Wyświetlono wiadomości wyszukane dla słów: Prokuratura lex
Temat: zarekwirowanie kompa?
morning.calm napisał:
"Dura Lex Sed Lex - glupie prawo lecz prawo.
Nie mam tutaj na mysli akurat tej sprawy, ale ogolnie polskie prawo wymaga
zwrotu w kierunku systemu anglosaskiego, bo mimo, ze wzorowalismy sie na
kontynentalnych korzeniach niemieckich to jak to zwykle w Polsce bywa, nawet nie
potrafilismy dobrze skopiowac ichniejszych zasad i przelozyc na polska
rzeczywistosc.
Co do prawa:
KPK stan prawny na 2006.11.05
Art. 219. § 1. W celu wykrycia lub zatrzymania albo przymusowego doprowadzenia
osoby podejrzanej, a także w celu znalezienia rzeczy mogących stanowić dowód w
sprawie lub podlegających zajęciu w postępowaniu karnym, można dokonać
przeszukania pomieszczeń i innych miejsc, jeżeli istnieją uzasadnione podstawy
do przypuszczenia, że osoba podejrzana lub wymienione rzeczy tam się znajdują.
§ 2. W celu znalezienia rzeczy wymienionych w § 1 i pod warunkiem określonym w
tym przepisie można też dokonać przeszukania osoby, jej odzieży i podręcznych
przedmiotów.
Art. 220. § 1. Przeszukania może dokonać prokurator albo na polecenie sądu lub
prokuratora Policja, a w wypadkach wskazanych w ustawie - także inny organ.
§ 2. Postanowienie sądu lub prokuratora należy okazać osobie, u której
przeszukanie ma być przeprowadzone.
§ 3. (109) W wypadkach nie cierpiących zwłoki, jeżeli postanowienie sądu lub
prokuratora nie mogło zostać wydane, organ dokonujący przeszukania okazuje nakaz
kierownika swojej jednostki lub legitymację służbową, a następnie zwraca się
niezwłocznie do sądu lub prokuratora o zatwierdzenie przeszukania. Postanowienie
sądu lub prokuratora w przedmiocie zatwierdzenia należy doręczyć osobie, u
której dokonano przeszukania, w terminie 7 dni od daty czynności na zgłoszone do
protokołu żądanie tej osoby. O prawie zgłoszenia żądania należy ją pouczyć.
Jezeli dalej ktos twierdzi, ze moga wszystko niech przeczyta raz jeszcze, a
potem jeszcze raz i jeszcze raz.
Wybaczcie ale to co stanowi PRAWO nie budzi zadnych zastrzezen, a w
szczegolnosci regulacja art. 220 i 221.
W przypadku jakby ktos sie przyczepil do zwrotu "sytuacja niecierpiaca zwloki"
to od razu wyjasniam. Wykladnia juz jest raczej uksztaltowana i taka sytuacja
nie jest na pewno posiadanie nielegalnej kopii windowsa.
Policja musi miec nakaz, poza przypadkami kiedy sciga przestepce, we wszystkich
innych przypadkach nakaz przeszukania to OBOWIAZEK. W razie podejzenia
popelnienia przestepstwa policjant ma prawo ale....was przeszukac- WAS, a nie
wasze mieszkanie. Bez przesady z tymi uprawnieniami policji, to nie dziki zachod.
Jak to omijaja sluzby?
Jest mi wiade, ze policjanci wykorzystuja mechanizm, o ktorym przecietny
kowalski nie wie.....to podle ale co zrobic. Policjant przychodzacy do czyjegos
mieszkania, jezeli zostanie zaproszony "do srodka", chocby w sposob dorozumiany,
np. odsuniecie sie od dzwi, kiwniecie glowa, dziala niestety zupelnie legalnie.
Jezeli zostanie zaproszony, a potem po wczesniejszym powzieciu takiej informacji
stwierdzi cos niezgodnego z prawem juz w srodku, to moze zainterweniowac...tak
to juz jest.
Proponuje nauczyc sie tego na pamiec i w razie problemow interweniowac. Ach,
jeszcze jedna sprawa - policja ma prawo zabezpieczyc nosniki danych (HDD, CD,
flop, pendrive itp), ale nie ma prawa wyniesc wam z domu calego komputera.
Temat: Czy Pan Falkus naruszył prawo???
Czy Pan Falkus naruszył prawo???
Wszystkich nas oburzają ograniczone mozliwości intelektualne wielu
ludzi. Najgorsze, że często tego typu działania prezentują ludzie
władzy, którzy lekceważą wszystko co się dzieje dookoła...a
najbardziej obowiązujący porządek prawny w państwie w którym żyją.
Zadziwiło mnie zatem postepiowanie naszego FinanzMinistra Falkusa,
który zamiast budżetem zajął sie czołgami pewnie w czasie godzin
pracy.... - ale to najmniejszy problem! Jak wiemy artykuł zniknął z
witryny UM, bo jak się okazuje doszło najprawdopodobniej do
poważnego naruszenia przepisów ustawy....!!!!
Otóż ten Harcmistrz - wzór młodzieży - wraz ze swoimi przyjaciółmi
dopuścił się najprawdopodobniej naruszenia przepisów ustawy z 23
lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami...a
dokładnie art. 36 ww. aktu prawnego.
Otóż działania sympatycznych miłośników militariów winny uprzednio
uzyskać moim zdaniem pozwolenie Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków,
który właśnie w przypadku "poszukiwania ukrytych lub porzuconych
zabytków ruchomych, w tym zabytków archeologicznych, przy użyciu
wszelkiego rodzaju urządzeń elektronicznych i technicznych oraz
sprzętu do nurkowania" (pkt. 12 ww. przepisu!) wydaje stosowne
pozwolenia. Nadto, musimy wiedzieć, że pozwolenie takie nie tylko
mogą określać warunki, które zapobiegną uszkodzeniu lub zniszczeniu
zabytku, ale również Wojewódzki Konserwator Zabytków może uzależnić
wydanie pozwolenia na podejmowanie działań od przeprowadzenia, na
koszt wnioskodawcy, niezbędnych badań konserwatorskich,
architektonicznych lub archeologicznych. Egzemplarz dokumentacji
badań jest przekazywany nieodpłatnie wojewódzkiemu konserwatorowi
zabytków. Pozwolenia wydaje się na wniosek osoby fizycznej lub
jednostki organizacyjnej posiadającej tytuł prawny do korzystania z
zabytku wpisanego do rejestru, wynikający z prawa własności,
użytkowania wieczystego, trwałego zarządu albo ograniczonego prawa
rzeczowego lub stosunku zobowiązaniowego. Co gorsza pozwolenie
takowe na prowadzenie badań archeologicznych wydaje się na wniosek
osoby fizycznej lub jednostki organizacyjnej posiadającej tytuł
prawny do korzystania z nieruchomości, wynikający z prawa własności,
użytkowania wieczystego, trwałego zarządu albo ograniczonego prawa
rzeczowego lub stosunku zobowiązaniowego. Ot i wielka tajemnica
zniknięcia artykułu. W związku z zaistniałą sytuacją oraz
watpliwościami jakie sie nasuwają w tym zdarzeniu podjąłem decyzję o
weryfikacji mojej wiedzy z tego zakresu w konfrontacji z organami
ścigania....Zatem działając na podstawie art. 111 ww. ustawy
skieruję sprawę do powszechnej jednostki organizacyjnej prokuratury -
oczywiście poza Siemianowicami Śląskimi (z wiadomych względów)-
celem weryfikacji informacji i doniesień prasowych....
DURA LEX SED LEX - jak mawili Rzymianie...
Art. 111 ustawy z 23 lipca 2003 r. o ochronie zabytków i opiece nad
zabytkami
1. Kto bez pozwolenia albo wbrew warunkom pozwolenia poszukuje
ukrytych lub porzuconych zabytków, w tym przy użyciu wszelkiego
rodzaju urządzeń elektronicznych i technicznych oraz sprzętu do
nurkowania, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo
grzywny.
2. W razie popełnienia wykroczenia określonego w ust. 1 można orzec:
1) przepadek narzędzi i przedmiotów, które służyły lub były
przeznaczone do popełnienia wykroczenia, chociażby nie stanowiły
własności sprawcy; 2) przepadek przedmiotów pochodzących
bezpośrednio lub pośrednio z wykroczenia; 3) obowiązek przywrócenia
stanu poprzedniego lub zapłaty równowartości wyrządzonej szkody.
Temat: Dyrekcjo i Profesorowie Plater!
Wielce Szanowny Panie Profesorze,
bardzo dziękuję za mądrą i rzeczową krytykę. Na usprawiedliwienie swoich mało
wyważonych sądów mam to jedynie, że pragnąłem sprowokować dyskusję, mając przy
tym nadzieję, iż okaże się ona głębsza i więcej wnosząca od toczącej się w
równoległym wątku. Cieszę się, że mi się to udało, i ufam, iż będzie to z
pożytkiem dla społeczności Liceum, nawet jeżeli miałaby mi tu przypaść w
udziale rola bohatera negatywnego.
Proszę o zrozumienie mojej niechęci do podpisania się imieniem i nazwiskiem.
Zbyt wiele jeszcze osób najpierw pyta: "Kto?" zamiast "Dlaczego?". Zbyt często
da się słyszeć: "Poddajcie się, jesteście otoczeni!". Znamienna jest wypowiedź
Pani Kazimiery Nowak:
"Winni przekroczenia granic dopuszczalnych przez prawo mogą tylko przy[z]nać si
[ę] do poczynań niegodnych ucznia tej placówki, przeprosić pomówionych i
obrażonych i co na[j]wyżej wnioskować o wymierzenie kary w oparciu o zapisy
Statutu II LO, zamiast złożenia zawiadomienia o popełnieniu prze[s]tępstwa w
prokuraturze."
Obawiam się, że może to być stanowisko części Grona Pedagogicznego. Że być
może dla kogoś najważniejsze są teraz imiona i nazwiska. Że, ujawniając swoje
personalia, pogrzebię ostatecznie swoje szanse na uczestnictwo w dyskusji i
zaszkodzę nie tylko sobie. W tych okolicznościach mogę tylko nie przyznawać
się do siebie, chociaż "Życzliwy" to już nieodwołalnie część mojej tożsamości
i bardzo poważnie będę traktował wszystkie uwagi kierowane pod jego adresem.
Wspomniany stan rzeczy budzi moją obawę tym bardziej, że pierwszy ukarany w
tej niesmacznej sprawie (kurator sądowy? zakład poprawczy?) może stać się dla
społeczności uczniowskiej bohaterem na miarę Karola Levittoux, a wtedy będzie
już za późno na rozpoczęcie rozmów z młodzieżą i tłumaczenie jej swoich racji.
Szanowny Panie Profesorze,
istotnie, nie najszczęśliwiej sformułowałem swoje obawy o słabnącą pozycję
Plater wobec Staszica. Sąd ten opieram jedynie na wymaganej do przyjęcia do
szkoły minimalnej liczbie punktów uzyskanych przez kandydata. Według
oficjalnych informacji podanych przez szkołę, w Liceum im. Staszica było to
150. Według informacji nieoficjalnych, acz wiarygodnych (o oficjalne nie tak
łatwo, niestety), w Plater liczba ta była o kilkanaście punktów niższa. To
już całkiem sporo. Przy tym (niestety, znów wedle pogłosek) istotna liczba
młodych ludzie przyjętych i do Staszica i do Plater wybierała IV LO, podczas
gdy o tendencji przeciwnej nie słychać. Poważyłem się na te stwierdzenia nie
po to, aby obrażać platerańską młodzież (najdalszy byłem od tego), lecz by
zwrócić uwagę na niedostatki w budowaniu wizerunku Szkoły wśród młodych
Sosnowiczan, na błędy w szkolnym, użyję modnego obecnie określenia, PR. Błędy,
które mogły również podważyć wieko naszej puszki Pandory. A nikt z nas
przecież nie chce, by LO im. Plater było dla swych uczniów tym, czym TP SA dla
wielu użytkowników telefonów – smutną koniecznością.
Chciałbym wierzyć, że nie będą Pan i niektórzy Pańscy Koleżanki i Koledzy
odosobnieni; że oficjalna polityka szkoły będzie się opierać także na
wsłuchiwaniu się w głosy młodych gniewnych, niezadowolonych, sfrustrowanych.
Boję się jednak, że górę wziąć może druga opcja: "Winni [...] mogą tylko". To
ten język przedrzeźniałem mówiąc o "nieoświeconej dziatwie"; jeśli
niewystarczająco dobitnie wyraziłem mój do niego dystans, niniejszym to czynię.
A następnie wchodzę pod stół i na czworaka odszczekuję krzywdzącą opinię o
niewychowywaniu przez Profesorów laureatów olimpiad i konkursów. I oby szkoła
nie spadła zanadto w rankingach po 2006 roku.
Raz jeszcze dziękuję za mądry list i pozostaję z głębokim szacunkiem
Życzliwy
Szanowna Pani Kazimiero,
Na Pani "Dura lex, sed lex", któremu niedaleko już do "Oderint dum metuant",
mam jedną odpowiedź: "Miej serce i patrzaj w serce!"
Takie motto wygląda lepiej w szkolnej gablocie i sprawdza się lepiej w
szkolnym życiu. A o nieuchronności kary za przewinienie powinien być młody
człowiek przekonany tak głęboko, żeby jak najrzadziej było trzeba z kar
korzystać. A i lista przewinień dobrze, gdyby była rozsądna.
Z poważaniem
Życzliwy
PS Dwa zdania o tzw. netykiecie: Internauci nierzadko utożsamiają pisanie
wersalikami z krzykiem. Sądzę, że w naszej dyskusji krzyku możemy unikać. Ż.
Temat: Totalna kompromitacja komisji śledczej ! ! ! ! ! !
Do poczytania ustawa o kś i KPK
Ustawa o komisji śledczej
Art. 11. 1. Każda osoba wezwana przez komisję ma obowiązek stawić się przed
nią i złożyć zeznanie. 2. Osoba, o której mowa w ust. 1, może ustanowić
pełnomocnika. 3. Jeżeli przepisy niniejszej ustawy nie stanowią inaczej, do
czynności, o których mowa w ust. 1 i 2, stosuje się odpowiednio przepisy
Kodeksu postępowania karnego dotyczące wzywania i przesłuchiwania świadków oraz
ustanowienia pełnomocnika.
Rozdział 9 KPK o którym mowa wyżej :
Obrońcy i pełnomocnicy
Art. 82. Obrońcą może być jedynie osoba uprawniona do obrony według przepisów o
ustroju adwokatury.
Art. 83. § 1. Obrońcę ustanawia oskarżony; do czasu ustanowienia obrońcy przez
oskarżonego pozbawionego wolności, obrońcę może ustanowić inna osoba, o czym
niezwłocznie zawiadamia się oskarżonego. § 2. Upoważnienie do obrony może być
udzielone na piśmie albo przez oświadczenie do protokołu organu prowadzącego
postępowanie karne.
Art. 84. § 1. Ustanowienie obrońcy lub wyznaczenie obrońcy z urzędu uprawnia go
do działania w całym postępowaniu, nie wyłączając czynności po uprawomocnieniu
się orzeczenia, jeżeli nie zawiera ograniczeń. § 2. (35) Wyznaczenie obrońcy z
urzędu nakłada na obrońcę obowiązek podejmowania czynności procesowych do
prawomocnego zakończenia postępowania. Jeżeli jednak czynności należy dokonać
poza siedzibą lub miejscem zamieszkania obrońcy z urzędu, prezes sądu, przed
którym ma być dokonana czynność, a w postępowaniu przygotowawczym prezes sądu
rejonowego miejsca czynności, na uzasadniony wniosek dotychczasowego obrońcy
wyznacza dla dokonania tej czynności innego obrońcę spośród miejscowych
adwokatów. § 3. (36) Obrońca wyznaczony z urzędu w postępowaniu kasacyjnym lub
w postępowaniu o wznowienie postępowania powinien sporządzić i podpisać kasację
lub wniosek o wznowienie postępowania albo poinformować na piśmie sąd, że nie
stwierdził podstaw do wniesienia kasacji lub wniosku o wznowienie postępowania.
Art. 85. § 1. Obrońca może bronić kilku oskarżonych, jeżeli ich interesy nie
pozostają w sprzeczności. § 2. Stwierdzając sprzeczność sąd wydaje
postanowienie, zakreślając oskarżonym termin do ustanowienia innych obrońców. W
wypadku obrony z urzędu sąd wyznacza innego obrońcę. Na postanowienie
przysługuje zażalenie. § 3. (37) W postępowaniu przygotowawczym uprawnienia
sądu określone w § 2 przysługują prezesowi sądu właściwego do rozpoznania
sprawy.
Art. 86. § 1. Obrońca może przedsiębrać czynności procesowe jedynie na korzyść
oskarżonego. § 2. Udział obrońcy w postępowaniu nie wyłącza osobistego
działania w nim oskarżonego.
Art. 87. § 1. Strona inna niż oskarżony może ustanowić pełnomocnika. § 2. Osoba
nie będąca stroną może ustanowić pełnomocnika, jeżeli wymagają tego jej
interesy w toczącym się postępowaniu. § 3. Sąd, a w postępowaniu
przygotowawczym prokurator, może odmówić dopuszczenia do udziału w postępowaniu
pełnomocnika, o którym mowa w § 2, jeżeli uzna, że nie wymaga tego obrona
interesów osoby nie będącej stroną.
Art. 88. § 1. Do pełnomocnika stosuje się odpowiednio art. 77, 78, 82-84 i 86 §
2. § 2. (38) Pełnomocnikiem instytucji państwowej, samorządowej lub społecznej
może być również radca prawny. § 3. (39) W zakresie roszczeń majątkowych
pełnomocnikiem osoby prawnej innej niż przewidziana w § 2, jednostki
organizacyjnej nie mającej osobowości prawnej, a także osoby fizycznej
prowadzącej działalność gospodarczą może być również radca prawny.
Art. 89. W kwestiach dotyczących pełnomocnika, a nie unormowanych przez
przepisy niniejszego kodeksu, stosuje się odpowiednio przepisy obowiązujące w
postępowaniu cywilnym.
Linki
www.prawo.lex.pl/bap/student/Dz.U.1997.89.555.html KPK
ks.sejm.gov.pl:8009/proc3/ustawy/380_u.htm ustawa
Temat: nocny pucz Giertycha Romana
nocny pucz Giertycha Romana
W środę pod nieobecność 6 członków komisji, w tym jej szefa Józefa Gruszki
(PSL), na wniosek przewodniczącego wówczas obradom Giertycha posłowie
zdecydowali, że wystąpią do IPN o dokumenty dotyczące ponad 30 osób, które
już były lub niebawem będą przesłuchane przez komisję jako świadkowie. Chodzi
m.in. o materiały dotyczące prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego, premiera
Marka Belki, b. szefa gabinetu prezydenta Marka Ungiera.
Zdaniem Celińskiego, przygotowany przez Giertycha wniosek do IPN, obejmujący
również ludzi, "którzy z sektorem naftowym czy z gospodarką nie mają nic
wspólnego, ma się nijak do prac komisji i nosi znamiona osobistej zemsty".
Celiński uważa, że Giertych nie powinien zasiadać w komisji, ponieważ "gardzi
polskim systemem prawnym, obowiązującym w Polsce prawem i obyczajem
prawnym". "Nie wyobrażam sobie, żeby ten wniosek nie przeszedł, bo musiałbym
pomyśleć, że w komisji jest faszyzująca większość" - powiedział poseł SdPl.
Sam Giertych bronił postanowienia komisji i swojego wniosku. "To histeria" -
podsumował zamieszanie wokół decyzji komisji na piątkowej konferencji
prasowej w Sejmie. Przypomniał, że we wtorek komisja zdecydowała o
wystąpieniu do IPN o akta Jana Kulczyka i jego współpracowników.
"Tamten wniosek nie wzbudził żadnych kontrowersji. Problem się zaczął, jak
przeszedł pan Kwaśniewski, minister Krzysztof Kozłowski czy Marek Ungier.
Dopiero jak nacisnęliśmy na odcisk, wtedy zaczęło się szukanie winnych i
polowanie na czarownice" - powiedział Giertych.
Ocenił, że gdyby miał zostać odwołany za to, że domagał się "akt osobowych
potrzebnych do oceny wiarygodności świadków, oznaczałoby to, że jest wielki
strach przed komisją ze strony środowisk, które ona bada, i że nie liczą się
żadne względy merytoryczne, tylko wyłącznie atak personalny".
W ocenie prezesa fundacji Ius et Lex Janusza Kochanowskiego, komisja miała
prawo zwrócić się do IPN o udostępnienie potrzebnych jej dokumentów. Jego
zdaniem, Instytut nie może odmówić wydania jej tych materiałów. Kochanowski
zastrzegł jednocześnie, że zupełnie inną kwestią jest, czy wniosek komisji
śledczej jest uzasadniony.
Prezes IPN prof. Leon Kieres w sprawie wniosku komisji zamierza spotkać się z
marszałkiem Sejmu Włodzimierzem Cimoszewiczem. Profesor poproszony przez
dziennikarzy o ustosunkowanie się do tego rodzaju wniosku, powiedział
że "prezes IPN nie będzie wypowiadał się wobec informacji, sugestii czy
koncepcji, które mają charakter polityczny".
Zapytany, czy komisja może żądać od IPN materiałów dotyczących świadków,
Kieres przypomniał, że komisja - zgodnie z ustawą o komisji śledczej - ma
uprawnienia prokuratorskie i tak jak prokurator ma prawo domagać się
informacji niezbędnych do jej pracy. Natomiast - dodał - ocena kwalifikacji
prawnej wniosku komisji będzie mogła być sporządzona wówczas, kiedy pozna on
treść tego wniosku oraz jego uzasadnienie.
Marszałek Sejmu Włodzimierz Cimoszewicz nie wykluczył, że w sprawie decyzji
komisji zwróci się o opinie do ekspertów i Prezydium Sejmu. "Jedno jest
pewne - gdyby ktoś co do tego miał wątpliwości - wbrew pozorom komisje
śledcze nie mogą wszystkiego" - podkreślił Cimoszewicz pytany o tę sprawę na
konferencji prasowej w Wilnie.
O ekspertyzę dotyczącą uprawnień komisji śledczej do otrzymywania materiałów
z IPN zamierza zwrócić się do marszałka Sejmu szef klubu PO Jan Rokita. "Może
istnieć obawa naruszenia przepisów prawa. Trzeba być bardzo ostrożnym" -
podkreślił.
Dla Rokity decyzja komisji to "nocny pucz". Według niego, "jest rzeczą w
najwyższym stopniu naganną", że decyzja o wystąpieniu do IPN zapadła pod
nieobecność 6 członków komisji. Zdaniem polityka PO, wniosek powinien zostać
ponownie rozpatrzony na posiedzeniu komisji w pełnym składzie.
Poseł komisji Zbigniew Wassermann (PiS), który w środę zagłosował za
skierowaniem wniosku do IPN, ocenił w piątek, że był to zły pomysł. Poseł PiS
nie uważa, aby wniosek ten był "dziką lustracją", ale doszedł do wniosku, że
sprawę trzeba było "bardziej przemyśleć" i staranniej dobrać osoby, o które
komisja chce spytać IPN. "Nie byłoby wtedy takiej sensacji" - powiedział.
Według niego, do komisji powinny trafić teczki tych świadków, które
podejmowały decyzje w zakresie prywatyzacji PKN Orlen i które "bardzo często
występują po stronie polskiej i po stronie rosyjskiej (...) pracują w
Petrochemii, w Orlenie, a za chwilę w J&S, albo jeszcze w innej spółce". (PAP)
Temat: Zrozumieć politykę naszych elit
Kto rządzi w Olsztynie, a nawet trochę szerzej?
Takie pytanie może zadać ktoś, kto nie pojął najważniejszych spraw z historii
lub ten, kto nie zdaje sobie sprawy, w jak niebezpieczny i grząski teren
wkracza. Czyżbym był aż tak naiwny? Może…! Ale padły pytania (poprzedni wpis) i
wymagają odpowiedzi. Od ręki odpowiadam na drugie: Ustalenia trwają…
Władza od najdawniejszych, a opisanych czasów, rządzi się swoimi prawami. Tu
koniecznie fragment z Horacego:
A wielu miał w zwycięstwie przodków Agamemnon,
Bohaterów od niego potężniejszych jeszcze,
Zeszli w noc zapomnienia ponurą i ciemną,
Bo przy nich nie było wieszcza.
Istota władzy przez wieki jest taka sama. A wiemy to od tych, co przez wieki
spisywali jej oblicze.
Był to układ. Była to mafia. Były inne formy organizacji władzy, ale były
nieskuteczne i nietrwałe, jak jezuickie Redukcje Paragwajskie. My upodobaliśmy
sobie typ pośredni - układ mafijny. A więc, u nas rządzi układ mafijny. Jest
więc układ – porozumienie sił akceptowanych formalnie, który organizuje i
kontroluje mafię. Capo di tutti capi występuje tu w formie zbiorowej. Ten układ
jest taki, jak damskie gacie – niewymowny. Niebezpieczeństwo polega na nazwaniu
go, dlatego ja nie będę tego robił. Jest również mafia, która jest przejrzysta w
iluś tam stanowiskach np. samorządowych i organizuje sobie ludzi nie tylko do
roboty, ale i do sprawy jako takiej. Poszczególne słupy (capi) zarządzane są
indywidualnie przez części układu. Te milowe słupy wiedzą, co trzeba czynić i
robią to biorąc na siebie odpowiedzialność. To jest tak, jak z Buzkiem i
Krzaklewskim. Problem jest następujący: w Polsce jest wiele mafii, które
działają bez zgody układu. Konkurencja jest tępiona zgodnie z prawem układu…
I teraz tak, jeśli Bóg nad Wami czuwa, to możecie trafić do układu. Jeśli macie
dużo szczęścia to Was przyjmą na milowe słupy mafii, a jeśli los obdarzy Was
małym szczęściem, to zostaniecie nieświadomymi żołnierzami (robolami) mafii.
Inni się nie liczą (mają przesrane), chyba że wybiją się na samodzielność
gwarantując coś pierwszym (wiedzę operacyjną) lub drugim (łapówki). Ta sfera
samodzielności będzie się z czasem poszerzać, bo to gwarantuje dopływ funduszy,
których częścią obraca układ. Mafia natomiast obraca częścią naszych lokalnych
obciążeń finansowych i tym co skapnie (lub zostanie wydojone). Jeśli natomiast
trafiliście do konkurencyjnej mafii, to ja Wam dobrze radzę; radźcie sobie sami.
Jest jeszcze inna „reszta”, do której ja należę, czyli tych, którzy bronią się
przed byciem pacynką, choć generalnie należę do tych, co mają przesrane.
Teraz weźmy jeden przykład. Z olbrzymią nienawiścią niszczono u nas JCM.
Wyobraźcie sobie, że to był tylko „słup” i „układ” na tyle „zniszczenia”
zezwolił. Tak układ karze za niesubordynację…Ale na więcej zniszczenia nie
zezwoli…i Waszymi głosami, JCM jeszcze może wrócić…”Odnowi” ślubowania i będzie
mu to zapomniane. Tak przećwiczony więcej głupstwa nie zrobi. A swoją drogą,
zniszczyły go inne „słupy” używając do tego pacynek. W tym miejscu zróbcie sobie
dużo wolnego miejsca, bo informacje potwierdzające zaczynają napływać:
wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7027538,Biegli__byly_prezydent_Olsztyna_nie_jest_gwalcicielem.html
Pójdzie to w tym kierunku. Pamiętacie potrącenie na pasach? „Uniewinnił”
prokurator… a miał obowiązek oddać sprawę do sądu. O tempora o mores! Dura lex,
ale nie dla każdego.
P.S. Umiejąc pisać, można się władzy przysłużyć…– tak rozumiem Horacego.
Temat: jak jest w końcu z podawaniem nazwisk skazanych?
Zakaz „wyrażania opinii” (art. 13 ust. 1) (Autor: Ewa Nowińska, Maria du Vall; żródło - program Lex Polonica)
Podstawowym przepisem regulującym prasową sprawozdawczość sądową jest art. 13 ust. 1 prawa prasowego (Dz. U. 1984 r. Nr 5 poz. 24), który przewiduje, iż „nie wolno wypowiadać w prasie opinii co do rozstrzygnięcia w postępowaniu sądowym przed wydaniem orzeczenia w I instancji”. Przepis ten dotyczy zarówno postępowania karnego, jak i cywilnego, choć odmienne wrażenie wywołuje redakcja ust. 2 i 3 tego artykułu. W przepisach tych łączy się bowiem postępowanie sądowe z przygotowawczym, co jest właściwe tylko na gruncie procedury karnej.
Wracając do zacytowanego powyżej przepisu, podkreślić należy, iż wskazane w nim ograniczenie w zakresie wyrażania opinii dotyczy postępowania przed sądem pierwszej instancji; zatem dalszy tok procedowania jest już poddany opinii dziennikarskiej. Kluczowe dla zakresu uprawnień dziennikarzy jest zatem ustalenie znaczenia tego terminu. Według Słownika Języka Polskiego„opinia - to sąd, przekonanie, pogląd”, „opiniować - oznacza zaś wydawanie opinii, sądu o kimś lub o czymś”. W tym sensie nie jest opinią przedstawienie przez dziennikarza treści stawianych przez prokuratora zarzutów czy roszczeń powoda w procesie cywilnym. W tym zatem zakresie wolność wypowiedzi nie ulega ograniczeniu. Opinia może być przy tym wyrażona, nie tylko w treści odpowiedniego materiału prasowego, powyższy zakaz może zostać naruszony także przez tytuł (np. „łapówkarz przed sądem”) czy przez skrótowe przedstawienie informacji („pościg za bandytą skończył się sukcesem”). Doświadczenie przemawia za tym, że to tytuły zapadają w pamięć i świadomość, a nie treść artykułu, audycji radiowej czy telewizyjnej, szczególnie że część czytelników ogranicza się do przeglądania nagłówków prasowych czy wybiórczego słuchania treści programów radiowych czy telewizyjnych.
Naszym zdaniem, ratio legis tego przepisu jest szersze i chroni nie tylko osoby zaangażowane w procesie, lecz również wymiar sprawiedliwości i samego sędziego. Fundamentem właściwego funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości jest to, iż nie powinien on podlegać naciskom, wpływowi otoczenia; tymczasem nagłośnienie w mediach konkretnej sprawy musi wywrzeć pewien wpływ na opinię sędziego, a w każdym razie na stan jego świadomości.
Rola dziennikarza do momentu wydania wyroku powinna polegać na informowaniu opinii publicznej o treści zarzutów, przedstawieniu stanowisk stron i ich argumentacji. Nie oznacza to, że dziennikarz nie może oceniać samego postępowania, np. zachowania pokrzywdzonych, ich pełnomocników czy sposobu prowadzenia sprawy przez sąd. Omawiany przepis nie wprowadza bowiem zakazu krytyki działań sądów i prokuratury. Dziennikarze mogą poddawać takiej ocenie np. przygotowanie sądu do rozprawy, przewlekłość postępowania, kulturę na sali rozpraw czy też zachowanie bezpieczeństwa. Granice wyznacza w takim przypadku art. 41 pr.pras. (tzw. prawo do krytyki). W tym zakresie należy pamiętać, iż wypowiedzi krytyczne, choć pozostają pod ochroną prawa, również nie mogą pewnych granic przekroczyć. Krakowski Sąd Apelacyjny w wyroku z 15 maja 1998 r.podkreślił, iż, oceniając zgodność z prawem treści takich materiałów, należy brać pod uwagę cel krytyki, jej rodzaj i okoliczności, w jakich następuje.
Nie można także z góry wykluczyć sytuacji dozwolonej oceny faktów, o których dowie się dziennikarz w trakcie trwania danej sprawy. Może to dotyczyć np. określonych zjawisk, których częścią jest sprawa sądowa (np. przekupstwo, protekcje, błędy lekarskie).
Z omawianego przepisu wynika, iż ograniczenie swobody wypowiedzi dziennikarskiej trwa do czasu wydania orzeczenia w I instancji. Jak wiadomo, zwykle postępowanie na tym się nie kończy i sprawa jest przedmiotem rozważań sądów wyższych szczebli; niekiedy w wyniku ich orzeczenia - z powrotem trafia do I instancji. Dla pracy dziennikarza tok procesowania ma o tyle znaczenie, iż, opisując dalsze losy rozstrzygnięcia sądu I instancji, nie jest już związany ograniczeniami zawartymi w art. 13 ust. 1 pr.pras.
Przekroczenie zakazu, o którym mowa, może wywołać przede wszystkim odpowiedzialność z tytułu naruszenia dóbr osobistych. Ponadto do dyspozycji zainteresowanego pozostają środki przewidziane w prawie prasowym, tj. instytucja sprostowania i odpowiedzi.
Satisfied???
Temat: podzielniki ciepła
Do Radomianina i Kasi
Zaczynam od Radomianina, bo jego wpes w wątku jest ostatni.
Zgadzam sie, że podzielniki to zło konieczne, bo musi być jakiś bat na
nieodpowiedzialnych, ale czy rzeczywiście to musi być. Zwroty można zawsze
wygenerować, jeśli tylko tak będzie chciał zarząd, ale to nie o to chodzi.
Podzielniki już są używane na tyle długo, że można je właściwie ocenić i prawda
jest taka, że jakoś może dyscyplinują zuzycie ciepła ale są systemem wyjątkowo
niesprawiedliwym, obarczonym licznymi błędami i stosowanym przewaznie w celu
stworzenia mozliwości zarobku firmom je rozliczającym. Przy okazji zarabiają
również członkowie zarządów. Rozliczeniom według podzielników towarzyszą
również bardzo negatywne zjawiska - różne kombinacje z podzielnikami i
grzejnikami oraz pogorszenie stanu technicznego wielu mieszkań, z czego nie
zdają sobie sprawy ich mieszkańcy. Jakieś tam zwroty opłat nie powinny
przesądzać, że ten system jest do zaakceptowanie, bo nie powinno to być żadnym
argumentem. Wystarczy, że zarząd ustali bardzo wysokie zaliczki za ciepło i
wówczas KAŻDY będzie miał zwrot! Dawno już wykazano, że jedno mieszkanie może
być ogrzewane przez drugie i ani podzielnik ani nawet prawdziwy miernik zużycia
ciepła czyli ciepłomierz tego nie wykaże. Różne firmy proponują bardzo
skomplikowane systemy rozliczeń uwzględniające przenikanie ciepła przez ściany
właśnie w sytuacjach podgrzewania się sąsiednich mieszkań, ale zachodzi
pytanie, czy warto ponosić koszty takich systemów i czy przypadkiem koszt
zużycia ciepla bez podzieników i innych cudów techniki w danym budynku nie jest
mniejszy niż w przypadku rozliczeń na poszczególne lokale. I właśnie taką
analizę powinno się przeprowadzić w budynkach z zainstalowanymi od kilku lat
podzielnikami. Do tego trzeba jednak porównywać zużycie ciepła a nie jego koszt
płacony przedsiebiorstwu ciepłowniczemu, bo ceny energii rosną. I jesli ceny te
będa zbliżone, to nie ma sensu stosować podzielników, bo to prowadzi do
znacznego pogorszenia komfortu zycia w wielu lokalach i pogarsza ich stan
techniczny. W takiej sytuacji właśnie powinno się uświadamiać mieszkańcom, że
warto oszczędzać ciepło, bo korzystają na tym wszyscy, że takie rozwiązanie
jest lepsze niż system z podzielnikami, w którym trzeba płacić niepotrzebnie
wysokie zaliczki żeby mieć pseudozwroty.
I tu pojawia sie rola stowarzyszenia, o którym pisze Kasia. Skoro
stowarzyszenie ma bardzo dużą wiedze na temat podzielników, skoro zna wszystkie
argumenty za i przeciw, to dlaczego sprawa ciągnie się tyle lat? Słusznie pisze
Lex, że skoro skladane sa doniesienia do prokuratury w związku z podzielnikami
i sa umarzane, to jest jakiś błąd w tych doniesieniach. Zdaję sobie sprawę, że
wymiar sprawiedliwości trzyma na ogół z władzą czyli zarządem, ale albo po
stronie "donoszących" sa jakies bledy formalne albo brak determinacji. Odrębną
sprawą jest rozprawa sądowa i zachowanie radczyni prawnej. Tez chyba powodowie
czyli stowarzyszenie pozwalaja na takie a nie inne dzialanie sądu, radczyni
prawnej i spółdzielni. Skladac na sąd skarge na przewleklośc postepowania, do
okręgowej izby radców prawnych wniosek o postepowanie dyscyplinarne przeciwko
radczyni prawnej, do sądu o ukaranie jej grzywna za opóźnianie postępowania
itp. radczyni robić publicznie, chocby w Internecie, koło pióra, nazwać ją po
imieniu, skoro macie w garśći dokumenty. Spółdzielnie tez chyba można
skaleczyć. Skorzystajcie z podpowiedzi Lexa i pomocy radomskiego stowarzyszenia
Osiedla Polskie. Ale takich rzeczy nie robi się w pojedynke, na jednego to za
duże obciążenie. jesli jest was kilkadziesiąt osób walczących z podzielnikami,
to rozdzielcie robotę. Stwórzcie w poszczególnych budynkach grupy zwolenników
wywalenia podzielników, bo skoro każdy budynek teraz ma się rozliczać
indywidualnie, to jego mieszkańcy powinni sam zdecydować, jak to czynić,
przyjąć własny regulamin. A spółdzielnia czyli jej pracownicy utrzymywani przez
ogół spółdzielców powinni rozliczac poszczególne budynki tak, jak chcą tego ich
mieszkańcy. W dobie komputerów nie jest to takie trudne.
Trzeba przede wszystkim mocno chcieć.
Temat: Pytania do Sławka G.<nemne>!!!!!!!!!!
"wanna Wassermana" i Helsińska Fundacja Praw Obywa
<maniek-1> napisał:
Cześć Sławku
>na bardzo prostym przykładzie o co chodzi żebyś już nie musiał tyle
>gryzmolić(tylko tym razem uważnie czytaj) podaje przykład:
>1.dostałem wyrok karny np. z art 212 od pana ...... za to ......
>moja wina
>2.mam sprawę np. w toku na p..cji czy w prok. za np. fałszowanie
>3.na przykład dostałem prace w .... ale miałem z nią problem z
>powodu........ a później problem znikł z powodu...... .
>Wszystkie pytania są przykładowe nie odnoszące się do konkretnych
sytuacji jak i osób.
Witam
Część I>
No to zgodnie z obietnicą moja odpowiedż:
Rozpoczynamy od początku:
Zostałem uznany winnego, za napisanie dwóch pism. SKARGI i WNIOSKU
i to w AKTUALNIE toczacych sie postepowaniach.
Przedmiotowe pisma skierowane były do ORGANU – WÓJTA GMINY
Odrzywół.
W/w pisma to:
1. WNIOSEK z dnia 22 stycznia 2004r. dotyczący udzielenia
odpowiedzi od Wójta w związku ze sprzedażą Spółdzielni Kółek
Rolniczych w Odrzywole (sprawa Ds. 40/04 Prokuratury Rejonowej w
Przysusze), w związku z prowadzonym tam postępowaniem, który to
wniosek TAM się ZNAJDUJE. W aktach Ds. 40/04 /dowód- odpowiedź
Prokuratora Rejonowego w Przysusze/
2. SKARGA z dnia 14 grudnia 2003r na uchwałę Nr IX/61/2003 z
dnia 27.10.2003r. Rady Gminy oraz Wójta Gminy Odrzywół, w związku
pozbawieniem mnie zagwarantowanego w Konstytucji, biernego prawa
wyborczego. /dowód –skarga oraz pisma procesowe/. Przedmiotowa
SKARGA znajduje się w aktach sprawy IV SA/Wa 532/06 Wojewódzkiego
Sądu Administracyjnego w Warszawie. (nowa sygnatura). Ponadto, że
jest to SKARGA dotycząca uchylenia uchwały potwierdza też Wydział
Prawny i Nadzoru w piśmie Lex-R-0558/4/04 z dnia 14.01.2004r./dowód-
pismo/
Jak daty wskazuja bylo to kilka lat temu, gdy dopiero zaczynałem
poznawać prawo. Nie mialem jeszc dostepu do wykladni, dlatego "stało
się jak się stało". Tym bardziej, ze bylem sobie zwykly wiejski
facet, ktory "podskoczył" JNP. Dodatkowo JNP na sprawę przeciwko
niżej podpisanemu wynajął adwokata.
Tymczasem wg prof. dr hab. Lecha Gardockiego - Przeesa Sądu
Najwyższego:
„Podniesienie przez Obywatela w skardze skierowanej do władz
zarzutów przeciwko funkcjonariuszom państwowym nie stanowią
przestępstwa zniesławienia, nawet jeżeli mogą one poniżyć osoby,
których dotyczą lub narazić na utratę zaufania potrzebnego do
wykonywania zawodu lub prowadzenia działalności. Pisanie i
kierowanie do odpowiednich organów skarg i wniosków jest bowiem
uprawnieniem jednostki subiektywnie broniącej swoich praw,
niezależnie od tego, czy jej roszczenia są słuszne, a także
niezależnie od tego, czy potrafi ona udowodnić swoje
twierdzenia. /wyrok SN z 11 grudnia 1996r., III KKN 98/96 Pal. 1997
nr 9-1-, s. 189 z glosą W. Kulesza. Pal 1997, nr 9 poz.10.
cdn.
Strona 3 z 3 • Znaleziono 129 wyników • 1, 2, 3