Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: projekty domów najlepsze indywidualne
Temat: Znów brzydka budola pod Wawelem
Szanowni Państwo,
na wyartykułowane przez któregoś z anonimowych internautów pytanie: czego
chłopak milczy, jak po nim jadą, odpowiem krótko - nie lubię tej formy
komunikacji. Ja swoje poglądy wyrażam w gazecie pod imieniem i nazwiskiem,
osoby zaś, które w ramach merytorycznej dyskusji piszą o moim wieśniackim
ubraniu i wystroju mego mieszkania, korzystają z luksusu anonimowości. Może mi
się wydaje, ale nie widzę związku pomiędzy moją fryzurą a tarasem hotelowym. Bo
moje wątpliwości, jak wyraźnie zaznaczyłem, nie dotyczyły całości hotelu tylko
tarasu właśnie.
Szalenie trudno jest mi podejmować również dyskusję z dr inż. architektem
Wojciechem Wichrem, który zdecydował się podpisać imieniem i nazwiskiem, za co
chwała mu i nawet główna nagroda w konkursie o Złotą Kielnię również.
Wypracowanie, owszem, ciekawe, ale poza wyrażonymi w pretensjonalnej
polszczyźnie prztyczkami i generalną konkluzją ”Nie pisz pan, bo się nie znasz”
nie ma w niej wiele więcej.
Jednym z nielicznych merytorycznych argumentów zawartych w koturnowej rozprawce
Pana doktora jest to, że powienniśmy zerknąć na doświadczenia innych krajów.
Podobnie zresztą KŁ pisze w swoim świetnym tekście o genezie rozwiązań
zastosowanych nad linią gzymsów. Ja tę argumentację odrzucam. Wawelu jest
zjawiskiem niepowtarzalnym. Równie dobrze mógłbym przywołać przykład Brukseli,
gdzie w ścisłym centrum plomby pomiędzy renesansowymi kamieniczkami wypełniono
budynkami, które współgrają z sąsiednimi. Być może ideałem twórczym architektów
z PK jest starówka miasta Lipsk, gdzie resztki średniowiecza w karykaturalny
sposób mieszają się z betonem i szkłem. Proponowałbym więc nieco więcej
ostrożności z przywoływaniem kontekstów, zagranicznych rozwiązań i zarzutami
typu „nie pisz pan, bo nigdzie nie byłeś”. To nie jest merytoryczny argument,
tylko przejaw zwykłego nadęcia.
Pan Wicher imputuje mi również, że stawiam znak równości pomiędzy płaskim
dachem i złą architekturą, co jest oczywiście nieprawdą. Musiałbym wtedy
napisać, że kampusowy projekt panów LiŁ, dom jednorodzinny, za który dostali
nagrodę SARP, projekt nowego budynku w Muzeum Lotnictwa Polskiego autorstwa
berlińskiego teamu architektów, że wszystko to jest pomyłką i nieporozumieniem.
Tymczasem są to pomysły, moim zdaniem, bardzo dobre. Tym lepsze, że wpisane w
odpowiedni kontekst.
Co więcej, pan Wicher uderza nie tyle we mnie, co w czytelników gazety. Cóż, od
tego jest felieton, i od tego jest gazeta, żeby wyrażać opinie i prowokować do
dyskusji. KŁ napisał do Gazety” list, z czego się bardzo cieszę. Internauci się
pienią - świetnie. Proponuję, żeby Pan doktor przeczytał jakąś książkę o
dziennikarstwie - jeżeli będzie taka potrzeba, wyślę zarys bibliografii.
Dowodem na to, że ma Pan za nic inteligencję czytelników jest internetowa
dyskusja, w której obaj bierzemy udział. Dyskusja, w której spolaryzowały się
głosy i opinie. Dyskusja, w której jedni uważają, że mamy do czynienia z
fantastyczną architekturą, a inni, że z architekturą fatalną. O to chodziło. To
najlepszy dowód, że nikomu nie zawróciłem w głowie. Po prostu wyraziłem opinię,
którą KŁ znał zresztą od dawna, bo o tym hotelu rozmawialiśmy długo.
Pisze Pan również ”Trzeba szukać szukać nowych miejsc, skąd tą perłę (Wawel)
będzie można w nowych perspektywach kontemplować i to publicznie, z tarasów, a
nie przez veluxy wybranych apartamentów”. W takim razie proszę zrównać
sąsiednie skosy, które utrudniają ową kontemplację. To z pewnością ułatwi
oglądanie. Dla mnie, być może jestem wyjątkiem, w zupełności wystarczą te
widoki na Wawel i Wisłę, które są dostępne obecnie. Oczywiście, widok z tarasu
piękny, ale w tym co Pan pisze, wyraźnie pojawia się sugestia, że owa
inwestycja ma na celu jakieś dobro społeczne. A ona ma na celu dobro inwestora,
nic więcej. Dobro konsumenta jest kwestią poboczną.
Wiem, że to strasznie boli, że od jakiegoś czasu w Krakowie więcej rozmawia się
o architekturze. Nie tylko w zaciszu sal akademickich, ale również na łamach
gazet. Nie tylko językiem architektów, którzy do choćby największego knota
potrafią dobudować piękne i pokrętne uzasadnienie stylistyczne, ale również
językiem, w którym istnieją wyrażenia: podoba mi się, nie podoba mi się.
Dyskusja, owszem, ale ex post i wyłącznie w gronie sprawdzonych osób, co to
złego słowa nie powiedzą, prawda, Panie doktorze? Bo w końcu wyszedł Pan z
odpowiedniej szkoły, ma Pan prawo do kształtowania miasta według swojej
indywidualnej wizji, i niech tu jacyś nie - architekci nie podskakują.
Tak się zastanawiam, co by było, gdybym napisał, że inwestycja mi sie podoba?
Czy również pojawiłby się dr inż., który z furią zarzuciłby dyletanctwo i brak
podstawowych wiadomości? Pewnie tak. Póki co, większość listu dr inż. dotyczy
nie jakości hotelu, tylko skarg na Wyborczą i jej dziennikarza. Innymi słowy:
zamiast meritum, pan dr zajął się przekazem.
Pozwalam więc sobie na te wszystkie uwagi, bo w końcu na języku polskim
cokolwiek się znam, a i strategia dr inż. zachęca do tego, żeby zamiast o
meritum dyskutować o słowach, jakimi owo meritum zostało napisane
Do jednego muszę się przyznać: internetowy tytuł nie pochodzi ode mnie. Ode
mnie pochodzi „papierowy”: Zwycięstwo architektów. Jeżeli to gazetowy tytuł
miał Pan Wicher na myśli pisząc, że antycypuję, to znowu strzelił AutoCADem w
płot. Ja nie antycypuję, ja jestem pewien, że mamy do czynienia ze zwycięstwem
architektów. Gdyby taka dyskusja miała miejsce w fazie projektowania, być może
udałoby się znaleźć kompromis. Ja przy Powiślu żadnego kompromisu nie widzę.
Pozdrawiam serdecznie Internautów, panów L&Ł, których bardzo lubię, Panu
doktorowi życzę mniej skomplikowanej frazy i mniej frustracji z powodu
utrąconej przez wraże siły nadbudowy. Jeżeli wolno coś doradzić: proszę pisać
tak, jakby Pan tworzył nowy hotel pod Wawelem: prosto, bez zgubnych zawijasów,
zbyt trudnych skosów stylistycznych, z jasnymi podziałami. Na pewno nie
zaszkodzi.
Michał Olszewski
Temat: jestem na zakręcie :-(
22-2-1967
droga życia 11/2 - Ci, którzy wibrują pozytywnie, mogą korzystać z pomocy i
inspiracji sił kosmicznych. Jest to droga ideału, intuicji, natchnienia i
oryginalności, a także pracy dla celów grupowych, społecznych. „Jedenastka" ma
obowiązek inicjowania innych, dzielenia się wiedzą wewnętrzną, którą
nagromadziła w wielu poprzednich wcieleniach. Dlatego teraz posiada umiejętność
odkrywania sekretów życia. Wiele osób naznaczonych tą wibracją ma specjalną
misję do spełnienia, która zostanie im objawiona w stosownym momencie we śnie
lub za sprawą jakiegoś ważnego wydarzenia. Wibracja ta daje odwagę i
oryginalność oraz dużo energii.
Jesteś osobą posiadającą predyspozycje przywódcze, lecz musisz bardzo
umiejętnie dysponować swymi wysokimi wibracjami i wykorzystywać je dla celów
praktycznych. Masz również zalety wychowawcy i umiejętność przekazywania
wiedzy, która zostanie szybko zauważona i stanie się źródłem twoich
sukcesów. „Jedenastki" mają ugruntowane przekonania i są zawsze gotowe do walki
o ich urzeczywistnienie.
Artyzm i indywidualny wyraz wszystkiego co robią, sprawia, że są poszukiwanymi
towarzyszami, a ich życie jest aktywne i wypełnione wyzwaniami. Niekiedy twoje
wspaniałe projekty są niestety nierealne, a oryginalność zamienia się w
ekscentryczność, gdyż brak ci poczucia rzeczywistości. Metafizyczny kontakt,
jaki posiadasz ze swym wnętrzem i siłami życia, oraz mediumiczność zapewniająca
przepływ informacji z przyszłości i innych wymiarów powodują, że widzisz to,
czego nie dostrzegają inni. Dzięki tym darom możesz stać się prekursorem,
twórcą rzeczy zupełnie nowych, wyprzedzających epokę, mistrzem duchowym. Nawet
jeśli nie wykorzystujesz w pełni swoich możliwości, jesteś osobą obdarzoną
wyjątkową intuicją i orientujesz się szybciej niż inni, w jakim kierunku należy
iść. Masz dostęp do intuicyjnej wiedzy o wszechświecie i człowieku, możesz być
wspaniałym nauczycielem, wychowawcą, lekarzem, psychologiem, astrologiem lub...
numerologiem. Z pożytkiem dla siebie i innych posługujesz się technikami
dywinacyjnymi, takimi jak l-Ching lub tarot. Interesuje cię wszystko, co ma
związek z upowszechnianiem prawdy i postępem. Wielu wielkich polityków,
okultystów, pisarzy, matematyków, rewolucjonistów w różnych dziedzinach życia i
odważnych publicystów wywodzi się właśnie spośród „jedenastek".
Negatywna „jedenastka" jest napięta, nerwowa, egoistyczna, żądna władzy i
posesywna. Najważniejszą jej lekcją jest okiełznać swe wybujałe ego i
sprowadzić je do właściwych rozmiarów. Zrezygnować z wyolbrzymionych ambicji.
Nauczyć się prowadzić dialog, nie walczyć i nie manipulować innymi. Opanować
swój despotyzm, umieć dawać i brać, nie folgować wybujałej wyobraźni i opanować
lęki płynące z podświadomości. Nie wykorzystywać swych talentów w celach
materialistycznych, gdyż prowadzi to do ruiny i bezustannych klęsk. Używać swej
inteligencji bez kompleksu wyższości. Egoiści i zarozumialcy będą musieli
ciągle zaczynać od nowa.
od 28 do 56 roku życia w drugim cyklu o wibracji 22 - Przez większość ludzi
przeżywany na poziomie wibracji 4. Jeśli nie — możliwość realizacji bardzo
ambitnych i odpowiedzialnych planów w celach humanitarnych. Organizacja lub
kierowanie dużymi przedsiębiorstwami, interesami, partią polityczną lub wręcz
udział w rządzie. Niespożyte siły twórcze.
Działać, tworzyć na rzecz wspólnych ideałów, w celu polepszenia bytu grup ludzi.
Możliwe negatywy: ten niezwykły potencjał twórczy używany dla egoistycznych
celów wprowadza bardzo silną wibracją, zakłócającą system nerwowy i równowagę
psychiczną. Okres wymagający wielkiego wysiłku, wytężonej pracy, zużywający
duże zasoby energii.
Jeżeli cykl realizuje się na poziomie 4 - Akcent położony na pracę. Konieczny
wysiłek i wytrwałość. Brak ułatwień zewnętrznych i czasu na odpoczynek. Należy
rozwijać umiejętności organizacyjne i zmysł ekonomiczny. Ważny też staje się
dom i rodzina. Podróże związane z pracą zawodową. Sukces przychodzi z czasem,
proporcjonalny do włożonego wysiłku. Jest to mozolne i staranne budowanie
fundamentów życiowych, powolne bratanie się z rzeczywistością. Nie tracić
czasu, lecz wytrwale budować fundamenty. Należy nadać wyraźną strukturę swemu
życiu. Dostrzec rządzące nim prawa i przestrzegać ich. Pozostawać w zgodzie z
samym sobą i w harmonii z innymi. Podejmować pracę ze zrozumieniem, a nie
podporządkowaniem. Nauczyć się widzieć różne aspekty swojej pracy jako jedną
całość.
Możliwe negatywy: trudna sytuacja materialna. Konieczność walki, której
rezultat rozczarowuje. Niebezpieczeństwo strat finansowych i choroby.
Ograniczenia i problemy uczuciowe.
jednocześnie od 34 do 43 roku zycia w trzecim szczycie o wibracji 6 - trzeba
udźwignąć odpowiedzialność, wywiązywać się ze swych zobowiązań rodzinnych i
zawodowych. Czas miłości, życia rodzinnego i sukcesu. Należy akceptować
obowiązki, być wyrozumiałym i zgodnym. Równowaga musi być zachowana w każdej
dziedzinie.
Możliwe pozytywy: szczęśliwa rodzina, sukces, bezpieczeństwo. Kariera zawodowa,
wyrażająca się w pełnieniu coraz bardziej odpowiedzialnych funkcji.
Możliwe negatywy: rozwód. Ciążące obowiązki rodzinne. Plajta. Problemy w domu.
Brak zabezpieczenia w życiu. Problemy zdrowotne w rodzinie.
Związek aktualnie możliwy, jednak zwracam uwagę na trwający twój szczyt 9,
radzę poczekać aż się zakończy i do tej pory nie zaczynać nowego związku.
Dodatkowym punktem krytycznym może być twój czarny szczyt 5, osoby z czarnym
szczytem 5 najlepszy związek tworzą z drugą osobo posiadającą również czarny
szczyt 5. Twój ewent. partner nie ma w czarnych szczytach piątki.
Po zakończeniu 33 roku życia i wyjściu ze szczytu 9, powinno przestać tobie
się "sypać", otworzą się nowe perspektywy i możliwości.
Pozdrawiam
Strona 3 z 3 • Znaleziono 72 wyników • 1, 2, 3