Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: projekty luksusowych domów
Temat: Z CZYM DO EUROPY
Myler to ma klawe życie
Beztroskie spacerki po Waszyngtonie, spokojna praca w renomowanym instytucie,
piękny apartament blisko Białego Domu - przekonaliśmy się, że były premer
Leszek Myler, zamiast siedzieć w Sejmie i odpowiadać na pytania komisji
śledczych, prowadzi luksusowe życie w stolicy USA.
Chętnie porzucił problemy, których w Polsce nie umiał rozwiązać, jako premer i
poseł SLD. Teraz ma znacznie lepszą fuchę - przez 4 miesiące w renomowanym
Instytucie Woodrow Wilson ma pracować nad projektem Rola nowej Polski na
terenie wschodniej Europy.
Sprawdziliśmy, jak wygląda ta praca. W poniedziałek Myler przyszedł do pracy
krótko przed godz. 11, ale już o 15 był wolny. A we wtorek zamiast do pracy,
wybrał się... na zakupy z żoną. Więc Mylerowie siedzą głównie w domu. Ale komu
chciałoby się wychodzić z takiej posiadłości! Instytut wynajął im mieszkanie w
luksusowym apartamentowcu The Landburgh w samym centrum Waszyngtonu. Choć bez
ochrony rządowej, Myler nie musi się tu niczego obawiać - jego mieszkanie
położone jest tuż obok budynku FBI. Żaden niespodziewany gość nie będzie
niepokoił naszego VIP-a - czuwa nad tym strażnik na portierni.
Ale w końcu zwykli śmiertelnicy tu nie mieszkają. Apartament kosztuje średnio
3900 $ miesięcznie. Jak wygląda mieszkanko Mylerów? Piękny pokój gościnny
połączony z kompleksem kuchennym, gustownie urządzona sypialnia i łazienka,
wszystko wyposażone do ostatniego szczegółu. W cenę wliczone jest cotygodniowe
sprzątanie, wymiana pościeli i ręczników. Poza tym do dyspozycji lokatorów jest
elegancki party room (jeśli ktoś chce urządzić przyjęcie dla znajomych), basen,
siłownia i sauna. Korytarze wyściełane są miękkim dywanem, a na ścianach wiszą
obrazy znanych artystów. Ale jednak nie wszystko jest jak dawniej.
Kilku luksusów Myler musiał się pozbyć. W Waszyngtonie nie ma samochodu ani
kierowcy. Do pracy musi chodzić piechotą. To tylko 15 min. spacerem, ale w
Waszyngtonie dni bywają teraz mroźne. Premer, który nie chciał znaleźć pieniędzy
na warszawskie metro, może teraz przekonać się, że to bardzo wygodny środek
transportu. Millerowie mają karty abonamentowe na kolejkę i chętnie nią jeżdżą.
Premier, któremu w Warszawie BOR-owcy nosili walizki przed odjazdem, teraz musi
dźwigać wszystko sam. Nawet siatki ze spożywczego z produktami na kolację. '
EK.FAKT
wiadomosci.wp.pl
Miłe złego początki, lub od hossy do bessy.
Temat: Lokatorzy w natarciu, blokują remonty fasad
.
1. Panstwo nie powinno budowac autostrad. To biznes dla prywatnych
firm. Jak najmniej panstwa w gospodarce ! Ta uwaga dotyczy
wszystkich komunalnych i panstwowych przedsiebiorstw. Powinny zostac
sprywatyzowane.
2. Jak ktos zarabia tylko 1400 zlotych, to nie moze zadac tego aby
panstwo (= spoleczenstwo) dalo mu mieszkanie na Wawelu, w rezydencji
na krakowskiej Woli Justowskiej, albo w apartamencie przy Rynku
Staromiejskim. Pytasz o rade dla takiej osoby - oszczedzanie przez
cale zycie, odstawienie alkoholu, papierosow i innych uzywek,
rezygnacja z posiadania np. prywatnego samochodu, sprzetu audio-
video i innych luksusow, rezygnacja ze schabu i zadowolenie sie w
diecie np. tanimi parowkami, nauka i podnoszenie kwalifikacji,
praca, praca, praca, ..., oparcie w blizszej i dalszej rodzinie,
wreszcie ... taka osoba moze sie zlozyc na czynsz z kilkoma innymi,
o podobnie niskich dochodach, i wspolnie zamieszkac w mieszkaniu o
obnizonym standardzie i kiepskiej lokalizacji.
3. Mieszkanie nie jest dobrem naturalnym, powszechnie i za darmo
dostepnym. Ono ma wartosc, na ktora sklada sie koszt materialow
budowlanych, projektu, dzialki, pracy robotnikow. Ktos ten koszt
musi poniesc, albo kiedys musial poniesc.
4. Nie zgadzam sie z pogladem, ze kazdemu nalezy sie
mieszkanie. "Moi" lokatorzy, ktorzy na pozegnanie zdewastowali moj
dom nie zasluguja na takie prawo. Spoleczenstwo nie jest jednolite -
jedni moga mieszkac luksusowo, a inni nie, no bo sa biedni. Co by to
bylo, gdyby odwrocic ten porzadek spoleczny i biedni mieszkali
luksusowo i za darmo, a bogaci biednie i drogo ?
5. Podaj definicje pojecia "godny dach nad glowa". Dla przykladu -
norma dla pomieszczen tymczasowych to 5 m^2 na osobe, dostep do wc i
wody. Moze to byc noclegownia lub barak na obrzezu miasta ?
6. Zaden, nawet najbogatszy kraj nie ma dosc duzego budzetu zeby
wszystkim swoim obywatelom zapewnic (tanie) mieszkania komunalne.
Temat: Strona internetowa pracowni -czego szuka inwestor?
Strona internetowa pracowni -czego szuka inwestor?
Przegladnąłem wiele stron internetowych pracowni zajmujących się
projektowaniem wnętrz,także tych polecanych w kilku wątkach na tym forum.Z
obserwacji tych wynika kilka spostrzeżeń.Przytłaczająca większość z nich
bazuje na podobnym schemacie.Dopieszczona na maxa oprawa graficzna (wskaźniki
ładowania się podstron ,te różne obracające się kółeczka i przesuwające się
paski), fragmentaryczna prezentacja pokazywanych wnętrz (im mniej widać tym
lepiej),atrakcyjne zbliżenia ceramiki łazienkowej,baterii lub
niedefiniowalnych fragmentów zabudowy meblowej.Oto przepis na sukces.Jeżeli
tak wiele z tych pracowni w taki właśnie sposób prezentuje swoje dokonania
znaczy to jedno - "w tym szaleństwie jest metoda".Krótko mówiąc tego właśnie
oczekuje klient.Ale czy tak jest rzeczywiście? Czy artystyczne zbliżenie
baterii zlewozmywakowej , produktu ,bądź co bądź seryjnego,na którego wygląd
projektant nie ma żadnego wpływu, czy też uchwytu szafki z fragmentem jej
okleiny, może być faktycznie czynnikiem zachęcającym do skorzytania z usług
konkretnej firmy projektowej? Czy ładnie "opakowana" wizualizacja może
stanowić rzeczywistą zachętę do wydania kilku tysięcy złotych? Czy nie jest
to aby tęsknota za otarciem się o tą odrobinę luksusu , którą odnaleźć można
w wielu czasopismach poświęconych projektowaniu wnętrz,w których prezentowane
są one na podobnej zasadzie? Tą odrobinę luksusu zarezerwowanego dla tak
niewielu ,który teraz, poprzez możliwość zamówienia projektu "ze strony"
wydaje się być na wyciągnięcie ręki? Gdzie ważniejsze jest żeby lekko
przesunięta względem osi gazeta komponowała się z układem słojów na laminacie
pokrywającym szafkę, niż żeby ta szafka była na tyle funkcjonalna by
pomieściła to co pomieścic musi? Gdzie nie trzeba się póki co martwić o to,
czy funkcja naszego wymarzonego domu ,czy też mieszkania będzie nam
odpowiadała ,bo przecież ważniejsze jest to czy ładnie będzie się on (czy też
ono) prezentowało w lekko przytłumionym świetle. Zastanawiam się.Nie
mówię ,że to źle. W końcu każdy wydaje pieniądze tak jak chce.Pytanie tylko
czy faktycznie to ,co ładnie prezentuje się w atrakcyjnych ujęciach
fotograficznych,jest istotą dobrze rozplanowanego i funkcjonalnego wnętrza.
Temat: Wino w TV
Zabawne, więc przeklejam.
Times Online przygotował serial telewizyjny w internecie oraz microsite o nazwie
Wine & Dine, który promuje wśród czytelników członkostwo w Sunday Times Wine
Club. Serwis zawiera informacje o charakterze edukacyjnym, dotyczące kryteriów
wyboru wina oraz jego łączenia z konkretnymi potrawami. Serial telewizyjny,
który będzie dostępny online, poprowadzi Peter Richards, krytyk winiarski. Każdy
epizod ma być związany z doborem win, począwszy od przystawek, przez dania
główne, a skończywszy na deserach i serach. Użytkownicy będą mogli zamawiać wina
za pośrednictwem serwisu oraz znajdą na nim przepisy na poszczególne dania.
Kontent ma zawierać także informacje o poszczególnych szczepach winogron oraz
rocznikach win. Istotną częścią projektu jest wirtualny sommelier, który ma
rekomendować wina, wedle wielu kryteriów, m.in. przedziałów cenowych, ich typów
i smaków, doboru do jedzenia i indywidualnych gustów użytkowników. Serwis będzie
intensywnie promowany także za pomocą konkursów, w których do wygrania będzie
pobyt w luksusowym hotelu (chodzi o La Manoir należący do Raymonda Blanca),
ekskluzywne gadżety winiarskie (np. wine cooler firmy Divertimenti wart 800
funtów) czy degustacja win, organizowana dla zwycięzcy i jego 20 przyjaciół u
niego w domu. Według Zacha Leonarda, digital media publishera w Times Media,
inwestycja w projekt jest konsekwencją obserwacji, iż wielu konsumentów czerpie
wiele satysfakcji z picia wina, ale nie ma o nim zielonego pojęcia. Chce
jednocześnie walczyć z wieloma stereotypami, jakie narosły wokół tego trunku
oraz proponować praktyczne wskazówki dotyczące rynku wina. ("BrandRepublic")
Temat: Będzie Spacerownik GW po Grochowie!
Mieszkam na Grochowie dopiero od kilkunastu miesięcy, na Pradze Południe od 10 lat.
Dorzuciłabym coś do Spacerownika. Chociaż widzę, że królują tu ślady
przeszłości, mnie jakiś czas temu zaskoczyło osiedle nie z tej ziemi, które
odkryłam podczas spaceru z dziećmi uliczkami w pobliżu mojego miejsca
zamieszkania (mieszkam przy przebudowywanym odcinku Szaserów). Osiedle mieści
się przy ul. Żółkiewskiego, numery w okolicach 58 (tuż przed torami). Z zewnątrz
wyglądało mi to-to jak bunkry bez okien, ale zobaczyłam prowadzące wgłąb
wejście, zapuściłam się więc i ... nieco się zdziwiłam. Znalazłam się w środku
miniaturowego osiedla wyglądającego jak nasza grochowska Wisteria Lane (dla
oglądających Desperate housewives) lub też w wersji mini - niemieckie osiedla na
przedmieściach. Małe domki, zwrócone do siebie frontami, nieco ciemne, do
każdego maleńki podjazd, a na podjeździe ... super bryki. Przyznam, że to miesce
mnie zaszokowało, nie pasowało mi jakoś do obrazu Grochowa, jaki zdążyłam
poznać. Zastanawia mnie też fakt zbudowania tego na swój sposób luksusowego
osiedla w tak bliskim sąsiedztwie torów kolejowych.
Może wiecie coś więcej o tym projekcie? Jak wyglądają te domy w środku, kiedy
powstały, czy było to rzeczywiście w momencie budowy osiedle dla grochowskich
"mini-prominentów" czy może wprost przeciwnie?
Aha, do spacerownika dodam jeszcze dom Jana Dobraczyńskiego przy ul. Hetmańskiej
(nie dość, że bardzo blisko mnie, to jeszcze mój mąż bywał tam w dzieciństwie i
wczesnej młodość, gdyż przyjaźnił się z wnukiem pisarza). Ja lubię także
spacerować po takich uliczkach, jak Sztabowa, Styrska, Jordanowska,
Naddnieprzańska i okolice. Miejsce, gdzie teraz mieszkam jawi mi się jako taka
granica pomiędzy starym Grochowem z kamienicami wołąjącymi o rewitalizację,
gdzie nocą czasem ciarki biegają mi po plecach, a zielonymi, ślicznymi uliczkami
pełnymi domków jednorodzinnych, według mnie jednej z najbardziej uroczych okolic
tej części Warszawy.
Temat: Jacy warszawiacy, jaka Warszawa
Ludzie, przecież tu nie chodzi o dłonie w postaci zdechłej ryby, cwaniactwo i
podkładanie świń - to nie zależy od miejsca urodzenia, raczej od tzw.
pochodzenia, jeżeli w ogóle.
Ale tak na prawdę chodzi o to, że przyjezdni nie tylko mają dumpingowe ceny,
ale wprowadzają zwyczaj kiblowania w robocie - siedzą do wieczora, bo nie mają
tu domu, bo nie znają miasta, nie wiedzą, czym się zająć. Mam znajomych, którzy
mieszkają tu po 10 lat, a dzwoniąc do domu mówią że przereklamowana ta
Warszawa, nic się tu nie dzieje, nie ma co robić. Tym czasem jedyne knajpy, do
których chodzą to Bolek i Lolek! Potrafią tam nawet rezerwować stolik na
weekend!
Problem jest jeszcze jeden - przyjezdni w większości nie lubią tego miasta. Nie
czują się tu u siebie, nie dbają o nie. Potem mają pretensje, że miasto jest
brzydkie i brudne. Wystarczy popatrzeć na totalne bezguście nowych podmiejskich
osiedli i porównać je do starej warszawskiej architektury z Mokotowa, Żoliborza
czy nawet odnawianej pięknie Pragi - może nie zawsze luksus i marmury, ale jest
tu klasa i wyważenie. Tym czasem od jednego z przyjezdnych usłyszałam ostatnio,
że Pragę (gdzie się wychowałam i wyrosłam na porządnego obywatela) należałoby
wyburzyć, bo tam jest tylko syf i wylęgarnia przestępców. Cóż, prawdopodobnie
kolega nigdy na Pradze nie był, nie licząc stadionu…
A co tym czasem w nowych dzielnicach poza miastem? Projekty tamtych koszmarów
nawet nie leżały obok biurka prawdziwego wielkomiejskiego architekta. Wszędzie
króluje tandeta i prowincjonalne skrajności – albo taniocha, albo wersja
luksusowa, gdzie metka jest wielkości bilboardu!
Temat: Nowe bloki na Północy
Jeżeli moje rozumowanie nie jest do końca oczywiste dla Ciebie i innych
forumowiczów, to przepraszam. Nie jest to miejsce na długie wywody. Twoje uwagi
w żaden sposób nie kolidują z moim rozumowaniem. Pewne wymagania odnośnie
otoczenia budynków określają przepisy. Porównanie budownictwa do przemysłu
motoryzacyjnego nie jest najtrafniejsze dlatego, że w polskiej rzeczywistości w
przeważającej części zawiera się umowy na mieszkanie-dom w budowie, natomiast
samochód kupuje się jako wyrób gotowy. Nadal podstawowym kryterium jest cena
metra kwadratowego. Na rynku wtórnym częściej analizuje się również otoczenie
budynku, nawet wygląd klatki schodowej itd. Ale to jest problem właściciela
mieszkania-zbywcy. Stąd oczywistym jest, że inwetsor budując nowy blok chce jak
nataniej wybudować mieszkania i tym też są zinteresowani ich nabywcy. Później
przychodzi refleksja, lokatorzy-właściciele chcą uatrakcyjnić swoje otoczenie -
co też jest zrozumiałe. Powstaje pytanie - na czyj koszt. Dochodzi do konfliktu
interesów. Mógłbym tez pisać o tym jak zmienia się zapotrzebowanie
częstochowian na wielkośc mieszkań, tez ciekawy problem do analizy rynkowej. W
Częstochowie od poczatku lat 90-tych było kilka projektów osiedli tzw.
luksusowych, nawet z monitoringiem osiedlowym. Projektów, które nie zostały
zrealziowane z powodu braku chętnych ze względu na cenę. Nadal liczy się przede
wszystkim cena metra kwadratowego mieszkania. I to jest weryfikacja rynku, o
której piszesz. Życzę Tobie, sobie i innym forumowiczom czasów, kiedy przy
nabywaniu mieszkania będziemy zwracać uwagę głównie na otoczenie osiedla, drogi
dojazdowe, odległośc do sklepów, poczty, a nie na cenę metra kwadratowego.
Pozdrawiam
Temat: zamiast "cyrku" eleganckie apartamenty i biura
zamiast "cyrku" eleganckie apartamenty i biura
Rozpoczęła się rozbiórka cyrku na Powiślu. Wzniesiona 30 lat temu tandetna
budowla funkcjonowała tylko przez rok. Potem z roku na rok zmieniała się w
ruinę.
O zamiarach zburzenia dziurawej jak sito budowli "Gazeta" pisze od kilku lat.
Odarta z elewacji rotunda z betonu i stali miała zniknąć w 1996 r., potem w
1997 r., w 1998 r.... I nic się nie działo. Z rozpadającą się szpetną ruderą
stolica wkroczyła w nowe tysiąclecie. Ostatnio jednak na ogrodzonym parkanem
terenie przy ul. Kruczkowskiego pojawiły się ciężkie maszyny budowlane. Nad
cyrkiem zawisł olbrzymi dźwig. Od kilku dni budynek nie ma już kopuły, a
robotnicy firmy Mostostal Export SA przystępują do demontażu ścian. Tym razem
wszystko wskazuje na to, że rozbiórka ruszyła na dobre.
- Rzeczywiście, rozbieramy. Kończy się pewna epoka - przyznaje Andrzej
Tobrucki, prezes spółki Park Place Investment, która burzy cyrk, by w jego
miejscu zbudować kompleks domów.
Spółka, której jedynym udziałowcem jest dziś Mostostal Export SA, snuje swe
plany już ponad cztery lata. W lipcu 1997 r. stała się wieczystym dzierżawcą
nieruchomości przy Kruczkowskiego, czyli rudery i otaczającej ją
półtorahektarowej działki. Mimo szumnych zapowiedzi usunięcia konstrukcji i
wzniesienia tu zespołu budynków z biurami, luksusowymi apartamentami,
restauracjami i punktami usługowymi cyrk-widmo nadal straszył.
- Mieliśmy w przeszłości kłopoty z partnerami w spółce. Wycofali się Niemcy,
później Francuzi. Pozostał tylko Mostostal - tłumaczy Andrzej Tobrucki. -
Problemy to już przeszłość - ucina.
Według jego zapewnień do połowy lutego po cyrku nie będzie śladu.
Przedsięwzięcie nie jest jednak łatwe. Zbudowana 30 lat temu przez Bułgarów
rotunda ma niezwykle skomplikowaną konstrukcję. Podziemia, parter i pierwsze
piętro wykonano z pancernego żelbetu. Wyżej jest stalowy szkielet. Do tego
dochodzą fragmenty murowane z cegły.
- Może i by się dało wysadzić to za pomocą ładunków wybuchowych, ale w pobliżu
są budynki. Taka konstrukcja jest nieprzewidywalna. Nie wiadomo, w którą stronę
poleci - mówi prezes Tobrucki.
W tej sytuacji stalowe elementy cięte są przez robotników na kawałki. Pancerny
żelbet będzie dzielony na kawałki z pomocą specjalistycznych maszyn.
Jak będzie wyglądał kompleks domów na miejscu cyrku? Prezes Park Place
Investment na razie nie chce tego zdradzić. Ujawnia tylko, że projekty są
jeszcze na deskach architektów:
- Będzie to jedna z większych i atrakcyjniejszych inwestycji w Warszawie. Rąbka
tajemnicy uchylimy po podpisaniu pierwszych umów. Może pod koniec przyszłego
miesiąca.
Temat: Trump inauguruje budowę
Trump inauguruje budowę
Słynny przedsiębiorca z dziedziny nieruchomości i znana postać
telewizyjna Donald Trump odwiedził Toronto, aby dokonać oficjalnej
inauguracji budowy od dawna oczekiwanego obiektu - Trump
International Hotel and Tower, która zostanie zbudowana na rogu ulic
Bay i Adelaide w samym sercu Toronto.
Koszt tego przedsięwzięcia wynosi 500 mln dolarów.
W budynku znajdzie się 291 pokoi hotelowych (pięciogwiazdkowych), w
tym pięć apartamentów o najwyższym standardzie, tzw. Trump Executive
Suites.
Ponadto, będzie tam 149 mieszkań typu kondominium, w tym lokale typu
Grand Skyplex Penthouse o powierzchni 7.000 stóp kwadratowych.
Ceny mieszkań to minimum 1.500.000 dol.
Gmach ma mieć 56 pięter i ma być wyposażony w usługi, jakich nie
można znaleźć w żadnym innym budynku. Na przykład, mieszkańcy będą
mogli korzystać z dostępnego przez 24 godziny na dobę szofera, który
zapewni im przejazd dyżurnym mercedesem. Jest też bar serwujący
martini i sushi w lobby budynku, a na 29. piętrze elegancka
restauracja. Dla miłośników sprawności fizycznej - fitness centre i
basen oraz supersala do ćwiczeń. Dla tych, którzy lubią dbać o swoją
urodę - dwupiętrowe spa. Będzie centrum biznesowe o powierzchni
12.000 stóp kwadratowych.
Donald Trump dokonał symbolicznego wbicia łopaty pod fundamenty
budynku. Łopata była zrobiona ze złota, jak na takiego milionera
przystało.
Trump ujawnił, że już 70 proc. eleganckich mieszkań w jeszcze nie
rozpoczętym Trump International Hotel and Tower jest już
sprzedanych. Tempo sprzedaży lokali jest niezwykle szybkie, a ludzie
są zachwyceni projektem wieżowca.
Trump jest przekonany, że taki luksusowy wysokościowiec w centrum
Toronto to znakomity pomysł, ponieważ z całą pewnością rozpocznie on
trend w kierunku budowy podobnych domów.
Trump International Tower ma zostać ukończona w roku 2010.
Temat: Bieda w Kanadzie - disgrace
Słynny przedsiębiorca z dziedziny nieruchomości i znana postać
telewizyjna Donald Trump odwiedził Toronto, aby dokonać oficjalnej
inauguracji budowy od dawna oczekiwanego obiektu - Trump
International Hotel and Tower, która zostanie zbudowana na rogu ulic
Bay i Adelaide w samym sercu Toronto.
Koszt tego przedsięwzięcia wynosi 500 mln dolarów.
W budynku znajdzie się 291 pokoi hotelowych (pięciogwiazdkowych), w
tym pięć apartamentów o najwyższym standardzie, tzw. Trump Executive
Suites.
Ponadto, będzie tam 149 mieszkań typu kondominium, w tym lokale typu
Grand Skyplex Penthouse o powierzchni 7.000 stóp kwadratowych.
Ceny mieszkań to minimum 1.500.000 dol.
Gmach ma mieć 56 pięter i ma być wyposażony w usługi, jakich nie
można znaleźć w żadnym innym budynku. Na przykład, mieszkańcy będą
mogli korzystać z dostępnego przez 24 godziny na dobę szofera, który
zapewni im przejazd dyżurnym mercedesem. Jest też bar serwujący
martini i sushi w lobby budynku, a na 29. piętrze elegancka
restauracja. Dla miłośników sprawności fizycznej - fitness centre i
basen oraz supersala do ćwiczeń. Dla tych, którzy lubią dbać o swoją
urodę - dwupiętrowe spa. Będzie centrum biznesowe o powierzchni
12.000 stóp kwadratowych.
Donald Trump dokonał symbolicznego wbicia łopaty pod fundamenty
budynku. Łopata była zrobiona ze złota, jak na takiego milionera
przystało.
Trump ujawnił, że już 70 proc. eleganckich mieszkań w jeszcze nie
rozpoczętym Trump International Hotel and Tower jest już
sprzedanych. Tempo sprzedaży lokali jest niezwykle szybkie, a ludzie
są zachwyceni projektem wieżowca.
Trump jest przekonany, że taki luksusowy wysokościowiec w centrum
Toronto to znakomity pomysł, ponieważ z całą pewnością rozpocznie on
trend w kierunku budowy podobnych domów.
Trump International Tower ma zostać ukończona w roku 2010.
Temat: Rospuda, wiadomości z linii frontu...:))
bard333 napisał:
> według mnie "ekolodzy" i lobby, które za nimi stoi, choćby ci o których pisze z
> araz na początku.
Ci którzy biorą 400 zł za dzień protestu? A - i śpią nie w namiotach, a w
luksusowych hotelach? Może nawet w zajazdach o wdzięcznej nazwie Rospuda? ;)
> Jak zawsze są grupy interesów.
Owszem. I dziwi upór burmistrza Augustowa i dyrektora GDDKiA przy tym jednym
projekcie. Zwłaszcza, że nic nie zrobili przez ostatnie kilka(naście?) lat, żeby
zapewnić bezpieczeństwo mieszkańcom Augustowa, którym sobie teraz mordki wycierają.
> Zrozumiałbym ich argumenty, gd
> yby pisali prawdę, ale jak ktos piszę że dolina zostanie zniszczona. to od razu
> podnosi mi się ciśnienie.
A nie zostanie zniszczony jej najcenniejszy kawałek?
> Poza tym bardziej mnie interesują ludzie, a nie rośliny.
Mnie interesuje zrównoważony rozwój. W każdym zakresie.
> Sam mieszkam w puszczy
> piskiej, niedaleko (w Rucianym) sa ruiny fabryki płyt piłśniowych. Fabryka prz
> ez wiele lat truła okoliczny las i jeziora.
Fabryka działa?
> Teraz w lesie mam nadmiar przyrody,
> wilki drą mi ryje pod domem. Chociaż latem robią to turyści, z dwojga złego wo
> lę wilki...
Chociaż tyle dobrego :P Ale mam nadzieję, że nie strzelasz. Ani do wilków, ani
do turystów.
> Jezioro jest czyste, rosną lilie i inne chwasty. Być może budowa na kilka zabur
> zy środowisko, ale ono się odbuduje, a ludzie przestaną ginąć.
Pewnych rzeczy nie da się odbudować. A dla bezpieczeństwa ludzi można zrobić coś
już teraz. Nie czekając na znoknięcie TIRów z Augustowa. Inne miasta sobie radzą.
> I proszę Cie nie pisz mi o trasie alternatywnej, bo taka nie istnieje. kredką n
> a mapię, to każde dziecko umie coś takiego wymalować.
No, wychodzi na to, że obecna trasa też jest jedynie narysowana kredką na mapie
:)))
www.pracownia.org.pl/prac/index.php?d=akt&id=246&m=2&r=2007
Temat: Płace w Warszawie - nie zawsze wysokie
Moim zdaniem z w Warszawie jest jak w kazdym innym miesci. Sa firmy w ktorych
sie zarabia bardzo dobrze i takie w ktorych placi sie słabo. Oczywistym jest,
ze potencjalnie jest tu najwięcej firm wiekszego i duzego rozmiaru, stad
mozliwości finansowe. Mieszkam w tym miescie od 5 lat. Wczesniej mieszkałem w
Poznaniu. Pracowałem w Poznaniu w tej samej branży w ktorej pracuje w
Warszawie. Zarabiam oczywiscie lepiej. Chce tylko jedno powiedziec. Nie
zarabiamlepiej, bo jestem w Warszawie, tylko dlatego, ze bardzo cieżko pracuje
i przez lata nabyłem sporo doświadcznia. Wkurzaja mnie ludzie, ktorzy
krytykuja "warszawkę". Mysle, ze 90% krytykujących nie ma zielonego pojecia jak
cięzko trzeba pracowac, by zarabiac te kilka, czy kilkanascie tysięcy. Mam
znajomym w mniejszych miastach, ktorzy wracają na teleexpress do domu i całe
zycie narzekają. Ja i moi znajomi w okolicach teleexpresu, bierzemy sie za
kolejny projekt. Mysle, ze to o czym pisze dotyczy duzych miast w ogole. Nie
tylko Warszawy. Innymi słowy: jak ktos chce bardzo cięzko pracowac i chce mu
sie ruszyć tylek, inwestuje w siebie i jest konsekwentny w tym co robi, to
ułoży sobie dostatnie życie w Warszawie. Ja, po 5 latach nie wyobrażam sobie
powrotu do mojego rodzinnego miasteczka.
Jeszcze jedno, do Pana, który poprosił nas piszących na tym forum, bysmy
ominęli go, jak pędzące konie w galopie.... Chłopie, ciesze sie swoim
szczesciem :) Zajebiscie, ze sie realizujesz w ten sposób i nie wazne jest dla
Ciebie ile masz kasy. Mysle jednak, ze piszac to, wyrażasz najgłębsza swoją
frustrację, ze tej kasy nie masz i miec nie bedziesz, bo pracujesz z zoną w
szkole. Uwierz mi, ze wiele osob jest szczesliwych, ma normalne rodziny i
ambitne cele w zyciu, a dodatkowo cieszy sie swoimi podróżami w dalekie kraje,
luksusowym samochodem z klimatyzację, chodzeniem na imprezy, wypadami na
weekend itd. Ci ludzie mają do tego prawo, bo cięzko pracują. Nie tweirdze, ze
masz lekka prace, ale zrozum, ze nie jestes wstanie pojąc, jakie jest zycie z
pieniędzmi, bo ich nie masz. Uwierz mi, zycie z pieniedzmi potrafi byc naprawde
wspamiałe.
Temat: Ekolodzy ruszają do boju
Jeziorna była miastem robotniczym przy fabryce papieru w Mirkowie, która
istnieje od 1775 roku. Osiedla na Mirkowie (tzw. dzisiaj Pekin -neogotyckie
kamienice) powstało w końcu XIX wieku i było jak na owe czasy bardzo
nowoczesną "robotniczą utopią" - przestronna szkoła z widnymi salami
lekcyjnymi, reprezentacyny Dom Ludowy projektu Stefana Szyllera,kino
robotnicze "Mirków" (od 1910). Robotnicy mieli bezpłatną opiekę medyczną i
szpital, deputat opałowy i darmowe oświetlenie elektryczne, nawet żarówki były
za darmo, a czynsze -groszowe. Fabryka nie produkowała,jak teraz pod fińskim
zarządem, papieru toaletowego z importowej makulatury, tylko najlepsze gatunki
papieru ze znakiem firmowym znanym na całym świecie.
W tamtych czasach Konstancin dopiero raczkował - dopiero w 1897 wytyczono
pierwsze parcele. Konstancin to genialny interes zrealizowany przez hrabiego
Skórzewskiego na ziemi jego matki Konstancji z Potulickich -najlepiej
urządzone, rozreklamowane, nadroższe letnisko podwarszawskie. Ale z Jeziorną
nie miał on nic wspólnego aż do 1968 r., kiedy władze komunistyczne połączyły
Konstancin, Skolimów, Jeziornę i inne miejscowości w jedną aglomerację, żeby
zatrzeć elitarny-inteligencki charakter uzdrowiska. Nawet władze nowego miasta
przeniesiono do Jeziorny, do robotniczej dzielnicy, gdzie gnieżdżą się do dziś.
Grapę zbudowano w środku parku letniskowego, żeby wbić klin robotniczego
blokowiska w willowy Konstancin - ale co do robotniczego Mirkowa, Jeziorny ,to
są one o ponad 120 lat starsze od Konstancina, więc nie można powiedzieć, że po
wojnie je zdegradowano,choć owszem, masowo wysiedlano do Jeziorny biedotę z
willi, które zajęli bezdomni warszawiacy zaraz po wojnie, żeby do Konstancina
mogli z kolei sprowadzić się ubecy i partyjni bossowie.
Teraz na terenie Jeziorny zbudowano luksusowe osiedla: Konstancja, Empire,
wille na skarpie w Klarysewie - i cały ten teren nazywa się
szumnie "Konstancinem". Tylko, że zaraz obok leży blokowisko Mirkowa, stuletnie
kamieniczki biedoty na Porąbce i wiejska Bielawa. Tak to, rozrastając się,
nowobogacki Konstancin wymieszał się z obszarami obcymi mu kulturowo i zajętymi
przez ludność, którą Ty nazywasz "substandardowymi mieszkańcami", a która jest
tam nierzadko od 2-3 pokoleń.
Temat: Na Wspólnej - NAJBLIŻSZE ODCINKI !!
537 - 540
odc. 537 - 31 października
Maria robi synowi wymówki za złe traktowanie ciężarnej Żanety. Grzesiek
zdecydowanie prosi mamę, żeby nie wtrącała się do jego życia... Kinga dowiaduje
się, że jej pomysł na reklamę wygrał konkurs. Szef agencji wraz z innymi
pracownikami składają jej gratulacje. Jedynie Renata próbuje umniejszyć zasługi
Kingi... Jola ostrzega Weronikę przed Adamem. Wyjaśnia, że jej były narzeczony
nie nadaje się do poważnego związku...
odc. 538 - 1 listopada
Izabela po powrocie ze spontanicznego i romantycznego wyjazdu z Oskarem
odsłuchuje wiadomości. Dowiaduje się, że przez jej niespodziewane zniknięcie
Bud - Maks stracił klienta, którego zdobył Michał... Adam prosi Weronikę, aby
wyjechała z nim na parę dni za miasto. Mówi, że bardzo mu na niej zależy i
dobrze się z nią czuje... Renata próbuje przekonać szefa żeby to właśnie jej
powierzył prowadzenie projektu, którego autorką jest Kinga...
odc. 539 - 2 listopada
Igor podejrzewa, że Ania jest przemęczona nauką i korepetycjami. Prosi ją, żeby
została w domu. Ania jednak upiera się i mimo złego samopoczucia wychodzi na
uczelnię. Zaraz po egzaminie odwołuje korepetycje i udaje się do szpitala...
Oskar uważa, że Izabela zbyt dużo czasu poświęca pracy. Chcąc jej ułatwić życie
daje jej w prezencie luksusowy samochód... Nowak wraz z synem oczekują
spotkania z biegłym psychologiem i pedagogiem. Tuż przed rozmową Leszek udziela
Tomkowi rad, co powinien mówić...
odc. 540 - 3 listopada
Igor dowiaduje się od lekarza, że Ania była w szpitalu. Dziewczyna przyznaje
się, że od dłuższego czasu bardzo źle się czuje. Obawia się najgorszego -
nawrotu choroby... Marta i Suzy jadą do miasteczka Wandy. Chcą ją przekonać,
aby nie zmieniała zeznań. Marta po tej wizycie uważa, że dziewczyna jest pod
presją rodziny. Róża poznaje Żanetę, która na wstępie mówi, że jest w ciąży z
Grzegorzem. Maria skarży się siostrze, że syn nie chce się żenić z ciężarną
Żanetą...
Temat: Świeża jak co roku
glin napisał:
> breslauer1 napisał:
>
> > Nie licz na to że ktoś się zainteresuje taką pipidówkowatą uliczką. Chyba
> że
> > zostaniesz prezydentem albo radnym, to zrobią piękny asfalt. jest dużo
> > wazniejszych dróg czekających na remont niż jakaś kilkunumerowa uliczka
> > osiedlowa. Proponuję aby ZDiK w ramach chocażby elementarnej opieki nad tą
>
> > ulicą przekazał Wam kostkę brukową z Jedności lub Grunwaldu za darmo, a
> > mieszkańcy niech "w czynie społecznym, dla dobra ogółu" położą ją sobie sa
> mi.
> > Oczywiście rozwiązanie ma sens jeżeli panuje zgoda między sąsiadami, a z t
> ym
> w Polsce bywa różnie.
>
> Świeża ma prawie półtora km długości! Stoi przy niej jakieś 150 domów! To już
> nie uliczka, to ulica.
> A twoje rozwiązanie miałoby sens, gdyby nie brak kanalizacji. Od wielu lat
> (mieszkam tam od 86 roku) mami sie nas obietnicą zrobienia kanalizacji, co
> warunkuje rozpoczęcie robót nad nawierzchnią. Nikt nie zainwestuje nawet
> złotówki, jesli jutro czy za miesiąc może pojawić sie ekipa z koparką...
> Ostatnio mami się nas funduszami ISPA. Na zebraniu jakieś półtora roku temu
p.
> Obrembski pokazywał plany, tłumaczył ze szczegółami co i jak. Te unijne
> pieniądze (tu chodzi o 11 osiedli i skanalizowanie oraz zrobienie nawierzchni
> kilkuset km ulic!) przepadną, jeśli nie wykorzystamy ich zgodnie z umową oraz
W
>
> TERMINIE!!!
> A termin kończy się w 2006 r.....
> Wtedy jednak większość obecnych decydentów będzie pełniła "inne, równie
> odpowiedzialne funkcje" i okaże się, że po prostu nie będzie kogo wziąć za
pysk
>
> i rozliczyć z nieróbstwa, niekompetencji itp.
> Tak więc ten wątek ma znacznie szersze tło oraz społeczną i finansową wagę
niż
> się tobie, Breslauerze, wydaje.
> A dziury na Świeżej bardzo łatwo wyrównać: to jeden dzień pracy równiarki. I
> przestaniemy brodzić w półmetrowej głębokości kałużach, zas nasze samochody
> przestaną zarywać brzuchem o podłoże.
> Ale tego luksusu (?) nam ZDiK broni. Na złość nam robi czy co?
Mieszkam przy ulicy o podobnym stanie technicznym. Równiarka zjawia się u nas
nawet regularnie, ale pomaga to na maksymalnie 2 tygodnie. Kiedyś Pan rzecznik
odpisał mi, że takich ulic we Wrocławiu jest prawie 500 km. Co do projektu z
udziałem funduszu ISPA, to wszystko jest mocno opóźnione. O szczegóły można
pytać w UM wysyłając e-mail'a na adres: skiba@um.wroc.pl
Pozdrawiam
Temat: program sputnik byl zasadniczo rosyjski
program sputnik byl zasadniczo rosyjski
dlaczego w ogole taka idea? otoz radziecki program rakietowy zaczrpnal niemalo
z projektu V2. (amerykanski program jeszcze duzo wiecej.) stad mialem
podejrzenie ze zasadniczo program radziecki byl kontynuacja hitlerowskiego.
ale to nie bylo calkiem tak.
cala historia wyplynela na wierzch nie tak dawno.
rosjanie w 45 poszukiwali pilnie technologii rakietowej von brauna, ale
amerykanie wywiezli wlasciwie wszystko, wlacznie z niemal wszystkimi
inzynierami niemieckimi do stanow.
rosjanie za obietnice mozliwosci pozostania w niemczech (ddr) namowili do
wspolpracy, a chodzilo tu o odtworzenie planow V2,
kilku inzynierow ktorych amerykanie nie zdolali kupic.
jeden byl projektantem systemow sterowania V2.
zalozyli im instytut badawczy. jednak nagle stalin zmienil zdanie i
wsadzil ich wszystkich do pociagu i wywiozl wraz z rodzinami i meblami do
"luksusowego gulagu", gdzie jedli kawior i pracowali w tajemnicy i pod kontrola.
www.spiegel.de/wissenschaft/weltall/0,1518,507961-2,00.html
wiedzialem, ze program rosyjski kopiowal idee V2 - wystarczy spojrzec na
wostoka zeby dostrzec peczki rakiet V2 jako jednoski napedowe.
sam pomysl dosc niskocisnieniowej komory spalania, ropy jako paliwa itd.
ale okazuje sie ze rosjanie mieli dwa rownolegle programy rakietowe: jeden
niemrawy, wlasciwie zapasowy, ten z niemieckimi "towarzyszami",
a drugi koroliowa. w pewnym momencie rosjanie mieli problemy i wtedy po raz
pierwszy i chyba jedyny zawieziono niemcow na kosmodrom zeby pomogli rozwiazac
jakis problem. jednak, jak twierdza sami niemcy w pamietnikach, dwa programy
rozeszly sie w nieco rozne strony i rosjanie zrobili wielki postep tak, ze
mogli od pewnego momentu
zapomniec o orginalnej idei V2. piec lat inzynierow niemieckich trzymano
(paranoja stalina? dobrze ze przezyli!), a po 1953 po otrzymaniu przysiegi o
utrzymaniu strawy w tajemnicy odwieziono ich do domu.
Temat: Wisłozdrada
Gość portalu: mk napisał(a):
> Czy to naprawdę tak trudno zrozumieć, że Warszawa nigdy nie była, nie jest i
> nie będzie miastem takim jak Praga, Wiedeń, Amsterdam czy Kraków.
Starówka ma swój klimat i bardziej mi się podoba np. od tej w Poznaniu.
Podobny klimat ma stara Praga (niestety wciąż okupują ją menele). Miasto można
rozwijać w różne strony, to zależy od decydentów. To, że wiele dzielnic
przypomina białoruski Mińsk, to chyba nie jest powód żeby dalej iść w tym
kierunku, co?
> Mogły być wysokościowce przy PKiN, ale nie wolno bo się niekomponują. Z
czym???
> Z Domami Towarowymi Centrum??? - no rzeczywiście, perły architektury...
> "Koszmarne budynki z metalu i szkła" - zgodzę sie, że nie wszystkie nowe
> inwestycje są piękne, ale ręczę że nawet ze szkła i stali na świecie
>powstają piękne obiekty (nawet wysokie - i też piękne). W Polsce też pewnie
> mogą
Centrum jest zapchane i zakorkowane, po co dostawiać tam szpetne
wysokościowce? Ja nie widziałem porywających wieżowców poza kilkoma budynkami-
symbolami i to nie w Polsce. Po co kolejny wieżowiec w stylu Daewoo Tower? Co
w tym jest porywającego? Gdybym miał na coś wpływ rozpisałbym międzynarodowy
konkurs na projekt artystyczny wokół Placu Defilad. Może ktoś by wymyślił coś
naprawdę odlotowego, co stałoby się nowym symbolem miasta.
> Uważam, że awersja do wysokościowców ma u większości bardzo płytkie podłoże.
> Nie lubię wieżowców bo "artyści" uważają je za tandetę, a ja się do nich
> chcę zaliczać.
Powiedz mi ile wysokościowców stoi w Beverly Hills lub np. w Zurychu (bo zdaje
się, że przez ostatnie 30 lat wybudowali tam JEDEN). Nikt bogaty nie chce
mieszkać ani pracować w mrówkowcu. Jeśli tylko ma taką możliwość zaszyje się w
luksusowej willi. Wieżowce powstały z braku miejsca na Manhattanie jako
konieczność miejsca i chwili. Ja w Warszawie takiej konieczności nie widzę,
zwłaszcza że jest nadmiar wolnej powierzchni biurowej. Po co szpecić miasto?
Nawiedzonych architektów wychwalających bloki i wieżowce zawsze warto spytać,
gdzie sami mieszkają? Czy aby nie w zacisznej willi na przedmieściu?!
Temat: Piotrkowska na placu w Brukseli
Piotrkowska na placu w Brukseli
> Pomysły są jednak dwa: albo fragment z placem Wolności, albo cześć przy
> al. Piłsudskiego, z pokazaniem nowoczesnego kina Silver Screen. - Tu
> można byłoby też pochwalić się naszym wspaniałym graffiti na ścianie
> kamienicy.
Czy to jakiś poroniony żart? Kto wpadł na pomysł, żeby pokazywać choćby część
alei Piłsudskiego? Przecież architektura stamtąd to najgorszy chłam na
warunki europejskie i obiekty, których powstydziłoby się szanujące miasto. Z
czym do ludzi? Maile z pomysłem pokazania Silver Screena pochodziły chyba od
małolatów, którzy zażywają luksusu i "wielkiego świata" w hipermarkecie albo
galerii handlowej. Czy nie ma już lepszych obiektów w Łodzi? Czy życie
kulturalne łodzian ogranicza się do promocji w hipermarkecie? Czy tylko na to
nas stać? Socjalistyczne klocki kontra kapitalistyczne? Świetna reklama:
wielkie betonowe mrówkowce w kolorowe wzorki, sypiące się domy towarowe,
galeria handlowa, prostopadłościenne brudne biurowce, komercyjny blaszak
Silver Screen i hotel Ibis o przeciętnym europejskim standardzie, którego
budynki w całej Europie wyglądają tak samo. Z czym do Europy? Tam mają o
wiele więcej i o wiele lepszych budynków tego typu. Chcemy się promować, czy
stać się pośmiewiskiem Europy? Nowy budynek nie oznacza ładny budynek. One
się wyróżniają tylko dlatego, że na tle Łodzi nie są szare i brudne, ale ich
architektura jest dalece niezadowalająca. To dobre na warunki Łódzkie, ale
duże miasto europejskie wstydziłoby się takich systemowych pudeł, które
buduje się masowo na całym świecie korzystając z tego samego projektu. Wstyd
i chańba. Jak to świadczy o naszej wrażliwości i poczuciu piękna? Czy nasze
obcowanie ze sztuką kończy się na kulturze masowej i graffiti? Wyjątkowa Łódź
kojarzy się przede wszystkim z ceglanymi fabrykami, secesyjnymi kamienicami
oraz pałacami w parkach. Reszta to masówka i nic nie warte powtarzalne
schematy. Nawet Piotrkowska nie jest nic szczególnym w Europie, bo
kamienicami może się poszczycić większość europejskich miast. Wyjątkowość
niektórych łódzkich kamienic polega na tym, że są w stylu secesyjnym, który
był krótką modą, rzadko spotykaną na świecie, w Łodzi natomiast bogato
reprezentowaną. Tak samo z fabrykami. Na zachodzie już dawno się z nimi
rozprawiono, jako że były siedliskami brudu i hałasu. Tylko fabryki, secesja
łódzka i pałace nadają się do parku Mini Europa. Kto wpadł na pomysł Silver
Screen? Znów udowodniliśmy, że jesteśmy zaściankiem Europy o wąskich
horyzontach myślowych i wyobraźni. Wstyd...
Temat: Plan zagospod Kabaty Południe
Relacje prasowe - Trybuna (Stołeczna) 24-25.11
SPÓR o zielone płuca
Plan zagospodarowania Ursynowa Płd. i Kabat
Mieszkańcy, radni, przedstawiciele firmy
deweloperskiej dyskutowali wczoraj na temat projektu zagospodarowania rejonu Ursynowa Południowego i Kabat.
Przedmiot sporu nie został wprawdzie dokładnie wyartykułowany, chodzi jednak o objęty planem teren, przylegający do Lasu Kabackiego.
Plan, obejmujący obszar między al. KEN, ul. Przy Bażantarni, Rosoła, Relaksową i granicą Lasu Kabackiego, przewiduje przeznaczenie południowej części, między ul. Kabacką a lasem, na rekreację i sport. W pełni popierają to radni i mieszkańcy sąsiadujących osiedli, sprzeciwiają się zaś właściciele znajdujących się tu atrakcyjnych działek, głównie mieszkańcy wsi Kabaty. Po uchwaleniu planu wartość gruntu znacznie spadnie. Deweloper, spółka Edbud, zamierzająca budować tu osiedle luksusowych, piętrowych domów, właściciel kilku działek z którą podpisali już (jak wynika z nieoficjalnych informacji) wstępne umowy, nie będzie zainteresowana ich realizacją.
- Chodzi o to, czy przedpole zielonych płuc naszej dzielnicy, będzie wykorzystane dla celów rekreacyjnych i sportowych przez wszystkich mieszkańców, czy też zostanie zabudowane. Obawiamy się prób zablokowania uchwalenia planu poprzez wytykanie mu rozmaitych błędów, a tylko plan wykluczy uzyskanie przez dewelopera pozwolenia na budowę - mówi Michał Dąbrowski,
przewodniczący komisji architektury rady Ursynowa.
Do zmasowanego ataku na zapisy planu jednak nie doszło, choć w dyskusji padło kilka głosów, min. Edwarda Mazura, prezesa Edbudu, kwestionujących sensowność zamiaru wytyczenia lokalnej ulicy Kabackiej na północy omawianego terenu. Zastanawiano się także, czy wykorzystanie jego części na potrzebną szkołę, czy niską zabudowę rzeczywiście będzie szkodliwe dla Lasu Kabackiego. Ciekawa była również dyskusja nad ekonomiczno-prawną stroną zagadnienia Uchwalenie planu wiąże się bowiem z kosztami: przeznaczenie działek pod sport i rekreację zmusza bowiem miasto do ich zakupu od właścicieli (staną się dla nich bezużyteczne). A jeśli nie będą chcieli ich sprzedać? - Przymusowe wywłaszczenie jest niemożliwe, ponieważ zorganizowanie parku sportowego nie jest inwestycją celu publicznego. Tereny lub ich część będą więc leżeć odłogiem - stwierdziła Elżbieta Schmidtke, jedna z uczestniczek debaty. Marek Mikos, dyr. Biura Architektury i Planowania Przestrzennego potwierdził jej diagnozę. (PC)
Temat: Newsletter9
Będzie nowy kompleks biurowo-handl-mieszk we Wroc
Maciej Miskiewicz 22-12-2004 , ostatnia aktualizacja 22-12-2004 20:45
Już za kilka tygodni rozpocznie się kapitalny remont kamienicy przy ul. Wita
Stwosza 15a. Za rok razem z sąsiednim budynkiem utworzy ona kompleks biurowo-
handlowo-mieszkalny Trakt Kupiecki
Właścicielem zabytkowej kamienicy jest Agencja Rozwoju Przemysłu. Skąd pomysł
modernizacji? - W 1999 roku wyremontowaliśmy kamienicę przy ul. Wita Stwosza 15
i wtedy pojawił się pomysł remontu kamienicy w podwórzu i scalenia tych dwóch
obiektów w jeden kompleks - mówi Andrzej Zając, wicedyrektor departamentu
koordynacji ARP.
Kapitalny remont kamienicy ma kosztować od 4,5 do 6 mln zł. Autorem projektu
modernizacji jest znany wrocławski architekt Edward Lach. Autor m.in. Galerii
Dominikańskiej, domu handlowego Howell, obecnie Magdalena na ul. Szewskiej i
hotelu Park Plaza.
Wejście do odnowionego budynku prowadzić będzie od strony ul. Wita Stwosza. W
podziemiu będzie można posilić się w restauracji dla ok. 90 gości. Wewnętrzne
podwórze zostanie przykryte dachem. Pod nim na dwóch kondygnacjach - suterena i
parter - działać będzie mała galeria handlowa z sześcioma sklepami. - Chcemy,
by działały tam salony oferujące towary luksusowe - zapowiada Przemysław
Strzelec, ekspert z wrocławskiej ARP.
Pierwsze i drugie piętro zajmą powierzchnie biurowe klasy A/B+ o łącznej
powierzchni 751 mkw. Najemcy nie będą mieli kłopotów z organizacją spotkań
biznesowych i szkoleń. W tej części budynku będzie w pełni wyposażona sala
konferencyjna dla 50 osób.
Na trzech najwyższych kondygnacjach powstanie 12 apartamentów do wynajęcia - w
tym sześć dwupoziomowych z tarasami. Na wschodniej elewacji budynku powstanie
przeszklona galeria, z której będzie można wejść do apartamentów. - Wrocław
dynamicznie się rozwija. Wiele firm przysyła tu swoich przedstawicieli, którzy
potrzebują lokum na kilka tygodni czy miesięcy. Do nich kierujemy naszą ofertę -
mówi Przemysław Strzelec
Ile będzie kosztował wynajem powierzchni i apartamentów? To jeszcze nie zostało
ustalone. Kiedy wszystko będzie gotowe? Otwarcie kompleksu zaplanowano na IV
kwartał przyszłego roku.
Więcej o Trakcie Kupieckim czytaj najbliższych "Nieruchomościach"
Temat: Miliardy minister Kopacz
Powinnam sie zastanowic, czy to ta sama osoba, czy tylko zbieznosc
nazwisk ta p. Kopacz. Pamietam jak wysiadywala w studio TVN24 ramie
w ramie z przewodniczacym zwiazkow zawodowych lekarzy (taki
czarniawy pan) i drugim, tez jakims przewodniczacym lekarskim (taki
wiecej okragly, mlody pan) i mowila wrecz przeciwnie niz teraz mowi
i zapowiada, ze bedzie postepowac. Jednego sie nauczyla, ze
spoleczenstwo nawet nie ma krotkiej pamieci, po prostu pamieta co
chce, lub nic.
Religa, ktory znal zasady organizacji sluzby zdrowia w warunkach
ubogiego budzetu itd... czego dowodem jest zorganizowanie przez
niego w latach wielkiego ubostwa kraju, wbrew przeszkodom z
Warszawki nowoczesnego, jednego z pierwszych na swiecie osrodka
przeszczepow serca w prowincjonalnej klinice w Zabrzu. Byl
zdetermonowanym fachowcem w medycynie i organizacji. Zastapila go
pani z powiatowego ZOZ-u, ktorej jedyna legitymacja do tego
stanowiska bylo mowienie przeciw Relidze. Niezalezni fachowcy od
organizacji sluzby zdrowia nie maja watpliwosci co do przejrzystosci
projektow Religi, niestety przeciwko sobie mial zabiedzonych lekarzy
popieranych przez media i wypuszczone w maliny pielegniarki, czesto
sytuacje koscielno-polityczna.
Jak slysze o tych biednych i zbuntoweanych lekarzach to chce
puscic "pawia" - ile to mozna tak tluc piane w klamstwie? Juz teraz
nie mowi sie o ich niskich zarobkach podstawowych, ktore sa w
wysokosci pensji pielegniarki, co jak wiadomo jest hanba dla
stazysty, tylko, ze musi pracowac na wielu etatach (w praktyce
pracuje 1/3 czasu do jakiego sie zobowiazal), zeby zarobic na to
luksusowe auto, wakacje i dom. Zaraz ktos sie odezwie, ze jescze
wcale po ilus tam latach tego nie ma. Ale inni juz maja, a ty tez
sie dorobisz niedlugo. Iloscia godzin pracy mi nie zaimponuja. W
Ameryce stazysta przez odpowiednia ilosc lat ma ustawowo na poziomie
federalnym "zapewnione" 72h pracy tygodniowo za pensje w wysokosci
sredniej dla danego stanu., a pielegniarka z 10-letnim stazem
potrafi zarobic dwukrotnie wiecej. Ten amerykanski stazysta ma
jeszcze do splacenia pozyczke na studia, a przy tygodniu pracy 72 h
nie ma czasu na inne dorabianie, no i nie ma nigdy, absolutnie nigdy
uchylonej kieszonki na koperte wdziecznosci.
A skad te 72 h? Bo jeszcze kilka lat temu srednio pracowali 90
godz., w koncu oparlo sie to o Kongres. Nawet niespecjalnie mowilo
sie wtedy o zagrozeniu zdrowia pacjentow, tylko wlasnie tych lekarzy
Temat: Brawo P. Premierze
...jednak cieszy mnie niezmiernie nieuchronna wizja Polski ...
...a jakaz to wizja...?...ktos zapyta.
ta wizja juz sie realizuje....tylko prosze o chwileczke
cierpliwosci....ja mam ta wizje ...i zapewniam was ze ona jest
piekna....
...juz nie grozi mi bezrobocie - frustracja...przez nastepne cztery
lata.Pis idzie do wyborow odwaznie...spolecznie...z cala gana
doskonalych rozwiazan....nowoczesnego panstwa.
To my zywi ludzie okreslamy jakosc tego panstawa....
Wygrana PiSu przyniesie niebywale wzmocnienie sektora drobnej
wytworczosci, handlu i uslug...
Jest w opracowaniu projekt uwolnienia raczkujacych w biznesie od
wyniszczajacych podatkow....to przyniesie niebywaly wprost ruch w
polskiej wytworczosci....a to z koleji przedluzy faze krazenia
pieniadza i jego wzmocnieni...pojawia sie nowe podmioty finansowania
spolecznych inwestycji tak sektora panstwowego jak i prywatnego.
Rosnie polska jak za Kazimierza...Polska granitowa...Polska
luksusowa...Polska niespotykanego jak dotad ruchu
turystycznego...Polska czysta...extremalnie higieniczna...Polska
doskonalej architektury...Polska wysokiej technologii....Polska w
powietrzu....z doskonala flota przewozowa....polska extremalnie
zdrowej technologi...Polska zdrowej zywosci...
...czy juz rozplanowales sobie miejsce pod domem ...pod
mercedesa...gdzie postawisz szafe na jedwabne garnitury....jak
rozplanujesz kuchnie....z nowoczesnym szemzacym sprzetem najlepszych
firm....jak bedzie wygladal goscinny...?
...wiec juz dzis przyjacielu zapomnij o kundlach z PO...nie daj im
zadnych szans w wyborach....bo TY i twoje mmozliwosci, Twoje
zdolnosci sa cenniejsze ....wyluskasz je z siebie....nie ma sprawy !
...mozesz liczyc zawsze na mnie....zawsze sie do mnie zwrocic o
pomoc...ale pranie swoich rzeczy to juz musisz sobie sam robic.
Temat: Zaprojektują okolicę Manufaktrury
A co z famułami i ul. Gdańską?
Ogrodowa to jest ulica magiczna... Dzieli XXI w. - tzn. Manufakturę nowoczesną,z
luksusowymi sklepami, salą balową w Pałacu i ogrodemz koncertami, od XIX w. -
tzn od zrujnowanych famuł, w których mieszkają lokatorzy rodem z XIX w.: w
bramach urządzone publiczne szalety, zdewastowane klatki schodowe, pokradzione
klamki od drzwi wejściowych. Kilka pustostanów zasiedlili bezdomni, na
półpiętrach koczują pijacy i narkomani, przyzwoici lokatorzy boją się na dłużej
zostawić mieszkania-urządzają sąsiedzkie dyżury w weekendy i święta w obawie
przed włamaniami. Znam te domy bardzo dobrze, bo chodzę tam często służbowo,
mieszka tam rodzic mojego znajomego który pracował u
Poznańskiego/Marchlewskiego, i jak na Ziemię Obiecaną czeka na przeprowadzkę do
obiecanych przez miasto bloków, bo usłyszał o rewitalizacji. Ostatnio stracił
niestety nadzieję, bo kryzys itd.
O jakim zagospodarowaniu okolicy można mówić, jak do famuł przez lata
eksmitowano tych, co nie płacili czynszu, a na Mielczarskiego i Gdańskiej wiele
rodzin czeka na eksmisje, bo nie płaci czynszu a zaległości mają nawet na 30
tysięcy złotych? Tych ludzi już nie ma gdzie eksmitować...bo tacy
wspaniałomyślni politycy uznali że eksmisja na bruk jest niehumanitarna. No i
siedzi to towarzystwo z Gdańskiej, Mielczarskiego, Ogrodowej jak korniki w
norach, pasożytuje, i jeszcze długo nikt nic z tym terenem nie zrobi.
Ten artykuł to tylko pobożne życzenia. Zobaczycie za kilka lat-okolica będzie
taka jak była.
A gdyby ktoś mi nie wierzył, to proszę wejść w narożną kamienicę
Gdańska/Ogrodowa (1 wejście-od Gdańskiej, drugie-od Ogrodowej) i przejść się po
klatkach schodowych-wejścia od podwórka. Ale przejść się tak od parteru do
ostatniego piętra. Wtedy zobaczycie, że ten projekt zagospodarowania to wszystko
bzdura...
Temat: Dogadali się w sprawie Starego Browaru
2_k napisał:
> @rozczarowana-torunianka
>
> Czytając twojego posta można odnieść wrażenie, że faktycznie musisz > być
bardzo rozczarowana otaczającą cię rzeczywistością. Bo z tego
> co zauważyłem, nie pierwszy raz już psioczysz na przedsięwzięcia
> czy inwestycje, które mogą istotnie przysłużyć się Toruniowi.
Psioczę nie na przedsięwzięcia, tylko na ich jakość, a raczej bylejakość. To po
pierwsze. Przykład koronny Cinema City. Architektura na światowym poziomie wg
Ciebie zapewne. Ja uważam to za twór porównywalny blokom rubinkowskim, tylko z
odrobinę lepszego materiału.
A po drugie, nie podobają mi się koszty tych przedsięwzięć. Niszczenie tego co
ma wartość historyczną, aby postawić w tym miejscu jakiś kolejny koszmarek. Tak
robili komuniści. Zrujnowali w ten sposób i Starówkę i luksusową kiedyś
dzielnicę, jak Bydgoskie Przedmieście, nawet nie wyburzając niczego, ale
wyrzucając właścicieli i nie dokonując remontów w zabytkowych domach, które
teraz się sypią.
>Co tam, że potrzebne są hotele na wysokim
> poziomie, co tam, że ktoś przedstawił bardzo przyzwoity projekt
> architektoniczny
> - lepiej zostawić ruderę, albo zorganizować kilka dodatkowych
> mieszkań w mieście, w którym i tak buduje się ich najwięcej w regionie.
Czy ja kiedykolwiek występowałam przeciw hotelom na wysokim poziomie? No nie
przypominam sobie. Wręcz uważam, że mamy kilka dobrych hoteli, jak Gotyk, Petit
Fleur, Spichrz czy Heban, mimo że są tylko 3gwiazdkowe to ich standard jest jak
4gwiazdkowych a i cena zachęcająca i wielkość także.
Natomiast 4gwiazdkowy hotel też może sobie być tylko nie ma powodu, aby
4gwiazdkowy hotel niszczył jeden z naszych najciekawszych zabytków Krzywą Wieżę
i panoramę, którą wywindowaliśmy na 2 miejsce w tzw. cudach polskich.
Nie mam też nic przeciw współczesnej architekturze, na którą jest dosyć wolnego
miejsca w innych częściach miastach. Czemuż to nie wyburzy się Wodnika, aby na
jego miejscu coś sensownego i innowacyjnego postawić, a wyburza lub zniekształca
się to co świadczy o indywidualnych charakterze miasta? To co sami zniszczymy
teraz będzie zniszczone na zawsze i staniemy się podobni z tą niby-nowoczesną
architekturą do tysięcy innych miast, będziemy mieć tylko takie trochę lepsze
Rubinkowa wszędzie.
> da się tu żyć, albo stąd spadam. Zostałem.
No i co z tego za morał?
Temat: who poplamił masoński fartuszek dla Busha?
who poplamił masoński fartuszek dla Busha?
www.rzeczpospolita.pl/dodatki/plus_minus_040724/plus_minus_a_16.html
ARCHITEKCI
(Wnętrze jednego z pokoi eleganckiego biurowca. Masoni siedzą na fotelach-
zachowują się jak cioty. Są dumni i nadęci. Na środku pokoju stoi stolik z
dwoma makietami)
Mason1: Panowie mamy dwa konkurencyjne projekty tego budynku mieszkalnego.
Najlepiej będzie, jeśli omówią je sami architekci.
(Słychać pukanie do drzwi)
Mason1: To zapewne pierwszy architekt. Tak, to pan Wigin z firmy "Iron Side
Mallon".
Architekt1: Dzień dobry panowie. Będzie to dwunastopiętrowy budynek, łączący
tradycję ze wszystkimi plusami nowoczesnej architektury. Lokatorzy wchodzą
tędy...
(pokazuje długopisem na makiecie)
Architekt1: Trafiają na pas transmisyjny, który przenosi ich wygodnie wzdłuż
fresków w stylu śródziemnomorskim, aż do wirujących noży, ostatni odcinek
korytarza jest dźwiękoszczelny. Krew spływa tymi rynnami.
Mason2: Przepraszam, powiedział pan - "noże"?
Architekt1: Tak - "wirujące noże".
Mason3: Proponuje pan rzeź lokatorów?
Architekt1: A panowie mają inne plany?
Mason2: Chcemy zbudować zwykły dom mieszkalny.
Architekt1: Rozumiem, źle odgadłem panów zamiary co do lokatorów. Moją
specjalnością są rzeźnie. Wielka szkoda. Mój projekt to prawdziwe cudo.
Żadnej krwi na ścianach i mięsa wylatującego przez okna. To dzieło mojego
życia.
Mason2: Imponujące, ale nas interesuje dom mieszkalny.
Architekt1: Zastanówcie się. Warto! pomyślcie o turystach.
Mason2: Nie, chcemy zbudować dom mieszkalny, nie rzeźnię.
Architekt1: (zaczyna mówić z głupkowatym uśmieszkiem) Właśnie takiej
świńskiej, filistyńskiej ignorancji oczekiwałem od was. (Podnosi głos)
Ograniczonych tępaków bez iskierki twórczej. Siedzicie na pryszczatych
tyłkach, wyciskacie wągry i macie w nosie biednego artystę! (Wrzeszczy) Wy
zasrańcy!!! Cholerni hipokryci!!! Rozpuszczone ropuchy!!! Wy i wasze
zakichane kolorowe telewizory i kluby golfowe!!! ... i cholerne masońskie
tajne uściski dłoni. Nie przyjęliście mnie, cholerni "Wolnomularze". A ja nie
chce do was wstąpić, choćbyście mnie błagali na tych swoich cuchnących,
zaropiałych kolanach.
Mason3: (spokojnie, jakby nie słyszał żadnej obelgi)Bardzo przykro nam, ale
nam chodzi o dom mieszkalny. Choć ta rzeźnia jest urocza.
Architekt1: (z wielkim spokojem) Co tam rzeźnia, ale proszę się za mną
wstawić. Chciałbym zostać masonem. To otwiera wszystkie drzwi. Byłem nieco
podenerwowany, ale jako masom siedziałbym cichutko w kąciku i nikomu nie
przeszkadzał.
Mason2: Dziękujemy.
Architekt1: Mam używany fartuszek.
Mason2: Dziękujemy.
(Architekt1 odchodzi, ale po chwili wraca)
Architekt1: W Hendon, prawie mnie przyjęli.
Mason2: Dziękujemy.
Facet1: Przepraszam panów. Drugim architektem jest pan Wymer z firmy: "Wymer
and Dibble".
(wchodzi Architekt2)
Architekt2: Witam panów. Oto makieta tego budynku. Dwadzieścia osiem pięter,
a na nich 280 mieszkań. Trzy windy pasażerskie i dwie towarowe. Główne
wejście od Dibbingley Road. (makieta budynku się przekrzywia, pan Wymer
próbuje ją wyprostować) Konstrukcja oparta na centralnym filarze z
żelbetowymi stropami. Opartymi na stalowych belkach. Ściany działowe
żelbetowe osadzone... (makieta znów się przekrzywia!) Dzięki nieobecności
drewna i innych materiałów łatwopalnych... (konstrukcja zaczyna się palić!)
prawie nie ma ryzyka...
(pojawi się napis: SATYRA)
Architekt2: Konstrukcję nośną chyba trzeba nieco trochę wzmocnić.
Mason3: Czy to nie podwyższy kosztów?
Architekt2: Możliwe.
Mason3: Dajmy skopuj wzmacnianiu. To nie mają być luksusowe apartamenty.
Mason2: Słusznie. Jeśli lokatorzy będą szczupli i mało ruchliwi i jeśli
pogoda dopisze... Budynek powinien być w sam raz.
Architekt2: Dziękuję.
(makieta wybucha, Mason2 gratuluje Architekt2- podaje mu rękę w bardzo
nienaturalny sposób)
Narrator: Po czym jeszcze można poznać masona?
Temat: Nowy Holiday Inn w Józefowie
Nowy Holiday Inn w Józefowie
Centrum hotelowo-konferencyjne powstanie w malowniczym zakolu Świdra. To
pierwsza tak duża i luksusowa inwestycja komercyjna na linii otwockiej.
- Obiekt będzie funkcjonować pod szyldem Holiday Inn, ale inwestorem jest
spółka z polskim kapitałem - zapowiedział wczoraj Marcin Górzyński, prezes
spółki deweloperskiej Aquila Park. Jego firma finansuje cały projekt szacowany
na blisko 20 mln euro.
Hotel ze 150 pokojami, 11 salami konferencyjnymi, basenem, centrum SPA i polem
golfowym w Józefowie zostanie otwarty na początku 2007 r.
- Ekskluzywna miejscowość, ekskluzywny hotel. W mieście brakowało porządnych
restauracji. Teraz będą - cieszy się Stanisław Kruszewski, burmistrz Józefowa.
Nad Świdrem jak nad Bałtykiem
Czy hotel o wysokim standardzie tak daleko od centrum Warszawy ma sens?
Wystarczy spojrzeć na mapę. Przez dobre 50 km wzdłuż Wisły, od Falenicy po
Pilawę, ciągnie się nieprzerwany pas lasów. Oprócz niego między Józefowem a
Otwockiem wije się Świder - ostatnia czysta rzeka na Mazowszu. - Kąpać się w
niej nie można, bo jest za płytka, ale brodzić - jak najbardziej - zapewnia
burmistrz.
I mówi z dumą, że bez wcześniejszych inwestycji w infrastrukturę powstanie
takiego hotelu byłoby niemożliwe. Dzięki funduszom unijnym w tym roku zaczęła
się budowa sieci wodno-kanalizacyjnej za mniej więcej 40 mln zł. Będzie gotowa
w przyszłym roku.
Świder miał już swoje wielkie dni. Przed stu laty z okładem odkrył go
Michał Elwiro Andriolli. Wzniósł tu pierwsze drewniane wille. Przez kolejne
kilkadziesiąt lat w czasie wakacji przyjeżdżały tu tłumy letników - głównie
warszawskich Żydów. Były setki pensjonatów, pokoików do wynajęcia, willi.
Gdy zaczęła się niemiecka okupacja, plaże w Świdrze musiały zastąpić
warszawiakom plaże bałtyckie. Już w piątek wieczorem pensjonaty i hoteliki
zapełniały się warszawiakami, a w ogródkach i na werandach restauracji dawano
koncerty oraz wystawiano sztuki.
W PRL kurort podupadł. Pensjonaty zajął kwaterunek. Restauracje zamknięto.
Hotele przestały istnieć.
Z kamieniem na elewacji
Zapowiadana inwestycja spółki Aquila Park na terenie 11-hektarowej działki to
prawdziwa rewolucja w dziejach Józefowa. Znów pojawią się tu przyjezdni, nawet
ze świata.
- 70 proc. naszych gości stanowić będą klienci korporacyjni z warszawskich
firm, ale nie tylko - uważa Marcin Górzyński z Aquila Parku.
Hotel będzie miał prostą modernistyczną architekturę. Na pierwszy rzut oka
kojarzy się z powrotem architektury przełomu lat 50. i 60. minionego wieku.
- Dwa niskie trzypiętrowe skrzydła na rzucie wycinka elipsy zwiąże wspólny
rdzeń. Do tego dołączymy aneksy z salami konferencyjnymi i basenem - tłumaczy
współautor projektu Igor Galas z pracowni PRC Architekci.
Inwestycja w Józefowie będzie miała wysoki standard wykończenia. Na elewacjach
pojawi się kamień, ale zabraknie drewna tak charakterystycznego dla starych
domów linii otwockiej.
- Drewno było w pierwszych projektach, ale przepadło. Jest zbyt drogie. -
przyznaje Igor Galas.
Szkoda, bo mimo przyzwoitej architektury i dobrego wpisania budynku w las
mógłby on stanąć w dowolnym miejscu Polski.
miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,3040255.html
Temat: LC Corp
LC Corp idzie na giełdę i pnie się ku chmurom
(Parkiet/21.09.2006, godz. 08:01)
Deweloperska spółka Leszka Czarneckiego podtrzymuje plany giełdowego debiutu w
połowie przyszłego roku. Jeszcze przed ofertą publiczną rozpocznie
megainwestycję we Wrocławiu.
Decyzja o upublicznieniu spółki została już podjęta. Ofertę publiczną
przeprowadzimy w połowie 2007 roku - potwierdził doniesienia "Parkietu" Konrad
Dubelski, prezes LC Corp, podczas środowej konferencji. Nie chciał ujawnić
szczegółów oferty. - Mogę jedynie powiedzieć, że planowana emisja powinna nam
przynieść kilkaset milionów złotych, co pozwoli na realizację kolejnych
projektów - dodał szef LC Corp.
LC Corp, czyli Czarnecki
W rozmowie z "Parkietem" właściciel wrocławskiej firmy Leszek Czarnecki
stwierdził, że po debiucie pozostanie jej dominującym akcjonariuszem.
Przypomnijmy, że znany inwestor kontroluje już dwie giełdowe spółki: Getin
Holding oraz ubezpieczeniową Europę, a w przyszłym roku obok LC Corp na
parkiecie zadebiutuje też Noble Bank, wchodzący w skład Getinu.
- Na pewno w debiucie LC Corp pomoże nazwisko właściciela spółki. Dotychczasowe
inwestycje Leszka Czarneckiego i osiągane z nich stopy zwrotu powinny skłonić
giełdowych graczy do zaangażowania się w jego kolejne przedsięwzięcie - uważa
Krzysztof Radojewski, analityk Dom Inwestycyjnego BRE Banku. Jego zdaniem, nie
bez znaczenia dla planowanego debiutu jest też ogólna bardzo dobra koniunktura
na rynku budowlanym oraz fakt, że Wrocław, gdzie głównie inwestuje spółka L.
Czarneckiego, jest jednym z najdynamiczniej rozwijających się polskich miast, a
ceny nieruchomości rosną tam najszybciej w kraju.
Na kredyt, nie z giełdy
Na razie więcej wiadomo o nowej inwestycji, której rozpoczęcie LC Corp planuje
na początek 2007 r. Na działce o powierzchni 2,7 ha w centrum Wrocławia spółka
zbuduje najwyższy w Polsce budynek mieszkalny- Sky Tower. Koszt całej
inwestycji szacowany jest na 400 mln USD. - Sfinansujemy ją częściowo ze
środków własnych, częściowo z kredytów. Pieniądze pozyskane z giełdy
wykorzystamy dopiero przy przyszłych projektach. Prowadzimy już rozmowy z
bankami w sprawie kredytu konsorcjalnego na sfinansowanie budowy Sky Tower.
Projekt zamierzamy ukończyć w 2010 roku - wyjaśniał K. Dubelski. Jego zdaniem,
udział kredytu w finansowaniu inwestycji powinien wynieść ok. 75 proc.
W podobny sposób LC Corp sfinansował swoją pierwszą inwestycję - centrum
handlowo-rozrywkowo-biurowe Arkady we Wrocławiu. Na jego budowę Arkady
Wrocławskie, spółka celowa LC Corp, pożyczyła 60,3 mln euro od konsorcjum
stworzonego przez Getin Bank, Raiffeisen Bank i PKO BP (jest częścią Getin
Holding). W Arkadach na powierzchni ok. 130 tys. m2 znajdzie miejsce 120
sklepów, restauracje i multipleks z dziesięcioma salami kinowymi. Część biurową
(8 tys. m2) zajmą firmy Leszka Czarneckiego. Arkady mają zostać oddane do
użytku w pierwszej połowie przyszłego roku, przy czym - jak zapewnia prezes LC
Corp - już dziś część handlowa została praktycznie w całości wynajęta.
Wieża dla bogatych
Budową Sky Tower zajmie się druga spółka celowa LC Corp - Wrocław
Nieruchomości. Obiekt, który będzie się składał z części mieszkalnej, handlowej
i biurowej, będzie miał 300 tys. mkw. powierzchni użytkowej. Główną jego
częścią ma być licząca 51 kondygnacji i 202 metry wieża przeznaczona na
luksusowe apartamenty. Sprzedaż rozpocznie się już w przyszłym roku. Zdaniem
Konrada Dubielskiego, ceny mieszkań będą kształtować się na górnym poziomie cen
apartamentów we Wrocławiu.
Wczoraj L. Czarnecki został przewodniczącym rady nadzorczej Getinu Holding.
Andrzej Błażejewski, który dotychczas pełnił tę funkcję, złożył rezygnację.
Rada zdecydowała też, że do zarządu wejdzie Artur Wiza. Dotychczas był doradcą
Getinu ds. marketingu i komunikacji.
P.S. No i wszystko jasne :) ta inwestycja bedzie realizowana z kredytu i srodkó
włąsnych a z giełdy dopiero następne :)
Temat: Runęło kino "Praha"
arhe1 napisał: > jeśli uważasz że jest to najwybitniejsze dzieło polskiej
architektury powojennej to rozumiem ze masz zle zdanie o tej architekturze>
Nie napisalem i nie twierdze, ze kino "Praha" bylo dzielem najwybitniejszym,
tylko ze JEDNYM z najwybitniejszych. I do tej grupy z pewnoscia takze zaliczam
katowicki spodek czy obserwatorium na Sniezce. Jedno drugiego nie wyklucza. A
co do oceny polskiej architektury tego czasu - moja opinia na ten temat, jako
historyka sztuki, jest z pewnoscia o wiele bardziej pozytywna niz przecietnego
Kowalskiego. Im wiecej sie wie,tym wiecej sie widzi, nieprawdaz?
> od lat kino było nieczynne - zużyło się funkcjonalnie i nie nadawało się do
> dalszej eksploatacji - nie oczekujmy od właściciela obiektu by utrzymywał coś
> co przynosi straty !
Kino bylo nieczynne zaledwie OD ROKU. Owszem, nie ciezzylo sie wysoka
frekwencja, na pewno przyzynilysie do tego spozniony repertuar, brak
nowoczesnego wyposazenia technicznego oraz zaniedbanie obiektu. Obaj
wiemy jedna, ze kazdy budynek wymaga biezacej konserwacji, napraw i remontow.
Dalsza eksploatacja kina byla mozliwa po generalnym remoncie i modernizacji.
Przy odrobinie przedsiebiorczosci i dobrej woli mozna bylo postarac sie
o finansowe wsparcie miejskie, panstwowe lub unijne. Dziwnym traem w innych
krajach i miastach adaptacje daleko bardziej zruinowanych kamienic i
opuszczonych fabryk na cele kulturalne koncza sie sukcesem...
>autorzy kina zajeli 7 miejsce w konkursie (...) musieli wiec być naprawde
wybitnymi architektami :)
Podwazanie kompetencji i talentu Boguslawskiego to zadanie dosc karkolomne,
niezaleznie od gustow. Prestizowe prywatne i panstwowe zamowienia i realizacje
z okresu II RP, slawa projektata luksusowych mebli, nagrody w miedzynarodowych
konkursach, czy w koncu projekt generalny odbudowy Zamku Krolewskiego zapewnily
mu trwale miejsce w historii polskiej architektury i sztuki uzytkowej. A
realizacja projektu, ktory zajal odlegle miejsce w konkursie nie dowodzi jakis
wszetecznych kompromisow z wladza, tylko - jak to nieraz bywa - bylo efektem
bardziej szczegolowych studiow i analiz
pokonkursowych.
> - kino jest (było) obiektem dyscharmonizującym okoliczną przestrzeń (podobnie
> jak sąsiedni "PeDeT")
Podobne myslenie to jakis kompletny puryzm stylowy - gdyby sie trzymac tych
zasad, nalezaloby wyburzyc polowe warszawskich ulic i placow, poczawszy
od "Domu bez Kantow" vis-a-vis Wizytek, czy gmach BGK dominujacy nad
perspektywa Nowego Swiatu. Bryly "Prahy" i PDTu stworzyly nowe i klarowne
wnetrze urbanistyczne u zbiegu trzech ulic - wlasnie porzadkujac i organizujac
przestrzen.
> sam budynek był miernym przykładem poszukiwania przez autorów za wszelką cenę
nowoczesności<
Bylbym niezmiernie wdzieczny za wypunktowanie przykladow owej miernosci
rozwiazan zastosowanych w projekcie kina. Moze nie umiem patrzec?
Temat: ceny mieszkan - jakas paranoja
Zdecydowanie rośnie zapotrzebowanie na mieszkania sprzedawane przez firmy
deweloperskie. Przedstawiciele branży sugerują, że dobra koniunktura potrwa
jeszcze przez kilka lat.
Główny Urząd Statystyczny policzył, że od stycznia do sierpnia deweloperzy,
czyli firmy budujące lokale na sprzedaż i wynajem, oddali do użytku prawie 17,3
tys. mieszkań, ponad 19 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku.
W 2005 r. JW Construction Holding, największy deweloper w kraju (w tym roku
przychody firmy przekroczą 420 mln zł i będą o 12 mln zł wyższe od
ubiegłorocznych), odda do użytku 2 tys. mieszkań. Na blisko drugie tyle zawrze
z klientami umowy. Przychody innego czołowego dewelopera, Globe Trade Centre
(spółka jest notowana na warszawskiej giełdzie), wyniosły w pierwszym półroczu
prawie 79 mln zł i były o ok. 23 mln zł większe niż przed rokiem.
- Kondycja firm deweloperskich poprawia się, kłopoty mają natomiast
spółdzielnie mieszkaniowe - uważa Jarosław Szanajca, prezes Dom Development
(1,6 tys. mieszkań oddanych do użytku w 2005 r.).
Udział branży deweloperskiej w budownictwie ogólnym w ciągu ostatnich 12 lat
wzrósł ponad dwudziestokrotnie i wynosi obecnie ok. 30 proc. W tym samym
okresie liczba mieszkań spółdzielczych zmniejszyła się kilkakrotnie. W Polsce
brakuje 1,5 - 2 mln mieszkań, tak więc deweloperzy nie obawiają się, że popyt
na nie w najbliższych latach sięzmniejszy. Kupowane będą także mieszkania
luksusowe, m.in. przez obcokrajowców, którzy spodziewając się wzrostu cen,
chętnie inwestują w polskie nieruchomości.
Firma Echo Investment, specjalizująca się m.in. w budowie apartamentów, w 2004
i 2005 r. oddała do użytku 500 lokali, m.in. w Warszawie (Osiedle Inflancka i
Mondrian House) i w Krakowie (Dom pod Pegazem i Cztery Pory Roku). Teraz
przygotowuje się do budowy kolejnych 560 apartamentów.
- Planujemy zwiększenie liczby sprzedawanych mieszkań - zapowiada Adam Ploch,
dyrektor marketingu spółki Agro-Man. W tym roku firma sprzeda 330 mieszkań. W
przyszłym roku podpisze prawdopodobnie o ok. 100 umów więcej. Agro-Man zamierza
skoncentrować się na rynku warszawskim. Wkrótce rozpocznie budowę 500 mieszkań
w jednej z prawobrzeżnych dzielnic, Białołęce.
Warszawa jest nadal najatrakcyjniejszym rynkiem dla deweloperów. Niemal co
czwarte mieszkanie z ok.48 tys. oddanych do użytku w pierwszym półroczu
zbudowano w woj. mazowieckim, czyli przede wszystkim w stolicy. Z tego blisko
połowę sprzedali deweloperzy.
Coraz więcej lokali w Warszawie sprzedają firmy realizujące jeden projekt.
Przykładem jest Wilanów Investments, który wraz z udziałowcami PKO Inwestycje i
Prokom Investments buduje osiedle Nowy Wilanów. Firma sprzedała już 360
mieszkań. Obecnie rozpoczyna się drugi etap budowy domów, w których będzie 430
lokali. Łącznie ma ich być w Nowym Wilanowie 2 tys.
Budownictwo deweloperskie zaczyna rozwijać się i w innych największych
miastach, przede wszystkim w Krakowie i Trójmieście. Invest Komfort buduje w
Gdyni Sea Towers, najwyższy budynek mieszkalny w Polsce, który kosztować będzie
35 - 45 mln euro. Ceny apartamentów wyniosą prawdopodobnie od 6 tys. do 20 tys.
zł za metr kwadratowy. Rozwój budownictwa deweloperskiego w Polsce napędzają
rosnąceceny mieszkań. - W Warszawie w ciągu ostatniego roku mieszkania zdrożały
o 15 procent - mówi Jarosław Szanajca. W najbliższych dwóch latach ceny wzrosną
prawdopodobnie o kolejne kilkanaście procent.
- Przyspieszony wzrost cen nieruchomości nie ma realnego uzasadnienia, to
jedynie chwyt marketingowy - uważa Mariusz Sochacki, prezes Polskiej Agencji
Badawczej Budownictwa. Innego zdania są deweloperzy, wymieniający jako
przyczynę wzrostu cen mieszkań m.in. drożejące grunty i materiały budowlane.
Ryszard Matkowski, prezes JW Construction
Sprzedajemy niemal wszystko, co wybudujemy. W ostatnim kwartale sprzedaliśmy
ponad 700 mieszkań. Popyt jest znacznie większy niż nasze możliwości.
Perspektywy dla branży są więc dobre, szczególnie w Warszawie. Popyt wzmacniają
także obcokrajowcy. Spodziewając się wzrostu cen, do którego doszło m.in. w
Hiszpanii, inwestują w nieruchomości w Polsce. Szansę na rozwój działalności
deweloperzy mają również w innych dużych polskich miastach, np. w Krakowie,
Trójmieście i Wrocławiu.
Andrzej Majcher, prezes Echo Investment
Polski rynek nieruchomości stopniowo dojrzewa. Wpływa to na funkcjonowanie
branży deweloperskiej, która ma się coraz lepiej. Potencjał rynku jest nadal
duży. Popyt na nowoczesne powierzchnie handlowe, biurowe, hotelowe i
apartamentowe jeszcze długo będzie się utrzymywał na wysokim poziomie.
Rozwojowi branży sprzyja zainteresowanie inwestorów zagranicznych.
Nieruchomości w Polsce, w porównaniu z innymi krajami europejskimi, są nadal
stosunkowo tanie.ś
Jeszcze kogoś dziwią galopujące ceny?
Temat: Ranking Perła Bałtyku - czemu Sopot tak mało?
Gość portalu: Makary napisał(:
>
> Matko Boska. Toc to stolica panstwa asprujacego do
> odgywania waznej oplitycznej i gospodarczej roli w UE, a
> ty czasem sama wiocha. (sroki Michal mam nadziej ze nie
> czujesz sie urazony)
Nie czuję się bo przecież od początku pisałem że Warszawie dalej do "unijnej
stolicy" niż Sopotowi do "unijnego kurortu".
To Ty byś się zdziwił, jakbyś przyjechał i pozwiedzał - w samym środku miasta
przy Pałacu Kultury - blaszane budy z "kupcami" handlującymi "mydłem i
powidłem" , podobnie na głownych ulicach, dużo "kupców" z łożkami polowymi,
brud. Ulice dziurawe jak szwajcarski ser. Brudne i niezbezpieczne kolejki
miejsko - podmiejskie(odpowiedniki SKM). Odrapane kamienice. Obok tego też
luksusowe nowe domy i bardzo ładne i czyste metro (ale tylko pół linii). Po
prostu mnóstwo kontrastów, ale za dużo jest tych złych rzeczy, przynajmniej
jak na miasto stołeczne.
>
>
>
> No coz owszem, ale moze w jakis sklepach, zakladach
> szewskich a nie ze straganow czy placakow.
To w Warszawie nieprędko te stragany znikną.
>
> O kawalek domku podpatrzylem jak bedzie taki jak ten
> fragment to.... bedzie na co popatrzec. Czy ukald jest
> onawiany? No co do tego ma powazne watpliwosci.
> Przypominam sprawe dworku, na Powstancow Warszawkich, czy
> niekonczaca sie sprawe placu zdrojowego.. Za to brawa
> oglnie za to ze wkoncu kots pomyslal i bedzie sie
> prawdopodbnie placilo tylko za wejscie na sam pomost
> mola. Wkoncy alejki beda calkowici drozne,a nie tak jak
> teraz trzeba ten kawalek robic miastem, alebo placic za
> wejscie.
>
> To miło że "krzywy dom" znajduje u Ciebie uznanie. Widziałem jego projekt -
wzorowany jest na budynkach arch. Gaudiego z bardzo reprezentacyjnej
metropolii unijnej - Barcelony. Dobrze że cos takiego powstanie w Sopocie.
Z Domem Zdrojowym - to wielka inwestycja i trzeba zapewne poczekać. Może nie
ma na tyle bogatych inwestorów? W Warszawie jest ten sam problem - od 15 lat
nie można zabudować ścisłego placu w Centrum - stoją tylko wyżej wspomniane
budy.
> tyle atrakcji i zero dobrej promocji. strach myslec. Co o
> daptaka sciezki rowerowej itd to wiekszoc przekonuje sie
> ze to jest jak przyjdzie predzej nieetety nie. A scieza
> rowerowa jest jak juz pisalem niedorobka. niestety (tak
> samo jak remonotwana ulica Armii Krajowej)
>
> Ja promuję Sopot wśród znajomych;))) Przeciez pisałem o codziennej reklamie
w Gazecie.O telwizyjnych festiwalach. W warszawskich dziennikach regionalnych
jak pokazywano gdzie mieszkańcy stolicy wypoczywają była zachęcająca relacja z
Sopotu.Nie wiem czy wiesz że polityk Andrzej Olechowski - kandydat na
prezydenta i Polski i ostatnio Warszawy mówił, że wzorem dla niego jest strona
internetowa Sopotu - bo tak dobrej Warszawa nie ma!
Poza tym - Sopot przecież jest powszechnie znany, jak Kraków czy Zakopane!A
turyści którzy nie wiedzą o atrakcjach mogą dowiedzieć się o nich w biurze IT
przy dworcu.Są mapy, są drogowskazy na mieście.
Natomiast uważam że najpilniejszą sprawą jest remont dworca - gdyż jest on
takim "pierwszym wrażeniem" - niezbyt dobrym.
> Gdanska Starowk? moze moze chociaz mam wrazenie ze poza
> dwoma trzema ulicami nie ma jakiegos kompleksu, tylko
> pojedyncze obiekty godne obejrznia.
>
Dużym kompleksem jest chyba cała Starówka? Poza tym dzielnica Oliwa wraz z
pięknym ZOO, Westerplatte i rejon nadmorski (Jelitkowo, Brzeźno).
Temat: Zaciemnianie mieszkań przez wysoką zabudowę
Zaciemnianie mieszkań przez wysoką zabudowę
miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,3674873.html
Słynny luksusowy wieżowiec, który stanie przy Złotej, zasłoni okna sąsiadom.
Jedna minuta bez słońca w mieszkaniu komunalnym będzie kosztować inwestora
setki tysięcy złotych
Negocjacje między urzędem miasta a inwestorem - spółką Orco Property Group -
dobiegają końca. Jeśli nie skończą się sukcesem, spółka będzie miała problem
ze zdobyciem pozwolenia na budowę.
Autorem znakomitego budynku przy Złotej 44 jest znany na całym świecie
architekt Daniel Libeskind. Co stoi na przeszkodzie budowie luksusowej
szklanej wieży, która pomieści 251 apartamentów? Ilość słońca w sąsiednich
budynkach. Norma nakazuje, by w Śródmieściu słońce wpadało do mieszkania
przez co najmniej 90 minut. Tymczasem eksperci wyliczyli, że w mieszkaniu
komunalnym na IV piętrze kamienicy przy Siennej 41 czas nasłonecznienia po
wybudowaniu wysokościowca będzie wynosił 89 minut. Ta jedna brakująca minuta
sprawia, że lokal nie nadaje się do mieszkania.
Spółka Orco zwróciła się więc do miasta z pytaniem, jak rozwiązać ten
problem. Dowiedzieliśmy się, jakie są warunki porozumienia. Miasto
przeprowadzi lokatorów do innego mieszkania wyremontowanego na koszt Orco. To
nie wszystko - spółka przekaże też na konto miasta darowiznę w gotówce.
Będzie to rynkowa wartość mieszkania. Średnia stawka w Śródmieściu za metr
kw. to - jak podaje portal Oferty.net - nieruchomości w internecie - 9,5 tys.
zł. Mieszkanie ma ok. 40 m kw., a więc może kosztować ok. 380 tys. zł. Ratusz
dostanie pieniądze i zachowa lokal, który będzie mógł przeznaczyć np. na
biuro.
- Jesteśmy bliscy porozumienia - przyznaje burmistrz Śródmieścia Artur
Brodowski, który z ramienia miasta prowadzi negocjacje. - Im szybciej ten
wieżowiec powstanie, tym lepiej dla Warszawy. Zaczniemy przecież pobierać
podatek od nieruchomości.
Orco Property Group nie zaprzecza naszym informacjom, ale na razie nie chce
podawać szczegółów. Wiemy, że identyczne warunki porozumienia dotyczą również
innego mieszkania po sąsiedzku. Chodzi o lokal przy ul. Emilii Plater 47. Tam
po wybudowaniu wieżowca słońce będzie zaglądać zaledwie przez 55 minut.
Z mieszkańcami tego budynku inwestor prowadzi też rozmowy w sprawie wartego
kilka milionów złotych remontu, którego domaga się wspólnota. Ludzie boją
się, że gdy stanie wieża Libeskinda, ich dom zacznie się sypać. - Od początku
byliśmy otwarci na mieszkańców. Robimy wszystko, co w naszej mocy, by
przekonać ich do inwestycji - mówi Anna Kowalczyk z biura prasowego Orco.
Jeśli się nie uda, będzie problem. W grę wchodzi nawet wymuszona przez
protesty zmiana projektu.
Niedaleko Złotej 44 stoi wieżowiec Hotelu InterContinental z
charakterystyczną "betonową nogą". Architekci zaprojektowali dziurę w
wieżowcu tylko po to, aby promienie słońca mogły się przedostać do okien
sąsiedniego budynku.
Strona 2 z 3 • Znaleziono 94 wyników • 1, 2, 3