Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: projekty Cennik





Temat: ZTM chce trzeciej strefy
ZTM chce trzeciej strefy

Dziennik, Sławomir Ślubowski, 07-11-2008

Na jednym bilecie będzie można dojechać do Góry Kalwarii, Mińska Maz. i Nowego Dworu

Miejskie autobusy pojadą do Góry Kalwarii, Kobyłki, Wołomina, Chotomowa, a być może także do Legionowa i Mińska Mazowieckiego. W prywatnych busach zacznie obowiązywać karta miejska. Jeśli powiodą się zamierzenia ratusza, do których dotarliśmy, mieszkańców naszej aglomeracji - nie tylko Warszawy - czeka rewolucja komunikacyjna. Warszawska Karta Miejska ma wreszcie obowiązywać w autobusach, które kursują między Warszawa a sąsiadującymi z nią gminami. - W pierwszej kolejności myślimy np. o Górze Kalwarii i Chotomowie. Autobusy miejskie dojadą także do Kobyłki, Zielonki czy Wołomina - mówi dyrektor Zarządu Transportu Miejskiego Leszek Ruta.
Pieniądze już są
Jest zielone światło ratusza dla planów Zarządu Transportu Miejskiego. W projekcie budżetu stolicy na przyszły rok są pieniądze na wprowadzenie tzw. trzeciej strefy biletowej. Pod tym nieco tajemniczym i urzędowym sformułowaniem kryje się rozszerzenie obowiązywania Warszawskiej Karty Miejskiej na dodatkowe miejscowości podstołeczne i uruchomienie tam regularnej komunikacji.
Teraz w ZTM obowiązują dwie strefy biletowe. Pierwsza obejmuje Warszawę i Ząbki. Tu bilet jednorazowy kosztuje 2,80 zł, a normalna sieciówka 78 zl. Druga strefa to ta, gdzie dojeżdżają "siedemsetki", czyli trzydzieści gmin. Bilet jednorazowy kosztuje tu 4,20 zł, a sieciówka 116 zl. Bilety zakupione na strefę drugą (droższe) ważne są też w strefie pierwszej.
Wszystko wskazuje na to, że w przyszłym roku dojdzie strefa trzecia. Zasięg komunikacji zostanie rozszerzony. Leszek Ruta nie wyklucza, że granicą na wschodzie mógłby być Mińsk Mazowiecki, na zachodzie nawet Grodzisk, a na południu Góra Kalwaria. Granica na północy mogłaby sięgać Nowego Dworu, na północnym wschodzie - Se-rocka. Generalnie większość mieszkańców tych miast pracuje lub uczy się w stolicy. - A skoro tu przyjeżdżają, dlaczego nie umożliwić im łatwiejszego dojazdu? - pyta retorycznie Igor Krajnow, rzecznik ZTM.
Będą dopłaty
ZTM chce namówić właścicieli prywatnych busów, które teraz dowożą ludzi do Warszawy z takich miast jak Wołomin, Karczew czy Otwock, by zaczęli honorować karty miejskie. Stołeczna firma gotowa jest płacić im rekompensatę za utracone wpływy. Każda z firm, która podpisałaby umowę, otrzymywałaby określoną kwotę za tzw. wozokilometry. W efekcie bez względu na liczbę pasażerów właściciel pojazdu otrzymywałby stalą dopłatę. - Będziemy na ten temat rozmawiać -zapewnia Ruta.
Tymczasem -jak się ostrożnie szacuje - prywatne przedsiębiorstwa kursują na niemal stu liniach. I choć często ich trasy się pokrywają, to nie narzekają na brak pasażerów. Do samego tylko Wołomina jeździ czterech prywaciarzy -na liniach A, S, W i Z. Cena biletów to ok. 4 zł.
Społecznicy chwalą
Pomysł entuzjastycznie przyjmują miłośnicy komunikacji. - Wreszcie - mówi Robert Człapiński, prezes Klubu Miłośników Komunikacji Miejskiej. - W bardzo wielu miastach istnieją tzw. bilety zintegrowane. Na podstawie jednego jeździ się na dość duże odległości - dodaje. Jest tylko jedno pytanie: ile kosztowałby bilet jednorazowy i sieciowy np. z Góry Kalwarii lub Wołomina do stolicy? - Robimy analizy, jakie mogłyby to być kwoty - mówi Ruta.
Jednak na pewno będzie taniej niż u prywatnej konkurencji. Inaczej pomysł nie miałby racji bytu. ZTM doskonale zdaje sobie z tego sprawę. O ile bowiem bilety obowiązujące na terenie Warszawy w tym roku zdrożały, to do Marek staniały. Kosztowały 4,80 zł, teraz - 4,20 zł.
Następnym krokiem będzie uchwała Rady Warszawy o utworzeniu trzeciej strefy wraz z cennikiem. Na jej podstawie miejska firma będzie mogła zapraszać ościenne miejscowości do przyłączenia się do komunikacji. Nie może im tego jednak obligatoryjnie narzucić. Nie ma przecież nic za darmo - za kursowanie autobusów czy honorowanie kart miejskich w pociągach gminy płacą. Koszt zależy od tego, ile linii dojeżdża do danej miejscowości, jak często one kursują i ile kilometrów wyrabiają. ZTM nie bierze jednak całej kwoty funkcjonowania autobusów, a maks. 40 proc. w przypadku linii dziennych (za nocne 100 proc). Najmniej obciążony jest Karczew, który miesięcznie odprowadza do budżetu Warszawy 4521 zł (ma jedną nocną linię kursującą co dwie godz.), najbardziej Stare Babice - 186 tys. zł miesięcznie.



Temat: Zmiany w łódzkim MPK
Zyski to cztaj
Kraków i okolice 06-10-2003 Dziennik Polski

Zmiany w MPK

Oszczędniej bez monopolu

Prywatni przewoźnicy nie są dla MPK żadną konkurencją. Na
razie.
Fot. Anna Kaczmarz

Przełamanie monopolu Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego
poprzez wpuszczenie na rynek transportu zbiorowego prywatnych
przewoźników - zakłada projekt przygotowywany przez władze
miasta. - MPK stałoby się tylko spółką operatorską. Pełniłoby
rolę jednego z przewoźników, natomiast jego zadania związane z
organizacją przejęłoby miasto - mówi Tadeusz Trzmiel,
wiceprezydent Krakowa. Zmiany miałyby przynieść miastu
oszczędności.

Po wprowadzeniu w życie przekształceń, miasto organizowałoby
przetargi na obsługę poszczególnych linii, ale tylko
autobusowych, ponieważ jeżeli chodzi o tramwaje - MPK nie ma
obecnie żadnej konkurencji. Na początku prywatni przewoźnicy
dopuszczeni byliby do obsługiwania mniej ważnych połączeń
komunikacyjnych na peryferiach (10 proc. przewozów). MPK w
dalszym ciągu byłoby spółką miejską, nie zostałoby
sprywatyzowane. I w dalszym ciągu dysponowałoby autobusami,
które dostało w użyczenie od gminy. Prywatni przewoźnicy
musieliby natomiast mieć własne pojazdy.

Do miasta należałoby ustalanie cen biletów, obowiązujących
wszystkich przewoźników. Musieliby oni również stosować ulgi np.
dla studentów, uczniów, emerytów. Gmina przejęłaby obowiązki
związane z organizacją przewozów, które ma obecnie MPK:
sprzedawanie biletów, zarządzanie przystankami, dworcami
autobusowymi, kontrola biletów, promocja. Zająłby się tym Zarząd
Dróg i Komunikacji albo Krakowski Holding Komunalny.

W miastach takich jak Warszawa, Gdańsk, Katowice, które już
przeprowadziły zmiany polegające na oddzieleniu części
organizacyjnej od przewozowej - odnotowano obniżenie kosztów
transportu miejskiego. Szczególnie widoczne jest to tam, gdzie
na lokalnym rynku konkuruje kilku lub kilkunastu przewoźników. O
tym, czy w ogóle przekształcenia będą wprowadzane w Krakowie -
zadecyduje prezydent miasta.

MPK nie jest firmą dochodową. Z roku na rok przynosi straty. Rok
2000 spółka zakończyła z 29 milionami długu, a w 2002 roku
zanotowała 52 mln zł strat. Ponieważ MPK wchodzi w skład
Krakowskiego Holdingu Komunalnego, te niedobory pokrywane są z
zysków innych spółek miejskich: Miejskiego Przedsiębiorstwa
Wodociągów i Kanalizacji oraz Miejskiego Przedsiębiorstwa
Energetyki Cieplnej. Jeśli na przewozy organizowane będą
przetargi, miasto nie będzie ponosić odpowiedzialności za długi
przewoźników (teraz odpowiada za długi MPK).

Gmina co roku dofinansowuje MPK, spółka ma także dochody ze
sprzedaży biletów. Po przekształceniu wpływy z biletów
przekazywane byłyby bezpośrednio do budżetu miasta.

Obecnie prywatni przewoźnicy, jeżdżący zazwyczaj busami,
uzupełniają ofertę MPK, nie są dla tej spółki żadną konkurencją.
Muszą mieć licencję uprawniającą do działalności w zakresie
transportu drogowego, a w przypadku przewozów regularnych -
dodatkowo zezwolenie na każdą z linii autobusowych. Uzgadniają z
miastem rozkład jazdy, cennik, partycypują także w kosztach
utrzymania przystanków. Na terenie aglomeracji krakowskiej
działa ok. 500 prywatnych firm przewozowych. Specjalizują się w
połączeniach podmiejskich.

(AM)






Temat: Hotele
Luksusowe hotele walczą o klienta
Szkoda, że nic o Łodzi...

gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,52981,2388954.html
Luksusowe hotele walczą o klienta

Centra największych polskich miast zapełniają się luksusowymi hotelami, ale te -
jak przyznają nieoficjalnie hotelarze - cierpią na brak gości. Sieci obniżają
ceny i... budują kolejne luksusowe obiekty

Noc w luksusowym pięciogwiazdkowym hotelu Westin w Warszawie (w pokoju będzie
duma sieci - tzw. niebiańskie łoże - trzy prześcieradła, pięć poduszek,
dziesięciowarstwowy stelaż) kosztuje według oficjalnego cennika 130-160 euro. Od
niedawna w promocji można tam przenocować nawet o połowę taniej.

W nie mniej ekskluzywnym Sofitelu Victoria za dobę płaci się 215 euro. Jednak w
reklamowanej na stronach internetowych Orbisu ofercie specjalnej już tylko 80.

Powód obniżek? - Mamy wojnę cenową na rynku hoteli cztero- i pięciogwiazdkowych
- twierdzi Arkadiusz Wicik z agencji Fitch Polska, która monitoruje ten rynek.

Klientów jest za mało, hoteli za dużo. Przez ostatnie 18 miesięcy tylko w
Warszawie oddano do użytku ok. 2 tys. pokoi z tzw. średniej i wyższej półki
(Westin, Intercontinental, Courtyard by Marriott, kompleks hoteli sieci
Envergure). Podobnie jest w Krakowie. Do wiosny nie było tam żadnego obiektu
pięciogwiazdkowego. Dziś są już trzy: Sheraton, wyremontowany, zabytkowy Grand
Hotel oraz otwarty kilka dni temu Radisson SAS.

Zdaniem Wicika wskaźnik ich obłożenia (informuje, ile procent powierzchni jest
wykorzystanej) jest niższy o co najmniej kilka procent niż na Zachodzie. Tam np.
w sieci hoteli Accor wynosi ok. 62 proc.

Rodzimi hotelarze nieoficjalnie przyznają, że co najmniej połowa łóżek w
luksusowych obiektach jest pusta, co sprawia, że balansują one na granicy
opłacalności. Budowa jednego pokoju w tym segmencie kosztuje zaś ok. 100-150
tys. euro!

Tymczasem na rynku cały czas pojawiają się nowe inwestycje. W tym i przyszłym
roku w Trójmieście planowane jest otwarcie 12 nowych hoteli (razem 1,4 tys.
miejsc), m.in. Radisson SAS. W stolicy do roku 2006 - ośmiu (1,5 tys. pokoi),
m.in. Hilton, Polonia, Qubus, Barceló.

Na co liczą inwestorzy?

- Hotelarstwo to nie jest inwestycja sezonowa - przekonuje Krzysztof Gerula,
wiceprezes Orbisu (firma należy do międzynarodowej sieci Accor). - Nie zwraca
się w rok, ale raczej w dwanaście lat. Można pozwolić sobie na początku na straty.

Według prezesa Orbisu wielkie sieci spoglądają na Polskę tak: kraj
perspektywiczny, właśnie wszedł do Unii, będzie go odwiedzać coraz więcej
biznesmenów [Instytut Turystyki podaje, że liczba turystów zagranicznych
korzystających z hoteli będzie rosła przez najbliższe trzy lata o 4,2 proc.
rocznie - przyp. red.], jest tam nasza konkurencja, to musimy wejść i my.

Co później? - Za dwa lata wojna się skończy - przekonuje Fitch. - Ceny się
ustabilizują i nadejdzie czas na zyski.

Hotele cztero- i pięciogwiazdkowe wyrzucą z centrów dużych miast te mniej
prestiżowe, które przeniosą się tam, gdzie ziemia jest tania - na przedmieścia
albo pod miasto. Tak jest np. w Moskwie - w centrum nie ma żadnego obiektu
poniżej czterech gwiazdek, hotele najwyższej kategorii są zabukowane w 80 proc.
a nocleg kosztuje średnio... 122 euro.

Obecne w Polsce sieci skoncentrują się zaś na inwestycjach w obiekty niższej
kategorii. Już w tym momencie Orbis pracuje nad projektem budowy 10-20 hoteli
jednogwiazdkowych o nazwie Etap. Będą to niewielkie pokoje z łazienką w cenie
poniżej 100 zł za dobę (bez telefonu i minibaru), ulokowane przeważnie w byłych
miastach wojewódzkich.

Podobne plany ma ekonomiczna sieć Hotele 500 należąca do J.W. Construction.
Spółka (mimo że coraz głośniej jest o planach jej odsprzedaży) buduje właśnie
obiekt pod Krakowem, a w przygotowaniu ma kilka innych realizacji.

- Tanie hotele w perspektywie kilku lat to jeden z najszybciej rozwijających się
segmentów rynku - ocenia Maciej Gnoiński z J.W. Construction.




Temat: Księgowość wspólnoty
otrzymałem program (jeszcze nie zaglądałem, ale chyba nie demo) 2-stanowiskowy
dla maksimum 30 budynków ; w cenniku na stronie p. Mieszcznina jest podana cena
takiego programu około 5.000 zł (netto) ; jest też oferta specjalna dla 1
budynku za około 2.000 zł ; ponieważ na forum było zamieszczonych szereg opinii
nt. tego programu (przeważnie pozytywnych) - chcę wypowiedzieć swoją opinię ;

przy okazji :
Uzasadnienie projektu uchwały o zaliczeniu wszystkich kosztów realizowa-
nych przez Wspólnotę Mieszkaniową do kosztów zarządu nieruchomością wspólną:
1. realizacja dostaw energii cieplnej zawartej w gorącej wodzie następuje
do wspólnej instalacji centralnego ogrzewania , w miejscu stanowiącym
rozgraniczenie instalacji należących do dostawcy energii i instalacji sta-
nowiących współwłasność członków wspólnoty ; w tym miejscu jest też
zainstalowany układ pomiarowy ( licznik energii cieplnej ) ;
2. realizacja dostaw wody i odbioru ścieków usytuowana jest analogicznie ;
3. realizacja usługi odbioru nieczystości stałych odbywa się poza granicami
lokali należących do poszczególnych właścicieli ; obowiązek opłacania
takiej usługi spoczywa – z mocy odpowiednich przepisów – na zarządzie;
4. w rozprawie przed Trybunałem Konstytucyjnym Prokurator Generalny
stwierdził , iż wyliczenie kosztów zarządu zawarte w art. 14 ustawy o
własności lokali ma charakter przykładowy ( katalog otwarty ) ; Trybu-
nał Konstytucyjny podzielił to stanowisko (sygn. TK U 1/96 z 16.12.1996 r.) ;
5. TK stwierdził w postanowieniu z dnia 23.01.2001 r. ( sygn. Ts 101/00 )
iż zaliczki wpłacane na pokrycie kosztów zarządu obejmują również koszty
utrzymania poszczególnych lokali ;
6. „ składnikiem tzw. współwłasności przymusowej jest całość instalacji
centralnego ogrzewania w budynku „ stwierdził Sąd Najwyższy w uchwale z dnia
28.08.1997 , sygn. III CZP 36/97 ;
7. wpłata zaliczek na koszty zarządu nie jest obrotem w rozumieniu art. 15
ust. 1 ustawy o podatku od towarów i usług oraz o podatku akcyzowym
( Dz. U. Nr 11/1993 , poz. 50 , z późniejszymi zmianami ) , stanowisko
takie wynika z treści pism Ministerstwa Finansów ;
8. wspólnoty mieszkaniowe nie są wymienione w art. 2 ust. 3 pkt 2 w/w
ustawy ; tym samym bezskuteczne musi pozostać powoływanie się na
ten przepis w uzasadnieniu stanowiska , iż wspólnoty dokonują jakiej-
kolwiek sprzedaży na rzecz swoich członków – artykuł 5 w/w ustawy
wymaga bowiem w swoim pkt 1 występowania przesłanek określonych
w art. 2 ust. 3 pkt 2 w/w ustawy ;
9. Minister Finansów stwierdza , w piśmie z dnia 05.11.2002 ( znak: PP1-
-811/899/BM6-11457/02/JW. ) , iż czynności polegające na ściąganiu
opłat przez wspólnotę od członków wspólnoty nie mogą być przedmio-
tem prawnie skutecznej umowy .
10. Obowiązek zapłaty uchwalonych zaliczek spoczywa na właścicielach
na podstawie podjętych przez wspólnotę mieszkaniową uchwał .
/ uzasadnienie to było zredagowane w sierpniu 2003 roku /




Temat: jazda zgodnie z przepisami -co w tym dziwnego???
DOSC "terroru" na drogach 2
No, jestem zbudowany. Bo okazuje sie ze nie jestem sam. Daje sie oczywiscie
zauwazyc grupa tych ktorzy silnie wierza ze po to maja auto zeby czuc sie
lepszym od innych i nie musza przestrzegac przepisow. Dla nich sugeruje, niech
zbiora podpisy i zloza projekt ustawy o zmianie prawa o ruchu drogowym. I niech
proponuja zeby obywatel burak mial pierwszenstwo przed obywatelem pieszym.
Ciekawie jak im pojdzie. W kazdym razie tak to sie robi w panstwie prawa ktorym
rzekomo jestesmy - kolegow burakow odsylam do konstytucji (w nastepnym odcinku
wyjasnie moze co to znaczy 'konstytucja').
No i powiem jeszcze ze w polsce jak w wiekszosci niezamoznych krajow, obowiazuje
kult samochodu. Auto swiadczy o statusie. A mentalnosc buraczana kaze ludziom
myslec ze posiadanie auta znaczy ze jest sie lepszym od pieszego. Na prawde
polecam glosy tych ktorzy mieszkali i jezdzli na zachodzie. Nawet w Czechach.
Wiec niech mi nikt nie mowi ze europa zachodnia jest nienormalna a my Polacy to
wiemy lepiej...

Co do pieszych przed przejsciem. Tak, to prawda ze wielu z nich też nie zna
przepisow i swoich praw. Przez lata buractwa przyzwyczaili sie ze lepiej
pokornie czekac. Takie to obciazenie jeszcze z czasow komunizmu, kiedys minie.
Mam nadzieje. Wypadaloby tylko ządac od policji i strazy miejskiej zeby
skutecznie egzekwowala prawo. Ale bez wlaczenia sie w to mediow sprawa sie nie
zacznie. Niektorzy piesi sa ciapowaci i faktycznie stercza obok przejscia nie
chcac wcale przejsc. Znowu - niech media edukuja. Zamiast mowic o wystawie psow
rasowych i innych bzdurach.

Ktos podnosil argument ze grupa niechetnych sasiadow moze sie zmowic na kogos i
slac na niego nieprawdziwe skargi. Coz, przeciez zgloszenie telefoniczne lub
smsowe (dobry pomysl!) nie byloby samo w sobie dowodem ani podstawa sankcji. Ale
jesli powtarzaja sie skargi na konkretnego kierowce to mozna skierowac do niego
ostrzezenie, wpisac do bazy danych itp. Jezeli taki kierowca za tydzien zostanie
zatrzymany przez policje za przekroczenie predkosci to wtedy jest konkretny
dowod (odczyt radaru) a wszystkie skargi moga byc okolicznoscia obciazajaca. I
wtedy np mandat nie wg cennika tylko odpowiednio wiekszy. Mysle ze w ten sposob
moznaby skutecznie temperowac nadgorliwych kierowcow. W imie interesu
publicznego, bo podkreslam: nie chodzi o moje dobre samopoczucie ani o zawisc ze
ktos ma lepsze auto (jeszcze niedawno jezdzilem autem za ponad 100 tys zl wiec
niech mi ktos nie mowi ze jestem sfrustrowanych kierowca malucha). Ale nie moze
byc tak ze piesi sa zastraszeni (zwlaszcza osoby starsze), boja sie korzystac z
wlasnych praw, co weekend ginie na drogach 20 osob (rocznie to kilka tysiecy) a
jezeli pieszy lub kierowca stosuje sie do przepisow to narazony jest na szykany
i agresje ze strony burakow. Chodzi o to zeby przyslowiowy pan burak nie czul
sie bezkarny i zeby wiedzial ze jego numery rejestracyjna sa tez po to zeby
mozna tepic jego buractwo. niech przemysli. jak niecierepliwy to niech nie
jedzie. jak sie nie podoba to do Rosji - tam sie na prawde tak jezdzi. Tzn tak
jak mowilem - czym biedniejszy kraj tym bardziej buraki w autach sa bezkarne. w
Rosji gorzej niz u nas: tam sie auta nie zatrzymuja tylko trabia zeby pieszy
uciekal z pasow....

Wracajc do Polski. Celowo odnosilem sie glownie do terenu zabudowanego. Nie
proponowalbym radykalnego i sztywnego przestrzeganie wszystkich obecnzch
ograniczen predkosci poza miastem, bo wtedy polska stanie - przejazd z wroclawia
do warszawy trwalby 7- godzin. No, moze powinno sie ewentualnie urealnic znaki
drogowe. Swoja droga ciekawe dlaczego w kraju bez autostrat i drog ekspresowych
wiekszosc transportu odbywa sie TIRami? To pytanie o cala polityke transportowa.

Dobra. tyle na razie...



Temat: Dlaczego właśnie hipermarkety?
pereop napisał:

> mariusz_d1 napisał:
>
> > Ad1. Cytowałeś Konstytucję - a czy do Konstytucji pasuje praac stacji
> > benzynowaych w niedzielę?
>
> nie - choć od biedy na siłę można podciągnąć prace Stacji PKNORLEN które mimo
> wszystko nadal w znaczacej części są spólką państwową(są częściowo
> sprywatyzowane)
Czy zadania stacji benzynowaych ratują zdrowie, życie lub porządek?
Jak zamykać to i stacje benzynowe.

> > Ad 2. Dlaczego nie musi być takiej konsekwencji? Jezeli lokalni politycy
> - za
> > takich uwazam radnych samorzadowych - mogą wprowadzić ograniczenia w hand
> lu w
> > niedzielę i święta, to kto zabroni (np. po wprowadzeniu ograniczeń w 60%
> gmin)
> > podjąć temat w Sejmie?
>
> zabronić nie musi ale fakt wprowadzenia tego w 60% nie znaczy że rząd musi
> podjąc kroki do odgórnych rozporządzeń - w większości miast obowiązują strefy
> płatnego parkowania (cenniki i zasady ich funckjonowania są oczywiście zależne
> od miejscowości) - czy rząd przedstawił w związku z tym projekt ustawy
> ujednolicające te przepisy dla całego kraju? bo jakies przepisy wprowadziła
> większość miast? - to się nazywa rozdział kompetencji - rząd ma swoje -
> samorząd swoje - każdy podejmuje swoje decyzje i jedno drugiemu nie wchodzi w
> drogę(oczywiście są sprawy nadrzędne gdzie nie ma takiej swobody żeby nie było
> wątpliwości)
Nie, ale stworzył możliwość powstania takiej strefy i to wystarczyło. Poza tym
wcale nie uwazam, że strefy płatnego parkowania to fatalny pomysł. W niektórych
miastach zorganizowano to rzeczywiście fatalnie, ale pomysł, żeby wymusić
większą rotację samochodów - jak najbardziej jestem za; byle było zrobione to w
sposób rozsądny.
Rozdział kompetencji - masz rację ale możliwosć utworzenia stref płatnego
postoju to robota władz centralnych, wprowadzenie ich w życie to sprawa lokalna.
Ale nie wiem czy rzad nie ustalił jakoś np górnej granicy opłat itp.

> >
> > Ad 3. Nikomu nie zabraniam zgadzać się z poglądami kościołą (katolickiego
> czy
> > innego). Tylko dlaczego mam być odgórnie uszczęsliwiany?
>
> władza zawsze odgórnie narzuca komuś swój pogląd i prawo - zawsze są
> niezadowoleni
Owszem włądza odgórnie narzuca swój pogląd i prawo, nie zawsze mi się to podoba.
To prawda, ale mniej mi chodzi o sam fakt ograniczeń w handlu w niedziele. Gdyby
był jakoś rozsadnie uzasadniony, wprowadzony wcześniej - gdy norma stały się
sklepy otwarte w niedzielę (przed erą hipermarketów - już były wtedy) to może
tak bardzu by mnie to nie irytowało.
W tej chwili robi sie to w atmosferze nagonki na hipermarkety, podpierajac się
dobrem pracowników, wartościami chrześcijańskim itp. ( nie mam nic przeciwko ani
wartosciom chrezscijańskim ani innym przyczynom które wymieniłem, jak również
nie uważam hipermarketu za największe szczęście doczesne jakie się nam trafiło)
- to mi się niezbyt podoba.

> > Jezeli przeszkadza mi handel w niedzielę i mam zamiar ten dzień spedzic w
> inny
> > sposób (np. w kościele) to przecież fakt otwarcia sklepu nie przeszkadz m
> i w
> > pójściu do kościoła.
> mi generalnie też nie przeszkadza
>
>
> > Doprowadzajac do absurdu - niedługo samorzad podejmie np uchwałę o o bniż
> eniu
> > podatku od nieruchomości dla osób, które okażą sie np. zaświadczeniem o
> > spowiedzi wielkanocnej.
> zakład że żaden samorząd nie podejmie takiej decyzji?
Lepiej sie nie zakłądaj, pomysłowość i inwencja samorzadowców jest jak prosta -
nieograniczona. ;PP
> > No przecież będą działać w imię swoich przekonań religijnych, i nikomu
> przeciez
> > nie każą do tej spowiedzi chodzić.
> > Ja wiem, że to absurd - ale w Polsce niestety absurd ma to do siebie, że
> potraf
> > i
> > stać się rzeczywistością.
>
> absurdy czasem się zdarzają z tym się zgodzę
No właśnie patrz wyżej...
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl



  • Strona 4 z 4 • Znaleziono 179 wyników • 1, 2, 3, 4