Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: projekty Cennik





Temat: Zacisze-Elsnerów cześć 14
Witam wszystkich mieszkańców osiedla. Mam do zakomunikowania następującą
wiadomość odnośnie możliwości założenia stałego łącza internetowego
obsługiwanego prez firmę E-Plan ( www.e-plan.pl ). Aby rozpoczeto prace
instalacyjne potrzebnych jest 20-25 zgłoszeń telefonicznych lub na e-mail e-
plan@e-plan.pl z imieniem, nazwiskiem, adresem. ceny u providera (moim zdaniem
bardzo korzystne) : 1. Instalacja podłączenia w mieszkaniu promocja
29 zł brutto

2. Najtańszy abonament Mini 128/64 kbps
29 zł netto

3. Abonament Lite do 256/128 kbps od 2006
59 zł brutto

4. Abonament Standard do 512/256 kbps od 2006
79 zł brutto

5. Wizyta konsultacyjna technika
60 zł brutto

6. Naprawa i instalacja systemu operacyjnego
140 zł brutto

7. Zmiana abonamentu na niższy
100 zł brutto

8. Zmiana abonamentu na wyzszy
0 zł brutto

9. Podłączenie drugiego komputera
10 zł/mies. brutto

10. Hosting do 50 MB
100 zł brutto

11. Rozwiązanie umowy przed terminem
200 zł brutto

12. Aktywacja podłączenia radiowego Wi-Fi
29 zł brutto

13 Aktywacja radiowa Wi-Fi (karta + antena zew.)
199 zł brutto

14 Abonament miesięczny Wi-Fi 128 kbps
39 zł brutto

15 Abonament miesięczny Wi-Fi 256 kbps
59 zł brutto

16 Abonament miesięczny W-Fi 512 kbps
79 zł brutto

17 IP zewnętrzne
5 zł mies. brutto

17 Ponowna konfikuracja komputera
50 zł brutto

18 Abonament Telefon cyfrowy cennik
15 zł netto

numer telefonu : Dział Handlowy

Tel.: 0604 907 618
Tel.: 0510 468 843

( od 10.00 do 17.00 w dni powszednie ).
Sieć działa na zasadzie Wi-Fi-LAN co oznacza iż nasze osiedle będzie
komunikować się z bazą za pomocą specjalnych anten o częstotliwości 4,7 Ghz.
wewnatrz sieci ( na terenie osiedla ) będzie to sieć LAN. Dzięki zastosowaniu
odpowiednich wzmacniaczy sieć będzie działać non-stop bez przerw w dostawie
sygnału internetowego jakie to mają miejsce w tradycyjnych sieciach Wi-Fi.
Internet na okragło po przystepnej cenie? Nie wiem jak Państwa ale mnie projekt
Firmy E-Plan zachęcił i już dziś wpisuje sie na liste;) Pozdrawiam Wszystkich
mieszkańców SBM "Augustówka"




Temat: "Opieszała kampania"
"Opieszała kampania"
Z dzisiejszej "Kroniki" TVP3:

"Kampania referendalna w sprawie odwołania Mariana Jurczyka ze stanowiska
prezydenta Szczecina, choć od dawna zapowiadana - nie ruszyła. Zgrzyta między
niektórymi członkami Komitetu Referendalnego, a tymi, którzy mieli za
kampanię zapłacić. A referendum już 23 maja.

Najpierw w pierwszej, potem w drugiej połowie kwietnia, potem na początku
maja. A teraz już nie wiadomo, kiedy ruszy w Szczecinie kampania
referendalna. Nie wszyscy potrafią się porozumieć. Np. Robert Krupowicz z
Komitetu twierdzi, że przesłał partiom projekty. Sławomir Nitras, PO, mówi:
dostaliśmy jedynie cenniki. Arnold Siwy ze stowarzyszenia Teresy Lubińskiej,
która chce kandydować na prezydenta miasta, deklaruje: będzie program
kampanii - będą pieniądze. Nitras dodaje: pieniądze będą, kampania też, ale
krótka i intensywna. Komitetowi nie udało się zdobyć pieniędzy od
biznesmenów. Jak się dowiedzieliśmy, biznesmeni nie chcą dawać pieniędzy na
coś, co ich zdaniem się nie uda. Platforma Obywatelska i Stowarzyszenie
Teresy Lubińskiej nie wykluczają, że część pieniędzy przeznaczą na kampanię
wyborczą własnych kandydatów."

Koniec cytatu. Koniec złudzeń? to losy referendum zależą od takich dwóch
geniuszy, jak Nitras i Siwy? To oni zadecydują o przyszłości Szczecina? O tym
pierwszym z litości nie wspomnę, ale tego drugiego widziałem już kiedyś, jak
sposobił się do kampanii i jak wyliczał koszty. Aż dziw, że facet mieni się
specjalistą-ekonomistą.
I inne znamienne słowa: "biznesmeni nie chcą dawać pieniędzy na coś, co ich
zdaniem się nie uda". Obawiam się, że znaleźli sobie mniej ryzykowną
inwestycję - nowy jurczykowy układ.
Przy okazji, pięknie to świadczy o politykach. Powiedzą: zbierajcie podpisy,
załatwcie referendum, zróbcie kampanię referendalną, przyjdźcie zagłosować i
jeszcze zagłosujcie, jak trzeba. A my potem powiemy, że to nasza zasługa. A
jak się nie uda, to będzie dowód na to, że Szczecinianie to banda kretynów i
zasłużyli na takiego prezydenta. A mogliście przecież głosować na Genialną
Lubińską albo Masłowską Znikąd. Czy ktoś jeszcze ma jakieś wątpliwości?

pismak_logowany@gazeta.pl





Temat: Pytanie do konstruktorów stalowych.
No sory chłopaki za tych frajerów spodziewałem się, że po tym nikt nic miłego
nie napiszę ale jak nie widzicie prawdy w tym co napisałem to w innych światach
żyjemy. Ja jestem naprawdę blisko tego rynku od kilku lat i miałem już okazję
pracować w każdej ze stron rynku budowlanego i mimo, że wszystkich rozumów nie
pozjadałem, to co nieco wiem. Tamtego posta napisałem po paru piwkach wiem że
język dosadny i bolesny ale na pewno nie pisałem żadnych bajek tylko to co sam
na własne oczy zaobserwowałem. Nie wiem jak można tego nie widzieć. Może trochę
przekolorowany, bo część konstruktorów radzi sobie naprawdę nieźle i nie
interesują ich uprawnienia architektoniczne. Mimo wszystko powinna być możliwość
zdobycia takowych i wszyscy zgodnie powinniśmy o to zabiegać. Jakby na stronie
inżyniera 200 inż. obecnych, przyszłych poparło tą inicjatywę to może chociaż
wywołało by to jakąś dyskusję na ten temat, bo to jak wygląda nasz rynek,
chociażby w porównaniu do GB nie napawa optymizmem.

Mój cięty język w stosunku do schl0 wynika głównie z faktu, że zarzuca mi
fuszerkę, tylko na podstawie ceny za projekt wypisując, że projekt konstrukcyjny
300m2 hali stalowej kosztuje 15 tys, 3 tony stali 25 tys, a projekt
konstrukcyjny bez optymalizacji zużycia stali jest na 100% przeprojektowany.. W
ogóle z nim już nie będę dyskutował, bo szkoda zaśmiecać forum.
Staram się naprawdę w miarę możliwości i wymagań inwestora zrobić każdy projekt
jak najlepiej i nie będę już więcej powtarzał, że zatrudniłem naprawdę dobrego
konstruktora. Co z tego, że nie zleciłem projektu całemu biuru projektowemu,
tylko zatrudniłem go u siebie i zrobił mi to po godzinach? To jest jedna z
lepszych firm i za to samo zapłaciłbym przynajmniej 2 razy więcej, a otrzymał
bym to samo, albo coś gorszego jeśli szef zleciłby to jakiemuś świeżo
upieczonemu absolwentowi, bo mała prosta hala to niech się chłopak uczy,
opanował program 3d, to na pewno zrobi to przyzwoicie.. Inwestor pokazał mi
papiery, wstępne założenia i zapytał ile u mnie kosztuje taki projekt.
Skontaktowałem się z branżystami, (konstruktora polecił mi bodaj najbardziej
znany architekt z mojego miasta i jeszcze kilka osób potwierdziło, że z tym
gościem o konstrukcję mogę być spokojny) przekazałem materiały, doliczyłem swoje
koszty i zarobek i na tej podstawie podałem cenę inwestorowi.
> Co do cen, to już dawno istnieje wiele cenników, które mogą być pomocne przy
> oszacowaniu kosztów projektu, min."Jednolite środowiskowe zasady wycen prac
> projektowych".
Z całym szacunkiem ale gwarantuję ci, że z tej lektury można wyliczyć koszt
projektu - 20 tys. a następnie wyliczyć ten sam projekt na 50 tys. i obliczenia
w obydwu przypadkach będą wg tej książki poprawne, bo daje ona dużo swobody.
Sporo projektów z tej książki wyceniałem kiedyś i dobrze wiem jaki to bezsens..

neilos napisała:

> Po pierwsze, taki projekt hali wymaga sprawdzenia

Jesteś taka pewna, że ten projekt o który pytam wymaga sprawdzenia? Dla ciebie
hala "stodółka" o wys 6 m, rozpiętości 16m i długości 20 m to duży,
skomplikowany obiekt składowy?



Temat: koszt architekta + geodety
Pozwolę się z Panem niezgodzić ... i to w kilku kwestiach.

Po pierwsze, to nie jest tak, jak Pan pisze, że :
W moim jednak przypadku chodzi o
> remomt bez rozbudowy. Na chlopski rozum architekt ma tutaj bardzo ograniczone
> pole dzialania a jego praca powinna sie skupic jedynie na ocenie stanu
> technicznego budynku oraz wycenie kosztorysu remontu.

Będzie Pan potrzebował architekta ( i nie tylko arch., ale także innych tzw.
branżowców ( =konstr.,inż.sanit.,inż.elektr.)) nie tylko do "oceny stanu
technicznego i kosztorysu remontu", ale taże zapewne do :
1. Tzw. inwentaryzacji budowlanej ( jeżeli jej Pan nie posiada )+
ewnt.instalacyjnej też ( zwłaszcza inatal.kanalizacyjnej ).
Będzie ona potrzebna do wspomnianej przez Pana "oceny stanu technicznego" oraz
będzie ona podstawą dla przyszłego projektu.
2. ( Niestety ) przy remoncie bud.zabytkowego musi Pan zlecić opracowanie
projektu architektoniczno-budowlanego ( wielobranżowego ) i uzyskać pozwolenie
na budowę . Między innymi potrzebował będzie też ( przed wnioskiem o pozw.na
bud. ) m.in. zgodę WKZ ( Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków ) i
jego "zatwierdzenie" projektu.
Bez niej nie uzyska Pan pozwolenia na budowę ( remont bud.zabytk.)
3. Projekt wykonawczy ( ze wszyskimi detalami,... itd.,itd.,itd.)
.
.
.
.
... Też kierownika budowy ( + kierowników robót w specj. ...+...+...). Być może
także nawet inspektora nadzoru inwestorskiego.
.
.
.

W jaki sposób chce Pan przeprowadzić ( cały ) proces inwestycyjny ( poza
projektowaniem także przygotowanie inwestycyjne + nadzór nad budową ) to Pana
sprawa.
Moim zdaniem najlepiej by było, gdyby to wszystko było "w jednym ręku" (
projektanta = architekta = kier.bud. ), ale to Pan jako inwestor decyduje o
tym... i ponosi później takie, a nie inne konsekwencje Pana teraz podjętych
decyzji.

... nie będę się rozpisywał, bo to są bardziej skomplikowane sprawy ... i to
dłuższy wątek.
Pan, jako inwestor postępuje, jak Pan chce, w tym także ustala zakres pracy
architekta.

Po drugie, to też nie jest tak, że stawka godzinowa wynosi, jak Pan pisze
180zł/godz., ale ( dla ścisłości ) 150,-zł/godz.
- Ale na jej podstawie wyceniane są prace "niestandarodowe" - nie ujęte w
cenniku, których zakres jest trudny lub niemożliwy do wyceny w inny sposób.
To, czy to dużo, czy mało ... to zależy od "punktu patrzenia". Myślę, że
dyskusja na ten temat jest bezprzedmiotowa.
Niektórzy architekci stosują stawki ( znacznie ) wyższe od ww. ( przy wycenie
godzinowej ). Proszę nie zapominać, że np. ok. połowę z tego stanowić będą
podatki, koszty, itd.,itd.itd.

Przykładowo tylko powiem, że np. w cenniku niemieckim ( który ma rangę ustawy )
stawki godzinowe ( dla architekta ) wynoszą od 38,-EUR ( =ok.160,-zł/godz. ) do
82,-EUR ( =ok. 330,-zł/godz.).

Jak jest np. w Irlandii lub Wielkiej Brytanii - nie wiem.




Temat: ceny projektów - zróbmy coś
Nie jestem wprawdzie architektem tylko konstruktorem, lecz problematyka
poruszana na tym forum bezpośrednio dotyczy mojej działalności zawodowej. Stąd
też pozwalam sobie na kilka uwag.
Istotnie problem cen projektów jest obecnie jednym z najistotniejszych dla
środowiska projektanckiego. Dotyczy to nie tylko architektów, lecz wszystkich
branż. Może z wyjątkiem niektórych, bardzo specyficznych dziedzin. Z
przykrością jednak stwierdzam, że inz.Mamon myli się uważając, że izby
samorządowe są antidotum na to zjawisko. Izby powstały nie po to by chronić
zwykłych "szarych" inżynierów (architekt to też inżynier). Świadczy o tym
zarówno sposób wprowadzenia ustawy o samorządach pod obrady sejmu, jej
brzmienie jak też sposób działania izb po wejściu ustawy w życie. Ustawę
wprowadzono do sejmu drukiem sejmowym (bodajże nr1708) jako akt dostosowawczy
do prawa unijnego. Pytanie: dlaczego i po co? Żadna z dyrektyw unijnych nie
nakazuje państwom członkowskim i kandydującym powoływania samorządów. Jeśli
nie, to ten sposób zaprezentowania posłom ustawy uznać należy za swego rodzaju
podstęp, a nawet oszustwo. Wiemy, że większość z posłów to ludzie, którzy
pilnują jedynie partykularnych interesów swoich i swojego środowiska. Na
dźwięk słów "akt dostosowawczy do prawa unijnego" gotowi są uchwalić nawet
najgłupsze i najgorzej zredagowane ustawy. I nie ma tu znaczenia, czy ustawa
jest zgodna czy też nie z Konstytucją. Tak właśnie lobby działaczy SARP, PZiTB,
PZiTS i SEP wspólnie z kolegami ze środowisk wyższych uczelni przeforsowało
jeden z najgorszych bubli legislacyjnych jaki wyszedł z sejmu. To a'propos
wprowadzenia ustawy.
Jeśli chodzi o nią samą, to zachęcam do przestudiowania jej ze zrozumieniem.
Począwszy od haniebnego, niezgodnego z Konstytucją RP art.6, na artykułach
dotyczących spraw organizacyjnych (długości kadencji, sposobu zwoływania
zebrań, polityki finansowej itd) kończąc, jest to ewidentny "BUBEL
LEGISLACYJNY". Nie pora teraz na szczegółowe omawianie wszystkich niedociągnięć
w redakcji zapisów ustawy. Większość z nich zawarta jest w liście
protestacyjnym i jego uzasadnieniu na stronie:
www.enter.net.pl/www/archimal/protest.htm
Wreszcie trzeci aspekt sprawy: działalność samorządów po wejściu ustawy w
życie.
Zebrania organizacyjne i wyborcze odbyły się (przynajmniej w środowisku
inżynierów budownictwa) bez zachowania podstawowych zasad demokracji. Kogo by
tam interesowało jakieś quorum. Posunięto się nawet do zapewnień iż następne
wybory odbędą się nie za cztery lata (jak mówi ustawa) lecz za rok. Kolejne
oszustwo. Od początku działalności co jest największą a może jedyną troską
władz izb? Terminowe uiszczanie składek. I tylko to.
Próba ( z góry skazana na niepowodzenie) wprowadzenia cennika była jedynie
kamuflażem dla przekonania wątpiących o właściwych intencjach działaczy.
Nie łudźmy się zatem, że problem cen projektów załatwią izby. One z tych
marnych groszy, które zarabiamy, zabiorą nam spory procent. Czy ktoś jest w
stanie sprawdzić na co przeznaczone zostaną olbrzymie kwoty? W przypadku izb
inżynierów jest to ok.40mln zł/rocznie. Piszę to wszystko aby przestrzec
kolegów przed wizją zbawiennej dla nas działalności samorządów zawodowych
roztaczaną głównie przez działaczy izb.
Ceny projektów wynikają niestety, z ogromnego regresu budownictwa i braku
poszanowania własnej pracy przez nas samych. Oto przykład:
3 firmy i 3 tematy.
Jeden z oferentów wygrywa wszystkie 3 tematy za 1/3 ceny. Robiąc jeden z nich
za cenę adekwatną do nakładu pracy każda z tych firm zarobiłaby tyle ile
trzeba, pracując przy tym spokojnie i nie poszukując gorączkowo następnego
zlecenia za 1/3 ceny.
Sami musimy zacząć się szanować i być wobec siebie lojalni pomimo konkurencji.
Wiem, że to utopia zwłaszcza w naszym narodzie. Ale dopóki nie zmienimy sami
naszej mentalności i nie poprawi się koniunktura, żadne izby inzynierze Mamon,
nam nie pomogą.
I na koniec. Panie inż.Mamon. Czy naprawdę wierzy Pan, że ktokolwiek spoza
określonego "towarzystwa" może objąć funkcję we władzach izb. Przecież wie Pan
jak wyglądały wybory. Jak za dawnych komuszych czasów. A wie Pan po co w
ustawie znalazł się zapis o 4-letniej kadencji?
Pozdrawiam.




Temat: 5te spotkanie miłośników Beskidu Niskiego
5te spotkanie miłośników Beskidu Niskiego
Witam serdecznie

Jubileuszowe, piąte spotkanie miłośników Beskidu Niskiego i portalu
www.beskid-niski.pl zbliża się wielkimi krokami. Wybór tegorocznego
miejsca nie był prosty - poprzedzony był ankietami, dyskusjami i do
ostatniego dnia ważyły się losy miejsca naszego, tegorocznego
spotkania.

Nieznajowa, Bartne, Huta Polańska, Radocyna a w tym roku ZDYNIA.

ZAPRASZAMY NA 5-TE SPOTKANIE, KTÓRE ODBĘDZIE SIĘ OŚRODKU SZKOLENIOWO-
WYPOCZYNKOWYM W ZDYNI W DNIACH 27-29.11.2009

Pamiętając świetną atmosferę 4-go spotkania w Radocynie, pamiętając
blisko 60-ciu uczestników spotkania i pamiętając kilka
merytorycznych wykładów, które zostały wygłoszone w Radocynie,
postanowiliśmy przygotować ciekawy program spotkania.

PROGRAM SPOTKANIA:

27.11.2009 - piątek

Drzwi ośrodka zostają otwarte dla uczestników spotkania - jak to
bywało w zeszłych latach - piątkowy wieczór jest naprawdę
nieprzewidywalny, nie dający się ująć w żadne ramy a będący potem
tematem wielu wspomnień.

28.11.2009

Rozpoczyna się część oficjalna:

11.00 - wycieczka do miejsca niesamowitego i bardzo rzadko
odwiedzanego - zapraszamy do doliny Sidławy - jak się domyślam -
większość osób tą nazwę usłyszało pierwszy raz

17.00 - właśnie o tej godzinie, chcielibyśmy rozpocząć część
merytoryczną - wykłady oraz prezentacje multimedialne:

Andrzej Stachowiak - "Łemkowski krzyż" - wykład poświęcony
kamieniarce ludowej na Łemkowszczyźnie, ikonografii kamiennych
krzyży oraz ich twórcom - wszystko opatrzone zdjęciami.

Szymon Modrzejewski - "O działalności Stowarzyszenia
Magurycz - podsumowanie działań roku 2009"

Damian Nowak - "Losy cerkwi łemkowskich w XX-tym wieku" -
czyli co się stało z cerkwiami, których dziś już nie zobaczymy - a
wszystko to wraz z dużą ilością archiwaliów

Roman Frodyma - "Galicyjskie cmentarze wojenne w gawędzie
przewodnickiej"

Anna Dobrowolska - "o działalności Stowarzyszenia Rozwoju
Sołectwa Krzywa oraz realizowanym projekcie "Krótkie spodenki mojego
dziadka" - spotkaniu będzie towarzyszyć wystawa zdjęć archiwalnych
zebranych w ramach projektu, przez dzieci z Krzywej i okolic. W
ramach projektu, dzieci i młodzież zbierały stare fotografie, teksty
starych piosenek i ich melodie, stare przedmioty z zakresu kultury
materialnej i duchowej tych stron i wspomnienia najstarszych
mieszkańców wsi wchodzących w skład sołectwa.

Program nie jest jeszcze kompletny !! i dlatego należy spodziewać
się dodatkowych niespodzianek. Zapewnić możemy, iż nie zabraknie
muzyki i śpiewu na nutę lokalną.

Spotkaniu towarzyszyć będzie aukcja gadżetów z logo portalu i i nie
tylko - dochód zostanie przekazany na szczytny cel.

Kwestie organizacyjne:

Termin i miejsce spotkania: 27-29.11.2009 Zdynia 16 - Ośrodek
Szkoleniowo-Wypoczynkowy Nadleśnictwo Łosie

Cennik ośrodka:
nocleg w pościeli 25 PLN / w swoim śpiworze 20,- Ośrodek nie będzie
przyjmował rezerwacji noclegów w tym terminie.

Bardzo prosimy o potwierdzenie przyjazdu organizatorom, gdyż chcemy
odpowiednio przygotować gospodarzy na wikt i opierunek - aczkolwiek
goście niezapowiedziani - będą również mile widziani.

Jedzenie (dobre) zapewnione:
- śniadanie 9,- Obiad 16,- kolacja 10,-

W przypadku jakichkolwiek pytań prosimy o kontakt:

- Bartek Wadas bartek@beskid-niski.pl
- Wojtek Stec wojtek@beskid-niski.pl

Dla rozwiązania wątpliwości polecamy wątek na forum:

www.beskid-niski.pl/forum/viewtopic.php?f=7&t=3063
Na spotkaniu z reguły są ludzie z całej Polski - ułatwmy sobie
podróż do Zdyni

www.beskid-niski.pl/forum/viewtopic.php?f=7&t=3064

Organizatorzy serdecznie zapraszają:
Bartek Wadas i Wojtek Stec




Temat: Zawód: dekorator wnętrz.

To ja napiszę jak to było ze mną i jak mam nadzieję, że będzie...

Moje studia zupełnie nie były związane z projektowaniem wnętrz, architekturą itp., wręcz bardzo od nich dalekie. Zresztą w momencie wyboru kierunku studiów nie byłam zdecydowana co tak naprawdę chciałabym w życiu robić. Zaraz po studiach rozpoczęłam staż, tzw. od 7.00 do 15.00 i... po pewnym czasie stwierdziłam, że się powiedzmy sobie... duszę. O nie, pomyślałam, ja tak nie chcę już zawsze, ciągle to samo.
Pojawiła się opcja wyjazdu za granicę. Miałam zamiar nauczyć się języka, zdobyć papiery i po powrocie uczyć. Powiedzmy sobie - nowa opcja 'kariery'. Odłożyliśmy trochę pieniędzy, kupiliśmy mieszkanie, wróciliśmy... wykończyliśmy je. W trakcie uczyłam języka i różnie było z tą moją satysfakcją zawodową... Projektowanie mieszkania sprawiało mi niesamowitą frajdę. A potem zdjęcia zamieściłam na forum o wnętrzach. Tak mnie znalazła babeczka, która robi sesje zdjęciowe do magazynów wnętrzarskich. Po prostu w wątku poprosiła o kontakt. I takim sposobem doczekałam się publikacji zaprojektowanego przeze mnie wnętrza.
I... zapaliła mi się lampka w głowie... A może znów zmiana zawodowa? I miałam w głowie wszystkie te wątpliwości, które zostały tu opisane... Czy dam radę? Nie mam wykształcenia... No bo tak doradzać to można, ale jak już się chce za to brać pieniądze... A z tego wszystkiego chyba najbardziej doskwierał mi brak pewności siebie (ciągle nad tym pracuję!).
Trochę nam się skomplikowała sytuacja życiowa i znów postanowiliśmy wyjechać za granicę. Z racji tego, że biegle władam językiem (a jednak się przydały poprzednie zapędy zawodowe!) łatwo mi było podjąć kurs w zakresie projektowania wnętrz. Kurs trwał rok, raz w tygodniu, cały dzień plus mnóstwo pracy w domu. Dość istotne przy tym jest, że kurs nie obejmował pracy na żadnym programie komputerowym, wszelkie 'wizualizacje' były robione dziś już wydawać by się mogło staroświeckimi metodami - rysunki, malowanki, wycinanki, a na końcu każdego modułu projekt konkretnego wnętrza z próbkami materiałów, farb, zdjęciami mebli, dodatków, cennikiem. Na początku niezbyt mi się podobało wywijanie ołówkiem, całe te rysunki przestrzenne (z którymi nie zawsze była taka prosta sprawa) i miałam wrażenie, że strasznie dużo czasu to zajmuje, że szybciej byłoby w programie. Pewnie i tak, ale dziś wiem, że pozwoliło mi to zrozumieć jak to wszystko powstaje, każdy szczegół. Poza tym wiele z tych 'staroświeckich' metod zamierzam wykorzystać w mojej pracy. Owszem - dokładne wizualizacje są niezbędne przy kuchniach czy łazienkach, ale przy projektowaniu np. sypialni podarowałabym je sobie, no chyba, że klient się uprze. Poza tym wydaje mi się, że teraz taka 'moda' na wizualizacje, żeby zrobić wrażenie na kliencie. To taka MOJA sobie opinia i wniosek z kursu.

Kurs mam już za sobą,a le nie wróciliśmy jeszcze do Polski. Kiedy wrócimy, za kilka miesięcy, mam zamiar zacząć moją nową drogę zawodową. Czy mi się uda - nie wiem. Wiem, że na początku będzie trudno, zamierzam zacząć od darmowych projektów, tak, żeby mieć jakiś początek, zdobywać doświadczenie.

Kurs dał mi trochę więcej niż umiejętności. Uporządkował pewne sprawy, wiem jak się zabrać do projektowania, od czego zacząć, czego mniej więcej spodziewać się po drodze. Przede wszystkim jednak zdobyłam odrobinę pewności siebie w tym moim całym projektowaniu, mam jakieś zaplecze. Nie zamierzam wywiesić dyplomu na ścianie, ale mam swój początek, nie studia co prawda, ale już coś.

Uważam, że żaden kurs nie przygotuje do projektowania wnętrz, może być jedynie jakimś początkiem, zrobionym właśnie dla siebie bardziej. Wszystko wyjdzie potem przy realizacjach, przy klientach, którzy potrafią być różni (!), przy współpracy z podwykonawcami. Indywidualny STYL, który podoba się innym to coś, czego nie nauczą na żadnym kursie i to jest najważniejsze.
Początek jest trudny, ale przecież można zacząć projektowanie jednocześnie pracując w dotychczasowej pracy, umawiać się z klientami w godzinach wieczornych, a w wolne dni załatwiać wszystkie niezbędne sprawy związane z projektem i zobaczyć czy to jest w ogóle to, co chcemy robić. Nie trzeba nagle rezygnować z dotychczasowego życia zawodowego i zaczynać zupełnie coś innego. Powoli budować swoje doświadczenie.

Kiedy wrócę mam nadzieję, że będę projektować wnętrza, taki mam plan. I liczę się z tym, że początki będą trudne, dlatego zamierzam wrócić częściowo do uczenia. Czas pokaże... Jedno jest pewne - lepiej żałować czegoś, co może nie do końca wyszło niż mieć żal do siebie, że się czegoś nigdy nawet nie spróbowało.



Temat: 5-te spotkanie miłośników Beskidu Niskiego
5-te spotkanie miłośników Beskidu Niskiego
Witam serdecznie

Jubileuszowe, piąte spotkanie miłośników Beskidu Niskiego i portalu
www.beskid-niski.pl zbliża się wielkimi krokami. Wybór tegorocznego
miejsca nie był prosty - poprzedzony był ankietami, dyskusjami i do
ostatniego dnia ważyły się losy miejsca naszego, tegorocznego
spotkania.

Nieznajowa, Bartne, Huta Polańska, Radocyna a w tym roku ZDYNIA.

ZAPRASZAMY NA 5-TE SPOTKANIE, KTÓRE ODBĘDZIE SIĘ OŚRODKU SZKOLENIOWO-
WYPOCZYNKOWYM W ZDYNI W DNIACH 27-29.11.2009

Pamiętając świetną atmosferę 4-go spotkania w Radocynie, pamiętając
blisko 60-ciu uczestników spotkania i pamiętając kilka
merytorycznych wykładów, które zostały wygłoszone w Radocynie,
postanowiliśmy przygotować ciekawy program spotkania.

PROGRAM SPOTKANIA:

27.11.2009 - piątek

Drzwi ośrodka zostają otwarte dla uczestników spotkania - jak to
bywało w zeszłych latach - piątkowy wieczór jest naprawdę
nieprzewidywalny, nie dający się ująć w żadne ramy a będący potem
tematem wielu wspomnień.

28.11.2009

Rozpoczyna się część oficjalna:

11.00 - wycieczka do miejsca niesamowitego i bardzo rzadko
odwiedzanego - zapraszamy do doliny Sidławy - jak się domyślam -
większość osób tą nazwę usłyszało pierwszy raz

17.00 - właśnie o tej godzinie, chcielibyśmy rozpocząć część
merytoryczną - wykłady oraz prezentacje multimedialne:

Andrzej Stachowiak - "Łemkowski krzyż" - wykład poświęcony
kamieniarce ludowej na Łemkowszczyźnie, ikonografii kamiennych
krzyży oraz ich twórcom - wszystko opatrzone zdjęciami.

Szymon Modrzejewski - "O działalności Stowarzyszenia
Magurycz - podsumowanie działań roku 2009"

Damian Nowak - "Losy cerkwi łemkowskich w XX-tym wieku" -
czyli co się stało z cerkwiami, których dziś już nie zobaczymy - a
wszystko to wraz z dużą ilością archiwaliów

Roman Frodyma - "Galicyjskie cmentarze wojenne w gawędzie
przewodnickiej"

Anna Dobrowolska - "o działalności Stowarzyszenia Rozwoju
Sołectwa Krzywa oraz realizowanym projekcie "Krótkie spodenki mojego
dziadka" - spotkaniu będzie towarzyszyć wystawa zdjęć archiwalnych
zebranych w ramach projektu, przez dzieci z Krzywej i okolic. W
ramach projektu, dzieci i młodzież zbierały stare fotografie, teksty
starych piosenek i ich melodie, stare przedmioty z zakresu kultury
materialnej i duchowej tych stron i wspomnienia najstarszych
mieszkańców wsi wchodzących w skład sołectwa.

Program nie jest jeszcze kompletny !! i dlatego należy spodziewać
się dodatkowych niespodzianek. Zapewnić możemy, iż nie zabraknie
muzyki i śpiewu na nutę lokalną.

Spotkaniu towarzyszyć będzie aukcja gadżetów z logo portalu i i nie
tylko - dochód zostanie przekazany na szczytny cel.

Kwestie organizacyjne:

Termin i miejsce spotkania: 27-29.11.2009 Zdynia 16 - Ośrodek
Szkoleniowo-Wypoczynkowy Nadleśnictwo Łosie

Cennik ośrodka:
nocleg w pościeli 25 PLN / w swoim śpiworze 20,- Ośrodek nie będzie
przyjmował rezerwacji noclegów w tym terminie.

Bardzo prosimy o potwierdzenie przyjazdu organizatorom, gdyż chcemy
odpowiednio przygotować gospodarzy na wikt i opierunek - aczkolwiek
goście niezapowiedziani - będą również mile widziani.

Jedzenie (dobre) zapewnione:
- śniadanie 9,- Obiad 16,- kolacja 10,-

W przypadku jakichkolwiek pytań prosimy o kontakt:

- Bartek Wadas bartek@beskid-niski.pl

- Wojtek Stec wojtek@beskid-niski.pl

Dla rozwiązania wątpliwości polecamy wątek na forum:

www.beskid-niski.pl/forum/viewtopic.php?f=7&t=3063

Na spotkaniu z reguły są ludzie z całej Polski - ułatwmy sobie
podróż do Zdyni

www.beskid-niski.pl/forum/viewtopic.php?f=7&t=3064

Organizatorzy serdecznie zapraszają:

Bartek Wadas i Wojtek Stec




Temat: Marina Mokotow
pytania/wątpliwości
Witam przyszłych Sąsiadów,
Przynajmniej taka mam nadzieję. Chcę kupić apartament w WE4 lub WE5, a może WE6. Wstępnie orientowałem się w ofercie. Po przeczytaniu wszystkich postów (!) mam pytania. Byłbym wdzięczny za pomoc. Wiem, że część odpowiedzi była na grupie, ale w wątkach starszych, ale mam nadzieję, że rzeczywistość się zmieniła (choćby w sprawie ogrodzenia osiedla). Wiem, że na kilka pytań można odpowiedzieć – „Zajrzyj stary do biura mariny i zapytaj”. Niestety to nie taki proste, bo nie mieszkam w Wawie,, ale w innym miescie (dzień dobry Alchemikos!), więc chciałbym być do rozmowy ze sprzedawcami przygotowany (bo jak wiadomo przez telefon to oni nie chętnie się wypowiadają). Będę bardzo wdzięczny za odpowiedź na poniższe pytania/wątpliwości.

1. opłaty za administrowanie. Podobno ma być 9,5 PLN? Czy jest jaki jakikolwiek sposób by uchronić się przed tym, ze za 3 miesiące ta opłata będzie wynosiła 21 PLN? Czy to do momentu ustanowienia wspólnoty kwota będzie zależała tylko od widzimisię dd? Czy da się jakieś maksymalne stawki w umowie umieścić? Czy można podpisać odrębną umowę na zarządzanie w dniu podpisaniu umowy na zakup nieruchomości?
2. Czy osiedle będzie w całości chronione przed dostępem osób, które nie są mieszkańcami lub ich gośćmi? Czytałem, że ma być otwarte dla mieszkańców okolicznych osiedli i innych podchmurkowych wielbicieli wina Arizona?- czy osiedle będzie tez otwarte dla przypadkowych (szukających skrótów) samochodów?
3. Umowa. Czy ktoś mógłby podesłać na forum podstawowe wątpliwości, które miał po rozmowie z prawnikami w sprawie umowy proponowanej przez DD? gdzie się kryją się Waszym zdaniem ewentualne haki?
4. Czy juz wiadomo jak będzie wyglądała wspólnota - 1500 mieszkań czy po dwa budynki w jednej wspólnocie (co zresztą jest dość dziwne, tzn wspólnota składająca się z kilku nieruchomości).. Jeśli będzie ta druga opcja, to co będzie z tą częścią terenu która nie należy do nikogo, np. jezioro? kilka wspólnot ustala zarządcę? Czy jeśli taka mała wspólnota szybko się zorganizuje, może wypowiedzieć umowę zarządcy narzuconemu przez DD szybciej niż w 2007, nawet jeśli inne wspólnoty się nie zorganizują?
5. Zasady nanoszenia zmian w projekcie (zdaje się nazywa to się "zmiany lokatorskie"). Jak to jest - czy szczegółowy projekt jest załącznikiem do umowy? Czy ten załącznik jest podpisany razem z umową, czy najpierw umowa i pierwsza rata a potem dogrywanie szczegółów i rysowanie dodatkowych kontaktów? Jakie są terminy nanoszenia zmian, czy jest jakiś cennik który jest podstawą do wyceny przez warbud? Za co tak naprawdę przy zmianie projektu obciążają?
6. Związane z poprzednim. Dlaczego p. Witkowska cieszy się tak zła sławą na grupie? Czego należy unikać w kontaktach z ta panią?. Na co uważać , żeby kobieta nie uprzykrzyła życia?
7. Czy śmietniki w apartamentach na parterze to prawda? Czy można je ewentualnie wyprowadzić gdzieś na zewnątrz?
8. Grzejniki w świetle okien - czy we wszystkich apartamentach tak jest czy to był tylko wypadek przy pracy i tylko jednemu z Was zafundowano taka frajdę?
9. Ogrodzenie tymi płotkami – czy małe wspólnoty będą władne zdemontować te płotki? Czy jak się te małe wspólnoty dogadają to mogą forsować ogrodzenie całego terenu Mariny i zdemontować płotki?
9. Czy ktoś wie coś więcej o pakietach wykończenia pod klucz - co wchodzi w skład oferty, czy ceny są rynkowe,, czy też DD narzuca dużą marżę?

Z dużą przyjemnością przeczytałem wasze dotychczasowe posty. Mam nadzieję, że do Was dołączę na dłużej i to nie tylko na forum.
Pozdrawiam
k




Temat: Marina Mokotow
Witaj w klubie :-)

Postaram sie po kolei na tyle na ile potrafie:

1. opłaty za administrowanie. Podobno ma być 9,5 PLN? Czy jest jaki jakikolwiek
sposób by uchronić się przed tym, ze za 3 miesiące
ta opłata będzie wynosiła 21 PLN? Czy to do momentu ustanowienia wspólnoty
kwota będzie zależała tylko od widzimisię dd? Czy da
się jakieś maksymalne stawki w umowie umieścić? Czy można podpisać odrębną
umowę na zarządzanie w dniu podpisaniu umowy na zakup
nieruchomości?

Troche sie zmienialy wersje, ostatnia jaka pamietam byla okolo 10 zl. Chyba
bedzie zalezala od widzimisie DD. Co do reszty moze niech kots lepiej
zorientowany sie wypowie.

2. Czy osiedle będzie w całości chronione przed dostępem osób, które nie są
mieszkańcami lub ich gośćmi? Czytałem, że ma być
otwarte dla mieszkańców okolicznych osiedli i innych podchmurkowych wielbicieli
wina Arizona?- czy osiedle będzie tez otwarte dla
przypadkowych (szukających skrótów) samochodów?

Nie ma mowy, mam w umowie, ze nie bedzie tak i jakby probowali to zmienic to
raczej mieszkancy sie postawia. bedzie oczywiscie to niezlym wyzawaniem
kontrolowanic dostep do tak duzego osiedla,ale niech sie DD martwi o to jak
tozrobic. A jakby nawet pojawil sie amator wypicia Arizony nad jeziorkiem to od
tego jest ochrona, zeby go wyprosic.

3. Umowa. Czy ktoś mógłby podesłać na forum podstawowe wątpliwości, które miał
po rozmowie z prawnikami w sprawie umowy
proponowanej przez DD? gdzie się kryją się Waszym zdaniem ewentualne haki?

W mojej byly glownie nie tyle "haki" co celowy brak precyzji dajacyw razie
czego DD mozliwosc bezkarnego poslizgniecia sie z terminami. Wynajalemprawnika
do przejrzenia tej umowy i negocjowal jakies punkty, wg mnie malo istotne.
Chodzilo o to, ze DD zrzucal odpowiedzialnosc na urzedy (jak urzad bedzie
zwlekal z czyms to nie nasza wina, ze sie nie wywiazemy z terminu.
Nieprofesjonalne ale w Polsce powszechne iraczej niegrozne)

4. Czy juz wiadomo jak będzie wyglądała wspólnota - 1500 mieszkań czy po dwa
budynki w jednej wspólnocie (co zresztą jest dość
dziwne, tzn wspólnota składająca się z kilku nieruchomości).. Jeśli będzie ta
druga opcja, to co będzie z tą częścią terenu która
nie należy do nikogo, np. jezioro? kilka wspólnot ustala zarządcę? Czy jeśli
taka mała wspólnota szybko się zorganizuje, może
wypowiedzieć umowę zarządcy narzuconemu przez DD szybciej niż w 2007, nawet
jeśli inne wspólnoty się nie zorganizują?

Tez chcialbym wiedziec co bedzie z myciem jziorka w opcji kilku pod-wspolnot.
Nie mialem czasu sie zainteresowac tym blizej.

5. Zasady nanoszenia zmian w projekcie (zdaje się nazywa to się "zmiany
lokatorskie"). Jak to jest - czy szczegółowy projekt jest
załącznikiem do umowy? Czy ten załącznik jest podpisany razem z umową, czy
najpierw umowa i pierwsza rata a potem dogrywanie
szczegółów i rysowanie dodatkowych kontaktów? Jakie są terminy nanoszenia
zmian, czy jest jakiś cennik który jest podstawą do
wyceny przez warbud? Za co tak naprawdę przy zmianie projektu obciążają?
6. Związane z poprzednim. Dlaczego p. Witkowska cieszy się tak zła sławą na
grupie? Czego należy unikać w kontaktach z ta panią?.
Na co uważać , żeby kobieta nie uprzykrzyła życia?

Na te dwa to juz pisano tutaj, ale poczekaj na odpowiedz od tych co robili
zmiany bo ja nic nie zmieniam.

7. Czy śmietniki w apartamentach na parterze to prawda? Czy można je
ewentualnie wyprowadzić gdzieś na zewnątrz?

Sa na parterze i nie sadze zeby DD cos chcial zmieniac np budujac je na
zewnatrz. Mnie pasuja tam gdzie sa. Tak mam tam gdzie teraz mieszkam i nie ma z
tym problemow.

8. Grzejniki w świetle okien - czy we wszystkich apartamentach tak jest czy to
był tylko wypadek przy pracy i tylko jednemu z Was
zafundowano taka frajdę?

Nie wiem-sprawdze.

9. Ogrodzenie tymi płotkami – czy małe wspólnoty będą władne zdemontować te
płotki? Czy jak się te małe wspólnoty dogadają
to mogą forsować ogrodzenie całego terenu Mariny i zdemontować płotki?

Caly teren Mariny jest i bedzie ogrodzony a plotki ogradzajace kilka budynkow
sa dodatkowo. Nie wiem czy bedzie je mozna zdemontowac-sadze ze raczej nie bo
musieliby sie zgodzic wszyscy czlonkowie wspolnoty - a o to jest zazwyczaj
trudno :-)

9. Czy ktoś wie coś więcej o pakietach wykończenia pod klucz - co wchodzi w
skład oferty, czy ceny są rynkowe,, czy też DD narzuca dużą marżę? Sam
niecierpliwie czekam na te informacje.

Pozdrawiam
Andrzej



Temat: Szpital na peryferiach
Dla leniwych i niezorientowanych:
I. ZMIANY RESTRUKTURYZACYJNE SZPITALI
Odrzucony projekt ustawy zakładał, że zadłużone szpitale, które przygotują plan
wyjścia z długów, będą mogły liczyć na korzystną pożyczkę od państwa, a na czas
naprawy finansów komornicy nie będą mogli ściągać długów. Przeciwnicy ustawy
powtarzali, że pożyczki będą dla większości szpitali nieosiągalne, że ustawa
przyczyni się raczej do bankructwa i prywatyzacji szpitali.
Ustawa firmowana przez ministra Balickiego zakłada przekształcanie szpitali w
spółki prawa handlowego a tym samym dopuszcza ich upadłość. Minister obwinia
opozycję za to, że krytykuje i lobby medyczne za to, że nie jest zainteresowane
zmianami na lepsze.
Ale jeśli nie rządowa ustawa zakładająca restrukturyzację zadłużonych szpitali i
stopniowe przekształcanie ich w spółki, to co w zamian? Czy środowiska medyczne
mają własne propozycje reformy służby zdrowia? Protesty w szpitalach, komornicy
na kontach personelu, brak entuzjazmu rządu i Sejmu dla propozycji ministra
zdrowia. To krótki opis aktualnej sytuacji w służbie zdrowia. Odrzucenie tych
propozycji oznacza komornicze naloty na ZOZ-y wielką skalę – komornicy mogą
zająć pensje w ponad połowie istniejących placówek, bo według danych resortu
zdrowia zadłużonych jest ok. 60 procent szpitali. Ponad 2 mld zł wynosiły na
koniec 2004 r. długi w służbie zdrowia zajęte przez komorników. Najgorsza
sytuacja jest w woj. dolnośląskim, gdzie kwota ta wyniosła 654 mln zł -
poinformowała w czwartek w Sejmie wiceminister zdrowia Wacława Wojtala.
Wojtala przyznała, że szpitalne długi systematycznie rosną. - W 2002 r. nie
przekraczały one jeszcze 300 mln zł, w 2003 r. były już trzy razy wyższe, a na
koniec 2004 r. wynosiły 2 mld 100 mln zł. Z tej kwoty 708 mln zł przekazano już
wierzycielom - wyliczała. Zastrzegła, że brak jest dokładnych informacji na
temat liczby komorników, zajmujących się egzekucją szpitalnych długów, nie ma
też danych o ich zarobkach, można je tylko szacować.
Na początku lutego weszła w życie nowelizacja kodeksu, która pozwala w
zakładach, objętych egzekucją komorniczą, jedynie na trzymiesięczną wypłatę
minimalnego wynagrodzenia za pracę i to wyłącznie za zezwoleniem sądu.
II. DODATKOWE OPŁATY PONOSZONE PRZEZ PACJENTÓW
Pacjenci, którzy chcieliby ominąć długie kolejki, zawieraliby umowę z ZOZ-em, w
której rezygnowaliby z bezpłatnego leczenia. Koszty leczenia zależałyby od
cennika, obowiązującego w danym szpitalu.
Minister podkreśla jednak, że nowe przepisy mają pomóc przede wszystkim w
szybszym dotarciu do specjalistów. Operacje i zabiegi mogą się bowiem okazać za
drogie. Cenę będą ustalać świadczeniodawcy, ponieważ to jest ta część, która
będzie miała charakter komercyjnego działania przez publiczne zakłady opieki
zdrowotnej - wyjaśnia Marek Balicki.
Taki sam dowolny cennik ma dotyczyć usług ponadstandardowych. Na przykład jedno-
lub dwuosobowa sala z węzłem sanitarnym - wymienia minister zdrowia. I wówczas
nie ma powodu, aby wszyscy ubezpieczeni składali się na to, aby tylko niektórzy
mogli przebywać w lepszych warunkach.
I tu rzeczywiście Marek Balicki ma rację, ale niestety jest także ciemna strona
tych propozycji. Niewykluczone, że szpitale, które będą mogły pobierać opłaty od
pacjentów, zrezygnują z zabiegów ponadlimitowych robionych za darmo. A to dla
uboższych pacjentów z pewnością nie jest dobra wiadomość.
Te zmiany mogłyby wejść życie jeszcze w tym roku, bo na szybkie wprowadzenie
takich przepisów naciskało wielu dyrektorów szpitali. Niektórzy już kilka
miesięcy temu próbowali robić to na własną rękę, ale wtedy minister zdrowia
Marek Balicki twierdził, że jest to niezgodne z prawem i straszył prokuratorem.
Obecne pomysły mogą mieć bardzo poważne konsekwencje także dla rynku
ubezpieczeniowego. To prosta droga do wprowadzenia dodatkowych, zupełnie
dowolnych ubezpieczeń zdrowotnych
www.rmf.pl/wiadomosci/?id=78256&loc=1
www.rmf.pl/wiadomosci/index.html?id=78320&loc=1
www.rmf.pl/wiadomosci/index.html?id=78289&loc=1




Temat: Projekt ustawy zdrowotnej.
> Obywatelom, niezależnie od ich sytuacji materialnej, władze publiczne
> zapewniają równy dostęp do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze
> środków publicznych.

To zdanie konstytucji zasadniczo uniemozliwia wprowadzenie rynku uslug
medycznych jak i prywatnych ubespieczen zdrowotnych.

> pacjent (obywatel) w systemie jest przedmiotem, a nie podmiotem

Owszem tak jest i wynika to z tego wlasnie zdania, ktorego nie kwestionujesz.

Dlaczego klient kupujacy samochod jest podmiotem a pacjennt nie jest? Otoz
klient wpelni decyduje o tym jaki samochod chce kupic, decyduje o tym ile moze
za towar zaplacic, ma prawo negocjowac na rownych prawach cene samochodu ze
sprzedawca, ma prawo wyboru ubespieczenia samochodu na wolnym rynku
ubespieczen. Cena ubespieczenia samochodu zalezy od tego jak bespiecznie ktos
prowadzi samochod. Jednak za podmiotowscia podaza odpowiedzialnosc, klient jest
w pelni odpowiedzialny za uiszczenie zaplaty, i sam ponosi konsekwencje wyboru
pojazdu, ponosi tez konsekwencje swoich zachowan za kierownica.

Zadna z tych decyzji nie nalezy do pacjenta. Pacjent nie kontroluje wyboru
sposobu leczenia, nie ma mozliwosci decydowania czy go na leczenie stac czy
nie, nie wyboru ubespieczenia. Z dzugiej strony nie ponosi zadnej
odpowiedzialnosci za zaplate i nie ponosi finansowych konsekwencji swoich
wyborow.

Podmiotowosc nie istnieje bez zdolnosci decydowania i bez ponoszenia
konsekwencji swoich decyzji. Ten projekt nie zapewnia ani jednego ani drugiego.

> niewłaściwy podział dochodu narodowego

Nie rozumiem dlaczego to dochod NARODOWY ma byc dzielony, a nie dochod prywatny
uzywany zgodnie z decyzja upodmiotowionych pacjentow.

> system jest upolityczniony

To prawda. Urynkowienie moze system odpolitycznic bardzo skutecznie.

> Dla każdego chyba jest oczywistym, iż życie i zdrowie jest najwyższą
> wartością człowieka.

Ten slogan jest w oczywisty sposob sprzeczny z rzeczywistoscia. Gdyby to byla
prawda to WSZYSTKIE zasoby gospodarki bylyby przeznaczone na poprawe zdrowia i
przedluzenie zycia. Za kazdym razem, kiedy idziemy do kina czy kupujemy
samochod zaprzeczamy temu stwierdzeniu. Zycie i zdrowie maja wysoka wartosc nie
jest to jednak wartosc nieskonczona ani nawet nadrzedna dla wiekszosci ludzi.

> zapewnienie obywatelom równego i powszechnego dostępu do świadczeń opieki
zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych.

Koleny wewnetrznie sprzeczny slogan. Jezeli cos jest finansowane ze srodkow
publicznych to znaczy, ze nic nie ogranicza popytu na uslugi medyczne - wiec
koszt tego edzie nieskoncznoy. Jezeli wprowadzisz ograniczenia aministracyjne
do tego jakie uslugi sie naleza to dostep nie bedzie POWSZECHNY (bo dlaczego
potrzeby zdrowotne niektorych nie sa zaspokajane), jezeli niektore uslugi stana
sie odplatne to dostep nie bedzie ROWNY, bo niektorych nie bedzie na to stac.

Mysle ze najlepiej byloby odpuscic sobie slogany i zbudowac system w ktorym
kazdy ma WYBOR ubespieczenia i uslug medycznych, ale sam jest finansowo
ODPOWIEDZIALNY za swoje wybory.

> wykonywaniu usług zdrowotnych przez wszystkie podmioty merytorycznie do tego
> przygotowane, bez względu na ich formę organizacyjną i status własnościowy.

Ma sens.

> Wysokość cen maksymalnych określona byłaby w cenniku usług medycznych.

Kto te ceny ma ustalac panstwo? (czy jest wtedy wolny rynek?) czy lekarz?

> Zakłada się, iż wszystkie swiadczenia zdrowotne będą wolne od podatku Vat,
> oraz placówki słuzby zdrowia wpisane do rejestru sadowego osób prawnych będą
> zwolnione od płacenia podatku dochodowego od zysku. Swiadczeniodawcy
> działający na podstawie wpisu do ewidencji działalnosci gospodarczej, wydatki
> inwestycyjne i modernizacyjne związane z wykonywaniem zawodu, zaliczać będą w
> koszty uzyskania przychodów.

Ma sens



Temat: Forum prawnicze?
> No popatrz a w takich Stanach nikt o żadnych aplikacjach nie słyszał a poziom
> kultury prawnej mają o wiele wyzszy niż w naszym kochanym kraju gdzie o
> dostępie do zawodu decydują zdemoralizowane samorządy.

No, tez jest cos w rodzaju terminowania, a zwaz, ze w tym tylko kontekscie
mowilam, ze jakas forma terminu w tym zawodzie jest potrzebna. Co wcale nie
oznacza ze sie upieram przy wariancie aplikantury. Kultura prawna jest tam
wyzsza nie z powodu aplikantury - bez jaj! tylko dlatego, ze (1) w polsce jest
postsowietyzm (2) elit nie ma, bo je wymordowal najpierw Hitler, potem Stalin,
a Moczarowcy wypedzili mizerne resztki, ktore zostaly.

2. Wnioski? Jakie tu mozna miec wnioski? Cos tam zawarlam w dyskusji powyzej.
Cala koncepcja reform sie moim zdaniem rozbija o brak chetnych do jej
popierania. I to nie tylko wsrod czlonkow izb adwokackich, ale rowniez
aplikantow oraz osob starajacych sie o aplikacje. CHodzi o dochody. Jak wyzej
napisalam, srubowanie cen nie jest mozliwe w warunkach gospodarki rynkowej,
gdyz istnieje konkurencja. Otwarcie systemu oznacza pojawienie sie konkurencji.
Popatrz na dyskusje powyzej - mam wrazenie, ze rozmawialam z swiezym mecenasem
albo aplikantem, o lojeniu kasy. Jak myslisz, bedzie glosowac za otwarciem
systemu czy nie? Skoro za rutynowe pisemko woli wziac ile sie da, zamiast sie
jakos samoograniczyc? Uprzejmie cie informuje, ze w tej dyskusji to ja robilam
za przyglupa, upierajac sie, ze za skromna prace winno sie skromna oplate
pobierac. A tak wlasnie sie skoncza wszystkie reformy - obnizeniem cennika.

3. A tu sie calkowicie zgadzam, autor projektu i lobbysta na jego rzecz nie
powinien wystepowac jako niezalezny ekspert, bo nie jest niezalezny. Ale twoje
pytanie bylo sformulowane tak, ze sie nie domyslilam o co ci chodzi, myuslalam,
ze o samo pisanmie projektow i lobbowanie.

4. Izba adwokacka sie zajmuje zeby to byl biznes rodzinny, tj. zeby najlatwiej
w zyciu bylo dzieciom mecenasow. Poniekad mozna powiedziec, ze to ostatni z
dobrze dzialajacych zwiazkow zawodowych, ktory aktywnie broni interesu swoich
czlonkow. W tym sensie wydaje mi sie, ze ... jakby to ujac? - nie nalezy szukac
w zwiazku zawodowym wsparcia dla idei ograniczenia roli zwiazkow
zawodowych...;) Juz to przerabialismy w gospodarce.

5. No nie wiem, pare zdan ogolnych tak naprawde niewiele ci da. Widzialam
niedawno utyskiwanie jakiejs pani na FA ze posluchala takiej darmowej porady i
napisala pisemko w wyniku ktorego przegrala proces, bo czegos tam niezbednego
nie dopisala. Nie pamietam o co tam chodzilo, ale ewidentnie niepotrzebniue
zawierzyla tym darmowym doradcom.Owszem, istnieja witryny z poradami prawnymi,
ale dzialaja na innej zasadzie niz forum dyskusyjne. Tam siedza fachowcy i maja
placone za to, zeby udzielac dobrych odpowiedzi. Forum prawnicze uwazam za zly
pomysl, bo nie ma sposobu sprawdzenia kim sa udzielajacy porad. Nie mowiac juz
o tym, ze ktos wejdzie na forum na bance albo w wesolym nastroju i takich porad
poudziela, ze hej. Jeden cos tam uczciwie poradzi, a drugi wejdzie, zeby sie
ponabijac. To mi sie wydaje niebezpieczne.

5. W Polsce sie nie ubezpieczaja na ogol, jak zreszta lekarze tez sie nie
ubezpieczaja. Po prostu ewentualne odszkodowania sa duzo nizsze niz w USA, a
poza tym kto wygral z izba lekarska albo izba adwokacka?

PS. Nie zlosc sie, bo nie ma o co. Byc moze calkiem podobnie oceniamy sytuacje,
a moze nawet ja gorzej mysle o polskim wymiarze sprawiedliwosci niz ty?> Kto
wie? Tylko ze to jest samonapedzajaca sie karuzela, sprawnie dzialajaca, i nie
sadze, zeby sie cos mialo zmienic w najblizszym czasie.



Temat: Sprawiedliwość według Lesznowolskiej władzy
Sprawiedliwość według Lesznowolskiej władzy
W uzasadnieniu do przygotowanego projektu nowej uchwały dotyczącej
tzw funduszy sołeckich usłyszeliśmy taki oto argument :
Wreszcie sprawiedliwości stanie się zadość.

Podam 4 przykłady tej swoistej sprawiedliwości po Lesznowolsku, z
którymi mogliśmy się zapoznać na ostatnim posiedzeniu Komisji
Polityki Społecznej

1. Zgodnie z projektem uchwały w sprawie funduszy sołeckich na
jednego mieszkańca
w Mysiadła przypada 13,73 złotego,
w Nowej Iwicznej 14,62,
w Nowej Woli jest to już 57,30
a w Janczewicach prawie osiem razy wiecęj czyli 100,08.

Najwięcej sprawiedliwości zapewne będzie w Janczewicach.

Nie mam nic przeciwko przyznaniu większych środków mniejszym
sołectwom, w budżecie gminy kwota ta wzrasta prawie dwukrotnie,
natomiast zgodnie z tą sprawiedliwą logiką jesteśmy jedynymi
sołectwami którym ten budżet zostanie obcięty o około 30 %.

2. Na pytanie, dlaczego tylko w Nowej Iwicznej za zajęcia sportowe
jest tak duża odpłatność, dowiedzieliśmy się że przecież możemy
skorzystać z oferty naszych sąsiadów.
Jako ćwiczenie możemy zatem skalkulować co się bardziej opłaca,
miesięczna składka czy dowożenie dziecka na zajęcia.

Niech się młodzież uczy co znaczy sprawiedliwość po Lesznowolsku.
W końcu jak nas zapewniają nasi urzędnicy dobro naszych dzieci oraz
ich edukacja jest dla nich najwyższą wartością.

3. Najbardziej jednak zdumiało mnie traktowanie przez urząd gminy
nas mieszkańców, którym nie można ujawnić zasad oraz cennika wynajmu
pomieszczeń w ZSP w Nowej Iwicznej z bardzo prostej przyczyny. My
mieszkańcy nie możemy wiedzieć po ile można wynając halę, żeby było
nas łatwiej zerżnąć na umowie na wynajem.
Ta zasada chyba obowiązuje tylko u nas, bo wcześniej ZOPO oraz sam
urząd w ramach propagandy sukcesu oznajmił nam, że mieszkańcy mogą
wynajmować obiekty gminne na preferencyjnych warunkach a zniżki
sięgają od 50 do 70 %.
Ot sprawiedliwośc po Lesznowolsku.

4. Dowiedzieliśmy się również, że gmina z wielką radością udostępnia
hale sportowe młodzieży nieodpłatnie. Warunkiem jest jednak to, że
nie są to zajęcia komercyjne.
W przypadku zajęć z siatkówki młodzięż miała pecha, bo padło na mnie
podejrzenie, trenera siatkówki, że prowadząc te zajęcia zarabiam
jakieś pieniądze.
W takich przypadkach śledztwo nie jest potrzebne, a ja powinienem
się cieszyć, że nie żyje w latach 40-stych bo wysłano by mnie na
Sybir lub 80-tych bo uznano by mnie za element antysocjalistyczny i
np. internowano.
Dzięki temu, że jest rok 2009, zapewne sprawiedliwość po
Lesznowolsku jeszcze mnie nie dopadła, tym razem za
moją "niewinność" odpowiada młodzież, w końcu siatkówkę można
również obejrzeć w telewizji.

I tym optymistycznym akcentem zakończę tradycyjnym

Zdrówka




Temat: Trójmiasto19-21.03.2010r Anna Redlin Tribal Fusion
Trójmiasto19-21.03.2010r Anna Redlin Tribal Fusion
Serdecznie zapraszamy na warsztaty z tribal fusion z Anią Redlin!

TRIBAL FUSION:

TECHNIKA I CHOREOGRAFIA
Muzyka: Amon Tobin "Marine Machines"

Tym razem technika tribal zaprowadzi nas w stronę konwencji teatralnej.
Zabawimy się w stworzenie ze słowiańskich bajek, leśną wróżkę, istotę psotną,
ciekawską i trochę niebezpieczną, lecz przy tym pełną gracji. Wszystko to
zbudujemy na solidnej dawce techniki.

POZIOM
Średniozaawansowany i Zaawansowany

ROZKŁAD ZAJĘĆ
Piątek (19.03.2010) (2,5 h tańca)
Sobota (20.03.2010) (2,5 h tańca)
Niedziela (21.03.2010) (2,5 h tańca)
Godziny warsztatów, zostaną uzupełnione wkrótce.

CENNIK
Cena warsztatu: 165 zł zaliczka 50 zł (7,5 h tańca)

W celu rezerwacji miejsca obowiązuje wpłata bezzwrotnej zaliczki wg powyższego
cennika. O zapisie na warsztat decyduje kolejność wpłat zaliczek.

MIEJSCE WARSZTATU
STUDIO TAŃCA LA PASION, GDANSK-ZASPA, ul. Pilotów 3 znajduje się 5 minut drogi
od przystanku SKM Gdańsk- Zaspa, na pierwszym piętrze pawilonów handlowych
należących do Sp-ni Mieszkaniowej Młyniec. Kompleks pawilonów mieści się tuż
przy kościele Św. Kazimierza. Sposób dojazdu opisano w zakładce lokalizacja i
dojazd.

SPOSÓB PŁATNOŚCI
Bezzwrotną zaliczkę lub pełna kwotę za kurs (które stanowią jednocześnie
gwarancję rezerwacji miejsca) należy przekazać na konto:

STUDIO TAŃCA LA PASION
Beata Jasnoch, Bank Zachodni WBK S.A. I O/Sopot
77 1090 1098 0000 0001 0077 6921

Dokonując wpłaty za warsztat prosimy dostarczyć swoje adresy e-mail i numery
telefonów. Osoby, które nie przekażą swoich danych kontaktowych nie zostaną
powiadomione o ewentualnych zmianach i nie będzie im przysługiwał w takim
wypadku zwrot zaliczki. Płatności można również dokonać gotówką w Studiu Tańca
La Pasion, w godzinach pracy Recepcji. pn. – pt. godz. 17:00-20:00

KONTAKT:
Beata Jasnoch,
lapasion@lapasion.pl,
tel. 0-501 50 31 35, 0-58 522 94 73
www.lapasion.pl

ANNA REDLIN
Tancerka i nauczycielka tańca flamenco, orientalnego i tribal bellydance.
Flamenco zajmuje się od 1996 r. Jej nauczyciele to m.in. Adela Campallo, Pilar
Ortega, Alicia Marquez, Carlos Troya, Estefania Suissa. Taniec orientalny
studiuje obecnie w prestiżowej Tanzakademie Cifuentes w Berlinie, w ramach
dwuletniego szkolenia instruktorskiego CATT (Certified Academic Teacher's
Training), a zaczynała w 2002 r. u Jasmin Mazloum i Amiry (Dagmary
Filipowskiej). Od 2006 r. tańczy także Tribal Bellydance, którego tajniki
zgłębia podczas warsztatów, m.in. z Rachel Brice, Sharon Kihara, Samanthą
Emanuel, Elizabeth Strong, Kami Liddle, Uzume, Patricią Zarnovican i Rachel
Lazarus Soto. Współpracuje z zespołem Corazón Flamenco i Teatrem Tańca NTF. W
sezonie 2002/03 pracowała jako choreograf w łódzkim Teatrze Nowym przy
spektaklu "Czarująca Szewcowa" wg Federico Garcii Lorki. Występowała w zespole
Rafaela Cortesa podczas jego polskiej trasy koncertowej w 2004 r. Brała udział
w spektaklu warszawskiego Studio Flamenco "Mi Camino Flamenco" wystawianym w
2006 r. w Teatrze Komedia, a także w międzynarodowym projekcie Flamenco Pasión
wystawianym w 2009 r. w łódzkim Teatrze Nowym. Obecnie gra w spektaklu "Carmen
- Concierto" Teatru Tańca NTF. W 2008 r. założyła grupę tańca orientalnego
Kardamon, a w 2009 Rewię Orientalną, z którą zdobywa sceny teatralne (Teatr
Nowy w Łodzi, Kinoteatr Rialto w Katowicach). Nieustannie podróżuje,
zapraszana na warsztaty i festiwale taneczne w całej Polsce. Wszędzie szuka
nowych inspiracji i nowych wyzwań, i nigdy nie przestaje się uczyć.





Temat: Praca dla architektów w Irlandii
Nomenklatura
Nazewnictwo jest bardzo wazne.
Sam sie na tym nacialem, zamiast ten zargon poznac wczesniej udawalem wielkiego
projektanta. Kupe resume wyslalem, zanim sie ktos odezwal.

Im wieksze biuro tym bardziej wazna hierarchia. W zasadzie kazda firma ustala
sobie sama hierarchie i nazewnictwo. Ale w przypadku egzotycznego kandydata to
czasami jedyna szansa wstepnego oszacowania deklarowanego poziomu kwalifikacji.
W malych firmach podchodza do sprawy luzniej a tez trudniej im znalezc
kogokolwiek do pracy, ale szef z reguly swoja praktyke odbywal w duzej firmie i
dysponuje tym samym slownikiem, wiec bezwiednie go uzywa.
Polecam rozne serwisy z wycena, gdzie dodany jest slowniczek:

swz.salary.com/salarywizard/layoutscripts/swzl_titleselect.asp?narrowdesc=Architecture&frmaction=&clickwatchname=&search=&narrowcode=DD01&zipco
de=&metrocode=&wizardtype=1&x=38&y=7
Kliknij "Read Job description".
www.e-architect.com/career/jobboard/categories.asp
www.architects-online.org/useastern_region_salary_survey.htm
Wszystko jest znormalizowane: takie i takie doswiadczenie i obowiazki= taki i
taki stopien zawodowy = takie i takie zarobki. Wszystko powiazane ze soba.

Wpiszesz CAD drafter, a z Twojego resume wynika, zes ty jest raczej Architect
IV - nie przyjma cie do pracy, bo zwiazki zawodowe moglyby zaprotestuja, ze ci
placi za malo. (akurat w przypadku architektow to sie chyba nie zdarzylo
jeszcze nigdy)

A oto podstawowy blad, ktory sam popelnilem na poczatku:
W resume kandydat pisze "project manager architect" albo cos podobnie
wynioslego i ma wpisane, dajmy na to, osiem albo dziesiec lat doswiadczenia.
Wypisane obowiazki od gory do dolu strony (bo w malej dwuosobowej
pracowni "Bambo" w swoim prowincjonalnym kraju zajmowal sie po trochu
wszystkim - nawet kilka razy rozmawial z klientem) - wpisane "client coaching
and consulting", wiec tym bardziej konfuzja, bo nazwa firmy nic potencjalnemu
pracodawcy nie mowi. Resume puste i ogolnikowe (akurat sie kilka gladkich zdan
zmiescilo przepisanych z Internetu, a wszedzie pisali, zeby nie pisac wiecej
niz jedna strone)
Delikwent duka troche po angielsku ale brak z nim jakiegokolwiek porozumienia
na platformie zawodowej - do tego trzeba znac zargon zawodowy, a tego nie da
sie nigdzie w krajach nieangielskojezycznych nauczyc.
Wiec nieszczesny pracodawca mysli sobie: no tak, ma tyle doswiadczenia, jest
project manager, musialbym mu zaplacic wedlug cennika tyle i tyle, a przeciez z
nim nawet dogadac sie nawet nie da...W ogole mi pracy z glowy nie zdejmie, a ja
przeciez potrzebuje kogos, kto mi pracy ujmie a nie doda...
I dziekuje grzecznie. Do widzenia. Zadzwonimy, zawiadomimy...Good luck...

Inny przyklad: mialem ostatnio kolege Brazylijczyka, ktory poprosil mnie zebym
mu resume sprawdzil. Wpisal sobie w zasadzie wszystko: i rysowal i nadzory
budowlane robil i jeszcze projektem dyrektorowal. Ale firma, w ktorej pracowal
byla powazna, kilkudziesiecioosobowa, wiec zadalem pytanie o ramy czasowe:
kiedy czym sie zajmowal w przeciagu tych trzech lat pracy w jednej firmie.
Spodziewalem sie jakiegos logicznego ciagu: najpierw rysowal, potem go
awansowali.. etc. A ten odpowiada, ze wszystko jednoczesnie. Wiec pytam jak to
mozliwe, zeby jedna firma zatrudniala go jednoczesnie na tak roznych
stanowiskach - wedle jakiej stawki mu wiec placili? Dyrektora czy kreslarza?
A ten nie rozumie - mowi, no u nas tak po prostu bylo - taka nieformalna
struktura. Ale to (ze akurat u niego w firmie byla taka pozioma struktura) to
musialem od niego na mekach wyciagac. W ogole nie rozumial o co mi chodzi. W
Polsce podobnie - nawet w duzych firmach kazdy robi wszystko, jak trzeba to
jeszcze za kierowce szefa robi i wieczorem za struza sie najmuje. Ale w realnym
kapitalizmie nielatwo to zrozumiec. Tutaj robi sie "od-do" i koniec. Zakres
obowiazkow wyznaczony kontraktem.

Szczerosc, szczerosc sie oplaca - opisac w jednostkach: ilosc osob w firmie,
precyzyjne daty, kubatury, budzet projektow, ilosc godzin, znajomosc jezyka w
jakiejsc skali (np. 1-10). Taki dokument moze byc nawet baardzo dlugi - jezeli
pojawia sie juz jako drugi papier, przy rozmowie, albo umieszczony w Internecie
pod linkiem umieszczonym w resume. I rysunki. Zwlaszcza detale budowlane. Bez
zargonu te rysunki to jedyny jezyk kontaktowy.

-
Pozdrawiam serdecznie i zycze szczescia w podboju swiata



Temat: Teraz czekam na zachwyty nt. Hotelu FISCHARMONIA
Gość portalu: Doktor_Hiszpan napisał(a):
MUSIAŁEM POKASOWAĆ. TERAZ JA DUŻYM.
CIEKAW JESTEM KOŃCA EPISTOLY, BO WIDAC OGRANICZONA WIELKOŚĆ. MNIE POPRZEDNIO
TEŻ OBCIĘŁO, ALE CO TAM BYŁO - KILKA WYBREDNYCH ŻARTÓW I MAŁY POPIS ERUDYCYJNY:)
> To doskonal epostawione pytanie - nie wiem jednak, czy potafię na nie
> odpowiedzieć( nie wiem też czy do mnie jest skierowane)- ale dobrym
> rozwiązaniem wydaje siębyćposłyżenie się zasadąz prawa rzymskiego: QUI
PRODEST?
> Kto odniósł pożytek z tego, że blok wybudowano szybko, niechlujnie i z
> naruszeniem charakteru okolicy, oraz przekupując sąsiadów drobnymi pracami na
> ich działkach?

> Projekt Villa Verde - biuro Lewicki/Łatak. Nie wiem skąd Loegler w tym
> towarzystwie?
WIADOMOŚCI SWOJE CZERPIĘ RÓWNIEŻ Z CZASOPISMA A+BIZNES. OPISYWANO TAM
DWUKROTNIE VILLA VERDE
> Czy to miał być stropodach zielony? A może raczej kratownica na pnącza, zwana
> niekiedy pergolą, a żywo przypominająca ruszt
MIAŁ TO BYC STROPODACH ZIELONY + KRATOWNICA NA PNĄCZA, KTÓRA WYGLĄDA JAK RUSZT
ZAISTE.
> Chciałbym na chwilkę wrócić do właściwej ligi, i prosić o darowanie sobie
uwag o "naukowym bredzeniu". Proszę też zwrócić uwagę na małe wprawdzie, ale
istotne w kontekście Willi Decjusza słowo SĄSIEDZTWO, które to słowo
najwyraźniej umknęło uwadze. Zatem chodzi nie o Palazzo in fortezza, ale o
respektowanie SĄSIEDZTWA takiego miejsca. I tak np projekt Serugi po drugiej
stronie Decjusza takie sąsiedztwo respektuje, a Villa Verde - nie. Czy ja mam
pochwalać autora za butę i samozadowolenie prezentowane w wywiadzie? Nie
zamierzam.Rozumiem oczywiście, że architekci, podobnie jak prawnicy i lekarze
III RP postanowili dołączyćmożliwie szybko do swoich kolegów z tzw ZACHODU. Nie
bacząc na własny kodeks etyczny(zachęcam do uważnej lektury "Zasad etyki zawodu
architekta")architekci garnągdzie mogąnie przejmując się dziedzictwem, a
jedynie własną pychą. Tymczasem przestrzeń miejska nie jest ich własnością,
tylko dobrem powierzonym. Wolałbym też, by mj rozmówca odnosił się ni tylko do
tych tez, które mu w polemice dogadzają.
PROSZĘ O WYBACZENIE ZA NISKIE, WSTRĘTNE UWAGI. NIE WIEM CZY TO JEST BUTA I
SAMOZADOWOLENIE. MOŻEMY TYLKO SOBIE POPŁAKAĆ, GDZIE JEST KODEKS ETYKI. TAM
GDZIE CENNIK USŁUG ZAPEWNE.NIE ROZUMIEM NATOMIAST UWAG O DOŁĄCZANIU DO tzw.
ZACHODU. MIASTO JEST PRODUKTEM SPOŁECZEŃSTWA, KTÓRE JE ZAMIESZKUJE I ARCHITEKCI
WIELE (ALBO NIC SIĘ) OD TEGO SPOŁ. NIE RÓŻNIĄ, PRZYNAJMNIEJ JEŚLI CHODZI O
PODEJŚCIE DO PIENIĄDZA I INTERESU SPOŁECZNEGO. GDZIE JEST TO DOBRO PUBLICZNE-
PRZESTRZEN MIEJSKA- PATRZ REMONT RYNKU. PEWNIE TAM GDZIE ŻYCIE PUBLICZNE.
OSTATNIA BEZINTERESOWNA PRZESTRZEŃ MIEJSKA, ZAPROJEKTOWANA I WYKONANA (nie
pisze czy ładnie czy brzydko) TO PLAC MARII MAGDALENY, UZUPEŁNIONY O PIĘKNĄ
KOLUMNĘ I ÓWCZESNEMU ARCHITEKTOWI MIASTA TO SIĘ PODOBA. CZY MA SENS
WPROWADZENIE RANKINGU CZARNYCH CHARAKTERÓW? ÓWCZESNY ARCHITEKT I PEWIEN
PROFESOR KONSERWACJI MOJE TYPY NR 1. WRACAJĄC - POPATRZ SOBIE NA CHODNIKI I
OGRODZENIA PRZY KRÓLOWEJ JADWIGI - TO JEST RELACJA PRZESTRZENI PRYWATNEJ I
PUBLICZNEJ W NASZYM MIEŚCIE.
> Skoro nie mieszkamy w cywilizowanym mieście europejskim (Plan? Tak: pierwsza
> gwiazda studium B, Wojtek. Poparcia Wojtkowi w wyborach na prez. udziela Koło
RESZTA OBCIĘTA, CZEKAM NA WIĘCEJ.
pozdrawiam
kakaka




Temat: Trójmiasto 19-21.02.2010r Ania Redlin Belly dance
Trójmiasto 19-21.02.2010r Ania Redlin Belly dance
Serdecznie zapraszamy na warsztaty z tańca brzucha z Anią Redlin!

TANIEC BRZUCHA:

CHOREOGRAFIA – INTA OMRI (UM KALSOUM)
Muzyka: Oriental Fantasy Vol. 2, utwór “Inta Omri”.

Zmierz się z tańcem brzucha przeznaczonym na dużą scenę! Taniec do utworów Um Kalsoum jest niezbędnym elementem repertuaru zaawansowanej tancerki. Wdzięk, elegancja, duma, oraz teatralne zabarwienie tego tańca czynią z niego esencję stylu Raqs Sharki. Pracować będziemy szczególnie nad postawą i baletowymi elementami w tańcu brzucha, nie zabraknie jednak figur z klasycznego orientalnego repertuaru.

POZIOM
Warsztat przeznaczony dla osób zaawansowanych lub ambitnych średniozaawansowanych, potrzebne są dobrze opanowane izolacje.

ROZKŁAD ZAJĘĆ
Piątek (19.02.2010) godz. 19:45 – 22:15 (2,5 h tańca)
Sobota (20.02.2010) godz. 16:45 – 19:15 (2,5 h tańca)
Niedziela (21.02.2010) godz. 12:45 – 15:15 (2,5 h tańca)

CENNIK
Cena warsztatu do 4 lutego 2010: 165 zł zaliczka 50 zł (7,5 h tańca)
Cena warsztatu od 5 lutego 2010 195 zł zaliczka 50 zł (7,5 h tańca)
W celu rezerwacji miejsca obowiązuje wpłata bezzwrotnej zaliczki wg powyższego cennika. O zapisie na warsztat decyduje kolejność wpłat zaliczek.

W dniach 19-21 lutego 2010 odbywają się również warsztaty flamenco z Anią Redlin i tańca cygańskiego z Anią Dębicką. W przypadku wpłaty zaliczki na dwa warsztaty uczestnik otrzymuje 30 zł zniżki od drugiego warsztatu.

MIEJSCE WARSZTATU
STUDIO TAŃCA LA PASION, GDANSK-ZASPA, ul. Pilotów 3 znajduje się 5 minut drogi od przystanku SKM Gdańsk- Zaspa, na pierwszym piętrze pawilonów handlowych należących do Sp-ni Mieszkaniowej Młyniec. Kompleks pawilonów mieści się tuż przy kościele Św. Kazimierza. Sposób dojazdu opisano w zakładce lokalizacja i dojazd.

SPOSÓB PŁATNOŚCI
Bezzwrotną zaliczkę lub pełna kwotę za kurs (które stanowią jednocześnie gwarancję rezerwacji miejsca) należy przekazać na konto:

STUDIO TAŃCA LA PASION
Beata Jasnoch, Bank Zachodni WBK S.A. I O/Sopot
77 1090 1098 0000 0001 0077 6921

Dokonując wpłaty za warsztat prosimy dostarczyć swoje adresy e-mail i numery telefonów. Osoby, które nie przekażą swoich danych kontaktowych nie zostaną powiadomione o ewentualnych zmianach i nie będzie im przysługiwał w takim wypadku zwrot zaliczki. Płatności można również dokonać gotówką w Studiu Tańca La Pasion, w godzinach pracy Recepcji. pn. – pt. godz. 17:00-20:00

KONTAKT:
Beata Jasnoch,
lapasion@lapasion.pl,
tel. 0-501 50 31 35, 0-58 522 94 73
www.lapasion.pl

ANNA REDLIN
Tancerka i nauczycielka tańca flamenco, orientalnego i tribal bellydance. Flamenco zajmuje się od 1996 r. Jej nauczyciele to m.in. Adela Campallo, Pilar Ortega, Alicia Marquez, Carlos Troya, Estefania Suissa. Taniec orientalny studiuje obecnie w prestiżowej Tanzakademie Cifuentes w Berlinie, w ramach dwuletniego szkolenia instruktorskiego CATT (Certified Academic Teacher's Training), a zaczynała w 2002 r. u Jasmin Mazloum i Amiry (Dagmary Filipowskiej). Od 2006 r. tańczy także Tribal Bellydance, którego tajniki zgłębia podczas warsztatów, m.in. z Rachel Brice, Sharon Kihara, Samanthą Emanuel, Elizabeth Strong, Kami Liddle, Uzume, Patricią Zarnovican i Rachel Lazarus Soto. Współpracuje z zespołem Corazón Flamenco i Teatrem Tańca NTF. W sezonie 2002/03 pracowała jako choreograf w łódzkim Teatrze Nowym przy spektaklu "Czarująca Szewcowa" wg Federico Garcii Lorki. Występowała w zespole Rafaela Cortesa podczas jego polskiej trasy koncertowej w 2004 r. Brała udział w spektaklu warszawskiego Studio Flamenco "Mi Camino Flamenco" wystawianym w 2006 r. w Teatrze Komedia, a także w międzynarodowym projekcie Flamenco Pasión wystawianym w 2009 r. w łódzkim Teatrze Nowym. Obecnie gra w spektaklu "Carmen - Concierto" Teatru Tańca NTF. W 2008 r. założyła grupę tańca orientalnego Kardamon, a w 2009 Rewię Orientalną, z którą zdobywa sceny teatralne (Teatr Nowy w Łodzi, Kinoteatr Rialto w Katowicach). Nieustannie podróżuje, zapraszana na warsztaty i festiwale taneczne w całej Polsce. Wszędzie szuka nowych inspiracji i nowych wyzwań, i nigdy nie przestaje się uczyć.



Temat: Praca dobrze płatna czy w miłej atmosferze?
warto szukać zadowolenia, inaczej wyścig szczurów
Człowiek uczy się całe życie. Patrząc z perspektywy 50. lat pracy zarobkowej, rozpoczętej z musu w
wieku 13. lat /jako jeden z pięciorga dzieci nauczycielki i urzędnika/, który dzięki uzdolnieniom i
wrażliwości oka, mógł zacząć wcześnie zarabiać nie tylko na własną naukę w Liceum Sztuk
Plastycznych.

Poza pieniędzmi istnieje potrzeba satysfakcji z sensu pracy. Może być głodno, chłodno, ale
świadomość zwycięstwa w uczciwej rywalizacji, sprawdzenia swoich umiejętności, dowiedzenia się kim
się jest.

Całe życie mówiłem sobie i moim najbliższym JESZCZE TROCHĘ i angażowałem się w działania
bezinteresowne, uważając, że tak trzeba, bo inni nie mogą, bo system sb ma wszystkich w garści. Nie
pracując na etacie, bo nie było etatów dla >mgr sztuki< trzeba było dokonywać stale wyboru JAK
UCZESTNICZYĆ W ZMIENIANIU NA LEPSZE OTACZAJĄCA RZECZYWISTOŚĆ NIE UCZESTNICZĄC W NICZYM,
CO MOGŁOBY ODEBRAĆ TWARZ.

Istotnie dziś trudno oprzeć się napierającym z każdej strony ofertom towaru i presji BĘDZIESZ TO MIAŁ
ALE SIĘ WYSIL. Tak jak napisał mój przedmówca, poprzeczka będzie się unosić całe życie. Stąd pytanie
czy bardziej BYĆ czy bardziej MIEĆ jest aktualne stale.

Życie to bardzo osobista partia szachów. Na pewno przyjemniej ją rozgrywać w cieple, wygodnie, syto,
szczęśliwie w zdrowiu dożywając wieku seniorskiego?

Kdy jednak kolejną zimę siedzisz w nieogrzewanym pokoju nakładzjąc na siebie wiele warstw, w
rękawiczkach i czapce, bo wolisz mieć za tą cenę kontakt ze światem, bo emerytura na niewiele
pozwala, gdy rozsmakowujesz się smakiem dobrego, suchego chleba, i wiesz, że inni mają jeszcze
gorzej, bo mają małe dzieci, są bez pracy, a bezczelni politycy i cały z nimi powiązany półświatek
interesów, wmawiają im, że mają się ruszyć na saksy, oglądając się wstecz, wiesz przynajmniej, że
usiłowałeś.

Niestety, zawsze lub prawie zawsze, gdy dochodziło do zapłaty, to nie ważne czy to był dyrektor
państwowego przedsiębiorstwa, właściciel prywatnej firmy, sekretarz jakiegoś komitetu, biskup,
wojewoda, marszałek, radny czy prezydent, prawie każdy decydent, niezależnie czy przed 1990
rokiem, czy przed to w większości nie mieli pojęcia o pracy i robli wszystko by zapłacić jak najmniej.
Liczyła się tylko ICH ZDOLNOŚĆ NEGOCJACYJNA, żaden rachunek ekonomiczny, jakość, innowacyjność,
wiedza, oryginalność, intuicyjna zdolność wyprzedzania czasu.

Nic tak nie robi dobrze jak widok gęby zaskoczonej odmową. To spłoszone spojrzenie tych głosicieli
prawdy, gdy na swoją propozycję wykonania pracy poza oficjalną umową, słyszą: CO CESARSKIE
CESARZOWI, PODATKI NALEŻY PŁACIĆ. Nie zapomnę twarzy człowieka, który posługując się cennikiem
z roku 1951, w roku 1968, usiłując wymusić cenę najniższą: usłyszał, że jedyną prawdziwą cyfrą w tej
książce jest data wydania i jego pewność prawnika została zaskoczona podarciem projektów na jego
oczach, a terminy były gardłowe. Oczywiście cwaniak nie podpodpisał wcześniej umowy?i dobrze.

BYĆ czy MIEĆ. Jest to kwestia wyboru, ciężka, gdy nie jest się samemu, gdy się za kogoś odpowiada.



Temat: Bank Światowy: wzrost gospodarczy nie może hamo...
inaww napisała:

> Bacz, Twoje projekty są skomplikowane i wymagałyby stworzenia dużej osobnej
> struktury zajmującej się rozliczaniem proponowanych przez Ciebie rachunków -
> kto, ile, komu, kiedy i za co... Proponujesz wprowadzenie kas fiskalnych dla
> lekarzy? Kto miałby je kupić?

W prawie całej gospodarce usługodawcy muszą wystawiać
rachunki i jakoś sobie dają radę, to i lekarze sobie
dadzą. Aptekarze mają o wiele bardziej skomplikowaną
sprawę, często asortyment leków i innych towarów
liczy tysiące pozycji i jest co najmniej kilka sposobów
rozliczania sprzedaży w zależności od uprawnień kupującego.

Ja uważam że VAT należy w ogóle znieść, a zastąpić go
podatkiem pogłównym, albo chociaż liniowym. Jeśli jednak
rząd VAT-u nie zniesie to powinien on być zmniejszony do
12% i objąć wszystko, także usługi medyczne. Podatki
powinne być niskie i jednolite, aby ludzie więcej zajęli
się pracą a nie kombinowaniem jak by tu z jakiejś luki
podatkowej skorzystać.

> Co do tych którzy "na wszelki wypadek" chodzą do
> lekarza - skąd bierzesz takie informacje? Nie znam nikogo kto z nudów lubiłby
> siedzieć w poczekalni. Znacznie częściej czyta się i słyszy o chorych którzy
> zbyt póżno przychodzą z chorobami których leczenie było by skuteczniejsze gdyby
> chorobę wcześniej rozpoznano, czyli gdyby chorzy nie ociągali się z kontrolą
> stanu swego zdrowia. A przy tym częściej rezygnowaliby z szukania pomocy
> pacjenci dla których 5 zł. to bardzo dużo. Czy o to Ci chodzi żeby wyeliminować
>
> pacjentów ubogich?

Z moich obserwacji wynika że ok. 20% zwolnień lekarskich
i 20% rent jest lipnych. Wprowadzenie współpłacenia zmniejszy
zyski z tych oszustw, być może nawet niektórych wypadkach
skłoni to ludzi do odstąpienia od oszustw.

Człowiek ubogi powinien dostawać pomoc wszechstronną.
Przede wszystkim w zakresie wyżywienia, odziewania
się, mieszkania - tego potrzebuje na codzień. Ta
jednostka, która danym ubogim opiekuje się powinna
też zainteresować się stanem zdrowia ubogiego
i jeśli tego potrzebuje to sfinansować mu usługi
medyczne.

<< No to - to już argumen
> ty
> księżycowe! Jak sobie wyobrażasz "interesowanie się" wysokością cen w
> kontraktach? Jaka placówka udostępni pacjentowi kontrakt, żeby mógł go porównać
>
> z innym? I to np. w chwili kiedy matka z chorym dzieckiem na ręku biegnie do
> lekarza po ratunek?

No właśnie teraz nie udostępnają bo co to pacjenta obchodzi.
Jak pacjent będzie musiał zapłacić 25% to te cenniki
muszą w widocznym miejscu wisieć. Jak jest sytuacja
krytyczna to korzysta z usług najbliższych a nie kombinuje
się jak to trochę pieniędzy zaoszczędzić. Tak samo
jak ci się zwalą niezpowiedziani goście na dywan
to nie biegniesz do hipermarketu gdzie taniej tylko
do sklepiku przy domu.

> A - na zakończenie tej dyskusji - czy opamiętasz o co chodziło od początku? Bo
> mnie zdenerwowało stanowisko Banku Światowego pouczającego nas jak mamy
> zorganizować polską służbę zdrowia, choć bank - powinien się zajmować wyłącznie
>
> pieniędzmi i gospodarką, a opieka zdrowotna w jakimkolwiek państwie to
> wyłącznie jego wewnętrzna sprawa i - na szczęście - żaden bank nie ma prawa do
> ingerencji.

Bank Światowy nie jest typowym bankiem komercyjnym, jest nastawiony raczej na cele polityczne, a konkretnie na zachęcanie rządów aby jak najszerzej wprowadzały wolny rynek. I tam siedzą różni specjaliści i jak już np. namówią rząd Słowacji na częsciowe wprowadzenie rynku w usługach medycznych to jak wystąpią tam pozytywne efekty to zachwalają to rządowi Polski. A siłę perswazji jakąś ten Bank ma bo oferuje rządowi niedrogie kredyty jeśli się rząd do zaleceń stosuje.
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alternate.pev.pl



  • Strona 3 z 4 • Znaleziono 179 wyników • 1, 2, 3, 4