Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: Projekt domu SATURN





Temat: Obserwatorium

A ja się zastanawiam, czy tej kopule nie przeszkadza komin i ogólnie ciepłe powietrze unoszące się z budynku. Gdy w zimie obserwowałem Saturna ze swojego balkonu, mogłem bezbłędnie stwierdzić, kiedy sąsiad otwierał lufcik. A teleskopik ma tylko 11 cm średnicy i powiększenie 170x... Gdybym miał projektować swoje obserwatorium, stawiałbym raczej budkę odsuniętą od domu. Ale z drugiej strony, sprzęt na dachu jest bezpieczniejszy...

Pozdrawiam
Paweł


Myślę, że angażując się w taki projekt ten miłośnik rozważył wszelkie za i przeciw. Może ograniczała go powierzchnia działki. Może chciał mieć bezpośrednie połączenie z domem. Może ograniczały go koszty. Może ...



Temat: Dawn znowu leci



| Rozwazana byla opcja trzech, jeden z nich moglby leciec wtedy
| w kierunku Plutona, ale braklo na niego pieniedzy. O czwartym
| nigdy nic nie slyszalem i nie znalazlem w zrodlach.

Jak zajde do domu to Ci podam zrodlo, bo teraz z glowy nie pamietam.
tytulu ani autora.


Garsc szczegolow.
4 sondy mialy leciec juz we wstepnej fazie projektu Pickeringa
2 sondy na trase Jowisz-Saturn-Pluton i 2 na linie Jowisz-Uran-Neptun.
Poniewaz realizacja planu mialaby pochlonac 750m$, a portfel nie byl
zbyt gruby, obcieto sondy-duble.
Z ciekawosci mozna dodac, ze sondy polecialy dzieki Flandro,
ktory wyliczyl, ze mozna wykorzystac korzystny uklad planet do ich przyspieszenia.
Wczesniej lot do  Neptuna trwalby okolo 30 lat (przy wyniesieniu
przez najmocniejsze w tamtych czasach Titany III-Centaur), co skutecznie
zniechecalo naukowcow do podrozy do planet zewnetrznych.

Informacje zaczerpniete z ksiazki
T.A.Heppenheimer'a "Podboj kosmosu. Ujawnione tajne epizody
amerykanskich i radzieckich programow kosmicznych".







Temat: Czeladź - Kopalnia Saturn


Władze Czeladzi chcą, by kopalnia Saturn trafiła na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO. W jej budynkach siedzibę znajdzie uczelnia.

Uruchomiona na przełomie XIX i XX wieku, a zamknięta dziesięć lat temu kopalnia jest jedyną w Polsce, która do dzisiaj zachowała się niemal w całości. Oprócz budynków przemysłowych, w tym najcenniejszych: dwóch szybów i cechowni, w jej skład wchodzą trzy kolonie robotnicze, Dom Ludowy, szkoła, dwa pałace i trzy otaczające kopalnię parki.


Galeria Sztuki Elektrownia w zabytkowych murach byłej kopalni

Przemysłową pamiątką miasto zainteresowało się dwa lata temu. Przejęto kopalniane budynki, w jednym z nich otwarto galerię sztuki Elektrownia, rozpoczęto rewitalizację kolonii 11 Listopada. Teraz czeladzcy włodarze chcą tchnąć życie w pozostałą część kompleksu. Pomyśleli, że cechownia to dobre miejsce dla uczelni. Pod koniec przyszłego roku ma się rozpocząć jej remont (i elektrowni, w której mieści się galeria), ale już teraz zgłaszają się szkoły zainteresowane wykładami w murach dawnej kopalni. Inne budynki zostaną przeznaczone na warsztaty artystyczne i biura dla lokalnych stowarzyszeń. W ich piwnicach będzie można obejrzeć materiały związane z kopalnią.

- Liczymy, że Saturn stanie się znakiem firmowym miasta. Przecież zakład w olbrzymim stopniu przyczynił się do rozwoju Czeladzi - mówi Rafał Kost, koordynator projektu.

Chociaż kopalniany kompleks nie trafił jeszcze do rejestru zabytków, podczas remontu będą brane pod uwagę wskazówki konserwatora.

- To droższe rozwiązanie, mamy jednak nadzieję, że zrewitalizowany Saturn będzie miał większą szansę trafić na listę UNESCO. W końcu to unikat na skalę europejską - wyjaśnia Kost.

Miasto postara się, by część projektu dofinansowała Unia Europejska.

Magdalena Warchala



Temat: TREBUNIE-TUTKI & TWINKLE BROTHERS - "SONGS OF GLORY
16 maja ukaże się płyta z książką “Songs of Glory/Pieśni Chwały”
Trebunie-Tutki & Twinkle Brothers. Dostępna w kioskach, salonach prasowych
EMPiK, sklepach sieci Saturn, Media Markt.



Trebunie-Tutki & Twinkle Brothers - "Songs of Glory/Pieśni chwały
Nowy projekt połączonych formacji Trebunie-Tutki & Twinkle Brothers, którzy po szesnastu latach, jakie upłynęły od pierwszego spotkania w Białym Dunajcu, postanowili otworzyć kolejny rozdział muzycznej przyjaźni.

Międzynarodowy sukces pierwszych wspólnych płyt przypieczętowano tytułami: Płyta Miesiąca w Wielkiej Brytanii, Wydarzenie Targów Muzycznych WOMAX w Berlinie, wreszcie – trzecia Płyta Dziesięciolecia World Charts Europe EBU. Płyty te są do dziś klasyką gatunku world music i kultowymi pozycjami na rodzimym rynku fonograficznym.

W tym międzykulturowym dialogu każdy jest sobą. Polscy Górale i jamajscy Rastamani chcą dziś wyśpiewać swoim językiem „Pieśni Chwały” – pochwałę radości życia, miłości, prawdy, tradycji i wiary. Ponad uprzedzeniami i podziałami, z optymistycznym przesłaniem gorących rytmów jamajskich i krzepiącej góralskiej nuty.

1. Mój Dom / The Day I Build My House
2. Miłość moja / I'm Still Waiting for You
3. Królewskie nadania / King Lion
4. Czas żniw / Time for Harvest
5. Nasa Ojcowizna / I'm Going to the Country
6. Gniazdo nad Dunajcem / Cross the River
7. Zielony, żółty, czerwony / Colours of Life
8. Nuta Honorowa / I'll Honour You
9. Zbójnicy z obrazów / Outlaw
10. Ojczyzna / Let Freedom Ring
11. W Małej Łące / Could Never Be
12. Śpiewka juhasa / Do You Remember
13. Święci z Poronina / Teach Us the Way to Righteousness
14. Gwara / Me Affi Hold on to My Roots
15. Z Bogiem / Go with Jah
16. Chwała /Glory



Temat: Złota Góra
ogólne info
Kamieniołom Złota Góra powinien być lepiej wykorzystany jako teren rekreacyjny - uznał częstochowski magistrat i postanowił wybudować wiodącą tam drogę z parkingiem.

Pionowa ściana Złotej Góry piętrzy się na wschód od Alej, na tyłach ulicy Złotej na Zawodziu. Kiedyś w kamieniołomie łupano kamień wapienny do budowy domów. Obok, w wapiennikach o kosmicznych nazwach Jowisz i Saturn, wypalano wapno. Po piecach nie ma dziś śladu, zaś o malowniczym terenie na wiele lat zapomniano. A przecież z korony kamieniołomu rozciąga się piękny widok na Częstochowę, przyjemnie się też spaceruje po dnie wyrobiska.
O utworzeniu tu parku mówiło się od kilku dekad, zaś całkiem niedawno architekt Paweł Korzewski przedstawił projekt tzw. IV Alei, czyli kontynuacji Alej na wschód od Złotej Góry po Górę Ossona. Wprawdzie pomysłu nikt nie podchwycił, za to wykorzystanie Złotej Góry do rekreacji było oczywiste.

Teraz magistrat postanowił zrobić pierwszy krok: Miejski Zarząd Dróg wybuduje drogę dojazdową do kamieniołomu i niewielki parking przy punkcie widokowym na dnie wyrobiska. Właśnie rozpisano przetarg.
Uliczka odgałęziać się będzie od Złotej na północ od skrzyżowania z ulicą Legionów. Dziś w tym miejscu stoją ruiny budynku dawnej strzelnicy. Droga poprowadzi kilkoma zakrętami w kierunku pionowej ściany kamieniołomu i zakończy się niewielkim placykiem, na którym będą mogły zaparkować autokary i samochody osobowe.
Nieco inny przebieg mają mieć chodnik i ścieżka rowerowa, które wezmą początek bezpośrednio na skrzyżowaniu ulic Legionów i Złotej, przy jego północno-wschodnim narożniku. Po paruset metrach trotuar oraz droga kołowa zetkną się i przetną. Uliczka zostanie oświetlona latarniami.
Instalacja ma być od razu tak przygotowana, by dało się podłączyć oświetlenie krzyża (nie jest on przedmiotem przetargu), który - w miejskich planach - ma stanąć na Złotej Górze.
W rozpisanym właśnie przetargu MZD dał dość odległy termin wybudowania ulicy oraz chodnika ze ścieżką rowerową: lato 2010 roku. Budowę poprzedzi rozbiórka ruin stojących przy dawnej strzelnicy.

Jak napisał wyżej Patryk . Świetne miejsce do rozwijania się dry tool oraz następna atrakcja turystyczno-sportowa dla Czewy, których tak dużo nie mamy.
Ja z chęcią powalcze o ten rejon.

Małgośka dnia Śro 0:49, 01 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz



Temat: sybi
V DOM
Objaśnia miłość fizyczną, flirty, dzieci, ich liczbę i płeć, jakość szkół, zakładów naukowych, książek i pism czytanych, lektury, sportów, gier, zakładów, hazardu ewentualnie zabaw, przyjemności, rozrywek, spekulacyjnych przedsięwzięć i ryzykownych; plany i projekty w życiu i ich realizacja, emocje; stosunki płciowe, a w horoskopie żeńskim ciąże, ich przebieg i zakończenie; związki z osobami młodszymi w latach życia od osoby urodzonej i ich stosunki w szkołach, zakładach naukowych, do których osoba urodzona uczęszczała.
Według tradycji tym domem rządzi i jego sprawami bogini szczęścia zwana TYCHE

MASZ W RAKU - ...-jest tu tez lilith W LWIE..moze ona mowic o mozliwosci poronien np...,ale nie koniecznie..

robi ona 3 aspekty:
kwadrature z plutonem,
kwadrature z merkurym,
trygon z ksiezycem
-nie mam inf. na ten temat niestety,a nie chce sie sama do tego odniesc ,bo po co mam glupoty pisac..jesli ktos sie bardziej orientuje w aspektach od lilith to niech uzupelni prosze.. Rolling Eyes Arrow Wink ....(sybi lilith ma kazdy jak i saturna -tylko roznie posadowionego takze ,sie nie przejmuj...poza tym w asstrologi przy interpretacjach obowiazuje nastepujaca zasada ,a mianowicie:,ze o wystapieniu pewnej "cechy"-zdarzenia decyduje co najmniej 3 razy pojawiaqjacy sie" dany wplyw" Wink

VI DOM
Dom ten objaśnia choroby, nasze zdrowie, pomocników w życiu i pracy, podwładnych, współpracujących z nami, warunków pracy, skłonności i możliwości wykonywania określonych czynności, czyli zawodu; osoby związane z naszą, pracą, czyli charakter przełożonych, podwładnych, sług; choroby związane z wykonywanym zawodem lub w wyniku wykonywanej pracy z powodu zaniedbania środków ochrony organizmu, następnie ten dom objaśnia, jaki jest charakter i stosunek do osoby urodzonej takich osób, jak teścia, ciotki albo inaczej wujenki, wuja, stryja

VI DOM JEST TAKZE PUSTY I NABIERA CECH ZNAKU W JAKIM WYSTEPUJE CZYLI LWA Very Happy
.,..uwazac na nadcisnienie,serce sprawy krazenoowe i nie naduzywac dobrodziejstw Laughing ..umiar w piciu i jedzeniu..nie przesadzac z napojami alkoholowymi ze wzg . na krazenie...-

VII DOM - DESCENDENT
Dotyczy on małżeństwa, spraw zewnętrznych, publicznych, spółek, przeciwników w procesach występujących i życiu - otwarcie, jawnie, rywali w życiu. W tym domu krystalizują się sprawy zewnętrznego życia, z którymi człowiek ma związek i tu zetknięcia z ludźmi odbywają się w dziedzinie formalnej i umysłowej, przez interesy spółki, a jak obejmuje takie zetknięcie przynajmniej uczucie - pojawia się przyjaźń, a przy związku fizycznym - mamy tu legalne małżeństwo; charakter naszych przyjaciół, jawnych przeciwników i wrogów, żony w męskim horoskopie, męża w żeńskim; stosunek dziadka po ojcu, a babki po matce, do osoby urodzonej.

NO I TERAZ SIE BEDZIEW DZIALO
Shocked Laughing

VII DOM MASZ W WADZE -

masz tu nastepujace planety Shocked -ksiezyc,mars,merkury,pluton-czyli jest to tzw. stellum planet..,ale se wybraly miejsce Razz Laughing
..,a wiec to oznacza:



Temat: Horoskop na 2007 rok
LEW

Będzie to rok, w którym będziesz miał szansę przekreślić stare problemy grubą kreską. Odetniesz się od strat, zakończysz związki, które nie pozwalają ci być sobą. Dzięki wstawiennictwu Jowisza, przyszłość stanie się pogodna, zaś twój światopogląd znacznie się poszerzy. Lwy z trzeciej dekady znaku pozostaną wprawdzie nadal pod wpływem surowego Saturna, ale pomoc Plutona sprawi, że przestanie on być taki niesympatyczny. Pod jego patronatem nie masz prawa narobić głupstw, nie grozi ci też poczucie tymczasowości i niepewności jutra. Jedynie Lwom z 9-14.08 dokuczy nieco niekorzystny wpływ Neptuna. Trzeba się będzie naprawdę postarać, aby odróżnić marzenia od pobożnych życzeń i optymizm od naiwności. Musicie unikać we wszystkim przesady - w wydatkach, w planach na przyszłość.

KARIERA

Trwa nader korzystny klimat dla zawodowych poczynań Lwów. Jowisz w sektorze kreatywności pobudza twoje szare komórki do intensywniejszej pracy. Nie ograniczaj się więc do doraźnych zysków, jeżeli nadasz karierze zawodowej odpowiedni rozpęd, potoczy się dalej niejako siłą inercji. Wciąż warto w siebie inwestować, nie tylko w uzupełnianie wykształcenia, ale także wszystko, co ma związek z autokreacją. Pierwsze wrażenie się liczy! Odważnie planuj i śmiało działaj. Budzisz zaufanie, powinieneś więc wykorzystać to, aby przekonać innych do swoich pomysłów, namówić szefa lub wspólnika na zrealizowanie śmiałego projektu. Jesteś zaradny i przedsiębiorczy. Umocnisz się na swoim stanowisku w pracy. Twoja pozycja będzie nie do ruszenia! Masz również szansę otworzyć własną firmę, a jeśli już pracujesz na własny rachunek, wypłyniesz na szerokie, acz bezpieczne wody biznesu. Do podejmowania ryzyka nie namawiam jednak osób z 9-14.08. Nie powierzaj swoich pieniędzy w niepewne ręce!

ŻYCIE OSOBISTE

Nawet jeśli czas osłabił partnerskie więzi, odnajdziesz w sobie nowe pokłady miłości! Jeśli zaś ktoś złamał ci serce lub zdecydowałeś się pójść własną drogą, szybko spotkasz kogoś, kto zechce ci towarzyszyć. A więc? Spokojnie! Pozwól się pouwodzić, schowaj pazurki drapieżnika i stań się słodkim kotkiem. Może odkryjesz, że ta rola zaczyna ci się nieoczekiwanie podobać? Na pary ze stażem atrakcyjne życie towarzyskie, okazje do podróży podziałają stymulująco... Dla Lwów z trzeciej dekady to bardzo dobry rok na powiększanie rodziny, na budowanie szczęścia na solidnych podstawach. Nie tylko w przenośni - możesz pokusić się na rozpoczęcie budowy prawdziwego domu. Saturn sprzyja też innym mieszkaniowym roszadom, zamianom, remontom, przymiarkom do kupna. Jedynie dla osób z 9-14.08 pali się jeszcze czerwone światło. Nie spiesz się z decyzjami, zyskaj najpierw pewność, że naprawdę wiesz, na czym stoisz.

ZDROWIE

Zdrowie powinno ci dopisywać. Warto pomyśleć o formach aktywności, zgodnych z twoim usposobieniem i temperamentem.
Wspiera cię wibracja barwy ZŁOTEJ, która pobudza twoje naturalne siły witalne i generuje optymizm, wielkoduszność, radość.




Temat: Nowe nazwy ulic.

Park przy dawnej kopalni "Saturn" będzie miał swoją nazwę. Podobnie jak dwie uliczki, z których jedna jest wewnętrzną, a druga... dopiero powstanie.

Uliczki nazwane zostaną od nazwisk dwóch znanych przemysłowców - Alfreda Biedermanna i Karola von Scheiblera, a park zostanie nazwany imieniem jednego z nich - "Alfred". To będzie takie nawiązanie do "Ziemi Obiecanej" tylko nie w Łodzi, a u nas - tłumaczy Wojciech Maćkowski, kierownik Wydziału Promocji Urzędu Miejskiego w Czeladzi. I przekonuje, że jeśli chodzi o park, to nazwa "Alfred", mimo że oficjalnie dopiero będzie nadana, podobno funkcjonuje już w miejskim obiegu. Tymczasem mieszkańcy są nieco zdziwieni tą informacją.

- Nie kojarzę tych ulic zbytnio. Jeśli nie ma przy nich domów i nie wiąże się to ze zmianami adresowymi, co jak wiadomo, pociąga za sobą znaczne koszty, to w zasadzie nie mam nic przeciwko. Każda ulica powinna mieć swoją nazwę - mówi Przemysław Szałański, czeladzianin. Nazwiska obiły mu się o uszy, bo był na warsztatach poświęconych rewitalizacji "Saturna", ale sądzi, że przeciętnemu mieszkańcowi niewiele one powiedzą.

Nie są to nazwiska polskie, myślę, że nawet dla niektórych mogą być trudne do zapamiętania. Poza tym, sądzę, że jeśli to jakieś boczne, niewielkie uliczki to powinny być nazwane jakąś bardziej prostą, zwyczajową nazwą: polna, zielona - dodaje.

Podobnego zdania jest Aneta Krzemińska.

- Skoro to jest przy kopalni, to można je nazwać jakoś zwyczajnie, może od nazewnictwa związanego z przemysłem. Te nazwiska brzmią tak jakoś górnolotnie i pompatycznie - twierdzi czeladzianka.

Karol von Scheibler i Alfred Biedermann to łódzcy "królowie bawełny". Kopalnię czeladzką wykupili od jej założyciela, księcia Hohenlohe (który założył zakład w XIX wieku) i uczynili z niej jeden z zakładów stworzonego przez siebie Towarzystwa Górniczo - Przemysłowego "Saturn".

- W tym rejonie powstaje coraz więcej zakładów i firm. Postanowiliśmy, aby nie nadawać ulicom kolejnych numerów czy liter a po prostu nazwać je, nadając odrębne nazwy. To na pewno ułatwi w przyszłości precyzyjną lokalizację przy podawaniu adresu. Imiona nie są przypadkowe. Czeladź dużo zawdzięcza tym właśnie przedsiębiorcom. Gdyby nie oni, to kto wie - może miasto w tej chwili byłoby dzielnicą Czeladzi lub Sosnowca. Oni przebudowali kopalnie, dali ludziom pracę. Jeden z nich to pierwowzór Maksa z "Ziemi Obiecanej" Władysława Reymonta. I chociaż obaj byli Niemcami, to byli od pokoleń związani z Polską. Nie podpisali także volkslisty - opowiada burmistrz Mrozowski.

Samorządowcy, którzy mają już projekt przebudowy na budynki elektrowni, chcą także, kiedy ruszy rewitalizacja "Saturna" zaprosić potomków wspomnianych przemysłowców.

Burmistrz dodaje również, że pora zmienić trochę trend, zgodnie z którym nazwy ulic pochodzą od osób czy wydarzeń zapisanych czarną kartą w historii.

- Chcemy także teraz przy tabliczkach z nazwami ulic wprowadzać krótką, jedno lub dwuzdaniową notkę biograficzną. Tak, aby nawet te osoby, którym nazwiska mało się kojarzą, nie musiały gdzieś szukać informacji, bo podstawową już będą mieli - dodaje burmistrz.

Jest to tyle uzasadnione, że w wielu przypadkach nazwy ulic dotyczą osób nie do końca znanych, a związanych z miastem.

- W Czeladzi mamy na przykład ulicę imienia Boguckiego, działacza politycznego w latach 1905-1918, który był czeladzianinem, a mało osób go kojarzy. Z drugiej strony jest też ulica poświęcona księdzu Bolesławowi Pieńkowskiemu. To znany społecznik naszego miasta. Ale przyjezdnym samo jego nazwisko niewiele mówi - mówi burmistrz.

Źródło: Magdalena Nowacka - POLSKA Dziennik Zachodni

Oczywiście mieszkańcy dowiadują się o tym ostatni. Tak jak by nie można było informacji umieścić na stronie internetowej miasta.
No ale jak by informacja była za wcześnie to może by za dużo dyskusji na ten temat było?



Temat: Czy człowiek poleci na marsa??

http://www.youtube.com/watch?v=M3REZZWeWcU - 5 filmów po 10 min autorstwa Zubrina i Mars Society.
SORRY – tego nie dałem rady z powodów identycznych co w przypadku ‼Wesołych historii w drodze na Księżyc”.


No to zobacz, a nie gadaj głupot.
Piszesz same kłamstwa, o Zubrinie, i potem liczysz, że inni usłuchają Cię, na podstawie, twojego stylu przemowy typu Dr.House-a.
Poza tym: istnieje jeszcze technologia ogniw jądrowych (ale oczywiście wykluczyłeś, że mogło o to chodzić nie? W końcu sondy Pionier latają na powietrze...)


Przerabianie marsjańskiego gruntu ? OK. – przerabiamy marsjańską atmosferę póki jej całkiem nie wywiało, a na co się zanosi, wiec niewykluczone że nie będzie już czego przerabiać za kilkadziesiąt lat.
Człowieku! Co ty za głupoty piszesz!?


To Zubrin postanowił lecieć Saturnem V który tankuje ponad 4 miliony litrów paliwa, co stanowi ok. dwieście dużych cystern samochodowych. Zgadza się ?
Zubrin planuje wysłać statek, Aresem V, a twoje podliczanie masy paliwa startowego, jako paliwa na lot jest bezsensowne. To tak jakby ktoś tłumaczył, koledze, że domy publiczne w Hiszpanii są drogie....bo paliwo na bak z Polski uwzględniał.


Dalej program Zubina robi się … ciekawszy – z naszego pojazdu rozłażą się robociki i organizują lądowisko dla gości z Ziemi zostawiając czujnik radiolokacyjny przy którym goście precyzyjnie wylądują ! NA SPADOCHRONIE ? Precyzyjnie
I znowu kłamiesz, lub brakuje ci wiedzy.
Pojazd zostanie opuszczony na spadochronach z dokładnością kilku kilometrów (w praktyce, kosmiczne loty na spadochronie są bardzo dokładne), a przed wejściem w ostatnią fazę lotu, zostaną odczepione, i statek skoryguje swój kurs opadając kilka kilometrów na silnikach rakietowych.


CIEKAWOSTKA: spece z Boeinga (w latach 60-tych) przewidzieli na drugim piętrze statku marsjańskiego schron, na wypadek gdyby statek znalazł się pod wpływem silnego promieniowania, natomiast nasz geniusz Zubin (w latach 90-tych) nie zawraca sobie głowy promieniowaniem kosmicznym, niemniej specjaliści NASA aktualnie pracują nad problemem i mają ciekawe pomysły.
Tak jak mówię - gdybyś zobaczył film do końca, to ujrzysz Zubrina, który pokazuje na schemacie umieszczenie schronu wewnątrz statku i chronionego przez odpowiednie jego ustawienie w stosunku do całego statku.

Udowodniłem zatem, że kłamałeś, bądź jesteś głupi.
Nie ufam też twoim przeliczeniom na kartce pokazujące astronomiczne wartości.
Wolę przeanalizować projekt prostego inżyniera z NASA, którego pomysł w zmienionej formie już został przyjęty przez NASA a także firmę Lockhead-Martin, i który wytrzymał próbę czasu ataku wielu sceptyków takich jak ty - tyle, że na łamach prawdziwych dyskusji uniwersyteckich największych uczonych tego świata.
Z ciekawości zapytam, jaki masz tytuł naukowy i z jakiej dziedziny - pytam, bo piszesz, że jesteś lepiej wykształcony niż Zubrin - inżynier kosmiczny.


Programu Apollo uczyłem się wiele lat, (od przedszkola ), zatem potrzebowałem chwilę na Projekt Zubrina.
Naprawdę mnie wzruszyło, że kilkuletnie dziecko "uczy się" projektu Apollo, a zatem forma imago, wie już wszystko co można wiedzieć o inżynierii kosmicznej i może projekt życia innej osoby przejrzeć w "chwilę".



Temat: - 20.10.2004r. ... jakie¶ informacje? :)
Gigantyczna "Arkadia" będzie ostatnim centrum handlowym w Warszawie?

Pod względem powierzchni nowoczesnych centrów handlowych Warszawa
przegoniła już większość europejskich aglomeracji. Tymczasem w środę rusza
w stolicy kolejny gigant - Arkadia z przeszło 200 sklepami! Kto wie, czy to
nie jedno z ostatnich centrów handlowych z hipermarketem w tym mieście

Kto wie, czy to nie jedno z ostatnich centrów handlowych z hipermarketem,
na które zgodziły się władze tego miasta. Już przed rokiem prezydent Lech
Kaczyński zapewniał bowiem publicznie: kolejnych zgód na hipermarkety w
Warszawie nie będzie. Analitycy rynku nieruchomości komercyjnych z firmy
Jones Lang LaSalle potraktowali te słowa poważnie, bo w swoim najnowszym
raporcie adresowanym do międzynarodowych inwestorów piszą: "Kolejne 294
tys. m kw. powierzchni handlowej w Warszawie jest na etapie planowania,
jednakże istnieje nikłe prawdopodobieństwo, że wszystkie projekty zostaną
zrealizowane".

Ten sam los może spotkać wiele planowanych przedsięwzięć w innych miastach.
W cieniu hucznych uroczystości otwarcia Arkadii w Sejmie toczyć się będzie
debata nad dwoma poselskimi projektami ustaw (PiS i Samoobrony), które mają
"ograniczyć nadmierne tempo powstawania obiektów wielkopowierzchniowych".
Zdaniem ich autorów zwłaszcza super- i hipermarkety przynoszą więcej szkód
niż pożytku. Szczególnie w małych miastach, które stały się ostatnio celem
ekspansji wielkich sieci handlowych, supermarkety powodują upadek lokalnych
sklepów i firm dla nich pracujących.

Żywiołowe powstawanie centrów handlowych w Polsce krytykują też niektórzy
socjologowie. "Takie centra są przeniesieniem pewnych wzorów amerykańskich
na grunt miasta europejskiego, które ma inną tradycję i kulturę. Centra
handlowe w Warszawie peryferyzują miasto i centralizują peryferia" -
stwierdził niedawno na łamach "Gazety" prof. Bohdan Jałowiecki, socjolog
miasta z Uniwersytetu Warszawskiego. - Arkadia nie jest centrum handlowym,
to część miasta - ripostuje główny architekt projektu Guillaume Sadoux. Pod
kreśla, że Arkadia powstała na granicy dwóch ważnych dzielnic - Żoliborza i
Śródmieścia - i jest dla wszystkich łatwo dostępna.

Specjaliści z Jones Lang LaSalle uspokajają, że centrum Warszawy ma szanse
odzyskać swą dawną handlowo-rozrywkową świetność. A to dzięki nowym sklepom
w dawnych Domach Towarowych "Centrum" (znanych jako Wars, Sawa i Junior),
zagospodarowaniu terenów wokół Pałacu Kultury i Nauki oraz powstającemu
właśnie koło Dworca Centralnego centrum handlowo-biurowo-rozrywkowego Złote
Tarasy.

Idei budowy nowych obiektów handlowych bronią także specjaliści z firmy
Cushman & Wakefield Healey & Baker. Ich zdaniem w Europie nie buduje się
już hal z hipermarketami, lecz centra nowej generacji spełniające zarówno
funkcje handlowe, jak i rozrywkowe.

Wybudowana kosztem około 265 mln euro Arkadia (110 tys. m kw. powierzchni
sklepowej) jest obecnie największym w Polsce, i prawdopodobnie w całym
naszym regionie Europy, centrum handlowo-rozrywkowym. Głównym inwestorem
jest Gdańska Station Shopping Mall (GSSM) - spółka należąca do potężnego
francusko-amerykańskiego inwestora - Grupy Kapitałowej ERE (European Retail
Enterprises). W ERE jednym z udziałowców jest Simon Property Group. Ten
notowany na giełdzie w Nowym Jorku największy koncern inwestycyjny w
dziedzinie nieruchomości w Stanach Zjednoczonych jest właścicielem lub
udziałowcem w ponad 300 centrach handlowych o łącznej powierzchni sprzedaży
20 mln m kw.

Grupa ERE wcześniej wybudowała już jedno centrum handlowe w Warszawie, a
także w Krakowie, Katowicach, Wrocławiu i Szczecinie. Kolejne powstaje w
Gliwicach. Wszystkie buduje wspólnie z francuską siecią handlową Carrefour,
która lokuje w nich swoje hipermarkety. W Arkadii wynajęto już 90 proc. ze
110 tys. m kw. powierzchni handlowej. Największymi najemcami są - oprócz
Carrefour - Leroy Merlin, Saturn, Cinema City, Peek & Cloppenburg i H&M. W
sumie w Arkadii ma być 205 sklepów, 25 punktów usługowych oraz 25
restauracji i kawiarni. Pracę znajdzie tu ponad 2,6 tys. osób.

Marek Wielgo





Temat: Horoskop na 2007 rok
STRZELEC

Nigdy nie jest tak dobrze, aby nie mogło być lepiej. Po raz kolejny otrzymasz szansę, aby zacząć coś, a nawet wszystko od nowa. Trwa właśnie bardzo pomyślny okres, związany z pobytem Jowisza w twoim znaku. Ponowie zaświeci on w twoim gwiazdozbiorze dopiero za 12 długich lat! Jest to moment "kosmicznego przyspieszenia" - czekają cię wyróżnienia, bonusy od losu, podróże. W sprawach osobistych i zawodowych zajść mogą bardzo korzystne zmiany. Możesz teraz robić plany na przyszłość, inicjować ambitne projekty, uczyć się, wygrywać procesy. Jeśli jesteś Strzelcem listopadowym - to co najlepsze zdarzy się zaraz! Od września w twoje sprawy wtrąci się Saturn, więc nieco zdejmij nogę z gazu. Osobom z drugiej dekady znaku wpadnie w ręce mnóstwo okazji i szans, zaś Saturn (do września) i Pluton pomogą osobom z trzeciej dekady znaku skutecznie zreformować rzeczywistość.

KARIERA

Jeśli w zeszłym roku nie udało się zrealizować jakiegoś projektu, próbuj teraz. W chwili kiedy Jowisz staje się twoim protektorem, otwierają się zamknięte dotąd drzwi. Otrzymasz także niejedną szansę. Ktoś doceni twoją rzutkość, dynamizm, rozmach w działaniu. Czas na zaspokojenie ambicji, sprawdzenie się na nowym stanowisku, zmianę pracy na ciekawszą i lepiej płatną. Nie ustawaj również w zdobywaniu doświadczeń. Poznawaj mądrych ludzi, ucz się, eksperymentuj. Masz szansę uniezależnić się finansowo, otworzyć własną firmę. Odważnie wypływaj na szerokie wody, samodzielnie decydując, w którą stronę płynąć. Gotówki przybędzie, ale powinieneś ją mądrze zainwestować. Jeśli jesteś Strzelcem listopadowym - rok zaczyna się od deseru, ale końcówka okaże się nieco trudniejsza. Będziesz miał okazję do sprawdzenia siły swego charakteru. Dla osób z drugiej dekady wiele obiecujących możliwości, dla trzeciej - czas, w którym wiele może się zmienić. Na lepsze.

ŻYCIE OSOBISTE

Związany? Domowe ognisko płonąć będzie równym i silnym płomieniem, pojawią się okazje, by podnieść standard życia. Dla par dotkniętych kryzysem - szansa, by zamknąć przeszłość na klucz i rozpocząć nowe szczęśliwsze życie. Samotny? Nowe romanse potoczą się w zawrotnym tempie. Wczoraj się poznali, dziś zaręczyli, jutro ślub, pojutrze urodzą się dzieci....Oczywiście bez przesady... ale to skutek wpływu Jowisza, który kibicuje oświadczynom i z właściwym sobie optymizmem prostuje zagmatwane ścieżki uczuć. Dla Strzelców listopadowych początek roku okaże się najszczęśliwszy, potem jednak będziesz musiał sprostać większym obowiązkom. Dla osób z trzeciej dekady będzie to rok poważnych decyzji. Narodziny dzieci, budowa domu to wszak bardzo odpowiedzialne sprawy. Najbardziej beztroski żywot wieść będą osoby z drugiej dekady znaku, ale i wam może przyjść do głowy, aby zawinąć do jakiegoś bezpiecznego portu.

ZDROWIE

Świetne! Jedyna uwaga dotyczy przesady… szczodry Jowisz może okazać się hojny, dorzucając parę kilogramów do twojej wagi!
Wspomagaj się wibracją koloru SREBRNEGO, który wysubtelni twoje dążenia i stymulować będzie rozwój.




Temat: Horoskop na 2007 rok
BARAN

Pluton i Neptun od kilku lat wspierają konsekwentnie twoje poczynania, rozbudzając drzemiące w tobie talenty i dając ci szansę intensywnego rozwoju materialnego i duchowego. Spójrz wstecz, a zauważysz, jak wiele się zmieniło. Ten rok również przyniesie niejedną szansę, by spojrzeć na życie z szerszej perspektywy. Być może stanie się to za sprawą dalekich podróży, nowych wyzwań, które przyniosą ci wiele cennych doświadczeń i satysfakcji? Przez cały rok także Jowisz otacza cię ochronnym parasolem. Możesz więc zaryzykować, masz zabezpieczone tyły! Czas sprzyja zmianom, wygranym sprawom sądowym, załatwieniu ważnych spraw urzędowych, realizacji ambitnych planów. Tym bardziej że do pierwszych dni września Saturn stabilizująco wpływa na twoje sprawy, pomoże w skonkretyzowaniu wielu projektów. Pozwól sobie zatem na większy rozmach i nie bój się marzyć! Najwięcej życiowych szans otrzymają w tym roku Barany kwietniowe.

KARIERA

Życie zawodowe nabierze rozpędu. Praca ma szansę stać się teraz nie tylko źródłem dochodu, lecz także miejscem, w którym będziesz się sprawdzać, rozwijać, poszerzać horyzonty. Urzędowanie na ciepłej lecz nudnej posadce z pewnością nie zadowoli twej ambicji. Czas sprzyja nauce, zawieraniu nowych kontaktów i umysłowej gimnastyce. Szare komórki domagają się treningu! Być może zdobędziesz tytuł naukowy, unowocześnisz metody pracy, zapiszesz się na jakiś kurs, wyjedziesz na stypendium, rozpoczniesz naukę obcego języka! Do osób bezskutecznie poszukujących satysfakcjonującego zatrudnienia los wreszcie się uśmiechnie. Zadzwoni telefon, przyjdzie odpowiedź na twój anons. Możesz również zdecydować się pracę na własny rachunek lub wyjazd za granicę. Powiedzie ci się, więc nie żałuj pieniędzy, które inwestujesz w siebie! Wkrótce przyjdzie pora na odcinanie kuponów. W finansach także dopisze ci szczęście. Decyzje okażą się rozsądne. Nadwyżki lokuj w nieruchomościach lub akcjach i lokatach bankowych.

ŻYCIE OSOBISTE

Wśród rozmaitych zajęć znajdziesz czas także na życie towarzyskie. Będzie sporo okazji do poznania ciekawych ludzi, nowe przyjaźnie zainspirują twój chłonny umysł. Nuda nie ma wstępu do twojego serca! Jeśli jeszcze nie nosisz obrączki na palcu, grozi ci... klęska urodzaju. Proś więc los o to, na czym ci zależy. Miłość od pierwszego wejrzenia, ekscytująca przygoda, szalony romans? Niewykluczone, że tym razem znajdziesz swe szczęście gdzieś daleko od domu, na przykład podczas wakacyjnej podróży. Pary dotąd niezdeklarowane zrozumieją, że przecież znalazły już to, czego szukały i… zdecydują się na wspólne zamieszkanie, legalizację związku. Dla już związanych to rok pełen atrakcji, wspólnych wyjazdów, nowych znajomości. Niewykluczone, że zdecydujecie się na kupno domu lub mieszkania, podnosząc tym swój życiowy komfort.

ZDROWIE

Z twoim zdrowiem planety także obejdą się łaskawie, zaś źródłem pozytywnej energii okaże się kontakt z ludźmi i zwierzętami.
Korzystnie zadziała na ciebie wibracja koloru ŻÓŁTEGO, podnosząc sprawność intelektualną, umiejętność rozumienia świata.




Temat: SKRÓCONY PLAN CZASU OD 1987 DO 2013 ROKU
Fragment znajduje sie w książce Ja jestem innym Ty - Kompendium
Zbiór prac Johanna Kóssnera

Poniższe informacje zostały zaczerpnięte z książki Jose ArgDellesa Arcturus Próbę:

1987
MOMENT HARMONIJNEJ KONWERGENCJI - ODWRACANIE BIEGU
SPINU

Rekonstrukcja pierwotnego ziemskiego wzorca, tzw. Paradygmatu >13:20<, przy jednoczesnym odłączeniu dotychczasowego wzorca >12:60<. Wzorzec >12:60< to obca Energia, której udało się wtargnąć na Ziemię i zablokować pierwotny kod na całą niemalże epokę. Od 16 sierpnia 1987 roku - odpowiednio do założeń programu uzdrowienia - dzień po dniu postępuje wsteczny proces harmonizacji; usuwane są zaistniałe dysharmonie; wszystko zaczyna wracać na właściwe miejsce.

1992
ROZPOCZĘCIE PRZYGOTOWAŃ DO WEJŚCIA W NOWĄ EPOKĘ

Aby w 2013 roku osiągnąć niewyobrażalny jeszcze dla nas cel, przeznaczono następne 20 lat (począwszy od 1987) na przegląd programu oraz usuwanie poszczególnych usterek plus jeden rok jako rok sprzężenia. Chcąc cofnąć się do zarodka cyklu ewolucyjnego, włączono wsteczny bieg tak zwanego „skróconego programu oczyszczania".

1992 - 1997
GALAKTYCZNY PLAN MARSHALLA

Wdrażanie metod telepatycznej komunikacji. Rozbudowywanie sieci przekaźników w celu utrzymania stałej łączności z Najwyższą Inteligencją CZASU. Aktywacja pulsarów. Demaskowanie ziemskich iluzji. Równość i dostatek dla wszystkich bez hegemonii władzy. Przełamanie babilońskiego schematu PAN/NIEWOLNIK. Solarny (szósty) zmysł technologii.

1993 - 1994
POWRÓT ENERGII TRZYNASTU KSIĘŻYCÓW

Rok ten podsumował wyniki pierwszych siedmiu lat oddziaływania postępowych Sił CZASU i jednocześnie otworzył drugi etap synchronizacji Ziemi z Kosmosem. Aktywacja Programu na następne siedem lat. Otwarcie pierwszej pieczęci - początek Apokalipsy Majów. Zabrzmiała pierwsza trąba. Babilon został pokonany.

1994/95 i 1995/96 ZDETRONIZOWANIE SIŁY „12" (G 12)

Zaczynają rozmywać się bożkowie EGO. Dźwięk TELEKTONON („Głos Ziemi") staje się wyraźnie słyszalny. Niebiańscy wojownicy odnoszą serię zwycięstw.

1994 - 1999
PIĘCIOLETNI MARSZ ZWYCIĘSTWA

Siły Galaktyczno-Solarne sprowadzają Niebo na Ziemię: nawiązanie bezpośredniego kontaktu z Wyższym JA; nowy program oczyszczania.

1997 - 2000
UAKTYWNIENIE ENERGII BIEGUNÓW

Osłona przed nadmiernym promieniowaniem. Telepatyczna synteza: zmartwychwstanie kolektywnego Ducha ŚWIATŁA; wspólnota i telepatyczne zjednoczenie ludzkości; wynurzenie się pierścieni energetycznych wokół biegunów ziemskich.

2000 - 2007
POWRÓT PRAPAMIĘCI - MASOWE PRZYPOMNIENIE - REKON&not;STRUKCJA PLANETARNEJ PRZESZŁOŚCI

Epoka podróży w CZASIE - czas NOWEJ magii. Odtworzenie planetarnej przeszło&not;ści: wspomnienia z czasów Marsa; rekonstrukcja planety Maldek (RAJU!); zbawienie Jowisza i Saturna (obie planety były okupowane przez Energie Lucyferyczne).

2007 - 2012
OTWARCIE TUNELU CZASU

Zew Urana - naprawa i udoskonalenie TUNELU CZASU. Uran znów dostępny, Nep&not;tun odciążony, Pluton ustabilizowany.

2012/2013
SYNCHRONIZACJA GALAKTYCZNA - PRZYBYCIE WYSŁANNIKÓW
DUCHA SŁOŃCA-ZSTĄPIENIE SOLARNEGO DUCHA (KINICH AHAU)

Wszechstronne przekształcenia. Dostęp do ziemskiego banku informacji (PSI-Banku). „Przybicie do portu NOWEJ ŚWIADOMOŚCI". Ziemia staje się członkiem Federacji Galaktycznej. Koniec podróży Wehikułu CZASU Ziemia 2013 (w pojęciu ziemskim). Naprawa kosmicznej łodzi ratunkowej „ZIEMIA" została zakończona. JESTEŚMY W DOMU!

Od siebie:
Teraz pozostaje pytanie: Czy ludzie będą mieli jakies zadanie?... Według projektu cheopsa tak...

"Znajdź klucz a otworzysz wszystkie bramy"

"A wtedy znajdą pewne słowo Ea"

"to wielka planeta....13 planeta przejściowa układu słonecznego.... która zbliża sie do ziemi co 3600 lat" "w 2012 przybędzie Nibiru(Marduk) na niebie"



Temat: Castlevania Resurrection
Napisałem mały artykuł opisujący Castlevanię Resurrection- historię jaką miała opowiadać ta część serii, oraz problemy jakie napotkały ten projekt co w końcu zaowocowało jego upadkiem... Wszelkie sugestie na temat co dodać/zmienić są mile widziane.


Zapewne spora część z was nie słyszała o Castlevanii: Resurrection, szykowanej niegdyś z myślą o nowej 128 bitowej konsoli Dreamcast oraz o losie, jaki spotkał ten projekt. Poniższy artykuł ma na celu przybliżyć wam nieco faktów na temat powyższej gry.

[b]O grze:[/b]
Akcja gry miała mieć miejsce w 1666 roku. Dracula za sprawą ciemnych mocy oraz swoich nowych sług ponownie powrócił do świata śmiertelników by znów siać strach i spustoszenie wśród ludzi. Zrzesza sobie coraz większe ilości wojsk ciemności składających się z hord demonów, wiedźm i wilkołaków czekając tylko, aby raz na zawsze obalić klan Belmontów oraz zdobyć panowanie nad światem wraz ze swą lubą wampirzycą. Przeciwstawić im się może tylko dwóch wybrańców z odmiennych sfer czasowych, przywołanych przez świętą moc.

Pierwszą osobą jest Sonia Belmont- łowczyni z przeszłości, której niegdyś udało się już raz pokonać Draculę. Jej związek z jego synem- Alucard'em dał początek nowemu rodowi Belmontów, wzbogaconych o siły swego największego wroga...

Drugim wybrańcem jest Victor Belmont- członek rodu Belmontów z przyszłości, który poświęcił rodzinny fach na rzecz wróżbiarstwa oraz przepuszczania pieniędzy uprawiając hazard. W młodym wieku uciekł z domu pozostawiając rodzinę i swój przesądzony los. Podczas swoich podróży nie marnował wyłącznie czasy na naukę różnych, tanich sztuczek, ale rozwijał też wiedzę na temat działań wojennych, uciekając przy tym przed swoim przeznaczeniem. Jego przeklęta krew nie pozwalała mu zapomnieć o swojej powinności, co skłoniło go do powrotu w miejsce swych narodzin i buntu. Tam dostał zadanie od obrońcy światłości, aby udowodnić, że wart jest nazwiska, jakie dziedziczy. Musi pokonać Draculę i jego kochankę...

Gra miała odejść od nowych schematów polegających na możliwości zwiedzania lokacji wedle własnej woli, na rzecz tych starszych- cała rozgrywka miała się opierać na podążaniu ustalonym szlakiem, tak jak to miało miejsce chociażby w pierwszej czy trzeciej części Castlevanii z NESa. Dostępne miały być również odmienne drogi, gdzie w zależności, którą wybierzemy zobaczymy inne wydarzenia, lokacje czy przeciwników.

[b]Historia jej tworzenia:[/b]
W latach 1999-2000 wydano dwie części Castlevanii na konsolę Nintendo 64 będącymi pierwszym przeniesieniem serii w 3D, które mimo założeń odniosły dużo mniejszy sukces od spodziewanego. Wkrótce zaczęto planować nową część serii, która jako pierwsza miała być tworzona wyłącznie przez Amerykański oddział firmy. Konami nie chciało pożegnać się z trzecim wymiarem czując ogromny potencjał eksploracji, jaki w sobie kryje, postanawiając stworzyć nową część sagi, na atrakcyjną w owym czasie konsolę firmy Sega- Dreamcast, chcąc wykorzystać ogromne możliwości nowej konsoli w generowaniu grafiki trójwymiarowej. Już w pierwszych chwilach twórcy spotkali się ze słowami ostrej krytyki ich pomysłu, gdzie w pamięci graczy pozostały niezbyt udane poprzedniczki z N64.

Sytuacja miała się odwrócić już niedługo, bowiem po paru miesiącach na ówczesnych targach E3 zaprezentowano pierwsze screeny oraz filmiki z Castlevanii: Resurrection, które wywołały niemałe poruszenie wśród graczy w jak najbardziej pozytywnym znaczeniu tego słowa. Było niemal pewne, że nowa Castlevania pozwoli zapomnieć o wcześniejszych potknięciach towarzyszących przenoszeniu serii w trzeci wymiar. Zważając na szerokie zainteresowanie grą wszystko zdawało się być na dobrej drodze, niestety do czasu...

Pojawiły się pierwsze problemy podczas tworzenia gry, co zaowocowało koniecznością przesunięcia daty wydania, ponieważ pierwotnie gra miała być jednym z tytułów startowych Dreamcast'a podczas jego premiery w Ameryce. Nikt się tym specjalnie nie przejmował, gdyż wiele firm podejmowało w tym czasie podobne kroki, aby jak najlepiej dopracować tworzone gry.

Gra miała się ukazać do 2000 roku, jednak nic nie wskazywało na to, aby twórcy wyrobili się z nowym terminem zważając na stan zaawansowania projektu. Wydawało się, że jakieś fatum ciąży nad firmą, gdyż niedługo później nastąpiła kolejna zmiana daty premiery. Według twórców gra miała się ukazać przed Wrześniem 2000 roku, niestety i tym razem musieli przenieść premierę. Kolejna data podawana była jako nieokreślona. Kilka miesięcy później firma oficjalnie oznajmiła, że projekt został anulowany. Był to z pewnością powód do rozczarowania wielu posiadaczy konsoli DC. Nic dziwnego- wszak nowa Castlevania była jedną z najlepiej zapowiadających się pozycji na ową konsolę.

Prawdopodobnym czynnikiem takiego stanu rzeczy były problemy z zachowaniem systematyczności podczas tworzenia gry przez Konami of America, który dodatkowo miał dylemat porozumiewawczy z japońskim oddziałem firmy.

Drugim domniemanym powodem było ukazanie się na rynku nowej konsoli Sony, która oferowała pokaźniejsze możliwości od Dreamcast'a i po niedługim czasie go wyparła z rynku. Firma Konami jak to miało miejsce z Saturnem, porzuciło konsolę Segi na rzecz Play Station...

Czy istnieje szansa, aby projekt w przyszłości odżył? Producent Konami w jednym z wywiadów dał wyraźnie do zrozumienia, że dopóki będzie pełnił swą rolę w firmię, dopóty Castlevania: Resurrection nie zostanie wskrzeszona.

Na zakończenie należałoby wspomnieć o nieukończonej wersji gry, która rzekomo krąży gdzieś w sieci. Otóż są to jedynie plotki wypuszczone przez fanów, ponieważ Konami zaprzecza, aby w internecie i gdziekolwiek indziej krążyła niekompletna wersja tejże gry. To samo się tyczy wszelkich wersji demo, które w rzeczywistości były tylko modyfikacją zupełnie innej gry o tytule "Beast of Rage",  niebędąca niczym innym jak chodzoną bijatyką w 2D.




Temat: Czym jest czas?
Czym jest czas?

Minęły już ponad cztery tygodnie odkąd wszyscy strzelaliśmy korkami od szampana i większość z nas przestała przejmować się „nowością” 2007 roku. Czas leci, zarówno gdy dobrze się bawimy, gdy zbliża się termin oddania projektu, czy też gdy zdajemy test, od którego zależy nasza przyszłość.

Zanim jednak upchniemy zmianę roku w kieszonce fotela przed nami, mając nadzieję, że nikt tego nie zauważy, warto rozważyć niektóre z najważniejszych zdarzeń na niebie i ziemi, którym zawdzięczamy istnienie tak rozkosznych pojęć jak „nowy rok” czy „kolejny kalendarz z rysunkami Gary’ego Larsona”.

Pomyślmy o naturze tak zwanego zwyczajnego czasu - sekundach, dniach, porach roku i latach, według których my, ludzie, kalibrujemy nasze zegary i pędzimy beztroski żywot.

Jak to opisywał w wywiadzie oraz ostatnich artykułach na łamach pisma „Natural History” Robert L. Jaffe, fizyk teoretyczny z MIT, nasze ziemskie cykle i rytmy są naprawdę dziwaczne, różnią się bardzo od chronometrów, których pełno jest wokół, a z których istnienia zwykle nie zdajemy sobie sprawy.

Długi i krótki, taki właśnie jest Wszechświat - niemal wyłącznie długi i krótki, z hiperkrótkimi kwantowymi trzaskami atomu na jednym końcu i przepastnym, próżniaczym, wlokącym się w tyle makrokosmosem na drugim. My, bardziej pośrednie (nastoletnie?), ziemskie formy życia jesteśmy tutaj naprawdę jak grube błędy statystyczne – jakbyśmy założyli wyzywające buty na eleganckie przyjęcie.

Jakie są zatem prywatne i publiczne rytmy, którym podlegamy jako ludzie? Nasza primadonna wśród planet obraca się wokół własnej osi, raz na 24 godziny, czemu zawdzięczamy dni, a jednocześnie okrąża Słońce, zakreślając nasze 365-dniowe lata. Ponieważ kąt nachylenia osi obrotu Ziemi względem wielkiego, płaskiego talerza jej orbity wynosi 23 stopnie, mamy pory roku, mamy kaszmir i bawełnę, które łamią serca moli.

Te cykle trwają w mniej więcej niezmienionym kształcie od narodzin Ziemi, ponad cztery miliardy lat temu, i to według nich ustawione zostały tarcze oraz liczniki niemal wszystkich form życia. Każda komórka ludzkiego ciała pulsuje w dobowym rytmie, wsysając glukozę, tryskając hormonami, budując świeże białka i rozkładając stare. Wszystko w codziennych przewidywalnych cyklach wzrostu i kurczenia - rytmiczność, która pomaga zrozumieć, dlaczego kochamy muzykę, ale nie tłumaczy nieustającej popularności kanadyjskiej grupy Bachman-Turner Overdrive.

Inne światy Układu Słonecznego, zajęte swoimi sprawami, mają własny dziwaczny czas. Na przykład Saturn obraca się tak szybko, że doba trwa na nim ledwie 10 i pół godziny; jednak znajdując się niemal 10 razy dalej od Słońca niż Ziemia, potrzebuje 30 naszych lat na jedno okrążenie.

Dla kontrastu, Merkury obiega Słońce w zaledwie 88 dni, ale podczas całego merkuriańskiego „roku” obraca się wokół osi zaledwie półtora raza, co oznacza, że strona zwrócona ku Słońcu może się rozgrzać do temperatury 400 stopni Celsjusza, podczas gdy zewnętrzna połowa staje się tak zimna i przygnębiająca, jak powierzchnia Plutona, biednego małego wyrzutka z planetarnego panteonu.

Te rozmaite mieszanki cykli dobowych i rocznych są dość przejrzyste. Ale tak jak światło, które my, ludzie, uznajemy za „widzialne”, reprezentuje mały wycinek obszernego elektromagnetycznego spektrum, tak i spokojne zegary układu słonecznego są skromną próbką wszechświatowego asortymentu tykaczy.

O wiele więcej dzieje się pod powierzchnią, w subatomowej wspólnocie. Znajdziemy tam wydarzenia zachodzące w odstępach czasu znacznie krótszych niż zwykle uważane za krótkie. – na przykład trwające około sekundy uderzenie serca czy mgnienie oka – jedna dziesiąta sekundy.

Królestwo naukowych zapisów cudownie ubarwiają przydomki godne braci Marx – odcinki czasu, takie jak attosekunda (trylionowa część sekundy, czyli 10-18 sekundy), zeptosekunda (tryliardowa część sekundy, albo 10-21 sekundy), czy moja ulubiona joktosekunda (kwadrylionowa cześć sekundy albo 10-24 sekundy).

Czas, jaki zajmuje kwarkowi okrążenie protonu w jądrze atomu? Pomiędzy zepto a jokto, mniej więcej 10-22 sekundy. Dla elektronu okrążającego proton, który go szalenie, elektromagnetycznie pociąga? Nie całkiem atto –10-16 sekundy.

Jednak ulotność nie oznacza ekscentryczności, czy chwiejności. Przeciwnie, podstawowe wibracje atomu są, jak mówi Jaffe, nadzwyczaj regularne – wyznaczają puls Wszechświata. Zdarzenia zachodzące na poziomie atomów są tak niezawodnie pewne i regularne, że zaczęliśmy dostrajać do ich standardów nasze makroskopowe czasomierze, a nasza ukochana sekunda - niegdyś definiowana jako ułamek doby słonecznej - teraz jest oficjalnie związana z oscylacjami atomu cezu.

Spójrzmy na rozległy firmament, niewypowiedzianie przewlekłe tempo kosmicznego wyścigu. Kosmiczny czas jest równie trudny do uchwycenia, co drgawki atomu, ale także i on podlega pewnym regułom.

Galaktyki i gromady galaktyk oddalają się od siebie w określonych odstępach, gdy przestrzeń pomiędzy nimi rozszerza się jak gumowa skóra nadmuchiwanego balonu. Żeglują coraz dalej od siebie od niemal 14 miliardów lat, odkąd szokująca, bezdźwięczna eksplozja Wielkiego Wybuchu wprawiła w ruch ten i wszystkie inne zegary. Będą kontynuować rozpraszanie przez kolejne dziesiątki miliardów, setki miliardów lat.

Tkwimy w równowadze pomiędzy ekstremami i jednorodnością natury, między delirium a nieskończonością, a nasze umiarkowane tempo może być najlepszym - albo jedynym - jakie jest dostępne dla nas, czy nawet dla życia w ogóle.

Jeśli założymy, że istnieją inne inteligentne istoty - nie ważne, który alfa, beta czy zepto zakątek galaktyki mogą nazywać swoim domem - powstały dzięki stopniowym tragikomicznym manipulacjom doboru naturalnego i mogą z powodzeniem żyć życiem proporcjonalnie podobnym do naszego, ani za długo, ani zbyt krótko. Noszą parę dobrych butów turystycznych i robią wszystko po kolei. A jeśli posłuchasz uważnie, możesz usłyszeć ich jazgoczący śpiew, brzmiący jak tradycyjna szkocka pieśń Auld Lang Syne.

Powstanie Słońca i Ziemi - film

źródło:onet.nauka
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl