczywiście zaczęli sporo obiecywać. Od ogłoszenia decyzji o organizacji Euro 2012 w Warszawie w sobotę mijają jednak dwa lata i realizacja tych obietnic stoi dziś pod znakiem zapytania.
Niepewne jest zwłaszcza wybudowanie do 2012 r. brakującego odcinka obwodnicy śródmiejskiej - z Grochowa na Targówek. Odpowiedzialny za inwestycje wiceprezydent miasta Jacek Wojciechowicz zarzekał się, że przed mistrzostwami powstanie przynajmniej pierwszy odcinek tej trasy z 800-metrowym tunelem pod rondem Wiatraczna od al. Stanów Zjednoczonych do ul. Szaserów i wiaduktami nad linią kolejową do ul. Zabranieckiej. Budowa tego fragmentu ma potrwać dwa i pół roku. Żeby inwestycja została ukończona w terminie, prace musiałyby się zacząć w tym roku. Na to są jednak nikłe szanse, bo wciąż nie ogłoszono przetargu na roboty. Trzeba jeszcze dokończyć projekt i zdobyć pozwolenie na budowę oraz decyzję lokalizacyjną. W dodatku budowa wiąże się z koniecznością wyburzenia kilku domów komunalnych. Znalezienie lokali zastępczych nie będzie łatwe.
Problemy z rozbiórką budynków mogą także opóźnić budowę al. Tysiąclecia od Grochowskiej do ronda Żaba. To tędy dawniej miała biec obwodnica Śródmieścia. Zdecydowano jednak, że w starym korytarzu powstanie bardziej lokalna ulica, która dodatkowo nie przetnie parku Skaryszewskiego. Na razie wciąż nie wybrano jednak ostatecznego wariantu ulicy w rejonie zabytkowej stalowni przy Szwedzkiej. Projekt ma być gotowy dopiero pod koniec roku. Łącznie do wyburzenia będzie od 13 do 19 budynków. Zastępcze lokale trzeba będzie znaleźć dla rodzin z 300 mieszkań.
Niełatwo będzie też zbudować Trasę Świętokrzyską, która ma prowadzić od mostu Świętokrzyskiego do ul. Kijowskiej i Dworca Wschodniego, a dalej nad torami PKP do ul. Zabranieckiej. W rejonie Szmulek jej przebieg koliduje z tzw. młynami Michla, które mają być wpisane do rejestru zabytków. Małgorzata Gajewska, rzeczniczka Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych, twierdzi, że do 2012 r. na pewno powstanie odcinek od mostu do dworca. Lada dzień ma być dla niego wydana decyzja środowiskowa. Wkrótce drogowcy wystąpią o pozwolenie na budowę.
Na razie pewne jest zakończenie budowy ostatniego węzła Trasy Siekierkowskiej - u zbiegu Grochowskiej i Marsa. Prace blokowane miesiącami przez właściciela autokomisu wreszcie się tu zaczęły i mają potrwać do końca 2010 r. Nie będzie jednak wygodnego przedłużenia Trasy Siekierkowskiej, czyli poszerzonych ulic Marsa i Żołnierskiej. Na razie brakuje na nie pieniędzy. Nie ma też co marzyć o rychłej budowie wschodniej obwodnicy Warszawy przez Wesołą i Rembertów, wobec której wciąż jest mnóstwo protestów. Na szczęście są jeszcze szanse, że do 2012 r. powstanie nowa przeprawa przez Wisłę - to spóźniony o kilka lat most Północny.

Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Temat: Historia Zamojskich Osiedli
Mariuszu, jestem po wstępnym zapoznaniu się z założeniami nowego Planu Zagosp.
Przestrz. i pod względem zabudowy mieszkalnej zdecydowanie stawia się na budowę
domków jednorodzinnych, dopuszczając możliwość lokalizowania tylko małych
kameralnych osiedli wielorodzinnych. Główne lokalizację to: Majdan, Karolówka
wsch. i zach. (na pd. od ul. Brat. Broni), Błonie, Sitaniec-Błonie, Nowe Miasto
(między Krasnobrodzką a Nadrzeczną oraz Zakole (tory - os. Zakole, więc przy
blokach). Planowali ostrożnie (i dobrze, bo dla Zamościa tak trzeba), ale
widoczne są pewne braki w infrastrukturze - np. brak w dużej części na terenach
usługowych i przemysłowych przy ul. Legionów ulic zbiorczych, których wiadomą
rolą było by odciążenie ruchu lokalnego od tranzytu.
Zgadzam się z Twoimi argumentami Mariuszu. Nie powstała dzielnica
skoncentrowanych usług przy Partyzantów (oczywiście, bez takiego rozmachu
jak "Nowe Centrum"), nie modernizuje się sieci ulic głównych i osiedlowych oraz
układu tranzytowego wewnątrz miasta, skrzyżowań, uzbrojenia terenu itd. "Moc
wolnych terenów", o których piszesz, planuje się pod zabudowę mieszkaniową,
usługi oraz przemysł i składy.
Wzdłuż ul. Partyzantów i przy Nowym Rynku nadal działa się ostrożnie, bo te
drewniane (i murowane) rudery to substancja zabytkowa. Brakuje mi jednak
wyraźnego zadecydowania władz i planistów o tej części miasta. Ciekawe, że
jedni uważają to za zabytki „nie do ruszenia”, a drudzy chętnie wjechali by w
ten „skansen” buldożerami i wszystko zniszczyli. Przy tak ważnej ulicy należy
koncentrować usługi, ale można tak, że „wilk będzie syty i owca cała”,
przynajmniej w niektórych wypadkach. Na przykład taki niszczejący stary młyn
przy Partyzantów (naprzeciw banku „z żubrem”) świetnie nadaje się (po uprzednim
remoncie i konserwacji) na jakiś fajny nieduży dom handlowy, ewentualnie
budynek wielorodzinny lub hotel. Po co od razu rozwalać, jak można to
wykorzystać inaczej – wzorem innych miast krajowych i zagranicznych. Tam od
dawna zmienia się przeznaczenie dobrze zlokalizowanych obiektów
poprzemysłowych. Albo takie fundamenty gmachu dawnego KW PZPR, które tam
straszą odkąd tylko pamiętam (podobno nie jest załatwiona sprawa z własnością
gruntów)…
Myślę, że korzystne jest w obecnym przypadku lokalizowanie funkcji usługowych w
innych częściach miasta – np. przy takim Rondzie Wyszyńskiego. Jest już
CH „Echo”, będą gmachy sądów i prokuratur, jest kościół, siedziba biskupstwa i
radia, pobliska szkoła, KM Policji, no i to planowane na małej działeczce
kino... (zobaczymy jak wyjdzie, Stylowy rozpisało przetarg na projekt całej
infrastruktury). W każdym razie powstanie skupisko różnorakich usług w jednym
miejscu, co sprawi, że ul. Wyszyńskiego stanie się pasmowym ciągiem usługowym
jak ul. Piłsudskiego czy Partyzantów. Podobnie będzie z wpływem Carrefour’a na
otoczenie ul. Lwowskiej, ale tam będą inne problemy natury przestrzennej i
komunikacyjnej…
Nie zgadzam się tylko Mariuszu z tymi osiedlami. Moim zdaniem dobrze się stało,
że sypialnie z wielkiej płyty wybudowano na obrzeżach, bo spowodowały by istną
katastrofę w układzie miasta. Zakłóciły by ekspozycję Starego Miasta (twierdza
z pasem urządzeń obronnych), którą jakimś cudem udało się zachować od czasu
likwidacji murów. Szkoda, że nie pomyślano o tym przy budowie os. Planty w
latach 50-tych.
A gmina i tak z powodu małej powierzchni miasta będzie konkurencyjna dla
Zamościa. Słusznie zauważyłeś, że tam "ceny niższe a woda
czysta i trawa zielona ale też duża troska o infrastukturę ze strony władz jest
wieksza. Mam na myśli chodniki, oświetlenie,..." Ale trzeba uczciwie przyznać,
że Zamość ostatnio też bierze się do roboty.
s.Q
Temat: Podsumowanie roku 2005 w Bydgoszczy.
Od kilku miesięcy myslałem o takim watku. Dlatego mam zebrane nieco informacji,
które niżej przedstawię.
SUKCESY roku 2005.
Pod kątem inwestycji
SZKOŁY WYŻSZE
1. Powołanie Uniwersytetu im. Kazimierza Wielkiego na bazie Akademii Bydgoskiej
Uczelnia uzyskała kolejne 2 prawa do doktoryzowania (politologia i nauki
muzyczne). Posiada ich obecnie 7 – tyle samo co ATR
2. Powstały dwie kolejne wyższe uczelnie niepubliczne:
*Wyższa Szkoła Nauk o Zdrowiu www.wsnoz.pl
*Wyższa Szkoła Ekonomiczno-Społeczna www.wsesbydgoszcz.republika.pl
3. Rozbudowy szkół wyższych w Bydgoszczy:
*Laboratorium Mikotoksyn Uniwersytetu im. Kazimierza Wielkiego, rozbudowa o
część audytoryjno-konferencyjną (1,5 mln zł z UE, zakończenie koniec 2006)
*3-kondygnacyjny gmach Wydziału Farmaceutycznego CM UMK (zarezerwowane 30 mln,
zakończenie koniec 2006)
*Regionalne Centrum Innowacyjności ATR (16,5 mln zł z UE, zakończenie koniec
2006, częśc dydaktyczna połowa 2007)
*gmach dydaktyczny (m.in. aula) Wyższej Szkoły Gospodarki
*akademik Kujawsko-Pomorskiej Szkoły Wyższej niedaleko hali „Łuczniczka”
*remonty w Nauczycielskim Kolegium Języków Obcych w Bydgoszczy (m.in. remont
elewacji)
4. ATR rozpoczął formalne działania w celu przekształcenia w Uniwersytet
Techniczno-Przyrodniczy. Spełnia (od dawna) wymagane kryteria wg nowej ustawy.
5. Wzrost liczby studentów.
Np Wyższa Szkoła Gospodarki podwoiła liczbę studentów (obecnie 5,5 tys.).
INWESTYCJE
1. Nadwyżka budżetowa Bydgoszczy. Po I półroczu 2005 - 55 mln zł
2. Pozyskano ponad 1 mld zł inwestycji pozabudżetowych (NATO – 265 mln zł,
środki z UE 100 mln zł, MWIK – 1,1 mld, z tego 524 mln grantu z UE)
3. Centrum Szkolenia Sił Połączonych NATO przy ul. Szubińskiej
265 mln zł inwestycji, z tego:
* Hotel (****) największy i najbardziej ekskluzywny w Bydgoszczy, 3x
pojemniejszy od City oraz Pod Orłem.
* kompleks szkoleniowy przy ul. Szubińskiej obejmujący tereny 9 ha
* 459 mieszkań dla żołnierzy, z tego 139 w Bydgoszczy i 320 w Osielsku
4. Uzyskano środki na oczyszczenie Brdy i kanału bydgoskiego (inwestycje MWiK)
5. Rozwój budownictwa mieszkaniowego.
BTBS zapoczątkowało budowę 450 mieszkań (do 2007 r.) w osiedlach w Fordonie i
Jarach. Spółdzielnie i developerzy przyżywają ożywienie, złożono pozwolenia na
budowę ponad 2x wiecej domów wielorodzinnych niż w 2004 r, w sprzedaży ok. 800
mieszkań.
6. Konkretne plany budowy nowych hoteli
*NATO (****) - zakończenie połowa 2007
*Hotel (****) Portu Lotniczego przy ul. Grodzkiej 12
*Hotel Orbis klasy Ibis, bądź Etap (zakończenie 2009)
*Hotel (****) w Pałacu w Ostromecku (do końca 2005 parter, w 2006 piętro i
poddasze z galerią sztuki)
*hotel (***) w młynach przy Rondzie Fordońskim – etap projektów.
*hotel (***) na Wyspie Młyńskiej – etap formalności sądowych
*centrum konferencyjne w hotelu City (****) – budowa trwa
8. Ukończono formalności przy budowach m.in.:
- budynek krematorium na cmentarzu komunalnym przy ul. Wiślanej
- budynek akwarium i terrarium na terenie ZOO w Leśnym Parku
- przebudowa budynków Sądu Okręgowego
Temat: Listy. Świetna szkoła na trójkę
Listy. Świetna szkoła na trójkę
Zazwyczaj nie wypowiadam sie na tego typu forach, ale kiedy zobaczylem ta wypowiedz nie moglem sie powstrzymac od krotkiego komentarza.
Po pierwsze, w stu procentach zgadzam sie z wypowiedzia Mlyna - 3 lata w V LO byly dla mnie najwspanialszym okresem w zyciu, w ktorym poznalem wielu cudownych ludzi z ktorymi spedzilem niezapomniane chwile.
Wypowiadam sie tutaj jako tegoroczny absolwent klasy algorytmicznej, wiec jedna z osob, ktore w tej sprawie sa zorientowane najlepiej. Trafilem do niej jako laureat gimnazjalnej olimpiady matematycznej z wysokim wynikiem. Przez trzy lata bralem udzial w olimpiadzie informatycznej, startowalem (czasem z sukcesami, czasem bez - jak wiekszosc uczniow tej klasy) w ogolnopolskich a niekiedy miedzynarodowych zawodach informatycznych, co sprawialo mi duzo radosci i bylo moja mala cegielka w budowaniu prestizu szkoly ktora kocham i do ktorej dalej z radoscia wracam.
Straszliwym przeklamaniem sa informacje dotyczace natloku zajec w klasach algorytmicznych. Pierwszy rok jest co prawda wymagajacy, ale nawet wtedy mozliwe sa zwolnienia olimpijskie, ktore pozwalaja uczestnikom konkursow na spokojne przygotowanie do nich i jak sama nazwa wskazuje ZWALNIAJA z zadan domowych itp (ktorych praktycznie w tej szkole nie uswiadczylem - wiekszosc pracy to byla praca na lekcjach i przygotowanie do sprawdzianow) a w przypadku osob osiagajacych sukcesy - nie wymagaja nawet ruszania sie z domu do szkoly przez bardzo dlugi okres czasowy. Mowie to jako ich beneficjent i osoba ktora sama tego doswiadczyla. W trakcie tych trzech lat mialem czas na regularne uczestnictwa w treningach kadry pilkarskiej szkoly, regularne weekendowe rozbijanie sie po klubach do bialego rana i regularne rozwijanie swoich wlasnych projektow - ze wszelkimi tego konsekwencjami, odpowiedzialnosc za to spoczywala oczywiscie na mnie a nie na szkole. Jesli ktos sobie umie ulozyc odpowiednio czas i nie chce byc najlepszym ze wszystkiego (nie mowie o pragnieniu ogolnej wiedzy ktore jest naturalne i potrzebne, ale np o startowaniu w 5 olimpiadach na raz) - znajdzie wolne chwile na spokojny sen i piwo z przyjaciolmi.
Nie wiem, jakiego nauczyciela dotyczy zdanie nt matematyki ale we wszystkich rocznikach od mojego wzwyz zajecia w klasie algorytmicznej byly dzielone na te dla olimpijczykow i osob przygotowujacych sie do matury.
Odnosnie wyscigu szczurow - nie zartujmy, V LO to ostatnie miejsce gdzie mozna go uswiadczyc. Jest to jedna z naprawde niewielu szkol w Polsce (nie najlepsza ale jedna z najlepszych, nie jedyna wyjatkowa ale jedna z wyjatkowych), w ktorych kazdy moze rozwijac sie w takim kierunku, jaki mu sie podoba - osoby wybitne poswiecajace sie jednemu przedmiotowi sa wspierane dokladnie tak samo jak ci, stawiajacy na ogolny rozwoj. Jest to wybor ucznia, a nie nauczyciela i nic nie jest nikomu narzucane. Nalezy dodac, ze osoby ktore stwierdzaja ze minely sie z powolaniem, moga spokojnie zmienic profil - migracje w obie strony pomiedzy profilami byly i sa w "piatce" zjawiskiem bardzo czestym.
Osoba, ktora uczy sie dla ocen jest po prostu smieszna - nie ma sensu porownywanie "trojki" w V LO z "piatka" w innym liceum - wiadomo ze roznice sa zawsze, liczy sie to co w glowie a nie w dzienniku. A V LO na to co w glowie wplywa bardzo pozytywnie.
Odnosnie chemii - w roczniku 2006-2009 byl jeden z najlepszych mlodych chemikow w Polsce, ktory regularnie zdobywal najwyzsze laury olimpijskie jako uczen klasy algorytmicznej w "piatce". To chyba samo z siebie mowi, jak nietrafiony jest zarzut, dotyczacy nauki chemii. Jesli ktos chce - bez problemu zapisze sie na kolko z dowolnego przedmiotu, takze tego nie dotyczacego jego profilu - a kolek jest duzo.
I jeszcze slowo na temat turnieju gwiazdkowego, o ktorym ktos wspomnial - dla mnie to piekne, ze osoby takie jak miedzy innymi Pawel Mlynarczyk (i wielu innych, ktorych cenie rownie wysoko, i ktorym staralem sie pomagac w przygotowaniu tych opraw w miare wolnego czasu) poswiecaja swoje wolne chwile i zarywaja noce, aby przygotowac piekne sektorowki (zdjecia i filmy z turnieju latwo znalezc w internecie, kazdy kto widzial go na zywo wie, ze to niezapomniane przezycie), angazuja sie w tworzenie "piatkowych" szalikow i wiele innych rzeczy, ktore powoduja ze ta szkola ma klimat, ktorego wielu innym tak bardzo brakuje! Skladek nawet nie pamietam, ale ich wysokosc byla smiesznie mala - wiekszosc pracy zostala wykonana nakladem ochotnikow z calej szkoly.
pozdrawiam,
Wojtek Szkutnik, 3e 2006-2009,
byly uczen V Liceum w Krakowie,
obecnie student wymarzonego kierunku na Uniwersytecie Jagiellonskim
Temat: Śląska rada na kicz w architekturze
marek-ms napisał:
> (jeśli za sztukę ją uznamy), że tworzy przestrzeń - dosłownie i w przenośni - d
> la wszystkich, a nie tylko dla tych, którym dana budowla się podoba.
Nie dla wszystkich tylko dla większości.A to róznica i to spora bo większośc zaczyna się od 51% :)
Muzykę moż
> na włączyć lub wyłączyć, obraz powiesić na ścianie albo nie... Budynek (zespół
> budynków) widzieć musimy, czy tego chcemy, czy nie. I tu kończy się "de
> gustibus... itd., itp."
>
Tu się zaczyna! I w tym przypadku możemy też odwrocić wzrok...:) Zawsze jest jakieś wyjście.
> Budynek może być w harmonii z otoczeniem, albo być paskudnym zgrzytem.
Oczywiście! I tutaj też jest to kwestią gustu. Nie ma jedynie słusznych wzorów,projektów. Dla mnie stary młyn jest brzydki. Ładniejsza jest stara fabryka włókiennicza przerobiona na lofty.
Jak to w
> ygląda teraz? Popatrzmy na ten architektoniczny śmietnik dookoła. Nawet jeśli p
> rzyjmiemy, że i "carringtonówka", i blaszak, i knajpa GSu z lat 70. mogą mieć j
> akiś swój urok, to... w sumie... no właśnie, po prostu śmietnik. Kapcie i frak.
I tu ma Pan rację. Niestety Nasz krajobraz nie jest piękny!
>
> Gdzie coś takiego jak "duch miejsca", klimat danej okolicy czy regionu? Wszędzi
> e ten sam bigos...
A gdzie na świecie są takie miejsca?
>
> Być może ten Pana "klocek w zboczu", to fantastyczny pomysł. Mogę sobie wyobraz
> ić taki wrośnięty w zbocze kryształ. Ale jak on zmieni całą przestrzeń? Czy będ
> zie z nią w harmonii? Czy też będzie z niej wystawał, jak krzywy gwóźdź z deski
> ?
Moim zdaniem harmonia jest nudna.Własnie takie złamanie natury przez ostre kształty byłoby piekne. Można mieć w tym kraju swoje zdanie?
>
> To fajnie, że Panu się podoba malowany beton (chociaż wolę surowy :)), a mi ręc
> znie ciosane belki... inaczej by było nudno. Ale czy koniecznie trzeba się z ty
> m pchać przed oczy innym?
A czy koniecznie trzeba się pchać z ciosanymi belkami innym przed oczy?
>
> "patrzcie i podziwiajcie, to MÓJ DOM!"... albo po prostu: "a co mnie obc
> hodzi, jak to z resztą się komponuje, to mój teren i mam prawo" itd. :)
Bo tak jest w rzeczywistości. I dzięki temu swiat się rozwija i powstają nowe nurty. Inaczej mieszkalibyśmy w chatach krytych słomą lub wręcz szałasach lub co bogatsi w zamkach.
>
> Popatrzmy na dawne panoramy miast... na dawne zdjęcia krajobrazów i porównajmy
> z tym, co jest teraz. Nawet takie budowle - ogromne i z daleka widoczne - jak z
> amki i pałace w większości w naturalny sposób wyrastały z otoczenia, były częśc
> ią całości, a nie obcym elementem. A teraz?
A teraz mamy nowoczesne punktowce które podobają się niektórym ludziom otwartym na nowości.
>
> Chyba nie muszę więcej pisać, bo chyba jasne, o co w tym, co w klawiaturę wklep
> ałem, chodzi.
Dla mnie jest jasne że jest Pan tradycjonalistą.I ok. Ale nie wymuszajmy na innych aby tacy byli...
>
> Pozdrawiam :)
> m.
> PS - no i te współczesne materiały budowlane... tandetnie doskonałe... ale to o
> sobny temat.
Tandetnie doskonałe bo mają proste linie i gładkie powierzchnie. Dla mnie tynki "zacierki",kafle z nierównymi bokami, byle jak obrobione belki drewniane,krzywe dachówki itd,itp są po prostu brzydkie. Mam prawo do takiego zdania?
Czy tak samo traktuje Pan nowoczesne systemy grzewcze i ociepleniowe? Czy to bzdura bo pradziad ogrzewał ogniskiem i to było słuszne?
Temat: Bogdan Basałaj: Łódź potrzebuje nowego stadionu
Bogdan Basałaj: Łódź potrzebuje nowego stadionu
Wydaje mi się że powinno się zacząć od szybkiej budowy przynajmniej
jednej porządnej trybuny, która powinna być przeznaczona dla tzw.
młyna. Dlaczego akurat dla tej części kibiców? ponieważ stworzenie
takiej trybuny dla ludzi vip albo dla deficytowej publiczności jaką
jest sektor rodzinny nie ma na tym etapie sensu. Co z tego że chcąc
przyciągnąc inwestorów zbuduje sie trybune dla VIP skoro żaden
normalny człowiek nie wytrzyma spędzania swojego wolnego czasu na
wysłuchiwaniu obelg drużyny przeciwnej, to samo stało by się z
sektorem rodzinnym, umarłby nie będąc magnesem dla normalnych rodzin
z dziećmi. Budujemy trybune, umieszczamy na niej najbardziej
fanatycznych, trybuna jest bezpieczna, transparentna, ceny na nią
nie są kosmiczne tylko dla posiadaczy karnetów dla tych prawdziwych
oddanych kibiców. Z czasem kultura dopingu się zmienia co przyciąga
ludzi na stadion. Bycie w nowej galerze nie jest dla normalnego
kibica zesłaniem, karą , czy podyktowane zasobnością portfela,
Dzięki temu omijamy tzw. "walkę z kibolstwem" po co wyrzucać ich ze
stadionu, tworzyć niepotrzebny klubowi i całej społeczności ŁKS
konflikt ciągnący się niewiadomo jak długo (historia Legii) to też
ludzie, mający ogromny wpływ na kreowanie kierunku w którym zmierza
klub. Dajemy sygnał że są potrzebni, że ich oprawy są istotne, że
ich głos jest bardzo ważny, w zamian oczekując tylko zmiany
mentalności w dopingu. Gdyby to poszło sprawnie kolejni napływający
kibice dobudowywali by trybuny swoją frekfencją z czasem. Dziwnie to
wygląda w Polsce, kiedy miasto porywa się na budowe obiektu,
zadłużając obywateli, nie tworząc najpierw klimatu dla piłki. Pewno
że można w obiekt wtopić jakiś market jakiś hotel pewno też jest
gwarancja że bedzie w miare kulturalnie bo czy ktoś widział ludzi
napadających się masowo pod marketem? monitoring częściowo wyklucza
nawet chęć bazgrania sprayem po tych podobno znienawidzonych
molochach. Można nawet więzienie wtopić w obiekt piłkarski ale czy
to jest ten kierunek? Łatwo rzucać sumami, może to kolejna kampania
wyborcza, nie jest też problemem tworzenie jakiegoś kompleksu
alamanufakturalno-piłkarskiego ale wybudowanie wpełni
funkcjonalnego, bezpiecznego obiektu nie daje gwarancji na
zapełnienie stadionu i szybki zwrot nakładów. Co do projektów, o
których czytam jestem przeciw budowaniu stadionu z bieżnią, typowy
stadion piłkarski dający komfort oglądania meczu tak jakby się
samemu w nim uczestniczyło. Koncert czy inne masowe rozrywki
podejrzewam że też mają racje bytu na stadionie stricte piłkarskim.
I coś co brzmi jak science-fiction ale w rzeczywistości nie jest
Łódź stać na zapełnienie stadionu o pojemności 20 30 60 tysięcy a
nawet dwóch. Przykład: podobno biedny region ale przez manufakture
podczas świąt przewineło się 6mln ludzi, w dobie internetu, dobrych
filmów, gier komputerowych, kin domowych wielkich telewizorów
plazmowych ów produkt piłkarski musi być bardziej nastawionym na
społeczność, na chęci bycia wśród ludzi, produktem wyżej usytuowanym
cenionym niż to czego mogę doświadczać w domu czy w "parkach
rozrywki". Nie zwabi mnie żadna obietnica stadionu, albo jakaś
pojedyncza gwiazdka piłki nożnej zakupiona do drużyny. Przykład:
podobno w Niemczech najbardziej znienawidzonym klubem jest Bayern
Monachium (taki synonim Legii w Polsce) nie doświadczyłem żadnego
braku szacunku jako dla człowieka, kupując koszulkę tego klubu w
Hanowerze i podróżując po całych Niemczech w tej koszulce. Czyżby
stąd brała się taka popularność tych klubów? No bo jaki sens ma
sprezentownie komuś szalika czapki albo koszulki danego polskiego
klubu skoro będzie to bardziej piżama, czy rekwizyt w szafie. Chyba
że promocją dla polskiego klubu są durne wizytówki na youtubie
filmików wyzywających się fanów ale to też obrazuje że jest ogromny
deficyt na filmy z udziałem ukochanej drużyny ich dostępność i
dystrybucja. W klubach o zarabianiu na tym niewiele myślą. A to co
tworzą często fani to jakieś skarłowaciałe twory. Normalności nie
manifestuje się siłą, siłą manifestują ci którym tylko to już
pozostało. Dlaczego w Polsce nie wierzy się że można zbudować klub
lepszy od Barcelony czy innego united? może paraliżują nas
laboratoria AC Milan diagnozujące szybko kontuzje, może zachodnia
niedościgniona myśl szkoleniowa? Ja tam uważam że i tak na początku
najważniejsze jest celne i umiejętne kopanie piłki, żaden plasterek
na nos, ładne buty aerodynamiczna fryzura, tatuaż w dobie tv nie
zamieni kopacza w piłkarza dlatego od trybun powinno wyjść się ze
zmianą mentalności stadionowej i tych zadufanych przekupnych
piłkarzy.
Temat: prawdziwych Niemcow dzisiaj juz nie ma
Jasne to byli Marsjanie:-)
Gorole nawet wliczajac w to Eskimosow,Marsjan,Mongolow i gorolskich Zydow nie
uzbieraja 11 noblistow:-)
Maria Göppert-Mayer
Pochodziła z zasłużonej dla Śląska rodziny uczonych. Ojciec, lekarz i profesor
pediatrii Friedrich Goeppert, przyczynił się do zwalczenia epidemii zapalenia
opon mózgowych w Katowicach w 1905 i odkrył nowatorską metodę walki z tą
chorobą, jej dziadkiem był profesorem prawa Heinrich Robert Goeppert (1838-
1882) a pradziadek profesorem botaniki Heinrich Göppert, twórca Muzeum
Botanicznego we Wrocławiu, natomiast pra-pradziadek profesorem farmacji.
Chociaż opuściła Śląsk w trzecim roku życia i nigdy już tam nie powróciła,
zajmowała się m.in. pomocą dla śląskich uchodźców w USA po II wojnie światowej
oraz wspierała organizację Górnoślązaków w Pensylwanii – World Association of
Upper Silesians. W 1967 gościła w Warszawie w związku z obchodami 100-lecia
urodzin Marii Skłodowskiej-Curie. Zapytana wtedy przez sekretarza naukowego PAN
prof. Henryka Jabłońskiego czy ma jakieś szczególne życzenia, odparła bez
namysłu chcę zobaczyć Katowice. Zmarła na atak serca i została pochowana na
cmentarzu El Camino Memorial Park w San Diego.
Imię Marii Goeppert-Mayer nosi m.in. jedna z sal wykładowych Wydziału Fizyki
Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach; została także uczczona skromną tablicą
pamiątkową na ścianie katowickiego domu, w którym się urodziła.
pl.wikipedia.org/wiki/Maria_G%C3%B6ppert-Mayer
Otto Stern
Jednym z najwybitniejszych fizyków świata żyjących w okresie międzywojennym był
niewątpliwie Otto Stern. Urodził się 17 lutego 1888 r. w Żorach. Był wnukiem
bogatego kupca żydowskiego, właściciela żorskiego młyna Abrahama Sterna. Ojciec
Ottona nazywał się Oskar, a matka Eugenia (z domu Rosenthal). Otto był
najstarszym spośród pięciorga rodzeństwa: Otto, Berta, Kurt, Lota i Liza. W
1892 r. Sternowie przeprowadzili się do Wrocławia. Mając 19 lat Otto utracił
swoją ukochaną matkę. Zmarła ona 13. czerwca 1907 r. w Berlinie i na życzenie
rodziny została pochowana we Wrocławiu.
18 września 1998 r. podczas sesji wyjazdowej 34. Zjazdu Fizyków Polskich
została odsłonięta tablica pamiątkowa, poświęcona Ottonowi Sternowi. Tablicę
odsłonęli zagraniczni goście - nobliści: Herbert A. Hauptman (Nagroda Nobla z
chemii 1985r.) i Rudolf Mössbauer (Nagroda Nobla z fizyki 1961r.), a także
polski fizyk Prof.dr.hab. Marek Zrałek oraz przedstawiciele miasta Żory Zygmunt
Łukaszczyk i Ryszard Ostrowski. Tablica wykuta w mosiądzu według projektu
Stanisława Szwarca wisi na ścianie frontowej bydynku Urzędu Miasta na Rynku.
Źródło: "pl.wikipedia.org/wiki/Otto_Stern"
Georg Bednorz
I was born in Neuenkirchen, North-Rhine Westphalia, in the Federal Republic of
Germany on May 16, 1950, as the fourth child of Anton and Elisabeth Bednorz. My
parents, originating from Silesia, had lost sight of each other during the
turbulences of World War II, when my sister and two brothers had to leave home
and were moved westwards. I was a latecomer completing our family after its
joyous reunion in 1949.
nobelprize.org/nobel_prizes/physics/laureates/1987/bednorz-autobio.html
Temat: BŁONIA LUBELSKIE - JAK JE OCALIĆ?!
To byłotak niedawno.....
Kiedy po Bystrzycy śmigały kajaki
Stefan Przesmycki
2007-07-20, ostatnia aktualizacja 2007-07-20 19:49
Prowadzona przez "Gazetę" uporczywa publicystyczna akcja przywrócenia do życia naszej niegdyś pięknej rzeki Bystrzycy zainspirowała mnie do napisania moich wspomnień związanych z tą rzeką.
Fot. archiwum / AGENCJA GAZETA
ZOBACZ TAKŻE
Kiedy na wycieczkę po Bystrzycy? (23-05-07, 17:10)
Łódką po Bystrzycy (07-05-07, 21:16)
W okresie międzywojennym Bystrzyca była przez lublinian wykorzystywana chyba bardziej intensywnie niż obecnie Zalew Zemborzycki. W pogodne i wolne od pracy dni tłumy mieszkańców Lublina wypoczywały nad brzegami rzeki, aż do młyna na Czubach. Bardzo atrakcyjne kąpieliska były przy zastawach młyńskich na Czubach, we Wrotkowie i przy młynie należącym do majątku w Zemborzycach. Tam docierali ci, którzy posiedli umiejętność pływania w nieco wyższym stopniu. W zamian za trud odległej pieszej wędrówki mieli możliwość pławienia się w wirach i burzliwych falach wody spadającej w kaskadach ze śluzy. Przyjemność ta nie zawsze była bezpieczna. Szczególnie złą sławę miało rozlewisko przy młynie. Nie było prawie niedzieli bez wypadku utonięcia w tym miejscu. Przyczyną tych wypadków była brawura, chęć popisania się odwagą i alkohol. Na Czubach panowała moda na skakanie na głowę z poręczy mostu w odmęty spienionej wody. Pod wodą tkwiły niewidoczne, wbite w dno liczne pale po starych urządzeniach młyńskich. To właśnie duża ilość tych pali powodowała, że trudno było znaleźć bezpieczne miejsce do skoku.
Oprócz kąpieli rzeka dostarczała niezawodnych wrażeń licznym wędkarzom. Na całej jej długości łatwym łupem były liczne kiełbie i płocie, a w niektórych miejscach rasowi wędkarze zasadzali się na parokilowe karpie. Znany mechanik silnikowy oraz znakomity wędkarz i myśliwy Piotr Sarnecki (brat Antoniny Grygowej) opowiadał mi, że duże karpie łowił w rejonie mostu na ul. Zamojskiej.
Najwięcej rzeka zawdzięczała kajakarzom. Kajaki były widoczne w nurcie rzeki od wczesnej wiosny do późnej jesieni. Przed wojną były niezwykle popularne. Nad Bystrzycą były dwie przystanie kajakowe. Pierwsza została wybudowana w pobliżu zakładu wodociągów, druga - wojskowa - powstała paręset metrów niżej. Oprócz przystani było kilka prywatnych ,,stoczni", w których budowano kajaki na zamówienie bądź dla własnych potrzeb. Mieliśmy przed wojną znakomitych projektantów kajaków i łodzi żaglowych. Pośród nich najbardziej znany był Mieczysław Pluciński. Opracował kilkadziesiąt perfekcyjnych projektów kajaków, łodzi żaglowych i motorowych. Niektóre jego projekty wydawane były w formie książkowej przez zasłużoną Główną Księgarnię Wojskową.
Lubelscy kajakarze wykonywali krótkie, trwające parę godzin rejsy spacerowe. Były też spływy, w których pokonywano dłuższe trasy, np. do Dęblina. Dla wytrawnych turystów-kajakarzy dostępne były niezwykle atrakcyjne rzeki Polesia i inne w południowo-wschodniej Polsce. O kajakowych szlakach informowały liczne specjalistyczne przewodniki, a wśród nich szczególnie cenny ,,Szlaki wodne Polski" Antoniego Heinrycha, wydane w 1935 r. przez GKW. O swoich kajakowych eskapadach pisali Melchior Wańkowicz i Igor Newerly. Odrębną grupę wśród kajakarzy stanowili zawodnicy biorący udział w wyścigach w różnych kategoriach. Ze względu na liczną widownię główne wyścigi odbywały się w dniu święta morza. Do najlepszych zawodników należał Bolesław Kulczycki. Na wykonanej własnoręcznie ,,jedynce" odnosił najwięcej zwycięstw. Pan Bolesław, zawodowy kierowca autobusów komunikacji miejskiej, oprócz sportu wioślarskiego, na swoim ,,Sokole" brał udział w rajdach motocyklowych. Mówiło się o nim, że jest podobny do listonosza, który po powrocie z pracy idzie jeszcze na spacer.
Największą i najbardziej atrakcyjną imprezą, urządzaną corocznie na przystani kajakowej, były obchody święta morza. Urządzano je pod koniec czerwca pod egidą Ligi Morskiej. Ciekawi wrażeń lublinianie od samego rana ściągali całymi rodzinami nad rzekę. Bardzo różnorodny program wypełniał czas od rana do późnego wieczora. Jednym z ważniejszych punktów programu było puszczanie wianków. Pokazywano również kajaki ucharakteryzowane na chińskie dżonki, oświetlone wieczorem pięknymi lampionami. Można było zobaczyć kajaki napędzane śrubą, której obroty uzyskiwano poprzez kręcenie nogami (lub w innych przypadkach - ręcznie) rowerowych pedałów zamocowanych w kokpicie. Gwoździem programu były wyścigi kajakowe. Rozgrywano je na różnych dystansach w kategoriach ,,jedynek" i ,,dwójek". Popularni wioślarze mieli liczne grupy swoich kibiców, którzy wzdłuż całej trasy wyścigu hałaśliwie ich dopingowali.
O zmierzchu odbywały się wspaniałe pokazy ogni sztucznych. Szczególne zaciekawienie wywoływały wielokolorowe ognie o kształcie łopat wiatraka, obracające się wokół własnej osi i śmigające szybko po drucie poziomo rozpiętym między brzegami rzeki.
Ostatnim punktem programu była zabawa taneczna, odbywająca się na specjalnej podłodze z desek. Początek zabawy był dla mnie sygnałem do powrotu do domu. W wieku 10 lat przyzwolenie długiego przebywania poza domem miałem tylko na tę świętomorską imprezę. Wracając przez ul.
1 Maja uległem dobiegającym z bram domów melodyjnym nawoływaniom Żydówek, siedzących obok koszy wypełnionych świeżo wypieczonymi specjałami. Zewsząd słychać było: "Bajgle, bajgle dwa za piątkę, cztery za dziesiątkę, bajgle, bajgle". Ostatnia wyjęta z kieszeni dwudziestogroszówka zamieniła się w osiem pachnących i chrupiących bajgli. Skromny posiłek umożliwił mi pokonanie ostatnich dwóch kilometrów do domu przy ul. Kraszewskiego.
W 1948 r. przywiozłem do Lublina wyszabrowany na Mazurach składany kajak. Wraz z kolegami złożyliśmy go nad brzegiem Bystrzycy. Naszej operacji przyglądały się tłumy ciekawskich. Wyruszyliśmy w górę rzeki. W jej korycie nie było żadnych śmieci, jedyne przeszkody w spływie stanowiły młyńskie zastawy, przy których trzeba było przenosić kajak lądem. Późnym popołudniem, po minięciu ostatniego młyna na końcu Zemborzyc, wpłynęliśmy na najbardziej piękny odcinek rzeki. Liczne meandry i brzegi porośnięte starymi olchami stwarzały nastrój dzikości tego zakątka. Dalej, w kierunku Prawiednik, dolina rzeki rozszerzała się na boki do kilkuset metrów. Dolinę obramowywały piaszczyste wydmy, porośnięte sosnowym lasem. Uderzającą cechą tego obszaru była cisza i zupełny brak ludzi. Po nocnym biwaku nazajutrz musieliśmy wracać. Postanowiliśmy ukryć nasz kajak w przybrzeżnych gęstwinach. Przybywaliśmy tam w każdą sobotę przez całe wakacje. Kajak tkwił w kryjówce niewykryty. Przez cały ten czas przeuroczy zakątek należał wyłącznie do nas. Na Lubelszczyźnie nie było drugiego tak pięknego i odosobnionego miejsca.
Autor jest żeglarzem (w drugiej połowie lat 40. instruktor Centralnego Ośrodka Żeglarskiego Ligi Morskiej), pilotem po Szkole Orląt, autorem książki "Bombardowania polskich miast przez lotnictwo sowieckie".
Strona 3 z 4 • Znaleziono 104 wyników • 1, 2, 3, 4